Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] wzywajac 1 wzywal 4 wzywali 2 z 5302 za 1664 za- 1 zab 6 | Frequency [« »] 6068 na 5932 nie 5699 w 5302 z 4993 to 4437 ze 3727 do | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances z |
Tom, Rozdzial
1001 1, 12| i aż przysiadł na progu z radości. - Głodnyś, chudziaku, 1002 1, 12| się na piersi i skamlał z radości.~- Głodziły cię, 1003 1, 12| krzyczał przez sen, aż konie z chrapaniem rwały się na 1004 1, 12| słyszał i nie wiedział, co się z nim dzieje, potaczał się 1005 1, 12| na chorobach, ale stara z kumami siedziała w komorze 1006 1, 12| pięścią przyłożyła na drogę; z płaczem poleciał do stajni, 1007 1, 12| prosił cicho.~- A to się ożeń z młódką, a wnet się wylekujesz!- 1008 1, 12| widzi mi się, że Kostusi z pazurów się nie wypsniesz.~- 1009 1, 12| głowie chodzi?~- A cóż to? Z cukru jest i rozpuści się 1010 1, 12| po pokojach se chodzi...z książek poczytuje... z Panem 1011 1, 12| z książek poczytuje... z Panem Bogiem rozmawia... 1012 1, 12| a czasami Józka wpadała z krzykiem, wtykała mu kawałek 1013 1, 12| wrzaskiem, aż kury gdakały z przestrachu na płotach, 1014 1, 12| Kuba leżał cicho, bo jakoś z rzadka chwytały go bolenia, 1015 1, 12| tam zabawiają, a pogadywał z Łapą, któren nie opuścił 1016 1, 12| nawet źróbka urwała się z uździenicy i przychodziła 1017 1, 12| bezmyślnie w poczerniałe sęki, z których sączyły się na ściany 1018 1, 12| których trzepały się muchy z sennym, omdlałym brzękiem.~ 1019 1, 12| po srogich piaskach idące z utrudzeniem a w cichości, 1020 1, 12| rozgęganą gromadą gęsi, z sykiem migotały w progu 1021 1, 12| i pióra poleciały kieby z rozprutej pierzyny, bo Łapa 1022 1, 12| uciechy; powrócił zziajany, z wywieszonym ozorem i skomlał 1023 1, 12| sprzętów, przewlekanych z izby do izby.~- Gotują się 1024 1, 12| niektoś przejeżdżał, ale z rzadka, a teraz zasie człapał 1025 1, 12| teraz zasie człapał się z piskiem wóz jakiś; Kuba 1026 1, 12| kulasy połamie...~I tak se z wolna rozpoznawał wszystko 1027 1, 12| spostrzegł, jak dzień przechodził z wolna; ściany przygasły, 1028 1, 12| siedzą pod skórą kiej mak... z daleka do cię wygarnął? 1029 1, 12| już na polu byłem, a ten z obu luf strzelił... żeby 1030 1, 12| ścichapęk, lelum polelum, a z dziedzicem zajączkami się 1031 1, 12| kożuchem, ścichł, bo zemdlał z bólu. Oporządził mu nogę, 1032 1, 12| jasno i aż się podniósł z oślepiającej trwogi.~- Jezus! 1033 1, 12| jakieś, medytacje, przycichał z wolna, uspokajał się i tak 1034 1, 12| weselnemu, matka wiedła z braćmi i kumami, a dopiero 1035 1, 12| walili hurmą weselnicy.~Szli z wolna wzdłuż stawu, któren 1036 1, 12| soli szczyptę, węgiel, wosk z gromnicy i pęk kłosów poświęconych 1037 1, 12| instrumenty, pobrzękiwali z cicha, aby nie mącić poczęstunku, 1038 1, 12| aby nie mącić poczęstunku, z jakim wystąpił Boryna.~Chodził 1039 1, 12| wystąpił Boryna.~Chodził ano z pełną blachą od kuma do 1040 1, 12| drugiej stronie, a Magda z Józką roznosiły na talerzach 1041 1, 12| nieswojo, mało pogadywali i z cicha, a jaki taki ze starszych 1042 1, 12| przygarniała do piersi, i z płaczem tuliła, aż to dziwno 1043 1, 12| na biedę.~Pośmiewali się z takiej tkliwości matczynej, 1044 1, 12| po Antkach, gdzie Ewka z Jagustynką wieczerzę narządzały, 1045 1, 12| jakim dworze, wybielone, z podłogami, czyste! A co 1046 1, 12| żałośnie i raz po raz któraś z cicha rzekła:~- Mój Boże, 1047 1, 12| razik spotkają ją po nocy z jakim chłopakiem, a już 1048 1, 12| jednej kiecki, że nie ma z kim tańcować!~- Jaki ochotny, 1049 1, 12| ludziach nie rzucaj! ,~- Z Walentową idź w parę, będą 1050 1, 12| zaklął ino, chycił pierwszą z brzega i powiódł, nie słuchając, 1051 1, 12| W izbie już tańcowali, z wolna jeszcze i jakby od 1052 1, 12| Gołębianka hulała ostro z Szymkiem Paczesiem. Umówili 1053 1, 12| chodzili, aż Dominikowa z niepokojem naglądała do 1054 1, 12| drugi, wziął rozprawiać z gospodarzami i przekpiwać 1055 1, 12| gospodarzami i przekpiwać się z "młodych".~- Pan młody kiej 1056 1, 12| Jutro powiecie...~- Probant z was, Macieju, toście dnia 1057 1, 12| Izba gruchnęła śmiechem.~- Z Jagustynką was zmówimy! - 1058 1, 12| pokładali od śmiechu; a z kobiet Wachnikowa nie dała 1059 1, 12| trzymał.~Dopiero Jasiek, z przezwiska Przewrotny, krzyknął 1060 1, 12| przystało na przenosinach, z Dominikową i jej chłopakami 1061 1, 12| razem, przy sobie, a Boryna z Jagusią ostali na izbie, 1062 1, 12| się między sobą, a Łapa z ujadaniem obiegał dom i 1063 1, 12| naród zaś w cichości a z powagą porał się z jadłem 1064 1, 12| cichości a z powagą porał się z jadłem i ochotnie bódł miski 1065 1, 12| zapraszała i prawie każdemu z osobna podtykała czy mięso, 1066 1, 12| wszystkim miliła, że niejeden z parobków chodził za nią 1067 1, 12| oczyma, a matka aże rosła z kuntentności, odkładała 1068 1, 12| Idźcie no do izby, Gulbas z Szymonem czegoś odęci siedzą 1069 1, 12| jej jakoś w ręce szły, a z nimi i powaga w niej rosła, 1070 1, 12| się, że gospodyni będzie z niej sielna - szepnęła Ewka 1071 1, 12| rozniesą.~Witek skoczył z batem, pies umilkł, ale 1072 1, 12| miejscu, bo przy prosięcinie z grochem.~- Kościół się pali 1073 1, 12| przewieszony przez próg, z głową w stajni! Myślałem 1074 1, 12| krwi, blady jak ściana i z nogi krew bucha. Prędzej, 1075 1, 12| sobie miał chorobę, ino się z cicha przechwalał... jako 1076 1, 12| pogłaskał po twarzy i wyszli z Jambrożym na podwórze.~- 1077 1, 12| to nie dziwota! - szepnął z dum - Juści, a ociec się 1078 1, 12| Stara nie pozwoli, u Nastki z dziesięć gęb siedzi na trzech 1079 1, 12| mięsa, placków, to chleba... Z chałupy me wypędził i ciepnął 1080 1, 12| płacz... Hanka ino się kłóci z siostrą, że się już pono 1081 1, 12| pod słomę, nie puszczając z garści.~- Mój Boże, tyla 1082 1, 12| nie popuszczając kiełbasy z garści, nie czując jednak, 1083 1, 12| muzyka gruchnęła w chałupie z taką mocą, aż ściany stajni 1084 1, 12| przestraszone kury gdakały z chlewów.~Wrzaski buchnęły 1085 1, 12| się nieco, wychylał duszę z ciemnicy, podnosił z niepamięci, 1086 1, 12| duszę z ciemnicy, podnosił z niepamięci, wracał z dalekości 1087 1, 12| podnosił z niepamięci, wracał z dalekości przerażających 1088 1, 12| Ale już dusza wychodziła z niego powoli i niesła się 1089 1, 12| ziemie świętej, by odpocząć z utrudzenia, utulić swój 1090 1, 12| się a wzdychać, a płakać z radości i weselić się z 1091 1, 12| z radości i weselić się z Panem w wiek wieków.~Tam 1092 1, 12| zdziebko, muzyka grzmiała z nową siłą, że jako łan, 1093 1, 12| rozmach, niecili rum nogami i z krzykiem szli w nowy tan, 1094 1, 12| wschodem słońca zamroczyło się z nagła i pociemniało, zaczął 1095 1, 12| padać śnieg. Polatywał zrazu z rzadka i kołujący, jak to 1096 1, 12| do domów.~Tylko drużbowie z druhnami i muzyką na czele 1097 2, 13| jeszcze się barowała z jesienią i porykujący tłukła 1098 2, 13| dnie trupie, że ptactwo z krzykiem uciekało do borów, 1099 2, 13| jeszcze czasami, o zachodzie, z posępnych pól ołowianego 1100 2, 13| kadź roztopionego żelaza, z której buchały krwawe wrzątki 1101 2, 13| odwieczerzu, zaczęły się wysuwać z mroków długie, świszczące 1102 2, 13| lodów, a parły się naprzód z dziką mocą, z głuchym poszumem; 1103 2, 13| się naprzód z dziką mocą, z głuchym poszumem; od zachodu, 1104 2, 13| nieruchomych wysuwały się z wolna sine, obrzękłe zwały, 1105 2, 13| gmerzącego robactwa; a jeszcze i z góry, jakby z wygasłego 1106 2, 13| jeszcze i z góry, jakby z wygasłego słońca, spadały 1107 2, 13| błota i rumowisk...~Świat z nagła poczerniał, cisza 1108 2, 13| zdrętwiało i stanęło w zdumieniu z przytajonym tchem, lęk wionął 1109 2, 13| jak zając gnał przez wieś z rozwianą szerścią, to wrony 1110 2, 13| rozwianą szerścią, to wrony z krzykiem przejmującym wpadały 1111 2, 13| stawem biegała ślepa kobyła z resztką wozu, tłukła się 1112 2, 13| się o płoty, o drzewa i z dzikim kwikiem szukała stajni.~ 1113 2, 13| coraz niżej, zwalały się z lasów rozkotłowaną gęstwą 1114 2, 13| ciemności, mgły się skłębiły z nagła, a z pękniętej czeluści 1115 2, 13| się skłębiły z nagła, a z pękniętej czeluści lunął 1116 2, 13| Wyły już stadami, lały się z tej gardzieli niby rzeki 1117 2, 13| powstrzymane, rwały się jakby z łańcuchów i rozskowyczoną, 1118 2, 13| stwór wszelki odetchnął z ulgą.~Ale wichry wiały wciąż, 1119 2, 13| bo darła się do wnętrza z kwikiem kiej ta świnia uprzykrzona, 1120 2, 13| wichura hulała po drogach z taką mocą, że kto się ino 1121 2, 13| że kto się ino wychylił z chałupy, wnet go przycapiała 1122 2, 13| Jaśka Przewrotnego zwiała z mostu do stawu, że ledwie 1123 2, 13| niosła gałęzie, wióry, snopki z dachów, czasem i wierzchół 1124 2, 13| zadymionych chałupach i swarzyli z ckności niemało, bo ciężko 1125 2, 13| chyłkiem pod płotami, niby to z kądzielą szły do kum a głównie, 1126 2, 13| nieco folgowała, niejeden z parobków przemykał się z 1127 2, 13| z parobków przemykał się z ćwiartką jaką do karczmy.~ 1128 2, 13| dymów, drogi się wyrównały z polami, sady były pełne 1129 2, 13| a już dzieci to szalały z uciechy, psy naszczekiwały 1130 2, 13| śniegi i ganiały wspólnie z chłopakami. Zaroiło się 1131 2, 13| ale tak jakby kto worek z mąki wytrzepywał nad światem, 1132 2, 13| martwa, jakby już całkiem z wszelkiej mocy wyzuta.~- 1133 2, 13| burknął Antek dźwigając się z pościeli.~Hanka zażegała 1134 2, 13| kto wapno zmieszał na poły z sadzą i przytrząsnął świat, 1135 2, 13| Hanka uścibnęła drzazeg z jakiejś deski, to słomy 1136 2, 13| zaczął chlipać w łóżku, a z drugiej strony domu, z mieszkania 1137 2, 13| a z drugiej strony domu, z mieszkania Stachów, rozbrzmiewały 1138 2, 13| jak na tego psa, to pewnie z dobrości? - mówiła Hanka 1139 2, 13| Stacho wraził głowę wraz z cepami, co je niósł na ramieniu.~- 1140 2, 13| trzy tygodnie od wypędzenia z ojcowej chałupy i tyle dni 1141 2, 13| nabrane w serce nie lunęły z niej choćby i poniewoli! - 1142 2, 13| ugwarzania się, choćby i z kobietą swoją, ochoty nie 1143 2, 13| wspominkiem serce mu się kurczyło z bolenia, a pazury się rozczapierzały 1144 2, 13| będzie ni ustępywał nikomu z drogi! Kiej na udry, to 1145 2, 13| dlaczego to wszystko? Że się z ojcem pobił?... Pierwszy 1146 2, 13| Nieraz nocami zrywał się z pościeli i leciał na wieś, 1147 2, 13| to smród bił gorszy niźli z gnojówki, a z tego trzęsawiska 1148 2, 13| gorszy niźli z gnojówki, a z tego trzęsawiska dźwigały 1149 2, 13| gliną, a miejscami słomą z. nawozem! A niski pułap 1150 2, 13| obrazów na ścianach, zaś drąg z ubierem rozwieszonym i skrzynia 1151 2, 13| przetoczyli do sieni zabawiać z Weronczynymi dziećmi, wrychle 1152 2, 13| iść.~Właśnie chciała się z mężem naredzić i coś niecoś 1153 2, 13| częściej spozierała na niego z trwożliwą czułością i niepokojem.~- 1154 2, 13| nad nim, już przystanęła z boku, już miała to dobre 1155 2, 13| do niego, ni przystąpić z tym szczerym sercem, jak 1156 2, 13| nosa... - mówił cicho i z taką dobrocią, że Hance 1157 2, 13| Śniegu było prawie równo z dachem, bo dom stał na wydmuchu, 1158 2, 13| śnieg przekopał, zaś kopczyk z ziemniakami tak zawiało, 1159 2, 13| tych białościach, leciały z końca w koniec wsi, a monotonne 1160 2, 13| jedne lasy modrzały niecoś z bielm, jakby tam chmura 1161 2, 13| tak wiatry przeziębiły, że z pół dołu musieli świniami 1162 2, 13| juści, że pieski prawie z pół wsi goniły za nimi z 1163 2, 13| z pół wsi goniły za nimi z wielgą uciechą i szczekaniem, 1164 2, 13| żałośnie, i tak się rwała z postronka, że ledwie ją 1165 2, 13| zleciały na rozgrzebany z dołu śnieg, a handlarze 1166 2, 13| obora, sama skóra warta z dziesięć rubli... za telachną 1167 2, 13| już Hanka krowę ciągała z powrotem do zagrody, i nawet 1168 2, 13| przed karczmą, Hanka zaś z dziećmi odprowadzała krasulę 1169 2, 13| przystanęła za nią i pomstować z całej duszy na tych żółtków 1170 2, 13| wątroba pomstą.~- Jakby kogo z chałupy na mogiłki wywieźli, 1171 2, 13| wywieźli, tak pusto - rzekła z nawrotem i co trochę zaglądała 1172 2, 13| Hale, ozedrę się pewnie i z lelit ci pieniądze wypuszczę, 1173 2, 13| tyla pieniędzy?~- Na co? z kijem tylko nie pójdę.~- 1174 2, 13| gdzie oczy poniesą, byle ino z dala... byle ino prędko!... - 1175 2, 13| takim nie znała.~- Ostaj z Bogiem, za parę dni wrócę.~- 1176 2, 13| rozpaczliwie.~- Czego? - Już z sieni nawrócił.~- A to nawet 1177 2, 13| Cóż to, ceckał się z tobą będę, może jamorował... 1178 2, 13| parła, rzucała przed się, że z radością myślał o innych 1179 2, 13| Niespodzianie mu to przyszło, samo z siebie nań spadło i tak 1180 2, 13| nań spadło i tak porwało z nagła, jak kiedy wezbrana 1181 2, 13| Samo przyszło, ze świata, z wiatrem pewnie nawiała ta 1182 2, 13| na wiór wyschła, a co mu z tego?... Ksiądz jest prawy, 1183 2, 13| mu wyłożył, że w sądzie z ojcem nie wygra; a jeszcze 1184 2, 13| jeszcze sporo grosza dołoży. A z pomstą poczeka w sposobniejszy 1185 2, 13| przed się, gdzie bądź, byle z daleka od Lipiec...~- Gdzie 1186 2, 13| kłębach kurzawy, a ostro i z dzwonieniem.~Jechał Boryna 1187 2, 13| dzwonieniem.~Jechał Boryna z Jagusią, sam powoził, konie 1188 2, 13| sam powoził, konie rwały z kopyta podrywając sankowe 1189 2, 13| utonęły w kurzawie, ale Antek z miejsca się nie ruszył, 1190 2, 13| pniami topoli, które stały z obu stron drogi i, pochylone, 1191 2, 13| Zapomniał o wszystkim, jakby z nagła duszę zgubił, pamięć 1192 2, 13| progu.~- Do sądu. Sprawa z dworem o krowy, o pobicie 1193 2, 13| mają przegrać! Dziedzica z Woli skarżą, sądzi dziedzic 1194 2, 13| Woli skarżą, sądzi dziedzic z Rudki, to i dlaczego ma 1195 2, 13| się, nieprzytomny prawie, z dobrą godzinę, nie tknąwszy 1196 2, 13| Antek zaś siedział, popijał z wolna, niby to medytował, 1197 2, 13| wam borgować nie będę...~- Z drogi, psiakrew, Żydzie, 1198 2, 13| cię zakatrupię! - wrzasnął z taką mocą, że Żyd zbladł 1199 2, 14| dzieci bawiły się na łóżku i z cicha do się krzekorzyły, 1200 2, 14| dać nie mogła. Chodziła z kąta w kąt, wyglądała przez 1201 2, 14| jaki zajrzał, żeby choć z kim zagadać! - westchnęła.~- 1202 2, 14| Pozanosiła je na grzędy, a z powrotem wywarła gębę na 1203 2, 14| wystawiła do sieni cebratkę z pomyjami dla gadziny, a 1204 2, 14| kiej klepisko, mróz brał z miejsca i znowu a wzorzysto 1205 2, 14| szybki, dzieci skwierczały z cicha, jakby przygłodne 1206 2, 14| bo łzy posypały mu się z oczów.~Mróz ją obwionął 1207 2, 14| pójdzie, ady by uschnęła z tęsknicy!~Ogarnęła oczami 1208 2, 14| leciały nisko nad śniegami.~- Z tegom wyrosła i jako ten 1209 2, 14| świecie, nie! - szeptała z mocą, zwolniła nieco bo 1210 2, 14| wyrozumie, jak potrza, a ino z pyskiem wyjechać gotowa. 1211 2, 14| ostatni przed kościołem; z obejścia Płoszków buchała 1212 2, 14| nocy, ino gdzieniegdzie z mrocznej bielizny mżyła 1213 2, 14| chwila sypał się na nią z trąconych gałęzi.~Dom stał 1214 2, 14| świnio jedna! - wrzasnął głos z sieni wywartej. - Wezmę 1215 2, 14| zastanów się, pomiarkuj, on się z tobą nie ożeni:.. to mi 1216 2, 14| porwała się spod ściany i z płaczem a wyrzekaniem zaczęła 1217 2, 14| rozdziany, w koszuli tylko i z podwiniętymi rękami, czerwony 1218 2, 14| co chwila czerpał łyżką z michy rozrobione, płynne 1219 2, 14| wczas zaczynać muszę.~- Z pszenicy to?~- Spróbujcie.~ 1220 2, 14| na organistę praktykuje, z łaski jeno mój go uczy, 1221 2, 14| sucha i miętka.~- Musi być z dworskich owiec, śliczna 1222 2, 14| była, to i przyjacielstwo z nią trzymali wszyscy, cięgiem 1223 2, 14| będzie nikomu, rada by ino z kobietami pogwarzyć po dawnemu.~ 1224 2, 14| przykazywał nie zadawać się z ludźmi.~- Nie poradzą, nie 1225 2, 14| wpatrzona w ośnieżony sad, z którego występowały zarysy 1226 2, 14| sercem i brała w siebie z całą mocą głodu i marzenia.~ 1227 2, 14| skrzyp śniegu, ktoś zeszedł z drogi na staw i kierował 1228 2, 14| chwili spotkała się oko w oko z Nastką Gołębianką.~- Hanka! - 1229 2, 14| przechodząc wprost kuźni, z której przez wybite szyby 1230 2, 14| sam cięgiem jeździ, pono z Żydami spółkę trzyma w lesie 1231 2, 14| Nastuś, do nas.~- Idźcie z Bogiem, przylecę którego 1232 2, 14| Bogiem, przylecę którego dnia z kądzielą.~Rozstały się przed 1233 2, 14| młynarzowa i zaraz prosto z rnostu rzekła:~- Do męża 1234 2, 14| poszła, ale spotkała się z nim w pół drogi; poprowadził 1235 2, 14| raz jeden...~Odetchnęła z ulgą ogromną, wiedziała 1236 2, 14| zaraz by mu wywietrzały z głowy kochania.~- Gospodarski 1237 2, 14| trzeba było żyć w zgodzie z ojcem, a za Jagusią nie 1238 2, 14| rad prawdę rznął prosto z mostu.~- Czy to ma przyjść? - 1239 2, 14| beczycie?...~- Nie, nie, to ino z mrozu...~Wolno powracała, 1240 2, 14| próżno przecierała oczy z łez marznących u rzęs, próżno... 1241 2, 14| Rozwiązała wory i w jednym z nich na wierzchu znalazła 1242 2, 14| chleba, kawał słoniny i z dobre pół garnca kaszy.~- 1243 2, 14| za Jagną."~Kółko warczało z cicha, jednostajnie, niestrudzenie, 1244 2, 14| ścian, a chłód wypełzał z kątów, za nogi chwytał i 1245 2, 14| pęczniała od mrozu potrzaskując z cicha, to snadź ziąb przejął 1246 2, 14| przyciesie, że zadygotały z nagła boleśnie, i cały dom 1247 2, 14| przywierał do ziemi a drgał z zimnicy.~- Że mnie też do 1248 2, 14| ta drzewina drętwiejąca z zimna, co ani uciecze od 1249 2, 14| wygnania, i tak rozumieli, że z jakimś interesem przychodzi.~- 1250 2, 14| borowy, że dziedzic nikogo z Lipiec wołać nie będzie 1251 2, 14| ja to plemię dziedzicowe z Woli, znam, figla on wam 1252 2, 14| niech ino rzekną - to czy z leguminy, czy paszy dla 1253 2, 14| jednak; Hanka przewracała się z boku na bok i medytowała: 1254 2, 14| biły skrzydłami i piały już z północka, a szum cichy jakby 1255 2, 14| mię odszedł.~Leżał wznak, z rękami pod głową, tak blisko 1256 2, 14| Jagusine oczy znowu wyjrzały z ciemności i modrzyły się 1257 2, 14| głos jego i zgwarzyć się z jego duszą.~- Może i pójdę, 1258 2, 15| i puszczał piły, pogadał z nim cosik i zawołał:~- Róbcie 1259 2, 15| schodząc na dół i witając się z nim przyjaźnie.~- Z siekierą 1260 2, 15| się z nim przyjaźnie.~- Z siekierą przyszedłem, bom 1261 2, 15| wiedział.~- To jakbyście się z zębami wybrali, drzewo przemarzło 1262 2, 15| Bartek, weźcie no się do pary z Boryną i tego dąbka rychło 1263 2, 15| rychło wyrychtujcie, bo tam z pił zejdzie niedługo.~Zza 1264 2, 15| wysoki a przygarbiony chłop z fajką w zębach, w baranicy 1265 2, 15| do sucha i gładka, trzeba z włosem ciągnąć po kamieniu, 1266 2, 15| stronę, to ostrze mocniejsze, z żelazem to jak i z drugim 1267 2, 15| mocniejsze, z żelazem to jak i z drugim człowiekiem, utrafisz, 1268 2, 15| zapocił, aż kożuch sciepnął z siebie.~A mróz był tęgi, 1269 2, 15| chleba, popił wodą prosto z rzeki i nawet pod dach, 1270 2, 15| do młynicy nie poszedł z drugimi, bał się tam natknąć 1271 2, 15| cieszyli się między sobą z jego poniżenia i biedy, 1272 2, 15| do szczytu młyna, że woda z czterech kół waliła pod 1273 2, 15| Mateusz, wracając od młynarza z obiadu, z daleka krzyczał:~- 1274 2, 15| wracając od młynarza z obiadu, z daleka krzyczał:~- Wychodź ! 1275 2, 15| dźwigać i do roboty stawać z drugimi.~A ruchali się żwawo, 1276 2, 15| w długie kołtuny, waliła z krzykiem pod tartak, piły 1277 2, 15| Sprawny jucha! - szepnął Antek z uznaniem, ale nie bez złości.~- 1278 2, 15| rozgrzać zgrabiałe ręce, a z nawrotem nieledwie w dyrdy 1279 2, 15| przemarznięty, utrudzony i wyzbyty z sił, tak go bolały wszystkie 1280 2, 15| zaraz, bo trzeba było równo z dniem stawać na robocie.~ 1281 2, 15| trzeszczały i każda żyła z osobna pruła się z utrudzenia, 1282 2, 15| żyła z osobna pruła się z utrudzenia, a śpieszyć się 1283 2, 15| błyskał, a znowu; jakby z rozmysłem, do wszystkiego 1284 2, 15| na okazję czekał, by go z roboty wygonić...~Antkowi 1285 2, 15| Jagusia. Obaj oni, a już z dawna, jeszcze od wiosny, 1286 2, 15| miłowaniu, a Antek kryć się z tym musiał, to i głucha, 1287 2, 15| przed ludźmi, że to i każdy z nich miał się za najmocniejszego 1288 2, 15| chłopa we wsi, ale teraz z dnia na dzień rosła w nich 1289 2, 15| jak ta trusia, byle go ino z roboty nie wygonił.~Dziwno 1290 2, 15| drugie zasię dowodzili, że z tego wyjdą jeszcze historie, 1291 2, 15| znajomków wymijał bez słowa, a z roboty wprost do domu szedł 1292 2, 15| zimno - rzucił byle co.~- Z wolna trza wszystko, po 1293 2, 15| trza wszystko, po porządku, z wolna, a i Pan Jezus mógł 1294 2, 15| wolno obciosując drzewo z drugiej strony, prostował 1295 2, 15| stawy trzaskały, a fajki z zębów nie puszczał i rad 1296 2, 15| i rad prawił.~- Robiłem z Mateuszem przy nowym dworze, 1297 2, 15| do Kalwarii - poszedłem z nimi, by odpustu dostąpić 1298 2, 15| sielną - a to jajecznica z kiełbasą, a to gorzałka 1299 2, 15| kiełbasą, a to gorzałka z tłustością, a to inne smaki 1300 2, 15| A mnie co po kobiecie! Z dawna mi już obmierzło to 1301 2, 15| obmierzło to babie nasienie, z dawna! A to nic jeno krzyczy, 1302 2, 15| kobiety się już pokazały z dwojakami, a Hanka wychodziła 1303 2, 15| zaś, że dobrze znał się z młynarczykiem, bo niejedną 1304 2, 15| pogadywało wesoło, byli to ludzie z dalszych wsi, co do młyna 1305 2, 15| łakomie pojadał kapustę z grochem, a potem kluski 1306 2, 15| potem kluski ziemniaczane z mlekiem, a Hanka ukucnęła 1307 2, 15| a Hanka ukucnęła mimo i z rozczuleniem wpatrywała 1308 2, 15| wzielim ino dwa wozy, a z tylu morgów...~- Nie pójdę 1309 2, 15| nie... ale weź od młynarza z pół korczyka jęczmienia 1310 2, 15| właśnie o bracie dziedzicowym z Wólki.~- Jacek mu było, 1311 2, 15| wiecie pewnie, że powrócił z dalekich krajów.~- Nie, 1312 2, 15| szuka, któren go miał pono z wojny wynieść i od śmierci 1313 2, 15| nas Kuba, któren do boru z panami poszedł, ale ten 1314 2, 15| ze śmiechem, bo ano tak z rozmysłem wszystko rychtował, 1315 2, 15| lepszy trafi... zawżdy tak z bogaczami bywa...~Antkowi 1316 2, 15| wszystko było, ani rad był z podwyżki, ani cieszyło go 1317 2, 15| Mateuszowi zmiękła rura i że wieś z niego przekpiwała, o czym 1318 2, 15| bezustannej pracy, aż mu z wolna przycichła dusza i 1319 2, 15| mówili. Ale to było jeno z wierzchu, dla ludzkich oczów, 1320 2, 15| często opadały jej ręce i z zamarłym sercem oglądała 1321 2, 15| źle mu jest czy dobrze, z roboty wracał prosto do 1322 2, 15| przejmujących, co jakby z mrozów dźwięczały, jakby 1323 2, 15| mrozów dźwięczały, jakby z tej przedświtowej szarości 1324 2, 15| szarości się rodziły, jakby z tych zórz miedzianych pobrzękiwały 1325 2, 15| miedzianych pobrzękiwały z lodowych przysłon i z ziemi 1326 2, 15| pobrzękiwały z lodowych przysłon i z ziemi przemarzłej niosły 1327 2, 15| mimo próśb Hanki, by szedł z nią do kościoła. Nie i nie. 1328 2, 15| i nie. Bał się spotkania z Jagną, dobrze wiedział, 1329 2, 15| tym wiedział od Bartka, z którym się niezgorzej stowarzyszył, 1330 2, 15| sięgnąć i wypatroszyć ją z każdego zamysłu, i przejrzeć 1331 2, 15| krzepko, nie popuszczał z uwięzi - ale już mu coraz 1332 2, 15| coraz częściej mdlała dusza z utrudzenia i coraz częściej 1333 2, 15| naród miał o czym radzić, z czego się śmiać albo i markocić; 1334 2, 15| zimowe zbierały się kobiety z kądzielą na oprzęd - co 1335 2, 15| sposobniej było, a społecznie z drugimi, jak Pan Bóg przykazał.~ 1336 2, 15| w kieliszki przedzwaniał z przyjacioły, kto się puszył 1337 2, 15| a wszyscy żyli gwarno, z całej mocy, duszą całą.~ 1338 2, 15| Godami spotkał się rano z kowalem, chciał go wyminąć, 1339 2, 15| rękę i rzekł miętko, jakby z żalem:~- Czekałem, że przyjdziesz 1340 2, 15| żywe oczy, hale, myśli, że z głupim ma sprawę...~- Jak 1341 2, 15| niewolił, żeby obrazy boskiej z tego nie wyszło, że dzieci 1342 2, 15| osobno, a ociec osobno.~- Z namowy księdza poszedłeś, 1343 2, 15| przyjacielstwo, jak się ino da, z próżnymi rękami nie odchodzisz...~- 1344 2, 15| nawet mówiłem ojcu o zgodzie z tobą... zrobi się to... 1345 2, 15| zgodę, byś ino mógł mi zwlec z grzbietu choćby ten kożuch 1346 2, 15| całkiem mnie poniechaj i z drogi mi schodź, bo jak 1347 2, 15| obronią cię i strażniki,~choć z nimi trzymasz. Zapamiętaj 1348 2, 15| nawet na tamtego, któren z rozdziawioną gębą na środku 1349 2, 15| starym trzyma i do mnie z przyjacielstwem występuje, 1350 2, 15| występuje, a obu by nas z torbami puścił, by ino mógł.~ 1351 2, 15| sęku, a potem zaś, zaraz z przypołudnia, drzewo przygnietło 1352 2, 15| mało, krzyczał, poganiał, a z nim to jakby wyraźnie zwady 1353 2, 15| wiatr pociągał od lasów, a z nim szedł daleki szum, głuchy, 1354 2, 15| kurzawą śniegi, otrząsane z drzew... dymy tłukły się 1355 2, 15| Antek cofnął się prawie z progu izdebki i poszedł 1356 2, 15| Rozprawia się na grobli z Magdą, wiecie, tą wypędzoną 1357 2, 15| kijankami a bez przerwy, woda z bełkotliwym krzykiem waliła 1358 2, 15| śnieżyste drzazgi i waliła z rykiem do rzeki.~Antek czekał 1359 2, 15| rzeki.~Antek czekał może z godzinę na Franka, ale podniósł 1360 2, 15| nawet sam koło krów chodzi i z Jagustynką wszystko obrządza, 1361 2, 15| sufitu gdzieniegdzie migotały z kurzawy białej, żółciły 1362 2, 15| stanął, a blady jak trup z zaciśniętymi pięściami, 1363 2, 15| się wyśmiali - że się tam z Jagusią dobrze znali, nieprawda, 1364 2, 15| drugą ujął za pas, wyrwał z miejsca jak kierz, nogą 1365 2, 15| ogrodzonej płotem, i cisnął z całej mocy, aż cztery żerdki 1366 2, 15| nawet posłali, tak się źle z nim widziało, myśleli, że 1367 2, 15| sobie ręce, i pogadywał z Frankiem, który się znalazł - 1368 2, 15| odezwał, patrzeli na niego z głębokim podziwem, z szacunkiem, 1369 2, 15| niego z głębokim podziwem, z szacunkiem, bo jakże, żeby 1370 2, 15| Chodźcież do roboty, co macie z Mateuszem, to wasza sprawa, 1371 2, 15| zabrał i poszli.~Hanka nic z tego jeszcze nie pojęła, 1372 2, 16| szczekaniem psów, uciekał z nawrotem do borów oszroniałych, 1373 2, 16| zawalonych śniegiem, zmartwiałych z zimna! - Pusto i głucho 1374 2, 16| Ale po lipeckich drogach, z obu stron stawu, rojno było 1375 2, 16| rozgłośne, wesołe leciały z końca w koniec wsi, radość 1376 2, 16| koniec wsi, radość buchała z serc; psy jak oszalałe tarzały 1377 2, 16| się po śniegach, szczekały z uciechy i ganiały za wronami, 1378 2, 16| po stajniach rżały konie, z obór wyrywaly się przeciągłe, 1379 2, 16| kobiet, przebiegających z chałupy do chałupy, że raz 1380 2, 16| błotach i w oparzeliskach, z oparów kurzących się mgłami 1381 2, 16| ludziskach budziła się dusza z zimowego odrętwienia, otrząsała 1382 2, 16| odrętwienia, otrząsała się z szarzyzny, podnosiła się 1383 2, 16| pojechał do miasta po zakupy z Pietrkiem, którego przyjął 1384 2, 16| przyśpiewywała cichuśko i strzygła z papierów kolorowych one 1385 2, 16| aż gra w oczach! A Jagna, z zakasanymi po ramiona rękawami, 1386 2, 16| to chleby bielsze nieco z pytlowej mąki - a zwijała 1387 2, 16| to zaglądała do placka z serem i miodem, któren wygrzewał 1388 2, 16| niepoznaki i przynęty. Łapa z nim był i ten bociek, którego 1389 2, 16| różnych wyuczył i tak się z nim pokumał, że niech ino 1390 2, 16| nim niezgorzej od Łapy, z którym był w wielkiej zgodzie, 1391 2, 16| kościele i tam do spółki z Jambrożym przystrajali ołtarze 1392 2, 16| dochodziło, gdy Jagna skończyła z chlebem, ułożyła bochenki 1393 2, 16| roznosił opłatki do spółki z młodszym bratem.~Dojrzała 1394 2, 16| uprzątnąć, gdy do izby weszli z Pochwalonym.~Zafrasowała 1395 2, 16| Pasyjką, a potem wyniesła z dobry garniec siemienia 1396 2, 16| jego śmierci, to aż płakał z żalu.~- Bo poczciwości to 1397 2, 16| pracowity, cudzego nie ruszył, a z biednym to gotów się był 1398 2, 16| światy mi potrzebne, były z łońskiego roku, ale się 1399 2, 16| wołała ucieszona, poszeptały z Jagną i zesromana, przysłaniając 1400 2, 16| Boryna na ten czas powrócił z miasta i wchodził do izby, 1401 2, 16| za nim wciskał się Łapa z boćkiem, bo Witek też się 1402 2, 16| Witek też się zjawił równo z gospodarzem.~- Zawierajcie 1403 2, 16| Trzech Króli.~- Ojciec ma z Jasia niezgorszą wyrękę, 1404 2, 16| wyszli, ale Jasio jeszcze z opłotków się odwracał za 1405 2, 16| powiadali, że całkiem zgłupiał z tego kochania, bo choć kwardy 1406 2, 16| dawnemu, ale Jagusia mogła z nim robić, co ino zechciała, 1407 2, 16| go opanowały! Dobrze mu z tym było, gospodarstwo szło, 1408 2, 16| kochanie, co o ten śnieg z łońskiego roku, jakaś mroczna 1409 2, 16| nie wiada dlaczego, tak z nagła stanął przed oczami 1410 2, 16| stanął przed oczami i patrzył z taką żałością, z takim wyrzutem, 1411 2, 16| patrzył z taką żałością, z takim wyrzutem, aż się jej 1412 2, 16| biedzi teraz i wydziera z siebie, i w męce się pławi, 1413 2, 16| myśli? I ani sposobu, by z nim pomówić, ani sposobu 1414 2, 16| spowiedzi, mówił... - ino by z nim pomówiła raz jeden, 1415 2, 16| w niej cosik przemieniło z nagła, bo się podniosła 1416 2, 16| Józka nie usłyszała.~- Wam z matką we łbach się poprzewracało, 1417 2, 16| powiadacie, nie!...~- Oboje z matką znamy się na tym, 1418 2, 16| złością i pobiegła do matki z wymówkami, ale stara potwierdziła 1419 2, 16| by przyszła, a po równo z drugimi, może i na całym 1420 2, 16| robotą, śledzie ano przełóż z wody do mleka, to więcej 1421 2, 16| ówdzie głosy różne, ale z wolna, wraz z gaśnięciem 1422 2, 16| różne, ale z wolna, wraz z gaśnięciem zórz i z tą popielną 1423 2, 16| wraz z gaśnięciem zórz i z tą popielną sinością, jaka 1424 2, 16| przystrajano się i czekano z namaszczeniem, a wszędy 1425 2, 16| Jakoś niewidne były zaraz z pierwszego wieczoru; jak 1426 2, 16| się w burościach.~Józka z Witkiem dobrze byli przemarzli, 1427 2, 16| się rozdarły bure opony, a z głębokich granatowych głębin 1428 2, 16| służki wierne, wychylały się z nieba inne, a liczne, nieprzeliczoną 1429 2, 16| najpierwszy, siadła Dominikowa z synami, bo się dołożyła, 1430 2, 16| kwas, gotowany na grzybach z ziemniakami całymi, a potem 1431 2, 16| później zaś pszenne kluski z makiem, a potem szła kapusta 1432 2, 16| makiem, a potem szła kapusta z grzybami, olejem również 1433 2, 16| przysmak prawdziwy, bo racuszki z gryczanej mąki z miodem 1434 2, 16| racuszki z gryczanej mąki z miodem zatarte i w makowym 1435 2, 16| bo placka ni strucli, że z mlekiem i masłem były, nie 1436 2, 16| wkłada !...~Ale Łapa skomlał z cicha, trykał łbem o zady, 1437 2, 16| na darmo...~- Siadajcie z nami. Trzeba było przyjść 1438 2, 16| Trzeba było przyjść wam zaraz z wieczora, a na dziecińską 1439 2, 16| wrócicie już po nic...~I z wielką dobrością zrobił 1440 2, 16| przed ogniem, i poradzali z cicha a poważnie.~Potem 1441 2, 16| słodzili ją suto i popijali z wolna...~Aż Rocho wyjął 1442 2, 16| wolna...~Aż Rocho wyjął z zanadrza książkę okręconą 1443 2, 16| okręconą w różaniec i zaczął z niej czytać cichym a głęboko 1444 2, 16| a serca mieli czujące i z krajów dalekich, zza mórz 1445 2, 16| zza gór srogich przybiegli z darami, by prawdzie dać 1446 2, 16| głowę za Jędrzycha, któren z otwartą gębą wpodle słuchał, 1447 2, 16| rozważali, a Szymek powstał z miejsca i chyłkiem chciał 1448 2, 16| skrzynię.~- Do chałupy idźta z Jędrzychem, dom na boskiej 1449 2, 16| dzisiaj ludziom i społecznie z niemi czujące, więc i opłatkiem 1450 2, 16| więc i opłatkiem trza się z niemi podzielić...~Ruszyli 1451 2, 16| dłużej, bo przyszli kowalowie z dziećmi.~- U ojca razem 1452 2, 16| przetrzyma.~Pogadała po cichu z kowalową i pobiegła do chorej, 1453 2, 16| bogaty, szedł był sobie z jarmarku, gdzie przedał 1454 2, 16| się szczęśliwie wydostał z wysokiego lasu, już ino 1455 2, 16| bagniska, a nawet poczuł z wiatrem sady wiśniowe, co 1456 2, 16| co były kwitły...gdy wtem z tych krzów ostatnich wyskoczyli 1457 2, 16| Dwunastu ich było i wszyscy z nożami! Bronił się, ale 1458 2, 16| żgnąć... a wtem skamienieli z nagła i zostali tak z podniesionymi 1459 2, 16| skamienieli z nagła i zostali tak z podniesionymi nożami, zgarbieni, 1460 2, 16| zaś kieby wrosły w niebo z rozłożonymi skrzydłami... 1461 2, 16| nawet ten chłop orzący stał z podniesionym batem - świat 1462 2, 16| pokłonić się Narodzonemu! Wraz z nimi, co ino żyło na ziemi 1463 2, 16| Mówicie, mówicie, a tyle jest z tego, że wam czas się nie 1464 2, 16| prawda to była, że przódzi z nieba przychodziły opiekuny 1465 2, 16| cały ze zgrozy świętej, z bólu nad tą duszą zgubioną, 1466 2, 16| nieco przyszedł do siebie, z całej mocy duszy wierzącej 1467 2, 16| znowu Witek zapytał, ale już z płaczem prawie...~- Łaciata! 1468 2, 16| oboje do jej pyska, słuchali z zamarłym tchem, ale nic 1469 2, 16| wyniesła.~Aż krzyknęli z podziwu, gdy wszedł potem 1470 2, 16| Naród też już wychodził z chałup, gdzieniegdzie otwieranymi 1471 2, 16| chore albo kaleki.~Już z daleka widniały rozgorzałe 1472 2, 16| przez nie i płynął jak woda, z wolna zapełniając wnętrze, 1473 2, 16| ścian, obrastał ołtarze, z ław się wynosił i prawie 1474 2, 16| Nadeszli hurmą całą aż z Polnych Rudek, a szli ramię 1475 2, 16| czerwone chusty.~Nadciągali z rzadka, kapaniną, po dwóch, 1476 2, 16| po dwóch, po trzech i ci z Modlicy, cherlaki i mizerota 1477 2, 16| łatanych siwych kapotach, z kijami, bo na piechty wędrowali; 1478 2, 16| torfowym od nich wiało.~I z Woli nadchodził naród, a 1479 2, 16| milczkiem, spode łba patrzący i z góry, a kobiety swoje, jakoby 1480 2, 16| zaraz po nich walili ludzie z Przyłęka, szli zaś jak ten 1481 2, 16| niewiela ich było, a każdy z osobna szedł, z paradą, 1482 2, 16| a każdy z osobna szedł, z paradą, a puszył się, wynosił 1483 2, 16| swoje - a kobiety ich były z książkami, w czepeczkach 1484 2, 16| pod brodę, i w katanach z cienkiego sukna... a potem 1485 2, 16| a potem jeszcze szli z wsi dalszych, z przysiółków 1486 2, 16| jeszcze szli z wsi dalszych, z przysiółków różnych, z domów 1487 2, 16| z przysiółków różnych, z domów w lasach rozsypanych, 1488 2, 16| domów w lasach rozsypanych, z trackich bud, ze dworów, 1489 2, 16| piersi, kto się w sumieniu z win kajał, kto się zamedytował, 1490 2, 16| takich, których śpik morzył z gorąca.~A dopiero przed 1491 2, 16| Naród się zakołysał, powstał z klęczek, wraz też pochwycił 1492 2, 16| nutę i pełnymi piersiami, a z mocą ryknął jednym głosem:~ 1493 2, 16| Jeden ino Antek nie śpiewał z drugimi, przyszedł był z 1494 2, 16| z drugimi, przyszedł był z żoną i ze Stachami, puścił 1495 2, 16| kiedy spostrzegł ojca wraz z całym domem, przepychali 1496 2, 16| Usunął się pod świerk i już z niej oka nie spuścił, bo 1497 2, 16| nie spuścił, bo widna była z dala przez wzrost, siadła 1498 2, 16| przez wzrost, siadła w ławce z brzega zaraz, przy przejściu - 1499 2, 16| zamarło jej serce, skamieniała z radości, nie śmiała się 1500 2, 16| w nich na przemian, szły z serca do serca, wiązały