Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
jakoby 99
jakobym 1
jakom 3
jakos 156
jakoscie 1
jakowego 1
jakowegos 1
Frequency    [«  »]
157 wolna
157 wszyscy
156 byly
156 jakos
156 kajs
156 slowa
155 chalupie
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

jakos

    Tom, Rozdzial
1 1, 3 | jaskółczych, bo cicho tam jakoś było.~- Pomarzły czy co?~ 2 1, 5 | jeszcze lepsze. Ale to się jakoś zesztukuje, tak że będzie 3 1, 5 | wychodząc na rynek i zaraz jakoś przy czapnikach natknął 4 1, 5 | wrzaski pijaków i kłótnie.~Jakoś już o samym wieczorze wyjechali 5 1, 6 | przynosił świętości różne... Jakoś ze trzy roki temu...~Nie 6 1, 7 | mżył bezustannie, tyle że jakoś zaraz z południa przeszedł 7 1, 7 | błocie, tak nudnie i tak jakoś smutnie, że już wydzierżyć 8 1, 7 | zjeść chcieli...~Wnetki, bo jakoś w pacierzy parę, nadeszła 9 1, 8 | Zapiliśmy, prawda... a mnie tak jakoś żałośliwie na sercu , kiej 10 1, 10| szeptał ciszej, łzawo jakoś.~- Bajesz i tyle. Drudzy 11 1, 12| A Kuba leżał cicho, bo jakoś z rzadka chwytały go bolenia, 12 1, 12| nawet ze smakiem, ino że jakoś nie nabierali weselnego 13 1, 12| gardła, dzieuchom też było jakoś nieswojo i markotno.~Na 14 1, 12| prawie, to i rządy same jej jakoś w ręce szły, a z nimi i 15 1, 12| uśmiechał radośnie, tkliwo jakoś i rzewnie, jak to dzieciątko 16 1, 12| wycierał, a prędzej dychał jakoś.~- Józia - rzekł po chwili - 17 1, 12| chwili - klacz postękuje jakoś i pokłada się już od wieczora, 18 2, 13| przyleciały zapowiednie wici.~Jakoś wnet po świętej Barbarze, 19 2, 13| Jałowica ostanie, ocieli się jakoś w półpoście, to się jeszcze 20 2, 14| Rozdział 2~ ~Jakoś o samym południu dzień się 21 2, 14| podziękowała, ale ciszej jakoś i chłodniej - zazdrość 22 2, 14| ale nie zdzierżyła, bo tak jakoś na wprost Borynów przystanęła 23 2, 14| śniegi tak poszarzały, że jakoś trafić nie mogła na ścieżkę, 24 2, 15| żylasty, prosty - ino się jakoś przygarbił teraz i fajka 25 2, 15| Dobrze, że zaraz przyszło, bo jakoś i kobiety się już pokazały 26 2, 15| myśleć o takiej przemianie.~Jakoś na dni parę przed Godami 27 2, 15| do tego nie wiodło mu się jakoś dzisiaj od samego rana; 28 2, 15| był cichy, niemroźny, bo jakoś od rana sfolżało mocno, 29 2, 15| najprzednieszą mąkę robiło, a tak jakoś wprost wywartych drzwi izdebki, 30 2, 16| oknami pierwszej gwiazdy.~Jakoś niewidne były zaraz z pierwszego 31 2, 16| nakazywał... za bróg... ~W czas jakoś gruchnęli pierwszą kolędę, 32 2, 17| zelżał nieco, ale poczerniało jakoś na świecie, śnieg chwilami 33 2, 17| buzował na kominie, głucho jej jakoś było, mimo ciągłego gwaru 34 2, 17| cicha na skrzypicy, ale tak jakoś żałośliwie, że Łapa czasami 35 2, 18| przygięte drzewa trzęsły się jakoś strasznie, strach go przejął 36 2, 18| na nią spode łba, dziwnie jakoś.~- Zajrzałam do siwuli, 37 2, 19| Rozdział 7~We Trzy Króle, które jakoś tego roku wypadały w poniedziałek, 38 2, 19| chyla tyla wyskrzybali, jakoś się tam z boska pomocą przeżywili, 39 2, 19| uśmiechał się ino gorzko jakoś, bo mu się wspomniało jak 40 2, 19| to o zimie, bo rozmowa jakoś się nie wiedła, Antek mało 41 2, 19| ręce się ich spotkały same jakoś, cisnęli się biodrami, pobledli 42 2, 20| potem do sąsiadów, by ino jakoś ten dzień zepchnąć, ale 43 2, 20| chałupie siedzieć!~Dopiero jakoś w sobotę stary, choć zdrowy 44 2, 20| to samo przejdzie i jakoś się uładzi, ale on ani na 45 2, 20| przyjdzie!- szepnęła złośliwie.~Jakoś w parę dni potem, zaraz 46 2, 20| kładła nowiny od Jagny.~Jakoś we dwie niedziele po bytności 47 2, 20| czekał końca - i pchało się jakoś z Bożą pomocą, z dnia na 48 2, 20| Pryczkowi też się zmarło jakoś w tym czasie, tydzień ledwie 49 2, 20| domu.~Jednego wieczora, jakoś już pod koniec lutego, zeszło 50 2, 20| od czasu do czasu, a nikt jakoś się nie odzywał, więc Nastka 51 2, 20| niespokojniej czekał na żonę, bo jakoś długo nie przychodziła, 52 2, 21| chałupy!~- Może to u ojca, bo jakoś w pośrodku! - bełkotała 53 2, 22| wozy i wnet ruszyli rankiem jakoś po mszy świętej!~A cała 54 2, 22| mogło go tylko wybawić!~Jakoś późną jesienią przyszła 55 2, 23| Dyć to ja! - odparła jakoś łzawo i cicho.~Znaleźli 56 2, 24| objęła świat, bo deszcz jakoś z północka ustał, a oni 57 2, 24| Dopiero trzeciego dnia jakoś przebudziła się; przecknęła 58 2, 24| Niedługo to jednak trwało, bo jakoś zaraz we czwartek popielcowy 59 2, 25| wysiadywała w sąsiedztwach, bych jakoś ten dzień się przewlókł - 60 2, 25| wybrzeża.~W taki to dzień, jakoś na samym odwieczerzu, gruchnęła 61 2, 25| całkiem nie stał o nią. Jakoś w parę dni po zgodzie pojechał 62 2, 25| pobielały od szronu, ale jakoś zaraz z północka gwiazdy 63 2, 25| świecie posępnie, straszno jakoś...~Cały naród leżał we śpiku, 64 3, 26| ziemi napęczniałej, a tak jakoś smutnie się widziało w Lipcach, 65 3, 26| nieśli.~A na trzeci dzień jakoś, w niedzielę, śnieg padał 66 3, 28| nieśmiała była i milcząca.~A jakoś na samym odwieczerzu zjawiła 67 3, 28| zapaskę oczy zaczerwienione jakoś.~Hanka zrazu jeno raz jeden 68 3, 28| się wciąż wzmagał i tak jakoś ci podwiewał z dołu, iże 69 3, 29| daleki...~A widniej się jakoś zrobiło i cieplej, jeno 70 3, 29| ku gromadzie; nie lubił jakoś leźć w oczy urzędom.~Gwar 71 3, 29| Wawrzon Socha mi powiedział, jakoś do wszystkiego sposobna! - 72 3, 29| inwentarzu, mówię!~- Bóg jakoś ustrzegł, w sieni było wszystko, 73 3, 29| czerwieniąc okrutnie, a tak jakoś strapiona, że łzy zasiwiły 74 3, 29| rychlej wróciła zmieszana jakoś, oznajmiając, że mięsa z 75 3, 29| wczorajszej; smutniej jeno było jakoś na świecie i jakby ciszej. 76 3, 29| rzadkimi otulona, ale tak jakoś weselnie było na świecie, 77 3, 30| pociągnąć za język, zacięła się jakoś i zbywszy go bele czym, 78 3, 30| kogutka.~A w izbie zrobiło się jakoś sennie i smutno. Jaguś poszła 79 3, 30| leżącej znowu na łóżku, ale jakoś dziwnie spokojnej...~- Zląkłem 80 3, 31| oczekując, że powróci.~Rozmowy jakoś nie szły, nasłuchiwał i 81 3, 31| polowych robót, ale zawdy szło jakoś, boć i rąk pomocnych nie 82 3, 31| słońca, ale ciepły i dziwnie jakoś tęskny. Ptactwo zajadle 83 3, 31| już... no... zaradzi się jakoś... prawda, że i wam ciężko... 84 3, 32| barzej.~A to krowy były jakoś osowiałe i do pół boków 85 3, 32| ociekającymi kroplami.~Dziecko jakoś matyjasiło skamląc i popłakując.~- 86 3, 32| porozchodzili do roboty, zebrała się jakoś w sobie i, poniechawszy 87 3, 32| pędami. Strasznie tur było jakoś i pusto, że nawet wróble 88 3, 33| szykować na jarmarek. Było to jakoś w tydzień po powrocie chłopów 89 3, 33| ale zdradliwe łzy same jakoś pociekły rozpalonymi paciorkami.~- 90 3, 33| prześmiewał się z przyjacioły jakoś wkrótce po powrocie, że 91 3, 33| ruble.~- Schowajcie sobie! Jakoś se poredzę.~- Weźcie, dyć 92 3, 34| wami po Antka. Uładzi się jakoś na dobre, uładzi, moi kochani - 93 3, 34| krzyczeli.~Wyminął ich jakoś i pognał do wsi z całych 94 3, 34| najdzie większego chwata!~A że jakoś nie bardzo mu basowali, 95 3, 34| ciszej i senniej, jeno co jakoś pomroczało, dale się przyćmiły, 96 3, 34| przepili raz i drugi, ale jakoś nikto nie zaczynał, z czym 97 3, 34| drudzy muszą tutaj ostać i jakoś sobie radzić:~- A bo już 98 3, 34| użyje, jak i wszystkie, ale jakoś z pomocą boską żyć można... 99 3, 35| gdyby nie pomoc Rochowa. Jakoś w sobotę po południu, zmiarkowawszy, 100 3, 35| śmierdzi...~- Grzela tu jakoś kalkuluje i zdaje mi się...~- 101 3, 35| pacierz ozwał się znowu, jeno jakoś pewniej:~- Całe pięć rubli 102 3, 35| chałupą Dominikowej ludzie jakoś cichli, spoglądali na siebie 103 3, 36| gromnicę wtykała, ale się jakoś uspokoił i zasnął.~Zaś nazajutrz 104 4, 37| wsparta stojała Jagusia, jakoś smutnie wzdychająca.~- Że 105 4, 37| Stachową chałupę.~Mateusz jakoś nie bardzo był rad, bo się 106 4, 37| drugiej, jeno co kokoty piały jakoś niespokojnie, a taka parna 107 4, 37| chałupie widziało się tak jakoś pusto i strasznie cicho, 108 4, 37| ciemny wieczór, zrobiło się jakoś dziwnie cicho, pusto i smutnie.~ 109 4, 38| się do nóg. - Może Rocho jakoś se poredzi, a jakby nie, 110 4, 39| zgoła obca i zarazem tak jakoś straszna, zła i groźna kiej 111 4, 39| ku swojej chałupie, ale jakoś pokrótce natknął się na 112 4, 40| poszumiały drzewa, gdyż jakoś od samego północka podniósł 113 4, 40| siekierą w garści, która się jakoś sama nawinęła, poszła w 114 4, 40| gdyż Pietruś mu ciążył i jakoś dziwnie rozbierało go nagrzane, 115 4, 40| nabrane wargi, tchnące tak jakoś z bliska, jaże się wzdrygał 116 4, 40| jeszcze o tym i owym, jeno co jakoś ospale i bez wielkiej chęci, 117 4, 41| bólne oczy.~- Takeście jakoś zmiękli, że ani was tera 118 4, 41| się mąciło.~Ale Jagusia jakoś nie przychodziła.~Natomiast 119 4, 41| znarowione!...~Antkowi szło jakoś niesporo, zająkiwał się 120 4, 41| się groźnie starszy, ale jakoś się udobruchał dostawszy 121 4, 41| odeszli.~Ale to zdarzenie tak jakoś dziwnie rozebrało Antka, 122 4, 42| pomyślał, ale westchnął jakoś żałośnie i cichuśko, strachliwie 123 4, 42| się do dwojaków.~Nastusia jakoś markotnie spozierała po 124 4, 42| pazury nie wlezę - powiadał jakoś markotnie.~- A Jagna cię 125 4, 42| do powrotu, ale było mu jakoś niesporo, ociągał się, zwłóczył; 126 4, 42| nogi zadrygały, i stało się jakoś raźniej i weselej na duszach.~ 127 4, 43| wyjrzeć choćby do ogrodu, ale jakoś w samo przypołudnie, gdy 128 4, 43| dasz wiary! A to wczoraj jakoś na świtaniu poczułam, że 129 4, 43| odwróciła głowę niechętna jakoś i wraz pomieszana.~- Spytaj 130 4, 44| drugich wsi trzymali się jakoś na uboczu, stojąc jakby 131 4, 44| rano jeszcze przysłać, a jakoś nie przysyłają! Tylko prędzej! - 132 4, 45| oczy, dziedzic zakręcił się jakoś niespokojnie, zagadując 133 4, 45| gdzie? - wrzasnęła, bo gęsi jakoś niespodzianie dopadły do 134 4, 45| że stara skrzywiła się jakoś niechętnie, dorzucił ze 135 4, 45| zaruchała drutami wpatrując się jakoś pilnie w pończochę. - A 136 4, 45| rozbierze. Zrobiło mu się jakoś strasznie, ale nie poredził 137 4, 45| chusteczkę na głowie, lecz tak jakoś zesromana, że kiej wzięła 138 4, 45| zmieszany, rozglądał się jakoś bezradnie dokoła.~Pusto 139 4, 45| wysoko nad ziemią.~Cofnął się jakoś dziwnie niespokojnie, przetarł 140 4, 45| najbliżej - tłumaczyła się jakoś spłoszona~- To pójdźmy razem - 141 4, 46| dzieje się cosik ważnego, psy jakoś zajadlej naszczekiwały w 142 4, 46| żandarmom siedzącym w ganku i jakoś mocno zaniepokojony poleciał 143 4, 46| Cicho! Trza zaradzić jakoś - szeptał Antek tężąc myślą.~- 144 4, 46| Urzędnik zajrzał mu jakoś z bliska w twarz i rzekł 145 4, 46| bo to wiem, markotno mi jakoś...~Ale i wszystkim było 146 4, 46| opici jego słowami i tak jakoś uroczyści jakby po wielkiej 147 4, 47| rozpoczynać.~Więc i w Lipcach, jakoś w parę dni po ucieczce Rocha, 148 4, 47| wykrzykiwał.~Młynarzowa, też jakoś kwękająca, spłakana i z 149 4, 47| nic - odwrócił się od niej jakoś śpiesznie.~- To dziwne, 150 4, 47| wsi, Mateusz się krzywił i jakoś boleśnie i ciężko wzdychał.~- 151 4, 47| odpisała się u rejenta.~Mateusz jakoś poweselał i nie mogąc się 152 4, 48| się pod ścianami.~Jasio jakoś trwożnie rozglądał się po 153 4, 48| proboszcza przeróżne sprawy, ale jakoś pod sam wieczór upatrzywszy 154 4, 49| Ubiję jak psa - groził i tak jakoś strasznie patrzał gotując 155 4, 49| niespokojnie po niebie, przycichli jakoś, szli bezładnie bokami drogi, 156 4, 49| niego wracali kupami, a jakoś dziwnie cicho, ale gdzieś


IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL