Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
uzywam 1
uzywana 1
uzywane 1
w 5699
wabiaca 1
wabiacy 1
wabil 1
Frequency    [«  »]
6542 a
6068 na
5932 nie
5699 w
5302 z
4993 to
4437 ze
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5699

     Tom, Rozdzial
1 1, 1 | ludzi, dobrodzieju kochany - w tyli świat!... - zakreśliła 2 1, 1 | Ksiądz spojrzał bezwiednie w dal i rychło przywarł 3 1, 1 | dachach wsi, zanurzonej w sadach.~- I... nie wypędzali... 4 1, 1 | zmiarkowała, że trza mi w świat. Z cudzego woza to 5 1, 1 | cudzego woza to złaź choć i w pół morza.~Trza było... 6 1, 1 | i wstydliwie wsadził jej w garść złotówkę.~- Dobrodzieju 7 1, 1 | wyboistą drogą ku lasom; raz w raz tylko odwracała się 8 1, 1 | i leciały po ogromnych, w jesiennej zadumie pogrążonych 9 1, 1 | wyciągniętymi dziobami podskakiwały w bruździe i raz w raz, za 10 1, 1 | podskakiwały w bruździe i raz w raz, za każdym świstem bata, 11 1, 1 | wraził krój błyszczący w rżysko, śmignął batem, konie 12 1, 1 | nisko i jakby zatopionej w czerwonawych i żółtawych 13 1, 1 | jeszcze niezgorzej - wisiało w połowie drogi między południem 14 1, 1 | opustoszałych i upajająca słodkość w powietrzu, przymglonym kurzawą 15 1, 1 | srebrne przędziwo rozbłysłe w słońcu, migotała się w skrętach 16 1, 1 | rozbłysłe w słońcu, migotała się w skrętach rzeka spod olch 17 1, 1 | nadbrzeżnych. Wzbierała w pośrodku wsi w ogromny podłużny 18 1, 1 | Wzbierała w pośrodku wsi w ogromny podłużny staw i 19 1, 1 | stawu, leżała wieś i grała w słońcu jesiennymi barwami 20 1, 1 | tarnin-tylko gdzieniegdzie w tej srebrnawej szarości 21 1, 1 | skręcić, aby księdza pocałować w rękę, ale krowa szarpnęła 22 1, 1 | ale krowa szarpnęła w bok i znowu ryczeć zaczęła.~- 23 1, 1 | pociągnęła, że już obie gnały w dyrdy, kurz je zakrył 24 1, 1 | dobrze naładowane, bo raz w raz przysiadał i ciężko 25 1, 1 | słychać! - Pocałował księdza w rękaw, założył na kark pas 26 1, 1 | potem szedł środkiem drogi w kurzawie, bo zamiatał nogami, 27 1, 1 | zamienił słów parę i szedł w swoją drogę, odprowadzany 28 1, 1 | młyna, schowanego za wsią, w zbitym gąszczu drzew pożółkłych... 29 1, 1 | dołach i tonął bez echa w jesiennej szarości, na ścierniskach 30 1, 1 | oprzędzonych srebrnymi pajęczynami, w pustych sennych drogach, 31 1, 1 | rozczochrana, potem ramiona, a w końcu już był cały widny 32 1, 1 | ręce za siebie całowali w rękaw sutanny.~Pogładził 33 1, 1 | kopaczkach.~- Szczęść Boże w robocie!~- Boże zapłać, 34 1, 1 | sumiennie i z szacunkiem w szczypty, nie śmiejąc przy 35 1, 1 | młodej, przystojnej kobiety w czerwonej chustce na głowie , 36 1, 1 | Długo za nim spoglądali w milczeniu, na jego smukłą, 37 1, 1 | Wzięli się chyżo za robotę i w cichości, że ino słychać 38 1, 1 | dwa krzyżaki, u których w płachtach leżały dzieci 39 1, 1 | płachtach leżały dzieci raz w raz popłakując.~- A tak 40 1, 1 | na zwiesnę, to im naznosi w torebeczkach, a to i cukru, 41 1, 1 | będą miłowały, każą spać w łóżku, pod pierzyną, robić 42 1, 1 | już la niej miejsca nie ma w sieni ani we chliwie. Scierwy, 43 1, 1 | zawsze na ten przykład wiatr w oczy dorzucił jeden z komorników, 44 1, 1 | ino się stroi... a myje, a w lusterku przegląda, a warkocze 45 1, 1 | zapowietrzona.~- A stara ino w kościele siaduje, a na książce 46 1, 1 | chłopaka, co jej śliwki w sadku obrywał, jakieś złe 47 1, 1 | rychło.~- Duchem ci lecę, w to oczymgnienie.~Jakoż i 48 1, 1 | się po rowach, wzbierał w gąszczach i z wolna rozlewał 49 1, 1 | wozów coraz ostrzej brzmiały w cichym, omroczonym powietrzu.~ 50 1, 1 | opadających listków, padał w mroki.~Ze śpiewami a pokrzykami 51 1, 1 | pastwisk, co ciżbą szło drogami w tumanach kurzawy, że tyłko 52 1, 1 | tumanach kurzawy, że tyłko raz w raz wychylały się z niej 53 1, 1 | i stadami leciały, całe w zorzach zachodu zatopione, 54 1, 1 | krzyk przenikliwy znaczył je w powietrzu.~- Ale szkoda, 55 1, 2 | , szczekał, to wypadał w opłotki i gnał dzieci na 56 1, 2 | płotach i zazierały ciekawie w obejście, albo docierał 57 1, 2 | serdecznym.~A kobiety radziły raz w raz nowe ratowanie chorej; 58 1, 2 | rozpuszczoną wlewali jej w gardło, to topiony z poświęcanej 59 1, 2 | obory, wsadziła chłopakowi w usta, bo popłakiwał, białą, 60 1, 2 | na drogę i nasłuchiwała.~W pacierz abo i dwa wpadła 61 1, 2 | mądre, a jak trza radzić, to w bek kiej owce. - Splunął 62 1, 2 | obszedł krowę, zajrzał jej w oczy, przyjrzał się ozorowi, 63 1, 2 | dzwonił nie będę; zadzwonita w garki sami.~- Ociec z Antkiem! - 64 1, 2 | stronę stawu. Antek szedł w końcu i podtrzymywał, bo 65 1, 2 | i wosk topiony lali jej w gardziel i nic... i sól... 66 1, 2 | rzucił lejce synowi i z batem w garści pobiegł przodem.~ 67 1, 2 | majstrował pod chałupą, skoczył w ogród i przepadł ze strachu, 68 1, 2 | krowę. - Trzysta złotych jak w błoto! Do miski to ścierwów 69 1, 2 | haman, że i drugiej nie w każdym dworze by znalazł!~ 70 1, 2 | ciągał za ogon, zaglądał w zęby, ale krowa dyszała 71 1, 2 | przestała płynąć, tylko krzepła w czarne, spieczone żużle - 72 1, 2 | tyla się wróci! - rzekł w końcu, przyniósł kosę ze 73 1, 2 | na konie stojące z wozem w opłotkach, bo tam je zostawił 74 1, 2 | do stajni.~- Ziemniaków w polu dużo? - zagadnął Boryna, 75 1, 2 | jeść! - krzyknął na synową w otwarte okno i poszedł na 76 1, 2 | pastuchem sypiali przy koniach.~W izbie było już czarniawo, 77 1, 2 | gospodarskich, na drążkach, w poprzek przewieszonych, 78 1, 2 | szarej przędzy i zwinięte w kłęby brudne runa owiec 79 1, 2 | potem długo czegoś szukał w beczkach napełnionych zbożem, 80 1, 2 | napełnionych zbożem, to w kącie pod stosem starych 81 1, 2 | żelastwa, usłyszawszy Hankę w pierwsze izbie, zaciągnął 82 1, 2 | znowu coś długo grzebał w zbożu.~A na ławie pod oknem 83 1, 2 | tylo krowa, to się złachała w tym gonieniu, że się w niej 84 1, 2 | złachała w tym gonieniu, że się w niej cosik zapaliło.~- Dziadaki, 85 1, 2 | psiekrwie. Paśniki nasze, w tabeli stoi kiej wół a one 86 1, 2 | od wójta, to wama pomogę. W sąsieku u belki powiesić - 87 1, 2 | ale takie ociążenie poczuł w sobie, takie ciągotki w 88 1, 2 | w sobie, takie ciągotki w kościach, taką senność, 89 1, 2 | głuchy, monotonny łopot cepów w jakiejś stodole.~- Antek, 90 1, 2 | na staw, na drugą stronę, w duży dom, świecący białymi 91 1, 2 | szybami okien, bo zachód bił w niego. Pęki czerwonych georginii 92 1, 2 | ścian, a przed chałupą, w sadzie, to między opłotkami 93 1, 2 | było, bo co chwila ginęła w sieni, to pod drzewami.~- 94 1, 2 | szmerem sennym.~Wieś zapadała w mrokach i w głęboką, martwą 95 1, 2 | Wieś zapadała w mrokach i w głęboką, martwą ciszę jesiennego 96 1, 2 | oczy na chłopaka - podziw w nich był a zdumienie.~- 97 1, 2 | do izby, gdzie się odział w nową kapotę białą, wyszywaną 98 1, 2 | nie skończony... kapusta w polu... ściółka nie wygrabiona... 99 1, 2 | ino cięgiem jak ten wół w jarzmie... że i wyspać się 100 1, 2 | kości i żale za krową raz w raz go markociły i rozbierały.~ 101 1, 2 | a patrzą, kiedy ozerwą w kawały...~Ciemnawo już było 102 1, 2 | skwarkami; gdzieniegdzie jedli w sieniach albo i zgoła przed 103 1, 2 | co wspominam wieczorem w dobry sposób, nie przygodziłoby 104 1, 2 | machinalnie i skręcił z drogi w szerokie i długie opłotki, 105 1, 2 | wójtowa osada leżała trochę w głębi.~W oknach się świeciło 106 1, 2 | osada leżała trochę w głębi.~W oknach się świeciło i pieski 107 1, 2 | raz trzy razy, mu łzy w oczach stanęły.~- Tęga jucha! - 108 1, 2 | wójt wszedł, bat rzucił w kąt i od progu wołał:~- 109 1, 2 | poczekam, panie wójcie. Każecie w sieniach - dobrze i tam 110 1, 2 | polanych obficie skwarkarni, w drugiej donicy stało zsiadłe 111 1, 2 | Boryna wzdragał się, ale w końcu, że słonina mocno 112 1, 2 | obyczaj kazał.~A wójtowa raz w raz wstawała i dokładała 113 1, 2 | wypłacił! Zapłaciłem, jak Bóg w niebie, i jeszczem ponadto 114 1, 2 | że ten dzieciak to...~- W imię Ojca i Syna! Wściekła 115 1, 2 | peda: "Weźmiem, przyda się w domu, co mamy przynajmować? 116 1, 2 | postarała o przychówek... A kto w spółce, to już różnie gadali...~- 117 1, 2 | ciężka była, zapaliły się w niej wątpia, żem dorznąć 118 1, 2 | żeby się wstrzymał, jako w pierwszej złości zawsze 119 1, 2 | radzi, bo stał za dworem, a w końcu, żeby zwrócić rozmowę 120 1, 2 | końcu, żeby zwrócić rozmowę w inną stronę, mrugnął na 121 1, 2 | osiem roków. Co wama też w głowie, jeszcze tamta dobrze 122 1, 2 | jednej, co by była la nich w sam raz.~- Którna?....~- 123 1, 2 | powtórzył Boryna słuchający w milczeniu wyliczania - a 124 1, 2 | parę razy.~- Na którą to w sądzie? - zapytał spokojnie.~- 125 1, 2 | Na dziewiątą napisane w powiestce. Musicie do dnia 126 1, 2 | Boryna wolno wracał i żuł w sobie rozważnie, co mu raili. 127 1, 2 | przyszedł, a tylko puścił się w dół, przeszedł most, pod 128 1, 2 | ramą obejmowały brzegi, a w pośrodku stawu, gdzie jaśniej 129 1, 2 | odbijały się gwiazdy niby w zwierciadle stalowym.~Maciej 130 1, 2 | to wszystko zasię zbierał w sobie i głęboko w głowę 131 1, 2 | zbierał w sobie i głęboko w głowę patrzył, coby czego 132 1, 2 | płot i drogę.~Boryna stanął w cieniu i zapuścił wzrok 133 1, 2 | cieniu i zapuścił wzrok w izbę.~Lampka tliła się nad 134 1, 2 | tliła się nad okapem, ale w kominie musiał się buzować 135 1, 2 | twarzą do okna siedziała; w koszuli była tylko i z podwiniętymi 136 1, 2 | pasa przyciągnął.~Już był w swoich wrotach i wchodził 137 1, 2 | swoich wrotach i wchodził w opłotki, gdy się obejrzał 138 1, 2 | chlupot wody nabieranej, a w końcu wskroś ciemni i mgieł, 139 1, 2 | wtaczał się zza lasów księżyc w pełni i rozsrebrzał czuby 140 1, 2 | światło na staw, i zaglądał w okna chat, co mu były naprzeciw. 141 1, 2 | na Jagnę, że mąciło się w nim wszelakie rozeznanie, 142 1, 2 | nie żenić z Jagną?...~Ale w czas sobie przypomniał, 143 1, 2 | nieboszczkę i wszystkie dusze w czyśćcu ostające.~ 144 1, 3 | pobladłe, gdy ruch się uczynił w Borynowym obejściu.~Kuba 145 1, 3 | miał kiedyś przestrzeloną w kolanie, kulał srodze i 146 1, 3 | co mu się były pozwijały w kołtuny, i klęknął na progu 147 1, 3 | Gospodarz spali jeszcze, w oknach chałupy zapalały 148 1, 3 | kołysały ciężko i posuwały w górę podartymi szmatami.~ 149 1, 3 | szmatami.~Kuba przesuwał w palcach koronkę i modlił 150 1, 3 | czymściś do budy, koło drzwi, w biały łeb Łapy, pies 151 1, 3 | będziesz, jucho! - i rzucił w niego raz, drugi, że pies 152 1, 3 | się drapać i czynić zębami w gęstych kudłach porządek.~- 153 1, 3 | świętym. Amen! - Bił się długo w piersi, a powstając, rzekł 154 1, 3 | klaczy do żłobu, bo stała w gródce, osobno:~- Żrej, 155 1, 3 | klaczy - grzmotnął go pięścią w zad, koń uskoczył w bok 156 1, 3 | pięścią w zad, koń uskoczył w bok i zarżał.~- Hale, parobku 157 1, 3 | chodził za nim i zaglądał mu w oczy.~- Zjadłbyś i ty, co? 158 1, 3 | biedoto, że człek se podje w niedzielę...~Westchnął do 159 1, 3 | przykładał do kożucha, ale w końcu wstać wstał i łaził 160 1, 3 | szrony, i zapaliło łuny w wodach i szybach a z chałupy 161 1, 3 | do studni i trzepać się w korycie, to przyniósł drabkę 162 1, 3 | jaskółki. Ale Kuba wziął ino w rękę, przyłożył do ucha, 163 1, 3 | przyłożył do ucha, dmuchnął w oczy i rzekł:~- Zdrętwiały, 164 1, 3 | Witek siadł pod chałupą, w szczycie, bo słońce już 165 1, 3 | czaił się po ścianie i raz w raz zagarnął jaką muchę, 166 1, 3 | stróżować.~- Ale, złap wiater w polu - mruczał Witek i tak 167 1, 3 | Witek i tak się zatopił w rozgrzewaniu jaskółek, że 168 1, 3 | z tyłu za portki i gnał w opłotki.~- Jezu, zabili 169 1, 3 | ino haruj i haruj!~Złość w nim zbierała, poklinał 170 1, 3 | Kartofle już mocno perkotały w kominie, gdy Józka przyszła 171 1, 3 | już z wasąga, zbierając w garść parciane lejce, rzekł 172 1, 3 | się.~Wóz ruszył i już był w opłotkach, gdy Witek mignął 173 1, 3 | i woda skapywała, tylko w cieniach - pod płotami w 174 1, 3 | w cieniach - pod płotami w sadach, po rowach, leżał 175 1, 3 | pokrzykami, co wybuchały raz w raz z niskiej, ciężkiej 176 1, 3 | ogromnymi topolami.~A że w kościele była msza święta, 177 1, 3 | topoli na pola, pławiące się w różowym, porankowym świetle, 178 1, 3 | rnorzył...~Ptaszki ćwierkały w gałęziach, to czasem wiatr 179 1, 3 | oczami kwiatów hardo patrzyły w słońce a topole zagwarzyły, 180 1, 3 | modlitewnie, a padną wnetki w proch przed Majestatem, 181 1, 3 | przed Majestatem, ukrytym w tej złotej monstrancji, 182 1, 3 | zagony, westchnął i wjechał w las.~Poganiał często konia, 183 1, 3 | stary - stał zbitą gęstwą w majestacie wieku i siły, 184 1, 3 | starości, a czasem brzozy w białych koszulach, z rozplecionymi 185 1, 3 | domem sądowym, co stał zaraz w rynku, naprzeciw ogromnego 186 1, 3 | kupili się pod oknami i raz w raz zaglądali do środka, 187 1, 3 | dzieckiem na ręku, stojąca w gromadzie swoich świadków, 188 1, 3 | teraz jako woźny, boso, w modrych portkach i takimże 189 1, 3 | spoconą twarzą, którą raz w raz obcierał rękawem, uwijał 190 1, 3 | przechodził miejscami -w kłótnię, że jakie takie 191 1, 3 | jakiegoś łyczka o nieporządki w podwórzu.~Skazany zaocznie.~ 192 1, 3 | Sprawa o kradzież leśną w borze sędziego; stawał rządca - 193 1, 3 | pieniężne lub odsiedzenie w areszcie po dwa tygodnie.~ 194 1, 3 | izby ubyło nieco ludzi, ale w ich miejsce przybyło tyle 195 1, 3 | nowych, że stali zbici kieby w snop, że nikto poruszyć 196 1, 3 | karany?~- Czy siedzieliście w kozie?~- To niby w kreminale?... 197 1, 3 | siedzieliście w kozie?~- To niby w kreminale?... karany?... 198 1, 3 | karany?... Matka, byłem to w kreminale, ?...~- A byłeś, 199 1, 3 | Matki Boskiej, wiszącego w rogu izby, Dominikowa, a 200 1, 3 | tak było.~- Patrz dobrze w głowę, byś czegój nie przepomniał - 201 1, 3 | prosiak. Zlazłem zdziebko w bok, w koniczynę i obejrzałem 202 1, 3 | Zlazłem zdziebko w bok, w koniczynę i obejrzałem się... 203 1, 3 | nocach tłucze?... A wszyscy w Lipcach wiedzą, co na Wilczych 204 1, 3 | to se idzi obok, to wlazł w kartofle Dominikowej i tu 205 1, 3 | kiej nie zadrze ogona i w skok przede mną! A lećże 206 1, 3 | prześwietny sądzie, w ogrodzenie weszła, do 207 1, 3 | po nią nie przychodził, a w domu bieda - a żarła, że 208 1, 3 | wielkim głosem, ugodzona jak w żywe mięso.~- Cichojta, 209 1, 3 | jej, i żegnała się, i biła w piersi, że prawda jest, 210 1, 3 | tak kwiczała, że chociaż w stodółce był - usłyszał...~ 211 1, 3 | rękach, wpatrzony pobożnie w sędziego, a Kozłowa darła 212 1, 3 | Naród słuchał uważnie i raz w raz szmer, to uwagi złośliwe 213 1, 3 | się długo, do przerwy, w której sąd poszedł do sąsiedniej 214 1, 3 | pohuśtując dziecko, obwinięte w zapaskę, jęła płaczliwie 215 1, 3 | własnym dzieckiem wygnał w cały świat... buchnęła w 216 1, 3 | w cały świat... buchnęła w końcu ogromnym płaczem i 217 1, 3 | krzyków.~Ale świadkowie w rzeczywistości nic nie zeznali 218 1, 3 | dowodzić i przekonywać, w końcu jako ostatni dowód 219 1, 3 | ślepie i kaprawe... Kropla w kroplę nikt jenszy, jeno 220 1, 3 | dziecku, to Borynie i raz w raz ktoś powiedział:~- To 221 1, 3 | grochowinami przytrząść i w proso wsadzić - wszystkie 222 1, 3 | Bo gospodarna, raz w rok się myje, coby na mydło 223 1, 3 | mydło nie wydawać...~- Żydom w piecach pali, czasu nie 224 1, 3 | po ludziach i ważyła coś w sobie...~- Cichojta! To 225 1, 3 | jął .medytować i rozważać w sobie całą sprawę. Nie 226 1, 3 | Jewczynej! Bom nie ukrzywdził w niczym, a jeszczem za chrzest 227 1, 3 | Służy ona u młynarza, a ten w kompanii z kowa1em chodzi..: 228 1, 3 | zmówic pacierz.~Poszła, ale w dobre dwa pacierze już była 229 1, 3 | wlókł się za nimi wolno, bo w jedną szkapę i piachy były 230 1, 3 | to się ino kiwał sennie w półkoszkach i raz w raz 231 1, 3 | sennie w półkoszkach i raz w raz przecykając zdzierał 232 1, 3 | wpatrzony nieprzytomnie w ogon szkapy, jakoby w dziedzicową 233 1, 3 | nieprzytomnie w ogon szkapy, jakoby w dziedzicową twarz na sądzie, 234 1, 3 | zachodowi, gdy wjechali w las.~Mało wiele pogadywali, 235 1, 3 | pogadywali, choć siedzieli w podle siebie na przednim 236 1, 3 | milczał, i coś żuł, coś ważył w sobie, coś kalkulował i 237 1, 3 | blichowanego wosku twarz, całą w podłużnych bruzdach zastygłą - 238 1, 3 | bo słońce świeciło prosto w oczy, i siedziała nieruchomo, 239 1, 3 | wieprzka do karmika, bo w zapusty może się zdać...~- 240 1, 3 | jastrzębimi oczami wpiła się w niego, ale Boryna, że człek 241 1, 3 | ale Boryna, że człek był w latach, nie wicher żaden, 242 1, 3 | zaczynać pierwszemu, bo jakże, w latach już był i gospodarz 243 1, 3 | słówkiem nie pomogła, ino raz w raz poglądała nań, to w 244 1, 3 | w raz poglądała nań, to w ten świat i te dalekości 245 1, 3 | pochylały nad drogą, i tylko raz w raz puszczały bursztynowe 246 1, 3 | liścia dębowego wiercił w nozdrzach.~- Wiecie, dziwno 247 1, 3 | polowy nie więcej. A upadek w gospodarstwie był i marnacja, 248 1, 3 | ździebko...~- Dufny ci on w siebie i z dobrodziejem 249 1, 3 | żyta nieśli.~- Juści, żem w sobie krzepki jeszcze, ale 250 1, 3 | cały ten czas burzył się w sobie i przegryzał, wybuchnął:~- 251 1, 3 | trzepot miądlił jął raz w raz dopływać z powiewem, 252 1, 3 | kamiennym szarym płotem, w cieniu brzóz, klonów i tych 253 1, 3 | czarnych ramion krzyżów; w podle, na prętach rozpiętych, 254 1, 3 | rozpiętych, nad dołami, w których paliły się ognie, 255 1, 3 | kobiet pochylał się ciągle w krótkich a prędkich drganiach, 256 1, 3 | ostatnich paździerzy, zwijała w kukłę libo w chochoła i 257 1, 3 | zwijała w kukłę libo w chochoła i rzucała na rozpostartą 258 1, 3 | lasy, świeciło im prosto w twarze, ale nic to - robota, 259 1, 3 | miądliła z kraja zarno; w koszuli była ino a w czerwonym 260 1, 3 | zarno; w koszuli była ino a w czerwonym wełniaku i w chustce 261 1, 3 | a w czerwonym wełniaku i w chustce na głowie od kurzu.~- 262 1, 3 | batem i odjechał, ale raz w raz się obracał za nią, 263 1, 3 | była, bo mu jak żywa stała w oczach...~- Dzieucha kiej 264 1, 3 | Dzieucha kiej łania... W sam raz - rozmyślał.~ 265 1, 4 | mi się, co źróbka idzie w Michałową koniczynę! - krzyknął 266 1, 4 | wróbli na śliwkach, śmignął w nie grudką ziemi i śpiesznie 267 1, 4 | ziemi i śpiesznie bił się w piersi.~- A ochfiarowanie 268 1, 4 | Poniesę...~- Spieklibym w polu.~- Spiecz se ziemniaków. 269 1, 4 | całotygodniowym leżeniem w skrzyniach, gdzie już wychodzono 270 1, 4 | wychodzono na drogę, że raz w raz niby maki czerwone, 271 1, 4 | dzieci, szli gospodarze w białych kapotach, podobni 272 1, 4 | niby misa złota odbijał w sobie słońce, oczy raziło.~ 273 1, 4 | przedzielona tylko odeń drogą, w głębi wielkiego ogrodu, 274 1, 4 | Przed gankiem, obrośniętym w poczerwieniałe wino, Kuba 275 1, 4 | bezradnie, spozierając nieśmiało w okna i w sień, powywierane 276 1, 4 | spozierając nieśmiało w okna i w sień, powywierane na oścież; 277 1, 4 | po ogrodzie z brewiarzerm w ręku, ale raz wraz potrząsał 278 1, 4 | owoców o ziemię, pozbierał je w połę sutanny i niósł do 279 1, 4 | ślicznościami, że aże łzy miał w oczach i koniecznie chciało 280 1, 4 | same leciały mu z oczów, a w sercu poczuł taką gorącość, 281 1, 4 | Nie, nie ostał dzisiaj w kruchcie jak zawdy, jak 282 1, 4 | trzymali straż przy ołtarzu w czas Podniesienia.~Patrzyli 283 1, 4 | dzisiaj nie robił; ściskał w garści pieniądz, a duszę 284 1, 4 | innymi, zapatrzony pobożnie w ołtarz, gdzie u góry był 285 1, 4 | dziedzica z Drzazgowej Woli, a w pośrodku sama Częstochowska 286 1, 4 | pośrodku sama Częstochowska w złocistym obleczeniu patrzyła 287 1, 4 | całkiem jakby się unurzał w stawie przed zachodem, kiedy . 288 1, 4 | zachodem, kiedy .słońce bije w wodę. I poczuł się jakoby 289 1, 4 | wodę. I poczuł się jakoby w niebie w tych ślicznościach, 290 1, 4 | poczuł się jakoby w niebie w tych ślicznościach, że ruchać 291 1, 4 | śmiał, ino klęczał wpatrzony w czarniawą, słodką, matczyną 292 1, 4 | zadarli głowy i wpatrywali się w dobrodzieja, któren w białej 293 1, 4 | się w dobrodzieja, któren w białej komży pochylił się 294 1, 4 | spuszczał oczy i kajał się w sumieniu - i obiecywał poprawę... 295 1, 4 | poprawę... A Kuba patrzył w dobrodzieja, jak w obraz 296 1, 4 | patrzył w dobrodzieja, jak w obraz święty, i mu dziwno 297 1, 4 | wytrzymał i jął się trząść w sobie z winy tych wszystkich 298 1, 4 | nawet, że płacz się uczynił w kościele, chlipanie, wycieranie 299 1, 4 | rozkładał ręce, bił się w piersi i zamierał z tej 300 1, 4 | organów zatapiały go jakoby w świętym śnie, jakoby w zapamiętaniu.~- 301 1, 4 | jakoby w świętym śnie, jakoby w zapamiętaniu.~- Jezus! Jezus 302 1, 4 | złotówkę mocno dzierżył w garści, bo gdy po Podniesieniu 303 1, 4 | wzrokiem Dominikowej, co stała w podle niego z Jagusią - 304 1, 4 | wolno po stopniach ołtarza w ulicę z nagła uczynioną 305 1, 4 | wiary; a przodem ciżby, w skrętach rozchwianych świateł, 306 1, 4 | niesione feretrony, całe w tiulach a kwiatach i koronach 307 1, 4 | monstrancja złota i tak była cała w ogniach słońca, że przez 308 1, 4 | był nieprzytomny, że raz w raz się potykał i nadeptywał 309 1, 4 | fala, zda się, płynął i bił w słońce blade; dzwony huczały 310 1, 4 | się lipy i klony, i raz w raz jakiś czerwony liść 311 1, 4 | bo i Antek z żoną stojali w kupie z drugimi i poredzali, 312 1, 4 | drugimi i poredzali, jak to w niedzielę po sumie zwyczajnie.~ 313 1, 4 | niedzielę po sumie zwyczajnie.~A w drugiej gromadzie, co się 314 1, 4 | już całkiem z miejska, bo w czarnej kapocie, pokapanej 315 1, 4 | pokapanej woskiem na plecach, i w granatowym kaszkiecie, spodnie 316 1, 4 | dopiero teści, z którym był w wojnie o wiano żonine - 317 1, 4 | oczy rwała parobków, co się w kupę zbili przed wrótniami, 318 1, 4 | abo i zgoła przystawały w podle, abych nasycić oczy 319 1, 4 | wyszyty złotem, że się w oczach mieniło, to na sznury 320 1, 4 | natknąwszy się na wlepione w siebie oczy Antka, oblała 321 1, 4 | szedł za nią, wpatrzon kieby w obraz.~Splunął jeno i powlókł 322 1, 4 | bezwiednie, siedząc już w ganku.~- Kto, Kuba? - pytała 323 1, 4 | Jedli wolno, poważnie i w milczeniu, dopiero kiej 324 1, 4 | jęli pogadywać i smakować w jadle...~Józia, że to ona 325 1, 4 | by nie powiedzieli, że w misce dnieje.~A obiadowali 326 1, 4 | zazierał do misek, mu raz w raz ktoś rzucił kostkę jaką, 327 1, 4 | dorzuciła Hanka.~- Bo w gazetach piszą, co się dzieje 328 1, 4 | spać nie mógł, ciężyło mu w żywocie jedzenie, a i ta 329 1, 4 | zmajstrował taką, że jak strzeli w lesie, to we wsi się 330 1, 4 | Splunął i zaczął z kieszeni w lejbiku wybierać okruchy 331 1, 4 | o którym był zapomniał w czasie obiadu... - - - Jest 332 1, 4 | spętane konie, że zbiły się w kupę i gryzły po karkach, 333 1, 4 | popatrzeć na balujących. Raz w raz oglądał pieniądz i spoglądał 334 1, 4 | Antek z Hanką i szli miedzą w pola.~Antek szedł przodem, 335 1, 4 | masz to czym? .jęknęła aże w tym uczuciu bezsilności 336 1, 4 | kapuśniskiem! - wskazała na lewo, w łąki, gdzie modrzały długie 337 1, 4 | szmaty po matce to dusi w skrzyni i nawet na oczy 338 1, 4 | zniecierpliwiona szturchnęła go w ramię.~- Śpisz to?...~- 339 1, 4 | a i zebrało się jej dużo w duszy, buchnęła płaczem 340 1, 4 | Antek kumy! Nic, ino siedź w chałupie a haruj, a zabiegaj, 341 1, 4 | mu słońce świeciło prosto w oczy, dopiero gdy zniknęła 342 1, 4 | i młodzi woleli gzić się w sadzie albo wystawać na 343 1, 4 | sporo dziewczyn i kobiet, a w wielgiej izbie z czarnym, 344 1, 4 | powybijanej podłodze, a w kątach mrok zalegał. Jakieś 345 1, 4 | stojał pod oknem z buteleczką w garści - przepijali gęsto 346 1, 4 | którym siedział Jankiel w jarmułce i w koszuli tylko, 347 1, 4 | siedział Jankiel w jarmułce i w koszuli tylko, bo ciepło 348 1, 4 | kiwał się i wyczytywał w książce, przykładając oczy 349 1, 4 | zarządził wreszcie.~Jankiel w milczeniu nalewał i lewą 350 1, 4 | wyciągał po pieniądze...~- W szkło? - zapytał, zgarnąwszy 351 1, 4 | miedziaki.~- Juści, że nie w but!...~Usunął się na sam 352 1, 4 | tak zapachniał, że jaże w nosie wierciło, więc się 353 1, 4 | medytując.~- Zarobiliście w lesie?... - pytał Jankiel 354 1, 4 | Jankiel cierpliwie.~- Nie w lesie... ptaszków, com je 355 1, 4 | lesie... ptaszków, com je w sidła chycił, zaniesłem 356 1, 4 | kieliszka wódki, a potańcować w niedzielę!... To skąd wziąć?...~ 357 1, 4 | zagrzmiał nagle bijąc pięścią w stół, kieliszki podskoczyły.~- 358 1, 4 | pod ścianami albo i zgoła w pośrodku izby i raił, pogadywał, 359 1, 4 | kobiety niektóre, przyodziane w czerwone wełniaki i chusty, 360 1, 4 | nóg, jakoby bicie cepami w klepisko, i głos tych skrzypic, 361 1, 4 | skrzypiały i stół dygotał, że raz w raz flaszki pobrzękiwały 362 1, 4 | nie dziwota, bo mieli ich w tyli świat pognać, do obcych.~ 363 1, 4 | tańcował dzisiaj, a siedział w alkierzu, z kowalem i z 364 1, 4 | organisty, która była już w szóstym miesiącu.~Dobrodziej 365 1, 4 | Magdusia właśnie ciągnęła go w kąt, do nalepy, i cosik 366 1, 4 | głosem, a on jej na to raz w raz powiadał:~- Głupiaś! 367 1, 4 | przysiadła na nalepie komina w podle Kuby, któren już spał 368 1, 4 | podle Kuby, któren już spał w popiele, a z nogami na izbie - 369 1, 4 | dziewki też, bo pijany był i w tańcu zbereżeństwa czynił, 370 1, 4 | gospodarzami, którzy że mieli w młynie zboże, stawiali swoje...~- 371 1, 4 | sztuki, że robaki zalęgną się w skrzyniach... woda wyschnie... 372 1, 4 | się pod boki przytupywała w takt i nuż wykrzykiwać~- 373 1, 4 | wykrzykiwać~- Tańcują kiej muchy w smole! Jewka, a ruchajże 374 1, 4 | gdziesik po nocy, a teraz śpi w tańcu. Tomek! A prędzej! 375 1, 4 | rękach wszyscy oczy utkwili w kowala, któren pochylony 376 1, 4 | Prawdę mówię, bo tak stoi w gazecie wypisane, wyraźnie 377 1, 4 | zaraz z kraju siedział.~- W ciepłych krajach! - odrzucił.~- 378 1, 4 | izby, że padła jak długa w pośrodku.~Nie pomstowała 379 1, 4 | Kuba tylko spał wciąż w popiele tak krzepko, 380 1, 4 | chciał, kopał, to grzmocił w powietrze i mruczał:~- Pódzi, 381 1, 4 | się.~Jankiel przekonał go w końcu i porozumieli się 382 1, 4 | nijak nie chciało mu się w głowie pomieścić, że całego 383 1, 4 | potaczał się ździebko, a i raz w raz właził na płoty, to 384 1, 4 | ogromny księżyc płynął w przestrzeniach ciemnych, 385 1, 5 | ogłuchłe pola i przymierały w lasach coraz cichsze, coraz 386 1, 5 | niby te święte Hostie w dogasających brzaskach gromnic.~ 387 1, 5 | stężały od chłodu i cały w szronach, i w bolesnej cichości 388 1, 5 | chłodu i cały w szronach, i w bolesnej cichości ziemi 389 1, 5 | ciężkie wykwitało z głębin w wieńcach wron i kawek, co 390 1, 5 | niekiedy przed chałupami albo i w polach widni byli ludzie, 391 1, 5 | przystawali nagle i patrzyli długo w dal omroczoną, siną... albo 392 1, 5 | wolna, zatapiały ślepia w przestrzeń daleką... daleką... 393 1, 5 | wiadomo skąd i przepadały w ostrych, zimnych cieniach 394 1, 5 | chałup.~A smętek konania był w tych południach cichych, 395 1, 5 | drogach leżało milczenie, a w odartych z liści sadach 396 1, 5 | długiego jesiennego zmroku, w którym jak kwiaty złote 397 1, 5 | się o ściany i pojękiwała w sadach.~Nawet ten bociek 398 1, 5 | niejednemu i uwierzyć było trudno w to wszystko... Ale chciwie 399 1, 5 | jeno ten wiatr, pojękujący w strzechach, jeno te dżdże, 400 1, 5 | wyczerpane, szare, odarte w odpocznieniu leżały i cichości 401 1, 5 | trudniej.~A tu i rychtyk w ten czas i płacić przychodziło 402 1, 5 | robota trwała do późna w noc ostatnią przed jarmarkiem; 403 1, 5 | wszyscy razem do wieczerzy w Borynowej izbie.~Na kominie 404 1, 5 | cięgiem, a oni jedli wolno i w milczeniu, ze to po spracowaniu 405 1, 5 | obierał kartofle na rano i raz w raz poszturchiwał Łapę, 406 1, 5 | garnków.~- Kuba, ostaniesz to w służbie dłużej, co?~Kuba 407 1, 5 | strugał, i zapatrzył się w ogień tak długo, Boryna 408 1, 5 | Słyszeć słyszałem, ino tak w głowę zachodzę, że po prawdzie 409 1, 5 | bo jakże mi przed ołtarz w takim obleczeniu...~- A 410 1, 5 | takim obleczeniu...~- A w niedzielę nie baczyłeś na 411 1, 5 | dobrodzieja pod pachę wiódł, i w ławkach siadał, i z książki 412 1, 5 | i syn gospodarski, to mi w kruchcie stać abo przed 413 1, 5 | to uwidziało mu się, że w karczmie siedzi z Michałem 414 1, 5 | wyciągnął nogi, buchnął pięścią w ławkę i zakrzyknął:~- Cztery 415 1, 5 | się, żeś pijany abo ci się w głowie popsuło - zawołał. 416 1, 5 | rozprostowywał skurczoną duszę, rósł w ambit i taką pewność siebie, 417 1, 5 | iżem robotny i na wszystkim w polu czy kiele domu się 418 1, 5 | sprzedawajcie...~- Ani mi to w głowie nie postało.~- Bo 419 1, 5 | głowie nie postało.~- Bo w karczmie powiedali i... 420 1, 5 | jechały wyładowane, raz w raz z jakiegoś półkoszka 421 1, 5 | jaki taki schodził na pole w bruzdy.~O dużym już dniu, 422 1, 5 | korczyka czerwonej koniczyny. W domu ostawał tylko Kuba 423 1, 5 | krów dojrzała.~Witek beczał w głos pod oborą, bo chciało 424 1, 5 | organista, jadący bryczką w parę tęgich koni.~- Cóż 425 1, 5 | skąd się wziął, to już nie w klasach? - zapytał chłopca, 426 1, 5 | proponował organista pstrzykając w tabakierkę.~Zażyli i pokichali 427 1, 5 | ugryzę, a gotowego grosza w zapasie nie ma.~- Bo rozpożyczacie... 428 1, 5 | Jaś długo będzie jeszcze w klasach?~- Do świąt jeno.~- 429 1, 5 | pójdzie?~- Moiściewy, a cóż by w domu robił na tych piętnastu 430 1, 5 | mrze, a ledwie parę razy w rok zdarzy się jakiś gospodarski 431 1, 5 | zbawienie swoje ani tych w czyśćcu ostających nie zabiegają. 432 1, 5 | czy też po spisie - to jak w dym do dworu - nie żałowali 433 1, 5 | dostaniesz, to pewnie plew w nim więcej niźli ziarna. 434 1, 5 | powiadają, że kto ma księdza w rodzie, temu bieda nie dobodzie... 435 1, 5 | przecież moja Magda jest już w szóstym miesiącu, i to od 436 1, 5 | razy obracał się za nią, w końcu spytał:~- To Jagusia 437 1, 5 | nie niesą, abo i ludziom w garście, będzie się ta przekpiwała 438 1, 5 | nienauczny...~Pojechali w boczną uliczkę, a on się 439 1, 5 | domów i przewalała z końca w koniec, że tylko niekiedy 440 1, 5 | przejść było niełatwo, a już w rynku pod klasztorem to 441 1, 5 | były czerwone, że się w oczach ćmiło, a drugie zasię 442 1, 5 | święte obrazy przedawali w pozłocistych ramach i za 443 1, 5 | których bił taki zapach aże w nozdrzach wierciło; te miały 444 1, 5 | piesków, co się cisnęły.~A w podle rzeźników, jako te 445 1, 5 | na wozach, na stołach, w koszach i gdzie się dało, 446 1, 5 | wszystkie kramy i to, co w nich sprzedawali?...~Były 447 1, 5 | jensze muzyckie rzeczy, w które juchy żółtki la zachęty 448 1, 5 | łbie łupało od wrzasku.~Zaś w pośrodku rynku dookoła drzew 449 1, 5 | serkami, a grzybami, a masłem w osełkach, poobwijanych w 450 1, 5 | w osełkach, poobwijanych w szmatki; inna znów zasię 451 1, 5 | drugie śpiewali pobrzękując w miseczki, a wszystkie spod 452 1, 5 | że niedopasiona, bo ino w gnatach gruba, a nie w słoninie.~- 453 1, 5 | ino w gnatach gruba, a nie w słoninie.~- Ocyganiają, 454 1, 5 | spędziwszy go z mokrego piasku, w którym do pół boków leżał 455 1, 5 | Józia, kupię... - i w dyrdy ruszył, bo dojrzał 456 1, 5 | gdzieś do cna, jakby się w ziemię zapadła; jął więc 457 1, 5 | Antka; niełacno to było, bo w tej uliczce, prowadzącej 458 1, 5 | stał wóz przy wozie, i to w rzędów parę, że środkiem 459 1, 5 | pójde ino do pisarza i w to oczymgnienie przyjde 460 1, 5 | borowego przyprzeć gdzie w boru do chojaka, sprać czym 461 1, 5 | to swoich?... Cięgiem ino w ojcową garść uważasz.~Antek 462 1, 5 | ludzi pożywiających się; w alkierzu od podwórza mieszkał 463 1, 5 | oknem przy stole z cygarem w zębach, w koszuli był tylko, 464 1, 5 | stole z cygarem w zębach, w koszuli był tylko, nie umyty 465 1, 5 | kobieta spała na sienniku w kącie, przykryta paltem. - 466 1, 5 | Wasza wygrana, jak amen w pacierzu. Jeszcze by! Krowa 467 1, 5 | chude, piegowate ręce i raz w raz odwracał wynędzniałą, 468 1, 5 | się na trzy za stawanie w sądzie, jak sprawa przyjdzie 469 1, 5 | odchodnym.~- Nie wygramy w gminnym, to pójdziemy do 470 1, 5 | natknął się na Jagnę.~Stała w czapce granatowej na głowie, 471 1, 5 | za droga nie była...~- I w polu robić bym nie robiła...~- 472 1, 5 | wstążkami, które uwieszone w górze, kołysały się na wietrze 473 1, 5 | skąpstwo.~- Hale, ta żółta w kwiaty, z rubla kosztuje 474 1, 5 | dziesięć złotych!~- Nie twoja w tym głowa, weź ino...~Ale 475 1, 5 | ino pozostał na chwilę.~A w tym znowu chustki były i 476 1, 5 | szeptała oczarowana i raz w raz zanurzała ręce drżące 477 1, 5 | raz zanurzała ręce drżące w zielone atłasy, to w czerwone 478 1, 5 | drżące w zielone atłasy, to w czerwone aksamity i się 479 1, 5 | aksamity i się jej ćmiło w oczach i serce dygotało 480 1, 5 | na głowę a przeglądać się w lusterku, które przytrzymywała 481 1, 5 | zanadrza chustkę i coś jeszcze w papier owinięte.~- Potrzymaj 482 1, 5 | Ostał przy zbożu, tam ano w ulicy. Weź sobie, Jaguś, 483 1, 5 | jej białe zęby połyskiwały w uśmiechu a twarz gorzała 484 1, 5 | garści słomy, że to błocko w tym miejscu było po kostki.~ 485 1, 5 | nuż wypytywać się, co tam w Lipcach się dzieje...~- 486 1, 5 | u Kłębów?~- Wygnali was w tyli świat, na żebry, a 487 1, 5 | chorujecie?~- I... gdzie zaś, w piersiach cięgiem poboliwa, 488 1, 5 | pieniądz.~- To będzie za tych w czyścu ostających, a za 489 1, 5 | drugie, że mu Jaguś cięgiem w myśli stała, ale nim doszedł, 490 1, 5 | kowalem.~Przywitali się i szli w podle siebie milcząc.~- 491 1, 5 | czym? Mogłeś mi to samo i w Lipcach powiedzieć. - Zły 492 1, 5 | sprawiedliwością, komu w kumy prosić potrza - mnie 493 1, 5 | Jambroży, ale nie pił, siedział w kącie markotny jakiś i smutny.~- 494 1, 5 | Wypili raz i drugi, ale w milczeniu, bo obaj dość 495 1, 5 | poprosili, bo od rana jakby nic w gębie nie miał.~- Jakże 496 1, 5 | kobiety potrzeba, żeby upadku w gospodarstwie nie było...~- 497 1, 5 | a przekpiwać się, że raz w raz śmiechem wybuchali.~ 498 1, 5 | spraw różnych; rozeszli się w zgodzie, ale jeden drugiemu 499 1, 5 | jarmark dobiegał już końca.~W samo południe zaświeciło 500 1, 5 | pojękiwali spod ścian i w karczmach podnosiły się


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5699

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL