Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] ludu 3 ludzi 159 ludziach 27 ludzie 254 ludzim 1 ludziom 21 ludziska 1 | Frequency [« »] 260 stary 257 cosik 256 cie 254 ludzie 253 sam 249 chalupy 248 tu | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances ludzie |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | wypędzali... jakżeby... dobre są ludzie - krewniaki. Niezgody też 2 1, 1 | Boże, stworzenie też... A ludzie dobre, bo mię choć latem 3 1, 1 | i nie mieli... Kopta no, ludzie, kopta, bo do wieczora mało 4 1, 1 | krzywą gębą.~- Kopta no, ludzie, kopta - popędzała Anna 5 1, 1 | spiżowym świergotem, że ludzie przystawali i szept pacierzów, 6 1, 1 | ten kamień do szyi...~- Ludzie, a to czas do domu, mroczeje.~- 7 1, 2 | chłopak się nie pokazał.~Ludzie się porozchodzili, bo rozumieli, 8 1, 2 | powiedział Boryna~- Hale - ludzie warna zwrócą krowę abo i 9 1, 3 | Zwieź ziemniaki, a jak ludzie skończą kopanie, to zagnać 10 1, 3 | przedawaj. Jutro niedziela, ludzie się już zwiedziały, to się 11 1, 3 | Dobrze było już po ósmej, bo ludzie na polach siadali do śniadaniowych 12 1, 3 | pysk a sprać... a...~- O ludzie, ludzie!... - jęknęła Dominikowa.~- 13 1, 3 | sprać... a...~- O ludzie, ludzie!... - jęknęła Dominikowa.~- 14 1, 3 | obiecowali, co?~- Loboga, ludzie, że to pierun nie zabije 15 1, 3 | przyszedł.~- Czasy! Juści, ale i ludzie są winne. A kowal to co? 16 1, 4 | kątach mrok zalegał. Jakieś ludzie siedzieli za stołami pod 17 1, 4 | wyraźnie jak wół... Nie tak ludzie żyją we świecie jak u nas, 18 1, 4 | pustoszała, muzyka zmilkła, ludzie się rozchodzili do domów, 19 1, 5 | albo i w polach widni byli ludzie, jak przystawali nagle i 20 1, 5 | ścieżkach do Tymowa ruszali się ludzie.~Kto jeno żył, to z całej 21 1, 5 | Boryna.~- Ale i z tego, że ludzie o zbawienie swoje ani tych 22 1, 5 | kto ci to rozkupi.~- Są ludzie z Lipiec?~- O, hań tam mają 23 1, 5 | uśmiechała się do siebie, aż ludzie poglądali na nią, taka była 24 1, 5 | wspomożenia... biedna sierota... ludzie kochane... krześcijany prawdziwe... 25 1, 5 | gdzie grosik jaki! Dobre są ludzie, ubogiemu nie dadzą umrzeć 26 1, 5 | czterdzieści, kiej zamrę.~- Już i ludzie mi redzą, żeby do sądu podać... 27 1, 6 | przyginały z głuchym jękiem, a ludzie wzdychali żałośnie w strasznej 28 1, 6 | siedzą... słodko jadają, a ludzie na nich robią... - myślała, 29 1, 7 | ino dudniło po dachach.~Ludzie się kwasili po chałupach; 30 1, 7 | a przybierz się pięknie, ludzie tam będą, a i sam Boryna 31 1, 7 | powiedziała.~- No, siadajcie, ludzie kochane, co jest, to zjemy! - 32 1, 7 | miał pieska, jak wszyscy ludzie?... - wątpiła Jagustynka.~- 33 1, 7 | powiada:~- Nie zabijajcie go, ludzie, bo to też stworzenie boskie, 34 1, 7 | my, bezbożniki my, złe my ludzie, ale ostań!... Ukarz, bij, 35 1, 7 | Sieroty my opuszczone, ludzie bezpańskie..-, i tak płakali, 36 1, 7 | drugiego dnia, kiej wszystkie ludzie poodchodzili, że już ani 37 1, 7 | Tak było, jakom rzekł, ludzie kochane! - powiedział łagodnie, 38 1, 8 | Jagna! Widzieliście, moi ludzie! To się łachała z tym i 39 1, 8 | było niewiela i niepilne, a ludzie siedzieli po chałupach, 40 1, 8 | hardość też znali.~Nawet ludzie spędzeni do szarwarku, na 41 1, 8 | makiem.~- Jedzta, pijta, ludzie kochane, braty rodzone, 42 1, 8 | krzyknął: Szlusuj!~- Pijcie no, ludzie! Pietrze, zaczynajcie - 43 1, 8 | kobiet przycichło nieco, ludzie się porozchodzili z wolna, 44 1, 9 | płynął światem całym, że ludzie i pola, i wsie zdały się 45 1, 9 | Ciężka zima będzie! - mówili ludzie. ~- Do lasów ciągną, ani 46 1, 9 | a z drugich wsi już szli ludzie drogami, majaczyli wskroś 47 1, 9 | się wciąż nad wrótniami, a ludzie przechodzili - szli dalej, 48 1, 9 | niebu, w świat cały szły...~Ludzie snuli się wśród mogił cicho, 49 1, 9 | matula mówili, a i stare ludzie przytwierdzają...~- Pan 50 1, 9 | Patrzcie no, a tam się świeci i ludzie jakieś są- zawołał Witek 51 1, 9 | majaczyły w mrokach... Ludzie się rozchodzili... światła 52 1, 10| stołka.~- Cichoj ino... tak ludzie mówią, cichoj!... - szeptała 53 1, 10| głowie, co powie stary, co ludzie , co wieś?... '~A przecież 54 1, 10| wyklinała, tak zawodziła, że ludzie wychodzili z domów i jakby 55 1, 11| znowu na ozory nie wzięli... ludzie to jak te psy... ino gryźć! 56 1, 11| foremne kieby żywe, aż się ludzie wczoraj na rozplecinach 57 1, 11| cudakom, druhen ino patrzeć... ludzie się wnet schodzić poczną, 58 1, 11| wychodzili przystrojeni ludzie, przystawali do nich i szli 59 1, 11| we świat leciały szeroki.~Ludzie wychodzili przed domy, do 60 1, 11| oniemieli i dziwowali się ludzie.~Hej ! Jak Mazury Mazurami, 61 1, 11| karanym będzie, to wam, ludzie kochane, mówię - bełkotał 62 1, 11| wójt, to wama mówię, moi ludzie.~- A na ten przykład i Jezus 63 1, 11| się, no, no! - dziwili się ludzie.~- Jakże, z tysiąc złotych 64 1, 11| Pijcie, sąsiedzi!... pijta, ludzie kochane, braty rodzone!... 65 1, 11| zdawało, jako te drzewa i ludzie, ziemia i gwiazdy, i te 66 1, 12| powiatu - rozruchalic się ludzie, bo skoro wszedł, skoro 67 1, 12| głos:~- Do misek chodźta, ludzie, bo stygnie!~- Cichoj, głupi, 68 2, 13| niebie krwawe zarzewia, aż ludzie mówili:~- Zima rośnie i 69 2, 13| przyzbach jak oszalałe, ludzie chyłkiem uciekali do chałup, 70 2, 13| a tak prażyła ziąbem, iż ludzie pod pierzynami, a kostnieli!~ 71 2, 13| we świat gnały!~Najstarsi ludzie nie baczyli tak swarliwych 72 2, 13| A dyć bójcie się Boga, ludzie...krowa kiej obora, sama 73 2, 13| ma dziedzic przegrać? A ludzie się przejadą, drogi przetrą, 74 2, 14| dymy czuć było w powietrzu, ludzie snuli się po drodze, głosy 75 2, 14| drugą wieś, póki czas, póki ludzie nie wiedzą jeszcze... A 76 2, 14| wsi nocami, widzieli go ludzie nie raz jeden...~Odetchnęła 77 2, 14| nocach i spać nie daje... a ludzie zaraz to sobie farbują na 78 2, 14| Kłąb.~- Nie, powiadali ino ludzie, że tną ten przykupny las, 79 2, 15| niezgorzej - powiadają mądre ludzie, jeno czego znieść nie mógł, 80 2, 15| rzucił, a szli natenczas ludzie do Kalwarii - poszedłem 81 2, 15| pogadywało wesoło, byli to ludzie z dalszych wsi, co do młyna 82 2, 15| dawnego. Dziwowali się temu ludzie i różnie o tym mówili. Ale 83 2, 15| zdrowego sadu.~Boć wokoło żyli ludzie, była wieś, życie wrzało 84 2, 15| była i głęboka, rzucili się ludzie na ratunek i wyciągnęli 85 2, 15| który się znalazł - a skoro ludzie popowracali i uspokoiło 86 2, 16| myśl nie przychodził, a ludzie też wagowali się mówić o 87 2, 16| A zaraz po nich walili ludzie z Przyłęka, szli zaś jak 88 2, 17| ją wygnały, ścierwy nie ludzie!~- A po cóż się zadawała 89 2, 17| ręce rozłożył i zawołał:~- Ludzie kochane, kiej nie miarkuję, 90 2, 18| pacierzy nie rzekł ani słowa.~Ludzie się porozchodzili, bo wieczór 91 2, 18| znacie?~- Powiedali nieraz ludzie, że dziedzicowy brat wrócił 92 2, 18| byli pojedynczo.~- Co to za ludzie, z jarmarku wracają?~- Hale, 93 2, 18| dowiadywać się, ale nie śmiał, ludzie się kręcili dokoła, choć 94 2, 19| podążał spieszno saniami, a ludzie w dyrdy ganiali po obejściach, 95 2, 19| stołach kupili się kompaniami ludzie, ale mało kto ściskał kieliszek 96 2, 19| mruczał do siebie.~- Cichoj, ludzie ano posłyszą i roznieść 97 2, 19| poszli w tan nie bacząc, że ludzie zwracają na nich uwagę, 98 2, 19| Antek tańcuje z macochą, aż ludzie wydziwiają! - szepnęła.~- 99 2, 19| nawet - to i nie baczył, że ludzie dookoła spozierają uważnie 100 2, 19| dopiero na głos Hanki, której ludzie donieśli, że się pobił znowu 101 2, 20| cicha zaczął:~- Mówili mi ludzie o tym, co się tam w karczmie 102 2, 22| się z wójtową, i żeby nie ludzie, do bicia by przyszło.~- 103 2, 22| lasu wielgachnego! gdzie ludzie do góry nogami chodzą, gdzie 104 2, 22| chodzim! Powiedzieli nam ludzie, że w tej wsi są gospodarze 105 2, 22| brzmi muzyka, zabawy idą, ludzie się schodzą, a niech kur 106 2, 22| kładzie; o krajach, gdzie ludzie kiej drzewa, gdzie mocarze, 107 2, 22| nieba nabitego gwiazdami, ludzie tam jakieś chudzili. Powlókł 108 2, 22| wilki wydusiły stada... źli ludzie rozgrabili... sąsiady zabrały 109 2, 22| Potem opuścili go całkiem ludzie i bieda siadła na progu.~ 110 2, 23| tłukło, tak kołatało, że ludzie musieli słyszeć... Jezus! 111 2, 23| słupem płomieni i dymów.~Ludzie zaczęli nadbiegać, krzyki 112 2, 24| rozedniało chyla tyla i ludzie oczy z pomroki nocnej przetarli, 113 2, 24| odjęło... a tu dzwon bije... ludzie krzyczą... - opowiadała 114 2, 24| chałupach błyskały światła, i ludzie, kupiąc się po ciasnych 115 2, 24| nigdy krzywd.~Akuratnie i ludzie wychodzili do kościoła, 116 2, 24| w karczmie i na głos, by ludzie słyszeli.~Sprzedał Żydowi 117 2, 24| zaczął wygłaszać naukę.~Ludzie zaczęli się pchać naprzód, 118 2, 24| wolno szedł do wyjścia, ludzie mu się usuwali z drogi, 119 2, 25| się zaraz przed chałupami, ludzie z zadartymi głowami tęskliwie 120 2, 25| mżył drobny deszcz, ale ludzie czuli się tak źle, jak nigdy 121 2, 25| kościele, wieś cała odstąpiła, ludzie palcami wytykali jako tego 122 2, 25| strach padł na serca, że ludzie strwożeni, wylękli wybiegali 123 2, 25| cóż?... Narodzie kochany, ludzie chrześcijańskie, Polaki, . 124 2, 25| Nie bójta się niczego, ludzie, nie bójta, nasze prawo, 125 2, 25| karać nie ukarzą. Za mną, ludzie, zbierać się duchem, za 126 2, 25| ktosik daleką wrzawę.~- Ludzie jakieś idą całą gromadą - 127 2, 25| cały las się rozległo:~- Ludzie z Modlicy! ludzie z Rzepek 128 2, 25| rozległo:~- Ludzie z Modlicy! ludzie z Rzepek i skąd to jeszcze 129 2, 25| wypowiedzieć nie sposób !~Ludzie poszaleli prawie, zawziętość 130 2, 25| przerażający krzyk:~- Ratujta, ludzie!... Ratujta!...~Borowy właśnie 131 2, 25| zjawił, serca truchlały, ludzie uciekali ze strachem, bo 132 2, 25| Ociec! Loboga, ociec!...~Ludzie szli bezładnie, kupami, 133 3, 26| jeszczech dobre i miłosierne ludzie, są... - szeptała opatrując 134 3, 26| jak się zdarzyło i kaj ludzie dobre pozwolili przytulić 135 3, 26| Agata! Widzieliście no, moi ludzie! Agata! - gadała prędko 136 3, 26| chwała Bogu! A powiadali ludzie, jakoście jeszcze na Gody 137 3, 27| opatrywał Jambroży, jeszczech ludzie byli się nie rozeszli, jeszczech 138 3, 27| zwracało.~Miarkowali też ludzie, a najbardziej Jambroży, 139 3, 27| Spóźnita się, dzieuchy, ludzie już całą drogą walą.~- Nie 140 3, 27| podniesło się już dość wysoko i ludzie zewsząd zbierali się do 141 3, 28| Dosyć zabawy! do roboty, ludzie! - zawołał naraz zrzucając 142 3, 28| ale się jeszcze zdzierżył, ludzie byli - jeno ciskał w nią 143 3, 28| przednówka daleko, procesjami ludzie ciągną po mąkę i kaszę; 144 3, 29| błyskały pługi, ruchali się ludzie, konie rżały i wozy turkotały 145 3, 29| tak źle, że nawet obce ludzie, z drugich wsi, zaczęli 146 3, 29| głowę, w dyrdy pobiegła, ludzie zaś, rychło zwiedziawszy 147 3, 29| Przypadła do niej Hanka, ludzie też kołem otoczyli pocieszając, 148 3, 29| No, nie krzyczcie, dobrzy ludzie nie pozwolą wam zginąć i 149 3, 29| jęczmiennych, to mąki...~- Ludzie kochane, gospodynie, matki 150 3, 29| zajeżdżając przed cmentarz i ludzie z dalszych wsi nadchodzić 151 3, 30| przechodzili już ostatni ludzie, jeno na kościelnym placu 152 3, 30| wszystkich, jeno lipeckie ludzie zatrzęsły się z żalu i przypomnienia 153 3, 30| skończyło się nabożeństwo i ludzie jęli się śpieszno na świat 154 3, 30| nieprzerwanym łańcuchem i ludzie szli całymi kupami bokiem 155 3, 30| zapachy topoli i brzózek. Ludzie mrowili się w cieniach wsi, 156 3, 30| Lipcach ciasno, duszą się ludzie, a tamten ma tylachna pola, 157 3, 30| jakby pacierzem cichuśkim; ludzie zrywali się raźniej wywierając 158 3, 30| porozchodzili, bo już i ludzie z drugich wsi nad płotami 159 3, 30| przygrywki skrzypicy, a ludzie wielce się dziwowali, że 160 3, 30| święta czuć było wszędzie, że ludzie się roili, że śmiechy i 161 3, 30| Drzwi chałup trzaskały, ludzie w dyrdy a na pół odziani 162 3, 31| byście nie wyrzekali.~- Mądre ludzie powiadają: rachuj kaszę, 163 3, 31| głowy kiej gorzałka, iż ludzie czuli się jakby pijani; 164 3, 31| Jezu miłościwy! ratujcie, ludzie, ratujcie! - ryczała stara 165 3, 31| to smutek ogarniał dusze, ludzie chodzili w utrapieniu, wzdychający 166 3, 31| pługi, wszystkimi miedzami ludzie ruszali, a wszędy, skroś 167 3, 31| zdumiewają nasze chłopy, co ludzie z Rzepek zjechali Lipcom 168 3, 31| Bogiem i niech wama plonuje, ludzie kochane! - krzykali czapami 169 3, 32| Miarkuję, co to lipeckie ludzie... hę? I coś sporo narodu...~ 170 3, 32| wodzenia. Przez sumienia są ludzie:~Rozmyślała z goryczą, wywierając 171 3, 32| pokrzywdzona... Juści... Dobrze ludzie wiedzą, co wyrabiasz! W 172 3, 32| chłopa z południa, jęli się ludzie zbierać pod kościołem, wygrzewali 173 3, 32| rozwinęły nisko pochylone i ludzie przyklękli kołem, jakby 174 3, 32| rozśpiewanym zagonem, że ludzie, pracujący na modlickich 175 3, 32| pochwalony! Jak się macie, ludzie kochane!~Juści, co chórem 176 3, 33| strasznie żałośnie, że to ludzie mają wszystkiego po grdykę, 177 3, 33| dziwowisko zbiegali się ludzie: sporo już ich stojało na 178 3, 33| Złodziejką me przezywa! Słyszyta, ludzie! Do sądu podam, jak Bóg 179 3, 33| mi przetrącił! Ratujta, ludzie, ratujta, bo pomrę!...~A 180 3, 33| chciał go zabić, widzieli ludzie, ledwie go obronili, to 181 3, 33| pociągnie... na pochowek ma... Ludzie by nie gadali... a pierzyny 182 3, 33| gonitwy kole chałupy, jaże ludzie się zbiegali uspokajać.~ 183 3, 33| rosło coraz barzej i dobrzy ludzie już nieraz ostrzegali starą.~ 184 3, 33| siebie:~- Pośpieszajta się, ludzie... - że to opóźniali się 185 3, 34| powodu jutrzejszego święta ludzie wcześniej schodzili z pól, 186 3, 34| strachnęło konia? a tu jakieś ludzie w jałowcach leżą... Wołalim, 187 3, 34| zgrozy pełen i bieganina, ludzie jaże się żegnali z przerażenia. 188 3, 34| zabitych nie było w lesie, ludzie se jakieś spały pod krzakami. 189 3, 34| dala, prawda, leżą jakieś ludzie kieby nieżywe... jeno im 190 3, 34| pięknie przybrali, jaże się ludzie zdumieli powiedając, co 191 3, 34| wszystkie wozy przejechały i ludzie przeszli, drogi opustoszały, 192 3, 34| się podniósł na drogach.~Ludzie z bliższych wsi jęli na 193 3, 34| kulą...~Lipce ożyły znowu, ludzie jęli wywierać drzwi i wyłazić 194 3, 34| miasta pójdę, tam lepiej ludzie żyją.~- Twoja wola, ale 195 3, 34| było i pachnąco. Używali se ludzie wywczasu na świeżym, chłodnym 196 3, 35| gdyż o zmierzchu, kiej ludzie zaczęli ściągać z pól, proboszcz 197 3, 35| ze strasznym wrzaskiem.~Ludzie już zaczęli nadbiegać ze 198 3, 35| Czas już było na sumę, ludzie walili całą drogą, wozy 199 3, 35| przed chałupą Dominikowej ludzie jakoś cichli, spoglądali 200 3, 36| pusto tam było i cicho.~Ludzie śpieszniej zaczęli zwozić 201 3, 36| rozchodziły się ciche dychania, ludzie spali na powietrzu, powierzając 202 4, 37| tyla nad chałupy, a już ludzie lecieli na przewiady; raz 203 4, 37| kurzawy jęły turkotać wozy i ludzie ze wsi pobliskich ściągali 204 4, 37| drogach ustał wszelki ruch, ludzie już przeszli do kościoła, 205 4, 37| i modłów nieustannych.~A ludzie szli już a szli tym ciągiem 206 4, 37| siąpania deszczów jesiennych. A ludzie wchodzili i wychodzili bez 207 4, 37| zaległa wszystkie drogi. Ludzie chodzili osowiali, markotni 208 4, 37| poganiać swoich.~- A chodźcież, ludzie! Żeby pomarł i ten największy, 209 4, 37| dniu, właśnie kiedy już ludzie ciągnęli na żałobne nabożeństwo.~ 210 4, 37| wytrzymać na ziemi, bo tam już ludzie jako te wilki nastają na 211 4, 37| kłótnie, a obraza boska... Nie ludzie to, święty Pietrze, nie 212 4, 38| tak się cosik śmiali, jaże ludzie się tym niemało gorszyli.~ 213 4, 38| wama mam ciężyć, kiej dobre ludzie wspomogą... We świat se 214 4, 38| Antek na to powie? Dopiero ludzie wezmą nas na ozory i powiedzą, 215 4, 38| chałupami siedzieli gęsto ludzie zażywając chłodu i wczasów~ 216 4, 39| Skądciś, jakby z pól, kaj ludzie osypywali ziemniaki, zrywała 217 4, 39| zawiewało kieby z pieca, ludzie już wracali z pól, a od 218 4, 40| polach ziemniaków ruchali się ludzie kiej mrówki, zaś jeszcze 219 4, 40| ścianami przechładzali się ludzie.~Antek rozpytywał się o 220 4, 41| strachu:~Mrok już zapadał, ludzie ściągali z pól, w obejściu 221 4, 41| się nie odsłużę. Pomóżcie, ludzie kochane, pomóżcie! - wołał 222 4, 41| radzić? Mój Boże, i w Ameryce ludzie żyją, i z kryminału też 223 4, 41| i sponiewierał, że tera ludzie patrzą na mnie kiej na tego 224 4, 41| i grzech! Co by to znowu ludzie pedzieli! Dyć ociec dzieciom 225 4, 42| paszę, skrzypiały żurawie, ludzie wychodzili do roboty, turkotały 226 4, 42| nie z próżnymi rękami.~- Ludzie kochane, a czymże się ja 227 4, 43| chciały wychodzić na świat, a ludzie, przemęczeni do ostatka, 228 4, 43| trzasnął kajś blisko, jaże ludzie powybiegali przed chałupy.~ 229 4, 43| było rzeźwe i chłodnawe, ludzie zaś wychodzili spuszczać 230 4, 44| jakiś głos.~- Ruchajta się, ludzie! Ja tu po urzędzie, nie 231 4, 44| zakrzyczał srogo:~- Cicho tam, ludzie, dyć to nie karczma!~- Pietrze, 232 4, 44| uroczyście:~- Rozstąpta się, ludzie! Naczelnik!~Jakoż powóz 233 4, 44| nie zdążyli się jeszcze ludzie porozkładać w cieniach ni 234 4, 44| uroczyście:~- Zaczynamy, ludzie kochane! Cicho tam, Modliczaki! 235 4, 44| Przykazuje głosować: Głosujmy, ludzie, głosujmy!~Wrzało coraz 236 4, 44| ni be, ni me.~- Ciszej, ludzie, ciszej!~- Rozbrykały się 237 4, 44| zahuczała kiej bęben, wtedy ludzie oprzytomnieli nieco, ściszając 238 4, 44| zajeżdżał przed kancelarię, więc ludzie, chcąc nie chcąc, musieli 239 4, 44| gromady zakrzyczał: - Wiecie, ludzie, czego wama naczelnik zapomniał 240 4, 45| gorzkich wspominków, jacyś ludzie go wymijali, ani spostrzegł 241 4, 45| Moje dziecko, na wsi ludzie widzą przez ściany nawet 242 4, 45| dałam na wszystko... a ludzie poczciwe sieroty może nie 243 4, 45| i msza się skończyła, i ludzie się porozchodzili, i Jambroż 244 4, 46| jeno zza drzew i płotów, ludzie już ściągali z pól, chociaż 245 4, 46| jeno drogi opustoszały i ludzie zasiedli przed wieczerzami, 246 4, 47| jeno muchy brzęczały, gdyż ludzie snuli się bez głosu jak 247 4, 48| wstydu i hańby, żeby cię ludzie wytykali palcami! Dlatego 248 4, 48| zaczęli się zjeżdżać do Lipiec ludzie z dalszych wsi, a nawet 249 4, 49| którym, czas! Zaraz by i ludzie przestali cię napastować! 250 4, 49| Jakoby dur ogarnął Lipce, a ludzie zgoła się powściekali, bo 251 4, 49| gmerali się niestrudzenie ludzie i szła cicha, wytężona robota 252 4, 49| się nad nią zlitował! O ludzie, ludzie !~- Żeby tak zatracić 253 4, 49| nią zlitował! O ludzie, ludzie !~- Żeby tak zatracić duszę 254 4, 49| rzekł:~- Ostańcie z Bogiem, ludzie kochane.~ ~ ~