Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] dniem 9 dniu 12 dno 8 do 3727 dobic 1 dobiegajac 1 dobiegal 2 | Frequency [« »] 5302 z 4993 to 4437 ze 3727 do 2569 co 2283 juz 2191 po | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances do |
Tom, Rozdzial
1001 2, 15| mieszkać i przeniósł się do lasu do borowego, sam se 1002 2, 15| i przeniósł się do lasu do borowego, sam se wszystko 1003 2, 15| ci i u nas Kuba, któren do boru z panami poszedł, ale 1004 2, 15| ścianą:~- Wychodźta, co to, do podwieczorku będzieta połedniowali!~ 1005 2, 15| mamrotał wciąż Mateusz. '~- Do was pije, Antoni, do was!~- 1006 2, 15| Do was pije, Antoni, do was!~- Zawrzyj pysk i weź 1007 2, 15| dzień słowa nie przemówił do nikogo, ale za robotą Antkową 1008 2, 15| wściekał potem, młynarzowi do oczów skakał, ale ten rzekł:~- 1009 2, 15| wie.~- A bo cisnę wszystko do stu diabłów i niech se pan 1010 2, 15| i niech se pan sam staje do roboty - groził.~- A ciśnij, 1011 2, 15| tartak poprowadzi Boryna, i do tego za cztery złote na 1012 2, 15| nastawał więcej, schował złość do Antka głęboko za pazuchę 1013 2, 15| Bartek splunął na to i rzekł do drugich:~- Głupi jako ten 1014 2, 15| dostał w zęby, to się teraz do niego łasi. Myślał, że łaskę 1015 2, 15| gdyby zechciał brzuchem do góry wylegiwać - wylegiwałby 1016 2, 15| tydzień za tygodniem aż do samych Godów w ciężkiej 1017 2, 15| że zgoła niepodobny był do dawnego. Dziwowali się temu 1018 2, 15| robił, harował, pieniądze co do grosza oddawał żonie, w 1019 2, 15| z roboty wracał prosto do domu, o świtaniu się zrywał, 1020 2, 15| próśb Hanki, by szedł z nią do kościoła. Nie i nie. Bał 1021 2, 15| chwytne spojrzenia, co rade by do dna duszy sięgnąć i wypatroszyć 1022 2, 15| któren mu wyrzucał, że nigdy do niego nie zajrzy.~I prawdę 1023 2, 15| kwękał, aż się i przeniósł do Abramka na piwo; to Jagustynka 1024 2, 15| Jagustynka zapozwała znowu dzieci do sądów o wycugi; to insze 1025 2, 15| jarzących okien, choć wzdycha do pełnych brogów, choć rad 1026 2, 15| choć rad by duszą całą do ludzi - a nie wleci; kołuje 1027 2, 15| Czekałem, że przyjdziesz jak do rodzonego... poradziłbym, 1028 2, 15| ścierwa, ze starym trzyma i do mnie z przyjacielstwem występuje, 1029 2, 15| rychło po tym spotkaniu, bo do tego nie wiodło mu się jakoś 1030 2, 15| rana; ledwie był wziął się do czesania, wyszczerbił się 1031 2, 15| napuchła i srodze bolała... A do tego i Mateusz dzisiaj był 1032 2, 15| zwady szukał, że ino, ino do czego gorszego nie przyszło.~ 1033 2, 15| chłopca i lekować...~- Pójdę do młyna, przypilnuję, bo inaczej 1034 2, 15| drzazgi i waliła z rykiem do rzeki.~Antek czekał może 1035 2, 15| warzy mleko, to herbatę i do pierzyny jej nosi.. - mówili, 1036 2, 15| skurczony w sobie, gotowy do skoku.~- A to, co o Antku 1037 2, 15| odganiać. Przyczepił się do niej jak rzep do psiego 1038 2, 15| Przyczepił się do niej jak rzep do psiego ogona, ale go przeganiała...~- 1039 2, 15| Mateusz się porwał w ten mig do niego, ale nim mógł zmiarkować 1040 2, 15| poniósł go prędko za tartak, do rzeki ogrodzonej płotem, 1041 2, 15| ze wsi, aż go przenieśli do młynarzowego domu, bo cięgiem 1042 2, 15| słomy, ponieść i rzucić do wody! Jeszcze nikto o takim 1043 2, 15| szczeniaka za uszy i ciepnąć do wody! Że mu ta żebra popękały 1044 2, 15| i koło północka poszedł do domu; świeciło się jeszcze 1045 2, 15| przędzeniem, ale rano nie poszedł do roboty, był pewny, że go 1046 2, 15| sam młynarz.~- Chodźcież do roboty, co macie z Mateuszem, 1047 2, 15| to wasza sprawa, nic mi do tego, a tartak stać nie 1048 2, 16| stwardniałą skorupę dobierając się do zboża, ale spłoszony szczekaniem 1049 2, 16| psów, uciekał z nawrotem do borów oszroniałych, zawalonych 1050 2, 16| przebiegających z chałupy do chałupy, że raz po raz trącane 1051 2, 16| niepolewanych donicach mak do klusek.~Boć to Gody szły, 1052 2, 16| przygotowania.~Stary jeszcze był do dnia pojechał do miasta 1053 2, 16| jeszcze był do dnia pojechał do miasta po zakupy z Pietrkiem, 1054 2, 16| Pietrkiem, którego przyjął do koni na Kubowe miejsce.~ 1055 2, 16| Józiną robotą, to zaglądała do placka z serem i miodem, 1056 2, 16| to latała na drugą stronę do szabaśnika, w którym buzował 1057 2, 16| którego na całe święta Boryna do chałupy przyjął, siedział 1058 2, 16| od rana w kościele i tam do spółki z Jambrożym przystrajali 1059 2, 16| szkołach, roznosił opłatki do spółki z młodszym bratem.~ 1060 2, 16| nawet coś uprzątnąć, gdy do izby weszli z Pochwalonym.~ 1061 2, 16| to już niedługo, bo tylko do wiosny!~- A mówiła pani 1062 2, 16| roku, ale się we wesele do cna pomarnowały.~Juści, 1063 2, 16| powrócił z miasta i wchodził do izby, a za nim wciskał się 1064 2, 16| Jak kobiety zabierają się do porządków, to chłopom trza 1065 2, 16| szynelu. Jasio na długo do domu?~- Aż do Trzech Króli.~- 1066 2, 16| Jasio na długo do domu?~- Aż do Trzech Króli.~- Ojciec ma 1067 2, 16| chciał, baraszkuje ino, a do klaczy się tak wydziera, 1068 2, 16| wydziera, że przeprowadziłam do większej gródki.~Chłopcy 1069 2, 16| a i Dominikowej też, że do cna go opanowały! Dobrze 1070 2, 16| Józkę, a często i starego do niej zaganiała cierpkimi 1071 2, 16| zajrzeć na drugą stronę do pieca albo do źrebaka w 1072 2, 16| drugą stronę do pieca albo do źrebaka w stajni, a głównie 1073 2, 16| wołała stara.~Pobiegła do domu, zwijała się, jak mogła, 1074 2, 16| Próżno zapamiętale wzięła się do roboty, paliło się jej w 1075 2, 16| wzięła się pod wieczór do obrządku krów, czego prawie 1076 2, 16| nie pomogło, wypłakała się do woli i wnet się w niej cosik 1077 2, 16| spoglądali, wywiedli się do sieni, coś tam poszeptali 1078 2, 16| się ze złością i pobiegła do matki z wymówkami, ale stara 1079 2, 16| starego, czego Boże broń, do zapisu i jego część by przyszła, 1080 2, 16| nóg, tula się ino, tula, a do nikąd nie zajdzie. Nie powiadaj 1081 2, 16| śledzie ano przełóż z wody do mleka, to więcej soli stracą, 1082 2, 16| maku utrze, jeszcze tyla do zrobienia, a wieczór ino, 1083 2, 16| bo wszędy się szykowano do wigilijnej wieczerzy.~W 1084 2, 16| stało!- rzekł Roch.~Weszli do domu i zaraz też obsiedli 1085 2, 16| nie stanie, daleko jeszcze do czasu, a pierwsze święta 1086 2, 16| jeszcze, gdy ktosik zapukał do okna.~- Nie puszczać i nie 1087 2, 16| łaskę nie czekać... jeno do trumny to ochotnie wbiją 1088 2, 16| szczerym sercem zniewalała do jadła, cóż, kiej nie mogła, 1089 2, 16| świat jako ci ptakowie, aż do tej ziemi narodzin, do tej 1090 2, 16| aż do tej ziemi narodzin, do tej szopy, przed ten żłób, 1091 2, 16| którym śpiewali aniołowie, do świętych nóżek Dzieciątka 1092 2, 16| bełkotał zestraszony.~- Do Nastki cię niesie, na gzy, 1093 2, 16| czapkę cisnął na skrzynię.~- Do chałupy idźta z Jędrzychem, 1094 2, 16| Opatrzności został, zajrzyjcie do krów i czekajcie, przyjdę 1095 2, 16| przyjdę po was i razem do kościoła pójdziemy. - Zarządziła, 1096 2, 16| Witek, zapal latarkę, do krów pójdziemy. W tę noc 1097 2, 16| podzielić...~Ruszyli wszyscy do obory, a Witek ze światłem 1098 2, 16| postękiwać, zbierać się ciężko do powstawania a odwracać ciężkie, 1099 2, 16| Narodzeniu, to nie można.~Wracali do izby, a Roch mówił:~- Kużde 1100 2, 16| mądrze był rzekł, prosto do serca, ale się to Borynie 1101 2, 16| Dominikowa, zaraz szli do niej, już tam krzyczy i 1102 2, 16| pewnie tej nocy zlegnie...~- Do kościoła chciałam ze wszystkimi, 1103 2, 16| cichu z kowalową i pobiegła do chorej, że to znająca była 1104 2, 16| spieszył, aby przed nocą do domu się dostać, bo podówczas 1105 2, 16| tymi głosami anielskimi do stajenki onej pokłonić się 1106 2, 16| zgubioną, a gdy nieco przyszedł do siebie, z całej mocy duszy 1107 2, 16| cichu Józkę i poszli oboje do obory.~Trzymając się za 1108 2, 16| raz po raz, wsunęli się do obory pomiędzy krowy.~Przyklęknęli 1109 2, 16| się trzęsły, łzy nabiegały do oczów, serca przenikał strach 1110 2, 16| bo Witek nachylił się aż do samego ucha i szepnął drżąco:~- 1111 2, 16| Łaciata!...~Przywarli oboje do jej pyska, słuchali z zamarłym 1112 2, 16| stronie mył się i pucował do czysta Pietrek a przebierał 1113 2, 16| podziwu, gdy wszedł potem do izby; pozbył się bowiem 1114 2, 16| sygnaturki przedzierał się do izby.~- Sygnują na pasterkę, 1115 2, 16| ptaszek świergotała zwołujący do kościoła.~Naród też już 1116 2, 16| powietrzu.~Kto był żyw, do kościoła ciągnął, ostały 1117 2, 16| wyrósł w kościele, tulił się do białych ścian, obrastał 1118 2, 16| rozrosłe, w granatowe kapot co do jednej, w podwójnych zapasach 1119 2, 16| kobiet.~Kościół był zapchany do cna, aż do tego ostatniego 1120 2, 16| był zapchany do cna, aż do tego ostatniego miejsca 1121 2, 16| że każdemu to szło prosto do serca i do rozumu, juści, 1122 2, 16| to szło prosto do serca i do rozumu, juści, że tym ino, 1123 2, 16| przedeptywali, odwracali do chóru i wesoło pokrzykiwali 1124 2, 16| klęczała pochylona, zgięta do ziemi, nieprzytomna prawie 1125 2, 16| współczuciem, a łzy same napływały do oczów.~Siedziała sztywno 1126 2, 16| od niego, szła jej prosto do serca, krępowała niby powrozami 1127 2, 16| swawoli skrzydła przybiją do ściany!...~Msza się odprawiła, 1128 2, 16| na przemian, szły z serca do serca, wiązały ze sobą, 1129 2, 17| się prężyła cisnąc mocno do poduszek... to znowu wyraźnie, 1130 2, 17| dusić albo zły nagabywał i do grzechu sposobił.~O dużym 1131 2, 17| żalu i męce bo rwała się do niego, rwała całą mocą, 1132 2, 17| zwałami rwie się o wiośnie do słońca, jak ta ziemia prężąca 1133 2, 17| głosem? !...~Ostro się wzięła do gospodarstwa, cóż, kiedy 1134 2, 17| cóż, kiedy nie było wiele do roboty, Józka już obrządziła 1135 2, 17| już obrządziła wszystko, a do tego stary chodził za nią 1136 2, 17| sposobną chwilę pobiegła do matki, ale stawem poleciała, 1137 2, 17| pono zajrzała i powróciła do wójtowej, Jędrzych zaś dym 1138 2, 17| zaczęła się krzątać, zajrzała do krów, przecedziła mleko, 1139 2, 17| zrobię, na złość zrobię, do Płoszków pójdę, do karczmy 1140 2, 17| zrobię, do Płoszków pójdę, do karczmy pójdę, z chłopakami 1141 2, 17| się poniesie, choć mu ino do cycka iść potrza! - rzekła 1142 2, 17| ano wracać było potrzeba do domu, wracać, a jej tak 1143 2, 17| rózga zakwitła! - krzyknęła do chodzącej Jagny.~- Jaka 1144 2, 17| wypędziły przychodziła cięgiem do młyna i tam przesiadywała, 1145 2, 17| Chyba Kozły muszą ją wziąć do siebie, boć to ich krewniaczka !~- 1146 2, 17| ma dosyć swojego, co mu do obcych! Jeszcze by, żebym 1147 2, 17| potrza, z drogi zbierał, do dom zwoził; jeść dawał, 1148 2, 17| Jagustynka zwróciła się do Nastki:~- Jakże tam Mateuszowe 1149 2, 17| cztery żerdki pękły, wpadł do wody i ledwie się nie utopił. 1150 2, 17| serce, bo zaraz jej przyszło do głowy, że to pewnie o nią, 1151 2, 17| przyciskać łypiące powieki do wiśniowych kwiatów a chłodzić...~ 1152 2, 17| mówiono o tym od początku, a do Borynów nie doszło.~- Trafił 1153 2, 17| namarszczył i jął drewka rzucać do komina.~- O co się pobili? - 1154 2, 17| zagryzają.~- Nie powiedajcie do śmiechu, bo mnie słuchać 1155 2, 17| może pierwszy raz w życiu do tego stopnia, taka była 1156 2, 17| stary zaniepokoił, przysiadł do niej, zaczął głaskać po 1157 2, 17| obudził się w niej wstręt do niego i głęboka niechęć, 1158 2, 17| się dłużył ogromnie, nie do wytrzymania, że co chwila 1159 2, 17| wychodziła na ganek, to do sadu za dom i przez drzewa 1160 2, 17| na białe, śnieżne pola, do borów ciemniejących, jeno 1161 2, 17| całymi bandami chroniły się do wielkiej dziury, jaka była 1162 2, 17| Antkową prośbę.~Uciekła do chałupy, bo zaczęli dzwonić 1163 2, 17| się zachciało samej iść do kościoła, w głuchej, niejasnej 1164 2, 17| pomyślała Jagna wróciwszy do domu.~Wieczór też już był 1165 2, 17| Trzeba by ci, Jaguś, zajrzeć do niej jutro.~- A zaraz polecę, 1166 2, 17| Coś często teraz jeździ do dworu? - rzuciła znacząco 1167 2, 17| się po izbie, zapraszała do jadła, choć już łyżki pokładli, 1168 2, 17| to znowu przysiadała się do dziewczyn i rajcowała trzy 1169 2, 17| chęć wybieżenia za dom... do brogu... Ale nie mogła się 1170 2, 17| wiedli i z wolna prowadzili do tego, z czym przyszli...~ 1171 2, 17| starością i pracą przygięci do ziemi, niby te głazy polne 1172 2, 17| trzeba jechać ze skargą do komisarza- rzekł Boryna 1173 2, 17| po namyśle.~- Od zasiewów do żniw nie każdy będzie żyw! - 1174 2, 17| koniecznie muszę jutro jechać do Woli, prawdę mówię, dzielą 1175 2, 17| godzić z osobna..: Głupie!...do ostatniego chojaka pozwolić 1176 2, 17| a potem dopiero w krzyk, do sądów, areszt położyć, przycisnąć - 1177 2, 17| wczoraj powiedział, pojadę do Woli, pilnuj tu domu, Jaguś, 1178 2, 17| rozgłaszaj, że musiałem jechać, i do wójtowej zajrzyj.~- Późno 1179 2, 17| Rwała się już jej dusza do wylotu, śmiały się oczy, 1180 2, 18| wstał z kobylicy i podszedł do okna wyjrzeć, ale na świecie 1181 2, 18| rozgrzała ręce i wzięła się do motania nici z wrzecion 1182 2, 18| motowidło, stary zaś powrócił do roboty, ale coraz niecierpliwiej 1183 2, 18| gdzie stanął!~- Pójdziecie do niego? - zapytała cicho, 1184 2, 18| i zaczął się przybierać do wyjścia, nim jednak skończył, 1185 2, 18| powiedz Pietrkowi, niech się do młocki weźmie, pomóż mu, 1186 2, 18| poszedł, Boryna zaś, ubrany do wyjścia, łaził z kąta w 1187 2, 18| poprawiał w kominie, zachodził do stodoły, to oknem wyglądał, 1188 2, 18| przędła spoglądając od czasu do czasu w śnieżycę, srożącą 1189 2, 18| coraz bliżej przysuwał się do ognia.~- Ciężka zima latoś - 1190 2, 18| Przystawiła garneczek z wodą do ognia i siadła z powrotem 1191 2, 18| ognia i siadła z powrotem do kądzieli, ale nie przędła, 1192 2, 18| spisie, bo cięgiem zaglądał do książeczki?... Ubiór też 1193 2, 18| i gładził tulący mu się do kolan psi łeb.~Przyszła 1194 2, 18| odstawiła kądziel i wzięła się do wieczorowych obrządków.~- 1195 2, 18| sobie, zajrzę tu jeszcze do was kiedy, teraz mi pilno, 1196 2, 18| gdzieniegdzie brali się do odwalania śniegów sprzed 1197 2, 18| wodę, wywierali wrótnie do stodół, że bicie cepów donośniej 1198 2, 18| obrzemienionych i przygiętych do ziemi, kurzawa ich przysłaniała 1199 2, 18| komorniki, po drzewo chodzili do lasu.~- I na plecach je 1200 2, 18| i na wyrobki chodzą abo do służby się godzą.~- I często 1201 2, 18| wozem jeździć i z siekierą do lasu... Myśwa z Kubą jeździli 1202 2, 18| i kazał spiesznie wracać do domu. Chłopak w dyrdy uciekał, 1203 2, 18| galopem i na przełaj poleciał do wsi. Dopiero koło kościoła 1204 2, 18| wracali już razem i wolno do chałupy.~A koło stawu natknął 1205 2, 18| roboty, pies się rzucił do niego przyłaszać, szczekać 1206 2, 18| nie rzekł.~- Zajrzałbyś do dzieci kiedy.~- Przyletę, 1207 2, 18| stodołami.~Witek zaś pobiegł do chałupy.~Boryny jeszcze 1208 2, 18| drugą, a zapamiętaj sobie. Do domu poszedł?...~Nie, nie 1209 2, 18| lampę i bierąc się znów do przędzenia, nie odpowiadała 1210 2, 18| potem przyleciała po skopki do dojenia.~- Sama wydoję, 1211 2, 18| zabrała szkopki i poszła do obory.~Wieczór już był zapadł, 1212 2, 18| mleko siurkało raz po razie do szkopka, ze stajni dochodziły 1213 2, 18| dziwnym lękiem! Rwali się do siebie, a teraz i tego słowa 1214 2, 18| pożądali się nawzajem, a i ręki do się wyciągnąć było niepodobna - 1215 2, 18| myśleć, kiej mi cięgiem do głowy przychodzisz, cięgiem, 1216 2, 18| leciał przez podwórze, prosto do obory, że Antek ledwie zdążył 1217 2, 18| Antek ledwie zdążył skoczyć do żłobów i tam przywarować.~- 1218 2, 18| zapamiętale cisnęła się ustami do jego ust, że zwarli się 1219 2, 18| szczęściem, że dopiero idąc do chałupy, na mrozie poczuła, 1220 2, 18| poszła szczytową ścianą do wąskiego przejścia między 1221 2, 18| przy przełazie, skoczył do niej jak wilk, przeniósł 1222 2, 18| wolno spokojnie wróciła do izby.~Stary patrzał na nią 1223 2, 18| dziwnie jakoś.~- Zajrzałam do siwuli, bo cosik stęka i 1224 2, 18| podejrzenie wślizgnęło mu się do serca, zazdrość kąśliwa 1225 2, 18| aż w końcu przyszło mu do głowy, że to pewnie Mateusz 1226 2, 18| spotkał i przyparł gdzie do płotu.~Nastka właśnie weszła 1227 2, 18| dziedzic wysłał pana Jacka do niego, by się wywiedział, 1228 2, 18| przykrej cichości siadali do kolacji, gdy wszedł Rocho, 1229 2, 18| jednego chłopa nie zawoła do rąbania, przyszedłem się 1230 2, 18| nawet wielce, ale zasie komu do tego! Zmiarkował się rychło, 1231 2, 18| że ani jednego Lipczaka do roboty nie weźmie! Rozgniewał 1232 2, 18| podobno skargę na niego pisali do komisarza.~- Samem ją podpisywał 1233 2, 18| Wojtek abo Bartek nie ma co do gęby włożyć, księdzowa to 1234 2, 18| poszedł w obejście zajrzeć do krów i do, koni, bo późno 1235 2, 18| obejście zajrzeć do krów i do, koni, bo późno już było.~ 1236 2, 18| wczoraj to mi trepy zaniósł do budy! Ścierwa, nie pies, 1237 2, 19| już naród z wolna ciągnął do karczmy, że to pierwszy 1238 2, 19| wytrzyma i z całą kompanią~do karczmy zwali, i fundował 1239 2, 19| ino mu było potrza ludzi do poręby, to już zgodził i 1240 2, 19| piszczało z biedy, ale się do niej nie przyznawali, bych 1241 2, 19| zębce szczerzył za węgłem, do zwiesny daleko, a wspomożenia 1242 2, 19| w końcu kupą całą poszli do Kłęba, by ich ten powiedł 1243 2, 19| Kłęba, by ich ten powiedł do dobrodzieja na poradę, ale 1244 2, 19| narodem trzymał, przybrał do się Filipa zza wody, Stacha 1245 2, 19| krzywą gębą i w piąciu poszli do dobrodzieja prosić, by się 1246 2, 19| by się wstawił za nimi do dziedzica.~Długo nie było 1247 2, 19| nieszporach przyleciał Jambroży do Kobusów i powiedział, że 1248 2, 19| powiedział, że z księdzem radzą i do karczmy prosto przyjdą.~ 1249 2, 19| ostatnie zorze zetliły się do cna, że ino kajś niekaj 1250 2, 19| insze zaś, którym nie było do zmówin ni do spraw, też 1251 2, 19| którym nie było do zmówin ni do spraw, też ciągnęli, bo 1252 2, 19| dziewczyny aż piszczały do gzów i na muzykę nogami 1253 2, 19| raz w raz, nim się jeszcze do cna ściemniało, leciały 1254 2, 19| ściemniało, leciały chyłkiem do karczmy, rzekomo by chłopów 1255 2, 19| rzekomo by chłopów nagnać do domów, ale już ostawały. 1256 2, 19| jeszcze z rzadka przepijali do się, a tylko poredzali, 1257 2, 19| czynił, ale i nikto się do nich nie kwapił, tyle co 1258 2, 19| Rzepczaki ciągną na jutro do boru do rąbania, ale żaden 1259 2, 19| ciągną na jutro do boru do rąbania, ale żaden z nich 1260 2, 19| tych wyzwisk ni zbytnio do serca nie brał, że dobrodziej 1261 2, 19| chciał się wstawiać za nimi do dziedzica, a naprzeciw, 1262 2, 19| stowarzyszał się każden do upodoby i kupił, gdzie było 1263 2, 19| Jagustynka chodziła od kupy do kupy, podjudzała, żarty 1264 2, 19| niepostrzeżenie wciągał się naród do zabawy, bo coraz większy 1265 2, 19| rzucał tym słowem wesołym do znajomków, ale z nagła ucichł, 1266 2, 19| zawołał:~Boryna! a chodźcie no do mnie.~- Masz sprawę, to 1267 2, 19| księdza wołali, ale gniewu do ciebie nie mam nijakiego 1268 2, 19| oddawałem, ziobra mi popękały, do ciebie piję, Antek, co tam, 1269 2, 19| przytupywał, śmiał się w głos do chłopaków, aż przycichnął 1270 2, 19| przycichnął i jął Antkowi do ucha powiadać.~- Juści i 1271 2, 19| ino zaklął i cosik mruczał do siebie.~- Cichoj, ludzie 1272 2, 19| dostać kobietę, a wnet smak do niej przejdzie i kochanie 1273 2, 19| zamedytował się.~- Przepij no do mnie, do cna mi zaschło 1274 2, 19| się.~- Przepij no do mnie, do cna mi zaschło w gardzieli! 1275 2, 19| ścierwo, mówię ci, pij do mnie!. .~- W twoje ręce, 1276 2, 19| teraz brała go szalona chęć do wywnętrzenia, że ledwie 1277 2, 19| gdzieniegdzie już przychodziło do sporów, a wszędy gadano 1278 2, 19| kompania przetoczyła się do alkierza, skąd też niezgorszy 1279 2, 19| paroby!~- Dworskie pomietła, do psów się im godzić, kiej 1280 2, 19| pięścią wygrażał i darł się do nich, a coraz więcej ludzi 1281 2, 19| może i przyszło z miejsca do bitki, ale Kłąb przyleciał, 1282 2, 19| odciągnęli na poczęstunek do szynkwasu, potem muzyka 1283 2, 19| a i dzieuchy krzywe, że do nich nie przychodzę! Wiecie, 1284 2, 19| We czwartek zwalili się do starego Kłęba z wódką! Przyszli 1285 2, 19| odprawują.~Jeden ma chałupę, do której świnie pod przyciesiami 1286 2, 19| przemyślne, z jadłem zawsze do gęby trafiają, a nie gdzie 1287 2, 19| zeschnięte! Skoczyły po rozum do głowy Pryczkowe swaty, nasuły 1288 2, 19| zielonym gąszczu stoi przywarty do rodnej ziemi, a niech jeno 1289 2, 19| różnościach, ile że cięgiem ktoś do nich przystawał i swoje 1290 2, 19| Ani cię nikaj nie ujrzeć, do karczmy nie zachodzisz! - 1291 2, 19| powiedział Płoszka.~- Od rana do nocy robię, to kiej to mam 1292 2, 19| gospodarzy! Juści, mają prawo do tego, bo wszystko w garści 1293 2, 19| młodych powinni przypuścić do gruntów i do rządów.~- A 1294 2, 19| przypuścić do gruntów i do rządów.~- A samym na wycugi 1295 2, 19| przez gęstwę i rznęli prosto do szynkwasu, ale nie postali 1296 2, 19| tam długo, Żyd ich powiódł do alkierza.~- Na chrzcinach 1297 2, 19| nim poszedł pod ścianę, do rzepeckich.~- Czego on może 1298 2, 19| chałupy nie ruszy, nie poszedł do wójta, to nigdzie nie pójdzie.~ 1299 2, 19| mroziło od niej złością, a gdy do kolacji siadali, nie poszła 1300 2, 19| przepraszać i rad nierad powiódł do karczmy.~Hardo ano wchodził, 1301 2, 19| szynkwasie, chłopaki się do niej sypnęli zapraszać do 1302 2, 19| do niej sypnęli zapraszać do tańca, odmawiała pogadując 1303 2, 19| przecież była tam i Nastka, ano do malwy z czerwieni szmat 1304 2, 19| dziergany złotą nitką i głęboko, do pół piersi wycięty, a na 1305 2, 19| gadał i zaraz poprowadził do alkierza, gdzie i pozostał.~ 1306 2, 19| pod ścianę, Nastkę pojął do tańca Szymek, Józka też 1307 2, 19| wywiódł w koło i krzyknął do muzykantów:~- Obertasa; 1308 2, 19| zważał, bo Jaguś cisnęła się do niego słodko, a raz w raz, 1309 2, 19| sobie, skoro przycisnął do się, że aż się prężyła i 1310 2, 19| zaś pobekiwały drygliwie do taktu, że same nogi niosły 1311 2, 19| taczającym się od ściany do ściany, rozśpiewanym, pijanym 1312 2, 19| wrzask i leciał przez wywarte do sieni drzwi w ośnieżoną, 1313 2, 19| kiej wichura, przypadał do ziemi, że myśleli: upadnie! 1314 2, 19| jeszcze na macochę, poleciała do starego.~- Ociec, a to Antek 1315 2, 19| Lipczakami, a niektórzy i do tańca się brali, dzieuchy 1316 2, 19| o to - wciąż jej prawił do ucha, przypierał do ściany, 1317 2, 19| prawił do ucha, przypierał do ściany, obejmował, za ręce 1318 2, 19| nacisnął i jął się przebierać do nich. Ustępowali mu z drogi, 1319 2, 19| oczami dziko świecił.~- Do domu! - powiedział głośno, 1320 2, 19| krzyknął stary odwracając się do niego. Jagna z wrzaskiem 1321 2, 19| Jagna z wrzaskiem uciekła do chałupy, a Józka wtykała 1322 2, 19| się z pięściami, gotowymi do darcia.~- Mówię ci, odejdź, 1323 2, 19| skończyła, rozchodzili się do domów, że to i późno już 1324 2, 19| potrza? - zapytał.~- Chodź do domu, późno już - prosiła 1325 2, 19| wiada laczego, nachylił się do niej i w samą twarz powiedział: - 1326 2, 19| żebrząc miłosierdzia.~- Chodź do domu, ziąb taki, chodź, 1327 2, 19| ją przez siłę i powiódł do domu.~Nie mówili nic ze 1328 2, 20| głowy.~Stary, powróciwszy do domu ni potem, nawet nazajutrz 1329 2, 20| ostawili ją samą i poszli pić do alkierza, muzyka grała, 1330 2, 20| w karczmie ma prawo brać do tańca, która mu się jeno 1331 2, 20| jeden, to ino przez złość do was, ino przez złość!~- 1332 2, 20| było...~- Było, jeno nie do żeniaczki!...~- Ażeby wam 1333 2, 20| na piersi, odwrócił się do ściany i ani już słowem 1334 2, 20| nie mógł, przychodziło mu do głowy, co to o niej powiadano 1335 2, 20| rozważał to sobie, układał, do kupy ściągał, deliberował - 1336 2, 20| to odwracał się twarzą do izby i tymi złymi, jastrzębimi 1337 2, 20| parę razy w dzień biegała do matki, ale Dominikowa mało 1338 2, 20| mało siedziała w chałupie, do chorych chodziła, to w kościele 1339 2, 20| cztery złote. Zaglądała potem do sąsiadów, by ino jakoś ten 1340 2, 20| poszedł na wieś.~Zachodził do różnych chałup, niby to 1341 2, 20| się tym i prosto wrócił do chałupy, Jaguś zaś myśląc, 1342 2, 20| wszystko przeminęło i powróci do dawnego, odetchnęła z ulgą 1343 2, 20| odetchnęła z ulgą i jęła do niego zagadywać, to w oczy 1344 2, 20| krzyczał za nieporządki i do roboty zaganiał.~Od tego 1345 2, 20| chodziła kiej błędna albo do matki uciekała na wyżalenie 1346 2, 20| opłotkach, musiała wychodzić do Antka.~Nie dał się więc 1347 2, 20| zrywał się bezwiednie, by do niej biec, w porę się jednak 1348 2, 20| Boryna nie chciał mu podawać do chrztu; tyle jeno, co tam 1349 2, 20| kądzielą, ale ta więcej do Józki i by się z Szymkiem 1350 2, 20| panować nad sobą, to :się wnet do bicia weźmie i nie wiada, 1351 2, 20| najpierwsze - zniżyła głos i do ucha jej szeptała - odstaw 1352 2, 20| krowy, nie przypuszczaj do siebie ani na zdziebko, 1353 2, 20| pyskują na ciebie i Antka, do serca nie bierz, żebyś jak 1354 2, 20| łasić się będą kiej pieski! Do krzepkich należy świat wszystek, 1355 2, 20| krzepkich należy świat wszystek, do nieustępliwych a zawziętych! 1356 2, 20| ale rady owe mocno wzięła do głowy i cały dzień deliberowała 1357 2, 20| kowal i Nastka, rzekła do starego:~- Dajcie no klucze 1358 2, 20| zaczęła wszystko robić.~Do Józki przyczepiała się na 1359 2, 20| izbie, tam Pietrka niewoliła do grania przyśpiewując mu 1360 2, 20| grania przyśpiewując mu do wtóru różne piosneczki do 1361 2, 20| do wtóru różne piosneczki do późna w noc; to znowu w 1362 2, 20| czekając na męża sama poszła do kościoła, wystając po drogach 1363 2, 20| stawa! - wykrzyknął raz do Jagustynki.~- Chleb ją rozpiera 1364 2, 20| Widzi mi się, że i u Borynów do tego przyjdzie!- szepnęła 1365 2, 20| na Józkę, sam się zabrał do odwalania śniegu z opłotków; 1366 2, 20| organiściaków, przybranych kiej do mszy, wszedł do izby, odmówił 1367 2, 20| przybranych kiej do mszy, wszedł do izby, odmówił łacińskie 1368 2, 20| Skończywszy zaś wrócił do izby i przysiadł odpoczywać, 1369 2, 20| Boryna z parobkiem zsypali do sań pół korca owsa i grochu 1370 2, 20| każdym kroku się czai, a do piekła namawia. A potem 1371 2, 20| bo dobrze zrozumiała, że do niej mówił, a skoro Maciej 1372 2, 20| smutnie.~- Nie chodźcie do karczmy i kobiet tam nie 1373 2, 20| przez złość na was zmusił ją do tańcowania, widocznie, że 1374 2, 20| Jak się parszywa owca do stada wśliźnie, wszystkie 1375 2, 20| zbytnią surowością zrażać do siebie kobiety, młoda jest, 1376 2, 20| dziwne, dziwne!~Nachylił się do niego, chciał głaskać, ale 1377 2, 20| wyjściu księdza zabrał boćka do obory i tam ryczał prawie 1378 2, 20| obory i tam ryczał prawie do wieczora, że stary musiał 1379 2, 20| go uchronić od mrozu, i do spółki. z Józką, ptak bowiem 1380 2, 20| Jagusią.~Wszystko powracało do dawnego stanu, ale już nie 1381 2, 20| stanu, ale już nie powróciła do chałupy dawna radosna wrzawa, 1382 2, 20| potężniej wydzierała się do Antka.~Tak się już umiała 1383 2, 20| któren całkiem serce stracił do gospodarza za tego boćka, 1384 2, 20| tego boćka, a przylgnął do Jagny, że to mu i teraz 1385 2, 20| robiła przez czystą złość do całego świata! Mściła się 1386 2, 20| oczy miała... Zazierała i do Antków, ale najczęściej 1387 2, 20| Poleciała zaraz z tą nowiną do starego, .myślał długo i 1388 2, 20| powiedział cicho:~- Podobne to do niego, taki zbój, podobne.~ 1389 2, 20| a nie będzie już powodów do kłótni i odgrażań...~- Nie, 1390 2, 20| Napletli wam, a wy to do serca bierzecie!...~- Juści, 1391 2, 20| tej synowskiej nienawiści do niego musi być cosik więcej 1392 2, 20| nieubłaganą, zwrócił się do Rocha i cicho powiedział:~- 1393 2, 20| Co wam znowu przychodzi do głowy, co? - krzyknął wystraszony.~- 1394 2, 20| mizerniał i tak chudł, że pas do pół bieder opadał, poczerniał, 1395 2, 20| często też się podkopywały do obór, i gdzieniegdzie coś 1396 2, 20| to Magda poszła w służbę do karczmy, to pies Borynów 1397 2, 20| chodzić z kądzielą, ale do tych jeno chałup, gdzie 1398 2, 20| warsztat hukał od czasu do czasu, a nikt jakoś się 1399 2, 20| Pójdziecie to jutro z kądzielą do Kłębów?~- Zapraszała Marysia 1400 2, 20| więc znarowiła chłopaka do siebie, iż cięgiem łaził 1401 2, 20| sądy jutro w południe.~- Do zjazdu o krowę?~- Tak to 1402 2, 20| Rano trzeba wyjechać, bo do powiatu kawał drogi. Witek, 1403 2, 20| drogi. Witek, idź zaraz do Pietrka i naszykujcie, co 1404 2, 20| po raz pierwszy, by się do nich przyłączył, z dworem 1405 2, 20| dziedzic nie wezwał na naradę do młynarza.~Wójt zaś, widząc, 1406 2, 20| na tartak, a potem deski do miasta.~- No, juści, że 1407 2, 20| Uradzilim przypuścić waju do spółki! Woźcie tyla, co 1408 2, 20| krowę.~- Przystańcie jeno do nas, a dobrze wypadnie, 1409 2, 20| zajrzyjcie jutro po sądach do młynarza, a poredzimy jeszcze, 1410 2, 20| grunty miał nietabelowe i do lasu mu było nic; wójt też 1411 2, 20| dziedzicem nastanie albo-li do wojny przyjdzie, upłynie 1412 2, 20| płacić! - uśmiechał się do siebie, ręce zacierał a 1413 2, 20| ciołaka, głupie!~Wrócił do kobiet wielce rozradowany, 1414 2, 20| Obejrzał, pogadał, zajrzał do koni, zajrzał do świń, to 1415 2, 20| zajrzał do koni, zajrzał do świń, to do obory - Jagny 1416 2, 20| koni, zajrzał do świń, to do obory - Jagny nigdzie nie 1417 2, 20| wiatrem traficie! - i poszła do chałupy.~Nic już o tym w 1418 2, 20| zaczynał, a gdy się szykowali do spania, powiedział dobrotliwie 1419 2, 20| Chcesz to jutro bieżyć do Kłębów?~- Kiej nie bronicie, 1420 2, 20| cię nie wstrzymuję... ale do sądu pojadę, dom zostanie 1421 2, 20| A bo to nie wrócicie do zmroku?...~- Widzi mi się, 1422 2, 21| komornic, wybrali się po susz do lasu.~Czas był nieopowiedzianie 1423 2, 21| a i w chałupie ziąb nie do wytrzymania, dzieci skwierczą 1424 2, 21| pies zwleczony chyłkiem się do chałupy wsuwa i na jakie 1425 2, 21| idzie pobok, a wciąż szepta do ucha te straszne przypominki, 1426 2, 21| nieszczęścia wsadzały kolczaste łby do jej serca i tak szarpały, 1427 2, 21| pamiętała.~- Przyjdzie i do tego, jeśli czymś gorszym 1428 2, 21| ustać.~Dowlekli się wnet do lasu i porozchodzili, a 1429 2, 21| móc się skrzyknąć łacno do powrotu.~Mrok ich ogarnął 1430 2, 21| drgań.~- Nie marudźcie, do nocy siedzieć nie będziemy.~ 1431 2, 21| ledwie się mogli przeciskać do środka, cisza ich otoczyła 1432 2, 21| grubsze gałęzie, przycinała je do jednego wymiaru układając 1433 2, 21| nie skrzyknęli.~- Hanuś, do topolowej nam się przebrać, 1434 2, 21| zrudziałymi kudłami, przyginał się do ziemi ze świstem. Wiatr 1435 2, 21| dębiną mokradła, nawróćmy do pól.~Jakoż nawrócili w duży 1436 2, 21| utrzymać na nogach.~Wrócili do boru i przykucnąwszy za 1437 2, 21| a wyjdzierny niechybnie do topolowej, przy krzyżu.~- 1438 2, 21| dróżkę całkiem zasypało, a do tego z boku od pól wciąż 1439 2, 21| jałowcami, wszędzie przewiewało do kości, zaś głębią straszno 1440 2, 21| prawie się wlekła od topoli do topoli, odpoczywała często, 1441 2, 21| duszą w sobie, i zawsze do końca świata tak wlec się 1442 2, 21| podwiezę cię.~Tak była nawykła do ojcowych przykazów, że spełniła 1443 2, 21| Na taki czas wybierać się do boru!~- Drzewa zbrakło, 1444 2, 21| żaląc... Odpowiadała prosto, do składu, a głosem dziwnie 1445 2, 21| to rzec, więc zwrócił się do Jambroża mówić o sprawie 1446 2, 21| też ziąb, no, wartałoby do karczmy na rozgrzewkę wstąpić.~- 1447 2, 21| cierpliwości hartować.~Dojeżdżali do wsi, mrok się już był zrobił 1448 2, 21| świecie.~Na wprost dróżki do chałupy stary wstrzymał 1449 2, 21| a wreszcie rzekł z cicha do niej tylko:~- A zajrzyj 1450 2, 21| niej tylko:~- A zajrzyj do mnie którego dnia, choćby 1451 2, 21| Bartkowych sani, poleciała do chałupy.~W izbie było ciemno 1452 2, 21| bardziej ustępował z niej gniew do starego.~Przywlókł się i 1453 2, 21| kolacji, gdy dzieci nakarmione do syta, poobtulane w pierzyny, 1454 2, 21| Hanka siadła przed ogniem do przędzenia resztek wełny 1455 2, 21| Kiedy on pierwszy przystąpił do ciebie z dobrym słowem, 1456 2, 21| Antek jeszcze powróci do ciebie... opętało go złe 1457 2, 21| ani słychu.~Siadała znowu do roboty, ale nie mogła prząść 1458 2, 21| niezmożona chęć zgody i powrotu do starego.~- Troje nas cierpi 1459 2, 21| dzieci; sama się czuła gotową do stanowienia za wszystkich. 1460 2, 21| nogami, to się tak przypnie do niej, tak weprze całą duszą 1461 2, 21| gospodynią była...~Długo, może do samego północka tak się 1462 2, 21| zabierze jeno dzieci i pójdzie do starego, choćby Antek nie 1463 2, 21| sobie poczuła niezmożoną do walki choćby z całym światem, 1464 2, 21| wstawajta, gore! - zakrzyczała do Stachów, przyodziała się 1465 2, 21| pali?...~- Nie wiem, wracaj do chałupy!~- Może to u ojca, 1466 2, 21| porywając ją przez siłę do izby.~Okrwawiony był, bez 1467 2, 22| wieczorze zaczęli się schodzić do Kłębów na oną przęślicową 1468 2, 22| każda kuma rada ciągnęła do drugiej, aby się zgwarzyć 1469 2, 22| która miała: to z wełną do oprzędu, to ze lnem, to 1470 2, 22| z tą przygarścią pierza do zdarcia, by ino nie dać 1471 2, 22| razem z kurami, gdyż i tak do świtania tyla się jeszcze 1472 2, 22| podporami go wspierać, by się do cna nie zwalił.~Gwar się 1473 2, 22| swoje, bych więcej było do śmiechów i zabawy.~Przyszedł 1474 2, 22| Kłąb.~Rocho siadł na uboczy do zastawionej miski, bo u 1475 2, 22| wójtową, i żeby nie ludzie, do bicia by przyszło.~- A bo 1476 2, 22| Przywtórzę, nawet prosto do oczów powiem, niech jeno 1477 2, 22| wojska powróci!~- Wara wam do mnie! ale, będą tu bele 1478 2, 22| chłopak, przyodziany w kożuch do góry wełną, z czapą wysoką, 1479 2, 22| może na łokieć wywalonym, do rąk zaś miał przywiązane 1480 2, 22| wielgachnego! gdzie ludzie do góry nogami chodzą, gdzie 1481 2, 22| się chłodzą; gdzie garnki do słońca przystawiają, świnie 1482 2, 22| kulasami i ciągnął w tan, do taktu Michałowej piszczałki, 1483 2, 22| rozpoznać.~- Moiściewy, do figlów to rozum ma, pokraka 1484 2, 22| insze a cudne i wprost nie do wiary, że wrzeciona z rąk 1485 2, 22| Jezus, umarłabym, gdyby król do mnie przemówił! - szepnęła 1486 2, 22| nie poradzi, założył go do pługa i począł umyślnie 1487 2, 22| ugor, by go przemęczyć i do pokory nagiąć, ale koń ciągnąć 1488 2, 22| brakło i ziąb przejmował go do kości, to popędził znowu 1489 2, 22| żreć, boć zgłodniały był do cna - ale co chyci zębami 1490 2, 22| darmo! Chciał już wrócić do borów, borów nie było! Zarżało 1491 2, 22| jakieś chudzili. Powlókł się do nich, bo już wolał nawet 1492 2, 22| dzień cały, bo nikto z uzdą do niego nie wyszedł, dopiero 1493 2, 22| przeklinają, każę cię wpuścić do stajni.~- Bił me, tom się 1494 2, 22| To i zawróciło konisko do zimowego kraju, i wlekło 1495 2, 22| wraz z dziećmi.~Nawrócił do borów, bo już nie wiedział, 1496 2, 22| gospodarzowe pole, i założyły do pługa, któren stał w roli, 1497 2, 22| konia ze stajni i powiedły do niebieskiej zagrody!"~Dziwowali 1498 2, 22| błyskawic, przez takie miejsca, do których człowiek tylko w 1499 2, 22| korowód wyśnionego istnienia, do którego wciąż, przez całą 1500 2, 22| ten dzień zwykły, podobien do patrzenia chorego, smutkami