Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
jazgotliwych 1
jazgotów 3
jazgoty 6
je 209
jechac 11
jechal 9
jechala 5
Frequency    [«  »]
214 dzien
213 jezus
209 dlugo
209 je
209 mateusz
207 kaj
207 pan
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

je

    Tom, Rozdzial
1 1, 1 | uniósł się żywo poklepał je przyjaźnie po karkach, 2 1, 1 | obie gnały w dyrdy, kurz je zakrył obłokiem.~A potem 3 1, 1 | krzyk przenikliwy znaczył je w powietrzu.~- Ale szkoda, 4 1, 2 | kieszeni puszczadło, powecował je po cholewie, przyjrzał się 5 1, 2 | wozem w opłotkach, bo tam je zostawił Antek, a sam spokojnie 6 1, 2 | kiej ta ćma łazi, a choru je jeno, i tyle zrobi, co ten 7 1, 3 | pomorzone ptaszki i kłaść je za pazuchę.~- Kuba, wiecie, 8 1, 3 | skończą kopanie, to zagnać je do grabienia ściółki, a 9 1, 3 | rozpowiła dziecko i położyła je przed sędziami; dziecko 10 1, 4 | Zjadłbyś! A sadziłeś je to, co? Powtórz "Wierzę".~- 11 1, 4 | Panajezusowe, rozumiesz!~- Aleście je wzieni z dziedzicowego pola...~- 12 1, 4 | owoców o ziemię, pozbierał je w połę sutanny i niósł do 13 1, 4 | w lesie... ptaszków, com je w sidła chycił, zaniesłem 14 1, 5 | i rwały się tak, że trza je było cięgiem oganiać i stróżować, 15 1, 5 | insze buraczkowe... i kto je tam wszystkie spamięta! 16 1, 6 | po kostki, że raz w raz je zzuwała, żeby wylać wodę.~- 17 1, 7 | różne o świecie... czytał je przecież mojemu Walkowi, 18 1, 7 | obcierały ukradkiem oczy, bo tak je rzewnością przejęła dola 19 1, 8 | zatrzymał.~- I ciele beczy, kiej je od maci odsadzają... zwykła 20 1, 8 | złotówkę karmelków i wtykał je Jagusi w garście. - Naści, 21 1, 9 | gospodarz dwa złote, co je chowam na wypominki, to...~- 22 1, 9 | różańce żałosne... i próżno je chciał powstrzymać... daremnie... 23 1, 9 | liście ostatnie i rzucał je w noc na zatracenie ostatnie... 24 1, 9 | oszczędzonych skibek chleba, rwał je w glonki, przyklękał i rozrzucał 25 1, 9 | wszystkie. Pan Jezus odpuszcza je na ten dzień na ziemię, 26 1, 9 | słowa pacierzy, i niósł je w noc czarną...~- Juści... 27 1, 9 | próchno, jako te pępuszki, co je na wodzie wiater wydyma, 28 1, 9 | wodzie wiater wydyma, a drugi je zasię precz żenie."~ 29 1, 10| głos sylabizowały... Roch je nauczał i pilnie baczył, 30 1, 10| odpowiadać, jako te indory, kiej je kto podrażni... a tak głośno, 31 1, 10| juści... marzły, żem sam je brał do siebie.:. ale kożuszysko 32 1, 10| złotych, co od was, a com je chował sobie na pochowek, 33 1, 10| te lody ze strzech, gdy je wiośniane słońce przygrzeje, 34 1, 11| któren masz smutki, na jutro je ostaw, dzisiaj się zabawiaj, 35 1, 12| stropu siano i zakładał je za drabiny.~- Cheba na połednie 36 1, 12| czerwone paciorki, że chciał je zgarniać, tak widno toczyły 37 1, 12| ledwie odczute brzmienia, ale je chwytał w lot i rozpoznawał.~- 38 1, 12| zwarte zęby, że trzeba było je nożem podważać by mu nieco 39 1, 12| wieczerzy odjeżdżać, bierzcie je i jedźcie.~Wyprowadzili 40 2, 13| na ciemnice i rozwalały je do dna, przeżerały na wskróś 41 2, 13| głowę wraz z cepami, co je niósł na ramieniu.~- Antek, 42 2, 13| blisko były, tak blisko, że je powiekami prawie dotykał; 43 2, 14| na trześniach. Pozanosiła je na grzędy, a z powrotem 44 2, 14| gwiazd przybywało, jakby je kto rozsiewał pełną garścią, 45 2, 14| płynne ciasto, rozlewał je na żelazną formę, ściskał, 46 2, 14| dwie dziewczyny składały je w paczki okręcając papierowymi 47 2, 14| pod wójtów chlew, musiało je coś spłoszyć, że prosiaka 48 2, 15| wynosił nad drugie i za nic je sobie ważył, a i miał 49 2, 15| szły do skroni, że kiedy je w gniewie ściągnął, to 50 2, 15| jakiś rozpalony, jeść nie je i matyjasi cięgiem...~- 51 2, 16| sidła na kuropatki, a gęsto je przysypywał plewami dla 52 2, 16| jeszcze oklepywała i smarowała je białkiem, by zbytnio w ogniu 53 2, 16| zmartwiał... drzewa ostały, jak je był wicher przygiął... zboża 54 2, 18| licząc nici i przewiązując je w pasma, a stary, że mu 55 2, 18| do lasu.~- I na plecach je noszą?~- A juści, koni nie 56 2, 18| namacała wymiona, wytarła je zapaską i wsparłszy głowę 57 2, 18| Zaniesła mleko, ale zapomniała je przecedzić, pobiegła na 58 2, 21| poświstem i wytrzepywał je nad światem kieby te chusty 59 2, 21| grubsze gałęzie, przycinała je do jednego wymiaru układając 60 2, 21| drewek, ledwie mogła je sobie zadać, stary też narządził 61 2, 21| jękliwym głosem, ćwierkała je w sobie porwanymi słowy 62 2, 23| potężnie jako te sosny, gdy je burza wyrwie i zdruzgotane 63 2, 23| rosa z kwiatów; obcierał je dłonią, to rękawem, ale 64 2, 24| portki!...~- Hale! wyniósł je całe, tyle że mógł zgubić 65 2, 24| Dzieuchy już szukały, ktosik je uprzedził.~- Bych Hance 66 2, 24| jak to stado owiec, kiedy je z nagła pies obgoni, gniew 67 2, 24| popłakujących żałośnie, ogarnęła je sobą i dziw nie zadusiła 68 2, 24| smutkami i rozdeptane, gasiła je w sobie z rozmysłem, siłą 69 2, 25| zadeszczonego świata, ledwie je dojrzał w tych mgliskach 70 2, 25| sprowadzone dochtory i powieźli je na cmentarz, potem zaś febry 71 2, 25| wszelkie, rowy były, kiejby je kto roztopionym słońcem 72 2, 25| sypiały razem z dziadkiem, tak je bowiem miłował.~Boryna zaś 73 2, 25| zakamieniła dusze i oblekała je w taką surową powagę, 74 2, 25| Paczesie, Balcerki i kto by je tam wszystkie spamiętał!...~ 75 2, 25| poręby pognały tam i nuż je rozdzierać a rozwłóczyć 76 2, 25| dopadłszy kobiet zaczęli je prać batami, a rządca, chłop 77 3, 26| wilgotnych ździebeł i głaszcząc je z miłością, jakoby te włosy 78 3, 26| poszły albo na zebranie je zwołały.~Tłumaczyła tak 79 3, 26| nie stratowały.~Wybrała je starannie z zapaski na ziemię, 80 3, 26| związali, ale porwał ci je kiej te nicie nadgniłe, 81 3, 27| gniazdach, jaja i przepatrywać je pod światło.~- Leda godzina 82 3, 27| zapomniała nalać. Poczęła je właśnie troskliwie cucić, 83 3, 27| skrzyni ubiory rozkładając je po łóżku, rozpatrując, w 84 3, 27| kurzyły się ziemniaki, właśnie je była Józka omaszczała śmietaną 85 3, 27| wydołamy, a na gwałt trza je przebierać.~- A i gnój już 86 3, 27| osypanych baźkami, Józka jęła je układać zwięzując czerwoną 87 3, 27| siadła z nimi na ganku, by je wyczesać i przeiskać, że 88 3, 27| dzieci do czysta zaprowadziła je na słomę przed doły, by 89 3, 27| przynieśli przed chałupę, trza je będzie rankiem wyparzyć.~ 90 3, 27| oczyma po niej wlepiając je naraz we drzwi którymi właśnie 91 3, 28| wyskrobali koryto i przywlekli je na ganek. Jagustynka przyjdzie, 92 3, 28| do okien zaglądając, je nieraz Józka musiała rozganiać.~ 93 3, 28| i co trochu rozwieszała je na żerdce nad kominem.~- 94 3, 28| nie rozleciały. Wywarła je z trudem, mocno podparłszy 95 3, 28| po tym wzburzeniu.~- Trza je naleźć i schować przezpiecznie, 96 3, 29| do kobiet, cisnących się je całować, odchodził z wolna.~ 97 3, 29| trzech garnuszkach, w których je kolejno zanurzała. Żmudna 98 3, 29| kiej na szybach, gdy zamróz je lodem potrzęsie.~Dziwowali 99 3, 29| niecułkach a donicach i ustawiać je na ławie pobok stołu, gdyż 100 3, 29| ogniska w chałupach, by je znowu rozniecić tym młodym, 101 3, 30| lipeckie kobiety, usadzać je a krzepić dobrymi słowy, 102 3, 30| zimnym święconym. Właśnie je była Hanka przynosiła z 103 3, 30| świecącymi guzikami, co je był uprosił od Pietrka, 104 3, 30| rachując. Józka ugaszczała je, jak ino mogła, plackiem 105 3, 30| wcięte kiej osy, batem bych je poprzecinał, że ani poznać, 106 3, 30| Słońce mu świeci na łóżko, to je palicami zagrabia, jakby 107 3, 30| takie o świecie, że kto by je ta pojął i zapamiętał!~Zasłuchali 108 3, 30| Zmartwychwstania Bóg je na świat odpuścił i prawią 109 3, 30| zebrała, do najmłodszych, co je rozkrzyczane na ręku przyhuśtywali, 110 3, 31| rozpowiła dzieciątko i jak je Pan Bóg stworzył, nagusieńkie 111 3, 31| przyśpiewywała dzieciątku usypiając je w dużej niecce, że to u 112 3, 31| I na złocie straci, kto je przepłaci! - mruknęła Jagustynka.~- 113 3, 31| tych podrzutków...~- By je głodem zamorzyć, jak to 114 3, 31| utrzymanie, nie z dobrości je przytula! - rzekła Hanka 115 3, 31| Pokażcie mi dziecko.~Wzięła je do siebie i skoro posprzątały 116 3, 31| I żeby czarne były, to je kąpią we wywarze z olszyny, 117 3, 31| Owczarz jeno stoi o barany, bo je strzyże, a z czegóż to nas 118 3, 31| wyrzekając, a Rocho utulał je, jak umiał, obiecując poczciwie 119 3, 32| trepy o przyciesie.~Powiedła je zaraz Jagustynka przez przełaz 120 3, 32| świecie jedno i jednako je Pan Jezus szanuje, wedle 121 3, 32| wodzić i krzyczeć, wyciągnęła je za drzwi, zabierając się 122 3, 32| Od świtania, mogłaś je już dziesięć razy zapleść!~- 123 3, 32| obrosłe w ciernie, że trzeba je było potem obchodzić, a 124 3, 32| nimi a całować ziemię, co je na świat wydała.~A gdzie 125 3, 32| dola i opuszczenie kłoniły je ku sobie coraz bliżej... 126 3, 32| co nie skłoniły, bo zawdy je cosik powstrzymywało: to 127 3, 32| jaże i w końcu rozniesło je daleko i zawziętość znowu 128 3, 33| się pasła; były tam, gdzie je zostawiłem na noc. Dosyć 129 3, 33| jeszcze gorące. Rozpętałem je i wsiadłem na gniadego, 130 3, 33| dokoła i raz po raz popędza je batem coraz głębiej w koniczynę, 131 3, 33| Zachodzę po śniadaniu; aby je zmoczyć. Brakuje jednego! 132 3, 33| już ci nie starczyło, boś je przechlał, pijanico. Nie 133 3, 33| litość wzięła. Przeniesła je do sieni, a pozawierawszy 134 3, 33| i już z ojcowym litkupem je przedają. Bych jeno kupce 135 3, 33| kokoszki po sadach gonią, bych je ponieść Żydowi na gorzałkę, 136 3, 33| wygodziłabym waju. Na pochówek je ścibałam, ale kiejście w 137 3, 33| macie te ojcowe... weźcie je na wykup... policzym się 138 3, 34| najśmiglejsze z tych, co to je zimą cięli la Żydów. No 139 3, 34| korali.~- To po matce, dał je Jagnie, a potem snadź odebrał - 140 3, 34| takie święte, że niechby je kto tak przyniewalał, to 141 3, 34| potrza pieniędzy i Miemcy je dadzą choćby jutro, niech 142 3, 35| czym do ręki.~- To sam se je znajdę!~Skoczył do skrzynki 143 3, 35| niego Szymkowe rzeczy, jęła je wyrzucać przez okno do sadu...~- 144 3, 35| portki i koszule, związał je w płachtę i położył przed 145 3, 36| zaczęło coś matyjasić, wzięła je na ręce i pohuśtując zajrzała 146 3, 36| kiej przędze, obtulając je niby ciepłym, wilgotnym 147 4, 37| nie sposób było wzuć mu je na nogi.~Kowal wraz z Mateuszem 148 4, 37| ociągliwie smarował buty, sielnie je nagrzewając przed kominem, 149 4, 37| dysząc z gorąca. Rozbierał je upał, cichość i ten płakliwy, 150 4, 37| ksiądz w podwórzu i kazał je zawołać.~Siedział se w cieniu 151 4, 37| Przyjrzyjcie mu się! - podprowadził je bliżej, klepiąc z lubością 152 4, 37| że organiścina przyjęła je kawą, przy której się nieco 153 4, 37| płótno na bielnikach, gdy je słońce przygrzeje, z pól 154 4, 37| od katafalku i rozdawać je ludziom, ksiądz też jeszcze 155 4, 37| kto raje dawał - opuścić je musisz.~Bych ci kto wszystkie 156 4, 37| wszystkie moce dawał - śmierć ci je wydrze.~Bych ci kto rozum 157 4, 37| podziały.~- Narzeka, a dobrze je musiał schować.~Pogadywały 158 4, 38| kramie obrazików, zaczął je rozdawać dzieuchom i kto 159 4, 38| takie dworskie, i takie, co je śpiewają po karczmach - 160 4, 38| wieszać na szyi, tulił ci je poczciwie, huśtał i łaskotał, 161 4, 39| działach, co?~- Juści, tak je niby we zwyczaju, co dopiero 162 4, 39| tłumaczył, chytrze ściągając je z drążka.~- Niczego tknąć 163 4, 39| dwojaki pędziła Józkę, bych je prędzej poniesła w pole.~ 164 4, 39| chodzi, o te morgi, a to je weź sobie i nachlaj się 165 4, 39| wiązać toboły i wynosić je w opłotki.~Hankę zemgliło, 166 4, 39| matce, moje...~Jagna zaczęła je odwiązywać ze szyi, ale 167 4, 39| to?~- A to mniejsze, co je na zwiesnę przywiezła z 168 4, 40| dziecińskie szmaty i poszła je przeprać we stawie.~A dzień 169 4, 40| gotowanej kaczętom i wygnała je na staw. Witek dostał pięścią 170 4, 40| wczorajszej roboty.~Powiedła je poza młyn, na niskie łąki 171 4, 40| i sparz wrzątkiem! Wnet je wam sprawię. To gapa ze 172 4, 40| niezgorsze pęto, ale da Bóg, że je zmożemy. Hale, Rochu, a 173 4, 40| nowe cudności, oglądając je i przymierzając z taką radością, 174 4, 40| krzyczące na stawie wypadła je przyciszać kamieniami, że 175 4, 40| nagła we zboża i skłębiał je, mącił, wzburzał do dna 176 4, 41| obtaczać bochny i wynosić je w ganek, na deskę ździebko 177 4, 41| gruchaniem na ganek, a kiej je spędzała, doszedł ze 178 4, 41| częściej jeno cmokaniem je przynaglał, gdyż do cna 179 4, 41| wyłożył i rozkiełznawszy je puścił na trawiastą, podleśną 180 4, 41| Zapłać za płótno, co mi je zwiesną podarła na bielniku, 181 4, 41| pomówić z kupcami.~- Abo to je znam! Byś to chciał wstawić 182 4, 41| sześciu chłopa obciesywało je do kantu, a drugie wynosiły 183 4, 41| uniesłszy ubieru wypędzał je z pośpiechem.~- Boryna! 184 4, 41| Ślepyś, że cudze? Widzisz je, świńtuchy znarowione!...~ 185 4, 42| ująwszy ciężkie taczki pchał je kiej piórko, hardo tocząc 186 4, 42| ziarno ślepej kurze, to je z pazurów nie popuszczajta.~ 187 4, 42| cichaczem, przez ogrody, dygując je do Nastusi, lecz stara, 188 4, 43| trwożnie wołać:~- Odpędź je, bo me zatratują, odpędź! 189 4, 43| bezsilne dłonie cisnąc je do twarzy i oczów.~- Tak 190 4, 43| się bojają, biedoty! Puść je, Witek!~- Sam wytropiłem 191 4, 43| puszczał - bronił się, ale je wypuścił.~A znowu kiedyś 192 4, 43| pazurami, ledwie Antek zdążył je rozdzielić i tak przy tym 193 4, 43| dziesięć rubli wetknęła je w rękę Nastusi.~- Weź te 194 4, 43| ręce korale.~- Wsadźcie je sobie gdzieś, stoję o wasze 195 4, 44| pisarzowe okna, bo ktoś je przymknął ze środka i zasłonił.~- 196 4, 45| taczki kapotę i buty, ujął je krzepko i pchał tak wartko, 197 4, 45| stojącego nad drogą i wzieny je zajadle młócić.~- Bryka 198 4, 45| nimi, dopadł z bliska i tak je skropił, że nie mogąc już 199 4, 45| ognia w trybularzu, trzeba je podkurzyć, to się uspokoją! - 200 4, 45| pogadując cosik do nich zbierał je do sitka i zbierał, gdyż 201 4, 45| pobożnych śpiewaniach, jakby je kto wypominał z ambony, 202 4, 46| skoczył do nich kiej ryś i jął je pilnie przeglądać.~- Skąd 203 4, 46| pilnie przeglądać.~- Skąd je macie?~- Musi być, co Rocho 204 4, 46| macie?~- Musi być, co Rocho je położył, to se i leżą.~- 205 4, 46| szeptał łzawo, przyciskając je do piersi a całując po głowinach 206 4, 47| naraz do drzwi, wywarła je na rozcież i zawrzeszczała 207 4, 48| straszne rzeczy. Rozważał je jednak z coraz większą udręką 208 4, 49| jeśli zgrzeszyło oko, wyłup je i ciśnij psom! Jagusia, 209 4, 49| grubachne snopy, ustawiać je na zagonach mendlami, a


IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL