Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
dniem 9
dniu 12
dno 8
do 3727
dobic 1
dobiegajac 1
dobiegal 2
Frequency    [«  »]
5302 z
4993 to
4437 ze
3727 do
2569 co
2283 juz
2191 po
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

do

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-3727

     Tom, Rozdzial
1501 2, 22| bydlę, jarzmem przygięte do ziemi, żyjesz, człowieku, 1502 2, 22| tęsknot, dusze się kładły do stóp Pańskich w tym cudów 1503 2, 22| pilnie i pierwszy był zawdy do pomocy bliźniemu i poratunku.~ 1504 2, 22| lebo w postronkach pędził do swoich pogańskich krajów.~ 1505 2, 22| zaginął.~Insze dawno powrócili do domów, a Jastrzębia jak 1506 2, 22| zabit albo go Turek wziął do niewoli, o czym nawet z 1507 2, 22| ziemie, i spiesznie ruszył do wsi...~Nikt go nie witał, 1508 2, 22| Pańskie gromił, przyszedł do chałupy mór i pobił mu wszystkie 1509 2, 22| weselą i wszystkiego używają do syta!~Uspokajał się potem 1510 2, 22| obrazy z domu powyrzucał i do figury Częstochowskiej się 1511 2, 22| by roznieść, mu to do orki przeszkadzała, ledwie 1512 2, 22| nawet sam król zajeżdżał do niego, na dwór zapraszał 1513 2, 22| a cisnąć się z widłami do środka, bo Jastrząb już 1514 2, 22| ksiądz szykował się gdziesik do drogi, a do bezbożnika iść 1515 2, 22| się gdziesik do drogi, a do bezbożnika iść nie chciał.~- 1516 2, 22| i pojechał na karty do dworu.~Zapłakała gorzko 1517 2, 22| twoje prośby...~I schodzi do niej z ołtarza, jak stała, 1518 2, 22| łzy żałośliwe, przytuliła do serca i powiada tkliwie:~- 1519 2, 22| powiada tkliwie:~- Prowadź do chałupy, może ci co poredzę, 1520 2, 22| Sama pójdę po tego kostyrę do dworu... Naści różaniec, 1521 2, 22| błocko, kawał drogi, a do tego diabli wszędzie psocili.~ 1522 2, 22| w ciemnicę...~Doszła do dworu umęczona srodze i 1523 2, 22| umęczona srodze i przemokła do nitki; zapukała prosząc 1524 2, 22| bych ksiądz szedł pilno do chorego, ale on, dojrzawszy, 1525 2, 22| diabli przez moc dobywali się do chłopa, by go porwać żywcem, 1526 2, 22| pobłogosławiła kobietę i powiada do struchlałego księdza:~- 1527 2, 22| Do dzisiaj oglądać można oną 1528 2, 22| mocno za rękę i powiódł do innych drzwi na podwórze, 1529 2, 22| podwórze, a stamtąd przez sad do stodoły.~Prawie nie zauważono 1530 2, 23| Rozdział 11~...Wpadli do sadu, chyłkiem przesunęli 1531 2, 23| się wpół, przywarli mocno do siebie biedro w biedro, 1532 2, 23| zamierali z trwogi i przywarci do siebie, oniemieli, zalękli, 1533 2, 23| niepamięci.~A potem, powracając do przytomności, długo błądzili 1534 2, 23| szepnęła z mocą, tuląc się do niego zapamiętale...~- Czekałaś 1535 2, 23| tom przeciech jeno poszła do Kłębów... po to... myślałach, 1536 2, 23| zastanę i razem wyjdziemy...~- Do dom chciałam bieżyć, a zniewoliłeś...~- 1537 2, 23| przewalała się z serca do serca potokiem palących 1538 2, 23| w uściskach, rozgniatali do bólu, darli się wprost pazurami, 1539 2, 23| oddawać się sobie na śmierć, do dna dusz, pożeranych wieczystym 1540 2, 23| szałem, spojrzenia żrące do szpiku, spojrzenia struchlałe 1541 2, 23| nieśmiertelną żądzą, prą do się przez zwały świata, 1542 2, 23| zielonych...~Tak ci i oni parli do siebie przez długie tęsknice, 1543 2, 23| jakby skrzydeł podnoszonych do lotu i bijących o śniegi, 1544 2, 23| trwożnie.~- Jeszcze daleko do północka, pieją ano na odmianę.~- 1545 2, 23| zalękłym głosem.~Przywarli do kamionki w milczeniu. Z 1546 2, 23| takiego szczęścia i tak. rwał do podniebnego lotu, że ni 1547 2, 23| już nic, szli przywarci do się a bezwolni, zgubieni 1548 2, 23| dzieciątko przywarła mu do piersi, zapatrzyła się gdziesik 1549 2, 23| jeszcze barzej rwali się do siebie, barzej szukali w 1550 2, 23| śniegach.~- Trza bieżyć do dom, późno już - szepnęła 1551 2, 23| rozpatrując ciemności.~Chodźmy do broga, tam będzie ciszej! - 1552 2, 23| więc chyłkiem, ostrożnie do broga i wsunęli się w głęboki 1553 2, 23| długo...~Potem przesunął się do przełazu i zniknął pod drzewami...~ 1554 2, 23| mgnienie, posłuchał i skoczył do brogu, przytkał wiązką dziurę... 1555 2, 23| błyski jęły się przeciskać do środka i dym gryzący zapełniał 1556 2, 23| niego i przebódł widłami do ziemi, nie trafił dobrze, 1557 2, 23| Rzucił się wtedy stary do brogu, ale już i Jagny nie 1558 2, 24| przyodziewku.~Bróg był spalony do cna i porozwalany, że jeno 1559 2, 24| i szopie dachy pozrywano do samych zrębów i rozrzucono, 1560 2, 24| krzyknął rozgniewany sołtys. - Do domu, baby! Czego tu stoita? 1561 2, 24| by rozganiać.~- Zasie wam do nas! pilnujcie swojego, 1562 2, 24| wiecie to?~- Jakże! zaraz do dnia, powiadali, wygnał 1563 2, 24| się za głowę.~- Ano co, do kreminału go wezmą i tyla!~- 1564 2, 24| pięściami rzuciłyby się do niej.~Chłopi zaś w drugiej 1565 2, 24| wyciągała groźnie, gotowa do spadnięcia, niejedno twarde 1566 2, 24| starszym, nie podmawiał do złego, wiem ci ja nawet 1567 2, 24| wieś płynie, zaraza, że do kreminału, na Sybir go, 1568 2, 24| między ludzi, podjudzał, do pomsty wzywał, niestworzone 1569 2, 24| już wzburzony zmącił się do dna i zakłębił, zaczęli 1570 2, 24| podpalacza, skuć w, kajdany i do urzędu powieść, a insi, 1571 2, 24| zaczęli powstawać z klęczek.~- Do Filipki idzie, tak pono 1572 2, 24| doczeka.~- Wzywali go też i do Bartka z tartaka...~- Zachorzał 1573 2, 24| bych czasem nie pociągnęli do świadczenia.~Drogi z nagła 1574 2, 24| się przemykał z chałupy do chałupy, baby latały z ozorami, 1575 2, 24| krążyły kiej wrony z komina do komina, a w oknach i przed 1576 2, 24| było prawdą, że Witek latał do karczmy po gorzałkę i że 1577 2, 24| zakutego w kajdany powiezą do kreminału, próżno się głowili 1578 2, 24| deliberowali, co stary zeznał do protokółu, wiedział jeno 1579 2, 24| insze i zgoła niepodobne do wiary...~Noc się z wolna 1580 2, 24| deliberacji wyszło, że gniew do Antka przeszedł, zmilkli 1581 2, 24| ku Jagnie i dochodziła do zgrozy strasznego, śmiertelnego 1582 2, 24| zaraz z wieczora poszły do niej z dobrym słowem wziąwszy 1583 2, 24| nazajutrz zaś wszystko powróciło do dawnego, ciekawość przygasła, 1584 2, 24| opadło, kużden znowu wrócił do swojej koleiny, pochylił 1585 2, 24| nastały czasy zgoła nie do wytrzymania, dnie były ciemne, 1586 2, 24| Tak przeszło dni parę do ostatniego, zapustnego wtorku. ~ 1587 2, 24| prawie domu ktosik pojechał do miasteczka za różnościami, 1588 2, 24| włóczyły się znowu od chałupy do chałupy ze swoimi cudakami, 1589 2, 24| ochotnie jak mało kiedy i do późna, do tela, póki dzwon 1590 2, 24| jak mało kiedy i do późna, do tela, póki dzwon na kościele 1591 2, 24| Dominikowej błyszczało światło do późna, powiadali, że do 1592 2, 24| do późna, powiadali, że do drugich kurów, bo siedział 1593 2, 24| chałupą i siłą przyniewolił do powrotu, to chyba jeden 1594 2, 24| zachorzał po tym chodzeniu do lasu i leżał na przypiecku 1595 2, 24| choćby na to jedno słowo do niego, nie poredziła, tak 1596 2, 24| się mocno, opadła przy tym do cna z ciała, że szmaty wisiały 1597 2, 24| na kołku.~Powstała znowu do życia, ale i na wnątrzu 1598 2, 24| wszystkim.~Przypadła zaraz do dzieci popłakujących żałośnie, 1599 2, 24| ulżyło i powróciło całkiem do pamięci.~Uporządkowała prędko 1600 2, 24| Uporządkowała prędko izbę i poszła do Weronki dziękować za dobre 1601 2, 24| odwieczerzu, poszła na wieś do Kłębów i inszych znajomków, 1602 2, 24| rozstaniu.~Ale nie poszła zaraz do niego, przeczekała jeszcze 1603 2, 24| Weronczyną opiekę i zabierała się do wyjścia.~- Kaj się to zbierasz 1604 2, 24| rano? - zapytał Antek.~- Do kościoła, Popielec dzisiaj - 1605 2, 24| sporządzisz to śniadania?~- Idź se do karczmy, Żyd ci jeszcze 1606 2, 24| Akuratnie i ludzie wychodzili do kościoła, gdy skręciła na 1607 2, 24| Ale Hanka nie cisnęła się do ludzi, poszła w boczna nawę, 1608 2, 24| z płakaniem przystępował do ołtarza chyląc pokornie 1609 2, 24| radosnym, Józka wyjrzała do sieni stając w zdumieniu, 1610 2, 24| wyszedł naprzeciw i wprowadził do izby, do nóg mu padła z 1611 2, 24| naprzeciw i wprowadził do izby, do nóg mu padła z płaczem, 1612 2, 24| godzinie Hanka zabierała się do wyjścia, stary przykazał 1613 2, 24| sołtysem co dnia przychodzą i do zgody z Jagną naglą starego, 1614 2, 24| naglą starego, że nawet do dobrodzieja gospodarz chodził 1615 2, 24| Dominikową, która wczoraj do późna w noc radziła ze starym, 1616 2, 24| Przykazywałem ci, psiakrew, byś do ojca nie chodziła !~- Sam 1617 2, 24| maglownicę, gotowa bronić do upadłego, tak groźna i rozjuszona, 1618 2, 24| podpalenie ojca.~- Niech mi to do oczów któren powie, niech 1619 2, 24| najgorszymi we wsi, przystali do niego tacy, jak Bartek, 1620 2, 24| które zawżdy były pierwsze do wszelkiej rozpusty i cięgiem 1621 2, 24| chodziły na nich skargi do wójta, a nawet i przed dobrodzieja.~ 1622 2, 24| zaklinał, by się ustatkował i do zguby nie szedł, próżno 1623 2, 24| bych płomieniem buchnęło.~A do tego, jakby na złość wszystkim, 1624 2, 24| zaprzestał, kochanie go tam do niej ciągnęło czy co innego, 1625 2, 24| Nastką.~Jaguś wychodziła do niego niechętnie, pod strachem 1626 2, 24| strachem zawdy, bo jakby w niej do cna struchlało kochanie 1627 2, 24| groźnie, że jeśli nie wyjdzie do niego na każde zawołanie, 1628 2, 24| przy wszystkich, przyjdzie do chałupy i spierze jeszcze 1629 2, 24| kogo zgrzeszy, temu się do niego nie spieszy, ale że 1630 2, 24| czwartek popielcowy przyleciał do karczmy Szymek, odciągnął 1631 2, 24| pogodzili ze starym i już się do niego przeniesła.~Jakby 1632 2, 24| zdecydowany iść choćby do chałupy - już był na ganku 1633 2, 24| oświetlonemu, przepchał się do kraty i rozglądał nieznacznie, 1634 2, 24| ktoś niektoś poszeptywał do sąsiada wskazując nań ukradkiem.~ 1635 2, 24| dość długo, ale już był do cna przytomny. Odszedł go 1636 2, 24| tych łez, co się cisnęły do oczów, że już chciał wyjść 1637 2, 24| nawet nie mógł przyparty do kraty; cisza ogarnęła kościół, 1638 2, 24| głosem i wyklinał go, a do pokuty wzywał, a potem zwrócił 1639 2, 24| wzywał, a potem zwrócił się do całego narodu, wyciągnął 1640 2, 24| się nagle i wolno szedł do wyjścia, ludzie mu się usuwali 1641 2, 24| biegł za nim i smagał go do żywej krwie.~Jakiś krzyk 1642 2, 24| ostro ruszył z powrotem do wsi.~Kościół był już zamknięty, 1643 2, 24| deszczu i zimna.~Poszedł do karczmy, dojrzał przez okno, 1644 2, 24| jakby nigdy nic, przystąpił do największej kupy i chciał 1645 2, 24| choćby przed jakim ogniem, że do pierwszej z brzega chałupy 1646 2, 24| brzega chałupy poszedł, do Płoszków.~Byli wszyscy, 1647 2, 24| rzekł cicho i poszedł do drugich, do Balcerków, ale 1648 2, 24| cicho i poszedł do drugich, do Balcerków, ale i ci przyjęli 1649 2, 24| boleści i upokorzenia, poszedł do Mateusza, nie było go doma, 1650 2, 24| otaczała go dookoła przywartymi do ziemi chałupami, zagradzała 1651 2, 24| bierze go za gardziel i do ziemi przygina, do jarzma 1652 2, 24| gardziel i do ziemi przygina, do jarzma nakłania i przejmuje 1653 2, 24| jakimś drzewem i zmącony do dna słuchał, że od domów, 1654 2, 24| Nacisnął czapkę i poszedł do karczmy.~ 1655 2, 25| wisiały nad ziemią od świtu do nocy, zaś niekiedy, jeśli 1656 2, 25| tymczasowie flażyło cięgiem nie do wytrzymania, przeciekało 1657 2, 25| zaś tak samo były ciężkie do zniesienia, hurkotliwe, 1658 2, 25| mgliskach burych, przywarte do ziemi, obmokłe, poczerniałe 1659 2, 25| obmokłe, poczerniałe i do cna zbiedzone, a co już 1660 2, 25| Ziąb przy tym był przykry i do żywego przejmujący, to i 1661 2, 25| to kury zapiały od czasu do czasu albo gęsiory, odsadzone 1662 2, 25| gospodarski sposobił na zwiesnę, do roli przydatny, jeno niesporo 1663 2, 25| niższych polach widziały się do cna wymarzłe, to niejednemu 1664 2, 25| się pasza i głód zaglądał do obór, gdzie znów ziemniaki 1665 2, 25| zagnieździły się w chałupie, a do wielu przednowek się dobierał.~ 1666 2, 25| coraz częściej ciągnęli do młynarza brać ten jaki korczyk 1667 2, 25| grosza nie miał ni co wywieźć do miasteczka, drudzy zasie 1668 2, 25| miasteczka, drudzy zasie to i do Żyda do karczmy szli skamląc, 1669 2, 25| drudzy zasie to i do Żyda do karczmy szli skamląc, bych 1670 2, 25| próśb, choć całą gromadą do niego chodzili, to juści, 1671 2, 25| kiej te płótna rozciągnięte do blichu; niebo zmodrzało, 1672 2, 25| odbijali okna, by wpuścić do izb nieco powietrza, kobiety 1673 2, 25| dopiero marzec dobiegał do połowy! A któryś, bodaj 1674 2, 25| pola..:~Wszystko powróciło do dawnego tak prędko, że w 1675 2, 25| czuli się tak źle, jak nigdy do tela, łazili po wsi kiej 1676 2, 25| wiary nie dawał, bo skoro do tela nie rąbał, to jakże, 1677 2, 25| po drogach, schodzili się do karczmy medytować i Żyda 1678 2, 25| konno swoich chłopaków .do lasu na zwiady.~Długo ich 1679 2, 25| chałupach poszła z nimi do Borynów.~Właśnie byli tam 1680 2, 25| ozwał się na to, a jeno do Jagny rzekł:~- Weź łopatę 1681 2, 25| spuścić ze sadu, bo może wleźć do kopców. Ruszajże się prędzej, 1682 2, 25| spytała stara zbierając się do zniecenia ognia.~- A cięgiem - 1683 2, 25| dziwowano, przemienił się do niepoznania. Zawżdy był 1684 2, 25| kamień przemienił. Jagnę do domu przyjął, niczego jej 1685 2, 25| dni po zgodzie pojechał do miasta i drugiego dnia 1686 2, 25| nikim, co dnia zaglądała do starego, a dzieci to już 1687 2, 25| la wszystkich, prosto nie do wytrzymania, bo na czym 1688 2, 25| rękę położył, to juści, że do ziemi przygiąć się musiało 1689 2, 25| nie dał, a tak napędzał do roboty kiej tego zwałkonionego 1690 2, 25| się we złości całą mocą do tela, kto kogo przeprze, 1691 2, 25| ileż to razy chciała wrócić do matki - stara się nie godziła, 1692 2, 25| wszystkiego garnęła się do Antka, choć go miłowała 1693 2, 25| nocy strasznej, po ucieczce do matki cosik pękło w niej 1694 2, 25| że się już nie wyrywała do niego całą duszą jak przódzi, 1695 2, 25| zjadliwy kiej trutka żal do niego, to wszystko, co 1696 2, 25| jakimś inszym, takim, któren do nieba unosił miłowaniem, 1697 2, 25| różny od drugich, że zgoła do nikogo niepodobien we wszystkim - 1698 2, 25| traciła coraz barzej serce do niego i sztywniała mu nieraz 1699 2, 25| dusza jej nie padała mu do nóg z onej uciechy niepowściągliwej, 1700 2, 25| takiego szczęścia, co to do proga śmierci z lubością 1701 2, 25| nie zapamiętała się już do cna, nie; myślała wtedy 1702 2, 25| robi, a skoro stary poszedł do domu, naciągnęła zapaskę 1703 2, 25| bił w sady.~Przygarnął do siebie mocno i zaczął całować 1704 2, 25| Przykrzy ci się już wychodzić do mnie, przykrzy...~- Jakże, 1705 2, 25| pokornie i objąwszy tulił do siebie serdecznie, ale sztywna 1706 2, 25| bojałaś, przemieniłaś się do cna...~- Nie pleć, co się 1707 2, 25| mocno, czasem cisnęli się do się goręcej, sprzągani nagłym 1708 2, 25| się im ramiona, chłodli do siebie i stali kiej te zimne 1709 2, 25| powiadałam? a bo nie wychodzę do cię, kiej jeno chcesz... - 1710 2, 25| Prawdę powiedam! A kiej do tego przyszło, to mi już 1711 2, 25| złość porwała, że rzucił się do niej z pięściami, ale opamiętał 1712 2, 25| pacierzy przyszła niecoś do siebie, nie mogąc jeszcze 1713 2, 25| bacząc, ryczała w głos idąc do chałupy...~Na ganku zetknęła 1714 2, 25| któren jeno wsadził głowę do izby i krzyknął:~- Chłopski 1715 2, 25| gospodarze się zebrali i walą do wójta. Jakoż przeszedł Winciorek 1716 2, 25| zaraz po południu pojechał do kancelarii, to już wszystkie 1717 2, 25| razem, całą kupą poszli do Kłęba, cisnęło się za nimi 1718 2, 25| nikogo już nie puszczając do środka, Kłębiak zaś Wojtek 1719 2, 25| głowy, w półkolu pochylone do komina, na którym się palił 1720 2, 25| Mateusz i zaczął nawoływać do karczmy, by tam swobodnie 1721 2, 25| naszczekiwać...~Trafiło to do serca narodowi, bo całą 1722 2, 25| narodowi, bo całą hurmą ruszyli do karczmy.~Żyd już światła 1723 2, 25| Nie brakowało skorych do pierwszeństwa, jeno że się 1724 2, 25| wszystkim trafił prosto do serca, mało kto przytwierdzał, 1725 2, 25| mocą wszystkich przeparł i do pomsty powiódł...~Kupami 1726 2, 25| krzyczał przy szynkwasie do swoich:~- Ciasno jest wszystkim 1727 2, 25| swojego kalkulował, poszli do Kłęba i zastawszy jeszcze 1728 2, 25| cały plac przed karczmą do drogi, stojąc gęsto, ramię 1729 2, 25| zaklinać, by się opamiętali a do domów rozeszli, ale nie 1730 2, 25| przyszedł Boryna, i cały naród do niego się odwrócił.~Maciej 1731 2, 25| cięgiem na nas nastaje i do zaguby wiedzie!... Bo i 1732 2, 25| naród ponosi! Podawalim do sądu - co mu kto zrobi! 1733 2, 25| krzykiem każden w dyrdy leciał do domu sposobić się, że powstała 1734 2, 25| opłotkach, przebrał się do chałupy, skoczył na konia 1735 2, 25| schował pod kożuch i pognał do borów na przełaj przez pola... 1736 2, 25| spadło na bór, przypięło się do drzew i kuło tak zawzięcie 1737 2, 25| gdy słońce podniesło się do tela, że osędzielizna jęła 1738 2, 25| któryś przyłożywszy ucho do drzewa.~Jakoż i gwar był 1739 2, 25| rozgniewanego, gotowego do bitki, strachem przejmowało, 1740 2, 25| piły zbierać i kupić się do się z pomrukiem gniewnym, 1741 2, 25| namawiał, bych całą gromadą do dwora teraz iść i zapowiedzieć 1742 2, 25| Batami ich! W postronki, do kryminału!~- Kupą, kupą, 1743 2, 25| kryminału!~- Kupą, kupą, do mnie, nie dawać się! - wrzeszczał 1744 2, 25| osłaniając rękami głowy, biegli do starego.~- Kijami psubratów! 1745 2, 25| wściekłością rzucał się do bitki.~Prali się w pojedynkę 1746 2, 25| gnietli kolanami, ozdzierali do żywego mięsa. a przeprzeć 1747 2, 25| nie wytrzymał i rzucił się do niego, ale choć chłop był 1748 2, 25| sprał; w śniegu utytłał i do ucieczki przyniewolił, a 1749 2, 25| splątały i przygiąwszy do ziemi wodziły się z nim - 1750 2, 25| chyłkiem przedostał się do Boryny i przystanął o parę 1751 2, 25| się bezwiednie, zmierzył do ojcowej głowy... nim jednak 1752 2, 25| podniósł i fuzję przyłożył do oka - nie strzelił jednak, 1753 2, 25| zakrzyczał, podniósł ręce do góry i padł kiej kloc na 1754 2, 25| rzucił fuzję i skoczył do ojca; stary jeno charczał, 1755 2, 25| porwał go na ręce, przytulił do piersi i zaczął wniebogłosy 1756 2, 25| nagła wszystko i rzucił się do borowego. z krzykiem przerażającym 1757 2, 25| grdyka zachrzęściała, uniósł do góry i tłukł nim o drzewa 1758 2, 25| rozgłośnie - i zabierali się do powrotu.~Borynę złożyli 1759 2, 25| płótno i zupełnie podobny do trupa.~Antek szedł przy 1760 3, 26| a nie wywczasowawszy się do cna zrywać się ano musi 1761 3, 26| wnetki imać się pługa i do orki się brać.~Poczynało 1762 3, 26| nocą, która przywierała do ziem grubym, przemoczonym 1763 3, 26| kopania, a teraz ci z nawrotem do Lipiec ciągnęła jako ci 1764 3, 26| zawżdy wracający o wiośnie do gniazd swoich.~Stare to 1765 3, 26| śpiesznie drepcąc podnosiła do słońca twarz szarą i wyschłą 1766 3, 26| długiej i ciężkiej zimie do swojej wsi rodzonej wracała, 1767 3, 26| świecie i pośmiechując się do tych pól szarych, w zielonawe 1768 3, 26| zielonawe mgły przysłonionych, do wsi wynurzających się z 1769 3, 26| wolna z mgielnych topieli, do tych nagich jeszcze drzew 1770 3, 26| odbywających po polach, do całego świata!~Słońce się 1771 3, 26| całym światem, od wschodu do zachodu, jako ta wielmożna 1772 3, 26| cuda i moce, aże serca biją do wtóru weselnego, aże same 1773 3, 26| te szare liszki przywarte do ziemi, a w sady pochowane; 1774 3, 26| połyskliwie i wlewającej się do stawu, między chałupami.~ 1775 3, 26| stokrotek otwierały się do słońca i gęściej zieleniła 1776 3, 26| pogodzie najwyższy już czas do wywożenia gnojów, do podorówek, 1777 3, 26| czas do wywożenia gnojów, do podorówek, do siewów, a 1778 3, 26| wywożenia gnojów, do podorówek, do siewów, a dzisiaj co? Jeden 1779 3, 26| Po wielkanocnym spisie do Woli idą, kiej z tylachnymi 1780 3, 26| zwiesny i powraca oto do swoich, powraca do rodzonych...~ 1781 3, 26| oto do swoich, powraca do rodzonych...~A przeciech 1782 3, 26| skoro się teraz przywlekła do wsi ostatkami sił, czując, 1783 3, 26| odpoczywając co chwila.~- Żeby choć do sianokosów dociągnąć albo 1784 3, 26| sianokosów dociągnąć albo i do żniw pierwszych - marzyła, 1785 3, 26| słodko przywierając oczyma do chałup coraz bliższych.~- 1786 3, 26| troska: kto to przyjmie do chałupy na ten czas skonania?~- 1787 3, 26| podobien się zdał choćby i do dwora jakiego, przez wywarte 1788 3, 26| jeno kowalowa, rozdziana do koszuli, kopała grządki 1789 3, 26| ano podniesło na pół drogi do południa i siało kieby tym 1790 3, 26| sołtysowa chałupa, szczytem do drogi, na starą modę.~Za 1791 3, 26| uwijały się porozdziewane do koszul kobiety przy kopaniu 1792 3, 26| Tłumaczyła tak sobie wchodząc do kościoła otwartego na rozcież.~ 1793 3, 26| tak już było jej pilno do Kłębów, ale przed kościołem 1794 3, 26| pomaluśku a wrychle, dojdę...~- Do Kłębów śpieszycie?~- A gdzież 1795 3, 26| chętliwie przypuszczą waju do krewniactwa.~- Zdrowi bych 1796 3, 26| powiedajcie, bo mnie nie do śmiechu !~- Rzekłam, a dołożę, 1797 3, 26| zdumieniu.~- Bieżcież rychlej do Tomkowej, to się tam napasiecie 1798 3, 26| garści wejść, wsunęła się do wielkiej mrocznej izby.~- 1799 3, 26| że nawet mój zbierał się do kancelarii na przewiady. 1800 3, 26| Dobrze, iżeście już ściągnęli do chałupy... roboty tyla, 1801 3, 26| zaczepić.~- Zaraz się wezmę do roboty, zaraz... jeno mocy 1802 3, 26| ścianę i z jękiem padła.~- Do cna, widzę, zwątleliście, 1803 3, 26| widzę, zwątleliście, nie do roboty już wama, nie! - 1804 3, 26| zawalała miejsca ni cisnęła się do miski, nie, wydychne se 1805 3, 26| pójdę... - Łzy cisnęły się do oczu.~- Nie wyganiam was 1806 3, 26| ano wzięli wszystkich i do miasta powiedli, ostatnia 1807 3, 26| znikąd, to i co miały począć? do kogo iść ze skargą? A do 1808 3, 26| do kogo iść ze skargą? A do tego zawziął się na cały 1809 3, 26| jednego komornika ze wsi do roboty nie zawołał. Zmówili 1810 3, 26| swoje jeno zabiegali. Poszli do poręby, pobili rębaczów, 1811 3, 26| śmierć?!~- Na śmierć, a stary do dzisiaj ano choruje i bez 1812 3, 26| barzej pobitym gorzałkę do chałup nieśli.~A na trzeci 1813 3, 26| Zbieraliśmy się właśnie do kościoła iść, kiedy Gulbasowe 1814 3, 26| chłopów jeno samych zabrali do kreminału, Antka zaś Borynowego 1815 3, 26| wydał się, jakby mu dur do łba przystąpił albo i zły 1816 3, 26| jęczała Agata.~- Widzę zawdy i do samej śmierci nie zabaczę, 1817 3, 26| pięćdziesiąt chłopa popędzili do kreminału...~Że i rozum 1818 3, 26| Bóg ta wie kiedy! Jeździł do urzędu ksiądz, jeździł i 1819 3, 26| Żywie, jeno ledwie dycha i do rozumu nie przychodzi, jako 1820 3, 26| topolową drogę, wiodącą do miasta, i popłakiwała z 1821 3, 26| się działy, to mi nawet i do rozumu nie przychodziło... 1822 3, 26| nowinkami, że powlekła się do obórki wypoczywać.~Dopiero 1823 3, 26| dojrzeli wlekącą się na wieś do znajomków, powróciła zaś, 1824 3, 26| szybach przygasły, i wieś do cna ogłuchła, zapalili w 1825 3, 26| światło i jęli się z wolna do snu sposobić, wtedy Agata 1826 3, 26| przez drugą cisnęły się do lusterka, przymierzając, 1827 3, 26| A śpijcie, gdzie wama do upodoby przylegnąć, miejsca 1828 3, 26| dowlekła się po omacku do skrzyni, przykucnęła i podniósłszy 1829 3, 27| Najpierw wywarła drzwi do wieprzka, któren usiłował 1830 3, 27| lubością.~Otwarła potem do kur porzuciwszy przed progiem 1831 3, 27| posypało, i dalejże drzeć się do niej, skakać do piersi, 1832 3, 27| drzeć się do niej, skakać do piersi, a polizywać ręce, 1833 3, 27| wywarła drugie zaraz drzwi do obory.~Krowy leżały rzędem 1834 3, 27| krowom siana, by przejadły do udoju, i zaraz przychodź 1835 3, 27| Hanka zaś poszła jeszcze do stodoły, gdzie na klepisku 1836 3, 27| leżały ziemniaki przebierane do sadzenia i zajrzała pod 1837 3, 27| nią, co chwila zbaczając do gęsiorów i wojnę z nimi 1838 3, 27| czyniła co dnia, polazła do przełazu, wyjrzeć w pola 1839 3, 27| rychło, że w dyrdy poleciała do chałupy, zabrała dzieci 1840 3, 27| wół w jarzmie od świtania do nocy późnej.~Jeno że to 1841 3, 27| zabawiał, a sama poszła zajrzeć do Boryny.~Ale na ojcowej stronie 1842 3, 27| zmartwiała, że podobien się stał do onych świątków w drzewie 1843 3, 27| nalewała mu po ździebku do ust świeżej wody: pił z 1844 3, 27| snadź z gorąca zepchnąwszy do pół piersi, że ramiona i 1845 3, 27| same palce się sprężyły do darcia, ale bezwolnie przygładziła 1846 3, 27| wielki, jeśli Boryna do rozumu nie przyjdzie, to 1847 3, 27| wysiedzieć? Stary obmierzł jej do cna i ciążyła ta ciągła 1848 3, 27| cicho wsunął prosto idąc do chorego. ~- Nie gadał czego? - 1849 3, 27| Wiecie - przysunął się tuż do niej - organista wygadał 1850 3, 27| poszukam... pilno mi bieżyć do dom... Rocho przyjechał?~- 1851 3, 27| kątach; zaśmiał się cosik do siebie i poszedł.~Jagna 1852 3, 27| dopiero kiej Hanka zwaliła się do chałupy i górę nad nią brać 1853 3, 27| chociaż już się wzwyczaiła do rządów i rada była wielce 1854 3, 27| kobietą: to przypiekało do żywego budząc złość i chęć 1855 3, 27| ciepnąć i przenieść się do matki.~- Ani się waż! siedź, 1856 3, 27| jakże? całe dni nie było do kogo gęby otworzyć ni pośmiać 1857 3, 27| pośmiać się z kim, ni wybiec do kogo...~A w domu pojękiwał 1858 3, 27| była Hanka zawżdy gotowa do kłótni, szła ciągła wojna, 1859 3, 27| wojna, że już zgoła było nie do wytrzymania.~U matki też 1860 3, 27| rady dać sobie nie mogła.~Do tego zaś często, coraz częściej 1861 3, 27| przypominki... ale miała wyjść do kogo, wiedziała, że tam, 1862 3, 27| świecie, gdy przygarnął do siebie krzepko, niby ten 1863 3, 27| warem przejmował.~Nieraz do północka zasnąć nie mogła, 1864 3, 27| o zimną ścianę wzburzona do dna i pełna w kościach onych 1865 3, 27| nią prawa nie ma, ale i do nikogo się nie wydziera, 1866 3, 27| podskubuje, słodkie słówka prawi, do płotów przyciska, do karczmy 1867 3, 27| prawi, do płotów przyciska, do karczmy na poczęstunek ciągnie 1868 3, 27| się pośmiać, ale tak mu do Antka kiej psu do gospodarza!~ 1869 3, 27| tak mu do Antka kiej psu do gospodarza!~I przez złość 1870 3, 27| nawet.~To może i bez to już do cna straciła serce do niego, 1871 3, 27| już do cna straciła serce do niego, i całkiem się w niej 1872 3, 27| tęsknicą nieopowiedzianą.~Do tamtego... z tamtych dni 1873 3, 27| nadchodził szykowania się do kościoła z palmami, już 1874 3, 27| Powiedz, że wara jej do krowy mojej! - odkrzyknęła 1875 3, 27| nie dowiedziesz me dzisiaj do złości!~I jęła najspokojniej 1876 3, 27| jakie by się przyodziać do kościoła; naraz, kiej ta 1877 3, 27| szkopek, to pewnie poszła do obory.~- Hale, Józia, trza 1878 3, 27| Kobiety w milczeniu wzięły się do roboty. Józka zmywała naczynia, 1879 3, 27| słała łóżka.~- Pójdziecie do kościoła z palmami?~- Idź 1880 3, 27| Jagustynce, żeby jutro przyszła do ziemniaków? co? ~- Juści, 1881 3, 27| obiadu weźmie się z Witkiem do rozrzucania; co czasu zbędzie, 1882 3, 27| przepomną, sprowadzę go do chałupy i powiem, com se 1883 3, 27| zaraz, to razem pójdziem do kościoła.~- Józia, dasz 1884 3, 27| dyć ino kobiety mogą nieść do poświęcania!~- Przed kościołem 1885 3, 27| przyobiecała, zwracając się prędko do wchodzącej właśnie Nastki 1886 3, 27| Gołębianki, już wyszykowanej do kościoła i z palmami w ręku.~- 1887 3, 27| szczeka, żeby się miał z czym do chałup zamawiać...~- Był 1888 3, 27| Co dnia zachodzi, ale do Jagusi; ma z nią jakieś 1889 3, 27| wszyscy poszli z chałupy do kościoła.~Hanka ostała sama, 1890 3, 27| ludzie zewsząd zbierali się do kościoła, co trocha wysypując 1891 3, 27| Hanka wyiskawszy dzieci do czysta zaprowadziła je na 1892 3, 27| same zabawiały, zajrzała do parkocących garnków i wróciła 1893 3, 27| żarliwie, bacząc na dzieci, a i do starego zaglądając niekiedy.~ 1894 3, 27| koronkę i wziąć się musiała do południowych udojów, bo 1895 3, 27| rozpowiadał, jako tam biją i do ściany przykuwają.~- Może 1896 3, 27| niecoś o swoich.~Wyszedł do nich przed dom i siedząc 1897 3, 27| na wieś poszedł wstępując do każdej prawie chałupy, a 1898 3, 27| była rzekła wczoraj Kłębowa do Agaty, wieś stała się 1899 3, 27| wieś stała się podobna do grobu otwartego; prawda, 1900 3, 27| drogach stowarzyszali, to do karczmy szli, poredzając, 1901 3, 27| Hanka zaś z Józką udały się do chlewu wieprzka oglądać.~ 1902 3, 27| Odziej się i bieżyj do Jambroża, niech jutro, choćby 1903 3, 27| To bym raniuśko jechała do miasta po sól i przyprawy...~- 1904 3, 27| wyrwać na wieś, pognała do Nastki, by spólnie poszukać 1905 3, 27| Ale Hanka nie wybrała się do karczmy, zaraz bowiem przywlókł 1906 3, 27| Jęczmiona by siać pierwsze... Do mnie, Chłopy!... ratunku!... - 1907 3, 27| Magda z płaczem rzuciła się do niego, ale snadź jej nie 1908 3, 27| powtarzał uporczywie.~- Choć do sieni ustąpcie, nie sprzeciwiajcie 1909 3, 27| z przekleństwem skoczył do płaczącej na ganku Magdy, 1910 3, 27| przycichł, rozejrzał się i wpadł do sadu i przebrawszy się chyłkiem 1911 3, 27| Hanka, nie doprowadzajcie me do złości, bo będzie źle...~- 1912 3, 27| ku niej i może by doszło do czego gorszego, żeby nie 1913 3, 27| przestał i wszyscy przyszli do izby.~- O tym dziedzicowym 1914 3, 28| zbierz, nalej wodą i przystaw do ognia, ja polecę do Żyda 1915 3, 28| przystaw do ognia, ja polecę do Żyda po przyprawy.~- A śpieszcie, 1916 3, 28| wynieść z komory i zatoczyć do stawu, niech odmiękną; jeno 1917 3, 28| się suchszymi miejscami do kościoła.~Hanka przyśpieszała, 1918 3, 28| pojednała od czasu przeprowadzki do Boryny.~Siedzieli wszyscy 1919 3, 28| suszu? Mam to siły bieżyć do lasu tyli świat i dygować 1920 3, 28| chłop znaczy. Nie jedziesz do miasta?~- Juści, że chciałabym 1921 3, 28| co dopiero we święta będą do nich puszczali, to w niedzielę 1922 3, 28| przyjacielstwo z nią trzyma, że chyba do grobu przed nią uciecze. 1923 3, 28| nie taka głupia, używa se do woli...~- Jakże?~Podniosła 1924 3, 28| Hanka i wyszła.~Zajrzała do ojca na drugą stronę, do 1925 3, 28| do ojca na drugą stronę, do dawnej swojej izby, stary 1926 3, 28| dworze. Wstańcie i przyjdźcie do nas, dzieci przypilnujecie, 1927 3, 28| ostre, poleciała śpiesznie do karczmy czynić zakupy.~Juści, 1928 3, 28| wół!~Myślała tak wracając do domu, ale żal się jej zrobiło 1929 3, 28| dopiero po śniadaniu wezmą się do spowiedzi. Ale też ziąb 1930 3, 28| Ludzi coś mało ciągnie do kościoła - przerwała im 1931 3, 28| wielce nierada tym przymówkom do gorzałki.~- Bo wczas, jeszcze 1932 3, 28| nalewała kieliszek przepijając do nich, a Józka podała śledzia, 1933 3, 28| smakiem zjadł.~- Dosyć zabawy! do roboty, ludzie! - zawołał 1934 3, 28| wziął z kąta tęgą pałę do rozcierania ziemniaków la 1935 3, 28| W ganku oparzycie?~- Do izby wniesę koryto, przecież 1936 3, 28| przecież trza go uwiesić do rozbierania. .~- W izbie 1937 3, 28| na orczyku przywiązanym do belki.~Jagny nie było, poszła 1938 3, 28| było, poszła zaraz z rana do kościoła, ani się spodziewając, 1939 3, 28| Juści, że nim się zabrał do ziemniaków z barszczem, 1940 3, 28| krótko, wnet się zabierając do roboty i wszystkich poganiając, 1941 3, 28| wstępując niby po drodze do kościoła i na te krótkie 1942 3, 28| sporo plątało po kątach i do okien zaglądając, je 1943 3, 28| przyodziewy, naród bowiem ciągnął do spowiedzi, nie bacząc na 1944 3, 28| się czyni w matyjaśności do dziewki poniektórej, której 1945 3, 28| wesele, i żałoście biją do głowy, a sama nie miarkuje, 1946 3, 28| musiał co parę pacierzy do kościoła zaglądać, czy tam 1947 3, 28| narodem ich obwaliłem, że do połednia się nie ruszą.~- 1948 3, 28| Siedzą od samego rana, do mszy służył i co potrza, 1949 3, 28| Poszedł z organiściakiem do Rzepek, po spisie.~- Gęsią 1950 3, 28| dostają...~- A za kartki do spowiedzi osobno przeciek 1951 3, 28| cisnęła się naprzód kieby do kłótni, ale dała spokój, 1952 3, 28| i mówił, jako prościutko do kowala się poniesła.~-A 1953 3, 28| składał robotę.~- Zajrzę do kościoła, południe przedzwonię 1954 3, 28| jako gorzałka za słaba do tak przesłoniałych śledzi, 1955 3, 28| śledzi, wzięli się znowu do roboty.~Właśnie był Jambroży 1956 3, 28| zarznąć.~- Cóż tu Antek ma do rządzenia? jego to?~- A 1957 3, 28| już w sobie, nabrała mocy do walki.~- Do wszystkich należy!... 1958 3, 28| nabrała mocy do walki.~- Do wszystkich należy!... drogo 1959 3, 28| sprawę!~- Ino przed kim? Do sądu pójdzie skarga.~- Cichocie, 1960 3, 28| się nie ulękła, bierąc nóż do krajania mięsa i bystro 1961 3, 28| Łagodny już był, uśmiechał się do niej.~- Ni... leżał cicho, 1962 3, 28| Grzeli mało to posyłali do wojska! - szeptał nachylając 1963 3, 28| szeptał nachylając się do niej.~- Prawdę mówicie... 1964 3, 28| boć w beczkach stoi zboże do siewu! - zawołała, niby 1965 3, 28| No... niechby przyszło do tego co rychlej!...~Obrzucił 1966 3, 28| że Antka na Sybir poślą i do taczek przykują.~Juści, 1967 3, 28| wywodził. Adwokat w mieście, do którego ksiądz z listem 1968 3, 28| tak strach zatykał, a do tego zaś i Magda po jego 1969 3, 28| Przepijcie, gospodyni, do mnie, ja to nie organista!- 1970 3, 28| Dominikowa zabierając się do opatrzenia głowy chorego.~- 1971 3, 28| również zabierając się z Jagną do pomagania tak ostro, że 1972 3, 28| Jambroża odwołał księży parobek do kościoła, ostały jeno same, 1973 3, 28| pomiarkowała, już one powtaczały do komory, więc srodze rozeźlona 1974 3, 28| przywołując Józkę i Pietrka do pomocy.~O samym zmierzchu, 1975 3, 28| zabrali się pośpiesznie do robienia kiełbas, kiszek 1976 3, 28| po cichuśku, jak pójdzie do kościoła, przenieść wszystko 1977 3, 28| kościoła, przenieść wszystko do swojej komory i będzie po 1978 3, 28| wyręcza! - wołała rozłoszczona do ostatka wywalając jednocześnie 1979 3, 28| ksiądz z Panem Jezusem jedzie do kogoś!...- objaśniał Bylica 1980 3, 28| Bylica akuratnie wchodząc do izby.~- Któż by zachorzał? 1981 3, 28| zadyszany Witek.~- Ani chybi do któregoś z komorników...~- 1982 3, 28| z komorników...~- A może do waszych, do Pryczków, tam 1983 3, 28| A może do waszych, do Pryczków, tam ano siedzą...~- 1984 3, 28| powiadał, księdza wzywali do Agaty, Kłębowej krewniaczki, 1985 3, 28| roboty, by lecieć w podwórze do wieczornych obrządków.~Wieczór 1986 3, 28| chałupie ręce i zaraz poszła do stodoły przebierać ziemniaki, 1987 3, 28| czynić. Zagadnęła potem do niej Józka: nie odezwała 1988 3, 28| jeno raz jeden zajrzała do nich czatując w izbie na 1989 3, 28| Jagny, by wtedy zabrać mięso do swojej komory i spenetrować 1990 3, 28| mogąc wstrzymać, zaglądała do chorego, to zamówiwszy się 1991 3, 28| zamówiwszy się o coś, wlazła do komory.~- Czegoj szukacie? 1992 3, 28| sposobniejszą porę.~- Trza się wziąć do szykowania podaronków - 1993 3, 28| pokoje, bo pewnikiem goście do nich zwalą na święta.~I 1994 3, 28| Hale, przywlekła się do nich w sobotę i zaraz w 1995 3, 28| przetrzymać u siebie do śmierci, bo stara liczy, 1996 3, 28| najadłam, że me w końcu do cna rozebrało. Człowiek 1997 3, 28| chce zborgować i pożyczyć do nowego... bo i kto? Poratunku 1998 3, 28| ten wie, jak wykręci! Nie do was piję, nie na swoim siedzicie 1999 3, 28| to żniwo teraz, chociaż do przednówka daleko, procesjami 2000 3, 28| ciężko.~- Przesiedziałam do późna przy Florce, kobiet


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-3727

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL