Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] zdziwiona 2 zdziwiony 3 zdziwuja 1 ze 4437 zeba 1 zebach 13 zebami 15 | Frequency [« »] 5699 w 5302 z 4993 to 4437 ze 3727 do 2569 co 2283 juz | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances ze |
Tom, Rozdzial
1501 2, 18| zrobi się taki przednowek, że strach pomyśleć! A i teraz 1502 2, 18| i teraz już bieda taka, że niejeden raz na dzień gorącą 1503 2, 18| chodzi! Rachowali wszystkie, że skoro dziedzic zacznie ciąć 1504 2, 18| tu pono się zaprzysiągł, że ani jednego Lipczaka do 1505 2, 18| weźmie! Rozgniewał się o to, że podobno skargę na niego 1506 2, 18| twardo będę przy tym stojał, że ni jednej chojki nie zetnie, 1507 2, 18| pomoże...~- Z tego widzę, że z dworem nie trzymacie.~- 1508 2, 18| nie trzymacie.~- Trzymam ze sobą i ze sprawiedliwością, 1509 2, 18| trzymacie.~- Trzymam ze sobą i ze sprawiedliwością, miarkujcie 1510 2, 18| głowie. To i płakał nie będę, że tam który Wojtek abo Bartek 1511 2, 18| widzi mi się i ostanie, że jeden ma, a drugi wiater 1512 2, 18| spojrzał na nią przenikliwie, że zmartwiała z przerażenia 1513 2, 19| wolna ciągnął do karczmy, że to pierwszy raz po adwencie 1514 2, 19| się z nim wypierał, jako że parob był niepoczciwy i 1515 2, 19| zapije sprawę i wszystko ze starym uładzi, bo krzyw 1516 2, 19| mu był i córki odmawiał, że Stacho był sielny zabijaka, 1517 2, 19| wyprawiał chrzciny, jeno że w chałupie, ale różni znajomkowie 1518 2, 19| znajomkowie tak se rachowali, że jak się rozochoci, to w 1519 2, 19| wszystkich.~Bo tak się ano stało, że na sumie od ludzi z drugich 1520 2, 19| drugich wsi dowiedzieli się, że dziedzic, co ino mu było 1521 2, 19| biedotę, nieletka.~Juści, że byli w Lipcach bogacze całą 1522 2, 19| znikąd, to i nie dziwota, że ciężki frasunek padł na 1523 2, 19| do Kobusów i powiedział, że z księdzem radzą i do karczmy 1524 2, 19| zorze zetliły się do cna, że ino kajś niekaj na zachodzie 1525 2, 19| obrządkami, jeszcze wodę nosili ze stawu, jeszcze czasem skrzypnęły 1526 2, 19| muzyckie głosy, bo juści, że prawie z każdej chałupy 1527 2, 19| bo im gorzała pachniała. Że zaś i babom cniło się ostawać 1528 2, 19| ale już ostawały. Juści, że za ojcami i dzieci ciągnęły 1529 2, 19| buzował się na kominie, że z pół izby zalewało krwawe 1530 2, 19| ciżbę odszukiwać swojaków, że to, mimo ognia i lampy nad 1531 2, 19| stojał Bartek z tartaku ze swoimi i w głoś opowiadał, 1532 2, 19| mały a tak zapalczywy, że cięgiem się podrywał, walił 1533 2, 19| czynił, bo domyślali się, że Rzepczaki ciągną na jutro 1534 2, 19| zbytnio do serca nie brał, że dobrodziej nie chciał się 1535 2, 19| coraz gęściej się robiło, że już drzwi się prawie nie 1536 2, 19| się był z łóżka zwlókł, że mu się to cniło za ludźmi, 1537 2, 19| powiedział ostro myśląc, że Mateusz zaczepia. ,~- Przyszedłbym, 1538 2, 19| światem, pobiłeś tak, jucho, że już mi księdza wołali, ale 1539 2, 19| zgody przychodzę. Napij się ze mną. Nikt mnie jeszcze nie 1540 2, 19| jeszcze nie pobił i myślałem, że takiego na świecie nie ma. 1541 2, 19| dziwowano temu. Mateusz zaś, że sobie był podpił niezgorzej, 1542 2, 19| powiadać.~- Juści i to prawda, że brać ją chciałem przez moc, 1543 2, 19| chodzić; zazdrość mnie kąsała, że i nie wypowiedzieć, hej! 1544 2, 19| hej! Dziewka równa cudu, że i nie naleźć śliczniejszej, 1545 2, 19| zagrały na wspomnienie; że ino zaklął i cosik mruczał 1546 2, 19| tu w piersiach rozpiera, że samo się rwie ze mnie, samo...~- 1547 2, 19| rozpiera, że samo się rwie ze mnie, samo...~- Mówię ci, 1548 2, 19| tęsknością duszę przejmuje, że ni jeść, ni spać, ni robić 1549 2, 19| rzekłeś, ale widzi mi się, że są i takie chłopy, są... - 1550 2, 19| już był zdziebko napity, a że nigdy nie miał przed kim 1551 2, 19| szalona chęć do wywnętrzenia, że ledwie się powstrzymał, 1552 2, 19| wszędy gadano tak głośno, że wrzawa przepełniała izbę, 1553 2, 19| powietrze. Bartek z tartaku ze swoimi wciąż stali na jednym 1554 2, 19| ścierwy, worek i płachta! - że to za szlachtę się uważali.~- 1555 2, 19| Wyczeszemy wama kołtuny, że bez łbów pouciekacie!~- 1556 2, 19| zapalczywsze koło ich otaczało, że to już gorzałka ponosiła, 1557 2, 19| przegryzali kiełbasę, jaką mieli ze sobą, a hardo, nieustraszliwie 1558 2, 19| za nim starsi i Jambroży, że Kobus zaprzestał pyskować, 1559 2, 19| aż się niejedni pokładali ze śmiechu; a on rad wielce, 1560 2, 19| tańcować, a i dzieuchy krzywe, że do nich nie przychodzę! 1561 2, 19| zmówiny dzisiaj Kłębianki ze Sochą Wickiem. Gdybym chciał, 1562 2, 19| gorszą.~Obaj sielne bogacze, że szukać daleko!~Socha ma 1563 2, 19| portek i guzik świecący kiej ze złota!~Jeden chłopak śmigły 1564 2, 19| takie robotne i zapamiętałe, że choćby pół ćwiartki ziemniaków 1565 2, 19| deliberował długo, wiadomo, że mądrala na całą chałupę, 1566 2, 19| będziesz moim zięciem!"~Juści, że w tym, prócz tego ważenia, 1567 2, 19| innej prawdy nie było, jeno że opowiadał tak śmiesznie, 1568 2, 19| takim śmiechem buchali, że na całą karczmę szło.~Że 1569 2, 19| że na całą karczmę szło.~Że wnet Kłębowi goście wywalili 1570 2, 19| podniósł, tupot, krzyki, że już żadnego głosu z osobna 1571 2, 19| głosu z osobna nie rozeznał.~Ze łbów poczynało kurzyć, gorącość 1572 2, 19| zapamiętałe, choć był taki gąszcz, że głowa przy głowie, plecy 1573 2, 19| wesoło, a obcasami bili, że ino dyle skowyczały i szynkwas 1574 2, 19| i w tej myśli swobodnej, że każden człowiek widniał 1575 2, 19| Mateuszem nie ruchali się ze swoich miejsc, siedzieli 1576 2, 19| ugwarzali o różnościach, ile że cięgiem ktoś do nich przystawał 1577 2, 19| Zrazu nieśmiało przystawali, że to nie wiada było, czy Antek 1578 2, 19| na drzwi, spodziewał się, że Jagna przyjdzie. Dopiero 1579 2, 19| nie powzięli, prócz tej, że nie trza pozwolić na wyręb.~- 1580 2, 19| skrzyczał, żebym nosa pilnował, że to nie moja sprawa, a ich, 1581 2, 19| tak powinno być!~- Juści, że młodych powinni przypuścić 1582 2, 19| patrzał i czerwienił się, że to nieprzywykły był przed 1583 2, 19| zająkiwał, zaczął prawić.~- Że starzy trzymają grunta i 1584 2, 19| ale to jest najgorsze, że się głupio rządzą. Przecie 1585 2, 19| Cichocie no, bo kowal ano ze starszym idzie!- szepnął 1586 2, 19| kowal wiódł się pod pachy ze starszym, obaj już byli 1587 2, 19| dopóty, aż się dziedzic ze wsią nie ugodzi! - rzekł 1588 2, 19| Grzela się sprzeciwiał, a że bywał we świecie i gazetę " 1589 2, 19| i kiej z książki prawić, że gwałtu nie można czynić, 1590 2, 19| nikt więcej nie wskóra, że trzeba, aby wieś sprowadziła 1591 2, 19| Na ojców wyrzekacie, że głupie, a sami ani za grosz 1592 2, 19| obiedzie zapowiedziała ostro, że pójdzie na muzykę, odparł 1593 2, 19| więcej, zawzięła się tak, że ani tym słowem więcej się 1594 2, 19| jeść, jeno zaczęła wełniaki ze skrzyni dobywać, przymierzać 1595 2, 19| przygadywał, zapowiadał, że nie pójdzie, w końcu jeszcze 1596 2, 19| równych było niewiela, jako że co najpierwsi u wójta byli 1597 2, 19| urodna widziała się dzisiaj, że choć naród już był napity, 1598 2, 19| malwy, a georginie, a maki, że zgoła podlejsze się przy 1599 2, 19| gdzie i pozostał.~Juści, że Antek ino tego czekał, bo 1600 2, 19| też się gdzieś zapodziała, że sami zostali.~- Co dnia 1601 2, 19| pilnują mnie odparła ze drżeniem, ręce się ich spotkały 1602 2, 19| sercach była taka muzyka, że i nie wypowiedzieć.~- Odstąp 1603 2, 19| chłopacy, a ostro!~Juści, że trzasnęli z całej mocy, 1604 2, 19| jęknęła, znali go przecież, że jak się rozochoci, to gotów 1605 2, 19| tańcowały i drugie, a Mateusz, że mu to żebra jeszcze nie 1606 2, 19| pierwszą parę tak siarczyście, że już nic nie pamiętał i na 1607 2, 19| poszli w tan nie bacząc, że ludzie zwracają na nich 1608 2, 19| skoro przycisnął do się, że aż się prężyła i przywierała 1609 2, 19| nią, ponosił, przyciskał, że chwilami mroczało w niej 1610 2, 19| weselem, młodością, uciechą, że już nic nie widziała, ino 1611 2, 19| pobekiwały drygliwie do taktu, że same nogi niosły i trzaskały 1612 2, 19| pijanym uciechą i taką mocą, że flachy się przewracały, 1613 2, 19| się dookoła taką gęstwą, że ani okiem uchwycił ni rozpoznał, 1614 2, 19| wichura, przypadał do ziemi, że myśleli: upadnie! Gdzie 1615 2, 19| przynaglał grać i tańcował, że w końcu prawie ino we dwoje 1616 2, 19| pozostali w kole. Juści, że przez to baby już głośno 1617 2, 19| i wziął się znowu trącać ze starszym i kowalem, a prawić 1618 2, 19| dzieuchy się nie wymawiały, że to obejście mieli delikatniejsze 1619 2, 19| zabawiała się z osobna, że to młódź sama była i co 1620 2, 19| najpierwsza we wsi, a on, mimo że ze wszystkimi pogadywał, 1621 2, 19| najpierwsza we wsi, a on, mimo że ze wszystkimi pogadywał, prawie 1622 2, 19| nawet - to i nie baczył, że ludzie dookoła spozierają 1623 2, 19| piersiach wzbierała taka burza, że gotów się był ważyć na wszystko, 1624 2, 19| się jej w głowie mąciło, że ani wiedziała, co się z 1625 2, 19| ogarniał, obzierała się ze zdumieniem, jakby poratunku 1626 2, 19| kochanie w niej wzbierało, że w mig zapominała o wszystkim.~ 1627 2, 19| razy na drzwiach znaczył.~Że zaś całej kompanii zaczęło 1628 2, 19| nieco otrzeźwić, juści, że i Antek z Jagusią tańcowali 1629 2, 19| miejscu i poniósł dalej, że próżno chciała się wyrwać. 1630 2, 19| nagła padła na wszystkich, że stanęli jak wryci, nikt 1631 2, 19| ozwał, miarkowali bowiem, że staje się coś strasznego, 1632 2, 19| strach go uderzył tak mocny, że drżeć zaczął, a stary poszedł 1633 2, 19| na ratunek, bo gruchnęło, że się z ojcem bije.~Zabawa 1634 2, 19| rozchodzili się do domów, że to i późno już było, karczma 1635 2, 19| wielce żałośliwe pienia, że siedzieli za stołem powspierani 1636 2, 19| siedzący w kącie samotnie, bo że się nie mogli z nim dogadać, 1637 2, 19| tak martwy i niewiedzący, że darmo mu Żyd przypominał, 1638 2, 19| której ludzie donieśli, że się pobił znowu z ojcem.~- 1639 2, 19| cienie, mróz taki ściskał, że raz po raz słychać było 1640 2, 19| bijące w niego kiej nożem, że cofał się bezwiednie, lęk 1641 2, 19| rozpoznać, pochylił się myśląc, że to jaki obcy wędrownik albo 1642 2, 19| dziwnie zmiękła dusza, a że się nie odezwała, uniósł 1643 2, 19| do domu.~Nie mówili nic ze sobą, bo Hanka rzewnie płakała.~ 1644 2, 20| łóżka się podnieść nie mógł, że to go cięgiem mdliło, kolki 1645 2, 20| się już srodze frasowała, że ani słowa nie powiedział 1646 2, 20| która mu się jeno uwidzi, a że ją wybrał i nie popuszczał 1647 2, 20| to wiedzieć powinniście, że kobieta młoda, zdrowa też 1648 2, 20| przejmowała, taka zazdrość gryzła, że nie mógł wyleżeć, rzucał 1649 2, 20| jakaś blada, zmizerowana, że jak senna chodziła po domu, 1650 2, 20| tak blisko całą niedzielę, że już w chałupie wytrzymać 1651 2, 20| oczy na sobie, cięgiem, że już wytrzymać nie mogła. 1652 2, 20| rozbierały nieopowiedziane, że to i o Antku nic nie wiedziała, 1653 2, 20| tak mierziło w chałupie, że po parę razy w dzień biegała 1654 2, 20| Szymka pobiła miądlicą, że to we Trzy Króle przepił 1655 2, 20| swojemu przy gospodarzu, że słowa nie było z kim przemówić, 1656 2, 20| sroga, mroźna i wiejna, że trza było w chałupie siedzieć!~ 1657 2, 20| się zdziebko, gdzie znowu ze sprawami, a nawet z takimi 1658 2, 20| nieustępliwą hardość, a i to, że skoro na ambit wziął, można 1659 2, 20| obnosili.~Rozumiano też, że zapobiega i plotki gasi, 1660 2, 20| chałupy, Jaguś zaś myśląc, że skoro wstał, to już wszystko 1661 2, 20| opamiętał takim ostrym słowem, że struchlała; a potem nie 1662 2, 20| pilnie stróżował Jagusi, że i kroku nie mogła zrobić, 1663 2, 20| nacierzpiała! Mało tego bowiem, że o bele co krzyczał i słowa 1664 2, 20| zapowiadam, powiedzcie jej, że póki kulasami rucham, bronił 1665 2, 20| dopuszczę, żeby się prześmiewano ze mnie kiej z kukły jakiej, 1666 2, 20| postąpił! Ale dosyć i tego, że się z Antkiem zadawała!~- 1667 2, 20| tylko! Hale!... - bowiem, że kiedy to jej zapaskę znalazł 1668 2, 20| dufacie. Baczcie i na to, że kto na innych kładzie znaki - 1669 2, 20| jednak miarkował udając, że wstał oknem wyjrzeć albo 1670 2, 20| markotno, smutno i tak źle, że ledwie już ścierpiała, na 1671 2, 20| Dom całkiem omroczał, że snuli się po nim cicho, 1672 2, 20| nie pokazywał, zagniewany, że Boryna nie chciał mu podawać 1673 2, 20| się z Szymkiem spotykać, że nie było z niej pociechy, 1674 2, 20| się nowe wkradał, juści, że i Jagustynka często zachodziła, 1675 2, 20| sposób! Wiadomo przeciech, że kiecką chłopa dalej zaprowadzi 1676 2, 20| świecie jest takie urządzenie, że któren się da, to mu i kiwnąć 1677 2, 20| ca na twoją matkę też, że to z tym Florkiem wiadomo 1678 2, 20| świętą ostanie! Prawda i to, że każden potrzebuje świętości 1679 2, 20| całą kopą, a tak głośno, że na drodze słychać było krzyki. 1680 2, 20| nieraz boleśnie karciła, że dziewczyna z płaczem biegała 1681 2, 20| zdumiewał tą przemianą, wściekał ze złości, próbował się nie 1682 2, 20| radził. - Ale to wam powiem, że póki czas, trza czymś twardym 1683 2, 20| wyniośle.~- Widzi mi się, że i u Borynów do tego przyjdzie!- 1684 2, 20| znać wieczorem Jambroży, że ksiądz nazajutrz będzie 1685 2, 20| od rana koło porządków, że nawet stary unikając piekła, 1686 2, 20| Józka tak straciła śmiałość, że się ino rozczerwieniła, 1687 2, 20| zakończył:~- Powiadam wam, że nic się nie ukryje przed 1688 2, 20| twarz, bo dobrze zrozumiała, że do niej mówił, a skoro Maciej 1689 2, 20| palce z trzaskiem wyciągał ze stawów i z cicha zaczął:~- 1690 2, 20| Bogu gorąco dziękujcie, że grzechu większego tam nie 1691 2, 20| wierzył.~- Powiadali mi też, że ją srogo karzecie za to, 1692 2, 20| do tańcowania, widocznie, że chciał z wami awantury, 1693 2, 20| wami awantury, mówię wam, że chciał awantury! - zapewniał 1694 2, 20| dyktuje, ale to wam mówię, że z waszej winy człowiek się 1695 2, 20| dzisiaj jeszcze mi mówili, że ciągle w karczmie przesiaduje 1696 2, 20| spiesznie i zatarł ręce ze zdenerwowania, nie lubił 1697 2, 20| To wam jeszcze powiem, że nie powinniście zbytnią 1698 2, 20| ostało ptaszysko, wykurował, że to miał skrzydło złamane, 1699 2, 20| Wiecie, tak mi się podoba, że chętnie bym go kupił od 1700 2, 20| ryczał prawie do wieczora, że stary musiał go przyciszać 1701 2, 20| zmierzchu zaś, kiej ksiądz już ze wsi powrócił, ukrył boćka 1702 2, 20| przepuszczał wodę w takim miejscu, że i pod światło nie rozpoznał.~ 1703 2, 20| stróżujących oczów.~Może i dlatego, że pilnował i nie wierzył jej, 1704 2, 20| umiała zmyślnie urządzać, że co parę dni widywała się 1705 2, 20| boćka, a przylgnął do Jagny, że to mu i teraz dawała lepsze 1706 2, 20| zaufania wzbudziła w Antku, że prosto nie było sposobu 1707 2, 20| zresztą wszystkich bogaczy ze wsi, że mają wszystko, a 1708 2, 20| wszystkich bogaczy ze wsi, że mają wszystko, a jej nie 1709 2, 20| myślała często, wielce rada ze swojej roboty, że zaś zimą 1710 2, 20| wielce rada ze swojej roboty, że zaś zimą nie było wiela 1711 2, 20| na drugich prześmiewając ze wszystkich zarówno, nie 1712 2, 20| jej ozora, a głównie tego, że pono złe oczy miała... Zazierała 1713 2, 20| szczekał? - pytał niedbale.~- Że ludzi podmawiasz na dwór, 1714 2, 20| ludzi podmawiasz na dwór, że trzeba by cię oddać strażnikom 1715 2, 20| mu na dach puścił koguta, że kamień na kamieniu by nie 1716 2, 20| spalił swojego szwagra, że go skrzywdził przy działach, 1717 2, 20| stworzyłaby sobie.~A Rocho, że to dobry był człowiek, wielce 1718 2, 20| nie dam i tego zagona! Że mnie pobił i sponiewierał 1719 2, 20| przewierca... kiej pomyślę, że mogłoby się to stać...~Zacisnął 1720 2, 20| Zacisnął pięście i skamieniał ze zgrozy samego przypuszczenia 1721 2, 20| niewinności, ale poczuł, że w tej synowskiej nienawiści 1722 2, 20| niźli gniewy i żale o grunt, że ta zapamiętałość, którą 1723 2, 20| się utwierdził w pewności, że to Antek podchodzi nocami 1724 2, 20| jeść dawał, podszczuwał, że nocami pies latał i użerał 1725 2, 20| a rzucał się na każdego, że niejednego dobrze skaleczył, 1726 2, 20| stary mizerniał i tak chudł, że pas do pół bieder opadał, 1727 2, 20| utajonych myślunków i turbacji, że mu ino oczy gorzały kiej 1728 2, 20| gorzały kiej w chorobie. Że zaś nikogo bliżej nie dopuszczał 1729 2, 20| nocami, rozumieli bez to, że wilki się ano nad podziw 1730 2, 20| zamki i stajni strzegł, że to najlepsze mieli konie 1731 2, 20| były całe tygodnie odwilgi, że woda stała po rowach, a 1732 2, 20| takie wiejby, takie kurzawy, że świata nie dojrzał, a po 1733 2, 20| tak słońce przygrzewało, że drogi roiły się od dzieci, 1734 2, 20| zabawiali, a tak hucznie, że powiadali, jako Kłąb dopożyczył 1735 2, 20| tyla dzieuch i parobków, że robiła się taka zabawa, 1736 2, 20| dzieuszyn a matczynych płaczów, że i na całe tygodnie starczyło!~ 1737 2, 20| pogryzł Walkowego chłopaka, że precesem się odgrażali, 1738 2, 20| udławiła się ziemniakiem, że dorzynać ją musiał Jambroży, 1739 2, 20| to kowal kupił parę koni, że dziwowano się temu wielce 1740 2, 20| ludziach, a te insze rzeczy, że ni spamiętać, ni opowiedzieć 1741 2, 20| tak cięgiem coś nowego, że wszystkim starczyło i na 1742 2, 20| dnie, i na długie wieczory, że to czasu zimową porą nikomu 1743 2, 20| Borynów, jeno z tą odmianą, że stary kamieniem siedział 1744 2, 20| kobietom też iść nie pozwalał, że już desperacja brała Jagusię, 1745 2, 20| Józka całe dnie mamrotała ze złości, bo się jej dziwnie 1746 2, 20| tyla bywało całej uciechy, że nie wzbraniał chodzić z 1747 2, 20| dzisiaj.~- Rocho obiecali, że jutro tam z książki będą 1748 2, 20| umyśliłem taki sposób na niego, że nie wytrzyma na plebanii, 1749 2, 20| Głupi! kury se macaj, myśli, że co lepszego poradzi. Kto 1750 2, 20| dziewczyna tak sobie rachowała, że Szymek miał tylko pięć morgów 1751 2, 20| wszedł wójt, bo się już był ze starym pogodził, a zaraz 1752 2, 20| Tak to i stoi, o krowę ze dworem!~- Rano trzeba wyjechać, 1753 2, 20| Prześli i siedzieli tak długo, że tam im kolację Józka podała.~ 1754 2, 20| był się mocno zagniewał, że go to wtedy dziedzic nie 1755 2, 20| młynarza.~Wójt zaś, widząc, że nie poradzi, na ostatku 1756 2, 20| i kowal zrobiliśmy ugodę ze dworem, że sami we trzech 1757 2, 20| zrobiliśmy ugodę ze dworem, że sami we trzech zwozić będziemy 1758 2, 20| do miasta.~- No, juści, że wiem, dosyć się przecież 1759 2, 20| napomstowali na was inni, że nikomu zarobić nie pozwalacie.~- 1760 2, 20| zaczną, jak nic zarobicie ze sto rubli.~- Kiedy zaczynacie 1761 2, 20| Boryna! Rachował sobie, że zwózka zwózką, sprawa zaś 1762 2, 20| juchy jak te barany, myślą, że mnie wywiedły w pole kiej 1763 2, 20| wysunął, przyskoczył i szepnął ze wściekłością:~- Gdzieżeś 1764 2, 20| zmroku?...~- Widzi mi się, że chyba dopiero późno w noc... 1765 2, 21| niespodzianymi nawrotami, że jako ten pijanica taczał 1766 2, 21| pierwszego południa Hanka ze starym Bylicą, a z nimi 1767 2, 21| a kłujących paździerzy, że wszystko topiło się w nierozpoznanej 1768 2, 21| wzmagał się jeszcze, bił ze wszystkich stron, tańcował, 1769 2, 21| kręcił i tak w nich siepał, że ledwie mogli się utrzymać 1770 2, 21| Szli w milczeniu, jako że wiatr zatykał i rwał słowa, 1771 2, 21| i groblami zastępowały, że każdą trza było wymijać 1772 2, 21| nie było przy czym zrobić, że jeno suchego chleba pojedli... 1773 2, 21| dyrdając za nimi.~Pewnie, że kiedy mus ułapi za łeb, 1774 2, 21| Prawda, na to już zeszło, że w parze z Filipką, z Krakaliną, 1775 2, 21| z Filipką, z Krakaliną, ze starą Kobusową i Magdą Kozłową, 1776 2, 21| ona ostatnimi czasy tyla, że każda kosteczka trzęsła 1777 2, 21| bolenia - wycierpiała! Nie to, że bieda i poniewierka, że 1778 2, 21| że bieda i poniewierka, że często głód, iż ledwie dzieciom 1779 2, 21| dzieciom starczyło, nie, że Antek w karczmie przepijał 1780 2, 21| wszystko!~Zdało się jej, że zły idzie pobok, a wciąż 1781 2, 21| jej serca i tak szarpały, że choćby krzyczeć wniebogłosy, 1782 2, 21| tych podleśnych wyżniach, że już nie mogła wytrzymać 1783 2, 21| ten pies za wroną i myśli, że rychlej co złapie...~- Na 1784 2, 21| pożyczyć terlicy, powiedziała, że ma la siebie.~- Prawda, 1785 2, 21| ma la siebie.~- Prawda, że ona ta otwartej ręki la 1786 2, 21| Antek łajdus, no!~- Juści, że łajdus, juści. Ale i to 1787 2, 21| juści. Ale i to wiadomo, że kiep, suczka nie chce, pies 1788 2, 21| ogarnął i pochłonął całkiem, że ledwie gdzieniegdzie ślad 1789 2, 21| śmigłą, prostą i mocarną, że widziały się kiej te wielgachne 1790 2, 21| Wichura przewalała się górą, że czasami cichość się czyniła 1791 2, 21| tratowanych, co rwał się gdziesik ze świata i niósł wysoko, daleko, 1792 2, 21| i niósł wysoko, daleko, że tylko jękliwym świegotem 1793 2, 21| opadał, głuchnął i marł ze skowytem w gęstych, przyziemnych 1794 2, 21| i bardziej przerażająca, że tylko ptak jaki niekiedy 1795 2, 21| gnietła i rozwalała wszystko ze wściekłym rykiem, aż bór 1796 2, 21| przyginał ciężko i uderzał ze strasznym krzykiem, a bił 1797 2, 21| oślepły gniewem i pomstą, że wrzask się zrywał, bój napełniał 1798 2, 21| gąszcz splątanych i zwartych ze sobą gałęzi, że ledwie się 1799 2, 21| zwartych ze sobą gałęzi, że ledwie się mogli przeciskać 1800 2, 21| rzadko i bez liści, tyle że gdzieniegdzie wśród rozłożystych 1801 2, 21| przyginał się do ziemi ze świstem. Wiatr dął z całej 1802 2, 21| mocy i tak kurzył śniegami, że iść było niepodobna, stary 1803 2, 21| tam szły takie zakurki, że świata nie rozpoznał nawet 1804 2, 21| tak mącił, zakręcał i bił, że ledwie weszli na zagony, 1805 2, 21| pomalowanej w takie kolory, że jak żywy się widział; snadź 1806 2, 21| tumany zasypywały kurzawą, że stał cały w mgłach, przez 1807 2, 21| na przestrzał la wiatrów, że topole z obu stron ledwie 1808 2, 21| przysłaniało świat i pękało ze świstem i wrzawą. Jakby 1809 2, 21| rozeznał i na krok jeden, że Hanka omackiem prawie się 1810 2, 21| widok rymnął w zawieję, że go porwała jakby w pazury, 1811 2, 21| nogi potrafiła wyciągać ze śniegu, tak ją przygniatało 1812 2, 21| wichry, cały świat zgoła i że zawsze tak szła śmiertelnie 1813 2, 21| niekiej zatrzepie skrzydłem, a że już mocy nijakiej nie ma, 1814 2, 21| kieby biczem popędzała, że już nie czuła zmęczenia 1815 2, 21| ludzkie, ale tak rozpadłe, że choć przystanęła nasłuchując, 1816 2, 21| się, Boryna to powracał ze sądów z Witkiem i Jambrożym; 1817 2, 21| nawykła do ojcowych przykazów, że spełniła wszystko bez wahania.~- 1818 2, 21| uważnie. Zmizerowana była, że aż litość brała patrzeć 1819 2, 21| już tak całkiem wydobrzał, że teraz dwa razy tyle by jadł - 1820 2, 21| Zdumiał się nad odpowiedzią, że nie wiedział, co na to rzec, 1821 2, 21| Jambroża mówić o sprawie ze dworem, którą wbrew zapewnieniom 1822 2, 21| ocet. Ale powiadam wam, że ino kowal musi kuć żelazo, 1823 2, 21| jeszcze galanto po drodze, że domów nie rozpoznał, ale 1824 2, 21| choćby jutro. Miarkuję, że musi być z wami krucho, 1825 2, 21| rozrzewnienie za grdykę, że głosu nie mogła wydobyć.~- 1826 2, 21| było ciemno i tak zimno, że gorzej się widziało niźli 1827 2, 21| mi Antek! - wykrzyknęła ze złością, ale równocześnie 1828 2, 21| przemarzły i zmęczony srodze, że z dobrą godzinę rozgrzewał 1829 2, 21| przyjdzie taka godzina, że ją przyzwie...~I z wolna, 1830 2, 21| Boryna!~Zaczęła marzyć, że niechby się jeno dorwała 1831 2, 21| weprze całą duszą pazurami, że nic ją nie oderwie i nie 1832 2, 21| postanawiając równocześnie, że zaraz z rana, jak przykazywał, 1833 2, 21| zupełnie, noc była ciemna, że ledwie te śniegi szarzały, 1834 2, 21| wystraszona.~Paliło się, gdziesik ze środka wsi buchały słupy 1835 2, 22| zazdrośnica niepomierna, że strzegli się jej przyjacielstwa 1836 2, 22| kiej te gąski w stadzie, że nie rozpoznał jednej od 1837 2, 22| to z wełną do oprzędu, to ze lnem, to z pakułami, a niektóre 1838 2, 22| witając się z każdą cicho, że to słabowała na piersi i 1839 2, 22| człowiek ludzki, mądry i zgodę ze wszystkimi trzymający, to 1840 2, 22| Kłębiaki pieńki przynosili ze dwora, a jeszcze miejsca 1841 2, 22| przez Kłębowego pradziada, że rachowali mu ze sto pięćdziesiąt 1842 2, 22| pradziada, że rachowali mu ze sto pięćdziesiąt roków z 1843 2, 22| prześmiewając się z dziewczynami, że co trochę cała izba się 1844 2, 22| A wiało też dzisiaj, że niech ręka boska broni! 1845 2, 22| Płoszkowa, ale spostrzegłszy, że na Jagnę uderzyły ognie, 1846 2, 22| dzisiaj najurzyła u Szymków, że sołtysowa sklęła się z wójtową, 1847 2, 22| Wszystko jest bez to, że każda rada słucha na drugą - 1848 2, 22| rozczerwieniona, boć wiadomym było, że z Mateuszem dobrze się znała.~- 1849 2, 22| wysoką, przysmolony na gębie, że jak Cygan się widział, a 1850 2, 22| grochowiny i wrażone w trepy, że chodził niby na czworakach, 1851 2, 22| szedł tuż drugi wodziciel, ze słomianą pytą i kijem ostrymi 1852 2, 22| Powiedzieli nam ludzie, że w tej wsi są gospodarze 1853 2, 22| chłopakami tak dokazywali, że dziw się chałupa nie rozwaliła 1854 2, 22| Opatrzyła ich suto Kłębowa, że wreszcie się wynieśli, ale 1855 2, 22| bronił Jaśkowej sprawy, że nikto się nie przeciwił, 1856 2, 22| lampę, rozstąpili się nieco, że usiadł w pośrodku, kiej 1857 2, 22| Cichość ogarnęła izbę, że jeno wrzeciona warkotały, 1858 2, 22| nieprzyjacioły, i pobić, i ziemię ze złego oczyścić; o zamkach 1859 2, 22| cudne i wprost nie do wiary, że wrzeciona z rąk leciały, 1860 2, 22| chłopskim królem przezywali, że to był pan ludzki, sprawiedliwy 1861 2, 22| zeszły, boć i był podobien ze siwego włosa, z długiej 1862 2, 22| siebie jego powiadania, że ledwie mogła dychać ze wzruszenia, 1863 2, 22| że ledwie mogła dychać ze wzruszenia, widziała wszystko 1864 2, 22| zapamiętałym wzruszeniem, że niechby się jawił w ten 1865 2, 22| i przykazania powiadał, że jeno wzdychali ciężko medytując 1866 2, 22| Rocho odpoczywał zmęczony, a że zaś wszystkich dusze ogarnięte 1867 2, 22| każda co nowego niesła, że snuły się one gadki jako 1868 2, 22| dreszcz przenikał wszystkich, że milkli naraz oglądając się 1869 2, 22| iż coś chodzi po pułapie, że cosik czai się za oknami, 1870 2, 22| cosik czai się za oknami, że przez szyby krwawią się 1871 2, 22| chmurka słońce nakryje, że potem nie wiada nawet, czy 1872 2, 22| uprzęże rwał i kopytami bił, że ani dostąpić... Pewnego 1873 2, 22| chłop srodze; bo obaczył, że z nim dobrością nie poradzi, 1874 2, 22| przymusił; koń robił, jeno że sobie to miał za krzywdę 1875 2, 22| mrozy, a wilki tuż za nim, że mu już niejeden dobrze boków 1876 2, 22| dwór sielny, jakby cały ze śrebła, szyby miał z drogich 1877 2, 22| to choć krzyknęła zrazu, że to cud, iż powrócił i stał 1878 2, 22| przypominków tak ją objęła, że zaczęła znowu wyklinać i 1879 2, 22| wilki, wyprowadziły konia ze stajni i powiedły do niebieskiej 1880 2, 22| cudności o królewnie zaklętej, że wrzeciona przestały warczeć, 1881 2, 22| płonęły jak te smolne szczapy, że jeno szmer wzdychów, marzeń 1882 2, 22| farbami oprzęd cudowności, że całkiem przysłoniły się 1883 2, 22| czarów, skrzeń i cudowności, że przepadła sprzed oczów ziemia 1884 2, 22| inny, nowy i tak cudowny, że żadne usta tego nie wypowiedzą!~ 1885 2, 22| długie, głębokie milczenia, że słychać było kołatanie serc 1886 2, 22| w pogodny czas i cichy, że jeno drgnienia po niej się 1887 2, 22| i za taką prawdę miała, że rosło to w niej i stawało 1888 2, 22| przed oczami kiej żywe, że mogła wszystko powycinać 1889 2, 22| różności, a tak utrafiała, że każden mógł poznać od wejrzenia.~ 1890 2, 22| wejrzenia.~Tyla wystrzygnęła, że można było nimi oblepić 1891 2, 22| zajęta słuchaniem i robotą, że o całym świecie zapomniała, 1892 2, 22| nawet na niego, nie widząc, że się czegoś niecierpliwi, 1893 2, 22| uwagi, nie widząc wcale, że później, gdy psy zmilkły, 1894 2, 22| i przepadła tak prędko, że tylko jedna z dziewczyn 1895 2, 22| temu się staje! - szepnęła ze strachem któraś.~- O złym 1896 2, 22| ci się! - zawołał Rocho i że nikt nie chciał wyjrzeć, 1897 2, 22| działo, dawno, przed wiekami, że jeno o tym w starych księgach 1898 2, 22| Wojował rok, wojował dwa, że w końcu i słuch wszelki 1899 2, 22| tak nie było, myśleli, że już był zabit albo go Turek 1900 2, 22| gorąco przed Matką Bożą, że mu pozwolili jeszcze swojej 1901 2, 22| witał, nikt nie poznawał, że psom się ano musiał oganiać.~ 1902 2, 22| grady wytłukły resztę... że nie ostało nic, ziemia jeno 1903 2, 22| przeklinał i przeklinał, że na darmo krew swoją lał 1904 2, 22| boskiemu imieniowi a krzyczał, że już chyba złemu się cały 1905 2, 22| biedzie nie opuszcza.~Juści, że na takie przyzwy wnet się 1906 2, 22| Głupi, nie pomiarkował, że Pan Jezus chciał go doświadczyć 1907 2, 22| cyrograf, któren chłop krwią ze serdecznego palca podpisał.~ 1908 2, 22| to za Miemców, pomagały, że w krótkim czasie gospodarstwo 1909 2, 22| barzej przeciwko Bogu srożył, że aż sam krzyż pod lasem zrąbał, 1910 2, 22| poczciwości się wyzbył, że, już za nic miał świat cały.~ 1911 2, 22| zaś przyszły takie susze, że wszystko spaliło się na 1912 2, 22| przyszła jedna noc tak wiejna, że wicher zerwał dach z chałupy 1913 2, 22| dworze, kazał powiedzieć, że rano przyjedzie, teraz nie 1914 2, 22| niepoczciwością, to sprawiając, że zaraz zjawiła się złota 1915 2, 22| weszła na pokoje.~Juści, że ksiądz zaraz pojechał chętliwie 1916 2, 22| nadjedzie z Panem Jezusem; tyle że broniła go kobieta różańcem, 1917 2, 22| nabrzmieje czuciem i jasnością, że jeno ją tknąć, a gotowa 1918 2, 22| parobkom zagadki ucieszne, że zaś ktosik powiedział, jako 1919 2, 22| jako Boryna powrócił już ze sądów i pije teraz w karczmie 1920 2, 22| i pije teraz w karczmie ze swoją kompanią, Jagusia 1921 2, 22| dopiero Mateusz powiedział, że to ser, i sam zadał taką 1922 2, 23| najsłabsze odgłosy życia, że zapomnieli wnet o wszystkim 1923 2, 23| pełni rozśpiewania, lecieli ze wszystkich sił w cały ten 1924 2, 23| głodnym, pożerającym ogniem, że zataczali się z upojenia, 1925 2, 23| przed chwilą zaledwie, że tonęli jeszcze w świetlistej 1926 2, 23| cichych, mistycznych powiadań, że jeszcze pełni byli dziwów 1927 2, 23| byli dziwów i zjaw onych, że jeszcze te prześnione baśniowe 1928 2, 23| czarodziejską tęczę cudów i marzeń, że płynęli jakby z korowodem 1929 2, 23| i modlitewnych uniesień, że padali na samo dno podziwu 1930 2, 23| Kłębów... po to... myślałach, że się nie doczekam...~- A 1931 2, 23| kiej wszedłem, to udałaś, że mnie nie widzisz...~- Głupi... 1932 2, 23| mę tak w dołku ścisnęło, że dziw nie spadłam ze stołka... 1933 2, 23| ścisnęło, że dziw nie spadłam ze stołka... ażem wode piła 1934 2, 23| tak tłukło, tak kołatało, że ludzie musieli słyszeć... 1935 2, 23| kuntentności!...~- Miarkowałem, że cię u Kłębów zastanę i razem 1936 2, 23| na szyję i obejmując go ze wszystkiej mocy szału i 1937 2, 23| szare, rozwleczone dymy, że świat cały zdał się utkany 1938 2, 23| i świat cały przepadał, że oczy, nie mogąc się uchwycić 1939 2, 23| a takiego czaru zarazem, że dusili się w uściskach, 1940 2, 23| taki straszny dygot żądzy że zwarli się z dzikim skowytem 1941 2, 23| zdruzgotane rzuci na siebie, że obejmują się rozpacznie, 1942 2, 23| ciemnościach, a tak blisko, że słychać było idące całe 1943 2, 23| gromadą przeleciały obok nich, że odskoczyli z przerażeniem.~ 1944 2, 23| się juchy i tak ślepną, że na człowieka nie baczą. 1945 2, 23| zwiesnę idzie.~- Myślałam, że jakiś zwierz dziki...~- 1946 2, 23| się pod ziemię zapadły, że ino oczy świeciły kieby 1947 2, 23| rwał do podniebnego lotu, że ni wiedząc wybuchali namiętnym, 1948 2, 23| się ciężko po zagonach, że były jeno krzykami nocy, 1949 2, 23| zagubienia się we wszystkim, że wybuchali oślepiającym hymnem 1950 2, 23| a tak mię cosik sparło, że się same łzy leją.~Zafrasował 1951 2, 23| mocno i otoczył ramionami, że kieby dzieciątko przywarła 1952 2, 23| cosik podrywa, tak ponosi, że tego nieba bym się uwiesiła 1953 2, 23| dziwnie bolesną tęskliwością, że jeszcze barzej rwali się 1954 2, 23| zamajaczył tak wyraźnie, że zerwali się na równe nogi.~ 1955 2, 23| i bardziej niepokojąca, że słychać było dygotanie drzew 1956 2, 23| wiedząc wyjścia, oszaleli ze strachu i ledwie co dychający, 1957 2, 23| z widłami dookoła brogu że kiej zły widział się w krwawym 1958 2, 24| było pilno na pogorzelisko, że niejeden pacierze jeszcze 1959 2, 24| ciężki i tak przemglony, że choć już pora była na dużą 1960 2, 24| nie zważał, schodzili się ze wszystkich stron i całymi 1961 2, 24| więcej nadciągało narodu, że kupy już stały w opłotkach, 1962 2, 24| się gęstwili wpodle brogu, że ino czerwieniało na śniegach 1963 2, 24| spalony do cna i porozwalany, że jeno dwa słupy sterczały 1964 2, 24| samych zrębów i rozrzucono, że cała dróżka i pole wokoło, 1965 2, 24| Hale! wyniósł je całe, tyle że mógł zgubić na drodze.~- 1966 2, 24| krzyknęła Kozłowa tak mocno, że sołtys tylko popatrzył na 1967 2, 24| oglądać, a coś cicho i ze zgrozą opowiadać.~- Taką 1968 2, 24| opowiadać.~- Taką trzeba ze wsi wyświecić ożogiem kiej 1969 2, 24| ale Pan Jezus strzegł, że cała wieś nie poszła z dymem! - 1970 2, 24| Sochowa.~- Bo i prawda, że cud, prawdziwy cud!~- Wiatru 1971 2, 24| Miarkowałem wczoraj u Kłębów, że coś będzie, skoro razem 1972 2, 24| Jakże! powiadał mój chłopak, że wczoraj cały czas chodził 1973 2, 24| również różności, jeno tyle że ciszej i ważniej.~- Stary 1974 2, 24| Stary pono tak zbił Jagnę, że leży chora u matki...wiecie 1975 2, 24| na weselu przepowiadałam, że się tak skończy - podjęła 1976 2, 24| szyby obwalił, to mi już ze strachu całkiem moc odjęło... 1977 2, 24| Skoro jeno powiedzieli, że Boryna się pali, zaraz mnie 1978 2, 24| pali, zaraz mnie tknęło, że to Antkowa sprawa - przerwała 1979 2, 24| zauważyła Balcerkowa, że to procesownica była sielna 1980 2, 24| zawiści zasyczały w duszach, że jako ten kamienny grad leciały 1981 2, 24| słowa, wzburzona złość, że gdyby się tak jawiła w tej 1982 2, 24| błyskało w oczach piorunami, że niejedna pięść się wyciągała 1983 2, 24| słowo jak kamień zawarczało, że nawet Mateusz. któren go 1984 2, 24| przekładać gospodarzom, że Antek dawno się odgrażał 1985 2, 24| się odgrażał podpaleniem, że stary już z dawna wiedział 1986 2, 24| całymi nocami pilnował.~- A że on to zrobił, to bym przysiągł, 1987 2, 24| całą wieś płynie, zaraza, że do kreminału, na Sybir go, 1988 2, 24| podpala jeszcze! Cud jeno, że cała wieś nie poszła! - 1989 2, 24| wygróżki i takie zamieszanie, że naród się skłębił i miotał 1990 2, 24| krzykał, co mu sił starczyło, że kieby opętanie jakieś poniesło 1991 2, 24| przepychali się z mocą, że jeno oczy błyszczały groźnie 1992 2, 24| przydzwaniał...~Przeszedł rychło, że widział się już jakoby za 1993 2, 24| przemarzła wczoraj w boru, że już od świtania ledwie zipie, 1994 2, 24| drzewo go tak przygnietło, że pewnie już nic z chłopa 1995 2, 24| mocy prysnął, gwar umilkł, że rozglądali się po sobie, 1996 2, 24| coś niecoś przerzekali, a że niejednemu wstyd się robiło, 1997 2, 24| Jagnie i Antkowi, ale widząc, że ją wszyscy odstąpili, naklęła, 1998 2, 24| powiedział, i poszła na wieś, że w końcu ostało ludzi mało 1999 2, 24| zeźlony tym, co się stało, że milczał, kręcił się niespokojnie, 2000 2, 24| cały ten czas, powiadali, że zakopał się w pierzyny i