Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
uzywam 1
uzywana 1
uzywane 1
w 5699
wabiaca 1
wabiacy 1
wabil 1
Frequency    [«  »]
6542 a
6068 na
5932 nie
5699 w
5302 z
4993 to
4437 ze
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5699

     Tom, Rozdzial
2001 2, 19| Jagusię niewolił, się jej w głowie mąciło, że ani wiedziała, 2002 2, 19| od niego, takie kochanie w niej wzbierało, że w mig 2003 2, 19| kochanie w niej wzbierało, że w mig zapominała o wszystkim.~ 2004 2, 19| zaś całej kompanii zaczęło w głowach się mącić, to kupą 2005 2, 19| chciał chycić za rękę, ale w ten mig Antek zakręcił w 2006 2, 19| w ten mig Antek zakręcił w miejscu i poniósł dalej, 2007 2, 19| leżące przed domem i padł w śnieg, rychło się jednak 2008 2, 19| chałupy, a Józka wtykała w garście staremu jakiś kół 2009 2, 19| stało, oprzytomniał nieco w karczmie dopiero, dokąd 2010 2, 19| wzdychali, no i Antek, siedzący w kącie samotnie, bo że się 2011 2, 19| nachylił się do niej i w samą twarz powiedział: - 2012 2, 19| powiedział: - Żeby mnie w kajdany skuli, w lochu zamknęli, 2013 2, 19| Żeby mnie w kajdany skuli, w lochu zamknęli, wolniejszym 2014 2, 19| oczy rozsrożone, bijące w niego kiej nożem, że cofał 2015 2, 19| rozkrzyżowany na śniegu, w cieniu, jaki padał od parkanu, 2016 2, 20| Rozdział 8~U Borynów było kiej w grobie po tym święcie - 2017 2, 20| osnuł się posępnością, a żył w ciągłej trwodze i oczekiwaniu 2018 2, 20| jeno z tych przytajonych w sobie złości i z łóżka się 2019 2, 20| cięgiem mdliło, kolki spierały w boku i gorącość rozbierała.~- 2020 2, 20| jeno postękiwał boleśnie i w pułap uparcie patrzył.~- 2021 2, 20| A czyja? - mruknął.~- W czym to winowata? Wyście 2022 2, 20| jak ten samson miała stać w kącie, młoda przecież, zdrowa 2023 2, 20| Mogła to nie iść? Kużden w karczmie ma prawo brać do 2024 2, 20| dowodzenia gorące, dopiero gdy w płacz uderzyła, szepnął 2025 2, 20| blisko całą niedzielę, że już w chałupie wytrzymać było 2026 2, 20| bolenia. Mizerniała też w oczach, sypiać nie mogła, 2027 2, 20| Już się jej tak mierziło w chałupie, że po parę razy 2028 2, 20| chałupie, że po parę razy w dzień biegała do matki, 2029 2, 20| Dominikowa mało siedziała w chałupie, do chorych chodziła, 2030 2, 20| do chorych chodziła, to w kościele przesiadywała, 2031 2, 20| we Trzy Króle przepił był w karczmie całe cztery złote. 2032 2, 20| skrzypkach we stajni; bo w chałupie stary nie pozwalał.~ 2033 2, 20| mroźna i wiejna, że trza było w chałupie siedzieć!~Dopiero 2034 2, 20| siedzieć!~Dopiero jakoś w sobotę stary, choć zdrowy 2035 2, 20| o karczmie i całą sprawę w śmieszki obracał a rad rozpowiadał, 2036 2, 20| głowami kiwano, ale nikt się w pole wyprowadzić nie dał: 2037 2, 20| sołtys, powiedział mu prosto w oczy, jak to u niego było 2038 2, 20| jęła do niego zagadywać, to w oczy naglądać, przymilać 2039 2, 20| dnia wszystko z nawrotem w swoje garście ujął, przypilnowywał 2040 2, 20| wyzdrowiał, młócił z Pietrkiem i w stodole robił koło zboża, 2041 2, 20| obejścia, bo nawet wieczorami w chałupie narządzał uprzęże 2042 2, 20| się z Antkiem zadawała!~- W karczmie, w tańcu, przy 2043 2, 20| zadawała!~- W karczmie, w tańcu, przy wszystkich przecież! ~- 2044 2, 20| wszystkich przecież! ~- Hale, w karczmie tylko! Hale!... - 2045 2, 20| kiedy to jej zapaskę znalazł w opłotkach, musiała wychodzić 2046 2, 20| krzywdzi!~- Jeno byście w porę uwidzieli, kaj się 2047 2, 20| tylko powiadam, a wy zbytnio w siebie dufacie. Baczcie 2048 2, 20| pofolgował, zawziął się i nawet w tej złości smak znajdował, 2049 2, 20| znajdował, a chociaż nieraz w nocy słysząc Jagusine płacze 2050 2, 20| bezwiednie, by do niej biec, w porę się jednak miarkował 2051 2, 20| starego przeciw Jagnie i w łaski się nowe wkradał, 2052 2, 20| mogła, a naprzeciw, bunt się w niej podnosił i złość 2053 2, 20| coraz częściej. Wielce jej w tym pomagała Jagustynka, 2054 2, 20| a ty nic; szmaty ci pono w skrzyni pozamykał, na każdym 2055 2, 20| sprałabym, niech się nie rządzi w chałupie, gospodynią przecież 2056 2, 20| chłopu bym też nie ustąpiła w niczym! Kiej chce wojny, 2057 2, 20| głupia, sromasz? Złego w tym nie ma! wszystkie tak 2058 2, 20| wieczoru zaczęło się piekło w chałupie. Stary się nie 2059 2, 20| stronę ostawiając starego w pierwszej izbie, tam Pietrka 2060 2, 20| różne piosneczki do późna w noc; to znowu w niedzielę 2061 2, 20| do późna w noc; to znowu w niedzielę przystroiła się, 2062 2, 20| szepnęła złośliwie.~Jakoś w parę dni potem, zaraz po 2063 2, 20| odświętnie, bo ksiądz już był w niedalekim sąsiedztwie, 2064 2, 20| przed gankiem, a on sam w komży na futrze, poprzedzany 2065 2, 20| modlitwy, pokropił i poszedł w obejście poświęcić budynki 2066 2, 20| talerzu wodę święconą, a on w głos się modlił i poświęcał 2067 2, 20| się im uwidziało, jakoby w kościele byli podczas kazania, 2068 2, 20| śmiejąc księdzu spojrzeć w oczy.~- Chciałbym z wami 2069 2, 20| ludzie o tym, co się tam w karczmie stało, mówili!~- 2070 2, 20| po stajni, trzeba zamknąć w gródce, bo kopnie wałach 2071 2, 20| wałach i gotowe nieszczęście, w przeszłym roku przez to 2072 2, 20| jeszcze mi mówili, że ciągle w karczmie przesiaduje i wszystkich 2073 2, 20| o c różnych rzeczach, a w końcu rzekł:~- Zgodą tylko, 2074 2, 20| się żachnął, popatrzył mu w twarz, ale spotkawszy jego 2075 2, 20| kobiety, młoda jest, pstro ma w głowie jak każda kobieta, 2076 2, 20| nieruchomo, kujnął z całej siły w błyszczący but księdza.~- 2077 2, 20| złamane, i teraz siedzi w chałupie i myszy łowi kiej 2078 2, 20| boczkiem, czająco znów godził w księże buty.~- Wiecie, tak 2079 2, 20| objazdu, ale Witek uderzył w bek i zaraz po wyjściu księdza 2080 2, 20| wsi powrócił, ukrył boćka w swoją kapotę, by go uchronić 2081 2, 20| cieknął i przepuszczał wodę w takim miejscu, że i pod 2082 2, 20| światło nie rozpoznał.~Tak i w chałupie się widziało, bo 2083 2, 20| najszczerszych usiłowań nie zatracił w sobie nieufności i prawie 2084 2, 20| pod brogiem. Pomagał im w tym Witek, któren całkiem 2085 2, 20| Jagustynka, tak się umiała wkraść w łaski Jagny i tyle zaufania 2086 2, 20| tyle zaufania wzbudziła w Antku, że prosto nie było 2087 2, 20| powracał, i wtedy to mu w uszy kładła nowiny od Jagny.~ 2088 2, 20| chciał się z babą zadawać w poufałości, ale skoro Rocho 2089 2, 20| działach, siedział za to w kreminale, ale spalił. To 2090 2, 20| mnie rozum odchodzi i zimno w kościach przewierca... kiej 2091 2, 20| o tym, był nawet pewnym w głębi Jagusinej niewinności, 2092 2, 20| niewinności, ale poczuł, że w tej synowskiej nienawiści 2093 2, 20| zapamiętałość, którą wtedy uwidział w jego oczach, z innego źródliska 2094 2, 20| źródliska bije, czuł to dobrze i w tej właśnie chwili poczuł 2095 2, 20| właśnie chwili poczuł sam w trzewiach taką samą nienawiść 2096 2, 20| ciasno dla nas obydwóch w Lipcach!~- Co wam znowu 2097 2, 20| broni, by mi wlazł kiedy w pazury przy takiej okazji...~ 2098 2, 20| zaglądał pod strzechy, a w nocy się często budził, 2099 2, 20| jeszcze lepiej się utwierdził w pewności, że to Antek podchodzi 2100 2, 20| mu ino oczy gorzały kiej w chorobie. Że zaś nikogo 2101 2, 20| Dębicy parę klaczy, wzięli w Rudce wieprza, to znowu 2102 2, 20| znaku po nich! To i niejeden w Lipcach w łeb się skrobał, 2103 2, 20| To i niejeden w Lipcach w łeb się skrobał, opatrywał 2104 2, 20| ścianami wygrzewali.~Zaś w Lipcach szło swoim odwiecznym 2105 2, 20| niedziela grzmiała muzyka w karczmie, hulano, pito, 2106 2, 20| Pryczkowi też się zmarło jakoś w tym czasie, tydzień ledwie 2107 2, 20| rzeczy! a to Magda poszła w służbę do karczmy, to pies 2108 2, 20| rubli od młynarza i dał w zastaw łąkę, to kowal kupił 2109 2, 20| stary kamieniem siedział w domu i na żadne zabawy nie 2110 2, 20| się jej dziwnie matyjasiło w chałupie siedzieć, tyla 2111 2, 20| przeważnie siedzieli wieczorami w domu.~Jednego wieczora, 2112 2, 20| izbie, a stary pykał z fajki w komin i coś sobie myślał 2113 2, 20| Skrzyczała go Nastka biorąc w obronę Jaśka, boć wielce 2114 2, 20| łaził za nią, a trzymała w odwodzie na ten przypadek.~ 2115 2, 20| Siedział ano teraz przy niej, w oczy poglądał i rozmyślał, 2116 2, 20| się jawić na sądy jutro w południe.~- Do zjazdu o 2117 2, 20| uwiadomiony?~- Byłem dzisiaj w kancelarii i la wszystkich 2118 2, 20| płacą od kubika. Nim się w polu roboty zaczną, jak 2119 2, 20| myślą, że mnie wywiedły w pole kiej ciołaka, głupie!~ 2120 2, 20| wielce rozradowany, Jagusi w izbie nie było.~- Gdzież 2121 2, 20| znać po sobie i wyszedł w podwórze. Chłopaki w stodole 2122 2, 20| wyszedł w podwórze. Chłopaki w stodole na klepisku szykowali 2123 2, 20| było. Przystanął pod okapem w cieniu nieco i czekał. Noc 2124 2, 20| śnieg prószył chwilami.~Może w pacierz abo i dwa cień jakiś 2125 2, 20| dwa cień jakiś zamajaczył w przejściu od przełazu - 2126 2, 20| do chałupy.~Nic już o tym w domu nie zaczynał, a gdy 2127 2, 20| Opatrzności, lepiej byś w chałupie ostała...~- A bo 2128 2, 20| że chyba dopiero późno w noc... na śnieg się ma, 2129 2, 21| kiej kasza ledwie przetarta w żarnach, po równo zaś zrywał 2130 2, 21| że wszystko topiło się w nierozpoznanej mątwie i 2131 2, 21| borom ledwie czubami widnym w kurzawie, a jeszcze dalekim.~ 2132 2, 21| tańcował, kręcił i tak w nich siepał, że ledwie mogli 2133 2, 21| pomieszany z piaskiem i prażył w twarze, oczy trza było 2134 2, 21| trza było przysłaniać.~Szli w milczeniu, jako że wiatr 2135 2, 21| któren skulony, z okręconą w zapaskę głową, w starym 2136 2, 21| okręconą w zapaskę głową, w starym kożuchu Antkowym, 2137 2, 21| od wiatru oczy, potem zaś w dyrdy śpieszył cicho pojękując:~- 2138 2, 21| szła, śmiałby to ostać! a i w chałupie ziąb nie do wytrzymania, 2139 2, 21| Prawda, na to już zeszło, że w parze z Filipką, z Krakaliną, 2140 2, 21| tymi największymi biedotami w jeden rząd, razem.~Wzdychała 2141 2, 21| szeptała twardo, moc w sobie wzbierając i cierpliwość.~ 2142 2, 21| drzewo, dyguje na plecach, w jeden rząd z dziadówkami, 2143 2, 21| każda kosteczka trzęsła się w niej i łamała z osobna z 2144 2, 21| starczyło, nie, że Antek w karczmie przepijał z kamratami, 2145 2, 21| wskroś i rozrastało się w niej piekącą, nieustępliwą 2146 2, 21| pofolguj, Jezu! - jęczała w sobie podnosząc rozpalone 2147 2, 21| czerwone kłęby ledwie widne w kurzawie, a bór już był 2148 2, 21| głębie.~- Chodźcie prędzej, w lesie będzieta odpoczywały! - 2149 2, 21| Nawygrzewała się dosyć w Borynowej chałupie, najadła 2150 2, 21| opleśniałej miedzi, majaczące w mroku szarozielonych sklepień 2151 2, 21| biły z dołu od śniegów, zaś w górze, przez strzępiaste 2152 2, 21| cichość się czyniła jakby w kościele, kiedy to z nagła 2153 2, 21| oniemiały, jakby wsłuchany w grzmotliwą wrzawę, w ten 2154 2, 21| wsłuchany w grzmotliwą wrzawę, w ten dziki krzyk pól tratowanych, 2155 2, 21| Wnet jednak wicher uderzał w bór całą mocą, wszystkimi 2156 2, 21| trzaskał o pnie, wżerał się w lute głębie, porykiwał w 2157 2, 21| w lute głębie, porykiwał w mrokach, targał olbrzymami, 2158 2, 21| głuchnął i marł ze skowytem w gęstych, przyziemnych krzach - 2159 2, 21| martwoty, chwiał z końca w koniec, drzewa kolebały 2160 2, 21| stworzenia, przyczajone w podszyciach, a oszalałe 2161 2, 21| długie, zgoła martwe cisze, w których słychać było wyraźnie 2162 2, 21| nie będziemy.~Zaszyli się w wysoki, młody zagajnik, 2163 2, 21| wysoki, młody zagajnik, w taki gąszcz splątanych i 2164 2, 21| jednego wymiaru układając w rozpostartą płachtę, a robiła 2165 2, 21| zruciła z gorąca, i może w jaką godzinę narychtowała 2166 2, 21| Hukali na kobiety, ale w dużym lesie znowu się srożyła 2167 2, 21| to gurbił się miejscami w zagony, bo drzewa stały 2168 2, 21| do pól.~Jakoż nawrócili w duży i zwarty las sosnowy, 2169 2, 21| niby białą chmurą prał w drzewa, jęk leciał po 2170 2, 21| całkiem już nie wiada było, w jaką stronę się obrócić.~- 2171 2, 21| niepewne.~- A miarkujecie aby, w jaką stronę się wziąć?~- 2172 2, 21| burz cztery ogromne brzozy w białych gzłach, z obwisłymi 2173 2, 21| Chrystus z blachy, pomalowanej w takie kolory, że jak żywy 2174 2, 21| zasypywały kurzawą, że stał cały w mgłach, przez które migotało 2175 2, 21| baczyć, siedziała zatopiona w mrocznych myśleniach, a 2176 2, 21| przeniewierstwie; tuman się w niej kłębił, pełen okrwawionych 2177 2, 21| krzyżu, pełen zakrzepłych w lód, a palących łez, pełen 2178 2, 21| pełen żywych, a zapiekłych w boleści głosów.~- Wstydu 2179 2, 21| to niech przepada, niech w karczmie przesiaduje, ale 2180 2, 21| za wszystko! Zgniję za to w kreminale, to zgniję, ale 2181 2, 21| ale z wolna przygasały w niej złoście i bladły, kiej 2182 2, 21| przygniatał, sęki wpijały się w plecy i chociaż przez zapaskę 2183 2, 21| kaftan, a wgniatały się w żywe mięso, ramiona strasznie 2184 2, 21| węzeł płachty, zakręcony w kij, wrzynał się w gardziel 2185 2, 21| zakręcony w kij, wrzynał się w gardziel i dusił, szła coraz 2186 2, 21| stron ledwie były widne w kurzawie, stały chwiejnym, 2187 2, 21| stron drogi, na równiach, w poszarzałych i mętnych dalach 2188 2, 21| polach, ruchało się, kłębiło, w oczach rosło, podnosiło 2189 2, 21| oczach rosło, podnosiło w górę, sięgało, zda się, 2190 2, 21| niby ta organowa muzyka w czas Podniesienia, to jakieś 2191 2, 21| poświsty topoli kołyszących się w mętnych, białawych kurzawach, 2192 2, 21| któren na jej widok rymnął w zawieję, że go porwała jakby 2193 2, 21| zawieję, że go porwała jakby w pazury, bek się rozległ 2194 2, 21| bek się rozległ bolesny w kurzawie. Patrzała za nim 2195 2, 21| okrwawioną, przesmutną duszą w sobie, i zawsze do końca 2196 2, 21| jękliwym głosem, ćwierkała je w sobie porwanymi słowy kiej 2197 2, 21| się, piuka i wraz zapada w coraz głębszą senność !~ 2198 2, 21| potykała się o zwały, plątała w zaspach, a szła gnana trwogą 2199 2, 21| trwogą o dzieci, która wstała w niej z nagła i kieby biczem 2200 2, 21| można przekopać, a nawet w gorszych miejscach musieli 2201 2, 21| z miejsca i wnet utknęły w nowej zaspie; wtedy obejrzał 2202 2, 21| powiedział:~- Zwal drzewo w półkoszki, przysiądź, podwiezę 2203 2, 21| odrzekła, zapatrzona ponuro w mątwę nocy i kurzawy, jaka 2204 2, 21| zimna, próżno obtulając w podartą chuścinę.~- Powinnaś 2205 2, 21| Powinnaś się ochraniać, w takim stanie nietrudno o 2206 2, 21| chustę spozierając mu prosto w oczy bez dawnego lęku i 2207 2, 21| skamieniała, nieustępliwa widniała w jej zaciętych wargach. Nie 2208 2, 21| przez to jakby stężałym w chropawą grudę utajonych 2209 2, 21| grudę utajonych boleń, jeno w oczach niebieskich, wypłakanych 2210 2, 21| na zimno musi kuć dolę a w cierpliwości hartować.~Dojeżdżali 2211 2, 21| i dla was.~Pocałowała go w rękę i odchodziła bez słowa, 2212 2, 21| sani, poleciała do chałupy.~W izbie było ciemno i tak 2213 2, 21| dworze, dzieci spały pokulone w łóżku pod pierzyną, zakrzątnęła 2214 2, 21| nakarmione do syta, poobtulane w pierzyny, znowu zasnęły, 2215 2, 21| chrząkał, zbierał odwagę, w końcu zaczął jękliwie:~- 2216 2, 21| poniechaj złości. Tam u niego w chałupie piekło... nie dziś, 2217 2, 21| sam... Józka nie poredzi w tylem gospodarstwie, stary 2218 2, 21| powinnaś... Byłabyś mu pod ręką w sposobną porę... to nie 2219 2, 21| i cicho zapytał:~- Mówił w drodze z tobą?~Opowiedziała, 2220 2, 21| jeszcze, pełna wahań wstawała w niej niezmożona chęć zgody 2221 2, 21| nie wliczała, nie brała w rachubę w tej chwili, widziała 2222 2, 21| wliczała, nie brała w rachubę w tej chwili, widziała tylko 2223 2, 21| oderwie i nie zmoże. Nadzieja w niej rosła wraz z takim 2224 2, 21| okazji nie popuści... Moc w sobie poczuła niezmożoną 2225 2, 21| daleki, przytłumiony zadrgał w ciszy, rósł, rozlegał się 2226 2, 21| nim i blask krwawy uderzył w szyby.~Wybiegła przed dom 2227 2, 21| Może to u ojca, bo jakoś w pośrodku! - bełkotała w 2228 2, 21| w pośrodku! - bełkotała w trwodze śmiertelnej.~- Wracaj, 2229 2, 21| dziki, nieprzytomny ogień w oczach.~ 2230 2, 22| kobiety, powinowate swoje albo w kumostwie będące. Przychodziły 2231 2, 22| będące. Przychodziły też w porę, jedna za drugą, nie 2232 2, 22| Wachnikowa z kłakiem wełny w zapasce i z wrzecionami 2233 2, 22| kiej mietła, turkot baba i w sąsiedzkich swarach najzawziętsza; 2234 2, 22| zestrojona zawdy, dufna w siebie, dworująca nad wszystkie 2235 2, 22| jakich mało, a szkudnik w cudzym najgorszy! Przyszła 2236 2, 22| wraz z Dominikową najwięcej w kościele przesiadująca; 2237 2, 22| podobne sobie kiej te gąski w stadzie, że nie rozpoznał 2238 2, 22| Sadowiły się wielkim kołem w pośrodku izby, pod lampą 2239 2, 22| dziewczyn, za którymi ściągali w pojedynkę parobcy.~Sporo 2240 2, 22| jeszcze miejsca dosyć ostawało w izbie, bo dom był wielki, 2241 2, 22| pięćdziesiąt roków z okładem, w ziemię też już zapadał, 2242 2, 22| śmiechów i zabawy.~Przyszedł w końcu i wyczekiwany Rocho, 2243 2, 22| dojrzał, choć siedziała w pośrodku i najpierwsza mu 2244 2, 22| pośrodku i najpierwsza mu w oczy wpadła, uśmiechnęła 2245 2, 22| biednym to zawdy wieje w plecy - mruknęła Kobusowa.~- 2246 2, 22| Rocho, aby zwrócić uwagę w inną stronę.~- Ino ich patrzeć, 2247 2, 22| zwierząt zaczęły się rozlegać w sieni, to kogut piał, owce 2248 2, 22| wlazł chłopak, przyodziany w kożuch do góry wełną, z 2249 2, 22| niedźwiedzia, przybranego całkiem w grochowiny, z kożuszanym 2250 2, 22| przywiązane kije, okręcone w grochowiny i wrażone w trepy, 2251 2, 22| okręcone w grochowiny i wrażone w trepy, że chodził niby na 2252 2, 22| chłopaków z kijami, bijąc nimi w podłogę i pokrzykując z 2253 2, 22| Powiedzieli nam ludzie, że w tej wsi gospodarze bogacze, 2254 2, 22| może się la was znajdzie co w komorze - rzekł Kłąb.~- 2255 2, 22| chłopaki rypnęli kijami w podłogę i nuż przykrzykiwać, 2256 2, 22| grochowiny!~Krzyk się podniósł w izbie, wrzaski, rwetes, 2257 2, 22| drewnianymi kulasami i ciągnął w tan, do taktu Michałowej 2258 2, 22| rozstąpili się nieco, że usiadł w pośrodku, kiej ten stary, 2259 2, 22| gdzie królewny zaklęte w białych gzłach w księżycowe 2260 2, 22| zaklęte w białych gzłach w księżycowe noce lamentują 2261 2, 22| wybawiciela czekają, gdzie w pustych pokojach co noc 2262 2, 22| zapieje, wszystko zapada i w groby się kładzie; o krajach, 2263 2, 22| leciały, a dusze się niesły w zaczarowane światy, oczy 2264 2, 22| przebieraniach się po chłopsku, w którym chodził po wsiach, 2265 2, 22| którym chodził po wsiach, w kumostwach się bratał, o 2266 2, 22| powiódł krakowski i tam w długi wiek rządy sprawował 2267 2, 22| słowa i dech nawet tając w sobie, bych ino nie przerwać 2268 2, 22| utopiła modre, ołzawione oczy w Rochowej twarzy, któren 2269 2, 22| bladych, zapatrzonych gdziesik w zaświaty - słuchała go całą 2270 2, 22| serca i tak gorąco brała w siebie jego powiadania, 2271 2, 22| Nastka.~- Poszłabym za nim w cały świat za to jedno słowo!'~ 2272 2, 22| świat za to jedno słowo!'~W cały świat! - wykrzyknęła 2273 2, 22| wzruszeniem, że niechby się jawił w ten moment, niechby rzekł 2274 2, 22| a poszłaby, jak stała, w noc, w ten mróz, w cały 2275 2, 22| poszłaby, jak stała, w noc, w ten mróz, w cały świat!~ 2276 2, 22| stała, w noc, w ten mróz, w cały świat!~Opadli wnet 2277 2, 22| dzisiaj człowiekowe, a jutro w boskiej mocy! - rzekł Kłąb.~ 2278 2, 22| potem już dla wszystkich w głos opowiadać, co kto wiedział.~ 2279 2, 22| pomarłych wodach, przytajonych w borach - to o topielicy 2280 2, 22| upiorach, którym musiano w trumnach serca przebijać 2281 2, 22| krwawią się jakieś ślepia i w ciemnych kątach kłębią się 2282 2, 22| prędko, pacierz trzepiąc w cichości dzwoniącymi zębami... 2283 2, 22| na miejscu zabił, a sam w cały świat pognał na wolność!~ 2284 2, 22| Latem było mu niezgorzej, w cieniach się wylegiwał i 2285 2, 22| cieniach się wylegiwał i w cudzych zbożach wypasał, 2286 2, 22| i wyszedł na kraj zimy, w jakąś łąkę, gdzie ciepło 2287 2, 22| bełkotały i skrzyły się w słońcu, cienie chłodne chwiały 2288 2, 22| przeciągał, wparł się wnet w trawę i dalej żreć, boć 2289 2, 22| śmierdzące; położyć się chciał w cieniu - cienie odlatywały, 2290 2, 22| powlókł się za głosem i w końcu dojrzał za łąkami 2291 2, 22| ale i sprawiedliwość ja w ręce trzymam.~- Takim głodny, 2292 2, 22| o chłodzie i głodzie, a w wielkim strachu, bo wilki, 2293 2, 22| śmierć chłopa pobidniała i w wielkiej nędzy żyła wraz 2294 2, 22| założyły do pługa, któren stał w roli, wdowa nim orała wraz 2295 2, 22| powrócił i stał już w pługu, ale rychło żałośliwość 2296 2, 22| co ino wlazło! Robiła też w, niego potem, robiła, a 2297 2, 22| krzywdę! Całe lata tak szło w ciężkiej, cierzpliwej pracy, 2298 2, 22| cierzpi sprawiedliwie. Dopiero w parę roków, kiej wdowa się 2299 2, 22| zaraz tej samej nocy, kiej w chałupie chrzciny sprawiali, 2300 2, 22| i ten robaczek wiercący w ścianie, a nie ukryje się 2301 2, 22| się po izbie.~Osnuwali się w żywy, rozdrgany, mieniący 2302 2, 22| tajemnych wołań, plusków; w bory zaklęte, gdzie rycerze, 2303 2, 22| pokutujących samobójców; w pustych rozwalonych zamkach 2304 2, 22| korowodom mar przerażających, w bojach byli, pod wodami, 2305 2, 22| śpiące jaskółki, poplątane w girlandy, budzi o każdej 2306 2, 22| do których człowiek tylko w godzinie cudu albo i we 2307 2, 22| sam o sobie, czy jest-li w żywych jeszcze!~Hej! jakby 2308 2, 22| zmartwychwstając zarazem tam, w tym życiu jasnym, wielkim, 2309 2, 22| gdzie wszystko splatało się w nierozerwalny łań cuch marzeń 2310 2, 22| życia, cudów i pragnień, w czarodziejski korowód wyśnionego 2311 2, 22| przez którą chyba dopiero w godzinę śmierci dojrzeć 2312 2, 22| głęboką żyjesz, człowieku...~W ciemnicy, człowieku, orzesz 2313 2, 22| ten trud, ten ból...~I w błocie tarzasz gwiezdną 2314 2, 22| gwiezdną duszę, człowieku, w błocie.. . Opowiadali dalej, 2315 2, 22| kładły do stóp Pańskich w tym cudów kościele i śpiewały 2316 2, 22| ziemia drży pławiąc się w słońcu wiośnianym, jako 2317 2, 22| jako te wody pod wieczór w pogodny czas i cichy, że 2318 2, 22| wszystko głęboko, tak brała w siebie i za taką prawdę 2319 2, 22| prawdę miała, że rosło to w niej i stawało przed oczami 2320 2, 22| też nie spostrzegł tego w zasłuchaniu i w tej ciszy, 2321 2, 22| spostrzegł tego w zasłuchaniu i w tej ciszy, jaka panowała.~ 2322 2, 22| doszczekiwać zajadle i skowyczeć w opłotkach, któryś Kłębiak 2323 2, 22| przed wiekami, że jeno o tym w starych księgach stoi... 2324 2, 22| miał pełne, gotowy grosz w skrzyni, dzieci zdrowe i 2325 2, 22| miało, Turek ano sprośny w kraje polskie wszedł, wsie 2326 2, 22| zarzynał, naród tępił lebo w postronkach pędził do swoich 2327 2, 22| Wojował rok, wojował dwa, że w końcu i słuch wszelki o 2328 2, 22| wędrowce różne powiadali...~ w końcu trzeciego roku na 2329 2, 22| zapłakała!~Kieby piorun w niego trzasnął!~Oto kiedy 2330 2, 22| odda, bo on jeden ludzi w biedzie nie opuszcza.~Juści, 2331 2, 22| się już nie pomiarkował w tej złości, a ino zawołał:~- 2332 2, 22| za Miemców, pomagały, że w krótkim czasie gospodarstwo 2333 2, 22| jak to przyjdzie gorzeć w tym piekle wiecznym, i nie 2334 2, 22| przyjdzie zapłacić za to...~ w końcu i przyszła godzina 2335 2, 22| prędzej skonał, dmuchali mu w one rany straszne, bych 2336 2, 22| zakazywał, tak był jeszcze w tej ostatniej godzinie zatwardziały, 2337 2, 22| niej z ołtarza, jak stała, w koronie złotej, w onym płaszczu 2338 2, 22| stała, w koronie złotej, w onym płaszczu modrym, zasianym 2339 2, 22| Przyodziała się jeno od pluchy w płachtę i poszła w ciemnicę...~ 2340 2, 22| pluchy w płachtę i poszła w ciemnicę...~Doszła do 2341 2, 22| zaraz pojechał chętliwie i w te pędy.~Przyjechali jeszcze 2342 2, 22| rozgrzeszenie dostał i zaraz w ten moment Bogu ducha oddał. 2343 2, 22| śmierć, idąca za nim trop w trop... Uląkł się wielce 2344 2, 22| kapliczce !~Patrzy, a tu Ona już w płaszczu i koronie, otoczona 2345 2, 22| popłaczesz, nim odpokutujesz...~W kamień się wnet obrócił 2346 2, 22| oglądać można oną figurę w Dąbrowie pod Przedborzem: 2347 2, 22| dobrotliwości i lęku.~Co tu rzec w taką porę, kiej się dusza 2348 2, 22| rozpręży jako to żelazo w ogniu, nabrzmieje czuciem 2349 2, 22| ziemią a niebem.~To trwali w cichości, póki ostatnie 2350 2, 22| ostatnie zarzewia nie zaczęły w nich przygasać.~Mateusz 2351 2, 22| już ze sądów i pije teraz w karczmie ze swoją kompanią, 2352 2, 22| ukradkiem, dopadł jeszcze w sieni u proga, ujął mocno 2353 2, 22| ich wyjścia, bo Tereska w głos wołała:~- "Przez ciała, 2354 2, 22| mówcie drugie, mądrzejsze!~- "W koszuli się na świat rodzi,~ 2355 2, 22| wesołością.~I jeszcze długo w noc tak się społecznie zabawiali.~ 2356 2, 23| jelonki, wybiegli za stodoły, w omroczałe śniegi, w noc 2357 2, 23| stodoły, w omroczałe śniegi, w noc bezgwiezdną i w niezgłębioną 2358 2, 23| śniegi, w noc bezgwiezdną i w niezgłębioną cichość pól 2359 2, 23| przemarzłych.~Przepadli w nocy; zginęła wieś, umilkła 2360 2, 23| przywarli mocno do siebie biedro w biedro, przychyleni nieco, 2361 2, 23| lecieli ze wszystkich sił w cały ten świat, modrością 2362 2, 23| radości przytajonej; zaglądali w siebie co chwila, oczy przeświecały 2363 2, 23| spod nóg, lecieli jakoby w ognistą przepaść i rozglądając 2364 2, 23| kędy, byle dalej, choćby w samą najgłębszą noc, 2365 2, 23| najgłębszą noc, tam, w te zwite kołtuny cieniów...~ 2366 2, 23| nim, przepadli całkiem w zapamiętaniu, jakoby we 2367 2, 23| dusze wiedzianym, jakoby w tym śnie cudownym, śnionym 2368 2, 23| cudownym, śnionym na jawie tam, w Kłębowej izbie, przed chwilą 2369 2, 23| zaledwie, że tonęli jeszcze w świetlistej smudze cichych, 2370 2, 23| tęsknic!~Byli spowici jeszcze w czarodziejską tęczę cudów 2371 2, 23| oczarowań. Jawy kołysały się w cieniach, po niebie błądziły, 2372 2, 23| zalękli, wpatrywali się w bezdenną, skłębioną głąb 2373 2, 23| rozkwitały im dusze w kwiat zdumień, w prześwięty 2374 2, 23| im dusze w kwiat zdumień, w prześwięty kwiat wiary i 2375 2, 23| jeszcze między żywe, zali w nich się stawały te cuda, 2376 2, 23| Dyć bym za tobą poszła w cały świat na śmierć! - 2377 2, 23| chwili.~- Jakże! Kto ino w sienie wszedł, to me 2378 2, 23| pomiarkowali! Ale tak w dołku ścisnęło, że dziw 2379 2, 23| ledwie odczuty szmer drgał w powietrzu, płynął jakby 2380 2, 23| jakby od borów zatopionych w nocy albo od chmur, z tych 2381 2, 23| ropiące brzaski pełzały w wężowych skrętach wskroś 2382 2, 23| niczego, zsuwały się bezsilnie w samą głąb przerażenia i 2383 2, 23| rozpadliny chmur widać było w głębokościach granatowe, 2384 2, 23| oślepli na wszystko, burza się w nich zerwała i rosła wzmagając 2385 2, 23| czaru zarazem, że dusili się w uściskach, rozgniatali do 2386 2, 23| wnętrzności i skąpać się w rozkoszach męki, a przesłonione 2387 2, 23| żagwie płonące, nieśli się w noc nieprzejrzaną, w 2388 2, 23| w noc nieprzejrzaną, w pustkę i głuchą samotność, 2389 2, 23| zakołował i runął wraz z nimi w ogniste przepaście...~ ~. . . . . . . . . . . .~ ~- 2390 2, 23| się odnajdą, przepadną w sobie i w świętej tajemnicy 2391 2, 23| odnajdą, przepadną w sobie i w świętej tajemnicy poczną, 2392 2, 23| krzykiem pożądań padali sobie w ramiona zwierając się tak 2393 2, 23| rozpacznie, mocą wszystką i w śmiertelnym zmaganiu kolebią 2394 2, 23| szamocą, chwieją, nim społem w lutą śmierć upadną...~A 2395 2, 23| zaczęły się skrzykiwać gdzieś w ciemnościach, a tak blisko, 2396 2, 23| głosem.~Przywarli do kamionki w milczeniu. Z rozbielonej 2397 2, 23| te świętojańskie robaczki w gęstwinie; były może o pół 2398 2, 23| się wnet i całkiem zginęły w ciemnicy, nagle rozległ 2399 2, 23| świecie, objęli się krzepko w pas i poszli jakąś dróżką, 2400 2, 23| i kolebiących się cicho w pszczelnym brzęku...~Milczeli, 2401 2, 23| wiosną rozłogi, zatopione w świetlistym pobrzęku radości; 2402 2, 23| tchnieniem pól rozprażonych w słonecznej pożodze, drżeniem 2403 2, 23| krzykiem ptaków; serca tętniały w jedno z ziemią świętą, 2404 2, 23| olśniewające pędy drzew w majowe świty, a oddechy 2405 2, 23| rozsłoneczniony, jako te zboża w słup idące, pełne skowronkowych 2406 2, 23| i przystawali zapadając w ciemnościach jakiegoś przepadania, 2407 2, 23| ścichnie, omroczy się i w żałości a lęku przepada 2408 2, 23| oniemień, radość buchała w nich pożarem, weselny ton 2409 2, 23| weselny ton rozbrzmiewał w duszach, uskrzydlał mocą 2410 2, 23| śpiewem...~Kołysali się w takt głosów, co zdały się 2411 2, 23| dźwięków rozsypywały się w noc zmartwiałą i pustą.~ 2412 2, 23| się a bezwolni, zgubieni w sobie a niepamiętliwi, pijani 2413 2, 23| mocą czucia, co ich niesła w nadświaty i rwała się pieśnią 2414 2, 23| jako krzew ogrnisty płonęła w chaosie mroków i nocnego 2415 2, 23| fala zbóż kołyszących się w słońcu...~...Pękały złote 2416 2, 23| głosem zaguby i lęku...~...I w grobowej cichości umierały.~ 2417 2, 23| zapatrzyła się gdziesik w siebie, a łzy skapywały 2418 2, 23| zamilkli oboje; przymroczało w nich nagle, jakiś cień padł 2419 2, 23| do siebie, barzej szukali w sobie ostoi jakiejś, barzej 2420 2, 23| barzej przepierali przez się w jakiś upragniony świat...~ 2421 2, 23| nagle rozpadać i uciekać w różne strony, a cichy, rozedrgany 2422 2, 23| ostrożnie do broga i wsunęli się w głęboki otwór, czerniejący 2423 2, 23| świecie, chmury się zawarły w gąszcz nieprzeniknioną, 2424 2, 23| przymknęła powieki i zapadła w głęboki sen, wiatr przemknął 2425 2, 23| trzasnęła zapałka i ogień w mig rozbłysnął po słomie, 2426 2, 23| trup, czatował z widłami w ręku.~ ~. . . . . . . . . . .~ 2427 2, 23| ponowił, trzasnął go pięściami w piersi i pognał w cały świat.~ 2428 2, 23| pięściami w piersi i pognał w cały świat.~Rzucił się wtedy 2429 2, 23| jeno mu mignęła i przepadła w nocy, więc jął ryczeć oszalałym, 2430 2, 23| że kiej zły widział się w krwawym brzasku, bo ogień 2431 2, 23| miotając się, sycząc, bił w górę okropnym słupem płomieni 2432 2, 23| poszły po wsi, ktosik uderzył w dzwon, trwoga zaszarpała 2433 2, 24| Rozdział 12~Co się działo w Lipcach po onej nocy pamiętliwej, 2434 2, 24| zakotłowało we wsi jakoby w tym mrowisku, kiej w nim 2435 2, 24| jakoby w tym mrowisku, kiej w nim jaki niecnota kijaszkiem 2436 2, 24| niejeden pacierze jeszcze w drodze odmawiał, a pędem 2437 2, 24| narodu, że kupy już stały w opłotkach, pełno było w 2438 2, 24| w opłotkach, pełno było w podwórzu, a już zgoła ciżbą 2439 2, 24| na nią, splunął i poszedł w podwórze, a nikt się nawet 2440 2, 24| kiej czarownicę! - rzekła w głos Kobusowa.~- A przeciech! 2441 2, 24| Wiatru też nie było i w czas spostrzegli.~- A ktosik 2442 2, 24| spostrzegli.~- A ktosik w dzwon uderzył, bo wieś była 2443 2, 24| dzwon uderzył, bo wieś była w pierwszym śpiku.~Pono to 2444 2, 24| ale ich sam Boryna złapał w brogu i tyle co rozegnał, 2445 2, 24| dogadywała Kozłowa.~A w drugiej grupie starszych 2446 2, 24| czego, byłam dopiero co w cha-łupie, skrzynka stoi 2447 2, 24| pogorzeć! ~- A tom już spała w najlepsze, a tu Łuka, co 2448 2, 24| z niedźwiednikami, bębni w okno i krzyczy: "Gore!"~ 2449 2, 24| krzyczy: "Gore!"~Jezus Maria! w oknach czerwono, jakoby 2450 2, 24| wszystkie powiedają...~- Jeszcze w zapusty bąkała o tym tu 2451 2, 24| Ani chybi, wezmą go w dybki i posadzą w kreminale.~- 2452 2, 24| wezmą go w dybki i posadzą w kreminale.~- Co mu ta zrobią? 2453 2, 24| świadczyć nie może, bo ociec i w złości z sobą żyli.~- Sądów 2454 2, 24| szeptały ciszej, zbiły się w kupę i zaczęły jedna przez 2455 2, 24| urazy i zawiści zasyczały w duszach, że jako ten kamienny 2456 2, 24| że gdyby się tak jawiła w tej chwili, to ani chybi 2457 2, 24| się do niej.~Chłopi zaś w drugiej kupie poredzali 2458 2, 24| kołysało tłumem, błyskało w oczach piorunami, że niejedna 2459 2, 24| zrazu, dał spokój, a jeno w końcu rzekł:~- Rozum mu 2460 2, 24| wykrzykiwał namiętnie, snadź miał w tym jakieś wyrachowanie.~ 2461 2, 24| wczoraj jeszcze piliście z nim w karczmie.~- Wróg mi każden, 2462 2, 24| przywieść podpalacza, skuć w, kajdany i do urzędu powieść, 2463 2, 24| tłumaczyli, głosy ich ginęły w piekielnej wrzawie, a oni 2464 2, 24| podniósł się wrzask i pisk w wąskich opłotkach, boć wszyscy 2465 2, 24| jakoby za obmarzniętą szybą w tym gęstym, śniegowym tumanie, 2466 2, 24| pono przemarzła wczoraj w boru, że już od świtania 2467 2, 24| gospodyń ruszyło za nim w asyście i cała hurma chłopaków 2468 2, 24| powiedział, i poszła na wieś, że w końcu ostało ludzi mało 2469 2, 24| pogorzelą i strzegli, by w razie odnowy ognia dać pomoc.~ 2470 2, 24| ognia dać pomoc.~Ostał się w podwórzu i kowal, ale tak 2471 2, 24| powiadali, że zakopał się w pierzyny i śpi, jedna tylko 2472 2, 24| młaką pokrywał wszystko, w chałupach natomiast wrzało 2473 2, 24| chałupach natomiast wrzało kieby w ulach, bo w Lipcach tego 2474 2, 24| wrzało kieby w ulach, bo w Lipcach tego dnia zrobiło 2475 2, 24| wrony z komina do komina, a w oknach i przed drzwiami, 2476 2, 24| oknach i przed drzwiami, to w opłotkach wyzierały rozciekawione 2477 2, 24| pobił, wyrwał się z więzów i w cały świat poszedł, a insi 2478 2, 24| byli pewni, że go zakutego w kajdany powiezą do kreminału, 2479 2, 24| niebie, ale gdzieniegdzie, w przerwach wysokich, błysnęła 2480 2, 24| taka myśl ani postała komu w głowie!~Błądzili przeto 2481 2, 24| kieby po omacku nie mogąc w żaden sposób znaleźć wyjścia 2482 2, 24| barzej ciskały się na nią w złości, że nikto nie wiedział, 2483 2, 24| słowem wziąwszy coś niecoś w węzełki.~Tak ano przeszedł 2484 2, 24| jakby się gdziesik zatraciło w tych niskich, zielonawych 2485 2, 24| pleśnią obrosłe, woda stała w bruzdach i zatapiała niziny 2486 2, 24| ludzkich oczów, to wpadli w niepamięć jako ten kamień 2487 2, 24| cudakami, że wciąż a coraz w innej stronie buchały wrzawliwe 2488 2, 24| po kolacji zrobili muzykę w karczmie, na którą, kto 2489 2, 24| karczmą wyśpiewywać.~Tylko w chałupie Dominikowej błyszczało 2490 2, 24| Jeno w Antkowym domu nie było cichości 2491 2, 24| ostatków.~Co się tam działo w Hanczynej duszy przez te 2492 2, 24| noce, od tej minuty gdy w czas pożaru spotkał przed 2493 2, 24| wszystkiego od Weronki.~To zamarła w niej dusza od męki i leżała 2494 2, 24| pustym, wyżartym wzrokiem w siebie, w te lute wieje 2495 2, 24| wyżartym wzrokiem w siebie, w te lute wieje smutków, w 2496 2, 24| w te lute wieje smutków, w te żałosne odmęty łez palących, 2497 2, 24| jakby zetloną na proch, to w sercu poczuła jakąś dziwną, 2498 2, 24| sobą i dziw nie zadusiła w całunkach i wraz z nimi 2499 2, 24| rzeczy umarły dawno i padły w niepamięć, tyle co w końcu 2500 2, 24| padły w niepamięć, tyle co w końcu powiedziała twardo:~


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5699

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL