Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
wzywajac 1
wzywal 4
wzywali 2
z 5302
za 1664
za- 1
zab 6
Frequency    [«  »]
6068 na
5932 nie
5699 w
5302 z
4993 to
4437 ze
3727 do
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

z

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5302

     Tom, Rozdzial
4001 3, 35| widziały w pośrodku, te z figurą - rzekł inszy parobek.~- 4002 3, 36| turkot bryki dzieci wypadły z wrzaskiem i Łapa jął szczekać 4003 3, 36| A kaj Antek? - krzyczała z proga Józka nadziewając 4004 3, 36| klaczy, Pietrek wyciągał z wasąga sprawunki.~- Koszą 4005 3, 36| strasznie gorąco.~- Jakże tam z matką?~- Po dawnemu, choć 4006 3, 36| przychodził wczoraj i owczarz z Woli, okadził , maście 4007 3, 36| odrzekła, za czym dając dziecku z drugiej piersi, wypytywała 4008 3, 36| powietrzu, rosy skapywały z drzew, ptaki zaświergotały 4009 3, 36| co jeno rozdziawszy się z drogi pobiegła do Boryny; 4010 3, 36| guberni, Rocho pojechał za nim z pieniędzmi, zapłaci tam 4011 3, 36| jakby zasnął znowu.~Nie było z nim co gadać i akuratnie 4012 3, 36| kot odegnany od mleka.~I z drugich domów jęli też gęsto 4013 3, 36| na granicy tykę poleciała z powrotem.~Pozrucali spencerki, 4014 3, 36| nóg, ale oni, kołysząc się z prawej strony na lewą, cięli 4015 3, 36| mleko, że to głodne wracały z wypalonych pastwisk, gdyż 4016 3, 36| zapłaciły po pięć rubli z ogona.~Juści, co nie wszyscy 4017 3, 36| nowiny, do kos przypięli się z radością.~Nie zapomnieli 4018 3, 36| gwałt.~Chłopy naśmiały się z tego do woli.~Właśnie dzisiaj 4019 3, 36| tumanem, żar buchał kiej z pieca straszliwego, najsłabszy 4020 3, 36| olch wyniosłych, wyjadając z dwojaków. Mateuszowi przyniesła 4021 3, 36| Nastka, wyrobnikom żaś Hanka z Jagustynką; przysiadły na 4022 3, 36| jako dziedzic pogodzi się z nami.~- Jeno mi dziwno, 4023 3, 36| dobrą oberchapkę za zgodę z Lipcami, młynarz się zlęknął, 4024 3, 36| chodźcie! - wrzeszczał już z dala.~- Co się stało? ogień 4025 3, 36| mamrotał cięgiem, zrywał się z pościeli, to szukał czegoś 4026 3, 36| prędzej.~- Zaraz przyniesą z komory, zaraz... - uspakajała 4027 3, 36| księdza.~Przyszedł wkrótce z Panem Jezusem, ale go jeno 4028 3, 36| oczy, to ozwał się znowu z dziwnym prześmiechem:~- 4029 3, 36| pilnowali, a głównie Jagusia, z którą też wyprawiały się 4030 3, 36| rzekła Hance i Magdzie z taką mocą, się nie przeciwiły, 4031 3, 36| roboty.~I już się nie ruszyła z chałupy, jakiś głuchy strach 4032 3, 36| brodziły boćki, czajki kołowały z żałosnym kwileniem i białe 4033 3, 36| głosy życia i trudu wraz z kadzielnymi woniami zbóż 4034 3, 36| szklane gały, chodziły za nią z takim uporem i tak na wskroś 4035 3, 36| chciała zapomnieć, patrzyły z każdego kąta, w powietrzu 4036 3, 36| radosnej wrzawy.~I odchodziła z płaczem.~Szła do matki, 4037 3, 36| boleśniej, jako ta ptaszka z połamanymi skrzydłami ostawiona 4038 3, 36| zajęta sianokosami na równi z całą wsią, dopiero trzeciego 4039 3, 36| już dzisiaj Antek wróci z pewnością! - rzekła radośnie, 4040 3, 36| kołujący.~Wyglądali burzy z ulewą, a jeno spadł krótki, 4041 3, 36| spieczoną ziemię, że tyle było z niego pociechy, co się odświeżyło 4042 3, 36| niebo wisiało ciemne i jeno z rzadka poprzebijane gwiazdami, 4043 3, 36| Hanka dokładała co trochę z garów zapraszając, bych 4044 3, 36| nasłuchiwała każdego głosu z drogi, a co chwila biegła 4045 3, 36| Mateusz, nie mogąc się dogadać z Jagusią, mrukliwą dzisiaj 4046 3, 36| jął się ze złości spierać z Pietrkiem, gdy Jędrek przyleciał 4047 3, 36| traciła, wybuchała śmiechem z leda powodu, rozprawiała 4048 3, 36| gospodarz wracają.~I czekała z minuty na minutę, ale już 4049 3, 36| skrzydłami, a niskie opary jęły z wolna i troskliwie przysłaniać 4050 3, 36| powietrzu, powierzając się z dufnością nocy.~I w Borynowej 4051 3, 36| oknem i jakby się budził z ciężkiego snu, zdało mu 4052 3, 36| poschniętym, że pora im przecknąć z drętwicy zimowej, pora nabrane 4053 3, 36| ze siebie, pora zaszumieć z wichrami weselną pieśń życia, 4054 3, 36| się jeno w kółko obraca z przywyku.~Maciej otworzył 4055 3, 36| że modry cień zesuwał się z białych ścian, wody stawu 4056 3, 36| zapamiętale po gąszczach.~Z nagła przypomniało mu się 4057 3, 36| się wstecz czasu, wyrywał z płota kołek i ująwszy go 4058 3, 36| go oburącz kiej widły i z nasrożoną twarzą rzucił 4059 3, 36| Nieprzenikniona cichość biła z pól, zamglone dale łączyły 4060 3, 36| zamglone dale łączyły ziemię z niebem, z łąk pełzały białawe 4061 3, 36| łączyły ziemię z niebem, z łąk pełzały białawe tumany 4062 3, 36| koszulę nabierać ziemi, niby z tego wora zboże naszykowane 4063 3, 36| Przychylił się pod ciężarem i z wolna, krok za krokiem szedł 4064 3, 36| człowieczych, jakby wynoszony z nawrotem na krawędź żyjącego 4065 3, 36| zakołysały się zboża i trawy, a z niskich, rozdygotanych pól 4066 3, 36| ogromny:~- Ostańcie! Ostańcie z nami! Ostańcie!...~Przystanął 4067 3, 36| błyskawica otworzyła mu oczy z pomroki śmiertelnej, niebo 4068 4, 37| chałupie zaspali ździebko z powodu niedzieli, jaże dopiero 4069 4, 37| rozkrzyczała się wniebogłosy, Józka z rykiem tłukła się o ściany, 4070 4, 37| ściany, Witek buczał wraz z dziećmi, nawet Łapa wył 4071 4, 37| rozciągnięty i sztywny, z rozdziawioną i uwalaną w 4072 4, 37| otwarte szeroko patrzyły z takim zachwyceniem, a tak 4073 4, 37| do cna w sobie struchleli z onej Bożej przemocy nad 4074 4, 37| izbę zamknął, by wespół z Jagustynką i Jagatą, która 4075 4, 37| która się była przywlekła z tym ochfiarnym pacierzem, 4076 4, 37| Ochotnie on to zawdy robił i z niemałymi przekpinkami, 4077 4, 37| I co trochę wychodziła z izby i powracała nie mogąc 4078 4, 37| uciekał przed kostuchą!~- A z wieczora zaglądałam do niego, 4079 4, 37| trzymajcież, bo waju uciecze z garści, ślizgie...~- Kogo 4080 4, 37| chrzestni ołtarz obejdą z zapalonymi świecami, to 4081 4, 37| a suche dębowe deski już z dawna na górze czekały.~ 4082 4, 37| wszystkie sady i pola jakby się z wolna pogrążały w tym rozbełkotanym, 4083 4, 37| się i śpieszył do potu z obrządzaniem umarłego, już 4084 4, 37| któren był właśnie nadszedł z Weronką.~- Przeciech urzęda 4085 4, 37| mu je na nogi.~Kowal wraz z Mateuszem ponieśli się kajś 4086 4, 37| to ptasie ćwierkanie wraz z kłębami jałowcowego dymu, 4087 4, 37| westchnęła ogarniając z lubością szerokie pola i 4088 4, 37| byli! - Pycha rozparła z nagła, hardo spojrzała w 4089 4, 37| prześmiechnęła się znacząco i z sercem pełnym słodkich nadziei 4090 4, 37| mlecznych nie popuszczę z garści - wyrzekła nieco 4091 4, 37| zbożach i wszędy, zwiewało z pól taką lubą, żywiącą mocą, 4092 4, 37| szepnęła gorąco bierąc się z powrotem do pacierza.~Kajś 4093 4, 37| kłoniły za słońcem, zagrały z cicha koniki polne, bąk 4094 4, 37| którą se był sprawił na ślub z Jagusią, portki pasiate 4095 4, 37| Częstochowskiej, pod ławą stała balia z wodą, bych przechładzać 4096 4, 37| chrześcijan prawy, gospodarz z dziada pradziada i pierwszy 4097 4, 37| dolą.~Wielu, którzy żyli z nieboszczykiem w przyjacielstwie, 4098 4, 37| poczciwie popłakując wraz z nimi, a sielnie się wyżalając, 4099 4, 37| Jagusi nikto nie przystępował z tym dobrym, pocieszającym 4100 4, 37| ciszej i senniej, jakby z tych ciężkich turbacji albo 4101 4, 37| piasku, ledwie już dysząc z gorąca. Rozbierał je upał, 4102 4, 37| posłała za kowalem, bych szedł z nią do proboszcza ugodzić 4103 4, 37| przystąpić, bo Michał se siedzą z dziedzicem u młynarza i 4104 4, 37| arbate - powiadał zziajany.~- Z dziedzicem?~- A juści, przeciek 4105 4, 37| się świątecznie i poszła z Magdą na plebanię.~Proboszcza 4106 4, 37| na postronku, kręcił się z rykiem tęgi, srokaty byk, 4107 4, 37| potem. Nie zdzieram skóry z ludzi. Maciej był pierwszym 4108 4, 37| podprowadził je bliżej, klepiąc z lubością byka, któren rwał 4109 4, 37| wołał, jaże przysapując z radości.~- Juści, jeszczem 4110 4, 37| chłopa. - No, to idźcie z Bogiem - zwrócił się do 4111 4, 37| poszły do organisty, boć to i z nim też było trza się godzić 4112 4, 37| też było trza się godzić z osobna o pogrzeb, ale że 4113 4, 37| zachód, i już bydło spędzali z pastwisk, kiej powróciły 4114 4, 37| gankiem stojał pan Jacek z Mateuszem i pykając fajeczkę 4115 4, 37| dojącą krowę pod oborą. - Z rana skończę trumnę, to 4116 4, 37| człowiek i prawy Polak. Był z nami w powstaniu, przystał 4117 4, 37| rozumiała wszystkiego, to jednak z wdzięczności za dobre słowa 4118 4, 37| Dziadak jucha! - rzekł za nim z przekąsem, ale że był jakiś 4119 4, 37| obcinał knoty i śpiewał z książki, a za nim powtarzali 4120 4, 37| wszystek sad śpiewa.~Noc się z wolna ściągała na świat, 4121 4, 37| kiej Łapa przychodził i z cicha skamlący polizywał 4122 4, 37| modrawym obłokiem. Jambroż z Jagatą, wsparłszy się o 4123 4, 37| świt, zwlókłszy się leniwie z pól, zajrzał do izby, prosto 4124 4, 37| ożywiła, jakby się budził z ciężkiego snu i nasłuchując 4125 4, 37| gdy je słońce przygrzeje, z pól powiało chłodem, staw 4126 4, 37| wieś się budziła imając się z wolna pracy codziennej, 4127 4, 37| i spokojnie.~Zaspali ano z onych smutków i ciężkich 4128 4, 37| wszystko już głuchy.~Wiatr już z niemałą mocą zawiał i rymnął 4129 4, 37| dworu raz po raz wpadała z brzękiem pszczoła, to motyl 4130 4, 37| wszelaki Boży stwór, a wraz z nimi spływał do izby cichy 4131 4, 37| srogim lamencie; ścichło z nagła i trwożnie, wiater 4132 4, 37| drogi, ptaki zaczęły śpiewać z całej mocy, a w tej szarej, 4133 4, 37| spieczone, piły długo i z lubością, dysząc jakby z 4134 4, 37| z lubością, dysząc jakby z dziękczynieniem.~- Bóg zapłać, 4135 4, 37| zerwała na nogi.~Pobiegła z krzykiem do stajni.~- Pietrek! 4136 4, 37| wołała ostro wypuszczając z chlewów gęsi, które z radosnym 4137 4, 37| wypuszczając z chlewów gęsi, które z radosnym gęgotem leciały 4138 4, 37| jechać do miasteczka, ale już z bryczki przywołał i rzekł 4139 4, 37| Mateusza; któren przeniósł się z robotą na klepisko; kończył 4140 4, 37| co barzej ciężko - mówiła z dobrością.~- Płacz płaczem, 4141 4, 37| południu nadszedł proboszcz z organistą, przyszli braccy 4142 4, 37| święconą i powieźli go, z cicha przyśpiewując, do 4143 4, 37| żałobny.~A kiedy wrócili z eksporty, to w chałupie 4144 4, 37| przyległ w cichości, cały świat z wolna oniemiał i jakby się 4145 4, 37| powiedali, ściągając, z pól.~- Niechby jeszcze padało, 4146 4, 37| spokojnie do samej nocy, że z lubością wystawali pod chałupami, 4147 4, 37| przyniewalał Józkę, aby z nim leciała na Sobótki, 4148 4, 37| przeganiając się po drogach wraz z dziećmi, a wszelaki głos 4149 4, 37| odprawił żałobną wotywę i wraz z proboszczem słupskim i organistą, 4150 4, 37| struchlałe i same łzy ciekły z oczów; albo też znowu podnosiły 4151 4, 37| serdecznym.~Ciągnęło się to z dobrą godzinę, a kiej skończyli, 4152 4, 37| rumor powstał, podnosili się z klęczek i Jambroż jął brać 4153 4, 37| bezbrzeżnym i grozą.~Ruszyli z wolna na topolową drogę 4154 4, 37| smętarzowi.~Czarna chorągiew z kościotrupem załomotała 4155 4, 37| się długa ulica brackich z zapalonymi świecami, i szli 4156 4, 37| rozchwiane zboża kolebały się z wolna ciężkimi kłosami, 4157 4, 37| przywtórzył mu słupski wraz z organistą i kowalem, któren 4158 4, 37| dobrodziejami, gdyż deszcz z nowa pokrapiał.~I śpiewali 4159 4, 37| śmierci, jako ten ptaszek z gniazda podebrany, co se 4160 4, 37| świecie i wzdychał ciężko z onych niewypowiedzianych 4161 4, 37| zapełniony dół, w któren z wolna a nie- powstrzymanie 4162 4, 37| chorągwie i płyną śpiewania, że z każdej chałupy wynoszą trumny, 4163 4, 37| dopędził dziedzic, wysiadł z powozu i poszedł pobok trumny 4164 4, 37| chrześcijański! Narodzie!~Przycichło z nagła, jeno dzwony jęczały 4165 4, 37| nagła, jeno dzwony jęczały z oddali, a Józka, opasawszy 4166 4, 37| proboszcz pociągnął nosem z tabakiery, kichnął raz i 4167 4, 37| potrzebujesz?~- Borynam z Lipiec i miłosierdzia Pańskiego 4168 4, 37| Podniesienie, a odrzecze z płaczem:~- Prawdę powiem 4169 4, 37| złodziejstwa, że co masz, z garści nie popuść, bo ci 4170 4, 37| Bych chociaż skibkę, a z cudzego przyorzą. ~Byś nawet 4171 4, 37| Byś nawet kurę puścił z obejścia, przychwycą kiej 4172 4, 37| grzechach, bo nie wiada, komu z brzega wybije ta ostatnia 4173 4, 37| skończyli swoje i odeszli wraz z dziedzicem, a kiej spuścili 4174 4, 37| skowyczy, a co to wyprawiała z nieboszczykiem! - mruknęła 4175 4, 37| nieboszczykiem! - mruknęła któraś z boku, zaś Płoszkowa obcierając 4176 4, 37| wypłakuje, bych nie wygnali z chałupy.~- Myśli, że kto 4177 4, 37| Zaczęli się wnet rozchodzić z wolna, kto tam jeszcze gdziesik 4178 4, 37| wyczekująco, gdyż kowal z Hanką spraszali poniektórych 4179 4, 37| sporą gromadą poredzając z cicha, a wyżalając się nad 4180 4, 37| organista zaczął czytać z książki sposobne modlitwy, 4181 4, 37| za czapą, podali kluski z mlekiem, a potem prażone 4182 4, 37| mlekiem, a potem prażone mięso z kapustą i groch szczodrze 4183 4, 37| musiał schować.~Pogadywały z cicha między sobą kobiety, 4184 4, 37| dźwignął się nad stołem i z kieliszkiem w garści jął 4185 4, 37| nieboszczyka tak górnie i z takimi łacińskimi przepowiadkami, 4186 4, 37| najniespodzianiej ksiądz wraz z dziedzicem.~Proboszcz pocieszał 4187 4, 37| dzieci, a zgwarzając się z gospodyniami chętliwie nawet 4188 4, 37| zaś dziedzic pogadawszy z tym i owym o różnościach, 4189 4, 37| komu żal Macieja, to mnie z pewnością najwięcej, bo 4190 4, 37| dokoła oczami. - Ale mam to z kim pomówić? Przez komisarza 4191 4, 37| czemu to nie miał przyjść z dobrego serca, co? - bronił 4192 4, 37| dziedzic przyszedł do wsi z przyjacielstwem, kiedy?~- 4193 4, 37| będzie nasze. Niech psiachmać z torbami pójdzie za krzywdę 4194 4, 37| to ino wiedział krzyczeć: z drogi, chamie, bo batem!~- 4195 4, 37| wierzta dziedzicowi, bo każden z nich jeno zdradę chłopskiemu 4196 4, 37| dziedzic chce, to potrza z nim zgodę zrobić i brać, 4197 4, 37| już ździebko, bydło szło z pastwisk i po całej wsi 4198 4, 37| piosneczką huknął albo i krzykał z gorącości.~Zaś u Borynów, 4199 4, 37| morzył każdego, a nikt się z izby nie kwapił ruszać. 4200 4, 37| chałupę.~Słuchali bledzi, z zapartym tchem, zgoła nieprzytomni.~ 4201 4, 37| Przywtarzali gorąco i z niezmierną ulgą.~ 4202 4, 38| skrzypice, i ten bębenek z brzękadłami drygał wesoło, 4203 4, 38| strugą kiej wody, ale już z wolna grążyło się wszystko 4204 4, 38| czasem ktosik wychylał się z półkoszków i krzykał do 4205 4, 38| pacierze, pozierając dokoła z niemym podziwem, gdyż ziemia 4206 4, 38| kwitnęły powoje patrzące z żytnich gąszczów przytajonymi, 4207 4, 38| Ten i ów pociągał nosem z lubością, a konia batem 4208 4, 38| czerwono przystrojony i z pyska podobny do starego 4209 4, 38| Przyjechało też paru księży z drugich parafii, zasiedli 4210 4, 38| mszą, kiej dopiero Hanka z Józką nadeszły, ale że nie 4211 4, 38| wszystko jakby pomdlało z onej spieki, że ni liść 4212 4, 38| ni jaki bądź głos powiał z pól. Niebo wisiało w martwej 4213 4, 38| ledwie już zipiąc i jakby się z wolna gotując w tym ukropie 4214 4, 38| długie, jakby oniemiałe z żaru chwile i dymy kadzideł 4215 4, 38| śpik wyrywał się niekiej z głośniejszym Zdrowaś i o 4216 4, 38| pod czerwonym baldachem z monstrancją w rękach, prowadzony 4217 4, 38| przecknął i ruszył wraz z procesją.~Zadzwoniły dzwony, 4218 4, 38| serdeczny, a procesja opływała z wolna białe, rozpalone mury 4219 4, 38| organy, a naród śpiewał z uniesieniem, całym sercem 4220 4, 38| miseczki, a tu i owdzie jęli z cicha pogwarzać.~Dziedzice 4221 4, 38| pogwarzać.~Dziedzice powyłazili z kościoła, na darmo szukając 4222 4, 38| poredzając między sobą.~Był i ten z Woli, ale nie usiedział 4223 4, 38| niby we środę.~- Jakże tam z kaucją, zapłacicie?~- Dyć 4224 4, 38| siedzącej wpodle pod murem wraz z matką i wielce zamodlonej, 4225 4, 38| Pachniało też od nich kieby z tego trybularza.~Chłodziły 4226 4, 38| budami.~- To Miemcy! Miemcy z Podlesia! - wykrzyknął ktosik.~ 4227 4, 38| zaś rude, opasłe Miemce z fajami w zębach szły pieszo. 4228 4, 38| ogrodzenie i leciało spojrzeć z bliska.~Miemce przejeżdżały 4229 4, 38| psy heretyckie.~A któraś z lipeckich wyciągnęła pięście 4230 4, 38| ginąc na topolowej, że jeno z cieniów i kurzawy szły słabnące 4231 4, 38| wójtów brat, wyrzekł niby to z frasobliwością:~- Za delikatny 4232 4, 38| leciał...~- Pobił się to kto z nimi? - pytał rozciekawiony 4233 4, 38| pierzynę trafił - objaśniał z cicha Mateusz.~- I nie szczęściło 4234 4, 38| powiedzieć! - wyrwał się któryś z chłopaków, ale Kłąb krzyknął 4235 4, 38| wiadomo...~Jaże się pokurczyli z tajonej uciechy, ale nikto 4236 4, 38| pradziady zawsze jedno trzymali z chłopami, zawsze szli razem...~ 4237 4, 38| prześmiechnął się i powiedział z cicha:~- Tak mi to stary 4238 4, 38| Dobrodzieje, znaku nie zrobi, choć z jajka uleje! - mamrotał 4239 4, 38| księżyk w białej komży i z tacą w ręku jął się ku nim 4240 4, 38| ochfiary, to każden supłał z węzełków ten grosz jakiś, 4241 4, 38| pomocy.~- Stary sknerzy i z ludzi zdziera, ale na niego 4242 4, 38| skończyła, jeszczech ta z ambony ksiądz wygłaszał 4243 4, 38| wypominki, ale już naród z wolna odpływał i dziady 4244 4, 38| się do niej Balcerkówna z wielką nowiną.~- Wiecie - 4245 4, 38| zapowiedzie Szymka Dominikowej z Nastusią.~- No, no, a cóż 4246 4, 38| gębę.~- Dyć tyle miałam z pochówkiem i tylachna cięgiem 4247 4, 38| Cóż mu ta Boryna, kiej on z wdową przyjacielstwo trzyma.~ 4248 4, 38| stara szła przygarbiona i z przewiązanymi jeszcze oczami, 4249 4, 38| spodział, co dzisiaj spadną z ambony! Juści, trudno chłopakowi 4250 4, 38| teraz wyręczy... - dojadała z prześmiechem.~Dominikowa 4251 4, 38| jednego, zaś temu ślepemu z psem wetknęła całą dziesiątkę 4252 4, 38| końcu klęczał jakiś młody z zielonym daszkiem na oczach, 4253 4, 38| i przebrała się do niego z tyłu od wozów, pod którymi 4254 4, 38| Nie póde... Już to sobie z dawna umyśliłem... Co wama 4255 4, 38| We świat se pociągne z drugimi... święte miejsca 4256 4, 38| zaś każden człowiek gadał z osobna, przekrzykiwał do 4257 4, 38| jaże niejeden ślinkę łykał z onych smaków.~Jambroż, wystrojony 4258 4, 38| gęsto na ganek wybiegał z krzykiem:~- Nie pódziesz, 4259 4, 38| baczysz?~- Jak nie mam, to z jelit sobie nie wypruję.~- 4260 4, 38| wypasłam, co mi już kiecka z bieder zlatuje i ledwie 4261 4, 38| zawierzy! - gadała na wpół z płaczem, a coraz żałośniej, 4262 4, 38| oblizując się łakomie.~Pojadali z wolna, przedmuchując każdą 4263 4, 38| strawy. Łapa kręcił się z cichym skowytem, a dziadoski 4264 4, 38| dziadoski piesek ziajał z wywieszonym ozorem pod ścianą, 4265 4, 38| zaświegotała jaskółka.~- By tak z miseczkę kwaszonego mleka 4266 4, 38| jaki, a rad by wziął resztę z dziesiątki! Z głodu przyjdzie 4267 4, 38| wziął resztę z dziesiątki! Z głodu przyjdzie zdychać.~ 4268 4, 38| mają się dzisiaj godzić z dziedzicem, prawda to?~- 4269 4, 38| Zaszedłem do nich wczoraj z wieczora, to me psami wyszczuli. 4270 4, 38| pogadywał, sielnie wygarniając z miski, a skończywszy napasł 4271 4, 38| pieska i jął się dźwigać z przyźby.~- Żniwna pora, 4272 4, 38| budy.~Józka poniesła się z dzieuchami kupować obrazki, 4273 4, 38| miseczki, a gwary podnosiły się z wolna, przepełniając całą 4274 4, 38| spółecznie; kto poredzał z przyjacioły, kto jeno ślepie 4275 4, 38| na ten kieliszek pociągał z kumami, któren zaś szedł 4276 4, 38| jakoby pijani uciechą.~Łaziła z nimi Józka, targując jeno 4277 4, 38| porozkładane na stołach, a coraz i z żałosnym wzdychaniem przeliczała 4278 4, 38| ten ścisk i wrzaski. Szła z drugimi, porwana tłokiem, 4279 4, 38| nagle.~Jasio przeciskał się z wolna przez tłumy w jej 4280 4, 38| niego rozgorzałymi oczami, a z warg czerwonych polał się 4281 4, 38| Przystąpił do nich Szymek z Nastusią, nalazł się skądściś 4282 4, 38| no... Całkiem kto drugi z ciebie! - dziwiła się, bo 4283 4, 38| mleko.~- A bom się wyrwał z matczynego stojaka.~- I 4284 4, 38| woli? - prześmiechała się z jego hardości.~Wypuść ptaszka 4285 4, 38| hardości.~Wypuść ptaszka z garści, to obaczysz! Zapowiedzie 4286 4, 38| Nastusia patrzała w niego z podziwem. Jędrzych przytwierdzał, 4287 4, 38| zwołuje na narady.~- Poszłabym z tobą.~- Nie odganiam cię, 4288 4, 38| nożem żgnął!~Zrównał się z nią i rzekł dziwnie serdecznie:~- 4289 4, 38| jakby mu do nóg leciały z podzięką.~- Co mi ta pieniądze, 4290 4, 38| szeptała rozpłomieniona.~- A z wieczora przychodź, przódzi 4291 4, 38| Obejrzał się na nią jeszcze z proga, uśmiechnął i wszedł 4292 4, 38| alkierzu zebrali się co młodsi z lipeckich, z kowalem i Grzelą, 4293 4, 38| się co młodsi z lipeckich, z kowalem i Grzelą, wójtowym 4294 4, 38| po stole. ~Szło o zgodę z dziedzicem, któren obiecywał 4295 4, 38| Niejeden już podśpiewywał z uciechy i krzykał na Żyda 4296 4, 38| Przycichli, jakby ich kto z nagła oblał zimną wodą, 4297 4, 38| sielnie mełł ozorem i każdemu z osobna rychtował, ale stary 4298 4, 38| Grzela przyskoczył do niego z pięściami, ledwie już powstrzymując 4299 4, 38| niego Kłąb.~- Chodziłeś z nimi do boru, to ich stronę 4300 4, 38| to piwo, to nawet arak z esencją.~Cieszyli się tak 4301 4, 38| Kobus, któren cały czas pary z gęby nie puścił, jął naraz 4302 4, 38| udźwignie, a drugi ma zdychać z głodu? Po równo musi być 4303 4, 38| kłosów, rozjeżdżali się już z odpustu, że jeno wozy turkotały, 4304 4, 38| pola, dale stapiały się już z niebem, wszystko się spokoiło, 4305 4, 38| wszystko się spokoiło, śpik z wolna morzył ziemię i obtulał 4306 4, 38| pacierzem.~Bydło wracało z pastwisk, raz po raz buchały 4307 4, 38| pod młynem baraszkowały z wrzaskiem kąpiące się chłopaki, 4308 4, 38| pusto. Hanka poniesła się z dziećmi do którejś z kum, 4309 4, 38| się z dziećmi do którejś z kum, Pietrek się też kajś 4310 4, 38| znowu zachodził przemyślnie z boku z wyciągniętym dziobem.~- 4311 4, 38| zachodził przemyślnie z boku z wyciągniętym dziobem.~- 4312 4, 38| zasłuchał się w, muzyce z lubością.~- Józia, a kto 4313 4, 38| karmiąc dziecko i pogadując z dziadkiem o tym i owym; 4314 4, 38| również i u matki, bo zaraz z wieczora poszła na wieś 4315 4, 38| we światła, co leciały z okien na gładź stawu i marły 4316 4, 38| i czajki śmigały nad nią z krzykiem.~Słuchała wód padających 4317 4, 38| Słuchała wód padających z upustu w czarną gardzie! 4318 4, 38| środka.~Organistowie wraz z dziećmi siedzieli pod wiszącą 4319 4, 38| śmiechem pod kanapę.~Długo się z nim żegnali na odchodnym, 4320 4, 38| najdłużej matka, która go z płaczem tuliła do piersi 4321 4, 38| nie poredziła oderwać się z miejsca, więc jeno mocniej 4322 4, 38| pachnący zwiew pociągał z pól, a niekiedy zaszemrały 4323 4, 38| wpierała się w płot bezwolnie i z taką mocą, jaże trzasnęła 4324 4, 38| znowu się zamodlił.~Zaś z nią działo się już coś niepojętego; 4325 4, 38| warem, że dziw nie krzyczała z tej lubej męki. Zabaczyła, 4326 4, 38| klęczeć przed nim a patrzeć z bliska w te gębusie i modlić 4327 4, 38| miłosierny! - wyrwał się jej z piersi cichy jęk.~Jasio 4328 4, 38| wszystko, co w niej wrzało z krwie pożądliwej, przygasło 4329 4, 39| ławkach, a tylko Jagusia z matką klęczały przed samym 4330 4, 39| klęczały przed samym ołtarzem; z obcych nie było nikogo, 4331 4, 39| kiej przyleciał zadyszany z brewiarzem pod pachą i obcierając 4332 4, 39| Właśnie o tym chciałem z wami pomówić!~Dzielcie się, 4333 4, 39| było swarów ni kłótni, bo z ambony wypomnę! Nieboszczyk 4334 4, 39| podziale. Mawiam ciągle z ambony: zgodą stoi wszystko 4335 4, 39| Józka przypadła mu nawet z bekiem do rąk, to przygarnął 4336 4, 39| pocałowawszy w głowę rzekł z dobrością:~- Nie bucz, głupia, 4337 4, 39| innym.~- A cóż, będzie zgoda z dziedzicem?~- Będzie, już 4338 4, 39| powinna się złożyć na wotywę z wystawieniem! Jakże, to 4339 4, 39| dziedzicowi. No, idźcie z Bogiem, a pamiętajcie: zgodą 4340 4, 39| ostatku, gdyż stara wlekła się z trudem odpoczywając co chwila.~ 4341 4, 39| powyrywane brody żydowskie.~Szli z wolna i w cichości, deliberując 4342 4, 39| działach.~Skądciś, jakby z pól, kaj ludzie osypywali 4343 4, 39| niekiedy piosneczka i szła z wiatrem niewiada kaj, zaś 4344 4, 39| Kiejże to ich sprawa z wójtami?~- Nieprędko, ale 4345 4, 39| pieprzu pod ogon, to rypnie z miejsca kiej ogier.~- Śmiejcie 4346 4, 39| na zdrowie! Co ja już mam z tym koniem!~- Wypchajcie 4347 4, 39| niźli ja sama! - wyrzekła z przekąsem, rozlewając kawę 4348 4, 39| prawie nie spuszczała oczów z kowala, któren się wiercił 4349 4, 39| zaczął:~- Więc jakże zrobimy z działami?~Hanka drgnęła 4350 4, 39| weźmiecie i wy, jak się tak z Antkiem ułożyta.~Kłóciła 4351 4, 39| ułożyta.~Kłóciła się przeciech z wami nie będę, nie moja 4352 4, 39| siedząca cały czas cicho z dzieckiem u piersi.~- A 4353 4, 39| zabierze, a ma przeciek krowę z cielęciem, a świnię, a gąski...~- 4354 4, 39| śmiechu rzekłem, a wy zaraz z pazurami...~- Juści... przeglądam 4355 4, 39| tłumaczył, chytrze ściągając je z drążka.~- Niczego tknąć 4356 4, 39| spis zrobią. Nawet kołka z płotu ruszyć nie dam, póki 4357 4, 39| na jego paśnikach. A co z porządków można by schować 4358 4, 39| się wama więcej. Mnie ta z tego dacie co niebądź, jakąś 4359 4, 39| cudzego niełakomam! - odrzekła z wolna, wpierając w niego 4360 4, 39| wspominajcie! powiem Antkowi, niech z wami pogada o tej radzie.~ 4361 4, 39| Hanka, stójka przyniósł z kancelarii.~- Może o Antku! - 4362 4, 39| Może o Antku! - szepnęła z trwogą, biorąc papier przez 4363 4, 39| zaczepiajcie, kaj was obchodzą z daleka jak to śmierdzące - 4364 4, 39| Ale wójtowa, jakby rada z okazji, ciepnęła na odlew:~- 4365 4, 39| głowę i jakby na przekór, z rozmysłem wpierała w nią 4366 4, 39| dzieciątko! Juści, dzieciątko, co z każdym rade szuka krzaków!~- 4367 4, 39| dowiesz!~Wójtowa skoczyła z pięściami, szczęściem, co 4368 4, 39| kobiety, a toć karczmę robicie z mojej chałupy.~Przymilkły 4369 4, 39| grzesznej!~Wójtowa wyleciała z chałupy kiej oszalała, ale 4370 4, 39| oszalała, ale zawróciwszy już z drogi wraziła głowę przez 4371 4, 39| Hanki:~- Mówię ci, wypędź z chałupy te lakudre! Wygoń 4372 4, 39| weszłam tutaj!~- Tak ci to źle z nami było, co? - szepnęła 4373 4, 39| zabełkotała:~- A coś to z moim wyprawiała, co? Jeszcze 4374 4, 39| To on me otumanił i robił z głupią, co chciał! A tera 4375 4, 39| Nawet matka słuchała jej z podziwem i strachem, tak 4376 4, 39| szloch rozrywał jej piersi. Z lękiem patrzała przed siebie, 4377 4, 39| dawno przestała i poszła z matką na swoją stronę, Magda 4378 4, 39| też wyniesła nie mogąc się z nią dogadać, nawet Józka 4379 4, 39| szepnęła:~- Juści, że mi się z nią nie równać w urodzie, 4380 4, 39| i powróci! Przeciech się z nią nie ożeni! - pocieszała 4381 4, 39| powietrze zawiewało kieby z pieca, ludzie już wracali 4382 4, 39| pieca, ludzie już wracali z pól, a od topolowej niesły 4383 4, 39| topolowej niesły się wraz z tumanami kurzawy porykiwania 4384 4, 39| spokojnie:~- Wynoś mi się zaraz z chałupy!~Jagna uniesła się 4385 4, 39| chałupy!~Jagna uniesła się z ławy i stanęły naprzeciw 4386 4, 39| papier podniesła i zagadała z pogrozą:~- A prędzej, bo 4387 4, 39| obrazów, gdy Józka przyleciała z wrzaskiem:~- A korale mi 4388 4, 39| skręciły na drogę i szły, z wolna okrążając staw samym 4389 4, 39| Hanka długo patrzała za nimi z jakąś dziwną zgryzotą i 4390 4, 39| rozważania, bo najemnicy ściągali z pola, to schowała zapis 4391 4, 39| jej co zrobi kiej stara z proboszczem za pan brat! 4392 4, 39| Drugą to by już dawno wyklął z ambony!~- Pewnie, juści! - 4393 4, 39| niektóre zagony żółciły się już z daleka.~Skwapnie się wzięła 4394 4, 39| papier zza obraza poszła z nim na plebanię. Nie zastała 4395 4, 39| marchew; dojrzała go już z dala, bo stojał prawie całkiem 4396 4, 39| któren właśnie był wraz z Mateuszem puszczał na próbę 4397 4, 39| kowalowe...~- Skończyłeś to z Tereską, co już o Jagusi 4398 4, 39| rozniesły te nowiny, że schodząc z pól o zmierzchu, już sobie 4399 4, 39| opowiadali się chłopi, że już z tego miejscami przychodziło 4400 4, 39| krowy w opłotkach raiły z przechodzącymi. Zmierzch 4401 4, 39| w bladym złocie zachodu, z pól niesły się strzykania 4402 4, 39| nad stawem i kaj się kto z kim zetknął, rajcowano zawzięcie 4403 4, 39| zawzięcie o wypadkach, to o tym, z czym chłopi powrócą od dziedzica.~ 4404 4, 39| dziedzica.~Mateusz wracający z tartaku nasłuchiwał tu i 4405 4, 39| owdzie ale jeno spluwał, klął z cicha i wymijał rozgadane 4406 4, 39| A bych była kiej Magda z karczmy i robiła co najgorsze, 4407 4, 39| wszystkie, to każda by z osobna utopiła w łyżce wody.~ 4408 4, 39| wszystko, jak było. Weronka z rozmysłem pominęła Jagusiną 4409 4, 39| tym nie pomyślałam.~- A z tym, co dziedzic musi dać 4410 4, 39| klękając do pacierzów szepnęła z rezygnacją:~- A skoro już 4411 4, 39| je na zwiesnę przywiezła z Warsiawy. Wpadło do grapy 4412 4, 39| Warsiawy. Wpadło do grapy z ukropem i prawie się ugotowało.~- 4413 4, 39| Cosik nie wiedzie się jej z tymi znajdami.~- A nie wiedzie. 4414 4, 39| dają na pochowek! Ale nie z tym do was przyszedłem.~ 4415 4, 39| Wiecie, Dominikowa pojechała z Jagusią do sądu, pono skarżyć 4416 4, 39| co mi ta zrobi!~- Były z rana u spowiedzi, a potem 4417 4, 39| spowiedzi, a potem długo radziły z dobrodziejem, nie podsłuchiwałem 4418 4, 39| przed opłotkami.~Wyleciała z chałupy zestrachana i dygocąca, 4419 4, 39| Źleście sobie poczęli z Jagusią! Już na was wniesła 4420 4, 39| Antek wróci, a was wsadzą! Z czystego przyjacielstwa 4421 4, 39| wyprostowała się i rzekła prosto z mostu:~- Kogóż to bronicie, 4422 4, 39| koniom takie baty, jaże z miejsca poniesły!~ 4423 4, 40| samą chałupą. Nasłuchiwała z bijącym sercem, ale cały 4424 4, 40| że jeno przewracała się z boku na bok, coraz barzej 4425 4, 40| strachem porwała się nagle z łóżka i boso, w koszuli, 4426 4, 40| Powróciła do łóżka i leżąc z otwartymi oczami, znowu 4427 4, 40| Czuby drzew już się wypinały z nocy, rosa kapała obficie 4428 4, 40| nocy, rosa kapała obficie z wierzchołków, trzepiąc o 4429 4, 40| sinawe opary obtulały pola, z których jeno kajś niekaj 4430 4, 40| zaśpiewały skowronki, ale jeszcze z rzadka, i z przyziemnych 4431 4, 40| ale jeszcze z rzadka, i z przyziemnych mroków wyłaniały 4432 4, 40| przyziemnych mroków wyłaniały się z wolna bielone ściany, płoty 4433 4, 40| jakiś cień przedzierał się z obejścia Balcerkowej i sunął 4434 4, 40| młynarczyk przemyka się z drugiego końca wsi.~- Pewnikiem 4435 4, 40| drugiego końca wsi.~- Pewnikiem z karczmy, od Magdy! A to 4436 4, 40| raz po raz przeciągała się z lubością, ale że woda była 4437 4, 40| Pietrek krzyknął na nią z góry:~- Psiachmać! Pora 4438 4, 40| dzieci, powypędzała drób z chlewów, a przeczekawszy 4439 4, 40| a przeczekawszy jeszcze z pacierz, już przed samym 4440 4, 40| jaże musieli się pozwlekać z barłogów. Wsiadła też z 4441 4, 40| z barłogów. Wsiadła też z miejsca na Witka, któren 4442 4, 40| mleka nie ostawiła! A śpiesz z udojem, na wsi już wyganiają 4443 4, 40| owce, jak wczoraj, to się z tobą rozprawię! - rozrządzała 4444 4, 40| chałupą wyniesła cebratkę z żarciem, cielęciu odsadzonemu 4445 4, 40| stawiając mu w ganku żeleźniak z wczorajszymi ziemniakami, 4446 4, 40| bez roboty.~- Wyrzuć gnój z obory! krowom w nocy gorąco 4447 4, 40| właśnie co jeno wyjrzało z dalekości, ogarniając świat 4448 4, 40| obiecował go na dzisia.~- Z urzędu wie, to musi być, 4449 4, 40| zawdy.~- Byłam już parę razy z kompanią, alebym co roku 4450 4, 40| mogła rozeznać, dopiero z bliska poznała Józkę, która 4451 4, 40| leciała, jak jeno mogła, już z dala krzycząc i wytrząchając 4452 4, 40| przychodźta do chałupy.~Odeszła z wolna, bez pośpiechu, przepytując 4453 4, 40| szła wciąż jednako i jakby z rozmysłu pogadując z napotkanymi, 4454 4, 40| jakby z rozmysłu pogadując z napotkanymi, chocia i nie 4455 4, 40| wrócił i na nią czeka.~- I z Rochem przyszedł? - pytała 4456 4, 40| pytała jedno w kółko.~- A z Rochem! Dyć już wam mówiłam!~- 4457 4, 40| jaki? Przyszedł i zaraz z progu pyta: kaj Hanka? Powiedziałam 4458 4, 40| radością.~Dojrzała go już z daleka, siedział z Rochem 4459 4, 40| go już z daleka, siedział z Rochem w ganku, a uwidziawszy 4460 4, 40| mocno do piersi, a przytulał z dobrością i z całego serca. 4461 4, 40| przytulał z dobrością i z całego serca. Cisnęła się 4462 4, 40| jeno niekiedy rwało się jej z piersi jakieś słowo, padając 4463 4, 40| cosik. Antek objął obydwóch z dziwną czułością.~- Robaki 4464 4, 40| myślałem - wyrzekał cicho, z głęboką boleścią, jaże Rocho, 4465 4, 40| wszystkich, zawołał podnosząc się z miejsca:~- Dobrze wam gadać, 4466 4, 40| siędę przed miską ziemniaków z barszczem - śmiał się wesoło. - 4467 4, 40| garnku, to jeno wyniesła z komory kiełbasę do barszczu.~- 4468 4, 40| ciebiem ostawiła, Jantoś. To z tej maciory, coś to kazał 4469 4, 40| Stary podsunął spory tobół, z którego Antek jął wyjmować 4470 4, 40| różności, a podawać każdej z osobna.~- Naści, Hanuś, 4471 4, 40| pamiętał, Jantoś - jęknęła z niezgłębioną wdzięcznością.~- 4472 4, 40| parę sznurków paciorków z długachną wstęgą do zawiązywania, 4473 4, 40| parobku.~Jaże krzyknęły z podziwu na coraz nowe cudności, 4474 4, 40| oglądając je i przymierzając z taką radością, że Hance 4475 4, 40| żywią, że pono pies jeno z głodu chyciłby się takiego 4476 4, 40| i takie zbóje, które już z czystej sprawiedliwości 4477 4, 40| Rychło się jednak uwinęli z jadłem i zaraz poszli spać 4478 4, 40| buchnęła płaczem. Płakała z radości, płakała, że słońce 4479 4, 40| zakrzyczały. Przepędziła z podwórza wszelką gadzinę 4480 4, 40| jeno dostrzegła, to mu już z dala krzyczała:~- Wiecie, 4481 4, 40| przyciszać kamieniami, że ledwie z tego kłótnia nie wyszła 4482 4, 40| tego kłótnia nie wyszła z młynarzową.~Właśnie co ino 4483 4, 40| zaś na dojadkę postawiła z pół sitka dobrze źrałych 4484 4, 40| posiane i wiela każdego z osobna, pilnie przy tym 4485 4, 40| szepnęła gorąco, strasznie rada z pochwały.~- Chwat z ciebie, 4486 4, 40| rada z pochwały.~- Chwat z ciebie, Hanuś, chwat! anim 4487 4, 40| kapuściane wysadki.~Wracali już z powrotem, gdy przechodząc 4488 4, 40| jakiego figla.~Opowiadała, z czego to wszystko poszło 4489 4, 40| Tyle wart, co możesz z nim bieżyć za ścianę.~- 4490 4, 40| chociaż dziwnie pragnęła z nim poleźć, on zaś mijając 4491 4, 40| miedzą.~Latoś na polach z tej strony wsi były prawie 4492 4, 40| ludzi spotykał po drodze, a z kim się zszedł, tego witał 4493 4, 40| oglądać prawie każdego zagona z osobna.~- Ho, ho! żółtocha 4494 4, 40| kłębami a zatokami, lecz z czarniawych, lśniących piór 4495 4, 40| coraz dalej, wspinając się z wolna pod łagodne wzgórze, 4496 4, 40| pijany, czasem podrywał się z prześwistem, jaże płoszyły 4497 4, 40| gdziesik przyczajony buchał z nagła we zboża i skłębiał 4498 4, 40| zbożom. Bór cosik gwarzył z cicha czubkami płonącymi 4499 4, 40| zwiniętej tęczy.~Chłód zawiewał z omroczonych, cichych głębin, 4500 4, 40| jucha! - szepnął siadając z powrotem - cóż, kiej i jastrząb


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5302

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL