Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] buzowaly 1 by 686 byc 145 bych 196 byczek 1 bydla 4 bydlat 1 | Frequency [« »] 200 tej 199 tych 197 nieco 196 bych 196 rece 195 cos 193 takie | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances bych |
Tom, Rozdzial
1 1, 2 | Skończył wrychle jeść i wstał, bych się nieco przyogarnąć, ale 2 1, 5 | to samo, że tak być musi, bych porządek na świecie był. 3 1, 5 | cięgiem oganiać i stróżować, bych pod wozy nie wpadły; jenszy 4 1, 8 | do nich z nowiną bieżyć, bych w pierwszej złości czego 5 1, 9 | kusztykał Kuba z Witkiem - bych już tych świątków zażyć 6 1, 10| ciszej - jako ten pacierz, bych go nie zapomnąć.~W kuźni 7 1, 10| obelgi z rzadka odpowiadał, bych ino dziwowiska la sąsiadów 8 1, 11| bele kim się nie zadawać... bych cię znowu na ozory nie wzięli... 9 1, 11| się do kieliszków brali, bych wesela rzetelnie zażyć.~ 10 1, 11| cicha piosneczki różne, bych się smaczniej jadło.~Pojadali 11 1, 11| zdarzy... Dyć wesele od tego, bych zawziętość stajała i braterstwo 12 1, 11| dobre twoje, dobre i moje, bych sprawiedliwość we wszystkim 13 1, 11| zarządziły zabawę w gry różne, bych prędzej chłopaków rozruchać.~ 14 1, 11| sama im właziła w ręce, bych ino obtańcowywać koło.~I 15 1, 11| muzykantom złotówki rzucał, bych smyczków nie żałowali, bo 16 1, 12| umyślnie upiekła na przenosiny, bych się ojcu przypochlebić.~ 17 1, 12| innego zarówno, a niewoliła, bych sobie nie żałowali; składnie 18 2, 13| kądzielą szły do kum a głównie, bych pomleć ozorami a nawyrzekać; 19 2, 13| zielonawym, grubym lodem, bych w świat popatrzeć.~Starszy 20 2, 13| kulasy po łokcie urobić, bych ino krowy nie sprzedać, 21 2, 13| ino krowy nie sprzedać, bych ino zwiesny doczekać, zimę 22 2, 13| się bojała gęby ozewrzeć, bych te żale nabrane w serce 23 2, 13| przewłóczył przez serce, bych jeszcze lepiej zapamiętać!~ 24 2, 13| mu jest? - Zezuła trepy, bych go ino nie jątrzyć hałasem, 25 2, 13| ta kobieta, co żona tyla, bych chałupy pilnowała, jeść 26 2, 18| mu z oczów rad schodził, bych czego oberwać.~I w takiej 27 2, 18| powstrzymywał się, jak mógł, bych Rocho nie zmiarkował, co 28 2, 19| do niej nie przyznawali, bych ino przyjacielstwa z bogaczami 29 2, 19| to kupą poszli tańcować, bych się nieco otrzeźwić, juści, 30 2, 20| z tygodnia na tydzień, bych się ino zwiesny doczekać 31 2, 22| jeszcze rade dokładały swoje, bych więcej było do śmiechów 32 2, 22| dech nawet tając w sobie, bych ino nie przerwać tego różańca 33 2, 22| mu w one rany straszne, bych się barzej jątrzyły.~Jedno 34 2, 22| zapukała prosząc pokornie, bych ksiądz szedł pilno do chorego, 35 2, 23| świętej tajemnicy poczną, bych się potem stać zdumionym 36 2, 23| osłaniała ich noc i oprzędła, bych się stało, co przeznaczone...~ ~. . . . . . . . . . . .~ ~ 37 2, 24| wczorajszym, a strzygąc uszami, bych czego nowego dosłyszeć.~ 38 2, 24| ktosik je uprzedził.~- Bych Hance odnieść - gadały wybuchając 39 2, 24| go z chałupy i tak sprać, bych całe życie popamiętał!... 40 2, 24| rozpierzchła się na wsze strony, bych czasem nie pociągnęli do 41 2, 24| Kłębów i inszych znajomków, bych się przewiedzieć, co się 42 2, 24| trzepocze się, piuka żałośnie, bych go zratowali.~Płacz nią 43 2, 24| plótł, co ino wiedział, bych się jej przypochlebić.~W 44 2, 24| ją w sobie niby zarzewie, bych płomieniem buchnęło.~A do 45 2, 24| wyciągnął ręce i wołał, bych się strzegli takiego zbója, 46 2, 24| strzegli takiego zbója, bych się chronili przed takim, 47 2, 24| się chronili przed takim, bych dawali takiemu odprawę od 48 2, 25| każden krzepił a pocieszał, bych jeszcze jaką niedzielę wstrzymać 49 2, 25| wysiadywała w sąsiedztwach, bych jakoś ten dzień się przewlókł - 50 2, 25| do karczmy szli skamląc, bych ino na bórg dał tę szczyptę 51 2, 25| że jeno szukał okazji, bych na drugich wywrzeć z nawiązką 52 2, 25| przeschnie, słońce przygrzeje, bych można wyjść z pługiem; na 53 2, 25| kwiatuszek z podziwem głębokim, bych tę świętość największą, 54 2, 25| nowe, i tak ano w kółko, bych się jeno woli boskiej stało 55 2, 25| Dopiero stary Kłąb zarządził, bych sprawdzić tę nowinę, i nie 56 2, 25| wydawał i srogo stróżował, bych dobra nie marnowali, la 57 2, 25| domu, o robotach i o tym, bych staremu co nowego na złość 58 2, 25| znam ja cię dobrze i wiem, bych mnie powiesić chcieli, pierwsza 59 2, 25| byś troków nie żałowała, bych ubić kamieniami, pierwsza 60 2, 25| potrza, innego! rada byś, bych parobki za tobą ganiały 61 2, 25| skrzykiwał gospodarzy i namawiał, bych całą gromadą do dwora teraz 62 3, 26| do krewniactwa.~- Zdrowi bych są? nie wiecie? - markotne 63 3, 26| już z umysłu przywalniała, bych jeno opóźnić sprawdzenie 64 3, 27| swoich miała frasunków, bych się jeszcze cudzym turbować!...~ 65 3, 28| półkwaterki... Nie taka głupia, bych starego żałowała... - dorzuciła 66 3, 28| izbę.~- Czekałem na was, bych przedzwonić pałą po łbie 67 3, 28| A wy zawdy po swojemu, bych o północku w kieliszki zadzwonili, 68 3, 28| by i z grzychem pokumać, bych jeno sobie pofolgować i 69 3, 28| bliska i z taką mocą, że bych mogli, na śmierć by się 70 3, 29| z tym płonym skamłaniem, bych wypuścili niewinowatych.~ 71 3, 29| człowiekiem powinien trzymać, bych i jemu na taki sam koniec 72 3, 29| porządku, jak to było.~- Bych jeno z tych wrzasków nie 73 3, 29| Cięgiem coś nowego!...~- Bych ino gorsze już nie przyszło!... - 74 3, 29| cudze biedy brał w serce, to bych mu na swoje mocy nie starczyło, 75 3, 29| sznurek.~Pobiegła przodem, bych jeszcze na odchodnym zajrzeć 76 3, 29| to do brata, a głównie, bych Szymkowi Dominikowej się 77 3, 29| już bowiem ostatnia pora, bych się zabierać do porządków 78 3, 30| kara rychło się skończy, bych jeno dufali w miłosierdzie 79 3, 30| dziedzic to ich więzi czy co?~- Bych się wstawił, to może by 80 3, 30| cisnąc głowę w poduszki, bych dzieci nie rozbudzić, a 81 3, 30| żelazną pajęczyną w oknach, bych się im na spacer nie zachciało. 82 3, 30| pasie wcięte kiej osy, batem bych je poprzecinał, że ani poznać, 83 3, 30| cisnąc się coraz barzej, bych lepiej dojrzeć, gdyż słońce 84 3, 30| wrzeszczeć i wyganiać ludzi, bych na pomoc lecieli dworowi.~ 85 3, 31| utuliwszy żałoście zapraszała, bych się do jadła brali, gdyż 86 3, 31| Pietrka drzwi pozamykać, bych czego nie porwały.~Przed 87 3, 31| Trza stróżować w nocy, bych czego nie wyprowadzili.~- 88 3, 31| ściągać do wsi; śpieszyli się, bych jeszcze za widoku do dom 89 3, 32| Co wy?! w taką porę bych pomstowała! Człowiek jeno 90 3, 32| rozum swój powinien mieć, bych wiedzieć, co i jak... ~- 91 3, 32| Pleć, kiej ci ciepło, pleć, bych cię jeno matka nie posłyszeli!~ 92 3, 32| pnia wyniosłego owinąć - bych rosnąć mogły i kwitnąć, 93 3, 32| chroniąc się księżych oczu, bych śmielej baraszkować.~Aż 94 3, 32| dychać w słodkim wzbieraniu, bych co ino przypadnie do rozwartego 95 3, 32| porwała się z miejsca, bych lecieć, ognie ją przejęły 96 3, 32| pytać o Antka - jeszcze bych się mogła wydać z męki przed 97 3, 32| kłótni, do bitki nawet, bych całą złość wywrzeć na drugiej.~ 98 3, 33| przyginały. Mocowała się, bych nie poznali po niej, bych 99 3, 33| bych nie poznali po niej, bych zdzierżyć spokojnie tę wieść 100 3, 33| weź lepiej na postronek, bych się ludzi nie czepiała! - 101 3, 33| przepiła choćby całego cielaka, bych go jeno na zięcia przysposobić, 102 3, 33| idąc, dłuższą drogę wybrał, bych se po drodze pożartować 103 3, 33| Nie ślubował przeciek, bych się jej musiał trzymać jak 104 3, 33| dzisia z listem do organisty, bych przeczytał. Powiadał mi 105 3, 33| ojcowym litkupem je przedają. Bych jeno kupce się nalazły! 106 3, 33| kokoszki po sadach gonią, bych je ponieść Żydowi na gorzałkę, 107 3, 33| złotych mam na pochówek... bych to i ze mszą było... po 108 3, 33| somsiedzkie, to o bele co, bych się jeno przyczepiać a kłyźnić, 109 3, 33| to na poredy, a głównie, bych Jagusię wywołać i prowadzić 110 3, 33| Jeszcze na to nie przyszło, bych zbójów puszczali! - odkrzykiwał 111 3, 33| przyjacielstwa przyszedł, bych poredzić. Słuchała chodząc 112 3, 33| przed nikim ani pary z gęby, bych się strażnicy nie zmiarkowali, 113 3, 34| rozmysłem ją w mieście ostawili, bych nie przeszkadzała...~- Jezu, 114 3, 34| wysypali się przed kościół, bych nieco ochłonąć pod drzewami, 115 3, 34| Przysunęli się jeszcze bliżej, bych i słowa nie stracić, gdy 116 3, 34| posobnie molestując i prosząc, bych poniechali, ale wszystko 117 3, 34| przystał znowu do nich, bych go nie posądzili o co złego.~ 118 3, 35| radości Jagnę jęła zapraszać, bych razem poszły, ale Jagna 119 3, 35| zanieść. Ksiądz pedział, bych przed nieszporami przyjść 120 3, 35| na niej i przytrzymywać, bych chociaż twarz spaloną obwalić 121 3, 35| a obaczycie! ~- Człowiek bych się wparł w ziemię kiej 122 3, 36| trochę z garów zapraszając, bych se nie żałowali, ale całą 123 3, 36| się zwierzyła przy udoju, bych wiedziały, jako ich gospodarz 124 3, 36| głuchej a nieprzepartej, bych siać.~Szedł aż do krańca 125 3, 36| przystając jeno niekiedy, bych odpocząć i kości rozciągnąć, 126 4, 37| biadoliły. Posłuchajcie ano...~- Bych się waju tylachna ostało 127 4, 37| Hanka przywiedła Mateusza, bych wziął miarę na trumnę.~- 128 4, 37| tę ostatnią parę puści. Bych ci światłość wiekuista! 129 4, 37| ci światłość wiekuista! Bych ci... - zaniesła się znowu.~ 130 4, 37| poszła jaże na przełaz, bych odmówić pacierze.~- I pomarli 131 4, 37| ławą stała balia z wodą, bych przechładzać powietrze, 132 4, 37| duszno, nie powiał wiater bych najlżejszy, że ni jeden 133 4, 37| Hanka posłała za kowalem, bych szedł z nią do proboszcza 134 4, 37| ostał jeno Jambroż i Jagata, bych już czuwać do rana.~I śpiewali 135 4, 37| wyciągnąć i głowić się niemało, bych wszystkiemu wydolić, toteż 136 4, 37| przypochlebiała stara.~- Bych jeno prędko powrócił - westchnęła 137 4, 37| skrzykiwały dzieuchy i chłopaków, bych lecieć za wieś, na wyżnie, 138 4, 37| zaś Jagustynka tajnie, bych księża nie spostrzegli, 139 4, 37| świata, człowieku?...~A bych ci kto raje dawał - opuścić 140 4, 37| dawał - opuścić je musisz.~Bych ci kto wszystkie moce dawał - 141 4, 37| dawał - śmierć ci je wydrze.~Bych ci kto rozum przyznał największy - 142 4, 37| wrotnie, święty Pietrze, bych mnie ozgrzało choć ździebko 143 4, 37| nie popuść, bo ci wydrą.~Bych najlepszą łąkę, a wypasą 144 4, 37| łąkę, a wypasą i stratują.~Bych chociaż tę skibkę, a z cudzego 145 4, 37| Tak se łaskę wypłakuje, bych ją nie wygnali z chałupy.~- 146 4, 37| która nieustannie baczyła, bych której czego nie zbrakło; 147 4, 37| ile że to już niejeden, bych sobie ulżyć, piosneczką 148 4, 38| drugie też jęły cegły rwać, bych przywtórzyć, ale w porę 149 4, 38| i zakrzyczała za nimi:~- Bych was wytracili co do jednego 150 4, 38| Sikora, jaże go Kłąb trącał, bych zaprzestał.~I tak se społecznie 151 4, 38| Szymkowych kudłów.~- Boże broń, bych się i do drugich nie dorwała...~ 152 4, 38| jęknęła przykucnąwszy za nim, bych się chronić od ludzkich 153 4, 38| to w sadach i podwórzach, bych se podjeść i odpocząć.~Rozprażone 154 4, 38| kto przyległ w cieniu, bych się przespać, to już chrapał, 155 4, 38| kupować obrazki, a głównie, bych się napatrzyć do syta owym 156 4, 38| i zaraz go przepędziła, bych Józce pomagał.~Do cna już 157 4, 38| wciskała się w płot strwożona, bych jej nie dojrzał, ale on 158 4, 38| czołgać tam, bliżej niego, bych chociaż tknąć ustami tych 159 4, 38| tych jego białych rączków, bych jeno klęczeć przed nim a 160 4, 39| miej ta oko na wszystko, bych znowu czego nie wynieśli 161 4, 39| nie wzbraniacie córusi, bych cudzych chłopów nie zwodziła, 162 4, 39| jadłem dwojaki pędziła Józkę, bych je prędzej poniesła w pole.~ 163 4, 39| Hanka musiała ją skrzyczeć, bych dała spokój, bo Jaguś jakby 164 4, 39| wyrzekła grożąc pięścią:~- Bych cię nie minęło co najgorsze!~ 165 4, 39| juchy, strach im słońca. A bych była kiej Magda z karczmy 166 4, 40| ochfiarowałam na Janielską, bych jeno powrócił. Wójt obiecował 167 4, 40| mówiła Jagustynka.~- Ani ja! Bych się jeno Antkowi nie zachciało 168 4, 40| Wyniesła dzieci daleko w sad, bych czasem nie zakrzyczały. 169 4, 40| będzie wziąć dobrze na rozum, bych nam nie wystroiła jakiego 170 4, 40| jeszcze dokłada swojego, bych jeno tę zgodę przeprowadzić.~- 171 4, 41| ździebko wystawioną w słońcu, bych prędzej rosły. Zwijała się 172 4, 41| oklepując czubaty wóz, bych się nie roztrzęsał po drodze, 173 4, 41| a kiej go już doganiała, bych zdzielić drewnem, poderwał 174 4, 41| zdarła i poniesła do Żyda, bych się jeno najadły.~- To znowuj 175 4, 41| ostro krzykał na kobiety, bych się prędzej ruchały! Tak 176 4, 41| bronię! Jakże, pozwolę to, bych mi cudze świnie pyskały 177 4, 41| to jak ten osieł: chcesz, bych ruszył naprzód, to ciągaj 178 4, 41| chałupę. - A to powieda, bych kupić od dziedzica na Podlesiu 179 4, 41| deliberować nad tymi zamysłami.~- Bych się jeno dziedzic zgodził 180 4, 41| jął prosić a molestować, bych z nim jechała we świat, 181 4, 43| malowanie!~- A pilnuj się, bych cię w nos nie dziobnęła, 182 4, 44| niemało pomagał bojając się, bych się czasem nie zachciało 183 4, 44| Wójcie, a trza wykadzić, bych nie zwąchał, co to był za 184 4, 44| szkole! A słuchajta pilnie, bych każden wyrozumiał, o co 185 4, 44| jeno myślą dzień i noc, bych tylko narodowi przyjść z 186 4, 44| narodowi przyjść z pomocą, bych go wspierać, oświecać i 187 4, 44| niech przykażą świniom, bych zaśpiewały kiej skowronki! - 188 4, 45| kole płota i pilnie bacząc, bych go z nagła nie obskoczyli.~ 189 4, 45| łupił ze skóry, a jeno, bych każden żył sprawiedliwie, 190 4, 45| pusto... tknęło me cosik, bych zajrzeć pod gruszkę... patrzę... 191 4, 46| was nie zawołam. A chybko, bych nie nadeszli...~Rocho zakręcił 192 4, 47| i często przykre słowa, bych się jeno nie wydać ze swoją 193 4, 47| spłacać Jędrzycha i Szymka, bych samemu ostać na gospodarce, 194 4, 47| gospodynię patrzę.~Przykazała, bych ją w te skarby przystroili 195 4, 49| nie śmiała się wypytywać, bych za wiele nie dołożyły. Przez 196 4, 49| swoje, cybuchem dołożył i bych ustrzec przed tobą, wyprawili