Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] mzyl 7 mzyla 1 mzyly 3 na 6068 na-rodu 1 nabiedniejszy 1 nabiedowali 1 | Frequency [« »] 13137 i 10642 sie 6542 a 6068 na 5932 nie 5699 w 5302 z | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances na |
Tom, Rozdzial
1001 1, 10| drwiąco:~- Wszystkie! Jak na sąd jaki!~- Nie na sąd, 1002 1, 10| Jak na sąd jaki!~- Nie na sąd, ino do was przyślim 1003 1, 10| baraszkowania, Hanka siedziała na progu i karmiła chłopaka, 1004 1, 10| kominem, przyrzucała drewek na ogień i ciekawie poglądała 1005 1, 10| wrzasnęła Hanka podnosząc się na nogi.~- A ty czego? Trzy 1006 1, 10| włosy mu cięgiem spadały na oczy, jarzące jak u żbika... 1007 1, 10| aż się głownie potoczyły na izbę.~- A wy się miarkujcie, 1008 1, 10| żebyście gębe wywierali na nią!~- To czemu pyskuje!~- 1009 1, 10| to, co ostało, odpiszcie na nas - zaczęła cicho kowalowa.~- 1010 1, 10| będzie dzieliła! Nie bój się, na wycug do waju nie pójdę... - 1011 1, 10| bijatyki, odpychał Antka, na obelgi z rzadka odpowiadał, 1012 1, 10| kobiety płakały i wołały na przemian, a dzieci też wrzeszczały, 1013 1, 10| nieprzytomnym głosem krzyczeć:~- Na żebrę ino nam iść, we świat... 1014 1, 10| nieprzytomnie i gadał, co mu ślina na język przyniesła, nie skończył, 1015 1, 10| tak w pysk, aż rymnął łbem na oszkloną szafkę i z nią 1016 1, 10| i z nią razem zwalił się na ziemię... Porwał się rychło 1017 1, 10| rychło okrwawiony i runął na ojca.~Rzucili się na siebie 1018 1, 10| runął na ojca.~Rzucili się na siebie jak dwa psy wściekłe, 1019 1, 10| rozerwać, ale przewalili się na ziemię i tak zwarci całą 1020 1, 10| siebie...~Antka przenieśli na drugą stronę i zlewali wodą, 1021 1, 10| wracało przypomnienie tego, co na Jagnę wypowiedzieli, a żgało 1022 1, 10| sobie w duszy. - Jakże, na Jagusię... - Ale wnet przychodziło 1023 1, 10| co dawniej pogadywali, a na co nie zwracał uwagi! Gorąco 1024 1, 10| dzisiaj wybierał pod las na polowanie... - Juchy, chleb 1025 1, 10| mruczał.~Stary też poszedł na wieś, nie wstąpił jednak 1026 1, 10| długie, chwiejne cienie na drogi puste. Późno już było, 1027 1, 10| nazajutrz, skoro wstał, zajrzał na drugą stronę. Antek leżał 1028 1, 10| jeszcze z sieni.~Antek i na to nie odrzekł, jakby nic 1029 1, 10| kiej Kubie cosik jest, leży na werku i jęczy ino, a powiada, 1030 1, 10| rzeczy do Hanczynego ojca, na koniec wsi, za karczmę jeszcze...~ 1031 1, 10| paru gospodarzy z Rochem na czele i chcieli zgodę czynić 1032 1, 10| stary.~Antek nic nie odrzekł na namowy, ino podniósł pięść 1033 1, 10| dziećmi wyjeżdżali z opłotków na drogę... Antek ni się obejrzał 1034 1, 10| Antek ni się obejrzał na chałupę, przeżegnał się 1035 1, 10| milczeniu.~Stary Łapa szczekał na ganku, biegł za wozem, powracał 1036 1, 10| oszalały, to przysiadał na zadzie i ogłupiałym wzrokiem 1037 1, 10| gospodynią teraz jesteś, na twojej głowie wszystko... 1038 1, 10| gospodarstwie pamiętaj!~- To i na kaftan mi kupcie, taki jak 1039 1, 10| długich, bobym nie miała na wasze wesele.~- Co ci ino 1040 1, 11| A bo to mogę. Ocknęłam na rozświcie i cięgiem mi w 1041 1, 11| że od was trzeba mi iść, na swoje...~Stara nie odrzekła, 1042 1, 11| topieli, zorze się rozpalały na wschodzie - jakoby kto niebo 1043 1, 11| ale raz w raz poglądała na Jagnę, której ledwie głowę 1044 1, 11| głowę można było rozeznać na pościeli wśród mroków, jakie 1045 1, 11| się z bólu i przysiadła na łóżku... Boryna dobry człowiek, 1046 1, 11| powrotem chciała ostro wołać na Jagnę, ale Jaguś usnęła, 1047 1, 11| i gorąco. Wstała mocna i na wszystko gotowa.~- Jaguś! 1048 1, 11| głowę.~- I jaka, aż się lśni na świecie od przymrozku! Słońce 1049 1, 11| zadawać... bych cię znowu na ozory nie wzięli... ludzie 1050 1, 11| Starszy wżdy uważniejszy jest na to niźli młodziak... a kto 1051 1, 11| Antek najbarzej wygadywał na ciebie i grunt chciał odebrać, 1052 1, 11| groźnie.~- A bo wszystkie na niego! Ja nie jestem jak 1053 1, 11| stawu ścięły się lodem, a na grudzi i co lżejsze bydlę 1054 1, 11| lśniącymi paciorkami, a na mokradłach kurzyły opary 1055 1, 11| okólne pola widziały się jak na dłoni, a lasy się przysunęły, 1056 1, 11| drzewa mógł rozeznać...~Na niebie modrym i niskim ani 1057 1, 11| jednej chmurki nie było.~Ale na pogodę nie szło, bo wrony 1058 1, 11| Z pół wsi szykowało się na wesele Borynowe z Jagną.~ 1059 1, 11| choć nieco oblazł z wapna na wilgoci, a widniał już z 1060 1, 11| daleka, bo i umajony był jak na Świątki. Chłopaki jeszcze 1061 1, 11| pachniało jak w borze na zwiesnę.~A i wewnątrz wyporządzone 1062 1, 11| żywe, aż się ludzie wczoraj na rozplecinach dziwowali. 1063 1, 11| wszystko, co ino zamyśliła abo na co spojrzała... że nie było 1064 1, 11| baczyłaby o tym . Boryna wczoraj na rozpleciny , dał jej osiem 1065 1, 11| chciała... bo aż się jej na płacz zbierało!... A może?... 1066 1, 11| znam... jeszcze nikomu one na zdrowie nie wyszły! Poszła 1067 1, 11| chlebie chodzi... a przódzi na Wólce gospodarstwo miał, 1068 1, 11| bułek, a ma kij i torbę na starość...~Ale Jagna mądrych 1069 1, 11| tak stęka i jęczy, aże na drodze słychać!~- Idę w 1070 1, 11| warzy, uprzątała, raiła i na wszystko oko miała i sposób, 1071 1, 11| to się z chałupy wyrywał na wieś, do wójta, bo już tam 1072 1, 11| zbierali się drużbowie...~Na sumę mało kto poszedł, gniewał 1073 1, 11| w Lipcach huczało jakby na jarmarku.~Jak tylko przedzwonili 1074 1, 11| Jak tylko przedzwonili na nieszpory, muzyka wywaliła 1075 1, 11| muzyka wywaliła się od wójta na drogę.~Najpierwsze szły 1076 1, 11| kapeluszów i rozpuszczone na wiatr, kiej skrzydła, kapoty 1077 1, 11| druhenko, wychodź, Kasieńko,~Na wesele czas- ~Będą tam grały, 1078 1, 11| się po wsi rozlegało, aż na pola szły weselne głosy, 1079 1, 11| wychodzili przed domy, do sadów, na płoty, a jaki taki, choć 1080 1, 11| weselnego domu, przegrali im na godne wejście i zawrócili 1081 1, 11| do Kuby.~Rzęsisto zagrali na ganku, a Boryna w ten mig 1082 1, 11| w ten mig wyszedł, drzwi na rozcież wywarł, witał się 1083 1, 11| kowalem, bo mu się wciąż na oczy nawijał.~Godnie go 1084 1, 11| gorzałką , usadzała co starsze na ławach i na wszystko oko 1085 1, 11| usadzała co starsze na ławach i na wszystko oko miała, bo narodu 1086 1, 11| młynarzową wywiedły Jaguś na izbę, a druhny otoczyły 1087 1, 11| ten obraz, co go naszają na procesjach, aż przycichło 1088 1, 11| gałązek rozmarynu, a od niej na plecy spływały długie wstążki 1089 1, 11| obdziergane modrą nicią, a na szyi całe sznury korali 1090 1, 11| organiścina i co przedniejsi.~Na ostatek zaś całą drogą waliła 1091 1, 11| śpiewają, śpiewają sobie -~A da na smutek, Jagusiuu, tobie...~ 1092 1, 11| Jambroży zapalał świece na ołtarzu.~Ogarnęli się ino 1093 1, 11| kościoła, organista jął na organach wycinać mazury 1094 1, 11| już ona państwa młodych na progu witała obrazem i tym 1095 1, 11| bławatem a makami... - a na przedzie w pierwszą parę 1096 1, 11| Boryną!~Aż światła ustawione na okapie dygotały, dom się 1097 1, 11| pokrzykiwali siarczyście.~Dopiero na ostatek wybrała młodego - 1098 1, 11| wybrała młodego - szykował się na to Boryna, bo skoczył kieby 1099 1, 11| mocniej Jagnę ujął, poły na rękę zarzucił, poprawił 1100 1, 11| brał i puszczał się w tany, na nic już nie bacząc !~Jagusia, 1101 1, 11| Józia i kumy roznosiły na przetakach chleb pokrajany 1102 1, 11| wesela rzetelnie zażyć.~Na ławach pod oknem przysiadł 1103 1, 11| ramiona i sielnie kumać!~I na izbie dosyć stało narodu, 1104 1, 11| organiściną i młynarzową na czele, po skrzyniach, to 1105 1, 11| sieniach była ciżba i jeszcze na drugą stronę się cisnęli, 1106 1, 11| się przed dom w opłotki i na przyzby; noc była zimna, 1107 1, 11| buchały śmiechem , i coś sobie na ucho opowiadały - naglądał 1108 1, 11| czarnej kapocie i w portkach na cholewy wyłożonych, uwijał 1109 1, 11| zwołać i z morgi grosz jaki na szkołę uchwalić...~- Wy 1110 1, 11| chodziły i co?... To nawet na książce tego pacierza rozebrać 1111 1, 11| rozebrać nie potrafią... na psa taka nauka!~- Matki 1112 1, 11| wywiódł do końca, bo Szymon na cały stół wykrzykiwał, że 1113 1, 11| sanny.~- Niech cechują, na wycięcie poczekają... - 1114 1, 11| ugodził i miał im drzewo na swoim tartaku przy młynie 1115 1, 11| sprzęt potrzebny znosić na stoły i ustawiać.~Ale gospodarze 1116 1, 11| dobrodziejem do chorego jeździł aż na trzecią wieś, do Krosnowy, 1117 1, 11| dobrych ludzi do stoła!~A na to, rumor czyniąc ławami, 1118 1, 11| stoły iść, a usadzać się na ławach.~Juści, że na pierwszym 1119 1, 11| się na ławach.~Juści, że na pierwszym miejscu państwo 1120 1, 11| powtarzał za nim, bo pono na łacinie się rozumiał, a 1121 1, 11| przepijali po tym kieliszeczku na zdrowie i dobry smak.~Kucharki 1122 1, 11| w oczy miłośnie patrzył, na ludzi już nie bacząc, aż 1123 1, 11| wołał wójt.~- Jak ten pies na mrozie - mruknął zgryźliwie 1124 1, 11| młynarz aż się pokładał na stole i pięścią grzmocił 1125 1, 11| uskubnął ją w bok - a to mę na chrzestnego proś!- zawołał 1126 1, 11| Poczerwieniała mocno, a kobiety na to buchnęły śmiechem i dalejże 1127 1, 11| przekładać, by wzgląd miały na dziewuchy i na dzieci, a 1128 1, 11| wzgląd miały na dziewuchy i na dzieci, a organista też 1129 1, 11| wama mówię, moi ludzie.~- A na ten przykład i Jezus po 1130 1, 11| Bartek Kozieł wypatrzył ich na zwiesnę w boru...~- Kozieł 1131 1, 11| wąsem, Szymek ma już dobrze na trzydzieści i żenić mu się 1132 1, 11| Paczesiowego!~- Baczcie na swoją Frankę lepiej, by 1133 1, 11| przycichła, grajkowie jeść poszli na drugą stronę, bo wieczerza 1134 1, 11| drugiego nie słyszał.~Podali na ostatku, dla wybranych, 1135 1, 11| z gorąca, pokładali się na stołach. Walili pięściami, 1136 1, 11| i somsiadem.~- Źle jest na świecie! Juści! Marnacja 1137 1, 11| między ludźmi!~- Choćby jeno na ten czas weselny, na dzień 1138 1, 11| jeno na ten czas weselny, na dzień jeden!~- A jutro samo 1139 1, 11| przyjdzie, za łeb ułapi, jarzmo na kark włoży, biedą popędzi 1140 1, 11| garści nie popuszczaj ni na to oczymgnienie, byś się 1141 1, 11| pod koła nie zaplątał !~-Na braci Pan Jezus stworzył 1142 1, 11| podjudza, kłyźni i jednych na drugich rzuca, że gryzą 1143 1, 11| sama bieda, nie, zły to ćmę na naród rzuca, że nie rozeznają, 1144 1, 11| Juści, któren głuchy jest na przykazania, ten ochotniej 1145 1, 11| mnie! Usadziły się jakby na swojem - pijcie no, dobre 1146 1, 11| sposobie i z bratami, to na zdrowie idzie, krew czyści 1147 1, 11| przykładaj! A zdarzy się na ten przykład okazja - wesele, 1148 1, 11| przejrzy przódzi, aż padną na naród ziarnem dojrzałym!~- 1149 1, 11| każdy wypowiadał, co miał na sercu i co mu dawno ością 1150 1, 11| chciał dowieść, mało bacząc na drugich... W izbie wrzało 1151 1, 11| szedł za nimi, przygrywał na skrzypkach, a one śpiewały: ~ 1152 1, 11| srebrne pieniądze rzucali na warząchew.~Wraz też dźwigać 1153 1, 11| wolna rozchodzili - którzy na powietrze wytchnąć, którzy 1154 1, 11| którzy w sieniach albo i na izbie przystawali i dalej 1155 1, 11| opłotki, to trzymając się wpół na drogę wylegali gwarzyć i 1156 1, 11| że już same nogi niesły - na darmo jednak, parobcy czuli 1157 1, 11| kobiety do komory, Boryna na przyzbie z Dominikową siedział, 1158 1, 11| kąty i poredzali, że ino na izbie dziewczyny ostały 1159 1, 11| nie ma ręki ani nogi".~Na lisa przebrali w kożuch 1160 1, 11| głupawy, ale że to jedynak na dziesięciu morgach, to go 1161 1, 11| rozczapierzał i bęc jak ta kłoda na ziemię, że mu to i nogi 1162 1, 11| Świnkę" się zabawiali.~A na ostatek któryś z drużbów, 1163 1, 11| bociana pokazywał; w płachtę na głowę się przyokrył, a spod 1164 1, 11| i usadziły ją w pośrodku na dzieży pokrytej pierzyną - 1165 1, 11| la ciebie przyzwoity,~To na główkę włóż!...~Odsłonili 1166 1, 11| wtedy.~Czepiec już miała na zwiniętych, grubych warkoczach, 1167 1, 11| przytykliwe i kolące.~Ale nikt na to nie baczył, bo już muzykanci 1168 1, 11| nabierali - więc kapoty puścili na wiatr, kołysali się szeroko, 1169 1, 11| powrósłami po słabiźnie.~Zaś na dokończenie młynarzowa i 1170 1, 11| Wachnikowa zaczęły zbierać na czepiec. Pierwszy wójt rzucił 1171 1, 11| wójt rzucił złoty pieniądz na talerz, a za nim, kiej ten 1172 1, 11| ruble i jako te listeczki na jesieni, papierki leciały.~ 1173 1, 11| wstrzymać nie mogła; krzyknęła na chłopaków, by podawali gorzałkę, 1174 1, 11| bierze każdego z osobna, a na wesela trza chodzić kupą 1175 1, 11| przenikała!~A któren masz smutki, na jutro je ostaw, dzisiaj 1176 1, 11| jako to złoto zboża, co ino na cepy czeka, to se używaj 1177 1, 11| znowu wynurzyć i zamajaczyć na mgnienie przed drugą ścianą, 1178 1, 11| mgnienie przed drugą ścianą, na której tknięte światłem 1179 1, 11| szaleństwem, jakoby w burzę i bój, na śmierć i życie.~I tańcowali!~... 1180 1, 11| mocą taką, że choćby w stu na tysiące iść, że choćby świat 1181 1, 11| stratować, w drzazgi rozbić i na obcasach roznieść, i samym 1182 1, 11| czas.~Takoż się zabawiali na weselu Jagusinym z Boryną!~ 1183 1, 11| jako się już przecierało na wschodzie i przedświtowe 1184 1, 11| sady rozkwitłe zeszły się na gody i porwane wichurą poszły 1185 1, 11| korowód !~Wywarli drzwi na rozcież, wywarli okna, a 1186 1, 11| splątało, i pijane, oślepłe, na nic niepomne, oszalałe, 1187 1, 11| z izby do sieni, z sieni na drogę płynęło, z drogi na 1188 1, 11| na drogę płynęło, z drogi na pola ogromne, na bory, we 1189 1, 11| z drogi na pola ogromne, na bory, we świat cały wirem 1190 1, 11| świergotał, figle czynił jakby na sprzeciw bębenkowi, któren 1191 1, 11| się jako ta żydowska broda na wietrze, a skrzypice wiedły, 1192 1, 11| a skrzypice wiedły, szły na przedzie, niby ta najlepsza 1193 1, 11| gorzałkę słał, kornpanił się i na umor pił.~Kto odszedł, to 1194 1, 11| odpoczywał, a któren się opił, na przyźbie spał abo i w sieniach; 1195 1, 11| zabawimy,~Jutro powrócimy~Na popas!~Ale nikt ich nie 1196 1, 12| Rozdział 12~ ~Już na samym świtaniu Witek, umęczony 1197 1, 12| chałupy.~Wieś spała jeszcze na dnie mroków, co słały się 1198 1, 12| i zmarzłe kałuże siniały na drodze niby szkła potrzaskane 1199 1, 12| rozkrążała się szeroko, na dobre śmignięcie kamieniem.~ 1200 1, 12| pies jakiś rzucił mu się na piersi ze skowytem.~- Łapa! 1201 1, 12| rozeznawszy psa i aż przysiadł na progu z radości. - Głodnyś, 1202 1, 12| za pazuchą zaoszczędzoną na weselu kiełbasę i wtykał 1203 1, 12| szczekał, rzucał mu się na piersi i skamlał z radości.~- 1204 1, 12| zaraz, jak stał, rzucił się na wyrko. - Już ja cię teraz 1205 1, 12| wyskakiwał, szczekał i darł się na wyrko.~- Witek, załóż koniom 1206 1, 12| zakładał je za drabiny.~- Cheba na połednie skończą, a tak 1207 1, 12| się niektóre popiły, że na drodze leżą.~- Używają se 1208 1, 12| Przenosiny kiedy?~- A dzisiaj na odwieczerzy.~- Użyją se 1209 1, 12| piukały.~- Niech im ta pójdzie na zdrowie, niech choć oni 1210 1, 12| coraz bardziej, więc jakby na odegnanie zaczął szeptać 1211 1, 12| miłosierdziu oddawał się gorąco na wolę i niewolę, ale zapominał 1212 1, 12| konie z chrapaniem rwały się na łańcuchach, trzeźwiał nieco 1213 1, 12| już ta ostatnia godzina na mnie idzie... ten czas ostatni... - 1214 1, 12| mimo rozespania pobiegł na wesele.~Tańcowali jeszcze 1215 1, 12| już swoim zwyczajem, stał na drodze na wprost domu, potaczał 1216 1, 12| zwyczajem, stał na drodze na wprost domu, potaczał się 1217 1, 12| że to i ona znająca była na chorobach, ale stara z kumami 1218 1, 12| niecoś pięścią przyłożyła na drogę; z płaczem poleciał 1219 1, 12| że Kuba był zasnął znowu na tę chwilę, więc zakopał 1220 1, 12| słomę, przyokrył łachami na głowę i spał.~Dobrze po 1221 1, 12| mi się, żeś ty już chory na śmierć, na czystą śmierć...~- 1222 1, 12| ty już chory na śmierć, na czystą śmierć...~- Zamrę?~- 1223 1, 12| oburzony srodze, opadł ciężko na barłóg i długo jeszcze rozmyślał. - 1224 1, 12| wody, i wnet znikał, leciał na wesele, które znowu zaczęło 1225 1, 12| się zbierać u Dominikowej na przenosiny, a czasami Józka 1226 1, 12| kury gdakały z przestrachu na płotach, i uciekała śpieszno.~ 1227 1, 12| któren nie opuścił go ani na chwilę, i pojadali se społecznie 1228 1, 12| Józin placek; albo cmokał na konie i przemawiał do nich. 1229 1, 12| sęki, z których sączyły się na ściany żywiczne strugi, 1230 1, 12| stajni i zuchwale rzucały się na żłoby...~- Jakie to zmyślne 1231 1, 12| i wspomogą biedoty, bo i na nich zima przyjdzie. - Przyciszał, 1232 1, 12| pewnie gąski czyje przeszły na jej stronę... Piekielnica 1233 1, 12| ho! Kulas widzi mi się na nic już... kosteczki chroboczą 1234 1, 12| jakby się dowiedziały, na zajączka wyszedłem... ustrzeliłem... 1235 1, 12| ustrzeliłem... i już na polu byłem... a ten kiej 1236 1, 12| ścierwa... zasadził się na mnie... już na polu byłem, 1237 1, 12| zasadził się na mnie... już na polu byłem, a ten z obu 1238 1, 12| Nogę?..~- Juści, już na nic, zepsuta, czernieje 1239 1, 12| zaraz do wójta, żeby ci na jutro dali podwodę i odwieźli 1240 1, 12| mrówki łaziły, nie zważał na to, bo się głęboko zamedytował ~- 1241 1, 12| kulasa całego nie ma... na kuli chodzi... Powieda, 1242 1, 12| Bydło mi ino pasać albo na żebry iść... we świat, pod 1243 1, 12| abo jak ten stary trep na śmiecie... zdychać pode 1244 1, 12| się zaciągał mgłami, bo na odmianę szło, wywalili się 1245 1, 12| Dominikowej.~Muzyka szła na przedzie i raźno przegrywała, 1246 1, 12| trochę, dzisiaj trochę...~A na całe życie płacz...~Da dana! 1247 1, 12| życie płacz...~Da dana! A na całe życie płacz!~Na ganku 1248 1, 12| A na całe życie płacz!~Na ganku przed progiem czekał 1249 1, 12| pęk kłosów poświęconych na Zielną, a gdy i Jaguś próg 1250 1, 12| Magda z Józką roznosiły na talerzach placek, miodem 1251 1, 12| któren umyślnie upiekła na przenosiny, bych się ojcu 1252 1, 12| ledwie parkotali, jak ta woda na słabym ogniu; siedzieli 1253 1, 12| by się co rychlej gdzie na słomę dostać.~Kobiety zaś, 1254 1, 12| świat szła za chłopa, nie na drugą wieś i na biedę.~Pośmiewali 1255 1, 12| chłopa, nie na drugą wieś i na biedę.~Pośmiewali się z 1256 1, 12| przekpinkami, ile że teraz właśnie na przenosinach, kiej Jaguś 1257 1, 12| jakoś nieswojo i markotno.~Na drugą stronę szły, po Antkach, 1258 1, 12| chłopakiem, a już we świat na ozorach poniesą.~- Taka 1259 1, 12| tańcowali rzetelnie a długo; to na odpocznienie brali się wpół 1260 1, 12| gesior przeciech, to nijak mu na oczach wszystkich !~- I 1261 1, 12| śmiechem, bo Jagna uciekła na drugą stronę.~Kobiety też 1262 1, 12| co im ślina przyniesła na język.~Wnet się wrzawa wzmogła 1263 1, 12| kołem taczać po izbie.~A na to już zjawił się Jambroży, 1264 1, 12| zbawi, a gorzałka każdego na nogi postawi."~- To pijże 1265 1, 12| kobiecie mu się śni, a już na odwieczerzu pomroka mu ślipie 1266 1, 12| zajęli bez mała, nie bacząc na tańcujących.~Wnet zasię 1267 1, 12| basował, ile mu ino baczenie na urząd pozwalało.~Muzyka 1268 1, 12| Wachnikowa wtórowała niby na basetli, tak im zeszło do 1269 1, 12| starszeństwie i jak przystało na przenosinach, z Dominikową 1270 1, 12| Boryna z Jagusią ostali na izbie, by posługiwać i mieć 1271 1, 12| posługiwać i mieć baczenie na wszystko.~Cicho się zrobiło, 1272 1, 12| łyżkę, by się no patrzeć na nią i cieszyć.~I Boryna 1273 1, 12| Jagusi było dziwnie wesoło na duszy i ochotnie. Gospodynią 1274 1, 12| jakby już nie wiada od kiela na swoim gospodarzyła.~- Jaka 1275 1, 12| gromady; odegnał ich aż na drogę i powracał chyłkiem, 1276 1, 12| że pilna sprawa, poczekam na ganku.~Dopiero w jakiś pacierz 1277 1, 12| przeszkadza ludziom jeść! Byłem na odwieczerzy u niego i mówiłem 1278 1, 12| do obory i ledwiem wlazł na podwórze, Łapa skoczył do 1279 1, 12| Myślałem zrazu, że chciał wyjść na powietrze i omdlał! Przeniosłem 1280 1, 12| i omdlał! Przeniosłem go na wyrko i zapaliłem latarkę, 1281 1, 12| kolanie, ledwie się trzymała na skórze i obficie krwawiła.~ 1282 1, 12| skórze i obficie krwawiła.~Na progu czerwieniły się plamy 1283 1, 12| w zmoczone szmaty.~Roch na klęczkach przyświecał latarnią 1284 1, 12| spokojnie i nieboleśnie, a tak na duszy lekko i wesoło, że 1285 1, 12| wyostrzył... nogę ułożył na progu... i dziabnął w samo 1286 1, 12| mocy, to nie gniłby dłużej na wyrku, a na wesele szedł... 1287 1, 12| gniłby dłużej na wyrku, a na wesele szedł...do tańca 1288 1, 12| twarzy i wyszli z Jambrożym na podwórze.~- Do rana wykipi, 1289 1, 12| Kiej ksiądz pojechał na wieczór do Woli, do dziedziców.~- 1290 1, 12| jedźcie.~Wyprowadzili konie na drogę i Roch siadł.~- A 1291 1, 12| tylko mogła, nazbierała na miseczkę, wódki w półkwarcie 1292 1, 12| Jakże... urodna, piękna na gębie, kieby jaka pani dworska!~- 1293 1, 12| Nastki z dziesięć gęb siedzi na trzech morgach.~- Toteż 1294 1, 12| Jeszcze by nie, kiej na takim weselu są, u takiego 1295 1, 12| Jakże, skoczyłam do nich na zmroku, dzieciom poniesłam 1296 1, 12| kudłów brały.~Nie odrzekł na to, nos ostro wycierał, 1297 1, 12| od wieczora, pewnie jest na oźrebieniu...trza by przypilnować. 1298 1, 12| przeciągle i rzuciła się na uwięzi, aż łańcuch zabrzęczał.~- 1299 1, 12| jakby pod wody szumiące... na dno rozwytych wichurą borów.~ 1300 1, 12| miłosierdziem, niesła się na jakieś pola wiośniane, na 1301 1, 12| na jakieś pola wiośniane, na te Boże ugory ogromne, nieobjęte, 1302 1, 12| Wrzeli już niby ten ukrop na mocnym ogniu, a co przysłabli 1303 1, 12| porankowe brzaski siały na świat posępne, nieprzeniknione 1304 1, 12| się i potem rozśnieżyło na dobre.~Śnieg sypał jakby 1305 1, 12| wieczorem zebrać w karczmie na poprawiny, ale teraz już 1306 1, 12| drużbowie z druhnami i muzyką na czele zebrali się kupą przed 1307 2, 13| podnosił czujące, lękliwe oczy na północ - w niezgłębioną 1308 2, 13| w noc dogasały i stygły na niebie krwawe zarzewia, 1309 2, 13| mówili:~- Zima rośnie i na złych wichrach przyjedzie.~ 1310 2, 13| a ze skomleniem uciekać na bory - a po nich, zaraz 1311 2, 13| bory - a po nich, zaraz na odwieczerzu, zaczęły się 1312 2, 13| milczącą ciżbą waliły się na niebo; szły od północy czarne, 1313 2, 13| stygnące - a wszystkie szły na siebie, stożyły się w góry 1314 2, 13| rozhukane, straszne - uderzyły na wieś i zalały wszystko lodowatą, 1315 2, 13| naraz niebo się przedarło na środku i zajaśniało modrawo 1316 2, 13| biły w chmury, rzucały się na ciemnice i rozwalały je 1317 2, 13| rozwalały je do dna, przeżerały na wskróś i rozmiatały niby 1318 2, 13| uciekały jakby chyłkiem na bory i lasy, niebo się przecierało, 1319 2, 13| że to ino ci się wiedli na świat, kogo potrzeba gnała, 1320 2, 13| rozgwiażdżone i w górze ciche, ino na ziemi wichura odprawiała 1321 2, 13| wyłamała w sadach i borach! Na wielkiej drodze wyrwała 1322 2, 13| popadło - w rowy, o drzewa, na płoty ciepała, a nawet Jaśka 1323 2, 13| łacniej się łuszczyło, a ino na odwieczerzu, kiej wichura 1324 2, 13| brzegi leżały już skute na moc, że trzeba było przyręble 1325 2, 13| się opuściło, iż jakby się na przydrożnych topolach wsparło. 1326 2, 13| skoro jeno przedzwonili na południe, zmroczało się 1327 2, 13| już przez całą noc padał.~Na świtaniu było już śniegu 1328 2, 13| świtaniu było już śniegu na dobre trzy piędzie, do cna 1329 2, 13| przestanku.~Taka cichość padła na ziemię, że ani jeden powiew 1330 2, 13| starte lotem podniebnym na proch, świat zasypywały, 1331 2, 13| okwiaty w noc miesięczną.~Na trzy kroki nie dostrzegł 1332 2, 13| sprzed drzwi, wywierali na ścieżaj obory, radość przejmowała 1333 2, 13| chłopakami. Zaroiło się na drogach, wrzaski się podniesły 1334 2, 13| koło domów i przysiadały na drogach, a noc się zaciągnęła 1335 2, 13| będą - szepnął rankiem, na drugi dzień, stary Bylica 1336 2, 13| jakby kto wapno zmieszał na poły z sadzą i przytrząsnął 1337 2, 13| chałup, ni dalekości, ino na wschodzie tliły się brzaski 1338 2, 13| te spopielałe zarzewia, a na ziemi leżała głęboka cichość 1339 2, 13| chwytliwy, że Hanka wzuła trepy na bose nogi, w kominie ledwie 1340 2, 13| Naleciało go tyla, że i na całą zimę starczy - zagadał 1341 2, 13| chłopak, któremu już było na czwarty rok, zaczął chlipać 1342 2, 13| ino cięgiem huruburu, jak na tego psa, to pewnie z dobrości? - 1343 2, 13| pozwala sobie kołki ciesać na łbie, robi jak wół, a gorzej 1344 2, 13| wraz z cepami, co je niósł na ramieniu.~- Antek, chcesz 1345 2, 13| oddaję.~Hanka aż się zerwała na odpowiedź Antkową, wnet 1346 2, 13| prawda, że mu to i nijako na wyrobek iść, markotno, ale 1347 2, 13| obrządków a ukradkiem spozierała na męża, któren siedział przed 1348 2, 13| rozlewało po izbie, aż lód na szybach topniał i te smugi 1349 2, 13| taką złością, że choćby na całą wieś, a gotów się był 1350 2, 13| dobrego słowa nie dał - a jak na tego zbója spoglądali.~Nie 1351 2, 13| ustępywał nikomu z drogi! Kiej na udry, to na udry! Ale dlaczego 1352 2, 13| drogi! Kiej na udry, to na udry! Ale dlaczego to wszystko? 1353 2, 13| ino jego postponują, bo na kogo Pan Bóg,~to i wszyscy 1354 2, 13| się z pościeli i leciał na wieś, błąkał się po drogach, 1355 2, 13| zgniłego. Ni jednej deski na ziemi, gliniany tok pełen 1356 2, 13| te parę świętych obrazów na ścianach, zaś drąg z ubierem 1357 2, 13| że kupcy przyjść mieli i na wieś trza było iść.~Właśnie 1358 2, 13| coraz częściej spozierała na niego z trwożliwą czułością 1359 2, 13| Jak tu i rzec było, kiej na nią nie zważa, jakby całkiem 1360 2, 13| boleśnie; nieletko jej było na duszy, nie - nie drujkość 1361 2, 13| komornice, a lepiej. - A tu na jej głowie wszystko leży, 1362 2, 13| człowieku, sama bierz wszystko na swoją głowę, sama cierp, 1363 2, 13| za przegrodę, wsparła się na żłobie i cicho chlipała, 1364 2, 13| groszy dwadzieścia zarobił na dzień, na sól by było, na 1365 2, 13| dwadzieścia zarobił na dzień, na sól by było, na okrasę, 1366 2, 13| na dzień, na sól by było, na okrasę, kiej już i tej kapki 1367 2, 13| wszystko wypowiedzieć.~Podniósł na nią ciche, zaczerwienione 1368 2, 13| Pewnie już idą, bo tam na drodze coś pieski jazgoczą...~- 1369 2, 13| równo z dachem, bo dom stał na wydmuchu, za wsią prawie, 1370 2, 13| za robotę, bo śniegu było na chłopa, a chociaż świeży, 1371 2, 13| raz w raz rzucał pecyną na dzieci, baraszkujące przed 1372 2, 13| chałupa Bylicowa była jakby na wzgórku, to wieś widniała 1373 2, 13| to wieś widniała kieby na dłoni; rzędy kopic abo i 1374 2, 13| leżały puste i zasypane, a na zaśnieżonycłn polach ni 1375 2, 13| pustkowiu, nawrócił znowu oczy na wieś, za ojcową chałupą 1376 2, 13| drogę!~Nic się nie ozwał na ich gadanie, ino do izby 1377 2, 13| i przewiedła przez izbę na dwór. Krowa się opierała, 1378 2, 13| wsparł się o ścianę i patrzył na wrony, co się zleciały na 1379 2, 13| na wrony, co się zleciały na rozgrzebany z dołu śnieg, 1380 2, 13| zrobiło się w sercach kiej na pogrzebie, aże się odwracali 1381 2, 13| bydlątka, co próżno się targało na uwięzi, darmo wykręcało 1382 2, 13| porykiwało głucho.~- Jezu!... Na tom cię, krówko, pasła, 1383 2, 13| tom cię, krówko, pasła, na tom zabiegała, na tom starunek 1384 2, 13| pasła, na tom zabiegała, na tom starunek o tobie miała... 1385 2, 13| o tobie miała... by cię na rzeź powiedli...na zatracenie... - 1386 2, 13| by cię na rzeź powiedli...na zatracenie... - lamentowała 1387 2, 13| próżnicy lamenty a płacze, na darmo, bo musu, człowiecze, 1388 2, 13| co?~- Ty mi od chabanin na nią nie pyskuj, byś czego 1389 2, 13| Widzisz go, krowa młoda, na piąty rok ledwo idzie, spaśna - 1390 2, 13| jeno że nikto nie zważał na niego.~Żydzi rozpoczęli 1391 2, 13| była dużo warta, i żeby tak na zwiesnę i gospodarzowi sprzedać, 1392 2, 13| zapalczywiej bili w Antkową dłoń na zgodę, przyrzucali mało 1393 2, 13| penetrować, tak i stanęła zgoda na czterdziestu rublach i dwóch 1394 2, 13| Bylicy.~Wypłacili zaraz na rękę; stary powiódł za nimi 1395 2, 13| gębuli, to pokładała się na niej, a oderwać się nie 1396 2, 13| frasunku i żałości...~Jeszcze na drodze przystanęła za nią 1397 2, 13| pomstować z całej duszy na tych żółtków niechrzczonych!~ 1398 2, 13| Jakby kogo z chałupy na mogiłki wywieźli, tak pusto - 1399 2, 13| to przez okno patrzała na ścieżkę zdeptaną, poznaczoną 1400 2, 13| siedząc przed rozłożonymi na stole pieniędzmi.~- Kogo 1401 2, 13| krowę zmarnował i Żydom na rzeź wydał!~- Hale, ozedrę 1402 2, 13| żadnej! Tylem się dorobiła na swojem, tyle! Mój Jezu! 1403 2, 13| papierowe schował do pularesu.~- Na co ci tyla pieniędzy?~- 1404 2, 13| co ci tyla pieniędzy?~- Na co? z kijem tylko nie pójdę.~- 1405 2, 13| przysuwała do niego, nie zważał na to, przyodział się w kożuch, 1406 2, 13| jeden, ciołek taki, co ino na chórze bekuje a gospodarzom 1407 2, 13| co wycygani, do takiego na wyrobek nie pójdę...~- Kto 1408 2, 13| od Godów dostanę, choćby ~na rataja, a pójdę, byle tutaj 1409 2, 13| nie śmierdzieć i krzywdy na oczach nie mieć cięgiem, 1410 2, 13| politunku i tego patrzenia kiej na parszywego psa!... We świat 1411 2, 13| pod nogami, obejrzał się na chałupę. Hanka stała pod 1412 2, 13| wszystek świat niósłby się, na bory, na te nieobjęte ziemice... 1413 2, 13| świat niósłby się, na bory, na te nieobjęte ziemice... 1414 2, 13| wspominki przeżarły, że dusza na wiór wyschła, a co mu z 1415 2, 13| by najpierwej?..~Stanął na skręcie w topolową drogę 1416 2, 13| środkiem drogi, wprost na niego waliły jakieś sanie 1417 2, 13| wpili się oczami w siebie na mgnienie, na ten jeden błysk 1418 2, 13| oczami w siebie na mgnienie, na ten jeden błysk i roznieśli 1419 2, 13| śniegach kiej te lnowe kwiatki, na drodze wyrastały wszędzie, 1420 2, 13| przysypały go doć dna i na wskroś przejęły, że ino 1421 2, 13| się stało? - jakby w sen na jawie się pogrążył i ocknąć 1422 2, 13| spytał Jankla stojącego na progu.~- Do sądu. Sprawa 1423 2, 13| kupili od dziedzica, tę na Wilczych Dołach, to potrzebują 1424 2, 13| parchów za brody powyciągam i na śnieg wyciepnę! - krzyknął 1425 2, 13| do nich, albo ktoś wszedł na kieliszek, wypił i wynosił 1426 2, 13| Dzień się już przetaczał na drugą stronę, a i mróz brać 1427 2, 13| bo skrzypiały płozy sań na śniegu i chłód wiał po karczmie, 1428 2, 13| przeszedł ze strachu, zerwał się na nogi, trzasnął butelką o 1429 2, 14| smutnie; dzieci bawiły się na łóżku i z cicha do się krzekorzyły, 1430 2, 14| ani żywej duszy nie ujrzał na drogach ni na polach - parę 1431 2, 14| nie ujrzał na drogach ni na polach - parę sań przewlekło 1432 2, 14| rozłaziły i szukały miejsc na trześniach. Pozanosiła je 1433 2, 14| trześniach. Pozanosiła je na grzędy, a z powrotem wywarła 1434 2, 14| z powrotem wywarła gębę na Weronkę, bo jakże, tamta 1435 2, 14| zapowietrzone świntuchy rozlały na ziemię, że kałuża stanęła 1436 2, 14| to jakie słowo, to ona i na półkopku nie poprzestanie, 1437 2, 14| gotowa.- Przywarła drzwi na haczyk, wydobyła pieniądze 1438 2, 14| zgniewana jeszcze była na Weronkę i niespokojna o 1439 2, 14| czyste, niezamarzłe szyby na świat spogląda... brak jej 1440 2, 14| w głos, aż stary, co był na przypiecku drzemał, zerwał 1441 2, 14| dół obwalcie śniegiem, bo na mróz się ma - szepnęła spokojniej 1442 2, 14| postronkowego nie dały mu spokoju, na stole świeciły się dwie 1443 2, 14| starszemu, Pietrusiowi, na pierwszym odpuście kupił 1444 2, 14| ogień a miejcie baczenie na dzieci, za parę pacierzy 1445 2, 14| to kapusta jest w rynce na blasze...~- Dobrze, Hanuś, 1446 2, 14| oczów.~Mróz ją obwionął na powietrzu, że mocniej zaciągnęła 1447 2, 14| mocniej zaciągnęła zapaskę na głowę, śnieg skrzypiał pod 1448 2, 14| śnieg skrzypiał pod nogami, na ziemię sypał się mrok modrawy, 1449 2, 14| przypomnienie. Nie, póki życia, na drugą wieś się nie przeniesie, 1450 2, 14| rozsiewał pełną garścią, a na ziemi przygasłej wskróś 1451 2, 14| Tu mnie Pan Jezus dał na świat, to już tutaj do śmierci 1452 2, 14| Boga, Jankiel odrzekł: "Na wieki!" i kiwał się zwyczajnie 1453 2, 14| zwyczajnie nad książką nie bacząc na nią, dopiero gdy położyła 1454 2, 14| podpaście trochę, kupię na święta.~- Zaśbym tam sprzedawała, 1455 2, 14| ostawiłam ino tyla, co na chowanie !~- Kupicie na 1456 2, 14| na chowanie !~- Kupicie na wiosnę młode, mnie potrzeba 1457 2, 14| Chcecie, to możecie brać na bórg wszystko, a zapłacicie 1458 2, 14| że co chwila sypał się na nią z trąconych gałęzi.~ 1459 2, 14| czerniała skrzynka, to leżały na śniegu porozrzucane szmaty, 1460 2, 14| Wypędzili me! Jak tego psa na mróz, w cały świat! A gdzie 1461 2, 14| dziewka grubieje i rośnie jak na drożdżach, to jej jak komu 1462 2, 14| powiadam: Idź, skryj się gdzie na drugą wieś, póki czas, póki 1463 2, 14| by to i ksiądz proboszcz na to powiedział! A wynoś mi 1464 2, 14| się sprzed domu, bo cię na drogę wyrzucić każę! - wrzasnęła 1465 2, 14| nie zostało! - krzyknęła na odchodnym.~Powiedła Hankę 1466 2, 14| rozświetlał ogień, płonący na trzonie komina. Organista 1467 2, 14| płynne ciasto, rozlewał je na żelazną formę, ściskał, 1468 2, 14| kładł nad ogniem wspierając na cegle sztorcem ustawionej, 1469 2, 14| wyjmował opłatek i rzucał na niski stołek, przed którym 1470 2, 14| zaraz nie mogła się zebrać na to jakie słowo, nie śmiała, 1471 2, 14| pokoju, gdzie wprost drzwi, na długim stole pod ścianą, 1472 2, 14| powtórz od Laudamus pueri.:.~- Na Gody to już? - spytała, 1473 2, 14| i trwogą jakąś.~- Jak to na nim wyciśnięte historie 1474 2, 14| historie różne, Jezus!~- Na prawo, w pierwszym kółku, 1475 2, 14| bydlątka... Dzieciątko Jezus na sianie, święty Józef, Matka 1476 2, 14| kościoła, bo Jambroży posługuje na plebani , ksiądz już wie...~ 1477 2, 14| Po bracie mojego sierota, na organistę praktykuje, z 1478 2, 14| dać, ale weźcie wy; tylko na kółku oprzędźcie, bo na 1479 2, 14| na kółku oprzędźcie, bo na przęślicy nić wyjdzie nierówna.~- 1480 2, 14| farbowała, nie kupowali na przyodziewek, nie.~- Obaczcie, 1481 2, 14| połcie słoniny wisiały na ścianie; przędza całymi 1482 2, 14| grubachnymi wałami leżało na kupie, a co grzybów suszonych, 1483 2, 14| serów, słojów różnych, a na półkach cały rząd bochnów 1484 2, 14| zliczył.~- Równiuśko oprzędę, na kółku, Bóg zapłać pani za 1485 2, 14| parobka.~- Dobrze, bo to i na wieś jeszcze mi potrza.~ 1486 2, 14| stare trepisko czerniało na śniegu, przyspieszyła kroku, 1487 2, 14| zawróciła sprzed kościoła na ścieżynkę utorowaną środkiem 1488 2, 14| prędko nie rozglądając się na boki, tym ino zajęta, by 1489 2, 14| tym ino zajęta, by się na~śliskim lodzie nie pośliznąć 1490 2, 14| zdzierżyła, bo tak jakoś na wprost Borynów przystanęła 1491 2, 14| przemieni... dziecisków na poniewierkę nie dam ni sama 1492 2, 14| Hanka stała wciąż, niepomna na czas biegnący ni na szczypiące, 1493 2, 14| niepomna na czas biegnący ni na szczypiące, ostre zimno. 1494 2, 14| śniegu, ktoś zeszedł z drogi na staw i kierował się ku niej, 1495 2, 14| We młynie teraz robi, na młynarczyka praktykuje?...~- 1496 2, 14| praktykuje?...~- Gdzieby tam zaś na młynarczyka się sposobił! 1497 2, 14| młynarczyka się sposobił! Na tartaku, co go to postawili 1498 2, 14| żebyście wiedzieli, rąbią, ale na przykupnym.~- Juści, naszego 1499 2, 14| Nastka poszła do młyna, na dół nieco, a Hanka przez 1500 2, 14| ludzie zaraz to sobie farbują na swoje.~- Mógł się już wziąć