Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] 7 4 8 4 9 4 a 6542 a1e 1 abo 154 abom 3 | Frequency [« »] ----- 13137 i 10642 sie 6542 a 6068 na 5932 nie 5699 w | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances a |
Tom, Rozdzial
4501 3, 33| niezrozumiałe litery listu.~- A może go już puszczają?...~ 4502 3, 33| biegając jakby za ratunkiem.~- A może ino o pieniądze pisze!~ 4503 3, 33| mężowy list tak jej ciężył a parzył, co cięgiem przekładała 4504 3, 33| gałęzią przed muchami.~- A kaj to pani? ~- Na ogrodzie, 4505 3, 33| chmura śniegowa. Wilgotnawe a rzeźwe ciepła buchało z 4506 3, 33| spytała, twarz odwracając.~- A kajby. Dobrodziej wyjechał, 4507 3, 33| Juści, byka mają kupować.~- A mało to już ma różnego dobra? 4508 3, 33| mają wszystkiego po grdykę, a ona ledwie się, pożywi, 4509 3, 33| spasione! Czekaj, powiem zaraz, a wuj takie ci fryko sprawi, 4510 3, 33| wygnałem, mówię ciotce.~- A kto? ksiądz może? - wrzeszczała 4511 3, 33| Ciotka na mnie krzyczy, a to ksiądz wypasł: Poszedłem 4512 3, 33| po konie: gniady leżał, a klacz się pasła; były tam, 4513 3, 33| i wsiadłem na gniadego, a tu widzę, że w naszej koniczynie 4514 3, 33| wyłażę na dróżkę Kłębową, a tu proboszcz stoi z brewiarzem, 4515 3, 33| oddała jej węzełek z jajkami, a podejmując za nogi, prosiła 4516 3, 33| męża.~Kazała jej zaczekać.~A dopiero w parę dobrych pacierzy 4517 3, 33| buchał radością powrotu, a w końcu Grzela dopisywał 4518 3, 33| pomyślała o sobie. Popłakując a szarpiąc się w sobie, znalazła 4519 3, 33| Pomiarkuj, parobek na miesiąc, a mąż na całe życie! Dobrze 4520 3, 33| Jasiek też nie ułamek... A kochanie przejdzie jako 4521 3, 33| niedzieli; jedz co dnia, a rychło ci zmierznie i odbekiwać 4522 3, 33| będziesz. Kochanie płakanie, a ślub grób - powiadają. Może 4523 3, 33| wolność w pojedynkę. Nie bucz, a ratuj się, póki pora. Jak 4524 3, 33| wytrzymać, uciekła w pole a buchnąwszy gdziesik w żyto, 4525 3, 33| naprzeciw siebie, płotami a drogą podzielone, w koszulach 4526 3, 33| koszulach jeno i wełniakach, a ledwie już zipiąc ze złości, 4527 3, 33| już ich stojało na drodze, a spoza wszystkich płotów 4528 3, 33| przeszczekają! - wołała.~- A bo to pierwszy raz, a bo 4529 3, 33| A bo to pierwszy raz, a bo to drugi! Nie ma tygodnia; 4530 3, 33| nieśne, kurczęta, kaczki, a nawet stara gęś, że już 4531 3, 33| na ogrodzie i w sadzie! A bodajś się struła moją krzywdą! 4532 3, 33| ulży, pani wójtowo...~- A tom dzisiaj! - zwróciła 4533 3, 33| Tereski, wyłażącej na drogę - a tom rano pięć kawałków płótna 4534 3, 33| kamieniami przycisnęłam, a wiatru nie było! Płótno 4535 3, 33| Powtórz to jeszcze, powtórz!~- A ty złodzieju jeden! Przed 4536 3, 33| urągliwie:~- Bij me, bij, a kryminał cię nie minie, 4537 3, 33| ich zakrył, iż jeno krzyki a pomstowania się rozlegały; 4538 3, 33| tulali się po drodze bijąc a wrzeszcząc wniebogłosy.~ 4539 3, 33| naraz podnosiły się na nogi, a chytając w garście, co popadło, 4540 3, 33| jeszcze przekleństw, płaczów a wygrażań, to i nie wypowiedzieć. 4541 3, 33| wójtowie srodze zbili Kozłów. .~A nie wyszło i paru pacierzy, 4542 3, 33| rozpowiadać swoje krzywdy, a rany okazywać każdemu, kto 4543 3, 33| ludzie, ratujta, bo pomrę!...~A Magda wtórowała lamentliwie:~- 4544 3, 33| wybuchając strasznym rykiem, a tak była sponiewierana, 4545 3, 33| wiedzieli, co to za ziółko, a niejeden szczerze się litował.~- 4546 3, 33| ziemniaki nie dogotowane, a broniąc się piskiem i łyżkami 4547 3, 33| piskiem i łyżkami od prosiąt. A tak były zabiedzone, wychudłe 4548 3, 33| Przeniesła je do sieni, a pozawierawszy drzwi, już 4549 3, 33| Mateusz skończył oglądanie; a dzióbiąc toporem jeszcze 4550 3, 33| ręku i jęła wyrzekać:~- A cóż my teraz poczniemy, 4551 3, 33| żeby tylko chyla tyla... a resztę dokupię... juści... 4552 3, 33| Mateusz.~- Czekaj tatka latka, a kajże się to na zimę podziejem? 4553 3, 33| Stacho drapał się w głowę, a Bylica nos wycierał za węgłem, 4554 3, 33| gruchnął:~- Mądry obiecuje, a głupi się raduje! To głowy 4555 3, 33| głowy nie ma kaj przytulić, a chałupy będzie drugim rozdawał! - 4556 3, 33| oczyma.~- Poczekajta ino, a niezadługo i cały folwarczek 4557 3, 33| szczerzył i wesoło zagadywał, a gdzie znów babom tak trefnie 4558 3, 33| był i wyrosły kiej dąb, a jakby król wszystkich we 4559 3, 33| równy Stachowi Płoszce, a i mądrala. Że zaś przy tym 4560 3, 33| szczodry był la drugich, a niejedna matka rada by z 4561 3, 33| pił, z córkami jamorował, a od ożenku wykręcał się kiej 4562 3, 33| wybrać, bo każda dobra, a jeszcze lepsze podrastają, 4563 3, 33| rającym mu różne dziewuchy.~A zimą zmówił się był z Tereską 4564 3, 33| pożartować z dzieuchami a uszczypnąć, którą się da.~ 4565 3, 33| prędki, już tydzień we wsi, a dopiero...~- Dyć jeszcześ 4566 3, 33| zarumieniona kiej jabłuszko, a śliczna, jaże się prosiła 4567 3, 33| co wieczór innej basuje, a teraz będzie mi co inszego 4568 3, 33| odwróciła się twarz kryjąc, a on się przysunął nagle, 4569 3, 33| chlastała kiej batem, a tak wzgardliwie, że Mateusz 4570 3, 33| się i uciekł po prostu.~A Jagnę, choć powiedziała, 4571 3, 33| żołnierka?... zabawa i tyla! A jak to ślepiami sypnęła! 4572 3, 33| sadzie szukał i kole domu, a głównie przyglądał się jej 4573 3, 33| dziwując się coraz barzej:~- A gdzież to miałem oczy? Takie 4574 3, 33| czarnymi brwiami opięte, a ilekroć spotkał się z nimi, 4575 3, 33| zgnije! Tyla bab w chałupie, a porządku ani za grosz! - 4576 3, 33| śmiejąc się już bronić, a jeno prosząc ślepiami o 4577 3, 33| nią górę i kwardo panuje. A właśnie on i bez to srożył 4578 3, 33| ślipia obleciały po sobie, a kobiety się sczerwieniły 4579 3, 33| michą, tak się zdumieli, a on tocząc zuchwałymi ślepiami 4580 3, 33| pozatykał: zapamiętaliby! A już kobiety la drugich najgorsze: 4581 3, 33| Dyć zbieram się i zbieram, a co dnia cosik przeszkodzi.~- 4582 3, 33| Za wszystkich cierpi, a nikto o nim nie pamięta.~- 4583 3, 33| miseczką na kolanach.~- A bo mi już obmierzły szczekania.~- 4584 3, 33| przepić.~- Prędko wybieraj, a w druhny me proś, Mateusz - 4585 3, 33| pierzyną cięgiem wyleguje. A wszystkie by tłusto jadły, 4586 3, 33| Czyste złoto takie dzieuchy! A zaś jeszcze drugie mają 4587 3, 33| ponieść Żydowi na gorzałkę, a od samego połednia jeno 4588 3, 33| wynosi się nad wszystkie, a oni go dziw po nogach nie 4589 3, 33| jeszcze się, rozniesie.~- A doniesą mu, to będzie wiedział. 4590 3, 33| przeciągnąć i pasa odpuścić, a kto, jak dzieuchy, do stawu 4591 3, 33| stawu poszły myć garnki a chłodzić się i rajcować. 4592 3, 33| Tyla narodu. Dziesięć gąb, a brzuchy mają kiej ćwiercie. 4593 3, 33| pozwolę. Rób se, co chcesz, a bydlątka nie dam. Zapamiętaj 4594 3, 33| szepnął:~- Schowajcie dobrze, a to podpatrzą i jeszcze wama 4595 3, 33| wiedząc, kaj się uczepi.~A naród się prześmiewał i 4596 3, 33| Spać się już położyli, a kiej dzieci jęły chrapać, 4597 3, 33| Ludzie by nie gadali... a pierzyny nie potrza by oddawać... 4598 3, 33| gęsto trzęsąc okwiatem, a pełne, ciężkie kiście bzów 4599 3, 33| przetakach i koszach rozsadę, a rozpowiadając w głos o wczorajszym 4600 3, 33| drzewach, na suszę się ma.~- A jarzyny spóźnione, mogłoby 4601 3, 33| cięgiem żyje jak ten zając, a nikto nie poradzi.~- A wójt 4602 3, 33| a nikto nie poradzi.~- A wójt kiej malowany - szepnął 4603 3, 33| Psy mięsa pilnują! Warują, a w końcu ty, chłopie, dopłać, 4604 3, 33| Hanusia na kapuśnisku, a Jagna robi u matki.~W izbie 4605 3, 33| Słyszycie? dyć Kłąb jestem, a to Balcerek, wasz kum; poznajecie, 4606 3, 33| ale on już leżał cichy, a w szeroko otwartych oczach 4607 3, 33| zgrozy.~- Trup ci tam leży, a nie żywy człowiek! - rzekł 4608 3, 33| dzieci bawiły się pod ścianą, a w sadzie spacerował Witkowy 4609 3, 33| szepnął łzawo Kłąb.~- A każdemu... wola Boża, cóż, 4610 3, 33| las...~- Pewnie. Zginął, a drugie się z tego pożywią - 4611 3, 33| kamieniały w rezygnacji a poddaniu się woli Bożej.~- 4612 3, 33| potrzebne - powiedział ksiądz.~A że każden miał dosyć swoich 4613 3, 33| miał dosyć swoich turbacji a bied, to i nie dziwota, 4614 3, 33| dało, i niósł gospodarzowi, a nawet krowy często poddajał 4615 3, 33| namową, przypochlebstwem a gorzałką przysposobił sobie 4616 3, 33| latała po ludziach pomstując a wyrzekając. Opowiadała, 4617 3, 33| stanęli po ich stronie, a nawet jeden z pomniejszych 4618 3, 33| się z pięściami ponosił, a baby też w słowach nie przebierały.~ 4619 3, 33| na bórg dawać nie chciał.~A nie przeszedł i tydzień, 4620 3, 33| młynarzem i wraz otwarcie a głośno stanęli po stronie 4621 3, 33| sielnie ambitny, skryty, a we swój rozum i bogactwa 4622 3, 33| przyjacielstwo, witali jak i przódzi, a nawet nieraz i do karczmy 4623 3, 33| chodzi, nie o krzywdy Kozłów, a o coś inszego, może i o 4624 3, 33| opłotkach stawali gadać o niej, a insze zaś już do karczmy 4625 3, 33| bryk stojało na podjeździe, a wszystkie na żelaznych osiach, 4626 3, 33| dziesięciu Niemców popijało.~A tęgie były juchy, rozrosłe 4627 3, 33| łańcuchami na spaśnych brzuchach, a pyski to jaże się im świeciły 4628 3, 33| pobok o wódkę krzycząc, a patrząc i nasłuchując uważnie, 4629 3, 33| jeno po sobie ślepiami, a nie odrzekli, zaś potem 4630 3, 33| Kijem by potrza zmacać boki, a wnet by przemówiły.~A Adam 4631 3, 33| boki, a wnet by przemówiły.~A Adam Kłębiak szepnął z zapalczywością:~- 4632 3, 33| My się dusim na zagonach, a Niemcy będą na włókach rozwalali.~- 4633 3, 33| rozwalali.~- To podkup ich, a nie daj! Rusz rozumem, kiej 4634 3, 33| to bywały był we świecie, a Niemców znał dobrze.~Nie 4635 3, 33| wypaść złego la Lipiec?~A tu co dnia pastuchy i przechodzący 4636 3, 33| pociągał za młyn ku Woli, a własnymi oczyma sprawdzał, 4637 3, 33| tysięcy rubli. Oddać nie miał, a ten mu w długu chciał wziąć 4638 3, 33| Dziedzic się niby godził, a za kupcami posyłał, bo Niemiec 4639 3, 33| braknie!~- Miemcy se użyją, a ty, chłopie, ślinę łykaj!~ 4640 3, 33| siędą, będą się panoszyć, a ty, człowieku, zdychaj.~- 4641 3, 33| się wieczorami po drogach, a było tego, było, jaże się 4642 3, 33| jaże się ściany rozpierały! A za cóż to miał kto grunta 4643 3, 33| oczy!...~Ale i wyrzekania a biadolenia też nic nie pomogły.~ 4644 3, 33| biadolenia też nic nie pomogły.~A jakby na dobitkę; upały 4645 3, 33| dopiero się miał ku końcowi, a przypiekało kieby w lipcu. 4646 3, 33| świtania trzęsło się od kłótni a wyzwisk, bo co dnia przychodziło 4647 3, 33| przychodziło coś nowego. A to Kobusowie się pobili, 4648 3, 33| musiał godzić i napominać, a to Balcerkowa z Gulbasem 4649 3, 33| bych się jeno przyczepiać a kłyźnić, a wrzeszczeć i 4650 3, 33| jeno przyczepiać a kłyźnić, a wrzeszczeć i wyzywać ze 4651 3, 33| lęgnie, nikto nie żeni, a mnie dzień w dzień ktosik 4652 3, 33| gorzałkę stawia, honoruje, a na świadki prosi. Żeby tak 4653 3, 33| roków jeszcze się kłócili, a na nic by się człowiek rozpił...~ 4654 3, 33| bić się nie pozwolili, a żadnych robót kobiecych, 4655 3, 33| przeciwić ni w poprzek stawać. A tu kto stawał? kto się przeciw 4656 3, 33| prawie co dnia takie wrzaski a gonitwy kole chałupy, jaże 4657 3, 33| podmówiony, wzywał ich do się, a do zgody i posłuszeństwa 4658 3, 33| cierpliwie, w ręce go ucałowali, a za nogi, jak przystało, 4659 3, 33| się z nas prześmiewała...~A Dominikowa jaże pożółkła 4660 3, 33| jaże pożółkła ze złości a zmartwienia, bo w żaden 4661 3, 33| sposób zmóc się nie dawali, a przy tym miasto w kościele 4662 3, 33| niej, niby to na poredy, a głównie, bych Jagusię wywołać 4663 3, 33| Złe ją porwało i niesło, a nikto nie był mocen powstrzymać.~ 4664 3, 33| żałowała pieniędzy la adwokata, a jeszcze nie wiada było, 4665 3, 33| odbędzie i co go czeka. A on tam chudziaczek schnął 4666 3, 33| robił, jak mu się podobało, a nieraz, kiej do miasta pojechała, 4667 3, 33| niech jeno Antek powróci, a z nim się często porachuje.~- 4668 3, 33| Jeszcze ją sponiewiera, a któż to się za nią upomni, 4669 3, 33| jeno do czasu wytrzyma, a nie dopiero słaba kobieta!~ 4670 3, 33| dziewczyny w papierowe wstęgi a korony wyzłacane i polnym 4671 3, 33| w, niej nie gnieździły, a jeno niekiej, w czas słót 4672 3, 33| przybrali kapliczkę w zieleń, a kwiaty, ktosik śmieci wygarnął, 4673 3, 33| progiem, zarzuconym tulipanami a głogiem różowym i pierwszy 4674 3, 33| ludziom tak słodko, cichuśko a przejmująco, jakby to te 4675 3, 33| ptaszkowie i skrzypice, a kiej na to oczymgnienie 4676 3, 33| się zaniesły, aże cichło, a struny jakby tchu nabierały, 4677 3, 33| mocno, nad drugimi górując; a często wołał za siebie:~- 4678 3, 33| opóźniali się z nutą niektóre.~A nawet raz huknął na Maciusia 4679 3, 33| ze starszego wyciągnąć.~- A co? - wparła się w słupek 4680 3, 33| wysłuchajcie, co rzeknę, a jak księdzu na spowiedzi, 4681 3, 33| to?...~- Słyszę, ale nic a nic nie wierzę - uspokoiła 4682 3, 33| się w opłotkach z Łapą, a chłopaki rajcowały w stodole. 4683 3, 33| odpowiadała, byle coś rzec.~- A, rada by się nalazła - powiedział 4684 3, 33| puszczą jeszcze przed sprawą, a potem to już se poredzi, 4685 3, 33| zrozumiała.~- Dajcie jeno wykup, a resztę to już Antek postanowi, 4686 3, 33| honorować o bele słowo, a tam chłop w kreminale zgnije, 4687 3, 33| pojechały, że listy piszą, a nawet pieniądze przysyłają 4688 3, 33| to spłaciłby z ojcowizny, a nie, kupiec się też rychło 4689 3, 33| tysiące go nie puszczą, a jeszcze w kajdany zakują - 4690 3, 33| I długo jeszcze radził a namawiał.~- Rozważcie, trza 4691 3, 33| w uszach od tej cichości a słowiczych kląskań i zawodzeń.~ 4692 3, 33| rosnąc z minuty na minutę, a serce ściskając strasznym 4693 3, 33| świat, słowiki zaśpiewały, a ona siedziała kieby zmartwiała, 4694 3, 34| witać dawno nie widzianego.~A on zaś szedł, jak zawdy 4695 3, 34| mu rozgarniał siwe włosy, a chuda twarz jaśniała dziwną 4696 3, 34| rozpowiadać lipeckie nowiny, a ktosik już i rady jakiejś 4697 3, 34| jużem to Hance przyobiecał; a przyjmie mnie kto potem, 4698 3, 34| do starego się wybrał.~- A obaczcie ich, leżą w sadzie, 4699 3, 34| wama bez ten czas uwarzę, a może byście i jajków zjedli? 4700 3, 34| warował mu przy nogach, a Witków bociek gajdał się 4701 3, 34| czasem pies warknął na muchy, a niekiedy rozświegotane jaskółki 4702 3, 34| wczoraj mówił Jambroży, a nawet radził, żeby już nie 4703 3, 34| kłopotach jęła się skwapnie a szeroko rozwodzić.~- Kaj 4704 3, 34| obiecuje. Obiecanka cacanka, a głupiemu radość - powiedają. 4705 3, 34| głupiemu radość - powiedają. A pan Jacek dał Stachowi list 4706 3, 34| zbożach grywa na skrzypicy, a czasem tak bele co i nie 4707 3, 34| ten niespełna rozumu... A on taki pan, że mu sam dziedzic 4708 3, 34| najmniejszą poredę iść, a i to na ręce patrzą, zaś 4709 3, 34| grontu wyjeżdża się w ogiery, a powraca rakiem, na czworakach... 4710 3, 34| Zniknęła gdziesik w obejściu, a powróciwszy po jakimś pacierzu 4711 3, 34| po matce, dał je Jagnie, a potem snadź odebrał - szepnęła 4712 3, 34| parę korczyków zboża...~- A widzicie, ziarnko do ziarnka 4713 3, 34| córkę.~- Wszystko Jagnie? a chłopaki?~- Przez złość 4714 3, 34| działów. Piekło tam u nich, a to dzień nie mija przez 4715 3, 34| jeszcze po śmierci Dominika.~- A ja myślałem, że co inszego, 4716 3, 34| podrobnie. Stary jeszcze rzęzi, a ta jak suka... Nie powtarzałabym 4717 3, 34| pchnęłam po ziela na wianki.~- A świece, lichtarze macie 4718 3, 34| drzewie. Słuchajcie no.~- A i ty wystałaś się, chudziaczko, 4719 3, 34| mamrotał:~- Tylachnaś, a dali ci radę! co? Żydy by 4720 3, 34| cię do miasta wywiezły, a tak Pan Jezus pozwolił, 4721 3, 34| wieczór, upał przechodził, a nawet już od łąk przewiewały 4722 3, 34| krzyczeć z całych sił:~- A to nie wiecie, jakieś zabite 4723 3, 34| licho strachnęło konia? a tu jakieś ludzie w jałowcach 4724 3, 34| jałowcach leżą... Wołalim, a oni nic, leżą kieby pomarłe...~- 4725 3, 34| się żegnali z przerażenia. A nim słońce zaszło, z pół 4726 3, 34| nieco naprzód topolową, a wszyscy z wielką niecierpliwością 4727 3, 34| historia. Wio! maluśkie!~- A cóż to, wójt chory, że leży 4728 3, 34| podchodzę bliżej... patrzę... a to pan wójt leży przez kapoty, 4729 3, 34| wójt leży przez kapoty, a pobok Jagusia Borynowa... 4730 3, 34| Czysta sodoma. Stara jestem, a jeszcze o takim zgorszeniu 4731 3, 34| ociec dzieciom i wójt!~- A Boryna ze śmiercią się mocuje, 4732 3, 34| wody mu nie ma kto podać, a ta...~- Ja bym ją ze wsi 4733 3, 34| kobiety, załamując ręce.~- A kaj Dominikowa?~- Z rozmysłem 4734 3, 34| ledwie spojrzy na człowieka, a już ciągotki biorą.~- Miód, 4735 3, 34| łże jedno, Kozłowa drugie, a baby przez zazdrość jeszcze 4736 3, 34| wybuchnął wściekłością.~- A nieprawda! - wrzasnął naraz 4737 3, 34| tą niespodzianą obroną, a on wytrząchając pięściami 4738 3, 34| jak przyniewalał i kusił; A może i jakich kropli jej 4739 3, 34| drugi, to ja bronił będę... A będę, psiakrew, i niech 4740 3, 34| oberwał - dodał Wachnik.~- A od gospodarzy ci zasie, 4741 3, 34| bowiem było po zachodzie, a na niebie jeszcze leżały 4742 3, 34| krzyczały po obejściach, a psy ujadały kiej wściekłe, 4743 3, 34| kupiąc się przed opłotkami, a z cicha poredzając.~Wieś 4744 3, 34| nieszczęście.~- Pewnie, a jutro cała parafia będzie 4745 3, 34| najdzie większego chwata!~A że jakoś nie bardzo mu basowali, 4746 3, 34| pono dziedzicowi naraił. A hula cięgiem, pije, stodołę 4747 3, 34| że organistę zwymyślał, a Jambroża cybuchem przekropił.~ 4748 3, 34| szykowali się do kościoła, a dziewczyny, które miały 4749 3, 34| drugich przymierzać stroiki, a czesać się i cudeńka wygadywać 4750 3, 34| Skończyli też prawie pierwsi, a tak pięknie przybrali, jaże 4751 3, 34| wypleciona z brzozowych gałęzi a zieleni, wykryli ją całą 4752 3, 34| płachtą i zastawiony świecami a kwiatami w doinkach, które 4753 3, 34| Boskiej wisiał nad ołtarzem, a pobok zawiesili mniejsze, 4754 3, 34| Witek z cicha przygwizdywał.~A całe opłotki od drogi wysadzone 4755 3, 34| dachu nawtykała tataraków.~A przykładali się do roboty 4756 3, 34| kosowi, że gałęzią odganiał, a nie mogąc poredzić puszczał 4757 3, 34| przykrótkie obleczenie.~- Cie!... a kolana ci się czerwienią 4758 3, 34| że śwarna i przystrojona, a i gospodyni też się rozczapierza 4759 3, 34| warować przed ołtarzem, a sam poleciał do Macieja, 4760 3, 34| wywalać wielkimi drzwiami, a nad nim wychodziły chorągwie 4761 3, 34| wynosił się czerwony baldach, a pod nim ksiądz ze złocistą 4762 3, 34| wolniuśko zstępował ze schodów. A kiej się jako tako ustawili 4763 3, 34| Twoich stoję, Panie!...~A wszystek naród odgruchnął 4764 3, 34| cała parafia się stawiła, a nawet wszystkie dwory, że 4765 3, 34| święte figury całe w tiulach a kwiatach.~Parli się w tłoku 4766 3, 34| zaciągać białawe, długie smugi; a rozprażone powietrze trzęsło 4767 3, 34| już ustawali ze spieki, a choć i sam proboszcz spotniały 4768 3, 34| śpiewając nowe pieśnie.~A czasami, kiej naród ździebko 4769 3, 34| bezustannie; biły z wolna, a długim, mocnym i gorącym 4770 3, 34| dzieci piskały po swojemu, a małe dzwonki jazgotały i 4771 3, 34| dudniała wyschła ziemia - a głosy dzwonów wynosiły się 4772 3, 34| przejętym radością i weselem, a tak krzepko i rozgłośnie, 4773 3, 34| rozlegały się śpiewania.~A ledwie co wysypali się przed 4774 3, 34| paliło niemiłosierniej, a żaby nukały ciszej i senniej, 4775 3, 34| deszczem czy gradem, krótki a hukliwy wiater wyrywał się 4776 3, 34| chałup, bydło wyrywało z pól, a po drogach już się kręciły 4777 3, 34| rozlegały się coraz bliżej.~A nie wyszło i dwóch pacierzy, 4778 3, 34| dachów w cały świat porwał, a pierwsze pioruny trzasnęły 4779 3, 34| Domy dygotały od huków, a wszelkie stworzenie przyczaiło 4780 3, 34| położyła zboża, rzeka wezbrała, a ze wszystkich rowów, miedz 4781 3, 34| pachniało wszyćko po deszczu, a już najbarzej młode brzózki 4782 3, 34| perliczki darły się na płotach, a wszystkie opłotki, drogi, 4783 3, 34| Skoro żytko, jarkę zeżniesz;~A tyś zeżon i owiesek -~Teraz 4784 3, 34| brzękliwy warkot bębenka.~A i drudzy też gęsto pociągali 4785 3, 34| ściany i dyle pojękiwały, a przewodził tanom ku niemałemu 4786 3, 34| grdyką ku pijącym pobok:- A wali kulasami kiej cepem: 4787 3, 34| łasym cudzych sekretów, a nic tu, widzę, po mnie...~- 4788 3, 34| dzień mogą pojechać do aktu, a nawet mówili, co na przyszły 4789 3, 34| pójdziemy albo do Hameryki.~- A ojce jeno się we łby skrobią, 4790 3, 34| siedziały takuśko w Liszkach a nasi ich wykupili co do 4791 3, 34| sześćdziesiąt rubli morgę sprzedają, a potem to znajdziesz z jakie 4792 3, 34| wydzieliły każdemu, co jego, a prędzej by poredził.~- Bo 4793 3, 34| całego ledwie się przeżywią, a wy na działach chcecie nazbijać 4794 3, 34| gospodarek - mówił dalej - a jeno z tego, że Lipce mają 4795 3, 34| pięścią w stół i zakrzyczał:~- A czekajcie i róbcie sobie, 4796 3, 34| i jakoś sobie radzić:~- A bo już wytrzymać nie mogę, 4797 3, 34| siedzi, bieda jaże piszczy, a tu pobok leży ziemia wolna 4798 3, 34| prosi się, by ją wziąć... a nie ugryziesz, choćbyś zdychał 4799 3, 34| Słuchali wzdychając żałośnie, a Mateusz mu przerwał:~- Cóż 4800 3, 34| matkę z karczmy wypędzili, a teraz Szymek jął pić na 4801 3, 34| rozradowali taką możliwością, a Grzela jeszcze powiadał, 4802 3, 34| wypadło dwanaście pola!~- A nam z dziesięć, cała gospodarka!~- 4803 3, 34| niebądź krzaków na opał.~- A za paśniki mógłby dać choć 4804 3, 34| drugiego.~- Jeszcze trochę, a będziecie chcieli, żeby 4805 3, 34| niech się tylko zgodzi... A nim się nasi wydrapią po 4806 3, 34| gadać, nie naradzać się, a trza zrobić tak samo jak 4807 3, 34| borem.~- Czasem tak można, a czasem nie! - mruknął Grzela.~- 4808 3, 34| nie! - mruknął Grzela.~- A ja ci mówię, że można, w 4809 3, 34| w inny ździebko sposób, a to samo wyjdzie... Do Miemców 4810 3, 34| ważyły kupować Podlesia...~- A takie są głupie, że zaraz 4811 3, 34| ich kiej lisów z jamy.~- A juści, niby to se nie poredzą!... 4812 3, 34| jakbyś z książki wyczytywał, a nam czego inszego potrza!~ 4813 3, 34| tłuc pięściami w stół, a wrzeszczeć z wielkiej radości:~- 4814 3, 34| mądrze radzi, jego słuchamy, a któren się boja, niech pod 4815 3, 34| dziadek z waszymi, no nie?... A coście mądrze o Niemcach 4816 3, 34| dzisiaj!...~Hurmą tam poszli, a Mateusz odbił zaraz jakiemuś 4817 3, 34| puścił się z nią w tany, a za nim drugie zaczęły dziewki 4818 3, 34| wrzaski, muzyka; tupoty a siarczyste pokrzyki jakby 4819 3, 34| przez powywierane drzwi a okna, zaś pod ścianami na 4820 3, 34| często do się przepijali, a raili coraz głośniej i coraz 4821 3, 34| szumiały cicho drzewiny, a z mokradeł roznosiły się 4822 3, 34| świeżym, chłodnym powietrzu, a raz po raz jakaś para, trzymając 4823 3, 34| się było połapać. ~- ...a co jeno wieprzka wypuściłam, 4824 3, 34| zdążył wsadzić w ziemniaki, a ta do mnie z pyskiem.~- 4825 3, 34| Przepijcie no do mnie, a cosik waju rzeknę...~- Byka 4826 3, 34| Byka bierz za rogi, a nie popuszczaj, jaże się 4827 3, 34| się zwali...~- Dwa morgi a jedna - trzy morgi; trzy 4828 3, 34| trzy morgi; trzy morgi a jedna - cztery morgi.~- 4829 3, 34| postaw kieliszek bracie! A postawisz całą półkwaterkę, 4830 3, 34| wypełniła się wrzaskiem a wiewającymi kieckami i kapotami, 4831 3, 34| piskliwie pokrzykując, a Jagustynka przedarłszy się 4832 3, 35| poniechali swoich zajęć, a ino całe te dnie i wieczory 4833 3, 35| strony też nie żałował namów, a jak było potrza na upartych, 4834 3, 35| wieś sprowadzić! - wołały, a sołtysowa, cicha zazwyczaj, 4835 3, 35| zawrzeszczały każdego, a niejedna już i płaczem lamentliwym 4836 3, 35| choćby mi kulasy obcięli, a nie puszczę!... Dosyć my 4837 3, 35| się już nabiedowały!...~- A żeby was, głąby jedne, siarczyste 4838 3, 35| przeciwiać się, przytakiwać, a pomaluśku na swoją stronę 4839 3, 35| był kwardy i nieustępliwy, a na co się jeno zawziął, 4840 3, 35| przyświarczał jeszcze, a kaj było potrza - basował, 4841 3, 35| końcu powiedział swoje, a nie udało się - szedł dalej. 4842 3, 35| niby to chłodu zażywał, a zaglądał w obejścia, pytał 4843 3, 35| obejścia, pytał o różności, a głównie z kobietami się 4844 3, 35| w końcu każdemu z osobna a cicho powiadał:~- Chłopaki 4845 3, 35| okrasy wiercił nozdrza, a Pietrek przeciągał się po 4846 3, 35| jadle.~Czas się robił ciepły a nieupalny, jaskółki niby 4847 3, 35| nad stawem ze śmiechami a chlupotem pucowały się chłopaki 4848 3, 35| różaniec, czasem nasłuchiwał, a głównie myślał o Jagusi, 4849 3, 35| niekiedy szła w podwórze, a wracając spuszczała przed 4850 3, 35| rwały się jej z piersi, a niekiedy łzy kapały z zaczerwienionych 4851 3, 35| plecami, kiej przechodziła, a poniektóre spluwały za nią; 4852 3, 35| śmiały się wzgardliwie, a nawet wczoraj najmłodszy 4853 3, 35| dziw nie zadusił!~Mój Boże, a bo to była winowata?... 4854 3, 35| mogła się to przeciwić?... a teraz wszyscy na nią, teraz 4855 3, 35| kiej od zapowietrzonej, a nikto w obronie nie stanie.~ 4856 3, 35| broniąc przed ludźmi...~A bo i niewinowata, nie, wójt 4857 3, 35| przyniewolił do grzechu, a już najbardziej winien wszystkiemu 4858 3, 35| niej kajść zapodziewały, a wstawał natomiast srogi 4859 3, 35| i matkę skusił morgami, a teraz musi cierzpieć... 4860 3, 35| znowu pójdą hurmą z kijami a krzykiem, to Miemcy się 4861 3, 35| się hamował ze złości.~- A może się i wyrzekną kupna, 4862 3, 35| wyrzekną kupna, kto wie?...~- A juści! gronta porozmierzali, 4863 3, 35| się pcha na pierwszego, a głupi naród bałamuci i do 4864 3, 35| łzy ciekły strumieniami a wraz z nimi ściekała pamięć 4865 3, 35| przedrzeźniała się z boćkiem, a Łapie, któren chodził za 4866 3, 35| brata, aż w końcu rzekł:~- A to, matko, dajcie mi pieniędzy, 4867 3, 35| Przynieś wody ze stawu, a ty, Jędrek, wieprzka wypuść, 4868 3, 35| Zrobili to prawie bezwolnie, a kiej znowu Szymek rozparł 4869 3, 35| rzekł: dajcie pieniędzy, a żywo!...~- Nie dam i żenić 4870 3, 35| po ręku; obłapiać za nogi a molestować wraz z bratem.~ 4871 3, 35| ślepiami:~- Dawajcie pieniądze a prędko!... czekał już ni 4872 3, 35| wczepiła mu rękę w kudły, a drugą zaczęła bić po twarzy 4873 3, 35| wiedząc, co się dzieje.~A ledwie się niecoś uspokoiło, 4874 3, 35| sieniach się już gnietli, a i przez okno wtykali głowy.~ 4875 3, 35| przepłakane oczy i żałości a smutku pełne, że mu się 4876 3, 35| Wydrzeć bym się mogła, a nikto by się nie pokwapił!... 4877 3, 35| nieopowiedzianą dobrością przyhołubił a uspokajał...~- Myślałam, 4878 3, 35| Hale, może łoni, kiedyś... a teraz tak jak drudzy... 4879 3, 35| nie wypomnieć.~- Uciekasz, a cóżem ci to znowu za krzywdę 4880 3, 35| modre, przepłakane oczy, a żal, tkliwość i gniew nim 4881 3, 35| zrobił... tak me spoił... a nikto się za mną nie upomni... 4882 3, 35| nikto się nie ulituje, a wszyscy na mnie bij zabij! 4883 3, 35| Odpłać, Mateusz! Odpłać, a ja już ci... - przywtórzyła 4884 3, 35| że może się za nią ujmie, a krzywdzić nie pozwoli.~- 4885 3, 35| krzywdzić nie pozwoli.~- A może i Antek - przyszło 4886 3, 35| zaroiły się wnet drogi a rozgłośniały turkotami wozów 4887 3, 35| wieś, rozgwarzyły się izby a sienie i progi; po sadach 4888 3, 35| pod drzewami, w cieniach a chłodzie, że wszędy było 4889 3, 35| skrzybot łyżek, szczęk mich; a zapachy jadła i skamłania 4890 3, 35| turbowała się wielce o chorą, a ukradkiem, przyczajonymi 4891 3, 35| cię za ogon nie ciąga... a siedź se choćby do jutra! - 4892 3, 35| jutra! - rozgniewał się, a że akuratnie Jagna odprowadzała 4893 3, 35| wypominał?...~- Słyszałeś, a jeszcze za język ciągniesz.~- 4894 3, 35| to ni słowem nie tknął, a on tu zawinił najbarzej - 4895 3, 35| nimi było, to ich sprawa, a drugim wara od tego.~- Magdy 4896 3, 35| przeciek, co wyrabiają! A na dwórki z Woli też nie 4897 3, 35| oberwać może od Tereski... A na złość Dominikowej Szymek 4898 3, 35| One swoje sprawy robią, a bez to niewinne cierpią - 4899 3, 35| jajków dała mu na święta, a z tego wyszło, co na książce 4900 3, 35| naucza i książki polskie a gazety rozdaje ludziom... 4901 3, 35| trza cosik zaradzić... a prędko - wykładał stary 4902 3, 35| buntował przeciw urzędom, a na szkodę wszystkim, to 4903 3, 35| Wójtem chcecie zostać, a głupiście kiej but dziurawy! - 4904 3, 35| imię Boże!~Przodem ruszył, a za nim chłopy wywalili się 4905 3, 35| przed oczyma kieby na dłoni, a w zieleni borów okiem mógł 4906 3, 35| Kobiety zostały za młynem; a chłopi szli wolno pod wzgórze. 4907 3, 35| surowe, miny zadzierzyste, a oczy wynosiły się hardo, 4908 3, 35| o ziem dębowymi lagami, a czasem to i ktoś w garście 4909 3, 35| śpiewania dziecięce dzwoniły, a granie fujarek roznosiło 4910 3, 35| ognich, pszenice wymiękłe a przypalone czerwieniały 4911 3, 35| któryś.~- Najgorszy parobek, a jeszcze lepiej w groncie 4912 3, 35| drugi, choćby i dziedzic, a nawet tej świętej ziemi 4913 3, 35| progu przygrywał na fleciku, a oni siedzieli, porozwalani 4914 3, 35| dzieci baraszkowały kole domu a pobok pasły się tęgie krowy 4915 3, 35| przysłaniać oczy garściami, a patrzeć ku nim i cosik wrzeszczeć, 4916 3, 35| dzwoniły prawie nad głowami, a ze zbóż sypało się gęste, 4917 3, 35| przepiórki się wyrywał.~A chociaż spieczona ziemia 4918 3, 35| ziemia dudniała pod chłopami, a podkówki szczękały o kamienie 4919 3, 35| jakby nic nie słysząc, a jeno lubując się piwskiem 4920 3, 35| powietrze przedwieczerza. ~A chłopy już dochodziły, coraz 4921 3, 35| hardo wżerały się w Miemców, a z twarzy kieby zastygłych 4922 3, 35| po niemiecku, przystając, a za nim półkolem stanęła 4923 3, 35| Bardzośmy wam radzi, a kiedyście przyszli pierwsi, 4924 3, 35| Rocho ich przyciszył oczyma, a stary Niemiec rzekł kwardo:~- 4925 3, 35| Cichość padła, sapanie a krótkie przydechy się rozległy, 4926 3, 35| brody targać, nabzdyczać a cosik z cicha mamrotać.~ 4927 3, 35| psy warczały pod ścianami, a oni z dobre Zdrowaś stojali 4928 3, 35| po niemiecku powtórzył, a ledwie skończył, Mateusz 4929 3, 35| buchnął, krzyczeli kłębiąc się a szwargocąc zajadle, trząchając 4930 3, 35| ręce się im jeno trzęsły, a zęby zacinały.~- Czyście 4931 3, 35| powiedział uroczyście.~- A to w jaki sposób, za darmo 4932 3, 35| jest nasze i pozostanie, a komu się to nie podoba, 4933 3, 35| już się trząsł ze złości, a i drugie ledwie się hamowały.~- 4934 3, 35| wołali drudzy zachęcając się a cisnąc coraz bliżej i groźniej, 4935 3, 35| was po ludzku, poczciwie, a wy grozicie kreminałem i 4936 3, 35| wysiedzicie! Przyszlim z pokojem, a wy chceta wojny! Dobra, 4937 3, 35| urzędy, mata pieniądze, a my jeno te gołe pięście... 4938 3, 35| Obaczymy, czyje będzie górą! A jeszcze to wam dołożę, byście 4939 3, 35| ale zeźre i murowańce, a chyta się i zboża choćby 4940 3, 35| Niech no który strzeli, a wszystkie wsie tu zlecą. ~- 4941 3, 35| chłopami nie zdzierżyta.~- A waszego mięsa i głodny pies 4942 3, 35| nogę, trzaskając kijami a wrzeszcząc zajadle, że wymysły 4943 3, 35| szepnął Pryczek Adam.~- A mnie by się widziały w pośrodku, 4944 3, 35| Jeżeli dziedzic się zgodzi, a odda wam Podlesie, to niemała 4945 3, 35| poradzili.~- Niech jeno dadzą, a obaczycie! ~- Człowiek bych 4946 3, 36| wyskakiwać przed końmi.~- A kaj Antek? - krzyczała z 4947 3, 36| spokojnie, całując dzieci, a rozdając im kukiełki.~Witek 4948 3, 36| też wyleciał ze stajni, a za nim źrebak, któren ze 4949 3, 36| Rafał i Kobus za odrobek, a Kłębów Jadam i Mateusz przynajęci.~- 4950 3, 36| łąkę - objaśniał Filip.~- A idźcie dzisiaj za rzekę, 4951 3, 36| i ślepie tarł ze śpiku, a kto rzucał niekiej jakieś 4952 3, 36| już kwiliły kajś niekaj, a żarzące się od wschodu powietrze 4953 3, 36| tnąc już raz za razem, a za nim drudzy, ostawając 4954 3, 36| wstawały oblane rosami, a rozpalone kiej człowiek 4955 3, 36| Lipcach tyle spraw różnych, a to o sądy za las się kłopotali, 4956 3, 36| sądy za las się kłopotali, a to wójtowe sprawy kłyźniły 4957 3, 36| cięgiem ludzi między sobą, a to Dominikowej spory ze 4958 3, 36| Dominikowej spory ze synem, a to Miemcy, a to pomniejsze, 4959 3, 36| spory ze synem, a to Miemcy, a to pomniejsze, sąsiedzkie 4960 3, 36| po dworach za zarobkiem, a gospodarze, zatykając uszy 4961 3, 36| zaskarżyli dziedzica o pieniądze, a Lipce o gwałt.~Chłopy naśmiały 4962 3, 36| błyszczały roztopionym szkliwem, a tak przejrzyste, że każdy 4963 3, 36| przywtórzyła Hanka.~- A tak będzie, jak się spodoba 4964 3, 36| o zgodę zapobiega?...~- A zgadliście, matko, ten się 4965 3, 36| Witek pędzący.~- Gospodyni, a to prędko chodźcie! - wrzeszczał 4966 3, 36| zerwała się trwożnie.~- A to... to gospodarz czegoś 4967 3, 36| zgoła, co się tam stało:~A oto co było. Maciej już 4968 3, 36| szeroko: - Już biały dzień, a wy śpita. Kuba niech brony 4969 3, 36| nim kowalowa nieodstępnie, a Jagustynka chciała go okadzać.~- 4970 3, 36| Burknął niespodzianie, a gdy w południe przyleciał 4971 3, 36| zapada, to go już pilnowali, a głównie Jagusia, z którą 4972 3, 36| odbieżyć chorego jak przódzi.~A cała wieś była na łąkach, 4973 3, 36| równie łąk roiły się od ludzi a pobrzęków i gwarów, migotały 4974 3, 36| ochotna, siarczysta robota, a pod każden wieczór, kiej 4975 3, 36| trzęsły od muzyki świerszczów, a moczary zagrały żabimi rechotami, 4976 3, 36| wracali ze śpiewami kosiarze, a na pożółkłych, zdeptanych 4977 3, 36| przysiadając do cichej pogwary, a między nimi brodziły boćki, 4978 3, 36| przepaście nieprzejrzane.~A niekiedy, jakby wyrywając 4979 3, 36| Południe już przeszło, a jego jeszcze nie było, Hanka 4980 3, 36| Wyglądali burzy z ulewą, a jeno spadł krótki, chociaż 4981 3, 36| raźno skrzybotały łyżki, a skrzekliwy głos Jagustynki 4982 3, 36| nasłuchiwała każdego głosu z drogi, a co chwila biegła wyglądać 4983 3, 36| jeszcze przykrzejszego, a w odpowiedzi posypały się 4984 3, 36| robiła wieczorne porządki, a że dziecko zaczęło coś matyjasić, 4985 3, 36| wybiegając co chwila przed dom, a tak była pewna jego powrotu 4986 3, 36| cały dom wkrótce zasnął, a Hanka jeszcze późno w noc 4987 3, 36| szemrały cosik jakby przez sen, a drzewiny, pławiące się w 4988 3, 36| lelek zatrzepał skrzydłami, a niskie opary jęły z wolna 4989 3, 36| na łóżku i kiwając głową a robiąc usilnie grdyką, chciał 4990 3, 36| rozglądając się nieprzytomnie, a niekiedy gmerząc palcami 4991 3, 36| już duży dzień, że zaspał, a jakieś pilne roboty czekają 4992 3, 36| wichrami weselną pieśń życia, a nie wiedzą, że płone są 4993 3, 36| nić uciekającą wiecznie, a cięgiem na jednym miejscu.~- 4994 3, 36| brogiem, od samej drogi a pobok ziemniaków, ciągnął 4995 3, 36| zagonach.~Łapa chodził za nim, a kiej ptak jaki spłoszony 4996 3, 36| służbę przy gospodarzu.~A Boryna, zapatrzony przed 4997 3, 36| kromie tej potrzeby głuchej a nieprzepartej, bych siać.~ 4998 3, 36| Szedł aż do krańca pól, a gdy mu ziemi zabrakło pod 4999 3, 36| nowej nabierał i siał, a gdy mu drogę zastąpiły kamionki 5000 3, 36| drogę zastąpiły kamionki a krze kolczaste, zawracał.~