Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hycnal 1
hymn 3
hymnem 1
i 13137
í 1
ich 281
ichnemu 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
13137 i
10642 sie
6542 a
6068 na
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13137

      Tom, Rozdzial
3501 2, 13| Naleciało go tyla, że i na całą zimę starczy - zagadał 3502 2, 13| ostre głosy kłótni, wyrzekań i piski dziecińskie, i trzaskanie 3503 2, 13| wyrzekań i piski dziecińskie, i trzaskanie drzwiami.~- Weronka 3504 2, 13| Przyuczyła się trajkotać, to i trajkocze, chocia nie potrza, 3505 2, 13| siedzimy w chałupie, a to i dzień jeden obyć się nie 3506 2, 13| kobieta! A Stacho ciamajda i pozwala sobie kołki ciesać 3507 2, 13| drzwi się otwarły od sieni i Stacho wraził głowę wraz 3508 2, 13| kogo do jęczmienia, a suchy i dobrze, letko się otrzaskuje... - 3509 2, 13| wnet jednak przychyliła się i wtuliła głowę w kolebkę, 3510 2, 13| kolebkę, by łez nie pokazać i tego strapienia!~- Jakże, 3511 2, 13| chałupie, papierosy kurzy i duma! albo znów gania po 3512 2, 13| sprzedać, cóż?.. Uparł się to i sprzeda, a do roboty się 3513 2, 13| Juści, prawda, że mu to i nijako na wyrobek iść, markotno, 3514 2, 13| kożucha starszego chłopaka i ocieplał mu nożęta dłonią 3515 2, 13| patrzył ponuro w ogień i wzdychał; stary pod oknem 3516 2, 13| wypędzenia z ojcowej chałupy i tyle dni długich, tyle nocy , 3517 2, 13| lód na szybach topniał i te smugi śniegu, nawianego 3518 2, 13| a gliniany tok pocił się i opływał rosą.~- Przyjdą 3519 2, 13| Powiedziały, że przyjdą.~I znowu ani słowa więcej. , 3520 2, 13| któreż miało rzec pierwsze i co? - Hanka?... Kiej się 3521 2, 13| nie lunęły z niej choćby i poniewoli! - Nie, taiła 3522 2, 13| taiła wszystko w sobie i powstrzymywała, jak mogła. 3523 2, 13| miał powiedać? że mu źle? I bez tego wiadomo, a do przyjacielstwa 3524 2, 13| przyjacielstwa nie był nigdy skory i do ugwarzania się, choćby 3525 2, 13| do ugwarzania się, choćby i z kobietą swoją, ochoty 3526 2, 13| ochoty nie miał! Jakże tu i mówić , kiej duszę przeżerała 3527 2, 13| większą skibką przynęci abo i kijem postraszy. - Myślał 3528 2, 13| nawałą krwawiących, żywych i bolesnych uraz do ojca. 3529 2, 13| któren się wbił w samo serce i bolał coraz ostrzej, przez 3530 2, 13| to wszystko, przez niego!~I zbierał, zgarniał w siebie 3531 2, 13| krzywdy, jakich doznał, i przepowiadał że jako ten 3532 2, 13| Różaniec ci to był bolesny i jątrzący, ale go sobie przewłóczył 3533 2, 13| krzywda go piekła kiej ogień i rosła wciąż, rozrastała 3534 2, 13| ta parząca pokrzywa! Bo i jakże, trzy niedziele dopiero, 3535 2, 13| napraszał się nie będzie, ale i po kątach krył nie będzie 3536 2, 13| bo na kogo Pan Bóg,~to i wszyscy święci. Starego 3537 2, 13| zapłacone.~Jeno dychał odemstą i myśleniem o niej, a cały 3538 2, 13| ten czas żył w gorączce i niepamięci; do roboty się 3539 2, 13| tych mękach ciężkich tulał i darł w sobie. Nieraz nocami 3540 2, 13| nocami zrywał się z pościeli i leciał na wieś, błąkał się 3541 2, 13| drogach, w ciemnicach się krył i marzył zemstę srogą, poprzysięgał, 3542 2, 13| wciąż siedział osowiały i przeżuwał te wspominki kiej 3543 2, 13| roztrzęsły się po kątach i obnażyły izbę, że stanęła 3544 2, 13| zmurszałych bali, nawozu i śmiecia zgniłego. Ni jednej 3545 2, 13| wybojów, błota przymarzłego i śmieci wdeptanych, że niech 3546 2, 13| niźli desek. Jedne sprzęty i statki, co coś niecoś przykrywały 3547 2, 13| drąg z ubierem rozwieszonym i skrzynia przysłaniały przegrodę 3548 2, 13| jałowica, prosiak, gąsków parę i kurków, to i cała parada, 3549 2, 13| gąsków parę i kurków, to i cała parada, i bogactwo 3550 2, 13| kurków, to i cała parada, i bogactwo całe. Ubrała chłopaków, 3551 2, 13| jako że kupcy przyjść mieli i na wieś trza było iść.~Właśnie 3552 2, 13| chciała się z mężem naredzić i coś niecoś pogadać przódzi 3553 2, 13| niego z trwożliwą czułością i niepokojem.~- Ciężej mu, 3554 2, 13| drugie, ciężej - myślała i okrutna chęć wzięła zagadać, 3555 2, 13| nie śmiała jednak. Jak tu i rzec było, kiej na nią nie 3556 2, 13| inaczej mają drugie, choćby i te komornice, a lepiej. - 3557 2, 13| skrzyczał, niechby nawet i zbił, wiedziałaby, że w 3558 2, 13| burknie kiej pies zły abo i spojrzy, że jakby kto mrozem 3559 2, 13| w małżeńskim stanie abo i w przyjacielstwie. Hale, 3560 2, 13| pilnowała, jeść uwarzyła i dziecisków strzegła. Abo 3561 2, 13| jak obcy zachowuje, że i nie wie, co się wedle niego 3562 2, 13| się, turbuj, a jeszcze ci i tym dobrym słowem nie odpłaca!...~ 3563 2, 13| przegrodę, wsparła się na żłobie i cicho chlipała, a gdy krasula 3564 2, 13| gdy krasula poczęła sapać i lizać po głowie i plecach, 3565 2, 13| sapać i lizać po głowie i plecach, buchnęła głośną 3566 2, 13| buchnęła głośną skargą...~- I ciebie zbraknie, bydlątko, 3567 2, 13| ciebie zbraknie, bydlątko, i ciebie... przyjdą tu wnet... 3568 2, 13| szeptała obejmując za szyję i tuląc rozbolałą duszę do 3569 2, 13| proszą, nie idzie, a choćby i ten złoty groszy dwadzieścia 3570 2, 13| było, na okrasę, kiej już i tej kapki mleka zbraknie!~ 3571 2, 13| ciche, zaczerwienione oczy i tak spojrzał smutnie a żałośnie, 3572 2, 13| po krowę? - rzekła cicho i dziwnie miękko.~- Pewnie 3573 2, 13| nie ma grosza, nie umacza i nosa... - mówił cicho i 3574 2, 13| i nosa... - mówił cicho i z taką dobrocią, że Hance 3575 2, 13| zaczęło się trzepotać radością i nadzieją; patrzyła mu w 3576 2, 13| oczy jak ten pies wierny i słuchliwy, że już w tym 3577 2, 13| ogień szedł przez serce i rozgrzewał dobrocią i 3578 2, 13| i rozgrzewał dobrocią i rozczuleniem.~- Juści, że 3579 2, 13| zdjął kożuch, zabrał łopatę i wyszedł przed dom. '~Śniegu 3580 2, 13| chociaż świeży, uleżał się już i stężał nieco, że trza go 3581 2, 13| odwalił, ochotnie jednak robił i był dobrej myśli, bo raz 3582 2, 13| wspierał się grzbietem o ścianę i niósł oczami po świecie. 3583 2, 13| oczami po świecie. Wzdychał i znowu się błąkał duszą jak 3584 2, 13| grubym, puszystym kożuchem i leżały, jak okiem sięgnąć, 3585 2, 13| jak okiem sięgnąć, modrawą i ogłuchłą, martwą równią; 3586 2, 13| martwą równią; mgliste i przejęte stężałymi szronami 3587 2, 13| na dłoni; rzędy kopic abo i tych kretowisk śnieżnych 3588 2, 13| siedziały w podle siebie i wiedły się dokoła zasypanego 3589 2, 13| ziemi. Drogi leżały puste i zasypane, a na zaśnieżonycłn 3590 2, 13| przeogromna pustka biała i martwa, zastygła w śniegach. 3591 2, 13| chałupą gonił, nie zdążył zaś i pomyśleć, bo Hanka ano wlazła 3592 2, 13| Hanka ano wlazła do dołu i stamtąd skrzeczała.~- Nie 3593 2, 13| dróżkę, do cna zasypaną i ledwie co poznaczoną Stachowymi 3594 2, 13| za nimi z wielgą uciechą i szczekaniem, a tak zajadle 3595 2, 13| Antek wyszedł naprzeciw i obronił~- Jak się macie, 3596 2, 13| jej tam od rana uzbierało, i przewiedła przez izbę na 3597 2, 13| przeciągle, cicho a żałośnie, i tak się rwała z postronka, 3598 2, 13| przenieść, żal przejął szrogi i tak świdrujący, buchnęła 3599 2, 13| buchnęła płaczem, a za nią i dzieci czepiając się matczynego 3600 2, 13| wełniaka uderzyły w krzyk i lament! Antkowi też nie 3601 2, 13| zasiekł, wsparł się o ścianę i patrzył na wrony, co się 3602 2, 13| szwargotali między sobą i wzięli krowę macać a oglądać 3603 2, 13| do gospodarzy wybałuszone i zestrachane oczy, darmo 3604 2, 13| Powiedziałem swoje!~- I ja mówię swoje, trzydzieści 3605 2, 13| no, trzydzieści jeden i pół... no, trzydzieści dwa - 3606 2, 13| rękę... no, trzydzieści dwa i pół... zgoda?~- Rzekłem.~- 3607 2, 13| Ostatnie słowo, trzydzieści i trzy! Nie, to nie!- powiedział 3608 2, 13| powiedział flegmatycznie i oglądał się za swoim, kijem, 3609 2, 13| prawdzie krowa była dużo warta, i żeby tak na zwiesnę i gospodarzowi 3610 2, 13| warta, i żeby tak na zwiesnę i gospodarzowi sprzedać, dostałby 3611 2, 13| Żydy dobrze o tym wiedziały i chocia wrzeszczeli coraz 3612 2, 13| wrzeszczeli coraz głośniej i coraz zapalczywiej bili 3613 2, 13| ciągała z powrotem do zagrody, i nawet Antek się rozsierdził 3614 2, 13| nawet Antek się rozsierdził i gotów był sprzedaży poniechać, 3615 2, 13| poniechać, ale kupcy wrócili i jak zaczęli krzyczeć, handryczyć 3616 2, 13| mogą, a w ręce przebijać i krowę znowu penetrować, 3617 2, 13| krowę znowu penetrować, tak i stanęła zgoda na czterdziestu 3618 2, 13| na czterdziestu rublach i dwóch złotych postronkowego 3619 2, 13| bydlątka ni przyciszyć frasunku i żałości...~Jeszcze na drodze 3620 2, 13| drodze przystanęła za nią i pomstować z całej duszy 3621 2, 13| Tylą krowę stracić, to i nie dziwota, że kobiecie 3622 2, 13| pusto - rzekła z nawrotem i co trochę zaglądała do pustej 3623 2, 13| zdeptaną, poznaczoną łajnem i śladami kopyt, a raz w raz 3624 2, 13| w raz wybuchała płaczem i wyrzekaniem:~- Przestałabyś, 3625 2, 13| a to jak to ciele buczy i buczy!- krzyknął Antek siedząc 3626 2, 13| bieda, kiejś krowę zmarnował i Żydom na rzeź wydał!~- Hale, 3627 2, 13| Hale, ozedrę się pewnie i z lelit ci pieniądze wypuszczę, 3628 2, 13| zabiegają, jak te woły orzą i jeszcze coś do domu przykupują, 3629 2, 13| odciągnie, jakeś głupia i wyrozumienia nie masz! Naści 3630 2, 13| podnosiła głos bezwiednie i groźnie się przysuwała do 3631 2, 13| się w kożuch, pasem opasał i za czapką oglądał.~- U chłopów 3632 2, 13| gospodarzom w garście patrzy i żyje tym, co uprosi lebo 3633 2, 13| byle tutaj nie śmierdzieć i krzywdy na oczach nie mieć 3634 2, 13| tego ludzkiego politunku i tego patrzenia kiej na parszywego 3635 2, 13| prędko!... - zaczął krzyczeć i unosić się.~Hanka zamarła 3636 2, 13| Hanka zamarła w przerażeniu i stała bez ruchu; jeszcze 3637 2, 13| głowie! - zatrzasnął drzwi i poszedł.~Poświstywał przez 3638 2, 13| zęby, wspierał się kijem i szedł raźno, śnieg skrzypiał 3639 2, 13| Hanka stała pod ścianą i zanosiła się od płaczu, 3640 2, 13| Weronka.~- Ścierwa, buczy i buczy! Do tego to rozum 3641 2, 13| świat! We świat! - szeptał i rozglądał się dookoła, leciał 3642 2, 13| wsiach, o ludziach nowych i życiu innym. Niespodzianie 3643 2, 13| samo z siebie nań spadło i tak porwało z nagła, jak 3644 2, 13| wiatrem pewnie nawiała ta chęć i rozżarzyła mu serce niepowstrzymanym 3645 2, 13| skręcie w topolową drogę i nieco wahająco rozglądał 3646 2, 13| przejęło, że zęby mu szczękały i trząsł się we środku.~- 3647 2, 13| we środku.~- Przez wieś i drogą za młynem pójdę... - 3648 2, 13| pójdę... - zdecydował prędko i skręcił do wsi; nie uszedł 3649 2, 13| wsi; nie uszedł jeszcze i pół staja, gdy usunąć się 3650 2, 13| kłębach kurzawy, a ostro i z dzwonieniem.~Jechał Boryna 3651 2, 13| podcinał batem, przynaglał i coś ze śmiechem powiadał. 3652 2, 13| mgnienie, na ten jeden błysk i roznieśli w dwie strony, 3653 2, 13| sanki przesunęły się wnet i utonęły w kurzawie, ale 3654 2, 13| dzwonki mocniej zajęczały, i ginęli, przepadali, jakby 3655 2, 13| stały z obu stron drogi i, pochylone, przyginały się 3656 2, 13| a patrzyły zestrachane i żałosne, zdumione a radosne 3657 2, 13| radosne zarazem, przejmujące i żywym ogniem rozbłysłe.~ 3658 2, 13| szrony przysypały go doć dna i na wskroś przejęły, że ino 3659 2, 13| jaśniały. Zwiesił głowę i powlókł się wolno, odwracał 3660 2, 13| wolno, odwracał się raz i drugi, ale już nic nie było 3661 2, 13| dzwonek zajęknął w oddali i kurzawa zamajaczyła.~Zapomniał 3662 2, 13| sen na jawie się pogrążył i ocknąć nie mógł.~Prawie 3663 2, 13| sądzi dziedzic z Rudki, to i dlaczego ma dziedzic przegrać? 3664 2, 13| okowitki, wsparł się o szynkwas i stał tak zapatrzony przed 3665 2, 13| kieliszka.~- Wam coś jest?~- I... co by zaś miało być... - 3666 2, 13| spokojności, może nawet i śpią.~- A to parchów za 3667 2, 13| parchów za brody powyciągam i na śnieg wyciepnę! - krzyknął 3668 2, 13| śnieg wyciepnę! - krzyknął i rzucił się zapamiętale ku 3669 2, 13| zawrócił, zabrał butelkę i wcisnął się za stół, w najciemniejszy 3670 2, 13| kąt.~Pusto było w karczmie i cicho, tyla co tam Żydy 3671 2, 13| wszedł na kieliszek, wypił i wynosił się.~Dzień się już 3672 2, 13| przetaczał na drugą stronę, a i mróz brać musiał, bo skrzypiały 3673 2, 13| skrzypiały płozy sań na śniegu i chłód wiał po karczmie, 3674 2, 13| wiedział, co się działo w nim i dookoła.~Pił kwaterkę po 3675 2, 13| się jęły kołować, chwiać i po karczmie nosić jako te 3676 2, 13| kawałki się rozprysnęła, i szedł ku drzwiom.~- Zapłaćcie! - 3677 2, 13| taką mocą, że Żyd zbladł i spiesznie się usunął.~Antek 3678 2, 13| Antek ino gruchnął w drzwi i wybiegł. ~ 3679 2, 14| świecie, bo wnet zgasło i omroczało, jakby śnieg narastał 3680 2, 14| omroczało, jakby śnieg narastał i sposobił się znowu.~W izbie 3681 2, 14| dziwnie mroczno, chłodno i smutnie; dzieci bawiły się 3682 2, 14| dzieci bawiły się na łóżku i z cicha do się krzekorzyły, 3683 2, 14| okno, to przed domem stała i rozpalonymi oczami wodziła 3684 2, 14| przewlekło się od karczmy i zginęło pod topolami, jakby 3685 2, 14| jeno ta cichość zmartwiała i pustka nieprzejrzana!~- 3686 2, 14| śniegach kury, bo się rozłaziły i szukały miejsc na trześniach. 3687 2, 14| Tobie wara, gdzie siedzę, i wara ci do mojej krowy!~- 3688 2, 14| ci do mojej krowy!~- To i do moich prosiaków ci wara, 3689 2, 14| jej to jakie słowo, to ona i na półkopku nie poprzestanie, 3690 2, 14| poprzestanie, a jeszcze i do bicia gotowa.- Przywarła 3691 2, 14| haczyk, wydobyła pieniądze i wzięła się biedzić nad rozliczaniem. 3692 2, 14| nad tylachnem pieniędzy, a i myliło się jej wciąż; zgniewana 3693 2, 14| jeszcze była na Weronkę i niespokojna o Antka, to 3694 2, 14| rozglądając się po izbie - a tam i podłoga, okna jak się patrzy, 3695 2, 14| patrzy, ściany bielone; i ciepło, i czysto, i wszystkiego 3696 2, 14| ściany bielone; i ciepło, i czysto, i wszystkiego po 3697 2, 14| bielone; i ciepło, i czysto, i wszystkiego po grdykę... 3698 2, 14| biedzie, a Jagna przędzie i przez czyste, niezamarzłe 3699 2, 14| się wyleguje pod pierzyną i herbatę popija... ziemniaki 3700 2, 14| a stary się ino przymila i kiej koło dzieciątka zabiega....~ 3701 2, 14| się porwała od skrzynki i pogroziła pięścią.~- Złodziej, 3702 2, 14| przytkajcie ziemniaki ocipką i dół obwalcie śniegiem, bo 3703 2, 14| a sił wiele nie miał, a i te dwa złote postronkowego 3704 2, 14| dobrze pamiętał...~- Może i dadzą... - myślał - komuż 3705 2, 14| dzieciom też... zbóje i uprzykrzone, ale trza... 3706 2, 14| Za chłopa to zjecie, ale i za dziecko nie zrobicie...~- 3707 2, 14| Sama się zabrała do śniegu i tak ostro, że w jakie dwa 3708 2, 14| pacierze dół był przywalony i galanto oklepany.~Ale mroczeć 3709 2, 14| gliniany, mokry tok tężał i dudnił pod trepami kiej 3710 2, 14| klepisko, mróz brał z miejsca i znowu a wzorzysto pokrywał 3711 2, 14| nakarmić, bo pokwikiwał i cisnął się do drzwi, gąski 3712 2, 14| przepowiedziała sobie, ile i komu miała zapłacić, 3713 2, 14| się mrok modrawy, suchy i dziwnie przejrzysty, niebo 3714 2, 14| szklane, odsłonięte w dalach i już kajś niekajś w wysokościach 3715 2, 14| trzęsła się gwiazda jedna i druga.~Hanka raz w raz macała 3716 2, 14| rozmyślała, że przepyta się tu i ówdzie, a może znajdzie, 3717 2, 14| głowy, co był wygadywał, i zamroczyło to przypomnienie. 3718 2, 14| ledwie widne spod śniegów i te szarzejące nieskończone 3719 2, 14| nieskończone pola. Wieczór cichy i mroźny opadał coraz prędzej, 3720 2, 14| śniegami.~- Z tegom wyrosła i jako ten wiater nie będę 3721 2, 14| nie zechce Antek robić, to i tak po proszonym nie pójdę, 3722 2, 14| byle ino pazury zaczepić i biedzie się nie dać... prawda, 3723 2, 14| zarabia tyle, że jeszcze i ten grosz zapaśny mają... - 3724 2, 14| Jankiel odrzekł: "Na wieki!" i kiwał się zwyczajnie nad 3725 2, 14| wiszącej, pomógł jej liczyć i nawet wódką poczęstował. 3726 2, 14| jednak wolno środkiem drogi i ciekawie się rozpatrywała 3727 2, 14| Płoszków buchała wrzawa głosów i kwiki świń; w plebani gorzały 3728 2, 14| plebani gorzały wszystkie okna i jakieś konie biły niecierpliwie 3729 2, 14| siedzieli, też jaśniało światło i ktosik chodził koło obór, 3730 2, 14| ojcowej chałupie, westchnęła i zawróciła sprzed kościoła 3731 2, 14| krzyki jakieś odeń szły i płacze, a przed sienią czerniała 3732 2, 14| organistów, zanosiła się płaczem i krzyczała wniebogłosy pod 3733 2, 14| zobaczyłam, że dziewka grubieje i rośnie jak na drożdżach, 3734 2, 14| Frania przylata zestraszona i krzyczy, że Magdzie się 3735 2, 14| domu taki wstyd, a co by to i ksiądz proboszcz na to powiedział! 3736 2, 14| porwała się spod ściany i z płaczem a wyrzekaniem 3737 2, 14| wyrzekaniem zaczęła zbierać szmaty i wiązać w toboły.~- Chodźcie 3738 2, 14| mieszkania, bo zimno. Żeby mi tu i znaku po tobie nie zostało! - 3739 2, 14| rozdziany, w koszuli tylko i z podwiniętymi rękami, czerwony 3740 2, 14| rak, siedział przed ogniem i piekł opłatki... co chwila 3741 2, 14| formę, ściskał, syczało, i kładł nad ogniem wspierając 3742 2, 14| formę, wyjmował opłatek i rzucał na niski stołek, 3743 2, 14| którym siedział mały chłopak i obcinał nożyczkami do równa.~ 3744 2, 14| rozglądając się po stancji i zazierając ukradkiem do 3745 2, 14| zasię cosik się rwało nagle i piskało przenikliwie, 3746 2, 14| roznieść przed świętami, to i wczas zaczynać muszę.~- 3747 2, 14| Wzięła go przez zapaskę i przeglądała pod światło 3748 2, 14| przeglądała pod światło ze czcią i trwogą jakąś.~- Jak to na 3749 2, 14| Obwinęła w chustkę opłatek i schowała za pazuchę, bo 3750 2, 14| pazuchę, bo chłop jakiś wszedł i coś powiedział, że organista 3751 2, 14| przyjechali, weź klucze i idź do kościoła, bo Jambroży 3752 2, 14| już wie...~Muzyka umilkła i przez izbę przeszedł wysoki, 3753 2, 14| cóż robić?... Trza się i nadszarpnąć, a krewniakowi 3754 2, 14| a dała upust żalom swoim i turbacjom. Od trzech tygodni 3755 2, 14| kobieta, wnet zmiarkowała i pierwsza rzekła:~- Czasu 3756 2, 14| ojca samam dla wszystkich i przędła, i tkała, i farbowała, 3757 2, 14| dla wszystkich i przędła, i tkała, i farbowała, nie 3758 2, 14| wszystkich i przędła, i tkała, i farbowała, nie kupowali 3759 2, 14| nie.~- Obaczcie, sucha i miętka.~- Musi być z dworskich 3760 2, 14| gdzie pełno było worów i beczek ze zbożem; połcie 3761 2, 14| koła, a inszego dobra toby i nie zliczył.~- Równiuśko 3762 2, 14| parobka.~- Dobrze, bo to i na wieś jeszcze mi potrza.~ 3763 2, 14| podziękowała, ale ciszej jakoś i chłodniej - zazdrość 3764 2, 14| mają pełne komory; albo to i precentami nie zdziera! 3765 2, 14| Jak gospodynią była, to i przyjacielstwo z nią trzymali 3766 2, 14| zaglądał, czegoś potrzebował i w oczy dobrość świadczył.... 3767 2, 14| stoi oto w pośrodku drogi i biedzi się, gdzie iść, do 3768 2, 14| wejść nie weszła, nie śmiała i przypomniało się jej, że 3769 2, 14| zaraz by się jęła roboty i zaradziła wszystkiemu. Nie 3770 2, 14| wszystkiemu. Nie skamlałaby i ludziom przed oczy nie świeciłaby 3771 2, 14| sił, się przeciągnęła i mocniej stąpała, raźniej. 3772 2, 14| środkiem zamarzłego stawu i biegnącą ku młynowi i szła 3773 2, 14| stawu i biegnącą ku młynowi i szła prędko nie rozglądając 3774 2, 14| śliskim lodzie nie pośliznąć i by prędzej przejść, i nie 3775 2, 14| pośliznąć i by prędzej przejść, i nie widzieć, nie rozkrwawiać 3776 2, 14| Borynów przystanęła nagle i nie miała mocy oderwać oczów 3777 2, 14| piła go, obejmowała sercem i brała w siebie z całą mocą 3778 2, 14| siebie z całą mocą głodu i marzenia.~Zbudził dopiero 3779 2, 14| zeszedł z drogi na staw i kierował się ku niej, a 3780 2, 14| się, jakbym już stergła i po śmierci straszyła!~- 3781 2, 14| idziecie?~- A do młyna.~- To i mnie droga, bo Mateuszowi 3782 2, 14| młynie, a pilno mają, że już i wieczorami robią.~Szły obok 3783 2, 14| płaci?~- Po pięć złotych i groszy piętnaście bierze 3784 2, 14| głową wszystko idzie, to i nie dziwota.~Hanka milczała, 3785 2, 14| buchały czerwone światła i krwawiły śniegi, szepnęła:~- 3786 2, 14| Żydami spółkę trzyma w lesie i razem ludzi oszukują.~- 3787 2, 14| trzyma ze dworem, sołtys też i wszyscy, co bogatsi.~- Prawda, 3788 2, 14| bo pieski się zleciały i zaczęły doszczekiwać i przypierać 3789 2, 14| zleciały i zaczęły doszczekiwać i przypierać do ściany, 3790 2, 14| ściany, Jewka obroniła i powiedła, ale nim się rozgadały, 3791 2, 14| rozgadały, weszła młynarzowa i zaraz prosto z rnostu rzekła:~- 3792 2, 14| co była winna za kaszę i mąkę.~- Krowę zjadacie! - 3793 2, 14| powiem.~- Jest wałkoń abo i nie jest! Cóż to będzie 3794 2, 14| wyrobnikiem nie był, to i nie dziwota, że się do tego 3795 2, 14| chłopa, choć wilkiem patrzy i nieustępliwy, rodzonego 3796 2, 14| rozumiejąc.~- Chłop ma dzieci i żonę, a za drugimi się ugania.~ 3797 2, 14| drugimi się ugania.~Zbladła i poczęła się trząść w sobie.~- 3798 2, 14| wiedziała przecież o tym i dobrze rozumiała, że go 3799 2, 14| krzywdy rzuca po nocach i spać nie daje... a ludzie 3800 2, 14| Jagusią nie latać...boć to i grzech niemały, i wstyd...~- 3801 2, 14| boć to i grzech niemały, i wstyd...~- Co też panu w 3802 2, 14| spytajcie się! - zawołał głośno i prędko, że to popędliwy 3803 2, 14| to popędliwy był wielce i zawsze rad prawdę rznął 3804 2, 14| podnosiła. Ściemniał świat i śniegi tak poszarzały, że 3805 2, 14| odszukała, nie widziała nic i szła już w tej ciemnicy 3806 2, 14| jakieś drzewo nad stawem i cisnęła się doń mocno, do 3807 2, 14| doń mocno, do bólu.~- Może i nieprawda, może ino cyganił...~ 3808 2, 14| Uczepiła się tego ze strachem i oburącz trzymała.~- Mój 3809 2, 14| poniewierki, a tu jeszcze i to się zwala na moją biedną 3810 2, 14| zwala na moją biedną głowę, i to... - jęknęła rzewnie 3811 2, 14| to... - jęknęła rzewnie i aby stłumić ból, zaczęła 3812 2, 14| prędko, do utraty tchu i przytomności; jakby wilki 3813 2, 14| stary strugał im wiatrak i zabawiał.~- Przywieźli wełnę, 3814 2, 14| przywieźli...~Rozwiązała wory i w jednym z nich na wierzchu 3815 2, 14| bochen chleba, kawał słoniny i z dobre pół garnca kaszy.~- 3816 2, 14| szepnęła rozrzewniona i zaraz też narządziła sutą 3817 2, 14| narządziła sutą kolację, i rychło dzieci spać położyła.~ 3818 2, 14| wkrótce przyległ na przypiecku i zasnął, Hanka zaś wyporządziła 3819 2, 14| kółko, siadła przed kominem i przędła.~Długo w noc siedziała, 3820 2, 14| miesięczną, mroźną twarzą i jakby pobrzękiwała w szybki, 3821 2, 14| jakby pobrzękiwała w szybki, i wzdychający tuliła się do 3822 2, 14| z kątów, za nogi chwytał i siwą pleśnią rozrastał się 3823 2, 14| lubo rzuciło się na łóżku - i znowu sta wała głęboka, 3824 2, 14| cichość! Mróz był coraz tęższy i kieby żelaznymi pazurami 3825 2, 14| zadygotały z nagła boleśnie, i cały dom kurczył się, przywierał 3826 2, 14| Chuchro takie, skóra i gnaty, cóż ja? Czy to umiem 3827 2, 14| czy to śmiem? A choćbym i żyłę każdą wypruła la niego, 3828 2, 14| ogarnęła, niemoc ogromna, cicha i bolesna, tak strasznie bolesna, 3829 2, 14| na kółku, opuściła ręce i zapatrzyła się przed się, 3830 2, 14| w gorzką bezmoc swoją, i długo, długo tak trwała, 3831 2, 14| powiek wysuła łza jaka paląca i padała na wełnę, i zamarzała 3832 2, 14| paląca i padała na wełnę, i zamarzała tam w krwawy różaniec 3833 2, 14| spokojniejsza nieco, bo i jakże, miała to czas na 3834 2, 14| młynarz powiadał, a może i nie jest! Opuści to ręce, 3835 2, 14| Opuści to ręce, płakać będzie i wyrzekać, kiej wszystko 3836 2, 14| wszystko na jej głowie, i dzieci, i gospodarstwo, 3837 2, 14| na jej głowie, i dzieci, i gospodarstwo, i bieda cała! 3838 2, 14| dzieci, i gospodarstwo, i bieda cała! Kto temu zaradzi 3839 2, 14| gorąco przed Matką Bolesną i żeby Pan Jezus odmienił, 3840 2, 14| Częstochowy, na trzy msze dać i kiedyś, jak się zapomoże, 3841 2, 14| jakby się wyspowiadała i ten Sakrament święty wzięła, 3842 2, 14| dzień, chociaż był słoneczny i jasny, dłużył się jej niepomiernie 3843 2, 14| dłużył się jej niepomiernie i rozbierała troska o Antka.~ 3844 2, 14| taki zbiedzony, zmarnowany i cichy, a tak się witał poczciwie, 3845 2, 14| gdy jeszcze urznął sieczki i pomagał jej przy obrządku, 3846 2, 14| rozczuliła się tak głęboko, że i wypowiedzieć trudno.~Nie 3847 2, 14| Nie mówił tylko, gdzie był i co robił, juścić nie śmiała 3848 2, 14| wsi od czasu ich wygnania, i tak rozumieli, że z jakimś 3849 2, 14| Dziękowali mu też ze szczerą i głęboką wdzięcznością.~Siedli 3850 2, 14| na ławie, blisko komina, i pogadywali wolno, poważnie, 3851 2, 14| Mróz niezgorszy, co?~- Że i młócić bez kożucha i rękawic 3852 2, 14| Że i młócić bez kożucha i rękawic trudno - powiedział 3853 2, 14| Stacho.~- A co gorsza, że i wilki się pokazują.~Ze zdumieniem 3854 2, 14| mrozy dopiero co wzięły i tu już wilki wychodzą...~- 3855 2, 14| żywo Antek.~- Byliście to i w porębie? - zagadnął Kłąb.~- 3856 2, 14| Wilczych Dołach.~- Powiedział i mnie borowy, że dziedzic 3857 2, 14| próżno siedzi po chałupach i czeka roboty kiej zmiłowania. 3858 2, 14| tych kołtunów w Rudce albo i tamtych smoluchów w Dębicy! 3859 2, 14| wspomogą, niewiele tam tego, a i dla naszych za daleko.~- 3860 2, 14| Nie damy! - rzucił krótko i mocno Kłąb. - Pobarujemy 3861 2, 14| leżało wszystkim na wątrobie i piekło, ino jeszcze Bylica 3862 2, 14| Bylica powiedział jąkająco i nieśmiało:~- Znam ja to 3863 2, 14| ludzku to nie jest, ale i szpitala trudno im było 3864 2, 14| ni brat:~Pogadali o tym i owym i rozeszli dosyć późno, 3865 2, 14| brat:~Pogadali o tym i owym i rozeszli dosyć późno, a 3866 2, 14| odchodnym Kłąb po swojemu prosto i krótko powiedział, żeby 3867 2, 14| paszy dla jałówki, a choćby i te parę złotych - znajdzie 3868 2, 14| byłem we dworze jednym i drugim, przewiadywałem się 3869 2, 14| drugim, przewiadywałem się i u ludzi, a nie nalazłem... - 3870 2, 14| bo choć prawda, że był tu i owdzie, ale o robotę się 3871 2, 14| zamarznięte, roziskrzone szybki i przenikało wskroś izby świetlistym 3872 2, 14| przewracała się z boku na bok i medytowała: teraz powiedzieć 3873 2, 14| Szukałem, ale choćbym i dostał; nie pójdę ze wsi, 3874 2, 14| szukać chleba po świecie?... i we wsi trafia się niezgorszy 3875 2, 14| ciebie przy tartaku choćby i od jutra, a płaci dwa złote 3876 2, 14| jutra, a płaci dwa złote i groszy piętnaście.~- Chodziłaś 3877 2, 14| przysłać po ciebie; nawet i nie wspomniałam - tłumaczyła 3878 2, 14| Nic już nie odrzekł, a i ona milczała; leżeli koło 3879 2, 14| naszczekiwały we wsi, daleko, daleko i słabo, koguty biły skrzydłami 3880 2, 14| koguty biły skrzydłami i piały już z północka, a 3881 2, 14| znowu wyjrzały z ciemności i modrzyły się w księżycowej 3882 2, 14| lubością duszną, pełną dufności i oddania się, cisnęła się 3883 2, 14| byłe ino usłyszeć głos jego i zgwarzyć się z jego duszą.~- 3884 2, 14| się z jego duszą.~- Może i pójdę, juści, trzeba ich, 3885 2, 14| idź... - prosiła miętko i zarzuciła mu rękę na szyję 3886 2, 14| zarzuciła mu rękę na szyję i szukała gorącymi ustami 3887 2, 15| przyrychtowywał drzewo na tartaku i puszczał piły, pogadał z 3888 2, 15| piły, pogadał z nim cosik i zawołał:~- Róbcie tu sobie, 3889 2, 15| on tu za mnie rządzi - i poszedł zaraz, bo przykry, 3890 2, 15| Mateusz schodząc na dół i witając się z nim przyjaźnie.~- 3891 2, 15| wybrali, drzewo przemarzło i kruszy się kiej szkło, nic 3892 2, 15| no się do pary z Boryną i tego dąbka rychło wyrychtujcie, 3893 2, 15| żółtym kożuszku, w trepach i czerwonych pasiatych portkach, 3894 2, 15| toporze, strzyknął przez zęby i rzekł wesoło:~- Do mnie 3895 2, 15| zgodzie żyje, bez wrzasków i bijatyk.~- Sielny las! Drzewa 3896 2, 15| swojego nie ostrzcie do sucha i gładka, trzeba z włosem 3897 2, 15| mocniejsze, z żelazem to jak i z drugim człowiekiem, utrafisz, 3898 2, 15| roboty naprzeciw Bartka i jął odwalać szczapy a ociesywać 3899 2, 15| to jeno spluwał w garście i przypinał się ze złością 3900 2, 15| mu była obróbka drzewa, a i pomyślenie też miał niezgorsze, 3901 2, 15| niewłożonego, to się rychło zziajał i zapocił, kożuch sciepnął 3902 2, 15| to wciąż trza było stać i grzebać się w śniegu, to 3903 2, 15| śniegu, to ręce grabiały i przywierały do steliska 3904 2, 15| przywierały do steliska i czas się tak dłużył, że 3905 2, 15| popił wodą prosto z rzeki i nawet pod dach, do młynicy 3906 2, 15| byli przywieźli do młyna i czekali swojej kolei. Jeszcze 3907 2, 15| między sobą z jego poniżenia i biedy, niedoczekanie ich!... 3908 2, 15| pod młynicą, gryzł chleb i wodził oczami po tartaku, 3909 2, 15| niego grubym zielonym wałem i poruszała piły.~Ale i nie 3910 2, 15| wałem i poruszała piły.~Ale i nie wytchnął jeszcze całkiem 3911 2, 15| a trza się było dźwigać i do roboty stawać z drugimi.~ 3912 2, 15| się żwawo, bo mróz prażył i poganiał galanto.~Młyn turkotał 3913 2, 15| kieby w te kłaki zielone i zwite w długie kołtuny, 3914 2, 15| jakoby kto szkło gryzł, i pluły żółtymi trocinami. 3915 2, 15| rozmierzał, a wciąż hukał i poganiał ludzi, i wszędzie 3916 2, 15| hukał i poganiał ludzi, i wszędzie go było pełno, 3917 2, 15| w zielone pasy spencerek i siwa baranica po podjeździe, 3918 2, 15| się, przekpinki powiadał i pogwizdywał, a siarczyście 3919 2, 15| bokowych ścian nie miał i świecił na przestrzał, a 3920 2, 15| skrzytwa była coraz tęższa, i robili w milczeniu.~Narodu 3921 2, 15| rozcinało niedorznięte końce i układało tarcice w szychty 3922 2, 15| wielgachne albo co cieńsze i mokrzejsze chronili przed 3923 2, 15| obłupywało ze skóry dęby, jodły i świerki, że często gęsto 3924 2, 15| nieledwie w dyrdy pospieszał, bo i sama robota poganiała.~O 3925 2, 15| przemarznięty, utrudzony i wyzbyty z sił, tak go bolały 3926 2, 15| kolacji poszedł pod pierzynę i zasnął kamieniem.~Hanka 3927 2, 15| ziemniaków, by se podjadł i rozgrzał się lepiej.~- Psiakrótka, 3928 2, 15| dniem stawać na robocie.~I tak mu się zaczęły dnie 3929 2, 15| ciężkiej, znojnej pracy.~I czy mróz choćby i największą 3930 2, 15| pracy.~I czy mróz choćby i największą skrzytwą prażył, 3931 2, 15| prażył, czy zawierucha dęła i biła wichurą i śniegiem, 3932 2, 15| zawierucha dęła i biła wichurą i śniegiem, że oczów nie było 3933 2, 15| zrywać się do dnia, bieżyć i dnie długie pracować, 3934 2, 15| pracować, gnaty trzeszczały i każda żyła z osobna pruła 3935 2, 15| ledwie mogli nastarczyć i Mateusz poganiał.~Ale nie 3936 2, 15| się człek przyłoży, to mu i w piekle niezgorzej - powiadają 3937 2, 15| Mateuszowego przodownictwa i tych jego ciągłych doskwierań.~ 3938 2, 15| skóra cierpła na Antku i pięście mu się zwierały, 3939 2, 15| by się nie dać przeprzeć i zmóc bele komu, takiemu 3940 2, 15| jeszcze od wiosny, a może i od zapust, chodzili za nią 3941 2, 15| chodzili za nią na przyprzążkę i przepierali jeden drugiego 3942 2, 15| prawie na oczach wszystkich i w głos powiadał o swoim 3943 2, 15| kryć się z tym musiał, to i głucha, paląca zazdrość 3944 2, 15| zawdy się boczyli na siebie i odgrażali przed ludźmi, 3945 2, 15| odgrażali przed ludźmi, że to i każdy z nich miał się za 3946 2, 15| rosła w nich złość do siebie i zawziętość, po jakimś 3947 2, 15| serce miał wspomogliwe i szeroką rękę, jeno zbyt 3948 2, 15| zbyt się wynosił nad drugie i za nic je sobie ważył, a 3949 2, 15| za nic je sobie ważył, a i miał jeszcze wadę, że 3950 2, 15| przodować we wszystkim. Więc i teraz w smak mu to szło 3951 2, 15| teraz w smak mu to szło i rad gadał, że Antek robi 3952 2, 15| gadał, że Antek robi u niego i słucha się we wszystkim, 3953 2, 15| że się chłop upokorzył i przygiął, byle ino roboty 3954 2, 15| historie, bo Antek nie daruje i nie dziś, to jutro odbije 3955 2, 15| to jutro odbije swoje, i gotowi byli nawet o zakład 3956 2, 15| roboty wprost do domu szedł i na odwrót, ale dobrze czuł, 3957 2, 15| nie będziesz się puszył i wynosił - wyrwało mu się 3958 2, 15| robocie, Bartek posłyszał i rzekł:~- Poniechajcie go, 3959 2, 15| zapiecze wątroba, a uważam, że i do roboty gorącujecie się...~- 3960 2, 15| po porządku, z wolna, a i Pan Jezus mógł świat stawić 3961 2, 15| tam innego, jaka wam wola i mus... a Mateusz jest od 3962 2, 15| Boży oglądało, oczy pasło i duszy rosnąć pomagało... - 3963 2, 15| fajki z zębów nie puszczał i rad prawił.~- Robiłem z 3964 2, 15| dworze, ale że poganiał i zwiesna była na świecie, 3965 2, 15| nimi, by odpustu dostąpić i świata coś niecoś przejrzeć.~- 3966 2, 15| juchę, bo drzewa namarnował, i ostałem u niego, że to i 3967 2, 15| i ostałem u niego, że to i prosił. Bez dwa miesiące 3968 2, 15| łysawa zdziebko, koślawa i świdrem patrzała, ale na 3969 2, 15| zawżdy pięć morgów...~- I zawszony kożuch po nieboszczyku. 3970 2, 15| dał kobiecie ino pół duszy i musi być to prawda... a 3971 2, 15| diabeł miał narządzić...~- i mądre pono, ... - rzekł 3972 2, 15| rzekł melancholijnie.~- To i białe wrony pono , ino 3973 2, 15| urwał nagle, wyprostował się i zapatrzył siwymi oczami 3974 2, 15| się jakoś przygarbił teraz i fajka mu latała w zębach, 3975 2, 15| Bartek, nie stójcie, bo i piły staną - wrzeszczał 3976 2, 15| gapa na kościół, kracze i myśli, że jest księdzem 3977 2, 15| częściej odpoczywał, wzdychał i za południem się oglądał.~ 3978 2, 15| zaraz przyszło, bo jakoś i kobiety się już pokazały 3979 2, 15| paru chłopów w kożuchach i pogadywało wesoło, byli 3980 2, 15| co do młyna przywieźli i czekali na zmielenie, dokładali 3981 2, 15| izdebka tonęła w dymie, i rajcowali.~Antek usiadł 3982 2, 15| dwojaki wziął pomiędzy kolana i łakomie pojadał kapustę 3983 2, 15| mlekiem, a Hanka ukucnęła mimo i z rozczuleniem wpatrywała 3984 2, 15| prawie czarnymi włosami i wąsy golił do cna jak wszyscy, 3985 2, 15| by samej obiad przynosić i chociaż popatrzeć na niego. ,~- 3986 2, 15| oprzędłam już worek wełny i odniesłam organiścinej pięć 3987 2, 15| jakiś rozpalony, jeść nie je i matyjasi cięgiem...~- Obżarł 3988 2, 15| cięgiem...~- Obżarł się i tyla.~- Pewnie, że tak, 3989 2, 15| Pewnie, że tak, pewnie... A i Jankiel zachodził po gęsi...~- 3990 2, 15| zrób, twoja w tym głowa.~- I u Wachników znowu się pobiły, 3991 2, 15| przygarście lnu oczesanego i cztery jajka... Powiedział, 3992 2, 15| potrzeba, to da wóz owsianki i poczeka na pieniądze do 3993 2, 15| na pieniądze do lata albo i na odrobek da. Nie wzięłam, 3994 2, 15| Nie pójdę się upominać i tobie zakazuję. Weź od organisty 3995 2, 15| organisty wziąć...~- A może i zarobię tyla, że starczy, 3996 2, 15| Dobrze, powiem dzisiaj i zostanę na któren wieczór, 3997 2, 15| dworze nie chce mieszkać i przeniósł się do lasu do 3998 2, 15| wygrywa, często gęsto to i po drogach go spotykają, 3999 2, 15| mi, że po wsiach chodzi i wszystkich się wypytuje 4000 2, 15| miał pono z wojny wynieść i od śmierci uchronić!~- Był


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13137

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL