Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
siatkach 1
sidla 2
sidlach 1
sie 10642
siebie 217
siec 1
sieci 2
Frequency    [«  »]
-----
-----
13137 i
10642 sie
6542 a
6068 na
5932 nie
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

sie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-10642

      Tom, Rozdzial
5501 3, 29| nadszedł, raźno zabierając się do pomagania, że nim przedzwonili 5502 3, 29| wyrzekała gorzko rozglądając się.~- Obraz ci jaki przyniesę, 5503 3, 29| bok pieskowi.~- Zbierajcie się ze mną, u Weronki na nowym 5504 3, 29| u nas przeciech znajdzie się la was kąt jakiś.~- Nie 5505 3, 29| ostanę... urodziłech się tutaj, to i zamrę.~Co się 5506 3, 29| się tutaj, to i zamrę.~Co się go naprosiła, co mu się 5507 3, 29| się go naprosiła, co mu się naprzekładała, nie chciał 5508 3, 29| czujny wielce.~- Zwalą się ściany i jeszcze was przygniecie! - 5509 3, 29| dostaniesz... juści, a w cieple się wyleżysz... Kruczek! - napominał 5510 3, 29| zajrzeć do siostry.~Zdziwiła się, zastawszy w izbie kilka 5511 3, 29| przeciech naród i kużden z biedą się zna.~- I przez chłopa jesteście, 5512 3, 29| węzełki, bo ano spółecznie się zmówiły i naniesły jej, 5513 3, 29| szlochała rzewliwie, obłapiając się z nimi tak gorąco, się 5514 3, 29| się z nimi tak gorąco, się wszystkie popłakały. ~- 5515 3, 29| tu i organiścina wtaczała się we drzwi, bochen chleba 5516 3, 29| było na świecie, słońce się nie pokazywało, ale mimo 5517 3, 29| dołem zaś role rozlewały się w roztocz nieobjętą, widną 5518 3, 29| A po drogach wsi roiło się od ludzi: ściągali w opłotki 5519 3, 29| pierwszej zieleni pąków, ledwie się poruchiwały.~Nieprzeliczona 5520 3, 29| chmara wróbli kotłowała się przy kościele, że czarno 5521 3, 29| ogłuszający świergot rozchodził się na całą wieś.~Zaś nad wygładzonym, 5522 3, 29| przedadzą.~- A spędź kury, by się jaka do żydowskiego woza 5523 3, 29| mogąc przemówić a jąkając się jeno i czerwieniąc okrutnie, 5524 3, 29| strapiona, że łzy zasiwiły się u jej rzęs długich.~- Co 5525 3, 29| potrza pieniędzy, że dziw się nie skręcę...~- Pokażcie... 5526 3, 29| ziemniaki la maciory zaczęła się śmiać na całe gardło.~- 5527 3, 29| nie la chłopa.~- To one się tak znają! - zdumiała się 5528 3, 29| się tak znają! - zdumiała się wielce. ~- Cie! jakbyście 5529 3, 29| mu, co ino może.~- Bójcie się Boga!... nie ma to swojego 5530 3, 29| wróci, a kobiecie samej się cni, Mateusz zaś był blisko, 5531 3, 29| myśl Antek z Jagną. Głęboko się zamedytowała.~- A jak Mateusza 5532 3, 29| Mateusza wzieni, skompaniła się z jego siostrą, z Nastką, 5533 3, 29| bych Szymkowi Dominikowej się przypominać... ~- Że to 5534 3, 29| złośliwie.~- No, no, co się to nie wyrabia z ludźmi... 5535 3, 29| w waszym stanie, jeszcze się pochorujecie... Nie może 5536 3, 29| albo kto drugi? - ledwie się wstrzymała, by Jagny nie 5537 3, 29| Sama pójdę, da Bóg, że mi się nic nie stanie. Rocho mówili, 5538 3, 29| połowę brakuje.~Porwała się do komory Hanka, poleciała 5539 3, 29| cebrzykiem, deliberując, kaj się mogło podziać.~- To nie 5540 3, 29| zawyrokowała Hanka rzucając się zajadle do izby, ale Jagny 5541 3, 29| ślepiami.~Dopiero Józce się przypomniało, jako Jaguś 5542 3, 29| zawzięcie, nie odezwała się więcej ani słowa, jakby 5543 3, 29| jej poglądała.~Hanka dziw się nie wściekła ze złości, 5544 3, 29| jutro Wielki Czwartek i trza się będzie brać do porządków.~ 5545 3, 29| na dwór.~U Jagny jeszcze się świeciło.~- Późno, gazu 5546 3, 29| odpowiedziała jej przez drzwi.~Tak się znowu zeźliła, że dopiero 5547 3, 29| był największy, pierwsza się zerwała z łóżka przypominając 5548 3, 29| szykowali, a nawet potem hardo się postawiła, kiej Hanka przykazała 5549 3, 29| A gdy gospodyni dłużej się nie pokazywała z chałupy, 5550 3, 29| Wielki Czwartek.~Pogoda się ustalała podobna wczorajszej; 5551 3, 29| ziąb, to ranek podnosił się osiwiały rosami, przemglony 5552 3, 29| nie przeszkadzały, nosiły się po drogach, grzechocąc a 5553 3, 29| poszła na mszę, odprawiającą się dzisiaj bez grania i dzwonienia.~ 5554 3, 29| bowiem ostatnia pora, bych się zabierać do porządków świątecznych, 5555 3, 29| ciast nie zaziębić, buzowały się ognie, a z kominów biły 5556 3, 29| pyskały w ogródkach, drób się wałęsał po drogach, a dzieci 5557 3, 29| robiły, co chciały, za łby się wodząc i po drzewach łażąc 5558 3, 29| bo wszystkie kobiety tak się zajęły rozczynianiem i toczeniem 5559 3, 29| świecie zapomniały, tym się jedynie frasując, by zakalec 5560 3, 29| nie wlazł do placka albo się nie spaliły.~A wszędzie 5561 3, 29| szczap, a niekiedy ukazywały się nad stawem kobiety umączone, 5562 3, 29| nazajutrz, w piątek, robota się jeszcze wzmogła tak bardzo, 5563 3, 29| dyrdy biegali poganiając się jeszcze do pośpiechu i wrzawę 5564 3, 29| do niedzieli nie godziło się jeść ciepłej warzy, więc 5565 3, 29| takusieńko kaj indziej działo się i u Borynów, tyle jeno różnie, 5566 3, 29| i chałupy, więc zaczęła się śpiesznie myć i przyogarniać 5567 3, 29| ciężko było podjąć, gotowała się cała świńska noga, naprędce 5568 3, 29| chroniła i kryjomo, aby się barzej wysadzić. Jagusia 5569 3, 29| trzymać albo jajka w rękach się gnietły lub pękały przy 5570 3, 29| okazywać sobie i przechwalać się piękniej kraszonymi. ~Kaj 5571 3, 29| piękniej kraszonymi. ~Kaj się ta było Józce mierzyć z 5572 3, 29| chyciła. Jakże, to mieniło się w oczach, czerwone były, 5573 3, 29| lodem potrzęsie.~Dziwowali się temu oglądając raz po raz, 5574 3, 29| szepnęła w zdumieniu:~- Skąd się to bierze u ciebie?... no, 5575 3, 29| nie widzieli!... zdziwują się wielce! - mruknęła urągliwie 5576 3, 29| prawie do północka świeciło się w oknach, że kładły się 5577 3, 29| się w oknach, że kładły się światła na drogach, a kajś 5578 3, 29| kajś niekaj na stawie się trzęsły wraz z wodą: majstrowali 5579 3, 29| pracy wczorajszej, żwawo się podnosił do nowych utrudzeń 5580 3, 29| A przed kościołem wnet się zatrzęsło od przekrzyków 5581 3, 29| każdą Wielką Sobotę zebrali się zaraz rankiem chować żur 5582 3, 29| ni starszych, to zmówiły się na to same chłopaki, jeno 5583 3, 29| różnych paskudności.~Witek dał się namówić i poniósł garnek 5584 3, 29| już na topolową drogę, kaj się to miał odbyć pochowek, 5585 3, 29| łopatą w garnek, że rozleciał się w kawałki, a żur z onymi 5586 3, 29| onymi różnościami polał się po Witku.~Uciecha zapanowała, 5587 3, 29| przysiadali na drodze, ale Witek się zeźlił i prosto z gołymi 5588 3, 29| prosto z gołymi rękoma rzucił się na Jaśka, pobił się i z 5589 3, 29| rzucił się na Jaśka, pobił się i z drugimi; wyrwawszy 5590 3, 29| z drugimi; wyrwawszy się poleciał z rykiem do chałupy.~ 5591 3, 29| i wąsy zajęcze.~Jeszcze się z niego ześmiał Pietrek, 5592 3, 29| A w Borynowej izbie już się wzięli szykować święcone.~ 5593 3, 29| uczynionego, że kiej żywy się widział: oczy miał ze ziarn 5594 3, 29| przedniejszych gospodarzy zbierać się ze święconym ksiądz nakazywał, 5595 3, 29| zmierzchu.~Porozchodziły się bez dłuższej pogwary, by 5596 3, 29| drzewiny rodne w sadzie, że to się przyczyniało do urodzajów 5597 3, 29| wszystko, nie poruszywszy się ani razu, leżał jak zawżdy 5598 3, 29| Zaraz z południa zrobiło się na wsi jakby święto, jeszcze 5599 3, 29| ale już głównie zajęli się przyodziewkiem świątecznym, 5600 3, 29| jednej chałupy wydzierały się krzyki obronne.~I wypatrywali 5601 3, 29| zmrokiem i zaraz zjawił się na wsi, w komżę ubrany.~ 5602 3, 29| przyjmować na drogę.~Spieszył się, wpadł prędko do chałupy, 5603 3, 29| zmiany? co?~- A juści, rana się prawie zagoiła, a im nic 5604 3, 29| powlókł oczyma po kupiących się przy progu i w sieniach.~- 5605 3, 29| Naści dziesiątkę, udał ci się: tak kury goni z ogrodu, 5606 3, 29| do mężów idą?~- Z pół wsi się wybiera!~- To dobrze, byle 5607 3, 29| płoszył, nie!..~Rozbiegli się we dwie strony, bo gospodyni 5608 3, 29| wracała na ganek.~Ściemniało się z wolna, zmierzch cichuśko 5609 3, 29| zmierzch cichuśko sypał się na ziemię zatapiając sady, 5610 3, 29| do ziemi chałup i trzęsły się wskroś sadów zapalone światła, 5611 3, 29| na niebie jasnym wyrzynał się blady sierp młodego miesiąca.~ 5612 3, 29| Świąteczną cichością osnuła się wieś i mrokiem, w kościele 5613 3, 29| noc struga światła topiąc się w omroczałym stawie, i tupoty 5614 3, 29| przyciszone pogwary mrowiły się w ciepłym i omglonym powietrzu. 5615 3, 29| omglonym powietrzu. Pozdrawiali się na drogach, nie dojrzawszy 5616 3, 29| Ubrana już była, ale ociągała się z wyjściem, jakby na coś 5617 3, 29| opłotkach, a ona wsunęła się na palcach do ojcowej komory... 5618 3, 29| oczy jej gorzały i ręce się trzęsły.~Nagadała, czego 5619 3, 30| tupoty a parskania roznosiły się w mroku, a pod dzwonnicą 5620 3, 30| spuściwszy chustę na plecy, jęła się ostro przepychać do przednich 5621 3, 30| ściżbiony naród kłębił się i wrzał niby woda, z poszumem 5622 3, 30| a pozdrawiań, i kołysał się od ściany do ściany, 5623 3, 30| od ściany do ściany, się od tego naporu kolebały 5624 3, 30| ściany wszystkie.~Ledwie co się przepchała do swojego miejsca, 5625 3, 30| nabożeństwem, i wraz też jęły się z gęstwy rwać głośne wzdychy 5626 3, 30| rozwodzone. Klękali kornie cisnąc się coraz barzej, że wnet cały 5627 3, 30| człowieczym łanie oczy się mrowiły, połyskliwie kiej 5628 3, 30| połyskliwie kiej motyle niesąc się ku ołtarzowi wielkiemu, 5629 3, 30| podzwaniają...~Rozmadlali się z wolna, że wargi się wszędy 5630 3, 30| Rozmadlali się z wolna, że wargi się wszędy trzęsły i pacierze 5631 3, 30| liściach; głowy pochylały się coraz niżej, czasem jęk 5632 3, 30| niżej, czasem jęk wyrwał się skądciś, to czyjeś rozmodlone 5633 3, 30| jak krze przyziemne tuliła się trwożnie w cieniach naw 5634 3, 30| wielkie drzwi wywarte noc się cisnęła czarna i zaglądał 5635 3, 30| chmur.~Jeno Hanka nie mogła się przyłożyć do pacierza, trzęsła 5636 3, 30| przyłożyć do pacierza, trzęsła się w sobie tak zalękniona, 5637 3, 30| często różaniec wysuwał się z palców, zapominała słów 5638 3, 30| stojących z boku ołtarza modliły się na książkach dziedziczki 5639 3, 30| kowalowy.~Niejedne kobiece oczy się tam niesły wypatrując tęskliwie 5640 3, 30| nie stało. Zatrzepotały się też dusze kobiece kiej ptaki 5641 3, 30| niejeden jęk żałosny rwał się z gęstwy, a bolesne przypominki 5642 3, 30| Wielkanoc, i tyla obcego narodu się zebrało, a na wszystkich 5643 3, 30| przychudłych z postu, radość się rozlewa, puszą się ano, 5644 3, 30| radość się rozlewa, puszą się ano, paradują strojami, 5645 3, 30| krzywdę gorzką gryzą i żalem się pasą, i tęsknicą...~La wszystkiego 5646 3, 30| rozbolałe, chyłkiem rozejdą się do pustych domów i ze łzami 5647 3, 30| Jezus mój, Jezu! rwały się żalne, przyduszone skowyty 5648 3, 30| opamiętania, hale! poredziła się utulić, kiej właśnie Antek 5649 3, 30| kiej właśnie Antek jawił się w pamięci tak żywo, że jak 5650 3, 30| głos jego gorący i zdało się jej, wpodle klęczy cisnąc 5651 3, 30| ścisnął za serce i same łzy się polały z nagłej tęskności...~ 5652 3, 30| rozpoczynał kazanie i rumor się czynił w kościele, gdyż 5653 3, 30| powstawali z klęczek, cisnąc się jeszcze barzej ku ambonie 5654 3, 30| pokrzywdzonym, że za biedotą się upominał. Tak rzewliwie 5655 3, 30| na oczy przywodził, jaże się gorąco robiło i niejedna 5656 3, 30| pięść chłopska zwierała się na odemstę, a babi naród 5657 3, 30| kajś niekaj oczy kleiły się śpikiem, a po kątach już 5658 3, 30| ale pod koniec zwrócił się prosto do narodu i wychylony 5659 3, 30| szlochania kiej wicher rozniesły się jękiem wstrząsającym po 5660 3, 30| słowo kiej słodkość lało się w serca i kieby słońce rozpalało 5661 3, 30| lipeckie ludzie zatrzęsły się z żalu i przypomnienia krzywd 5662 3, 30| krzykiem, szlochaniem i walili się krzyżem na podłogę, tym 5663 3, 30| poratunek...~Zakotłowało się w kościele, płacz się podniósł 5664 3, 30| Zakotłowało się w kościele, płacz się podniósł powszechny i krzyki, 5665 3, 30| chociaż zawinili, kara rychło się skończy, bych jeno dufali 5666 3, 30| wszystkie chłopy...~Uspokoili się po tych słowach, ulżyło 5667 3, 30| wszystkich gardzieli, zakolebała się ciżba, palący wicher uniesienia 5668 3, 30| wolniuśko, noga za nogą, cisnąc się w strasznej ciasnocie i 5669 3, 30| Huczał kościół, mury się trzęsły, śpiewały serca 5670 3, 30| nabrzmiałe niby żar-ptaki rwały się z krzykiem wesela ogromnym, 5671 3, 30| wiośnianą płynęły, na słońca się gdziesik niesły, we wszystek 5672 3, 30| przed północkiem skończyło się nabożeństwo i ludzie jęli 5673 3, 30| nabożeństwo i ludzie jęli się śpieszno na świat wywalać. 5674 3, 30| Hanka ostała jeszcze, bo się tak rozmodliła gorąco, tak 5675 3, 30| nagle, tak bardzo poczuła się spokojna i dufna w sobie.~ 5676 3, 30| dufna w sobie.~Rozglądała się za swoimi posuwając się 5677 3, 30| się za swoimi posuwając się wolno ku domowi, gdyż wozy 5678 3, 30| domowi, gdyż wozy toczyły się nieprzerwanym łańcuchem 5679 3, 30| granatowe pola nieba, kaj się jarzyły gwiazdy dalekie.~ 5680 3, 30| a po drogach roznosiły się miodne zapachy topoli i 5681 3, 30| brzózek. Ludzie mrowili się w cieniach wsi, że ino kajś 5682 3, 30| nieprzysłonionego; wszędy rozlegały się kroki a głosy, pieski też 5683 3, 30| poszła do chałupy. Już się tam kładli spać.~- Niech 5684 3, 30| Postanawiała rozdziewając się do snu. - A jeżeli znowuj 5685 3, 30| do snu. - A jeżeli znowuj się z nią sprzęgnie? - pomyślała 5686 3, 30| z dróg dalekich trzęsły się ostatnie turkoty wozów i 5687 3, 30| Nazajutrz bardzo późno obudziły się Lipce.~Dzień się już rozwierał 5688 3, 30| obudziły się Lipce.~Dzień się już rozwierał kiej to modre 5689 3, 30| w najlepsze.~Nie kwapili się zrywać z barłogów, choć 5690 3, 30| Zmartwychwstania. Słońce wyniesło się zarno od wschodu i zagrało 5691 3, 30| światłością: Alleluja!~Niesło się ogromne i płomienne wskroś 5692 3, 30| wiater powiał, zatrzęsły się młode liście, a ziemia zadrgała, 5693 3, 30| gęste runie zbóż zakolebały się cichuśko i rosy kiej łzy 5694 3, 30| i rosy kiej łzy posypały się na ziemię.~Hej! wesoły dzień 5695 3, 30| ciemności, z mrozów, z pluch się wyniósł Najmilszy! Śmierci 5696 3, 30| Najmilszy! Śmierci srogiej się wydarł, zmógł niezmożone 5697 3, 30| wiośniany, w porę rodną unosi się nad ziemiami, w tym słońcu 5698 3, 30| Tym ci to świat wszystek się rozlegał onego dnia Pańskiego.~ 5699 3, 30| dniu, kiej słońce wciągało się nad sady, dopiero ruch się 5700 3, 30| się nad sady, dopiero ruch się czynił po chałupach, skrzypiały 5701 3, 30| zaspali. Jedna Hanka, co się ździebko poraniła, by obudzić 5702 3, 30| i bryki, sama zaś zajęła się przygotowaniem święconego. 5703 3, 30| piskiem pucowała dzieci, sama się też we świąteczne szmaty 5704 3, 30| Pietrek z Witkiem domywali się do czysta; tylko stary Bylica 5705 3, 30| tylko stary Bylica zabawiał się z pieskiem na ganku, często 5706 3, 30| ognia w kominie, kontentując się zimnym święconym. Właśnie 5707 3, 30| słodkiego.~Dopiero kiej się i sama ogarnęła, zwołała 5708 3, 30| piękna, że kiejby zorza się widziała, a modre oczy niby 5709 3, 30| oczy niby gwiazdy jarzyły się spod lnowych, gładko przyczesanych 5710 3, 30| żółtozielonych, wygolił się do czysta, włosy obciął, 5711 3, 30| że skoro wszedł, zdumieli się przemianą, a Józka jaże 5712 3, 30| zauważył Bylica.~Prześmiechnął się ino parob tocząc oczyma 5713 3, 30| gdyż Hanka, przeżegnawszy się, przepijała gorzałką do 5714 3, 30| tyle tygodni niezgorzej się wypościli. Kiełbasy czujne 5715 3, 30| gdyż po izbie rozniesły się zapachy, jaże psy się wierciły 5716 3, 30| rozniesły się zapachy, jaże psy się wierciły między ludźmi skamlając 5717 3, 30| skamlając żałośnie.~Nikto się nie ozwał, póki pierwszego 5718 3, 30| cichości spożywania glamania się rozchodziły, przysapki a 5719 3, 30| Rychło to pojedziem? - ozwał się pierwszy Pietrek.~- Zaraz 5720 3, 30| śniadaniu.~- Jagustynka chciała się z wami zabrać do miasta - 5721 3, 30| Wolniuśko pojedali nadziewając się z rozmysłem, by jak najwięcej 5722 3, 30| smakowitości. Dopiero kiej Hanka się podniesła, wzięli się też 5723 3, 30| Hanka się podniesła, wzięli się też dźwigać od mich z dobrą 5724 3, 30| ledwie uniesła, odziewać się jęła do drogi.~Już ano konie 5725 3, 30| pociągając nosem.~- Znajdzie się jeszcze la was, siadajcie, 5726 3, 30| przyniewalać, przypięła się do jadła kiej wilk i zmiatała, 5727 3, 30| talerz i poniesła. Nie ozwał się na jej zagadywania ni nawet 5728 3, 30| więcej pojadł, ale Józce się przykrzyło i poleciała na 5729 3, 30| kilkanaście wozów toczyło się do miasta i nad rowami ciągnęły 5730 3, 30| węzełkami na plecach.~A kiej się rozwiały ostatnie turkoty, 5731 3, 30| cichość i pustka; dzień się powlókł wolno, głuche milczenie 5732 3, 30| tam nieco dzieci uwijało się nad stawem śmigając kamieniami 5733 3, 30| zalewając świat, ciepło się podnosiło, że już muchy 5734 3, 30| przejrzystego powietrza, staw mienił się w ogniach, drzewa zaś, kiejby 5735 3, 30| pożogą przemglonych, niesły się czasami jędrne krzykania 5736 3, 30| kiej chciało, cochając się o drzewa i porykując ku 5737 3, 30| słonecznej stronie wygrzewali się pod białymi ścianami, gdzie 5738 3, 30| gdzie zaś dziewczyny czesały się w oknach otwartych, a staruchy 5739 3, 30| poszumiały cichuśko ważąc się ku chatom i lękliwie jakby 5740 3, 30| stado z wrzaskiem przenosiło się z sadu na drogę albo zaszarpały 5741 3, 30| na drogę albo zaszarpały się krótkie krzyki dzieci, odganiających 5742 3, 30| dzień, nie tak!...~Słońce się już wspinało ku południowi, 5743 3, 30| zaś!... do miasta zabrał się z wójtem.~- Cała wieś tam 5744 3, 30| dzisiaj.~- Juści, pocieszą się nieco święconym, chudziaki.~- 5745 3, 30| ozdrowieją, zarno upomnę się o korale, pięć sznurków 5746 3, 30| groch największy!~Magda się już nie odezwała; westchnąwszy 5747 3, 30| najmłodsze dziecko. Józka się też zaraz poniesła na wieś, 5748 3, 30| kościele! Kozłowa zbiera się iść prosić dziedzica...~- 5749 3, 30| ich więzi czy co?~- Bych się wstawił, to może by puścili...~- 5750 3, 30| by puścili...~- Wstawiał się już nieraz i nie pomogło...~- 5751 3, 30| jakiegoś słowa.~- Kiedyż się tam Kozłowa wybiera? - pytał 5752 3, 30| mają...~- Tyle wskórają, co się przelecą i powietrza innego 5753 3, 30| bo zawżdy ze skrzypkami się nosił, na rozstajach pod 5754 3, 30| wyszedł naprzeciw. Musieli się znać, bo poszli razem nad 5755 3, 30| przedzwonili południe, kiej się rozeszli. Rocho wrócił na 5756 3, 30| markotno patrzał.~- Schuchrało się panisko, że ledwiem go poznał! - 5757 3, 30| ledwiem go poznał! - ozwał się Bylica.~- Znaliście go? - 5758 3, 30| ściszył głos oglądając się na kowalową. ~- Jakżeby... 5759 3, 30| kwardy, juści... wycygania się, jak może... juści... - 5760 3, 30| kowalowa.~- Prawda, a kiej się chłopaki pożenią, to już 5761 3, 30| wykupiły dziedzica i teraz się stawiają... po dwie włóki 5762 3, 30| gołymi palicami chytały się ziemie, to by i trzech siewów 5763 3, 30| W Lipcach ciasno, duszą się ludzie, a tamten ma tylachna 5764 3, 30| Hale! bogacz, a kręci się za groszem kiej piskorz 5765 3, 30| zabronił urząd ciąć, póki się z chłopami nie ugodzi? Nie 5766 3, 30| Woli, nie! Powiadali, co się już za kupcami ogląda... - 5767 3, 30| kupcami ogląda... - rozgadała się niespodzianie kowalowa, 5768 3, 30| pociągnąć za język, zacięła się jakoś i zbywszy go bele 5769 3, 30| wiedzieć od swojego, jeno się boja popuścić... Juści, 5770 3, 30| Mój Jezu, a pożywiłybv się chłopy niezgorzej... Juści... 5771 3, 30| juści... - rozmarzył się Bylica dyrdając za dziećmi, 5772 3, 30| dziećmi, bo jaże na drogę się wytoczyły.~Na nieszpory 5773 3, 30| zaczęli dzwonić.~Słońce się już przetaczało ku borom 5774 3, 30| wyzierające z opłotków.~Zmierzch się roztrząsał cichy po ziemiach, 5775 3, 30| ziemiach, słońce zaszło i zorze się rozlewały coraz szerzej, 5776 3, 30| zarzewiem przysypane, wody się krwawo zatliły i szyby rozgorzały, 5777 3, 30| dzieuch rówiesnych naszło się do Józki, że kiej te szczygły 5778 3, 30| przyźbę i ganek, zabawiając się prześmiechami z Jaśkiem 5779 3, 30| najstarsza i że to najbardziej się przekpiwała z chłopaka, 5780 3, 30| kapelusie na bakier, ujął się pod boki, a ze śmiechem 5781 3, 30| parobek we wsi!~- Nie bój się, za krowami dyrdać ma kto 5782 3, 30| śmiechem wybuchając, ale Jasiek się nie stropił, strzyknął śliną 5783 3, 30| przed bykiem uciekał.~- Ożeń się z Magdą od Jankla, ta ci 5784 3, 30| której z wódką posłał, to by się do Częstochowy ochfiarowała 5785 3, 30| zawołała Nastka.~- Bo się ozgniewam i pójdę do Marysi 5786 3, 30| czego po drodze! - śmiała się Nastuś pociągając go ździebko 5787 3, 30| wraz ze śmiechem; śmiał się zarówno i skoczył, by Nastkę 5788 3, 30| matkę.~A potem zabawiali się w ślepą babkę.~Jaśka na 5789 3, 30| wprost ganku rozbiegając się naraz z krzykiem na wsze 5790 3, 30| rozczapierzonymi rękoma natykając się co trocha na płoty i ściany; 5791 3, 30| płoty i ściany; kierował się za śmiechami, ale niełacno 5792 3, 30| a piski, wrzawa, śmiechy się zatrzęsły, na całą wieś 5793 3, 30| zatrzęsły, na całą wieś się rozlegało.~Mrok już gęstniał, 5794 3, 30| Mrok już gęstniał, zorze się dopalały i zabawa trwała 5795 3, 30| za pługami, że mu ino łeb się bielił.~- Nic, Józia... 5796 3, 30| powtykano piórek, że kiej żywy się widział, bo i łeb z dziobem 5797 3, 30| zaś zapiał Gulbasiak, jaże się kury z grzęd odezwały.~- 5798 3, 30| Moiściewy, a to kiej żywy się rucha, choć z drewna. Pokaż 5799 3, 30| skończyły zabawę i zaczęły się rozchodzić, bo noc się robiła, 5800 3, 30| zaczęły się rozchodzić, bo noc się robiła, światła zapalali 5801 3, 30| zapalali po domach, gwiazdy się też kajś niekaj pokazywały, 5802 3, 30| izby, kiej Witek wsunął się cichuśko i zaraz przykucnął 5803 3, 30| po zębach dzwonił, tak mu się ręce trzęsły, a nie dojadłszy 5804 3, 30| a ostro nastawała: co mu się stało?~Wykręcał się, jak 5805 3, 30| co mu się stało?~Wykręcał się, jak mógł, wycyganiał, ale 5806 3, 30| wydałam? Dziw mi jeno, żeś to się ważył, Jezu!~- Swoje odebrałem. 5807 3, 30| gdziesik w pole. Niezadługo się jawił z nawrotem i zasiadł 5808 3, 30| kogutka.~A w izbie zrobiło się jakoś sennie i smutno. Jaguś 5809 3, 30| nieprzejrzane dalekości nieba, kaj się trzęsło od gwiezdnych 5810 3, 30| zaś, nad ziemiami wynosił się już srodze rogaty miesiąc 5811 3, 30| bełkotem rzeczki, rozlewało się dokoła. Tylko jeszcze u 5812 3, 30| gorzały okna i zabawiali się do późna.~W izbie Borynów 5813 3, 30| ustawionych w kominie żarzyły się węgle, a świerszcz poskrzypiwał 5814 3, 30| młyna i wkrótce wtoczyła się bryka.~Hanka była dziwnie 5815 3, 30| poszedł do stajni, odważył się pytać:~- Widzieliście męża?~- 5816 3, 30| takie różności drugie, Antka się nie tyczące, rozpłakała 5817 3, 30| nie tyczące, rozpłakała się nagle, i choć przysłoniła 5818 3, 30| odpocznijcie sobie: strząśliście się mocno... by wam nie zaszkodziło.~- 5819 3, 30| Pokiwał głową i wyniósł się bez słowa, jeno przed chałupą 5820 3, 30| zapędzając.~Ale Hanka, choć się zarno do dzieci przyłożyła, 5821 3, 30| pytając, skąd miała, i nawet się nie użalił nad jej umęczeniem 5822 3, 30| Opowiadała mu, co i jak się robi w gospodarce - nie 5823 3, 30| pocałował, nie zatroskał się o jej zdrowie... Kiej obcy 5824 3, 30| jej zdrowie... Kiej obcy się widział i kiej na obcą sobie 5825 3, 30| każda kostka w niej z osobna się trzęsła płakaniem, żałością, 5826 3, 30| więc teraz dopiero oddawała się rozpaczy, teraz pozwalała 5827 3, 30| świąteczny poniedziałek, dzień się podnosił jeszcze jaśniejszy, 5828 3, 30| cichuśkim; ludzie zrywali się raźniej wywierając drzwi 5829 3, 30| chałupom spływały.~Myli się przed domami, przekrzyki 5830 3, 30| przed domami, przekrzyki się niesły wskroś sadów, kajś 5831 3, 30| głosy jęły huczeć i rozlewać się na wieś, na pola, na bory 5832 3, 30| na bory dalekie, wzmogły się jeszcze krzyki, a serca 5833 3, 30| pomoczone i kałuże siwiły się pod domami.~Zawrzały wszystkie 5834 3, 30| barzej, bo i dzieuchy gziły się niezgorzej, lejąc się między 5835 3, 30| gziły się niezgorzej, lejąc się między sobą i ganiając po 5836 3, 30| wszystkie strony, a tak się rozswawolili, że nawet Jaśka 5837 3, 30| Jaśka Przewrotnego, któren się z sikawką od gaszenia pożarów 5838 3, 30| Pietrka Borynowego i tak się zmyślnie zasadzili na Nastkę, 5839 3, 30| nie przepuszczając, choć się prosiła i z bekiem leciała 5840 3, 30| skargę do Hanki.~- Skarży się, a rada, oczy się jej skrzą 5841 3, 30| Skarży się, a rada, oczy się jej skrzą do figlów!~- A 5842 3, 30| żywej skóry dojęły!- użalała się wesoło Jagustynka wpadając 5843 3, 30| biadoliła Józka przewłócząc się w suche szmaty, ale mimo 5844 3, 30| drogach od przeganiań i wieś się trzęsła wrzaskami: chłopaki 5845 3, 30| całą hurmą, zaganiając, kto się napatoczył, pod sikawki, 5846 3, 30| swawolników, bo nie sposób się było pokazać z chałupy.~- 5847 3, 30| kominem.~- Juści, trzęsie się we mnie i cięgiem me kopie, 5848 3, 30| me przy tym...~- Połóżcie się. Trzeba by się wam napić 5849 3, 30| Połóżcie się. Trzeba by się wam napić maciórkowego naparu! 5850 3, 30| maciórkowego naparu! Strzęśliście się wczoraj! - zafrasowała się 5851 3, 30| się wczoraj! - zafrasowała się bardzo, ale że zapachnęła 5852 3, 30| nie pomoże...~- Kiej mi się mierzi mięso; arbaty se 5853 3, 30| flaków niezgorsze, ale byście się gorzałki przegotowanej z 5854 3, 30| takie leki!... - zaśmiał się Pietrek, któren wziął miejsce 5855 3, 30| pajęczyną w oknach, bych się im na spacer nie zachciało. 5856 3, 30| powąchał nawet. Za swoje się żywią, któren zaś nie ma 5857 3, 30| szepnęła ciszej obzierając się trwożnie na Hankę, a Jagnę 5858 3, 30| i z niczym, przetrzęsły się jeno po kiełbasach i dworowi 5859 3, 30| po kiełbasach i dworowi się napatrzyły! Powiedają, że 5860 3, 30| kiejby nawet mógł, też by się nie wstawił za żadnym Lipczakiem, 5861 3, 30| najlichszy... - urwała porywając się podtrzymać Hankę, lecącą 5862 3, 30| jeno chyciła.~Rozeszli się do obrządzeń gospodarskich, 5863 3, 30| nie ściarachaj i sprawuj się dobrze! Psy uwiąż, by za 5864 3, 30| wybiegając przed dom, ale się nie odezwały.~- Musiały 5865 3, 30| polecieć, bo suka Kłębów się goni... objaśnił.~Nikomu 5866 3, 30| nie przyszło myśleć, kaj się psy podziały - zwyczajna 5867 3, 30| sad myśląc, że to Witek się rozprawia z jakimś psem 5868 3, 30| jakimś psem obcym. Zdziwiła się nie dojrzawszy nikogo, sad 5869 3, 30| ale powracając natknęła się na Burka; leżał nieżywy 5870 3, 30| Narobiła takiego wrzasku, że się wszyscy zlecieli.~- Burek 5871 3, 30| przyciesiami.~- Podkopali się do ojcowej komory!~- Jama, 5872 3, 30| zakrzyczała Józka.~Rzucili się na Borynową stronę, Jagusi 5873 3, 30| przejął na myśl, kiejby się jeden dzień opóźniła, nalazłby 5874 3, 30| pieniądze i zabrał... Nachyliła się nad dołem kryjąc przed ludźmi 5875 3, 30| drzwi pozawierane! - ozwał się Pietrek i skoczył naraz 5876 3, 30| to dziwne, pies zły i dał się... ~- I nikto w nocy nie 5877 3, 30| sprawie sołtysowi, rozniosło się też migiem po wsi, że w 5878 3, 30| deliberować. Sad zapełnił się ludźmi, cisnęli się kiej 5879 3, 30| zapełnił się ludźmi, cisnęli się kiej do konfesjonału, kużden 5880 3, 30| Burka pilnie oglądał.~Zjawił się i Rocho, a uspokoiwszy rozpłakaną 5881 3, 30| dziwnie spokojnej...~- Zląkłem się, byście tego zbytnio do 5882 3, 30| Bogu nie wziął... zapóźnił się... - przyciszyła głos.~- 5883 3, 30| polował?~- Juści... jeno że mu się wypsnęło, do waju tylko 5884 3, 30| świadków mieć... No, na co się to człowiek waży la grosza!...~- 5885 3, 30| Nawet przed Antkiem się nie wygadajcie, moi drodzy! - 5886 3, 30| oglądać szczegółowo, wypytując się Józki o wszystko.~- Żeby 5887 3, 30| trącił go sołtys.~- Spłoszyli się, że nic pono nie unieśli.~- 5888 3, 30| nie może...~Sołtys naraz się schylił i podniósł żelazny, 5889 3, 30| podniósł głos, krzycząc, by się nie tłoczyli po próżnicy 5890 3, 30| próżnicy i do dom szli.~Nikto się go nie ulęknął, jeno że 5891 3, 30| nie ulęknął, jeno że czas się było zbierać do kościoła, 5892 3, 30| zbierać do kościoła, to wnet się porozchodzili, bo już i 5893 3, 30| dudniały na moście.~A kiej się do cna wyludniło, wsunął 5894 3, 30| do cna wyludniło, wsunął się do sadu Bylica i nuże dopiero 5895 3, 30| myśląc o Antku, że zaś cicho się zrobiło, bo stary dzieci 5896 3, 30| śpiewy narodu rozchodziły się z kościoła i brzęczały po 5897 3, 30| Wielkanocy, po sumie, ścigali się, któren pierwej dopadnie 5898 3, 30| konie prane batami. Ścigali się tak siarczyście, że Chałupa 5899 3, 30| siarczyście, że Chałupa się trzęsła i wrzawa turkotów 5900 3, 30| wichrem przeleciała. Chciała się podnieść, obaczyć, ale domowi 5901 3, 30| i Jagustynka, krzątając się kiele obiadu, jęła opowiadać, 5902 3, 30| jęła opowiadać, jak zwaliło się tylachna narodu, co i połowa 5903 3, 30| to poniektóre dziedziczki się głodzą i pasami na noc ściągają, 5904 3, 30| aby każda pani cieniuśką się wydawała, niby tyczka, na 5905 3, 30| boć z chudych przekpiwają się parobki.~- Zaśby nie! dzieucha 5906 3, 30| wszędzie, taka, co to jak się człek do niej przyprze, 5907 3, 30| go, pokrakę, wypróżnował się, podjadł se mięsem i jakie 5908 3, 30| go Jagustynka.~- Jak taka się przy robocie rucha, to dziw 5909 3, 30| przy robocie rucha, to dziw się jej wełniak nie rozpęknie...~ 5910 3, 30| polśniewała, trząchając się cichuśko na gałązkach i 5911 3, 30| ptasie świegoty roznosiły się ze sadów.~Dominikowa zakazała 5912 3, 30| Dominikowa zakazała Hance ruszać się z pościeli, a że zaraz po 5913 3, 30| przychodzić w goście użalać się nad nią, gorzałki pociągać, 5914 3, 30| słodkim plackiem wolniuśko się delektować i różności sąsiedzkie 5915 3, 30| Zasie domowi przed chałupą się wygrzewali poredzając z 5916 3, 30| kiej z podwórza wywalili się chłopaki z kogutkiem. Witek 5917 3, 30| skrzypice Pietrkowe.~Wywiedli się na drogę z paradą i najpierwej 5918 3, 30| przed plebanię, ustawili się w rząd, wysuwając przed 5919 3, 30| w rząd, wysuwając przed się kogutka. Witek zagrał na 5920 3, 30| dzieci rozwrzeszczanych i tak się cisnących, że musieli obraniać 5921 3, 30| gościńce. A z taką paradą się wodzili i tak szumnie, jaże 5922 3, 30| jaże na całą wieś roznosiły się śpiewania i przygrywki skrzypicy, 5923 3, 30| skrzypicy, a ludzie wielce się dziwowali, że to skrzaty, 5924 3, 30| niby parobki.~Pod zachód się już miało, poczerwieniałe 5925 3, 30| ździebko słońce przetaczało się nad bory, a po niebie modrym 5926 3, 30| niebie modrym rozwłóczyły się białe chmurki, kiej te nieprzeliczone 5927 3, 30| nieprzeliczone stado gęsi, wiater się też ruchał kajś górą chwiejąc 5928 3, 30| topoli, a we wsi czyniło się coraz rojniej i gwarliwiej: 5929 3, 30| zasiedając progi, dzieuchy gziły się nad stawem lub ująwszy się 5930 3, 30| się nad stawem lub ująwszy się wpół chodziły kolebiąco, 5931 3, 30| makowe lebo nasturcji roiły się między drzewinami, we wodzie 5932 3, 30| między drzewinami, we wodzie się odbijając niby w lustrze, 5933 3, 30| grzebie! Prosto płakać, co się to z człowieka zrobiło! - 5934 3, 30| Jada to teraz, bo widzi mi się potłuściał?~- Już niezgorzej, 5935 3, 30| dojrzawszy Płoszkową, wyniesła się przed dom do Jagusi.~- Józka, 5936 3, 30| jednaka bieda! Młynarzowa się przede mną uskarżała na 5937 3, 30| utrzymać nie może.~- Prędko się tam dorabiają dzieciaków... 5938 3, 30| mi nie nowina, czego im się zachciewa, ale godzić się 5939 3, 30| się zachciewa, ale godzić się na wszyćko muszę, bo pójdzie 5940 3, 30| Wiecie to co? - zatrwożyła się niemało.~- Doszło me cosik 5941 3, 30| to ja przyszłam? Obiecały się przyjść niektóre, ugwarzym 5942 3, 30| przyjść niektóre, ugwarzym się, sieroty, przyjdźcie i wy... 5943 3, 30| było, kiej co najpierwsze się zbierą.~Przypochlebiała, 5944 3, 30| Przypochlebiała, ale Hanka wymówiła się słabością, po prawdzie, 5945 3, 30| prawdzie, bo już poczuła się ździebko napitą.~Płoszkowa, 5946 3, 30| zapraszać.~Ale i Jagusia się wymawiała, że to już kajś 5947 3, 30| już kajś indziej z matką się obiecały...~- Poszlibyście, 5948 3, 30| Poszlibyście, Jagna, ckni się wama za chłopami, a do Płoszkowej 5949 3, 30| szydziła.~Jaguś ciepnęła się ze złości i na drogę wyszła, 5950 3, 30| płacz wstrzymując. Juści, że się jej strasznie ckniło!~Cóż, 5951 3, 30| było wszędzie, że ludzie się roili, że śmiechy i krzyki 5952 3, 30| śmiechy i krzyki trzęsły się nad wsią, że nawet po szarych 5953 3, 30| i nawet coś ze trzy razy się przeobłóczyła, na darmo 5954 3, 30| szukać czegoś...~Że i teraz się poniesła na topolową 5955 3, 30| głos skrzypicy i czepiał się serca, kiejby ta złotymi 5956 3, 30| pajęczyna, jaże rozsnuła się w cichuśkim trzepocie topoli, 5957 3, 30| pełzały bruzdami i czaiły się w krzach tarnin.~Szła przed 5958 3, 30| że nie uchycisz, bo zmącą się i przepadną od cienia ręki. 5959 3, 30| topole, co rzędami pochylały się nad nią, zdały się jej jako 5960 3, 30| pochylały się nad nią, zdały się jej jako zamglone przypomnienia... 5961 3, 30| ponosi gdziesik, czepiłaby się tych ptaków lecących pod 5962 3, 30| przysłaniały oczy i ognie się po niej rozlewały; rwała 5963 3, 30| siebie bez pamięci, cisnąc się jeno do pnia i prężąc... 5964 3, 30| pieśń upalną, że burzyło się w niej i cosik poczynało, 5965 3, 30| ugorem leżących, poczyna się o wiośnie, jako w tych drzewinach, 5966 3, 30| rostu, śpiewa i jako wszędy się rozpręża, kiej pierwsze 5967 3, 30| zaś omdlałe nogi stulały się bezwolnie i ledwie niesły. 5968 3, 30| ledwie niesły. Płakać się jej chciało, śpiewać, tarzać 5969 3, 30| skoczyć w ciernie, przedzierać się wskroś szarpiących gąszczów 5970 3, 30| nim. Hej, tak zakręciły się w niej, taką zawrotną lubością 5971 3, 30| lubością przejęły, że w tany by się puściła, w ścisk karczmy 5972 3, 30| nie poredziła, nogi jakby się ziemi czepiły i oczu nie 5973 3, 30| oderwać od niego; zbliżał się z uśmiechem, zęby mu grały 5974 3, 30| ramię, bezwolnie wpierając się w siebie biedrami, a tykając 5975 3, 30| ze wzruszenia, a cisnąc się coraz barzej, bych lepiej 5976 3, 30| dojrzeć, gdyż słońce opuściło się już za bory.~Naraz wstrząsnął 5977 3, 30| za bory.~Naraz wstrząsnął się cały i odsunął ździebko.~- 5978 3, 30| zaszło, modrawe mroki trzęsły się na pola, zórz dzisiaj nie 5979 3, 30| dreszcz przeszedł i podała się piersiami naprzód, czekała, 5980 3, 30| pnia przyprze, jaże ramiona się jej ozwarły i gotowa się 5981 3, 30| się jej ozwarły i gotowa się była dać, ale Jasio odsunął 5982 3, 30| była dać, ale Jasio odsunął się śpiesznie.~- Muszę iść prędzej, 5983 3, 30| pacierz przestojała, nim się poredziła ruszyć z miejsca.~- 5984 3, 30| czy co! - myślała wlekąc się ociężale, mąt jakiś miała 5985 3, 30| ciągotki rozbierały.~Wieczór się robił, światła błyskały 5986 3, 30| owdzie, a z karczmy roznosiło się granie i przytłumione rozmowy.~ 5987 3, 30| przed szynkwasem kolebał się Jambroży, krzykliwie cosik 5988 3, 30| ujął, że krzyknęła kurcząc się i wydzierając.~- Przydybałem 5989 3, 30| i nie puszczę... napijem się ździebko... pódzi... - szeptał 5990 3, 30| opłotki, naród rozchodził się po chałupach, dobiegały 5991 3, 30| barzej przywierając i tuląc się w sady oniemiałe, jeszcze 5992 3, 30| gwarząc, gdzie zaś spać się rychlej wybierali, pieśnie 5993 3, 30| rojno było i gwarno, zeszły się były sąsiadki, a obsiadłszy 5994 3, 30| przy piersi, ugwarzająca się z pobożną, cichą sołtysową, 5995 3, 30| ile która miała. Zabawiały się galanto. gęby z wolna czerwieniały 5996 3, 30| poprawiały pilnie wełniaków, by się nie przygnietły, i już jęły 5997 3, 30| przygnietły, i już jęły do się przysiadać coraz bliżej, 5998 3, 30| a ciszej poredzać bierąc się wzajem na ozory. ~A kiej 5999 3, 30| na ozory. ~A kiej kowal się jawił, powiedał, co prosto 6000 3, 30| z miasta wraca, na dobre się rozweseliły. Chłop był wyszczekany,


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-10642

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL