Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
mzyl 7
mzyla 1
mzyly 3
na 6068
na-rodu 1
nabiedniejszy 1
nabiedowali 1
Frequency    [«  »]
13137 i
10642 sie
6542 a
6068 na
5932 nie
5699 w
5302 z
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

na

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6068

     Tom, Rozdzial
6001 4, 49| Wygnać ze wsi, wypędzić na bory i lasy, kiej zarazę!~- 6002 4, 49| zawrzeszczały rozsrożone, gotowe już na wszystko i z namowy organiściny 6003 4, 49| nieszczęście! - padła kajś na ławę tarzając się w niewypowiedzianej 6004 4, 49| przed zmierzchem poleciały na wieś po chałupach, rozpoczynając 6005 4, 49| jutro z rana jadę do Żarnowa na cały dzień!~Wieczór uczynił 6006 4, 49| osłaniacie i przeciwko gromadzie na sprzeciw idziecie! Baby 6007 4, 49| organista stojał właśnie na ławie i prawił niby to kazanie.~- ... 6008 4, 49| niech drugi złakomi się na belki, a trzeciemu zachce 6009 4, 49| końcu chałupa się zwali i na śmierć wszystkich przygniecie! 6010 4, 49| będą z daleka i żegnać się na jej przypomnienie. Ale mówię 6011 4, 49| prędzej czy później kara boska na taką wieś spaść musi, jak 6012 4, 49| wieś spaść musi, jak spadła na ową Sodomę i Gomorę! Spadnie 6013 4, 49| wszystkim przykazaniom i ściąga na wieś gniew Boży i jego straszną 6014 4, 49| grzechów i przyszedł czas na pokaranie! - ryczał kiej 6015 4, 49| niezgorzej, że już wrzało kiej na jarmarku.~Tylko Antek się 6016 4, 49| od męki, a przychodziły na niego takie minuty, że chciało 6017 4, 49| Podszedł doń Płoszka i głośno na całą karczmę zapytał:~- 6018 4, 49| Już wszystkie zgodziły się na jedno, że Jagusię trza wygnać 6019 4, 49| a chceta se posadzić na ołtarzu, posadźta! Zarówno 6020 4, 49| drogę i wyszedł nie patrząc na nikogo.~Długo jeszcze po 6021 4, 49| jakby obrzękłe, duszno było na świecie i strasznie gorąco, 6022 4, 49| kłęby kurzawy, miało się na burzę, kajś nad borami jakby 6023 4, 49| roboty, bydło nie wypędzone na paszę ryczało po oborach, 6024 4, 49| niespokojność rosła z minuty na minutę.~Antek dojrzawszy, 6025 4, 49| więcej narodu, wziął kosę na ramię i śpiesznie poszedł 6026 4, 49| miał rzucić kosę i lecieć na ratunek, ale opamiętał się 6027 4, 49| ponosząc z miejsca.~Porwał się na nogi, naostrzył kosę osełką, 6028 4, 49| ściany żyta.~A tymczasem na wsi nastał straszny czas 6029 4, 49| w chałupach lub uciekło na pola, zaś reszta, pozbierana 6030 4, 49| ucieknie - rozrządziła wójtowa.~Na drodze stał już gotowy wóz, 6031 4, 49| czarne krowy, rzucili na gnój związaną niby barana 6032 4, 49| przekleństwa posypały się na nią kiej grad po stokroć 6033 4, 49| bierzta ! - wrzeszczały.~Na szczęście, brama smętarza 6034 4, 49| Kto się poważy wejść na kościelne, zastrzelę, jak 6035 4, 49| poniechawszy zamiaru ruszyli dalej na topolową.~Zaczęli nawet 6036 4, 49| Zaś Jagusia w postronkach, na gnoju, zbita do krwi, w 6037 4, 49| porwanym odzieniu, pohańbiona na wieki, skrzywdzona ponad 6038 4, 49| druga.~- Byś sczezła na wieki!~- By cię święta ziemia 6039 4, 49| drzewa.~Spochmurniało nagle na świecie, zaczął padać deszcz 6040 4, 49| zamarudził, że już nie czekając na niego wracali kupami, a 6041 4, 49| wielkimi krokami pobiegła na ratunek Jagusi.~ ~ ~Burza 6042 4, 49| Burza rozsrożyła się już na dobre, niebo posiniało kiej 6043 4, 49| coraz zapamiętalej walić się na zboża pierzchające we wszystkie 6044 4, 49| samego wieczora, dopiero na samym zmierzchu całkiem 6045 4, 49| jeno słońce wyniesło się na parę chłopa, to jakby zmówieni 6046 4, 49| obejścia wytaczały się wozy na miedze i polne drożyny.~ 6047 4, 49| sygnaturka zaświegotała na kościele, już każden stojał 6048 4, 49| już każden stojał gotowy na swoim zagonie i posłyszawszy 6049 4, 49| dzwonienie, a jak poniektórzy na co bliższych polach i przejmujące 6050 4, 49| skwar wzmagał się z godziny na godzinę, ogniste blaski 6051 4, 49| domostw za narodem.~Że już na wszystkich polach, jak jeno 6052 4, 49| nikto się już nie lenił, na somsiadów nie oglądał, o 6053 4, 49| frasobliwie, oglądał trwożnie na drugich i potem jeszcze 6054 4, 49| grubachne snopy, ustawiać je na zagonach mendlami, a z wolna 6055 4, 49| drożynami i do wszystkich na ścieżaj powywieranych stodół, 6056 4, 49| cepy, spiesznie młócące na chleb. A na przestronnych, 6057 4, 49| spiesznie młócące na chleb. A na przestronnych, pustoszejących 6058 4, 49| pustoszejących polach, na złotawych rżyskach, stada 6059 4, 49| jęczmiona dojrzewały prawie na oczach, a pszenice coraz 6060 4, 49| wstąpił, spieszył się bowiem na Podlesie. Ciężko mu było 6061 4, 49| niechętliwie zbywali.~Dopiero na Podlesiu, kiej przysiadł 6062 4, 49| rychtujący niedaleczko drzewo na kowalowy wiatrak.~- Pokażcie 6063 4, 49| prosił dziad dźwigając się na kule.~- Nie zażyjecie u 6064 4, 49| pokropić Jagusię trzy razy na dzień i nacierać jej ciemię, 6065 4, 49| siedzi, przeciek wszyćko na jego głowie, bo ja muszę 6066 4, 49| biednych jak mało kto drugi na świecie, poczciwa.~- Prawda, 6067 4, 49| roznosiło się dzwonienie na Anioł Pański, a niekiedy 6068 4, 49| torebek i wsparłszy się na kulach rzekł:~- Ostańcie


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6068

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL