Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] uzywam 1 uzywana 1 uzywane 1 w 5699 wabiaca 1 wabiacy 1 wabil 1 | Frequency [« »] 6542 a 6068 na 5932 nie 5699 w 5302 z 4993 to 4437 ze | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances w |
Tom, Rozdzial
1501 2, 15| bolenie jednakie.~- Nie cygań w żywe oczy, hale, myśli, 1502 2, 15| zastawiał się brakiem czasu.~W chałupie też było niezwyczajnie, 1503 2, 15| zapłakana, bo Pietruś leżał w gorączce jakoby w ogniu, 1504 2, 15| leżał w gorączce jakoby w ogniu, że musiała wołać 1505 2, 15| tym drażniło go wszystko w chałupie, niecierpliwiło, 1506 2, 15| jak przesłony, drgała jaka w dalekościach, wiatr pociągał 1507 2, 15| gankach, reszta siedziała w izdebce młynarczyka, a w 1508 2, 15| w izdebce młynarczyka, a w pośrodku Mateusz snadź coś 1509 2, 15| dziewkę raz jeszcze spotka w młynie, a przesiadywała 1510 2, 15| rozbijała wnet piany wrzące, w śnieżyste drzazgi i waliła 1511 2, 15| nie powalała... pono kupił w mieście porcenelę, by się 1512 2, 15| worki i bezmyślnie patrzył w długą, czerwona smugę światła, 1513 2, 15| że i ją to samo spotkało w panieństwie... Każda teraz 1514 2, 15| przysunął się bliżej, prawie w progu stanął, a blady jak 1515 2, 15| zaciśniętymi pięściami, skurczony w sobie, gotowy do skoku.~- 1516 2, 15| Jakże, raz to byłem u niej w komorze? raz mi się to żaliła 1517 2, 15| próg.~Mateusz się porwał w ten mig do niego, ale nim 1518 2, 15| i krzyk wielki, bo rzeka w tym miejscu bystra była 1519 2, 15| wnet młynarz, przywiedli w parę pacierzy Jambroża, 1520 2, 15| świeciło się jeszcze u młynarza w tej izbie, gdzie złożyli 1521 2, 15| przechwalał więcej, żeś u Jagny w komorze bywał! - szepnął 1522 2, 15| nienawistnie i splunął.~W domu nic nie powiedział, 1523 2, 16| Rozdział 4~W Wigilię przed godnymi świętami 1524 2, 16| przyspieszony, gorączkowy ruch w całych Lipcach.~W nocy czy 1525 2, 16| gorączkowy ruch w całych Lipcach.~W nocy czy też dopiero na 1526 2, 16| modrym, jakby oprzędzonym w cieniuśkie, przejrzyste 1527 2, 16| ostygłe kiej ta Hostia w monstrancji utajona, nic 1528 2, 16| stworzenie wszelkie chodziło w parach oddechów, niby w 1529 2, 16| w parach oddechów, niby w kłębach mgieł, ale świat 1530 2, 16| cały rozsłonecznił i stanął w takich migotliwych, jarzących 1531 2, 16| migotliwych, jarzących blaskach, w takich ostrych skrzeniach, 1532 2, 16| śnieżnych, a tylko gdzieś, w dalekościach modrawych, 1533 2, 16| poświst wiatru nie zaszeleścił w suchych, roziskrzonych śniegach - 1534 2, 16| czasami, od dróg zgubionych w zapach, tłukł się jękliwy 1535 2, 16| przebrzmiał i zgoła przepadło w cichościach.~Ale po lipeckich 1536 2, 16| radosny nastrój święta drgał w powietrzu, przenikał ludzi, 1537 2, 16| przenikał ludzi, nawet w bydlątkach się odzywał; 1538 2, 16| odzywał; krzyki dźwięczały w słuchliwym, mroźnym powietrzu 1539 2, 16| wesołe leciały z końca w koniec wsi, radość buchała 1540 2, 16| okna zaś chałup grały tak w słońcu, aż raziło - a wszędzie 1541 2, 16| drogach ludzi, przed domami, w opłotkach, a wskroś ośnieżonych 1542 2, 16| chałupy, że raz po raz trącane w biegu drzewiny i krze sypały 1543 2, 16| bełkotliwie, a gdzieś za nim, w błotach i w oparzeliskach, 1544 2, 16| gdzieś za nim, w błotach i w oparzeliskach, z oparów 1545 2, 16| całe ich stada kołowały.~A w każdej chałupie, u Szymonów, 1546 2, 16| oprawiano śledzie, wiercono w niepolewanych donicach mak 1547 2, 16| światem, błogosławiona przerwa w długich, pracowitych dniach, 1548 2, 16| pracowitych dniach, to i w ludziskach budziła się dusza 1549 2, 16| koni na Kubowe miejsce.~A w chałupie uwijano się żwawo, 1550 2, 16| widzą się kieby pomalowane w żywe kolory, od których 1551 2, 16| kolory, od których aż gra w oczach! A Jagna, z zakasanymi 1552 2, 16| ramiona rękawami, miesiła w dzieży ciasto i przy matczynej 1553 2, 16| widziały się jako te lechy w sadzie, na których pietruszkę 1554 2, 16| drugą stronę do szabaśnika, w którym buzował się tęgi 1555 2, 16| siedział ano za brogiem w szczerym polu pod krzami 1556 2, 16| ten bociek, którego to był w jesieni chorego przygarnął, 1557 2, 16| niezgorzej od Łapy, z którym był w wielkiej zgodzie, bo razem 1558 2, 16| wyprawiali się na szczury w stajni.~Rocho zaś, którego 1559 2, 16| przyjął, siedział już od rana w kościele i tam do spółki 1560 2, 16| je białkiem, by zbytnio w ogniu nie popękały, gdy 1561 2, 16| gdy Witek wraził głowę w drzwi i krzyknął:~- Kolędę 1562 2, 16| organiściak, Jasio, ten, co był w szkołach, roznosił opłatki 1563 2, 16| Zafrasowała się wielce, że to w izbie rozgardiasz był taki, 1564 2, 16| Jasio zaś tak się wpatrzył w Jagnę, aż poczerwieniała 1565 2, 16| pokraśniał jak burak i wziął w koszu szukać opłatków, a 1566 2, 16| lepszą i grubszą paczkę, bo w złoty pasek okręconą i poprzekładaną 1567 2, 16| dawno przyjechał?~- Dopiero w niedzielę, trzy dni temu.~- 1568 2, 16| Pewnikiem ckni się im w tych szkołach? - zapytała 1569 2, 16| pani organiścina jeszcze w moje wesele, że pan Jasio 1570 2, 16| ostaną, a może da Bóg, to i w naszej parafii!~- Cóż tu 1571 2, 16| pomaluśku, a dookoła, kieby w tym kieracie, jak zwyczajnie 1572 2, 16| kieracie, jak zwyczajnie w chłopskim stanie.~- Chciałem 1573 2, 16| wykrzyknęła Józka.~- Kuba podobno w tym czasie umarł!~- A zmarło 1574 2, 16| Tak się zmienia ciągle w Lipcach, że co przyjadę, 1575 2, 16| zaraz pomiarkował, jako w tym jest dla nich coś przykrego, 1576 2, 16| jej kilkanaście i coś aż w piąciu kolorach.~- Aż tyle! 1577 2, 16| komornego szukać choćby w karczmie, by przy pieczeniu 1578 2, 16| ale i taki mróz, że trudno w saniach wysiedzieć! Daj, 1579 2, 16| chleba, bo przemarzł na kość w tym sołdackim szynelu. Jasio 1580 2, 16| bo to i przy organach, i w kancelarii! Juści, staremu 1581 2, 16| dzisiaj ocieliła, to został w domu i pilnuje.~- W dobry 1582 2, 16| został w domu i pilnuje.~- W dobry czas, będzie mleko 1583 2, 16| gospodarstwo szło, wszystko było w porządku, wygodę swoją miał, 1584 2, 16| co ino nie było Jagusią, w którą jak w ten obrazek 1585 2, 16| było Jagusią, w którą jak w ten obrazek święty patrzał!~ 1586 2, 16| do pieca albo do źrebaka w stajni, a głównie po to, 1587 2, 16| teraz i wydziera z siebie, i w męce się pławi, bo taka 1588 2, 16| tęskność ją rozpierała, aż ją w dołku gnietło, a tak cosik 1589 2, 16| do roboty, paliło się jej w rękach, uprzątała izbę, 1590 2, 16| przed nią i tęsknica rosła w niej, i rozdzierała duszę, 1591 2, 16| rozgrymaszonego, głaskali, patrzyli w oczy, nic nie pomogło, wypłakała 1592 2, 16| wypłakała się do woli i wnet się w niej cosik przemieniło z 1593 2, 16| roześmiani i nuż ją brać w ramiona, całować, a tacy 1594 2, 16| sposobności przyparł ją gdzieś w komorze, srodze całował, 1595 2, 16| dopiero na lipca wypadło, w same żniwa... Czas nierychtowny, 1596 2, 16| Przecież gdyby było dziecko, to w razie śmierci starego, czego 1597 2, 16| ostała...~- Wam ino jedno w głowie: grunt i grunt, a 1598 2, 16| Nie będę wstrzymywała w sobie, co mi tam Maciej ;~- 1599 2, 16| drogi. Dalekie pola zapadały w mrokach, zimowy wieczór 1600 2, 16| prędko nastawał i brał ziemię w moc swoją, a mróz się podnosił 1601 2, 16| trepami i szyby malowały się w rózgi i kwiaty dziwne...~ 1602 2, 16| kwiaty dziwne...~Wieś zginęła w szarych, śnieżystych mrokach, 1603 2, 16| do wigilijnej wieczerzy.~W każdej chałupie, zarówno 1604 2, 16| namaszczeniem, a wszędy stawiano w kącie od wschodu snop zboża, 1605 2, 16| i całkiem zatapiało się w burościach.~Józka z Witkiem 1606 2, 16| gwiazda i zda się rosła w oczach, leciała, pryskała 1607 2, 16| pobożnie i wpili się oczami w tę światłość daleką, w ten 1608 2, 16| oczami w tę światłość daleką, w ten świadek cudu, w ten 1609 2, 16| daleką, w ten świadek cudu, w ten widomy znak zmiłowania 1610 2, 16| gorącą, dufnością i brały w siebie to światło czyste 1611 2, 16| wieczerzać, siadł Rocho, w pośrodku, siadł Pietrek, 1612 2, 16| chleb Pański.~- Chrystus się w onej godzinie narodził, 1613 2, 16| a potem przyszły śledzie w mące obtaczane i smażone 1614 2, 16| mące obtaczane i smażone w oleju konopnym, później 1615 2, 16| mąki z miodem zatarte i w makowym oleju uprużone, 1616 2, 16| któren miał swoje miejsce w sieni, to często gęsto kuł 1617 2, 16| często gęsto kuł dziobem w ścianę, to klekotał, aż 1618 2, 16| pleć, ktosik potrzebujący; w ten dzień nikto nie powinien 1619 2, 16| zaproszą... czekałam... w chałupie mróz... na darmo 1620 2, 16| chodziłam koło węgłów... w okna zaglądałam...na darmo...~- 1621 2, 16| cicho, skulona i zaparta w sobie, że jeno po dryganiu 1622 2, 16| męka ozdzierała.~Cicho się w izbie stało, ciepło, serdecznie, 1623 2, 16| zanadrza książkę okręconą w różaniec i zaczął z niej 1624 2, 16| Panna porodziła Syna; aż w judejskiej ziemie, w Betlejem, 1625 2, 16| aż w judejskiej ziemie, w Betlejem, nie bardzo podłym 1626 2, 16| mieście, narodził się Pan w ubóstwie; na sianie, w stajni 1627 2, 16| Pan w ubóstwie; na sianie, w stajni lichej, między bydlątkami, 1628 2, 16| lichej, między bydlątkami, co w tej radosnej nocy cichej 1629 2, 16| się wzmagał i rozmadlał, i w śpiew prawie przechodził, 1630 2, 16| wygłaszał, a wszyscy siedzieli w milczeniu pobożnym, w ciszy 1631 2, 16| siedzieli w milczeniu pobożnym, w ciszy serc zasłuchanych, 1632 2, 16| ciszy serc zasłuchanych, w drżeniu dusz olśnionych 1633 2, 16| dusz olśnionych cudem i w najszczerszym odczuciu łaski 1634 2, 16| Hej, mój Jezus kochany! W stajence ci to lichej urodzić 1635 2, 16| urodzić się przyszło, tam w tych krajach dalekich, między 1636 2, 16| między heretyki srogie! a w ubóstwie takim, w taki mróz! 1637 2, 16| srogie! a w ubóstwie takim, w taki mróz! O biedoto przenajświętsza, 1638 2, 16| dufności oddawali Mu się w te służki najwierniejsze 1639 2, 16| chłopaki wolały pozostać niźli w pustej chałupie siedzieć; 1640 2, 16| latarkę, do krów pójdziemy. W tę noc Narodzenia i każde 1641 2, 16| rogami, a wtykała po kawałku w gębule, na szerokie, ostre 1642 2, 16| zagadnęła Józka.~- Nie było ich w onym czasie przy Narodzeniu, 1643 2, 16| chwały Pańskiej dostępuje. A w tę noc, jedną na rok cały, 1644 2, 16| nie kolej, to legną potem w mrok, cierpliwie czekający 1645 2, 16| czystą prawdą, bo ją sobie w głowie przekładali i tak, 1646 2, 16| siadajcie... milej będzie w kupie, a toć wszystkie będziemy 1647 2, 16| naręczami i układał drwa w sieni.~- Ale, a to bym zapomniał! 1648 2, 16| talary miał dobrze schowane w cholewie, kij niezgorszy 1649 2, 16| cholewie, kij niezgorszy w garści i krzepki też był, 1650 2, 16| podówczas zbóje kryły się w lasach i poczciwym ludziom 1651 2, 16| się przeżegnał, pacierz w głos mówił i w dyrdy pobiegł...~ 1652 2, 16| pacierz w głos mówił i w dyrdy pobiegł...~Już się 1653 2, 16| ruchający się - i wszystko się w ten mig zatrzymało w miejscu... 1654 2, 16| się w ten mig zatrzymało w miejscu... Ptaki pocichły 1655 2, 16| Ptaki pocichły i wisiały w powietrzu... rzeki stanęły... 1656 2, 16| bociany zaś kieby wrosły w niebo z rozłożonymi skrzydłami... 1657 2, 16| świat się cały zaląkł w to oczymgnienie i skamieniał!~ 1658 2, 16| poniechali chłopa widząc w tym cudzie przestrogę i 1659 2, 16| co ino żyło na ziemi i w powietrzu."~Dziwowali się 1660 2, 16| opowiadali różne różności.~A w końcu Jagustynka, która 1661 2, 16| Jagustynka, która cały czas w cichości siedziała, rzekła 1662 2, 16| go zwierz, a to głód, a w końcu i ta kostucha dodusi - 1663 2, 16| głęboko tknięty słowami, że w noc tę krowy mowę ludzką 1664 2, 16| przenikał strach święty, jakoby w kościele podczas Podniesienia, 1665 2, 16| dufność serdeczna i wiara w nich była, bo Witek nachylił 1666 2, 16| grzechy wszystkie...~Ale w izbie nikt nie spostrzegł 1667 2, 16| przyobleczenie, które miał w komorze, wyniesła.~Aż krzyknęli 1668 2, 16| się nam zbierać! ~Jakoż w pacierz może wyszli wszyscy, 1669 2, 16| głos jakiś się podniósł w mrokach, kaszel, skrzyp 1670 2, 16| coraz gęściej majaczeli w tej szaromodrawej nocy, 1671 2, 16| ino tupot nóg rozlegał się w suchym powietrzu.~Kto był 1672 2, 16| zapełniając wnętrze, przystrojone w jodły i świerki, że jakby 1673 2, 16| że jakby gęsty bór wyrósł w kościele, tulił się do białych 1674 2, 16| Polnych Rudek, a szli ramię w ramię, ostro i ciężko, bo 1675 2, 16| były ogromne, rozrosłe, w granatowe kapot co do jednej, 1676 2, 16| granatowe kapot co do jednej, w podwójnych zapasach i w 1677 2, 16| w podwójnych zapasach i w czepcach pookręcanych w 1678 2, 16| w czepcach pookręcanych w czerwone chusty.~Nadciągali 1679 2, 16| cherlaki i mizerota sama; w łatanych siwych kapotach, 1680 2, 16| niemałe, a szkodniki leśne, w szare kapoty ze sznurami 1681 2, 16| gębie, świergotliwe, wiedli w pośrodku i mocno uważali.~ 1682 2, 16| brał przed innymi, dufny w bogactwo swoje - a kobiety 1683 2, 16| kobiety ich były z książkami, w czepeczkach białych, wiązanych 1684 2, 16| wiązanych pod brodę, i w katanach z cienkiego sukna... 1685 2, 16| przysiółków różnych, z domów w lasach rozsypanych, z trackich 1686 2, 16| tego ostatniego miejsca w kruchcie, że którzy byli 1687 2, 16| modlił się każdy wpatrzony w księdza i w tę świeczkę, 1688 2, 16| każdy wpatrzony w księdza i w tę świeczkę, co płonęła 1689 2, 16| rozkładał ręce, powiadał w głos łacińskie święte słowo, 1690 2, 16| wzdychał głęboko, pochylał się w skrusze pobożnej, bił się 1691 2, 16| skrusze pobożnej, bił się w piersi i modlił żarliwie.~ 1692 2, 16| westchnął ciężko, kto się bił w piersi, kto się w sumieniu 1693 2, 16| się bił w piersi, kto się w sumieniu z win kajał, kto 1694 2, 16| organy i ksiądz zaśpiewał:~W żłobie leży, któż pobieży.~ 1695 2, 16| dala przez wzrost, siadła w ławce z brzega zaraz, przy 1696 2, 16| pobok nie dojrzała, dopiero w czasie Podniesienia, gdy 1697 2, 16| gdy uklęknęła i bijąc się w piersi pochyliła głowę - 1698 2, 16| pochyliła głowę - spojrzała w bok bezwiednie zamarło jej 1699 2, 16| raptem i spojrzała mu prosto w twarz.~Tak, on ci to był, 1700 2, 16| wynędzniały, że łacno nawet w tym mroku dojrzała, a te 1701 2, 16| sztywno jak i drugie kobiety, w książkę patrzała, ale ani 1702 2, 16| potężnym, że trzęsła się w niej każda kosteczka, a 1703 2, 16| zaklęcia i pożądania paliły się w nich na przemian, szły z 1704 2, 16| bliżej, wsparł się ramieniem w jej biedro, aż ją przytomność 1705 2, 16| gorącymi jak węgiel ustami w same ucho:~- Jaguś! Jaguś!~ 1706 2, 16| jej zbrakło, głos uwiązł w gardle, serce dygotało i 1707 2, 16| nakazywał... za bróg... ~W czas jakoś gruchnęli pierwszą 1708 2, 16| mu serce, taki krzyk miał w sobie, taki wicher mocy, 1709 2, 16| głosów, rozlegających się w dzwonnicy... Nic, o niczym 1710 2, 17| powrócili z kościoła i ledwie w pacierz potem już cały dom 1711 2, 17| zasnęła; próżno się wciskała w poduszki, próżno oczy przywierała 1712 2, 17| łóżka; leżała nieruchoma, w odrętwieniu takiego półsnu, 1713 2, 17| takiego półsnu, półjawy, w którym rozum niczego nie 1714 2, 17| nad ziemiami się nosi, w słońce się ubiera - a tyla 1715 2, 17| wspominaniach jeno żywiących... w kościele się być czuła... 1716 2, 17| każdą nutę z osobna czuła w sobie.:. to czerwona groźna 1717 2, 17| się podnosiła i jakby szła w sobie, szła:.. chyłkiem 1718 2, 17| we mrokach... a strach w niej dygotał, krzyk jakiś 1719 2, 17| z ciemności.~I tak wciąż w kółko, to jedno, to drugie, 1720 2, 17| targał drzewami, że stawały w śnieżnej kurzawie, i po 1721 2, 17| to gromadami wystawali w opłotkach poredzając, to 1722 2, 17| wrzaski.~Ale Jagusi nie było w sercu wesoło ni drujko, 1723 2, 17| chałupie, obcą się czuła w pośrodku swoich, tak obcą, 1724 2, 17| oprzeć, zasłuchiwała się w tych gorących szeptach Antkowych, 1725 2, 17| z jednaką siłą dzwoniły w sercu...~- Gniew boski i 1726 2, 17| Zalękła się srodze, struchlała w głębokim poczuciu winy. - 1727 2, 17| ale dusza jej krzyczała w żalu i męce bo rwała się 1728 2, 17| przeważył jeszcze, że zmogła się w sobie i usiłowała zapomnieć 1729 2, 17| chałupy, bała się wychylić w opłotki; bo; może tam gdzie 1730 2, 17| wyglądała na świat bez potrzeby, w ganku stawała, a coraz większa 1731 2, 17| Jędrzych zaś dym puszczał w komin, a co trochę wybiegał 1732 2, 17| bo Szymek przystrajał się w komorze.~Odmieniło się w 1733 2, 17| w komorze.~Odmieniło się w niej, opadły wszystkie zgryzoty, 1734 2, 17| jeno poczuła się po dawnemu w swojej izbie, na starych 1735 2, 17| które od rana jeszcze stało w skopkach, rzuciła kurom 1736 2, 17| chłopakami, bo Szymek, wystrojony w nową kapotę, wyszedł był 1737 2, 17| wolę, to jak ten cielak w cały świat się poniesie, 1738 2, 17| cicho nie przeciwiąc mu się w niczym, choć wygadywał na 1739 2, 17| wolno a ciężko poszła.~A w domu gwarniej jeszcze było 1740 2, 17| rózga?~- A tom ją ucięła w Jędrzejki, zasadziłam w 1741 2, 17| w Jędrzejki, zasadziłam w piasek, trzymałam na piecu 1742 2, 17| garnczek wypełniony piaskiem, w którym tkwiła spora gałęź 1743 2, 17| była już po dawnemu dufna w siebie, wrzaskliwa, harda 1744 2, 17| la mnie zakwitła, samam w noc Jędrzejkową ucieła, 1745 2, 17| wróży! - tłumaczyła Jaguś.~- W garnczek wsadzałyśmy razem, 1746 2, 17| no, Józia. Wiecie, a to w nocy Magda od organistów 1747 2, 17| Magda od organistów zległa w kruchcie.~- Cudeńka prawicie! - 1748 2, 17| Cóż to miał z nią zrobić, w ramki oprawić i na ścianie 1749 2, 17| Póki zdrowa była to orali w nią kiej w te dwa woły, 1750 2, 17| była to orali w nią kiej w te dwa woły, sama jedna 1751 2, 17| Już żywie, domacali się w niej ducha, Jambroży powiada, 1752 2, 17| płacił! Stara jesteście, a w głowie wama przewiewa.~- 1753 2, 17| wsi szpital dla biednych, w tym domu, gdzie teraz organista 1754 2, 17| słowa, jakby ją kto żgnął w same serce, bo zaraz jej 1755 2, 17| że często bywał u ciebie w komorze, Antek to posłyszał 1756 2, 17| rozeźliła, może pierwszy raz w życiu do tego stopnia, taka 1757 2, 17| niewypowiedziana wdzięczność gorzała w jej sercu, że ją obronił 1758 2, 17| pierwszy raz obudził się w niej wstręt do niego i głęboka 1759 2, 17| się teraz, bo istotnie, w ostatnich czasach postarzał 1760 2, 17| Gdyby się zjawił teraz, w tym oczymgnieniu! nie oparłaby 1761 2, 17| niedaleczko, zaraz za drogą, w polu nieco, wróble w nim 1762 2, 17| drogą, w polu nieco, wróble w nim świerkały i całymi bandami 1763 2, 17| dziury, jaka była wybrana w sianie; parobkowi nie chciało 1764 2, 17| że parę ludzi mogło się w niej pomieścić.~- Wyjdź! 1765 2, 17| zachciało samej iść do kościoła, w głuchej, niejasnej nadziei, 1766 2, 17| spotka.~Juści, że nie było go w kościele, ale za to spotkała 1767 2, 17| spotkała się zaraz przy wejściu w kruchcie z Hanką, pochwaliła 1768 2, 17| kamieniem.~Aż jej łzy stanęły w oczach z tego spostponowania 1769 2, 17| jawnej złości, ale siedziała w ławce i nie mogła oczów 1770 2, 17| że się zatopiła całkiem w muzyce. Nigdy jeszcze nie 1771 2, 17| jej tak dobrze i słodko w kościele, przenigdy; nie 1772 2, 17| otwarta, różaniec tkwił w palcach nie zaczęty, a ona 1773 2, 17| widnych i niesła się duszą w zaświaty, w te cudności 1774 2, 17| niesła się duszą w zaświaty, w te cudności i nieba obrazów, 1775 2, 17| cudności i nieba obrazów, w przygasłe, cichnące dźwięki, 1776 2, 17| przygasłe, cichnące dźwięki, w rozmodlone śpiewy, w święty 1777 2, 17| dźwięki, w rozmodlone śpiewy, w święty spokój ekstazy i 1778 2, 17| światłości gwiezdne pomdlały w mętnym niebie, że ino gdzieniegdzie 1779 2, 17| kłaczastym przędziwem.~W izbie było cicho również 1780 2, 17| Szymek zaraz z wieczora niby w odwiedziny, a głównie, by 1781 2, 17| przeniósł Pietrek i długo w noc grał. Kolacja się też 1782 2, 17| zawołała skwapliwie a w ogniach cała.~- Możesz i 1783 2, 17| nawracała z powrotem. Była w gorączce męczącej, bo pełnej 1784 2, 17| wolno, ociężale, sennie, a w niej rosła i wzmagała się 1785 2, 17| dygotała z męki, skowyczała w niej dusza, jak ten pies 1786 2, 17| chałupy błądzi... może gdzie w sadzie przyczajony w okna 1787 2, 17| gdzie w sadzie przyczajony w okna zagląda i patrzy teraz 1788 2, 17| Jagustynki oczy chodziły za nią w ślad, jak te psy tropiące, 1789 2, 17| zaczął szczekać przed domem; w izbie było prawie pusto, 1790 2, 17| kominem, a stary patrzał w okno, bo pies szczekał coraz 1791 2, 17| Boryna się kręcił na ławie, w oczy im patrzał, za języki 1792 2, 17| jednak wywieść; siedzieli w rząd, siwi wszyscy, wyschli, 1793 2, 17| owce zagnać we wrota.~Aż w końcu Kłąb odchrząknął, 1794 2, 17| naszym lesie, a jak to było w Dębicy, baczycie?~- Z dworem 1795 2, 17| ciąć... a potem dopiero w krzyk, do sądów, areszt 1796 2, 17| ławce pisał, liczył i długo w noc deliberował.~Nazajutrz 1797 2, 17| pytała z przyczajoną w sercu radością.~- Na odwieczerzu, 1798 2, 17| ustać na miejscu, radość w niej krzyczała, radość, 1799 2, 17| późno wróci, może dopiero w nocy, a ona zostanie sama 1800 2, 17| że zmilkła, przycichła w sobie i jak błędna patrzyła 1801 2, 17| Boryną, gdy się okręcił w pas, nadział czapę i wydawał 1802 2, 17| szepnęła cicho.~- Hale. Któż w chałupie ostanie? - zdziwił 1803 2, 17| się nie oparł przyzwolił.~W parę chwil już była gotowa 1804 2, 18| 6~- Myślałech, żeś gdzie w śniegach uwięzła! - szepnął 1805 2, 18| rozezna przed się.~- Matka w chałupie?~- A juści, gdzie 1806 2, 18| niecierpliwiej spoglądał w okno i nasłuchiwał.~- Gdzie 1807 2, 18| dzieucha, że tego pacierza w chałupie nie usiedzi.~- 1808 2, 18| świecie, biła niby barami w ściany, aż dom trzeszczał 1809 2, 18| otwieranie drzwi od sieni, jakoż w tej chwili wpadł zziajany 1810 2, 18| konie rozeznał.~- Bieżyj w ten mig i dowiedz się, gdzie 1811 2, 18| licząc nici i przewiązując je w pasma, a stary, że mu robota 1812 2, 18| Dziedzic siedzą u młynarza w izbie ode drogi, a konie 1813 2, 18| ode drogi, a konie stoją w podwórzu.~- Cóżeś się tak 1814 2, 18| bo mię wiater przewrócił w zaspę...~- Pewnie, dobrześ 1815 2, 18| trudno...~- Puść komin, w nocy się dość wygrzejesz, 1816 2, 18| Łapę, ale pies zwinął się w kłębek i ani chciał słuchać, 1817 2, 18| do wyjścia, łaził z kąta w kąt, poprawiał w kominie, 1818 2, 18| z kąta w kąt, poprawiał w kominie, zachodził do stodoły, 1819 2, 18| zagadywał łagodnymi słowy, aż w końcu sam się zeźlił, nadział 1820 2, 18| spoglądając od czasu do czasu w śnieżycę, srożącą się za 1821 2, 18| świecie i raz po raz biły w chałupę, aż wszystko w izbie 1822 2, 18| biły w chałupę, aż wszystko w izbie dygotało, szczękały 1823 2, 18| szczękały miski poustawiane w szafce i kolebały się u 1824 2, 18| a Jagna przyokryła się w zapaskę.~Witek wsunął się 1825 2, 18| Wiecie, a to dziedzice w ogiery przyjechał. Cuganty 1826 2, 18| kiej hamany, kare całkiem, w siatkach czerwonych, z piórami 1827 2, 18| od złota kiej te obrazy w kościele! A jak szły, to 1828 2, 18| Wyjrzyj no, ktosik jest w ganku.~Ale nim zdążył, jakiś 1829 2, 18| śniegiem człowiek stanął w progu, pochwalił Boga, otrzepywał 1830 2, 18| jakiś z urzędu.~- Ojciec w domu?~- Mój poszli na wieś.~- 1831 2, 18| bo się już było rozniesło w sąsiedztwie, że jakiś obcy 1832 2, 18| tak przenikliwie spoglądał w oczy, że ludziom miętko 1833 2, 18| ludziom miętko robiło się w dołku.~- Kto to lepił? - 1834 2, 18| znowu długo, a Łapa krok w krok za nim.~- Kto tak wymalował? - 1835 2, 18| wicher, zakręcał, mącił i bił w chałupy, ale coraz rzadziej 1836 2, 18| dalekim lotem.~Jagna też w końcu odstawiła kądziel 1837 2, 18| zdążyć.~Nieznajomy odział się w kożuch i przez długą chwilę 1838 2, 18| poradloną i ziemistą, dziurę w prawym policzku, stary ślad 1839 2, 18| oddajem!~Chciała go pocałować w rękę, ale wyrwał się i żwawo 1840 2, 18| zasp, co groblami leżały w poprzek drogi, kurzył suchy, 1841 2, 18| na jaśnię i stały widne w omdlałym, sinawym tumanie 1842 2, 18| śniegów sprzed chałup, rąbali w stawie przeręble, nosili 1843 2, 18| nawet wrony pokazały się w obejściach, co było niechybnym 1844 2, 18| któryś za grzbiet i rzucił w puszystą, dymiącą jeszcze 1845 2, 18| drzewa nagie targały się w niej i majaczyły pniami. 1846 2, 18| drzewo chodzą, co?~- A raz w tydzień dwór pozwala każdemu 1847 2, 18| suszu obłamie a zbierze w płachtę i udźwignie, to 1848 2, 18| gorącości, rozkładał ręce, cosik w głos wołał, ale chłopak 1849 2, 18| cały smętarz jakoby się w śmiertelne gzło przyodziewał 1850 2, 18| przy których modlił się w Zaduszki.~- A dyć tutaj, 1851 2, 18| wracać do domu. Chłopak w dyrdy uciekał, a ino jeden 1852 2, 18| pieniądze, trzymane mocno w garści, pies go też właśnie 1853 2, 18| przyszli...~- Nie ma ich to w domu? - rzekł niby obojętnie, 1854 2, 18| i z drugimi!~- Gospodyni w domu? - zapytał ciszej.~- 1855 2, 18| domu? - zapytał ciszej.~- W domu, obrządzają. To ino 1856 2, 18| kto nie patrzy, i skręcił w bok, na dróżkę biegnącą 1857 2, 18| Boryny jeszcze nie było, w izbie panował mrok, bo ino 1858 2, 18| z połowę mleka ostawicie w wymionach! - dogryzała Józka.~- 1859 2, 18| dalekie, głuche bicie młotów.~W oborze było ciemno i duszno, 1860 2, 18| ozorami dna cebratek, a raz w raz postękiwały ciężko.~ 1861 2, 18| oderwała głowę i spojrzała w szary otwór drzwi... Zamajaczyła 1862 2, 18| otwór drzwi... Zamajaczyła w nim jakaś niewyraźna postać...~- 1863 2, 18| niej, błyskawicami migotał w oczach a słodkością serce 1864 2, 18| czatowałem na ciebie, co dnia, w każden wieczór warowałem 1865 2, 18| krowie, pochylił i patrzył w nią tak z bliska, aż jego 1866 2, 18| jego gorący oddech palił ją w głowę.~- Nie bój się, Jaguś! 1867 2, 18| zdzierżył, nie poradzę, a to i w dzień, i w nocy, i w każden 1868 2, 18| poradzę, a to i w dzień, i w nocy, i w każden czas, cięgiem 1869 2, 18| to i w dzień, i w nocy, i w każden czas, cięgiem stoisz 1870 2, 18| że raz po raz zacinała go w twarz, aż go przytrzymał 1871 2, 18| piersi, przechylił głowę w tył i wpił się tak mocno 1872 2, 18| wpił się tak mocno wargami w jej usta, że straciła oddech, 1873 2, 18| zwarli się na śmierć, padli w siebie i przez długą chwilę 1874 2, 18| przez długą chwilę trwali w takim szalonym, dzikim, 1875 2, 18| mignął na progu i przepadł w nocy. Nie było go, jeno 1876 2, 18| cichy, palący szept grał w niej tak mocno, a tak nakazująco, 1877 2, 18| chlastały ogonami. Wyjrzała w podwórze, noc stała za progiem 1878 2, 18| kucia młotów pobrzękiwały w dalekościach... A był przeciech, 1879 2, 18| po niej błyskawicami, a w sercu wzbiera taki krzyk 1880 2, 18| cosik i niesło, że choćby w cały świat, zaraz, w ten 1881 2, 18| choćby w cały świat, zaraz, w ten mig, a poszłaby tam, 1882 2, 18| niczegój... bo ino to stało jej w myślach, że Antek czeka 1883 2, 18| tego, bo tyla co wleźli w bróg, co się tam zwarli 1884 2, 18| bróg, co się tam zwarli w całunkach, rozległ się ostry, 1885 2, 18| Jaguś!...~Kieby piorun w nich trzasnął, tak się roznieśli, 1886 2, 18| roznieśli, Antek skoczył w bok i chyłkiem pod ogrodami 1887 2, 18| ogrodami rwał, a Jagna pobiegła w podwórze, nie bacząc, że 1888 2, 18| pokłada się...~- Szukałem cię w oborze, a nie uwidziałem...~- 1889 2, 18| gdzieżeś się to tak utytłała w śniegu?...~- Gdzie? Ze strzechy 1890 2, 18| zwiedła, niby wprost, oczy w oczy, nie patrzał, dobrze 1891 2, 18| jednak widział, że cała w ogniach, czerwona, a oczy 1892 2, 18| rozjarzone błyszczą się kiej w chorobie. Jakieś głuche, 1893 2, 18| zazdrość kąśliwa zawarczała w nim jak pies i jak pies 1894 2, 18| biedził i rozmyślał, aż w końcu przyszło mu do głowy, 1895 2, 18| chytrze, a pilnie patrzał w Jagnę.~- Pleciuchy bają, 1896 2, 18| deliberował, każde słowo z osobna w głowie obracał, aż w końcu 1897 2, 18| osobna w głowie obracał, aż w końcu wyraźnie z tego wyszło, 1898 2, 18| kołuje, by drogę wypatrzeć! W tym cosik jest, jakaś dziedzicowa 1899 2, 18| stojałby tam o Kubę! Głupi ino w takie bajdy uwierzy. Powiadają, 1900 2, 18| się wypytywał.~- No, no, w głowie się nie chce pomieścić.~- 1901 2, 18| się, jakby go giez ukąsił w słabiznę.~- Nie, u Szymona 1902 2, 18| schodził, bych czego oberwać.~I w takiej przykrej cichości 1903 2, 18| spytać, czy to prawda?~- W imię Ojca i Syna, a skądże 1904 2, 18| ale milczał, przeżuwał ino w sobie tę obrazę kiej pokrzywy, 1905 2, 18| zapowietrzony! Niech się jeno pojawi w chałupie! Albo i ten dziedzic, 1906 2, 18| twardości na biedę ludzką w Borynie, stary go wyprowadził 1907 2, 18| Borynie, stary go wyprowadził w opłotki i jak zwyczajnie 1908 2, 18| to robił co dnia, poszedł w obejście zajrzeć do krów 1909 2, 19| jakoś tego roku wypadały w poniedziałek, jeszcze przed 1910 2, 19| było grania i przyśpiewy w kościele, a już naród z 1911 2, 19| niepoczciwy i sielnie dufający w swoje morgi.~Powiadali też, 1912 2, 19| rękę i dwa krowie ogony w dodatku.~Wójt też dzisiaj 1913 2, 19| wyprawiał chrzciny, jeno że w chałupie, ale różni znajomkowie 1914 2, 19| że jak się rozochoci, to w domu nie wytrzyma i z całą 1915 2, 19| nieletka.~Juści, że byli w Lipcach bogacze całą gębą, 1916 2, 19| bogaczami nie stracić i w jeden rząd zawżdy z nimi 1917 2, 19| się kończyły, bieda była w chałupie, a głód już zębce 1918 2, 19| chałupach ,medytowali, aż w końcu kupą całą poszli do 1919 2, 19| Kozła, Walka z krzywą gębą i w piąciu poszli do dobrodzieja 1920 2, 19| świat z wolna otulał się w modrawą a lutą płachtę nocy. 1921 2, 19| ostygłe, lodowate brzaski, w których rzecz każda widniała 1922 2, 19| rzecz każda widniała jakoby w śmiertelne gzło przyodziana 1923 2, 19| tak rosły i trzęsły się w onych dalekościach, tak 1924 2, 19| podnosiła się taka skrzytwa, aż w uszach dzwoniło i żeby najcichszy 1925 2, 19| a leciał światem całym.~W chałupach zaś ognie zapalali 1926 2, 19| spieszno saniami, a ludzie w dyrdy ganiali po obejściach, 1927 2, 19| po obejściach, bo parzyło w twarze jakby rozpalonym 1928 2, 19| nogami przebierały, to raz w raz, nim się jeszcze do 1929 2, 19| mróz prażył żywym ogniem.~A w karczmie kłębiła się już 1930 2, 19| nagrzewał zgrabiałe ręce i szedł w ciżbę odszukiwać swojaków, 1931 2, 19| trudno było zrazu rozeznać. W jednym kącie ode drogi, 1932 2, 19| Bartek z tartaku ze swoimi i w głoś opowiadał, co im rzekł 1933 2, 19| pomstował na dziedzica, w czym mu najgłośniej wtórował 1934 2, 19| podrywał, walił pięściami w stół i ciepał się jako ten 1935 2, 19| czym głośniej krzyczeli, w gąszczu bowiem, jaki rozpierał 1936 2, 19| podjudzała, żarty stroiła, nowiny w uszy ludziom kładła, pilnie 1937 2, 19| urznęli rzęsistego mazura i w pierwszą parę puścił się 1938 2, 19| ochotę.~Ale niewielu szło w tany, oglądając się na pierwszych 1939 2, 19| Żydzie, haraku z esencją, a w ten mig, bo przetrącę! - 1940 2, 19| siebie, pobratani zgoła i w takim przyjacielstwie, aż 1941 2, 19| przytupywał, śmiał się w głos do chłopaków, aż przycichnął 1942 2, 19| aż się zerwał, tak ognie w nim zagrały na wspomnienie; 1943 2, 19| ścierpieć trudno, tak mię tu w piersiach rozpiera, że samo 1944 2, 19| kościach chodzi, wrzątkiem w sercu bełkocze, a taką tęsknością 1945 2, 19| mnie, do cna mi zaschło w gardzieli! Psiachmać sobacza 1946 2, 19| mówię ci, pij do mnie!. .~- W twoje ręce, bracie, w twoje!~- 1947 2, 19| W twoje ręce, bracie, w twoje!~- Bóg zapłać, mówię 1948 2, 19| dawał tego poznać po sobie.~W karczmie zaś zabawa już 1949 2, 19| brakło u Żydów palenia w piecach, to przyleciały!~ 1950 2, 19| Kłęba z wódką! Przyszli w jeden czas od Sochy i przyszli 1951 2, 19| widzą staremu, to się kręci, w nosie dłubie, a Małgośki 1952 2, 19| mu za pazuchę kamieni, to w kieszenie napchały. Ale 1953 2, 19| moim zięciem!"~Juści, że w tym, prócz tego ważenia, 1954 2, 19| alkierza i całą hurmą szli w taniec, to wrzask się podniósł, 1955 2, 19| kołem zataczali, a każden w głos gadał, przepijał, z 1956 2, 19| i równał jeden z drugim w wolności, w odpoczywaniu 1957 2, 19| jeden z drugim w wolności, w odpoczywaniu i w tej myśli 1958 2, 19| wolności, w odpoczywaniu i w tej myśli swobodnej, że 1959 2, 19| wydzielisz drzewin latem, bo w jednakim, równo zielonym 1960 2, 19| drzewo dojrzysz z osobna i w ten mig rozeznasz: dąbek-li 1961 2, 19| prawo do tego, bo wszystko w garści dzierżą i choćby 1962 2, 19| prawić o swoich krzywdach, a w oczy wszystkim patrzał i 1963 2, 19| Szymek zmilknął i cofnął się w cień, wtedy wójtów brat, 1964 2, 19| tam siedzą. Sołtys poszedł w kumy z Balcerkową, bo pono 1965 2, 19| można czynić, bo wda się w to sąd i prócz kozy nikt 1966 2, 19| zapowiadał, że nie pójdzie, w końcu jeszcze ją sielnie 1967 2, 19| chociaż się pilnie rozglądał w tłoku.~Antek zaś już nie 1968 2, 19| kiej georginia rumiana i w sobie wielce podufała, była 1969 2, 19| wełniak wdziała gorącożółty w zielone a białe pasy, stanik 1970 2, 19| chusteczkę jedwabną, modrawą, w różowy rzucik farbowaną, 1971 2, 19| ukradkiem zaglądali sobie w oczy, tanecznicy zepchnęli 1972 2, 19| oboje, tchu im brakowało, w oczach skry się jarzyły, 1973 2, 19| oczach skry się jarzyły, a w sercach była taka muzyka, 1974 2, 19| gęstwę roztrącił, wywiódł w koło i krzyknął do muzykantów:~- 1975 2, 19| fundować !~A za nim puścili się w tan i jego kamraty, tańcował 1976 2, 19| przegonił wszystkich i wiał w pierwszą parę tak siarczyście, 1977 2, 19| się do niego słodko, a raz w raz, ledwie dech łapiąc, 1978 2, 19| się piwa, i znowu poszli w tan nie bacząc, że ludzie 1979 2, 19| szepczą a krzywią się i w głos dogadują.~Ale Antkowi 1980 2, 19| całkiem zapamiętał! Radość w nim grała i takie wesele, 1981 2, 19| się ten zwiesnowy dzień w nim zrobił. Zapomniał o 1982 2, 19| ludziach i świecie całym, krew w nim zawrzała i moc wstała 1983 2, 19| była całkiem jakby utopiona w lubości i w zapamiętaniu! 1984 2, 19| jakby utopiona w lubości i w zapamiętaniu! Unosił ją 1985 2, 19| przyciskał, że chwilami mroczało w niej i traciła z pamięci 1986 2, 19| świat wszystek, a grało w niej takim weselem, młodością, 1987 2, 19| palącą, od której krew się w ogień przemieniała i serce 1988 2, 19| aż ciarki przechodziły, w głowie się mąciło, tchu 1989 2, 19| gdzieś we świat wszystek, w zapamiętanie - to i tańcowali 1990 2, 19| pięćdziesiąt par mieniło się w tym kole wielgachnym, taczającym 1991 2, 19| mrok, bo ino te głownie w kominie rozżarzane wichurą 1992 2, 19| buchały krwawym płomieniem, w którym ledwie majaczył zbity 1993 2, 19| się wraz mieszało, kręciło w kółko kieby jedno wrzeciono, 1994 2, 19| przez wywarte do sieni drzwi w ośnieżoną, mroźną, zimową 1995 2, 19| przynaglał grać i tańcował, że w końcu prawie ino we dwoje 1996 2, 19| prawie ino we dwoje pozostali w kole. Juści, że przez to 1997 2, 19| przysłaniały zapaskami, a parobcy w głos śmieli, a jeszcze swoje 1998 2, 19| pierwszy przepijał, niewolił, w ramiona brał parobków, ściskał, 1999 2, 19| ino latały nieprzytomnie i w piersiach wzbierała taka 2000 2, 19| zaraz przed nią, bo widział w modrych, rozpłomienionych