Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] kieckami 1 kiecke 4 kiecki 7 kiedy 130 kiedym 1 kiedys 23 kiedyscie 2 | Frequency [« »] 133 naraz 133 serca 130 jaki 130 kiedy 127 która 126 soba 126 wiecej | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances kiedy |
Tom, Rozdzial
1 1, 2 | a ino skubią, a patrzą, kiedy ozerwą w kawały...~Ciemnawo 2 1, 3 | jaskółek, że ani widział, kiedy Boryna wyszedł zza węgła 3 1, 4 | radością, że ani wiedział, kiedy znalazł się na drodze...~- 4 1, 4 | w stawie przed zachodem, kiedy .słońce bije w wodę. I poczuł 5 1, 4 | usłyszał z lubością.~I kiedy roznosili świece, bo nabożeństwo 6 1, 4 | piękne, że tyla księgów.~- Kiedy tu un wszystkie przeczyta? - 7 1, 4 | przeczyta? - ozwała się Józia~- Kiedy? A wieczorami! Chodzi se 8 1, 4 | chociaż nie pijała, że to mało kiedy był ten grosz gotowy, ale 9 1, 4 | na czele, wyszli.~Potem, kiedy już Jankiel począł. gasić 10 1, 5 | przestrzeń daleką... daleką...i kiedy niekiedy głuchy, żałosny 11 1, 5 | nie chciało, aż dopiero kiedy skończyli i gdy już kobiety 12 1, 5 | dworów coraz mniej. Dawniej, kiedy się jeździło po snopkach 13 1, 5 | posłać swatów, Macieju, kiedy ją tak chwalicie! - zaczęła 14 1, 6 | obierać, co?~- Powiedz ino, kiedy potrza, a przyjdę, Józia, 15 1, 6 | mu wątpia odbił.~- O cóż, kiedy?...~- A o cóż ba, jak nie 16 1, 7 | zmartwiała ze strachu, ale kiedy słowa matki dojęły ją do 17 1, 7 | wyprawiali na pastwiskach...~- Kiedy baczycie, to i ostawcie 18 1, 7 | młynarzowi ukradli konie!~- Kiedy?~- Ze trzy pacierze temu. 19 1, 7 | akuratnie z powrotem do roboty, kiedy Roch stanął we drzwiach 20 1, 7 | błogosławił wszystkiemu.~A potem, kiedy już odchodził, to powiada:~- 21 1, 7 | społecznie żyli.~A często gęsto, kiedy Jezusiczek strudzony spoczywał, 22 1, 7 | Rozchodzić się już mieli, kiedy wszedł wójt z sołtysem, 23 1, 8 | la Jagusi zapiszę...~- Kiedy?~- A choćby i jutro! Nie, 24 1, 8 | gadał, jak mało kto go kiedy słyszał, i cięgiem do Jagusi 25 1, 9 | powiem i tak, ino mnie weźcie kiedy ze sobą, moi złoci, moi...~- 26 1, 10| sadzie...a wtedy w lesie... a kiedy razem powracali z miasta...~ 27 1, 10| razem krzyczeli, aż w końcu, kiedy im już zabrakło głosu, chrzypieli 28 1, 11| to cudaków różnych, jako: kiedy psy gonią owce, a pasterz 29 1, 11| A może?... Wczoraj, kiedy prała w stawie, przeszedł 30 1, 11| wspomnienia tego wieczora, kiedy wracali z obierania kapusty 31 1, 11| dzieciątko prosił, cóż, kiedy nawet mięsa przełknąć nie 32 1, 11| jak to zwyczajnie kobiety, kiedy sobie podpiją i ozorom wolność 33 1, 11| boru.~- A o podatkach kto kiedy słyszał?~- Abo drzewo kupował 34 1, 12| niecki czubate.~- Przenosiny kiedy?~- A dzisiaj na odwieczerzy.~- 35 1, 12| zawadza kołami... jeszcze se kiedy kulasy połamie...~I tak 36 2, 13| ze złością.~- Mówię ci co kiedy, naprzykrzam się, a dyć 37 2, 13| tak porwało z nagła, jak kiedy wezbrana woda kierz słaby 38 2, 14| sobie śpi, niech wypoczywa, kiedy taki pan! Wy macie gęsi, 39 2, 14| świnia w pełnym korycie. Kiedy taki przebierny, to trzeba 40 2, 14| długo, długo tak trwała, ino kiedy niekiedy spod sinych powiek 41 2, 15| przebudzić, a na świtaniu, kiedy się zabierał do roboty, 42 2, 15| prawie szły do skroni, że kiedy je w gniewie ściągnął, to 43 2, 15| ciśnij, poszukaj bułek,. kiedy ci chleb nie smakuje, idź, 44 2, 15| o świtaniu się zrywał, kiedy przedzwaniali na roraty, 45 2, 15| drogi mi schodź, bo jak mnie kiedy złość rozbierze, to ci tych 46 2, 15| nie doczeka.~Antek zaś, kiedy Mateusza wynieśli, siadł 47 2, 16| gwoździami.~- Czas wieczerzać, kiedy słowo ciałem się stało!- 48 2, 16| tego.~Jedli długo i mało kiedy jeśli tam które rzekło jakie 49 2, 16| chciałam ze wszystkimi, ale kiedy mówicie, że już krzyczy, 50 2, 16| rozglądał, gdzie by przysiąść, kiedy spostrzegł ojca wraz z całym 51 2, 17| wzięła do gospodarstwa, cóż, kiedy nie było wiele do roboty, 52 2, 17| zmyślne psy owczarskie, kiedy chcą owce zagnać we wrota.~ 53 2, 17| Królach rąbać zaczną.~- Kiedy tak, trzeba jechać ze skargą 54 2, 18| zajrzę tu jeszcze do was kiedy, teraz mi pilno, bo noc 55 2, 18| Zajrzałbyś do dzieci kiedy.~- Przyletę, przyletę, nawet 56 2, 18| postronku, że~ani zmiarkujesz, kiedy, co i jak, a wszystko wypowiesz. 57 2, 18| i nie odda, co nasze.~- Kiedy tak, to lasu może ciąć nie 58 2, 19| wszystkim, jak przódzi, kiedy to im przewodził jeszcze, 59 2, 19| Jakże, dawał po dwie morgi, kiedy się nam należy po cztery 60 2, 19| już urzędniki rozsądzą.~- Kiedy oni z dziedzicami trzymają!~- 61 2, 19| niemoc...~Sam nie wiedział, kiedy zaczął iść ku domowi, gdy 62 2, 20| tylko! Hale!... - bowiem, że kiedy to jej zapaskę znalazł w 63 2, 20| nad nimi. Wieczorem zaś, kiedy był Rocho, kowal i Nastka, 64 2, 20| niechaj Bóg broni, by mi wlazł kiedy w pazury przy takiej okazji...~ 65 2, 20| I od tej chwili mało już kiedy zaznał spokoju. O każdym 66 2, 20| zarobicie ze sto rubli.~- Kiedy zaczynacie zwózkę? - rzekł 67 2, 21| dyrdając za nimi.~Pewnie, że kiedy mus ułapi za łeb, nie wyślizgniesz 68 2, 21| czyniła jakby w kościele, kiedy to z nagła organy zmilkną 69 2, 21| Łacno to powiedzieć.~- Kiedy on pierwszy przystąpił do 70 2, 22| Juści, kto wymiarkuje, kiedy prawdę powie, a kiej scygani !~- 71 2, 22| piorun w niego trzasnął!~Oto kiedy on wojował i nieprzyjacioły 72 2, 22| zmartwiały, a na odwieczerzu, kiedy przedzwaniali na Anioł Pański, 73 2, 23| jakiegoś przepadania, jak kiedy chmura przysłoni słońce 74 2, 24| i nie było, co ino która kiedy bądź zasłyszała abo i sama 75 2, 24| bezradnie jak to stado owiec, kiedy je z nagła pies obgoni, 76 2, 24| Hulano ochotnie jak mało kiedy i do późna, do tela, póki 77 2, 25| żywego przejmujący, to i mało kiedy dojrzał kogo na drogach, 78 2, 25| a nie wyszło i Zdrowaś, kiedy na dróżce biegnącej od wsi 79 2, 25| wtedy wszystko z nagła, jak kiedy wicher uderzy niespodzianie 80 3, 26| rozmodlonym i oniemiałym, kiedy dobrodziej ma wznieść na 81 3, 26| właśnie do kościoła iść, kiedy Gulbasowe chłopaki poczęły 82 3, 26| to rychło?~- Bóg ta wie kiedy! Jeździł do urzędu ksiądz, 83 3, 27| zaświeciło mu cosik, jak kiedy rzeka spod nocy się przetrze 84 3, 27| łyżkami przed Łapą, któren kiedy niekiedy pojadał razem z 85 3, 28| noc zasypuj... Późno już! Kiedy to obrządzisz?...~- Pietrek 86 3, 30| puścić, jeno nikto nie wie kiedy... U tego, co ma na sądach 87 3, 31| galanto.~- Powiadają, że kiedy chleb nie zrodzi, sad dogodzi!~- 88 3, 32| Lipcach!~Prawda-li to? I kiedy? I jak?...~Nikto jeszcze 89 3, 32| a o różności wypytywał.~Kiedy zaś już sobie podjedli do 90 3, 33| przeleciał nad światem, jak kiedy człowieczą duszę w twardym 91 4, 37| bił we dzwon żałobny.~A kiedy wrócili z eksporty, to w 92 4, 37| nazajutrz o dużym dniu, właśnie kiedy już ludzie ciągnęli na żałobne 93 4, 37| w te pieśnie żałobne, a kiedy powiał wiater i rozruchał 94 4, 37| dół żółtawy i pusty...~A kiedy prześpiewali jeszcze coś 95 4, 37| do wsi z przyjacielstwem, kiedy?~- Coś w tym być musi, że 96 4, 38| śpiewał całym gardzielem, jak kiedy to chłop ździebko napity 97 4, 38| Hale, odpędzałam cię to kiedy?~- Abo raz! Nie sklęłaś 98 4, 38| go nikto nie zapraszał.~Kiedy Mateusz wszedł, właśnie 99 4, 38| objaśniał Mateusz.~- A kiedy to dziedzic obiecuje nam 100 4, 39| wykopał, można by rznąć, kiedy przyjdziecie?~- Kiedy? A 101 4, 39| rznąć, kiedy przyjdziecie?~- Kiedy? A może na święty nigdy. 102 4, 40| tęsknością nabranym głosem:~Kiedy ranne wstają zorze!~Pieśń 103 4, 41| łzawo. - Juści, co odrobię, kiedy jeno będzie potrza. I nie 104 4, 41| nienasyconej tęsknicy. Jak kiedy uschnięta drzewina ożeni 105 4, 41| dawał.~A już było najciężej, kiedy chodził cichy, strapiony, 106 4, 41| kościołach.~Aż któregoś wieczora, kiedy siedzieli jeszcze w izbie 107 4, 42| tęgich koni.~- Mój Jezu, kiedy to dasz choćby jednego - 108 4, 42| będziesz się tłukł po nocy.~- Kiedy pościele ma już tam, w budzie - 109 4, 42| pracował niestrudzenie, tylko kiedy mu Nastuś przyniesła śniadanie, 110 4, 42| kieby na drożdżach, zaś kiedy Mateusz przyszedł z pomocą, 111 4, 42| trefności, jaże uszy więdły, zaś kiedy i Jambroż dorwał się kieliszka 112 4, 43| rozgdakana kokosz; więc kiedy już minęło niebezpieczeństwo 113 4, 43| krowa, musi być z dworskich, kiedy kupiliśta?~- Juści, co krowa 114 4, 44| włóczą, że ni pomiarkować, kiedy i którędy.~Przycichli jednak 115 4, 44| Dosyć tej narady! Milczeć, kiedy ja mówię, i słuchać. Szkołę 116 4, 45| Puść, smoku, puść! - i kiedy puścił, sama wzięła go ściskać, 117 4, 45| jakby w każdym się roiło.~A kiedy ksiądz zajął się obsadzaniem 118 4, 45| lepiej nie potrafi. Cóż, kiedy we łbie pstro i dalejże 119 4, 45| myślał organista, albowiem kiedy parobek wyprowadzał konie 120 4, 45| mógł się to zebrać w sobie, kiedy jakaś dzieuszyna piesneczka 121 4, 45| znowu! obaczę!~A nieraz, kiedy klęczała przed ołtarzem 122 4, 45| gorące szepty pacierzy, i kiedy zapatrzyła się rozmodlonymi 123 4, 45| odprawiało w jej, duszy, bo kiedy wyjrzała w pole, to dzwoniły 124 4, 45| śnie, ledwie już miarkując, kiedy był dzień, a kiedy noc.~ 125 4, 45| miarkując, kiedy był dzień, a kiedy noc.~Dominikowa czuła, że 126 4, 46| siebie, co? Szukajcie!...~A kiedy skończyli, Antek przystąpił 127 4, 46| im dopiekał.~Jaż Antek, kiedy już ostali sami, rzekł cicho 128 4, 46| mię i zagubią, to i cóż, kiedy takich zostanie jeszcze 129 4, 47| leżała cichuśko, dopiero kiedy zabierali się do spania, 130 4, 48| zwiesnowym słońcem.~Zaś kiedy trumnę spuszczali do dołu