Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
pokwikiwaly 2
pokwikuje 1
pól 182
pola 159
polach 62
polak 1
polaki 4
Frequency    [«  »]
160 swoje
159 kobiety
159 ludzi
159 pola
159 ziemie
157 drzewa
157 wolna
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

pola

    Tom, Rozdzial
1 1, 1 | okiem ogarnąć, leżały szare pola niby olbrzymia misa o modrych 2 1, 1 | kochania spojrzeniem ogarniał pola...~...Rzędy kobiet czerwieniły 3 1, 2 | Kuba przywiózł ziemniaki z pola, rzuciła łupanie drzewa 4 1, 2 | Pięć morgów to rychtyk te pola za mojem kartofliskiem, 5 1, 2 | trzydzieści pieć bez mała! Karwas pola!...~Zatarł ręce i poprawił 6 1, 2 | urodna, i gospodarna, i tyle pola... To znowu przypominał 7 1, 3 | wychodzili gromadnie na pola, którzy do kopania szli 8 1, 3 | przez kolumnadę topoli na pola, pławiące się w różowym, 9 1, 3 | wschodzącego żyta.~- Kawał pola, a przyległo do mojego, 10 1, 3 | Pacześ! Wzięliście z pola, zagnali do domu, zarznęli 11 1, 3 | gdy wyjechali z lasu na pola, między przydrożne topole, 12 1, 4 | je wzieni z dziedzicowego pola...~- I pole jest Panajezusowe. 13 1, 4 | z Hanką i szli miedzą w pola.~Antek szedł przodem, a 14 1, 4 | gdy ogarnęła oczami te pola ojcowe, ziemię jak złoto 15 1, 4 | Pan Jezus obsiewa la niego pola, że ino mu zbierać a pożywiać 16 1, 5 | się przez puste, ogłuchłe pola i przymierały w lasach coraz 17 1, 5 | martwiały równo, jako te pola okólne, co wyczerpane, szare, 18 1, 6 | ogarnęła ziemię.~Umilkły pola, przycichły wsie, ogłuchły 19 1, 6 | nagie, odarte, splugawione pola, przez wsie zapadłe i zaglądał 20 1, 7 | Naokół przeciech ino wsie a pola, a bory, a za nimi też wsie 21 1, 7 | bory, a za nimi też wsie i pola, i lasy.... Ze sto mil trza 22 1, 8 | mnie! Całe dziesięć morgów pola jak złoto dałam, i co?... - 23 1, 8 | Wyciągnął kieliszek, wytarł go połą kapoty, nalał w niego araku 24 1, 8 | sześć morgów to karwas pola, całe gospodarstwo. Co by 25 1, 8 | ułapiła za serce; jakże, tyle pola dać, najlepszej ziemi!~- 26 1, 9 | ogłuchłym powietrzu, opadał na pola jękami, huczał po wsiach 27 1, 9 | światem całym, że ludzie i pola, i wsie zdały się już być 28 1, 9 | i z krzykiem uciekały na pola, a psy w całych Lipcach 29 1, 11| tak przejrzyste, że okólne pola widziały się jak na dłoni, 30 1, 11| po wsi rozlegało, na pola szły weselne głosy, pod 31 1, 11| okwietnych sadów; jako te pola o wiośnie rozśpiewane, że 32 1, 11| tańcował!~Jakoby łąki i żniwne pola, i sady rozkwitłe zeszły 33 1, 11| drogę płynęło, z drogi na pola ogromne, na bory, we świat 34 1, 12| miłosierdziem, niesła się na jakieś pola wiośniane, na te Boże ugory 35 1, 12| lilie wioną, gdzie kwietne pola miodną słodkością szumią, 36 2, 13| ze stodoły i poniosła w pola o dobre pół stajania, Winciorkom 37 2, 13| się rychło bory, przepadły pola, że ani okiem uchwycił, 38 2, 14| szarzejące nieskończone pola. Wieczór cichy i mroźny 39 2, 16| oczy bolały patrzeć.~Okólne pola, przywalone śniegiem, leżały 40 2, 16| pustoszały drogi. Dalekie pola zapadały w mrokach, zimowy 41 2, 16| przebierał, już nawet widział pola zielone, rozkołysane, już 42 2, 16| poniósł się jak wicher na pola.~ 43 2, 17| dziecisków tyle, świń, gadziny, pola tyle! A jak zachorowała, 44 2, 17| przez drzewa patrzyła na pola... albo wspierała się o 45 2, 17| świat, na białe, śnieżne pola, do borów ciemniejących, 46 2, 18| niej i majaczyły pniami. Pola zaś naokół zasnute były 47 2, 21| lepiej będzie niźli przez pola.~- To chodźmy, pilnujcie 48 2, 21| wysoko, a pokrótce wyszli na pola - ale tam szły takie zakurki, 49 2, 21| ściany, przewalał wznak na pola, ale wstawał niezmożony, 50 2, 23| głębokościach granatowe, pola ugwieżdżonego, cichego nieba.~ 51 2, 23| szedł... skręcił za bróg od pola, przyczołgał się prawie 52 2, 25| cna zbiedzone, a co już pola, sady, drogi i niebo, to 53 2, 25| od rosy nieobeschłej, a pola, pobrużdżone strugami, leżały 54 2, 25| wskróś i leciało hen, na pola nieobjęte, na czarne linie 55 2, 25| wnet z pługami ruszą na pola, więc z trwogą tym większą 56 2, 25| przybielił znowu wieś całą i pola..:~Wszystko powróciło do 57 2, 25| do borów na przełaj przez pola... nie oglądając się nawet 58 3, 26| przy udoju zalewały łęgi i pola nizinne. Kokoty zaczęły 59 3, 26| wiosennych, biły w czarne pola albo zasie, kieby dymy kadzielne, 60 3, 26| znów, na wyżach, jakieś pola szare, przesiąkłe rosą, 61 3, 26| wiankiem lasy i rozlewały się pola nieprzejrzane, leżały wsie 62 3, 26| poćwiartowane na działki. Pola wiły się i wydłużały przy 63 3, 26| się, bo akuratnie tam ich pola wypadają... A niech wama 64 3, 27| polazła do przełazu, wyjrzeć w pola na oziminy.~Zaczęła znowu 65 3, 27| opite radością oczy na pola szerokie, zawarte ścianą 66 3, 29| wkrada...~Mało bowiem, że pola leżały odłogiem, że nikto 67 3, 29| zatapiając sady, domy i pola okólne w modrawym, ledwie 68 3, 30| kiej to słońce przypiecze pola, wiater ustanie i przygięte 69 3, 30| przesłaniając te granatowe pola nieba, kaj się jarzyły gwiazdy 70 3, 30| opłotki spoglądając tęsknie na pola.~- Nowy wełniak ma dzisiaj! - 71 3, 30| ludzie, a tamten ma tylachna pola, że ugorem prawie leży... - 72 3, 30| stary, wpatrzony w podleskie pola, kaj widać było za stogami 73 3, 30| słońcu radosnym utopione, na pola, kaj już oziminy, wiatrem 74 3, 30| rozlewać się na wieś, na pola, na bory dalekie, wzmogły 75 3, 30| dyngusiarzami, zaś jeszcze insi w pola szli miedzami.~Na nieszpór 76 3, 30| modrawe mroki trzęsły się na pola, zórz dzisiaj nie było, 77 3, 31| wie...~- A najgorsze, co pola nie chcą czekać.~- Jak się 78 3, 31| stawem.~- Do roboty, kumy, w pola, kto ma sprawę do gospodyń, 79 3, 31| rad nierad musiał poleźć w pola... Długo uganiali się po 80 3, 31| się ruchać, wychodził w pola, do roboty.~Od samych świąt 81 3, 31| przepalonymi szybkami na pola szerokie, na pola nieobjęte, 82 3, 31| szybkami na pola szerokie, na pola nieobjęte, co jakby morzem 83 3, 31| ziem wieś całą okrążały, na pola, co niby matka rodzona tuliła 84 3, 31| jął walić, że przysiwił pola, jeno co na krótko, bo go 85 3, 31| rozchodzili się tak prędko w pola, że w pacierz abo dwa cicho 86 3, 31| kościele, rozlewając się na pola co bliższe, a dopiero na 87 3, 31| zwiesnowego!~A cóż z tego, kiej pola nie zaorane, nie obsiane, 88 3, 31| spoglądając łzawo na nie obsiane pola.~Prędko się uwinęły z wywodem, 89 3, 31| ziemniaki do sadzenia, szli w pola rozrzucać nawóz, leżący 90 3, 31| kobiet, zaczęli wyjeżdżać w pola.~Jakby to uroczyste świątko 91 3, 31| świecie.~Puste i zdrętwiałe pola ożyły, potrzęsły się głosy, 92 3, 31| wszędy, skroś sadów i przez pola rwały się pokrzyki, leciały 93 3, 31| święta cichość ogarnęła pola, jakby się rozpoczęło nabożeństwo 94 3, 31| Hej! ożyły znowu lipeckie pola, doczekały się gospodarzy 95 3, 31| szronach leżały jeszcze pola, kuląc się w dośpiku i nabrzmiewając 96 3, 31| Mgły rychło się rozwiały i pola stanęły na słonecznej jaśni, 97 3, 31| pomagać!~Tłumaczył i sam też z pola nie zeszedł do samego 98 3, 32| wyniosłość, obchodząc lipeckie pola od północy, wzdłuż młynarzowych 99 3, 32| wrony z gniazd wylatywały na pola, jaże świece gasły od pędu, 100 3, 32| pochylał się nad drogą i na pola zdał się patrzeć, wygrzewając 101 3, 32| wody ździebko rozkolebane pola ozimin, chylące się jakby 102 3, 32| procesja wsiąkała z wolna w pola, że jeno gdzieniegdzie czerwieniał 103 3, 33| szarą chmurą kładł się na pola; wozy turkotały coraz dalej, 104 3, 33| stodół, powywieranych na pola.~Nieśpieszno było Mateuszowi, 105 3, 33| Patrzeli kwardo we świat, w pola rozkołysane, na bory widne 106 3, 34| śmignęły wskroś pni czarnych na pola zielone i rozkołysane.~Chory 107 3, 34| samego południa, że żytnie pola, rdzawe od młodych kłosów, 108 3, 34| przyjechał i budził, Jagna w pola uciekła, zaś pana wójta 109 3, 34| wściekłe, wybiegając na pola. Zaś w chałupach też było 110 3, 34| brzózki, te sady niskie i pola zielone, i dalekości okiem 111 3, 34| nocuj me; nocuj me!~ ~Zaś od pola wraz z rykiem stad spędzanych 112 3, 34| zażądać po cztery morgi pola na Podlesiu!~Zdumieli się 113 3, 34| by nam wypadło dwanaście pola!~- A nam z dziesięć, cała 114 3, 34| damy krokiem się ruszyć za pola. Zobaczycie, czy się nie 115 3, 35| chałupach, po ogrodach, w pola nawet szedł i zagadując 116 3, 35| rysował po ziemi podleskie pola, pokazywał działy i cierzpliwie 117 3, 35| wieży błyszczała w słońcu, pola się zieleniły jak okiem 118 3, 36| już zaczynały śpiewać i pola przemówiły cichym strzykaniem 119 3, 36| i troskliwie przysłaniać pola kieby mać utrudzoną.~ 120 3, 36| już piały, noc była późna, pola, pogrążone w głęboki sen 121 4, 37| galancie; jaże wszystkie sady i pola jakby się z wolna pogrążały 122 4, 37| ogarniając z lubością szerokie pola i ten cały świat Boży.~- 123 4, 37| kroplami, że wnet wszystkie pola i sady rozdzwoniły się sypkim, 124 4, 37| barzej rozzieleniły się pola i sady, a wody wlekły się 125 4, 37| powiał wiater i rozruchał pola i drzewa, to posypały się 126 4, 37| wędrownica odleci na Jezusowe pola... Niech się poniesie w 127 4, 38| ten dzień zwiesnowy, że w pola leci, skroś zbóż się przebiera 128 4, 38| jak okiem sięgnąć leżały pola zielone, szumiące jak wody 129 4, 38| wzmagał i tak prażył, jaże pola i sady zalane pożogą rozżarzyły 130 4, 38| się na świecie, mroczniały pola, dale stapiały się już z 131 4, 39| Jakże, całe sześć morgów pola rzuciła kiej ten pęknięty 132 4, 39| bo najemnicy ściągali z pola, to schowała zapis do skrzynki 133 4, 40| Niskie, sinawe opary obtulały pola, z których jeno kajś niekaj 134 4, 40| ruszył do przełazu.~- Obaczę pola i wrócę! - rzucił za siebie, 135 4, 40| nad drogami, wielgachne pola i widziały się jakoby potopione 136 4, 41| rychtyk przylega do Jagusinego pola.~Drgnął na to imię, lecz 137 4, 41| koniczyny przynieś im z pola, Pietrek, niech se podjedzą...~ 138 4, 41| rozpachnione powietrze obtulało pola pośpione w niezgłębionej 139 4, 41| kiej ten pies! - skoczyła w pola na przełaj.~Nie pogonił 140 4, 42| brodząc oczyma po świecie. Pola stały jeszcze potopione 141 4, 42| rychło zmorzony śpikiem.~Już pola szarzały kiej wody szeroko 142 4, 42| Słońce się podniesło na pola i zaświeciło mu prosto w 143 4, 42| owej piekielnej pożodze, pola robiły się puste i głuche, 144 4, 42| jeno było się pokazało, pola stanęły w roziskrzanych 145 4, 43| nic jednak nie pomagało, pola mglały coraz barzej, uwiędły, 146 4, 43| zaszedł, płowy mrok obtulał pola, gwiazdy świeciły wysoko 147 4, 45| świętą, rodną mocą, niby te pola dojrzewające, niby te gałęzie 148 4, 46| starą ruszyli przez sad na pola.~Szli miedzami z wolna, 149 4, 46| jedno źdźbło z bujnego pola, wezmą mię i zagubią, to 150 4, 46| poszarzało niebo i zmętniały pola, bór cosik zagadał z cicha 151 4, 47| ktosik wychodził penetrować pola, zaś bogatsze już się oglądali 152 4, 47| okno w niebo głębokie, w pola nieobjęte, gdzie już kaj 153 4, 48| dnia odebranego. Poszli w pola, zasypane pyłem zórz, szli 154 4, 48| rozświergotany leciała nad omroczone pola, we wszystek świat.~Nie 155 4, 49| chałupach lub uciekło na pola, zaś reszta, pozbierana 156 4, 49| cichość przejęła żniwne pola, zrobiło się jakby święte 157 4, 49| ogniste blaski zalewały pola i żniwny dzień potoczył 158 4, 49| czoła pracował. ~Tylko jedne pola Dominikowej stojały opuszczone 159 4, 49| przysłaniać jęła całą wieś i pola wszystkie, i lasy.~Dziad


IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL