Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tnac 1
tnie 3
tnpoli 1
to 4993
1
toba 34
tobie 41
Frequency    [«  »]
5932 nie
5699 w
5302 z
4993 to
4437 ze
3727 do
2569 co
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

to

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4993

     Tom, Rozdzial
1501 2, 15| upodobał sobie w robocie, to się w niej prosto zapamiętał 1502 2, 15| różnie o tym mówili. Ale to było jeno z wierzchu, dla 1503 2, 15| wypowiedzieć!~Czuł się jako to drzewo rodne, obłamane przez 1504 2, 15| zwykłym, codziennym życiem: a to chrzciny wyprawiali u Wachników; 1505 2, 15| jak na adwent przystało; to znowu zmarło się komuś, 1506 2, 15| że temu Bartkowi, którego to po kopaniach zięciaszek 1507 2, 15| przeniósł do Abramka na piwo; to Jagustynka zapozwała znowu 1508 2, 15| dzieci do sądów o wycugi; to insze jeszcze sprawy szły, 1509 2, 15| pomóc!~- Jakże... pierwszy to miałem się napraszać, żebyś 1510 2, 15| Jednaka nas krzywda spotkała, to i bolenie jednakie.~- Nie 1511 2, 15| księdza poszedłeś, powiedz to drugiemu, uwierzy, ale nie 1512 2, 15| ja. Drzesz ty starego za to przyjacielstwo, jak się 1513 2, 15| zgodzie z tobą... zrobi się to... uładzi... wyrychtuje 1514 2, 15| Nie prosiłem cię o wojnę, to mie i ze zgodą nie żeń, 1515 2, 15| mnie kiedy złość rozbierze, to ci tych wiewiórczych kudłów 1516 2, 15| nimi trzymasz. Zapamiętaj to sobie!~Odwrócił się i poszedł 1517 2, 15| krzyczał, poganiał, a z nim to jakby wyraźnie zwady szukał, 1518 2, 15| wiele odpowiadali oboje, to zaraz wzięła się oglądać 1519 2, 15| czapkę.~- Ociec nie mogliby to iść zasypywać?...~- Sam 1520 2, 15| zasypywać?...~- Sam pójdę, to pewniej kasza będzie! - 1521 2, 15| wnątrzu rozciepany jako to drzewo samotne na wichurze , 1522 2, 15| przejmujące.~We młynie, że to przed świętami, sporo było 1523 2, 15| a stary sam warzy mleko, to herbatę i do pierzyny jej 1524 2, 15| pono się spieszyła i bez to - Dominikowa przytwierdziła, 1525 2, 15| przytwierdziła, jako się to często przytrafia dzieuchom, 1526 2, 15| przytrafia dzieuchom, że i to samo spotkało w panieństwie... 1527 2, 15| sobie, gotowy do skoku.~- A to, co o Antku powiadali - 1528 2, 15| przeganiała...~- Widzieliście to?... inaczej na wsi mówili... - 1529 2, 15| zapytał któryś.~- Jakże, raz to byłem u niej w komorze? 1530 2, 15| niej w komorze? raz mi się to żaliła na niego?~- Łżesz 1531 2, 15| popękały od żerdek, nic to, wylekuje się, ale taki 1532 2, 15| roboty, co macie z Mateuszem, to wasza sprawa, nic mi do 1533 2, 16| miętkich i wilgnych mgieł, to obwalił drzewa sadzią jakby 1534 2, 16| migotał po zagonach albo to stadko kuropatw skrzykiwało 1535 2, 16| igliwiem, a gdzieniegdzie to i bielono poczerniałe kominy; 1536 2, 16| donicach mak do klusek.~Boć to Gody szły, Pańskiego Dzieciątka 1537 2, 16| długich, pracowitych dniach, to i w ludziskach budziła się 1538 2, 16| na ramy obrazów nalepić, to widzą się kieby pomalowane 1539 2, 16| których pietruszkę zasiewają, to chleby bielsze nieco z pytlowej 1540 2, 16| było wyrabiać bochenki, to poglądała za Józiną robotą, 1541 2, 16| poglądała za Józiną robotą, to zaglądała do placka z serem 1542 2, 16| pierzyną i czekał na piec, to latała na drugą stronę do 1543 2, 16| zapodział. Próżno Józka, to Dominikowa szukały go po 1544 2, 16| był i ten bociek, którego to był w jesieni chorego przygarnął, 1545 2, 16| zagwizdał nań po swojemu, to ptak chodził za nim niezgorzej 1546 2, 16| Zafrasowała się wielce, że to w izbie rozgardiasz był 1547 2, 16| izbie rozgardiasz był taki, to ino schowała pod zapaskę 1548 2, 16| zdziebko gorącego mleka, to uwarzę - proponowała Dominikowa. 1549 2, 16| matka.~- Nie bardzo, ale to już niedługo, bo tylko do 1550 2, 16| spuścił oczy.~- Mój Boże, to dopiero pociecha się ojcom 1551 2, 16| pociecha się ojcom ściele! To dopiero radość, że oni księdzem 1552 2, 16| księdzem ostaną, a może da Bóg, to i w naszej parafii!~- Cóż 1553 2, 16| tłucze, na rozstajach jęczy, to pod krzyżami wystaje i zmiłowania 1554 2, 16| boskiego czeka!... Kubowa dusza to być musi, nie druga !~- 1555 2, 16| mówię, nie widziałam sama, to i nie przysięgnę na to, 1556 2, 16| to i nie przysięgnę na to, ale może być, może takie 1557 2, 16| wyrozumie, nie przejrzy - boskie to ano urządzenia nie ludzkie, 1558 2, 16| co my, chudziaki, możemy, to możemy, a resztę Bóg może!~- 1559 2, 16| opowiadał o jego śmierci, to płakał z żalu.~- Bo poczciwości 1560 2, 16| z żalu.~- Bo poczciwości to był parob, że i drugiego 1561 2, 16| nie ruszył, a z biednym to gotów się był kapotą ostatnią 1562 2, 16| poznał!~Nie odezwały się na to ani słowem, jeno Jagna odwróciła 1563 2, 16| tyle! Mój Jezus, a dyć to starczy i na światy, i na 1564 2, 16| zabierają się do porządków, to chłopom trza komornego szukać 1565 2, 16| Jasia niezgorszą wyrękę, bo to i przy organach, i w kancelarii! 1566 2, 16| krowa się dzisiaj ocieliła, to został w domu i pilnuje.~- 1567 2, 16| robotę spychała na matkę, to na Józkę, a często i starego 1568 2, 16| słowy, a sama szła niby to zajrzeć na drugą stronę 1569 2, 16| źrebaka w stajni, a głównie po to, by ostać samej i zamyślać 1570 2, 16| czas płynął jak ta woda; a to ślub, przenosiny, kłopoty 1571 2, 16| gospodarstwo, że i kiej to miała o nim pomyśleć! Nie 1572 2, 16| pomyśleć! Nie widywała go, to i na myśl nie przychodził, 1573 2, 16| Nicem ci nie winowata, nie, to czemu stajesz przede mną 1574 2, 16| mocno przypomniał, czemuż to ani Mateusz, ani Stacho 1575 2, 16| Jezus kochany, a dyć by to był śmiertelny grzech, śmiertelny! - 1576 2, 16| grzech, śmiertelny! - mówił to ksiądz na spowiedzi, mówił... - 1577 2, 16| przy świadkach, choćby... a to już ani dziś, ani jutro, 1578 2, 16| prawie nigdy nie robiła, nic to jednak nie pomogło, bo ciągle 1579 2, 16| nawet była gotowa, gdyby to był nie adwent !~Popatrzył 1580 2, 16| dzieży, Maciej wyniosą!~- Abo to mi nowina brać i cięższą!~ 1581 2, 16| że tak jest. Zaraz, co to mamy? Gody... to by dopiero 1582 2, 16| Zaraz, co to mamy? Gody... to by dopiero na lipca wypadło, 1583 2, 16| ale cóż poradzi, trza i za to Panu Bogu podziękować... - 1584 2, 16| gorączkowo.~- Nie cieszy cię to, widzę?~- Coby zaś miało 1585 2, 16| zaś miało cieszyć, mało to kłopotów? a tu jeszcze nowe 1586 2, 16| niechta, a niechta!~- Czemuż to się tak wyrzekasz tego, 1587 2, 16| Przecież gdyby było dziecko, to w razie śmierci starego, 1588 2, 16| co! Człowiek przez gruntu to jak bez nóg, tula się ino, 1589 2, 16| sobie, co mi tam Maciej ;~- To pyskujże sobie choćby przed 1590 2, 16| przełóż z wody do mleka, to więcej soli stracą, Józka 1591 2, 16| wodę ze stawu, rąbali drwa, to ktoś się spieszył saniami, 1592 2, 16| pierwszego wieczoru; jak to zwykle przy mrozie, bo skoro 1593 2, 16| naraz Witek.~Wyjrzał na to Boryna, wyjrzeli i drudzy, 1594 2, 16| dufnością i brały w siebie to światło czyste jako ten 1595 2, 16| onej godzinie narodził, to niech każde stworzenie krzepi 1596 2, 16| chociaż głodni byli, boć to dzień cały o suchym chlebie, 1597 2, 16| uprużone, a przegryzali to wszystko prostym chlebem, 1598 2, 16| pierwsze święta na swojem, to niechaj się wkłada !...~ 1599 2, 16| miał swoje miejsce w sieni, to często gęsto kuł dziobem 1600 2, 16| gęsto kuł dziobem w ścianę, to klekotał, się kury odzywały 1601 2, 16| puszczać i nie obzierać się, to złe, wciśnie się i na cały 1602 2, 16| drzwi otwierać.~Jagustynka to była, stanęła pokornie u 1603 2, 16| Dajcie kąt jaki i choćby to, co psu wyrzucicie! Zmiłujcie 1604 2, 16| czekać... jeno do trumny to ochotnie wbiją gwoździe 1605 2, 16| jakby między nimi leżało to święte Dzieciątko Jezus.~ 1606 2, 16| Potem Jaguś nagotowała kawy, to słodzili suto i popijali 1607 2, 16| wzruszonym głosem:~-Jako to stała się nam nowina, Panna 1608 2, 16| Jezus kochany! W stajence ci to lichej urodzić się przyszło, 1609 2, 16| wciąż czytał, Józka, że to miętkie dzieuszysko było 1610 2, 16| wykrzykiwał:~- Cie!... - słuchasz to, Szymek! - ale wnet milknął, 1611 2, 16| miała biedota!~- Dziw, że to nie zamarzło!~- I że to 1612 2, 16| to nie zamarzło!~- I że to chciał Pan Jezus tyle wycierpieć! - 1613 2, 16| skończył, a Rocho im na to:~- Bo ino ofiarą swoją i 1614 2, 16| zbawić naród, a gdyby nie to, to już by zły całkiem zapanował 1615 2, 16| zbawić naród, a gdyby nie to, to już by zły całkiem zapanował 1616 2, 16| Jagustynka.~- Grzech panuje, to złość rządzi, a to kumy 1617 2, 16| panuje, to złość rządzi, a to kumy złego!~- I... co 1618 2, 16| panuje, komu tam wiada, jeno to jest pewne, że nad człowiekiem 1619 2, 16| zła dola ma moc swoją i to cierpienie.~- Nie powiadajcie, 1620 2, 16| na gzy, co?~- Zabronicie to, przytrzymacie... - mówił 1621 2, 16| przemówić jest zdolne, że to między niemi Pan się narodził. 1622 2, 16| Tyś gospodynią, Jaguś, to prawo twoje rozdzielić między 1623 2, 16| ostre ozory.~- A koniom to nie dacie? - zagadnęła Józka.~- 1624 2, 16| czasie przy Narodzeniu, to nie można.~Wracali do izby, 1625 2, 16| Jezus kochany! Wszystko! To i ta ziemia, i te kamienie! - 1626 2, 16| Prawdę rzekłem, tak ci to i jest - wszystko ma swoją 1627 2, 16| drugich jeszcze nie kolej, to legną potem w mrok, cierpliwie 1628 2, 16| prosto do serca, ale się to Borynie ni Dominikowej nie 1629 2, 16| układał drwa w sieni.~- Ale, a to bym zapomniał! Dogonił mnie 1630 2, 16| mówicie, że już krzyczy, to polecę zajrzeć. Byłam rano, 1631 2, 16| i pobiegła do chorej, że to znająca była na chorobach 1632 2, 16| zastępowały.~Latową porą musiało to być, bo bór był zielony, 1633 2, 16| rozbrzmiały, a wiater był duży, to drzew a się kołysały i szum 1634 2, 16| najczęściej zbóje następowali, to się przeżegnał, pacierz 1635 2, 16| dobrości nie chciał a krzyczał, to powalili go na plecy, przygnietli 1636 2, 16| świat się cały zaląkł w to oczymgnienie i skamieniał!~ 1637 2, 16| oczymgnienie i skamieniał!~Jak to długo było, nie wiadomo - 1638 2, 16| opowiadał, ale potem Boryna, to i kowal też opowiadali różne 1639 2, 16| nie dłuży! Hale, prawda to była, że przódzi z nieba 1640 2, 16| takich nie uwidzi?~Mniej to biedy, mniej mizeracji, 1641 2, 16| na świat puszczony - a to go jastrząb, a to go zwierz, 1642 2, 16| puszczony - a to go jastrząb, a to go zwierz, a to głód, a 1643 2, 16| jastrząb, a to go zwierz, a to głód, a w końcu i ta kostucha 1644 2, 16| Grześniśmy pewnie, to nie usłyszymy, ino bezgrzesznym 1645 2, 16| płacz go chycił, żal i to poczucie winy, że się 1646 2, 16| teraz pieśni pobożne, że to nie czas przed północkiem 1647 2, 16| mowy swojej nie słyszał, to i nie dziwota!...~Umilkli 1648 2, 16| skrzyp śniegu pod nogami, to słowo Boże, którym się pozdrawiali, 1649 2, 16| piskorzami się żywią, bo to na niskich rolach siedzieli, 1650 2, 16| i szlachta rzepecka, co to wedle gadki: "worek ino 1651 2, 16| że którzy byli ostatni, to już na mrozie pod drzwiami 1652 2, 16| łacińskie święte słowo, to naród wyciągał ramiona, 1653 2, 16| a tak mądrze, że każdemu to szło prosto do serca i do 1654 2, 16| że ustoić było trudno, to się kręcili, przedeptywali, 1655 2, 16| bo snem się jej wydało to widzenie, majakiem, niczym 1656 2, 16| prosto w twarz.~Tak, on ci to był, Antek, on, wymizerowany 1657 2, 17| męką i strachem zarazem... to śpiew jakiś się rozlegał 1658 2, 17| osobna czuła w sobie.:. to czerwona groźna twarz księdza 1659 2, 17| wyciągnięte nad narodem ręce... to światła... to potem inne, 1660 2, 17| narodem ręce... to światła... to potem inne, dawne wspominki 1661 2, 17| cisnąc mocno do poduszek... to znowu wyraźnie, głośno słyszała: " 1662 2, 17| ciemności.~I tak wciąż w kółko, to jedno, to drugie, to dziesiąte 1663 2, 17| wciąż w kółko, to jedno, to drugie, to dziesiąte przychodziło 1664 2, 17| kółko, to jedno, to drugie, to dziesiąte przychodziło na 1665 2, 17| prześwistywał, ale mimo to wieś huczała świąteczną 1666 2, 17| często saniami ktoś walił, to gromadami wystawali w opłotkach 1667 2, 17| w opłotkach poredzając, to odwiedzali się po sąsiedzku,~ 1668 2, 17| całą potęgą życia, jak to drzewo przywalone zwałami 1669 2, 17| na nią...a oprze mu się to wtedy, wstrzyma duszę, nie 1670 2, 17| czasem nie stało co złego.~To i nie robiła, a ino tłukła 1671 2, 17| przed lusterkiem.~- Kędy się to szykujesz?~- A na wieś, 1672 2, 17| zbierają się chłopaki.~- Da ci to matka iść, co?~- Pytał się 1673 2, 17| zrobię!...~- Pewnikiem to zrobi, pewnikiem! - dogadywał 1674 2, 17| hardo.~- Daj głupiemu wolę, to jak ten cielak w cały świat 1675 2, 17| było słychać.~- Wiecie, a to moja rózga zakwitła! - krzyknęła 1676 2, 17| okwieconą, woniejącą gałęź, na to weszła Jagustynka, ale dzisiaj 1677 2, 17| Młódka jeszcze jesteś, to pewnie la Nastki ślub wróży! - 1678 2, 17| razem, ale sama ucinałam, to la mnie zakwitła!... - wrzeszczała 1679 2, 17| cicho no, Józia. Wiecie, a to w nocy Magda od organistów 1680 2, 17| Cudeńka prawicie! - Żeby to cudeńka, ale prawdziwą prawdę! 1681 2, 17| młynarzowego przykazu.~- Cóż to miał z nią zrobić, w ramki 1682 2, 17| organisty! Póki zdrowa była to orali w nią kiej w te dwa 1683 2, 17| robiła wszystko, a małe to gospodarstwo mają? Samych 1684 2, 17| wykrzyknęła Nastka.~- To samo byś zrobiła nawet z 1685 2, 17| poniesie!~Zaperzyła się o to Nastka i jęła przegadywać, 1686 2, 17| musiała długo.~- A gdzie się to podzieje biedota, gdzie?~- 1687 2, 17| wziąć do siebie, boć to ich krewniaczka !~- Kozły! 1688 2, 17| wycyganią albo i ukradną, to za co będą lekowali? 1689 2, 17| spieszy!~- Juści, gospodarze to mają studnie nieprzebrane, 1690 2, 17| urządzenie na świecie, zmienicie to?~- Baczę, że dawniej przed 1691 2, 17| Bóg przykazał!~Ale już na to Boryna się nie odezwał, 1692 2, 17| lepiej?~- Mateusz? Cóż mu się to stało?...~- Nie wiecie?.. - 1693 2, 17| zawołała Nastka. - A to przed świętami jeszcze, 1694 2, 17| jej przyszło do głowy, że to pewnie o nią, ale wnet przysiadła 1695 2, 17| ciebie w komorze, Antek to posłyszał i pobił go! Jak 1696 2, 17| mnie nie wierzysz, każdy ci to samo przytwierdzi, przeciech 1697 2, 17| paskudny, cygan!~- Ochroni cię to chto od pleciuchów! i za 1698 2, 17| zawzięcie.~- Widzisz , jak to kurczęciu pazury jastrzebieją.~- 1699 2, 17| jastrzebieją.~- Za nieprawdę to bym zabiła zaraz! Cygan 1700 2, 17| zaraz! Cygan ścierwo !~- To samo wszystkim mówię, ino 1701 2, 17| im Antek przytnie ozory, to zmilkną!~- Hale, z całym 1702 2, 17| okrzywdzić nie dał. Ale mimo to tak się ciskała po domu, 1703 2, 17| twarzy i pytał:~- Co ci to, Jaguś, co?~- A cóż by, 1704 2, 17| chwila wychodziła na ganek, to do sadu za dom i przez drzewa 1705 2, 17| tak Boryna przykazywał, to skubał se po ździebku, kłakami, 1706 2, 17| było go w kościele, ale za to spotkała się zaraz przy 1707 2, 17| Jagna, którą rozbierało to granie, krzyknęła przez 1708 2, 17| Przestań, Pietrek, a to się na płacz zbiera z 1709 2, 17| zbiera z tej muzyki!~- Ja to bym spała najlepiej przy 1710 2, 17| gdy powrócił stary.~- A to wójtowa zległa, rwetes tam 1711 2, 17| zaraz, pójdę z tobą.~- E... to już jutro może... powiadacie, 1712 2, 17| zniechęcona nagle, a on i na to się zgodził i nie nastawał, 1713 2, 17| kowalowa z dziećmi.~- A gdzież to twój?~- Zepsuła się młockarnia 1714 2, 17| się młockarnia we Woli, to go pozwali, bo dworski kowal 1715 2, 17| Jagustynka.~- Przeszkadza to wama?~- Co by zaś, uważam 1716 2, 17| tego, ni z owego śmiechem, to znowu przysiadała się do 1717 2, 17| ino na minutkę, na to jedno słowo, by mu rzec: 1718 2, 17| porwała się zestraszona.~Ale to stary Kłąb stanął we drzwiach, 1719 2, 17| się po izbie, któren znów to jakie słowo rzucił, drugi 1720 2, 17| nieprzystępni a mądrale , to się strzegli wymówić przed 1721 2, 17| żydowskie z Rudki, nie wiecie to?~- Nie wiedziałem, czasu 1722 2, 17| poręby sprzedał... A czyjeż to sprzedał, czyje? - zakrzyczał 1723 2, 17| urząd zjedzie i zabroni, to już i pniaków nie ostanie 1724 2, 17| ostanie po naszym lesie, a jak to było w Dębicy, baczycie?~- 1725 2, 17| Dębicy, baczycie?~- Z dworem to jak z wilkiem, niech ino 1726 2, 17| muszę, ale co postanowicie, to tak wezmę, jakbym uradzał 1727 2, 17| wójtowej zajrzyj.~- Późno to wrócicie? - pytała z przyczajoną 1728 2, 18| przekąśliwie.~- Hale, można to przyspieszyć na taką wieję, 1729 2, 18| na księżą oborę patrzy, to i nic poradzić nie poradzili - 1730 2, 18| naśmieszliwie.~- Idźcie pytać, to wiedzieć będziecie, po nowinki 1731 2, 18| Dziedzic przejechał, nie wiesz to?~- Psu wytrzymać trudno 1732 2, 18| okno i nasłuchiwał.~- Gdzie to Józka? - spytał po chwili.~ 1733 2, 18| roboty wykręcić.~- Nie możesz to przykazać?~- Juści, raz 1734 2, 18| przykazać?~- Juści, raz to mówiłam abo dwa, pysk na 1735 2, 18| wy jej nie przykrócicie, to ona ma gdzieś moje przykazy.~ 1736 2, 18| pojękiwał.~- Pójdziecie to? - spytała cicho.~Nie odrzekł, 1737 2, 18| jucho, rzemieniem pogrzeję, to zapamiętasz.~- Kiej prawdę 1738 2, 18| kominie, zachodził do stodoły, to oknem wyglądał, to przed 1739 2, 18| stodoły, to oknem wyglądał, to przed dom wychodził i coraz 1740 2, 18| Gospodyni !~- Czego?~- Wiecie, a to dziedzice w ogiery przyjechał. 1741 2, 18| łbach, a brzękadła na pasach to łyśnią się od złota kiej 1742 2, 18| w kościele! A jak szły, to niczym ten wiater !~- Nie 1743 2, 18| zapalił fajkę.~- Borynowy to dom, Macieja Boryny? - zagadnął 1744 2, 18| bo się jej uwidziało, że to jakiś z urzędu.~- Ojciec 1745 2, 18| szary z zielonym, jaki to noszą strzelcy dworscy! 1746 2, 18| noszą strzelcy dworscy! a to znowu kożuch chłopski i 1747 2, 18| zaraz zajrzała Wawrzonowa, to któryś z sąsiadów, bo się 1748 2, 18| przyglądał się obrazom, sprzętom, to stawał na środku i tak przenikliwie 1749 2, 18| robiło się w dołku.~- Kto to lepił? - wskazał na światy 1750 2, 18| światy wiszące u sufitu.~- To ja! - pisknęła rozczerwieniona 1751 2, 18| wprost na ścianie.~- Kiej to nie malowane, ino wystrzyżone 1752 2, 18| wykrzyknął.~- Samam strzygła, to juści, wiem!~- I samiście 1753 2, 18| juści, wiem!~- I samiście to wymyślili, co?~- Sama, a 1754 2, 18| dyć każde dziecko we wsi to potrafi.~Umilkł znowu, nalał 1755 2, 18| zawołał Witek wzruszony.~- A to pan muszą być dziedzicowym 1756 2, 18| jak ino pamięcią sięgnę, to zawżdy służył u Borynów.~- 1757 2, 18| doprowadzę! - zawołał Witek.~- A to zaraz pójdźmy, aby przed 1758 2, 18| świecie może taka moda. Żyd to jestem albo ten handlarz, 1759 2, 18| pytał o ludzi spotykanych, to o chałupy, a szedł tak raźno, 1760 2, 18| zaś było nieco otwarte, to wiatr jeszcze przeciągał 1761 2, 18| widni byli pojedynczo.~- Co to za ludzie, z jarmarku wracają?~- 1762 2, 18| A juści, koni nie mają, to muszą na plecach dygować.~- 1763 2, 18| zbierze w płachtę i udźwignie, to jego, ino gospodarze mają 1764 2, 18| zdziebko przejmował, że to już mroczało i cały smętarz 1765 2, 18| białych, wielkich literach. - To Rocho wypisali, a krzyż 1766 2, 18| pies, poczciwy, dobry! Skąd to wracasz, Witek?~Witek opowiedział 1767 2, 18| dziesiątkę, byś nie zabaczył!~- A to chybcikiem przylecę, obaczę 1768 2, 18| przyszli...~- Nie ma ich to w domu? - rzekł niby obojętnie, 1769 2, 18| ciszej.~- W domu, obrządzają. To ino obaczę i zaraz przylecę...~- 1770 2, 18| dziesiątkę.~- Kiej przykazujecie, to i pary nie puszczę.~- Naści 1771 2, 18| była, pyskata i zawzięta, to się ząb za ząb kłóciła.~- 1772 2, 18| pyskuj, ociec przyjdą, to cię wnet rzemieniem przyciszą! - 1773 2, 18| dochodziły końskie tupania, to od chałupy szły przytłumione 1774 2, 18| zdzierżył, nie poradzę, a to i w dzień, i w nocy, i w 1775 2, 18| mi wisisz. Jaguś, nic mi to nie powiesz?~- Cóż ci to 1776 2, 18| to nie powiesz?~- Cóż ci to rzeknę, co? - szepnęła rozpłakanym 1777 2, 18| nieletko, nie...~- Myślałaś to kiej o mnie, Jaguś, myślałaś?...~- 1778 2, 18| Jaguś, myślałaś?...~- Mogłam to nie myśleć, kiej mi cięgiem 1779 2, 18| dać sobie nie mogę. Prawda to, żeś o mnie pobił Mateusza?~- 1780 2, 18| stulił, a każdemu zrobię to samo!~Drzwi trzasnęły od 1781 2, 18| żłobów i tam przywarować.~- A to Józia kazała przynieść cebratki, 1782 2, 18| przystrajała się przed lusterkiem, to jeszcze polan dorzuciła 1783 2, 18| polan dorzuciła na ogień, to rozmyślała, że ma coś pilnego 1784 2, 18| przypomnieć, niczegój... bo ino to stało jej w myślach, że 1785 2, 18| zbierałam.~- A gdzieżeś się to tak utytłała w śniegu?...~- 1786 2, 18| strzechy śniegowe brody wiszą, to ino trącić, a na głowę się 1787 2, 18| przyszło mu do głowy, że to pewnie Mateusz spotkał 1788 2, 18| Nastka właśnie weszła na, to, więc dalejże pociągać 1789 2, 18| pociągać za język.~- Cóż to, pono Mateusz już zdrowy, 1790 2, 18| zaczął wymiarkowywać, co by to mogło znaczyć, biedził się 1791 2, 18| niego, by się wywiedział, co to naród powie o porębie.~- 1792 2, 18| przyszedłem się spytać, czy to prawda?~- W imię Ojca i 1793 2, 18| Ojca i Syna, a skądże mnie to wiedzieć, pierwszy raz słyszę.~- 1794 2, 18| naredzałem się z nimi, chcecie, to wierzcie, prawdę wam rzekłem...~ 1795 2, 18| się, jak wielce go bolało to pominięcie, i że radzili 1796 2, 18| popamiętają. Mają go widać za nic, to im pokaże, co znaczy na 1797 2, 18| chałupie! Albo i ten dziedzic, to jak wilk, ogania ino koło 1798 2, 18| przyjacielstwa szukał! Gryzło go to srodze, bolało nawet wielce, 1799 2, 18| Zmiarkował się rychło, że to nieobyczajnie przy obcym 1800 2, 18| siedzieć z zawartą gębą, to podniósł się z ławy i rzekł:~- 1801 2, 18| przełożył, ile narodu przez to bieduje, to może by ustąpił.~- 1802 2, 18| narodu przez to bieduje, to może by ustąpił.~- Prosił 1803 2, 18| żadnego. Nim wiosna przyjdzie, to zrobi się taki przednowek, 1804 2, 18| ciąć przy Wilczych Dołach, to się robota la wszystkich 1805 2, 18| weźmie! Rozgniewał się o to, że podobno skargę na niego 1806 2, 18| co nasze.~- Kiedy tak, to lasu może ciąć nie będą!~- 1807 2, 18| się mnie krzywda stanie, to chyba ten pies mi pomoże...~- 1808 2, 18| Mam co innego na głowie. To i płakał nie będę, że tam 1809 2, 18| do gęby włożyć, księdzowa to sprawa, nie moja! Jeden, 1810 2, 18| urządzenie boskie jest, to widzi mi się i ostanie, 1811 2, 18| opłotki i jak zwyczajnie to robił co dnia, poszedł w 1812 2, 18| się jękliwie tłumaczyć:~- To... ten Łapa... co ino może... 1813 2, 18| wywłóczy z chałupy... wczoraj to mi trepy zaniósł do budy! 1814 2, 19| wolna ciągnął do karczmy, że to pierwszy raz po adwencie 1815 2, 19| rachowali, że jak się rozochoci, to w domu nie wytrzyma i z 1816 2, 19| potrza ludzi do poręby, to już zgodził i zadatki podawał: 1817 2, 19| Lipiec ani jeden. Prawda to już była jasna i pewna, 1818 2, 19| brakowało we wsi roboty, ci to właśnie jako zbawienia czekali 1819 2, 19| daleko, a wspomożenia znikąd, to i nie dziwota, że ciężki 1820 2, 19| się jakie bydlątko ozwało, to ktosik podążał spieszno 1821 2, 19| muzykę nogami przebierały, to raz w raz, nim się jeszcze 1822 2, 19| odszukiwać swojaków, że to, mimo ognia i lampy nad 1823 2, 19| świadczyli sobie godności, jak to przystało na zmówinach.~ 1824 2, 19| przezwisko nosił, z rozmysłem zaś to czynił, bo domyślali się, 1825 2, 19| wciąż basował Jambroży.~Na to właśnie pokazał się Mateusz, 1826 2, 19| łóżka zwlókł, że mu się to cniło za ludźmi, kazał se 1827 2, 19| do mnie.~- Masz sprawę, to pierwszy przystąp - powiedział 1828 2, 19| brwi i podszedł, ale na to Mateusz chycił go za rękę 1829 2, 19| potem i szczekał paskudnie, to mię rozebrało, żem. już 1830 2, 19| Twoja prawda, twoja, sam to przytwierdzam i nie strachu, 1831 2, 19| Woli?...~- Nie zbiłem go to na odpuście we żniwa, jeszcze 1832 2, 19| pyskował przed chłopami, to nieprawda?- pytał cicho 1833 2, 19| ucha powiadać.~- Juści i to prawda, że brać chciałem 1834 2, 19| wypieraj się, ty, i bez to na mnie nie chciała patrzeć!... 1835 2, 19| starego na twoją krzywdę, tego to już wyrozumieć nie mogę...~- 1836 2, 19| i roznieść gotowi.~- Bom to co rzekł?~- Juści, inom 1837 2, 19| z wolna za język.~- Mogę to, kiej kochanie gorsze choroby, 1838 2, 19| życia się pozbawił!~- Abo to nie wiem! Mój Jezus, abom 1839 2, 19| nie wiem! Mój Jezus, abom to sam za Jagną nie latał! 1840 2, 19| rychło się nie przemieni, ale to ciołak, nie chłop, za takiego 1841 2, 19| największego mocarza wodzi kieby to cielę na postroneczku, mocy 1842 2, 19| zapłać, mówię ci, pluń na to diable nasienie, przecież 1843 2, 19| miał przed kim się wyżalić, to teraz brała go szalona chęć 1844 2, 19| ścierwy, worek i płachta! - że to za szlachtę się uważali.~- 1845 2, 19| Żydów palenia w piecach, to przyleciały!~Dogadywali 1846 2, 19| zapalczywsze koło ich otaczało, że to już gorzałka ponosiła, ale 1847 2, 19| się zarówno widzą staremu, to się kręci, w nosie dłubie, 1848 2, 19| pokraki, tatulu, pozwólcie, to już se Jambroża wybierę !...~ 1849 2, 19| swaty swoje wciąż prawią, to się napił od jednych haraku, 1850 2, 19| nasuły mu za pazuchę kamieni, to w kieszenie napchały. Ale 1851 2, 19| były głupie, nie było co, to gęsiora wsadzili mu pod 1852 2, 19| całą hurmą szli w taniec, to wrzask się podniósł, tupot, 1853 2, 19| rozbierała, uciecha rosła, to i młodzi hulali z całej 1854 2, 19| głowie, plecy przy plecach, to i tak się trząchali, po 1855 2, 19| spracowane od matki ziemi, to i podnosił przygięte karki, 1856 2, 19| mig rozeznasz: dąbek-li to, grabek-li to, osiczyna-li 1857 2, 19| dąbek-li to, grabek-li to, osiczyna-li to!~Takuteńko 1858 2, 19| grabek-li to, osiczyna-li to!~Takuteńko było i z narodem.~ 1859 2, 19| nieśmiało przystawali, że to nie wiada było, czy Antek 1860 2, 19| rękę a z dobrością patrzał, to i wnet otoczyli go zwartym 1861 2, 19| wszystkim, jak przódzi, kiedy to im przewodził jeszcze, uśmiechał 1862 2, 19| bo mu się wspomniało jak to jeszcze wczoraj a ci sami 1863 2, 19| Od rana do nocy robię, to kiej to mam czas na karczmę?~- 1864 2, 19| rana do nocy robię, to kiej to mam czas na karczmę?~- Prawda, 1865 2, 19| sprawy wsiowe, na ojców, to o dzieuchach mówili, to 1866 2, 19| to o dzieuchach mówili, to o zimie, bo rozmowa jakoś 1867 2, 19| pozwolić na wyręb.~- A bo to co mądrego uradzą te słomiane 1868 2, 19| rzucił krótko Mateusz.~- Któż to go powstrzyma, któż zabroni? - 1869 2, 19| nie wy?~- A juści, pozwolą to na co? Ozwałem się kiedyś, 1870 2, 19| co? Ozwałem się kiedyś, to ociec mię skrzyczał, żebym 1871 2, 19| żebym nosa pilnował, że to nie moja sprawa, a ich, 1872 2, 19| patrzał i czerwienił się, że to nieprzywykły był przed drugimi 1873 2, 19| juści jest, bo krzywda - ale to jest najgorsze, że się głupio 1874 2, 19| Należy albo i nie należy, to jeszcze nie wiadomo, to 1875 2, 19| to jeszcze nie wiadomo, to już urzędniki rozsądzą.~- 1876 2, 19| nie godzić na dwie morgi, to dziedzic musi dać więcej! - 1877 2, 19| byli napici niezgorzej, to się mocno przepychali przez 1878 2, 19| się uraczyli.~- Wyprawia to dzisiaj? - zapytał Antek.~- 1879 2, 19| tłumaczył Płoszka.~- A to co za jeden ? - wykrzyknął 1880 2, 19| wykrzyknął Balcerek.~- To pan Jacek, dziedzicowy brat 1881 2, 19| ostawiać, bo zepsują.~- Cóż, na to jest tylko jedna rada, zaczną 1882 2, 19| rzekł mocno Antek.~- To samo uradzali u Kłęba.~- 1883 2, 19| Jak Boryna poprowadzi, to i wszyscy pójdą.~- Jeno 1884 2, 19| wiada, czy Maciej zechce.~- To Antek poprowadzi - wykrzyknął 1885 2, 19| gazetę "Zorzę" czytywał, to jął naucznie i kiej z książki 1886 2, 19| można czynić, bo wda się w to sąd i prócz kozy nikt więcej 1887 2, 19| ruszy, nie poszedł do wójta, to nigdzie nie pójdzie.~Nie 1888 2, 19| przymierzać a przystrajać się.~To i cóż miał stary począć, 1889 2, 19| puściła na plecy.~Brały za to przystrojenie kobiety na 1890 2, 19| złośliwie, nie dbała ta o to wcale, dojrzała wnet Antka 1891 2, 19| szepnął cicho.~- A mogę to wyjść?... pilnują mnie odparła 1892 2, 19| dookoła.~Nie odrzekł na to, jeno ujął mocno wpół, 1893 2, 19| przecież, że jak się rozochoci, to gotów całej karczmie fundować !~ 1894 2, 19| drugie, a Mateusz, że mu to żebra jeszcze nie popuszczały, 1895 2, 19| jeszcze nie popuszczały, to ino przytupywał a krzykał 1896 2, 19| przywierała te lube modre oczy, to się już był całkiem zapamiętał! 1897 2, 19| temu, bo jakże, mogłaby to, kiej kręcił nią, ponosił, 1898 2, 19| wszystek, w zapamiętanie - to i tańcowali tak ogniście, 1899 2, 19| w kole. Juści, że przez to baby już głośno wydziwiały 1900 2, 19| poleciała do starego.~- Ociec, a to Antek tańcuje z macochą, 1901 2, 19| całkiem rozochocił i rozgrzał, to cięgiem jakieś pary tańcowały, 1902 2, 19| dzieuchy się nie wymawiały, że to obejście mieli delikatniejsze 1903 2, 19| zabawiała się z osobna, że to młódź sama była i co najpierwsza 1904 2, 19| bo i nie poradził nawet - to i nie baczył, że ludzie 1905 2, 19| nasłuchują. Hale, dbał tam o to - wciąż jej prawił do ucha, 1906 2, 19| oczach podziw i kochanie! To i rósł coraz bardziej, puszył 1907 2, 19| wszystkim.~Ciągnęło się to dosyć długo, bo Antek już 1908 2, 19| zaczęło w głowach się mącić, to kupą poszli tańcować, bych 1909 2, 19| na przedzie.~Wyszedł na to z alkierza Boryna, przywiedły 1910 2, 19| mógł wymiarkować, co się to stało, oprzytomniał nieco 1911 2, 19| rozchodzili się do domów, że to i późno już było, karczma 1912 2, 19| pochylił się myśląc, że to jaki obcy wędrownik albo 1913 2, 19| wędrownik albo i pijany - a to Hanka leżała żebrząc miłosierdzia.~- 1914 2, 20| się podnieść nie mógł, że to go cięgiem mdliło, kolki 1915 2, 20| gorącość rozbierała.~- Nic to innego, tylko wątroba się 1916 2, 20| patrzył.~- Nie Jagusina to wina, nie! - zaczęła cicho, 1917 2, 20| czyja? - mruknął.~- W czym to winowata? Wyście ostawili 1918 2, 20| tańcowały wszystkie, bawiły się, to cóż, jak ten samson miała 1919 2, 20| potrzeba: Zniewolił , to i poszła tańcować. Mogła 1920 2, 20| i poszła tańcować. Mogła to nie iść? Kużden w karczmie 1921 2, 20| popuszczał zbój ten jeden, to ino przez złość do was, 1922 2, 20| Kiejście taki mądry, to i to wiedzieć powinniście, 1923 2, 20| Kiejście taki mądry, to i to wiedzieć powinniście, że 1924 2, 20| starucha, za chłopa poszła, to chłopa jej potrza, nie dziadygi, 1925 2, 20| przebierała, nie!~- A i to czemuście mi dali? - 1926 2, 20| urągliwie.~- Czemu? A kto to skamlał jak ten pies? Nie 1927 2, 20| Ażeby wam ozór wykręciło za to pieskie szczekanie!~- Prawda 1928 2, 20| ciepnęli !~- Cygaństwo paskudne to, nie prawda! Cygaństwo!~ 1929 2, 20| baba kijanką nie poredzi, to myśli płaczem co wskórać!~ 1930 2, 20| przychodziło mu do głowy, co to o niej powiadano przódzi, 1931 2, 20| powiadano przódzi, rozważał to sobie, układał, do kupy 1932 2, 20| na łóżku,. klął z cicha, to odwracał się twarzą do izby 1933 2, 20| rozbierały nieopowiedziane, że to i o Antku nic nie wiedziała, 1934 2, 20| chałupie, do chorych chodziła, to w kościele przesiadywała, 1935 2, 20| przesiadywała, a jeśli była, to pokazywała srogą twarz i 1936 2, 20| Szymka pobiła miądlicą, że to we Trzy Króle przepił był 1937 2, 20| wyrzekając żałośliwie, jakie to teraz czasy nastają paskudne!~ 1938 2, 20| do różnych chałup, niby to ogrzać się zdziebko, gdzie 1939 2, 20| się był tęgo napił i przez to zachorzał!~Dziwowano się 1940 2, 20| nieustępliwą hardość, a i to, że skoro na ambit wziął, 1941 2, 20| powiedział mu prosto w oczy, jak to u niego było zwyczajne:~- 1942 2, 20| sam się musi wypalić! A to wam jeno przypomnę, com 1943 2, 20| myśląc, że skoro wstał, to już wszystko przeminęło 1944 2, 20| jęła do niego zagadywać, to w oczy naglądać, przymilać 1945 2, 20| skargi, nie poradziła na to stara, bo jej rzekł ostro:~- 1946 2, 20| umiała tego poszanować, to niech popróbuje czego innego! 1947 2, 20| popróbuje czego innego! A to wam zapowiadam, powiedzcie 1948 2, 20| kukły jakiej, zapamiętajcie to sobie.~- Bójcie się Boga, 1949 2, 20| Hale!... - bowiem, że kiedy to jej zapaskę znalazł w opłotkach, 1950 2, 20| siebie dufacie. Baczcie i na to, że kto na innych kładzie 1951 2, 20| już tej sprawy dufając, to samo przejdzie i jakoś się 1952 2, 20| nie było z niej pociechy, to i Rocho czasem zaglądał, 1953 2, 20| cicha zaczęła:~- Jaguś, a to mi cię żal okrutnie kieby 1954 2, 20| się człowiek nie przyłoży, to mu i Pan Bóg nie dołoży! 1955 2, 20| niczym! Kiej chce wojny, to niech ma taką, aże mu grdyką 1956 2, 20| chłopu panować nad sobą, to :się wnet do bicia weźmie 1957 2, 20| urządzenie, że któren się da, to mu i kiwnąć palcem nie przepuszczą, 1958 2, 20| powiadają, mocny jest a hardy, to może robić, co mu się żywnie 1959 2, 20| ca na twoją matkę też, że to z tym Florkiem wiadomo było...~- 1960 2, 20| świętą ostanie! Prawda i to, że każden potrzebuje świętości 1961 2, 20| śmiechem buchnęła, ale mimo to, gdy skończyła przekładanie, 1962 2, 20| Same moje tam szmaty, to już sama se przypilnuję! - 1963 2, 20| było krzyki. Nie pomagało to wiele, to na złość zaczęła 1964 2, 20| Nie pomagało to wiele, to na złość zaczęła wszystko 1965 2, 20| biegała się skarżyć; nic to nie pomagało, bo jeszcze 1966 2, 20| piosneczki do późna w noc; to znowu w niedzielę przystroiła 1967 2, 20| dawać, zapobiegał, by się to po wsi nie rozniesło, nic 1968 2, 20| kto z nią radził. - Ale to wam powiem, że póki czas, 1969 2, 20| nie poradzi.~- Nie jest to we zwyczaju Borynów! - powiedział 1970 2, 20| kto ich uczył.~- Pacierza to mię nauczył Kuba, a katechizmu 1971 2, 20| że srogo karzecie za to, niesłusznie robicie, a 1972 2, 20| w przeszłym roku przez to samo zmarnowali mi klaczkę! 1973 2, 20| zmarnowali mi klaczkę! Po jakim to ogierze?~- A po młynarzowym!~- 1974 2, 20| Nie gniewałem się z nim, to i o zgodę prosił go nie 1975 2, 20| wam sumienie dyktuje, ale to wam mówię, że z waszej winy 1976 2, 20| cały, zgodnie, po dobroci, to i dwór by się ugodził z 1977 2, 20| coś o tym dziedzic, dobry to człowiek i chciałby to załatwić 1978 2, 20| dobry to człowiek i chciałby to załatwić po sąsiedzku...~- 1979 2, 20| sporów.~- Muszę już iść. To wam jeszcze powiem, że nie 1980 2, 20| głowie jak każda kobieta, to trzeba z nią mądrze i sprawiedliwie 1981 2, 20| mówię wam, błogosławi! Kiż to diabeł! - krzyknął zrywając 1982 2, 20| ptaszysko, wykurował, że to miał skrzydło złamane, i 1983 2, 20| ruch Jagny, ona zaś ani na to oczymgnienie nie zapomniała 1984 2, 20| a przylgnął do Jagny, że to mu i teraz dawała lepsze 1985 2, 20| się bez jej pomocy. Cna to nosiła wieści między nimi, 1986 2, 20| niespodziankami! A wszystko to robiła przez czystą złość 1987 2, 20| nie było wiela co robić, to łaziła po chałupach z kądzielą, 1988 2, 20| roboty powracał, i wtedy to mu w uszy kładła nowiny 1989 2, 20| przed księdzem.~- O cóż to znowu szczekał? - pytał 1990 2, 20| powiedział cicho:~- Podobne to do niego, taki zbój, podobne.~ 1991 2, 20| Jagustynka przynosi, zła to kobieta!~- Może to i nieprawda, 1992 2, 20| zła to kobieta!~- Może to i nieprawda, ale bywały 1993 2, 20| przy działach, siedział za to w kreminale, ale spalił. 1994 2, 20| w kreminale, ale spalił. To i Antek może to zrobić, 1995 2, 20| spalił. To i Antek może to zrobić, musiał coś napomknąć 1996 2, 20| stworzyłaby sobie.~A Rocho, że to dobry był człowiek, wielce 1997 2, 20| Napletli wam, a wy to do serca bierzecie!...~- 1998 2, 20| bierzecie!...~- Juści, nieprawda to jest, juści... ale żeby 1999 2, 20| jest, juści... ale żeby się to mogło stać... aże mnie rozum 2000 2, 20| pomyślę, że mogłoby się to stać...~Zacisnął pięście


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4993

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL