Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] siatkach 1 sidla 2 sidlach 1 sie 10642 siebie 217 siec 1 sieci 2 | Frequency [« »] ----- ----- 13137 i 10642 sie 6542 a 6068 na 5932 nie | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances sie |
Tom, Rozdzial
8501 4, 38| niedługo wakacje! - ozwał się znowu - ksiądz regens obiecał, 8502 4, 38| o to do niego.~- Nie bój się, napisze, już ja go uproszę! - 8503 4, 38| powiedziała matka zabierając się do słania mu na kanapie 8504 4, 38| śmiechem pod kanapę.~Długo się z nim żegnali na odchodnym, 8505 4, 38| Pacierze zmówię i zaraz się kładę, mamusiu.~Rozeszli 8506 4, 38| kładę, mamusiu.~Rozeszli się wreszcie.~Jaguś widziała, 8507 4, 38| oniemiał i migiem pogrążył się w cichości, aby jeno nie 8508 4, 38| Chciała i ona do domu, już się była nawet nieco uniesła, 8509 4, 38| że nie poredziła oderwać się z miejsca, więc jeno mocniej 8510 4, 38| plecami do płota, barzej się skuliła i ostała kieby urzeczona 8511 4, 38| kieby urzeczona wpatrując się w to ostatnie wywarte i 8512 4, 38| przyklęknął pod oknem, przeżegnał się, złożył ręce do pacierza, 8513 4, 38| oczy ku niebu i zamodlił się przejmującym szeptem.~Noc 8514 4, 38| obtulała świat, gwiazdy mżyły się na wysokościach, nagrzany, 8515 4, 38| zaczęło cosik rozbierać, serce się tłukło kiej oszalałe, paliły 8516 4, 38| nabrane i same ręce wyciągały się ku niemu, a chociaż się 8517 4, 38| się ku niemu, a chociaż się kurczyła w sobie, roztrząsał 8518 4, 38| niezmożony dygot, że wpierała się w płot bezwolnie i z taką 8519 4, 38| popatrzył dokoła i znowu się zamodlił.~Zaś z nią działo 8520 4, 38| zamodlił.~Zaś z nią działo się już coś niepojętego; takie 8521 4, 38| i ledwie już zipała, tak się w niej wszystko trzęsło 8522 4, 38| kiej błyskawice kłębiły się w niej jakieś nabrzmiałe, 8523 4, 38| wyginały... Już chciała się czołgać tam, bliżej niego, 8524 4, 38| bliska w te gębusie i modlić się kiej do tego cudownego obrazu. 8525 4, 38| cudownego obrazu. Nie poruszyła się jednak, bo obleciał ją jakiś 8526 4, 38| Jezu miłosierny! - wyrwał się jej z piersi cichy jęk.~ 8527 4, 38| Jasio powstał, wychylił się cały i jakby patrząc na 8528 4, 38| szczęsnego niepokoju chwiała się w oczekiwaniu.~Ale Jasio 8529 4, 38| dojrzawszy zamknął okno, rozebrał się prędko i światło zgasło...~ 8530 4, 38| pożądliwej, przygasło rozlewając się po niej nieopowiedzianą 8531 4, 38| wschodem słońca, że rozmodliła się pacierzem szczęścia, któren 8532 4, 38| niepojętą radość budzącego się dnia zwiesnowego i przeplatał 8533 4, 38| zwiesnowego i przeplatał się grubymi ziarnami błogich 8534 4, 39| Nie przeszkadzaj, zaraz się skończy.~Jakoż proboszcz 8535 4, 39| jeno na środku mrowiła się wielgachna struga jarzącego 8536 4, 39| wywarte drzwi rozlewając się jaże po ambonę.~Michał organistów 8537 4, 39| Kajś od stawu rozlegały się klapiące trzaski kijanek, 8538 4, 39| z wami pomówić!~Dzielcie się, ale pamiętajcie: zgodnie 8539 4, 39| wypomnę! Nieboszczyk w grobie się przewróci, jeśli zobaczy, 8540 4, 39| jeszcze głupi skrzat! A co się komu należy, oddać święcie, 8541 4, 39| gospodarkę-m niezgorszą ostawił, to się przecież nie pogryzą kiej 8542 4, 39| Długo przemawiał, jaże się kobiety spłakały i jęły 8543 4, 39| intencję tej zgody!~- Widzi mi się, co wieś powinna się złożyć 8544 4, 39| mi się, co wieś powinna się złożyć na wotywę z wystawieniem! 8545 4, 39| wolanta, prawy resor przyciera się nieco do osi...~- To pod 8546 4, 39| łaznowskim dobrodziejem tak się zmaglował.~Ksiądz już nie 8547 4, 39| ostatku, gdyż stara wlekła się z trudem odpoczywając co 8548 4, 39| stawu, jeno dzieci bawiły się kaj niekaj w piasku i kury 8549 4, 39| zawiewał bujny, iż kolebały się sady, pełne już czerwieniejących 8550 4, 39| płotach kajś niekaj wietrzyły się pościele, a wszystko, co 8551 4, 39| pościele, a wszystko, co się jeno ruchało, pracowało 8552 4, 39| przejeżdżały kopiaste wozy, trzęsły się przygarście ździebeł kiej 8553 4, 39| osypywali ziemniaki, zrywała się niekiedy piosneczka i szła 8554 4, 39| tak prała kijanką, jaże się rozlegało i szumnie huczały 8555 4, 39| teraz cięgiem robi! - ozwała się pierwsza Magda.~- Przednowek 8556 4, 39| kowal.~- Nie bajcie! Ratują się, biedoty, jak mogą, wczoraj 8557 4, 39| organiścinie kaczęta, to się ździebko wspomogła...~- 8558 4, 39| któren bił zadem i opierał się ze wszystkich sił.~- Załóżcie 8559 4, 39| miejsca kiej ogier.~- Śmiejcie się na zdrowie! Co ja już mam 8560 4, 39| gruchnęli śmiechem, gdyż koń się wyrwał, skoczył do stawu 8561 4, 39| groźby, najspokojniej począł się tarzać.~- Mądrala jucha, 8562 4, 39| może wyjdzie! - zaśmiała się organiścina, siedząca nad 8563 4, 39| chałupy, a Hanka zakrzątnęła się kole śniadania, jął znowu 8564 4, 39| zawołała na drugą stronę, kaj się obie zawarły.~Obsiedli ławę 8565 4, 39| przegryzając chlebem. ~Nikto się nie odzywał, nijako było 8566 4, 39| nijako było zaczynać, każden się wagował oglądając na drugich. 8567 4, 39| spuszczała oczów z kowala, któren się wiercił na miejscu, śmigał 8568 4, 39| a Dominikowa czapirzyła się kiej kwoka i cosik poszeptywała 8569 4, 39| pletła trzy po trzy zwijając się kole garów, pełnych perkoczących 8570 4, 39| perkoczących ziemniaków.~Dłużyło się już wszystkim, aż pierwszy 8571 4, 39| Hanka drgnęła i prostując się powiedziała spokojnie, snadź 8572 4, 39| nie mam. Antek wróci, to się podzielita.~- Kiej tam on 8573 4, 39| Aleć on najstarszy, to jemu się po ojcu należy objąć gospodarkę.~- 8574 4, 39| Może weźmiecie i wy, jak się tak z Antkiem ułożyta.~Kłóciła 8575 4, 39| Antkiem ułożyta.~Kłóciła się przeciech z wami nie będę, 8576 4, 39| gwałtownie i kopiąc Łapę, któren się nawinął pod nogi, wyrzekła 8577 4, 39| poczekać na Antka. Mnie się śpieszy do dziedzica, bo 8578 4, 39| ściągać.~- W sam raz zdałby się na mnie.~- Nie ruchajcie, 8579 4, 39| Nie ruchajcie, niech się suszy - broniła Hanka.~- 8580 4, 39| Spisu nie było, a już się kajś zadziały ojcowe pościele...~- 8581 4, 39| pościele...~- Mówiłam ci, co się stało! Zaraz po śmierci 8582 4, 39| Dziwne, co tak zaraz nalazł się złodziej...~- To niby jak? 8583 4, 39| Poszła za nim, ale dobrze się miała na baczności.~- Chciałem 8584 4, 39| zawierzyć stryjecznemu, a co się jeno da, pochować u ludzi... 8585 4, 39| przytwierdzi ochotnie, da mu się za to jaki korczyk. Źrebkę 8586 4, 39| weźmie młynarz, podpasie się na jego paśnikach. A co 8587 4, 39| to sprawiedliwie należy się wama więcej. Mnie ta z tego 8588 4, 39| kruszynę. I nie bojajcie się niczego, pomagał wam będę 8589 4, 39| wzgardliwe oczy. Zakręcił się, jakby kijem dostał przez 8590 4, 39| pogada o tej radzie.~Ledwie się wstrzymał od klątw, plunął 8591 4, 39| kiej oparzony i natknąwszy się na wójtową, wchodzącą między 8592 4, 39| krzyknęła Józka.~Magda też się zerwała na nogi.~Wszyscy 8593 4, 39| spokój, Pietrowa! - wtrąciła się Hanka miarkując już, na 8594 4, 39| Hanka miarkując już, na co się tutaj zanosi, ale wójtową 8595 4, 39| muszę se dać folgę! Tylam się przez nią natruła, tylam 8596 4, 39| zaś Jaguś rozczerwieniła się kiej burak i chociaż palił 8597 4, 39| a judzący prześmiech wił się na wargach.~Wójtowa wywarła 8598 4, 39| Pyskujesz bele co; boś sie opiła złością! - przerwała 8599 4, 39| wyzywająco.~- Hale, spasła się na cudzej krzywdzie i będzie 8600 4, 39| cudzej krzywdzie i będzie się tera czepiała ludzi kiej 8601 4, 39| wsadzą do kreminału, to się dowiesz!~Wójtowa skoczyła 8602 4, 39| przewiązane oczy, i lały się ciurkiem po wynędzniałej 8603 4, 39| twarzy, jeno co pierwsza się opamiętała i przysiadłszy 8604 4, 39| piekielna! Radzę ci, broń się, Hanka! Przez litości bądź 8605 4, 39| ona wystroi! - przechyliła się barzej na izbę i grożąc 8606 4, 39| spowiedzi nie pójdę, póki się nie doczekam, że cię ze 8607 4, 39| poleciała, w izbie zrobiło się cicho jakby w grobie.~Dominikowa 8608 4, 39| grobie.~Dominikowa jaże się trzęsła od tajonego płaczu, 8609 4, 39| dziecko, Hanka zapatrzyła się w komin srodze zamedytowana, 8610 4, 39| krzyczeć wniebogłosy, jeno co się przemogła i szarpiąc matkę 8611 4, 39| Mogłaś se iść! Nie bój się, za nogi cię nie ułapię 8612 4, 39| coraz zapalczywiej, złość się w niej rozsrożyła kiej pożar, 8613 4, 39| Antkowych tak boleśnie wgryzła się w serce, że ledwie już zabełkotała:~- 8614 4, 39| tchu jej zbrakło, tak się zaniesła szlochem.~A Jaguś 8615 4, 39| szlochem.~A Jaguś spięła się niby wilk napadnięty w barłogu, 8616 4, 39| gotowy już drzeć kłami, co mu się jeno nawinie, nienawiść 8617 4, 39| Wszyscy ano wiedzą, jak się przed nim oganiałam! Dyć 8618 4, 39| twojego kochania, jaże mu się odbijało kiej po starym 8619 4, 39| Wymiarkuj to sobie i ze mną się nie równaj, rozumiesz, co?~ 8620 4, 39| i strachem, tak wynosiła się inna jakaś, zgoła obca i 8621 4, 39| mizernego robaka; waliła się, kiej drzewo podarte piorunami, 8622 4, 39| od tego bolu to wszystko się w niej rozsypywało w miałki 8623 4, 39| matką na swoją stronę, Magda się też wyniesła nie mogąc się 8624 4, 39| się też wyniesła nie mogąc się z nią dogadać, nawet Józka 8625 4, 39| Aż Pan Jezus zlitował się nad nią, dając folgę umęczonej 8626 4, 39| rzęsistym płaczem i ochfiarowała się iść do Częstochowy, byle 8627 4, 39| strach przed nią i żegnała się niby przed złym, dosłyszawszy 8628 4, 39| głos...~Wreszcie zabrała się do roboty i wezwyczajone 8629 4, 39| ostała sama i uspokoiła się nieco, jęła rozważać i medytować 8630 4, 39| biły na nią ognie i serce się kurczyło od męki, a po głowie 8631 4, 39| szepnęła:~- Juści, że mi się z nią nie równać w urodzie, 8632 4, 39| to i powróci! Przeciech się z nią nie ożeni! - pocieszała 8633 4, 39| nie ożeni! - pocieszała się gorzko, wyglądając na świat.~ 8634 4, 39| wyglądając na świat.~Południe się już podnosiło, słońce zawisło 8635 4, 39| zawisło nad stawem, upał się tak wzmógł, że już parzyła 8636 4, 39| pól, a od topolowej niesły się wraz z tumanami kurzawy 8637 4, 39| jakieś postanowienie, wsparła się o ścianę i pomyślawszy jeszcze 8638 4, 39| całkiem spokojnie:~- Wynoś mi się zaraz z chałupy!~Jagna uniesła 8639 4, 39| z chałupy!~Jagna uniesła się z ławy i stanęły naprzeciw 8640 4, 39| stanęły naprzeciw mierząc się ślepiami przez długą chwilę, 8641 4, 39| chwilę, jaże Hanka cofnęła się nieco od proga i powtórzyła 8642 4, 39| przychrzypniętym głosem:~- Wynoś mi się w ten mig, a nie, to cię 8643 4, 39| nieustępliwie.~Stara rzuciła się do niej przekładać i tłumaczyć, 8644 4, 39| to je weź sobie i nachlaj się nimi!~Rzekła wzgardliwie, 8645 4, 39| twarz papierem:~- Udław się nimi choćby na śmierć!~I 8646 4, 39| ją zdumienie, nie mogło się jej pomieścić w głowie, 8647 4, 39| nie zważając na nią, już się wzięła do zdejmowania swoich 8648 4, 39| odwiązywać ze szyi, ale się nagle powstrzymała.~- Nie, 8649 4, 39| Dominikowa nie przeciwiła się już niczemu, lecz i nie 8650 4, 39| rzeczy na wóz, podniesła się i wyrzekła grożąc pięścią:~- 8651 4, 39| kto przyleci wieczorem, to się pozgania.~Odeszły milcząco, 8652 4, 39| samym jego brzegiem, jaże się odbijając w wodzie.~Hanka 8653 4, 39| ojcową stronę i zabrała się do obiadu całe jednak przypołudnie 8654 4, 39| było wygonić. Rozpuściła się kiej dziadowski bicz, bo 8655 4, 39| przytwierdzała odsuwając się, aby już więcej nie słuchać, 8656 4, 39| a gdy wszyscy rozeszli się znowu do roboty, zabrała 8657 4, 39| Józkę i poszły pleć len, bo się miejscami tak często puszczała 8658 4, 39| niektóre zagony żółciły się już z daleka.~Skwapnie się 8659 4, 39| się już z daleka.~Skwapnie się wzięła do pielenia, lecz 8660 4, 39| Jak mu pokażę zapis, to się rozchmurzy. Głupia! sześć 8661 4, 39| między ludzi, a przewie się, co na to wszystko powiadają.~ 8662 4, 39| powiadają.~Przyogarnęła się nieco w chałupie, a wyjąwszy 8663 4, 39| śmiała podejść obawiając się, że musi już wiedzieć i 8664 4, 39| macochę! Ho, ho, pliszka się widzi, a ma jastrzębie pazury! - 8665 4, 39| jastrzębie pazury! - zaśmiał się bierąc się do czytania owego 8666 4, 39| pazury! - zaśmiał się bierąc się do czytania owego papieru, 8667 4, 39| Zła nowina! Grzela wasz się utopił! Jeszcze na Wielkanoc! 8668 4, 39| wrócić we żniwa. Utopił się, we wodzie! Jezu miłosierny! - 8669 4, 39| idą schedy, letko! - ozwał się drwiąco Mateusz. - Teraz 8670 4, 39| Jagusi zamyślasz? - odcięła się, jaże młynarz gruchnął śmiechem, 8671 4, 39| majdrować kole piły.~- Nie da się zjeść w kaszy, chwat baba - 8672 4, 39| usłyszawszy nowinę rozpłakała się i chlipiąc rzewliwie, mówiła 8673 4, 39| przepaść. Chudziaszek, a tak się darł do domu!...~- Wszystko 8674 4, 39| nie miał, baczycie to, jak się topił we stawie co go to 8675 4, 39| zginąć od niej!~Wyżaliły się, spłakały i rozeszły, boć 8676 4, 39| zwłaszcza Hanka.~A po wsi w mig się rozniesły te nowiny, że 8677 4, 39| co zaś do Jagusi, wieś się rozpołowiła, wszystkie bowiem 8678 4, 39| chociaż nieśmiało, opowiadali się chłopi, że już z tego miejscami 8679 4, 39| poniektóre krzykały do się przez płoty i sady, to dojąc 8680 4, 39| przechodzącymi. Zmierzch się czynił luby, pachnący bowiem 8681 4, 39| złocie zachodu, z pól niesły się strzykania koników i głosy 8682 4, 39| turkotania wozów trzęsły się nad wsią, zaś po drogach, 8683 4, 39| drogach, nad stawem i kaj się kto z kim zetknął, rajcowano 8684 4, 39| Płoszkami tak go rozeźliły, że się już wstrzymać nie poredził 8685 4, 39| wróci, to czego inszego się bojała! Hale, upilnuje to 8686 4, 39| co?~- I... grał, a trawy się dzierżał, wiecie! Gadacie, 8687 4, 39| wraził kij między osy, tak się wszystkie rzuciły na niego.~- 8688 4, 39| łyżce wody.~Rozjazgotały się nad nim, jaże musiał uciekać.~- 8689 4, 39| w otwarte okna. W izbie się świeciło, Jagusi jednak 8690 4, 39| dojrzeć nie mógł, a wejść się wagował, więc westchnął 8691 4, 39| ale jakoś pokrótce natknął się na Weronkę, idącą do siostry.~- 8692 4, 39| Dobrze go cosik ugryzło, kiej się tak bzdycy! - myślała zwracając 8693 4, 39| bzdycy! - myślała zwracając się do Borynów.~Hanka sprzątała 8694 4, 39| i cudza śmierć na profit się obraca - westchnęła żałośnie.~- 8695 4, 39| tam bogactwo! - broniła się Hanka, lecz skoro się porozchodzili 8696 4, 39| broniła się Hanka, lecz skoro się porozchodzili spać, wzięła 8697 4, 39| rachować po swojemu i skrycie się cieszyć.~Zaś potem klękając 8698 4, 39| U Kozłów byłem, dziecko się im oparzyło na śmierć. Wołała 8699 4, 39| grapy z ukropem i prawie się ugotowało.~- Cosik nie wiedzie 8700 4, 39| ugotowało.~- Cosik nie wiedzie się jej z tymi znajdami.~- A 8701 4, 39| piąte przez dziesiąte; tak się na was skarżyły, jaże proboszcz 8702 4, 39| odrobić.~Hanka wyprostowała się i rzekła prosto z mostu:~- 8703 4, 40| nocy, a przy tym cięgiem się jej widziało, że słyszy 8704 4, 40| samego północka podniósł się wiater przedmuchując kiej 8705 4, 40| łóżkami, ale Hance nie chciało się otworzyć okna, śpik już 8706 4, 40| pierzyna i poduszki zdały się rozpalone kiej blachy, że 8707 4, 40| blachy, że jeno przewracała się z boku na bok, coraz barzej 8708 4, 40| przeróżne pomyślunki roiły się we głowie kieby mrowisko, 8709 4, 40| zapanować nad strachem porwała się nagle z łóżka i boso, w 8710 4, 40| siekierą w garści, która się jakoś sama nawinęła, poszła 8711 4, 40| noc w oborze porozłaziły się w podwórzu, leżały przeżuwając 8712 4, 40| jako wyraźnie roznoszą się jakieś głosy i głuche, dalekie 8713 4, 40| poszarzały okna, podniesła się i narzuciwszy Antkowy kożuch 8714 4, 40| zaś w opłotkach bieliły się pokulone stadka gęsi.~Czuby 8715 4, 40| stadka gęsi.~Czuby drzew już się wypinały z nocy, rosa kapała 8716 4, 40| których jeno kajś niekaj rwały się co wyższe drzewa buchając 8717 4, 40| przyźbie i przytuliwszy się do ściany zadrzemała, ani 8718 4, 40| do ściany zadrzemała, ani się tego spodziewając, na jakie 8719 4, 40| i na wschodzie rozpalały się czerwone zorze jako te łuny 8720 4, 40| wyzierając na drogę, tak się czuła skrzepioną tym krótkim 8721 4, 40| łóżka i aby łacniej doczekać się słońca, wyniesła dziecińskie 8722 4, 40| stawie.~A dzień podnosił się coraz chybciej, że pokrótce 8723 4, 40| skrzydłami drugie i przekrzykiwać się rozgłośniej na całą wieś, 8724 4, 40| przyziemnych mroków wyłaniały się z wolna bielone ściany, 8725 4, 40| kajś niedaleko rozległy się ciche stąpania, przywarła 8726 4, 40| jakiś cień przedzierał się z obejścia Balcerkowej i 8727 4, 40| na noc chłopaków! kto by się to spodział!~Myślała zgorszona, 8728 4, 40| że młynarczyk przemyka się z drugiego końca wsi.~- 8729 4, 40| Magdy! A to jak wilki tłuką się po nocy. Co się to wyprawia! - 8730 4, 40| wilki tłuką się po nocy. Co się to wyprawia! - westchnęła, 8731 4, 40| gdyż raz po raz przeciągała się z lubością, ale że woda 8732 4, 40| wstawać, po wsi zaczęły się rozlegać brzęki otwieranych 8733 4, 40| zmorzeni, że co która głowa się uniesła, to zaraz padała 8734 4, 40| niczego nie miarkując.~Zeźliła się niemało, gdyż Pietrek krzyknął 8735 4, 40| słońca spał będę! - i ani się ruszył.~Dzieci też jęły 8736 4, 40| ruszył.~Dzieci też jęły się mazać, a Józka skarżyła 8737 4, 40| mazać, a Józka skarżyła się żałośnie:~- Jeszcze ździebko, 8738 4, 40| ździebko, Hanuś! Dyć dopiero co się przyłożyłam...~Przyciszyła 8739 4, 40| rozgorzało, a staw sczerwienił się od zórz, narobiła takiego 8740 4, 40| takiego piekła, jaże musieli się pozwlekać z barłogów. Wsiadła 8741 4, 40| któren łaził zaspany cochając się jeno o węgły i drapiąc.~- 8742 4, 40| zajrzawszy do stajni czepiła się Pietrka.~- Konie dzwonią 8743 4, 40| zębami o pusty żłób, a ty się wylegujesz do wschodu!~- 8744 4, 40| do wschodu!~- Wydzieracie się kiej sroka na deszcz. Cała 8745 4, 40| mi owce, jak wczoraj, to się z tobą rozprawię! - rozrządzała 8746 4, 40| rozrządzała zwijając się sama jak fryga; kurom podrzuciła 8747 4, 40| ziemniakami, że przyczajał się, klekotał, a kuł w niego 8748 4, 40| pognał krowy i owce, zabrała się do Pietrka, nie mogąc ścierpieć, 8749 4, 40| nie mogąc ścierpieć, iż się wałęsa bez roboty.~- Wyrzuć 8750 4, 40| w nocy gorąco i tytłają się kiej świnie.~Słońce właśnie 8751 4, 40| gorącym okiem, gdy zaczęły się schodzić komornice, robiące 8752 4, 40| piersi dziecku i okrywszy się w zapaskę rzekła:~- Miej 8753 4, 40| Torfiaste ziemie uginały się pod nogami kiej rzemienne 8754 4, 40| Piękny czas, ale widzi mi się, na spiekę idzie - ozwała 8755 4, 40| na spiekę idzie - ozwała się któraś.~- Dobrze, co wiater 8756 4, 40| kapusty.~- Jak to wyrosła, już się poniektóre skłębiają na 8757 4, 40| robaczyska. Susza, to mogą się jeszcze rzucić.~- A mogą. 8758 4, 40| ziela i nawet osty puszczały się gęsto kiej las.~- Czego 8759 4, 40| sieje ni potrzebuje, to się bujnie rodzi - zauważyła 8760 4, 40| iż pomilkły.~Słońce już się było wyniesło galancie i 8761 4, 40| to se odpoczniecie.~- Już się do Częstochowskiej ochfiarowałam 8762 4, 40| latoś sporo narodu wybiera się do Częstochowy. Organiścina 8763 4, 40| poniesie brzucho! - zaśmiała się Jagustynka. - Sam go nie 8764 4, 40| drodze lekko i dobrze. A co się napatrzy świata, a co się 8765 4, 40| się napatrzy świata, a co się nasłucha, co się namodli! 8766 4, 40| świata, a co się nasłucha, co się namodli! Jeno parę niedziel, 8767 4, 40| Jeno parę niedziel, a widzi się człowiekowi, jakoby na całe 8768 4, 40| jakoby na całe roki zbył się bied a turbacji. Jakby się 8769 4, 40| się bied a turbacji. Jakby się potem na nowo narodził!~- 8770 4, 40| młodą olszyną, przemykała się ku nim jakaś dziewczyna. 8771 4, 40| prasnęła motyczką i porwała się kiej ptak do lotu, ale się 8772 4, 40| się kiej ptak do lotu, ale się w mig opamiętała, opuściła 8773 4, 40| ją ponosiło, chocia serce się tłukło, że tchu brakowało 8774 4, 40| wszystko.~Kobiety poglądały na się, do cna stropione jej spokojnością.~- 8775 4, 40| ludzkich taka spokojna. Żeby się nie prześmiewali, co jej 8776 4, 40| Jagustynka.~- Ani ja! Bych się jeno Antkowi nie zachciało 8777 4, 40| podorędziu Jagusi, to może mu się odechce.~- Moiście! Jak 8778 4, 40| gotów.~- Oj prawda, bydlę się nie tak łacno narowi do 8779 4, 40| niektóry...~Plotły, ledwie się już ruchając przy robocie, 8780 4, 40| Niech ci... - zaniesła się radością.~Dojrzała go już 8781 4, 40| i coraz ciężej, chytając się po drodze płota, gdyż nogi 8782 4, 40| drodze płota, gdyż nogi się pod nią gięły, brakowało 8783 4, 40| z całego serca. Cisnęła się też do niego zgoła już bez 8784 4, 40| twarzy zbladłej i wargi się trzęsły, dawała mu się w 8785 4, 40| wargi się trzęsły, dawała mu się w ramiona wszystka, kiej 8786 4, 40| rzec i jak wypowiedzieć, co się w niej działo! Dyć byłaby 8787 4, 40| więc jeno niekiedy rwało się jej z piersi jakieś słowo, 8788 4, 40| bezgranicznego miłowania kładły mu się pod stopy kiej psy, zdając 8789 4, 40| pod stopy kiej psy, zdając się na wolę jego i na jego łaskę.~- 8790 4, 40| jego łaskę.~- Zmizerowałaś się, Hanuś! - szepnął gładząc 8791 4, 40| tylam przeniesła, tylam się wyczekała...~- Zapracowała 8792 4, 40| wyczekała...~- Zapracowała się kobieta - ozwał się Rocho.~- 8793 4, 40| Zapracowała się kobieta - ozwał się Rocho.~- To i wy jesteście! 8794 4, 40| bowiem, wydelikatniał i taki się widział urodny, mocarny, 8795 4, 40| nie mogła.~- Przemieniłem się to, co tak po mnie ślepiasz?~- 8796 4, 40| podsadziła starszego, że jął się gramolić na ojcowe kolana 8797 4, 40| a taki zmyślny, dorwie się jeno bata, to zara trzaska 8798 4, 40| za włosy.~- Józka, czemu się to na mnie boczysz? Chodźże - 8799 4, 40| słuchaj kiej ojca. Nie bój się, srogi la ciebie nie będę 8800 4, 40| nie zaznasz.~Rozpłakała się dziewczynina żalnie, wypominając 8801 4, 40| brat najmilejszy. I kto by się to spodział. Jużem sobie 8802 4, 40| sobie układał w głowie, jak się to grontem podzielim, nawet 8803 4, 40| wszystkich, zawołał podnosząc się z miejsca:~- Dobrze wam 8804 4, 40| cosik po naszemu. Tak mi się już przejadło to miesckie 8805 4, 40| ziemniaków z barszczem - śmiał się wesoło. - Jeno la Rocha 8806 4, 40| mam smaki!~Hanka rzuciła się szykować, ale że ziemniaki 8807 4, 40| a Józka za głowę chytała się w podziwie.~Rocho się uśmiechał 8808 4, 40| chytała się w podziwie.~Rocho się uśmiechał zacierając ręce, 8809 4, 40| przywiezłem - wołał broniąc się, bo rzuciły się go ściskać 8810 4, 40| broniąc się, bo rzuciły się go ściskać i całować.~- 8811 4, 40| ściskać i całować.~- Ani mi się kiej śniły takie cudności - 8812 4, 40| będą w sam raz.~Rocho jął się rozpytywać o wieś i różne 8813 4, 40| przez dziesiąte krzątając się tak pilnie kole jadła, że 8814 4, 40| pływała kiełbasa.~Skwapnie się przypięli do śniadania.~- 8815 4, 40| wciorności.~- Dopieroś to się, chudziaku, namorzył głodem.~- 8816 4, 40| pies jeno z głodu chyciłby się takiego jadła, prawda to?~- 8817 4, 40| ziemią, to myślałem, co się już wścieknę. Pachniała 8818 4, 40| co dnia brać kije. Mnie się ta nie ważono tknąć ni palcem. 8819 4, 40| najlżejsze skinienie.~Rychło się jednak uwinęli z jadłem 8820 4, 40| pierzyn i poduszek.~- Bójcie się Boga, toć stopimy się na 8821 4, 40| Bójcie się Boga, toć stopimy się na skwarki - zaśmiał się 8822 4, 40| się na skwarki - zaśmiał się Rocho.~Już nie odrzekła, 8823 4, 40| pielenia pietruszki. Rozglądała się chwilę dokoła i buchnęła 8824 4, 40| że zielone drzewa chwiały się nad głową, że ptaki śpiewały, 8825 4, 40| jakie ją spotkało.~- I że się to już przemieniło! - wzdychała 8826 4, 40| śpiących.~- A dzień tak się przykro dłużył, co już nie 8827 4, 40| do roboty, ani dbając, co się tam bez niej wyrabia, stróżując 8828 4, 40| tera w stodole.~I śmiały się jej oczy i twarz i tak wszystka 8829 4, 40| i weselem, jaże kobiety się dziwowały.~- Urzekł ją ten 8830 4, 40| Do cna zgłupiała.~- Zarno się ona pocznie wynosić a nos 8831 4, 40| przyleciawszy do chałupy wzięła się na ostro do sporządzania 8832 4, 40| wesele? - odparła zwijając się kole nich i mało wiele sama 8833 4, 40| poszedł na wieś obiecując się na wieczór, zaś ona spytała 8834 4, 40| gospodarkę?~- A dobrze! Święto się już skończyło, trza się 8835 4, 40| się już skończyło, trza się będzie brać do roboty! Mój 8836 4, 40| do roboty! Mój Boże, anim się spodział, co mi tak rychło 8837 4, 40| konie, a w zagrodzie kręcił się źrebak; potem do pustej 8838 4, 40| przetoczyć na klepisko, bo się do cna rozeschnie.~- A bo 8839 4, 40| prosięta i drób, sielnie się przechwalając dużym przychowkiem, 8840 4, 40| ciebie, Hanuś, chwat! anim się spodział, coś taka.~- Było 8841 4, 40| to wszystko poszło i jak się stało, wiele juści pomijając, 8842 4, 40| mu zapis podała, ośmiał się kąśliwie:~- Tyle wart, co 8843 4, 40| właśnie złamany patyk! Jakby się odpisała u rejenta, to by 8844 4, 40| pełen siana, przyglądał mu się spod oka.~- Mateusz go wyporządził. 8845 4, 40| Przeszedł ziemniakami i puścił się miedzą.~Latoś na polach 8846 4, 40| spotykał po drodze, a z kim się zszedł, tego witał krótko 8847 4, 40| nie przewiała!~Wstrzymał się potem przy jęczmieniu, który 8848 4, 40| spławione we słońcu kolebały mu się do nóg bijąc chrzęstliwymi, 8849 4, 40| ciężkimi kłosami. Rozradował się głęboko, gdyż było pięknie 8850 4, 40| Ale nad pszenicą najdłużej się cieszył i napasał oczy, 8851 4, 40| czarniawych, lśniących piór już się łuskały gęste i wielkie 8852 4, 40| Był coraz dalej, wspinając się z wolna pod łagodne wzgórze, 8853 4, 40| jakby na samym dnie, pławiła się w sadach, a przez przerwy 8854 4, 40| stada białych gęsi pasły się na wąskich ugorach, a za 8855 4, 40| polach ziemniaków ruchali się ludzie kiej mrówki, zaś 8856 4, 40| wielgachne pola i widziały się jakoby potopione w modrawej 8857 4, 40| przeleciał bociek ważąc się ciężko na omdlałych skrzydłach 8858 4, 40| gorący wiater przewalając się jak pijany, czasem podrywał 8859 4, 40| pijany, czasem podrywał się z prześwistem, jaże płoszyły 8860 4, 40| prześwistem, jaże płoszyły się ptaki, albo gdziesik przyczajony 8861 4, 40| gędziły i cichuśko, jakby się skarżąc na wisusa.~Antek 8862 4, 40| lasem na ugorze i znowu się ozgniewał.~- Jeszczek nie 8863 4, 40| przez roboty, gnój spala się na kupie, a ten ani się 8864 4, 40| się na kupie, a ten ani się zatroszczy! A żeby cię! - 8865 4, 40| topolowej drodze.~Zmęczony się czuł, w głowie mu szumiało 8866 4, 40| obcierając rzęsisty pot zapatrzył się we świat i zamedytował.~ 8867 4, 40| zamedytował.~Słońce skłoniło się nad bory i pierwsze lękliwe 8868 4, 40| wyłoniły spod drzew, czołgając się ku zbożom. Bór cosik gwarzył 8869 4, 40| leszczyn i osik trzęsły się jakby w zimnicy. Dzięcioły 8870 4, 40| krzyżem nad polami, ważył się chwilę i spadł kiej piorun 8871 4, 40| we zboża...~Antek porwał się bronić, ale już było za 8872 4, 40| było za późno, posypała się kurzawa piór, zbój uciekł, 8873 4, 40| cóż, kiej i jastrząb musi się pożywić i choćby ta glista 8874 4, 40| jeszczek niedawno wydzierał się na wolę, do tych pól, jak 8875 4, 40| ścierwy! - zaklął nie ruchając się już z miejsca, bo tuż przed 8876 4, 40| głowy przepiórki nawołując się po swojemu, ale w mig się 8877 4, 40| się po swojemu, ale w mig się pokryły, gdyż cała banda 8878 4, 40| spadła na brzozy, stoczyła się w piach jazgocząc zapamiętale, 8879 4, 40| jazgocząc zapamiętale, tłukąc się a bijąc i swarząc, aż ścichły 8880 4, 40| skamłaniem - rozważał.~Pliszki się pokazały pobok na drodze, 8881 4, 40| trzęsły ogonami szwendając się tak z bliska, iż skoro poruszył 8882 4, 40| koleinami wydziobując, co się dało, ale poczuwszy człowieka, 8883 4, 40| zbójeckie dzioby.~- Nie pożywita się mną - rzucił grudkę, uciekły 8884 4, 40| zielone, spasłe liszki pięły się skwapnie na buty, to leśne 8885 4, 40| i wiewiórka przewijając się od boru zadarła rudy ogon, 8886 4, 40| zadarła rudy ogon, ważąc się przez mgnienie, czyby nie 8887 4, 40| o czym wiedział, grążył się bowiem w czymściś, co buchało 8888 4, 40| niewypowiedzianą słodkością.~Zdało mu się, jakoby z tym wiatrem przewalał 8889 4, 40| z tym wiatrem przewalał się po zbożach; jakby polśniewał 8890 4, 40| runią traw; jakby toczył się strumieniem po wygrzanych 8891 4, 40| do słońca; to znowu jakby się stawał szumem pól, kolebaniem 8892 4, 40| stawał szumem pól, kolebaniem się borów, siłą i pędem wszelakiego 8893 4, 40| śpiewaniach i weselu. I sobą się wiedział, wszyćkim się wiedząc 8894 4, 40| sobą się wiedział, wszyćkim się wiedząc zarazem, bo i tym, 8895 4, 40| wiedząc zarazem, bo i tym, co się obaczy i poczuje, czego 8896 4, 40| obaczy i poczuje, czego się dotknie i co się wyrozumie, 8897 4, 40| czego się dotknie i co się wyrozumie, ale i tym, czego 8898 4, 40| godzinę śmierci przejrzy i co się w człowiekowym sercu tylko 8899 4, 40| prowadził, że już w końcu poczuł się niby w czas Podniesienia, 8900 4, 40| Podniesienia, kiej dusza gdziesik się wzniesie i płynie klęczący 8901 4, 40| powietrze rozbiera! - bronił się trąc oczy kułakiem i srożąc 8902 4, 40| brwie, ale bo to poredził się przemóc, bo to mógł zdusić 8903 4, 40| go przepalała?~Na ziemi się bowiem znowu poczuł, na 8904 4, 40| dziwota, co radowała mu się dusza i każde bicie serca 8905 4, 40| każde bicie serca zdało się wołać na świat cały mocno 8906 4, 40| Jestem i ostanę!~Prężył się w sobie, gotów dźwignąć 8907 4, 40| w sobie, gotów dźwignąć się na to nowe życie, którym 8908 4, 40| bolesne prawdy, przygiął się przed nim i ukorzył wyznając 8909 4, 40| przed nim i ukorzył wyznając się ze wszystkich przewin i 8910 4, 40| zleci! Koni na piechotę się nie zgoni! Że to kużden 8911 4, 40| z leśnych pastwisk.~Kurz się wznosił spod kopyt i bił 8912 4, 40| zachodu tumanach chwiały się rogate, ciężkie łby i raz 8913 4, 40| łby i raz po raz skłębiały się owce, obganiane przez pieski, 8914 4, 40| przez pieski, gdyż cięgiem się rwały w przydrożne zboża, 8915 4, 40| pokrzykując, któryś zawodził, jaże się rozlegało.~Antek ostawał 8916 4, 40| widzę, podrosłeś! - ozwał się łaskawie do chłopca.~- Prawda, 8917 4, 40| mi po kolana.~- Nie bój się, da ci nowe gospodyni, da! 8918 4, 40| prosił.~- Hale, jeszcze się nie utrzyma i zleci!~- A 8919 4, 40| starej szkapie, wlekącej się ze łbem opuszczonym, Pietruś 8920 4, 40| opuszczonym, Pietruś chycił się rączynami grzywy, zabił 8921 4, 40| pole i miedzami dobierał się drogi biegnącej za stodołami.~ 8922 4, 40| tak jakoś z bliska, jaże się wzdrygał i przystawał. Jak 8923 4, 40| niegdyś i jak niegdyś zdało się od niej buchać lubym żarem, 8924 4, 40| Nie sposób. - I prostując się rzucił ostro sam sobie:~- 8925 4, 40| ostro sam sobie:~- Skończyło się psie wesele! - wszedł już 8926 4, 40| było i ludnie, krzątali się kole wieczornych obrządków, 8927 4, 40| doiła pod oborą wydzierając się piskliwą nutą, zaś Hanka 8928 4, 40| wyporządzić i przeniesiemy się tutaj. Jest to wapno?~- 8929 4, 40| Abo to nie wiem! Jużem się nawet przewiadywała o nowego 8930 4, 40| cierpła i Witek bojąc mu się nawijać na oczy przemykał 8931 4, 40| nawijać na oczy przemykał się jeno z dala, stronami.~Józka 8932 4, 40| Skopkę mleka dój!~- A to się drzesz, jakby cię kto ze 8933 4, 40| powiedział ze śmiechem:~- Drzyj się, Józia, drzyj, a to szczury 8934 4, 40| chałupy...~- A zrobię, co mi się spodoba! - warknęła harno 8935 4, 40| przycichła zaraz, bocząc się jeno na brata i pyrchając 8936 4, 40| pyrchając nosem.~Hanka zwijała się teraz kole świń, tak skwapnie 8937 4, 40| niemi! Dziewka juści, coby się zdała, jeno co tylachny 8938 4, 40| deliberowaniu.~A po kolacji wyniósł się pod chałupę, gdyż zaczęli 8939 4, 40| pod chałupę, gdyż zaczęli się schodzić znajomkowie a przyjacioły, 8940 4, 40| przyjacioły, witając i ciesząc się jego powrotem.~Przyszedł 8941 4, 40| kiej wilki! Ani sposób było się wydrzeć! Zasiedli na przyźbie 8942 4, 40| oknem we świetle, lejącym się szeroką smugą aż w sad.~ 8943 4, 40| pod ścianami przechładzali się ludzie.~Antek rozpytywał 8944 4, 40| ludzie.~Antek rozpytywał się o różnoście, gdy Rocho mu 8945 4, 40| że za dwa tygodnie mają się zebrać Lipce i uchwalić 8946 4, 40| ojcowie radzą? - wyrwał się Płoszka, ale Grzela wsiadł 8947 4, 40| ojców, a samemu wylegiwać się do góry pępem! Bez to, co 8948 4, 40| żadnemu z młodych nie chce się głowy niczym poturbować, 8949 4, 40| głowy niczym poturbować, to się tak dobrze we wsi dzieje.~- 8950 4, 40| Odpiszą mi gront, to się kłopotał będę.~Zaczęli się 8951 4, 40| się kłopotał będę.~Zaczęli się o to mocno sprzeczać, aż 8952 4, 40| mocno sprzeczać, aż wtrącił się Antek:~- Nie ma co, szkoła 8953 4, 40| naczelnikową nie powinno się uchwalać ani grosika.~Poparł 8954 4, 40| dom la sądu, co? Dobrze się podpaśli za wasze pieniądze. 8955 4, 40| szepnął Grzela przysiadając się do Rocha, któren go wzion 8956 4, 40| był dzisia smutny, mało się odzywał, a tylko bacznie 8957 4, 40| oczami za Antkiem.~Mieli się już rozchodzić, boć trza 8958 4, 40| było wraz ze dniem dźwignąć się do roboty, kiej przyleciał 8959 4, 40| kiej pastuchy od gęsi! Już się ugodzili z dziedzicem, już 8960 4, 40| jednym, a kiej przyszło się podpisywać, to jeden drapie 8961 4, 40| podpisywać, to jeden drapie się po łbie i mruczy: - a ja 8962 4, 40| wiem! drugi powieda: baby się jeszcze poredzę; zaś trzeci 8963 4, 40| co z takimi. Dziedzic tak się zagniewał, że ani już chce 8964 4, 40| wpędzi, fantować.~Strwożyli się tą niespodzianą nowiną klnąc 8965 4, 40| klnąc winnych a swarząc się między sobą coraz zawzięciej, 8966 4, 40| zawzięciej, gdy Mateusz ozwał się smutnie:~- Wszyćko bez to, 8967 4, 40| Mało to jeszcze Michał się natłumaczy każdemu?~- Co 8968 4, 40| za nim nie pódą...~Porwał się kowal, gorąco przedstawiając, 8969 4, 40| Pewnie, że kto drugi musi się zabrać do tego.~- Ale kto? 8970 4, 40| albo młynarz? - rozlegały się szydliwe głosy.~- Kto? Antek 8971 4, 40| nie na rękę, bo zakręcił się niespokojnie, skubał wąsy 8972 4, 40| niespokojnie, skubał wąsy i zaśmiał się zjadliwie, skoro Antek powiedział:~- 8973 4, 40| tym którego dnia.~Zaczęli się rozchodzić, ale jeszcze 8974 4, 40| ziobra zmacać! - zaśmiał się Mateusz.~Rozeszli się, ostał 8975 4, 40| zaśmiał się Mateusz.~Rozeszli się, ostał jeno pod oknem Antek 8976 4, 40| było jeno Hankę krzątającą się po izbie; strzepywała pościele, 8977 4, 40| czyste poszewki, to myła się długo jakby na jakie wielkie 8978 4, 40| Antek powstał przeciągając się sennie.~- To ci jeno rzeknę 8979 4, 40| sprawy, prawda? zwiążesz się w cudze jenteresa, a wiesz 8980 4, 40| przysiadł z powrotem i tak się srodze zamedytował, że kowal 8981 4, 40| że kowal nie doczekawszy się odpowiedzi poszedł do domu.~ 8982 4, 40| poszedł do domu.~Hanka kręciła się kole okna, raz po raz wyglądając 8983 4, 40| nie dosłyszał, że ozwała się w końcu lękliwie a prosząco:~- 8984 4, 40| pora spać... Utrudziłeś się dzisia niemało...~- Idę, 8985 4, 40| Hanuś, idę... - podnosił się ociężale.~Jęła się prędko 8986 4, 40| podnosił się ociężale.~Jęła się prędko rozdziewać szepcąc 8987 4, 41| bych prędzej rosły. Zwijała się siarczyście, gdyż ciasto 8988 4, 41| nie było, a Pietrek też się nie kwapił z posłuchem, 8989 4, 41| oklepując czubaty wóz, bych się nie roztrzęsał po drodze, 8990 4, 41| żywym ogniem, że już ruchać się było ciężko. Muchy jeno 8991 4, 41| ciężko. Muchy jeno kręciły się z brzękiem nad wozem i konie 8992 4, 41| nóg nie połamały szarpiąc się i oganiając od ukąszeń.~ 8993 4, 41| z pojękiwaniem rozwalały się w błocie pod studnią, gdy 8994 4, 41| świecie!...~- Rzekłem, bo mi się przybaczyło, co tak mi pedział 8995 4, 41| pysku...~- I wzwyczaiłeś się do tego, co? Hi! hi! hi!...~- 8996 4, 41| kiej rychło sprzykrzyła mi się taka nauka, że przycapiłem 8997 4, 41| całe pięć roków! Nie było się czym wykupić, to i musiałem 8998 4, 41| mną, kto chciał, i biedym się najadł, ale kamraty me nauczyły, 8999 4, 41| dzieucha, służanka, bom obiecał się z nią ożenić! A jak me przezywały 9000 4, 41| przezywały od kartoszków, jak się śmiały z mojej mowy i naszego