Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] uzywam 1 uzywana 1 uzywane 1 w 5699 wabiaca 1 wabiacy 1 wabil 1 | Frequency [« »] 6542 a 6068 na 5932 nie 5699 w 5302 z 4993 to 4437 ze | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances w |
Tom, Rozdzial
1001 1, 11| stało narodu, pozbijali się w kupy, jak komu i z kim było 1002 1, 11| niezgorzej kieliszkami.~A w komorze, oświetlonej lampą 1003 1, 11| dzieciach swoich.~Nawet w sieniach była ciżba i jeszcze 1004 1, 11| smakowite, że niejednemu w nozdrzach wierciło.~Młodzież 1005 1, 11| Młodzież wysypała się przed dom w opłotki i na przyzby; noc 1006 1, 11| Kowal wystrojony odświętnie, w czarnej kapocie i w portkach 1007 1, 11| odświętnie, w czarnej kapocie i w portkach na cholewy wyłożonych, 1008 1, 11| zwijał się, że coraz to w innej stronie widniał jego 1009 1, 11| mówił, wypuczał się, pięścią w stół walił i nakazywał:~- 1010 1, 11| powtórzyli inni chórem.~- Cie... w Woli szkoła jest, bez trzy 1011 1, 11| zawołał młynarz nalewając. Nie w smak mu szły te rozmowy 1012 1, 11| piekąca, więc się stłoczyli w kupę i przyciszywszy głosy 1013 1, 11| miejscu państwo młodzi, a w podle nich ze stron obu 1014 1, 11| organista stojący odmawiał w głos modlitwę - jeno kowal 1015 1, 11| Niesiem rosół z ryżem-~A w nim kurę z pierzem!~A przy 1016 1, 11| też przystojnie, wolno, w milczeniu prawie, bo mało 1017 1, 11| kowal znowu flaszkę puścił w kolejkę, przy czym już i 1018 1, 11| pogadywał z cicha, a w oczy miłośnie patrzył, na 1019 1, 11| ludzi już nie bacząc, aż się w głos przekpiwali z niego.~- 1020 1, 11| siedział, i uskubnął ją w bok - a to mę na chrzestnego 1021 1, 11| apostołowie, co wszystko w niewiniątka zgorszysz, to 1022 1, 11| jakby mnie samego; tak stoi w Piśmie Świętym - bo niepomiarkowanie 1023 1, 11| Świętym - bo niepomiarkowanie w piciu, w jadle jak i w uczynkach 1024 1, 11| niepomiarkowanie w piciu, w jadle jak i w uczynkach 1025 1, 11| niepomiarkowanie w piciu, w jadle jak i w uczynkach srogo karanym 1026 1, 11| bo już pijany był, a że w końcu przy drzwiach siedział, 1027 1, 11| śpiewały:~Chrząkała, kwiczała, w ogródeczku ryła,~Będzie 1028 1, 11| niech ino muzyki zaczną w karczmie, to Jagna ganiać 1029 1, 11| Wawrzonowa słyszała, co wygadywał w karczmie.~- Że go to nie 1030 1, 11| wypatrzył ich na zwiesnę w boru...~- Kozieł jest złodziej 1031 1, 11| się nagle uczyniło niby w kościele podczas Podniesienia - 1032 1, 11| kości.~...A pociecha ino w tym, kiej somsiad z somsiadem 1033 1, 11| czy kiej gadzina spyszcze w sadzie, czy baby się poswarzą 1034 1, 11| Prawda, prawda, i dmucha w duszę kiej w to zarzewie 1035 1, 11| prawda, i dmucha w duszę kiej w to zarzewie przygasłe, aż 1036 1, 11| Dziedzice parszywe! W wasze ręce! Gorzałka nie 1037 1, 11| to jadło pokrzywą ci się w gębie wyda! - Cierp przeto 1038 1, 11| Cierp przeto i dufaj w Panajezusowe miłosierdzie... 1039 1, 11| kostucha ułapi cię za grdykę i w ślepie zajrzy - nie probuj 1040 1, 11| twoja moc - bo wszystko jest w boskim ręku...~- Juści, 1041 1, 11| co mu dawno ością stało w grdyce! A najwięcej i najgłośniej 1042 1, 11| mało bacząc na drugich... W izbie wrzało już i kotłowało 1043 1, 11| powietrze wytchnąć, którzy w sieniach albo i na izbie 1044 1, 11| Młódź zaś wysypała się w opłotki, to trzymając się 1045 1, 11| niby węże półkolisto sunące w cichości; przymrozek brał 1046 1, 11| kury odzywały się po wsi.~A w izbie tymczasem czyniono 1047 1, 11| rychło, zarządziły zabawę w gry różne, bych prędzej 1048 1, 11| Najpierw zabawiali się w "Chodzi lis koło drogi; 1049 1, 11| nogi".~Na lisa przebrali w kożuch do góry wełną Jaśka, 1050 1, 11| niczym żywy zając.~A potem w "Przepiórkę".~Nastka Gołębianka 1051 1, 11| mogli, aż sama im właziła w ręce, bych ino obtańcowywać 1052 1, 11| ino obtańcowywać koło.~I w "Świnkę" się zabawiali.~ 1053 1, 11| Wachnik, bociana pokazywał; w płachtę na głowę się przyokrył, 1054 1, 11| Kle, kle, kle,~Twoja matka w piekle!~Co ona tam robi?~ 1055 1, 11| białą płachtą i usadziły ją w pośrodku na dzieży pokrytej 1056 1, 11| smutno, jakby z płakaniem w głosach zaśpiewały:~A już 1057 1, 11| jeszcze się urodniejsza wydała w tym przybraniu, bo i roześmiana 1058 1, 11| wszystkiej mocy i naród w tany szedł; zadudniało z 1059 1, 11| nagła, jakby sto cepów biło w boisko, i nierozplątana 1060 1, 11| nierozplątana gęstwa zaroiła się w izbie, bo jedni za drugimi 1061 1, 11| kolebali do taktu i szli w taki tan szybki , zadzierżysty , 1062 1, 11| już i nie rozeznał nikogo w ciżbie; a co skrzypki huknęły 1063 1, 11| drygliwą, to sto hołubców biło w podłogę, sto głosów krzykało 1064 1, 11| mocą i sto narodu zawracało w miejscu, jak kieby wicher 1065 1, 11| strzegły, a Jagusia stojała w pośrodku: chciał z nią któren 1066 1, 11| wyrywać przez moc i hulać w kole, nie bacząc, że go 1067 1, 11| rodzone!... Jakobym zwiesnę w sercu miała... za Jagusine 1068 1, 11| podejmowała za kolana!...~Zawrzało w izbie, bo i kieliszki gęsto 1069 1, 11| wypocząć jesienią, kiej w polu obrobił. A kiej masz, 1070 1, 11| że to urodna taka, a raz w raz muzykantom złotówki 1071 1, 11| odpoczywający.~To i z nagła huknęli w instrumenty obertasa, że 1072 1, 11| kto tęczę rozsypał i bił w nią wichurą, że grała kolorami, 1073 1, 11| migotała i kłębiła się w tych brzaskach jako w sennym 1074 1, 11| się w tych brzaskach jako w sennym widzeniu i przepadała 1075 1, 11| sennym widzeniu i przepadała w ćmie nieprzeniknionej, by 1076 1, 11| przewalić się, i stoczyć w noc, że tylko ciężkie dychanie, 1077 1, 11| plątały i huczały głucho w oślepłej izbie.~A ciągnęły 1078 1, 11| całym domem i rzucali się w tan z zapamiętaniem, z szaleństwem, 1079 1, 11| zapamiętaniem, z szaleństwem, jakoby w burzę i bój, na śmierć i 1080 1, 11| jako te chłopy, co zwarci w kupę niby w ten bór wyniosły, 1081 1, 11| chłopy, co zwarci w kupę niby w ten bór wyniosły, runęli 1082 1, 11| ten bór wyniosły, runęli w tan z pokrzykami i mocą 1083 1, 11| pokrzykami i mocą taką, że choćby w stu na tysiące iść, że choćby 1084 1, 11| porwać, sprać, stratować, w drzazgi rozbić i na obcasach 1085 1, 11| chłopski naród się weseli w przygodny czas.~Takoż się 1086 1, 11| niepamiętliwie we wrzawie, w krzykach, w radości szumnej, 1087 1, 11| we wrzawie, w krzykach, w radości szumnej, w tanecznym 1088 1, 11| krzykach, w radości szumnej, w tanecznym zapamiętaniu, 1089 1, 11| porwane wichurą poszły społem w długi, zawrotny, ognisty 1090 1, 11| stary, i wszystko ujęło się w bary, zwiło w kłąb, splątało, 1091 1, 11| ujęło się w bary, zwiło w kłąb, splątało, i pijane, 1092 1, 11| nieprzerwanym, migotliwym łańcuchem w brzaskach zórz wschodzących 1093 1, 11| sieroce kwiliły, aż zakręciły w miejscu i spadły z nagła, 1094 1, 11| wielką i kochaniem, i wiedły w tan ostry, zapamiętały, 1095 1, 11| na przyźbie spał abo i w sieniach; drudzy zasie, 1096 1, 11| co trzeźwiejsi zbili się w kupę przy drzwiach, do taktu 1097 1, 11| drzwiach, do taktu bili w podłogę i jęli śpiewać:~ 1098 1, 12| obrzeźnych i tak utopiony w ciemnicy, że ledwie ku środkowi 1099 1, 12| ku środkowi wyleniał się w nocy i majaczył brzaskami 1100 1, 12| naszczekiwały sennie, młyn hurkotał w oddali, a weselna wrzawa 1101 1, 12| dobre śmignięcie kamieniem.~W Borynowej izbie tliło się 1102 1, 12| mruczał zakopując się w słomę, a pies legł w podle, 1103 1, 12| się w słomę, a pies legł w podle, warkał i polizywał 1104 1, 12| Łapa! - szepnął macając w ciemności za psim łbem, 1105 1, 12| porachował?... Aż się przelewało w chałupie.~- Przyjmowali 1106 1, 12| Zamilkł znużony, żuł w sobie żałość, a jakieś ciche, 1107 1, 12| rozeznawszy zapadał znowu, leciał w martwą, trupią ćmę.~To znowu 1108 1, 12| jeszcze daleko.~Stajnia tonęła w mętnej kurzawie brzasków, 1109 1, 12| przyszły nowe, wślizgiwały się w nogę niby sękate kije i 1110 1, 12| strasznym płaczem, zarył twarz w słomę i łkał żałością a 1111 1, 12| wesele.~Tańcowali jeszcze w najlepsze, ale Jambroży 1112 1, 12| stara z kumami siedziała w komorze i tak se przepijały 1113 1, 12| by szła do Kuby, to go w końcu wyciepnęła za drzwi 1114 1, 12| chwilę, więc zakopał się w słomę, przyokrył łachami 1115 1, 12| czystą śmierć...~- Zamrę?~- W boskiej to mocy, ale widzi 1116 1, 12| cukru jest i rozpuści się w tym łajnie końskim? Ksiądz 1117 1, 12| A miałbym to śmiałość, w ten gnój, do mnie?..~- Głupiś 1118 1, 12| wnet i patrzył bezmyślnie w poczerniałe sęki, z których 1119 1, 12| pajęczyny po ścierniskach, w których trzepały się muchy 1120 1, 12| piaskach idące z utrudzeniem a w cichości, albo jako ten 1121 1, 12| jako ten kamień, co pada w topiel i leci, przepada, 1122 1, 12| Świnie zaczęły kwiczeć w podwórzu i cochać się o 1123 1, 12| drgała, a potem jęły wtykać w drzwi długie, obłocone ryje 1124 1, 12| gęsi, z sykiem migotały w progu czerwone dzioby i 1125 1, 12| rozeznawał pilnie.~- Kłębów wóz, w jednego konia i drabinami, 1126 1, 12| ściółkę do lasu. Juści, oś w przodku wytarta i bez to 1127 1, 12| brzmienia, ale je chwytał w lot i rozpoznawał.~- Stary 1128 1, 12| jucha, jakby miał kluski w gębie... księża kobyła po 1129 1, 12| A obaczcie i poredźcie.~W milczeniu odwijał szmaty 1130 1, 12| mnie...~- Powiadał kiedyś w karczmie borowy, że ktoś 1131 1, 12| obłożył jakąś maścią, obwinął w nowe szmaty, dopiero go 1132 1, 12| pytał nie mogąc pojąć.~- W kolanie. Nie bój się, mnie 1133 1, 12| niemocy, staczającej się w przepaść bez ratunku.~Długo 1134 1, 12| Długo wył i szamotał się w męce, ale przez te łzy i 1135 1, 12| uspokajał się i tak zagłębiał w siebie, nic nie słyszał; 1136 1, 12| śpiewy, wrzaski bliskie.~W ten sam czas wesele się 1137 1, 12| pierzyny i statki różne, jakie w wianie dostawała.~Teraz 1138 1, 12| dostawała.~Teraz zaś, może w pacierz po zachodzie, kiej 1139 1, 12| wskroś mgieł coraz gęstszych, w ciszy ciemnicy ogłuchłej 1140 1, 12| Dopiero kiej nawrócili w Borynowe opłotki, druhny 1141 1, 12| Cztery świece zapalili,~W organy zagrali.~Myślałaś, 1142 1, 12| Dominikowa wniosła przodem w węzełku skibkę chleba, soli 1143 1, 12| kuma, częstował, niewolił, w ramiona brał i przepijał 1144 1, 12| każdego; kowal mu pomagał w drugiej stronie, a Magda 1145 1, 12| rozwalały się ino po ławach, w kąty się kryły i mało wiele 1146 1, 12| sobą rajcowały.~Jagusia w mężowej komorze wnet się 1147 1, 12| komorze wnet się przestroiła w szmaty zwyczajne, tyla że 1148 1, 12| natrudzisz! - szeptała i raz w raz ją przygarniała do piersi, 1149 1, 12| Jaguś już gospodynią weszła w mężowski dom, w tyle grontu 1150 1, 12| gospodynią weszła w mężowski dom, w tyle grontu i dobra wszelkiego, 1151 1, 12| wieczerzę narządzały, aż huczało w kominie, że Witek ledwie 1152 1, 12| całym domu się rozłaziły, a w każdą szparę wrażały zazdrosne 1153 1, 12| widny, wysoki, stancje kieby w jakim dworze, wybielone, 1154 1, 12| wyszła?~- Bo się Boga boja i w poczciwości żyje.~- I drugie 1155 1, 12| Jędrzych. - Muzyka gra, a w izbie ani jednej kiecki, 1156 1, 12| rzucaj! ,~- Z Walentową idź w parę, będą dwie pokraki!~ 1157 1, 12| słuchając, co za nim brzęczało.~W izbie już tańcowali, z wolna 1158 1, 12| pogadywali wesoło, śmiali się w głos i biedro w biedro chodzili, 1159 1, 12| śmiali się w głos i biedro w biedro chodzili, aż Dominikowa 1160 1, 12| tym! Rzuć ino kamuszkiem w krzaki, a zawżdy ptaszek 1161 1, 12| przysiadł obok niego, a drugie w podle, gdzie kto mógł ławy 1162 1, 12| zmyślał jucha i cyganił w żywe oczy, ino tak sprawnie 1163 1, 12| dała się nikomu przegadać i w pierwszą gębę grała, wójt 1164 1, 12| zapominali, aż któryś dojrzał w sieni Jankla. Wciągnęli 1165 1, 12| cicho do sieni i zniknął w podwórzu, poszedł do Kuby 1166 1, 12| przezwiska Przewrotny, krzyknął w głos:~- Do misek chodźta, 1167 1, 12| wierzy...~- Jasiek, coć dadzą w pysk, bierz, bo twoje, ale 1168 1, 12| Dominikową i jej chłopakami w pośrodku; druhny i drużbowie 1169 1, 12| się do sieni, naród zaś w cichości a z powagą porał 1170 1, 12| o wręby i szkło brząkało w kolejkach.~Jagusia zaś cięgiem 1171 1, 12| leciał za nią, dopędzał w sieniach, ogarniał mocno 1172 1, 12| to i rządy same jej jakoś w ręce szły, a z nimi i powaga 1173 1, 12| szły, a z nimi i powaga w niej rosła, i harność pełna 1174 1, 12| zrobi, ino że Mateusz jest w odwodzie, nie poniecha jej 1175 1, 12| przy węgle od podwórza, w cieniu. - - Wywołaj Jambrożego, 1176 1, 12| poczekam na ganku.~Dopiero w jakiś pacierz nadszedł Jambroży, 1177 1, 12| zły, że mu przerwali jadło w najlepszym miejscu, bo przy 1178 1, 12| wybiegał naprzód, siadał w progu stajni i skowyczał. 1179 1, 12| przewieszony przez próg, z głową w stajni! Myślałem zrazu, 1180 1, 12| gardła.~Nogę miał przerąbaną w kolanie, ledwie się trzymała 1181 1, 12| składał, mył i krępował w zmoczone szmaty.~Roch na 1182 1, 12| rzewnie, jak to dzieciątko w polu porzucone, które nim 1183 1, 12| ułożył na progu... i dziabnął w samo jabłko... zabolało, 1184 1, 12| nazbierała na miseczkę, wódki w półkwarcie nalała sporo 1185 1, 12| posmakowali.- Wraziła mu miskę w ręce, bo ciemno było w stajni.- 1186 1, 12| miskę w ręce, bo ciemno było w stajni.- Wypijcie przódzi 1187 1, 12| wesele, tyla narodu, żem w życiu nie widziała większego.~- 1188 1, 12| taki zły... a bieda u nich w chałupie i ten płacz... 1189 1, 12| mu się zupełnie, rosło mu w ustach.~- Mój Jezus, tyle 1190 1, 12| Boże, tyla tego, że nigdy w życiu nie miałem, a nie 1191 1, 12| potem nie mógł, zapadał w sen, nie popuszczając kiełbasy 1192 1, 12| wieczerzy muzyka gruchnęła w chałupie z taką mocą, aż 1193 1, 12| domu niby te ognie czerwone w noc ciemną, niby grzmoty 1194 1, 12| wesołość, zabawa, a raz w raz ziemia dudniała od przegonów 1195 1, 12| wszystkim, sen go brał i niósł w ćmę jakąś wrzawliwą, jakby 1196 1, 12| pośpiewują spólnie chwałę Pańską, w ten kościół święty, nieśmiertelny, 1197 1, 12| radości i weselić się z Panem w wiek wieków.~Tam się ano 1198 1, 12| gospodarze. Wodzili się też w tanach do upadłego.~Wrzeli 1199 1, 12| nogami i z krzykiem szli w nowy tan, ze śpiewami, a 1200 1, 12| odchodził, serca się zapamiętały w hulance, a każdy nerw dygotał 1201 1, 12| kołujący, jak to igliwo w dzień wietrzny, aż się i 1202 1, 12| jeszcze wieczorem zebrać w karczmie na poprawiny, ale 1203 1, 12| A Kuba w ten sam czas składał duszę 1204 2, 13| lękliwe oczy na północ - w niezgłębioną topiel chmur...~- 1205 2, 13| pustek i rozstajów zgubionych w ciemnicy, łopotów jakichś 1206 2, 13| żagwiami, że świat cały stawał w łunach i w pożodze.~I długo, 1207 2, 13| świat cały stawał w łunach i w pożodze.~I długo, długo 1208 2, 13| pożodze.~I długo, długo w noc dogasały i stygły na 1209 2, 13| gryzły zagony, warczały w krzach, poszarpały śniegi, 1210 2, 13| a tak zasię skowyczały w polach kiej to stado zgłodniałych 1211 2, 13| wżerał się ostrymi kłami w ziemię, że dzwoniła jak 1212 2, 13| poszczekując, pokryły się w lasach i w przyczajeniu 1213 2, 13| pokryły się w lasach i w przyczajeniu dygotały skokiem 1214 2, 13| szły na siebie, stożyły się w góry przeogromne i zalały 1215 2, 13| jakby zdrętwiało i stanęło w zdumieniu z przytajonym 1216 2, 13| za gardziele, dusze padły w proch ,lute przerażenie 1217 2, 13| rozskowyczoną, wściekłą zgrają biły w chmury, rzucały się na ciemnice 1218 2, 13| akuratnie jasne, rozgwiażdżone i w górze ciche, ino na ziemi 1219 2, 13| tysiące pustych wozów a w pędzie największym przejeżdżało 1220 2, 13| Chałupy trzeszczały, bo raz w raz wichura parła barami 1221 2, 13| za przyciesie się brała, w drzwi tłukła jakby łbem, 1222 2, 13| dach ze stodoły i poniosła w pola o dobre pół stajania, 1223 2, 13| pomniejszych! Co drzew wyłamała w sadach i borach! Na wielkiej 1224 2, 13| dwadzieścia topoli, że padły w poprzek kiej te trupy srodze 1225 2, 13| srodze pomordowane i obdarte.~W te wiejne i wrzaskliwe dni 1226 2, 13| waliła, gdzie popadło - w rowy, o drzewa, na płoty 1227 2, 13| wierzchół pomniejszy, że leciały w kurzawie niby te ptaszyska 1228 2, 13| kobiety przebierały się raz w raz chyłkiem pod płotami, 1229 2, 13| zasłuchało się uroczyście w tym ledwie wyczutym szeleście, 1230 2, 13| ledwie wyczutym szeleście, w tym locie cichym, w tej 1231 2, 13| szeleście, w tym locie cichym, w tej białości martwej, rozdrganej 1232 2, 13| gwiezdne światłości, zakrzepły w szron i starte lotem podniebnym 1233 2, 13| się wieś cała i wsiąknęła w tę białość cudną, w ten 1234 2, 13| wsiąknęła w tę białość cudną, w ten oślepiający tuman, a 1235 2, 13| ten oślepiający tuman, a w końcu nie było już dla oczów 1236 2, 13| kiej te wiśniowe okwiaty w noc miesięczną.~Na trzy 1237 2, 13| ino głosy ludzkie latały w tej bieli kiej osłable motyle, 1238 2, 13| dwa dni i dwie noce, że w końcu zasypało chałupy, 1239 2, 13| przedzierały się gwiezdne migoty, a w dzień modrzało niebo gdzieniegdzie 1240 2, 13| drogach, wrzaski się podniesły w opłotkach, krzyczeli a bili 1241 2, 13| się śniegułkami, a tarzali w miękkim, puszystym śniegu, 1242 2, 13| Rocho zaprzestał nauczania w ten dzień, bo nie mógł nikogój 1243 2, 13| pościeli.~Hanka zażegała ogień w kominie i wyjrzała przed 1244 2, 13| cichość i chłód surowy wionął.~W izbie też był ziąb przenikający, 1245 2, 13| wzuła trepy na bose nogi, w kominie ledwie się tliło, 1246 2, 13| zielonawym, grubym lodem, bych w świat popatrzeć.~Starszy 1247 2, 13| czwarty rok, zaczął chlipać w łóżku, a z drugiej strony 1248 2, 13| niedziele, jak u waju siedzimy w chałupie, a to i dzień jeden 1249 2, 13| lękliwie, chciał nawet coś rzec w obronie, gdy właśnie drzwi 1250 2, 13| przychyliła się i wtuliła głowę w kolebkę, by łez nie pokazać 1251 2, 13| chce! Całe dnie przesiaduje w chałupie, papierosy kurzy 1252 2, 13| siedział przed kominem, okręcił w połę kożucha starszego chłopaka 1253 2, 13| nagrzewaną, patrzył ponuro w ogień i wzdychał; stary 1254 2, 13| nimi. Nie spoglądali sobie w oczy, nie przemawiali, słowa 1255 2, 13| przemawiali, słowa więzły w strapieniach, uśmiechy zgasły, 1256 2, 13| strapieniach, uśmiechy zgasły, w oczach błyskały tłumione 1257 2, 13| błyskały tłumione wyrzuty, a w bladych, wynędzniałych twarzach 1258 2, 13| krzywdy ni opamiętali się w zawziętości - tak mocno 1259 2, 13| czuli, jakby się to stało w tym oczymgnieniu.~Ogień 1260 2, 13| ozewrzeć, bych te żale nabrane w serce nie lunęły z niej 1261 2, 13| poniewoli! - Nie, taiła wszystko w sobie i powstrzymywała, 1262 2, 13| miłował, jakby nie brał w te same ręce, którymi teraz 1263 2, 13| nieczęsto jednak, bo mu ginęła w pamięci pod nawałą krwawiących, 1264 2, 13| osękiem, któren się wbił w samo serce i bolał coraz 1265 2, 13| niego!~I zbierał, zgarniał w siebie wszystko zło, wszystkie 1266 2, 13| rosła wciąż, rozrastała się w nim niby ta parząca pokrzywa! 1267 2, 13| niej, a cały ten czas żył w gorączce i niepamięci; do 1268 2, 13| brał, o biedzie nie myślał, w jutro nie patrzył, ino się 1269 2, 13| mękach ciężkich tulał i darł w sobie. Nieraz nocami zrywał 1270 2, 13| błąkał się po drogach, w ciemnicach się krył i marzył 1271 2, 13| swojego.~Śniadanie zjedli w cichości, a on wciąż siedział 1272 2, 13| obnażyły izbę, że stanęła w całej nędzy.~Mój Boże, Borynowa 1273 2, 13| wilgoć lała się po nich, a w kątach mróz trząsł siwą 1274 2, 13| słomy opajęczonej więcej w nim było niźli desek. Jedne 1275 2, 13| już miała to dobre słowo w sercu wzruszonym - nie śmiała 1276 2, 13| nie drujkość czuła ano w sercu miodową, a ten gorzki 1277 2, 13| i zbił, wiedziałaby, że w chałupie jest chłop czujny, 1278 2, 13| jak to zwyczajnie bywa w małżeńskim stanie abo i 1279 2, 13| małżeńskim stanie abo i w przyjacielstwie. Hale, powiesz 1280 2, 13| powiedą, żywicielko nasza... w cały świat!... - szeptała 1281 2, 13| jęków ni płaczu, bo wstawał w niej nagły, mocny bunt. 1282 2, 13| pieski jazgoczą...~- Ni, w Sikorowym obejściu naszczekują - 1283 2, 13| i nadzieją; patrzyła mu w oczy jak ten pies wierny 1284 2, 13| wierny i słuchliwy, że już w tym oczymgnieniu nie żałowała 1285 2, 13| Spoglądała ino pilnie, bez udręki w tę twarz umiłowaną, a słuchała 1286 2, 13| ostanie, ocieli się jakoś w półpoście, to się jeszcze 1287 2, 13| że trza go było krajać w cegły; zapocił się też niezgorzej, 1288 2, 13| był dobrej myśli, bo raz w raz rzucał pecyną na dzieci, 1289 2, 13| duszą jak ta owca zgubiona w noc ciemną.~A dzień był 1290 2, 13| kretowisk śnieżnych siedziały w podle siebie i wiedły się 1291 2, 13| głosy raźno się rozlegały w tych białościach, leciały 1292 2, 13| białościach, leciały z końca w koniec wsi, a monotonne 1293 2, 13| biała i martwa, zastygła w śniegach. Przemglone dale 1294 2, 13| ani przejechać, wiecie? A w boru to już szarwarkiem 1295 2, 13| matczynego wełniaka uderzyły w krzyk i lament! Antkowi 1296 2, 13| Juści, że Antkom zrobiło się w sercach kiej na pogrzebie, 1297 2, 13| głową o ścianę, a dzieci też w płaczliwy wtór biły. Ale 1298 2, 13| wrzeszczała Hanka.~- Sza... sza... w handlu gniewu nie ma o to 1299 2, 13| coraz zapalczywiej bili w Antkową dłoń na zgodę, przyrzucali 1300 2, 13| że więcej dać nie mogą, a w ręce przebijać i krowę znowu 1301 2, 13| łajnem i śladami kopyt, a raz w raz wybuchała płaczem i 1302 2, 13| wszędzie biednemu wiater w kłęby wieje! Sama to ostanę, 1303 2, 13| zważał na to, przyodział się w kożuch, pasem opasał i za 1304 2, 13| chórze bekuje a gospodarzom w garście patrzy i żyje tym, 1305 2, 13| unosić się.~Hanka zamarła w przerażeniu i stała bez 1306 2, 13| może jamorował... Nie to mi w głowie! - zatrzasnął drzwi 1307 2, 13| prawy, dobrze mu wyłożył, że w sądzie z ojcem nie wygra; 1308 2, 13| dołoży. A z pomstą poczeka w sposobniejszy czas, w sposobniejszy; 1309 2, 13| poczeka w sposobniejszy czas, w sposobniejszy; jeszcze takiego 1310 2, 13| najpierwej?..~Stanął na skręcie w topolową drogę i nieco wahająco 1311 2, 13| rozglądał się po zgubionych w omgleniu polach, zimno go 1312 2, 13| staja, gdy usunąć się musiał w bok pod topole - środkiem 1313 2, 13| niego waliły jakieś sanie w kłębach kurzawy, a ostro 1314 2, 13| śmiechem powiadał. Jaguś też w głos mówiła, urwała naraz 1315 2, 13| Antka, wpili się oczami w siebie na mgnienie, na ten 1316 2, 13| jeden błysk i roznieśli w dwie strony, sanki przesunęły 1317 2, 13| przesunęły się wnet i utonęły w kurzawie, ale Antek z miejsca 1318 2, 13| czyniły, jakoby ducht przebity w śniegach, a podstemplowany 1319 2, 13| pochylone, przyginały się niby w ciężkim, utrudzającym chodzie 1320 2, 13| wzgórze... Patrzył wciąż w jej oczy, stały przed nim, 1321 2, 13| stały przed nim, skrzyły się w śniegach kiej te lnowe kwiatki, 1322 2, 13| te modre oczy same jedne w nim jaśniały. Zwiesił głowę 1323 2, 13| czasem jeno dzwonek zajęknął w oddali i kurzawa zamajaczyła.~ 1324 2, 13| co się stało? - jakby w sen na jawie się pogrążył 1325 2, 13| drogi przetrą, zabawią się - w mieście też potrzebują nasi 1326 2, 13| butelkę i wcisnął się za stół, w najciemniejszy kąt.~Pusto 1327 2, 13| najciemniejszy kąt.~Pusto było w karczmie i cicho, tyla co 1328 2, 13| wiedział, co się działo w nim i dookoła.~Pił kwaterkę 1329 2, 13| trzasnął butelką o stół, że w kawałki się rozprysnęła, 1330 2, 13| usunął.~Antek ino gruchnął w drzwi i wybiegł. ~ 1331 2, 14| narastał i sposobił się znowu.~W izbie Antków też było dziwnie 1332 2, 14| nie mogła. Chodziła z kąta w kąt, wyglądała przez okno, 1333 2, 14| topolami, jakby się zapadły w tej śniegowej topieli, że 1334 2, 14| ciebie nie będę się taplała w błocie! - wykrzykiwała przez 1335 2, 14| wielka pani, a sama kiej w chlewie siedzi. ..~- Tobie 1336 2, 14| domu.~-...Juści, że jakby w chlewie siedzimy, juści! - 1337 2, 14| jedna, tłuk!- wykrzyknęła w głos, aż stary, co był na 1338 2, 14| tak żwawo robił, że gdy w godzinę jaką Hanka wyjrzała, 1339 2, 14| do śniegu i tak ostro, że w jakie dwa pacierze dół był 1340 2, 14| poczynało, gdy skończyła, w izbie chłód się podnosił 1341 2, 14| wrócił, to kapusta jest w rynce na blasze...~- Dobrze, 1342 2, 14| przypilnuję, a kapusta jest w rynce, baczę, Hanuś, baczę...~- 1343 2, 14| kieby szklane, odsłonięte w dalach i już kajś niekajś 1344 2, 14| dalach i już kajś niekajś w wysokościach trzęsła się 1345 2, 14| jedna i druga.~Hanka raz w raz macała za pazuchą, czy 1346 2, 14| światełka chałup, dymy czuć było w powietrzu, ludzie snuli 1347 2, 14| nieco bo zapadała miejscami w chrupiący śnieg aż po kolana, 1348 2, 14| rozjaśnił więcej światło w lampie wiszącej, pomógł 1349 2, 14| chłopskich jenteresach, w głowę dobrze nie weźmie, 1350 2, 14| do zwózki drzewa.~- Hale, w karczmie mój robił nie będzie! - 1351 2, 14| wychodząc.~Mróz brał, aż w nozdrzach wierciło, niebo 1352 2, 14| wrzawa głosów i kwiki świń; w plebani gorzały wszystkie 1353 2, 14| gankiem; u Kłębów zaś, co w podle księdza siedzieli, 1354 2, 14| wieś się rozchodziła kieby w te dwie ręce obejmujące 1355 2, 14| zawróciła sprzed kościoła w długie opłotki, wiodące 1356 2, 14| trąconych gałęzi.~Dom stał w głębi, w księżym podwórzu, 1357 2, 14| gałęzi.~Dom stał w głębi, w księżym podwórzu, a ino 1358 2, 14| me! Jak tego psa na mróz, w cały świat! A gdzie ja się 1359 2, 14| zmilkniesz! A wynoś mi się w te pędy, do Franka idź, 1360 2, 14| ustrzeże! Wszyscy spać, a ona w świat, wyspacerowała teraz 1361 2, 14| tobą nie ożeni:.. to mi się w żywe oczy zapierała wszystkiego! 1362 2, 14| ją dzisiaj wzięły boleści w oborze przy dojeniu... cały 1363 2, 14| coś stało! Jezus Maria, w moim domu taki wstyd, a 1364 2, 14| zbierać szmaty i wiązać w toboły.~- Chodźcie do mieszkania, 1365 2, 14| komina. Organista rozdziany, w koszuli tylko i z podwiniętymi 1366 2, 14| a organiścinę pocałowała w rękę.~- Siadajcie, rozgrzejcie 1367 2, 14| dwie dziewczyny składały je w paczki okręcając papierowymi 1368 2, 14| papierowymi paskami, zaś w głębi już niedojrzanej brzęczał 1369 2, 14| wyżej brała, górniej kieby w śpiewie, to znowu cichła, 1370 2, 14| różne, Jezus!~- Na prawo, w pierwszym kółku, to Matka 1371 2, 14| święty Jan, Pan Jezus, a w drugim kółku... widzicie... 1372 2, 14| udane, prawda !...~Obwinęła w chustkę opłatek i schowała 1373 2, 14| dam wam, policzymy się w robocie.~Wprowadziła ją 1374 2, 14| chłodniej - zazdrość ją ugryzła w serce.~- Naród wszystkiego 1375 2, 14| rozmyślała wychodząc w opłotki.~Po Magdzie nie 1376 2, 14| zaglądał, czegoś potrzebował i w oczy dobrość świadczył.... 1377 2, 14| świadczył.... a teraz stoi oto w pośrodku drogi i biedzi 1378 2, 14| świeciłaby swoją biedą.~Poczuła w sobie taki wilczy głód pracy, 1379 2, 14| chałupy, by zajrzeć choćby ino w opłotki, by choć oczy nacieszyć, 1380 2, 14| oczów od świateł mżących w oknach:~- A przecież to 1381 2, 14| nasze marzyła wpatrzona w ośnieżony sad, z którego 1382 2, 14| czerniały ściany, występował w głębi za szopą ostry szczyt 1383 2, 14| brogu. Jakby jej wrosły nogi w lód, że ruszyć się nie mogła 1384 2, 14| śniegów, uśpione, niepojęte w tej cichości, jaka się rozlewała 1385 2, 14| drzew zmartwiałych - drżało w mroźnym powietrzu.~A Hanka 1386 2, 14| obejmowała sercem i brała w siebie z całą mocą głodu 1387 2, 14| chwili spotkała się oko w oko z Nastką Gołębianką.~- 1388 2, 14| widziała, tom się zdziwiła. W którą stronę idziecie?~- 1389 2, 14| pono z Żydami spółkę trzyma w lesie i razem ludzi oszukują.~- 1390 2, 14| Tną to już poręby?~- W lesie to siedzicie czy co, 1391 2, 14| wam nie wiadomo? ~- Nie w lesie, ale za nowinami nie 1392 2, 14| ale spotkała się z nim w pół drogi; poprowadził ją 1393 2, 14| Zbladła i poczęła się trząść w sobie.~- Prawdę mówię, wałęsa 1394 2, 14| to...~- Dziedzic jucha, w robocie będzie przebierał , 1395 2, 14| przebierał , jak ta świnia w pełnym korycie. Kiedy taki 1396 2, 14| przebierny, to trzeba było żyć w zgodzie z ojcem, a za Jagusią 1397 2, 14| i wstyd...~- Co też panu w głowie powstało? co? - zawołała 1398 2, 14| widziała nic i szła już w tej ciemnicy nagłej a bolącej; 1399 2, 14| ten ptak przetrącony, a w głowie kołowało, kołowało, 1400 2, 14| przywieźli...~Rozwiązała wory i w jednym z nich na wierzchu 1401 2, 14| położyła.~Uciszyło się wnet w całym domu, bo u Weroniki 1402 2, 14| kominem i przędła.~Długo w noc siedziała, do pierwszych 1403 2, 14| niestrudzenie, noc zaglądała w okno miesięczną, mroźną 1404 2, 14| twarzą i jakby pobrzękiwała w szybki, i wzdychający tuliła 1405 2, 14| pazurami ściskał, bo raz w raz trzaskały deski w szczycie, 1406 2, 14| raz w raz trzaskały deski w szczycie, to pogięte stare 1407 2, 14| miała sił, trzęsła się ino w sobie jak ta drzewina drętwiejąca 1408 2, 14| zapatrzyła się przed się, w swoją dolę nieszczęsną, 1409 2, 14| swoją dolę nieszczęsną, w gorzką bezmoc swoją, i długo, 1410 2, 14| na wełnę, i zamarzała tam w krwawy różaniec boleści.~ 1411 2, 14| choć mu Weronka broniła, a w jakiś czas po nim najniespodziewaniej 1412 2, 14| przycieś, sam chodziłem w połednie oglądać, piąciu 1413 2, 14| żywo Antek.~- Byliście to i w porębie? - zagadnął Kłąb.~- 1414 2, 14| kiej zmiłowania. Mało tu w samej Woli, mało to tych 1415 2, 14| Woli, mało to tych kołtunów w Rudce albo i tamtych smoluchów 1416 2, 14| albo i tamtych smoluchów w Dębicy! Niech ino dziedzic 1417 2, 14| ino dziedzic krzyknie, to w jeden dzień stanie parę 1418 2, 14| szpitala trudno im było w chałupie zakładać, że to 1419 2, 14| dzieci już spały, ułożone w nogach łóżka dla ciepła; 1420 2, 14| odleciał zupełnie, roili coś w utajeniu głębokim, czasem 1421 2, 14| wzdychali, to roztapiali duszę w tej głuchej, martwej ciszy - 1422 2, 14| ciemności i modrzyły się w księżycowej poświacie...~ 1423 2, 14| sercem całym - Nie, już w niej nie było podejrzeń 1424 2, 14| otwartymi oczami patrzył w tamtej oczy, w Jagusine 1425 2, 14| oczami patrzył w tamtej oczy, w Jagusine modre oczy.~ 1426 2, 15| olbrzymiego kloca, leżącego w śniegu, wyprostował się 1427 2, 15| przygarbiony chłop z fajką w zębach, w baranicy siwej 1428 2, 15| chłop z fajką w zębach, w baranicy siwej na głowie, 1429 2, 15| baranicy siwej na głowie, w żółtym kożuszku, w trepach 1430 2, 15| głowie, w żółtym kożuszku, w trepach i czerwonych pasiatych 1431 2, 15| zrobimy taką parę, co to w zgodzie żyje, bez wrzasków 1432 2, 15| nabijane, rzadki ten dzień, w którym topór się nie wyszczerbi. 1433 2, 15| włosem ciągnąć po kamieniu, w jedną stronę, to ostrze 1434 2, 15| drugim człowiekiem, utrafisz, w co lubi, a powiedziesz kiej 1435 2, 15| się uwidzi; taczalnik stoi w młynicy pod jaglakiem...~ 1436 2, 15| młynicy pod jaglakiem...~Może w jakiś pacierz Antek już 1437 2, 15| rządzi, to jeno spluwał w garście i przypinał się 1438 2, 15| było stać i grzebać się w śniegu, to ręce grabiały 1439 2, 15| się doczekał południa.~Ale w obiad przegryzł ino suchego 1440 2, 15| woda spod kół, obrośniętych w lody, kieby w te kłaki zielone 1441 2, 15| obrośniętych w lody, kieby w te kłaki zielone i zwite 1442 2, 15| te kłaki zielone i zwite w długie kołtuny, waliła z 1443 2, 15| ino migał jego czerwony w zielone pasy spencerek i 1444 2, 15| była coraz tęższa, i robili w milczeniu.~Narodu było dość 1445 2, 15| końce i układało tarcice w szychty wielgachne albo 1446 2, 15| a z nawrotem nieledwie w dyrdy pospieszał, bo i sama 1447 2, 15| trzeba było stać dnie całe w rozmiękłym śniegu, a przykry, 1448 2, 15| a przykry, wilgotny ziąb w kości właził, czy śniegi 1449 2, 15| człek przyłoży, to mu i w piekle niezgorzej - powiadają 1450 2, 15| czepiał, niby nie prosto w oczy, ale tak zawżdy utrafił 1451 2, 15| ale tak zawżdy utrafił w słabiznę, aż skóra cierpła 1452 2, 15| przyciszał, a tylko te przygryzki w pamięć zgarniał, czuł dobrze, 1453 2, 15| prawie na oczach wszystkich i w głos powiadał o swoim miłowaniu, 1454 2, 15| teraz z dnia na dzień rosła w nich złość do siebie i zawziętość, 1455 2, 15| szeroką rękę, jeno zbyt dufał w siebie, zbyt się wynosił 1456 2, 15| wszystkim. Więc i teraz w smak mu to szło i rad gadał, 1457 2, 15| słucha się we wszystkim, a w oczy pokornie patrzy jak 1458 2, 15| Jezus mógł świat stawić w jeden dzień, a wolał go 1459 2, 15| Krakowem, alem nie doszedł. W jednej wsi, gdzieśmy połedniowali, 1460 2, 15| znarowiła do mnie, że dzień w dzień pod pierzynę była 1461 2, 15| puszczać gotowa... ażem w nocy się wyniósł we świat...~- 1462 2, 15| zapatrzył siwymi oczami w dale, stary już był, zeschły 1463 2, 15| teraz i fajka mu latała w zębach, a łypał powiekami 1464 2, 15| pokazywał, że sami go omijali.~W gorącu takim, że ledwie 1465 2, 15| siedziało paru chłopów w kożuchach i pogadywało wesoło, 1466 2, 15| że cała izdebka tonęła w dymie, i rajcowali.~Antek 1467 2, 15| rozczuleniem wpatrywała się w niego. Wysechł był od pracy, 1468 2, 15| wysoki, prosty, śmigły; w pasie cienki, w barach rozrosły, 1469 2, 15| śmigły; w pasie cienki, w barach rozrosły, gibki; 1470 2, 15| szły do skroni, że kiedy je w gniewie ściągnął, to aż 1471 2, 15| ino te białe zęby grały w czerwonych wargach jako 1472 2, 15| uważasz, tak zrób, twoja w tym głowa.~- I u Wachników 1473 2, 15| wyrozumialszym, spostrzegli to w lot, a Bartek splunął na 1474 2, 15| mógł ugryźć buta, dostał w zęby, to się teraz do niego 1475 2, 15| stało. A że upodobał sobie w robocie, to się w niej prosto 1476 2, 15| sobie w robocie, to się w niej prosto zapamiętał i 1477 2, 15| zapamiętał i chodził jak ten koń w kieracie, co i nie popędzany, 1478 2, 15| kieracie, co i nie popędzany, a w kółko biega, póki go nie 1479 2, 15| tygodniem aż do samych Godów w ciężkiej i bezustannej pracy, 1480 2, 15| całkiem było różnie - jako w tej wodzie bystrej i głębokiej, 1481 2, 15| i głębokiej, którą mróz w lody okuje i śniegi przysypią - 1482 2, 15| wody luną... Tak ci było i w nim; robił, harował, pieniądze 1483 2, 15| do grosza oddawał żonie, w domu przesiadywał wieczorami, 1484 2, 15| dzieci zabawiał, pomagał w gospodarstwie, marnego słowa 1485 2, 15| zabiegała koło niego, jak mogła, w oczy mu cięgiem patrzyła, 1486 2, 15| nieszczęście, bo dobrze czuła, że w nim waży się cosik strasznego, 1487 2, 15| nikogo.~Nikogo!~Dlatego też i w niedziele przesiadywał kamieniem 1488 2, 15| niedziele przesiadywał kamieniem w domu, mimo próśb Hanki, 1489 2, 15| nienawistnie, zacinając się w coraz sroższym gniewie na 1490 2, 15| prawdę; wziął się był mocno w garść, skiełznał duszę niby 1491 2, 15| garść, skiełznał duszę niby w ten kantar żelazny i trzymał 1492 2, 15| ten jastrząb wrzepił się w serce pazurami i darł, i 1493 2, 15| ozdzierał.~Ciężko mu było w tym jarzmie, ckno, ciasno 1494 2, 15| jak temu spętanemu koniowi w zagrodzie, jak temu psu 1495 2, 15| skazane , a schnące powoli w samym środku kwitnącego, 1496 2, 15| jeszcze sprawy szły, drugie, a w każdej niemal cha-łupie 1497 2, 15| zaś po różnych chałupach w długie wieczory zimowe zbierały 1498 2, 15| przemawia uciesznych - jakoby w tym mrówczym albo pszczelnym 1499 2, 15| rojowisku - że ino huczało w chałupach.~A każden żył 1500 2, 15| kto się zabawiał i rad w kieliszki przedzwaniał z