Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] siatkach 1 sidla 2 sidlach 1 sie 10642 siebie 217 siec 1 sieci 2 | Frequency [« »] ----- ----- 13137 i 10642 sie 6542 a 6068 na 5932 nie | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances sie |
Tom, Rozdzial
6501 3, 32| dzieuchy przyodziewały się świątecznie; wstęgi zaplatając 6502 3, 32| biegnące od miasta...~Tak się zajęły porządkami, że mało 6503 3, 32| długachnymi tykami; zwijały się na topolowej, skrabiąc się 6504 3, 32| się na topolowej, skrabiąc się na drzewa i spychając wronie 6505 3, 32| jeno co koń mądrala nie dał się zażyć z mańki. Niekiedy, 6506 3, 32| głuchnął na wrzaski, cierpliwie się otrząsając z błota i grud, 6507 3, 32| zbereźników iż rozlatywali się z krzykiem. Dobre parę pacierzy 6508 3, 32| Dobre parę pacierzy tak się zabawiali, jaże go w końcu 6509 3, 32| konisko zestrachane rzuciło się w bok, akuratnie prosto 6510 3, 32| Borynowe. Wywalił wrótnie i tak się w nie zaplątał orczykami, 6511 3, 32| nie wiedząc, w jaką stronę się obrócić, a chłopaczyska 6512 3, 32| obrócić, a chłopaczyska czaiły się za drzewami, powiedła go 6513 3, 32| siedzeniu, a Jasio całował się przed progiem z rodziną.~- 6514 3, 32| moja Borynowo! - napuszała się dumnie.~- Na księdza!~Podniesła 6515 3, 32| oczyma jarzącymi, wargi się jej trzęsły, że zębów zawrzeć 6516 3, 32| ku topolowej, rozerwały się ich oczy, puściły te parzące 6517 3, 32| parzące ogniwa i rozprysnęły się tak doszczętnie, jaże uderzyła 6518 3, 32| doszczętnie, jaże uderzyła się pojrzeniem o pusty świat 6519 3, 32| mrok topoli.~Rozglądała się dokoła, oczy trąc, jakby 6520 3, 32| zaprowadził...~Otrząsnęła się jakby z tych parzących, 6521 3, 32| Organistów syn, a kiej dziedziców się widzi... I księdzem ostanie, 6522 3, 32| Lipiec go dadzą!...~Obejrzała się; bryka już zniknęła, turkot 6523 3, 32| ciągotki bierą i w głowie się mąci...~Wzdrygnęła się oblizując 6524 3, 32| głowie się mąci...~Wzdrygnęła się oblizując czerwone wargi, 6525 3, 32| czerwone wargi, a przeciągając się prężąco, z lubością...~Chłód 6526 3, 32| ramionach. Sczerwieniła się przywstydzona i jęła stronami 6527 3, 32| jęła stronami przebierać się ku domowi.~- Chłopy wracają, 6528 3, 32| mało to? - zdumiewały się jej oziębłości.~- Tyla z 6529 3, 32| pierwszy raz dopiero zwlókł się z barłogu, przetrącony kulas 6530 3, 32| Jaguś, o Nastce to mi się ino tak wypsnęło...~- Głupi; 6531 3, 32| tym nikto nie wie! Pobierą się i tyla...~- A bo to matka 6532 3, 32| Nastuś ma jeno morgę?~- Pytał się będzie, to nie pozwolą. 6533 3, 32| A ma, Jaguś, ma, i kiej się uweźmie i pójdzie, udry 6534 3, 32| matki nie posłucha, na złość się ożeni, swój gront odbierze 6535 3, 32| dzieuchy to samo. Wściekną się chyba dzisiaj, boć do każdej 6536 3, 32| Jędrzycha i skwapnie poniesła się do chałupy szykować i robić 6537 3, 32| wieś w tej chwili.~Zwijała się tęgo, jaże przyśpiewując 6538 3, 32| tam z niego! - ciepnęła się niecierpliwie. Stary jął 6539 3, 32| cosik bełkotać...~Zadem się odwróciła od niego z obmierzłości, 6540 3, 32| raz zdechł! - rozsrożyła się nagle i aby go stracić z 6541 3, 32| pod drzewami czerwieniły się kobiety pierące. Suchy, 6542 3, 32| zielonych, że zatrzęchły się niekiedy. Słońce co ino 6543 3, 32| niekiedy. Słońce co ino miało się wyłupać zza białych chmur, 6544 3, 32| kamiennych płotów wynosiły się coraz barzej na jaśnię powietrza 6545 3, 32| ostro, a z kuźni rozlatywały się dźwiękliwe, przejmujące 6546 3, 32| Ani jej do głowy przyszło się opierać: zabrała motyczkę 6547 3, 32| sprzeciwu, a nawet rada poddała się przykazowi, któren ją wyrywał 6548 3, 32| nabiegały do oczu, a dusza się kajściś rwała. Tak się przypięła 6549 3, 32| dusza się kajściś rwała. Tak się przypięła do roboty, że 6550 3, 32| Tylko niekiedy prostowała się nagle, jako ta grusza ociężała 6551 3, 32| ociężała kwiatem prostuje się na miedzy pod tknięciem 6552 3, 32| tknięciem wiatru i chwieje się ździebko, i patrzy po świecie 6553 3, 32| Jasiowy głos luby odzywał się w sercu tak słodko, jaże 6554 3, 32| pojaśniało w niej, że przygiąwszy się barzej nad zagonem, czepiła 6555 3, 32| barzej nad zagonem, czepiła się całą mocą utęsknień tych 6556 3, 32| dzikie, które zawdy czepić się muszą jakiej gałęzi lebo 6557 3, 32| komornice, naszeptawszy się o niej do syta, że to ciepło 6558 3, 32| do syta, że to ciepło już się zrobiło galante, pozrzucały 6559 3, 32| raźniej pogwarzać, częściej się przeciągać, na połednie 6560 3, 32| słychu! - odrzekła, próżno się na palcach wspinając.~- 6561 3, 32| w głowie!~- Wymizerowali się tylachna czasu, nacierzpieli...~- 6562 3, 32| Taka im była krzywda, że się w cieple wyspali i najedli 6563 3, 32| zdychać z głodu, kaj mu się spodoba, bo sztrafu za to 6564 3, 32| śmiechem gruchnęły.~Odcięła się cosik Filipka, ale mogła 6565 3, 32| rzekła twardo, prostując się wyniośle.~Struchlały wszystkie 6566 3, 32| podać na ganku, bo słońce się już całkiem wykryło, cały 6567 3, 32| całkiem wykryło, cały świat się rozjaśnił, a wszystkie dachy 6568 3, 32| śniegiem przyprószone - pławiły się w przejrzystym, pachnącym 6569 3, 32| pachnącym powietrzu.~Dzień się roztoczył słoneczny i cichy, 6570 3, 32| A kiej słońce odtoczyło się na parę chłopa z południa, 6571 3, 32| chłopa z południa, jęli się ludzie zbierać pod kościołem, 6572 3, 32| pod kościołem, wygrzewali się pod murami, przegwarzając 6573 3, 32| dzieuch wynieśli chorągwie, co się jęły zaraz rozwijać na wietrze, 6574 3, 32| we wodzie cichej odbijała się cała procesja.~Sporo jeszcze 6575 3, 32| kobiet i dzieci przyłączało się po drodze, zaś na ostatku 6576 3, 32| z kowalem pobok księdza się dociskali.~A na samym końcu, 6577 3, 32| końcu, za wszystkimi, wlekła się Agata, często pokaszlując, 6578 3, 32| pokaszlując, i ślepy dziad kolebał się na kulach, jeno że od mostu 6579 3, 32| rogatą czapeczkę, przeżegnał się i zaintonował: "Kto się 6580 3, 32| się i zaintonował: "Kto się w opiekę..."~Zawtórowali 6581 3, 32| światło rękoma; rozwłóczyli się po wąskiej drożynie, kiej 6582 3, 32| migotała w słońcu i wiła się pokrętnie wskroś łąk zielonych, 6583 3, 32| kwiatków.~Chorągwie wiały się nad głowami, niby te ptaki 6584 3, 32| skrzydłami, krzyż kołysał się na przedzie, a głosy rozśpiewane 6585 3, 32| głosy rozśpiewane roznosiły się z wolna w cichym, przejrzystym 6586 3, 32| pieśniom i oczom lecącym przed się w dale jasnego nieba, w 6587 3, 32| drugimi.~- Coś dużo kaczek się podrywa! - szepnął zezując 6588 3, 32| skąd raz w raz podrywały się ciężko całe stada.~- I bociaków 6589 3, 32| żreć na moich łąkach, to się z całego świata zwłóczą.~- 6590 3, 32| straciłem, w same święta się gdzieś zapodział.~- Do stada 6591 3, 32| gdzieś zapodział.~- Do stada się pewnie przyłączył, na przelocie.~- 6592 3, 32| suchy rok idzie, to może się uda. ~- Byle nie tak, jak 6593 3, 32| mój zeszłoroczny: schylać się nie było po co.~- Kuropatkom 6594 3, 32| było po co.~- Kuropatkom się udał: sporo się ich tam 6595 3, 32| Kuropatkom się udał: sporo się ich tam wywiedło - żartował 6596 3, 32| dzwoniły o żłób...~- Obrodzi się, to już księdzu dobrodziejowi 6597 3, 32| rozkwitłych tarnin, że wynosił się kiej biała kopa, nastroszona 6598 3, 32| świateł rozchwianych, krzyż się wzniósł zatknięty w krzach, 6599 3, 32| zatknięty w krzach, choręgwie się rozwinęły nisko pochylone 6600 3, 32| brzęku zwiesny, objawił się majestat święty!...~Wraz 6601 3, 32| wody, i te głowy chylące się pokornie, cały ten świat 6602 3, 32| nową pieśnią i podnosił się raźniej i weselniej.~Ruszyli 6603 3, 32| weselniej.~Ruszyli dalej, bierąc się od razu na lewo, w poprzek 6604 3, 32| wzgórza. Dzieci jeno dłużej się zatrzymały, że to Gulbasiaki 6605 3, 32| tęgą łaźnię, że podniósł się taki wrzask, jaże ksiądz 6606 3, 32| starych koleinach mrowiły się żółte mlecze i białe stokrotki. 6607 3, 32| stokrotki. Kajś rozwalały się wielkie kamionki, obrosłe 6608 3, 32| jako te Hostie unoszące się nad polami, jaże się klękać 6609 3, 32| unoszące się nad polami, jaże się klękać chciało przed nimi 6610 3, 32| wydała.~A gdzie znowu brzózka się pochylała, przyodziana w 6611 3, 32| komunii stająca.~Podnosili się z wolna na wyniosłość, obchodząc 6612 3, 32| krzyżem, za nim cisnęły się kupkami dziewczyny i co 6613 3, 32| po parze w rządku, wlekły się staruchy z Agatą, kusztykającą 6614 3, 32| wszystkimi. Dzieci jeno plątały się na bokach, chroniąc się 6615 3, 32| się na bokach, chroniąc się księżych oczu, bych śmielej 6616 3, 32| baraszkować.~Aż wynieśli się na równię, kaj i cichość 6617 3, 32| choręgwie zwisły, a naród się rozwlókł na staje, że jako 6618 3, 32| polach, przez które niesło się ogromne, rozgorzałe słońce, 6619 3, 32| ciepłem i blaskami.~Jeno pieśń się wzmogła: huknęli z całej 6620 3, 32| albo i zajączek wyrywał się gdziesik spod kotyry i gnał 6621 3, 32| cicho kowal.~Dobrodziej się rzucił, ale zamilkł i przyśpiewując 6622 3, 32| piersi matki karmiącej, zdały się dychać w słodkim wzbieraniu, 6623 3, 32| rozwartego łona, pożywić się mogło i przytulić, i o doli 6624 3, 32| zapomnieć.~Hej! szeroko niesły się oczy, i daleko, i przestrono, 6625 3, 32| że cała procesja zdała się jeno ciągiem mrówek wśród 6626 3, 32| skowronkowe świergotania.~Słońce się przetaczało ku zachodowi, 6627 3, 32| stodołę; jeden kościół, co się wynosił białymi murami ponad 6628 3, 32| prawej ręce idących rozlewały się równie, niby te nieprzejrzane 6629 3, 32| szarozielone, z których wynosiły się wsie gęstymi kępami drzew 6630 3, 32| drzewa samotnie rosnące. Oczy się tam niesły jak ptaki, ale 6631 3, 32| ksiądz.~- Nie będzie: wytarło się na dobre i chłód zawiewa.~- 6632 3, 32| firaneczkami, zaś z boku tuliła się wypróchniała, rosochata 6633 3, 32| nawet wróble nie gnieździły się w dziuplach, a chociaż naokół 6634 3, 32| nagi, odarte boki żółciły się piachami, że jeno rozchodniki, 6635 3, 32| kiej te liszaje, czepiały się niegdzie i sterczały suche 6636 3, 32| przyśpieszając kroków, wzięli się jeszcze barzej na lewo, 6637 3, 32| miejscu wrzaskliwie: "Módl się za. nami" - zaś dzieciska 6638 3, 32| zaś dzieciska wyparły się na wyprzódki i baraszkowały 6639 3, 32| Pietrek Borynów, obzierając się na proboszcza, mruczał zeźlony:~- 6640 3, 32| z łysicy, a rozglądając się po sąsiednich rolach pogadywał 6641 3, 32| też przybiły, że nieprędko się ruszą.~- I spaprane, że 6642 3, 32| nie zaglądają - zaśmiał się kowal.~- Te, wisusy, uszy 6643 3, 32| cieniuśkie głosy kobiet podniesły się jękliwym chórem, że litania 6644 3, 32| chórem, że litania rozwlekła się nad polami, niby ten ciąg 6645 3, 32| niżej opadających.~Parli się tak wśród pól zielonych 6646 3, 32| i na dalszych, podnosili się od roboty czapy zdejmując, 6647 3, 32| i kilkanaścioro rzuciło się naprzód.~- Stać! Nabożeństwo 6648 3, 32| z niecierpliwości. Zbili się jeno barzej w kupę, stowarzyszając 6649 3, 32| i ukwiecone drzewa jęły się kolebać, jakby kłaniając 6650 3, 32| jakby kłaniając i do nóg się chyląc procesji. Ale naród, 6651 3, 32| kaj już wyraźnie bielały się kapoty chłopskie.~- Nie 6652 3, 32| chłopskie.~- Nie pchajcieże się, głupie: chłopy wam nie 6653 3, 32| następowały na pięty tłocząc się jedna przez drugą. ~Hanka, 6654 3, 32| zobaczy, a mimo to zatrzęsła się radością i pijana zgoła 6655 3, 32| idąca wpodle matki, porwała się z miejsca, bych lecieć, 6656 3, 32| drugie kobiety też nie mniej się rwały ku tym wytęsknionym. 6657 3, 32| i oczom kobiet pokazały się lube twarze mężów, ojców, 6658 3, 32| Przenajświętsza! - rwały się wołania i pokrzyki a szepty 6659 3, 32| oczy gorzały radością, już się ręce wyciągały, już tłumione 6660 3, 32| niechący a cięgiem obzierał się na strony i poczciwymi oczyma 6661 3, 32| wodą skropił głowy chylące się do ziemi, zdjął rogatą czapeczkę 6662 3, 32| Niech będzie pochwalony! Jak się macie, ludzie kochane!~Juści, 6663 3, 32| chórem odkrzyknęli, cisnąc się do niego kiej te owce do 6664 3, 32| poczciwe~A naród skotłował się kiej ten wrzątek kipiący.~ 6665 3, 32| szepty, krzyki, co jak śpiew się wydzierały z serc uszczęśliwionych, 6666 3, 32| kiej ten chojak kolebał się wpośród krzyków w kupie 6667 3, 32| trwały powitania i byłyby się przeciągnęły do nocy, aż 6668 3, 32| przeciągnęły do nocy, aż ksiądz się spamiętał, że pora, i dał 6669 3, 32| piersiom, że śpiew zrywał się kiej burza wiośniana i chlustał 6670 3, 32| że całe Podlesie zaroiło się ludźmi, a hukało pieśnią 6671 3, 32| wyciągali, mnogim zaś zrobiło się pilno zgwarzać ze swoimi. 6672 3, 32| zgwarzać ze swoimi. Ciąg się też porwał i rozpierzchał 6673 3, 32| rozpowiadając, a insze już się w gąszcz wywodzili, od ludzkich 6674 3, 32| nieprzejrzanej gardzieli.~To cichość się rozpościerała, że ino tupot 6675 3, 32| rozpościerała, że ino tupot nóg się rozlegał i pryskały w gąszczach 6676 3, 32| Zachód już nadchodził, niebo się wyniesło, jakby wzdymając 6677 3, 32| wysokościach, słońce zesunęło się na sam wrąb i nad borami 6678 3, 32| podszyciach roztrzęsały się brzaski złotawe, zaś na 6679 3, 32| polanach samotne drzewa zdały się żywym ogniem płonąć, rozgorzały 6680 3, 32| i kieby chłopy wsparte o się ramionami, tam czarne mroki 6681 3, 32| słonecznym.~Bór pochylał się nad drogą i na pola zdał 6682 3, 32| nad drogą i na pola zdał się patrzeć, wygrzewając w zachodzie 6683 3, 32| świergotania:~Droga kręciła się miejscami samą krawędzią 6684 3, 32| przestawali opowiadać i cisnąć się nad bruzdą przydrożną, szli 6685 3, 32| długie zagony, co wlekły się ku nim pokornie, te kiej 6686 3, 32| rozkolebane pola ozimin, chylące się jakby pod nogi gospodarzom 6687 3, 32| żywicielkę, że niejeden się żegnał, niejeden "Pochwalony" 6688 3, 32| przywitaniach nowe gwary się podniesły i nowe radoście 6689 3, 32| rozpierały serca, jaże chciało się niejednemu huknąć po lesie 6690 3, 32| zapłakać.~Tylko Hanka poczuła się jakby za całym światem. 6691 3, 32| każdego kobiety i dzieci tulą się radośnie niby te krze wątłe, 6692 3, 32| wątłe, a toć gwarzą, cieszą się, w oczy sobie zaglądają, 6693 3, 32| oczy sobie zaglądają, cisną się do siebie, a ona jedna przemówić 6694 3, 32| choć idzie w pośrodku, tak się czuje opuszczona i nieszczęsna, 6695 3, 32| błyszczący i szła, strzegąc się jeno tych łez zdradzieckich, 6696 3, 32| co jak złodzieje wymykały się niekiej spod rozpalonych 6697 3, 32| rozpalonych powiek. Nie poważyła się nawet pytać o Antka - jeszcze 6698 3, 32| pytać o Antka - jeszcze bych się mogła wydać z męki przed 6699 3, 32| dusi, mrokiem przesłaniają się oczy i jak ta męka rośnie 6700 3, 32| nie, boć i Jagusia czuła się nie lepiej: szła ona z osobna, 6701 3, 32| ona z osobna, przemykając się lękliwie kiej ta sarna spłoszona. 6702 3, 32| wyniesioną, więc ku niemu rzuciły się jej oczy rozgorzałe, ku 6703 3, 32| tęsknoty, że przepychała się przez ciżbę z wrzaskiem 6704 3, 32| młodsze dzieci wieszały się dokoła, zaś Tereska żołnierka, 6705 3, 32| go za rękę, nie strzegąc się już oczu niczyich.~Jakby 6706 3, 32| pognała, sama nie wiedząc, co się z nią wyprawia. Jakże to, 6707 3, 32| miała straszną ochotę poczuć się w gromadzie i ścisku, w 6708 3, 32| wrzawie powitań, chciała się cieszyć jak i drugie; przeciek, 6709 3, 32| oparszywiały.~Rozdygotała się też ciężkim żalem, ledwie 6710 3, 32| wstrzymując a wyrzekania i wlekła się jako ta chmura posępna, 6711 3, 32| ostawiać procesję, to i plątała się potem pomiędzy ludźmi, jak 6712 3, 32| któren przemyślnie zagubiał się w jałowcach i kole Nastusi 6713 3, 32| kołował, a kto drugi też się z nią nie stowarzyszył, 6714 3, 32| te rozradowane, śmiejące się gęby.~Szczęściem, że już 6715 3, 32| dworskich polach działy się ciekawości.~Dziedzic ano 6716 3, 32| spostrzegli, jak kowal wyniósł się cichaczem i prawie chyłkiem, 6717 3, 32| chyłkiem, bruzdami, przebierał się ku dziedzicowi.~- Podleski 6718 3, 32| powiadali, co dziedzic ogląda się za kupcami.~- Ale niech 6719 3, 32| Poniechali rozważań, bo skończyło się nabożeństwo ksiądz wsiadał 6720 3, 32| wraz z organistami.~Naród się rozbił na kupy i z wolna 6721 3, 32| pociągnął do wsi, rozwlekli się po drodze, to miedzami szli 6722 3, 32| zielonkawym zaś niebie rozżarzały się zorze ogniste. Z łąk za 6723 3, 32| Z łąk za młynem ruszały się białe opary, rozwłócząc 6724 3, 32| niziny. W cichości, jaką się przyodziewał świat, jeno 6725 3, 32| lebo białe kapoty mgliły się w zapadających, modrawych 6726 3, 32| cieniach.~A pokrótce wieś jęła się napełniać i rozbrzmiewać, 6727 3, 32| rycząc szczęścia~Ponowiły się witania, a babie i dziecińskie 6728 3, 32| długich miesięcy rozłąki się zbyli, bo każden z całego 6729 3, 32| każden z całego serca cieszył się powrotem i swoimi, które 6730 3, 32| gospodarki oglądać i radować się dobytkiem, że choć już dobrze 6731 3, 32| Józka też z Witkiem poniesła się, kaj ludniej było i weselej, 6732 3, 32| ano Jaguś tak samo ciskała się w mrocznym obejściu, rychtyk 6733 3, 32| szarpana i tak samo tłukąc się kiej ten ptak o klatkowe 6734 3, 32| ptak o klatkowe pręty.~Tak się już bowiem spletło dziwnie.~ 6735 3, 32| noc i rozeźlona, rzuciła się do roboty, robiła, co ino 6736 3, 32| poniesła, jaże Hanka zdumiała się, ledwie wierząc własnym 6737 3, 32| nikogo pracowała, jakby się chcąc zarobić i tak umęczyć, 6738 3, 32| twarzy, a w duszy krzewił się coraz bujniejszy i sroższy 6739 3, 32| obejmował, a przycierał się nieraz tak z bliska, jaże 6740 3, 32| z bliska, jaże bezwolnie się odsuwała. Aże przyszło do 6741 3, 32| sięgając...~Nie sprzeciwiła się, nie miarkując, do czego 6742 3, 32| do czego idzie i dając się na jego wolę, jakby nawet 6743 3, 32| wilgotne wargi, porwała się niby wicher i odrzuciła 6744 3, 32| ty świniarzu!... Poważ się jeszcze kiej mnie tknąć, 6745 3, 32| Dam ja ci jamory, jaże się juchą oblejesz!... - krzyczała 6746 3, 32| krzyczała rzucając się z grabiami. ~Ale wnet zapomniała 6747 3, 32| poszła.~W progu natknęła się na Hankę: zajrzały sobie 6748 3, 32| bólem ociężałe i śpiesznie się rozbiegły.~Z obu izb drzwi 6749 3, 32| wywarte do sieni i w obu już się paliły światła, że co chwila, 6750 3, 32| wspólnie kolację, kręciły się z bliska siebie, ale żadna 6751 3, 32| sprężyły dusze i oczy poczęły się żgać błyskawicami nienawiści.~- 6752 3, 32| syczały z cicha, prażąc się ślepiami, znowu gotowe do 6753 3, 32| zaraz po kolacji wyniesła się do matki.~Wieczór był ciemny, 6754 3, 32| rechotać, a niekiedy zabłąkało się jękliwe kwilenie czajek. 6755 3, 32| mroki, że jeno kajś wynosiły się na jaśnię nieba drzewa pospane, 6756 3, 32| zapachem, jaże w głowie się kręciło.~Wieś jeszcze nie 6757 3, 32| spała, ciche pogwary trzęsły się od progów i przyźb, tonących 6758 3, 32| okien bijącymi, mrowiły się od ludzi. Jaguś niby to 6759 3, 32| prawie co krok natykała się na jakąś parę, mocno splecioną 6760 3, 32| brata z Nastusią: trzymali się wpół całując zapamiętale.~ 6761 3, 32| płotów, zewsząd roznosiły się szepty, dyszące słowa, upalne 6762 3, 32| szamotania. Cała wieś zdała się wrzeć ukropem miłowań i 6763 3, 32| odrosłe, a i to wodziły się z chłopakami, gżąc się a 6764 3, 32| wodziły się z chłopakami, gżąc się a przeganiając po drogach.~ 6765 3, 32| wzięła ich wymijać, kierując się prosto do matki, ale przed 6766 3, 32| ale przed domem spotkała się oblicznie z Mateuszem; nie 6767 3, 32| mijając kiej to drzewo; wiódł się z Tereską trzymając ją wpół 6768 3, 32| baraszkujące po drogach, jęły się z nimi przemagać i krzyczeć 6769 3, 33| przecknąwszy na równe nogi się zrywa i szepcąc pacierze, 6770 3, 33| ździebko poziewając za robotą się rozgląda.~Słońce wschodziło 6771 3, 33| ogromne, z wolna wtaczało się na wysokie niebo, jakoby 6772 3, 33| białych chmur.~I wiater się już wałęsał po świecie, 6773 3, 33| we mgły, że rozpierzchały się na wsze strony, targał obwisłymi 6774 3, 33| huknął, to chyłkiem przebrał się ku uśpionym jeszcze sadom 6775 3, 33| gąszcze, że z wiśni posypał się ostatni kwiat i kiej śnieg 6776 3, 33| kwiat i kiej śnieg trząsł się na ziemię; kiej łzy na wody 6777 3, 33| wody stawu padał.~Ziemia się budziła, ptaki zaśpiewały 6778 3, 33| pacierzem pierwszym; kwiaty się otwierały podnosząc do słońca 6779 3, 33| rzęsy, a lśniące rosy sypały się gradem perlistym.~Długi 6780 3, 33| zatrząsł wszystkim, co znowu się budziło do życia zaś gdziesik 6781 3, 33| śpiku zmora dusi, że targa się, stracha, zamiera, aże raptem 6782 3, 33| będzie...~Więc i Lipce jęły się budzić i raźno zrywać na 6783 3, 33| oczyma po świecie; kajś już się myli przed chałupami, to 6784 3, 33| a tu i owdzie roznosiły się krzyki na leniących się 6785 3, 33| się krzyki na leniących się wstawać.~Rano było jeszcze, 6786 3, 33| na parę chłopa wyniesło się nad wschodem i z boku przez 6787 3, 33| płomieniami, a już ruchano się wszędy galanto.~Wiater się 6788 3, 33| się wszędy galanto.~Wiater się kajścić zapodział, że w 6789 3, 33| lubej cichości wszystko się syciło rzeźwym, pachnącym 6790 3, 33| rycząc przeciągle, a cochając się o płoty i drzewa, zaś owce 6791 3, 33| łbami pobekując cisnęły się środkiem drogi w tumanie 6792 3, 33| siarczyście, oganiało rozłażące się stado i wrzeszczało na opóźnionych.~ 6793 3, 33| kiej ruszyli, stłaczając się na topolowej, bo jaże pod 6794 3, 33| orosiała i czerwonawo mieniąca się w słońcu, że jeno belki 6795 3, 33| pieskowe szczekania rwały się z ciężkich tumanów, znacząc 6796 3, 33| tumanów, znacząc drogę, kaj się podzieli.~Zaś pokrótce za 6797 3, 33| ugory.~Ale i potem niewiele się przyciszyło, że to wieś 6798 3, 33| przyciszyło, że to wieś jęła się szykować na jarmarek. Było 6799 3, 33| trwogi, wyrzekając a żaląc się na dolę, imał się po ździebku 6800 3, 33| żaląc się na dolę, imał się po ździebku pracy wetującej.~ 6801 3, 33| swoje kwarde ręce, jeszczech się bowiem lenili niecoś poranić, 6802 3, 33| do późna nieraz wylegując się pod pierzynami; jeszczech 6803 3, 33| po tylim próżnowaniu brać się na ostro - ale już co dnia 6804 3, 33| już co dnia przemieniało się na lepsze, co dnia puściej 6805 3, 33| co dnia puściej robiło się w karczmie i po drogach 6806 3, 33| roboty wychodził, szykując się na niego.~Przednowek wcześniej 6807 3, 33| drugie szły la zgwarzenia się ze somsiady, la obaczenia 6808 3, 33| miał swój frasunek, a kajże się to naród pocieszy, wyżali, 6809 3, 33| inwentarze na paszę, zaczęli się zbierać, rychtować wozy, 6810 3, 33| ciągnął za rogi jałowicę, co się była teraz na zwiesnę pognała... 6811 3, 33| prosiętami popędzał.~Ratowały się chudziaki, jak jeno mogły, 6812 3, 33| przedawać go pojechał.~Wozy się z wolna wytaczały jeden 6813 3, 33| straszył, zaś gospodynie też się wybierały ze swoim dobrem, 6814 3, 33| było jeszcze daleko.~Tak się wszystkim śpieszyło, że 6815 3, 33| że nawet msza odprawiała się dzisiaj znacznie wcześniej. 6816 3, 33| sztachetami wypatrując, kiej się na ganku pokaże. Nim się 6817 3, 33| się na ganku pokaże. Nim się jednak zebrała przystąpić, 6818 3, 33| wisiał i szarą chmurą kładł się na pola; wozy turkotały 6819 3, 33| ino zostały.~- Nie turbuj się: weźmie on i kacze..~- Poszłabym, 6820 3, 33| Poszłabym, a czegoś się boję! Bym to wiedziała, 6821 3, 33| wojska, to i tak wszyćko musi się wydać! - rzekła powstając.~ 6822 3, 33| powstając.~Tereska jakby się zachłysnęła płaczem, że 6823 3, 33| jajek kaczych, powlekła się do organisty.~Ale nieletko 6824 3, 33| przystawała co trocha i kryjąc się w cienie, z bojaźnią wpatrywała 6825 3, 33| cienie, z bojaźnią wpatrywała się w niezrozumiałe litery listu.~- 6826 3, 33| chwytała ją za gardło, nogi się uginały, serce się tak rozpaczliwie 6827 3, 33| nogi się uginały, serce się tak rozpaczliwie tłukło, 6828 3, 33| rozpaczliwie tłukło, że przyciskała się do drzew, zapłakanymi oczyma 6829 3, 33| nieśmiałością przesunęła się przez sień, rozglądając 6830 3, 33| przez sień, rozglądając się po podwórzu, tylko dziewka 6831 3, 33| masło wybijając, i oganiała się gałęzią przed muchami.~- 6832 3, 33| odgrodzonego, roztrzęsały się wrzaskliwe głosy drobiu, 6833 3, 33| drobiu, kaczki trzepały się w kałużach, młode indyczki 6834 3, 33| błocie, gołębie podrywały się sprzed stodoły, krążyły 6835 3, 33| sady rozkwitłe pławiły się w słońcu, jabłonie obwalone 6836 3, 33| obwalone kwiatem wynosiły się z zieleni kiej białe chmury 6837 3, 33| płoty.~Teresce naraz łzy się puściły z oczu i ciurkiem 6838 3, 33| Dobrodziej wyjechał, to się wyleguje kiej ten wieprz.~- 6839 3, 33| Tereska zmilkła, zrobiło się jej strasznie żałośnie, 6840 3, 33| po grdykę, a ona ledwie się, pożywi, głodując często.~- 6841 3, 33| konie w koniczynę! - rozległ się w sadzie jazgotliwy głos 6842 3, 33| organiściny. - Nie chciało ci się na ugór pędzić. Jezus, że 6843 3, 33| Jezus, że to na nikogo się spuścić nie można! Ze dwa 6844 3, 33| przywiązałem do kołka! - tłumaczył się płaczliwie Michał.~- Nie 6845 3, 33| Michał.~- Nie cygań. Wuj się z tobą rozmówi, no...~- 6846 3, 33| podniósł głos.~- Wściekł się!... - przywrzyj pysk, żeby 6847 3, 33| przywrzyj pysk, żeby się nie rozniesło!~- Nie przywrę, 6848 3, 33| konie: gniady leżał, a klacz się pasła; były tam, gdzie je 6849 3, 33| Świtało dopiero, dostałem się przegonem pod księży ogród, 6850 3, 33| stoi z brewiarzem, rozgląda się dokoła i raz po raz popędza 6851 3, 33| kobieta stoi.~Potoczyła się naprzód śpiesznie, właśnie 6852 3, 33| List był poczciwy, troskał się o nią, wypytywał o wszystko, 6853 3, 33| wypytywał o wszystko, co się dzieje w domu, przesyłał 6854 3, 33| Chudziaczek nie wiedział, co się stało z Maciejem.~Zaś Tereskę 6855 3, 33| ziemi przyginały. Mocowała się, bych nie poznali po niej, 6856 3, 33| rozpalonymi paciorkami.~- Jak się to cieszy z powrotu chłopa! - 6857 3, 33| rzęsistszy grad posypał się z oczu. Uciekła biedota, 6858 3, 33| krzykiem nie wybuchnąć, i długo się tuliła kajś w opłotkach.~- 6859 3, 33| Juści, chłop wróci, dowie się o wszystkim! Strach ją porwał 6860 3, 33| sobie. Popłakując a szarpiąc się w sobie, znalazła się u 6861 3, 33| szarpiąc się w sobie, znalazła się u Borynów. Hanki nie było: 6862 3, 33| Powiedziała o Grzeli, chcąc się wynieść czym prędzej, ale 6863 3, 33| szepnęła:~- Tereska, opamiętaj się, miejże rozum, ozorów złych 6864 3, 33| utniesz... Jasiek wróci, to się i tak dowie. Pomiarkuj, 6865 3, 33| Jasiek nie uwierzy, stęsknił się do ciebie, łacno wmówisz, 6866 3, 33| co ino zechcesz. Mateusz się znarowił do twojej pierzyny, 6867 3, 33| wypędź go, póki czas. Nie bój się, Jasiek też nie ułamek... 6868 3, 33| pojedynkę. Nie bucz, a ratuj się, póki pora. Jak cię twój 6869 3, 33| pośmiewisko! Hale, pomieniał się stryjek za siekierkę kijek! 6870 3, 33| rychło dech stracisz i sił się wyzbędziesz, i rychło cię 6871 3, 33| Mateuszem, że z rykiem tłukła się po bruździe jako ten poraniony 6872 3, 33| wójtową chałupą rozlegała się sroga kłótnia.~Juści: to 6873 3, 33| wójtowa z Kozłową przezywały się od ostatnich.~Stojały naprzeciw 6874 3, 33| kobiety.~Krzyki roznosiły się daleko, że kiej na dziwowisko 6875 3, 33| kiej na dziwowisko zbiegali się ludzie: sporo już ich stojało 6876 3, 33| sąsiedzkich i węgłów wyściubiały się głowy.~Bo też kłóciły się, 6877 3, 33| się głowy.~Bo też kłóciły się, że niech Bóg broni! Wójtowa, 6878 3, 33| zgodliwa kobieta, jakby się dzisiaj wściekła, srożyła 6879 3, 33| dzisiaj wściekła, srożyła się coraz barzej, zaś Kozłowa 6880 3, 33| ogrodzie i w sadzie! A bodajś się struła moją krzywdą! żeby 6881 3, 33| pode płotem...~- Ozdzieraj się, wrono, krzycz, to ci ulży, 6882 3, 33| tom dzisiaj! - zwróciła się do Tereski, wyłażącej na 6883 3, 33| Szukam! Jakby pod ziemię się zapadł! Dyć kamieniami przycisnęłam, 6884 3, 33| światem zaświarczę. Przyznasz się, kiej cię w dybach do kreminału 6885 3, 33| powstrzymywał, i rozkraczywszy się pod boki się ujęła krzycząc 6886 3, 33| rozkraczywszy się pod boki się ujęła krzycząc urągliwie:~- 6887 3, 33| lepiej na postronek, bych się ludzi nie czepiała! - gruchnęła 6888 3, 33| Urzędnik do cię mówi, pomiarkuj się, kobieto! - zawołał groźnie.~- 6889 3, 33| przechlał, pijanico. Nie bój się, wiedzą, co wyrabiasz. Posiedzisz 6890 3, 33| z dzikim kwikiem w kudły się wczepiła pazurami, zaś wójt 6891 3, 33| na pomoc swojej.~Zwarli się kiej psy w nierozplątaną 6892 3, 33| kieby cepami, czyje głowy się taczają i czyje są krzyki. 6893 3, 33| czyje są krzyki. Przywarli się do płota i przetoczyli się 6894 3, 33| się do płota i przetoczyli się znowu na drogę kiej snopy 6895 3, 33| zakręcone, aż w końcu, zmagając się coraz zajadlej, runęli na 6896 3, 33| jeno krzyki a pomstowania się rozlegały; tulali się po 6897 3, 33| pomstowania się rozlegały; tulali się po drodze bijąc a wrzeszcząc 6898 3, 33| wniebogłosy.~Czasem ktosik wyrywał się z kupy, czasem i wszystkie 6899 3, 33| wszystkie naraz podnosiły się na nogi, a chytając w garście, 6900 3, 33| znowu bili na siebie, za łby się wodząc, za orzydle, za szpondry.~ 6901 3, 33| orzydle, za szpondry.~Wrzask się rozniósł na całą wieś, wystrachane 6902 3, 33| podniesły lamenty, tłocząc się dokoła bezradnie, aż dopiero 6903 3, 33| wypowiedzieć. Somsiady porozlatali się zaraz, aby ich na świadków 6904 3, 33| chętliwie, bo za darmo, zgodził się ich powieźć do miasta, byle 6905 3, 33| powieźć do miasta, byle się jeno po przyjacielsku przysłużyć 6906 3, 33| podawać skargę, więc jak się byli podnieśli z bitki ni 6907 3, 33| podnieśli z bitki ni ździebka się nie ogarniając, tak ruszyli.~ 6908 3, 33| bolało, ale co trocha za boki się chwytał i przeraźliwie wrzeszczał:~- 6909 3, 33| sądzie poczciwie! - darła się, raz po raz wybuchając strasznym 6910 3, 33| ziółko, a niejeden szczerze się litował.~- Żeby tak pobić 6911 3, 33| urągliwie Płoszka zwracając się do narodu.~Stropili się 6912 3, 33| się do narodu.~Stropili się tym wielce, bo choć Kozły 6913 3, 33| jeszcze długo nie mogła się uspokoić.~Tereska, która 6914 3, 33| która ze strachu schowała się w czas bitki, wylazła skądciś 6915 3, 33| przywiezionych z Warszawy.~Tuliły się do siebie, łapczywie ogryzając 6916 3, 33| nie dogotowane, a broniąc się piskiem i łyżkami od prosiąt. 6917 3, 33| rozwaloną chałupę, czyby się nie dała podnieść. Bylica 6918 3, 33| kołujące nad trześniami.~Słońce się już podnosiło ku południowi, 6919 3, 33| Nagrzane powietrze mieniło się nad polami kiej woda, zboża 6920 3, 33| Bylicowych spadał okwiat chwiejąc się na trawach niby biały motyl.~ 6921 3, 33| ni jednego bala.~- Bójcie się Boga!~- Dyć przyciesie jeszcze 6922 3, 33| Czekaj tatka latka, a kajże się to na zimę podziejem? kaj? - 6923 3, 33| ciesielskie, Stacho drapał się w głowę, a Bylica nos wycierał 6924 3, 33| chlipał.~Naraz pan Jacek się podniósł i głośno rzekł:~- 6925 3, 33| płaczcie, Weronka, drzewo się na chałupę znajdzie.~Osłupieli 6926 3, 33| dopiero Mateusz pierwszy się pomiarkował i śmiechem gruchnął:~- 6927 3, 33| Mądry obiecuje, a głupi się raduje! To głowy nie ma 6928 3, 33| niego, ale pan Jacek już się nie ozwał, siadł znowuj 6929 3, 33| wama przyobieca.~Zaśmiał się Mateusz i rzuciwszy ramionami 6930 3, 33| ramionami poszedł.~Na lewo się wziął zaraz z miejsca, ścieżką 6931 3, 33| nie miał grontu i grosz się go nie utrzymał, iż szczodry 6932 3, 33| jamorował, a od ożenku wykręcał się kiej piskorz.~- Niełacno 6933 3, 33| dziewuchy.~A zimą zmówił się był z Tereską i żył z nią 6934 3, 33| kobiety pilnował - prześmiewał się z przyjacioły jakoś wkrótce 6935 3, 33| że to już przykrzyła mu się i z wolna od niej odstawał.~ 6936 3, 33| dzieuchami a uszczypnąć, którą się da.~I całkiem niespodzianie 6937 3, 33| całkiem niespodzianie natknął się na Jagnę: pełła cosik na 6938 3, 33| radośnie.~Jagusia podniesła się i strzeliła nad zagonem 6939 3, 33| jabłuszko, a śliczna, jaże się prosiła o całowanie. Ujęła 6940 3, 33| prosiła o całowanie. Ujęła się hardo pod bok i biła w niego 6941 3, 33| dreszcze go przeszły. Obejrzał się dokoła i bliżej podszedł.~- 6942 3, 33| to nie teraz - odwróciła się twarz kryjąc, a on się przysunął 6943 3, 33| odwróciła się twarz kryjąc, a on się przysunął nagle, obejmując 6944 3, 33| chciwymi rękoma.~Wyrwała mu się z gniewem.~- Poniechaj, 6945 3, 33| se z jamorami... wysługuj się, póki tamten nie wróci. 6946 3, 33| kreminale, naszkodowała się na ciebie, to jej teraz 6947 3, 33| poczerwieniał kiej burak, przygiął się i uciekł po prostu.~A Jagnę, 6948 3, 33| powiedziała, co czuła i z czym się już cały tydzień nosiła, 6949 3, 33| ogarnął: nie myślała, iż się ozgniewa i pójdzie sobie.~- 6950 3, 33| patrząc za nim. - I żeby się zaraz ozgniewać! ...Mateusz!~ 6951 3, 33| nim zatrząsł, że zobejrzał się, czy aby kto nie słyszał 6952 3, 33| sypnęła! jak to harno pod bok się ujęła! jak to buchnęło od 6953 3, 33| od takiej nie wstyd, bele się jeno dostać do miodu... - 6954 3, 33| przed chałupą.~- Ozgniewała się, żem o niej przepomniał... 6955 3, 33| o Tereskę... - skrzywił się jak po occie. Dosyć już 6956 3, 33| ślubował przeciek, bych się jej musiał trzymać jak ten 6957 3, 33| z tymi babami! - srożył się w sobie.~Obiad się dopiero 6958 3, 33| srożył się w sobie.~Obiad się dopiero dogotowywał, skrzyczał 6959 3, 33| Czegoś to buczała?~Tłumaczyła się cicho, miłującymi oczyma 6960 3, 33| łamała sobie głowę, co mu się stało, sprawując się już 6961 3, 33| mu się stało, sprawując się już kiej trusia, gdyż za 6962 3, 33| domu, a głównie przyglądał się jej kryjomo dziwując się 6963 3, 33| się jej kryjomo dziwując się coraz barzej:~- A gdzież 6964 3, 33| opięte, a ilekroć spotkał się z nimi, odwracał głowę i 6965 3, 33| obiad, ale ni razu do niej się nie ozwał, ni nawet spojrzał 6966 3, 33| przygadywał co trocha:~- Pies by się nie chycił za taką kaszę: 6967 3, 33| kłuje...~- Nie przeciwiaj się! Muchami ją zmaściłaś, więcej 6968 3, 33| przebierny! nie strujesz się!~Zaś przy kapuście wyrzekał 6969 3, 33| odpowiadała twardo.~Czepiał się bele czego i piekłował. 6970 3, 33| piekłował. Że Tereska cały czas się nie odzywała, to zaraz po 6971 3, 33| zaraz po obiedzie wziął się i do niej, dojrzał bowiem 6972 3, 33| bowiem jej krowę cochającą się o węgieł.~- Obrosła gnojem 6973 3, 33| co?~- Mokro w oborze, to się wala.~- Mokro! Są w lesie 6974 3, 33| mu pokornie, nie śmiejąc się już bronić, a jeno prosząc 6975 3, 33| właśnie on i bez to srożył się coraz barzej. Gniewały go 6976 3, 33| i to, że cięgiem plątała się kole niego. Miał już ochotę 6977 3, 33| Jarczakiem z Woli.~- Na żniwa się obiecują. Tereska latała 6978 3, 33| obleciały po sobie, a kobiety się sczerwieniły powstrzymując 6979 3, 33| łyżki zawisły nad michą, tak się zdumieli, a on tocząc zuchwałymi 6980 3, 33| niespokojnie.~- Dyć zbieram się i zbieram, a co dnia cosik 6981 3, 33| obmierzły szczekania.~- I wilk się statkuje, kiej mu kły spróchnieją - 6982 3, 33| kły spróchnieją - śmiał się Kłąb.~- Albo kiej się za 6983 3, 33| śmiał się Kłąb.~- Albo kiej się za barłogiem rozgląda - 6984 3, 33| Gruchnęli śmiechem, jaże się gołębie porwały z dachów.~- 6985 3, 33| dziewczyny rozczapierzyły się kiej te jendyczki.~- Hale, 6986 3, 33| jaki przebierny!... będzie się tu przekpiwał ze wszystkich! 6987 3, 33| przedają. Bych jeno kupce się nalazły! Tyle tego, jaże 6988 3, 33| nalazły! Tyle tego, jaże się wieś trzęsie od skrzeków 6989 3, 33| chałupie już od świtania pucują się do czysta, kosy we wstęgi 6990 3, 33| uciesznie, jaże chłopaki kładły się ze śmiechu, jeno Kłębianki 6991 3, 33| sroki na deszcz.~Nie zaraz się uspokoili, więc by przerwać 6992 3, 33| Mówili, co Kozłom sielnie się dostało.~- Że już lepiej 6993 3, 33| to i bryka.~- Głównie, co się nikogo nie boja. Któż to 6994 3, 33| nie spadnie. Z urzędnikami się zna, to w powiecie mocen 6995 3, 33| sobą! Poniewiera i wynosi się nad wszystkie, a oni go 6996 3, 33| krzycz, Mateusz, jeszcze się, rozniesie.~- A doniesą 6997 3, 33| mu inszy poredzi? Każden się waguje iść na pierwszego, 6998 3, 33| szepnął stary podnosząc się z ławy.~Podnieśli się wraz 6999 3, 33| podnosząc się z ławy.~Podnieśli się wraz i drudzy.~Kto po jadle 7000 3, 33| poszły myć garnki a chłodzić się i rajcować. Mateusz zabrał