Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] siatkach 1 sidla 2 sidlach 1 sie 10642 siebie 217 siec 1 sieci 2 | Frequency [« »] ----- ----- 13137 i 10642 sie 6542 a 6068 na 5932 nie | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances sie |
Tom, Rozdzial
10501 4, 49| choćby z Modlicy, a dowiecie się całej prawdy!~I odeszła 10502 4, 49| odeszła jakby nie chcąc się zdradzić, ale baby jej nie 10503 4, 49| Juści, co cyganiła, jaże się kurzyło, ale święcie uwierzyły, 10504 4, 49| jedna Jagustynka ozwała się gniewnie:~- Klituś bajduś, 10505 4, 49| gniewnie:~- Klituś bajduś, módl się za nami. Widziała to pani?~- 10506 4, 49| na wątpiach, że podniósł się niewypowiedziany wrzask. 10507 4, 49| płacząc nad nią i użalając się ze wszystkiego serca.~Dopiero 10508 4, 49| padła kajś na ławę tarzając się w niewypowiedzianej męce 10509 4, 49| i szlochaniu.~Napłakały się nad nią do woli, nabiedziły 10510 4, 49| woli, nabiedziły i rozeszły się do domu, bo słońce kłoniło 10511 4, 49| domu, bo słońce kłoniło się już ku zachodowi. Ostała 10512 4, 49| organiścina i zamknąwszy się z nią, cosik ważnego uradziły, 10513 4, 49| i zawołał:~- Nie mieszam się do niczego, róbcie, co chcecie, 10514 4, 49| cały dzień!~Wieczór uczynił się wielce swarliwy, pełen narad, 10515 4, 49| wszyscy zmówieni zeszli się do karczmy, i ugaszczani 10516 4, 49| i deliberować. A zeszli się co najpierwsi gospodarze 10517 4, 49| Antek Boryna? Cała wieś się zebrała, on pierwszy w Lipcach 10518 4, 49| Śmiałby to całej wsi się przeciwić! Kiej wszystkie, 10519 4, 49| wszystkie, to wszystkie!~Kopnął się po niego sołtys i z łóżka 10520 4, 49| przyciesię, niech drugi złakomi się na belki, a trzeciemu zachce 10521 4, 49| belki, a trzeciemu zachce się wyjąć kawał ściany, to w 10522 4, 49| ściany, to w końcu chałupa się zwali i na śmierć wszystkich 10523 4, 49| rozpustę czynić, to i cóż się stanie ze wsią? Powiadam 10524 4, 49| ją będą z daleka i żegnać się na jej przypomnienie. Ale 10525 4, 49| którzy pozwalają rozrastać się złemu! Pismo święte nas 10526 4, 49| póki jeszcze czas! Już się przebrała miarka jej grzechów 10527 4, 49| na jarmarku.~Tylko Antek się nie odzywał, stojał przy 10528 4, 49| takie minuty, że chciało mu się chycić ławę i prać nią te 10529 4, 49| paskudne robactwo i tak mu się już wszystko zmierziło, 10530 4, 49| Już wszystkie zgodziły się na jedno, że Jagusię trza 10531 4, 49| wszystkie oczy wlepiły się w niego, byli prawie pewni, 10532 4, 49| niego, byli prawie pewni, że się sprzeciwi, ale on odsapnął, 10533 4, 49| on odsapnął, wyprostował się i rzekł głośno:~- W gromadzie 10534 4, 49| jeden Mateusz nie uląkłszy się nikogo klął wszystkich w 10535 4, 49| nimi! - rzekł krótko, myjąc się pod studnią.~- Żeby ich 10536 4, 49| czyste cygaństwo! Jezu, żeby się ważyli wyganiać człowieka 10537 4, 49| miało być!~- Sprzeciwisz się to całej gromadzie?~- Rzekłeś, 10538 4, 49| niebądź. Laboga, już mi się we łbie mąci! pomiarkuj 10539 4, 49| ino, cóż ona pocznie, kaj się podzieje? A psiekrwie, zbóje, 10540 4, 49| wsparty o studnię zapatrzył się kajś daleko. Bolesnym kłębem 10541 4, 49| daleko. Bolesnym kłębem zwiły się w nim jeno przytajone a 10542 4, 49| i zazdroście, że chwiał się w sobie z pojękiem niby 10543 4, 49| przez wichurę.~Obejrzał się naraz, Mateusza już nie 10544 4, 49| nie było, a wieś wydała mu się jakaś obca i dziwnie przykra, 10545 4, 49| niezwyczajny. Słońce wlekło się blade i jakby obrzękłe, 10546 4, 49| chmurzyskami, wiater zrywał się co chwila i zamiatał, a 10547 4, 49| a nad drogami podnosiły się kłęby kurzawy, miało się 10548 4, 49| się kłęby kurzawy, miało się na burzę, kajś nad borami 10549 4, 49| burzę, kajś nad borami jakby się łyskało.~Zaś między ludźmi 10550 4, 49| łyskało.~Zaś między ludźmi już się srożyła sielna zawierucha, 10551 4, 49| chałupach, jakieś baby pobiły się nad stawem, psy ujadały 10552 4, 49| ze świtem, zamęt podniósł się coraz większy i niespokojność 10553 4, 49| organistowych opłotkach zbiera się coraz więcej narodu, wziął 10554 4, 49| piaskiem w oczy, ale wparł się w zagon i jął siec, spokojnie 10555 4, 49| na ratunek, ale opamiętał się jeszcze w porę.~- Kto zawinił, 10556 4, 49| Żyta z chrzęstem kłoniły mu się do nóg i biły w niego niby 10557 4, 49| pod żytnią ścianą, jakby się wparł w ziemię, jakby się 10558 4, 49| się wparł w ziemię, jakby się jej czepił całą mocą, zaś 10559 4, 49| czepił całą mocą, zaś cały się jej ujął jakby w żelazne 10560 4, 49| pazury i zdzierżył, i nie dał się, chociaż oczy latały nad 10561 4, 49| skwierczało z trwogi, choć trząsł się i dygotał z niespokoju. - 10562 4, 49| ludzkich siedlisk.~Buntował się jeszcze, ale już słuchał 10563 4, 49| że każdy ma prawo bronić się przed wilkami, każdy.~Chyciły 10564 4, 49| ponosząc z miejsca.~Porwał się na nogi, naostrzył kosę 10565 4, 49| kosę osełką, przeżegnał się, splunął w garście i jął 10566 4, 49| splunął w garście i jął się do roboty, waląc pokos za 10567 4, 49| już i nie opowiedzieć, co się tam wyrabiało. Jakoby dur 10568 4, 49| ogarnął Lipce, a ludzie zgoła się powściekali, bo co jeno 10569 4, 49| rozważniejsze, pozamykało się w chałupach lub uciekło 10570 4, 49| coraz zapalczywiej jurząc się nawzajem krzykami, że już 10571 4, 49| krzykami, że już każden się wydzierał, każden pomstował, 10572 4, 49| każden pomstował, każden się srożył wraz, czyniąc przeraźliwy 10573 4, 49| wójtową, a za nimi przepychało się z rykiem całe rozjuszone 10574 4, 49| rozjuszone stado.~Wdarli się do chałupy kiej burza, jaże 10575 4, 49| do ściany i nie broniła się, nie wydała nawet głosu, 10576 4, 49| śmierci.~Sto rąk wyciągnęło się po nią, sto rąk głodnymi, 10577 4, 49| opłotki.~- Związać ją, wyrwie się jeszcze i ucieknie - rozrządziła 10578 4, 49| i przekleństwa posypały się na nią kiej grad po stokroć 10579 4, 49| strzelbą w ręku i skoro się wstrzymali, ryknął z całej 10580 4, 49| ryknął z całej piersi:~- Kto się poważy wejść na kościelne, 10581 4, 49| wiater bił w topole, jaże się pokładały, kurzawa zrywała 10582 4, 49| pokładały, kurzawa zrywała się spod nóg zasypując oczy 10583 4, 49| przynaglali rozglądając się niespokojnie po niebie, 10584 4, 49| Używałaś, to nażrej się teraz wstydu, posmakuj zgryzoty! - 10585 4, 49| posmakuj zgryzoty! - darły się nad nią.~Pietrek, parobek 10586 4, 49| nie słysząc ni czując, co się dzieje dokoła, tylko żywe 10587 4, 49| posiniaczonej, a niekiedy wzniesła się pierś niby w tym krzyku 10588 4, 49| jęknęła, padła wznak i nawet się nie poruszyła.~Dopadła jej 10589 4, 49| rzęsisty.~Pietrek z wozem cosik się zamarudził, że już nie czekając 10590 4, 49| Jagusi.~ ~ ~Burza rozsrożyła się już na dobre, niebo posiniało 10591 4, 49| szlochaniem i krzykiem przyginały się do ziemi, zawyły wiatry 10592 4, 49| coraz zapamiętalej walić się na zboża pierzchające we 10593 4, 49| za grzmotami przewalając się z hurkotem wskroś całego 10594 4, 49| ziemia dygotała i chałupy się trzęsły.~Zwite kołtuny miedzianogranatowych 10595 4, 49| kałduny i coraz to któraś się rozpękła, trzaskał pierun 10596 4, 49| kurzawy i gradów targały się rozpaczliwie drzewa, krzaki 10597 4, 49| krzaki i zboża jakby rwiąc się do ucieczki, ale bite wichurą 10598 4, 49| obłąkane hukiem, kręciły się jeno i szarpały z dzikim 10599 4, 49| samym zmierzchu całkiem się uspokoiło i przyszła noc 10600 4, 49| nazajutrz dzień podniósł się bardzo cudny, niebo było 10601 4, 49| a wszelaki stwór pławił się z lubością w rzeźwym, pachnącym 10602 4, 49| skoro jeno słońce wyniesło się na parę chłopa, to jakby 10603 4, 49| każdego obejścia wytaczały się wozy na miedze i polne drożyny.~ 10604 4, 49| przyklękał, kto nawet modlił się w głos, kto jeno wzdychał 10605 4, 49| tym tchu i mocy, a każden się żegnał, w garście spluwał, 10606 4, 49| nogami krzepko w zagon się wpierał, przyginał grzbiet 10607 4, 49| grzbiet i żarliwie imając się sierpa czy kosy zaczynał 10608 4, 49| przejęła żniwne pola, zrobiło się jakby święte nabożeństwo 10609 4, 49| pracy.~Słońce podnosiło się coraz wyżej, skwar wzmagał 10610 4, 49| coraz wyżej, skwar wzmagał się z godziny na godzinę, ogniste 10611 4, 49| i żniwny dzień potoczył się kiej to pszeniczne złoto 10612 4, 49| wszystko, co jeno żyło i mogło się dźwignąć z miejsca, ruszało 10613 4, 49| schorzałe, nawet pieski rwały się z postronków i ciągnęły 10614 4, 49| czerwieniały wełniaki, gmerali się niestrudzenie ludzie i szła 10615 4, 49| wytężona robota i nikto się już nie lenił, na somsiadów 10616 4, 49| jakby zapomniane; ziarno się już sypało z kłosów, zboża 10617 4, 49| mdlały od suszy, a nikto się tam nawet nie pokazał, z 10618 4, 49| nad nimi, niejeden drapał się frasobliwie, oglądał trwożnie 10619 4, 49| jeszcze skwapniej przypinał się do roboty, nie pora była 10620 4, 49| Albowiem te żniwne dnie toczyły się już kiej koła rozmigotane 10621 4, 49| już bez przerwy toczyły się ciężkie, nastroszone wozy; 10622 4, 49| nastroszone wozy; toczyły się ze wszystkich pól, wszystkimi 10623 4, 49| złotem nabrane fale rozlały się po drogach, podworcach i 10624 4, 49| podworcach i klepiskach, trzęsły się nawet nad staw, nawet u 10625 4, 49| wszystek świat rozpachniał się przywiędłą słomą, trawami 10626 4, 49| chciwie za kłosami, pasły się całe zgony owiec i krów, 10627 4, 49| całych dniach rozgłaszały się dzieuszyne przyśpiewki, 10628 4, 49| po górkach owsy skamlały się o kosy, a jęczmiona dojrzewały 10629 4, 49| pościągali z pól, Lipce jaże się trzęsły od wrzawy radosnej, 10630 4, 49| śpiewań a muzyki.~Skończył się bowiem przednówek, stodoły 10631 4, 49| nikaj nie wstąpił, spieszył się bowiem na Podlesie. Ciężko 10632 4, 49| pokręcone kulasy, to wlókł się z wolna i cięgiem pociągał 10633 4, 49| lipeckie sprawy.~Niewiela się jednak wywiedział, bo go 10634 4, 49| prosił dziad dźwigając się na kule.~- Nie zażyjecie 10635 4, 49| jeszcze? Powiadały, jako się jej cosik w głowie popsuło...~- 10636 4, 49| świecie pamięta! Kamień by się nad nią zlitował! O ludzie, 10637 4, 49| narodu, straszna! - Jaże się wstrząsł.~- Juści, ale głupia 10638 4, 49| pamięci, czasami jeno rwie się kajś uciekać, lamentuje 10639 4, 49| oni długo, nie.~- Jezu, co się marnuje narodu, Jezu! A 10640 4, 49| świecie.~Od Lipiec roznosiło się dzwonienie na Anioł Pański, 10641 4, 49| i lasy.~Dziad podniósł się, spędził psa, poprawił torebek 10642 4, 49| poprawił torebek i wsparłszy się na kulach rzekł:~- Ostańcie