Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
matek 2
materie 1
materii 1
mateusz 209
mateusz- 1
mateusza 33
mateuszem 19
Frequency    [«  »]
213 jezus
209 dlugo
209 je
209 mateusz
207 kaj
207 pan
205 slonce
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

mateusz

    Tom, Rozdzial
1 1, 7 | opłotkami do chałupy.~Wszedł Mateusz... Jagna krzyknęła ze 2 1, 7 | pochwalony!~- Na wieki... Mateusz!~- Jam ci, Jaguś, ja...~ 3 1, 7 | drugi, ale nie zdążyła, bo Mateusz chycił wpół, przycisnął 4 1, 7 | ostatkiem skamlała:~- Puść... Mateusz... Matula...~- Jeszcze ździebko, 5 1, 7 | Ale i na tym skończyła, bo Mateusz splunął, trzasnął drzwiami 6 1, 7 | Cieszta się dziewczyny, bo już Mateusz przywędrował ze świata, 7 1, 11| ganiać będzie za parobkami.~- Mateusz ino czeka tego!~- Hale, 8 1, 12| Tego nie zrobi, ino że Mateusz jest w odwodzie, nie poniecha 9 2, 14| groszy piętnaście bierze Mateusz...~- tyla! Pięć złotych...~- 10 2, 15| topora nie macie? - zagadnął Mateusz schodząc na dół i witając 11 2, 15| mocno dotknęło, że taki Mateusz, a przewodzi jemu, Borynie - 12 2, 15| odpoczął jak się patrzy, a już Mateusz, wracając od młynarza z 13 2, 15| pluły żółtymi trocinami. Mateusz zaś uwijał się niestrudzenie, 14 2, 15| przezwisko nie było czasu. Mateusz tak popędzał, że ledwie 15 2, 15| ledwie mogli nastarczyć i Mateusz poganiał.~Ale nie to mu 16 2, 15| zgarniał, czuł dobrze, że Mateusz na okazję czekał, by go 17 2, 15| takiemu łachmytkowi jak Mateusz.~Dość, że się zawzinali 18 2, 15| jednak wiedząc o sobie. Jeno Mateusz robił to prawie na oczach 19 2, 15| te dwa wilki rozsrożone.~Mateusz nie był zły ni nieużyty, 20 2, 15| jaka wam wola i mus... a Mateusz jest od tego, kiej ten piesek, 21 2, 15| piły staną - wrzeszczał Mateusz.~- Hale, głupi, rychlej 22 2, 15| Antek i podniósł się, bo już Mateusz wrzeszczał za ścianą:~- 23 2, 15| nie pokażą mamrotał wciąż Mateusz. '~- Do was pije, Antoni, 24 2, 15| gotowy już na wszystko.~Ale Mateusz zamilkł, ino jak ten zbój 25 2, 15| postąpił mu na całe trzy złote.~Mateusz się wściekał potem, młynarzowi 26 2, 15| robotnika.~Pomiarkował się wnet Mateusz, że młynarz nie ustąpi i 27 2, 15| srodze bolała... A do tego i Mateusz dzisiaj był rozżarty jak 28 2, 15| młynarczyka, a w pośrodku Mateusz snadź coś ciekawego powiadał, 29 2, 15| powiadali - podjął znowu Mateusz, gdy się wyśmiali - że się 30 2, 15| Antek przestępując próg.~Mateusz się porwał w ten mig do 31 2, 15| żerdki trzasły kiej słomki, a Mateusz niby kloc ciężki padł we 32 2, 15| żeby takiego chłopa jak Mateusz wziąć tak letko niby ten 33 2, 15| taki wstyd, tego chyba Mateusz nie przeniesie!... Tak owstydzić 34 2, 16| przypomniał, czemuż to ani Mateusz, ani Stacho Płoszka, ni 35 2, 17| i harowanie!~- Powiadał Mateusz, że jak organisty wypędziły 36 2, 17| Mateuszowe boki, lepiej?~- Mateusz? Cóż mu się to stało?...~- 37 2, 17| mówcie prawdę.~- Rzekłam! Mateusz się chwalił we młynie przed 38 2, 17| przeciech nie prawię, że Mateusz prawdę gadał, a ino, co 39 2, 18| mu do głowy, że to pewnie Mateusz spotkał i przyparł gdzie 40 2, 18| za język.~- Cóż to, pono Mateusz już zdrowy, chodzi?...~- 41 2, 18| bają, co ino się im uwidzi, Mateusz ledwie się rucha, z łóżka 42 2, 19| Na to właśnie pokazał się Mateusz, o kiju jeszcze szedł, bo 43 2, 19| jakby nie pojstrzegając.~Mateusz się uniósł i zawołał:~Boryna! 44 2, 19| powiedział ostro myśląc, że Mateusz zaczepia. ,~- Przyszedłbym, 45 2, 19| brwi i podszedł, ale na to Mateusz chycił go za rękę i zniewolił, 46 2, 19| karczmie dziwowano temu. Mateusz zaś, że sobie był podpił 47 2, 19| jakie ważne słowo, z którego Mateusz i tak wszystko miarkował, 48 2, 19| pozwolić - rzucił krótko Mateusz.~- Któż to go powstrzyma, 49 2, 19| starszym idzie!- szepnął Mateusz.~Obejrzeli się na drzwi, 50 2, 19| Grzela, tańcowały i drugie, a Mateusz, że mu to żebra jeszcze 51 2, 20| radoście - miło, bo to i Mateusz, wyzdrowiawszy całkiem, 52 2, 22| wyczekiwany Rocho, a tuż za nim Mateusz.~- Wieje to jeszcze? - spytała 53 2, 22| nauczał, mieszkał i jadał, Mateusz zaś witał się z niektórymi, 54 2, 22| głupi!- broniła go Nastka, Mateusz pomagał jej opowiadając 55 2, 22| zaczęły w nich przygasać.~Mateusz wyciągnął flecik i jął na 56 2, 22| Długo zgadywali, dopiero Mateusz powiedział, że to ser, i 57 2, 24| kamień zawarczało, że nawet Mateusz. któren go obraniał zrazu, 58 2, 24| wrogowie, a przyjaciele, jak Mateusz, podnieśli znowu obronne 59 2, 24| raz przed Wielkim Postem. Mateusz grał na skrzypicy, od wtóru 60 2, 24| dobrodzieja.~Przestrzegał go Mateusz, ale na darmo, próżno i 61 2, 25| sprzedadzą...~Jawił się na to Mateusz i zaczął nawoływać do karczmy, 62 2, 25| czekali przodownicy, bo wnet Mateusz, Kobus, to Kozłowa, to potem 63 2, 25| pomstą, a gdy przycichło, Mateusz krzyczał przy szynkwasie 64 2, 25| rozchodzić nic nie postanowiwszy.~Mateusz zaś wraz z Kobusem i Antkiem, 65 2, 25| skrzepiał w sobie, boć już i Mateusz, Kobus a drugi biegali po 66 2, 25| A czwarte szły Gołębie Mateusz im przewodził, niewiela 67 2, 25| na ziemię.~W końcu już i Mateusz nie wytrzymał i rzucił się 68 2, 25| że się ruchać nie mógł, Mateusz żywą krew oddawał i na krzyż 69 3, 26| miał przetrącony kulas, Mateusz Gołąb był tak pobity, że 70 3, 27| Boryna zabit, Antek zabit, Mateusz i drugie!... - zatrzepał 71 3, 27| słowa rzec nie umiał.~- Pono Mateusz siedzi z drugimi, Antek 72 3, 29| kobiecie samej się cni, Mateusz zaś był blisko, na podorędziu, 73 3, 32| szczęścia.~- Płoszki! Sikory! Mateusz! Kłąb! i Gulbas! i stary 74 3, 32| Grzela, wójtów brat, i Mateusz... Antka jeno nie puścili... 75 3, 33| rozbierę więcej, to darmo. Mateusz to by pewnikiem poredził.~- 76 3, 33| wmówisz, co ino zechcesz. Mateusz się znarowił do twojej pierzyny, 77 3, 33| każden chłop ma portki, Mateusz mu czy Kuba, każden jednako 78 3, 33| Gołębiów jeno Nastka była.~Mateusz jeszcze przed śniadaniem 79 3, 33| Dochodziło południe, kiej Mateusz skończył oglądanie; a dzióbiąc 80 3, 33| do końca sprawy! - radził Mateusz.~- Czekaj tatka latka, a 81 3, 33| zapłakała żałośliwie.~Pomilkli. Mateusz zbierał swoje porządki ciesielskie, 82 3, 33| rozdziawionymi gębami, dopiero Mateusz pierwszy się pomiarkował 83 3, 33| przyobieca.~Zaśmiał się Mateusz i rzuciwszy ramionami poszedł.~ 84 3, 33| batem, a tak wzgardliwie, że Mateusz zapomniał języka w gębie.~ 85 3, 33| się zaraz ozgniewać! ...Mateusz!~Ale nie usłyszał, śmigając 86 3, 33| rozgląda - podpowiedział Mateusz.~- Ho, ho, to ino patrzeć, 87 3, 33| wybieraj, a w druhny me proś, Mateusz - pisknęła Kasia, najstarsza.~- 88 3, 33| przekpinki, zapytał: ~- Byłeś to, Mateusz, przy wójtowej wojnie?~- 89 3, 33| rmoże.~- Dyć nie krzycz, Mateusz, jeszcze się, rozniesie.~- 90 3, 33| chłodzić się i rajcować. Mateusz zabrał się zaraz do obciesywania 91 3, 33| choćby i jedno słowo. Dopiero Mateusz, któren z Żydami poredził 92 3, 33| pyskach! - rzekł rozgniewany Mateusz.~- Kijem by potrza zmacać 93 3, 33| z taką sprawą! - zaklął Mateusz bijąc pięścią w szynkwas. - 94 3, 34| tylachna drzewa, które, jak Mateusz rachuje, warto z tysiąc 95 3, 34| Bóg ci zapłać... zaraz cię Mateusz do ostrego kantu wyrychtuje... 96 3, 34| najpoczciwsza - zaczął mówić Mateusz jakimś smutnym i wielce 97 3, 34| czego nie stracili - mruknął Mateusz, stojący ze swoimi kamratami.~- 98 3, 34| zaczynał, z czym przyszli: jaże Mateusz rzucił drwiąco:~- Zaczynaj, 99 3, 34| go nie posiali! - buchnął Mateusz. - W twoje ręce, Michał! - 100 3, 34| zawołał niecierpliwie Mateusz.~- Radź, Grzela: na książce 101 3, 34| pieniądze gdzieś! - mruknął Mateusz.~- Czekajta jeno, może się 102 3, 34| na to znajdzie jaka rada.~Mateusz się naraz zerwał, buchnął 103 3, 34| Słuchali wzdychając żałośnie, a Mateusz mu przerwał:~- Cóż nama 104 3, 34| krowie, co? - przekpiwał Mateusz.~- Cichocie no!... trzeba 105 3, 34| chcą: może się i zgodzi.~Mateusz mu przerwał:~- Jak nie ma 106 3, 34| do pionu.~- To gadajże, Mateusz, radź!~- Nie gadać, nie 107 3, 34| rzucał na ścianę, że w końcu Mateusz rzekł:~- Prawisz kiej w 108 3, 34| iść, rozegnać pludraków! Mateusz mądrze radzi, jego słuchamy, 109 3, 34| powiedział nieśmiało:~- Mateusz ma kiepełe: mądrą radę daje.~- 110 3, 34| już niedługo trwała, bo Mateusz się podniósł i wołał:~- 111 3, 34| Hurmą tam poszli, a Mateusz odbił zaraz jakiemuś Tereskę 112 3, 35| Grzeli ni ich kamratom; Mateusz bowiem przerwał roboty przy 113 3, 35| pieruny rozniesły! - klął Mateusz. - To kiej sroki na deszcz 114 3, 35| Zagadał głośniej do Rocha:~- Mateusz rozpowiada, jako ich powiedziecie 115 3, 35| jeno matczynych jęków.~- Mateusz przyleciał wkrótce i ciągnąc 116 3, 35| i zaprzestał odpowiadać.~Mateusz przysiadł pobok, nie wiedząc, 117 3, 35| wciąż siedziały pod chałupą. Mateusz z cicha prawił, Szymek kiwał 118 3, 35| po wodę do stawu.~Wtedy Mateusz się podniósł, przyobiecując 119 3, 35| rozgarniać wodę nogami. Mateusz też się cosik zamedytował.~ 120 3, 35| trzymam! - krzyknęła gniewnie.~Mateusz stanął niepewny i wielce 121 3, 35| podnosząc pięście.~- Odpłać, Mateusz! Odpłać, a ja już ci... - 122 3, 35| frasobliwie.~Pokrótce i Mateusz przyleciał do Szymka.~- 123 3, 35| najbarzej - dodała ciszej.~Mateusz zaklął siarczyście i chociaż 124 3, 35| powtórzył, a ledwie skończył, Mateusz ciepnął zapalczywie:~- I 125 3, 35| naród do was mówi! - zaklął Mateusz, jeno że się nie ulękli, 126 3, 35| coraz bliżej i groźniej, Mateusz odgarnął Rocha na stronę 127 3, 35| że ustąpią - zapewniał Mateusz.~- Wziąłbym ziemię z 128 3, 36| odrobek, a Kłębów Jadam i Mateusz przynajęci.~- Mateusz Gołąb, 129 3, 36| i Mateusz przynajęci.~- Mateusz Gołąb, cie?...~- Juści, 130 3, 36| przetrząsnąć.~Poszli zaraz, jeno Mateusz, zapalający coś długo papierosa 131 3, 36| dobrze się zapoci - rzekł Mateusz stając na pierwszego i próbując 132 3, 36| ale nie latoś! - zaczynaj, Mateusz.~Przeżegnali się wraz, Mateusz 133 3, 36| Mateusz.~Przeżegnali się wraz, Mateusz przyciągnął pasa, rozkraczył 134 3, 36| się wynieść muszą! - mówił Mateusz wy - skrzybując garnczek.~- 135 3, 36| dobrodzieje juchy - mówił Mateusz. - Powiem wam, laczego naszą 136 3, 36| waju wyłożę...~Przerwał Mateusz, gdyż od wsi pokazał się 137 3, 36| jakby na kogoś czekającą.~Mateusz, nie mogąc się dogadać z 138 3, 36| się wszyscy, tylko jeden Mateusz coś długo się ociągał, że 139 4, 37| zaniesła się znowu.~A Mateusz jeno głową pokiwał, odmierzył 140 4, 37| drzewa na Stachową chałupę.~Mateusz jakoś nie bardzo był rad, 141 4, 37| włożyli Borynę do trumny, Mateusz zabił kołkami, ksiądz 142 4, 38| Miemce? - krzyknął ku nim Mateusz.~- Kto kogo przeparł?~- 143 4, 38| dziedzic.~- Zaśby ta pobił, Mateusz ta jednego tknął, że mu 144 4, 38| trafił - objaśniał z cicha Mateusz.~- I nie szczęściło się 145 4, 38| idzie.~Przysunął się do niej Mateusz i szepnął pokornie:~- Dyć 146 4, 38| on na odpust! - szepnął Mateusz wskazując księżyka, któren 147 4, 38| kiełbasa.~Obejrzała się prędko, Mateusz stał pobok.~Mruknęła ni 148 4, 38| gotowymi pieniędzmi - wyrzekł Mateusz.~Kowal odciągnął go na bok, 149 4, 38| dzisiaj muzyka - prosił Mateusz.~- I karczma la mnie już 150 4, 38| nikto nie zapraszał.~Kiedy Mateusz wszedł, właśnie był Grzela 151 4, 38| szynkwasem! - objaśniał Mateusz.~- A kiedy to dziedzic obiecuje 152 4, 39| letko! - ozwał się drwiąco Mateusz. - Teraz jeno wygońcie Józkę, 153 4, 39| chłopi powrócą od dziedzica.~Mateusz wracający z tartaku nasłuchiwał 154 4, 40| przyglądał mu się spod oka.~- Mateusz go wyporządził. Samej słomy 155 4, 40| jego powrotem.~Przyszedł Mateusz z Grzelą, wójtowym bratem, 156 4, 40| bez wielkiej chęci, nawet Mateusz był dzisia smutny, mało 157 4, 40| sobą coraz zawzięciej, gdy Mateusz ozwał się smutnie:~- Wszyćko 158 4, 40| też ci nie uwierzą mruknął Mateusz.~- No, to niech kto drugi 159 4, 40| ziobra zmacać! - zaśmiał się Mateusz.~Rozeszli się, ostał jeno 160 4, 41| wynosiły deski na słońce.~Mateusz prowadził całą fabrykę, 161 4, 41| wielkim przyjacielstwie. ~Mateusz tyle co jeno był wrócił 162 4, 41| umyślił? - pytał łagodnie Mateusz.~- A co, że wezmę siekierę 163 4, 41| Któregoś dnia powiedział mu Mateusz, że kupili grunt na Podlesiu, 164 4, 42| przeszkadzaj! - mruknął zgniewany Mateusz przewracając się na drugi 165 4, 42| przeraźliwym brzękiem, jaże Mateusz klął przez śpik.~Ale nad 166 4, 42| mnie! Uredzę i takiej!~I Mateusz go odwodził, ze strachem 167 4, 42| sam to pewnie postawisz!~- Mateusz mi pomoże, przyobiecał!~- 168 4, 42| czasu nie mitrężyć, go Mateusz hamował w onej zajadłości, 169 4, 42| Nastusią do karczmy, a za nimi Mateusz z Tereską.~Żyd kłaniał mu 170 4, 42| na drożdżach, zaś kiedy Mateusz przyszedł z pomocą, a Kłębowy 171 4, 42| było widać z Lipiec. Mateusz prawie cały tydzień harował 172 4, 42| niekiedy do weselników, bo Mateusz zagrał na skrzypicy, Pietrek 173 4, 42| zbierać do domów. Tylko jeden Mateusz srodze się rozochocił, grał, 174 4, 42| przenieść się na swoje, Mateusz przyniewalał do pozostania 175 4, 43| się spominkom o nim, że Mateusz, nie mogąc się dogadać, 176 4, 44| ręce nie patrzy - wyrzekł Mateusz, ale ktosik zakrzyczał:~- 177 4, 44| stronę, kaj stał Antek, Mateusz, Kłąb i Stacho Płoszka, 178 4, 44| drugiej kupie pod drzewami Mateusz prawił z przekpinkami, jaże 179 4, 44| przytarł go natarczywie Mateusz.~Kowal skręcił się kiej 180 4, 44| siarczyste zatłuką - zaklął Mateusz i odwróciwszy się do gromady 181 4, 44| karczmy i po drugim kieliszku Mateusz huknął:~- A ja wam powiedam, 182 4, 46| kto Lipce buntuje - rzekł Mateusz zesuwając się na ziemię.~- 183 4, 46| Rodzonego ojca, co? - krzyczał Mateusz.~- Hale, nie sposób się 184 4, 46| ukrzywdził, co? - zawarczał Mateusz.~- A mało to narobił mątu? 185 4, 46| dawno mieli...~Sklął go Mateusz i chciał pobić, ledwie ich 186 4, 46| u Szymka na Podlesiu, a Mateusz was powiezie.~- Muszę jeszcze 187 4, 46| psa zepsutego! - buchnął Mateusz. ~- I za co, mój Boże, za 188 4, 47| nie!~- Nie bójcie się, Mateusz go skamlał o łaskę nie będzie - 189 4, 47| kawał drogi, opowiedział.~Mateusz się zachłysnął i zaczął 190 4, 47| nowinę!~Wracali do wsi, Mateusz się krzywił i jakoś boleśnie 191 4, 47| odpisała się u rejenta.~Mateusz jakoś poweselał i nie mogąc 192 4, 47| Jagusię, a już te myśle, że Mateusz może się z nią ożenić, kąsały 193 4, 47| Rozeszli się dosyć ozięble.~Mateusz, odszedłszy parę kroków, 194 4, 47| wisiała mu na szyi.~- Ratuj, Mateusz! Jezu, tak czekałam na cię, 195 4, 47| prawdę pyta... o prawdę...~Mateusz jaże się zatrząsł i obcierał 196 4, 47| dna udręczonej duszy.~A Mateusz wił się jakby w kleszczach 197 4, 47| strasznym, obłąkanym płaczem.~Mateusz stał nad nią, nie wiedząc, 198 4, 47| mi dopomóż, Panie Boże!~Mateusz milczał, dusił go wstyd 199 4, 47| przetrzymała takiego postu. A Mateusz zwietrzył kiej pies i dalejże 200 4, 47| cudzego - kpili parobcy.~- Mateusz też niewinowaty, nie wiecie 201 4, 48| dopiero będzie wieczorkiem, bo Mateusz jeszcze nie zdążył z trumną...~ 202 4, 48| nawet stanąć mu w oczach.~Mateusz mówił cosik do niej, to 203 4, 49| siebie naczelnik - odpowiadał Mateusz.~Gdy przeszli, stara odezwała 204 4, 49| cię napastować! Choćby i Mateusz, też nie do pogardzenia, 205 4, 49| zakrzyczeli, tylko jeden Mateusz nie uląkłszy się nikogo 206 4, 49| z nim to samo, wreszcie Mateusz chciał ich powstrzymać przed 207 4, 49| odzipnąć nieco, napotkał go Mateusz, rychtujący niedaleczko 208 4, 49| płacz i zgryzota! - szepnął Mateusz.~- Jagusia chora jeszcze? 209 4, 49| niesprawiedliwa! - wybuchnął Mateusz i podprowadziwszy go pod


IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL