Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
uzywam 1
uzywana 1
uzywane 1
w 5699
wabiaca 1
wabiacy 1
wabil 1
Frequency    [«  »]
6542 a
6068 na
5932 nie
5699 w
5302 z
4993 to
4437 ze
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5699

     Tom, Rozdzial
3001 3, 27| dzień biały, czy też li w noc ciemną, a jednako kruszynę 3002 3, 27| kruszynę ludzką mieciesz w gorzkiej śmierci strony!...~ 3003 3, 27| szkopkami, już wszyscy byli w chałupie. Józka powiedała, 3004 3, 27| mówił z ambony i kto był w kościele; gwarno stało się 3005 3, 27| kościele; gwarno stało się w izbie i na ganku, że to 3006 3, 27| musiano pięścią grdykać w plecy, by łacniej przeszło, 3007 3, 27| cicho, każdemu coś rzekł i w głowę całował, ale gdy mu 3008 3, 27| rozmawiałem z nim dobrą godzinę.~- W tych żelazach siedzi? - 3009 3, 27| wymijająco nie patrząc jej w oczy.~- Pytał się to o chałupę, 3010 3, 27| chlipanie jęło się wzmagać w gromadzie, gdzie zaś i płacz 3011 3, 27| jasnością napełniały się izby, a w sercach zakwitały nadzieje 3012 3, 27| po zarazie widziało się w Lipcach, kiej to większą 3013 3, 27| nie wypowiedzieć, co się w umęczonych duszach działo!~ 3014 3, 27| przecknęli jeno ze śpiku, w każde przypołudnie i na 3015 3, 27| na odwieczerzu każdym - w chałupach czy na dworze, 3016 3, 27| żądza odemsty pleniła się w sercach kiej to diabelskie, 3017 3, 27| spasiony, to uwalił się zaraz w gnojówce i ani chciał się 3018 3, 27| wyraźnie i mocno, struchlała w sobie.~- Dyć jestem. Nie 3019 3, 27| jąkała.~- Wstali to?... czas w pole...~Nie wiedzieli, co 3020 3, 27| jął się trząść i gibać w Hanczynych ręku, że kowalowie 3021 3, 27| ramiona i grzbiet. Patrzali w niego z trwogą czekając, 3022 3, 27| strasznie, wyprężył się i padł w tył, oczy mu się zwarły, 3023 3, 27| zapaloną gromnicę wtykała mu w bezwładną rękę.~-Księdza, 3024 3, 27| gromnicę, że się potrzaskała w kawałki.~- Już mu przeszło, 3025 3, 27| ledwie płacz powstrzymując.~- W komorze znajdziesz nieco 3026 3, 27| strach jakiś, cała była w jego oczach, świecących 3027 3, 27| zapadał, izba pogrążała się w cieniach, kiej wyszli społem 3028 3, 27| dogasający, że już jeno w stawie tliły się resztki 3029 3, 27| I wtykał wam cosik w garście... - dorzucił podstępnie.~- 3030 3, 27| znowu na jakąś odmianę. ~W Hanczynej izbie było jasno 3031 3, 27| nie sposób teraz było w komorze szukać: Jagna siedziała 3032 3, 27| szukać: Jagna siedziała w izbie układając świąteczne 3033 3, 27| Zgromiła, tak roztrzęsiona w sobie, że jej się płakać 3034 3, 27| zaczęły coś głośno szczekać w opłotkach, znowu wyjrzała 3035 3, 27| Łapa rzucił się zajadle w sad...~- Huzia go, Łapa!... 3036 3, 27| było tak samo, że wstało w niej jakieś strachliwe podejrzenie.~- 3037 3, 27| We zbożu... to juści w którejś z beczek... By ino 3038 3, 28| chałupy ledwie co były widne w szarudze, a przemiękłe drzewiny, 3039 3, 28| mgieł uczynione, i naglądały w staw ledwie siniejący, że 3040 3, 28| kropel bijących nieustannie w wodę, a wszędy szła plucha, 3041 3, 28| właśnie przykucnął od pluchy w opłotkach i kurzył papierosa.~ 3042 3, 28| plebanię zajeżdżała bryczka w spaśne kasztanki, z której 3043 3, 28| topoli, ale tak potopionych w szarudze, że jakby za szybą 3044 3, 28| Boryny.~Siedzieli wszyscy w chałupie.~- Bo to Józka 3045 3, 28| był, to się zdało, że nic w chałupie nie stoi, a skoro 3046 3, 28| będą do nich puszczali, to w niedzielę się zbierę i powiezę 3047 3, 28| Bóg ci zapłać za dobrość, w porę to choćby odrobkiem 3048 3, 28| przykład widzieli z wójtem w karczmie, w alkierzu siedzieli, 3049 3, 28| z wójtem w karczmie, w alkierzu siedzieli, a Żyd 3050 3, 28| stary ledwie był widny w barłogu, jeno postękiwał 3051 3, 28| tyle że me frybra trzęsie i w dołku okrutnie ściska...~- 3052 3, 28| ziemniaki ze solą... a to Stacho w kryminale... Przyjdę, Hanuś, 3053 3, 28| wyniośle, nie wdając się w rozmowę.~Żyd się jeno uśmiechał, 3054 3, 28| śledzi coś z mendel, a nawet w końcu dobrała małą buteleczkę 3055 3, 28| byłaby arak odniesła Żydowi.~W chałupie już zastała niemały 3056 3, 28| rychło!~- Rocho me zastępuje w zakrystii, Walek księży 3057 3, 28| wykrzyknął żałośnie.~- Zęby w ogniu suszą i na ziąb narzekają! - 3058 3, 28| swojemu, bych o północku w kieliszki zadzwonili, wstaniecie 3059 3, 28| skiełczał i radzi byście go też w gorzałce pomoczyć, co? - 3060 3, 28| wczas, jeszcze się zlecą, w dyrdy bieżyć będą wytrząchać 3061 3, 28| już czas siąść na pokutę w kruchcie i te paciorki prząść, 3062 3, 28| Wszyscy też poszli za nim w podwórze, on zaś z Pietrkiem 3063 3, 28| pokwikiwał z cicha...~Stali kołem w milczeniu patrząc w jego 3064 3, 28| kołem w milczeniu patrząc w jego białe boki i tłusty, 3065 3, 28| Jakieś kobiety przystawały w opłotkach i kilkoro dzieci 3066 3, 28| naprężył się i kiej nie huknie w wieprzkowy łeb między uszy, 3067 3, 28| wierzgając kulasami, wtedy mu w mig przysiadł na brzuchu, 3068 3, 28| błysnął i po osadę wbił w serce.~Podstawili niecki, 3069 3, 28| Zmęczył się był nieco.~- W ganku oparzycie?~- Do izby 3070 3, 28| uwiesić do rozbierania. .~- W izbie ciasno, myślałam.~- 3071 3, 28| szczecinę co dłuższą.~A w parę pacierzy wieprzek już 3072 3, 28| szczeciny, wymyty, wisiał w Borynowej izbie, rozpięty 3073 3, 28| przy wieprzku ostawać i w chałupie.~- Pomagaj gnój 3074 3, 28| żalem juści niemałym leciała w podwórze, całą złość wywierając 3075 3, 28| jakże!... wyganiała , kiej w chałupie czyniło się coraz 3076 3, 28| rozwodziła ręce i dalejże w głos wydziwiać, że taki 3077 3, 28| jedna za próg, już drugie w sieniach trepy z błota obijały, 3078 3, 28| turkotały, że nad stawem kieby w procesji wciąż się czerwieniły 3079 3, 28| czas podobien się czyni w matyjaśności do dziewki 3080 3, 28| spowiedzi flaszuchnę z pachnącym w garści trzyma i nos se przytyka, 3081 3, 28| wybuchnął zeźlony.~- Rocho w kościele? - podjęła śpiesznie 3082 3, 28| jajów sprzedała organiścina w zeszłym tygodniu coś dwadzieścia 3083 3, 28| z górą dwadzieścia roków w Lipcach siedzi; parafia 3084 3, 28| nim co komu zrobi dobrze, w garście cudze patrzy, po 3085 3, 28| stara zajadle.~Przerwali w najlepszym miejscu, gdyż 3086 3, 28| Jaguś wpadła stając naraz w progu kiej wryta.~- Dziwujesz 3087 3, 28| zapaskudzą - wykrztusiła, w pąsach cała stając.~- Masz 3088 3, 28| roboty! - powiedziała jej w sieniach Józka.~Wywarła 3089 3, 28| Józka.~Wywarła na nią gębę w takiej złości, że nawet 3090 3, 28| juści, że jego!~Skrzepła już w sobie, nabrała mocy do walki.~- 3091 3, 28| będzie, jak Pan Jezus da...~- W kreminale niech se rządzi, 3092 3, 28| mu gospodarka, powloką go w kajdanach na Sybir i tam 3093 3, 28| ludzie byli - jeno ciskał w nią rozsrożonymi ślepiami, 3094 3, 28| bystro a urągliwie patrząc w niego, przysiadł na skrzyni, 3095 3, 28| oblatywał rozważając cosik w sobie i kalkulując, bo wstał 3096 3, 28| Podejrzliwa czujność w niej wstała.~- Wieprzak 3097 3, 28| gotowego grosza gdziesik w chałupie schowanego... - 3098 3, 28| Przerwał wwiercając się oczyma w jej twarz. - Opłaciłoby 3099 3, 28| Głęboką nieprzenikliwość miała w oczach.~- Wam by wyśpiewał, 3100 3, 28| Rachuję, że musiał kaj w chałupie schować... jak 3101 3, 28| niej oczu.~- Jakże! boć w beczkach stoi zboże do siewu! - 3102 3, 28| po raz pierwszy ciska jej w oczy groźby i strachania, 3103 3, 28| inszą wywodził. Adwokat w mieście, do którego ksiądz 3104 3, 28| wrychle obmierzło, gdyż się w robocie pomagać ofiarowywała.~- 3105 3, 28| uradzim sami, mało się to w chałupie naharujesz!~Odradzała 3106 3, 28| matką.~Witały się, kieby w najlepszej zgodzie żyły, 3107 3, 28| to gorzałkę piła!~- Nie w karczmie i przy okazji, 3108 3, 28| gniewnie, ale zdzierżał w sobie ostrą odpowiedź, boć 3109 3, 28| Dominikowa przesiadywała cięgiem w kościele... A i reszta zwarzyła 3110 3, 28| urok rzuciła.~Pracowali w cichości z pochylonymi trwożnie 3111 3, 28| układając mięso i połcie w cebrzyki a beczkę.~- Po 3112 3, 28| beczkę.~- Po tej stronie w komorze będzie chłodniej 3113 3, 28| chłodniej la mięsa, mniej się w izbie pali... - zarządziła 3114 3, 28| wzburzona.~- Nie zostawię w tamtej komorze, żeby zechlała 3115 3, 28| Jagustynka szprycując mięso w długachne flaki, że się 3116 3, 28| się galanto buzowało, że w całej izbie było czerwono, 3117 3, 28| całej izbie było czerwono, w garach parkotały gotujące 3118 3, 28| obrządzać!~Krzyknęła naraz Hanka w sień z taką mocą, że Pietrek 3119 3, 28| z taką mocą, że Pietrek w ten mig poleciał w podwórze.~- 3120 3, 28| Pietrek w ten mig poleciał w podwórze.~- A przyłóż kulasów 3121 3, 28| Jagustynka, ale chociaż w niezgodzie żyła z dziećmi, 3122 3, 28| niezgodzie żyła z dziećmi, a w ciągłych procesach, zadrżała.~- 3123 3, 28| Kłębowej krewniaczki, co to w sobotę z żebrów przyciągnęła.~- 3124 3, 28| odbiegały roboty, by lecieć w podwórze do wieczornych 3125 3, 28| drzewiny z szumem tłukły się w ciemnościach, a niekiedy 3126 3, 28| ciemnościach, a niekiedy buchał w komin, głownie wyskakiwały 3127 3, 28| zmętniałym niebie, a nikaj w wysokościach ni jednej gwiazdy, 3128 3, 28| ni też ogniowego migotu w chałupach, zgoła przepadłych 3129 3, 28| chałupach, zgoła przepadłych w nocy. Wieś już dawno spała, 3130 3, 28| wiejny i zimny; ugrzała jeno w chałupie ręce i zaraz poszła 3131 3, 28| kupę zwalone.~Robiła prawie w pojedynkę, bo Józka odbiegała 3132 3, 28| zajrzała do nich czatując w izbie na wyjście Jagny, 3133 3, 28| zaraz nazajutrz rozsyłał w podarunku najbliższym krewniakom 3134 3, 28| naraz Bylica utrafiając w sam raz w żałośliwe strapienia.~ 3135 3, 28| Bylica utrafiając w sam raz w żałośliwe strapienia.~Więc 3136 3, 28| to znowu odbierając, w końcu, zmęczona i rozbolała, 3137 3, 28| on, ale z Maciejem żyli w przyjacielstwie i może być 3138 3, 28| przyjacielstwie i może być w czym pomocny; cała kiszka, 3139 3, 28| jaże me jeszcze dzisiaj w dołku gniecie...~- To Agata 3140 3, 28| przywlekła się do nich w sobotę i zaraz w nocy zachorzała... 3141 3, 28| do nich w sobotę i zaraz w nocy zachorzała... Powiedają, 3142 3, 28| Swojego nie mówię, ino co mi w uszy wlazło...~- I u Kozłowej 3143 3, 28| ludzkiej biedy najadłam, że me w końcu do cna rozebrało. 3144 3, 28| już nie zdzierży więcej i w ten piasek dusza mu się 3145 3, 28| Poleciałam juści... Jezus, w chałupie żywy mróz siedzi... 3146 3, 28| pozatykane... jedno łóżko w chałupie, a reszta w barłogu 3147 3, 28| łóżko w chałupie, a reszta w barłogu kiej psy się gnieździ... 3148 3, 28| Poratunku nie ma, Filip przecież w kreminale z drugimi... Ledwiem 3149 3, 28| Florka chora, grosza jednego w zapasie nie ma i pomocy 3150 3, 28| idzie... bo Adam jak drugie w kreminale... Chłopaka urodziła 3151 3, 28| szczapa i tej kropli mleka w piersiach nie ma, a krowa 3152 3, 28| płotem zdychała... Mój Boże, w jednej wsi siedzą, przez 3153 3, 28| wsi dzieje, powiadały...~- W imię Ojca i Syna! - krzyknęła 3154 3, 28| sprowadził.~- Już i tak wóz się w polu po sękle zarzyna.~- 3155 3, 28| wybierali z gnojowiska. W podwórzu zaś było prawie 3156 3, 28| przez wiater, gęsi siedziały w zaciszu pod płotem na gąsiętach, 3157 3, 28| wóz na wybojach i ruszał w pole.~Czasami znów Józka 3158 3, 28| poletę do stryjecznych... W chałupie siedzieli, izby 3159 3, 28| wieś, niosąc ostrożnie, w chustkę białą owiązane, 3160 3, 28| Jagna cosik szyła pod oknem, w izbie nie było więcej nikogo.~- 3161 3, 28| wystrugiwał im wiatraczki; nawet w podwórzu szukała; nikaj 3162 3, 28| łokcie we zbożu i pilnie w nim grzebał.~- W jęczmieniu 3163 3, 28| pilnie w nim grzebał.~- W jęczmieniu to by klucz chowali? 3164 3, 28| siarczyście.~Popatrzyli sobie w oczy z bliska i z taką mocą, 3165 3, 28| z pół drogi.~- Siedzisz w chałupie, stróżujesz, a 3166 3, 28| chałupy zginie, to jak Bóg w niebie, do sądu podam i 3167 3, 28| skoczyła z miejsca, chwytając w garść, co było na podorędziu.~- 3168 3, 28| Rocho, któren akuratnie w samą porę nadszedł, że Hanka, 3169 3, 28| posypały się kiej groch. w końcu oprzytomniała, rzucając 3170 3, 28| oprzytomniała, rzucając w kąt maglownicę ściskaną 3171 3, 28| kąt maglownicę ściskaną w garści, buchnęła się na 3172 3, 28| buchnęła się na łóżko, w boleściwym, nieutulonym 3173 3, 28| głodowań, to się jeszcze w pojedynkę za łby biorą i 3174 3, 28| taka żałość i strach, by w gniewie nie odszedł, że 3175 3, 28| odszedł, że pocałowała go w rękę przepraszając z całego 3176 3, 28| nie mogąc wymiarkować, w czym się Jagnie krzywda 3177 3, 29| stawem, raz, że wiatr tak w niego siepał, ledwie 3178 3, 29| Tak źle się bowiem działo w Lipcach, że już zgoła gorzej 3179 3, 29| stojała odłogiem, bo nie miał w niej kto robić...~Zwiesna 3180 3, 29| święte...~A któż miał iść w pole, kiej wszystkie robotne 3181 3, 29| wszystkie robotne ręce były w kreminale!... Przeciech 3182 3, 29| lągł, maciory się prosiły, w ogródkach też czas był zasiewać 3183 3, 29| szczotką, oziminy podnosiły się w chyżym roście, skowronki 3184 3, 29| wsi i borów, niedojrzanych w zimowych mrokach; cały świat 3185 3, 29| na kryjome przewiady.~Zaś w niedzielę po sumie albo 3186 3, 29| się zdało, jako z nim w jedną stronę lecą, a nawet 3187 3, 29| wody...~Rocho długo stojał w medytacji onej, o Bożym 3188 3, 29| przed sołtysową chałupą, w opłotkach, czerwieniła się 3189 3, 29| kobiet z jakimiś ludźmi w pośrodku...~Pośpieszył tam 3190 3, 29| strażników z wójtem, skręcił w najbliższe opłotki, a stamtąd 3191 3, 29| gromadzie; nie lubił jakoś leźć w oczy urzędom.~Gwar zaś był 3192 3, 29| ciasno się uczyniło w opłotkach, i wywalili się 3193 3, 29| i ludzi do szarwarku, by w ten mig jechali naprawiać 3194 3, 29| jechali naprawiać drogę w lesie... - objaśniała go 3195 3, 29| już od rana naradzały się w karczmie.~- Nachlały się 3196 3, 29| dobrze wie, powinien był w urzędzie przełożyć, jak 3197 3, 29| urzędzie przełożyć, jak jest w Lipcach - ozwał się Rocho, 3198 3, 29| urzędowi i wypowiem wszystko, w jakim to ukrzywdzeniu żyjemy!...~- 3199 3, 29| podatków, nie dajem chłopaków w rekruty, nie robim, co ino 3200 3, 29| kogoś.~- Psa mi ano we żniwa w polu ustrzelili!...~- Mnie 3201 3, 29| Przecież tyle roboty ma każda w chałupie... już ja przedstawię 3202 3, 29| powrotu strażników.~Że zaś w porę przedzwonili południe 3203 3, 29| mieszkał, nauczał bowiem dzieci w pustej izbie Sikorów, na 3204 3, 29| co złego!... - zauważyła w końcu.~- Wójtowa wina. Strażniki 3205 3, 29| same prawie kobiety, że w polu nie ma kto robić, a 3206 3, 29| panem łacniej się zmówi, w przyjacielstwie żyją, a 3207 3, 29| święta; a po drugie, że muszą w chałupach pomagać, tyle 3208 3, 29| świecie nie!~Rozwiódł ręce w onej niemocy ciężkiej i 3209 3, 29| nieco; jeszcze tam kajś w poniektórych opłotkach pyskowały 3210 3, 29| się wszędy od ludzi, że w obejściach, po ogrodach, 3211 3, 29| ogrodach, przed chałupami, w sieniach i izbach zawrzało 3212 3, 29| sieniach i izbach zawrzało kiej w ulach od roboty i nieustających 3213 3, 29| to jeszcze taki z koszulą w zębach, a najwyżej do pasionki 3214 3, 29| przesiadując prawie dzień cały w kościele, a dzisiaj znowu 3215 3, 29| inszych różności, że już w każdej chałupie głowiły 3216 3, 29| sięgnąć nad okna. Pomógł im w tym i jeszcze wapno w szaflu 3217 3, 29| im w tym i jeszcze wapno w szaflu rozrobił do bielenia 3218 3, 29| siała groch tuż za płotem w czarną i sielnie znawożoną 3219 3, 29| że się ruchała kiej mucha w smole, okręcona na głowie 3220 3, 29| smole, okręcona na głowie w chustkę i w ojcowej kapocie 3221 3, 29| okręcona na głowie w chustkę i w ojcowej kapocie do ziemi, 3222 3, 29| Jakże... kto groch sieje w Wielki Wtorek - za garniec 3223 3, 29| niechby wyrósł, to zwieje się w kołtuny i położy!~Pokazywał, 3224 3, 29| miarkując, gdzie może być w czym pomocny.~Przyciszał 3225 3, 29| a gdzie było potrza, i w robocie, choćby najcięższej, 3226 3, 29| sąsiadkach i o tym wszyćkim, w czym jeno babi gatunek pociechę 3227 3, 29| niźli dobrodzieja...~ w końcu to się już narodowi 3228 3, 29| okruszyną, tym, jakoby kto w spiekocie wargi spragnione 3229 3, 29| nie sadził, boć co tam w roli paprali, za dziecińską 3230 3, 29| porykiwały z głodu i konie prosto w gnój obrastały, bo nie było 3231 3, 29| że nawet cielaki utytłane w błocie kiej świnie łaziły 3232 3, 29| deszczu, pługi rdza zjadała, w półkoszkach wylegiwały maciory, 3233 3, 29| niechby chłopy wróciły, a w mig byłoby inaczej...~Czekali 3234 3, 29| bitek, z tego umęczenia serc w biedzie a żałościach...~ 3235 3, 29| samymi płotami, ledwie widny w tej dziwnej szarości zmierzchu, 3236 3, 29| idziecie, we młynie pono, w chałupie go nie ma! - Jagustynka 3237 3, 29| pobok, zaszeptała prawie w same uszy:~- Zajrzyjcie 3238 3, 29| Bóg zapłać!~Pocałowała go w rękę roztrzęsionymi wargami.~- 3239 3, 29| puszczą?.. - przycierała, w oczy mu nie spoglądając.~- 3240 3, 29| rychło wraca?... - spytał w końcu również cicho uderzając 3241 3, 29| choć się paliły lampki, w tym roztrzęsionym kurzu 3242 3, 29| dachy, że wszystko było w takim dygocie i roztrzęsieniu, 3243 3, 29| dojrzał chałupy pokryte w sadach, a nawet pól mogły 3244 3, 29| gęsi przygnietło. I tak w każdej chałupie pokazała 3245 3, 29| chwyciwszy jeno zapaskę na głowę, w dyrdy pobiegła, ludzie zaś, 3246 3, 29| barzej jeszcze pogięte i w ziemię wbite; dachu nie 3247 3, 29| rozpłakane dzieci, ryczała w głos.~Przypadła do niej 3248 3, 29| Stachowa?~Odsłonili , w bok się odsuwając, ale ona 3249 3, 29| przyjdzie nam iść, na żebry, w cały świat!~- No, nie krzyczcie, 3250 3, 29| wam zginąć i Pan Bóg was w czym innym zapomoże. Nie 3251 3, 29| powiadały jedna przez drugą.~- A w inwentarzu macie jaką stratę? 3252 3, 29| inwentarzu macie jaką stratę? co? W inwentarzu, mówię!~- Bóg 3253 3, 29| mówię!~- Bóg jakoś ustrzegł, w sieni było wszystko, a ona 3254 3, 29| sieni było wszystko, a ona w całości ostała.~Ksiądz zażywał 3255 3, 29| podsuwając mu kawał deski, bo w błocie po kostki stojał, 3256 3, 29| przy dobrodzieju wlepiając w niego oczy.~Ze wsi nadchodziło 3257 3, 29| trwożliwe głosy poszemrywały w zwiększającej się kupie, 3258 3, 29| skapywały gorące...~Ale w sobie byli wszyscy spokojni, 3259 3, 29| jeszcze cudze biedy brał w serce, to bych mu na swoje 3260 3, 29| ręce i za nogi obłapiła w serdecznym dziękczynieniu 3261 3, 29| wieczora, bo gazu nie było w lampce, a i drew brakowało 3262 3, 29| zatrzęsie, kiej cosik nie rypnie w ściany! Jezus!... myślałam, 3263 3, 29| ledwiem co dzieci zgarnęła w naręcze, a tu już wszystko 3264 3, 29| zajadle, a kiej go odegnali, w progu usiadł i przeraźliwie 3265 3, 29| swojego przyzwała do pomocy, a w końcu i Rocho nadszedł, 3266 3, 29| ostał przy rumowiskach, w progu ano siedział opatrując 3267 3, 29| naprzekładała, nie chciał i nie.~- W sieni se legowisko wyszykuję... 3268 3, 29| dnia dostaniesz... juści, a w cieple się wyleżysz... Kruczek! - 3269 3, 29| Zdziwiła się, zastawszy w izbie kilka kobiet i Weronkę 3270 3, 29| przemówiła Kłębowa wtykając jej w garść spory węzełek.~- Takie 3271 3, 29| jesteście, jak drugie. ~- To w taką porę waju ciężej niźli 3272 3, 29| pod pachą i kawał słoniny w papierze.~Hanka nie czekając 3273 3, 29| dołem zaś role rozlewały się w roztocz nieobjętą, widną 3274 3, 29| roiło się od ludzi: ściągali w opłotki gałęzie i drzewa 3275 3, 29| przez wichurę wyłamane.~W powietrzu zaś było tak cicho, 3276 3, 29| ostro kijanki, gdyż prano w wielu naraz miejscach.~A 3277 3, 29| gatunek zawżdy łakomy, a co w wielgachnym pudle nosiła 3278 3, 29| co potrzeba.~- A nawet w mieście taniej i tak nie 3279 3, 29| żołnierka skręcała właśnie w opłotki, jakby uciekając 3280 3, 29| Hale, kiej mi choćby w tej godzinie potrzeba!~Zwijała 3281 3, 29| Jagustynka rozcierająca w cebratce ziemniaki la maciory 3282 3, 29| wielce. ~- Cie! jakbyście w lesie siedzieli...~- Skądże 3283 3, 29| z Nastką, nawet siedzi w ich chałupie i razem już 3284 3, 29| Antka.~- Tyli świat drogi w waszym stanie, jeszcze się 3285 3, 29| Jagustynki Hanka zakrzyczała w złości:~- Józka! wołaj Pietrka!... 3286 3, 29| przenieść do mojej komory.~W mig też przenieśli; chciała 3287 3, 29| przetoczyć na swoją stronę, by w nich swobodnie przeszukać, 3288 3, 29| nigdy nic i z uśmiechem w oczy jej poglądała.~Hanka 3289 3, 29| niźli zazwyczaj, ale długo w noc nie zasnęła i posłyszawszy 3290 3, 29| go nie dają! - warknęła w sieni.~- Palcie i wy choćby 3291 3, 29| założyć do wozu gniadą.~- Ja w deskach i ślepą kobyłą nie 3292 3, 29| Cóżem to dziadówka, by mnie w gnojnicach wozili? Wiedzą 3293 3, 29| wozili? Wiedzą przeciek w mieście, czyjam córka! Ociec 3294 3, 29| jak to było we zwyczaju w kużden Wielki Czwartek.~ 3295 3, 29| świecie i jakby ciszej. W nocy przyszedł ziąb, to 3296 3, 29| grzechocąc a klekotając w kołatki.~Nawet mało która 3297 3, 29| wymyślne kukiełki, toteż prawie w każdej chałupie okna i drzwi 3298 3, 29| ognie, a z kominów biły dymy w pochmurzone niebo.~Po oborach 3299 3, 29| z głodu, świnie pyskały w ogródkach, drób się wałęsał 3300 3, 29| toczeniem bochenków, otulaniem w pierzyny dzież i niecek 3301 3, 29| święcone, żebych chocia raz w rok, na Wielkanoc, podjeść 3302 3, 29| szabaśniki do wypieku, to w sadach między chałupami 3303 3, 29| ponakrywanych poduszkami. ~Nawet w kościele szła robota: parobek 3304 3, 29| Panajezusowy.~A nazajutrz, w piątek, robota się jeszcze 3305 3, 29| przyjechał i spacerował po wsi w okna jeno zaglądając, gdyż 3306 3, 29| panował i krętanina, że w dyrdy biegali poganiając 3307 3, 29| pędząc do zgarnywania błota w obejściach i wysypywania 3308 3, 29| pokończyli przygotowania.~W piątek, już o samym zmierzchu, 3309 3, 29| kominie huczał duży ogień i w grapie, którą dwojgu ciężko 3310 3, 29| naprędce wczoraj przywędzona, w mniejszym zaś saganie kiełbasy 3311 3, 29| chodziły takie wiercące w nozdrzach smaki, Witek 3312 3, 29| wzdychał.~A pod kominem, w samym świetle ognia, siedziały 3313 3, 29| Jagusia najpierw myła swoje w ciepłej wodzie i wytarte 3314 3, 29| do sucha dopiero znaczyła w różności roztopionym woskiem, 3315 3, 29| bełkocący we trzech garnuszkach, w których je kolejno zanurzała. 3316 3, 29| chciał trzymać albo jajka w rękach się gnietły lub pękały 3317 3, 29| pękały przy gotowaniu, ale w końcu naczyniły ich przeszło 3318 3, 29| Jagusią! Pokazywała swoje, w piórkach żytnich i cebulowych 3319 3, 29| Jakże, to mieniło się w oczach, czerwone były, żółte, 3320 3, 29| syczały na maciory, uwalone w błocie; gdzie znów stado 3321 3, 29| przejrzawszy wszystkie, szepnęła w zdumieniu:~- Skąd się to 3322 3, 29| późno było.~Na wsi też długo w noc siedzieli tego wieczora.~ 3323 3, 29| do północka świeciło się w oknach, że kładły się światła 3324 3, 29| we zwyczaju odwiecznym, w każdą Wielką Sobotę zebrali 3325 3, 29| poniósł garnek na plecach w siatce od serów, drugi zaś 3326 3, 29| drzewa. Żur ze śledziem szły w parze przodem, a za nimi 3327 3, 29| miał i sprawność. Obeszli w procesji cały staw i koło 3328 3, 29| wtem Jasiek walnął łopatą w garnek, że rozleciał się 3329 3, 29| garnek, że rozleciał się w kawałki, a żur z onymi różnościami 3330 3, 29| zniszczony całkiem spencerek i w las pognała po borowinowe 3331 3, 29| że jakby opasała chałupę w żółtą wstęgę.~A w Borynowej 3332 3, 29| chałupę w żółtą wstęgę.~A w Borynowej izbie już się 3333 3, 29| ustawiły pod szczytowym oknem, w podle Borynowego łóżka, 3334 3, 29| ławie pobok stołu, gdyż ino w kilku chałupach co przedniejszych 3335 3, 29| zalewając przedtem ogniska w chałupach, by je znowu rozniecić 3336 3, 29| siedzieli dość długo, bo dopiero w samo południe powracały 3337 3, 29| chroniąc świece zapalone w kościele... ~Józka przyniosła 3338 3, 29| inwentarz i drzewiny rodne w sadzie, że to się przyczyniało 3339 3, 29| pomyślały o starym, umyła go w ciepłej wodzie, przyczesała 3340 3, 29| zaraz zjawił się na wsi, w komżę ubrany.~Michał organistowy 3341 3, 29| pokropił dary Boże i zajrzał w siną, obrosłą twarz Borynową.~- 3342 3, 29| kupiących się przy progu i w sieniach.~- Gdzie to ten 3343 3, 29| o dziesiątej! A śpijcie w kościele, to Ambrożemu każę 3344 3, 29| sady, domy i pola okólne w modrawym, ledwie przejrzanym 3345 3, 29| osnuła się wieś i mrokiem, w kościele wyniesionym nad 3346 3, 29| wywieranych drzwi padała w noc struga światła topiąc 3347 3, 29| struga światła topiąc się w omroczałym stawie, i tupoty 3348 3, 29| przyciszone pogwary mrowiły się w ciepłym i omglonym powietrzu. 3349 3, 29| drogach, nie dojrzawszy w nocy, i niby ta rzeka, wzbierająca 3350 3, 29| oczekując, że wciąż wystawała w ganku i stróżowała na drodze. 3351 3, 29| staremu. Stanął na straży w opłotkach, a ona wsunęła 3352 3, 30| drogach było pusto i ciemno, w chałupach gasły światła 3353 3, 30| parskania roznosiły się w mroku, a pod dzwonnicą czerniały 3354 3, 30| powozy.~Hanka jeszcze raz w kruchcie cosik pomajdrowała 3355 3, 30| naporu kolebały chorągwie w ławki pozatykane i te świerczaki, 3356 3, 30| nasadzone głowami, że ino w tym rozkołysanym ździebko, 3357 3, 30| skrwawiony, ranami pokryty i w płaszcz czerwony jeno przyodziany 3358 3, 30| przyodziany z chorągiewką w ręku.~Cichość z nagła objęła 3359 3, 30| przyziemne tuliła się trwożnie w cieniach naw wyniosłych 3360 3, 30| do pacierza, trzęsła się w sobie tak zalękniona, jakby 3361 3, 30| jakby to jeszcze tam była, w komorze ojcowej.~Dreszcz 3362 3, 30| Jaguś z matką i drugie.~W ławkach stojących z boku 3363 3, 30| które zawżdy stróżę trzymali w czas nabożeństwa, baldach 3364 3, 30| Jakże, największe święta w całym roku, Wielkanoc, i 3365 3, 30| paradują strojami, rozpierają w kościele kieby dziedzice, 3366 3, 30| mizeraki, cóż teraz czynią, co? W ciemnicach ano o głodzie 3367 3, 30| właśnie Antek jawił się w pamięci tak żywo, że jak 3368 3, 30| pamięci tak żywo, że jak wtedy w Boże Narodzenie słyszała 3369 3, 30| Szczęściem, co dobrodziej w porę rozpoczynał kazanie 3370 3, 30| kazanie i rumor się czynił w kościele, gdyż powstawali 3371 3, 30| ambonie i zadzierając głowy w górę, ku księdzu, któren 3372 3, 30| na odemstę, a babi naród w głos szlochał czyniąc sprawę 3373 3, 30| każden człowiek krzyżuje Go w sobie, nie pomnąc na Jego 3374 3, 30| onej zwieśnie, jaką Pan w dobroci swojej czyni co 3375 3, 30| harde poniżać, grzeszne w ogień piekielny na wiek 3376 3, 30| po prawice swojej sadzać w chwale wiekuistej! Jako 3377 3, 30| słowo kiej słodkość lało się w serca i kieby słońce rozpalało 3378 3, 30| i kieby słońce rozpalało w duszach, że dziwna błogość 3379 3, 30| poratunek...~Zakotłowało się w kościele, płacz się podniósł 3380 3, 30| skończy, bych jeno dufali w miłosierdzie Pańskie, a 3381 3, 30| galanto i dufnuść wstąpiła w serca.~A gdy wnet potem 3382 3, 30| jął zstępować ku narodowi w sinym obłoku kadzideł i 3383 3, 30| wskroś świateł jarzących, w kadzielnych dymach ledwie 3384 3, 30| noga za nogą, cisnąc się w strasznej ciasnocie i śpiewając 3385 3, 30| sklepieniami, kiejby poślepłe w upale, i w noc wiośnianą 3386 3, 30| kiejby poślepłe w upale, i w noc wiośnianą płynęły, na 3387 3, 30| Jezusowe nogi, zapomniawszy w pacierzu o całym świecie. 3388 3, 30| któren od tyla czasu żył w niej i skowyczał za leda 3389 3, 30| skowyczał za leda powodem, jakby w niej pomarł nagle, tak bardzo 3390 3, 30| poczuła się spokojna i dufna w sobie.~Rozglądała się za 3391 3, 30| brzózek. Ludzie mrowili się w cieniach wsi, że ino kajś 3392 3, 30| wracającą na swoją stronę.~Legła w pościel, nasłuchując czas 3393 3, 30| wozów i głosy zamierające w pustych oddalach.~- Boga 3394 3, 30| połyskujące, a wieś spała w najlepsze.~Nie kwapili się 3395 3, 30| zarno od wschodu i zagrało w stawach a rosach, i płynęło 3396 3, 30| zabit! Powstał ci znowu w żywe, z ciemności, z mrozów, 3397 3, 30| człowiekowemu szczęściu i oto w ten czas wiośniany, w 3398 3, 30| oto w ten czas wiośniany, w porę rodną unosi się 3399 3, 30| unosi się nad ziemiami, w tym słońcu przenajświętszym 3400 3, 30| onego dnia Pańskiego.~Jeno w Lipcach było ciszej i smutniej 3401 3, 30| smutniej niźli po inne roki w porę.~Zaspali galanto, 3402 3, 30| świat Boży, któren stojał w słońcu, skowronkowymi świergotami 3403 3, 30| zwyczaju nie rozpalono ognia w kominie, kontentując się 3404 3, 30| Ale wszyscy zarówno byli w szmatach świątecznych, że 3405 3, 30| świątecznych, że ino grały w oczach wełniaki i gorsety, 3406 3, 30| gorsety, a i Witek, choć boso, w nowym był spencerku ze świecącymi 3407 3, 30| któren dzisiaj wystąpił w całkiem nowej przyodziewie: 3408 3, 30| całkiem nowej przyodziewie: w granatowym żupanie i portkach 3409 3, 30| przemianą, a Józka jaże w ręce zaklaskała:~- Pietrek 3410 3, 30| kraju.~I pojadali z wolna, w cichości smakując święconego, 3411 3, 30| zapchali tęgo pracując, że ino w onej uroczystej cichości 3412 3, 30| zmieścić i jak najdłużej czuć w gębie smakowitości. Dopiero 3413 3, 30| od mich z dobrą już wagą w kałdunach, a Pietrek z Witkiem, 3414 3, 30| dziwna, że choć mu za życia w błocie legać pozwalają, 3415 3, 30| to po śmierci radzi go w gorzałce moczą! - prześmiewała 3416 3, 30| prędko, bo czas nagli.~I może w pacierz pojechały. Hanka 3417 3, 30| nią, ale co mu wetknęła w zęby, zjadł chciwie, patrząc 3418 3, 30| drogi, ni gwarów zwyczajnych w taką porę, ni śpiewań, ni 3419 3, 30| kamieniami na gęsi.~Słońce szło w górę, jasnością zalewając 3420 3, 30| powietrza, staw mienił się w ogniach, drzewa zaś, kiejby 3421 3, 30| drzewa zaś, kiejby spławione w zieleni, polśniewały świeżyzną 3422 3, 30| a od wsi, ledwie widnych w dalekościach, słoneczną 3423 3, 30| pistoletowych strzelań!~Jeno w Lipcach było pusto i żałobnie 3424 3, 30| zaś dziewczyny czesały się w oknach otwartych, a staruchy 3425 3, 30| lękliwie jakby poglądając w puste izby, to wróble stado 3426 3, 30| Jezu, nie tak było przódzi w ten dzień, nie tak!...~Słońce 3427 3, 30| pogadał z dziećmi i zasiadł w ganku na słońcu. Poczytywał 3428 3, 30| przysiadła na przyźbie.~- Wasz w domu? - zapytał Rocho po 3429 3, 30| cóż tam po mnie! - wyszła w opłotki spoglądając tęsknie 3430 3, 30| powiadał?~- A różni mówili w kościele! Kozłowa zbiera 3431 3, 30| zachwycą.~Nie odrzekła, gdyż w opłotki skręcał z drogi 3432 3, 30| skrzypicą pod pachą, z fajeczką w zębach, chudy, wysoki, z 3433 3, 30| przepuścił... dobrze baczę, w jakie to cuganty jeździł... 3434 3, 30| długo.~- Baczę, kiej to w Lipcach wszystkiego piętnastu 3435 3, 30| co do jednego wykupiły... W Lipcach ciasno, duszą się 3436 3, 30| Rychtyk przyległe do naszych, w sam raz do wykupna, ze trzydzieści 3437 3, 30| głośno stary, wpatrzony w podleskie pola, kaj widać 3438 3, 30| przejmujące granie organów w kościele.~Że zaś powracały 3439 3, 30| organisty z całym domem walili w goście do młynarzów; Jasio 3440 3, 30| że z pół nieba stanęło w krwawych ogniach, kieby 3441 3, 30| właśnie przed wszystkimi, w pasiastych portkach, w nowym 3442 3, 30| w pasiastych portkach, w nowym spencerku i w kapelusie 3443 3, 30| portkach, w nowym spencerku i w kapelusie na bakier, ujął 3444 3, 30| od Jankla, ta ci pasuje w sam raz.~- Żydowskie bachory 3445 3, 30| odpusty poprowadzisz - rzucały w niego szydliwie.~- A jakbym 3446 3, 30| pozwoli ci to matka, kiejś w chałupie potrzebny do mycia 3447 3, 30| matkę.~A potem zabawiali się w ślepą babkę.~Jaśka na nią 3448 3, 30| kiej jaskółki, potrącając w przelocie, że zatętniało 3449 3, 30| dopalały i zabawa trwała w najlepsze, kiej naraz w 3450 3, 30| w najlepsze, kiej naraz w podwórzu buchnął wrzask 3451 3, 30| kurzy.~Józka poleciała tam w te pędy.~Witek stojał pod 3452 3, 30| wystrugany i oblepiony ciastem, w które powtykano piórek, 3453 3, 30| poleciał.~Złapała go Józka w podwórzu przed chlewem, 3454 3, 30| przed chlewem, jak nabierał w połę świńskiego żarcia z 3455 3, 30| jak mógł, wycyganiał, ale w końcu prawdę powiedział:~- 3456 3, 30| psy poszły żreć, a bociek w ganku stojał! Maciuś to 3457 3, 30| szepnął i poleciał gdziesik w pole. Niezadługo się jawił 3458 3, 30| do wykończania kogutka.~A w izbie zrobiło się jakoś 3459 3, 30| pacierz szeptał, wpatrzony w noc, w owe nieprzejrzane 3460 3, 30| szeptał, wpatrzony w noc, w owe nieprzejrzane dalekości 3461 3, 30| miesiąc i bódł ciemności.~W chałupach światła gasły 3462 3, 30| zabawiali się do późna.~W izbie Borynów już przycichło, 3463 3, 30| z wieczerzą ustawionych w kominie żarzyły się węgle, 3464 3, 30| świerszcz poskrzypiwał gdzieś w kącie, ale Rocho wciąż siedział 3465 3, 30| Opowiadała mu, co i jak się robi w gospodarce - nie pochwalił, 3466 3, 30| jej rozpowiadań, że już w końcu i mówić nie mogła, 3467 3, 30| cierpienia wszyćkie - nic w zapłacie: ni jednego słowa 3468 3, 30| jęczała cisnąc głowę w poduszki, bych dzieci nie 3469 3, 30| rozbudzić, a każda kostka w niej z osobna się trzęsła 3470 3, 30| Zaś nazajutrz, w świąteczny poniedziałek, 3471 3, 30| jaśniejszy, barzej jeno skąpany w rosach i modrawych omgleniach, 3472 3, 30| oprzędzone, całe rosami skrzące, w słońcu radosnym utopione, 3473 3, 30| nad nim wzięły, przyzwał w pomoc Pietrka Borynowego 3474 3, 30| na Nastkę, dostali w pazury i pod studnię zawlekli, 3475 3, 30| biadoliła Józka przewłócząc się w suche szmaty, ale mimo strachu 3476 3, 30| wziął miejsce kole Jagusi, w oczy jej zaglądał podając 3477 3, 30| że z żelazną pajęczyną w oknach, bych się im na spacer 3478 3, 30| Grochówkę im przynieśli w połednie, spróbowałam: kieby 3479 3, 30| ciągnąc do łóżka, bo jej w ręku zemglała, pot kroplisty 3480 3, 30| jednego!~- Prawda, dyć i w oborze rano nie były! Łapa! 3481 3, 30| Józka posłyszała gdziesik w podwórzu jakby głuche skamlenie, 3482 3, 30| nie nalazłszy, pobiegła w sad myśląc, że to Witek 3483 3, 30| nimi.~- A dyć nie co insze, w imię Ojca i Syna! - krzyknęła 3484 3, 30| przewlókł!~- A zboża pełno w dole.~- Jezu, a może tam 3485 3, 30| ino leżał twarzą do izby, w komorze zaś, zawdy mrocznej, 3486 3, 30| Czy aby nie brak czego w oborze? - rzekła, niby tknięta 3487 3, 30| i dał się... ~- I nikto w nocy nie słyszał szczekania!~ 3488 3, 30| się też migiem po wsi, że w dyrdy lecieli oglądać, wyrzekać 3489 3, 30| wójt to wama mówi, a kowala w chałupie nie ma, co zaś 3490 3, 30| kościoła poszli, Hanka jeno w łóżku ostała, pacierze se 3491 3, 30| jak to było we zwyczaju, w drugie święto Wielkanocy, 3492 3, 30| połowa nie miała miejsca w kościele, że wszystkie dwory 3493 3, 30| pojaśniała stara.~- A w pasie wcięte kiej osy, batem 3494 3, 30| dwórka, co za pokojową była w modlickim dworze, jak to 3495 3, 30| powiedział Pietrek, wpatrzony w Jagusię, wystawiającą garnki 3496 3, 30| jęły posobnie przychodzić w goście użalać się nad nią, 3497 3, 30| wiódł, wystrojony sielnie, w butach nawet i kaszkiecie 3498 3, 30| bakier nadzianym, a pobok w kupie szedł Maciuś Kłębów, 3499 3, 30| syn i drugie. Kije mieli w rękach i torbeczki przez 3500 3, 30| przed plebanię, ustawili się w rząd, wysuwając przed się


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5699

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL