Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
niczyja 2
niczyjej 2
niczym 39
nie 5932
nie- 1
nie-jeden 1
nieba 41
Frequency    [«  »]
10642 sie
6542 a
6068 na
5932 nie
5699 w
5302 z
4993 to
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

nie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5932

     Tom, Rozdzial
3501 3, 29| was w czym innym zapomoże. Nie potłukło was? co?~- Bóg 3502 3, 29| Że i żywa noga mogła nie wyjść! - powiadały jedna 3503 3, 29| to już bym na ten upadek nie patrzała, to już bym tego 3504 3, 29| tego biedowania i marnacji nie dożyła... O Jezu mój, Jezu! 3505 3, 29| niebo wiszące nad głowami, a nie po jednym policzku łzy skapywały 3506 3, 29| to bych mu na swoje mocy nie starczyło, a przy tym: odrobi 3507 3, 29| a na mszę zaniesę...~- Nie potrzeba, schowajcie pieniądze 3508 3, 29| popieszczał...~- Tylko dufności nie traćcie, a wszystko się 3509 3, 29| zaruteńko z wieczora, bo gazu nie było w lampce, a i drew 3510 3, 29| trzeszczała, ale się nic nie bojałam, bo nie takie wichry 3511 3, 29| się nic nie bojałam, bo nie takie wichry przetrzymała. 3512 3, 29| takie wichry przetrzymała. Nie spałam zrazu, tak cugi przez 3513 3, 29| zadrzemać. tu naraz kiej nie huknie, kiej się nie zatrzęsie, 3514 3, 29| kiej nie huknie, kiej się nie zatrzęsie, kiej cosik nie 3515 3, 29| nie zatrzęsie, kiej cosik nie rypnie w ściany! Jezus!... 3516 3, 29| zapadła... Jeszczem i myśli nie zebrała, kiej i komin obalił 3517 3, 29| Niech was o to głowa nie boli. Znajdziecie jaki grosz, 3518 3, 29| jaki grosz, zapłacicie, a nie, to przy robocie jakiej 3519 3, 29| Poczciwy, że drugiego nie naleźć! - dodała Hanka.~- 3520 3, 29| pomocy rychło podźwigną, że nie ostaniesz tak długo... - 3521 3, 29| się la was kąt jakiś.~- Nie pójde, Hanuś... juści... 3522 3, 29| co mu się naprzekładała, nie chciał i nie.~- W sieni 3523 3, 29| naprzekładała, nie chciał i nie.~- W sieni se legowisko 3524 3, 29| niejeden... Pieska weź...~Nie nalegała już więcej, skoro 3525 3, 29| nalegała już więcej, skoro nie chciał. Po prawdzie i u 3526 3, 29| niecierpliwie, gdyż Pietrek nie mógł dać rady psu.~- Głupi... 3527 3, 29| nieszczęście was spotkało! ~- Nie z kamienia przeciech naród 3528 3, 29| słoniny w papierze.~Hanka nie czekając już na jej przemowę, 3529 3, 29| było na świecie, słońce się nie pokazywało, ale mimo to 3530 3, 29| wychodził z pustymi rękoma, bo nie był okpis, jak karczmarz 3531 3, 29| nawet w mieście taniej i tak nie ocyganiają! - upewniała, 3532 3, 29| krzycząc, niczego im nie potrza i nic nie przedadzą.~- 3533 3, 29| niczego im nie potrza i nic nie przedadzą.~- A spędź kury, 3534 3, 29| jaka do żydowskiego woza nie zaprzęgła! - krzyknęła za 3535 3, 29| wykrzykiwała.~Wpadła do izby, słowa nie mogąc przemówić a jąkając 3536 3, 29| potrza pieniędzy, że dziw się nie skręcę...~- Pokażcie... 3537 3, 29| było mrużyć.~- Śliczności, nie wełniak! Wielka szkoda, 3538 3, 29| potrzebuję grosza na święta. Nie możecie to poczekać do Przewodów?~- 3539 3, 29| Przyparliście , że dziw kiecki nie zgubiła z pośpiechu! Pieniędzy 3540 3, 29| jej potrza la Mateusza, nie la chłopa.~- To one się 3541 3, 29| może.~- Bójcie się Boga!... nie ma to swojego chłopa?~- 3542 3, 29| tamten we wojsku, daleko i nie wiada, czy wróci, a kobiecie 3543 3, 29| złośliwie.~- No, no, co się to nie wyrabia z ludźmi... I mnie 3544 3, 29| jeszcze się pochorujecie... Nie może to Józka albo kto drugi? - 3545 3, 29| się wstrzymała, by Jagny nie wymienić...~- Sama pójdę, 3546 3, 29| pójdę, da Bóg, że mi się nic nie stanie. Rocho mówili, że 3547 3, 29| dzień słonieją, juści, że nie zawadzi, zaraz tam pójdę.~ 3548 3, 29| się mogło podziać.~- To nie psia robota: wyraźnie znać 3549 3, 29| nożem... złodziej obcy też nie przyszedł po parę funtów... 3550 3, 29| zajadle do izby, ale Jagny nie było, jeno stary leżał jak 3551 3, 29| wyniesła... Komu smakuje, nie pyta czyje...~Ale na te 3552 3, 29| prawie cały wieczór Hanka nie dawała jej spokoju dunderując 3553 3, 29| spokoju dunderując zawzięcie, nie odezwała się więcej ani 3554 3, 29| poglądała.~Hanka dziw się nie wściekła ze złości, że to 3555 3, 29| złości, że to jej przemóc nie poredziła.~Przez to już 3556 3, 29| zazwyczaj, ale długo w noc nie zasnęła i posłyszawszy zajadłe 3557 3, 29| gazu szkoda, za darmo go nie dają! - warknęła w sieni.~- 3558 3, 29| w deskach i ślepą kobyłą nie pojadę! - wrzeszczała z 3559 3, 29| córka! Ociec by nigdy na to nie pozwolili...~Narobiła tyle 3560 3, 29| gdy gospodyni dłużej się nie pokazywała z chałupy, leciał 3561 3, 29| zaś wypędzane z chałup, by nie przeszkadzały, nosiły się 3562 3, 29| szczelnie poprzywierane by ciast nie zaziębić, buzowały się ognie, 3563 3, 29| wronimi gniazdami, gdyż nie było komu przeszkodzić, 3564 3, 29| jedynie frasując, by zakalec nie wlazł do placka albo się 3565 3, 29| wlazł do placka albo się nie spaliły.~A wszędzie szło 3566 3, 29| smakowitych różności.~Że zaś nie wszędzie mieli szabaśniki 3567 3, 29| piątku rana do niedzieli nie godziło się jeść ciepłej 3568 3, 29| robota, bo wosk miejscami nie chciał trzymać albo jajka 3569 3, 29| takie rzeczy, że prosto nie do uwierzenia: koguty piejące 3570 3, 29| wzięła patrzeć, ale nic nie rzekła, jeno stara, przejrzawszy 3571 3, 29| śliczności, że dobrodziej nie widzieli!... zdziwują się 3572 3, 29| trapicieli przez Wielki Post. Nie było parobków ni starszych, 3573 3, 29| ześmiał Pietrek, a i Józka nie pożałowała, pilnie wysypując 3574 3, 29| Jagusią i Dominikową, choć nie mówiły prawie z sobą, ustawiły 3575 3, 29| że ni Jagna, ni kowalowa nie pomyślały o starym, umyła 3576 3, 29| dozwalał z sobą robić wszystko, nie poruszywszy się ani razu, 3577 3, 29| i szorowaniem dzieci, że nie z jednej chałupy wydzierały 3578 3, 29| prawie zagoiła, a im nic nie lepiej.~Zażył tabaki, powlókł 3579 3, 29| goni z ogrodu, że ni jedna nie zostaje!... A jutro które 3580 3, 29| bociek księże kury płoszył, nie!..~Rozbiegli się we dwie 3581 3, 29| Pozdrawiali się na drogach, nie dojrzawszy w nocy, i niby 3582 3, 29| trzęsły.~Nagadała, czego nikto nie pojął, i poszła na rezurekcję.~ 3583 3, 30| księżyca zza chmur.~Jeno Hanka nie mogła się przyłożyć do pacierza, 3584 3, 30| rozpalonymi oczyma po ludziach, a nie dostrzegając nikogo, choć 3585 3, 30| parafii, jeno lipeckich nie dojrzał, jeno tych najpierwszych 3586 3, 30| tych najpierwszych dzisia nie stało. Zatrzepotały się 3587 3, 30| dzień radości nastaje, jeno nie dla nich... chudziaków pokrzywdzonych... 3588 3, 30| Pan Bóg przykazał, jeno nie te opuszczone lipeckie sieroty...~ 3589 3, 30| człowiek krzyżuje Go w sobie, nie pomnąc na Jego rany ni krew 3590 3, 30| cierpiących ustaną i zło panować nie będzie...~I tak gorąco to 3591 3, 30| pustych oddalach.~- Boga by nie było ni sprawiedliwości 3592 3, 30| wieś spała w najlepsze.~Nie kwapili się zrywać z barłogów, 3593 3, 30| kiełbasy.~Wedle zwyczaju nie rozpalono ognia w kominie, 3594 3, 30| to? a to by cię rodzona nie poznali!~- Burkową skórę 3595 3, 30| skamlając żałośnie.~Nikto się nie ozwał, póki pierwszego głodu 3596 3, 30| ozwał, póki pierwszego głodu nie zapchali tęgo pracując, 3597 3, 30| bulgoty gorzałki, bo Hanka nie żałowała nikomu, sama jeszcze 3598 3, 30| czas, to pojedzie, czekać nie będę.~- Obroków to wziąć?~- 3599 3, 30| Pietrek z Witkiem, czego byli nie dojedli, do stajni ponieśli 3600 3, 30| zadyszana Jagustynka.~- Mało co nie czekałam na waju!...~- Toście 3601 3, 30| przegryźcie coniebądź...~Juści, nie potrza było wygłodzonej 3602 3, 30| bryki nakazywała Józce, by nie zapominała o ojcu, tak że 3603 3, 30| różności na talerz i poniesła. Nie ozwał się na jej zagadywania 3604 3, 30| od kurczątków.~Mój Jezu, nie tak było przódzi w ten dzień, 3605 3, 30| było przódzi w ten dzień, nie tak!...~Słońce się już wspinało 3606 3, 30| chudziaki.~- Wyście to z matką nie pojechali? - pytał Jagny 3607 3, 30| westchnieniem Magda.~- Po matuli, nie poznajecie go to, co? A 3608 3, 30| nieboszczkach, to nama ich tknąć nie pozwolili, a jej wszystko 3609 3, 30| największy!~Magda się już nie odezwała; westchnąwszy ciężko 3610 3, 30| posiany.~- U drugich i tyla nie zrobione!~- Zdążą jeszcze; 3611 3, 30| Wstawiał się już nieraz i nie pomogło...~- Żeby ino chciał, 3612 3, 30| Żeby ino chciał, ale nie chce przez złość la Lipiec, 3613 3, 30| powietrza innego zachwycą.~Nie odrzekła, gdyż w opłotki 3614 3, 30| dzieuch... we Woli ni jednej nie przepuścił... dobrze baczę, 3615 3, 30| kowalowa.~- Kostucha ta o nikim nie zabaczy, jeno tego ostawia 3616 3, 30| na działy, urodzi rok czy nie, a naród zawsze jednako 3617 3, 30| plonuje, juści... a ziemi nie przybywa... jeszcze niecoś 3618 3, 30| bo to już dzisiaj we wsi nie ciasno! - rzekła kowalowa.~- 3619 3, 30| pożenią, to już la ich dzieci nie ostanie i po morgu, juści...~- 3620 3, 30| ziemie, to by i trzech siewów nie przetrzymały... i co do 3621 3, 30| przeda, kiej mu pieniędzy nie potrza?... bogacz taki...~- 3622 3, 30| podatki winien, dworskim nie płaci, jeszczek ordynarii 3623 3, 30| ordynarii na Nowy Rok należnej nie dostały, wszędzie winien, 3624 3, 30| ciąć, póki się z chłopami nie ugodzi? Nie wysiedzi on 3625 3, 30| się z chłopami nie ugodzi? Nie wysiedzi on długo na Woli, 3626 3, 30| wysiedzi on długo na Woli, nie! Powiadali, co się już za 3627 3, 30| folwarcznych, jeno że Rocho nie słuchał, bo dojrzawszy Kozłową 3628 3, 30| druga wieś by stanęła, rąk nie zbraknie ni głodnych na 3629 3, 30| przed domami.~Hanki jeno nie było widać, ale mimo to 3630 3, 30| jeden parobek we wsi!~- Nie bój się, za krowami dyrdać 3631 3, 30| wybuchając, ale Jasiek się nie stropił, strzyknął śliną 3632 3, 30| O takie głupie skrzaty nie stoję!... Gęsi wama paść 3633 3, 30| zaraz pieski pospuszcza.~- I nie zgub czego po drodze! - 3634 3, 30| runął jak długi pod ścianę, nie mogąc powstać, bo go wciąż 3635 3, 30| potrza la mojego ptaka. Ale nie nasz kogut, nie, Józia! 3636 3, 30| ptaka. Ale nie nasz kogut, nie, Józia! Gulbasiak skądciś 3637 3, 30| oskubanego z piór.~- Pewnie, że nie nasz! - rzekła nie mogąc 3638 3, 30| Pewnie, że nie nasz! - rzekła nie mogąc rozpoznać.- Ale pokaż 3639 3, 30| póki życia takiego cudaka nie uwidziała! - przykucnęła 3640 3, 30| sztachetków brak kiele niego, żeby nie sfrunął.~- To opatrz krowy 3641 3, 30| powróciły z miasta, a Hanka nie nadjeżdżała.~Józka narządziła 3642 3, 30| tak mu się ręce trzęsły, a nie dojadłszy do końca, poleciał.~ 3643 3, 30| boćka!~- Jezus, Maria, a nie dojrzał cię kto?~- Nie, 3644 3, 30| a nie dojrzał cię kto?~- Nie, dobrodziej pojechali, psy 3645 3, 30| Pietrkową go przydusiłem, by me nie kujnął, i poniesłem do schowka. 3646 3, 30| schowka. Ino pary z gęby nie puść, moja złociuśka! Za 3647 3, 30| będzie, a nikto go przeciech nie rozpozna. Nie wydaj me ino!~- 3648 3, 30| przeciech nie rozpozna. Nie wydaj me ino!~- Hale! kiej 3649 3, 30| odebrałem. Pedziałem, co nie daruję, i odebrałem... Po 3650 3, 30| mają ich puścić, jeno nikto nie wie kiedy... U tego, co 3651 3, 30| Antka bronić, też byłam... Nie mówiła tego, co jej kamieniem 3652 3, 30| różności drugie, Antka się nie tyczące, rozpłakała się 3653 3, 30| strząśliście się mocno... by wam nie zaszkodziło.~- A niechbym 3654 3, 30| już raz zdechła i więcej nie cierpiała! - wybuchnęła.~ 3655 3, 30| dzieci przyłożyła, usnąć nie mogła mimo utrudzenia. Jakże!... 3656 3, 30| kilkanaście złotych wziął, nie pytając, skąd miała, i nawet 3657 3, 30| skąd miała, i nawet się nie użalił nad jej umęczeniem 3658 3, 30| się robi w gospodarce - nie pochwalił, a naprzeciw niejednemu 3659 3, 30| jego dzieci, to jej nawet nie przyhołubił, nie pocałował, 3660 3, 30| jej nawet nie przyhołubił, nie pocałował, nie zatroskał 3661 3, 30| przyhołubił, nie pocałował, nie zatroskał się o jej zdrowie... 3662 3, 30| na obcą sobie spoglądał, nie bardzo słuchając jej rozpowiadań, 3663 3, 30| że już w końcu i mówić nie mogła, żal dusił, łzy 3664 3, 30| krzyknął, by mu z bekami nie przyjeżdżała! Jezus kochany, 3665 3, 30| kochany, dziw, że trupem nie padła... To za ciężką 3666 3, 30| miłościwie, wspomóż, bo nie zdzierżę! - jęczała cisnąc 3667 3, 30| w poduszki, bych dzieci nie rozbudzić, a każda kostka 3668 3, 30| strasznym poczuciem krzywdy! Nie mogła sobie popuścić duszy 3669 3, 30| drzewami nad stawem, lały nie tylko przechodzących, ale 3670 3, 30| tęgo utytłali, nawet Józce nie przepuszczając, choć się 3671 3, 30| wrzaskami: chłopaki dziw nie oszalały z uciechy, chodzili 3672 3, 30| rozganiać swawolników, bo nie sposób się było pokazać 3673 3, 30| gospodyni: głodzeniem zdrowiu nie pomoże...~- Kiej mi się 3674 3, 30| oknach, bych się im na spacer nie zachciało. A przekarmiają 3675 3, 30| no, Łapa by kulas na nie podniósł, a nie powąchał 3676 3, 30| kulas na nie podniósł, a nie powąchał nawet. Za swoje 3677 3, 30| swoje się żywią, któren zaś nie ma grosza, pacierzem se 3678 3, 30| że uciekła z izby, jeść nie skończywszy, stara zaś o 3679 3, 30| powiedział, co nikomu poradzić nie może bo to sprawa komisarza 3680 3, 30| kiejby nawet mógł, też by się nie wstawił za żadnym Lipczakiem, 3681 3, 30| Laboga! By to prędzej nie przyszło przed czasem - 3682 3, 30| A idź, przyodziewy jeno nie ściarachaj i sprawuj się 3683 3, 30| by za wami na drugie wsie nie poleciały! Kiedyż pójdzieta?~- 3684 3, 30| Prawda, dyć i w oborze rano nie były! Łapa! Burek! na tu! - 3685 3, 30| wybiegając przed dom, ale się nie odezwały.~- Musiały na wieś 3686 3, 30| objaśnił.~Nikomu do głowy nie przyszło myśleć, kaj się 3687 3, 30| głuche skamlenie, a nic tam nie nalazłszy, pobiegła w sad 3688 3, 30| psem obcym. Zdziwiła się nie dojrzawszy nikogo, sad był 3689 3, 30| powiała nad nimi.~- A dyć nie co insze, w imię Ojca i 3690 3, 30| Borynową stronę, Jagusi już nie było, stary ino leżał twarzą 3691 3, 30| leżały potargane i zwichlone. Nie sposób było na razie zmiarkować, 3692 3, 30| za stanikiem.~- Czy aby nie brak czego w oborze? - rzekła, 3693 3, 30| Na szczęście, nic nigdzie nie brakowało.~Dobrze były drzwi 3694 3, 30| się... ~- I nikto w nocy nie słyszał szczekania!~Dali 3695 3, 30| byście tego zbytnio do serca nie wzięli!- zaczął.~- I... 3696 3, 30| I... niczego chwała Bogu nie wziął... zapóźnił się... - 3697 3, 30| Nawet przed Antkiem się nie wygadajcie, moi drodzy! - 3698 3, 30| krętacz, ale o taką rzecz bym nie posądził.~- Jego stać na 3699 3, 30| wszystko.~- Żeby Kozioł nie siedział, myślałbym, co 3700 3, 30| Spłoszyli się, że nic pono nie unieśli.~- Pewnie, strażnikom 3701 3, 30| świąt nawet zażyć spokojnie nie może...~Sołtys naraz się 3702 3, 30| Kowala trza wypytać, czy mu nie zginęło.~- Tak mogli ukraść, 3703 3, 30| mówi, a kowala w chałupie nie ma, co zaś robić, moja to 3704 3, 30| podniósł głos, krzycząc, by się nie tłoczyli po próżnicy i do 3705 3, 30| do dom szli.~Nikto się go nie ulęknął, jeno że czas się 3706 3, 30| tylachna narodu, co i połowa nie miała miejsca w kościele, 3707 3, 30| na noc ściągają, by ino nie pogrubieć. Taka moda dworska, 3708 3, 30| przekpiwają się parobki.~- Zaśby nie! dzieucha musi być kiej 3709 3, 30| to dziw się jej wełniak nie rozpęknie...~Chciał jeszcze 3710 3, 30| medytowali nad jamą jeszcze nie zawaloną, gdyż wójt wzbronił 3711 3, 30| była rozpowiadała o tym, nie wiada już dzisiaj po raz 3712 3, 30| ze strachu, czy o boćka nie zagada, snadź go jednak 3713 3, 30| go jednak wśród drugich nie rozpoznał, ale na pokoje 3714 3, 30| dziewki, że pół roku utrzymać nie może.~- Prędko się tam dorabiają 3715 3, 30| że i sam młynarz żadnej nie przepuści... to i trudno 3716 3, 30| rzeczy!~- Parobka mam, to mi nie nowina, czego im się zachciewa, 3717 3, 30| gospodarstwie!~- Żeby go wama tylko nie odmówiła która - rzekła 3718 3, 30| boku... może cyganią, to nie rozpowiadam. Hale, gadu, 3719 3, 30| wy... jakże, Borynowej by nie było, kiej co najpierwsze 3720 3, 30| czegoś, że już wytrzymać nie mogła. Od samego rana tak 3721 3, 30| przeobłóczyła, na darmo wszystko, nie pomogło: rwało coraz 3722 3, 30| świetliste nici na wodzie, że nie uchycisz, bo zmącą się i 3723 3, 30| ręki. Patrzała w słońce, nie widząc niczego, topole, 3724 3, 30| ale dojrzał.~I uciec nie poredziła, nogi jakby się 3725 3, 30| się ziemi czepiły i oczu nie mogła oderwać od niego; 3726 3, 30| Jakbyście mnie, Jaguś, nie poznali?~ w dołku ścisnęło 3727 3, 30| tego głosu.~- Co bym ta nie poznała!... jeno pan Jaś 3728 3, 30| tknęła nieśmiało książki.~- Nie, o krajach dalekich i o 3729 3, 30| morzach! A te obraziki też nie święte?~- Zobaczcie! - podsunął 3730 3, 30| niego oczy podziwu pełne, nie śmiejąc dychać ze wzruszenia, 3731 3, 30| się na pola, zórz dzisiaj nie było, jeno przez grubachne 3732 3, 30| wydzierając.~- Przydybałem cię i nie puszczę... napijem się ździebko... 3733 3, 30| pódzi... - szeptał wójt nie zwalniając z pazurów i pociągnął 3734 3, 30| drzwiami do alkierza.~Nikto nie dojrzał, bo już prawie ciemno 3735 3, 30| pilnie wełniaków, by się nie przygnietły, i już jęły 3736 3, 30| na drogę...~Ale nikogój nie było i czytał, póki wieczór 3737 3, 30| było i czytał, póki wieczór nie zamroczył ziemi, a potem 3738 3, 30| ciemny i chłodny, gwiazdy nie wzeszły, głucha cichość 3739 3, 30| zapamiętał!~Zasłuchali się, nie ważąc odsapnąć ni poruszyć 3740 3, 30| zabiega, do stołu Pańskiego nie siądzie."~- "Kto ino wyrzeka 3741 3, 30| Kto ino wyrzeka na złe, nie czyniąc dobra, ten gorsze 3742 3, 30| powiadał, a tak mądrze, że nie spamiętać, i coraz ciszej 3743 3, 30| niepojęte dziwy marzeń.~Nikto nie dosłyszał nawet, że psy 3744 3, 30| krwawe, skłębione chmury. Nie było wiatru i ogień wynosił 3745 3, 30| powietrze.~- Wołowina się pali, nie uratują wiele, bo jedne 3746 3, 30| dworowi.~Ale nikt się z tym nie śpieszył, a jeno zły pomruk 3747 3, 30| puszczą, to polecą ratować!~I nie pomogły klątwy ni groźby, 3748 3, 30| gdyż ani bosaków, ni wiader nie pozwolili zabierać z chałup.~- 3749 3, 30| się paliło, a nikto do dom nie poszedł: czekali cierpliwie 3750 3, 31| poduszek przygnietła.~- Dyć się nie ruchajcie, nie pali się 3751 3, 31| Dyć się nie ruchajcie, nie pali się nikaj!~- Bo taką 3752 3, 31| to wama dur przejdzie.~- Nie, Hanuś, rozum swój mam i 3753 3, 31| ogłupiał! Obaczcie; czy nie wracają, dziecko mi zagłodzą.~- 3754 3, 31| kościoła nikogój jeszcze nie widno! - objaśniła po chwili 3755 3, 31| pamiętajcie, a roboty wama nikto nie ukradnie!~- Wydojone to 3756 3, 31| Odrobiłaby; tam grosza w chałupie nie poświeci, głodem przymierają.~- 3757 3, 31| dopiero po sadzeniu, boć nie wiada, wiela ostanie. Przyjdzie 3758 3, 31| czego to nabierze mocy? Nie doje, nie dośpi, a co rok 3759 3, 31| nabierze mocy? Nie doje, nie dośpi, a co rok rodzi.~- 3760 3, 31| popija...~- Na darmo tego nie robi, cosik w tym być musi, 3761 3, 31| tyłu zaś kusztykał Jambroży nie mogąc nadążyć.~Ale nim próg 3762 3, 31| pomaga, ale i zamawianie nie zaszkodzi, wiadomo! - szepnęła 3763 3, 31| Tęgi parobek: krzyczał, że nie trza go była szczypać przy 3764 3, 31| rodu, któren się gorzałki nie wyprzysięgał - ozwał się 3765 3, 31| przepraszając, że chrzciny nie takie, jak być powinny Borynowego 3766 3, 31| skrzybotały łyżki, a nikto słowa nie wypuścił. ~Że zaś dzieci 3767 3, 31| a dzieucha - kumów. ~- Nie zbraknie tego nasienia, 3768 3, 31| zbraknie tego nasienia, nie! Proszą się z nim i by kto 3769 3, 31| urzędzie, a o czym potrza, nie zapominają!~- A bo smutno 3770 3, 31| chłopakami wyprawiali, to mi nie dziwota, co Jagusia do was 3771 3, 31| czapie na bakier, zechciał... nie odmówi z poczciwości - syczała 3772 3, 31| wódką częstując: wypiła i nie patrząc na nikogo, na swoją 3773 3, 31| że powróci.~Rozmowy jakoś nie szły, nasłuchiwał i chodził 3774 3, 31| z Hanką. Jeden Jambroży nie przepuszczał flaszce i choć 3775 3, 31| przepuszczał flaszce i choć nikto nie słuchał, plótł cosik i wycyganiał 3776 3, 31| dam ci cosik lepszego.~I nie czekając odpowiedzi, do 3777 3, 31| A najgorsze, co pola nie chcą czekać.~- Jak się w 3778 3, 31| czekać.~- Jak się w porę nie obsieje, to straszno myśleć 3779 3, 31| Rocha wziął na probanta, nie Dominikową! - drwiła stara.~ 3780 3, 31| Dominikową! - drwiła stara.~Nie zdążyła się odciąć Dominikowa, 3781 3, 31| Dzieuchy przeciek do urzędników nie wyślę, nie przystoi, a powiecie, 3782 3, 31| do urzędników nie wyślę, nie przystoi, a powiecie, że 3783 3, 31| wiadomo, z komory niczego nie wynieśli, czy zaś co inszego 3784 3, 31| wynieśli, czy zaś co inszego nie zginęło, to już... Bogu 3785 3, 31| pierzynę pokaszlując, by nie pokazać mu twarzy szydliwej, 3786 3, 31| Podlejcie se gorzałką, byście nie wyrzekali.~- Mądre ludzie 3787 3, 31| garnka, paliców przy robocie nie oglądaj, ale kieliszków 3788 3, 31| kieliszków przy poczęstunku nie licz...~- Kaj grzysi przydzwaniają, 3789 3, 31| mszy służy!~Przegadywali, nie szczędząc gorzałki, ale 3790 3, 31| szczędząc gorzałki, ale nie wyszły i dwa pacierze, kiej 3791 3, 31| mamy la strażników, co? Nie psy jesteśmy, co na leda 3792 3, 31| przyjdą i pytają! Jedna droga! Nie pójdziemy! - zawrzeszczała 3793 3, 31| rozpytując ludzi, czy kto czego nie wie o pożarze na Podlesiu. 3794 3, 31| mordo sobacza, czemu to nie pilnujesz, że ci się złodzieje 3795 3, 31| od tegoś postanowiony, ja nie twój parobek, słyszysz! - 3796 3, 31| mi się spodoba! - wołał.~Nie zwracali na niego uwagi 3797 3, 31| kątach, psa nawet kopnął, nie mogąc się uspokoić.~Po skończeniu 3798 3, 31| Dobrześ zrobiła, Hanuś, nic ci nie zrobią. Jezu, to nawet nieboszczyk 3799 3, 31| miał prawo, a tak me nigdy nie sponiewierał, nigdy...~Długo 3800 3, 31| sponiewierał, nigdy...~Długo nie mógł zapomnieć obrazy.~Zaraz 3801 3, 31| i lepiej la chudziaków, nie będą się całe życie tyrały 3802 3, 31| odpowie.~- Przeciek z rozmysłu nie głodzi, sama nieczęsto naje 3803 3, 31| Płacą na utrzymanie, nie z dobrości je przytula! - 3804 3, 31| dzieciska z głodu mrą.~- Dyć nie wszystkie: a nie wychował 3805 3, 31| Dyć nie wszystkie: a nie wychował się to wasz Witek, 3806 3, 31| jakiego zarobku, bo do garnka nie ma co wstawić.~- Juści, 3807 3, 31| wstawić.~- Juści, Kozła nie ma, to nie ma kto ukraść.~- 3808 3, 31| Juści, Kozła nie ma, to nie ma kto ukraść.~- A z Jagatą 3809 3, 31| ukraść.~- A z Jagatą się jej nie udało: stara miasto umrzeć 3810 3, 31| jej szukać schronienia?~- Nie wróci: rozżaliła się na 3811 3, 31| grosz pewnie spory, ale nie chciała ostać; przeniesła 3812 3, 31| się gdziesik i po- nosiło nie wiada kaj i po co, że ino 3813 3, 31| przędziwem obmotane, że świata nie dojrzał ni dróg, ni chat 3814 3, 31| nikto się też nad nimi nie zastanawiał, nie pora była 3815 3, 31| nad nimi nie zastanawiał, nie pora była na deliberowanie, 3816 3, 31| słońce do cna zeżarło - to i nie dziwota, że na wsi przycichały 3817 3, 31| Nawet na mszę prawie nikto nie wstępował, że często granie 3818 3, 31| roboty, a prawie tego znać nie było na ziemiach; dopiero 3819 3, 31| prawie, gdyż te kobiece ręce nie znaczyły i za dziesięciu 3820 3, 31| A cóż z tego, kiej pola nie zaorane, nie obsiane, nie 3821 3, 31| kiej pola nie zaorane, nie obsiane, nie obrobione leżały, 3822 3, 31| nie zaorane, nie obsiane, nie obrobione leżały, niby paroby 3823 3, 31| jakoś, boć i rąk pomocnych nie brakło.~Hanka, choć jeszcze 3824 3, 31| gdyż Bylica już od chrzcin nie przychodził, zachorzał pono. 3825 3, 31| dzień; żadna z sąsiadek nie pokazywała się, nawet Magda, 3826 3, 31| wtenczas z proboszczem, tak i nie powrócił. Strasznie mierziło 3827 3, 31| ozdrowieć i sił nabrać, nie żałowała sobie tłustego 3828 3, 31| zarznąć na rosół kokoszkę, nie nieśną po prawdzie, ale 3829 3, 31| koniu zwiesna jedzie, że nie przegoni.~- Zielono też, 3830 3, 31| patrzeć kwiatu.~- By mróz nie zwarzył, to owocu będzie 3831 3, 31| Powiadają, że kiedy chleb nie zrodzi, sad dogodzi!~- Ma 3832 3, 31| smutnie, spoglądając łzawo na nie obsiane pola.~Prędko się 3833 3, 31| przyległa nieco na pościeli, ale nie odzipnęła jeszcze, kiej 3834 3, 31| drzwi pozamykać, bych czego nie porwały.~Przed dom wyszła 3835 3, 31| psem. Łapa się rozsrożył i nie puścił, że czarownica pogroziła 3836 3, 31| przekleństwa, złodziejko!~- Nie urzekłaby, gdybyście 3837 3, 31| Aleby co ukradła. Takiej nie upilnuje, choćby jej na 3838 3, 31| popołudnie łaziła za Cygankami. Nie poredziła wyzbyć się jakiejś 3839 3, 31| raz, kazała sobie wróżyć, nie bacząc na ludzi przy szynkwasie 3840 3, 31| Jagustynka, siedząca z boku.~Nie zważali na nią, bo właśnie 3841 3, 31| że i rodzona matka potem nie rozpozna, zaś cegłą ścierają 3842 3, 31| chrzcie Oleje święte kładli na nie, i prosto w diablęta przemieniają.~- 3843 3, 31| to łoni na odpuście beł, nie łaził to na czworakach, 3844 3, 31| łaził to na czworakach, nie szczekał?...~- Zły go opętał, 3845 3, 31| nas też cosik straszy...~- Nie pleć bele czego! - powstała 3846 3, 31| ogonem i łasił się, a nikogój nie było... To pewnikiem Kubowa 3847 3, 31| stróżować w nocy, bych czego nie wyprowadzili.~- W bliskości 3848 3, 31| wyprowadzili.~- W bliskości pono nie kradną.~- Jak się im uda, 3849 3, 31| Sosze maciorkę wzięli... Nie trza się na to spuszczać! - 3850 3, 31| niech przychodzi do chałupy, nie ostawię dzisiaj drzwi na 3851 3, 31| prawie wszędzie śpią.~- Nie puszczę latawca, niech se 3852 3, 31| odpuście galanciej by się nie uraczyła, no, no!...~Ale 3853 3, 31| no, no!...~Ale już ta noc nie miała przejść spokojnie, 3854 3, 31| pusta i konia przy żłobie nie ma.~- Ratuj, Jezu miłościwy! 3855 3, 31| też posłali, ale go w domu nie było, zjawił się dopiero 3856 3, 31| stajni na drogę i z nawrotem, nie wiedząc, co począć, bezradni 3857 3, 31| penetrowały wczoraj!~- Nie kto drugi ukradł, nie! - 3858 3, 31| Nie kto drugi ukradł, nie! - zerwały się burzliwe 3859 3, 31| no, tego jeszcze we wsi nie bywało.~- Jakaś kara spada 3860 3, 31| bez całe roki tylachna się nie zdarzało, co teraz przez 3861 3, 31| urwały się z nagła, że nie sposób ich było odszukać.~ 3862 3, 31| na zwiesnę i kiej chłopów nie było.~Juści, co sąsiadki 3863 3, 31| A figlował kiej pies, nie ściągał to pierzyn z płotów? 3864 3, 31| stajni i obór.~Jednako i to nie pomogło, a trwoga jeszcze 3865 3, 31| maciorę na oprosieniu.~Prosto nie opowiedzieć, co się z 3866 3, 31| rozpaczała, że i po dziecku nie poredziłaby ciężej, boć 3867 3, 31| uląc na żniwa.~A naród już nie wiedział, co począć i jak 3868 3, 31| nowinę tak dziwną, że zgoła nie do uwierzenia. Oto rozpowiadał 3869 3, 31| Lipcom w polnych robotach.~Nie mogli zrazu uwierzyć, ale 3870 3, 31| roboty obrobią. Jakże się nie radować?~- Dziwno mi jeno, 3871 3, 31| chcą robić... tego jeszcze nie bywało...~- A za Bóg zapłać 3872 3, 31| chrześcijany powinny! Juści, co tak nie bywało, ale i bez to złe 3873 3, 31| do rozumu, pomiarkuje, że nie ma się na kogo inszego oglądać, 3874 3, 31| inszego oglądać, że nikto mu nie pomoże, jeno on sam sobie, 3875 3, 31| osobno w kupę kiej kuropatki, nie śmiejąc cisnąć się na oczy 3876 3, 31| wszystko rozporządził, że nie przeszła i pół godziny, 3877 3, 31| wystrojonych, jakby na zmówiny, a nie do roboty zjechali.~Nie 3878 3, 31| nie do roboty zjechali.~Nie było czasu na rozgadki, 3879 3, 31| politycznie, jako jeszcze nie zarobili na sutsze jadło. ~ 3880 3, 31| nawet na południe z ról nie zjeżdżali, przysiedli jeno 3881 3, 31| przejadły, za pługi się imali, nie leniąc ni ociągając. Dopiero 3882 3, 31| podtykając co najlepsze, nie żałowały bowiem ni mięsa, 3883 3, 31| Tylko jeden Rocho nikaj nie przysiadł na dłużej, chodził 3884 3, 31| świątko, bo choć pomocy nie potrzebowała, to by drugim 3885 3, 31| szlachty i za psi pazur ich nie mieli, gorzej niźli na miejskich 3886 3, 31| pomagać! - rzekł cicho.~- Nie o swoją sprawę pobilim się 3887 3, 31| to nikt z nas zawziętości nie żywi - odpowiedział starszy.~- 3888 3, 31| ściany bronne: świnia się bez nie nie przeciśnie i zagona 3889 3, 31| bronne: świnia się bez nie nie przeciśnie i zagona nie 3890 3, 31| nie przeciśnie i zagona nie spyska...~- Wie się już 3891 3, 31| jeno chłopy jeszcze tego nie miarkują i stąd bieda idzie...~- 3892 3, 31| pracowali gorliwie, głów nawet nie podnosząc, ani spostrzegli 3893 3, 31| przynaglał, jakby i ekonom nie poredził lepiej.~I zaraz 3894 3, 31| oktawę, trzeciego maja.~- Nie pora dzisiaj, szkoda czasu, 3895 3, 31| czasu, bo chłopy drugi raz nie przyjadą pomagać!~Tłumaczył 3896 3, 31| Tłumaczył i sam też z pola nie zeszedł do samego końca; 3897 3, 31| choć o potrzebach kościoła nie pamiętacie, choć już od 3898 3, 31| czy to nam chłopy pomagać nie będą?~Zaczęła hardo, podniesionym 3899 3, 31| poczerwieniawszy.~- Cóż wam poradzę?... nie wystarczyło dla wszystkich... 3900 3, 31| zapowietrzonym nikto się nie pokwapił wspomóc...~- Nikogój 3901 3, 31| wspomóc...~- Nikogój głowa nie zaboli o nas, sieroty...~- 3902 3, 31| do ziemniaków to i tego nie! - szeptały łzawo.~- Moiście... 3903 3, 31| jeszcze i tego ziemniaka nie wsadzi, to już ino postroneczka 3904 3, 31| cały dzień, jeno mi ich nie zgońcie... młynarza też 3905 3, 31| zjedzą! Chodźta, kobiety, nie skamlajta po próżnicy!... 3906 3, 31| po próżnicy!... żebyśta nie potrzebowały, to by wama 3907 3, 32| I jak?...~Nikto jeszcze nie wiedział.~To jeno pewne 3908 3, 32| najbliższym chałupom, że nie wyszło i Zdrowaś, a już 3909 3, 32| wyrznięte.~Ni żywej duszy nie wypatrzył pod sczerniałymi 3910 3, 32| które to wpodle drepcą? - bo nie poredzę po samym głosie 3911 3, 32| Loboga, dyć ślepy jezdem, ale nie głuchy! - baranicę głębiej 3912 3, 32| chłopaki to może i do wieczora nie ściągną...~- Jakże; razem 3913 3, 32| płacze!~- Juści, w mieście nie brakuje tych, co w mamki 3914 3, 32| przekłada, o takiego żadna nie stoi!~- Dawnoście, dziadku, 3915 3, 32| Dawnoście, dziadku, w Lipcach nie byli? - zagadnęła któraś.~- 3916 3, 32| dworskimi pieskami: znają me i nie ukrzywdzą! Dały mi ciepły 3917 3, 32| Dzieuchy!~Ale żadna już nie odkrzyknęła: dojrzały kobiety, 3918 3, 32| obłocone, które jeszcze nie myte ni czesane, a wszystkie 3919 3, 32| Pilno wama do chłopów, co? Nie bójta się, wracają dzisiaj 3920 3, 32| do rąk, i chociaż żadna nie wymiarkowała ni literki, 3921 3, 32| zapraszała wójtowa, ale Hanka nie chciała, naciągnęła zapaskę 3922 3, 32| dołku ścisnęło, że omal nie padła. Długo łapała powietrze 3923 3, 32| zgorączkowanymi wargami... Nie, niedobrze się jeszcze czuła, 3924 3, 32| i jaśniejące radością, a nie bacząc na pluchę, kupiły 3925 3, 32| siedzi, że czy chce, czy nie chce, a z drugimi radować 3926 3, 32| się musi albo i smucić... Nie poredzi żyć z osobna, nie...~ 3927 3, 32| Nie poredzi żyć z osobna, nie...~Przechodziły koło kuźni: 3928 3, 32| zbójów przecież tak zaraz nie wypuszczą, nie...~Hance 3929 3, 32| tak zaraz nie wypuszczą, nie...~Hance się w głowie 3930 3, 32| zakotłowało i serce dziw nie pękło z bólu, ale zdzierżyła 3931 3, 32| was to nikto z leniem się nie stowarzyszy.~- Bo i sama 3932 3, 32| stowarzyszy.~- Bo i sama kulasów nie żałuję! - powstała chowając 3933 3, 32| ogrodach.~- Chłopy wracają, to nie robota im w głowie!~- Pewnie, 3934 3, 32| drygają! - rzekła Kozłowa. - Nie wyprę się, co mi już Lipce 3935 3, 32| Że i trzy kwartały nie miną, a dobrodziej chrzcić 3936 3, 32| miną, a dobrodziej chrzcić nie nadąży...~- Stare, a bają 3937 3, 32| Jezus stworzył kobietę! nie grzech mieć dziecko! - podniesła 3938 3, 32| stanę i rzeknę: bękart czy nie - zarówno ludzkie nasienie, 3939 3, 32| zapłać! dobrze, ino mokro.~- Nie brakuje ziemniaków?~Przysiadła 3940 3, 32| przeciek dzisiejsi ludzi nie głupsi wczorajszych...~- 3941 3, 32| choć lata mają, rozumu nie nabyły! - zakończyła Hanka 3942 3, 32| Poniechajcie jej: szczere złoto, nie kobieta! Nie wiada, czyby 3943 3, 32| szczere złoto, nie kobieta! Nie wiada, czyby się nalazła 3944 3, 32| już wróble świergocą.~- Nie rozpuszczajta ozorów: i 3945 3, 32| czasem słucha i roznosi, kaj nie potrzeba! - zgromiła Jagustynka.~ 3946 3, 32| samych świąt prawie się nie wychylała z domu, że to 3947 3, 32| dziewczyna wszystkiemu nie uradzi, a najemniki!... 3948 3, 32| ciepłych chrapach.~Ale już nie poszła dalej: ogarnęło 3949 3, 32| Pietrkowy zaryczała, sama nie wiedząc laczego.~Tak zbrakło 3950 3, 32| kiej ten kamień ciężki Już nie mogła uredzić doli, mój 3951 3, 32| uredzić doli, mój Jezu, nie mogła, a toć poczuła się 3952 3, 32| uważaniu, kiej la siebie nie miała ani jednej chwili 3953 3, 32| wzrokiem, jakby za ratunkiem, nie wiedząc znów, co myśleć, 3954 3, 32| co poczynać...~- A jak nie wróci? Jezu! Jezu! - jęknęła 3955 3, 32| przypominając, że robota czekać nie może...~Uwijała się też, 3956 3, 32| spoglądając...~- Czy to Jagusia nie wyjdzie do sadzenia? - wrzasnęła 3957 3, 32| dzisiaj święto, że do roboty nie wychodzicie?...~- Z rozplecionymi 3958 3, 32| Z rozplecionymi włosami nie poletę...~- Od świtania, 3959 3, 32| razy zapleść!~- Mogłam, ale nie zapletłam!~- Jagna, wy tak 3960 3, 32| Jagna, wy tak ze mną nie igrajcie!~- Bo co? Odprawicie 3961 3, 32| zasług? - warknęła hardo nie śpiesząc się z czesaniem- 3962 3, 32| śpiesząc się z czesaniem- nie u was siedzę i nie na waszej 3963 3, 32| czesaniem- nie u was siedzę i nie na waszej łasce!~- A ino 3964 3, 32| ogona! Marnego słowa wam nie mówię, a wy ino huru buru 3965 3, 32| Podziękuj Bogu, że gorszegoś nie oberwała! - rozczapierzyła 3966 3, 32| ku mojej obronie nikto nie stanie, ale uwidzicie, czyje 3967 3, 32| wiedzą o twoich sprawkach. Nie raz cię już widzieli z wójtem 3968 3, 32| widzieli z wójtem w karczmie, nie dwa! A wtedy, com ci po 3969 3, 32| dzban wodę nosi, do czasu... Nie bój się, kto w głośności 3970 3, 32| że ni wójt, ni kowal cię nie obronią, ty... ty!...~Jaże 3971 3, 32| po tej kłótni ruchać się nie mogła, siadła z dzieckiem 3972 3, 32| puszczone dzisia na wolę i nie przykarcane, wyprawiały 3973 3, 32| stawu, jeno co koń mądrala nie dał się zażyć z mańki. Niekiedy, 3974 3, 32| błota i grud, których mu nie szczędzili. Ale skoro poczuł, 3975 3, 32| Wywalił wrótnie i tak się w nie zaplątał orczykami, że go 3976 3, 32| połamał w żerdkach, kieby nie Jagna, która dosłyszawszy 3977 3, 32| wystraszony stracił wiatr, nie wiedząc, w jaką stronę się 3978 3, 32| trzęsły, że zębów zawrzeć nie mogła, serce lubo dygotało, 3979 3, 32| Głupi; myśli, co o tym nikto nie wie! Pobierą się i tyla...~- 3980 3, 32| Pytał się będzie, to nie pozwolą. Hale, lata już 3981 3, 32| udry na udry, to i matki nie posłucha, na złość się ożeni, 3982 3, 32| pleć, bych cię jeno matka nie posłyszeli!~Markotność 3983 3, 32| radości a z utęsknieniem, i nie raz jeden wybiegała patrzeć 3984 3, 32| go z drugimi z kreminału nie puszczą, że na długie lata 3985 3, 32| od niego z obmierzłości, nie podając jeść, choć wiedziała, 3986 3, 32| kwiatów i liści.~- Jaguś. nie wyjdziecie to do roboty? - 3987 3, 32| ostały daleko na zajdach, ale nie ustawała, nie zważając na 3988 3, 32| zajdach, ale nie ustawała, nie zważając na Jagustynkowe 3989 3, 32| to obaczcie, czy chłopów nie widać na topolowej?~- Ani 3990 3, 32| Gdzieby zaś tak rychło... nie zdążą przed mrokiem... karwas 3991 3, 32| bo sztrafu za to płacić nie każą, ni go strażnik do 3992 3, 32| go strażnik do kreminału nie pojmie!... - wydziwiała.~- 3993 3, 32| A co groch ze sperką, to nie rosół na osikowym kołku! - 3994 3, 32| spółkę używały na całej wsi, nie przepuszczając nawet dobrodziejowi; 3995 3, 32| przed waszą maglownicą...~- Nie wam przestrzegać poczciwości, 3996 3, 32| poobiedzia nikto w pole do roboty nie wyszedł, nawet bydło zegnali 3997 3, 32| Borynów krzyż ujął, bo Jambroż nie uradziłby lecieć tyla drogi, 3998 3, 32| to może się uda. ~- Byle nie tak, jak mój zeszłoroczny: 3999 3, 32| zeszłoroczny: schylać się nie było po co.~- Kuropatkom 4000 3, 32| tam niesły jak ptaki, ale nie sięgnęły w kołującym locie


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5932

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL