Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
drogach 85
drogami 14
droge 138
drogi 172
drogich 1
drogie 3
drogimi 1
Frequency    [«  »]
175 jakze
175 nimi
174 noc
172 drogi
172 wójt
171 ona
171 tyla
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

drogi

    Tom, Rozdzial
1 1, 1 | ciągnęła, a gdy konie doszły do drogi, uniósł się żywo poklepał 2 1, 1 | prostym kątem spadał od drogi po pochyłości i niby długi 3 1, 1 | niezgorzej - wisiało w połowie drogi między południem a zachodem, 4 1, 1 | leżały piaszczyste senne drogi i nad nimi rzędy potężnych 5 1, 1 | A potem szedł środkiem drogi w kurzawie, bo zamiatał 6 1, 2 | sadem, który go oddzielał od drogi, już się zebrało dość narodu; 7 1, 2 | machinalnie i skręcił z drogi w szerokie i długie opłotki, 8 1, 3 | i krzyk się wzmagał, bo drogi były zatłoczone bydłem ciągnącym 9 1, 3 | i Jaguś moja.~- Nic mi z drogi, to was podwiezę...~- Dobrzyście, 10 1, 4 | plebanią, na początku topolowej drogi.~Ludzi było mało co; muzyka 11 1, 4 | bydlę, wylazł na środek drogi i wyśpiewywał, taczając 12 1, 5 | szkliły się kałużami puste drogi - a mokra zimna noc tłukła 13 1, 5 | nie ma jeszcze pluchy, że drogi nie bardzo rozmiękły i może 14 1, 5 | błocie.~A środkiem topolowej drogi, co ino szumiała głucho 15 1, 6 | rozpacznie, niby psy na uwięzi.~Drogi opustoszałe rozlały się 16 1, 6 | deszcz prawie nie ustawał, a drogi robiły się grząskie, nie 17 1, 6 | zaruteńko i taka ćma, że się drogi nie rozezna. Jutro się zwiezie 18 1, 7 | woda wypryskiwała na drogi, a ulecieć nie mógł, jakby 19 1, 7 | Jagna wyszła, ale jeszcze z drogi słyszała starą, jak krzyczała 20 1, 7 | Jezus na odpust do Mstowa, a drogi nikaj nie było, ino piachy 21 1, 7 | lasu było jeszcze kawał drogi, ale że już tych świętych 22 1, 8 | siedzieli po chałupach, bo drogi były do cna rozmiękły, to 23 1, 8 | nimi.~Szli mocno środkiem drogi, błoto się otwierało; 24 1, 8 | w pianę padały na środek drogi i nierzadko chlustały na 25 1, 8 | wyszedł z karczmy, tylko z drogi dolatywał jego głos chrapliwy, 26 1, 9 | Jagusinych.~Deszcze ustały, drogi ociekły i stężały nieco, 27 1, 9 | była cicha mimo święta, drogi były puste, karczma zamknięta, 28 1, 10| Głupstwa pleciesz, mój drogi!~Ale Antek już nie słuchał, 29 1, 10| mieszkania, co po drugiej stronie drogi było.~Siostra rozpalała 30 1, 10| długie, chwiejne cienie na drogi puste. Późno już było, światła 31 1, 11| dało, a całe opłotki od drogi do sieni wysypali jedliną - 32 1, 11| harde, zabijaki sielne, z drogi nieustępliwe - same rodowe, 33 1, 11| gospodarskie syny.~Walili środkiem drogi, kupą całą, ramię przy ramieniu, 34 1, 11| ino kołysał, a po bokach drogi rozglądał, bo mu się zdało, 35 1, 11| zabawiali się w "Chodzi lis koło drogi; nie ma ręki ani nogi".~ 36 1, 11| sieni na drogę płynęło, z drogi na pola ogromne, na bory, 37 2, 13| sady, poomiatały ogonami drogi, wytarzały się po wodach 38 2, 13| zagony świeciły łysicami, drogi leżały skostniałe i przemarzłe, 39 2, 13| okiem uchwycił, zginęły drogi, roztopiła się wieś cała 40 2, 13| brudnymi kołtunami dymów, drogi się wyrównały z polami, 41 2, 13| ale zawracał rychło, bo drogi były nie do przebycia; gdzieniegdzie 42 2, 13| będzie ni ustępywał nikomu z drogi! Kiej na udry, to na udry! 43 2, 13| prawie, o dobre staje od drogi, a nie osłonięty ni płotem, 44 2, 13| głucho jak gdyby spod ziemi. Drogi leżały puste i zasypane, 45 2, 13| odprowadzała krasulę do drogi, a co trochę to gładziła 46 2, 13| bok pod topole - środkiem drogi, wprost na niego waliły 47 2, 13| które stały z obu stron drogi i, pochylone, przyginały 48 2, 13| A ludzie się przejadą, drogi przetrą, zabawią się - w 49 2, 13| borgować nie będę...~- Z drogi, psiakrew, Żydzie, bo cię 50 2, 14| Szła jednak wolno środkiem drogi i ciekawie się rozpatrywała 51 2, 14| teraz stoi oto w pośrodku drogi i biedzi się, gdzie iść, 52 2, 14| skrzyp śniegu, ktoś zeszedł z drogi na staw i kierował się ku 53 2, 14| spotkała się z nim w pół drogi; poprowadził do pokoju, 54 2, 14| całe stado szło na ukos drogi, przy-~glądałem się, alem 55 2, 15| gdziebyś to latał taki karwas drogi, przyniesę...~Poszedł zaraz, 56 2, 15| będziesz to co dnia tyle drogi biegała!~- Gnoju mieli urzucić 57 2, 15| całkiem mnie poniechaj i z drogi mi schodź, bo jak mnie kiedy 58 2, 15| rozdziawioną gębą na środku drogi ostał.~- Cygan ścierwa, 59 2, 16| przycichały obejścia i pustoszały drogi. Dalekie pola zapadały w 60 2, 17| każdego, komu potrza, z drogi zbierał, do dom zwoził; 61 2, 17| chruściany płot, dzielący sad od drogi, biegnącej za wsią wzdłuż 62 2, 18| tak kurzy, tak ciepie, że drogi nie rozezna - rzekła Jagna, 63 2, 18| siedzą u młynarza w izbie ode drogi, a konie stoją w podwórzu.~- 64 2, 18| groblami leżały w poprzek drogi, kurzył suchy, miałki śnieg, 65 2, 18| odrętwienia, zaroiły się drogi, zawrzały głosami opłotki, 66 2, 19| rozeznać. W jednym kącie ode drogi, na kłodach od kapusty, 67 2, 19| do nich. Ustępowali mu z drogi, bo blady był kiej ściana 68 2, 19| i dognał ich na skręcie drogi koło stawu.~- Idź swoją 69 2, 19| zwyczajem wyśpiewywał na środku drogi, ale słabo kieby przez sen.~ 70 2, 20| słońce przygrzewało, że drogi roiły się od dzieci, wywierano 71 2, 20| wyjechać, bo do powiatu kawał drogi. Witek, idź zaraz do Pietrka 72 2, 20| już na bliższych porębach, drogi też niezgorsze, to póki 73 2, 21| wymijać nakładając niemało drogi.~Hanka szła na przedzie, 74 2, 21| na mnie padło, na środku drogi zdarłabym Jagnę za łeb, 75 2, 21| oczami szukając lepszej drogi.~- Nie przejdziemy tędy, 76 2, 21| starczyło, aby rychlej dopaść drogi i zdążyć przed nocą, która 77 2, 21| nikłe.~Dorwali się wreszcie drogi i padli pod krzyżem, ledwie 78 2, 21| się na polach, z obu stron drogi, na równiach, w poszarzałych 79 2, 21| zamieć.~Hanka ustąpiła z drogi, naciągając chustkę barzej 80 2, 22| szykował się gdziesik do drogi, a do bezbożnika iść nie 81 2, 22| wiater, deszcz, błocko, kawał drogi, a do tego diabli wszędzie 82 2, 24| pociągnęli do świadczenia.~Drogi z nagła opustoszały prawie 83 2, 24| ludzie mu się usuwali z drogi, że kieby ulicą z nagła 84 2, 25| pełno jej było po rowach, a drogi lśniły się kiej te potoki 85 2, 25| zbiedzone, a co już pola, sady, drogi i niebo, to jedną topielą 86 2, 25| słońcem napełnił po brzegi, drogi zaś widziały się jakby z 87 2, 25| gospodarzami.~Zaroiły się wnet drogi, opłotki, obejścia, zawrzały 88 2, 25| osędzieliznie kiej w pajęczynach, drogi chrupały pod nogami słabą 89 2, 25| plac przed karczmą do drogi, stojąc gęsto, ramię przy 90 2, 25| było, a lasem, bo środkiem drogi szły sanie z poranionymi, 91 3, 26| wpodle szerokiej i wyboistej drogi, pokazała się stara Agata, 92 3, 26| ziemi, a w sady pochowane; drogi kręto powyciągane, kamionki, 93 3, 26| jeszcze zagonów, zlazła z drogi na ścieżkę ciągnącą się 94 3, 26| domu, co stał odsunięty od drogi, a podobien się zdał choćby 95 3, 26| przewalała się na młyńskie koła; drogi stąd rozchodziły się kiej 96 3, 26| grządki w sadzie wzdłuż drogi.~Przystawała teraz przed 97 3, 26| już ano podniesło na pół drogi do południa i siało kieby 98 3, 26| sołtysowa chałupa, szczytem do drogi, na starą modę.~Za nim też 99 3, 27| wszyscy przeszli i opustoszałe drogi pomilkły.~Hanka wyiskawszy 100 3, 28| zimnym dżdżem, oślizgłe drogi siwiły się opite wodą, a 101 3, 28| spowiedzi, nie bacząc na złe drogi ni na dzień płaksiwy, przykry 102 3, 28| ale naraz zawróciła z pół drogi.~- Siedzisz w chałupie, 103 3, 29| galanto zbielały zagony, a drogi ociekały z wody...~Rocho 104 3, 29| A tu noc, do wsi kawał drogi, wszyscy śpią i ani sposób, 105 3, 29| skręcę...~- Pokażcie... a drogi? - łakoma była na przyodziewę.~- 106 3, 29| jechać do Antka.~- Tyli świat drogi w waszym stanie, jeszcze 107 3, 29| szerokie opłotki, do drogi, piaskiem, przywiezionym 108 3, 30| szli całymi kupami bokiem drogi, ledwie dojrzanej, bo księżyc 109 3, 30| uniesła, odziewać się jęła do drogi.~Już ano konie czekały przed 110 3, 30| głuche milczenie zaległo drogi, ni gwarów zwyczajnych w 111 3, 30| gdyż w opłotki skręcał z drogi pan Jacek, dziedziców brat, 112 3, 30| poczęły kłaść długie cienie na drogi i staw, a przedwieczorna 113 3, 30| domami.~Zawrzały wszystkie drogi i obejścia, wrzaski, śmiechy, 114 3, 30| na pół odziani wpadali na drogi, a coraz większą kupą cisnęli 115 3, 31| albo wóz do młyna i znowu drogi leżały puste, a oniemiałe 116 3, 31| spod oparów, zaroiły się drogi, rozbrzmiewając weselnymi 117 3, 31| na kalenice, patrząc na drogi. Świąteczna cisza padła 118 3, 31| mszę, zadudniały głucho drogi, a spod sinych rzadkich 119 3, 31| rozjeżdżać na wszystkie strony, drogi zaczerniały od koni a ludzi, 120 3, 32| wylatywały z krzykiem na drogi, trzaskały drzwi, kobiety 121 3, 32| parę dni temu, ale z pół drogi zawróciła do chałupy.~Tak 122 3, 32| wiater jął otrząsać gałęzie, drogi siwiły się kałużami, świat 123 3, 32| przepatrywał pilnie wszystkie drogi biegnące od miasta...~Tak 124 3, 32| jeden wybiegała patrzeć na drogi, kaj i wszystkie wisiały 125 3, 32| przed mrokiem... karwas drogi...~- I pięć karczmów na 126 3, 32| nie uradziłby lecieć tyla drogi, zaś wójt, sołtys i któraś 127 3, 32| lewo, na skroś do topolowej drogi, mierząc pod sam las, jak 128 3, 32| wołań pognały na przełaj do drogi, jaże im łysty bielały. 129 3, 32| tonących w ciemnościach, zaś drogi, przysłonione cieniami drzew, 130 3, 33| obejścia wyganiali inwentarz na drogi, że szedł kolebiąco rycząc 131 3, 33| pobekując cisnęły się środkiem drogi w tumanie kurzu. Spędzali 132 3, 33| kuźnia stała zamknięta i drogi do cna opustoszały, bo kto 133 3, 33| w rękę pocałuje.~- Hale, drogi grosz, jak go braknie!~- 134 3, 34| zaszło, z pół wsi wyległo na drogi. Ktoś dobrodzieja uwiadomił, 135 3, 34| przygwizdywał.~A całe opłotki od drogi wysadzone były świerczyną 136 3, 34| przejechały i ludzie przeszli, drogi opustoszały, jeno niekajś 137 3, 34| płotach, a wszystkie opłotki, drogi, chałupy i obejścia zadzwoniły 138 3, 35| chłopaki abo kaczki zakwakały.~Drogi leżały puste i rozmigotane 139 3, 35| kościoła, zaroiły się wnet drogi a rozgłośniały turkotami 140 3, 35| chłopy wywalili się na środek drogi, zaś z tyłu pociągnęło nieco 141 3, 36| co jeno rozdziawszy się z drogi pobiegła do Boryny; leżał 142 3, 36| przeraźliwie jęczał, jaże się na drogi rozchodziło. Hanka rozumiejąc, 143 3, 36| nasłuchiwała każdego głosu z drogi, a co chwila biegła wyglądać 144 3, 36| bezradnie.~Za brogiem, od samej drogi a pobok ziemniaków, ciągnął 145 4, 37| zezuwania trzewików, zaś drogi tak się zamrowiły ludźmi, 146 4, 37| powinowatych i gotowy do onej drogi dalekiej.~Już mu się ano 147 4, 37| cichość zaległa wszystkie drogi. Ludzie chodzili osowiali, 148 4, 37| razu pokryje... Pewnie, że drogi, ale biorę tylko po rublu 149 4, 37| chrzęstliwymi kłosami o miedze i drogi, już niegdzie po zagrodach 150 4, 37| Ochłodło znacznie, zapachniały drogi, ptaki zaczęły śpiewać z 151 4, 37| ino wiedział krzyczeć: z drogi, chamie, bo batem!~- Mówię 152 4, 38| już słońce wisiało w pół drogi między wschodem a południem 153 4, 38| stronę, bijąc o wszystkie drogi, miedze i rowy, co migotały 154 4, 38| ogrodzenia i ciekawie zazierać na drogi obiegające staw.~A pokrótce, 155 4, 38| jak się toczył środkiem drogi, grubachny kiej kłoda, i 156 4, 39| oszalała, ale zawróciwszy już z drogi wraziła głowę przez okno 157 4, 40| płoty a puste, orosiałe drogi.~Hanka prała zawzięcie, 158 4, 40| udźwignie bez tylachny karwas drogi. Obiecuje, jak zawdy.~- 159 4, 40| i miedzami dobierał się drogi biegnącej za stodołami.~ 160 4, 43| westchnęła sieroco.~Kajś w pół drogi spotkała Mateusza, leciał 161 4, 45| się, co nam kaj indziej drogi wypadną.~Rozejrzał się prędko, 162 4, 45| właśnie lasu i twardszej drogi, Antek odstawił taczki, 163 4, 45| sobą gęsi szedł środkiem drogi rozpowiadając o podróży.~- 164 4, 46| że już słońce zaszło i drogi zapchały się stadami pędzonymi 165 4, 46| czekał Antek, bo skoro jeno drogi opustoszały i ludzie zasiedli 166 4, 47| kiej odeszli spory kawał drogi, opowiedział.~Mateusz 167 4, 48| wolna ściągali napełniając drogi nad stawem wozami a gwarem, 168 4, 48| organiścina podniesła z drogi kamień i cisnęła w nią ze 169 4, 48| przyszła już przyszykowana do drogi i chociaż nieśmiało, pierwsza 170 4, 48| świtania kole chałupy, szła na drogi, poleciała nawet na Podlesie 171 4, 49| jakoś, szli bezładnie bokami drogi, bo środkiem był srogi piasek, 172 4, 49| cicho, ale gdzieś w połowie drogi spotkali Dominikową, szła


IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL