Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] dzielily 1 dzielnie 1 dzielo 1 dzien 214 dzienne 4 dziennie 1 dziennych 1 | Frequency [« »] 216 rzekl 215 boryna 215 ku 214 dzien 213 jezus 209 dlugo 209 je | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances dzien |
Tom, Rozdzial
1 1, 3 | sekretarz przeczytał sprawy na dzień dzisiejszy, coś szepnął 2 1, 3 | zrobić mieli? Przeszedł dzień - prosiak nie odchodzi; 3 1, 4 | opajęczony i przesłoneczniony dzień wrześniowy.~Na ściernisku, 4 1, 5 | gromnic.~A co świtanie - dzień wstawał leniwiej, stężały 5 1, 5 | zaś z Witkiem, że to leda dzień spodziewano się deszczów; 6 1, 7 | Rozdział 7~ ~Nazajutrz dzień był tak samo zadeszczony 7 1, 7 | obieranie kapusty, a tu dzień wlókł się tak wolno, kiej 8 1, 7 | a kiej już trzeci dzień nadszedł... przecknął Pan 9 1, 9 | oczy zapłakane...~Nadszedł Dzień Zaduszny, szary, bezsłoneczny 10 1, 9 | głosem żałoby wołały w ten dzień smętny, w ten dzień, co 11 1, 9 | ten dzień smętny, w ten dzień, co wstał blady, spowity 12 1, 9 | tego widzieli...~Józka cały dzień popłakiwała i tłukła się 13 1, 9 | tych świątków zażyć do cna.~Dzień już przywierał szare, zmęczone 14 1, 9 | Jezus odpuszcza je na ten dzień na ziemię, żeby swoich nawiedziły...~- 15 1, 10| trafiła na plebanię... - Ale w dzień ją zaprzęgali... a dzisiaj 16 1, 10| jeszcze czterdzieści groszy za dzień bierze... a w chałupie tyla 17 1, 11| wczorajszych rozplecinach, bo dzień już był duży, świt zatopił 18 1, 11| ostatnich...~Słońce wstało i dzień raźno potoczył się naprzód.~ 19 1, 11| koguty.~Niedzielny to był dzień i chociaż dzwony jeszcze 20 1, 11| zamieszanie, jak to zwyczajnie w dzień taki!~Dom był świeżo obielony, 21 1, 11| obtulała rozzłoconą ziemię. ~Dzień się dopalał jaskrawo i z 22 1, 11| przyszła?~- Jakże, leda dzień zlegnie...~- Rękę bym sobie 23 1, 11| na ten czas weselny, na dzień jeden!~- A jutro samo przyjdzie! 24 1, 12| blednącymi gwiazdami...~Ale dzień był jeszcze daleko.~Stajnia 25 1, 12| Słoneczny a przybladły dzień zaglądał przez szpary cichymi 26 1, 12| że ledwie spostrzegł, jak dzień przechodził z wolna; ściany 27 1, 12| rzęsiście, gdzie wieczny dzień.~...Tam zaś, gdzie ino ciche 28 1, 12| noc, do samego świtania!~A dzień podnosił się ciężko i cicho, 29 1, 12| kołujący, jak to igliwo w dzień wietrzny, aż się i potem 30 2, 13| I rosła zima, rosła co dzień, co godzina, co to oczymgnienie.~ 31 2, 13| dzwoniła jak żelazo - ale skoro dzień nastał, uciekły poszczekując, 32 2, 13| niebo się przecierało, dzień znowu zaświecił ołowianymi 33 2, 13| się gwiezdne migoty, a w dzień modrzało niebo gdzieniegdzie 34 2, 13| zaprzestał nauczania w ten dzień, bo nie mógł nikogój utrzymać 35 2, 13| szepnął rankiem, na drugi dzień, stary Bylica wyzierając 36 2, 13| Weronka swoim pacierzem dzień zaczyna! - szepnął urągliwie 37 2, 13| siedzimy w chałupie, a to i dzień jeden obyć się nie obył 38 2, 13| kiej oset kolący a gorzki.~Dzień się już duży zrobił, ogień 39 2, 13| groszy dwadzieścia zarobił na dzień, na sól by było, na okrasę, 40 2, 13| zgubiona w noc ciemną.~A dzień był chmurnawy, szarawy, 41 2, 13| kieliszek, wypił i wynosił się.~Dzień się już przetaczał na drugą 42 2, 14| Jakoś o samym południu dzień się nieco rozjaśnił, ale 43 2, 14| się do przędzenia, tylko dzień, chociaż był słoneczny i 44 2, 14| dziedzic krzyknie, to w jeden dzień stanie parę sto najzdatniejszego 45 2, 15| krzemieniem nabijane, rzadki ten dzień, w którym topór się nie 46 2, 15| wsi, ale teraz z dnia na dzień rosła w nich złość do siebie 47 2, 15| mógł świat stawić w jeden dzień, a wolał go robić bez cały 48 2, 15| się znarowiła do mnie, że dzień w dzień pod pierzynę była 49 2, 15| znarowiła do mnie, że dzień w dzień pod pierzynę była puszczać 50 2, 15| zbój spoglądał, a już cały dzień słowa nie przemówił do nikogo, 51 2, 15| tego za cztery złote na dzień ! powiedział młynarz ze 52 2, 15| zatrzymają.~I tak szedł dzień za dniem, tydzień za tygodniem 53 2, 16| naprzeciw, bo mróz brał na dzień, podnosił się jeszcze i 54 2, 16| Dzieciątka święto, radosny dzień cudu i zmiłowania Jezusowego 55 2, 16| chociaż głodni byli, boć to dzień cały o suchym chlebie, a 56 2, 16| ktosik potrzebujący; w ten dzień nikto nie powinien być głodny 57 2, 16| historie różne, przygodne na dzień dzisiejszy, a między drugimi 58 2, 17| kuszących, słodkich szeptów!~A dzień się dłużył ogromnie, nie 59 2, 17| radość, że pojedzie na cały dzień, późno wróci, może dopiero 60 2, 18| zdzierżył, nie poradzę, a to i w dzień, i w nocy, i w każden czas, 61 2, 18| taka, że niejeden raz na dzień gorącą warzę pojada i z 62 2, 19| kieby się ten zwiesnowy dzień w nim zrobił. Zapomniał 63 2, 20| chałupie, że po parę razy w dzień biegała do matki, ale Dominikowa 64 2, 20| sąsiadów, by ino jakoś ten dzień zepchnąć, ale i tam dobrze 65 2, 20| się uładzi, ale on ani na dzień jeden nie pofolgował, zawziął 66 2, 20| mocno wzięła do głowy i cały dzień deliberowała nad nimi. Wieczorem 67 2, 20| z Bożą pomocą, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, 68 2, 21| rana miało się na kurzawę; dzień nastał chmurny, wietrzny 69 2, 22| żarło żywym ogniem! Cały dzień się tak trudził i na darmo! 70 2, 22| Przestojał na skwarze dzień cały, bo nikto z uzdą do 71 2, 22| szare i nędzne, cóż ta ten dzień zwykły, podobien do patrzenia 72 2, 22| zabiegasz, turbujesz się, by dzień ten przeżyć, a nie pomyślisz 73 2, 23| młodą ruń, a dusze jako ten dzień wiośniany, rozsłoneczniony, 74 2, 24| bieżał kieby na ten jarmarek.~Dzień się był podniósł ciężki 75 2, 24| węzełki.~Tak ano przeszedł on dzień na długo pamiętliwy, nazajutrz 76 2, 24| troski a frasunki, jakie dzień każdy z osobna przynosi.~ 77 2, 24| skręciła na topolową drogę.~Dzień się zrobił dziwnie jasny 78 2, 24| Przychodźże częściej, choćby i co dzień, nie wiada, co się ze mną 79 2, 24| zawołanie, to on w biały dzień, przy wszystkich, przyjdzie 80 2, 25| pluchy i flagi szły, aż dzień się niejeden widział jako 81 2, 25| sąsiedztwach, bych jakoś ten dzień się przewlókł - a jaki taki, 82 2, 25| już chałupie jeno raz w dzień warzyli jadło, a sól za 83 2, 25| noc, już nowe świtanie i dzień nowy, i turbacje nowe, i 84 2, 25| lec i o niczym nie baczyć.~Dzień był posępny jak to patrzenie 85 2, 25| wychlustywały na wybrzeża.~W taki to dzień, jakoś na samym odwieczerzu, 86 2, 25| powietrze i huczała wieś cała.~Dzień się już zrobił duży, a cichy 87 2, 25| słychać było.~Taki się sądny dzień zrobił, że i wypowiedzieć 88 3, 26| wiosenny o świtaniu.~Kwietniowy dzień dźwigał się leniwie z legowisk 89 3, 26| sinym przędziwem ku niebu.~Dzień się już stawał i przepierał 90 3, 26| mgieł rzednących i świtów.~Dzień się już czynił coraz większy, 91 3, 26| przywierając oczy niegodne.~I oto dzień się stał, jako to nieobjęte 92 3, 26| przypomniane z nagła...~Że zaś dzień był już duży i mgły całkiem 93 3, 26| Zaspały próżniaki czy co, dzień taki wybrany, a na rolę 94 3, 26| jako żywię jeszcze i ten dzień jasny oglądam! A to już 95 3, 26| chałup nieśli.~A na trzeci dzień jakoś, w niedzielę, śnieg 96 3, 27| świecie zaspanymi oczyma.~Dzień zaś roznosił się z wolna 97 3, 27| zaświegotały pieściwie.~- Pietrek! Dzień ano kiej wół! - zakrzyczała 98 3, 27| Spodziewali się jej co dzień i nie przychodziła; aż się 99 3, 27| kowalowie mało dziesięć razy na dzień zaglądali, to jeno po to, 100 3, 27| każdym kroku pilnować, że dzień nie przeszedł bez kłótni 101 3, 27| Jakże - całą noc i cały dzień przesiedział w chałupie 102 3, 27| dzisiaj.~- Odpuszcza, to leda dzień się ocieli...~- Ciołka będzie 103 3, 27| to na książce nie umiała.~Dzień już się podnosił ku południowi, 104 3, 27| czasu po ździebku z dnia na dzień, jako to zboże kłosne w 105 3, 27| nikto nie spodzieje, czy w dzień biały, czy też li w noc 106 3, 27| cieniach, kiej wyszli społem na dzień dogasający, że już jeno 107 3, 28| galanto rozkisły poranek.~Dzień co się był dopiero stał, 108 3, 28| bacząc na złe drogi ni na dzień płaksiwy, przykry a tak 109 3, 28| zjawiła, ale mroczna kiej ten dzień przebłocony, wiejny i zimny; 110 3, 28| bo stara liczy, że lada dzień zamrze. Ale pochowek osobno, 111 3, 29| zrobili przesiadując prawie dzień cały w kościele, a dzisiaj 112 3, 29| Pańskie, czekali z dnia na dzień, krzepiąc się tą nadzieją...~ 113 3, 29| wysokie... Cielna?~- Leda dzień powinna się ocielić.~- Przyprowadźcie 114 3, 29| pokazywało, ale mimo to dzień posiewał dziwnie przesłonecznioną 115 3, 29| na drugą stronę.~- Trzeci dzień słonieją, juści, że nie 116 3, 30| La wszystkiego stworzenia dzień radości nastaje, jeno nie 117 3, 30| miłosierdzie Pańskie, a lada dzień powrócą wszystkie chłopy...~ 118 3, 30| późno obudziły się Lipce.~Dzień się już rozwierał kiej to 119 3, 30| zrywać z barłogów, choć dzień ci to szedł Pańskiego Zmartwychwstania. 120 3, 30| się na ziemię.~Hej! wesoły dzień nastał! Chrystus nam zmartwychwstał! 121 3, 30| smutna cichość i pustka; dzień się powlókł wolno, głuche 122 3, 30| nie tak było przódzi w ten dzień, nie tak!...~Słońce się 123 3, 30| świąteczny poniedziałek, dzień się podnosił jeszcze jaśniejszy, 124 3, 30| myśl, iż kiejby się jeden dzień opóźniła, nalazłby pieniądze 125 3, 31| Dyć wszystkich z dnia na dzień czekają.~- Mówię, że leda 126 3, 31| czekają.~- Mówię, że leda dzień się zjawią, cosik się ta 127 3, 31| się już ustaliła, że co dzień było cieplej i jaśniej.~ 128 3, 31| Lipcach stało.~I tak schodził dzień po dniu bez żadnej przemiany 129 3, 31| zaglądającą do niej raz w dzień; żadna z sąsiadek nie pokazywała 130 3, 31| tak zwiesną pachnie.~- Dzień, dwa i wzwyczaicie się.~- 131 3, 31| sturbowała wszystkich, że choć dzień był bardzo cudny, mało kto 132 3, 31| jak zapobiec kradzieżom. Dzień nastał iście pogrzebowy, 133 3, 31| radosny i wzruszony, cały dzień uwijał się po wsi popędzając 134 3, 31| Świąteczna cisza padła na wieś. Dzień przyszedł chmurny, bez słońca, 135 3, 31| zacieka na plebanii, co dzień modlić się za was będę, 136 3, 31| swoich koni, choćby na cały dzień, jeno mi ich nie zgońcie... 137 3, 32| przetarł i majowy, wczesny dzień wstawał, jeno że jakiś poczerniały 138 3, 32| gardzieli się wydzierał.~Dzień dopiero co wstał, na wieś 139 3, 32| zwilgotniałe oczy, kieby ten dzień majowy bardzo cudne; na 140 3, 32| przejrzystym, pachnącym powietrzu.~Dzień się roztoczył słoneczny 141 3, 33| Rozdział 8~Dzień wstawał cudny, ciepły, a 142 3, 33| krzykiem szczęsnego oniemienia dzień wita i to, że między żywymi 143 3, 33| niepomna, jako to nowy dzień trudów a boleści, jak wczoraj 144 3, 33| kochanie przejdzie jako ten dzień wczorajszy, nie wstrzymasz, 145 3, 33| Juści... żeby tak raz w dzień warzyć, starczyłoby ziemniaków 146 3, 33| do nowych!~- Hale, raz na dzień! Młode i zdrowe, to i źreć 147 3, 33| Słabam, już z dnia na dzień końca czekam. Pewnie, co 148 3, 33| mieli ano dzisiaj sadzić.~Dzień zrobił się był jak i wczorajszy, 149 3, 33| role zieleniące, na ten dzień jasny, ciepły i zwiesnowy, 150 3, 33| nikto nie żeni, a mnie dzień w dzień ktosik gorzałkę 151 3, 33| nie żeni, a mnie dzień w dzień ktosik gorzałkę stawia, 152 3, 33| do miasta pojechała, cały dzień się przewałęsał po wsi. 153 3, 34| schowany.~- Do cna ustałem, dzień jaki odpocznę - tłumaczył 154 3, 34| Musicie być gotowe; że lada dzień skończy.~- Pewnie, że tak, 155 3, 34| Piekło tam u nich, a to dzień nie mija przez kłótni; zaś 156 3, 34| cybuchem przekropił.~Ów dzień Bożego Ciała przyszedł był, 157 3, 34| jeszcze Miemcom, ale leda już dzień mogą pojechać do aktu, a 158 3, 35| Spamiętajta, co rzekłem: wojna w dzień i w nocy, i na każdym miejscu...~- 159 3, 36| krótko to trwało, bo biały dzień się już robił, zorze zrumieniły 160 3, 36| ogromne i rozczerwienione, dzień robił się ciepły, na spiekotę 161 3, 36| przeziewnął szeroko: - Już biały dzień, a wy śpita. Kuba niech 162 3, 36| zadrgały niekiedy, jakby się im dzień marzył, czasem pies warknął 163 3, 36| zdało mu się, że to już duży dzień, że zaspał, a jakieś pilne 164 3, 36| świecie.~Widno było jak w dzień, księżyc wynosił się już 165 4, 37| przysłanego mu do pomocy.~Dzień się już był wyniósł dawno, 166 4, 37| zaciężyła ta śmierć Borynowa; dzień był przeciek śliczny, rozsłoneczniony, 167 4, 37| jarmarku.~A wrychle i sam dzień się podniósł, jeno co jakiś 168 4, 37| siną twarz; patrzył w niego dzień mgławy, zaglądały rozchwiane 169 4, 37| najtłustszego barana i w biały dzień na wszystkich oczach, a 170 4, 38| Rozdział 2~Dzień był bardzo cudny, prawdziwie 171 4, 38| rozeprze kochanie lebo ten dzień zwiesnowy, że w pola leci, 172 4, 38| radośnie zwoływały, boć to był dzień świętego Piotra i Pawła, 173 4, 38| Hej, radosny ci to był dzień i prawdziwie odpustowy. 174 4, 38| czuło się w powietrzu święty dzień odpustowy; święto było po 175 4, 38| chyla tyla zebrać, bo leda dzień przyjedzie śledztwo...~- 176 4, 38| zbył się chociaż na ten dzień jeden wszelakich turbacji!~ 177 4, 38| mamusiu! Boże, jaki ten dzień był krótki! - westchnął 178 4, 39| odpoczywając co chwila.~Dzień był powszedni, robotny, 179 4, 39| wiadomo! Ale że Antek leda dzień wróci, to czego inszego 180 4, 39| tą wiadomością, że cały dzień chodziła kiej błędna, pełna 181 4, 40| je przeprać we stawie.~A dzień podnosił się coraz chybciej, 182 4, 40| zazierając do śpiących.~- A dzień tak się przykro dłużył, 183 4, 41| tęsknicy.~Już mu się dłużył dzień, że raz po raz spozierał 184 4, 41| nie spał, zaś kiej biały dzień jął mu zazierać w oczy, 185 4, 42| gdy zerwał się na nogi.~- Dzień kiej wół, pora na robotę - 186 4, 42| równania ziemi a karczunków.~Dzień się już był podniósł złocisty, 187 4, 42| świecie.~I już tak pracował dzień w dzień, o pierwszym świcie 188 4, 42| już tak pracował dzień w dzień, o pierwszym świcie się 189 4, 42| ozwarł do nikogo przez cały dzień, jadło przynosiła mu Tereska 190 4, 42| że już razem orali cały dzień, a odjeżdżając obiecał przyjechać 191 4, 42| nazajutrz spał prawie cały dzień, bo dopiero na odwieczerzu 192 4, 43| krostami, zrazu wynosili ją na dzień do sadu pod drzewa, bo skamlała 193 4, 43| wzmagała się spiekota, że już w dzień nie sposób się było pokazać 194 4, 44| jak to urzędy jeno myślą dzień i noc, bych tylko narodowi 195 4, 45| się i promieniał jako ten dzień lipcowy, jasny, roześmiany, 196 4, 45| już miarkując, kiedy był dzień, a kiedy noc.~Dominikowa 197 4, 45| mogła przemówić.~- Lada dzień zaczną się żniwa.~- Pewnie... 198 4, 45| żartem:~- Jagusia to co dzień ładniejsza...~- Kaj mi tam 199 4, 45| historie, to bym go słuchała dzień i noc. A czy pan Jasio ma 200 4, 46| ochfiary, aż nadejdzie ów dzień święty, dzień zmartwychwstania, 201 4, 46| nadejdzie ów dzień święty, dzień zmartwychwstania, dzień 202 4, 46| dzień zmartwychwstania, dzień prawdy i sprawiedliwości 203 4, 46| nauczać, jaki to będzie ów dzień upragniony i co im trzeba 204 4, 47| przygotowań i żniwa leda dzień miały się rozpoczynać.~Więc 205 4, 47| śpiesznie.~- To dziwne, trzeci dzień i nie wiada, co się z nim 206 4, 47| wyrzekła lękliwie.~Na drugi dzień z rana przybrali ją, jak 207 4, 47| Ale w jakiejś minucie, gdy dzień miał się już ku schyłkowi, 208 4, 47| oczy jej gasły niby ten dzień letni znojami utrudzony, 209 4, 48| pytała, zapatrzona w ten dzień dziwnie pusty i boleśnie 210 4, 49| jadę do Żarnowa na cały dzień!~Wieczór uczynił się wielce 211 4, 49| rozwrzeszczana.~Prawda, co i ten dzień pamiętny także był jakiś 212 4, 49| i chłodnawa.~A nazajutrz dzień podniósł się bardzo cudny, 213 4, 49| blaski zalewały pola i żniwny dzień potoczył się kiej to pszeniczne 214 4, 49| pokropić Jagusię trzy razy na dzień i nacierać jej ciemię, a