Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] mogilki 3 mogily 1 mógl 125 mogla 151 moglaby 5 moglabym 1 moglam 6 | Frequency [« »] 154 drzwi 154 powiedzial 152 pies 151 mogla 150 czego 150 jakis 149 drugie | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances mogla |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | Jagustynka, że to długo nie mogła bez gadania, to spojrzała 2 1, 3 | że to już ścierpieć nie mogła, wyciągnęła zwiniętą, chudą 3 1, 3 | Moja podtykała jej, co mogła, bo jakże głodem morzyć, 4 1, 3 | nieszczęśliwa!... Abo tom się mogła obronić przed tylim chłopem?... 5 1, 6 | zarzewiem, tchu złapać nie mogła ni przyciszyć serca namiętnie 6 1, 6 | trudno...~Natrzepała, co ino mogła, i poleciała do dom.~Cisza 7 1, 7 | ostała.~Jagna już od rana nie mogła dać sobie rady, chodziła 8 1, 7 | miejsca sobie znaleźć nie mogła i robota leciała z rąk, 9 1, 7 | zaszły mgłą, tchu złapać nie mogła, że ino ostatkiem skamlała:~- 10 1, 7 | spotkał ją przy przełazie...mogła się to wyrwać takiemu smokowi?... 11 1, 7 | ozebrało, że... a potem mogła się to ognać przed nim?... 12 1, 7 | spytać, ale gdzie by to zaś mogła, wvśmiałby ją jeszcze....~ 13 1, 7 | wypowie, co tylko wie, a mogła wiedzieć sporo. Przekorna 14 1, 10| bo nic wymiarkować nie mogła . ~- Czego chcecie, mówcie! - 15 1, 11| by wygadywał, on?... Nie mogła wierzyć, nie chciała... 16 1, 11| odżyły, że rady sobie dać nie mogła... aż ni stąd ni zowąd ozwała 17 1, 11| Józia poradzić sobie nie mogła z gospodarstwem. Pomagała 18 1, 11| nawet mięsa przełknąć nie mogła, utrudzona była wielce i 19 1, 11| rzewliwego płakania wstrzymać nie mogła; krzyknęła na chłopaków, 20 1, 12| było dziewczątko, co tylko mogła, nazbierała na miseczkę, 21 1, 12| błędnie, oderwać się nie mogła jeszcze, że przywierała 22 2, 13| dusza, że rady dać sobie nie mogła.~Wzięła się do zwykłych, 23 2, 13| sobie i powstrzymywała, jak mogła. Antek? Cóż miał powiedać? 24 2, 13| słowem nie odpłaca!...~Nie mogła już powstrzymać bolesnego 25 2, 13| udzierżał.~Hanka już nie mogła tego przenieść, żal ją przejął 26 2, 13| niej, a oderwać się nie mogła od bydlątka ni przyciszyć 27 2, 14| niespokojność, że rady sobie dać nie mogła. Chodziła z kąta w kąt, 28 2, 14| Juści, tak zaraz nie mogła się zebrać na to jakie słowo, 29 2, 14| trzech tygodni pierwszy raz mogła się wygadać do syta.~Słuchali 30 2, 14| w lód, że ruszyć się nie mogła ni oderwać oczów, ni serca 31 2, 14| poszarzały, że jakoś trafić nie mogła na ścieżkę, próżno przecierała 32 2, 14| za Jagusią...~Tchu nie mogła złapać, a serce się jej 33 2, 14| bolesna, że nawet płakać nie mogła, nie miała sił, trzęsła 34 2, 15| nic, ale dogadzała mu, jak mogła, przyciszała wciąż dzieci , 35 2, 15| nigdy dość napatrzeć się nie mogła na niego.~- Nie mógł to 36 2, 15| zabiegała koło niego, jak mogła, w oczy mu cięgiem patrzyła, 37 2, 16| po dawnemu, ale Jagusia mogła z nim robić, co ino zechciała, 38 2, 16| do domu, zwijała się, jak mogła, ale myśli o nim nie zatraciła, 39 2, 16| miejsce wedle siebie.~Ale nie mogła nic przełknąć, choć jej 40 2, 16| do jadła, cóż, kiej nie mogła, siedziała cicho, skulona 41 2, 17| ciężarem, że ani odetchnąć mogła, ni krzyknąć, ni się porwać 42 2, 17| ni wyrwać spod tego nie mogła - nic, tylko zmora musiała 43 2, 17| siedziała w ławce i nie mogła oczów oderwać od jej zmizerowanej, 44 2, 17| dom... do brogu... Ale nie mogła się zdecydować, bała się, 45 2, 17| rwało się serce... nie, nie mogła, nie mogła... a on może 46 2, 17| serce... nie, nie mogła, nie mogła... a on może już tam stoi... 47 2, 17| zakładał, trzęsła się cała. Nie mogła ustać na miejscu, radość 48 2, 18| słowa więcej, ruszyć się nie mogła, pomyśleć nie umiała, ciągnęła 49 2, 18| zrobić... cóż, kiej nie mogła sobie niczegój przypomnieć, 50 2, 20| ją, to i poszła tańcować. Mogła to nie iść? Kużden w karczmie 51 2, 20| podtykałam ni ona sama! Mogła se iść za każdego drugiego 52 2, 20| też w oczach, sypiać nie mogła, jadło nie smakowało, usiedzieć 53 2, 20| cięgiem, że już wytrzymać nie mogła. Ciężyło jej życie, bo i 54 2, 20| paskudne!~A Józka też, jak ino mogła, dogryzała jej na każdym 55 2, 20| stróżował Jagusi, że i kroku nie mogła zrobić, by za nią nie wyglądał, 56 2, 20| ujmowała. Cóż? kiej Jagna nie mogła się upokorzyć, za nic nie 57 2, 20| się upokorzyć, za nic nie mogła, a naprzeciw, bunt się w 58 2, 20| rozpowiadała o Antku, co ino mogła wymyślić. Słuchała tego 59 2, 20| przystroiła się, jak ino mogła najlepiej, a nie czekając 60 2, 20| nawet tego kąta, gdzie by mogła głowę schronić, i tej łyżki 61 2, 21| tego przeniewierstwa nie mogła mu zapomnieć, przeboleć 62 2, 21| podleśnych wyżniach, że już nie mogła wytrzymać z zimna; baby 63 2, 21| brzemiono drewek, iż ledwie mogła je sobie zadać, stary też 64 2, 21| zdążyć przed nocą, która mogła spaść leda chwila, bo już 65 2, 21| politowaniem, bo już ruchać się nie mogła, przyginała się coraz niżej 66 2, 21| oczy, trzeźwiła się, jak mogła, a wciąż jakby zapadała 67 2, 21| za grdykę, że głosu nie mogła wydobyć.~- Przyjdziesz to? - 68 2, 21| znowu do roboty, ale nie mogła prząść dzisiaj, nitka się 69 2, 22| Płoszkowa, ale Tereska długo nie mogła się uspokoić mamrocząc cosik 70 2, 22| Jagusia zaś całkiem nie mogła prząść, opadły jej ręce, 71 2, 22| jego powiadania, że ledwie mogła dychać ze wzruszenia, widziała 72 2, 22| przed oczami kiej żywe, że mogła wszystko powycinać z papieru. 73 2, 22| Kobieta broniła go, jak mogła, obrazem świętym osłaniając, 74 2, 24| się to należy: cała wieś mogła pogorzeć! ~- A tom już spała 75 2, 24| na dzieci, a zresztą nie mogła się przemóc choćby na to 76 2, 24| siostra, a jeno tego nie mogła zmiarkować, że Hanka się 77 2, 24| śniadania, ogarnęła się, jak mogła najlepiej, dzieci dała pod 78 2, 24| kieby tymi cepami, żebych mogła - zabiłaby na śmierć w tej 79 2, 25| wyglądał - aż Dominikowa nie mogła nastarczyć lekować, a że 80 2, 25| podjudzała naród, co ino mogła, biegała ano z pyskiem kaj 81 2, 25| bez musu, broniła się, jak mogła, ale to jarzmo i tak coraz 82 2, 25| za rękę, że ni drgnąć nie mogła, i chrypliwym, złym, pełnym 83 3, 26| miłosierdzie nad sierotą...~Mogła to mówić! kiej łzy jako 84 3, 26| pobielone ściany.~Każdą chałupę mogła już dojrzeć z osobna. Młyn 85 3, 26| rodzonych...~A przeciech mogła zamrzeć zimą między obcymi, 86 3, 26| kaszel męczył, że ledwie się mogła ruchać, odpoczywając co 87 3, 27| kądzielą po chałupach - ale mogła to i tam wytrzymać, kiej 88 3, 27| miejsca, ni rady dać sobie nie mogła.~Do tego zaś często, coraz 89 3, 27| Nieraz do północka zasnąć nie mogła, chłodząc rozpaloną całunkami 90 3, 27| samo dno duszy spływały.~Mogła to zmiarkować, co się jej 91 3, 27| to niejedna przełknąć nie mogła i zakrztusiła się, aż wodą 92 3, 27| serce ścisnął, że słowa nie mogła wykrztusić. ~- Zdrowy całkiem 93 3, 27| wyparzyć.~Józka rada, że mogła się wyrwać na wieś, pognała 94 3, 27| zbierało; jeno Hanka nie mogła usiedzieć na miejscu, wciąż 95 3, 27| objaśniała któraś.~Nie mogła jednak wyrozumieć, o czym 96 3, 28| buteleczkę araku, że ledwie mogła udźwignąć tobół.~- Jagna 97 3, 28| Hanka też pomagała, co ino mogła, Józka zaś rada czepiała 98 3, 28| się też nieraz i kaj jeno mogła, co go może za kara spotkać, 99 3, 28| nijakiej prawdy dobić nie mogła, bo kużden inszą wywodził. 100 3, 28| przy robocie, mówić nie mogła, tak ją strach zatykał, 101 3, 28| stało, że nim się Hanka mogła sprzeciwić, nim pomiarkowała, 102 3, 28| i z tym przyleciały?~Nie mogła się uspokoić.~- Nim Jambroż 103 3, 29| narąbał widząc, że Kłębowa nie mogła poradzić sękatemu pniakowi, 104 3, 29| Płoszkowej.~- Że i żywa noga mogła nie wyjść! - powiadały jedna 105 3, 29| naniesły jej, co ino która mogła: to grochu, to krup jęczmiennych, 106 3, 30| zza chmur.~Jeno Hanka nie mogła się przyłożyć do pacierza, 107 3, 30| Józka ugaszczała je, jak ino mogła, plackiem jajecznym a kiełbasą.~ 108 3, 30| dzieci przyłożyła, usnąć nie mogła mimo utrudzenia. Jakże!... 109 3, 30| już w końcu i mówić nie mogła, żal ją dusił, łzy zalewały, 110 3, 30| strasznym poczuciem krzywdy! Nie mogła sobie popuścić duszy tam 111 3, 30| czegoś, że już wytrzymać nie mogła. Od samego rana tak ją cosik 112 3, 30| ziemi czepiły i oczu nie mogła oderwać od niego; zbliżał 113 3, 31| i upatruje se, u kogo by mogła pomrzeć spokojnie.~- Pożyje 114 3, 32| ten kamień ciężki Już nie mogła uredzić doli, mój Jezu, 115 3, 32| uredzić doli, mój Jezu, nie mogła, a toć poczuła się taka 116 3, 32| Uwijała się też, jak mogła, choć nogi się pod nią plątały 117 3, 32| tej kłótni ruchać się nie mogła, siadła z dzieckiem pod 118 3, 32| trzęsły, że zębów zawrzeć nie mogła, serce lubo dygotało, a 119 3, 32| Odcięła się cosik Filipka, ale mogła tó utrzymać wtór z takim 120 3, 32| nie zobaczy...~Nie, nie mogła już wytrzymać, bo te rozmysły 121 3, 32| Antka - jeszcze bych się mogła wydać z męki przed ludźmi!... 122 3, 33| pragnę.~Ale Tereska już nie mogła wytrzymać, uciekła w pole 123 3, 33| wieś jeszcze długo nie mogła się uspokoić.~Tereska, która 124 3, 33| wypatrywać po wsi, kajby mogła pomrzeć po gospodarsku, 125 3, 33| nieraz ostrzegali starą.~Mogła to zapobiec, kiej Jagna 126 3, 33| się z wolna rozprzęgało. Mogła to dopilnować wszystkiego? 127 3, 33| spadnie; już i tak ledwie mogła wydolić robocie. Zapadała 128 3, 35| świecie nie wiedziała... mogła się to przeciwić?... a teraz 129 3, 35| Rzekłam!... Wydrzeć bym się mogła, a nikto by się nie pokwapił!... 130 3, 35| pojękiwała w gorączce, Jaguś nie mogła już wysiedzieć, stawała 131 4, 37| rychtujem, a jeno do trumny.~Nie mogła jeszcze zrozumieć, wsparła 132 4, 37| co była jakaś chora i nie mogła się jeszcze utulić w żałości, 133 4, 38| chcąc tamte prześpiewać, nie mogła jednak, chocia jazgotała 134 4, 40| przejścia Hanka całkiem nie mogła zasnąć tej nocy, a przy 135 4, 40| oczy od słońca, ale nie mogła rozeznać, dopiero z bliska 136 4, 40| która leciała, jak jeno mogła, już z dala krzycząc i wytrząchając 137 4, 40| poredziła przemówić, ale cóż to mogła rzec i jak wypowiedzieć, 138 4, 40| kto drugi, pojąć tego nie mogła.~- Przemieniłem się to, 139 4, 40| przykro dłużył, co już nie mogła sobie poredzić. Przeszło 140 4, 41| Loboga, bo bede krzyczeć!~Ale mogła się to już wydrzeć smokowi, 141 4, 41| tego, że mu służyła jak mogła najwierniej, że już jadło 142 4, 43| bowiem było o tyle lepiej, że mogła całe dnie leżeć w sadzie, 143 4, 45| zresztą obchodziło; kiej mogła w każdej porze obaczyć Jasia 144 4, 45| taką tkliwością, że nie mogła się powstrzymać od płaczu.~ 145 4, 45| cosik dziwnego, ale nie mogła wyrozumieć, więc tylko się 146 4, 45| granicznym z książką w ręku, nie mogła się już cofnąć i stanęła 147 4, 45| jakiś radosny lęk, że ledwie mogła przemówić.~- Lada dzień 148 4, 45| morzył śpik, że ledwie już mogła wytrzymać.~Na szczęście, 149 4, 47| wzruszała ramionami, ale jak mogła, ukradkiem zborgowała niejednemu.~ 150 4, 49| sama też zabiegała, jak mogła, i dzieci pędziła do roboty, 151 4, 49| nawet pośpieszać, gdyż burza mogła wybuchnąć leda chwila, niebo