Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
zdziwiona 2
zdziwiony 3
zdziwuja 1
ze 4437
zeba 1
zebach 13
zebami 15
Frequency    [«  »]
5699 w
5302 z
4993 to
4437 ze
3727 do
2569 co
2283 juz
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

ze

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4437

     Tom, Rozdzial
501 1, 7 | tchu złapać nie mogła, że ino ostatkiem skamlała:~- 502 1, 7 | wścieknę... - I tak całował, że mu dziewczyna całkiem zmiękła 503 1, 7 | oczami spoglądał na Jaguś, że to jeszcze przyjść do siebie 504 1, 7 | cięgiem się po izbie kręcił, że już mało wiele ze sobą mówili, 505 1, 7 | kręcił, że już mało wiele ze sobą mówili, a ino poglądali 506 1, 7 | prosił.~- Wróciłeś to już ze świata? - rzekła stara, 507 1, 7 | warknęła wyrywając rękę ze złością. - Po coś tu przyszedł? 508 1, 7 | przyszedł? Mówiłam ci już, że tutaj nic po tobie...~- 509 1, 7 | Krzyczycie kiej wrona, że wieś cała usłyszy!...~- 510 1, 7 | kiej rzep psiego ogona, że i ożogiem trudno cię odegnać...~- 511 1, 7 | dla wsi czynić?~A stara, że to już jego nie stało, wsiadła 512 1, 7 | siedziała cicho, zmartwiała ze strachu, ale kiedy słowa 513 1, 7 | kiej tak ozebrało, że... a potem mogła się to 514 1, 7 | Zawsze się z nią tak dzieje, że niech kto a ostro spojrzy 515 1, 7 | odchodzi i tak mdli w dołku, że już o niczym nie wie... 516 1, 7 | spokojniejsza nieco.~-Juści, że pora, a przybierz się pięknie, 517 1, 7 | Jagnie się przyodziać - że kowal jest w zgodzie z Boryną. 518 1, 7 | ale może to i dobrze, że w zgodzie, bo kowal pyskacz 519 1, 7 | jak krzyczała na Jędrka, że świnie nie wegnane do chlewów, 520 1, 7 | wraz z Kubą znosili kapustę ze stodoły, ale częściej kurzyli 521 1, 7 | już Mateusz przywędrował ze świata, zaraz się tu zaczną 522 1, 7 | do dzieuch tak sposobny, że i trzech kwartałów czekać 523 1, 7 | do mojej matki.~- Prawda, że to Dominikowa jakby drugą 524 1, 7 | Skąd on jest?~- Skąd? Ze świata szerokiego, abo to 525 1, 7 | ciężko... A nabożny taki, że z pół dnia przeklęczy, drugi 526 1, 7 | Miarkują też wszyscy, że nie musi być z chłopskiego 527 1, 7 | kominie; rozdziany był, że ostał ino w koszuli i w 528 1, 7 | przekpiwał, a taki był urodny, że Jagna jak w obraz poglądała, 529 1, 7 | Jagustynki, a i ta udawała, że nie patrzy, jeno sobie w 530 1, 7 | ale zgromiły drugie, że to o takich rzeczach mówi 531 1, 7 | Teraz nastał czas taki, że już i gęsiarce nie mówią 532 1, 7 | Podniosły się ciekawe zapytania ze wszystkich stron i wszystkie 533 1, 7 | ukradli konie!~- Kiedy?~- Ze trzy pacierze temu. Dopiero 534 1, 7 | konie, kiej te hamany!~- Ze stajni wyprowadziły. Parobek 535 1, 7 | z kolegami wypraktykuje, że kiej go puszczą to jeszcze 536 1, 7 | byłam... nie, widzi mi się, że jeszcze za Mateuszem...~ 537 1, 7 | czapkę zdjął i witał się ze wszystkimi po kolei. Musiał 538 1, 7 | Jagusi, ale się wagował, że to tak na oczach wszystkich 539 1, 7 | siedzi u Jankla, to myśli, że wszyscy!~I piły, odwracały 540 1, 7 | pogadywali.~Z misek dymiło parą, że przysłoniła wszystkich jak 541 1, 7 | zapraszał a przymuszał, a Józia ze swej strony i Hanka pilnowały 542 1, 7 | suchych karpów na ogień, że ino trzaskał wesoło, a Kuba 543 1, 7 | przypominał się różnie, a widząc, że nic nie wskóra, wysunął 544 1, 7 | poglądała często na wędrownika ze zdumieniem, że to taki człowiek 545 1, 7 | wędrownika ze zdumieniem, że to taki człowiek jak wszystkie, 546 1, 7 | wsie i pola, i lasy.... Ze sto mil trza iść abo i z 547 1, 7 | smykiem tak ciął po strunach, że nuta jakby sama wychodziła... 548 1, 7 | kościach wszystkich, a Jagusi, że to czujna była na muzykę 549 1, 7 | grać nie przestał, tyla że teraz rznął od ucha siarczyste 550 1, 7 | tak przeraźliwie zawył, że umilkli wszyscy.~- Co się 551 1, 7 | się do sieni tak prędko, że o mało się nie przewrócił 552 1, 7 | jeszcze kawał drogi, ale że już tych świętych nóżków 553 1, 7 | poschniętych badyli dziewann, że i ptaszek by się nie schronił....~ 554 1, 7 | tarzał się jako to bydlę, że taka kurzawa, taka ćma się 555 1, 7 | bo przeciech wiedział, że Zły chciał mu zmylić drogę, 556 1, 7 | chrapy i oparzeliska takie, że musi sam Zły tam domował, 557 1, 7 | tam domował, a gąszcze, że i niektóremu ptakowi łacno 558 1, 7 | chojarów a wiater, jako że to jeno parob piekielny, 559 1, 7 | głupi.~Ciemność się stała, że chocia oko wykol - a tu 560 1, 7 | chycić pazurami.~ale juści, że nie śmiały, bo jakże by... 561 1, 7 | tego głupiego strachania, i że pilno na odpust, to przeżegnał 562 1, 7 | i zaraz wszystkie Złe i ze swoimi kumami przepadli 563 1, 7 | mięsa... ale Pan Jezus, jako że był litościwy i krzywdy 564 1, 7 | się rozeźlił i zapamiętał, że nic, ino kły szczerzy, warczy, 565 1, 7 | Pan nasz, nie... poznał, że to ten sam piesek z boru, 566 1, 7 | trzaskać kłonicami o ziemię: że to zwierz dziki i wściekły, 567 1, 7 | zwierz dziki i wściekły, że im już tyla gąsków i owieczek 568 1, 7 | gąsków i owieczek porwał, że cięgiem szkody czyni, a 569 1, 7 | uszanuje, ino zaraz kłami... że nikt bez kija na pole nie 570 1, 7 | przespieczności nijakiej nie ma... że zabić go trza koniecznie...~ 571 1, 7 | Jezus im dalej powieda - że łajdusy... że przyszli 572 1, 7 | powieda - że łajdusy... że przyszli na odpust, a piją 573 1, 7 | po tych nogach świętych, że zmiękło serce Pańskie, ostał 574 1, 7 | obronił.~- Burek, a pódzi ze mną, cóż to, sam, głupi, 575 1, 7 | wody - całym światem.~A że nieraz i głód był, to piesek 576 1, 7 | Kiej przyszedł czas, że Żydy paskudne i one faryzeje 577 1, 7 | wszystkie ludzie poodchodzili, że już ani Panienki Najświętszej, 578 1, 7 | ostatnim tchem:~- Pójdź, Burek, ze mną!~............................................................~ ~ 579 1, 7 | Hanka spanie narządziła, że to wielce był utrudzon.~ 580 1, 7 | przygoda; a samo już to, że się taki pies znalazł we 581 1, 7 | przymilkli, bo bali się, że w złości wszystko głośno 582 1, 7 | powiedzenie, nieraz takie, że ludziom skóra cierpła 583 1, 7 | nawet księdza i kościoła, że już nieraz dobrodziej 584 1, 7 | zapraszał!~Wójt pogadał ze starym na osobności, ale 585 1, 7 | osobności, ale tak cicho, że nikt nie usłyszał, pośmiał 586 1, 7 | się rozchodzić wszyscy, że to późno było, a i kapusty 587 1, 7 | Zrządzenie już takie boskie, że pomarła...~- Mało to dziewczyn! 588 1, 8 | dziewosłębem - więc wójtowa, że mąż srogo przykazywał pary 589 1, 8 | świecie, świecie! - jęknęła ze zgrozą.~A skoro wójtowa 590 1, 8 | pożyczyć szczotki paczesnej, że jej była się gdziesik zapodziała.~- 591 1, 8 | sam już w latach!~- Juści że niemłody, ale mu nie odmówią... 592 1, 8 | to i wola jego.~- Juści, że po prawie jego, ale po sprawiedliwości 593 1, 8 | się ta wieść po wsi całej.~Że roboty było niewiela i niepilne, 594 1, 8 | spodziewali się z góry, że nastąpią bitki a procesowanie, 595 1, 8 | znali Borynową gwałtowność, że jak się zaweźmie, to i dobrodziejowi 596 1, 8 | w końcu stary Kłąb, że to mądry chłop był i poważany, 597 1, 8 | rozum miał, bogactwo miał - że chcąc nie chcąc, a słuchali 598 1, 8 | przykry, dziwnie zeźlony, że ino szukał okazji, na kogo 599 1, 8 | nawet na Józkę powstał, że się długo guzdrała... a 600 1, 8 | całkiem nie wiedział, co robić ze sobą. Przypominał sobie 601 1, 8 | wierzyć nie bardzo wierzył, że to mógł za ten kieliszek 602 1, 8 | markoci, co nim tak rzuca, że wziął się do zabijania 603 1, 8 | odchodząc. - Dobrze stary robi, że się żeni, dobrze! A to by 604 1, 8 | dałam, i co?... - splunęła ze złością. - Na wyrobki chodzę, 605 1, 8 | komornicę zeszłam!...~A stary, że to już wydzierżeć nie mógł, 606 1, 8 | takiego "Chmiela" zaśpiewam, że rychtyk w dziewięć miesięcy 607 1, 8 | ironicznie, ale widząc, że stary się schmurzył, dorzuciła 608 1, 8 | twardo. ~- Macie wy rozum, że tak mówicie, macie! Po sądach 609 1, 8 | synowa wywarła na mnie pysk , że na prześpiegi przychodzę! 610 1, 8 | gront przychodzę! Myślałam że trupem padnę, tak mnie żałość 611 1, 8 | skarcił z ambony, to mi rzekł, że za te krzywdy Pan Jezus 612 1, 8 | gorącością wygadywać na wszystko, że Boryna powstał i poszedł 613 1, 8 | poszedł na wieś do wójta, jako że i mroczeć poczynało.~- Rychło 614 1, 8 | wójt.~- He?~- Widzi mi się, że Boryna wyprawi sielne weselisko.~- 615 1, 8 | wyprawi! - odrzekł zgryźliwie, że to mruk był. ~- Wyprawi! 616 1, 8 | Wyrychtujemy taką z nich parę, że jaż ha!~- Ino klacz poniesie, 617 1, 8 | przywitali się kolejno ze wszystkimi bo i chłopaki 618 1, 8 | była dzisiaj tak urodna, że wójt, chłop młody jeszcze, 619 1, 8 | ale w końcu zaczął:~- Że to plucha, błocko i ćma, 620 1, 8 | postronku powiedzie !~- Ze śrebła poświęcanego mamy 621 1, 8 | idzie, dobra i robotna, że mogłaby jeszcze roków parę 622 1, 8 | może poczekać.~- Juści, że może, ale my nie znajdziemy 623 1, 8 | kobieta, to i to wiecie, że prędzej czy później, a Jaguś 624 1, 8 | już Pan Jezus postanowił, że ojce dzieci chowają la świata, 625 1, 8 | kto taki?- powiedziała, że to nieobyczajnie wiedzieć 626 1, 8 | o dziecko!~- Prawda, ino że to nie jego było.~- Jakże, 627 1, 8 | Wypić bym wypiła, ino że to wdowiec, a staremu prędzej 628 1, 8 | wiada czemu chycił płacz, że przez ścianę słychać 629 1, 8 | uciecha - zauważył wójt, że to parobki żałosne miny 630 1, 8 | karczmy.~Noc już była ciemna, że choć oko wykol, zwyczajnie 631 1, 8 | górą i bił w czuby drzew, że ino się kolebały i kładły 632 1, 8 | huczał i tak się ciepał, że bryzgi rozbite w pianę padały 633 1, 8 | a obłapiać z gorącością, że to zmiarkował, Jaguś 634 1, 8 | bełkotał~Jambroży, ale że, więcej godziny popijał, 635 1, 8 | godziny popijał, to juści, że w języku ni w nogach mocny 636 1, 8 | gdzie?... Widzi mi się, że we Francji... nie, w Italii 637 1, 8 | sierotą... Powiedam wam, że co starszy krzyknął: Szlusuj!~- 638 1, 8 | drugim i na przekładankę arak ze słodką, i wszyscy wraz mówić 639 1, 8 | prawić, się wójt dziwował, że taka mądra kobieta jest.~ 640 1, 8 | zapłać, ale miarkujcie ino, że to starsi ździebko jesteście, 641 1, 8 | popadnie...~- Jeszczem krzepki, ze dwadzieścia roków strzymam - 642 1, 8 | wilcy zjedli.~- Takim rad, że mówcie, czego chcecie. Chcecie, 643 1, 8 | najlepsza we wsi!~- Przeciech że tak, bez to i swatów posłałem, 644 1, 8 | Moiściewy, mądrzyście i wy, że szukać, miarkujecie sami, 645 1, 8 | szukać, miarkujecie sami, że zapis to ino przespieczność 646 1, 8 | obsiewać... Miarkujecie , że to nie krzywda wasza, i 647 1, 8 | przypierał do szynkwasu, że śmiała się w głos.~- A to 648 1, 8 | garść.~Tęgo sobie podpili, że już wszyscy razem gadali, 649 1, 8 | prawił, po gębusi głaskał, że to nieobyczajnie było tak 650 1, 8 | i ciągotki sielne brały, że zdzierżyć nie mógł, to ino 651 1, 8 | Dominikowa wrychle się opatrzyła, że czas już do domu iść, i 652 1, 8 | się porozchodzili z wolna, że ostał ino Boryna ze swatami, 653 1, 8 | wolna, że ostał ino Boryna ze swatami, Jambroży i dziad 654 1, 8 | Jambroży i dziad zarówno że wszystkimi już pijący.~Jambroży 655 1, 8 | w kałdun... zakręciłem, że ino chrupnęło... pierwszy!... 656 1, 8 | tacy, powiem wam nowinę, że wytrzeźwiejeta!~Wytrzeszczyli 657 1, 8 | Nieprawda! Ja, wójt, wama mówię, że nieprawda, to wierzcie!~- 658 1, 8 | wierzcie!~- Sprzedał, ino że wziąć nie damy, jak Bóg 659 1, 9 | stężały nieco, wody spłynęły, że ino po bruzdach, a gdzieniegdzie 660 1, 9 | bezsłoneczny i martwy, że nawet wiatr nie przegarniał 661 1, 9 | Szły wysoko, wysoko, że ledwie okiem rozeznał i 662 1, 9 | żałością, płynął światem całym, że ludzie i pola, i wsie zdały 663 1, 9 | coraz większymi stadami, że niebo pokryło się jakby 664 1, 9 | razem - patrzano długo, ze smutkiem dziwnym, zniknęły 665 1, 9 | i z twarzą podrapaną, bo że był ździebko napity, to 666 1, 9 | zaczęła mamrotać na niego, że pierzynę błotem pomazał.~- 667 1, 9 | tam do późna przesiedział, że próżno z obiadem i wieczerzą 668 1, 9 | wysmarować i nowe wiechetki ze słomy przyciąć - Kuba go 669 1, 9 | widzieć, i dopatrzył, że weszła na chwilę do izby, 670 1, 9 | dzieje. Twarz mu poczerniała, że tylko oczy uczyniły się 671 1, 9 | rozcież do obór i chlewów, że inwentarz łaził po sadzie 672 1, 9 | nie zeszedł.~- Huknęło, że Jezus! Myślałem, że to dziedzic 673 1, 9 | Huknęło, że Jezus! Myślałem, że to dziedzic abo borowy strzelają...~- 674 1, 9 | Przyczaiłem się tak, że ino z pięć kroków był ode 675 1, 9 | tak, ino mnie weźcie kiedy ze sobą, moi złoci, moi...~- 676 1, 9 | proch to myśli, głupi, że darmo dają...~- Mam pieniądze, 677 1, 9 | nieco, bo mu markotno było, że to nie miał butów, ino boso 678 1, 9 | na pacierze...~- Pewnie że tak, ino w butach to zawżdy 679 1, 9 | tyla jarzącego światła... że jeszcze w oczach ćmi... 680 1, 9 | całe ściany widzi mi się ze szyb... i takie cięgiem 681 1, 9 | zaległ dookoła kościoła, że to we środku pomieścić się 682 1, 9 | piszczałkach libo i harmonikach, że wrzask się rozlegał, 683 1, 9 | Witek ostał nieco w tyle, że go to po bosych nogach srodze 684 1, 9 | choć ta i niejeden burknął, że to się to pod łokcie ciśnie 685 1, 9 | dziedziczka, i kowalowie, i wójt ze swoją... a wszyscy patrzą 686 1, 9 | się skurczyło z bolenia, że ledwie zipał, ledwie mógł 687 1, 9 | dygotał każdą kosteczką, że ani zębów zewrzeć nie mógł, 688 1, 9 | co ta mają wiedzieć, że nie ma nikogo... po co... 689 1, 9 | głuche i ciężkie milczenie, że ino drzewa szumiały posępnie, 690 1, 9 | jakieś są- zawołał Witek ze strachem wskazując na szereg 691 1, 9 | zapadłych i tak rozwianych, że ledwie ślad ino został; 692 1, 9 | w ogiery ino jeździli ze starszym panem... a potem 693 1, 9 | strzylałem i ja niezgorzej... że młodszy dziedzic strzelbę 694 1, 9 | strzelbę mi dali... a matka ino ze starszą panią siedziała 695 1, 9 | nieść... poszedłem... juści, że sterany byłem kiej ten pies... 696 1, 9 | zagoić się nie chciał, że to cięgiem ino na dworze, 697 1, 9 | się tak gęsto po twarzy, że i już nie obcierał... pojękiwał 698 1, 9 | mocniej targał drzewami, że długie warkocze brzóz zamiatały 699 1, 9 | Jagusi.~Cicho było w izbie, że ino ten świerszcz za kominem 700 1, 9 | przyhołubi duszyczkę każdą, że nic jej zimy nic jej bolenie, 701 1, 10| słów wepchnął mu do gardła, że ksiądz się srodze zakasłał, 702 1, 10| rychło w czas. Klacz ma ze dwadzieścia roków, przy 703 1, 10| będzie! - mruknął Antek ze złością, bo jakże, poszedł 704 1, 10| Dobrze pamiętam! - odparł ze złością.~- Grzech śmiertelny 705 1, 10| i to ci jeszcze powiem, że pokorne cielę dwie matki 706 1, 10| pokorności mam już po grdykę, że więcej nie ścierpię! Choćby 707 1, 10| choćby i ukrzywdziciel, ale że ojciec rodzony, to już mu 708 1, 10| takie urządzenie na świecie, że ino plunąć a iść, gdzie 709 1, 10| nim trzymają, powiedają, że sądu nie chcą, a rąbać nie 710 1, 10| sprawiedliwość!~- Antek! Rozum ci się ze złości pomieszał czy co? 711 1, 10| pod sercem, jak zła zadra, że jej nie wyciągnąć ni uciec 712 1, 10| jeden razik, aby choć zakląć ze złości - ale go wnet cosik 713 1, 10| cosik poderwało z miejsca, że pognał jako ten wicher, 714 1, 10| go dziki, szalony gniew, że chciało mu się chycić kogo 715 1, 10| wlókł się wolno, ociężale, że ledwie się mógł poruszać, 716 1, 10| fartuch, twarz usmoloną tak, że mu ino oczy świeciły się 717 1, 10| słać Jaśka, ale mój nie da, że to u ojca i że panienka 718 1, 10| mój nie da, że to u ojca i że panienka więcej uczona, 719 1, 10| a on najlepiej powiada, że póki ociec żyją, to zawżdy 720 1, 10| zawołał głośno zrywając się ze stołka.~- Cichoj ino... 721 1, 10| to poradź...~- Złością ze starym nie wygra!~Zapalił 722 1, 10| wchodził do izby i witał się ze wszystkimi; snadź wiedział, 723 1, 10| kiełbasami, to i nie dziwota, że go bronicie...~- Bele czego 724 1, 10| przeniewierca! A rzeknę, że za gromadzkie pieniądze 725 1, 10| dobrzeście za to wzięli od dworu, że dziedzic sprzedał nasz las!... 726 1, 10| wam jeszcze co dołożę, ino że już tym kijaszkiem... - 727 1, 10| ino tym jednym markotny, że niepotrzebnie pokłócił się 728 1, 10| niepotrzebnie pokłócił się ze szwagrem.~- Teraz już wszyscy 729 1, 10| nazajutrz rano przy śniadaniu i ze zdumieniem zobaczył kowala 730 1, 10| nie zaszło pomiędzy nimi~A że Antek szedł do stodoły urznąć 731 1, 10| się na snopkach zrzuconych ze sąsieka do omłotu i jął 732 1, 10| podejrzliwie i mruknął:~- Juści, że ino to słowo, bom złości 733 1, 10| nim nie poredzi! Juści, że zapis zrobił, ale póki żyje, 734 1, 10| oczy, a przychwalaj i mów, że dobrze robi, i zapis, miał 735 1, 10| stracisz. Moja w tym głowa, że już tak pokieruję, co wszystko 736 1, 10| słowa nie żałuj, a obaczysz, że go narychtujemy... A nie 737 1, 10| i szedł ku niemu blady, ze strasznymi oczami.~- Judasz 738 1, 10| złodziej! - wychlustywał ze siebie spienioną nienawiścią 739 1, 10| chciał z tobą podzielić... że kiej do brata przyszedłem 740 1, 10| Niedoczekanie twoje! Wyciągnąłeś ty ze mnie moje zamysły, to już 741 1, 10| go wściekłość porywała, że Antek przejrzał jego zamysły 742 1, 10| com redził... to i lepiej, że kobieta przy tym będzie... 743 1, 10| rznąć tak zajadle sieczkę, że całkiem się zatracił w tej 744 1, 10| cofnął, bo tam siedziało ze dwadzieścioro dzieci i wszystkie 745 1, 10| podrażni... a tak głośno, że i po drugiej stronie słychać 746 1, 10| któren rzadko zachodził, że to schorowany był i ledwie 747 1, 10| i przy tym gniewała się ze starszą siostrą jeszcze 748 1, 10| jeszcze od zeszłej zimy, że to tamta po śmierci matki 749 1, 10| a w chałupie tyla gąb... że i tych ziemniaków nie starczy... 750 1, 10| nie starczy... Prawda... że dwie krowy mają i mleko 751 1, 10| krowy mają i mleko jest... że masło i sery do miasta nosi 752 1, 10| mi pierzynę, bo powiada, że dzieci nie mają pod czym 753 1, 10| nam nic nigdy nie rzekli, że wam tak źle...~- Jakże... 754 1, 10| co? Prosili, powiedział; że może przyjdzie... laczego 755 1, 10| polazł na wieś.~- Pewnie, że ojciec nie będzie sobie 756 1, 10| się, a rad był w duszy, że tamtego tak długo nie widać. - " 757 1, 10| czerwone, a tak bliskie, że ich tchnienie czuł, buchnęły 758 1, 10| przechylała się do niego blisko, że czuł całą przy sobie, 759 1, 10| mu z serca niby te lody ze strzech, gdy je wiośniane 760 1, 10| taka straszna tęskność, że choćby głową tłuc o ścianę 761 1, 10| szalone myśli i postanowienia, że biegł, aby się z nią zobaczyć, 762 1, 10| tym, bo mu serce zamierało ze zgrozy niewytłumaczonej, 763 1, 10| prędko, Antek drgnął ze strachu.~Mroczało już na 764 1, 10| przymrozkiem i takie słuchliwe, że tupot i ryki pędzonego do 765 1, 10| za coś i Witka również, że cielęta wylazły z gródki 766 1, 10| co ma rzec, a drżał cały ze wzruszenia i niecierpliwości. 767 1, 10| milczenie zaległo izbę, że ino te przysapki a dychania 768 1, 10| zapamiętał i tak rozsrożył, że wściekłość buchała z niego 769 1, 10| dzieci też wrzeszczały, że Kuba z Witkiem przylecieli 770 1, 10| przyskakując do niej...~- Że lakudra i włók ten, to i 771 1, 10| począł:~- I ja przywtórzę, że lakudra jest, włók, ja! 772 1, 10| dusili...~Całe szczęście, że rychło rozerwali ich sąsiedzi 773 1, 10| wysoko i tak jasno świecił, że cały staw roziskrzył się 774 1, 10| ściany występowały mocniej ze sadów nagich, cisza i noc 775 1, 10| i jęczy ino, a powiada, że całkiem wstać nie może, 776 1, 10| go się Boryna pytał, ino że chory, a tak jęczał, tak 777 1, 10| wsi, za karczmę jeszcze...~Ze wsi przyszło paru gospodarzy 778 1, 10| wyklinała, tak zawodziła, że ludzie wychodzili z domów 779 1, 11| cięgiem mi w głowie stoi że już dzisiaj wesele... 780 1, 11| markotno miało być! Ino, że od was trzeba mi iść, na 781 1, 11| chciało się jej wierzyć, że to naprawdę już dzisiaj, 782 1, 11| zarzekał przeciw tobie, że powtórzyć trudno.~- Antek 783 1, 11| podrzucił! Dobrze widzę, że mu się krzywda dzieje...~- 784 1, 11| Przymrozek w nocy był niezgorszy, że kałuże po drogach i brzegi 785 1, 11| cieniach siwiało jeszcze, ale ze strzech skapywał zamróz 786 1, 11| Powietrze było tak przejrzyste, że okólne pola widziały się 787 1, 11| a lasy się przysunęły, że i poniektóre drzewa mógł 788 1, 11| przymierzań a przystrajań, że z gęsto powywieranych okien 789 1, 11| sprzęt zbytni do komory, że ostały ino obrazy, a chłopaki 790 1, 11| pułap i belki, poczerniałe ze starości, Jagusia suto przystroiła 791 1, 11| obrazami i inne różności, że spamiętać trudno, a tak 792 1, 11| zamyśliła abo na co spojrzała... że nie było w Lipcach chałupy 793 1, 11| wszystko nie przypominało , że to wesele dzisiaj , nie 794 1, 11| wyraziście w niej odżyły, że rady sobie dać nie mogła... 795 1, 11| przyszedł do kancelarii , że dzieciaka udusiła i w kryminale 796 1, 11| dorobił się w mieście sielnie, że teraz po wsiach po proszonyrn 797 1, 11| nie szkodowała.~Przepijały ze starą po kieliszeczku słodkiej, 798 1, 11| gniewał się o to dobrodziej, że la wesela zapominają o służbie 799 1, 11| naród to sobie rozumiał, że i wesela takie nie co niedziela 800 1, 11| obiedzie jęli się zjeżdżać ze wsi pobliskich, kto był 801 1, 11| bladym, jesiennym światłem, że ziemia błyszczała jakby 802 1, 11| i przystrojeni pięknie, że ino w słońcu grały pasiaste 803 1, 11| aby napatrzeć i nasłuchać, że nim doszli, już się prawie 804 1, 11| młodego.~A Witek, któren ze wstęgami u spencerka hardo 805 1, 11| mało który, a przez to, że mocno w sobie podufały i 806 1, 11| przekomarzali się z druhnami, że ino pisk, śmiechy i babie 807 1, 11| bo narodu się zwaliło, że i trudno przejść przez izbę, 808 1, 11| dalszych wsiów zjechali.~Juści, że ni Kłęba, ni Winciorków, 809 1, 11| wyrobkach chodził i zawżdy ze starym Kłębem trzymał... 810 1, 11| strojne i urodne wszystkie, że kwiaty to były, nie kwiaty, 811 1, 11| wstęgach, w srebrze a złocie - że się widziała niby ten obraz, 812 1, 11| przepraszała i żegnała się ze wszystkimi. Brały kobiety 813 1, 11| pieszo, bo do kościoła było ze staje.~Muzyka szła przodem 814 1, 11| Muzyka szła przodem i rznęła ze wszystkich sił.~A potem 815 1, 11| czołem, w nich koronę wysoką, ze złotych szychów, z pawich 816 1, 11| rozglądał, bo mu się zdało, że Antka w ciżbie uwidział.~ 817 1, 11| dopiero szła Dominikowa ze swatami, kowalowie, Józia, 818 1, 11| szli w tych łunach wolno, że się w oczach mieniło 819 1, 11| wpatrywała się w córkę, że nic nie słyszała, co do 820 1, 11| zawodzili, jakoby ich kto ze skóry obłupiał.~Dominikowa 821 1, 11| i solą, a potem nuż się ze wszystkimi z nowa witać, 822 1, 11| dom się chwiał, zdało się, że ściany się rozpękną od tej 823 1, 11| Jagusią miotał i zawijał, że się w jeden kłąb zwarli 824 1, 11| wrzeciono po izbie wili - że ino wicher szedł od nich 825 1, 11| po kątach, przycichli i ze zdumieniem poglądali, a 826 1, 11| zapachy szły smakowite, że niejednemu w nozdrzach wierciło.~ 827 1, 11| sadzie się uganiali za sobą, że starsi krzykali im z okien:~- 828 1, 11| najraźniej, wszędzie był, ze wszystkimi pił, zapraszał, 829 1, 11| rajcował i zwijał się, że coraz to w innej stronie 830 1, 11| Starsi zaś poradzali, wójt, że był już napity, coraz głośniej 831 1, 11| na cały stół wykrzykiwał, że już ten las sprzedany Żydy 832 1, 11| wtrącił Boryna.~- Do komisarza ze skargą pójdziemy.~- Nie 833 1, 11| usadzać się na ławach.~Juści, że na pierwszym miejscu państwo 834 1, 11| państwo młodzi, a w podle nich ze stron obu co najpierwsi, 835 1, 11| kto rzucił jakie słowo, że ino mlaskanie a skrzybot 836 1, 11| wielce i rozgrzana - tyle że to piwo zimne popijała, 837 1, 11| chrzestnego proś!- zawołał ze śmiechem i łakomymi oczami 838 1, 11| organista też dowodził, że to wielki grzech siać zgorszenie 839 1, 11| księdza się obciera, to myśli, że święty!~- Niechaj se uszy 840 1, 11| cicho, bo już pijany był, a że w końcu przy drzwiach siedział, 841 1, 11| Rękę bym sobie dała uciąć, że niedługo, niech ino muzyki 842 1, 11| wygadywał w karczmie.~- Że go to nie prosili do muzyki?~- 843 1, 11| do tego, ale tak myślę, że się Antkom krzywda stała 844 1, 11| tyż coś niecoś napomykali, że tu i ówdzie widywali ich 845 1, 11| dowodzili sobie przez stoły, że już jeden drugiego nie słyszał.~ 846 1, 11| zważał, co pije, bo już się ze łbów kurzyło niezgorzej 847 1, 11| jednych na drugich rzuca, że gryzą się jak te psy o gnat 848 1, 11| zły to ćmę na naród rzuca, że nie rozeznają, co dobre, 849 1, 11| spokojności się ino zbędziesz, że nawet to jadło pokrzywą 850 1, 11| najgłośniej gadał Jambroży, juści, że go niewiela słuchali, bo 851 1, 11| stawem tak mocno błyszczącym, że i najsłabsze kręgi, co się 852 1, 11| tak niewoliły do tańca, że już same nogi niesły - na 853 1, 11| ławy i kąty i poredzali, że ino na izbie dziewczyny 854 1, 11| prześmiewały się między sobą, ale że im się to zmierziło rychło,   855 1, 11| zalecał, a mocno głupawy, ale że to jedynak na dziesięciu 856 1, 11| jak ta kłoda na ziemię, że mu to i nogi podstawiali, 857 1, 11| raźno śmigała po izbie, że nijak jej chycić nie mogli, 858 1, 11| do tańca.~Jagustynka, że sobie już podpiła, ujęła 859 1, 11| Da żebym ja wiedziała,~Da że pójdziesz za wdowca,~Da 860 1, 11| bo już muzykanci rznęli ze wszystkiej mocy i naród 861 1, 11| kołujący, zapamiętały, że już i nie rozeznał nikogo 862 1, 11| kieby wicher zakręcił - że ino furkot szedł od kapot, 863 1, 11| hulać w kole, nie bacząc, że go ta i prażyły drugimi 864 1, 11| swojego miała dosyć, jeno że la Jagusi tak się ochotnie 865 1, 11| to całkiem rozebrało, że rzewliwego płakania wstrzymać 866 1, 11| rąk, i gorącość buchała ze wszystkich, i uciecha! Twarze 867 1, 11| swoje głośno przekładał, że już i jeden drugiego nie 868 1, 11| całej, a z cicha mówili, ile że i o wójtowych sprawkach.~ 869 1, 11| wodził i sielnie się puszył, że to urodna taka, a raz w 870 1, 11| w instrumenty obertasa, że mróz przeszedł kości, a 871 1, 11| muzyką piosneczki śpiewał, że mu po muzycku odkrzykali, 872 1, 11| ten największy pęd brać, że jakby sto wrzecion, pełnych 873 1, 11| turkotem i okręcało tak szybko, że już żadne oko nie rozeznało, 874 1, 11| rozsypał i bił w nią wichurą, że grała kolorami, mieniła 875 1, 11| przewalić się, i stoczyć w noc, że tylko ciężkie dychanie, 876 1, 11| pokrzykami i mocą taką, że choćby w stu na tysiące 877 1, 11| choćby w stu na tysiące iść, że choćby świat cały porwać, 878 1, 11| pola o wiośnie rozśpiewane, że i łza przez śmiechy płynie, 879 1, 11| tanecznym zapamiętaniu, że ani się spostrzegli, jako 880 1, 11| pojękiwał i coraz mocniej hulał, że się już zdawało, jako te 881 1, 11| przeskakiwać a śmiać się i weselić, że ciepło do serca szło i ochota 882 1, 11| stawał coraz jaśniejszy, że światła bladły i izbę zalewał 883 1, 11| a jeszcze się zabawiali ze wszystkiego serca, a komu 884 1, 12| tak utopiony w ciemnicy, że ledwie ku środkowi wyleniał 885 1, 12| przeciągał zimny wiatr, że skrzepłe powietrze raziło 886 1, 12| rzucił mu się na piersi ze skowytem.~- Łapa! Łapa! 887 1, 12| Rychło obaj zasnęli.~A ze stajni obok położonej wołał 888 1, 12| do picia.~- Takim chory, że ledwie zipię... co to warczy?~- 889 1, 12| chwili, gdy chłopak stoczył ze stropu siano i zakładał 890 1, 12| tak się niektóre popiły, że na drodze leżą.~- Używają 891 1, 12| Mój Jezu, myślałech, że jaką kosteczkę ogryzę i 892 1, 12| niby czerwone paciorki, że chciał je zgarniać, tak 893 1, 12| mętnej kurzawie brzasków, że już kontury koni jęły się 894 1, 12| ogniem rany przysypywał, że zerwał się nagle i zaczął 895 1, 12| zerwał się nagle i zaczął ze wszystkich sił krzyczeć, 896 1, 12| Pobiegł do Jagustynki, że to i ona znająca była na 897 1, 12| i jazgotały śpiewaniem, że ani jej było co czym mówić. 898 1, 12| tyle ano wskórawszy.~A że Kuba był zasnął znowu na 899 1, 12| mocy, ale widzi mi się, że Kostusi z pazurów się nie 900 1, 12| a Pan Jezus rozum daje,. że wie, gdzie pożywienie znaleźć. 901 1, 12| juchy kiej te baby ! ~Juści, że wnet się rozległ wrzask, 902 1, 12| i żył życiem wsi całej, że ledwie spostrzegł, jak dzień 903 1, 12| potaczał i mówił tak prędko, że trudno było rozebrać.~- 904 1, 12| i tak przywarte do nogi, że Kuba zaczął krzyczeć wniebogłosy.~- 905 1, 12| kiedyś w karczmie borowy, że ktoś im szkody czyni...~- 906 1, 12| to nie moja... Myślałech, że samo przejdzie... pomóżcie, 907 1, 12| Wyzdrowiałbym! Musi być, że i tak jest, przecież Jambroży 908 1, 12| kuli chodzi... Powieda, że jakby ręką odjął... Ale 909 1, 12| ogłuchłej i ślepej jeszcze, że tupoty i grania rozlegały 910 1, 12| zagrali.~Myślałaś, dziewczyno,~Że ci zawsze będą grać?...~ 911 1, 12| Bóg da, a do izby szli, że wnet zawalili ławy wszystkie 912 1, 12| zabawa szła nietęgo, juści, że nikt za kołnierz nie wylewał 913 1, 12| stronił, przepijali nawet ze smakiem, ino że jakoś nie 914 1, 12| przepijali nawet ze smakiem, ino że jakoś nie nabierali weselnego 915 1, 12| pogadywali i z cicha, a jaki taki ze starszych ziewał ukradkiem, 916 1, 12| w szmaty zwyczajne, tyla że świąteczne, i wyszła ugaszczać 917 1, 12| ostrzyli przekpinkami, ile że teraz właśnie na przenosinach, 918 1, 12| narządzały, huczało w kominie, że Witek ledwie nadążył drwa 919 1, 12| różnych, obrazów samych ze dwadzieścia i wszystkie 920 1, 12| dwadzieścia i wszystkie ze szkłami! A tu jeszcze obory, 921 1, 12| cicha rzekła:~- Mój Boże, że to Pan Jezus daje takim, 922 1, 12| izbie ani jednej kiecki, że nie ma z kim tańcować!~- 923 1, 12| za drugą, - Czemuż to?~- Że wczas pomarła, bym se poszukał 924 1, 12| tak sprawnie i uciesznie, że się pokładali od śmiechu; 925 1, 12| zabawiali, społecznie i wesoło, że o Bożym świecie zapominali, 926 1, 12| czapkę zdjął, kłaniał się ze wszystkimi przyjaźnie, witał 927 1, 12| przyjaźnie, witał nie bacząc, że mu przezwiska jak kamienie 928 1, 12| Jankiel potańcuje!- wołali ze śmiechem.~- Mogę potańcować, 929 1, 12| się kurzy, i myślą, że mu kto wierzy...~- Jasiek, 930 1, 12| się! - odkrzyknął parob, że to głupawy był i słowa nie 931 1, 12| księdzu wynoszą, to myślą, że ino sami mądrzy !~- Wpuść 932 1, 12| Cicho się zrobiło, tyla że za oknami dzieci wrzeszczały 933 1, 12| urodnością się wszystkim miliła, że niejeden z parobków chodził 934 1, 12| Przepijcie do nich!...~Juści, że jej słuchał i robił, co 935 1, 12| rzecz, ale widzi mi się, że gospodyni będzie z niej 936 1, 12| Tego nie zrobi, ino że Mateusz jest w odwodzie, 937 1, 12| Wywołaj Jambrożego, powiedz, że pilna sprawa, poczekam na 938 1, 12| nadszedł Jambroży, srodze zły, że mu przerwali jadło w najlepszym 939 1, 12| do Kuby, bo zdaje mi się, że umiera.~- Niech zdycha, 940 1, 12| rozumiem, zdaje mi się, że sam sobie obciął nogę...~- 941 1, 12| stajni! Myślałem zrazu, że chciał wyjść na powietrze 942 1, 12| rzęził przez zwarte zęby, że trzeba było je nożem podważać 943 1, 12| szpitala, myślał głupi, że sobie pomoże, ale twardy 944 1, 12| porzucone, które nim pozna, że bez matki, raduje się do 945 1, 12| wyciąga i po swojemu gada ze wszystkim, i cieszy się, 946 1, 12| na duszy lekko i wesoło, że za nic sobie miał chorobę, 947 1, 12| więc drugi raz dziabnął ze wszystkiej mocy... i oto 948 1, 12| nie boli, pomogło widać... że niechby tylko miał więcej 949 1, 12| zapomniał; tyle baczył, że Józi powiedział o jadle, 950 1, 12| przypiął i tak serdecznie, że rychło o Bożym świecie nie 951 1, 12| nie wiedział ~Józka zaś, że to poczciwe było dziewczątko, 952 1, 12| ino się kłóci z siostrą, że się już pono i do kudłów 953 1, 12| Mój Boże, tyla tego, że nigdy w życiu nie miałem, 954 1, 12| garści, nie czując jednak, że Łapa mu po cichu obgryzał...~ 955 1, 12| oderwać się nie mogła jeszcze, że przywierała czasami do ziemie 956 1, 12| muzyka grzmiała z nową siłą, że jako łan, uderzony wichurą, 957 1, 12| krzykiem szli w nowy tan, ze śpiewami, a huczno, tłumno 958 1, 12| huczno, tłumno i ogniście.~Że już im dusze całkiem stajały 959 2, 13| ten zwierz srogi i głodny, że nie wiada było, kiej przeprze 960 2, 13| światłem mżące - dnie trupie, że ptactwo z krzykiem uciekało 961 2, 13| popręgowane gorejącymi żagwiami, że świat cały stawał w łunach 962 2, 13| wiatry; obleciały ziemię ze skowytem jako te psy węszące 963 2, 13| ogrodzeń i jęły się zwijać a ze skomleniem uciekać na bory - 964 2, 13| ostrymi kłami w ziemię, że dzwoniła jak żelazo - ale 965 2, 13| mroczniej; chmury wypełzały ze wszystkich jam, podnosiły 966 2, 13| i od południa szły, ino że zwietrzałe, czerwonawe, 967 2, 13| człowiek strzymać wstrzymał, że to ino ci się wiedli na 968 2, 13| diabelskie gody, jakby się naraz ze sto chłopa obwiesiło, że 969 2, 13| ze sto chłopa obwiesiło, że i zasnąć nie było można, 970 2, 13| drzwi tłukła jakby łbem, że niejedne puściły, szyby 971 2, 13| Bartkowi Kozłowi wzięła dach ze stodoły i poniosła w pola 972 2, 13| wielkiej drodze wyrwała cosik ze dwadzieścia topoli, że padły 973 2, 13| cosik ze dwadzieścia topoli, że padły w poprzek kiej te 974 2, 13| po drogach z taką mocą, że kto się ino wychylił z chałupy, 975 2, 13| zwiała z mostu do stawu, że ledwie się chłopak wygramolił, 976 2, 13| i wierzchół pomniejszy, że leciały w kurzawie niby 977 2, 13| pokazać za węgieł , tyla że niecierpliwsze kobiety przebierały 978 2, 13| mrozem coraz krzepciej, że już od tej wiejby pozamarzały 979 2, 13| modrym prawie lodem, tyle że ino przy moście, gdzie głębiej 980 2, 13| leżały już skute na moc, że trzeba było przyręble ciąć 981 2, 13| cichość padła na ziemię, że ani jeden powiew nie zadrgał, 982 2, 13| rychło bory, przepadły pola, że ani okiem uchwycił, zginęły 983 2, 13| sypało dwa dni i dwie noce, że w końcu zasypało chałupy, 984 2, 13| śnieg wciąż padał, tylko że już coraz suchszy i rzedszy, 985 2, 13| saneczkami się ciągali, że te ich piski ucieszne i 986 2, 13| wytrzepywał nad światem, że i znać nie było, ale niebo 987 2, 13| sadzą i przytrząsnął świat, że nie rozeznał ni drzew, ni 988 2, 13| wilgotny, a tak chwytliwy, że Hanka wzuła trepy na bose 989 2, 13| deski, to słomy podtykała, że wreszcie gałęzie się zajęły 990 2, 13| nieco.~- Naleciało go tyla, że i na całą zimę starczy - 991 2, 13| taka skrzytwa, taka bieda, że żyją jeno ziemniakami ze 992 2, 13| że żyją jeno ziemniakami ze solą, grosza jednego nie 993 2, 13| weźmie... Juści, prawda, że mu to i nijako na wyrobek 994 2, 13| Rozskrzypiała się jej tak dusza, że rady dać sobie nie mogła.~ 995 2, 13| wreszcie.~- Powiedziały, że przyjdą.~I znowu ani słowa 996 2, 13| Antek? Cóż miał powiedać? że mu źle? I bez tego wiadomo, 997 2, 13| rozczapierzały taką złością, że choćby na całą wieś, a gotów 998 2, 13| jakich doznał, i przepowiadał że jako ten pacierz niezapomniany! 999 2, 13| znali, jakby przybłęda był ze świata, omijali go kiej 1000 2, 13| Ale dlaczego to wszystko? Że się z ojcem pobił?... Pierwszy


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4437

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL