Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] jakimi 3 jakimis 4 jakims 44 jakis 150 jako 410 jakoby 99 jakobym 1 | Frequency [« »] 152 pies 151 mogla 150 czego 150 jakis 149 drugie 149 malo 149 zdziebko | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances jakis |
Tom, Rozdzial
1 1, 2 | pochwalony! - zabrzmiał jakiś głos.~- Na wieki!... - odrzucił 2 1, 4 | lipy i klony, i raz w raz jakiś czerwony liść odrywał się 3 1, 5 | parę razy w rok zdarzy się jakiś gospodarski pogrzeb, z którego 4 1, 5 | wypraszali sobie ten grosik jakiś abo jensze wspomożenie.~ 5 1, 5 | siedział w kącie markotny jakiś i smutny.~- Po gnatach mę 6 1, 6 | jednego konia! - ozwał się jakiś głos z grobli.~- To wy, 7 1, 6 | stara nastawiała kolację.~Jakiś stary, siwy człowiek grzał 8 1, 9 | skrętach wśród krzyżów; to jakiś nagły, krótki, nabrzmiały 9 1, 10| krzyknął głośno, bo cień jakiś zamajaczył wśród topoli...~- 10 1, 12| wrzaskiem odskoczył, bo pies jakiś rzucił mu się na piersi 11 1, 12| człapał się z piskiem wóz jakiś; Kuba rozeznawał pilnie.~- 12 1, 12| poczekam na ganku.~Dopiero w jakiś pacierz nadszedł Jambroży, 13 2, 14| schowała za pazuchę, bo chłop jakiś wszedł i coś powiedział, 14 2, 14| mu Weronka broniła, a w jakiś czas po nim najniespodziewaniej 15 2, 15| pod jaglakiem...~Może w jakiś pacierz Antek już stanął 16 2, 15| była wielce... Pietruś ino jakiś rozpalony, jeść nie je i 17 2, 16| martwe, ino czasami ptak jakiś łopotał wskroś bielizn mieniących, 18 2, 16| gasły okna, czasem głos jakiś się podniósł w mrokach, 19 2, 17| strachem zarazem... to śpiew jakiś się rozlegał i organy huczały 20 2, 17| strach w niej dygotał, krzyk jakiś leciał za nią, przerażenie 21 2, 17| wpół jeszcze brał, dziadyga jakiś, niedojda! - myślała ze 22 2, 17| wieczór cichy, omdlały jakiś, świąteczny; mroczno było 23 2, 18| w ganku.~Ale nim zdążył, jakiś obwalony śniegiem człowiek 24 2, 18| się jej uwidziało, że to jakiś z urzędu.~- Ojciec w domu?~- 25 2, 18| chłopski i czapkę też! Cudak ci jakiś abo ten obieżyświat' A może 26 2, 18| rozniesło w sąsiedztwie, że jakiś obcy siedzi u Borynów.~A 27 2, 19| wzruszenie.~Stali przy sobie czas jakiś bez słowa, jeno dychali 28 2, 19| wtykała w garście staremu jakiś kół i wrzeszczała:~- Bijcie 29 2, 19| drogach grzmiały jeszcze czas jakiś hukania i przyśpiewki, pozostali 30 2, 20| w pacierz abo i dwa cień jakiś zamajaczył w przejściu od 31 2, 21| zaczęła się rozbierać.~Naraz jakiś wrzask daleki, przytłumiony 32 2, 22| końcu dojrzał za łąkami jakiś dwór sielny, jakby cały 33 2, 22| powiadał potem, iż chłop jakiś uciekał sprzed okien.~Nie 34 2, 23| zwiesnę idzie.~- Myślałam, że jakiś zwierz dziki...~- Cicho 35 2, 23| przymroczało w nich nagle, jakiś cień padł na dusze i zmącił 36 2, 23| przepierali przez się w jakiś upragniony świat...~Wiatr 37 2, 23| dróżce, zaskrzypiał śnieg i jakiś cień wysoki zamajaczył tak 38 2, 23| jakby wilcze kroki... Cień jakiś oderwał się od ścian i przygarbiony 39 2, 24| i uzuchwalił, że wyrwał jakiś kołek i wszedł w obejście 40 2, 24| ją tam spotka i znajdzie jakiś sposób pomówienia.~Spóźnił 41 2, 24| Odszedł go śpik, a jeno jakiś ciężki, niezwalczony smutek 42 2, 24| smagał go do żywej krwie.~Jakiś krzyk rozpaczliwy zerwał 43 2, 24| prawie sam w karczmie; dziad jakiś siedział przed kominem i 44 2, 25| twardziejsze, bo i w Jagnę wlazł jakiś zły i ciskał ją na sprzeciw.~ 45 2, 25| się doń biedrem, bo żal jakiś ściskał jej duszę i napełnił 46 2, 25| rozsrożony stary i porwawszy jakiś kół pierwszy rzucił się 47 2, 25| z wściekłością, a czasem jakiś wydzierał się z kupy i uciekał 48 2, 25| siny kiej trup, okropny jakiś a tak nadludzko mocny, że 49 3, 26| że to wyszedł ze wsi Żyd jakiś pchając przed sobą sporego 50 3, 26| była zamknięta i głucha; jakiś przodek od wozu i niecoś 51 3, 26| dygujecie niezgorsze, a jakiś grosz też być musi w supełkach, 52 3, 27| wyszła.~- Znowuj bąk ją jakiś ukąsił! - szepnęła Józka 53 3, 27| Głoś miał rozbity, obcy jakiś.~- Zwiesna idzie, ciepło... - 54 3, 27| słowie, a ona, tłumiąc strach jakiś, cała była w jego oczach, 55 3, 28| się wątrobę i dutki, gdy jakiś wóz zaturkotał i dzwonek 56 3, 28| Wieje sielnie, jeno ciepły jakiś, by deszczu nie sprowadził.~- 57 3, 29| zawziętość, bo często chłop jakiś z Rudek, to z Wólki, to 58 3, 29| objaśniała go Płoszkowa.~- Jakiś większy urząd ma przejeżdżać 59 3, 29| mówię: gdzie?...~Naraz pies jakiś zaczął szczekać i na ludzi 60 3, 29| znajdzie się la was kąt jakiś.~- Nie pójde, Hanuś... juści... 61 3, 29| zapaską, ale myślała, iż to jakiś stroik, któren sobie szykowała 62 3, 30| roztrzęsła radość i strach jakiś zarazem, że często różaniec 63 3, 30| pościel, nasłuchując czas jakiś. Na wsi było cicho, jeno 64 3, 30| wrócił na ganek, ale był jakiś osowiały i markotno patrzał.~- 65 3, 30| barzej rozsłoneczniony i jakiś zgoła weselszy. Ptaki śpiewały 66 3, 30| wlekąc się ociężale, mąt jakiś miała w głowie, ciągotki 67 3, 30| się pali! - zawrzeszczał jakiś głos przez sad.~Wybiegli 68 3, 30| było najlepiej, że może w jakiś pacierz cała wieś już się 69 3, 31| straszno myśleć o jesieni!~Wóz jakiś zaturkotał. Józka wyjrzawszy 70 3, 31| łachmytek jeden, pisarek jakiś! Odpasł się na naszym chlebie 71 3, 31| chałupy; czasem się jeno dziad jakiś przewlókł, odprowadzany 72 3, 31| bujnie po rolach.~Aż lęk jakiś przewiewał po tych polach 73 3, 31| miedzach, przelotne ptactwo, to jakiś wędrownik z obcych stron 74 3, 32| wczesny dzień wstawał, jeno że jakiś poczerniały i mokry; deszcz 75 3, 32| wytrzeszczając ciekawie, ale jakiś głuchy niepokój zaczął przejmować 76 3, 32| płacz dziecka, to wstyd jakiś, to nagłe ocknienie w pamięci 77 3, 33| torbo?..~Wójtowa, chyciwszy jakiś kołek, na drogę wypadła 78 3, 33| czerwieniała kobieta albo jakiś chłop naprawiał dach, to 79 3, 33| szeroko otwartych oczach lśnił jakiś strach śmiertelny.~Wyszli 80 3, 33| okno wywarte.~Szli czas jakiś w milczeniu zgrozy, jakby 81 3, 34| wójtowymi końmi i bryką. Zły był jakiś, bo srodze klął i podcinał 82 3, 34| się już zrobił, jeno że jakiś wietrzny i dziwnie jasny; 83 3, 34| wolna wielgachne chmurzyska. Jakiś niepokój rozwiewał się nad 84 3, 35| gotowania strawy.~Dopiero w jakiś czas po obiedzie zajrzała 85 3, 35| i cosik wrzeszczeć, ale jakiś stary Szwab zaszwargotał 86 3, 36| Maciej już od samego rana był jakiś dziwny, matyjasił, mamrotał 87 3, 36| się nie ruszyła z chałupy, jakiś głuchy strach trzymał ją 88 3, 36| i słodki sen, jeno ptak jakiś tu i owdzie śpiewał rzęsiste 89 4, 37| cichym, nagrzanym powietrzu. Jakiś ptak wielgachny ważył się 90 4, 37| wydarł przeciągły i tęskliwy; jakiś chłop prowadził krowę po 91 4, 37| z przekąsem, ale że był jakiś rozradowany, to przysiadł 92 4, 37| wydarł siej skądciś głos jakiś dziwny, ni to krzyk, ni 93 4, 37| dzień się podniósł, jeno co jakiś mgławy i smutny, słońca 94 4, 37| tam pod lasem rozbłysnął jakiś słaby ogieniek.~Witek już 95 4, 38| katarynki grającej, na której jakiś zwierz zamorski, czerwono 96 4, 38| pludry, bo portki pogubita.~Jakiś chłopak śmignął na nich 97 4, 38| społecznie basowali, kiej jakiś księżyk w białej komży i 98 4, 38| supłał z węzełków ten grosz jakiś, a często gęsto i ta złotówka 99 4, 38| a na samym końcu klęczał jakiś młody z zielonym daszkiem 100 4, 38| któren musiał w tym mieć jakiś gruby profit, najgłośniej 101 4, 38| regens obiecał, że mnie na jakiś czas zwolni, jeśli nasz 102 4, 38| zaszemrały liście i ptak jakiś zaśpiewał.~A Jagusię zaczęło 103 4, 38| się jednak, bo obleciał ją jakiś dziwny strach i zarazem 104 4, 39| pięściami.~Wójtowa przyniesła jakiś urzędowy papier.~- To la 105 4, 39| jeno nieopowiedziany żal, jakiś zgoła nieczłowiekowy żal, 106 4, 39| Wyjęła ze spodu skrzynki jakiś papier.~- O zapis ci chodzi, 107 4, 39| przypuszczeń.~O samym mroku jakiś wóz przystanął przed opłotkami.~ 108 4, 40| pilnie przezierając dokoła, jakiś cień przedzierał się z obejścia 109 4, 40| niech słyszy! Niech wiedzą; jakiś to wałkoń i próżniak! Czekaj, 110 4, 40| któraś otrzepując ze ziemi jakiś chwast wyrwany.~- Jak każde 111 4, 40| nie, ale całkiem jesteś jakiś zgoła inakszy.~- Poczekaj, 112 4, 40| brwie, przedeliberował czas jakiś i zapalając papierosa rzucił 113 4, 40| zakrzyczały kuropatki, a jakiś zajączek zestrachany gnał 114 4, 40| brzęczały nad nią zawzięcie, a jakiś kosmaty trzmiel buczał nieustannie.~ 115 4, 40| myśle i spominania, zaś jakiś głos kwardy i karcący, jak 116 4, 41| spędzała, doszedł ją ze sadu jakiś kwik, zlękła się, że świnie 117 4, 41| cichość, gdy zaturkotał jakiś wóz.~- Organistów parobek 118 4, 41| Chycił się znowu pługa i jakiś czas cierpliwie krajał spieczoną, 119 4, 41| lasem tak się był zarył pod jakiś korzeń, aż krój się oberwał.~ 120 4, 41| Juści, co przydałby się jakiś grosz na żniwo, ale cóż, 121 4, 41| zachodzie.~Antek stał czas jakiś nad stawem wagując się w 122 4, 42| tylko w niej przetrzymać z jakiś roczek, póki się nie wspomożemy.~- 123 4, 42| srodze się zdumiał dojrzawszy jakiś wóz jadący ku niemu.~Jędrzych 124 4, 42| posiedziawszy obyczajnie czas jakiś, gdy słońce zaszło i niebo 125 4, 42| pozostania w chałupie na jakiś czas, ale Szymek się uparł, 126 4, 43| Bawili się ptakiem czas jakiś, ale żołna wciąż była nieruchoma 127 4, 43| pajęczyny i wraz poniesły w jakiś cichy podwieczór, sczerwieniony 128 4, 43| W izbie było ciemnawo, jakiś ogarek słabo się ćmił na 129 4, 44| ulewie, toczył się z wolna jakiś zapóźniony wóz i kajś niekaj 130 4, 44| strachu - ozwał się z kupy jakiś głos.~- Ruchajta się, ludzie! 131 4, 44| tu na posługi - ozwał się jakiś hardy głos.~- Niech sam 132 4, 44| popycha.~A na to wystąpił jakiś gospodarz z Przyłęka i powiedział 133 4, 44| przestanie - wyrwał się jakiś głos.~- A tera - ciągnął 134 4, 44| dworowi.~Patrzyli za nim czas jakiś w milczeniu, aż któryś z 135 4, 44| la nas, a nie la siebie.~Jakiś chłop z Przyłęka podszedł 136 4, 45| oczy wlepione w siebie i jakiś przytajony uśmiech na rozchylonych, 137 4, 45| zaruszało się w kącie, a jakiś głos zachrypiał:~- Dyć to 138 4, 45| na wieś.~Posiedział czas jakiś przy Mateuszu, któren Stachową 139 4, 45| rozgrzaną macierzanką i żytem, jakiś ptak przeleciał nad nimi.~- 140 4, 45| chycił ją za gardziel jakiś radosny lęk, że ledwie mogła 141 4, 45| to błądząc oczami, ale w jakiś czas obejrzał się i przystanął.~ 142 4, 46| Otworzyć! - rozkazał grzmiąco jakiś starszy.~- Przeciek wywarte! - 143 4, 46| przewijały się nad ich głowami, a jakiś smutek przejmował serca.~ 144 4, 48| przypomnienia spotykań, a jakiś słoneczny tuman niepojętej 145 4, 48| żniwa i poganiaj, barometr jakiś niepewny, może być burza! 146 4, 48| nalały się łzami, przejął go jakiś dygotliwy war i cosik tak 147 4, 48| niekiej wsadzał zdumioną twarz jakiś zapóźniony przechodzień, 148 4, 49| dzień pamiętny także był jakiś niezwyczajny. Słońce wlekło 149 4, 49| Wiatr przyniósł od wsi jakiś długi, przeciągły krzyk.~ 150 4, 49| zły chwast - mówił w nim jakiś surowy, prawieczny głos