Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] 7 4 8 4 9 4 a 6542 a1e 1 abo 154 abom 3 | Frequency [« »] ----- 13137 i 10642 sie 6542 a 6068 na 5932 nie 5699 w | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances a |
Tom, Rozdzial
5001 3, 36| mrokach zginęła cała wieś, a obejmowało płowe, nieprzejrzane 5002 3, 36| Puszczaj, Kuba, brony a letko! - wołał niekiedy 5003 3, 36| I tak przechodził czas, a on siał niezmordowanie, 5004 3, 36| tych zbędnych zabiegów.~A potem, kiej już noc ździebko 5005 3, 36| skołtunionych topielach, a coś zgoła niepojętego jakby 5006 3, 36| zakołysały się zboża i trawy, a z niskich, rozdygotanych 5007 3, 36| owijały go w mokrą przędzę, a głosy wciąż rosły, olbrzymiały, 5008 3, 36| się rozwarło przed nim, a tam w jasnościach oślepiających 5009 3, 36| Świt się nad nim uczynił, a Łapa wył długo i żałośnie... ~ ~ 5010 4, 37| tak ciskał się do drzwi, a kiej mu otworzyli, tak szarpał 5011 4, 37| padł w skonania czasie, a rozkrzyżowany kieby w tym 5012 4, 37| spać poszedł do stajni.~A Maciej leżał na swoim łóżku, 5013 4, 37| patrzyły z takim zachwyceniem, a tak kajś daleko, jakoby 5014 4, 37| chyla tyla nad chałupy, a już ludzie lecieli na przewiady; 5015 4, 37| wypędził wszystkich przed dom, a izbę zamknął, by wespół 5016 4, 37| to lepiej, co i pomarł.~- A juści, bo mu to jaka krzywda 5017 4, 37| dziedzic, coby nawet sam król, a kłopotał, a zabiegał, a 5018 4, 37| nawet sam król, a kłopotał, a zabiegał, a cierzpiał będzie.~- 5019 4, 37| a kłopotał, a zabiegał, a cierzpiał będzie.~- Tyle 5020 4, 37| jego, co głodu nie zaznał a chłodu.~- Co to głód, matko. 5021 4, 37| czym to sama nie praktyk! A jemu Jagusia zapiekała do 5022 4, 37| wyciąga za nieboszczyka, a uszów dobrze nadstawia na 5023 4, 37| łagodnie.~- U matki spałam, a Witek co ino przyleciał 5024 4, 37| nie do ślubu go rychtujem, a jeno do trumny.~Nie mogła 5025 4, 37| ciężki śpik i zmora dusiła, a ona nie poredzi się przebudzić, 5026 4, 37| zrywała się kajś uciekać, a ostawała, i co trochę leciała 5027 4, 37| i lamentliwych szlochań, a ona tylko jedna, chocia 5028 4, 37| nie poredziła krzyczeć, a jeno chodziła błędna, świecąc 5029 4, 37| chociaż jeszczech popłakujący, a już dawała baczenie na wszystko 5030 4, 37| Magda wybuchnęła płaczem, a jeno kowal rozpytywał.~Opowiedziała 5031 4, 37| uciekał przed kostuchą!~- A z wieczora zaglądałam do 5032 4, 37| toć więcej niźli kwartał! A komu nie do zdrowia, to 5033 4, 37| morduje - wyrzekł.~- Juści, a sami wiecie, co to zrazu 5034 4, 37| kosztowały dochtory, co leki, a na nic poszło wszystko. ~- 5035 4, 37| Jezu! - biadoliła Magda.~- A mnie jeno żal, co Antek 5036 4, 37| pilniej pomyśleć.~- Prawda, a tu jakby na złość i Rocha 5037 4, 37| twarz pokazywał frasobliwą, a w sobie cosik drugiego taił, 5038 4, 37| żałował i łzy obcierał, a w oczy nie patrzył. Wziął 5039 4, 37| ubiery ojcowe szykować, a długo myszkował w komorze 5040 4, 37| szukały czegoś po izbie, a same ręce lazły pod poduszki 5041 4, 37| uschniętego nie naleźli... a najdziecie, to trzymajcież, 5042 4, 37| potrza, Michał, wyręcz mnie, a niech chrzestni ołtarz obejdą 5043 4, 37| Na organistę się uczy, a przy głupim chrzcie jeszcze 5044 4, 37| ciasno mu było i na włókach, a teraz i we czterech deskach 5045 4, 37| gospodarski pochówek miał będzie, a biedny człowiek to nawet 5046 4, 37| zaniesła się znowu.~A Mateusz jeno głową pokiwał, 5047 4, 37| pacierz zmówił i wyszedł, a chociaż to była niedziela, 5048 4, 37| znajdował się w chałupie, a suche dębowe deski już z 5049 4, 37| środka przez wywarte drzwi a okna. ~Jambroż uwijał się 5050 4, 37| Godziny jednak przechodziły, a jego nie było, w końcu chciała 5051 4, 37| ponieśli się kajś na wieś, a Weronka zabrawszy ojca i 5052 4, 37| nagrzewając przed kominem, a co trochę leciał spojrzeć 5053 4, 37| co przez wywarte drzwi a okna głos Jagaty, odmawiającej 5054 4, 37| przypołudniowej cichości śpiewy a organowe granie tym jakimś 5055 4, 37| jakimś górnym, dalekim, a słodkim trzepotem.~Hanka, 5056 4, 37| zwity zmyśleń przeróżnych a strachań niemałych.~- Trzydzieści 5057 4, 37| Trzydzieści dwie morgi, a paśniki, a las, a budynki, 5058 4, 37| Trzydzieści dwie morgi, a paśniki, a las, a budynki, a lewentarze, 5059 4, 37| morgi, a paśniki, a las, a budynki, a lewentarze, tylachne 5060 4, 37| paśniki, a las, a budynki, a lewentarze, tylachne gospodarstwo! - 5061 4, 37| stróżowały przy ziemniakach, a tu i owdzie na dołkach lny 5062 4, 37| wypełzać spod drzew i domów, a we zbożach, co się ździebko 5063 4, 37| zamrowiły ludźmi, wozami a gwarem, że Hanka śpiesznie 5064 4, 37| nim weźmie lot podniebny, a poniesie się tam, kaj od 5065 4, 37| był do pożegnań znajomków a powinowatych i gotowy do 5066 4, 37| korzyła przed sądem Pańskim, a jeno ten jego trup lichy, 5067 4, 37| dymów i modłów nieustannych.~A ludzie szli już a szli tym 5068 4, 37| nieustannych.~A ludzie szli już a szli tym ciągiem nieskończonym; 5069 4, 37| siąpania deszczów jesiennych. A ludzie wchodzili i wychodzili 5070 4, 37| trzymał się dzisiaj Józki, a niekiedy biegał dokoła chałupy 5071 4, 37| luby, że nie wypowiedzieć, a dziwny smutek owiewał chałupy 5072 4, 37| chodzili osowiali, markotni a srodze strapieni, każdy 5073 4, 37| popłakując wraz z nimi, a sielnie się wyżalając, nad 5074 4, 37| rechocącym śmiechem i poleciał, a one ostały, pogadując już 5075 4, 37| mało wiele o różnościach, a coraz ciszej i senniej, 5076 4, 37| źdźbło się nie zaruchało, a chociaż przeszło już spory 5077 4, 37| rozeszły się do domów, a Hanka posłała za kowalem, 5078 4, 37| zziajany.~- Z dziedzicem?~- A juści, przeciek go znam! 5079 4, 37| pojadają, dobrze widziałem. A ogiery stoją w cieniu i 5080 4, 37| se w cieniu pod płotem, a w pośrodku podwórza, kole 5081 4, 37| pocieszać i krzepić miłosiernie, a kiej go zagadnęły o pogrzeb 5082 4, 37| wściekły. - Co za kark! A jaki grzbiet, jakie to ma 5083 4, 37| się ździebko na stronę. - A jutro eksporta do kościoła! - 5084 4, 37| jeszcze nie widział. Walek, a przeprowadź go, niech się 5085 4, 37| ale czy chałupę postawię, a bo ja wiem?... Może kaj 5086 4, 37| dokończył prędko i poszedł.~A pan Jacek wszedł do nieboszczyka 5087 4, 37| Widziałem go przy robocie. A zmarnował się przez nas... 5088 4, 37| gadał jakby do siebie, a chociaż nie rozumiała wszystkiego, 5089 4, 37| złocistą światłością zachodu.~A kiej się już do cna zrobił 5090 4, 37| knoty i śpiewał z książki, a za nim powtarzali wszystkie, 5091 4, 37| piały jakoś niespokojnie, a taka parna i duszna cichość 5092 4, 37| noc śpiewali przy Borynie, a kiej się rozeszli, ostał 5093 4, 37| w tej mrocznej topieli, a przez wywarte okna widniał 5094 4, 37| westchnął kolebiąc się sennie, a spod mrocznych próchnic 5095 4, 37| po święcie czy jarmarku.~A wrychle i sam dzień się 5096 4, 37| co trochę w otwarte drzwi a okna i tłukł się po izbach 5097 4, 37| okna w pokłonach głębokich, a ze dworu raz po raz wpadała 5098 4, 37| żuczki i wszelaki Boży stwór, a wraz z nimi spływał do izby 5099 4, 37| Poszarzało na świecie, a nie wyszło i Zdrowaś, jął 5100 4, 37| zaczęły śpiewać z całej mocy, a w tej szarej, rozdrganej 5101 4, 37| i krzyknęła porywczo:~- A pyskuj sobie choćby przed 5102 4, 37| szepnął ze współczuciem.~- A juści - odparła łzawo i 5103 4, 37| blada kiej ten opłatek, a tak żałośliwa, jak to pokrzywdzone 5104 4, 37| powiedział smutnie.~- A wdowam! wdowam - powtórzyła 5105 4, 37| napełniły jej modre oczy, a ciężkie wzdychy dziw piersi 5106 4, 37| do izby probując uspokoić a pocieszyć.~- Płakaniem nie 5107 4, 37| dobrością.~- Płacz płaczem, a rok nie przejdzie i zaśpiewam 5108 4, 37| Mieli go puścić w sobotę, a tu już poniedziałek i ani 5109 4, 37| Jambroż bił we dzwon żałobny.~A kiedy wrócili z eksporty, 5110 4, 37| Józka buchnęła płaczem, a Hanka ozwała się do Jagustynki 5111 4, 37| tyla czasu trupem był jeno, a zawdy czuć było gospodarza 5112 4, 37| dalejże poganiać swoich.~- A chodźcież, ludzie! Żeby 5113 4, 37| już go nikto nie wyłowi, a ziemia nie poczeka i trza 5114 4, 37| ostała pilnować dzieci, a i bez to, co była jakaś 5115 4, 37| że ustały śpiewać ptaki, a wszelaki stwór przyległ 5116 4, 37| brzękliwy i nieustanny, a jeno kajś niekaj zawrzeszczały 5117 4, 37| już na ostatnich nogach.~- A bo to owsów nie przypiekło!~- 5118 4, 37| rozzieleniły się pola i sady, a wody wlekły się niby te 5119 4, 37| drogach wraz z dziećmi, a wszelaki głos leciał górnie 5120 4, 37| biały las świec płonących, a dokoła klęczała kornie cała 5121 4, 37| wzdychał ciężko, obcierał oczy, a często gęsto i poniektóre 5122 4, 37| się to z dobrą godzinę, a kiej skończyli, rumor powstał, 5123 4, 37| ruszył ku drzwiom za krzyżem.~A kościół aż się zatrząsł 5124 4, 37| światła, Stacho poniósł krzyż, a księża zaśpiewali:~- "Miserere 5125 4, 37| i poniesła się przodem, a za nią dopiero błyskał srebrzysty 5126 4, 37| wszystkie mieli na oczach, a tuż za nią wlekła się rodzina 5127 4, 37| wieś, w niemałym smutku a cichości idąca.~Że nawet 5128 4, 37| zasłuchane w te pieśnie żałobne, a kiedy powiał wiater i rozruchał 5129 4, 37| chlupało błoto pod nogami, a te bólne, sieroce płacze 5130 4, 37| cisnęły, zamierało serce, a oczy strwożone, oczy pobłąkane 5131 4, 37| wzdychali coraz ciężej, a już poniektóry łzy obcierał, 5132 4, 37| człowiekowa, dolo nieustępliwa!~A cóże są te wszystkie znojne 5133 4, 37| mamidłem i zgoła niczym...~A cóżeś to ty sam, człowieku, 5134 4, 37| człowieku, który się puszysz, a dmiesz, a wynosisz hardo 5135 4, 37| który się puszysz, a dmiesz, a wynosisz hardo ponad wszelkie 5136 4, 37| wszystkiego świata, człowieku?...~A bych ci kto raje dawał - 5137 4, 37| trzepoce, przyśpiewuje, a nie wie, że go wnet zdradna 5138 4, 37| medytował i w sobie rozważał, a patrzył smutnie po ziemiach 5139 4, 37| dufność w Panajezusowej łasce, a jedyna ucieczka duszy w 5140 4, 37| niepowstrzymanie; szli kwardzi a zrezygnowani, szarzy i mocni 5141 4, 37| gotowi już na wszystko a nieulękli, ugorom i zarazem 5142 4, 37| i w ręce śmierci podać, a one hardo pną się ku słońcu 5143 4, 37| niezmiernej i opuszczeniu, a każden zapatrzył się gdziesik 5144 4, 37| drzew, krzyżów i mogił, a zdawał się otwierać, kieby 5145 4, 37| zapełniony dół, w któren z wolna a nie- powstrzymanie spływa 5146 4, 37| ciągną żałobne pochody, a każden człowiek płacze kogoś, 5147 4, 37| człowiek płacze kogoś, zawodzi, a tak szlocha, jaże wszystkie 5148 4, 37| zboża stały ze stron obu.~A kiej księża skończyli śpiewać, 5149 4, 37| I już tak rozśpiewani, a pełni jakowejś dufności 5150 4, 37| gospodarze dźwignęli trumnę, a nawet sam dziedzic jął wspierać 5151 4, 37| ten dół żółtawy i pusty...~A kiedy prześpiewali jeszcze 5152 4, 37| dzwony jęczały z oddali, a Józka, opasawszy rączynami 5153 4, 37| tabakiery, kichnął raz i drugi, a potoczywszy załzawionymi 5154 4, 37| rzekł donośnie:~- Bracia, a kogóż to chowacie dzisiaj, 5155 4, 37| Macieja Borynę!" - powiadacie.~A ja wam mówię, że i pierwszego 5156 4, 37| spowiadał się i komunikował, a biedotę wspomagał.~Mówię 5157 4, 37| dzień na wszystkich oczach, a nikt mu nie przeszkodzi.~ 5158 4, 37| puszcza go jeszcze i rzecze:~- A jeno nie łżyj, bo tu nikogo 5159 4, 37| to uciekła ze ziemie?...~A Maciej rymnął na kolana, 5160 4, 37| jakby na Podniesienie, a odrzecze z płaczem:~- Prawdę 5161 4, 37| powiem kiej na spowiedzi; a to nie poredziłem dłużej 5162 4, 37| już jeno swary, kłótnie, a obraza boska... Nie ludzie 5163 4, 37| nie boskie stworzenia, a jeno te psy wściekłe i te 5164 4, 37| Zły zapanował w sercach, a pod jego przewodem rozpusta 5165 4, 37| jego przewodem rozpusta a pijaństwo, a złoście krzewią 5166 4, 37| przewodem rozpusta a pijaństwo, a złoście krzewią się coraz 5167 4, 37| Wszędy łajdus na łajdusie, a łajdusem pogania...~Wszędy 5168 4, 37| oszukaństwa, srogie uciski a złodziejstwa, że co masz, 5169 4, 37| wydrą.~Bych najlepszą łąkę, a wypasą i stratują.~Bych 5170 4, 37| Bych chociaż tę skibkę, a z cudzego przyorzą. ~Byś 5171 4, 37| chrystobije, że drugie Żydy, a stokroć poczciwsze i bogobojniejsze.~- 5172 4, 37| już w lipeckiej najgorzej.~A święty Pietr jął w palce 5173 4, 37| Takieśta to, Lipczaki? Takie! A zbóje obmierzłe, a poganiny 5174 4, 37| Takie! A zbóje obmierzłe, a poganiny gorsze od Niemców! 5175 4, 37| poganiny gorsze od Niemców! A to roki macie dobre, ziemie 5176 4, 37| dobre, ziemie rodzajne, a paśniki, a łąki, a boru 5177 4, 37| ziemie rodzajne, a paśniki, a łąki, a boru po kawale i 5178 4, 37| rodzajne, a paśniki, a łąki, a boru po kawale i tak się 5179 4, 37| tym Panu Jezusowi, powiem, a on już wama cugli przykróci...~ 5180 4, 37| barzej i kiej nie tupnie nogą a krzyknie:~- Nie broń takich 5181 4, 37| Nie broń takich synów! A to ci jeno rzeknę: Niech 5182 4, 37| niedziel i pokutę czynią, a jak nie posłuchają, to tak 5183 4, 37| zapłakał i bił się w piersi a kajał...~Zaś ksiądz, odsapnąwszy 5184 4, 37| Że nawet sam dziedzic, a obcierał kułakiem oczy.~ 5185 4, 37| odeszli wraz z dziedzicem, a kiej spuścili w dół trumnę 5186 4, 37| wrzask ci, mój Jezu, buchnął, a krzyki, a takie lamenty, 5187 4, 37| Jezu, buchnął, a krzyki, a takie lamenty, coby i najkwardszego 5188 4, 37| powinowate i zgoła obce, a już może najrzewliwiej zanosiła 5189 4, 37| Hale, teraz skowyczy, a co to wyprawiała z nieboszczykiem! - 5190 4, 37| chałupy.~- Myśli, że kto głupi a uwierzy! - powiedziała głośno 5191 4, 37| jakby to nad nią płakali...~A dzwony wciąż biły, jakby 5192 4, 37| mogił i smutnie deliberował, a drugie ruszali ociągliwie 5193 4, 37| I kiej oklepali mogiłę, a nad nią wkopali czarny krzyż, 5194 4, 37| gromadą poredzając z cicha, a wyżalając się nad nimi, 5195 4, 37| wyżalając się nad nimi, a popłakując niekiedy...~W 5196 4, 37| Przepili godnie, w cichości a powadze, przegryźli coś 5197 4, 37| książki sposobne modlitwy, a potem zaśpiewali litanię 5198 4, 37| puszczał flachę w nową kolejkę, a Jagustynka chleb roznosiła.~ 5199 4, 37| podali kluski z mlekiem, a potem prażone mięso z kapustą 5200 4, 37| szepnęła Bolesławowa.~- A mało nieboszczyk ostawił, 5201 4, 37| kajś podziały.~- Narzeka, a dobrze je musiał schować.~ 5202 4, 37| i raz w raz przepijając, a co skorsi do kieliszka wymykali 5203 4, 37| co pił tyla co i drugie, a może i więcej, gdyż sam 5204 4, 37| tylum już przedzwaniał... A teraz pora na mnie!...~Podniósł 5205 4, 37| miał dosyć swoich turbacji, a przy tym już na samym zmierzchu 5206 4, 37| sieroty, głaskał dzieci, a zgwarzając się z gospodyniami 5207 4, 37| Przez komisarza nie chcę, a ze wsi nikt pierwszy się 5208 4, 37| przytakiwali skrobiąc się po łbach a spozierając po sobie znacząco, 5209 4, 37| jęli się dopiero dziwować a głowić wielce.~- No, no, 5210 4, 37| powiedział Płoszka.~- A czemu to nie miał przyjść 5211 4, 37| potrza barzej niźli nam.~- A my możemy se poczekać, możemy! - 5212 4, 37| brat. ~Jęli się już kłócić a przemawiać, bo jeden prawił 5213 4, 37| drugi też swego dowodził, a trzeci obu się przeciwił 5214 4, 37| chłopów o pomoc skomle.~- A przódzi to ino wiedział 5215 4, 37| karczmy, tam się naradzim.~- A ja stawiam la całej kompanii - 5216 4, 37| dziecińskie śpiewy i wrzaski.~A chłopi mimo kobiecych jazgotań 5217 4, 37| wszyscy chodzą osowiali a strapieni, uciekała bez 5218 4, 37| chałupie było jak w grobie, a kiej obrządzili gospodarstwo 5219 4, 37| chocia śpik morzył każdego, a nikt się z izby nie kwapił 5220 4, 37| zawarczał jeżąc się groźnie, a potem wlekły się długie, 5221 4, 37| rozdygotani coraz barzej, a tak strwożeni, że raz po 5222 4, 38| pół drogi między wschodem a południem i wynosiło się 5223 4, 38| rozgłośnie i ze wszystkiej mocy.~A ten, co go to przezywali 5224 4, 38| wydzierał się też nie ciszej, a jeno żarliwiej wtórował, 5225 4, 38| brał, przeciągał górnie, a czystym głosem zawodził 5226 4, 38| i swojej duszy weselnej.~A na trzeciego - sygnaturka 5227 4, 38| wraz od ucha, uroczyście a rozgłośnie. ~Na odpust ci 5228 4, 38| Lipcach uroczyście obchodzony.~A czas się też był zrobił 5229 4, 38| stawiać budy przeróżne, a kramy, a stoły, płóciennymi 5230 4, 38| budy przeróżne, a kramy, a stoły, płóciennymi dachami 5231 4, 38| częściej turkotać wozy, a i piesi też gęsto ciągnęli, 5232 4, 38| Słońce niesło się wyżej a wyżej i płynęło kiej ptak 5233 4, 38| czego nie wypowiedzieć, a co się unosiło nad polami 5234 4, 38| lubą cichością i weselem.~A naród śpieszył tłumnie na 5235 4, 38| jękliwie przyśpiewując, a po wozach niektórych szeptano 5236 4, 38| chrzęstach zbóż i brzęku pszczół a taka cudna, nieobjęta, weselna 5237 4, 38| stróży, zapatrzone w słońce, a dołem jak okiem sięgnąć 5238 4, 38| kwitnęły wyczki całymi kępami, a one jaskry, a mlecze i krwawe 5239 4, 38| całymi kępami, a one jaskry, a mlecze i krwawe osty, a 5240 4, 38| a mlecze i krwawe osty, a ognichy i koniczyny, a stokrotki, 5241 4, 38| a ognichy i koniczyny, a stokrotki, a rumianki dzikie, 5242 4, 38| koniczyny, a stokrotki, a rumianki dzikie, a tysiąc 5243 4, 38| stokrotki, a rumianki dzikie, a tysiąc inszych, o których 5244 4, 38| pociągał nosem z lubością, a konia batem okładał i pośpieszał, 5245 4, 38| moczyć nogi, wzuwać trzewiki a ogarniać się przystojnie 5246 4, 38| łakomie do kramów i bud, a głównie do katarynki grającej, 5247 4, 38| czynił takie pocieszne skoki a figle, jaże się za boki 5248 4, 38| niejednemu kulasy drygały, a jakby do wtóru i dziady 5249 4, 38| jaże żebra trzeszczały, a cięgiem jeszcze przybywali 5250 4, 38| przybywali nowi gnietąc się, a nawet swarząc, ale większość 5251 4, 38| zgoła na tłok ni na spiekę.~A wiater był całkiem ustał 5252 4, 38| rozglądając się w ciżbie, a Pochwalonym witając znajomków.~ 5253 4, 38| przyklękli wszyscy, poprzysiadali a jęli się żarliwie pacierzy.~ 5254 4, 38| tafla rozpalona do białego, a roztrzęsione niby wrzątek 5255 4, 38| książce, kto na różańcu, a kto jeno tym szczerym słowem 5256 4, 38| rozmodlonym pacierzem, a niekiedy śpiew buchał od 5257 4, 38| czasem zajazgotały dzwonki, a czasem zahuczał grubachny 5258 4, 38| o wspomożenie zaskamlał.~A upał jeszcze się wzmagał 5259 4, 38| kiej jęły walić chorągwie, a za nimi wychodził ksiądz 5260 4, 38| mocny, ogromny, serdeczny, a procesja opływała z wolna 5261 4, 38| obrazy przystrojone w tiule a wstęgi, i biły radośnie 5262 4, 38| dzwony, i grzmiały organy, a naród śpiewał z uniesieniem, 5263 4, 38| pobrzękiwały w miseczki, a tu i owdzie jęli z cicha 5264 4, 38| nie usiedział w miejscu, a jeno cięgiem się kręcił 5265 4, 38| Hale, zaśby ta wrócił!~- A podobno jeździliście po 5266 4, 38| Rocho jakoś se poredzi, a jakby nie, to musi się szukać 5267 4, 38| wystrojone; jaże dziw brał, a takie bieluśkie na gębie 5268 4, 38| gasili - dorzucił ktosik.~A drudzy jęli się przechylać 5269 4, 38| na drogi obiegające staw.~A pokrótce, wśród wrzaskliwych 5270 4, 38| rzucił się patrzeć na nich, a wielu przełaziło ogrodzenie 5271 4, 38| wyzwiska kiej kamienie.~- A co, na czyjem stanęło, Miemce? - 5272 4, 38| śmignął na nich kamieniem, a drugie też jęły cegły rwać, 5273 4, 38| niech odejdzie ta zaraza.~- A żeby was mór nie ominął, 5274 4, 38| ominął, psy heretyckie.~A któraś z lipeckich wyciągnęła 5275 4, 38| gęściej kole dziedzica. A on rad temu wielce, pogadywał 5276 4, 38| cały rój się wyniósł.~- A bo im nasze kożuchy śmierdziały - 5277 4, 38| zaśmiał się i któryś, a Grzela, wójtów brat, wyrzekł 5278 4, 38| na oko chłopy kiej dęby, a spuścisz pięść, to jakbyś 5279 4, 38| gorąco, prawiąc różnoście a rozpowiadając, jak to on 5280 4, 38| przytakując politycznie, a swoje myśląc o tych jego 5281 4, 38| węzełków ten grosz jakiś, a często gęsto i ta złotówka 5282 4, 38| dziedziczki sypnęły srebrem, a Jasio, spocony, czerwony 5283 4, 38| żałując tego dobrego słowa, a natknąwszy się na Hankę 5284 4, 38| zapomniała dać ochfiarę, a jeno patrzała za nim i patrzała, 5285 4, 38| pomogło.~- Organiściak jeno, a jak się to wybrał galancie.~- 5286 4, 38| podniesły jękliwe głosy, a całym chórem jęły wyciągać 5287 4, 38| Wiecie - trzepała zaziajana - a to spadły zapowiedzie Szymka 5288 4, 38| Dominikowej z Nastusią.~- No, no, a cóż na to powiedzą Dominikowa?~- 5289 4, 38| to powiedzą Dominikowa?~- A cóż by, udry na udry pójdzie 5290 4, 38| tam na wsi wyprawia. ~- A to starszy mówił mojemu, 5291 4, 38| się, puszył, przewodził, a teraz zapłaci za swoje państwo!~- 5292 4, 38| mu zabrać gospodarkę?~- A mogą, zaś kiejby nie chwaciło, 5293 4, 38| śpiesznie, jakby uciekając, a Płoszkowa zaśmiała się cicho:~- 5294 4, 38| cicho:~- Niby to ślepa, a niezgorzej obaczyła...~- 5295 4, 38| wykrzykując na różne sposoby, a na samym końcu klęczał jakiś 5296 4, 38| kupą stali dokoła niego, a częsty grosz sypał mu się 5297 4, 38| ludzkich oczów.~- Hanuś... a dyć ja... a dyć...~- Chodźcie 5298 4, 38| Hanuś... a dyć ja... a dyć...~- Chodźcie mi zaraz 5299 4, 38| naraz, wpadł pomiędzy wozy a konie i przepadł.~Nie sposób 5300 4, 38| skóry, kurz zapierał piersi, a naród, chociaż zmęczony 5301 4, 38| Gdzie znów kupczyli chlebem a kukiełkami. Kajś Żyd nawoływał 5302 4, 38| bicze przeróżnych paciorków, a wszędy był niepomierny gniot, 5303 4, 38| już zabierał się do domu, a drudzy, zmożeni spiekotą 5304 4, 38| że dychać nie było czym, a pokrótce i gwarzyć nie chciało 5305 4, 38| drzewom pomdlałym w żarze, a że przy tym i wieś zasiadła 5306 4, 38| roznosiły się brzęki, śmiechy a takie zapachy, jaże niejeden 5307 4, 38| się cięgiem w sieniach, a często gęsto na ganek wybiegał 5308 4, 38| Nie pódziesz, jucho, stąd! A to kijem cię złoję, że popamiętasz. ~ 5309 4, 38| wróble obsiadały sztachety, a śmielsze nawet już pod okna 5310 4, 38| przygrażał księżym cybuchem a wyklinał.~Nadeszła na to 5311 4, 38| i pogonił za chłopakiem.~A Hanka strapiona wielce poszła 5312 4, 38| że przystał do dziadów, a co nam będzie lekciej, to 5313 4, 38| rodzony ociec na żebrach! A co Antek na to powie? Dopiero 5314 4, 38| wygnały po proszonemu.~- A niechta szczekają, co im 5315 4, 38| żyw, kiejś taka honorna.~- A sprowadzę! Już mu tej łyżki 5316 4, 38| to pewnie odejmę od gęby, a jemu dam?~- Należy mu się 5317 4, 38| jelit sobie nie wypruję.~- A wypruj i daj, ociec pierwszy. 5318 4, 38| juści, ojca morzę głodem, a sama to se używam kiej dziedziczka. 5319 4, 38| myślałby kto, że i prawda.~- A prawda, żeby nie Jankiel, 5320 4, 38| gadała na wpół z płaczem, a coraz żałośniej, gdy wtoczył 5321 4, 38| kręcił się z cichym skowytem, a dziadoski piesek ziajał 5322 4, 38| wszystko nie roztopiło; a w tej nagrzanej i sennej 5323 4, 38| jeno łyżki skrzybotały, a niekiedy kajś pod strzechą 5324 4, 38| Panie; nad grzesznymi, a nie pamiętaj im dziadoskiej 5325 4, 38| wysuple ten grosz jaki, a rad by wziął resztę z dziesiątki! 5326 4, 38| ugodzą - rzekła Hanka.~- A Miemce się już wyniesły, 5327 4, 38| sielnie wygarniając z miski, a skończywszy napasł swojego 5328 4, 38| zaśmiał się Pietrek.~- A pilno; łoni było nas na 5329 4, 38| odpuście sześciu wszystkiego, a dzisia ze trzy mendle sie 5330 4, 38| wydziera, jaże uszy puchną.~- A przyjdźcie na noc - zapraszała 5331 4, 38| sierocie.~- Sierota jucha, a kałdun to już ledwie udźwignie - 5332 4, 38| przespać, to już chrapał, a reszta poszła na odpust.~ 5333 4, 38| dzieuchami kupować obrazki, a głównie, bych się napatrzyć 5334 4, 38| wyciągać, brzękając w miseczki, a gwary podnosiły się z wolna, 5335 4, 38| to rad się stowarzyszał a cieszył spółecznie; kto 5336 4, 38| deliberując o różnościach, a wszystkich zarówno rozpierała 5337 4, 38| nasłuchał organów i śpiewań, a jakby się cały wykąpał w 5338 4, 38| święcie, duszę oczyścił a skrzepił, narodu różnego 5339 4, 38| komorniki czy proste dziadygi, a wszystko się weseliło pospólnie; 5340 4, 38| przecisnąć się tam było niełacno. A juści, co najrozgłośniej 5341 4, 38| porozkładane na stołach, a coraz i z żałosnym wzdychaniem 5342 4, 38| wyrywał za krowimi ogonami.~- A juści, gdzieby zaś taki 5343 4, 38| puścił w Pryczkowy owies, a sam se spał kajś pod gruszą...~ 5344 4, 38| niego rozgorzałymi oczami, a z warg czerwonych polał 5345 4, 38| ważył, aż zapytał:~- Jaguś, a co matka rzekli na Szymkowe 5346 4, 38| Szymkowe zapowiedzie?~- A cóż, kiej chce się żenić, 5347 4, 38| że przystanęli całą kupą, a pierwszy Szymek zaczął:~- 5348 4, 38| bieluśkiej kieby mleko.~- A bom się wyrwał z matczynego 5349 4, 38| tkliwie obejmując go wpół.~- A za trzy niedziele, jeszcze 5350 4, 38| choćby w karczmie wyprawię, a matki prosił nie będę.~- 5351 4, 38| już kaj zawieźć kobietę?~- A mam. Jakże, na drugą stronę 5352 4, 38| kup se co na odpuście, a potem przyjdź do karczmy, 5353 4, 38| szeptała rozpłomieniona.~- A z wieczora przychodź, przódzi 5354 4, 38| różnego narodu, przepijając a gwarząc, zaś w alkierzu 5355 4, 38| Adam, stryjeczny Borynów, a nawet się wcisnął Kobus, 5356 4, 38| cztery na podleskich polach, a drugie tyle ziemi puścić 5357 4, 38| złoto.~- Obiecanka cacanka, a głupiemu radość! - mruknął 5358 4, 38| Tylachna ziemi la narodu. A toć każdemu w Lipcach wykroi 5359 4, 38| Grzela.~- Musi, nie musi, a ty się nie wydzieraj. Obacz 5360 4, 38| objaśniał Mateusz.~- A kiedy to dziedzic obiecuje 5361 4, 38| chycić się tej ziemi:~- A na jesieni obrobić, jak 5362 4, 38| trzy po trzy o działach, a każdemu roiły się nowe gospodarki, 5363 4, 38| bijąc pięściami w stoły a przytupując ogniście.~- 5364 4, 38| nastanie święto!~- Hej, a jakie zabawy pójdą, a jakie 5365 4, 38| Hej, a jakie zabawy pójdą, a jakie muzyki!~- I wiela 5366 4, 38| Płoszka bijąc pięścią w stół - a to krzyczą kiej Żydy w szabas! 5367 4, 38| widzi się wam cygaństwem.~- A rzekę! Znam dobrze to pieskie 5368 4, 38| stronę i tera trzymasz!~- A chodziłem, a jak będzie 5369 4, 38| trzymasz!~- A chodziłem, a jak będzie potrza, to i 5370 4, 38| potrza, to i jeszczek pódę! A trzymam nie za nim, jeno 5371 4, 38| przemawiać coraz zapalczywiej, a że i drugie wspomagały Kłęba, 5372 4, 38| kolejką.~Juści, co wzięli pić, a jeszcze barzej się ugwarzać, 5373 4, 38| dziedzicowej poczciwości, a raz po raz stawiał la całej 5374 4, 38| za orzydla i krzyczeć:~- A komorniki to co? Psi pazur? 5375 4, 38| spaśny kałdun udźwignie, a drugi ma zdychać z głodu? 5376 4, 38| Niejeden gołym zadem łyska, a nos drze do góry, jakby 5377 4, 38| się pławiły w czerwieni a złocie. Zawiewał wilgotny, 5378 4, 38| odzywały się przeć piórki, a granie koników roztrząsało 5379 4, 38| że jeno wozy turkotały, a kaj niekaj ktosik dobrze 5380 4, 38| buchały długie, tęskliwe ryki, a rogate łby pokazywały się 5381 4, 38| się też kajś zapodział, a Jagusia nie pokazała się 5382 4, 38| wiater, mruczał pacierz, a pilnie nasłuchiwał Witkowego 5383 4, 38| Żebyś skisł, zbóju jeden! A to me kujnął! - mruczał 5384 4, 38| muzyce z lubością.~- Józia, a kto tak szczerze rzępoli?~- 5385 4, 38| tak szczerze rzępoli?~- A Witek! Wyuczył się od Pietrka 5386 4, 38| puchną! Witek, przestań, a załóż koniczyny źrebakom! - 5387 4, 38| uradował się ogromnie.~- A zagrałbyś to i pobożne pieśnie, 5388 4, 38| liszka swój ogon chwali. A taką nutę wygrasz, co? - 5389 4, 38| beknął po swojemu piskliwie a zawodzący.~Ale Witek nawet 5390 4, 38| przegrał rychtyk to samo, a potem rznął insze, jakie 5391 4, 38| świecie, ostatnie zorze gasły, a wysokie, ciemne niebo rosiło 5392 4, 38| buchające światłem, gwarami a brzękiem talerzy.~Tłukła 5393 4, 38| tęsknica, ni to kochanie, a oczy miała pełne suchego 5394 4, 38| ciężkie przysapki organisty.~A Jasio takie cudeńka prawił, 5395 4, 38| uciechy, że śmiali się, a radość błyskała w twarzach 5396 4, 38| Przysiadł wreszcie pobok matki, a małe siostry jęły mu się 5397 4, 38| powstając:~- Gadu, gadu, a tobie czas spać! Musisz 5398 4, 38| Musisz do dnia wyjechać.~- A muszę, mamusiu! Boże, jaki 5399 4, 38| krótki! - westchnął żałośnie.~A Jagusine serce jakby kto 5400 4, 38| okna. Pomagali jej wszyscy, a nawet sam organista przyniósł 5401 4, 38| nim żegnali na odchodnym, a już najdłużej matka, która 5402 4, 38| płaczem tuliła do piersi a całowała.~- Śpij, synu, 5403 4, 38| pachnący zwiew pociągał z pól, a niekiedy zaszemrały liście 5404 4, 38| i ptak jakiś zaśpiewał.~A Jagusię zaczęło cosik rozbierać, 5405 4, 38| wyciągały się ku niemu, a chociaż się kurczyła w sobie, 5406 4, 38| bych jeno klęczeć przed nim a patrzeć z bliska w te gębusie 5407 4, 38| jeno popatrzył w opłotki, a nie dojrzawszy zamknął okno, 5408 4, 38| szczęścia, któren nie miał słów, a jeno dziwną słodkość zachwytów, 5409 4, 39| pokładając głowę na ławkę.~- A zadrzyj ogona kiej cielak 5410 4, 39| siedzieli w bocznych ławkach, a tylko Jagusia z matką klęczały 5411 4, 39| wykrzykiwał ministranturę, a latał ślepiami za jaskółkami, 5412 4, 39| Jambroż musiał wyganiać.~A skoro ksiądz skończył, wyszli 5413 4, 39| zawołał za nimi Jambroży:~- A to poczekajcie! Dobrodziej 5414 4, 39| słowem i rzekł:~- Moiście, a to wam chciałem powiedzieć, 5415 4, 39| sieroty! Grzela daleko, a Józka jeszcze głupi skrzat! 5416 4, 39| Józka jeszcze głupi skrzat! A co się komu należy, oddać 5417 4, 39| chudziaszek w tej chwili patrzy a was i myśli sobie: na ludzim 5418 4, 39| grzechu i obrazy boskiej. A o kościele pamiętajcie. 5419 4, 39| ją przygarnął do piersi, a pocałowawszy w głowę rzekł 5420 4, 39| prędko zagadał o innym.~- A cóż, będzie zgoda z dziedzicem?~- 5421 4, 39| dziedzicowi. No, idźcie z Bogiem, a pamiętajcie: zgodą i sprawiedliwością! 5422 4, 39| zawołał za odchodzącym - a zajrzyj ta później do mojego 5423 4, 39| Ksiądz już nie odrzekł, a oni poszli prosto ku domowi. 5424 4, 39| czerwieniejących wiśni, a zboża biły o płoty kiej 5425 4, 39| wietrzyły się pościele, a wszystko, co się jeno ruchało, 5426 4, 39| jaże wiercił w nozdrzach, a na obwisłych nad drogą gałęziach, 5427 4, 39| obórką - wyrzekła Magda.~- A któż to wtenczas wzion nasze 5428 4, 39| i gdy weszli do chałupy, a Hanka zakrzątnęła się kole 5429 4, 39| garnuszki.~- Dominikowa, Jaguś, a chodźcież do kupy! - zawołała 5430 4, 39| jakby od niedawnego płaczu, a Dominikowa czapirzyła się 5431 4, 39| snadź po dobrym namyśle:~- A cóż ma być! Ja tu jeno stróżuję 5432 4, 39| podzielita.~- Kiej tam on wróci, a tak przeciech ostać nie 5433 4, 39| przypomnijże o swoim.~- A po co, przeciech dobrze 5434 4, 39| nieboszczyk zapisał Jagusi, a nie o głupie słowa!~- Jak 5435 4, 39| z dzieckiem u piersi.~- A mamy, w urzędzie zrobiony 5436 4, 39| swojego, to zaraz zabierze, a ma przeciek krowę z cielęciem, 5437 4, 39| przeciek krowę z cielęciem, a świnię, a gąski...~- To 5438 4, 39| krowę z cielęciem, a świnię, a gąski...~- To wspólne i 5439 4, 39| jej nikt mocen odebrać! A może chcecie i kiecki a 5440 4, 39| A może chcecie i kiecki a pierzyny też podzielić między 5441 4, 39| silniej.~- La śmiechu rzekłem, a wy zaraz z pazurami...~- 5442 4, 39| na mnie czekają - wstał, a dojrzawszy ojcowy kożuch 5443 4, 39| suszy - broniła Hanka.~- A już te buciary oddacie. 5444 4, 39| oddacie. Cholewy jeno całe, a i to już raz podszywane - 5445 4, 39| pozwolę! Weźmiecie co niebądź, a potem powiedzą, żem pół 5446 4, 39| opisze!~- Spisu nie było, a już się kajś zadziały ojcowe 5447 4, 39| To niby jak? Ja wzienam, a teraz cyganię, co?~- Cichota, 5448 4, 39| kole czego kręci.~- Wiecie, a to trzeba, abyście jeszcze 5449 4, 39| zawierzyć stryjecznemu, a co się jeno da, pochować 5450 4, 39| podpasie się na jego paśnikach. A co z porządków można by 5451 4, 39| pomagał wam będę we wszystkim. A już w tym moja głowa, byście 5452 4, 39| mojej rady... Sam dziedzic a rad me słucha. No, cóż powiecie?...~- 5453 4, 39| No, cóż powiecie?...~- A jeno to, co swojego nie 5454 4, 39| niezgorzej podebrali ojca...~- A wspominajcie! powiem Antkowi, 5455 4, 39| wstrzymał od klątw, plunął jeno, a odchodząc prędko, krzyknął 5456 4, 39| ma, pojechał do powiatu, a stójka jeno powiadał, że 5457 4, 39| Przykarcać drugich to poredzicie, a czemu to nie wzbraniacie 5458 4, 39| nie daruję, pókim żywa!~- A pyskuj! Pies cie ta przeszczeka! - 5459 4, 39| wpierała w nią szydliwe oczy, a judzący prześmiech wił się 5460 4, 39| obie:~- Loboga, kobiety, a toć karczmę robicie z mojej 5461 4, 39| oczymgnienie, sapiąc jeno a dysząc, Dominikowej jaże 5462 4, 39| ze wsi kijami wyświecą! A do sołdatów, suko jedna! 5463 4, 39| Chodźmy prędko! Uciekajmy!~- A dobrze! całkiem już osłabłam, 5464 4, 39| nie będę, byś ostała!...~- A pójdę i niech was ta zaraza 5465 4, 39| wszystkie!..~- Żyj poczciwie, a nikto ci nie rzuci i marnego 5466 4, 39| nie przeciwna. Cichoj!~- A niechta i ona pyskuje! A 5467 4, 39| A niechta i ona pyskuje! A niechta! Mam gdzieś te szczekania. 5468 4, 39| bym ci czego nie rzekła!~- A mówcie! A pyskujcie! zarówno 5469 4, 39| nie rzekła!~- A mówcie! A pyskujcie! zarówno mi jedno! - 5470 4, 39| ledwie już zabełkotała:~- A coś to z moim wyprawiała, 5471 4, 39| tak się zaniesła szlochem.~A Jaguś spięła się niby wilk 5472 4, 39| nienawiść buchnęła jej do głowy, a mściwość sprężyła pazury, 5473 4, 39| robił z głupią, co chciał! A tera powiem ci prawdę, jeno 5474 4, 39| byś jej nie pożałowała. A to me miłował, że już nie 5475 4, 39| że już nie wypowiedzieć! A tyś mu obmierzła kiej ten 5476 4, 39| Chciałaś, to masz prawdę. A zapamiętaj, co ci jeszczek 5477 4, 39| całowała nogi, kopnie cię, a za mną poleci w cały świat! 5478 4, 39| władna już sobą i bez lęku, a tak urodna jak nigdy. Nawet 5479 4, 39| wargami, opadła na ławę, a od tego bolu to wszystko 5480 4, 39| niej rozsypywało w miałki a płony piasek, że nawet łzy 5481 4, 39| poleciała nad staw za kaczętami, a ona wciąż siedziała na jednym 5482 4, 39| uciekać już nie poredzi, a jeno czasem zabije skrzydłem 5483 4, 39| usłyszała, było nieprawdą!~A do Jagusi nie czuła nawet 5484 4, 39| prędzej poniesła w pole.~A kiej ostała sama i uspokoiła 5485 4, 39| serce się kurczyło od męki, a po głowie latały zamysły 5486 4, 39| rozparła i pewność siebie. - A poleci za nią, to i powróci! 5487 4, 39| ludzie już wracali z pól, a od topolowej niesły się 5488 4, 39| izby i powiedziała mocno, a całkiem spokojnie:~- Wynoś 5489 4, 39| Wynoś mi się w ten mig, a nie, to cię każę parobkowi 5490 4, 39| zapis ci chodzi, o te morgi, a to je weź sobie i nachlaj 5491 4, 39| i zagadała z pogrozą:~- A prędzej, bo cię psami wyszczuję! - 5492 4, 39| przyleciała z wrzaskiem:~- A korale mi oddajcie, moje 5493 4, 39| jakby ogłuchła na zaczepki, a wyniósłszy wszystko swoje 5494 4, 39| słowa mimo uszów zawołała:~- A przypędzi bydło Witek, to 5495 4, 39| krowę zagna do chałupy, a po resztę niech kto przyleci 5496 4, 39| zgryzotą i markotnością, a że nie miała czasu na rozważania, 5497 4, 39| już więcej nie słuchać, a gdy wszyscy rozeszli się 5498 4, 39| przejmowały niemałym lękiem, a głównie jednak rozmyślała, 5499 4, 39| spoglądając po polach.~- Wiecie, a do cna przepomniałyśmy o 5500 4, 39| Prawda! Przerywaj, Józia, a ja poletę do księdza, on