Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
7 4
8 4
9 4
a 6542
a1e 1
abo 154
abom 3
Frequency    [«  »]
-----
13137 i
10642 sie
6542 a
6068 na
5932 nie
5699 w
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

a

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6542

     Tom, Rozdzial
4001 3, 30| dostały, wszędzie winien, a skąd to weźmie oddać, kiej 4002 3, 30| zmogły dziedzica... Mój Jezu, a pożywiłybv się chłopy niezgorzej... 4003 3, 30| cienie na drogi i staw, a przedwieczorna cichość tak 4004 3, 30| powiedział, że do dworu na bal, a zaraz po jego wyjeździe 4005 3, 30| mogła, plackiem jajecznym a kiełbasą.~Nastusia rej wiedła, 4006 3, 30| chłopaka, co to był niezguła, a siarczystego parobka chciał 4007 3, 30| bakier, ujął się pod boki, a ze śmiechem powiadał:~- 4008 3, 30| krowim ogonem tańcował, a tera parobka udaje...~- 4009 3, 30| rzucały w niego szydliwie.~- A jakbym do której z wódką 4010 3, 30| radości! - odpowiedział. ~- A pozwoli ci to matka, kiejś 4011 3, 30| albo czymś gorszym...~- A niech cię jeno dojrzy, to 4012 3, 30| powinowatym przez matkę.~A potem zabawiali się w ślepą 4013 3, 30| źrebaków przeganiał po grudzi, a piski, wrzawa, śmiechy się 4014 3, 30| chowając cosik za siebie, a Gulbasiak przywarował za 4015 3, 30| stojał czerwono ukraszonej, a tak zmyślnie przyrychtowanej 4016 3, 30| grzęd odezwały.~- Jezu, a tom póki życia takiego cudaka 4017 3, 30| głowy? ~Dziw rozpierał.~- A sam! Jędrek mi jeno koguta 4018 3, 30| koguta żywego przyniósł... a sam, Józia...~- Moiściewy, 4019 3, 30| sam, Józia...~- Moiściewy, a to kiej żywy się rucha, 4020 3, 30| kajś niekaj pokazywały, a chłód wieczorny zaciągał 4021 3, 30| kobiety powróciły z miasta, a Hanka nie nadjeżdżała.~Józka 4022 3, 30| czekał, dzieci jeść skamlały, a Jagna raz po raz zaglądała 4023 3, 30| tak mu się ręce trzęsły, a nie dojadłszy do końca, 4024 3, 30| świńskiego żarcia z cebratki, a ostro nastawała: co mu się 4025 3, 30| końcu prawdę powiedział:~- A to odebrałem dobrodziejowi 4026 3, 30| swojego boćka!~- Jezus, Maria, a nie dojrzał cię kto?~- Nie, 4027 3, 30| pojechali, psy poszły żreć, a bociek w ganku stojał! Maciuś 4028 3, 30| parodował na ganku będzie, a nikto go przeciech nie rozpozna. 4029 3, 30| do wykończania kogutka.~A w izbie zrobiło się jakoś 4030 3, 30| wytrzeźwiawszy, i poszedł.~A Rocho na przyźbie ostał, 4031 3, 30| kominie żarzyły się węgle, a świerszcz poskrzypiwał gdzieś 4032 3, 30| kamieniem zaciężyło na sercu, a jeno takie różności drugie, 4033 3, 30| by wam nie zaszkodziło.~- A niechbym już raz zdechła 4034 3, 30| gospodarce - nie pochwalił, a naprzeciw niejednemu ze 4035 3, 30| O całą wieś rozpytywał, a o dzieciach ni wspomniał... 4036 3, 30| bych dzieci nie rozbudzić, a każda kostka w niej z osobna 4037 3, 30| Ptaki śpiewały rozgłośniej, a ciepły wiater przeganiał 4038 3, 30| raźniej wywierając drzwi a okna, na świat Boży lecieli 4039 3, 30| do picia, krzyczały gęsi, a kiej dzwony uderzyły i ogromne, 4040 3, 30| wzmogły się jeszcze krzyki, a serca żywiej i weselej zabiły.~ 4041 3, 30| ich na wszystkie strony, a tak się rozswawolili, że 4042 3, 30| i pod studnię zawlekli, a tak srodze spławili, jaże 4043 3, 30| do Hanki.~- Skarży się, a rada, oczy się jej skrzą 4044 3, 30| się jej skrzą do figlów!~- A i mnie zapowietrzone do 4045 3, 30| wszystkich, spólnie se siedzą, a pokoje mają dworskie zgoła, 4046 3, 30| na spacer nie zachciało. A przekarmiają ich też niezgorzej. 4047 3, 30| by kulas na nie podniósł, a nie powąchał nawet. Za swoje 4048 3, 30| obzierając się trwożnie na Hankę, a Jagnę jakby coś podrzuciło 4049 3, 30| sprawa komisarza i urzędu, a kiejby nawet mógł, też by 4050 3, 30| mu sprzedawać wzbronili, a kupce go teraz po sądach 4051 3, 30| zrobi pogrozą!~- Moiście, a bo to wiada, kiej kto komu 4052 3, 30| go puściła z kogutkiem.~- A idź, przyodziewy jeno nie 4053 3, 30| poleciały! Kiedyż pójdzieta?~- A zarno no kościele.~Jagustynka 4054 3, 30| jakby głuche skamlenie, a nic tam nie nalazłszy, pobiegła 4055 3, 30| Trwoga powiała nad nimi.~- A dyć nie co insze, w imię 4056 3, 30| że konia by przewlókł!~- A zboża pełno w dole.~- Jezu, 4057 3, 30| zboża pełno w dole.~- Jezu, a może tam jeszcze zbóje! - 4058 3, 30| przed ludźmi kuntentność, a sprawdzając cosik sobie 4059 3, 30| lecieli oglądać, wyrzekać a deliberować. Sad zapełnił 4060 3, 30| oglądał.~Zjawił się i Rocho, a uspokoiwszy rozpłakaną i 4061 3, 30| żem nieskory do zwierzeń, a łacniej przecież zabić człowieka 4062 3, 30| sobą, wójt to wama mówi, a kowala w chałupie nie ma, 4063 3, 30| częściej dudniały na moście.~A kiej się do cna wyludniło, 4064 3, 30| swojego pieska, cucić go a przemawiać do niego cichuśko.~ 4065 3, 30| pacierze se przepowiadając, a myśląc o Antku, że zaś cicho 4066 3, 30| przedzwonili na Podniesienie, a ona cięgiem spała. Zbudził 4067 3, 30| wszystkie dwory zjechały, a po sumie dobrodziej zwoływał 4068 3, 30| były wystrojone.~- Wiecie, a to panienki z Woli to ci 4069 3, 30| gałganami - pojaśniała stara.~- A w pasie wcięte kiej osy, 4070 3, 30| bliskam wypatrywała.~- Kaj? a pod gorsety wpychają. Powiadała 4071 3, 30| Hance ruszać się z pościeli, a że zaraz po obiedzie nadeszła 4072 3, 30| jacy wciąż do sadu szli, a srodze medytowali nad jamą 4073 3, 30| srodze na bakier nadzianym, a pobok w kupie szedł Maciuś 4074 3, 30| kręcić cudakiem i piać, a wszyscy, rypiąc kijami i 4075 3, 30| I długo śpiewali, a coraz śmielej i rozgłośniej, 4076 3, 30| znać dawał, by zaczynać, a smykiem rządził, kaj nutę 4077 3, 30| nutę wyciągać cieniuśką, a kiej grubą; jemu też oddawali 4078 3, 30| jemu też oddawali gościńce. A z taką paradą się wodzili 4079 3, 30| i przygrywki skrzypicy, a ludzie wielce się dziwowali, 4080 3, 30| ledwie odrosłe od ziemie, a poczynają sobie niby parobki.~ 4081 3, 30| przetaczało się nad bory, a po niebie modrym rozwłóczyły 4082 3, 30| czubami ordzawiałych topoli, a we wsi czyniło się coraz 4083 3, 30| Byłam u chorego. Jezu, a to leży, jak leżał... Zagadywałam: 4084 3, 30| komu święta, to święta, a brzuch zawdy o głodzie pamięta! 4085 3, 30| kijem napędzać!~- Moiście, a dyć ze służbą wszędy jednaka 4086 3, 30| z klas, do domu zajrzy, a powiadają, że i sam młynarz 4087 3, 30| rozpowiadam. Hale, gadu, gadu, a z czym to ja przyszłam? 4088 3, 30| ckni się wama za chłopami, a do Płoszkowej ani chybi 4089 3, 30| Jagustynka spod chałupy.~- A wy to po swojemu tym słowem 4090 3, 30| Chłód mroków owionął, a ciche, nagrzane dychanie 4091 3, 30| wsi goniły słabnące gwary, a skądciś zawiewał zawodliwy 4092 3, 30| morzach!~- Jezu! o morzach! A te obraziki też nie święte?~- 4093 3, 30| wpierając się w siebie biedrami, a tykając głowami nisko przychylonymi. 4094 3, 30| śmiejąc dychać ze wzruszenia, a cisnąc się coraz barzej, 4095 3, 30| domu! - szepnął cicho.~- A to pódźmy!~Szli w milczeniu, 4096 3, 30| światła błyskały tu i owdzie, a z karczmy roznosiło się 4097 3, 30| zeszły się były sąsiadki, a obsiadłszy ławy, poredzały 4098 3, 30| odęte kiej kwoki w barłogu, a wszyćkie we świątecznych 4099 3, 30| czepcach kiej koła bieluchne, a rzęsiście skarbowane nad 4100 3, 30| przysiadać coraz bliżej, a ciszej poredzać bierąc się 4101 3, 30| bierąc się wzajem na ozory. ~A kiej kowal się jawił, powiedał, 4102 3, 30| wieczór nie zamroczył ziemi, a potem powiadał jeszcze różności, 4103 3, 30| nóg Rochowych przysiedli, a Hanka nieco z boku na kamieniu.~ 4104 3, 30| czeka w pracy, modlitwie a gotowości."~- "Dufajcie, 4105 3, 30| człowieczą szczęśliwość, a któren posiał, wzejdzie 4106 3, 30| rodzi."~Długo powiadał, a tak mądrze, że nie spamiętać, 4107 3, 30| spamiętać, i coraz ciszej a rzewliwiej, że zaś go noc 4108 3, 30| gęstej nocy, ku przestrodze a opamiętaniu rodzonych.~Dusze 4109 3, 30| wybuchały z ciemności.~- A słowo ciałem się stało! - 4110 3, 30| trzaskały, ludzie w dyrdy a na pół odziani wpadali na 4111 3, 30| odziani wpadali na drogi, a coraz większą kupą cisnęli 4112 3, 30| czarne dymy waliły słupami, a krwawy, zwichrzony brzask 4113 3, 30| nadbiegł, kowal, sołtys, a w końcu i wójt skądciś się 4114 3, 30| się z tym nie śpieszył, a jeno zły pomruk zerwał się 4115 3, 30| zawrzeszczały jak jedna.~A cała wieś się już zebrała, 4116 3, 30| że mało kto się odzywał, a i to szeptem, paśli jeno 4117 3, 30| późna w noc się paliło, a nikto do dom nie poszedł: 4118 3, 30| roznosiły się krwawym deszczem, a od czerwonych łun, co jak 4119 3, 30| zniszczenia biły z pożaru, a wieś wciąż stała, jakby 4120 3, 30| żywy mur w ziemię wrosły, a pasący oczy i dusze odemstą...~ 4121 3, 31| czerwone, syczące dzioby, a całe stado utaplanych w 4122 3, 31| że gęsi podniosły krzyk, a kwoki siedzące na jajach 4123 3, 31| strachliwie i sfruwać z gniazd.~- A dyć chociaż do sadu wypędźcie, 4124 3, 31| ziemniaczysko pod górką, a Witek we wałacha bronuje 4125 3, 31| sobie teraz pamiętajcie, a roboty wama nikto nie ukradnie!~- 4126 3, 31| ziemniaków odrobiłaby połowę, a resztę we żniwo. ~- Kozłowa 4127 3, 31| jedzenia zaraz niech weźmie, a potrza jej więcej, to dopiero 4128 3, 31| no!... zbywa jeno...~- A z czego to nabierze mocy? 4129 3, 31| mocy? Nie doje, nie dośpi, a co rok rodzi.~- Marnacja, 4130 3, 31| żniwa jeszcze za górami, a przednówek za progiem.~- 4131 3, 31| pod jangrestami ostawiłem. A to przyszedł niby pan Jacek 4132 3, 31| wysiedzieć, to i ja poradzę, a chałupę z wolna wyporządzim, 4133 3, 31| wróble ziarnem przynęcał.~- A cóż to jadł będzie?~- Garnuszki 4134 3, 31| sprowadził i arbatę cięgiem warzy a popija...~- Na darmo tego 4135 3, 31| być musi, że taki pan...~- A jest, że do cna ogłupiał! 4136 3, 31| i turbuje się o lepsze, a taki pan chciałby mieć gorzej? 4137 3, 31| pod stróżą Dominikowej, a za nimi walili wójt z Płoszkową, 4138 3, 31| południu - tu grzeje...~- A wszędy strzeż się złego, 4139 3, 31| nadzieję.~- Niby nabożna, a taka guślarka z Dominikowej! - 4140 3, 31| była szczypać przy chrzcie, a sól wypluwał, jaże śmiech 4141 3, 31| całując się ze wszystkimi, a przepraszając, że chrzciny 4142 3, 31| Długo skrzybotały łyżki, a nikto słowa nie wypuścił. ~ 4143 3, 31| karmelków, z piskiem a bijatyką wytoczyły się przed 4144 3, 31| Gront - ojcowy to kłopot, a dzieucha - kumów. ~- Nie 4145 3, 31| Przy takim urzędzie, a o czym potrza, nie zapominają!~- 4146 3, 31| potrza, nie zapominają!~- A bo smutno w chałupie bez 4147 3, 31| nać, prawdęście rzekli; a że pamiętam, coście za młodu 4148 3, 31| niby za dom się wyniósł, a chyłkiem, przez sad na podwórze 4149 3, 31| przeciek z urzędu wie...~- A najgorsze, co pola nie chcą 4150 3, 31| wpadł zadyszany sołtys.~- A chodźże, Pietrze, pisarz 4151 3, 31| Wybiegł wraz z sołtysem, a Hanka wpierając oczy w kowala 4152 3, 31| nie wyślę, nie przystoi, a powiecie, że ile wiadomo, 4153 3, 31| pysk na niego wywarła:~- A mam gdziesik... za pazuchą... 4154 3, 31| miejscami przepadziste, a na darmo.~Tak byli tym rozgniewani, 4155 3, 31| klął na czym świat stoi, a natknąwszy się w ganku na 4156 3, 31| maci jął mu wywodzić.~- A pilnuj sobie, od tegoś postanowiony, 4157 3, 31| miotający oczyma, zachrypiał:~- A tyś co za osoba? Gromadzie 4158 3, 31| masz przez wójta nakazane, a wara ci od gospodarzy! Widzisz 4159 3, 31| macał drżącymi rękoma.~- A zapisz me do śtrafu, zapłacę 4160 3, 31| rozpytując domowych o podkop, a stary mruczał cosik do siebie, 4161 3, 31| dziedzic, choć miał prawo, a tak me nigdy nie sponiewierał, 4162 3, 31| bo przepija z miejsca, a potem dzieciska z głodu 4163 3, 31| mrą.~- Dyć nie wszystkie: a nie wychował się to wasz 4164 3, 31| wychował się to wasz Witek, a i ten drugi, co to jest 4165 3, 31| Modlicy u gospodarza!~- A bo Witka ociec wzięli takim 4166 3, 31| to nie ma kto ukraść.~- A z Jagatą się jej nie udało: 4167 3, 31| spokojnie.~- Pożyje jeszcze, a w każdej chałupie teraz 4168 3, 31| domem pod okiem Bylicy, a po drugiej stronie Boryna 4169 3, 31| i gmerał w niej palcami, a cosik do siebie gwarzył 4170 3, 31| cicho nagrzane w południa, a zorzami o zachodzie rozpalone, 4171 3, 31| brzegi, puste i sinawe, a jeno kajś niekaj żółte od 4172 3, 31| chmurzyskami brzuchatymi przywalone a parne, ciężkie i bijące 4173 3, 31| kurczyły się w dygocie, a wszelkie stworzenie, rozpierane 4174 3, 31| wyganiał naród do roboty, a późny mrok dopiero spędzał, 4175 3, 31| znowu drogi leżały puste, a oniemiałe chałupy przezierały 4176 3, 31| przycichały swary, kłótnie a sprawy wszelkie, bo robota 4177 3, 31| rosisty otwarł siwe ślepie; a pierwsze skowronki zaśpiewały, 4178 3, 31| dwa cicho już było na wsi a pusto. Nawet na mszę prawie 4179 3, 31| się na pola co bliższe, a dopiero na głos sygnaturki 4180 3, 31| Wychodzili wszyscy do roboty, a prawie tego znać nie było 4181 3, 31| niebem jasnym i wysokim.~A wokół od Rudki, od Woli, 4182 3, 31| się jeno kole ziemniaków a lnów, a po reszcie pól kuropatki 4183 3, 31| kole ziemniaków a lnów, a po reszcie pól kuropatki 4184 3, 31| to zajączek często kicał, a tak wolno, że mogli zrachować, 4185 3, 31| wstęga szyta w stokrocie, a łęgi kiej tym puchem zróżowionym 4186 3, 31| tryskała wezbraną zielenią, a wszystek świat wzbierał 4187 3, 31| tego wrzątku zwiesnowego!~A cóż z tego, kiej pola nie 4188 3, 31| przeciągające się jeno na słońcu, a całe tygodnie trawiąc na 4189 3, 31| podorówkach jesiennych, a na rżyskach wynosiły się 4190 3, 31| lękliwiej wiły się skroś pustek, a tarniny już obwalone białymi 4191 3, 31| tych odłogów pustych: ~- A kaj się to podziały gospodarze? 4192 3, 31| pokazywała się, nawet Magda, a o Rochu to jakby słuch za- 4193 3, 31| się.~- Tydzień dopiero, a zmiany na świecie za cały 4194 3, 31| burzyły chwasty pod płotami, a staw marszczył się i pręgował.~- 4195 3, 31| dzieciak się rozkrzyczał, a i Hanka poczuła się tak 4196 3, 31| krzykiem wleciał:~- Gospodyni, a to Cygany do wsi idą!~- 4197 3, 31| sagany, z dziećmi na plecach, a uprzykrzonych, że niech 4198 3, 31| cisnęły. Z dziesięć ich było, a narobiły wrzasku na całą 4199 3, 31| siadła w ganku pilnować, a dojrzawszy jakąś Cyganichę 4200 3, 31| choćby jej na ręce patrzał, a chcecie wróżenia, to gońcie 4201 3, 31| srebrnych guzach chodzi, a taki ma posłuch, że kiejby 4202 3, 31| tylko powiesić się któremu, a w mig to robią.~- Złodziejski 4203 3, 31| Złodziejski król, mocarz taki, a psami go szczują- szepnął 4204 3, 31| diablęta przemieniają.~- A pono takie czary i zamawiania 4205 3, 31| niechby cię ochuchała, a już by ci wąsy wyrosły na 4206 3, 31| lusterkiem przed ślepiami, a zaraz całkiem zaniewidział.~- 4207 3, 31| świnię przemienia.~- Hale, a ten gospodarz z Modlicy, 4208 3, 31| że skupiły się barzej, a Witek rozdygotany strachem 4209 3, 31| strachem cicho szepnął:~- A u nas też cosik straszy...~- 4210 3, 31| kręcił ogonem i łasił się, a nikogój nie było... To pewnikiem 4211 3, 31| wszystkie, mróz przeszedł kości, a kiej drzwi jakieś skrzypnęły, 4212 3, 31| stanęła w progu.~- Pietrek, a kaj te Cygany stoją?~- Mówili 4213 3, 31| roki temu też tam stali, a Sosze maciorkę wzięli... 4214 3, 31| zleciała przed chałupę, a one rozmamłane opowiadały 4215 3, 31| świcie przysypać obroku, a tu drzwi wywarte, stajnia 4216 3, 31| Lecieć do nich i odebrać, a sprać złodziejów! - wrzasnęła 4217 3, 31| co teraz przez miesiąc.~- A na czym się to jeszczech 4218 3, 31| mój parobku najlepszy! A to mu dopiero na dziesiąty 4219 3, 31| się ulągł co i mój Stacho! A cóż my teraz sieroty poczniemy 4220 3, 31| całego serca pocieszając; a pospólnie wspominały kasztana 4221 3, 31| papierków daliby za niego.~- A figlował kiej pies, nie 4222 3, 31| niby nad jakimś umarlakiem, a Balcerkowa co spojrzała 4223 3, 31| strażnikom i kancelarii, a Balcerkowa z Marysią poszły 4224 3, 31| obchodzić wieś i pilnować, a oprócz tego i w każdej chałupie 4225 3, 31| Jednako i to nie pomogło, a trwoga jeszcze barzej urosła, 4226 3, 31| dopiero miały uląc na żniwa.~A naród już nie wiedział, 4227 3, 31| zmierzchu, kiej deszcz przestał, a ino kałuże poczerwieniały 4228 3, 31| nawóz, leżący na kupach - a w której chałupie turbowano 4229 3, 31| uczyniło się w Lipcach.~A Rocho może najbardziej radosny 4230 3, 31| i owdzie do przygotowań, a tak był jaśniejący i na 4231 3, 31| jeszcze nie bywało...~- A za Bóg zapłać przyjadą pomagać, 4232 3, 31| pomagać, jak prawe Polaki a chrześcijany powinny! Juści, 4233 3, 31| jeden drugiego w potrzebie! A rozrośnie się wtenczas po 4234 3, 31| pora! - wołał promieniejąc, a ręce wyciągał gdziesik, 4235 3, 31| parobków jutro przyjedzie. ~A nazajutrz, ledwie świt pobielił 4236 3, 31| zadudniały głucho drogi, a spod sinych rzadkich mgieł 4237 3, 31| pierwsze wozy zajechały, a wkrótce wszystek plac ludźmi 4238 3, 31| kościele zahuczały organy.~A skoro ksiądz skończył, prawie 4239 3, 31| wiercąc ślepiami parobków, a komornice zbiły się osobno 4240 3, 31| przeszła i pół godziny, a już rozdrapali chłopów, 4241 3, 31| wystrojonych, jakby na zmówiny, a nie do roboty zjechali.~ 4242 3, 31| miedzami ludzie ruszali, a wszędy, skroś sadów i przez 4243 3, 31| zapamiętale ganiając za źrebakami, a bujna, mocna radość przepełniała 4244 3, 31| skiby czarne i lśniące, a naród się prostował, nabierał 4245 3, 31| rolach, przyginał i pracy a trudu się imał.~Zgoła nabożna 4246 3, 31| się gospodarzy tęskniące, a toć, jak okiem sięgnął, 4247 3, 31| chaty i zawrzały gwarem a krętaniną, cała wieś stanęła 4248 3, 31| skrzybot łyżek się rozchodził, a smaki słoniny przysmażonej 4249 3, 31| wszystkim jednako baczący, a tak samo jak cała wieś pełen 4250 3, 31| jednako rozmowni byli, a obejście mieli delikatne 4251 3, 31| wszyćko grzecznie chwalili, a każdej poredzili tym słowem 4252 3, 31| panie Rzepecki, mądrze...~- A co dzisiaj Lipcom dolega, 4253 3, 31| sąsiady to jak te płoty a ściany bronne: świnia się 4254 3, 31| młyn po swojemu turkotał, a czasem drzewa zaszumiały. 4255 3, 31| się miesięczne brzaski, a miejscami z wyrw głębokich 4256 3, 31| zażywając chłodu i odpocznienia.~A nazajutrz, ledwie się niebo 4257 3, 31| skrzeniach mokrawych i w chłodnym a rzeźwym poranku. Ptactwo 4258 3, 31| nabrzmiewając niby pąki; a naród z wolna wpierał się 4259 3, 31| kobiet, sadzących ziemniaki, a gęsto po czarnych i długich 4260 3, 31| parobku, orzącym nade drogą, a potem ku zdumieniu chodził 4261 3, 31| jęczmień spadłe, pecyną zgonił, a często pierwszą garść siewu 4262 3, 31| błogosławił albo i sam rozrzucił, a wszędy do pośpiechu przynaglał, 4263 3, 31| by pot obetrzeć z łysiny a odzipnąć.~Radzi mu byli 4264 3, 31| zwieszało, ziemie gasły, a dale jęły modrzeć, kiej 4265 3, 31| jeno co niebądź naprędce, a insi z pośpiechem brali 4266 3, 31| z Kozłową na przedzie.~- A to dopraszam się dobrodzieja, 4267 3, 31| na nas przyjdzie kolej, a oni już odjeżdżają...~- 4268 3, 31| mówię, że się zaradzi.~- A o czym to będziem czekać 4269 3, 31| będziem czekać tej pomocy?... a jak się jeszcze i tego ziemniaka 4270 3, 31| gospodarzy jest wszystko, a ty, biedoto, kamienie gryź 4271 3, 31| o barany, bo je strzyże, a z czegóż to nas oskubie, 4272 3, 31| płakały, w głos wyrzekając, a Rocho utulał je, jak umiał, 4273 3, 31| drogi zaczerniały od koni a ludzi, zaturkotały wozy 4274 3, 31| jeszcze w sposobną porę!~- A zawdy w niedzielę zajeżdżajcie 4275 3, 31| krewniaków!~- Ojców pozdrówcie! A kobiety nam swoje przywieźcie! ~- 4276 3, 31| Żaby jęły gdziesik daleko a zgodnie rechotać...~Doprowadzili 4277 3, 31| da dana!~Dudni na moście!~A chłopaki im na to odwracając 4278 3, 32| że nie wyszło i Zdrowaś, a już całe Lipce zerwały się 4279 3, 32| się zakotłowało w izbach.~A rano było jeszcze, tyle 4280 3, 32| progów darły się krzyki, a co gorętsze wybiegały kiej 4281 3, 32| szorowały strugi spienione, a rozkwitłe ciernie, brzeżące 4282 3, 32| krzaczaste, nochal kiej trąbę, a brzucho niezgorzej wzdęte.~ 4283 3, 32| szukać takiej wsi jak Lipce! A które to wpodle drepcą? - 4284 3, 32| było pilno do parobków, a dziadem musita się kontentować!... 4285 3, 32| się kontentować!... he?~- A nieprawda! po ojców wyszlim - 4286 3, 32| tośmy wyleciały naprzeciw!~- A tu nikaj nikogo!~- Jeszczek 4287 3, 32| puszczą, to i razem przyjdą!~- A może się w mieście zabawią? 4288 3, 32| przekomarzał się śmiejący.~- A niech się zabawią! nikto 4289 3, 32| byli? - zagadnęła któraś.~- A dawno, coś na jesieni! Zimowałem 4290 3, 32| Wólce? u naszego? co?~- A we Wólce! Ja ta zawdy za 4291 3, 32| łypał powiekami od śmiechu, a wciąż rajcował.~- A dał 4292 3, 32| śmiechu, a wciąż rajcował.~- A dał Pan Jezus zwiesnę, sprzykrzyły 4293 3, 32| progu owijając onucami nogi, a o buty krzyczał na żonę.~ 4294 3, 32| jeszcze nie myte ni czesane, a wszystkie ledwie zipiące 4295 3, 32| gminy Tymów, ujezda..." - a czytajta se same! Wójt wama 4296 3, 32| ledwie dychająca z radości a strachu zarazem.~- Juści, 4297 3, 32| rozpierała do krzyku, a jednocześnie jęły przenikać 4298 3, 32| rozwrzeszczane i jaśniejące radością, a nie bacząc na pluchę, kupiły 4299 3, 32| Czekam na nią co dnia, a kiej przyszła, zwaliła me 4300 3, 32| Myślałach, że zapomstujecie, a wy w bek, no, no!...~- Co 4301 3, 32| czy chce, czy nie chce, a z drugimi radować się musi 4302 3, 32| buchał czerwony z ogniska, a kowal obręcz naciągał na 4303 3, 32| rozgorączkowaną twarz.~- A co?... doczekały się Lipce 4304 3, 32| Józka skrobała ziemniaki, a dzieciak wrzeszczał wniebogłosy 4305 3, 32| idą. Bieżyjcie z nimi, a zarządźcie, co potrza. Ja 4306 3, 32| dziubały motyczkami dołki, a wraziwszy weń ziemniak, 4307 3, 32| trepy nabierało się wody, a szmaty na nic się marały 4308 3, 32| rozpryskując się po skibach, a trzepiąc po sadach, co zwiesiły 4309 3, 32| powietrzem kiejby na zwiady, a zaś wrony uciekały z kalenic 4310 3, 32| kalenic i niesły się cichuśko a nisko nad polami.~Baby gmerały 4311 3, 32| poredzając, wolniuśko robiąc, a z długimi odpoczynkami, 4312 3, 32| grzeją...~- Prześmiewacie, a samej jaże łysty do nich 4313 3, 32| świędlerze i zabijaki, a niech się jawi choćby i 4314 3, 32| czekanie ciężko przypłaci, a dzieuchy najprzódziej...~- 4315 3, 32| trzy kwartały nie miną, a dobrodziej chrzcić nie nadąży...~- 4316 3, 32| chrzcić nie nadąży...~- Stare, a bają trzy po trzy: dyć na 4317 3, 32| z krzywą gębą kobieta.~- A wy cięgiem swoje: zawdy 4318 3, 32| za bękartami stoicie!~- A zawdy, jaże do samej śmierci 4319 3, 32| szanuje, wedle zasług jeno a grzechów...~Zakrzyczały 4320 3, 32| mądrzejsza. Co dnia z nią siedzę, a oczy i rozumienie mam. Nacierzpiała 4321 3, 32| szczękając niekiej o kamienie, a one rajcowały zawzięcie 4322 3, 32| kątach źląc się coraz barzej.~A to krowy były jakoś osowiałe 4323 3, 32| chłopak wyślizgnął i uciekł, a dziewczyna bekiem i skargą 4324 3, 32| Haruję cięgiem kiej koń, a wy krzyczycie: Jagnie, co 4325 3, 32| wszystkiemu nie uradzi, a najemniki!... Boże się zmiłuj. 4326 3, 32| klacz obgryzała pusty żłób, a źrebak, utytłany kiej świnia, 4327 3, 32| głaszcząc po mięciuchnych a ciepłych chrapach.~Ale już 4328 3, 32| doli, mój Jezu, nie mogła, a toć poczuła się taka opuszczona 4329 3, 32| wsadzi... cicho, maluśki: A, a, a! kotki dwa! szare 4330 3, 32| wsadzi... cicho, maluśki: A, a, a! kotki dwa! szare bure 4331 3, 32| cicho, maluśki: A, a, a! kotki dwa! szare bure obydwa!... 4332 3, 32| go i chodząc po izbie.~- A może i wróci! - potwierdziła 4333 3, 32| myśleć, co poczynać...~- A jak nie wróci? Jezu! Jezu! - 4334 3, 32| głowę,~Bała się tego mówić, a głos ten huczał w niej kiej 4335 3, 32| jaką puszczając niekiedy, a we świat zamglony tęsknie 4336 3, 32| i nie na waszej łasce!~- A ino kaj? co?~- U siebie 4337 3, 32| Marnego słowa wam nie mówię, a wy ino huru buru jak na 4338 3, 32| jęła wytrząsać pięściami a krzyczeć, co ino ślina przyniesła.~- 4339 3, 32| wójtem w karczmie, nie dwa! A wtedy, com ci po północku 4340 3, 32| krzyków.~- Robię, co robię, a każdemu wara do mnie jak 4341 3, 32| siadła z dzieckiem pod oknem, a Józka zajmowała się podawaniem 4342 3, 32| że ani sposób iść było.~A zaś potem, choć przyszła 4343 3, 32| robiła, bezwolnie prawie, a głównie myślała o Antku, 4344 3, 32| szły po niebie stadami, a z pól ciepło buchało i ptasi 4345 3, 32| bórg, ile kto ino chciał, a coraz to ktosik właził na 4346 3, 32| żałosnym, jękliwym krakaniem; a znowuj drugie, mniejsze, 4347 3, 32| jaką stronę się obrócić, a chłopaczyska czaiły się 4348 3, 32| Dróżką między księżym ogrodem a Kłębami go poprowadziła, 4349 3, 32| Organiścina już była na siedzeniu, a Jasio całował się przed 4350 3, 32| te sady, lśniące rosami a kwiatami obwalone.~Konie 4351 3, 32| sióstr, buczących pod domem, a patrzał jeno na nią jedną: 4352 3, 32| mogła, serce lubo dygotało, a oczy szły za nim pokornie, 4353 3, 32| Jasiowych.~- Organistów syn, a kiej dziedziców się widzi... 4354 3, 32| mleczak, dzieciuch prawie, a niech spojrzy, to jakby 4355 3, 32| oblizując czerwone wargi, a przeciągając się prężąco, 4356 3, 32| kobiety, to dzieci nawet, a wszystkie zadyszane i ledwie 4357 3, 32| jedno rozpowiada!~- Wiesz, a Nastusia to prosto od rozumu 4358 3, 32| matczynemu.~- I... nic... A to me znowuj kulas rozbolał... - 4359 3, 32| to rozcierał nogę bolącą, a pokornie zaglądał w jej 4360 3, 32| Pobierą się i tyla...~- A bo to matka pozwoleństwo 4361 3, 32| wiedzieć, co i jak... ~- A ma, Jaguś, ma, i kiej się 4362 3, 32| przejęła. Jakże! taka Nastka, a i to zabiega o chłopa, i 4363 3, 32| i to ma swoje radoście, a drugie dzieuchy to samo. 4364 3, 32| przyśpiewując z radości a z utęsknieniem, i nie raz 4365 3, 32| długie lata tam pozostanie:~- A może go i puszczą! - Przywtórzyła 4366 3, 32| sercu trwożną niechęcią.~- A niech se wróci! co mi tam 4367 3, 32| świegotów, młyn turkotał ostro, a z kuźni rozlatywały się 4368 3, 32| brzęczenie wśród drzewin.~- A może go i obaczę! - dumała 4369 3, 32| moc i chęć sprzeciwu, a nawet rada poddała się przykazowi, 4370 3, 32| jaże łzy nabiegały do oczu, a dusza się kajściś rwała. 4371 3, 32| Antku myślała niekiedy, a częściej Jasiowe oczy jarzące 4372 3, 32| złej przygodzie łacno idą.~A komornice, naszeptawszy 4373 3, 32| Dyć o suchym ziemnioku, a lepiej na wolności - rzekła 4374 3, 32| niewola, to niewola!..~- A co groch ze sperką, to nie 4375 3, 32| bórg daje stęchłą kaszę, a za pieniądze też oszukuje 4376 3, 32| przepuszczając nawet dobrodziejowi; a przewłócząc każdego złymi 4377 3, 32| szepnęła łagodnie.~- A już najbarzej Grzela przed 4378 3, 32| cały świat się rozjaśnił, a wszystkie dachy i drzewa 4379 3, 32| miedzach lub nad rowami.~A kiej słońce odtoczyło się 4380 3, 32| świątecznie postawały kupami, a poniektóre wyglądały tęskliwie 4381 3, 32| Jambroży rozdał brackim świece, a organista z książką w ręku 4382 3, 32| pobok księdza się dociskali.~A na samym końcu, za wszystkimi, 4383 3, 32| pełno było jeszcze kałuż, a miejscami tak grząsko, że 4384 3, 32| kołysał się na przedzie, a głosy rozśpiewane roznosiły 4385 3, 32| widniejące na wyżniach suchych, a ledwie znaczne w modrawym 4386 3, 32| całego świata zwłóczą.~- A ja swojego straciłem, w 4387 3, 32| Juści, pan jadł kuropatwy, a moje siwki zębami dzwoniły 4388 3, 32| ksiądz im z dala wygrażał.~A za łąkami weszli na szeroki 4389 3, 32| rodnych. Wygon był szeroki, a kręcił tędy i owędy kiej 4390 3, 32| je było potem obchodzić, a gdzie znów stojały samotnie 4391 3, 32| klękać chciało przed nimi a całować ziemię, co je na 4392 3, 32| co je na świat wydała.~A gdzie znowu brzózka się 4393 3, 32| rozplecionymi warkoczami, a tak czysta i drżąca w sobie, 4394 3, 32| zupełnie, choręgwie zwisły, a naród się rozwlókł na staje, 4395 3, 32| piętkę w życie znalazłem.~- A któż to tak spaprał?... - 4396 3, 32| ciągiem mrówek wśród zbóż, a głosy ludzkie tyle ważyły 4397 3, 32| dnie michy wielgachnej, a tak przysłoniona drzewami, 4398 3, 32| chłód zawiewa.~- Rano lało, a teraz wody ani znaku.~- 4399 3, 32| Krzyż stał na nim niski a struchlały całkiem, przystrojony 4400 3, 32| w zeszłoroczne wianuszki a obraziki, ubrane firaneczkami, 4401 3, 32| gnieździły się w dziuplach, a chociaż naokół leżały rodzajne 4402 3, 32| sielnie, pot ocierał z łysicy, a rozglądając się po sąsiednich 4403 3, 32| już groch powschodził...~- A prawda!.. wczesny być musi, 4404 3, 32| siałem jeszcze na Palmową, a dopiero kły puszcza~- Bo 4405 3, 32| dobrodzieja na tym dołku zimnica, a tu grunt cieplejszy.~- I 4406 3, 32| jęczmiona już im powschodziły, a równe, jakby siewnikiem 4407 3, 32| jaże w uszach zawierciało, a cieniuśkie głosy kobiet 4408 3, 32| pracujący na modlickich polach, a nawet i na dalszych, podnosili 4409 3, 32| podnosząc ciężkie, rogate łby, a kajś znowu spłoszony źrebak 4410 3, 32| jakieś z lasu wychodzą!~- A może to nasi?~- A nasi! 4411 3, 32| wychodzą!~- A może to nasi?~- A nasi! nasi! - buchnęło z 4412 3, 32| jako tam Antka nie zobaczy, a mimo to zatrzęsła się radością 4413 3, 32| zębów nie poredziła zewrzeć; a drugie kobiety też nie mniej 4414 3, 32| twarze mężów, ojców, braci a synów utęsknionych, twarze 4415 3, 32| twarze pochudłe, wymizerowane a pełne radości, pełne uśmiechów 4416 3, 32| rwały się wołania i pokrzyki a szepty gorące, i już oczy 4417 3, 32| powstrzymał i uciszył naród, a dowiódłszy pod krzyż, czytał 4418 3, 32| czytał wolno, bo niechący a cięgiem obzierał się na 4419 3, 32| rogatą czapeczkę i wesoło a w cały głos huknął:~- Niech 4420 3, 32| kiej te owce do pasterza, a w ręce całując, a za nogi 4421 3, 32| pasterza, a w ręce całując, a za nogi obłapiając, a on 4422 3, 32| całując, a za nogi obłapiając, a on ci każdego brał do serca, 4423 3, 32| obcierając i te łzy poczciwe~A naród skotłował się kiej 4424 3, 32| zaśpiewał: "Serdeczna Matko", a wszystkie jak jeden człowiek 4425 3, 32| rozognionych uniesień...~A że sporo narodu przybyło, 4426 3, 32| Podlesie zaroiło się ludźmi, a hukało pieśnią niebosiężną.~ 4427 3, 32| pomniejsze na ręce wzięło, drugie a co młodsze parami szli, 4428 3, 32| cosik se rozpowiadając, a insze już się w gąszcz wywodzili, 4429 3, 32| chłopaków nie bacząc na nikogo. A kiej niekiej, snadź la ulżenia 4430 3, 32| jaże świece gasły od pędu, a bór odhukiwał z wolna i 4431 3, 32| wrąb i nad borami zawisło,. a wśród pni ogromnych, w zielonych 4432 3, 32| tam czarne mroki zalegały, a i to jeszcze prześwietlone 4433 3, 32| zachodzie czuby wielgachne, a stojał tak cichuśko, 4434 3, 32| gdziesik kukała zawzięcie, a z pól dochodziły ptasie 4435 3, 32| mówił czapę zdejmując, a zaś wszystkim zarówno dusze 4436 3, 32| jakby za całym światem. A toć tuż przed nią i za nią, 4437 3, 32| wszędy chłopy szły szumno, a kiele każdego kobiety i 4438 3, 32| radośnie niby te krze wątłe, a toć gwarzą, cieszą się, 4439 3, 32| zaglądają, cisną się do siebie, a ona jedna przemówić nie 4440 3, 32| radości niepowstrzymanej, a ona, choć idzie w pośrodku, 4441 3, 32| swoich... co im tam ona?... a tylachna ich wróciło... 4442 3, 32| pierwsza chłopów dopadła, a nikto do niej nie wyskoczył, 4443 3, 32| uniesień i szlochów radosnych, a oto sama iść musi, z dala 4444 3, 32| ledwie już łzy wstrzymując a wyrzekania i wlekła się 4445 3, 32| i kole Nastusi kołował, a kto drugi też się z nią 4446 3, 32| okopcone sterczały niedaleko, a przy tym i na dworskich 4447 3, 32| rozmierzającymi role długimi prętami, a zaś przy krzyżu, na rozwidleniu 4448 3, 32| zapadających, modrawych cieniach.~A pokrótce wieś jęła się napełniać 4449 3, 32| już wszystkimi stronami a gwarnie walili, każden zaś 4450 3, 32| dawno nie widziane progi, a nie-jeden na ziem rymnął 4451 3, 32| szczęścia~Ponowiły się witania, a babie i dziecińskie jazgoty, 4452 3, 32| babie i dziecińskie jazgoty, a opowiadania, przerywane 4453 3, 32| obłapiał i do serca przyciskał, a o różności wypytywał.~Kiedy 4454 3, 32| choć już dobrze ściemniało, a łazili po obejściach i sadach, 4455 3, 32| przyleciała jeszcze przed drugimi, a chociaż mroczna była kiej 4456 3, 32| ledwie wierząc własnym oczom. A ona nie bacząc na nikogo 4457 3, 32| jakiejś i zabić w sobie smutki a żale.~Ale cóż, choć ręce 4458 3, 32| sznurem ciekły po twarzy, a w duszy krzewił się coraz 4459 3, 32| rozżarzonymi ślepiami obejmował, a przycierał się nieraz tak 4460 3, 32| w oczy przeszklone łzami a bólem ociężałe i śpiesznie 4461 3, 32| siebie kiej noże ostre, a zaciśnięte nieme usta mówiły 4462 3, 32| przymierały zadawnione gniewy, a pospólna dola i opuszczenie 4463 3, 32| żaby zaczynały rechotać, a niekiedy zabłąkało się jękliwe 4464 3, 32| jakby wapnem skropione, a bijące zapachami niby z 4465 3, 32| te ziemie przewilgocone, a każden kwiat czuć było z 4466 3, 32| przysłonione cieniami drzew, a jeno niegdzie porznięte 4467 3, 32| niby to do matki zmierzała, a jęła kręcić nad stawem, 4468 3, 32| skrzaty ledwie odrosłe, a i to wodziły się z chłopakami, 4469 3, 32| się z chłopakami, gżąc się a przeganiając po drogach.~ 4470 3, 32| jej prawiąc... Przeszli, a ona jeszcze słyszała ich 4471 3, 32| psy, uciekała do chałupy.~A wieczór cichy, wiośniany, 4472 3, 32| niekiedy jeno przerywanym, a drugie, we stawie przymglonym 4473 3, 33| Dzień wstawał cudny, ciepły, a jędrny, niby ten chłop dobrze 4474 3, 33| szepcąc pacierze, trąc oczy, a ździebko poziewając za robotą 4475 3, 33| zwilgocone i senne rzęsy, a lśniące rosy sypały się 4476 3, 33| gradem perlistym.~Długi a luby dygot zatrząsł wszystkim, 4477 3, 33| jako to nowy dzień trudów a boleści, jak wczoraj było; 4478 3, 33| niekajś wykwitały z kominów, a tu i owdzie roznosiły się 4479 3, 33| czerwonymi płomieniami, a już ruchano się wszędy galanto.~ 4480 3, 33| wytrzepując radośnie skrzydłami, a gęsi z gęgotliwym krzykiem 4481 3, 33| zaś wszędy przed progami a w opłotkach doili pośpiesznie 4482 3, 33| kolebiąco rycząc przeciągle, a cochając się o płoty i drzewa, 4483 3, 33| koniach, trzaskając batami a klnąc siarczyście, oganiało 4484 3, 33| wrzeszczało na opóźnionych.~A kiej ruszyli, stłaczając 4485 3, 33| ochłonąwszy z trwogi, wyrzekając a żaląc się na dolę, imał 4486 3, 33| wsi i przegadał z kumami, a zaś drugie spychali jeno 4487 3, 33| Każden miał swój frasunek, a kajże się to naród pocieszy, 4488 3, 33| pocieszy, wyżali, skrzepi, a nowin dowie, jeśli nie na 4489 3, 33| zbierać, rychtować wozy, a wychodzić, kto piechty iść 4490 3, 33| zaś bieda ma długie nogi a ostre pazury, to Grzela 4491 3, 33| ośmiu morgach siedział, a dojną krowę poprowadził 4492 3, 33| wśród płaczów całej rodziny a wyrzekań i gróźb siadł nieborak 4493 3, 33| gęsior zasyczał z wasąga, a drugie piechty idące jajka 4494 3, 33| przed dziećmi zbierane, a poniektóre to i świąteczne 4495 3, 33| plecach.~Bieda ano popędzała, a do żniw, do nowego, było 4496 3, 33| odmówiły na Podniesienie, a już Jambroż gasił świece 4497 3, 33| wozy turkotały coraz dalej, a ino czerwień kobiet ciągnących 4498 3, 33| opowiadała, co spotkało.~- A może by organista przeczytał?... 4499 3, 33| on i kacze..~- Poszłabym, a czegoś się boję! Bym to 4500 3, 33| kury zwołując po drodze, a Tereska, zawiązawszy w węzełek


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6542

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL