Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] jakiej 16 jakiejs 20 jakiemus 2 jakies 141 jakim 23 jakimi 3 jakimis 4 | Frequency [« »] 144 szla 143 dnia 143 twarz 141 jakies 141 wciaz 140 chcial 140 ziemi | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances jakies |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | śliwki w sadku obrywał, jakieś złe słowo powiedziała, to 2 1, 3 | szwargotali pod oknami, a jakieś baby na głos opowiadały 3 1, 4 | a w kątach mrok zalegał. Jakieś ludzie siedzieli za stołami 4 1, 7 | a tu zawierucha... a tu jakieś zwierzaki, pomioty diabelskie 5 1, 8 | śledzie, placek z szafranem i jakieś wymyślne kukiełki z makiem.~- 6 1, 9 | wszystko; tam jeno ptaki jakieś krzyczały złowrogo i smutnie 7 1, 9 | ostatnie... tam jeno głosy jakieś, co nie były głosami, cienie, 8 1, 9 | tam się świeci i ludzie jakieś są- zawołał Witek ze strachem 9 1, 10| świeciło się w oknach i jakieś głosy wydzierały się aż 10 1, 10| chałupy, jasne i wesołe jakieś... przystanął, aby spojrzeć 11 1, 10| ukradkiem prał w potoku jakieś szmaty skrwawione...~Stary 12 1, 11| obserwują..~- Ma w tym kowal jakieś wyrachowanie, ma! Ale pilnowała 13 1, 12| znużony, żuł w sobie żałość, a jakieś ciche, nieśmiałe skargi 14 1, 12| mu się wić postanowienia jakieś, medytacje, przycichał z 15 1, 12| majaczyło mu się granie jakieś, śpiewy, wrzaski bliskie.~ 16 1, 12| miłosierdziem, niesła się na jakieś pola wiośniane, na te Boże 17 2, 13| wprost na niego waliły jakieś sanie w kłębach kurzawy, 18 2, 14| snuli się po drodze, głosy jakieś leciały nisko nad śniegami.~- 19 2, 14| gorzały wszystkie okna i jakieś konie biły niecierpliwie 20 2, 14| bielizny mżyła światełko jakieś abo pies naszczekiwał.~Hanka 21 2, 14| wyjazd miał osobny, krzyki jakieś odeń szły i płacze, a przed 22 2, 14| szmaty, pierzyna, rupiecie jakieś... Magda, dziewka organistów, 23 2, 14| już śladu, tyla ino, że jakieś stare trepisko czerniało 24 2, 14| kołowało, aż wsparła się o jakieś drzewo nad stawem i cisnęła 25 2, 14| głuchej, martwej ciszy - psy jakieś naszczekiwały we wsi, daleko, 26 2, 17| Przeciech już na tartaku rzną jakieś drzewo.~- Rzną żydowskie 27 2, 17| nadział czapę i wydawał jakieś przykazania Witkowi.~- Weźcie 28 2, 18| Poruszył się wreszcie i chciał jakieś pieniądze dać Jagusi, ale 29 2, 18| błyszczą się kiej w chorobie. Jakieś głuche, niejasne podejrzenie 30 2, 19| rozochocił i rozgrzał, to cięgiem jakieś pary tańcowały, a drudzy 31 2, 20| Dopatrzył raz pod brogiem jakieś wydeptane, na wpół zawiane 32 2, 21| których słychać było wyraźnie jakieś dalekie, ciężkie łomoty.~- 33 2, 21| górą, grzmiały wszędzie, jakieś poświsty kieby batami siekły 34 2, 21| w czas Podniesienia, to jakieś krzyki, długie, żałosne, 35 2, 21| krzyki ptaków zbłąkanych, jakieś skowyczące, straszne łkania, 36 2, 21| się jej bowiem, iż słyszy jakieś płakania i przyzywy dziecińskie, 37 2, 21| zimna.~Z wiatrem dobiegło ją jakieś dzwonienie, brzęk orczyków 38 2, 21| ciemnicy nieprzejrzanej szły jakieś głuche szumy.~Zgasiła światło 39 2, 22| kawałki słoniny, to chleby, to jakieś pękate torbeczki wisiały, 40 2, 22| przez szyby krwawią się jakieś ślepia i w ciemnych kątach 41 2, 22| boleśnie, odpowiedziały mu jakieś konie z dala, powlókł się 42 2, 22| nabitego gwiazdami, ludzie tam jakieś chudzili. Powlókł się do 43 2, 22| z papieru. Dali też jej jakieś pozapisywane karty dzieci, 44 2, 22| niecierpliwi, a ukradkiem daje jakieś znaki... a nikto drugi też 45 2, 23| widmowe bladości śniegów, to jakieś lodowe, wilgotnawe, ropiące 46 2, 23| jakby blaski, jakby echa jakieś zgubione, widma dźwięków 47 2, 23| ciemności jęły się wynurzać jakieś cienie długie i pełzające... 48 2, 23| krowy połamią.~Ucichli, bo jakieś głosy rozległy się bliżej 49 2, 24| namiętnie, snadź miał w tym jakieś wyrachowanie.~Zmiarkował 50 2, 24| starczyło, że kieby opętanie jakieś poniesło wszystkich wichurą 51 2, 24| I tak się stulał w, to jakieś zatracenie, kieby z tego 52 2, 25| było żywych, głosów, co tam jakieś bydlątko zaryczało przy 53 2, 25| wsi na ucho, że u rejenta jakieś zapisy robił, a jensi jeszcze 54 2, 25| musiał; gdzie znowu huki jakieś spać nie dawały, że zrywali 55 2, 25| pięść wychynęła w górę, to jakieś oczy rozgorzały bystrzej, 56 2, 25| a co trochę drzewo się jakieś chwiało i z nagła, kiej 57 2, 25| daleką wrzawę.~- Ludzie jakieś idą całą gromadą - rzekł 58 3, 26| a gdzie znów, na wyżach, jakieś pola szare, przesiąkłe rosą, 59 3, 26| rozrzucający w półkole jakieś ziarno.~- Musi być, że groch 60 3, 26| bo naprzeciw od wsi szły jakieś chłopaki.~- Juścić, co Michał 61 3, 27| w wysokościach ciągnęło jakieś niedojrzane ptactwo, że 62 3, 27| ale do Jagusi; ma z nią jakieś sprawy, to się schodzą i 63 3, 27| z drugiej wsi, to chłopy jakieś, snadź obce, przechodziły 64 3, 27| tak samo, że wstało w niej jakieś strachliwe podejrzenie.~- 65 3, 28| naszczekiwał obiegając dokoła. Jakieś kobiety przystawały w opłotkach 66 3, 29| medytował postanawiając zarazem jakieś przedsięwzięcie ważne, gdyż 67 3, 29| rozwianymi, zaś nad kościołem jakieś stado ptaków z rozczapierzonymi 68 3, 29| doszły go bowiem z wichurą jakieś swarliwe głosy.~Rozejrzał 69 3, 29| Jazgotali cosik spólnie, to jakieś osobne głosy się wydzierały, 70 3, 29| nie było całkiem, tyle co jakieś nadłamane krokwie chwiały 71 3, 31| przeszedł kości, a kiej drzwi jakieś skrzypnęły, zerwały się 72 3, 31| papierosa udzielił, tam rzucił jakieś słowo łaskawe, ówdzie dziecińskie 73 3, 32| jęły ją przenikać strachy jakieś, niepewności, obawy jeszcze 74 3, 32| z całych sił: ~- Chłopy jakieś z lasu wychodzą!~- A może 75 3, 32| słowa, upalne westchnienia, jakieś dygoty i szamotania. Cała 76 3, 33| patrzyła z lękiem na te jakieś kreski, z których tyle jeno 77 3, 33| złożyć nie poredzę: same jakieś kulasy i wykrętasy, jakby 78 3, 33| że w naszej koniczynie jakieś konie. Świtało dopiero, 79 3, 33| poraniony zwierz.~Dopiero jakieś niedalekie wrzaski podniesły 80 3, 33| mieli zamysły i la siebie jakieś wygody rychtowali.~Płoszka 81 3, 33| wójtów brat, powiedział im jakieś niemieckie słowo. Zadami 82 3, 34| sił:~- A to nie wiecie, jakieś zabite leżą w boru! Jezus, 83 3, 34| licho strachnęło konia? a tu jakieś ludzie w jałowcach leżą... 84 3, 34| było w lesie, ludzie se jakieś spały pod krzakami. Złapię 85 3, 34| zestrachany: "Pod jałowcami jakieś zabite leżą!" Zabite, to 86 3, 34| widzim z dala, prawda, leżą jakieś ludzie kieby nieżywe... 87 3, 34| się wierzchołkami; ptaki jakieś z wrzaskiem przeciągały 88 3, 35| kryły się po sieniach, zaś jakieś wielgachne, rude psy warczały 89 3, 36| Woli, okadził ją, maście jakieś dał i pedział, co do dziewięciu 90 3, 36| śpiku, a kto rzucał niekiej jakieś zbędne słowo, przeszli za 91 3, 36| którą też wyprawiały się jakieś dziwności.~Przestała raptem 92 3, 36| duży dzień, że zaspał, a jakieś pilne roboty czekają na 93 3, 36| trzęsły rosistym gradem łez. Jakieś ptaki zakrzyczały żałośnie. 94 4, 37| trzęsła każda kosteczka i jakieś ciężkie bolenie spierało 95 4, 37| dosłyszała i ocierając te jakieś ostatnie łzy, co same skapywały, 96 4, 37| tylko niekiedy zatrzęsło się jakieś drzewo i posypał się cichuśki, 97 4, 37| też znowu podnosiły się jakieś cudne i niebosiężne, kieby 98 4, 38| wzbiły się ponad drzewa.~- Jakieś spóźnione - szepnął Pietrek 99 4, 38| Juści, w tym musi być jakieś podejście, bo żeby dawać 100 4, 38| znalazła się przed plebanią, jakieś konie pod gankiem biły niecierpliwie 101 4, 38| błyskawice kłębiły się w niej jakieś nabrzmiałe, szalone krzyki, 102 4, 38| nabrzmiałe, szalone krzyki, jakieś wichry palące ją ponosiły, 103 4, 38| wichry palące ją ponosiły, jakieś straszne pragnienia rozprężały 104 4, 39| naraz Hankę jakby tknęło jakieś postanowienie, wsparła się 105 4, 39| ścianę i pomyślawszy jeszcze jakieś Zdrowaś obtarła oczy, przeszła 106 4, 40| jako wyraźnie roznoszą się jakieś głosy i głuche, dalekie 107 4, 40| westchnęła, lecz ją samą przejęły jakieś ciągotki, gdyż raz po raz 108 4, 40| niekiedy rwało się jej z piersi jakieś słowo, padając kiej to ważne 109 4, 40| chałupami polśniewał staw lub jakieś okno zagrało w słońcu.~Kajś 110 4, 40| nieprzejrzanych dalekościach majaczyły jakieś wsie, domy samotne, drzewa 111 4, 40| wzniesie i płynie klęczący na jakieś janielskie ogrody, na jakieś 112 4, 40| jakieś janielskie ogrody, na jakieś nieba i raje pełne szczęśliwości.~ 113 4, 40| leciały wsiowe wrzawy i jakieś dalekie przyśpiewki.~Szedł 114 4, 41| ciąg przejęty żywicą abo i jakieś pobłąkane głosy i ptasie 115 4, 41| to imię, lecz dopiero w jakieś Zdrowaś zapytał niby niechcący, 116 4, 41| był odkuwał z pomocnikiem jakieś grubachne sztaby, pot mu 117 4, 41| choć wąska zaledwie na jakieś parę kroków.~- Jakże, nie 118 4, 41| kapuśnisko, kaj czerwieniały jakieś kobiety. ~- Kajże się to 119 4, 41| wychudzonej twarzy taiło się jakieś twarde postanowienie.~- 120 4, 41| wrzeszczały kąpiące się chłopaki, jakieś kumy kłóciły się po drugiej 121 4, 41| przychodziła.~Natomiast o jakieś pół stajania od Antka po 122 4, 44| dudniało i brzęczały szyby, jakieś dziecko jęło się wydzierać 123 4, 44| sprzętów i bieganina, zaś w jakieś Zdrowaś zjawił się i wójt. 124 4, 44| brzęki szkła, śmiechy i jakieś smaki wiercące w nozdrzach.~ 125 4, 44| niego spokojnie.~Podpisał jakieś papiery, wsiadł do powozu 126 4, 45| słupiastym ganku siedziało jakieś państwo i snadź przy jadle, 127 4, 45| przepraszać, ale mu przerwało jakieś jazgotliwe dzwonienie, płynące 128 4, 45| przez gałęzie, zapadała w jakieś przenajsłodsze niezmierzoności 129 4, 45| gruszkę... patrzę... siedzą se jakieś turkaweczki... gaworzą... 130 4, 46| zakręcił się po izbie, cisnął jakieś papiery Józce leżącej na 131 4, 46| Starszy dojrzał na stole jakieś książeczki przyciśnięte 132 4, 46| do Dominikowej, kaj miał jakieś rzeczy, i zamknął się w 133 4, 47| zrobiła, gdy naraz posłyszał, jakieś kroki, a nim rozeznał, z 134 4, 47| przechodząc koło Kłębów dosłyszał jakieś przyduszone jęki, rozchodzące 135 4, 47| się źrałe, ciężkie żyta, w jakieś dale, widne jeno jej duszy 136 4, 48| tęsknota, i budziły się jakieś słodkie, radosne przypomnienia 137 4, 48| posłyszał jakby z pasieki jakieś przyduszone, gorące szepty.~ 138 4, 49| Jagusia wzięła się prasować jakieś fryzki na jutro; wieczór 139 4, 49| wsi śpiewały dzieuchy, a jakieś skrzypki rzępoliły drygliwą 140 4, 49| po wszystkich chałupach, jakieś baby pobiły się nad stawem, 141 4, 49| wilkami, każdy.~Chyciły go jakieś ostatnie żałoście i myśli,