Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
cichych 9
cichym 25
cichymi 3
cie 256
ciebie 88
ciebiem 2
ciegiem 204
Frequency    [«  »]
273 któren
260 stary
257 cosik
256 cie
254 ludzie
253 sam
249 chalupy
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

cie

    Tom, Rozdzial
1 1, 1 | z wódką - nie chciała.~- Cie... dziedziczka zapowietrzona.~- 2 1, 1 | nie daj chłopu gęby,-~- Cie, głupia, wrzeszczy, kiejby 3 1, 2 | źli?...~- O Jezu, spierą cię, chudziaku, spierą... tak 4 1, 3 | ściółka letka, nie zgonię cię...~- A ty, wałkoniu, batem 5 1, 3 | owies żarł, a do roboty cię nie ma, bez bata, jucho, 6 1, 3 | krowy na łąki, a pilnuj, bo cię, jucho, spierę, że popamiętasz!~- 7 1, 3 | byłeś, Bartku, byłeś, a to cię te ścierwy dworskie o to 8 1, 3 | Anielskie. Chrząka znowu! Cie! myślę sobie, nic, jeno 9 1, 3 | ryczeć.~- Cygan, jucha, możem cię jeszcze pierzyną przyodział 10 1, 4 | znalazł się na drodze...~- Cie, za te parę ptaszków, a 11 1, 4 | żeby się kłyźnić! Chleb cię to rozpiera, widzę... mój 12 1, 4 | Wykrzykuj sobie, te gapy ano cię usłyszą i pożalą się nad 13 1, 4 | śledź... i... Przyniesę... Cie, żebym to miał strzelbę... - 14 1, 4 | zapowietrzona! Do dobrodzieja cię zawlekę, niech cię wypomni 15 1, 4 | dobrodzieja cię zawlekę, niech cię wypomni przed całym narodem, 16 1, 5 | i Janklowi... a nie...~- Cie... Kuternoga jeden, jak 17 1, 5 | oczymgnienie przyjde do cie...~- Co? Na dwór skargę 18 1, 5 | nieco czapkę...~- Wnetki by cię tu godziły do siebie...~- 19 1, 5 | Nie bój się, nie odjedzie cie.~Przysiedli na jakimś dyszlu 20 1, 5 | Zaśbym tam ocyganiał cię!~- I uwierzyć trudno. - 21 1, 6 | szepnęła cicho.~- Ino cię do młyna odprowadzę, Jaguś, 22 1, 6 | Jezusem u Bartka za wodą...~- Cie... na jarmarku widziałam 23 1, 6 | drugie chłopy, uszanuje cię... Panią se będziesz u niego, 24 1, 7 | przeoblec się.~- Idź se, bo cię matka zeklną jeszcze... - 25 1, 7 | ogona, że i ożogiem trudno cię odegnać...~- Żebyście nie 26 1, 7 | przezywał...~- Hale... No! Cie... - odzywały się ciekawe 27 1, 7 | ojcowe ćwiartki do Jankla, by cię nikt nie widział, a wdowieństwu 28 1, 7 | ździebko dygotać.~- Odprowadzę cię, Jaguś! - Obejrzał się - 29 1, 8 | Cichoj, Szymek, cichoj, bo cię spierą! - jęczał łzawo Jędrzych, 30 1, 9 | Ino cicho być, wezmę cię, wezmę!~- I dacie mi choć 31 1, 9 | Dobrze, dobrze, nauczę cię - szepnął i pogładził chłopaka 32 1, 9 | duszo krześcijańska, co cię wypominam w wieczornym czasie, 33 1, 10| poniesą...~- A idź, któż cię trzyma? - rzucił porywczo 34 1, 10| szukał, a prawował - to cię jeszcze z chałupy wygoni... 35 1, 10| nie powiadaj, kiej wójt do cię mówi! krzyknął wyniośle.~- 36 1, 10| mnie moje zamysły, to już cię, jucho, przyrychtuję, jaż 37 1, 10| jucho, przyrychtuję, jaż cię frybra angielska potrzęsie! - 38 1, 10| za krzywdę naszą, a żeby cię robaki roztoczyły, ty wywłoko, 39 1, 11| się nie zadawać... bych cię znowu na ozory nie wzięli... 40 1, 11| wyrobku i biedowania Pan Jezus cię stworzył, nie! A po com 41 1, 11| ostrzej przytrzyma i mocniej cię kijem zleje...sama go obetniesz 42 1, 11| powtórzyli inni chórem.~- Cie... w Woli szkoła jest, bez 43 1, 11| Przyjdzie gorsze, kostucha ułapi cię za grdykę i w ślepie zajrzy - 44 1, 12| skamlał z radości.~- Głodziły cię, biedoto, i wygnały we świat! - 45 1, 12| rzucił się na wyrko. - Już ja cię teraz bronił będę i starunek 46 1, 12| Jezus! - wył prawie.~- A to cię uszlachtowali! Pies ci łydkę 47 1, 12| kiej mak... z daleka do cię wygarnął? Ho, ho! Kulas 48 1, 12| obu luf strzelił... żeby cię, piekielniku... ino nic 49 1, 12| zajączkami się dzieli... Cie!... Ale kulasem za spółkę 50 1, 12| zamroczyło... - szeptał.~- Boli cię to?~- Nic a nic. Sił się 51 2, 13| poprowadzą... we świat cię powiedą, żywicielko nasza... 52 2, 13| głucho.~- Jezu!... Na tom cię, krówko, pasła, na tom zabiegała, 53 2, 13| starunek o tobie miała... by cię na rzeź powiedli...na zatracenie... - 54 2, 13| wszystko powoli. Nie bolała cię bieda, kiejś krowę zmarnował 55 2, 13| drogi, psiakrew, Żydzie, bo cię zakatrupię! - wrzasnął z 56 2, 14| wynoś mi się sprzed domu, bo cię na drogę wyrzucić każę! - 57 2, 15| Mateusza.~- Przyrychtuję ja cię, ścierwo, na taką kapustę, 58 2, 15| ścierwo, na taką kapustę, że cię psi nie zjedzą, zmięknie 59 2, 15| słyszysz! Nie prosiłem cię o wojnę, to mie i ze zgodą 60 2, 15| żeber pomacam, nie obronią cię i strażniki,~choć z nimi 61 2, 16| gorączkowo.~- Nie cieszy cię to, widzę?~- Coby zaś miało 62 2, 16| utrapienie!~- Nie wyrzekaj, by cię Pan Jezus nie pokarał.~- 63 2, 16| kapotę i wykrzykiwał:~- Cie!... - słuchasz to, Szymek! - 64 2, 16| zestraszony.~- Do Nastki cię niesie, na gzy, co?~- Zabronicie 65 2, 17| paskudny, cygan!~- Ochroni cię to chto od pleciuchów! i 66 2, 17| że nie wierzą i na zęby cię biorą.~- Jak im Antek przytnie 67 2, 18| pyskuj, ociec przyjdą, to cię wnet rzemieniem przyciszą! - 68 2, 18| pokłada się...~- Szukałem cię w oborze, a nie uwidziałem...~- 69 2, 18| pytał.~- Hale, kiej taki cię wywiedzie niby na postronku, 70 2, 18| taki szkudny...~- Łapa?... cie... no, no... - szeptał urągliwie, 71 2, 19| z dala na drodze.~- Ani cię nikaj nie ujrzeć, do karczmy 72 2, 19| Bóg na niebie, zakatrupię cię jak psa! Słyszysz? - krzyknął 73 2, 20| zaczęła:~- Jaguś, a to mi cię żal okrutnie kieby rodzonej? 74 2, 20| rodzonej? Ten stary pies cię ukrzywdza, a ty kiej ten 75 2, 20| większą złością! Za dziewkę cię ma, a ty nic; szmaty ci 76 2, 20| podmawiasz na dwór, że trzeba by cię oddać strażnikom i jeszcze 77 2, 20| Nie bójże się, nie zjedzą cię, czegóż się rozglądasz? - 78 2, 20| pójdziemy.~- Chcesz, to cię nie wstrzymuję... ale do 79 2, 21| półkoszki, przysiądź, podwiezę cię.~Tak była nawykła do ojcowych 80 2, 21| a sam pognał konie, by cię dogonić...~- Tak było? Nic 81 2, 22| Nie drzyj się, kiej cię nikt nie zaczepia - zgromiła 82 2, 22| teraz przeklinają, każę cię wpuścić do stajni.~- Bił 83 2, 22| swoje, ruszaj precz, wilkom cię każę jeszcze szczuć i poganiać...~ 84 2, 22| powiedział:~- Nie zjemy cię, boś za chudy, skóra i gnaty, 85 2, 22| podpasą, to jesienią powrócim cię wyprząść! - powiedziały.~ 86 2, 23| kuntentności!...~- Miarkowałem, że cię u Kłębów zastanę i razem 87 2, 24| niespodziewanym.~- Tanio cię kupił, glonkiem chleba jak 88 2, 25| Antek był.~- Dyć czekam na cię z godzinę - szepnął z wymówką.~- 89 2, 25| powiadałam? a bo nie wychodzę do cię, kiej jeno chcesz... - odparła 90 2, 25| trudno, juści! Przejrzałem cię na wylot, znam ja cię dobrze 91 2, 25| Przejrzałem cię na wylot, znam ja cię dobrze i wiem, bych mnie 92 2, 25| bez ciebie, bez to, żem cię miłował, rozumiesz, bez 93 3, 26| i łzawo wlokąc oczyma.~- Cie, Płoszkowe żyto... musi 94 3, 26| Markotność przejęła. - Cie! a skąd by i taką dziadówkę 95 3, 27| wełną.~- Bociek to kujnął cię w czoło? - spytała go po 96 3, 28| opatrzenia głowy chorego.~- Cie... komu sygnaturka sprawia, 97 3, 28| oblejesz i rodzona matka cię nie pozna!...~Dunderowała, 98 3, 29| zdumiała się wielce. ~- Cie! jakbyście w lesie siedzieli...~- 99 3, 30| Pietrek ci to? a to by cię rodzona nie poznali!~- Burkową 100 3, 30| już tam Marysia czeka na cię z pomietłem albo czymś gorszym...~- 101 3, 30| czymś gorszym...~- A niech cię jeno dojrzy, to zaraz pieski 102 3, 30| Jezus, Maria, a nie dojrzał cię kto?~- Nie, dobrodziej pojechali, 103 3, 30| wydaj me ino!~- Hale! kiej cię to z czym wydałam? Dziw 104 3, 30| wydzierając.~- Przydybałem cię i nie puszczę... napijem 105 3, 31| że za dwór starczy!"~- Cie, taki szlachcic, dziedziców 106 3, 31| któraś.~- Prawda, niechby cię ochuchała, a już by ci wąsy 107 3, 31| buchnęła się na łóżko.~- Cie! Że i na odpuście galanciej 108 3, 32| Kubie by serce pękło, kiejby cię takim zobaczył - szepnęła 109 3, 32| twoich sprawkach. Nie raz cię już widzieli z wójtem w 110 3, 32| panowanie, że ni wójt, ni kowal cię nie obronią, ty... ty!...~ 111 3, 32| kiej ci ciepło, pleć, bych cię jeno matka nie posłyszeli!~ 112 3, 33| ratuj się, póki pora. Jak cię twój bez to kochanie sponiewiera 113 3, 33| się wyzbędziesz, i rychło cię odjadą! Głupia, każden chłop 114 3, 33| wójtowo, jazgocz, pieski cię nie przeszczekają! - wołała.~- 115 3, 33| struła moją krzywdą! żeby cię pokręciło! żebyś stergła 116 3, 33| zaświarczę. Przyznasz się, kiej cię w dybach do kreminału popędzą.~- 117 3, 33| Bij me, bij, a kryminał cię nie minie, pani wójtowo!...~- 118 3, 33| Zawrzyj pysk, bym cię pierwej do kozy nie zapakował! - 119 3, 33| wytrzymać.~- Urzędnik do cię mówi, pomiarkuj się, kobieto! - 120 3, 33| chudziaku! sponiewierał cię kiej psa, ale jest jeszcze 121 3, 33| wysmukła.~- Żeś to me dojrzał? Cie, jaki prędki, już tydzień 122 3, 33| podszedł.~- Od tygodnia cię szukam i wypatruję po próżnicy.~- 123 3, 33| Jakże to mam inaczej? Może cię za kolana podjąć i dziękować, 124 3, 33| tamten nie wróci. Odpasła cię w kreminale, naszkodowała 125 3, 33| wprowadzało.~- Na złość na cię nie spojrzę, ślepiaj se 126 3, 33| ździebko jeno przypalona i kiej cie w zęby kłuje...~- Nie przeciwiaj 127 3, 33| powiedzą, co do Jagny ciągnę:~- Cie! uważny kiej dziewka po 128 3, 33| cichuśko.~- Bóg zapłać wama. Cie, jakaście to poczciwa!~- 129 3, 34| Bóg ci zapłać... zaraz cię Mateusz do ostrego kantu 130 3, 34| odpoczniesz... juści, nikto cię już nie ruszy!.. - gadał 131 3, 34| dali ci radę! co? Żydy by cię do miasta wywiezły, a tak 132 3, 34| na tobie powieszą, ksiądz cie wodą święconą skropi, juści... 133 3, 34| powiada:~- Swoje trzymam, że cię na wójta nie wybierzem!~ 134 3, 34| przykrótkie obleczenie.~- Cie!... a kolana ci się czerwienią 135 3, 34| się, co na sąd trafiłem... cie! jak to wszystko wiedzą.~- 136 3, 34| kiepełe: mądrą radę daje.~- Cie! Jankiel też na Miemców, 137 3, 34| molestować:~- Ochrzciłem cię, Wojtek, i twojej kobiecie 138 3, 35| niewolił do nowego buntu, to cię strażnikom wydam! Nygusy, 139 3, 35| abo żebych twoja była, to cię wtedy może posłucha - żalił 140 3, 35| cierzpieć... musi... - ażeby cię robaki roztoczyły!~Wybuchnęła 141 3, 35| z Płoszką.~- I przyjęła cię, co? - się jej broda 142 3, 35| mi się waż przeciwić, bo cię wygonię na cztery wiatry!... - 143 3, 35| się wydzierała.~- Żebych cię moje oczy więcej nie widziały... 144 3, 35| więcej nie widziały... żebych cię...~Szymek zaś, ledwie już 145 3, 35| Głupie oślisko! nikto cię za ogon nie ciąga... a siedź 146 3, 35| Nastkę, zaś druga chciałaby cię odciągnąć do swojej Marysi.~- 147 3, 35| Zastrzelisz, pludro, jednego, to cię drudzy kijami zatłuką jak 148 3, 35| się darł o te od Woli.~- Cie, żeby tak dostać na ogrodach 149 3, 36| przynajęci.~- Mateusz Gołąb, cie?...~- Juści, mnie też było 150 4, 37| kiej się jej spodoba, ułapi cię za grdykę, praśnie w pysk, 151 4, 38| się ku nim przepychać.~- Cie, widzi mi się, że to Jasio 152 4, 38| jucho, stąd! A to kijem cię złoję, że popamiętasz. ~ 153 4, 38| siebie.~- Hale, odpędzałam cię to kiedy?~- Abo raz! Nie 154 4, 38| natknął się na Tereskę.~- Kaj cię to niesie? - zagadnęła lękliwie.~- 155 4, 38| Poszłabym z tobą.~- Nie odganiam cię, miejsca nie zbraknie, zważ 156 4, 38| zbraknie, zważ jeno, by cię nie wzieni na ozory, że 157 4, 38| przyczajonym dziobem w jego nogi.~- Cie... Żebyś skisł, zbóju jeden! 158 4, 38| wyciągniętym dziobem.~- Słyszę cię dobrze! Już ci się nie dam. 159 4, 38| jaże się dziad zdumiał.~- Cie, na organistę byłbyś zdatny!~- 160 4, 39| pókim żywa!~- A pyskuj! Pies cie ta przeszczeka! - mruknęła 161 4, 39| rzep psiego ogona.~- W czym cię to ukrzywdziłam, w czym?~- 162 4, 39| ostawiaj pod swoim dachem, bo cię stąd wygryzie ta zaraza 163 4, 39| póki się nie doczekam, że cię ze wsi kijami wyświecą! 164 4, 39| wytrzymała tak długo, przeciek cię nie przywiązywali za kulasy. 165 4, 39| iść! Nie bój się, za nogi cię nie ułapię i prosiła nie 166 4, 39| wyprawiała, co? Jeszcze cię Pan Bóg za mnie pokarze, 167 4, 39| sobie zrobić co złego, abych cie jeno nie widzieć więcej 168 4, 39| mu całowała nogi, kopnie cię, a za mną poleci w cały 169 4, 39| się w ten mig, a nie, to cię każę parobkowi wyrzucić... 170 4, 39| pogrozą:~- A prędzej, bo cię psami wyszczuję! - dławiło 171 4, 39| wyrzekła grożąc pięścią:~- Bych cię nie minęło co najgorsze!~ 172 4, 40| o węgły i drapiąc.~- Jak cię czym twardym zleję, to przeckniesz! 173 4, 40| popatrz jeno, podobny do cię jak dwie krople.~- Sielny 174 4, 40| tabaki, no!~- Juści, kto by cię ta przemógł, mocarzu, kto? - 175 4, 40| rolę kiej świnia! A żeby cię, jucho; pokręciło za taką 176 4, 40| ani się zatroszczy! A żeby cię! - zaklął ruszając pod borem 177 4, 40| A to się drzesz, jakby cię kto ze skóry obłupiał! - 178 4, 40| jakby lękliwiej:~Kazała cię matka prosić,~Żebyś mleka 179 4, 40| Adam i drugie.~- Wyglądalim cię jak kania deszczu! - rzekł 180 4, 40| pierwszyś teraz we wsi, to cię wszystkie posłuchają.~- 181 4, 40| rzeknę na ostatku: puścili cię jeno do sprawy, prawda? 182 4, 40| jenteresa, a wiesz to, jak cię zasądzą?...~Antek przysiadł 183 4, 41| pomacał żebra i poniechały!~- Cie, takiś to mocarz!~- Mocarz, 184 4, 41| pod nosem.~- Dyć gospodyni cię woła - upominał nasłuchujący 185 4, 41| ryj, a spyszcz, to już ja cię przyrychtuję.~A ledwie wzięła 186 4, 41| przynieś ze sobą chorobę, to cię dam do śpitala.~- Juści, 187 4, 41| Barany juchy, nie chciały cię słuchać, żeby gromadą się 188 4, 41| Jakże, nie poznałabym cię to? - oglądała się lękliwie 189 4, 41| kryjesz, że ani sposobu cię uwidzieć?~- Kaj? Wygnała 190 4, 41| Ratuje się, któren musi. Ja cię ta do niczegój nie namawiam, 191 4, 41| rozpowiada o tym kreminale, to cię jeszczek barzej zafrasuje! 192 4, 41| miłosierny pozwoli. Przyjdę do cię wieczorem.~Ale Antek nie 193 4, 41| głowie, nie ceckania!~- Dyć cię całkiem nie poznaję! - Czuł 194 4, 41| mogłem to przylecieć do cię, co? ~- A ja ostałam jeno 195 4, 41| wypatrywałem za tobą, i co dnia cię czekałem! - Nagły żal nim 196 4, 41| przódzi był zły! A kiej cię brali, to aniś spojrzał 197 4, 41| Nie miałem złości do cię, Jaguś, nie. Ale jak się 198 4, 41| kiej dzieciątko.~- Jakże cię to mam witać, jak? Małoś 199 4, 41| kiej na tego psa...~- Ja cię sponiewierałem? To przeze 200 4, 41| kazałem ostać moją macochą? Ja cię też pewnie niewoliłem, byś 201 4, 41| rzeknij, bo więcej już do cię nie wyjdę...~- Nie bój się, 202 4, 42| swoje, na gospodarkę.~- Mam cię i nie popuszczę - myślał 203 4, 42| się oprze! Hale! ostawie cię to, byś portki ozdzierało, 204 4, 42| Mojaś ty! Moja! Nikto mi cię nie wydrze!~I współczując 205 4, 42| ździebko, sieroto, uprawię cię, napasę, wyceckam, że rodzić 206 4, 42| się to ważył, no, spierą cię, chudziaku, obaczysz.~- 207 4, 42| jakoś markotnie.~- A Jagna cię nie wydała?~- Jagusia przeciek 208 4, 42| pomiarkuj jeno, kto do cię mówi.~- Dyć wiem, juści... 209 4, 42| samaś mi się dała... już cię nie popuszczę - bełkotał 210 4, 42| przypołudnie zbierał la cię, Nastuś, jagódki, ale matka 211 4, 43| kazała pedzieć, co jutro do cię przyleci.~Zaczęła się nagle 212 4, 43| nie puszczaj w szkodę, bo cię ociec spierą!~Któregoś razu 213 4, 43| narwij mi jabłek, niech cię ino Hanka nie przychwyci! 214 4, 43| kochana, trusiuchna, od matuli cię wzieni, sieroto, od matuli.~ 215 4, 43| malowanie!~- A pilnuj się, bych cię w nos nie dziobnęła, zła 216 4, 43| dziobnęła, zła kiej pies.~- Cie, nawet się nie rwie uciekać, 217 4, 43| i przeszła bez słowa.~- Cie, jaka harna! - mruknął rozgniewany 218 4, 43| Poczciwaś i potrzebnicka, to cię Pan Jezus krową pobłogosławił.~- 219 4, 43| chciał, zaś teraz jawił cię całkiem drugim, poczynał 220 4, 43| Spytaj się jej! Każda za cie pójdzie, a niejedna już 221 4, 43| czekają jeno pory, żeby do cię słać z wódką.~- Niech se 222 4, 44| spodziejesz się, jak udrze cię kłami gorzej wilka i weźmie 223 4, 45| gospodarzu, i pogadamy.~- A niech cie ta przódzi zaraza spotka! - 224 4, 45| pogadam i ja z tobą, niech no cię jeno kaj zdybię na osobności - 225 4, 45| rozkochanymi oczyma.~- A to cię wychudzili, kruszyno! Takiś 226 4, 45| radości.~- Nie bój się, już ja cię odpasę - szeptała gładząc 227 4, 45| A widzisz! Wypędziliby cię i nie zostałbyś księdzem! 228 4, 45| Leż se, Jagato, Pan Jezus cię wynagrodzi!..." Sama Częstochowska, 229 4, 45| skąd to na to bierze!~- Cie, a za cóż to wójt ma u niej 230 4, 45| historie, ułożone do wiersza.~- Cie... a ja miarkowałam całkiem 231 4, 45| się naprzód.~- I będzie cie miał kto rozgrzeszyć! - 232 4, 46| przeprowadzając idących.~- Cie, to i Grzelę wołają.~Ale 233 4, 47| będą stawiać kole figury.~- Cie... Michał stawia wiatrak, 234 4, 47| Mateusz! Jezu, tak czekałam na cię, tak wyglądałam.~Usadził 235 4, 47| jak na śmierć... nie było cię doma... poszłam cię szukać... 236 4, 47| było cię doma... poszłam cię szukać... nie było cię we 237 4, 47| poszłam cię szukać... nie było cię we wsi... kołowałam z godzinę, 238 4, 47| daj zatracenia! Jedynego cię mam na wszyćkim świecie, 239 4, 47| Nie bój się, nie ukrzywdzę cię, masz ty już dosyć za swoje, 240 4, 47| postała więcej twoja noga, bo cię wyszczuję!~- Cóżem to winowata, 241 4, 47| jak Hanka albo wójtowa! Ja cię nauczę jamorów, małpo jedna, 242 4, 48| takiego wstydu i hańby, żeby cię ludzie wytykali palcami! 243 4, 48| ale Bóg mi świadkiem, jako cię nie podejrzewałam o nic 244 4, 48| nigdy nie poważy! Ady bym cię przeklęła na wieki i wydarła 245 4, 48| zobaczyłam, do czego chciała cię przywieść ta suka...~Rozpłakał 246 4, 48| prawisz to samo... czekałam cię do północka... u drugiej 247 4, 48| razik, najmilejsza... dyć cię nie ukrzywdzę... obaczysz...~- ... 248 4, 49| wyciągaj szyją, kiej do cię nie piją! - warknęła i srodze 249 4, 49| przewiązujących oczy. - Żeby cię mieli za najgorszą, żeby 250 4, 49| mieli za najgorszą, żeby cię już wytykali palcami! Taki 251 4, 49| Zaraz by i ludzie przestali cię napastować! Choćby i Mateusz, 252 4, 49| pokwapi...~- Cicho, żeby cię Pan Jezus nie skarał za 253 4, 49| za moją krzywdę, a żeby cię robaki roztoczyły za mój 254 4, 49| nas poucza: jeśli zgorszy cię ręka twoja, odetnij , 255 4, 49| A wrócisz do wsi, to cię zaszczujemy psami! - podniesła 256 4, 49| Byś sczezła na wieki!~- By cię święta ziemia wyrzuciła!~-


IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL