Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
niczyja 2
niczyjej 2
niczym 39
nie 5932
nie- 1
nie-jeden 1
nieba 41
Frequency    [«  »]
10642 sie
6542 a
6068 na
5932 nie
5699 w
5302 z
4993 to
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

nie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5932

     Tom, Rozdzial
5001 4, 40| mocno, byś znowu pół mleka nie ostawiła! A śpiesz z udojem, 5002 4, 40| plecy i śniadanie do torby, nie przepomniała nawet boćka, 5003 4, 40| zabrała się do Pietrka, nie mogąc ścierpieć, się 5004 4, 40| zieloną rzęsą.~Na kapuśniskach nie było jeszcze nikogo, jeno 5005 4, 40| suszy niźli słońce.~- Dawno nie pamiętają tak suchego lata! - 5006 4, 40| skłębiają na główki.~- Żeby jeno nie objadły robaczyska. Susza, 5007 4, 40| kiej las.~- Czego człowiek nie sieje ni potrzebuje, to 5008 4, 40| każde złe! Grzechu ano nikt nie posiewa, a pełno go na świecie.~- 5009 4, 40| Przeciech powiadają: bez grzechu nie byłoby śmiechu, albo to: 5010 4, 40| śmiechu, albo to: kiejby nie grzech, to by człowiek dawno 5011 4, 40| rosa przeschnie, żeby se nie zamoczyć kulasów - szydziła 5012 4, 40| kulasów - szydziła Hanka.~- Nie każdy tak łasy na robotę 5013 4, 40| na robotę jako wy!~- Bo nie każdy tak musi harować, 5014 4, 40| każdy tak musi harować, nie każdy! - westchnęła ciężko.~- 5015 4, 40| się Jagustynka. - Sam go nie udźwignie bez tylachny karwas 5016 4, 40| Jezu! - ciągnęła gorąco, nie bacząc na przycinki. - A 5017 4, 40| przysłoniła oczy od słońca, ale nie mogła rozeznać, dopiero 5018 4, 40| taka spokojna. Żeby się nie prześmiewali, co jej pilno 5019 4, 40| pilno do chłopa. Ja bym ta nie wytrzymała! - mówiła Jagustynka.~- 5020 4, 40| ja! Bych się jeno Antkowi nie zachciało nowych jamorów...~- 5021 4, 40| zachciało nowych jamorów...~- Nie ma już na podorędziu Jagusi, 5022 4, 40| Oj prawda, bydlę się nie tak łacno narowi do szkody 5023 4, 40| z napotkanymi, chocia i nie wiedziała, co mówi ni co 5024 4, 40| utęsknione dzieciątko.~Długo nie poredziła przemówić, ale 5025 4, 40| zaś rzekł żartobliwie:~- Nie dziwota. Obiecałem go wam 5026 4, 40| zgoła kto drugi, pojąć tego nie mogła.~- Przemieniłem się 5027 4, 40| po mnie ślepiasz?~- Niby nie, ale całkiem jesteś jakiś 5028 4, 40| dziecko.~- Jeszczech go nie widziałeś! - wołała wynosząc 5029 4, 40| wszyćkim słuchaj kiej ojca. Nie bój się, srogi la ciebie 5030 4, 40| bój się, srogi la ciebie nie będę i krzywdy od mnie nie 5031 4, 40| nie będę i krzywdy od mnie nie zaznasz.~Rozpłakała się 5032 4, 40| wdzięcznością.~- Ba, żeby nie Rocho, to bym był zabaczył, 5033 4, 40| obwiniętego w papier, a nie zapomniał Witka ni też o 5034 4, 40| gospodarce. Dajcie no spokój, nie la dziękowań przywiezłem - 5035 4, 40| omaszczonych tęgą michę i nie mniejszą barszczu, w którym 5036 4, 40| toć w końcu już nic jeść nie mogłem.~- Powiadali chłopy, 5037 4, 40| dnia brać kije. Mnie się ta nie ważono tknąć ni palcem. 5038 4, 40| zaśmiał się Rocho.~Już nie odrzekła, ale zawarłszy 5039 4, 40| daleko w sad, bych czasem nie zakrzyczały. Przepędziła 5040 4, 40| podwórza wszelką gadzinę nie bacząc nawet, że świnie 5041 4, 40| się przykro dłużył, co już nie mogła sobie poredzić. Przeszło 5042 4, 40| zmięknie - poredzały.~Juści, co nie słyszała tych pogadek, ale 5043 4, 40| że ledwie z tego kłótnia nie wyszła z młynarzową.~Właśnie 5044 4, 40| Pietrkowi? Cóż, kiej me nie słuchał.~Zaczęła zwoływać 5045 4, 40| juści, co człowiek kulasów nie pożałował.~Obejrzał nawet 5046 4, 40| Dominikowa zły pies, nie przepuści nam bez precesu.~- 5047 4, 40| dobrze na rozum, bych nam nie wystroiła jakiego figla.~ 5048 4, 40| wiele juści pomijając, nie przerywał ni pytał, brwie 5049 4, 40| dobrze, dobrze - mruknął, nie był ta ciekaw bele czego. 5050 4, 40| Przystawał, to siadał, nie przestając oglądać prawie 5051 4, 40| kupiła siemię zapaskudzone i nie przewiała!~Wstrzymał się 5052 4, 40| jeszcze siania! We dworze nie lepsze! - wykruszył kłos, 5053 4, 40| pod kosę! Byle jeno grady nie zbiły.~Ale nad pszenicą 5054 4, 40| bujna. Na górce, a nic nie przypaliło! Czyste złoto 5055 4, 40| do dna i przepadał znowu nie wiada kaj, a rozkolebane 5056 4, 40| się ozgniewał.~- Jeszczek nie podorany! Konie stoją przez 5057 4, 40| pól, jak mu to dusza dziw nie uschła z tęsknicy!~- Wymęczyły 5058 4, 40| Wymęczyły me, ścierwy! - zaklął nie ruchając się już z miejsca, 5059 4, 40| obmierzłe, zbójeckie dzioby.~- Nie pożywita się mną - rzucił 5060 4, 40| się przez mgnienie, czyby nie chycnąć na niego, ale on 5061 4, 40| wyrozumie, ale i tym, czego nie sposób nawet pomiarkować, 5062 4, 40| grudzi, między swoimi, to i nie dziwota, co radowała mu 5063 4, 40| niestrudzenie, póki Pietruś nie zastąpi go z kolei...~- 5064 4, 40| zleci! Koni na piechotę się nie zgoni! Że to kużden człowiek 5065 4, 40| jesienią, mi po kolana.~- Nie bój się, da ci nowe gospodyni, 5066 4, 40| wypaliło, żeby im gospodyni nie podtykała w oborze, to by 5067 4, 40| prosił.~- Hale, jeszcze się nie utrzyma i zleci!~- A mało 5068 4, 40| zadra: Ale co było, to i nie wróci - westchnął z dziwnie 5069 4, 40| dziwnie ściśniętym sercem. - Nie sposób. - I prostując się 5070 4, 40| Hanuś, że i sam bym lepiej nie zarządził.~Pokraśniała strasznie, 5071 4, 40| Pietrkowi świnie pasać, a nie robić w groncie! Paparuch!~- 5072 4, 40| groncie! Paparuch!~- Abo to nie wiem! Jużem się nawet przewiadywała 5073 4, 40| Wezmę ja go w garście, a nie posłucha, to wygonię na 5074 4, 40| wola... - dziw go w rękę nie pocałowała z wdzięczności, 5075 4, 40| to, co żadnemu z młodych nie chce się głowy niczym poturbować, 5076 4, 40| wtrącił się Antek:~- Nie ma co, szkoła w Lipcach 5077 4, 40| jeno na taką naczelnikową nie powinno się uchwalać ani 5078 4, 40| Już ja w tym, aby gromada nie uchwaliła - szepnął Grzela 5079 4, 40| zgodzie, a nawet przykazał nie dopuszczać lipeckiego bydła 5080 4, 40| zgłupiały kiej barany, a nie ma go komu przywieść do 5081 4, 40| trzyma, to juści, co mu naród nie zawierza. Słuchają, ale 5082 4, 40| zawierza. Słuchają, ale za nim nie pódą...~Porwał się kowal, 5083 4, 40| kościele przysięgał, a też ci nie uwierzą mruknął Mateusz.~- 5084 4, 40| Antek Boryna! A jakby i on nie przywiódł wsi do rozumu, 5085 4, 40| ale kowalowi było to cosik nie na rękę, bo zakręcił się 5086 4, 40| Antek powiedział:~- Przeciek nie święci garnki lepią, mogę 5087 4, 40| poniechał, gdyż z chłopami nie trafi do ładu, a dziedzic 5088 4, 40| srodze zamedytował, że kowal nie doczekawszy się odpowiedzi 5089 4, 40| raz wyglądając na niego, nie dosłyszał, że ozwała się 5090 4, 41| jeszczek czarniawy!~Ale Józki nie było, a Pietrek też się 5091 4, 41| było, a Pietrek też się nie kwapił z posłuchem, nakładał 5092 4, 41| oklepując czubaty wóz, bych się nie roztrzęsał po drodze, i 5093 4, 41| brzękiem nad wozem i konie dziw nie porwały postronków i nóg 5094 4, 41| porwały postronków i nóg nie połamały szarpiąc się i 5095 4, 41| zdrowie wama, dziadku! ~- Nie z trybularza wieje, nie, 5096 4, 41| Nie z trybularza wieje, nie, a chociem i tego zwyczajny, 5097 4, 41| niby bania. Już me potem nie bijał...~- Długoś to służył?~- 5098 4, 41| służył?~- A całe pięć roków! Nie było się czym wykupić, to 5099 4, 41| takiś to mocarz!~- Mocarz, nie mocarz; ale trzem radę dam! - 5100 4, 41| przed dom.~- W piecu palił nie będę, nie do tegom się godził! - 5101 4, 41| W piecu palił nie będę, nie do tegom się godził! - odkrzyknął.~ 5102 4, 41| i zawołał ze złością:~- Nie z Jagusią macie sprawę, 5103 4, 41| z Jagusią macie sprawę, nie wygonicie me krzykiem. ~- 5104 4, 41| dawała? Sama po kątach też nie chlam kiełbasy. Drugie na 5105 4, 41| Drugie na przednówku i tego nie mają. Obacz no, jak to żyją 5106 4, 41| gospodynią, nikto głodem nie przymierał - zaciął konie 5107 4, 41| a chudzinie nawet wody nie ma kto podać.~- Cóż to jej, 5108 4, 41| jednej chorej siadywała! Nie baczycie, jakem to przy 5109 4, 41| A usmaż, jeno słoniną nie szafuj.~- Żałujecie to?~- 5110 4, 41| obaczyć, piaskiem kiej kot nie zagarniam. ~- Pyskacz ścierwa. 5111 4, 41| nad uszami.~- Ostaw me, nie ciekawym twoich nowinek - 5112 4, 41| opadł z powrotem, ale już nie zasnął, gdyż ktosik wyrzekł: - 5113 4, 41| drzewo i ledwie zipiąc.~- Nie la was taka robota - szepnął 5114 4, 41| parobka. - Czemuż to waju nie wyręczą?~Jeno się skrzywiła 5115 4, 41| lebiodę z otrębami, temu nie potrza mówić o biedzie.~- 5116 4, 41| żniwa.~Zapłakała rzewliwie, nie mogąc wykrztusić tego słowa 5117 4, 41| dodał z dobrością.~- Żeby nie Hanka, to byśwa już byli 5118 4, 41| kiedy jeno będzie potrza. I nie za siebie mówię. Bóg ci 5119 4, 41| zapiskają: babulu, jeść! a nie ma czym zatkać głodnych 5120 4, 41| dzieci, to i tak w sercu nie pragnie im krzywdy. We złości 5121 4, 41| krzywdy. We złości to i ozór nie pości. Jakże...~- Wypuścił 5122 4, 41| pazury, to mu już sam zły nie wyrwie. A może się jeszcze 5123 4, 41| ku chałupie.~A Jagustynka nie doczekawszy się od niego 5124 4, 41| wszystek tej pracy, ale i tak nie zdusił tęsknicy.~Już mu 5125 4, 41| też w sobie coraz barzej i nie wiada laczego prał konie, 5126 4, 41| korzeń, krój się oberwał.~Nie było sposobu dalej orać, 5127 4, 41| ci maciorę wypuszczę, a nie, to podam do sądu! Zapłać 5128 4, 41| świnie wypasała na moim! Nie daruję swojego! A na drugi 5129 4, 41| że zaś i sąsiadka dłużną nie ostawała, to już kłóciły 5130 4, 41| być cicho? Niedoczekanie, nie daruję! - wykrzykiwała, 5131 4, 41| cała kuźnia dygotała.~- Nie chciałbyś to wozić? - rzekł 5132 4, 41| przeciech o pomoc prosił nie będę.~- Trza by ci pomówić 5133 4, 41| do zgody! Barany juchy, nie chciały cię słuchać, żeby 5134 4, 41| swoje gronta?~- Jeszczek nie wyszedł czas po śmierci 5135 4, 41| czas po śmierci ojcowej i nie można robić działów, alem 5136 4, 41| szuwarów, przystanęła trwożnie, nie wiedząc zgoła, co począć, 5137 4, 41| bezradna całkiem i spłoszona.~- Nie poznajesz me to? - szepnął 5138 4, 41| jakieś parę kroków.~- Jakże, nie poznałabym cię to? - oglądała 5139 4, 41| całkiem cudzy, Jaguś?~- Nie cudzy, ale i nie swój! Nie 5140 4, 41| Jaguś?~- Nie cudzy, ale i nie swój! Nie w głowie mi takie 5141 4, 41| Nie cudzy, ale i nie swój! Nie w głowie mi takie rzeczy...~- 5142 4, 41| rzeczy...~- Jeno przyjdź, a nie pożałujesz. Bojasz się za 5143 4, 41| to przyjdź za księży sad, nie baczysz to kaj? Nie baczysz, 5144 4, 41| sad, nie baczysz to kaj? Nie baczysz, Jaguś?...~Jaże 5145 4, 41| pąsy na nią uderzyły.~- Nie pleć, dyć mi wstydno... - 5146 4, 41| się, czy aby go kto z nią nie widział, i usilnie rozważał 5147 4, 41| Cheba takiej drugiej nie ma na wszystkim świecie! - 5148 4, 41| żyć się odechciewa...~- Nie dziwota, jeno to me zastanawia, 5149 4, 41| nijakim poratunkiem jeszcze nie rozglądasz.~- A cóż to poredzę?~- 5150 4, 41| rzezakowi?~- Głową muru nie przebiję! - westchnął boleśnie. ~ 5151 4, 41| zabił tego strażnika?~- Nie czekał, jaże mu dowiedą! 5152 4, 41| czekał, jaże mu dowiedą! Nie głupi zgnić w kreminale...~- 5153 4, 41| musi. Ja cię ta do niczegój nie namawiam, abyś nie pomyślał, 5154 4, 41| niczegój nie namawiam, abyś nie pomyślał, że mam w tym cosik 5155 4, 41| dziesięć roków toć jeszczek nie życie, można przetrzymać...~- 5156 4, 41| gotówem przenieść, bele jeno nie siedzenie. Jezus! siedziałem 5157 4, 41| woził będziesz. O sprawie nie myśl, nie warto se psuć 5158 4, 41| będziesz. O sprawie nie myśl, nie warto se psuć głowy, to 5159 4, 41| cię wieczorem.~Ale Antek nie zapomniał tak zaraz; połknął 5160 4, 41| Parob zaklął siarczyście. Nie szła mu w smak taka robota.~- 5161 4, 41| nią zapisana i Szymkowi nie udzieli ani zagona, i do 5162 4, 41| zagona, i do chałupy go nie puści. I święcie to zrobi, 5163 4, 41| ten słup, że nawet Nastusi nie odpowiada. Już się nawet 5164 4, 41| bojam, żeby mu się rozum nie popsuł. ~- Szymek! - krzyknął 5165 4, 41| minucie i usiadł na przyźbie nie witając się z nikim. Juści, 5166 4, 41| chałupy me goni, spłaty nie daje, to cóż pocznę? Kaj 5167 4, 41| porwał się i zakrzyczał: - Nie daruję, psiachmać, swojego, 5168 4, 41| to zgnić w kreminale, a nie daruję!~Uspokoili go na 5169 4, 41| tak nasrożony, że nawet nie odpowiadał na Nastusine 5170 4, 41| ale cóż, kiej nic z tego nie wychodziło, nie było bowiem 5171 4, 41| nic z tego nie wychodziło, nie było bowiem sposobu na Dominikową. 5172 4, 41| zakrzyczał z mocą.~- To nie ma się co głowić, a jeno 5173 4, 41| wama za to do śmierci się nie odsłużę. Pomóżcie, ludzie 5174 4, 41| przewiercał uszy.~Chociaż Antkowi nie było pilno i rad przystawał 5175 4, 41| tak cicho, że go nawet psy nie poczuły, i wsunął się pod 5176 4, 41| mąciło.~Ale Jagusia jakoś nie przychodziła.~Natomiast 5177 4, 41| odmawianiu pacierzy, jakby nie widział, co jego konie, 5178 4, 41| że niech Bóg broni, rady nie mogę sobie dać z nimi. Patrz, 5179 4, 41| kimże duszę wyżalisz, jak nie przed księdzem? - Pogładził 5180 4, 41| się szkoda! Ale sądy ci nie darują. Najmniej posiedzisz 5181 4, 41| Ale jedno złe i drugie też nie lepsze.~Był za tym, żeby 5182 4, 41| objąć, odepchnęła go.~- Nie figle mi ta w głowie, nie 5183 4, 41| Nie figle mi ta w głowie, nie ceckania!~- Dyć cię całkiem 5184 4, 41| ceckania!~- Dyć cię całkiem nie poznaję! - Czuł się dotknięty.~- 5185 4, 41| Przysunął się bliżej.~- Nie zafrasowałeś się o mnie 5186 4, 41| dziwujesz?~- Że już i barzej nie sposób, ale mogłem to przylecieć 5187 4, 41| wszystkich, nawet la psa, jeno nie la mnie! To już myślałam, 5188 4, 41| myślałam, że się wścieknę!~- Nie miałem złości do cię, Jaguś, 5189 4, 41| miałem złości do cię, Jaguś, nie. Ale jak się dusza człowiekowi 5190 4, 41| łzach żalów i udręki.~- Nie tak to me kiedyś witałaś! - 5191 4, 41| wsi...~- A wójta to już nie baczysz? a drugich, co? - 5192 4, 41| już świata Bożego za tobą nie widziałam! I czemuś me potem 5193 4, 41| chciał, co?~-.To po coś mi nie wzbronił? Byś me miłował, 5194 4, 41| Byś me miłował, to byś me nie dał na wolę, nie ostawiłbyś 5195 4, 41| byś me nie dał na wolę, nie ostawiłbyś me samej, a jeno 5196 4, 41| niezgłębionego żalu, że już nie poredził się bronić. Odpadły 5197 4, 41| pieszczocie niepamięci.~A i w nich nie było już pomiarkowania o 5198 4, 41| przezwiska co najsłodsze; nie odpowiadała, pilnie zapatrzona 5199 4, 41| markotnością i żalami.~Siedzieli, nie wiedząc już, co mówić, niecierpliwiąc 5200 4, 41| zniewolił, kiej ten zbój, no!~- Nie mojaś to, Jaguś, nie moja? - 5201 4, 41| Nie mojaś to, Jaguś, nie moja? - Chciał przygarnąć, 5202 4, 41| Rozpłakała się znowu, ale już jej nie spokoił ni utulał, lecz 5203 4, 41| jako świętą prawdę powieda; nie chciała już nawet słuchać 5204 4, 41| przeciek z chałupy za tobą nie patrzy?~- Ale na ciebie 5205 4, 41| syknął urągliwie:~- Ja ci nie wypominam, kto tam na ciebie 5206 4, 41| leć! - wykrztusił.~Ale się nie ruszyła z miejsca; jeszcze 5207 4, 41| rzeknij, bo więcej już do cię nie wyjdę...~- Nie bój się, 5208 4, 41| już do cię nie wyjdę...~- Nie bój się, nie będę się wywoływał, 5209 4, 41| wyjdę...~- Nie bój się, nie będę się wywoływał, nie...~- 5210 4, 41| nie będę się wywoływał, nie...~- Bo choćbyś mi nawet 5211 4, 41| nawet u nóg skamlał, to nie wyjdę.~- Juści, czasu ci 5212 4, 41| wyjdę.~- Juści, czasu ci nie starczy, do tylu musisz 5213 4, 41| skoczyła w pola na przełaj.~Nie pogonił jednak ni nawet 5214 4, 41| gdy wracał do chałupy; nie mógł sobie darować tego, 5215 4, 41| półkoszkach, gdyż w izbie nie sposób było wyspać z powodu 5216 4, 41| powodu gorąca i much. ~Ale nie zasnął; leżał wpatrzony 5217 4, 41| orosiałej trawie, ale śpik nie przychodził i myśle o niej 5218 4, 41| przychodził i myśle o niej nie ustawały ni na to oczymgnienie.~ 5219 4, 41| spominkami; ale już się im nie dał w niewolę, a na sprzeciw, 5220 4, 41| ze złem, co go i śmierć nie rozdzieli! - medytował gorzko 5221 4, 41| gzło, ale Antek jeszcze nie spał, zaś kiej biały dzień 5222 4, 41| wieczorem, pogłaskał po nie uczesanych włosach.~- Kiej 5223 4, 41| kto temu był winowaty, jak nie dziedzic a gospodarze! - 5224 4, 41| mruknął ponuro chłop, nie przestając obrąbywać gałęzi.~- 5225 4, 41| na śmierć, lecz mimo tego nie zabił pamięci o Jagusi ani 5226 4, 41| póki Szymek jako tako się nie zagospodaruje.~Co go ta 5227 4, 41| wszystko najgorsze, bele nie to.~Ale i o kryminale myślał 5228 4, 41| stronią od siebie i nikaj się nie schodzą, to się już uspokoiła 5229 4, 41| poniewierał i dobrego słowa jej nie dawał.~A już było najciężej, 5230 4, 41| znajomkami. ~Pytać otwarcie nie miała śmiałości, a Rocho 5231 4, 41| a Rocho klął się, że też nie wie o niczym, co mogło być 5232 4, 41| progu strażników.~Antek nie mógł się poruszyć, a jeno 5233 4, 41| a?~- Niby to pan starszy nie wiedzą!~Rozdygotał się ździebko.~- 5234 4, 41| niecierpliwie i rzekł groźnie:~- Nie róbcie szutek, przecież 5235 4, 41| Poczciwy człowiek, wody nikomu nie zamąci - wtrąciła Hanka.~- 5236 4, 41| cięgiem jedno w kółko, że nie mogąc niczego przewąchać 5237 4, 41| Przeciek go w kieszeń nie schowałem! - odburknął Antek.~- 5238 4, 41| pieski tak naszczekiwały, że nie poredziwszy nikaj zajrzeć 5239 4, 41| bijącym sercem, uważnie, nie przepuszczając ani jednego 5240 4, 41| zapowiedział, jako im już nic nie pozostaje, jeno przedać 5241 4, 41| pobladła kieby ściana.~- Nie pódę i dzieci na zatratę 5242 4, 41| pódę i dzieci na zatratę nie pozwolę! - wyrzekła groźnie - 5243 4, 41| pozwolę! - wyrzekła groźnie - nie pódę! A jak mnie przyniewolisz, 5244 4, 41| Odsiedzisz swoje i wrócisz! Nie bój się, dam se radę... 5245 4, 41| bój się, dam se radę... nie uronię ci ni zagona, jeszcze 5246 4, 41| ci ni zagona, jeszcze me nie znasz... nie popuszczę z 5247 4, 41| jeszcze me nie znasz... nie popuszczę z pazurów. Pan 5248 4, 42| Rozdział 6~- Uwal się już raz i nie przeszkadzaj! - mruknął 5249 4, 42| kiej zabita, nawet pies nie zaszczekał, a w cichości 5250 4, 42| stał z zapartym oddechem, nie śmiejąc się poruszyć, zaś 5251 4, 42| się poruszyć, zaś stara nie doczekawszy się odpowiedzi 5252 4, 42| jakby go cosik popędzało, nie bacząc już na doły ni kamienie.~ 5253 4, 42| Złodziejska godzina, nie sposób rozeznać zagona od 5254 4, 42| gospodarkę.~- Mam cię i nie popuszczę - myślał hardo, 5255 4, 42| was, sieroty kochane, i nie opuszczę, póki życia! - 5256 4, 42| krzyżem do pacierza, ale nie trzepał na pytel, jak to 5257 4, 42| różnościach.~- Hale, co bym ta nie miał poredzić! - wykrzyknął 5258 4, 42| jak co dnia, tylko Szymek, nie bacząc na nic, jakby się 5259 4, 42| szydliwym prześmiechem:~- Nie broń się, głupie! myśli, 5260 4, 42| Mojaś ty! Moja! Nikto mi cię nie wydrze!~I współczując tej 5261 4, 42| rodzić będziesz jak i drugie. Nie bój się, dogodzę ci, dogodzę.~ 5262 4, 42| jeno ci już matka dwojaków nie przyniesą, nie - westchnął 5263 4, 42| dwojaków nie przyniesą, nie - westchnął smutnie.~I na 5264 4, 42| miał w oczach.~- A bo mi to nie potrza? Cóż to mam? Jedne 5265 4, 42| te gołe pazury! - mruknął nie odrywając rąk od roboty.~ 5266 4, 42| Robiłbyś swoje i drugim nie przeszkadzał! Świątki se 5267 4, 42| wrzątku.~- Mnie ta rychło nie spędzisz - rzekł jakby przeciw 5268 4, 42| jak kobyłę wilcy zjedzą.~- Nie zjedzą, Nastuś! Gront jest, 5269 4, 42| przezimujemy?~- Moja w tym głowa, nie turbuj się! O wszyćkim deliberowałem 5270 4, 42| z jakiś roczek, póki się nie wspomożemy.~- Sielny dwór, 5271 4, 42| psy. Torba zapowietrzona, nie potrzebuję jej dobrości. 5272 4, 42| potrzebuję jej dobrości. Nie bój się, Nastuś, wyrychtuję 5273 4, 42| mi pomoże, przyobiecał!~- Nie dałaby to matka jakiego 5274 4, 42| Żebym skapiał, a prosił ich nie będę! - wykrzyknął, ale 5275 4, 42| się żałośnie, co dziw sam nie beknął, to porwał się na 5276 4, 42| niemałych.~- Bo jeśli z głodu nie pomrzem, to nas wilki zjedzą 5277 4, 42| człowiek, a po człowieczemu nie wyrozumie. Płacze jeno a 5278 4, 42| a lamenty, samo z nieba nie spadnie, jak się kulasami 5279 4, 42| spadnie, jak się kulasami nie wyrobi. Kieby te dzieci, 5280 4, 42| wieczorem, że często gęby nie ozwarł do nikogo przez cały 5281 4, 42| mruknął Kłąb.~- A bo to nie Dominikowe nasienie! - wykrzyknął 5282 4, 42| ździebko ulżyć.~- Juści, sam nie uradzi, trza by, wart tego! - 5283 4, 42| przytwierdzali, jeno co nikto się nie pokwapił na pierwszego, 5284 4, 42| sam poprosi.~Ale Szymek nie prosił, ani mu to w głowie 5285 4, 42| sam przeciek pod pazury nie wlezę - powiadał jakoś markotnie.~- 5286 4, 42| markotnie.~- A Jagna cię nie wydała?~- Jagusia przeciek 5287 4, 42| wydała?~- Jagusia przeciek nie stoi nam na zdradzie.~- 5288 4, 42| Póki jej cosik do łba nie strzeli, kto to wyrozumie 5289 4, 42| kiej ten koń w kieracie, nie bacząc na utrudzenie ni 5290 4, 42| się puste i głuche, gdyż nie sposób było wytrzymać przy 5291 4, 42| jednako stawał do roboty, nie dając się spędzić upałom, 5292 4, 42| na polu, bele jeno czasu nie mitrężyć, go Mateusz 5293 4, 42| ochoty, ale nikto się jeszcze nie brał do tańców, a jeno przepijali 5294 4, 42| gnat, że nawet człowieka nie poznaje - wyrzekał markotnie 5295 4, 42| w takich nóg se człowiek nie urazi! - dorzucił ktosik, 5296 4, 42| myślach.~Jeno Szymek się nie śmiał, bo ułapiwszy Jędrzycha 5297 4, 42| przódzi, nim ksiądz poświęci, nie grzech, a chłopak haruje 5298 4, 42| przycapił kajś w sadzie i nie popuszczając z garści, całował 5299 4, 42| Jagustynka rzekła na odchodnym:~- Nie broń mu, Nastuś! Mało dobrego 5300 4, 42| ślepej kurze, to je z pazurów nie popuszczajta.~Rozminęła 5301 4, 42| samaś mi się dała... już cię nie popuszczę - bełkotał gorąco 5302 4, 42| przy chałupie, myślisz, że nie poradzę? Zobaczysz.~I robili 5303 4, 42| wprawdzie stary wielkiej mocy nie miał i chłopskiej robocie 5304 4, 42| Loboga, tego jeszcze nie bywało na świecie... Żeby 5305 4, 42| jaże Szymek dziw mu do nóg nie padł w podzięce a zdumieniu, 5306 4, 42| podzięce a zdumieniu, jeno co nie miał śmiałości, ale wieczorem 5307 4, 42| Ale też lepszego człowieka nie naleźć na świecie.~I był 5308 4, 42| rzucił mu się dziękować.~- Nie robiłem za darmo! Jak mnie 5309 4, 42| co moja! - gadał i jakby nie wierząc oczom dotykał ścian, 5310 4, 42| sąsiadek, ale stara udała, nie miarkuje, o czym powiedają.~ 5311 4, 42| dobrze czuła, co się wyrabia, nie przeciwiła się niczemu, 5312 4, 42| Dzisia Szymkowe wesele, nie wiecie to...~- Chwała Bogu, 5313 4, 42| to...~- Chwała Bogu, co nie twoje! - zaśmiała się urągliwie. - 5314 4, 42| prawda, to i ochoty wielkiej nie było, i na większą zabawę 5315 4, 42| i na większą zabawę się nie zanosiło, gdyż niejedni, 5316 4, 42| cicha, gorąco cosik prawił, nie bacząc na rozjarzone łzami 5317 4, 42| stróżujące nieodstępnie.~Jaguś nie stroniła od niego, bo ni 5318 4, 42| zważając jeno pilnie, czy nie nadchodzą Antkowie, z którymi 5319 4, 42| którymi za nic spotkać się nie chciała Na szczęście, nie 5320 4, 42| nie chciała Na szczęście, nie przyszli, nie było też żadnego 5321 4, 42| szczęście, nie przyszli, nie było też żadnego z większych 5322 4, 42| gospodarzy, chociaż zaprosinom nie odmówili, a wspomogę na 5323 4, 42| okowitki, to by się kijem nie opędził od najpierwszych, 5324 4, 42| najpierwszych, ale na darmo nie lubią brzuchów trząchać 5325 4, 42| żałośnie, Szymek krzyknął:~- Nie bucz, głupia! Drugie i tyla 5326 4, 42| bucz, głupia! Drugie i tyla nie mają! Jeszcze ci będą zazdrościły - 5327 4, 42| niej któraś z gospodyń, a nie z próżnymi rękami.~- Ludzie 5328 4, 43| rychło, bo ja się już ruchać nie poredzę! - zaskarżyła się 5329 4, 43| skarżąc się cichuśko, że nie dopuszczają do niej dzieci 5330 4, 43| trwożnie rozpytując:~- A nie będzie dziobów na polikach?~- 5331 4, 43| będzie dziobów na polikach?~- Nie zdrapuj, to przejdzie ci 5332 4, 43| lepiej przywiążcie ręce, bo nie wytrzymam! - prosiła łzawo, 5333 4, 43| się zrywa i dosięgnąć ich nie poredzi, to znowu, że owieczki 5334 4, 43| prosiakowi, że dziw go w ogon nie całowała.~- Widzisz go, 5335 4, 43| A gdzie siwula! Witek, nie puszczaj w szkodę, bo cię 5336 4, 43| jabłek, niech cię ino Hanka nie przychwyci! Juści, że jeno 5337 4, 43| we wodę, tęgi wywijacz! Nie markoć się, Józia, przyniesę 5338 4, 43| oddać, to insze różnoście, nie spominając już, co jabłek 5339 4, 43| starszymi, ale już to nie bawiło, bo często patrzała, 5340 4, 43| bo często patrzała, jakby nie miarkując, i odwracała się 5341 4, 43| się znużona i niechętna.~- Nie chcę, przynieś co nowego! - 5342 4, 43| odwracając oczy i nawet nie patrząc na boćka, któren 5343 4, 43| pilnuj się, bych cię w nos nie dziobnęła, zła kiej pies.~- 5344 4, 43| kiej pies.~- Cie, nawet się nie rwie uciekać, oswojona czy 5345 4, 43| była nieruchoma i smutna, nie chciała jeść i zdechła ku 5346 4, 43| spiekota, że już w dzień nie sposób się było pokazać 5347 4, 43| pokazać w polu, a noce też nie przynosiły ochłody, szły 5348 4, 43| nagrzane, że nawet w sadach nie można było wyspać z gorąca, 5349 4, 43| spozierając w każden zachód, czy nie idzie na odmianę, ale niebo 5350 4, 43| by najlżejszym obłoczkiem nie przyćmione.~Niejeden już 5351 4, 43| Przemienienia Pańskiego, nic jednak nie pomagało, pola mglały coraz 5352 4, 43| ubyło tyle wody, co tartak nie mógł już robić i młyn również 5353 4, 43| ryczały po paśnikach, konie nie chciały wychodzić na świat, 5354 4, 43| spadała ulewa, że świata nie można było dojrzeć, zaś 5355 4, 43| Bogu burza przechodziła nie wyrządziwszy większych szkód, 5356 4, 43| budynków; szczęściem, co nie brakowało wody i błota na 5357 4, 43| najbliższe obejścia.~Wójta doma nie było, pojechał był jeszcze 5358 4, 43| precentem.~Ale nikto jej nie słuchał, stodoła się dopaliła, 5359 4, 43| podgoiły galancie i przyschły, nie ostawiając żadnych śladów, 5360 4, 43| Któregoś dnia, gdy w chałupie nie było nikogo, zajrzała do 5361 4, 43| niezmiernie.~- A mamy! Co, nie śliczna? - mówiła z pychą 5362 4, 43| Juści, co krowa nasza, choć nie kupowalim! Jak ci wszystko 5363 4, 43| się złapiesz za głowę i nie dasz wiary! A to wczoraj 5364 4, 43| Przyłożyłam się i jeszczek nie usnęłam, a tu znowu cosik 5365 4, 43| jeszcze śpik mroczy, ale nie, żywa krowa stoi, porykuje 5366 4, 43| się przeciek na postronek nie wzięła. Ale przeszło południe 5367 4, 43| południe i nikto po nią nie przyszedł, wydoiłam, żeby 5368 4, 43| dworskiego pasterza, nikto nie słyszał, żeby komu krowa 5369 4, 43| nieba spadają, nawet głupi nie uwierzy.~Ośmiał się na to 5370 4, 43| powieda:~- Krowa wasza, nie bójcie się, nikt jej wam 5371 4, 43| bójcie się, nikt jej wam nie odbierze!~Zrozumiałam, co 5372 4, 43| prześmiechem - to mu za krowę nie dziękujcie, bo was jeszcze 5373 4, 43| jeszcze kijem przeleje, nie lubi dziękowań!~- To niby 5374 4, 43| mówię!~- Byle ci jeno kto nie wyprowadził bydlątka.~- 5375 4, 43| poszła za nią! Pan Jezus nie pozwoli na taką krzywdę! 5376 4, 43| wprowadzę na noc, póki Szymek nie wystroi obórki. Jaśkowy 5377 4, 43| uważniej obojgu. Wydali się jej nie do poznania przemienieni, 5378 4, 43| niedojdę, któren trzech zliczyć nie poredził, w chałupie był 5379 4, 43| musi być, na darmo słowa nie puści.~- Brat mój, a słucham 5380 4, 43| że chyba drugiego takiego nie ma na świecie - wyznawała 5381 4, 43| okopcowane role?~- Antka Boryny! Nie robią na nich, bo pono czekają 5382 4, 43| ze zdumienia.~- Hanka też nie gorsza od niego, dała mi 5383 4, 43| dała ci maciorkę, prosto nie do wiary.~Wróciły pod chałupę 5384 4, 43| Nastusi.~- Weź te parę groszy, nie mogłam przódzi, bo mi Żyd 5385 4, 43| przódzi, bo mi Żyd za gąski nie oddał.~Dziękowali jej ze 5386 4, 43| jeszcze coś niecoś udzieli.~- Nie potrzebuję, niech se moją 5387 4, 43| badyl suchy, o któren nikto nie stoi - westchnęła sieroco.~ 5388 4, 43| rozpowiadania o Szymkach.~- Nie wszystkim tak dobrze - powiedział 5389 4, 43| powiedział jeno chmurnie.~Nie szła im rozmowa, on czegoś 5390 4, 43| z wódką do inszej.~- Ja nie z takich, upatrzyłem se 5391 4, 43| jedną, to me do drugiej nie bierze.~- Chłopu to każda 5392 4, 43| by przyjść do poufałości.~Nie bronił się, a jeno zaczął 5393 4, 43| Niech se sami wychlają, nie pódę za żadnego! - wyrzekła 5394 4, 43| powiedziała, gdyż żaden nie widział się jej milszym 5395 4, 43| spominkom o nim, że Mateusz, nie mogąc się dogadać, zawrócił 5396 4, 43| znienacka i przyciskał.~- Nie ucieczesz mi teraz - szeptał 5397 4, 43| trzęsła się ze złości i nie mogąc się uspokoić, skoro 5398 4, 43| nowiną, od której dziw trupem nie padła, nogi się pod nią 5399 4, 43| cicho i ostrożnie, jakby nie chcąc płoszyć człowieczego 5400 4, 43| Witek, by ktoś nieproszony nie podsłuchał, gdyż zeszli 5401 4, 43| Długo w noc radzili, boć nie obeszło się bez kłótni a 5402 4, 44| kancelarią, a naczelnika jeszcze nie było. Pisarz raz po raz 5403 4, 44| zdążyć, nim nadjedzie.~- A nie popuśćcie jeno ze strachu - 5404 4, 44| ludzie! Ja tu po urzędzie, nie pora na przekpinki.~- Wójcie, 5405 4, 44| wiodącą przez wieś.~Wójt nie wypatrzywszy niczego postawił 5406 4, 44| przypominając zaległe podatki, nie zapłaconą składkę na sąd 5407 4, 44| lepszego Juści, co ta nikomu nie szły w smak takie wypominki, 5408 4, 44| niejednemu już i na sól nie starczyło, to mu się jeno 5409 4, 44| się Płoszka.~- Prawda, ale nie wiecie to: pan z panem zna 5410 4, 44| Schlają się jak łoni.~- Abo to nie mogą, mało to im naród składa 5411 4, 44| przeciech nikto im na ręce nie patrzy - wyrzekł Mateusz, 5412 4, 44| przyniewalali do jednego: aby nie słuchać naczelnika ni tych, 5413 4, 44| zawdy trzymają, i szkoły nie uchwalać.~Naród przysłuchiwał 5414 4, 44| wiater powieje.~Nikto głosu nie zabierał, kiwali jeno przytakująco 5415 4, 44| podatki, a do tego nikomu się nie śpieszyło.~Niepokój jednak 5416 4, 44| pokasływać, a nikt jeszcze nie wiedział, co począć.~Prawda, 5417 4, 44| swoimi zamysłami, że do końca nie było wiadomo, za kim trzyma.~ 5418 4, 44| rozsypali się po placu i nie bacząc na przypołudniowy 5419 4, 44| tu który!~Nikt się jednak nie poruszył, jakby nie dosłyszeli.~- 5420 4, 44| jednak nie poruszył, jakby nie dosłyszeli.~- Niech no który 5421 4, 44| jeszcze przysłać, a jakoś nie przysyłają! Tylko prędzej! - 5422 4, 44| grzmiał rozkazująco.~- Nie przyszlim tu na posługi - 5423 4, 44| Juści, pani pisarzowa nie lubi takich fetorów na pokojach.~- 5424 4, 44| że to dziedzica jeszcze nie widać - dziwował się któryś, 5425 4, 44| przecież za szkołą głosować nie będzie, mało by to musiał 5426 4, 44| A o jakiej zamyślacie, nie dadzą. Trudno, głową muru 5427 4, 44| dadzą. Trudno, głową muru nie przebodzie. Nie zechcecie 5428 4, 44| głową muru nie przebodzie. Nie zechcecie uchwalić, to i 5429 4, 44| przyzwoleństwa postawią.~- Jak nie damy pieniędzy, to za cóż 5430 4, 44| Głupiś! Sami wezmą, a nie dasz z dobrej woli, to ci 5431 4, 44| pójdziesz za opór! Rozumiesz! To nie z dziedzicem sprawa - zwrócił 5432 4, 44| Lipczaków - z naczelnikiem nie ma żartów. Mówię wam, róbcie, 5433 4, 44| każą, i dziękujcie Bogu, że nie jest gorzej~Przytwierdzali 5434 4, 44| wszystkich stron, ale chłop się nie ulęknął i skoro się jeno 5435 4, 44| mądrymi oczami - a komu to nie w smak, niech stanie, to 5436 4, 44| oczy przywtórzę, głupie! Bo nie wiedzą, zawdy tak było, 5437 4, 44| chłopów! Panowie się za wami nie upomną, nie, wyprą się wszystkiego 5438 4, 44| się za wami nie upomną, nie, wyprą się wszystkiego kiej 5439 4, 44| niech uczą po naszemu, a nie chcą, to nie uchwalać szkoły, 5440 4, 44| naszemu, a nie chcą, to nie uchwalać szkoły, nie dawać 5441 4, 44| to nie uchwalać szkoły, nie dawać ani grosza, przeciwić 5442 4, 44| krzyknąć na gospodarza: robił nie będę, całuj me gdzieś, i 5443 4, 44| przed skarceniem. Ale naród nie ucieknie i za bunt kije 5444 4, 44| nikto drugi pleców za niego nie podstawi... To wama mówię, 5445 4, 44| urzędom. A że po naszemu nie nauczają, prawda, ale i 5446 4, 44| ale i tak na Rusków nas nie przerobią, boć żaden pacierza 5447 4, 44| pacierza ni między sobą nie będzie mówił inaczej, a 5448 4, 44| się między sobą panowie, nie nasza sprawa, niech się 5449 4, 44| że niechta ich morówka nie minie.~Zwarli się kole niego 5450 4, 44| jeszczek musiał ich pokarać, co nie chciały w niczym ulżyć narodowi! 5451 4, 44| głupie, ale mnie na plewy nie weźmie, wiem ja, co znaczy 5452 4, 44| mam i nikt me palcem tknąć nie śmie! Tam mi Polska, kaj 5453 4, 44| powieda, że nikto go tknąć nie śmie.~- Plecie, a tyle miarkuje, 5454 4, 44| nauczały!~- Kury zmacać nie poredzi, a będzie tu występował! 5455 4, 44| Już nawet siwych włosów nie poszanują!~- A to i każdą 5456 4, 44| Cicho tam, ludzie, dyć to nie karczma!~- Pietrze, a chodźcie 5457 4, 44| zawołał do niego Kłąb.~- Hale, nie ma tu żadnego Pietra, a 5458 4, 44| pacierz, a naczelnik się nie pokazywał, jeno z pisarzowych 5459 4, 44| karczmie, wójt zakrzyczał:~- Nie rozłazić się! A którego 5460 4, 44| go w podwórze. A jeszcze nie odzipnęli, kiej wójt przykazał 5461 4, 44| bojając się, bych się czasem nie zachciało tam zajrzeć naczelnikowi.~- 5462 4, 44| Wójcie, a trza wykadzić, bych nie zwąchał, co to był za aresztant.~- 5463 4, 44| co to był za aresztant.~- Nie bójcie się, po gorzałce 5464 4, 44| hurmą ruszyli pod drzewa, nie bacząc na wójtowe zakazy, 5465 4, 44| Hale, naród to pewnie pies, nie przyjdzie ci do nogi, choćbyś 5466 4, 44| ma głosować. ~- Jeno się nie bójta! - dodawał - prawo 5467 4, 44| uchwalimy, będzie, a czego nie chce gromada, nikto do 5468 4, 44| gromada, nikto do tego nie przymusi.~Ale nie zdążyli 5469 4, 44| do tego nie przymusi.~Ale nie zdążyli się jeszcze ludzie 5470 4, 44| jadła, to go ponosi! Nama nie pilno! Niech poczeka!~Mamrotali 5471 4, 44| ktosik wrzasnął:~- Kiej nie rozumiemy!~- Czytać po naszemu! 5472 4, 44| rozumiemy!~- Czytać po naszemu! Nie rozumiemy! - zerwały się 5473 4, 44| Skończył, ale nikt się nie odezwał, każden coś ważył 5474 4, 44| Słyszelim! Juścik, przeciek nie głusim! - ozwali się tu 5475 4, 44| na starszych, lecz nikto nie miał śmiałości wyrywać się 5476 4, 44| zapytał uroczyście pisarz.~- Nie! Nie chcemy! Nie! - wrzasnął 5477 4, 44| uroczyście pisarz.~- Nie! Nie chcemy! Nie! - wrzasnął 5478 4, 44| pisarz.~- Nie! Nie chcemy! Nie! - wrzasnął Grzela i za 5479 4, 44| za nim kilkudziesięciu.~- Nie potrza nam takiej szkoły! 5480 4, 44| potrza nam takiej szkoły! Nie chcemy! Dosyć już mamy podatków! 5481 4, 44| Dosyć już mamy podatków! Nie! - wołano już ze wszystkich 5482 4, 44| szapki!~- Poszedł ścierwo i nie plącz się pod nogami! - 5483 4, 44| Uchwalcie zaraz podatek, bo nie mam czasu.~I srogo patrzał 5484 4, 44| śmiało:~- Na taką szkołę nie uchwalimy ani grosza.~- 5485 4, 44| uchwalimy ani grosza.~- Nie uchwalimy! Nie chcemy! - 5486 4, 44| grosza.~- Nie uchwalimy! Nie chcemy! - wsparło go ze 5487 4, 44| okulary, jeno Grzela się nie strwożył, wparł w niego 5488 4, 44| chciałem rzec.~Naczelnik nie odpowiedział zatopiony w 5489 4, 44| zaś pyskował najżarliwiej, nie zważając na ostre przycinki 5490 4, 44| To my akuratnie takiej nie potrzebujemy!~- Na swoją 5491 4, 44| naczelnik siedział, jakby nie słysząc niczego, szeptał 5492 4, 44| Srogo przemówił, jeno co się nie ulękli, a Kłąb chlasnął 5493 4, 44| Kłąb chlasnął na odlew:~- Nie przykazujem nikomu chodzić 5494 4, 44| Pokrótce to bez pozwoleństwa nie puszczą i za stodołę.~- 5495 4, 44| stole:~- Tam stoi napisane. Nie sroka me zgubiła - dodał 5496 4, 44| pozostający pod śledztwem karnym, nie ma prawa brać udziału w 5497 4, 44| go oczami strażnikom.~- Nie uchwalajta, chłopcy! prawo 5498 4, 44| chłopcy! prawo za nami! nie bójta się niczego! - krzyknął 5499 4, 44| sprzeczać się zajadle, że już nie dosłyszał nikogo, a jeno 5500 4, 44| wydzierali zapalczywie, a nikto nie poredził wyrozumieć, skąd


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5932

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL