Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] siatkach 1 sidla 2 sidlach 1 sie 10642 siebie 217 siec 1 sieci 2 | Frequency [« »] ----- ----- 13137 i 10642 sie 6542 a 6068 na 5932 nie | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances sie |
Tom, Rozdzial
7501 3, 35| świecie nie wiedziała... mogła się to przeciwić?... a teraz 7502 3, 35| jedna Antkowa zaopiekowała się nią poczciwie, nie cofając 7503 3, 35| Rozmyślała gorączkowo, żałoście się w niej kajść zapodziewały, 7504 3, 35| tego nie było... i wójt by się nie ważył... i... - skarżyła 7505 3, 35| ważył... i... - skarżyła się. Żyłaby se spokojnie jak 7506 3, 35| gwałtownie i nachylając się nad nim zasyczała nienawistnie:~- 7507 3, 35| ulżyło jej galańcie, miała się już na kim odbijać za swoje 7508 3, 35| sobie szykują. Rozwydrzyły się chłopy na dziedzicu i myślą, 7509 3, 35| kijami a krzykiem, to Miemcy się ulękną i Podlesia nie kupią.~ 7510 3, 35| Podlesia nie kupią.~Ledwie się hamował ze złości.~- A może 7511 3, 35| hamował ze złości.~- A może się i wyrzekną kupna, kto wie?...~- 7512 3, 35| wszystkie famielie już się sprowadziły, studnie kopią, 7513 3, 35| aktu nie podpisali~- Mnie się przysięgali, jako już po 7514 3, 35| jakoś kalkuluje i zdaje mi się...~- Grzela! - przerwał 7515 3, 35| przerwał gwałtownie - Grzela się pcha na pierwszego, a głupi 7516 3, 35| mówił Rocho uśmiechając się nieco, gdyż kowal jaże wyrywał 7517 3, 35| zawiadamia, Hanka, że możecie się z Antkiem widywać raz na 7518 3, 35| zbladła kiej ściana, oczy się przyćmiły łzami, rozwiedła 7519 3, 35| twarz przed obrazami.~Rocho się wyniósł cichuśko, siedział 7520 3, 35| jeszcze ten papier uśmiechał się zarówno rozradowany, zaś 7521 3, 35| klęczała na środku modląc się całą duszą, że dziw się 7522 3, 35| się całą duszą, że dziw się jej serce nie rozpękło z 7523 3, 35| westchnienia i szepty gorące zdały się całą izbę wypełniać błyskami, 7524 3, 35| krzywd wszelkich.~Podniesła się wreszcie i ocierając łzy 7525 3, 35| takie złe nie będzie.~Aż się zdziwił, tak nagle się przemieniła: 7526 3, 35| Aż się zdziwił, tak nagle się przemieniła: oczy się zaiskrzyły, 7527 3, 35| nagle się przemieniła: oczy się zaiskrzyły, krew zagrała 7528 3, 35| bladych policzkach, prostowała się, jakby jej z dziesięć lat 7529 3, 35| dziesięć lat ubyło.~- Uwińcie się ze sprzedażą, zróbcie, co 7530 3, 35| rozpowiadajcie! Powróci, to się i tak dowiedzą, zaś potem 7531 3, 35| zastawu: kowal nie będzie się was czepiał.~Nauczał cicho. 7532 3, 35| maciory, przedrzeźniała się z boćkiem, a Łapie, któren 7533 3, 35| przeciek wracają!~I śmiała się, popłakując na przemian, 7534 3, 35| przypominać, iż czas już się szykować do kościoła. Hej, 7535 3, 35| szczęście, ponosiło, że chciało się jej śpiewać, chciało się 7536 3, 35| się jej śpiewać, chciało się lecieć we świat i krzykać 7537 3, 35| świat i krzykać zbożom, co się do nóg kłaniały ze chrzęstem, 7538 3, 35| powiedział, ale domyśliła się łacno wszystkiego z półsłówek 7539 3, 35| długo medytował, długo się ważył spoglądając na brata, 7540 3, 35| przyjść na pacierze.~- Z kimże się to żenisz? - spytała z urągliwym 7541 3, 35| Gołębianką.~Nie odezwała się, krzątając się pilnie kole 7542 3, 35| odezwała się, krzątając się pilnie kole garnków i komina. 7543 3, 35| podkładał drewek i choć się ogień buzował; dmuchał w 7544 3, 35| przeczekawszy z pacierz ozwał się znowu, jeno jakoś pewniej:~- 7545 3, 35| I przyjęła cię, co? - aż się jej broda trzęsła ze śmiechu.~- 7546 3, 35| przyjęła, juści.~- Trafiło się ślepej kurze ziarno: jeszcze 7547 3, 35| nie, taka wywłoka!~Szymek się zmarszczył, ale czekał, 7548 3, 35| kiej znowu Szymek rozparł się na ławce i młodszy jął majdrować 7549 3, 35| burknął hardo, rozpierając się na ławie jeszcze szerzej.~- 7550 3, 35| Nie dam i żenić ci się nie przyzwolę! - buchnęła.~- 7551 3, 35| przez waszego przyzwoleństwa się obędę!~- Szymek, pomiarkuj 7552 3, 35| obędę!~- Szymek, pomiarkuj się i ze mną nie zadzieraj!~ 7553 3, 35| nie zadzieraj!~Pochylił się naraz przed nią i pokornie 7554 3, 35| siebie ze złością.~- Ani mi się waż przeciwić, bo cię wygonię 7555 3, 35| pięściami.~Ale Szymek już się nie uklęknął, matczyne słowa 7556 3, 35| że zakipiał, wyprostował się hardo i rodowa Paczesiów 7557 3, 35| wrzasnęła rozjuszona oglądając się za czym do ręki.~- To sam 7558 3, 35| podłogę obleczenia. Rzuciła się z wrzaskiem do obrony, próbowała 7559 3, 35| krzyczeć wniebogłosy. Oganiał się jeszcze kiej od muchy uprzykrzonej, 7560 3, 35| gdziesik w słabiznę, otrząchnął się z taką złością, że padła 7561 3, 35| jak długa, ale w ten mig się zerwała i chyciwszy pogrzebacz 7562 3, 35| chciał tej bitki z matką, to się jeno obraniał jeszcze, jak 7563 3, 35| napełnił izbę. Jędrek, zanosząc się od płaczu, biegał dookoła 7564 3, 35| wszedłszy właśnie na to, rzuciła się ich rozbrajać, ale na darmo, 7565 3, 35| ale na darmo, bo co Szymek się uchylił i w bok uskoczył, 7566 3, 35| oddawać zaczął. Sczepili się kiej psy i taczając się 7567 3, 35| się kiej psy i taczając się po izbie, tłukli się o ściany 7568 3, 35| taczając się po izbie, tłukli się o ściany i sprzęty ze strasznym 7569 3, 35| rozdzielić - cóż, kiej przypięła się do niego niby pijawka i 7570 3, 35| ocipką na izbę; potoczyła się i niby kloc całym ciężarem 7571 3, 35| gary pełne wrzątku, komin się rozwalił i wszystko się 7572 3, 35| się rozwalił i wszystko się zapadło...~Juści, co zaraz 7573 3, 35| bacząc na ból ni na tlące się kiecki, porywała się jeszcze 7574 3, 35| tlące się kiecki, porywała się jeszcze na niego.~- Wynoś 7575 3, 35| jeszcze na niego.~- Wynoś mi się, wyrodku przeklęty!... Wynoś 7576 3, 35| wyrodku przeklęty!... Wynoś się!... - ryczała nieprzytomnie.~ 7577 3, 35| zmoczonymi szmatami, alić i tak się wydzierała.~- Żebych cię 7578 3, 35| ułapił za gardziel, trząsł się cały, słowa nie mogąc wykrztusić 7579 3, 35| wykrztusić ni wiedząc, co się dzieje.~A ledwie się niecoś 7580 3, 35| co się dzieje.~A ledwie się niecoś uspokoiło, gdy naraz 7581 3, 35| gdy naraz stara wyrwała się kobietom z rąk, skoczyła 7582 3, 35| Ponieśli ją na łóżko.~Ludzi się naszło, że zapchali izbę, 7583 3, 35| zapchali izbę, w sieniach się już gnietli, a i przez okno 7584 3, 35| zaciętością, bezwolnie chytając się pazurami za węgieł.~Nie 7585 3, 35| molestowania, z miejsca się nie ruszył i zaprzestał 7586 3, 35| pedziałem, nie ruszę się stąd, to się nie ruszę!... - 7587 3, 35| nie ruszę się stąd, to się nie ruszę!... - wrzasnął 7588 3, 35| nowe straszne jęki rozległy się w izbie: to Jambroż opatrywał 7589 3, 35| pozostała.~Wkrótce i uspokoiło się całkiem. Dominikowa ucichła, 7590 3, 35| ucichła, od kościoła roznosiło się ciche, brzęczące granie 7591 3, 35| jeno niekiedy zatrzęsła się jaka gałązka i zamrowiły 7592 3, 35| jaka gałązka i zamrowiły się cienie, ptactwo pomilkło, 7593 3, 35| leżąc przed nimi wpatrywał się w dym Mateuszowego papierosa, 7594 3, 35| niebieską pajęczyną wynosił się ponad strzechę.~Jagna wyszła 7595 3, 35| do stawu.~Wtedy Mateusz się podniósł, przyobiecując 7596 3, 35| żałości a smutku pełne, że mu się serce zatłukło.~- Co ci 7597 3, 35| Jaguś? choraś?...~Drzewa się zakolebały bez szumu, sypiąc 7598 3, 35| wtedy na ogrodach i jużeś się nie pokazał...~- Boś me 7599 3, 35| Rzekłam!... Wydrzeć bym się mogła, a nikto by się nie 7600 3, 35| bym się mogła, a nikto by się nie pokwapił!... Kto ta 7601 3, 35| wodę nogami. Mateusz też się cosik zamedytował.~Cichość 7602 3, 35| cosik zamedytował.~Cichość się znowu przędła; granie organów 7603 3, 35| granie organów sączyło się kojącą, cichuśką smugą, 7604 3, 35| koliste gurby roztaczały się od nóg Jagusinowych kiej 7605 3, 35| kiej węże pręgowate, cienie się mrowiły po nadbrzeżnej gładzi, 7606 3, 35| latać spojrzenia i wiązać się między sobą...~Mateusza 7607 3, 35| nieprzyjazny... - ozwała się cichuśko.~- Nigdym ci krzyw 7608 3, 35| co go dusiło, pohamował się jeszcze, że jeno krótko 7609 3, 35| chwycił, łzy jak groch sypnęły się po rozognionej twarzy.~- 7610 3, 35| tak me spoił... a nikto się za mną nie upomni... nikto 7611 3, 35| mną nie upomni... nikto się nie ulituje, a wszyscy na 7612 3, 35| winowata?.. co? - skarżyła się z boleścią.~- Ja mu, ścierwie, 7613 3, 35| przywtórzyła zawzięcie.~Już się nie odezwał, jeno poleciał 7614 3, 35| rozmyślając o Mateuszu, że może się za nią ujmie, a krzywdzić 7615 3, 35| wychodził z kościoła, zaroiły się wnet drogi a rozgłośniały 7616 3, 35| chorej.~Wnet ci rozgwarzyła się cała wieś, rozgwarzyły się 7617 3, 35| się cała wieś, rozgwarzyły się izby a sienie i progi; po 7618 3, 35| skamłania piesków roznosiły się w skwarnej ciszy.~Tylko 7619 3, 35| było głucho i pusto: nikt się nie pokwapił z odwiedzinami. 7620 3, 35| głowy nie stracił i wziął się po drugiej stronie domu 7621 3, 35| rozpytywała o wszystko, turbowała się wielce o chorą, a ukradkiem, 7622 3, 35| choćby do jutra! - rozgniewał się, a że akuratnie Jagna odprowadzała 7623 3, 35| Hankę w opłotki, przyłączył się do niej, nawet nie spojrzawszy 7624 3, 35| chłopów czeka.~Obejrzał się. Jagna patrzyła za nimi, 7625 3, 35| za nimi, więc odwracając się śpiesznie, zapytał cicho, 7626 3, 35| w milczeniu. Hanka czuła się głęboko dotknięta całą sprawą.~- 7627 3, 35| choć cały świat wie, jak się tłucze z parobkami, głosu 7628 3, 35| albo i Balcerkowej; jedna się mści na tobie za Szymka 7629 3, 35| jak wół widne.~- Na darmo się trudzi Balcerkowa, na darmo!... 7630 3, 35| Dominikowej Szymek musi się ożenić z Nastką: już ja 7631 3, 35| miał kto załagodzić, mieli się słuchać kogo.~- Juści, wójt 7632 3, 35| Byłby czas: dyć wszystko się rozwodzi jak te koła bez 7633 3, 35| zrazu cała wieś napierała się iść, jak wtedy na bór.~Zebrali 7634 3, 35| jak wtedy na bór.~Zebrali się oczekując z niecierpliwością 7635 3, 35| nie uchwalim! - zaśmiał się Kłąb.~- Byłby zaraz. z tego 7636 3, 35| dalej powiódł, niźli mu się chciało.~- Mówił będę, bo 7637 3, 35| prawo znam i naczalstwa się nie bojam, jeno wam, ciemnym 7638 3, 35| Wrzeszczał, że stropili się taką zuchwałością i niejednemu 7639 3, 35| me, ani be... Młodsze co się bez zimę uczyły u Rocha, 7640 3, 35| Grzela.~Na to sołtys wsunął się w gromadę i zaczął mówić 7641 3, 35| rzekłem mu wiela, że zeźlił się na mnie i jął wpierać, jako 7642 3, 35| ludziom... Trza go ostrzec, by się miał na baczności.~- Zła 7643 3, 35| ale ja dobrze baczę, co się działo w tę wojnę panów, 7644 3, 35| po ludziach, przeżegnał się i zawołał:~- Pora już! chodźmy 7645 3, 35| a za nim chłopy wywalili się na środek drogi, zaś z tyłu 7646 3, 35| nieszpór, słońce przetaczało się ku lasom, niebo wisiało 7647 3, 35| nawet dalsze wsie wynosiły się przed oczyma kieby na dłoni, 7648 3, 35| wolno pod wzgórze. Kurz się wzbił za nimi, że jeno niekiedy 7649 3, 35| zadzierzyste, a oczy wynosiły się hardo, nieustępliwie.~Zaś 7650 3, 35| w garście pluł i prężył się kiejby do skoku.~W godnym 7651 3, 35| bo jeżeli któremu wyrwało się jakie słowo, wnet ścichnął 7652 3, 35| była na rajcowanie, każden się stulał w sobie i krzepą 7653 3, 35| odpocząć, ale i teraz nikt się nie odezwał; błądzili jeno 7654 3, 35| błyszczała w słońcu, pola się zieleniły jak okiem sięgnąć, 7655 3, 35| pastwiskach pod lasem gmerały się rozsypane stada, dym niebieską 7656 3, 35| niebieską strugą wynosił się pod borem z jakiegoś ogniska 7657 3, 35| granie fujarek roznosiło się po całej ziemi strojnej 7658 3, 35| Rocho, dobrze miarkując, że się ociągać poczynają.~Skręcili 7659 3, 35| modraków spóźnione owsy żółciły się całe od ognich, pszenice 7660 3, 35| zręby budynków wznosiły się już niedaleko, spalony sad 7661 3, 35| szkieletami drzew, wyciągających się boleśnie ku niebu, otaczał 7662 3, 35| kole domu a pobok pasły się tęgie krowy i konie.~Musieli 7663 3, 35| dojrzeć idących, gdyż jęli się zrywać, przysłaniać oczy 7664 3, 35| głowami, a ze zbóż sypało się gęste, nie milknące strzykanie 7665 3, 35| niekajś głos przepiórki się wyrywał.~A chociaż spieczona 7666 3, 35| kamienie coraz bliżej, Niemcy się ani poruszyli, jakby nic 7667 3, 35| słysząc, a jeno lubując się piwskiem i tą słodkością, 7668 3, 35| i kije zaciskając; serca się zatłukły, gorący dygot warem 7669 3, 35| zasychały, ale grzbiety się prężyły i ślepie rozgorzałe 7670 3, 35| rozgorzałe hardo wżerały się w Miemców, a z twarzy kieby 7671 3, 35| półkolem stanęła gromada cisnąc się i przywierając ramionami.~ 7672 3, 35| odpowiedzieli, nie ruszając się z miejsc. Jeno ten stary, 7673 3, 35| ze siwą brodą, podniósł się i pobladły wodził oczyma 7674 3, 35| przyszli pierwsi, to może piwa się z nami napijecie... na sąsiedzką 7675 3, 35| sapanie a krótkie przydechy się rozległy, Lipczaki barzej 7676 3, 35| rozległy, Lipczaki barzej się zwarły, dreszcz przejął 7677 3, 35| stanęli jak jeden, wynieśli się naprzeciw zwartą kupą i 7678 3, 35| wyglądały oknami, dzieci kryły się po sieniach, zaś jakieś 7679 3, 35| przygina i leda chwila runie na się rogami, aż Rocho przerwał:~- 7680 3, 35| buchnął, krzyczeli kłębiąc się a szwargocąc zajadle, trząchając 7681 3, 35| niejeden z pięściami darł się ku chłopom i wygrażał, ale 7682 3, 35| paląc srogimi oczyma, ręce się im jeno trzęsły, a zęby 7683 3, 35| spokojnie, szeroko i jak się patrzy, ale Niemiec poczerwieniawszy 7684 3, 35| nasze i pozostanie, a komu się to nie podoba, niech idzie 7685 3, 35| buchnął Grzela.~- Wynoście się sami, póki was gonić nie 7686 3, 35| drwił stary, ale już się trząsł ze złości, a i drugie 7687 3, 35| złości, a i drugie ledwie się hamowały.~- Wszarze przeklęte!~- 7688 3, 35| wrzeszczeli po swojemu wijąc się w kupie kiej przydeptane 7689 3, 35| zaklął Mateusz, jeno że się nie ulękli, krzycząc coraz 7690 3, 35| coraz głośniej i całą kupą się przysuwając.~Rocho, bojąc 7691 3, 35| przysuwając.~Rocho, bojąc się bitki, ogarniał chłopów, 7692 3, 35| spokoju niewolił, ale mu się wyrywali krzycząc jeden 7693 3, 35| ździebko wypuścić!~- Damy się to; chłopcy? z całego narodu 7694 3, 35| chłopcy? z całego narodu się wytrząsają!~- I na swoim 7695 3, 35| wołali drudzy zachęcając się a cisnąc coraz bliżej i 7696 3, 35| Rocha na stronę i wysunął się przed Niemców, kiej wilk 7697 3, 35| kreminałem i przekpiwacie się z nas! Dobra, ale teraz 7698 3, 35| zapamiętali... jako ogień ima się słomy, ale zeźre i murowańce, 7699 3, 35| zeźre i murowańce, a chyta się i zboża choćby na pniu... 7700 3, 35| Stali już z bliska, ślepiami się jeno bodąc, przestępując 7701 3, 35| głowami kiej kamienie, już się wyciągały pazury i niejeden 7702 3, 35| chłopy rade nierade odwracały się półbokiem i czujnie, pilnując 7703 3, 35| odchodzili, tym ci szydliwiej za się krzykając:~- Ostajta z Bogiem, 7704 3, 35| srodze gębowali.~Zmierzch się już kładł na ziemiach, słońce 7705 3, 35| przegarniał zboża, że kłoniły się dzwoniąc kłosami, wilgotniały 7706 3, 35| dziecińskie wrzaski roznosiły się od wsi, żabie rechoty grały 7707 3, 35| sołtys.~- Nie turbujcie się, już my w tym, że ustąpią - 7708 3, 35| Pryczek Adam.~- A mnie by się widziały w pośrodku, te 7709 3, 35| inszy parobek.~- Ja bym się darł o te od Woli.~- Cie, 7710 3, 35| uspakajał Grzela, bo już byli się sprzeczać zaczęli.~- Jeżeli 7711 3, 35| zaczęli.~- Jeżeli dziedzic się zgodzi, a odda wam Podlesie, 7712 3, 35| czeka, niemały trud - ozwał się Rocho.~- Wydolim! wydolim 7713 3, 35| obaczycie! ~- Człowiek bych się wparł w ziemię kiej drzewo 7714 3, 35| poprobuje wyrwać!~Rozgwarzali się między sobą, coraz prędzej 7715 3, 36| że caluśki świat pokrył się był sinawą modrością kiej 7716 3, 36| źrebak, któren ze rżeniem jął się dobierać do klaczy, Pietrek 7717 3, 36| to trwało, bo biały dzień się już robił, zorze zrumieniły 7718 3, 36| po gniazdach i na wsi już się kajś niekaj rozlegały beki 7719 3, 36| ostry brzęk rozdzwaniał się przenikliwie.~Hanka co jeno 7720 3, 36| Hanka co jeno rozdziawszy się z drogi pobiegła do Boryny; 7721 3, 36| jakby słuchał, ale wnet się zwalił w pościel i zaciągnąwszy 7722 3, 36| ruszył na ostatku i jeszcze się łakomie za się oglądał, 7723 3, 36| i jeszcze się łakomie za się oglądał, kiej ten kot odegnany 7724 3, 36| kośbę.~Słońce właśnie co ino się pokazywało, ogromne i rozczerwienione, 7725 3, 36| rozczerwienione, dzień robił się ciepły, na spiekotę znowuj 7726 3, 36| ciepły, na spiekotę znowuj się miało.~Kosiarze ruszyli 7727 3, 36| kto pacierz mruczał, kto się jeszcze przeciągał i ślepie 7728 3, 36| mgły, kępy olch widziały się kiej krze dymiące, rzeka 7729 3, 36| kwiliły kajś niekaj, a żarzące się od wschodu powietrze pachniało 7730 3, 36| portki do kolan, rozstawili się pobok i wparłszy drzewce 7731 3, 36| kożuch, niejeden dobrze się zapoci - rzekł Mateusz stając 7732 3, 36| rzekł trzeci rozglądając się po niebie.~- Skoro człowiek 7733 3, 36| deszcz uprosi - zaśmiał się czwarty.~- Prawda to była 7734 3, 36| zaczynaj, Mateusz.~Przeżegnali się wraz, Mateusz przyciągnął 7735 3, 36| przyciągnął pasa, rozkraczył się nieco, przygiął bary, w 7736 3, 36| czynili toż samo, wcinając się posobnie w omgloną łąkę 7737 3, 36| ze świstem i trawy kładły się ciężko osypując ich rosą 7738 3, 36| spod nóg, ale oni, kołysząc się z prawej strony na lewą, 7739 3, 36| niestrudzenie wpierając się w łąkę piędź za piędzią, 7740 3, 36| Zaś nim słońce wyniesło się nad wieś, już całe łąki 7741 3, 36| błyskały sine ostrza, roznosiły się zgrzytliwe ostrzenia i wszędy 7742 3, 36| niebiosy", ale latoś stało się jakby na przekór. Miasto 7743 3, 36| człowiek w gorączce, i kładły się we wieczory zionące spiekotą, 7744 3, 36| więdły, robactwo rzuciło się na drzewa, owoc oblatywał,. 7745 3, 36| różności przednowek stawał się coraz cięższy, zwłaszcza 7746 3, 36| wszystko w polach jeszcze się poprawi, nawet już na tę 7747 3, 36| różnych, a to o sądy za las się kłopotali, a to wójtowe 7748 3, 36| sianokosy, odetchnęli, biedota się wnet rozbiegła po dworach 7749 3, 36| nowiny, do kos przypięli się z radością.~Nie zapomnieli 7750 3, 36| o gwałt.~Chłopy naśmiały się z tego do woli.~Właśnie 7751 3, 36| płomieniami; wszystko zdawało się roztapiać w rozżarżonym 7752 3, 36| rozżarżonym powietrzu, trzęsącym się kieby ten war na wolnym 7753 3, 36| piaszczystym i każdy rak, gmerzący się w prześwietlonych cieniach 7754 3, 36| brzegów, cichość wlekła się nad ziemiami słoneczną, 7755 3, 36| nie dziś, to jutro Miemcy się wynieść muszą! - mówił Mateusz 7756 3, 36| Hanka.~- A tak będzie, jak się spodoba dziedzicowi - warknął 7757 3, 36| kłótliwie Kobus rozciągając się pod drzewem.~- Jakże, to 7758 3, 36| Jakże, to nie zlękli się waszych wrzasków i nie uciekli? - 7759 3, 36| nie uciekli? - wtrąciła się po swojemu Jagustynka, ale 7760 3, 36| wczoraj, jako dziedzic pogodzi się z nami.~- Jeno mi dziwno, 7761 3, 36| syknęła stara.~- I młynarz też się pono wstawiał we dworze 7762 3, 36| zgodę z Lipcami, młynarz się zlęknął, że Niemcy mogą 7763 3, 36| że kaj Miemce siądą, tam się już żaden Żydek nie pożywi.~- 7764 3, 36| pożywi.~- To i dziedzic boją się chłopów, kiej o zgodę zapobiega?...~- 7765 3, 36| A zgadliście, matko, ten się najwięcej boją, zarno waju 7766 3, 36| Mateusz, gdyż od wsi pokazał się Witek pędzący.~- Gospodyni, 7767 3, 36| wrzeszczał już z dala.~- Co się stało? ogień czy co? - zerwała 7768 3, 36| ogień czy co? - zerwała się trwożnie.~- A to... to gospodarz 7769 3, 36| nie rozumiejąc zgoła, co się tam stało:~A oto co było. 7770 3, 36| mamrotał cięgiem, zrywał się z pościeli, to szukał czegoś 7771 3, 36| uspakajała wylękła, gdyż wydawał się całkiem przytomny i groźnie 7772 3, 36| począć, gdyż naraz przechylił się i leciał bezwładnie na ziemię.~- 7773 3, 36| bezwładnie na ziemię.~- Nie bój się, Hanuś... zemgliło me... 7774 3, 36| świtania... - jąkała bojąc się przeciwić.~Rozglądał się 7775 3, 36| się przeciwić.~Rozglądał się bystro i cięgiem gadał, 7776 3, 36| całkiem płanych i znowu jął się gdziesik wyrywać, chciał 7777 3, 36| gdziesik wyrywać, chciał się ubierać i o buty wołał, 7778 3, 36| o buty wołał, to chwytał się za głowę i tak przeraźliwie 7779 3, 36| przeraźliwie jęczał, jaże się na drogi rozchodziło. Hanka 7780 3, 36| powiedział.~Na odwieczór naszło się narodu, bo zdawał się konać, 7781 3, 36| naszło się narodu, bo zdawał się konać, że Hanka już mu gromnicę 7782 3, 36| mu gromnicę wtykała, ale się jakoś uspokoił i zasnął.~ 7783 3, 36| przywarte oczy, to ozwał się znowu z dziwnym prześmiechem:~- 7784 3, 36| prześmiechem:~- Nie frasuj się, Michał... już teraz wam 7785 3, 36| niezadługo dojdę...~Odwrócił się do ściany i więcej nić nie 7786 3, 36| z którą też wyprawiały się jakieś dziwności.~Przestała 7787 3, 36| Magdzie z taką mocą, iż się nie przeciwiły, ile co każda 7788 3, 36| miała swojej roboty.~I już się nie ruszyła z chałupy, jakiś 7789 3, 36| puszyste równie łąk roiły się od ludzi a pobrzęków i gwarów, 7790 3, 36| płonęły w słońcu, piesneczki się rozlegały hukliwie, dzwoniły 7791 3, 36| sczerwienione słońce kłoniło się nad bory i powietrze zawrzało 7792 3, 36| wszystkie zboża i trawy jaże się trzęsły od muzyki świerszczów, 7793 3, 36| była trybularzem, toczyły się po drogach ciężkie, opasłe 7794 3, 36| zdeptanych wycinkach rozsiadały, się gęsto kopice i stogi, kiej 7795 3, 36| Borynowej chałupy wciskały się te wszystkie głosy ludzi 7796 3, 36| osłaniające od żarów, siał się zielonawy, senny mrok, brzęczały 7797 3, 36| ziewnął niekiedy i szedł się połasić do Jagny, siedzącej 7798 3, 36| kiej zimne noże,~Na próżno się odwracała, na próżno chciała 7799 3, 36| każdego kąta, w powietrzu się unosiły i świeciły jednako 7800 3, 36| nieprzeparcie, że dawała się na ich wolę, patrząc w nie 7801 3, 36| niekiedy, jakby wyrywając się ze strasznego snu, błagała 7802 3, 36| gdyż drżał nieco, twarz mu się kurczyła w jakimś niemym 7803 3, 36| sinych policzkach toczyły się ciężkimi kroplami łzy.~Uciekała 7804 3, 36| owiał zapach leków, cofała się pośpiesznie:~I znowu płakała.~ 7805 3, 36| wychodziła za dom i niesła się tęskliwymi oczyma po świecie 7806 3, 36| ostawiona przez stado, skarżyła się rzewliwie.~I tak bez przemian 7807 3, 36| zwozić siano, gdyż miało się na odmianę, kokoty piały, 7808 3, 36| gradowe chmury i wiater zrywał się kołujący.~Wyglądali burzy 7809 3, 36| było z niego pociechy, co się odświeżyło powietrze.~Ale 7810 3, 36| świętojańskie robaczki mrowiły się we stawie; kolacje jedli 7811 3, 36| fujarce i śmiechy rozdzwaniały się kajś niekaj, ptaki już zaczynały 7812 3, 36| głos Jagustynki rozlegał się co chwila, niecąc wybuchy 7813 3, 36| Ani śladu Antka, natknęła się tylko raz na Tereskę przywartą 7814 3, 36| czekającą.~Mateusz, nie mogąc się dogadać z Jagusią, mrukliwą 7815 3, 36| dzisiaj i niechętną, jął się ze złości spierać z Pietrkiem, 7816 3, 36| wzywa.~Wkrótce rozeszli się wszyscy, tylko jeden Mateusz 7817 3, 36| jeden Mateusz coś długo się ociągał, że dopiero w dobry 7818 3, 36| a w odpowiedzi posypały się rozszlochane słowa i rzęsisty 7819 3, 36| ta nowina nie przedarła się do mózgu, gdyż ani się poruszył, 7820 3, 36| przedarła się do mózgu, gdyż ani się poruszył, ni spojrzał na 7821 3, 36| rozprawiała ze sobą i potaczała się kiej pijana. Ciemnościom 7822 3, 36| nadziejach, nawet bydlątkom się zwierzyła przy udoju, bych 7823 3, 36| sił i cierpliwości.~Noc się już czyniła, wieś kładła 7824 3, 36| już czyniła, wieś kładła się spać, Jagusia, powróciwszy 7825 3, 36| pogasiwszy światła też się położyła.~Wszystek świat 7826 3, 36| Wszystek świat pogrążał się w głębokiej cichości odpoczywania.~ 7827 3, 36| snem przywierane. ~Księżyc się wtoczył na granatowe, wysokie 7828 3, 36| migotem przesiane, i wznosił się coraz wyżej, leciał kiej 7829 3, 36| sen, a drzewiny, pławiące się w księżycowych brzaskach, 7830 3, 36| zadrgały niekiedy, jakby się im dzień marzył, czasem 7831 3, 36| ścian i ze sadów rozchodziły się ciche dychania, ludzie spali 7832 3, 36| na powietrzu, powierzając się z dufnością nocy.~I w Borynowej 7833 3, 36| Jagusine oddechy trzepały się kiej skrzydła motyle.~Noc 7834 3, 36| gdy naraz Boryna poruszył się na łóżku jakby przecykając, 7835 3, 36| dość długo, rozglądając się nieprzytomnie, a niekiedy 7836 3, 36| podłodze.~Wyjrzał oknem i jakby się budził z ciężkiego snu, 7837 3, 36| ciężkiego snu, zdało mu się, że to już duży dzień, że 7838 3, 36| powtarzał, żegnając się wielekroć razy i zaczynając 7839 3, 36| zaczynając pacierz rozglądał się zarazem za odzieniem, po 7840 3, 36| dokoła siebie, pacierz mu się rwał, iż jeno poniektóre 7841 3, 36| bezdźwięcznie.~Skołtuniły mu się naraz w mózgu wspominki 7842 3, 36| to jakby odgłosy tego, co się dokoła niego działo przez 7843 3, 36| skiby na rżyskach i budziło się teraz nagle, kłębiło w mózgu 7844 3, 36| świat parło, że porywał się co chwila za jakimś majakiem, 7845 3, 36| jakimś majakiem, lecz nim się go uczepił, już mu się rozłaził 7846 3, 36| nim się go uczepił, już mu się rozłaził w pamięci jako 7847 3, 36| zgniłe przędze, i dusza mu się chwiała, kiej płomień nie 7848 3, 36| kiej płomień nie mający się czym podsycić.~Tyle jeno 7849 3, 36| jeno teraz wiedział, co się może śnić o pierwszej zwieśnie 7850 3, 36| na wolności, że cięgiem się jeno w kółko obraca z przywyku.~ 7851 3, 36| szelest kroków przebudził się, zawarczał i poznawszy swojego 7852 3, 36| przystanął przed domem i skrobiąc się w ucho ciężko się głowił, 7853 3, 36| skrobiąc się w ucho ciężko się głowił, jakie go to pilne 7854 3, 36| po dawnemu, rozglądając się frasobliwie po świecie.~ 7855 3, 36| w dzień, księżyc wynosił się już nad chałupą, że modry 7856 3, 36| chałupą, że modry cień zesuwał się z białych ścian, wody stawu 7857 3, 36| milczeniu, jedne ptaszyska, co się wydzierały zapamiętale po 7858 3, 36| Z nagła przypomniało mu się cosik, bo poszedł śpieszno 7859 3, 36| pośrodku podwórza, obracając się na wszystkie strony, bo 7860 3, 36| wszystkie strony, bo mu się wydało, że skądciś wołają.~ 7861 3, 36| Żuraw studzienny wynosił się tuż przed nim, cień długi 7862 3, 36| zastąpił mu drogę, srebrzące się liście szemrały cosik cichuśko.~- 7863 3, 36| woła? - myślał dotykając się drzew.~Łapa, chodzący wciąż 7864 3, 36| przepomniał; rozsypywało mu się wszystko w pamięci kiej 7865 3, 36| znów gdzieś naprzód; motał się w one złudy jak to wrzeciono 7866 3, 36| wiedącymi na pole, natknął się na bróg ów nieszczęsny, 7867 3, 36| odskoczył, rozwidniło mu się na mgnienie, błyskawicą 7868 3, 36| mgnienie, błyskawicą rzucił się wstecz czasu, wyrywał z 7869 3, 36| nasrożoną twarzą rzucił się na słupy, gotowy bić i zabijać, 7870 3, 36| pobok ziemniaków, ciągnął się długi szmat podorówki, przystanął 7871 3, 36| pół nieba, ziemie pławiły się w przymglonych brzaskach 7872 3, 36| białawe tumany i wlekły się nad zbożami kiej przędze, 7873 3, 36| zielonawe ściany żyta pochylały się nad miedzę pod ciężarem 7874 3, 36| aż nagarnąwszy tyla, iż się ledwie podźwignął, przeżegnał 7875 3, 36| ledwie podźwignął, przeżegnał się, spróbował rozmachu i począł 7876 3, 36| począł obsiewać...~Przychylił się pod ciężarem i z wolna, 7877 3, 36| ptak jaki spłoszony zerwał się spod nóg, gonił przez chwilę 7878 3, 36| Boryna, zapatrzony przed się w cały ten urokliwy świat 7879 3, 36| siał niestrudzenie.~Potykał się o skiby, plątał we wyrwach, 7880 3, 36| plątał we wyrwach, niekiedy się nawet przewracał, jeno że 7881 3, 36| daleko, że już ptasie głosy się urywały i kajś w mglistych 7882 3, 36| odlatująca ze ziemie - i znowu się wyłaniał bliżej domów, w 7883 3, 36| kości rozciągnąć, i znowu się brał do tej płonej pracy, 7884 3, 36| ostatnią cosik dziwnego zaczęło się dziać: niebo poszarzało 7885 3, 36| mroków, że ziemia zdała się kolebać.~Przeciągły, złowróżbny 7886 3, 36| powiał od borów.~Zatrzęsły się drzewa samotne, deszcz poschniętych 7887 3, 36| zaszemrał po kłosach, zakołysały się zboża i trawy, a z niskich, 7888 3, 36| rozdygotanych pól podniósł się cichy, trwożny, jękliwy 7889 3, 36| Zielone pióra jęczmion trzęsły się jakby w płaczu i gorącymi 7890 3, 36| utrudzonych.~- Gospodarzu! - zdały się skamleć żyta zastępujące 7891 3, 36| wreszcie, że rozglądając się wołał cicho:~- Dyć jestem, 7892 3, 36| Przystanął zdumiony, zdało mu się, że wszystko ruszyło naprzeciw, 7893 3, 36| opasywały go zagony, cały świat się podnosił i walił na niego, 7894 3, 36| pomroki śmiertelnej, niebo się rozwarło przed nim, a tam 7895 3, 36| utrudzony parobku...~Zachwiał się Boryna, roztworzył ręce, 7896 3, 36| Pańskiej godzinie.~Świt się nad nim uczynił, a Łapa 7897 4, 37| Rozdział 1~I tak się ano było zmarło Maciejowi 7898 4, 37| ujadał, tak wył, tak ciskał się do drzwi, a kiej mu otworzyli, 7899 4, 37| przyodziewy i wylatywał obzierając się, czy za nim lecą, że Hankę 7900 4, 37| straszny podniosła, zbiegli się wnet wszyscy na pole do 7901 4, 37| ale już całkiem widział się być zeskrzytwiałym, leżał 7902 4, 37| chałupie, Hanka rozkrzyczała się wniebogłosy, Józka z rykiem 7903 4, 37| wniebogłosy, Józka z rykiem tłukła się o ściany, Witek buczał wraz 7904 4, 37| tylko jeden Pietrek, co się był pokręcił tu i owdzie, 7905 4, 37| Że zaś w mig rozniesło się po wsi, to ledwie co słońce 7906 4, 37| ledwie co słońce wyniesło się chyla tyla nad chałupy, 7907 4, 37| ani na chwilę, roznosząc się na całą wieś.~Dopiero kiej 7908 4, 37| Jagustynką i Jagatą, która się była przywlekła z tym ochfiarnym 7909 4, 37| ochfiarnym pacierzem, wziąć się do obrządzania umarlaka. 7910 4, 37| zmarłego. - Kostucha, kiej się jej spodoba, ułapi cię za 7911 4, 37| na księżą oborę i oprzej się!~Nawet Jagustynka była jakaś 7912 4, 37| wyrzekła żałośnie:~- Tyrał się jeno chudziaczek po świecie, 7913 4, 37| Bo złe dzieci tak by się nie biadoliły. Posłuchajcie 7914 4, 37| Posłuchajcie ano...~- Bych się waju tylachna ostało po 7915 4, 37| ostało po kim, to byście się do siódmego potu wydzierali 7916 4, 37| za gardło i serce jakby się zakrzepło na lód, że ledwie 7917 4, 37| jeszcze zrozumieć, wsparła się o ścianę, gdyż się jej widziało, 7918 4, 37| wsparła się o ścianę, gdyż się jej widziało, jakoby ją 7919 4, 37| dusiła, a ona nie poredzi się przebudzić, jeno się kala 7920 4, 37| poredzi się przebudzić, jeno się kala cała w potach i w męce 7921 4, 37| trupa, i co trochę zrywała się kajś uciekać, a ostawała, 7922 4, 37| ona tylko jedna, chocia się w niej trzęsła każda kosteczka 7923 4, 37| Szczęściem, że Hanka wrychle się opamiętała i chociaż jeszczech 7924 4, 37| Opowiedziała po porządku, jak się to stało.~- Dobrze, co mu 7925 4, 37| Tylachna wycierzpiał, to mu się należała.~- Chudziaszek, 7926 4, 37| już miało być, to i tak się stało! Tyla się nachorzał, 7927 4, 37| to i tak się stało! Tyla się nachorzał, jakże, toć więcej 7928 4, 37| Panu Bogu dziękować, co się już nie morduje - wyrzekł.~- 7929 4, 37| Poredzimy se sami. Nie frasujcie się, już ja wszystko wyrychtuję.~ 7930 4, 37| oczy nie patrzył. Wziął się Jambrożowi pomagać i ubiery 7931 4, 37| bobrowały.~Aż Jagustynka ozwała się kąśliwie: ~- Byście tam 7932 4, 37| namawiał kowal, jakby chcąc się go pozbyć.~- Ochfiarowałem 7933 4, 37| pozbyć.~- Ochfiarowałem się, to i zrobię. Nieprędko 7934 4, 37| zrobię. Nieprędko trafi mi się drugi taki gospodarz. Zrób 7935 4, 37| jaki kapnie. Na organistę się uczy, a przy głupim chrzcie 7936 4, 37| usłużyć nie poredzi - ozwał się za nim wzgardliwie.~Hanka 7937 4, 37| niechta chudziak rozeprze się choćby po śmierci - powiedział 7938 4, 37| teraz i we czterech deskach się zmieści - szepnęła Jagustynka, 7939 4, 37| wiekuista! Bych ci... - zaniesła się znowu.~A Mateusz jeno głową 7940 4, 37| to była niedziela, zabrał się wnet do roboty; wszelaki 7941 4, 37| porządek stolarski znajdował się w chałupie, a suche dębowe 7942 4, 37| przysłanego mu do pomocy.~Dzień się już był wyniósł dawno, słońce 7943 4, 37| wszystkie sady i pola jakby się z wolna pogrążały w tym 7944 4, 37| a okna. ~Jambroż uwijał się i śpieszył aż do potu z 7945 4, 37| patrzyła na drogę, spodziewając się leda chwila Antka.~Godziny 7946 4, 37| Konia jeno zmacha i niczego się nie przewie... juści - tłumaczył 7947 4, 37| niedziela, zaś po drugie, co się przez smarowania nikaj nie 7948 4, 37| nie wstrzymam - skarżyła się przed siostrą.~- Jeszcze 7949 4, 37| przed siostrą.~- Jeszcze się nim nacieszycie, jeszcze 7950 4, 37| nim nacieszycie, jeszcze się wama da we znaki - syknął 7951 4, 37| na sumę i Jambroż zbierał się do kościoła, przykazując 7952 4, 37| sadłem Borynowych butów, gdyż się tak zeschły, co nie sposób 7953 4, 37| wraz z Mateuszem ponieśli się kajś na wieś, a Weronka 7954 4, 37| poszła, w chałupie ostały się jeno same kobiety i Witek, 7955 4, 37| kościoła, zaś u Borynów zrobiło się całkiem cicho, tyle jeno, 7956 4, 37| litanię za umarłego, roznosił się kiej to ptasie ćwierkanie 7957 4, 37| Pokrótce i nabożeństwo snadź się rozpoczęło, gdyż od kościoła 7958 4, 37| rozpoczęło, gdyż od kościoła jęły się rozkrążać w przypołudniowej 7959 4, 37| samo słońce, prześmiechnęła się znacząco i z sercem pełnym 7960 4, 37| nieco żalnie.~Zamodliła się znowu na długą chwilę, powłócząc 7961 4, 37| przerosłe żółtą ognichą, pławiły się trzepotliwie w cichym, nagrzanym 7962 4, 37| Jakiś ptak wielgachny ważył się nad rozkwitłą koniczyną, 7963 4, 37| dołkach lny niebieściły się bledziuśkim kwiatem, niby 7964 4, 37| zapachem kwiatów, co tliły się nieprzeliczone we zbożach 7965 4, 37| radością i same łzy cisnęły się do oczów.~- Świętaś ty i 7966 4, 37| szepnęła gorąco bierąc się z powrotem do pacierza.~ 7967 4, 37| zatrzeszczało, obejrzała się uważnie; pod wiśniami o 7968 4, 37| sparło ze złości. Odwróciła się plecami, jeno co już nie 7969 4, 37| już nie poredziła zebrać się na modlitwę, bo dawne urazy 7970 4, 37| domów, a we zbożach, co się ździebko kłoniły za słońcem, 7971 4, 37| zahuczał i przepiórki odzywały się po swojemu.~Ale upał wzmagał 7972 4, 37| swojemu.~Ale upał wzmagał się coraz barzej i prażył już 7973 4, 37| już niemiłosiernie.~Suma się wnet skończyła i nad stawem 7974 4, 37| trzewików, zaś drogi tak się zamrowiły ludźmi, wozami 7975 4, 37| modrawą, w której wynosił się straszliwy majestat śmierci.~ 7976 4, 37| lot podniebny, a poniesie się tam, kaj od wiek wieka wszystkie 7977 4, 37| onej drogi dalekiej.~Już mu się ano dusza korzyła przed 7978 4, 37| leżała jakby prześmiechając się leciuśko wśród świateł, 7979 4, 37| kto wzdychał żałośnie, kto się bił w piersi i modlił gorąco, 7980 4, 37| pogwary wzdychliwe trzęsły się kiej te przejmujące siąpania 7981 4, 37| młodzi, całe Lipce tłoczyły się w izbie i w sieniach, zaś 7982 4, 37| sieniach, zaś do okien cisnęło się tyla dzieci i tak swywoliły, 7983 4, 37| go nie posłuchał, trzymał się dzisiaj Józki, a niekiedy 7984 4, 37| rozwodził ręce i zadumywał się nad człowieczą smutną dolą.~ 7985 4, 37| popłakując wraz z nimi, a sielnie się wyżalając, nad sierotami.~ 7986 4, 37| ta była niegłodna użalań się nad sobą, ale zawdy tak 7987 4, 37| uciekła do sadu i zaszywszy się w gęstwę, siedziała tam 7988 4, 37| roboty kole trumny.~- Że to się jeszcze śmie pokazywać na 7989 4, 37| jej wynadgrodzi!- zaśmiał się kowal. Szczęściem, że przysłali 7990 4, 37| gdyż wójtowa rozczapierzała się kiej indyczka, gotowa zrobić 7991 4, 37| nie do zniesienia. Parno się przy tym robiło i dziwnie 7992 4, 37| listek i ni jedno źdźbło się nie zaruchało, a chociaż 7993 4, 37| jednak słoneczny war lał się jeszcze żywym ogniem i tak 7994 4, 37| pomdlałe chwasty i kwiaty.~Ryk się naraz wydarł przeciągły 7995 4, 37| księżego byka! - ozwała się Płoszkowa goniąc oczami 7996 4, 37| oczami krowę, szarpiącą się na postronku.~- Młynarz 7997 4, 37| Jagustynka, ale żadnej już się nie chciało mówić.~Siedziały 7998 4, 37| nieustający głos Jagaty modlącej się przy umarłym.~Dopiero kiej 7999 4, 37| przedzwonili na nieszpory, rozeszły się do domów, a Hanka posłała 8000 4, 37| nią do proboszcza ugodzić się o pogrzeb ojcowy.~Witek