Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] szlochów 1 szlochy 3 szlusuj 3 szly 116 szmaciarz 2 szmaciarza 1 szmalcu 1 | Frequency [« »] 117 niekiedy 116 nogi 116 skoro 116 szly 115 dom 115 drodze 115 wlasnie | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances szly |
Tom, Rozdzial
1 1, 4 | nagietki i nasturcje - tak szły kobiety strojne, szły dziewczyny, 2 1, 4 | tak szły kobiety strojne, szły dziewczyny, szli parobcy, 3 1, 4 | dziewczyny, szli parobcy, szły dzieci, szli gospodarze 4 1, 4 | wychodzące z kościoła - szły wolno, jako że i gęsto było 5 1, 5 | głęboką i z pacierzem długim szły od drzwi do drzwi, przeprowadzane 6 1, 5 | gospodarze co biedniejsi, szły kobiety, szły parobki i 7 1, 5 | biedniejsi, szły kobiety, szły parobki i dziewczyny, i 8 1, 5 | gęgały zestrachane i psy, co szły zarówno z ludźmi, doszczekiwać 9 1, 5 | ślicznościami.~A potem znów szły kramy, co się aż lśniły 10 1, 6 | przemiękłej przędzy utkane.~Szły nieskończone, zimne, przenikające 11 1, 7 | przed wyrojem, a śmiechy szły, a przekpiwania a robota 12 1, 8 | Dominikówną! Dopiero co szły do niej z wódką.~- Nie ! - 13 1, 9 | płynąć stada wron i kawek...~Szły wysoko, wysoko, że ledwie 14 1, 9 | dziw i lęk ogarniał, bo szły coraz niżej i coraz większymi 15 1, 9 | cichością Zaduszek; tłumy szły drogą w surowym milczeniu, 16 1, 9 | biły ku niebu, w świat cały szły...~Ludzie snuli się wśród 17 1, 9 | baczę... i kiej wszystkie szły... wzieni i mnie... Bez 18 1, 10| pędzonego do wodopoju inwentarza szły głośniej, a skrzypy wrótni 19 1, 11| wójta na drogę.~Najpierwsze szły skrzypki w parze z fletem, 20 1, 11| wesoło podrygiwały.~Za muzyką szły oba dziewosłęby i drużbowie - 21 1, 11| wsi rozlegało, aż na pola szły weselne głosy, pod borami 22 1, 11| kołysały się przystojnie i szły, płynęły, wiły się, a para 23 1, 11| już po całym domu zapachy szły smakowite, że niejednemu 24 1, 11| nalewając. Nie w smak mu szły te rozmowy i odgrażania, 25 1, 11| Kucharki znowu z miskami nowymi szły i śpiewały:~Chrząkała, kwiczała, 26 1, 11| izbie, bo i kieliszki gęsto szły z rąk do rąk, i gorącość 27 1, 11| to tany nieopowiedziane szły za tanami.~Bo tak ano chłopski 28 1, 11| wietrze, a skrzypice wiedły, szły na przedzie, niby ta najlepsza 29 1, 12| huczała przez ściany i krzyki szły wesołe a śpiewania.~A Kuba 30 1, 12| markotno.~Na drugą stronę szły, po Antkach, gdzie Ewka 31 1, 12| częstą kolejką; tańce też szły raźniejsze i gęstsze, śpiewać 32 1, 12| rządy same jej jakoś w ręce szły, a z nimi i powaga w niej 33 2, 13| zielonawymi kłami błyskały i szły całym stadem - groźną, ponurą 34 2, 13| ciżbą waliły się na niebo; szły od północy czarne, olbrzymie 35 2, 13| gdzieniegdzie jakby ogniem, a szły jedna za drugą, rzędem nieskończonym, 36 2, 13| ociekające posoką; i od południa szły, ino że zwietrzałe, czerwonawe, 37 2, 13| żużle stygnące - a wszystkie szły na siebie, stożyły się w 38 2, 13| było można, jakże, kiej szły takie ryki, trzaski, łomoty 39 2, 13| płotami, niby to z kądzielą szły do kum a głównie, bych pomleć 40 2, 13| wrychle też jazgoty a wrzaski szły stamtąd, a sama przygarniała 41 2, 14| osobny, krzyki jakieś odeń szły i płacze, a przed sienią 42 2, 14| już i wieczorami robią.~Szły obok siebie, Hanka mało 43 2, 15| czoło, od skroni prawie szły do skroni, że kiedy je w 44 2, 15| te oczy, bo jakby świdrem szły przez duszę, srodze bolały.~- 45 2, 15| to insze jeszcze sprawy szły, drugie, a w każdej niemal 46 2, 15| krzykań, że aż po drogach szły te gzy wesołe ! A wszędy 47 2, 16| mak do klusek.~Boć to Gody szły, Pańskiego Dzieciątka święto, 48 2, 16| ognista, błękitne smugi szły od niej niby szprychy świętego 49 2, 16| wędrowali; po karczmach szły o nich przekpiewy że samymi 50 2, 16| się w nich na przemian, szły z serca do serca, wiązały 51 2, 18| obrazy w kościele! A jak szły, to niczym ten wiater !~- 52 2, 18| końskie tupania, to od chałupy szły przytłumione a jazgotliwe 53 2, 19| jarzyły bystro, aż po śniegach szły skrzenia. Mróz zaś brał 54 2, 19| muzyka rznęła co sił i tany szły za tanami, pito już we wszystkich 55 2, 19| rznęła siarczyście i tany szły zapamiętałe, choć był taki 56 2, 20| wytarł chusteczką, od której szły zapachy kiej z trybularza, 57 2, 20| karcił z ambony, no i drugie szły sprawy. Odbyło się wesele 58 2, 21| baby zaś ostawały nieco i szły wolno, kiej te czerwone 59 2, 21| wyszli na pola - ale tam szły takie zakurki, że świata 60 2, 21| ciemnicy nieprzejrzanej szły jakieś głuche szumy.~Zgasiła 61 2, 22| morgów, co po sąsiedzku szły wpodle, zmiękła la konia 62 2, 24| śpiku.~Pono to niedźwiedniki szły z karzmy i pierwsze zobaczyły.~- 63 2, 25| miało; ciągiem nieprzerwanym szły już te rozkisłe dnie marcowe, 64 2, 25| deszcze ze śniegiem, co dnia szły takie wycinki a flagi, iż 65 2, 25| zawodziły, nowe pluchy i flagi szły, aż dzień się niejeden widział 66 2, 25| co dnia barzej topniał i szły ciągłe deszcze, ziemia prędko 67 2, 25| dyszący radością, a powietrzem szły takie lube, wiośniane tchnienia, 68 2, 25| sąsiedzku przez sady, że głosy szły na całą wieś, powiedali 69 2, 25| początku, ni końca wymiarkować, szły i szły, iż ledwie człowiek 70 2, 25| końca wymiarkować, szły i szły, iż ledwie człowiek ozwar 71 2, 25| głosy zaś, choć przyduszone, szły wyraźniej.~Naraz się rozniesło, 72 2, 25| słuchliwe, że całym światem szły te krzyki a wrzawa.~Ale 73 2, 25| zajadłe kiej osy.~A czwarte szły Gołębie Mateusz im przewodził, 74 2, 25| wójtów brat.~A w końcu Bylice szły, Kobusy, Pryczki, Gulbasy, 75 2, 25| przedzierał powietrze.~I tak szły godziny za godzinami, a 76 2, 25| lasem, bo środkiem drogi szły sanie z poranionymi, jaki 77 3, 26| dłonią, bo naprzeciw od wsi szły jakieś chłopaki.~- Juścić, 78 3, 27| wczoraj się stało, kiej chłopy szły na las...~Nie poszła z inszymi, 79 3, 28| baczył i robota a pogwary szły, jaże się rozlegało. Jambroży 80 3, 29| przyogarniać do kościoła, bo już szły drugie kobiety na złożenie 81 3, 29| drzewa. Żur ze śledziem szły w parze przodem, a za nimi 82 3, 31| powróci.~Rozmowy jakoś nie szły, nasłuchiwał i chodził oczyma 83 3, 31| przykaz rzucały wszystko i szły wystawać pod drzwiami kiej 84 3, 31| cieplej i jaśniej.~Dni już szły długachne, rankami omglone, 85 3, 31| wydających się na świat Boży...~Szły zaś i drugie, do tamtych 86 3, 31| objęciu.~Juści, co dnie to szły robotne, ciepłe, deszczami 87 3, 31| Dziewczyny i co ino było dzieci szły przy wozach odprowadzając 88 3, 32| białe, przezłocone chmury szły po niebie stadami, a z pól 89 3, 32| serce lubo dygotało, a oczy szły za nim pokornie, zgoła truchlejąc 90 3, 32| za nią, i wszędy chłopy szły szumno, a kiele każdego 91 3, 33| wyprowadzał, zaś drugie szły la zgwarzenia się ze somsiady, 92 3, 33| zapowiedzie.~Ale na nic szły wszystkie zabiegi, z matkami 93 3, 33| Więc jeno wrzaski z tego szły i gniewy, bo cóż? mogli 94 3, 33| jakby na dobitkę; upały szły coraz większe. Maj dopiero 95 3, 33| wykłoszone, pięknie wyrosłe, szły jeszczek galanto w górę, 96 3, 33| przemienienie gąsiąt; to o dzieci szły kłótnie, to o szkody somsiedzkie, 97 3, 36| była na łąkach, sianokosy szły nieprzerwanie, od samego 98 3, 36| rzewliwie.~I tak bez przemian szły dnie za dniami, Hanka wciąż 99 3, 36| dzioby piskląt, pszenice szły już w słup, stały hardo, 100 4, 37| gospodarze i komornicy, szły kobiety i dzieuchy, szli 101 4, 38| Miemce z fajami w zębach szły pieszo. Wielkie psy leciały 102 4, 38| jeno z cieniów i kurzawy szły słabnące naszczekiwania 103 4, 39| milcząco, skręciły na drogę i szły, z wolna okrążając staw 104 4, 40| zachwaszczone, mlecze bowiem szły w kolano, a kacze ziela 105 4, 41| opadły go deliberacje i szły przez niego kiej te wiośniane, 106 4, 42| utrudzenie ni na żar, dnie bowiem szły takie gorące, rozprażone 107 4, 43| nie przynosiły ochłody, szły bowiem duszne i nagrzane, 108 4, 43| jednej stronie i niekiedy szły stamtąd ściszone odgłosy 109 4, 44| Juści, co ta nikomu nie szły w smak takie wypominki, 110 4, 45| poderwały się ździebko i szły prosto na Jasiową brykę; 111 4, 45| tę porę miłowania.~Dnie szły zwyczajne, dnie znojnych 112 4, 47| żniwa były za pasem, dnie szły wybrane, suche i upalne, 113 4, 48| do białego rana.~Godziny szły za godzinami, piały kokoty, 114 4, 48| w daleką drogę.~Z Lipiec szły: Hanka, Marysia Balcerkówna, 115 4, 48| zaś wozy zawalone tobołami szły na zajdach. Ale mimo wczesnej 116 4, 49| wniebogłosy szumiące.~Grzmoty już szły za grzmotami przewalając