Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
cna 78
cni 6
cnilo 4
co 2569
coby 17
cobym 3
cobys 1
Frequency    [«  »]
4993 to
4437 ze
3727 do
2569 co
2283 juz
2191 po
1901 ale
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

co

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2569

     Tom, Rozdzial
2001 4, 39| jego śmierci.~Wszyscy też co najbliżsi siedzieli w bocznych 2002 4, 39| obcych nie było nikogo, tyla co kajś pod chórem Jagata głośno 2003 4, 39| będziecie radzili o działach, co?~- Juści, tak je niby we 2004 4, 39| tak je niby we zwyczaju, co dopiero w oktawę - przytwierdzili.~- 2005 4, 39| jeszcze głupi skrzat! A co się komu należy, oddać święcie, 2006 4, 39| komu należy, oddać święcie, co do grosza. Jak rozrządził 2007 4, 39| tej zgody!~- Widzi mi się, co wieś powinna się złożyć 2008 4, 39| się z trudem odpoczywając co chwila.~Dzień był powszedni, 2009 4, 39| przypiekało, szczęściem, co wiater nieco przechładzał, 2010 4, 39| się pościele, a wszystko, co się jeno ruchało, pracowało 2011 4, 39| wsi, jeno czekać, jak komu co grubszego ukradną - rzucił 2012 4, 39| że piórka mojego kaczora, co mi zginął w ojcowy pochówek, 2013 4, 39| Śmiejcie się na zdrowie! Co ja już mam z tym koniem!~- 2014 4, 39| powiedziała:~- Oglądacie, jakby co ubyło!~- Nie kupuję kota 2015 4, 39| dziwnie powściągliwa, juści, co niewoliła do jadła przylewając 2016 4, 39| niej, tylko jedna Józka, co ta po swojemu pletła trzy 2017 4, 39| przypomnijże o swoim.~- A po co, przeciech dobrze pamiętają...~ 2018 4, 39| wyrzekła przez zęby:~- Juści, co krzywdę dobrze pamiętamy.~- 2019 4, 39| Pewnie, że musi, ale co ma swojego, to zaraz zabierze, 2020 4, 39| działów! Chcielibyście! Co dostała we wianie, tego 2021 4, 39| podzielić między siebie, co? - podnosiła głos coraz 2022 4, 39| dobrze, juści...~- Bo i co tu będziem po próżnicy klektać. 2023 4, 39| tknąć nie pozwolę! Weźmiecie co niebądź, a potem powiedzą, 2024 4, 39| pościele...~- Mówiłam ci, co się stało! Zaraz po śmierci 2025 4, 39| baczyć na wszystko.~- Dziwne, co tak zaraz nalazł się złodziej...~- 2026 4, 39| wzienam, a teraz cyganię, co?~- Cichota, kobiety! Tylko 2027 4, 39| zawierzyć stryjecznemu, a co się jeno da, pochować u 2028 4, 39| się na jego paśnikach. A co z porządków można by schować 2029 4, 39| więcej. Mnie ta z tego dacie co niebądź, jakąś kruszynę. 2030 4, 39| powiecie?...~- A jeno to, co swojego nie popuszczę, ale 2031 4, 39| przy niej pisane! Za to co inszego potrafi najlepiej - 2032 4, 39| cudzych chłopów nie zwodziła, co!~- Dajcie no spokój, Pietrowa! - 2033 4, 39| Hanka miarkując już, na co się tutaj zanosi, ale wójtową 2034 4, 39| przewiny.~- Pyskujesz bele co; boś sie opiła złością! - 2035 4, 39| dzieciątko! Juści, dzieciątko, co z każdym rade szuka krzaków!~- 2036 4, 39| z pięściami, szczęściem, co Hanka zdążyła odciągnąć 2037 4, 39| wynędzniałej twarzy, jeno co pierwsza się opamiętała 2038 4, 39| czeka na twojego, obaczysz, co ci ona wystroi! - przechyliła 2039 4, 39| krzyczeć wniebogłosy, jeno co się przemogła i szarpiąc 2040 4, 39| Tak ci to źle z nami było, co? - szepnęła Hanka.~- Gorzej 2041 4, 39| Ukradłam? Zabiłam kogo, co?~- Masz to jeszcze śmiałość 2042 4, 39| jeszcze śmiałość pytać, co? - wyrzekła zdumiona Hanka 2043 4, 39| coś to z moim wyprawiała, co? Jeszcze cię Pan Bóg za 2044 4, 39| gotowy już drzeć kłami, co mu się jeno nawinie, nienawiść 2045 4, 39| otumanił i robił z głupią, co chciał! A tera powiem ci 2046 4, 39| Nawet gotów był sobie zrobić co złego, abych cie jeno nie 2047 4, 39| masz prawdę. A zapamiętaj, co ci jeszczek dołożę: jak 2048 4, 39| się nie równaj, rozumiesz, co?~Wołała zjadliwie, władna 2049 4, 39| Częstochowy, byle to wszystko, co usłyszała, było nieprawdą!~ 2050 4, 39| tego pomietła! Wiadomo, o co jej idzie.~Wyjęła ze spodu 2051 4, 39| garnek! Jakże! Musi być, co ma źle w głowie! - myślała 2052 4, 39| pięścią:~- Bych cię nie minęło co najgorsze!~Hanka jaże ścierpła, 2053 4, 39| dziadowski bicz, bo ktoż jej co zrobi kiej stara z proboszczem 2054 4, 39| głównie jednak rozmyślała, co Antek powie na to wszystko.~- 2055 4, 39| między ludzi, a przewie się, co na to wszystko powiadają.~ 2056 4, 39| Skończyłeś to z Tereską, co już o Jagusi zamyślasz? - 2057 4, 39| pojedzie po te rzeczy po nim, co mają przepaść. Chudziaszek, 2058 4, 39| jak się topił we stawie co go to ledwie Kłąb wyratował? 2059 4, 39| Grzeli sielnie żałowano, co zaś do Jagusi, wieś się 2060 4, 39| miała patrzeć przez sitko, co?~- I... grał, a trawy się 2061 4, 39| dzierżał, wiecie! Gadacie, co wama ślina przyniesie, ale 2062 4, 39| to mamy jej zazdrościć, co? Czego? Że latawica i tłuk, 2063 4, 39| nią idzie na całą wieś, co?~- Może i tego wam żal, 2064 4, 39| Magda z karczmy i robiła co najgorsze, to byście jej 2065 4, 39| idącą do siostry.~- Dopiero co byłam u was. Stacho drzewo 2066 4, 39| nie pomyślałam.~- A z tym, co dziedzic musi dać za las, 2067 4, 39| westchnęła żałośnie.~- Co mi tam bogactwo! - broniła 2068 4, 39| Któreż to?~- A to mniejsze, co je na zwiesnę przywiezła 2069 4, 39| córki...~- A niech skarży, co mi ta zrobi!~- Były z rana 2070 4, 39| podsłuchiwałem juści, a mówię, co me jeno doszło piąte przez 2071 4, 39| załagódźcie sprawę! Zrobię, co jeno będę mógł, aby skargę 2072 4, 40| jeno kajś niekaj rwały się co wyższe drzewa buchając w 2073 4, 40| chłodzie, to ani chybi, co ino ich patrzeć! - myślała 2074 4, 40| czająco pod drzewami.~- Juści, co od Marysi, ale kto? - ważyła 2075 4, 40| wilki tłuką się po nocy. Co się to wyprawia! - westchnęła, 2076 4, 40| jeszcze śpikiem zmorzeni, że co która głowa się uniesła, 2077 4, 40| ździebko, Hanuś! Dyć dopiero co się przyłożyłam...~Przyciszyła 2078 4, 40| skoczyła do niego, szczęściem, co nie czekał, więc zajrzawszy 2079 4, 40| kiej świnie.~Słońce właśnie co jeno wyjrzało z dalekości, 2080 4, 40| surowizną tataraków a trzcin, co poobsiadały kępami stare, 2081 4, 40| ozwała się któraś.~- Dobrze, co wiater przechładza.~- Bo 2082 4, 40| urzędu wie, to musi być, co i prawda. Ale latoś sporo 2083 4, 40| pono idzie i powiadała, co sam proboszcz oprowadzi 2084 4, 40| razy z kompanią, alebym co roku chodziła - westchnęła 2085 4, 40| drodze lekko i dobrze. A co się napatrzy świata, a co 2086 4, 40| co się napatrzy świata, a co się nasłucha, co się namodli! 2087 4, 40| świata, a co się nasłucha, co się namodli! Jeno parę niedziel, 2088 4, 40| Żeby się nie prześmiewali, co jej pilno do chłopa. Ja 2089 4, 40| chocia i nie wiedziała, co mówi ni co odpowiadają, 2090 4, 40| nie wiedziała, co mówi ni co odpowiadają, bo w głowie 2091 4, 40| już wam mówiłam!~- A jaki, co? Jaki?~- Wiem to jaki? Przyszedł 2092 4, 40| w głowie miała taki mąt, co ledwie zdoliła wyjąkać:~- 2093 4, 40| rzec i jak wypowiedzieć, co się w niej działo! Dyć byłaby 2094 4, 40| Przemieniłem się to, co tak po mnie ślepiasz?~- 2095 4, 40| powiedz: tata! powiedz.~Juści, co zamamrotał i nawet jeszcze 2096 4, 40| A może jajków przódzi, co? A może chleba? świeży i 2097 4, 40| przejadło to miesckie jedzenie, co ochotnie siędę przed miską 2098 4, 40| Jeno la Rocha zgotuj co inszego.~- Bóg zapłać! Właśnie 2099 4, 40| Józce dał taką samą, jeno co zieloną, oraz fryzkę i parę 2100 4, 40| jadła, prawda to?~- Juści, co prawda, ale najgorsze, że 2101 4, 40| mi ziemią, to myślałem, co się już wścieknę. Pachniała 2102 4, 40| kraty próbował rwać, jeno co przeszkodziły.~- Prawda, 2103 4, 40| przeszkodziły.~- Prawda, co tam biją? - spytała lękliwie.~- 2104 4, 40| sprawiedliwości powinny co dnia brać kije. Mnie się 2105 4, 40| tak się przykro dłużył, co już nie mogła sobie poredzić. 2106 4, 40| wszystkich do roboty, ani dbając, co się tam bez niej wyrabia, 2107 4, 40| Urzekł ten wisielec czy co? Do cna zgłupiała.~- Zarno 2108 4, 40| zmięknie - poredzały.~Juści, co nie słyszała tych pogadek, 2109 4, 40| wyszła z młynarzową.~Właśnie co ino była podwieczorek posłała 2110 4, 40| Boże, anim się spodział, co mi tak rychło przyjdzie 2111 4, 40| polnych robotach, gdzie co posiane i wiela każdego 2112 4, 40| Było potrza, to juści, co człowiek kulasów nie pożałował.~ 2113 4, 40| się kąśliwie:~- Tyle wart, co możesz z nim bieżyć za ścianę.~- 2114 4, 40| juści, przeciek to ten sam, co go jej dali ociec.~- I stoi 2115 4, 40| odpisała u rejenta, to by co znaczyło. La śmiechu go 2116 4, 40| wszedł na ogromny łan żyta, co niby wody spławione we słońcu 2117 4, 40| odleciały za rów.~- Głupie! Mało co, a byłbym którą chycił la 2118 4, 40| maszerowały koleinami wydziobując, co się dało, ale poczuwszy 2119 4, 40| grążył się bowiem w czymściś, co buchało z tych ziem nieobjętych, 2120 4, 40| wiedząc zarazem, bo i tym, co się obaczy i poczuje, czego 2121 4, 40| poczuje, czego się dotknie i co się wyrozumie, ale i tym, 2122 4, 40| sposób nawet pomiarkować, a co jeno poniektóra dusza w 2123 4, 40| godzinę śmierci przejrzy i co się w człowiekowym sercu 2124 4, 40| niego niby chmury, że nim co pojął, już inne następowały, 2125 4, 40| swoimi, to i nie dziwota, co radowała mu się dusza i 2126 4, 40| gospodyni, da! Mają to krowy co jeść?~- Bogać ta mają, do 2127 4, 40| stodołami.~Słońce tylko co zaszło i całe niebo stanęło 2128 4, 40| głowy.~- A może i dobrze, co wypędziła z chałupy! 2129 4, 40| kiej ta boląca zadra: Ale co było, to i nie wróci - westchnął 2130 4, 40| Stacha, to wybieli. Juści, co na tej stronie będzie nam 2131 4, 40| to zaśpiewała dalej, jeno co już ciszej i jakby lękliwiej:~ 2132 4, 40| z chałupy...~- A zrobię, co mi się spodoba! - warknęła 2133 4, 40| Jagustynka tyla, ci pomaga, co ten pies napłacze. Kajże 2134 4, 40| juści, coby się zdała, jeno co tylachny koszt. Poredziłabym 2135 4, 40| i uchwalić na szkołę!~- Co nam do tego, niech se ojcowie 2136 4, 40| się do góry pępem! Bez to, co żadnemu z młodych nie chce 2137 4, 40| wtrącił się Antek:~- Nie ma co, szkoła w Lipcach potrzebna, 2138 4, 40| uchwałą na dom la sądu, co? Dobrze się podpaśli za 2139 4, 40| jeszcze o tym i owym, jeno co jakoś ospale i bez wielkiej 2140 4, 40| wieś i na wszystkich.~- Co to was znowu ukąsiło? - 2141 4, 40| Hanka wyzierając oknem.~- A co? wstyd powiedzieć, ale trąby 2142 4, 40| przyległą łączkę. I zrób co z takimi. Dziedzic tak się 2143 4, 40| smutnie:~- Wszyćko bez to, co naród pobłąkany i zgłupiały 2144 4, 40| się natłumaczy każdemu?~- Co tam Michał! Za swoim profitem 2145 4, 40| dworem trzyma, to juści, co mu naród nie zawierza. Słuchają, 2146 4, 40| ja? Któż to me posłucha, co? - jąkał zmieszany.~- Masz 2147 4, 40| zawdy musi ktoś górować, co ma rozum i moc, i poczciwe 2148 4, 40| me zasądzą na Syberię, to co? - myślał frasobliwie, wchodząc 2149 4, 41| bo mi się przybaczyło, co tak mi pedział mój dziadźka 2150 4, 41| wzwyczaiłeś się do tego, co? Hi! hi! hi!...~- Hale, 2151 4, 41| uśmiechem.~- Byłeś to na wojnie, co?~- Jaże, przeciem z Turkami 2152 4, 41| mył będę!~- Głuchyś czy co? - wrzasnęła wybiegając 2153 4, 41| me krzykiem. ~- Obaczysz, co ci zrobię! Popamiętasz! - 2154 4, 41| Żałujecie to?~- Zaśby. Ale co za tłusto, to może być i 2155 4, 41| sięgając matczynych wymion.~- Co mu się to przypomina, cycoń 2156 4, 41| przerywając skwarną cichość, co się ta niekaj ozwał do kobiet, 2157 4, 41| współczuciem. ~- Juści, co już całkiem opadłam ze sił. ~- 2158 4, 41| podzięki.~- A może ta i co więcej najdzie Hanka - dodał 2159 4, 41| zaszeptała łzawo. - Juści, co odrobię, kiedy jeno będzie 2160 4, 41| Cóż ta ja, ten śmieć jeno, co się go trepem następuje, 2161 4, 41| jednego głupiego chłopa. I za co? Cóż to złego zrobił? - 2162 4, 41| Wypuścił to już Wojtek łąkę, co?~- Młynarz przynosił na 2163 4, 41| jak temu wilkowi wpadnie co w pazury, to mu już sam 2164 4, 41| oczami po polach, daleko.~- Co się to wyrabia u Dominikowej?~ 2165 4, 41| jęła mówić bolejąco:~- A co! Piekło tam i tyla. W chałupie 2166 4, 41| rozdygotał.~Szczęściem, co powróciła Józka niosąc z 2167 4, 41| sądu! Zapłać za płótno, co mi je zwiesną podarła na 2168 4, 41| szepnął zachętliwie.~- Juści, co przydałby się jakiś grosz 2169 4, 41| prowadził całą fabrykę, że co trochę widać go było w innej 2170 4, 41| rozmierzają ziemię.~- Bo już co dnia zgłasza się ktosik 2171 4, 41| ciągaj go za ogon! Pewnie co barany, dziedzic obrywa 2172 4, 41| trwożnie, nie wiedząc zgoła, co począć, bezradna całkiem 2173 4, 41| kiej ten paździerz, bele co go poniesie...~Wstyd mu 2174 4, 41| usilnie rozważał wszystko, co mu o niej powiadali.~- Takaś 2175 4, 41| spytał.~- Bylem jeno miał co kłaść...~- Kiej obiecuję, 2176 4, 41| Zmora ta moja sprawa, co wspomnę, to mi wszyćko 2177 4, 41| umiał se poredzić...~- Ten, co to uciekł do Hameryki?~- 2178 4, 41| ciężkich robotach, juści, co karwas czasu.~- Wszystko 2179 4, 41| obacz Wojtka i posłuchaj, co rozpowiada o tym kreminale, 2180 4, 41| na księżą oborę. Ale po co ci gadać, masz swój rozum, 2181 4, 41| psuć głowy, to ano będzie, co będzie i co Bóg miłosierny 2182 4, 41| ano będzie, co będzie i co Bóg miłosierny pozwoli. 2183 4, 41| robota.~- Zawrzyj gębę i rób, co ci każą! Hanuś, daj trzy 2184 4, 41| przyjacielstwie. ~Mateusz tyle co jeno był wrócił z roboty 2185 4, 41| Cóż na to Szymek?~- A co, jak usiadł w sadzie rano, 2186 4, 41| przyszedł Boryna, to może ci co poredzi...~Zjawił się po 2187 4, 41| witając się z nikim. Juści, co chłopak do cna był zmizerowany 2188 4, 41| pytał łagodnie Mateusz.~- A co, że wezmę siekierę i zakatrupię 2189 4, 41| zakatrupię. Cóż mi to ostaje, co? Grontu mi po ojcach zapiera, 2190 4, 41| daruję!~Uspokoili go na tyla, co przymilkł i siedział chmurny, 2191 4, 41| sześć morgów na spłaty! Co, dobra rada? A matce można 2192 4, 41| z mocą.~- To nie ma się co głowić, a jeno iść do dziedzica 2193 4, 41| A źle to w roli robiłem, co? Wałkoń to jestem, co? Niech 2194 4, 41| robiłem, co? Wałkoń to jestem, co? Niech cała wieś powie, 2195 4, 41| Mateuszem, to widzi mi się, co i da.~Nastusia jaże go chciała 2196 4, 41| zmroczało nad ziemiami, jeno co niebo było jeszcze jasne 2197 4, 41| pod przymusem, przystając co trocha ze znajomymi, na 2198 4, 41| pacierzy, jakby nie widział, co jego konie, pasące się na 2199 4, 41| i gdy się jeno ruszyło co niebądź kajś pod wsią, zawracał 2200 4, 41| siwy? W Kłębową koniczynę, co? Widzicie ich, jakie to 2201 4, 41| łajdusy! Smakuje wam cudze, co? A batem chceta po portkach? 2202 4, 41| posiedzisz ze cztery lata! I co ci tu radzić? Mój Boże, 2203 4, 41| ostatku powiedział:~- Jedno, co pewna: zdać się na Opatrzność 2204 4, 41| niejednego...~- Juści, jeno co to po latach zastanę w chałupie, 2205 4, 41| latach zastanę w chałupie, co? A bo to kobieta da sama 2206 4, 41| do niej poleciał.~Juści, co już czekała skulona pod 2207 4, 41| mogłem to przylecieć do cię, co? ~- A ja ostałam jeno z 2208 4, 41| postało zajrzeć do mnie, co inszego miałaś w myślach!...~- 2209 4, 41| jeszcze! A to kiej ten głupi co dnia wisiałem u kraty i 2210 4, 41| wypatrywałem za tobą, i co dnia cię czekałem! - Nagły 2211 4, 41| nie baczysz? a drugich, co? - buchnął groźnie. - Wszyćko 2212 4, 41| byłam, a tyś me tak opętał, co już świata Bożego za tobą 2213 4, 41| każdym, kto jeno chciał, co?~-.To po coś mi nie wzbronił? 2214 4, 41| miarkowała, do czego idzie i co się z nią wyrabia. Dopiero 2215 4, 41| darmo szeptał przezwiska co najsłodsze; nie odpowiadała, 2216 4, 41| Siedzieli, nie wiedząc już, co mówić, niecierpliwiąc się 2217 4, 41| Trutkę to jej zadasz czy co?~Pochwycił wpół, przygarnął 2218 4, 41| się śni uciekać z tobą. Po co? Abo mi to źle samej? - 2219 4, 41| A jakbyś wiedział, co niejeden gotów czekać choćby 2220 4, 41| zadufany w siebie i rozumiesz, co jeno ty jeden jesteś! - 2221 4, 41| starczy, do tylu musisz co noc wychodzić...~- A żebyś 2222 4, 41| mógł sobie darować tego, co się stało, i srodze się 2223 4, 41| końcu przyszedł do tego, co sobie rzekł uroczyście, 2224 4, 41| koniec! Wstyd to i grzech! Co by to znowu ludzie pedzieli! 2225 4, 41| się tak pokuma ze złem, co go i śmierć nie rozdzieli! - 2226 4, 41| się, przyobiecując jednak, co jeno prosiła, i wstał prędko, 2227 4, 41| podać w jarzmo i ciągnąć jak co dnia.~Rozmówił się jeszcze 2228 4, 41| dymiły ogniska.~Spomniał, co się tu kiedyś wyrabiało, 2229 4, 41| potrza to było wszystkiego, co? - wyrzekł do Filipa, syna 2230 4, 41| tako się nie zagospodaruje.~Co go ta obchodziło cudze, 2231 4, 41| wszystko i uciekać, ale co spojrzał na wieś i co sobie 2232 4, 41| ale co spojrzał na wieś i co sobie wziął w myśle, jako 2233 4, 41| próbując się wywiedzieć, co mu się stało. Nawet zrazu 2234 4, 41| spiknął się z Jagusią; ale co oko miała bystre, a odpasiona 2235 4, 41| był zły, chmurny, o bele co poniewierał i dobrego słowa 2236 4, 41| że też nie wie o niczym, co mogło być prawdą, gdyż stary 2237 4, 41| obcy! Trza wyjrzeć.~A tyla co jeno wyszedł, powrócił blady 2238 4, 41| i drzwiach. Szczęściem, co Hanka całkiem przytomnie 2239 4, 41| starszy mówią o tym dziadku, co to chodzi po wsi? Prawda, 2240 4, 41| was, wiadomo!~- Pewnie, co nieraz siedział u nas, ale 2241 4, 41| jeszcze oświetlonych, jeno co pieski tak naszczekiwały, 2242 4, 41| powiedział:~- To bedzie, co Bóg da! Trza poczekać na 2243 4, 42| Szymek zebrał w taczki, co jeno miał, i skradając się 2244 4, 42| jeno przezierał z nocy, co tym lśnieniem odbijających 2245 4, 42| że jął się pacierza, ale co jeno tknął ręką orosiałej 2246 4, 42| lipeckich, ale Boże się zmiłuj, co to były za gronta! Kawał 2247 4, 42| Słowem, ziemia była taka, co pies by nad nią zapłakał, 2248 4, 42| drzewie i różnościach.~- Hale, co bym ta nie miał poredzić! - 2249 4, 42| sobie w głowie po porządku, co robić i od czego zaczynać. 2250 4, 42| zbożach, wszystko szło jak co dnia, tylko Szymek, nie 2251 4, 42| broń się, głupie! myśli, co mi się oprze! Hale! ostawie 2252 4, 42| byś portki ozdzierało, co?~Zaś do kamionek odwiecznych 2253 4, 42| Podjadłbyś se tera, gospodarzu, co? - przyciągnął pasa - jeno 2254 4, 42| jak i on, do roboty na co dopiero nabytych ziemiach; 2255 4, 42| po polach.~- A bo się to co urodzi na takich zdziarach 2256 4, 42| Wszystko się urodzi, obaczysz, co i pszenicę miała będziesz 2257 4, 42| będzie, i komin, i wszyćko, co ino potrza. Obaczysz, że 2258 4, 42| wykrzyknął, ale widząc, co jeszcze barzej posmutniała, 2259 4, 42| jemu robiło się żałośnie, co dziw sam nie beknął, to 2260 4, 42| Masz buczeć i pleść bele co, to lepiej ostań se w chałupie.~ 2261 4, 42| przytwierdzali, jeno co nikto się nie pokwapił na 2262 4, 42| ludzki się kaj zerwał, a co dnia jednako ze wschodu 2263 4, 42| ogień i posuchę. ~A i Szymek co dnia jednako stawał do roboty, 2264 4, 42| powiedli się do alkierza i musi co se niezgorzej używali, bo 2265 4, 42| swój trep niźli buciary, co na każdy kulas idą - rzekła 2266 4, 42| gruchnęła śmiechem rozumiejąc, co Jagusię mają na myślach.~ 2267 4, 42| przykazali - jąkał płaczliwie.~- Co tam matula! mnie się posłuch 2268 4, 42| ozwała się Jagustynka.~- Co wam też w głowie! Hale, 2269 4, 42| dojrzawszy przez okno, co się w izbie święci, krzyknął 2270 4, 42| przechwalał się z tego, co to już dokonał, i z nagła 2271 4, 42| prędzej i składniej. Juści, co Szymek skwapliwie słuchał 2272 4, 42| podzięce a zdumieniu, jeno co nie miał śmiałości, ale 2273 4, 42| wszystkim Nastusi.~- Mówili, co głupawy, a on ci kiej ten 2274 4, 42| to by ci może pomagał, co? Albo pasałby Weronczyne 2275 4, 42| Kłębowy Adam nawiózł z boru, co było jeno potrza; to buda 2276 4, 42| uciechą.~- Moja! Juści, co moja! - gadał i jakby nie 2277 4, 42| szykować się na jutro.~Juści, co już wszystkie wiedziały 2278 4, 42| stara, chociaż dobrze czuła, co się wyrabia, nie przeciwiła 2279 4, 42| milcząca i tak chmurna, co Jędrzych dopiero po sumie 2280 4, 42| wiecie to...~- Chwała Bogu, co nie twoje! - zaśmiała się 2281 4, 42| A spij się, to obaczysz, co ci zrobię! - pogroziła ze 2282 4, 42| pustym kościele. Szczęściem, co na wychodnym organista zagrał 2283 4, 42| ciasnej izbie, a poniektóre, co ochotniejsze, to prosto 2284 4, 42| gonił ślepiami kieliszek.~Co prawda, to i ochoty wielkiej 2285 4, 42| zabiegaj kole niej, może ci co z łaski udzieli, ma chłopa, 2286 4, 42| milczeniu, właśnie słońce co jeno było się pokazało, 2287 4, 42| buchnęła weselna radość dnia, co jak ten święty pacierz wionął 2288 4, 42| płakała na swoją biedę, jeno co już coraz rzadziej, gdyż 2289 4, 43| zarówno, ale trza by i mnie co ponieść - szepnęła Hanka.~- 2290 4, 43| wagowała.~- Witek, powiedz ino, co ta maciorka ode mnie! A 2291 4, 43| much i w ten dziwny szum, co się jej cięgiem przewalał 2292 4, 43| mówię! I kazała pedzieć, co jutro do cię przyleci.~Zaczęła 2293 4, 43| odszedł, ale zaglądał do niej co trochę. Spytała go niespokojnie:~- 2294 4, 43| Może go pies złapał, co? - pytała potem ździebko 2295 4, 43| się, Józia, przyniesę ci co drugiego.~I znosił, co jeno 2296 4, 43| ci co drugiego.~I znosił, co jeno mógł: to przepiórki 2297 4, 43| różnoście, nie spominając już, co jabłek i gruszek nanosił 2298 4, 43| niechętna.~- Nie chcę, przynieś co nowego! - matyjasiła odwracając 2299 4, 43| rwie uciekać, oswojona czy co?~- Skrzydła ma i kulasy 2300 4, 43| stawie ubyło tyle wody, co tartak nie mógł już robić 2301 4, 43| i ze wszystkiego serca, co i kamień by się ulitował.~ 2302 4, 43| rzeki spienionej wody, a co przestało na chwilę i zaczynało 2303 4, 43| inszych budynków; szczęściem, co nie brakowało wody i błota 2304 4, 43| który wysłuchał cierpliwie, co mógł, na resztę machnął 2305 4, 43| na wołanie, i z ptakami, co się były zlatywały do kruszyn 2306 4, 43| się niezmiernie.~- A mamy! Co, nie śliczna? - mówiła z 2307 4, 43| kiedy kupiliśta?~- Juści, co krowa nasza, choć nie kupowalim! 2308 4, 43| nie odbierze!~Zrozumiałam, co od niego, padłam mu do nóg 2309 4, 43| prosto człowiek, że już co dnia pacierz za niego mówię!~- 2310 4, 43| wyprowadził bydlątka.~- Co mieliby mi ukraść krowę! 2311 4, 43| głośniej.~- Widno z tego, co wam Pan Jezus błogosławi! - 2312 4, 43| pokazywać powiedając; gdzie będą co sieli.~- A skądże to weźmie 2313 4, 43| nasienia?~- Szymek powiedział, co będzie, to musi być, na 2314 4, 43| jakaś roztęskniona.~- A ja co? ten badyl suchy, o któren 2315 4, 43| po świecie pomyślała:~- Co on tam teraz porabia, co?~ 2316 4, 43| Co on tam teraz porabia, co?~Zatargała się gwałtownie, 2317 4, 43| stoję o wasze podarunki co o ten patyk złamany!~- Jagusiu, 2318 4, 43| patyk złamany!~- Jagusiu, co ty wyrabiasz, co - jąkał 2319 4, 43| Jagusiu, co ty wyrabiasz, co - jąkał zdumiony.~- A to, 2320 4, 43| rozmigotanych dumaniach, co oprzędły kiej pajęczyny 2321 4, 43| mroku, tłumaczył szeroko, co by to wyszło la wsi, jeżeli 2322 4, 43| nauczał każdego z osobna, co ma powiedzieć naczelnikowi 2323 4, 43| jutrem, jakby chcąc dojrzeć, co la niej niesie ten świt 2324 4, 43| radością dając się temu, co miało się stać.~ ~ 2325 4, 44| wychodził, że to pisarz co trochę wywoływał któregoś 2326 4, 44| jeszcze i coś lepszego Juści, co ta nikomu nie szły w smak 2327 4, 44| radzi nieradzi przyobiecali, co jeno chciał, on zaś na odchodnym 2328 4, 44| on zaś na odchodnym brał co znajomszych na stronę i 2329 4, 44| jeden!~Dziewka przelatywała co trochę przez pokoje, jaże 2330 4, 44| drodze.~- Widzi mi się, co będą ugaszczali naczelnika - 2331 4, 44| cichości, tylko niekiedy co tam ktoś westchnął, podrapał 2332 4, 44| tyla jeno będzie pociechy; co każą na nią płacić nowe 2333 4, 44| nikt jeszcze nie wiedział, co począć.~Prawda, mądrze prawił 2334 4, 44| bogatszych, ale młynarz i co najpierwsi z drugich wsi 2335 4, 44| między gromadą przewąchując, co się święci, a do pisarza 2336 4, 44| Michał, z nami trzymasz, co? - przytarł go natarczywie 2337 4, 44| żartów. Mówię wam, róbcie, co każą, i dziękujcie Bogu, 2338 4, 44| ugaszczali po dworach.~- Bo co im ta naród znaczy, tyla, 2339 4, 44| Wydzierają się i myślą, co największe głowacze! Juści, 2340 4, 44| mówiły, a kto drugi dał, co tera mamy, i jeszczek musiał 2341 4, 44| jeszczek musiał ich pokarać, co nie chciały w niczym ulżyć 2342 4, 44| plewy nie weźmie, wiem ja, co znaczy ta ich Polska: że 2343 4, 44| Plecie, a tyle miarkuje, co ten koński ogon!~- Sielny 2344 4, 44| trza by uważać jeno za to, co siwa, ?~Gruchnęły śmiechy 2345 4, 44| zamknij gębę, bo ci jeszcze co wleci! - krzyczeli z prześmiechem, 2346 4, 44| zapisze do sztrafu...~Juści, co się jeszczek wstrzymali 2347 4, 44| wykadzić, bych nie zwąchał, co to był za aresztant.~- Nie 2348 4, 44| dodawał - prawo za nami! Co uchwalimy, będzie, a czego 2349 4, 44| w cieniach ni przegryźć co niebądź, gdy sołtysi jęli 2350 4, 44| nosie gwizdał na gołębie, co zestrachane gwarem porwały 2351 4, 44| bych każden wyrozumiał, o co idzie!~Pisarz założył okulary 2352 4, 44| Słyszeliście dobrze, co pan sekretarz przeczytał?~- 2353 4, 44| i ściszone szepty.~- No co, głosujemy na szkołę? Mówcie, 2354 4, 44| wielmożnego naczelnika, co rzeknę, jako to po swojemu 2355 4, 44| uchwalim, ale widzi się nama, co za dużo złoty i groszy dziesięć 2356 4, 44| a na inszą ni szeląga.~- Co nam taka szkoła, moje uczyły 2357 4, 44| coraz zuchwalej, wygadując, co jeno komu ślina przyniesła.~ 2358 4, 44| a kiej mu się widziało, co mają już dosyć płonego szczekania, 2359 4, 44| rozumiecie! Słuchać i robić, co wam każą!~Srogo przemówił, 2360 4, 44| każą!~Srogo przemówił, jeno co się nie ulękli, a Kłąb chlasnął 2361 4, 44| wójt, na darmo dzwoniąc.~- Co rzekłem, to przywtórzę, 2362 4, 44| ustawę i tam stoi kiej wół, co szkoły i sądy mają być po 2363 4, 44| taki wrzask i zamieszanie, co się już widziało, jako leda 2364 4, 44| papiery, podrzeć!~Szczęściem, co dworski powóz zajeżdżał 2365 4, 44| w Lipcach będzie.~Juści, co nikto i pary z gęby nie 2366 4, 45| może nam w jedną stronę, co?~- Rad bym z duszy, ale 2367 4, 45| duszy, ale widzi mi się, co nam kaj indziej drogi wypadną.~ 2368 4, 45| drodze ni żywej duszy, jeno co kancelaria była jeszcze 2369 4, 45| doskwierało, że jeno niekiedy co ta ktoś wyjrzał za nimi 2370 4, 45| służba i służba.~- Pewnie, co niełacno tera wyciągnąć 2371 4, 45| niełacno tera wyciągnąć choćby co niebądź od chłopów...~Strażnik 2372 4, 45| tyla jeno jest profitu, co się po wsiach naszczekają 2373 4, 45| na mnie, głupi, myślał, co me wezmą kiej psy zająca. 2374 4, 45| ukropem. Świat oniemiał, a co jeno było żywe, przytaiło 2375 4, 45| zniechęcenie.~- I poradź co z takiemi! Bele strażnika 2376 4, 45| to nawet i nie miarkuje, co mu potrza - zafrasował się 2377 4, 45| do ostatka i szarpał, a co trochę musiał odpoczywać.~- 2378 4, 45| obarzanki albo jeszcze co? Ja mam wszystko. A może 2379 4, 45| tak se folguje Pan Jezus, co już jęczmiona przepadły.~ 2380 4, 45| Jeszcze zimą? Przed uchwałą? Co wy też powiadacie?~- Może 2381 4, 45| nieprawda?~- Widzi mi się, co nie o to idzie, aby jeden 2382 4, 45| jak Pan Bóg przykazał.~- Co na to poradzić? każdy żyje, 2383 4, 45| sąsiedzku.~- Ależ to piecze, co? - zagadał dziedzic głaszcząc 2384 4, 45| Hale, kazaniem tyle pomoże co umarłemu kadzidłem.~- Więc 2385 4, 45| chamie jeden, do tego, co panowie robili, pilnuj lepiej 2386 4, 45| sitko na kołek, szczęściem, co z Jasiem nic nie wskóra - 2387 4, 45| jak nadjedzie.~- Dyć ino co wyminąłem go pod lasem.~- 2388 4, 45| dobrze; ale zdało mi się, co Jagusię - a widząc, że stara 2389 4, 45| gorącem...~- Święci Pańscy! co też wam w głowie, Jasio 2390 4, 45| radości.~- Ależ to zupełnie co innego, siedzi w cytadeli.~- 2391 4, 45| wykrztusił nieśmiało.~- Co ty! Na ojca będziesz powstawał? 2392 4, 45| cichaczem do domu.~Juści, co ucieszyli się nim niezmiernie, 2393 4, 45| ucieszyli się nim niezmiernie, a co tam było pisków, całowań 2394 4, 45| skończyło! Doigrał się, co? A mówiłem, a przekładałem, 2395 4, 45| czego nie wolno, nie rusz, a co zakazane, obchodź z daleka. 2396 4, 45| wyszła go wołać na kolację.~- Co się tam stało? Biją się 2397 4, 45| tam stało? Biją się czy co?~- Józef Wachnik wrócił 2398 4, 45| klęczącą nieco z boku i co podniósł głowę, to widział 2399 4, 45| Leżcie spokojnie. Chorzyście, co? - pytał troskliwie i przysunąwszy 2400 4, 45| Hale, póki nie pora, to co ta bede im zabierała miejsce... 2401 4, 45| niewidzące oczy.~- A te moje, co się im już dawno pomarło, 2402 4, 45| od tego zetlałego źdźbła, co drgając, kieby ten promień 2403 4, 45| Zaśby ta komu przyszło co z tego.~Więc i Jasio prędko 2404 4, 45| dziwnie rozradowany, a już co dnia widywał w kościele, 2405 4, 45| wzruszyła ramionami.~- Ma za co przepraszać Pana Boga, ma...~ 2406 4, 45| jakby wodom spienionym, co ponosiły w jakoweś wyśnione 2407 4, 45| okien, to się jej widziało, co żywy janioł zestąpił z obrazu 2408 4, 45| do bólu, tymi jeno łzami, co jej same spływały z oczów, 2409 4, 45| nawet on tyla jeno wskórał, co mógł niekaj o zmierzchu 2410 4, 45| wyprawiał różne brewerie. Juści, co już najbarzej dostawało 2411 4, 45| żeby już nie spominać, co wyprawiała z chłopami.~- 2412 4, 45| Antek dba tyla o nią, co pies o piątą nogę - wtrąciła 2413 4, 45| nie domyślała się niczego; co tam zresztą obchodziło; 2414 4, 45| organistówkę zaglądała prawie już co dnia i zawdy w takim czasie, 2415 4, 45| organiścina spostrzegła:~- Co tak pilnie nasłuchujecie?~- 2416 4, 45| często gęsto i przynosiła co niebądź; to gruszek, to 2417 4, 45| Wagowała się nie wiedząc, co począć, pociągnął za 2418 4, 45| prawie żartem:~- Jagusia to co dzień ładniejsza...~- Kaj 2419 4, 45| żaden się wam nie podoba, co? - nabierał coraz więcej 2420 4, 45| nie o królach historia, co?~Jeno się skrzywił i wziął 2421 4, 45| i o dworskiej panience, co siedziała se z dziećmi na 2422 4, 45| Prawda, jakie śliczne, co?~- Juści, co śliczności... 2423 4, 45| jakie śliczne, co?~- Juści, co śliczności... jakbym tego 2424 4, 45| Przeciek i dziecko wie, co w borach rosną drzewa, w 2425 4, 45| i sieją na polach, to po co ta drukować o tym wszyćkim?...~ 2426 4, 45| smokach albo i o strachach, co to jak się o nich słucha, 2427 4, 45| wędrował ze świętym Piotrem, co?...~Nie zdążył odrzec, bo 2428 4, 45| przerwałam waju pacierze, co? - syknęła Kozłowa idąc 2429 4, 45| a ja miarkowałam całkiem co drugiego. Organiścina pchnęła 2430 4, 46| były lęku i oczekiwań.~- Co się to wyrabia? - spytała 2431 4, 46| ze strachu.~- A Kłębiak co ino mówił, że kozaki ciągną 2432 4, 46| tyla narodu przyjeżdżały, co? Musi być co drugiego.~- 2433 4, 46| przyjeżdżały, co? Musi być co drugiego.~- Pewnie, ale 2434 4, 46| To ja wam rzeknę, po co przyjechały - zaczęła Jagustynka 2435 4, 46| bieda, że nie wiada, po co przyjechały.~- I w tym się 2436 4, 46| piersiami.~- A mnie się widzi, co prędzej by po Rocha! - zauważył 2437 4, 46| Jakże, możemy go to dać, co? Rodzonego ojca, co? - krzyczał 2438 4, 46| dać, co? Rodzonego ojca, co? - krzyczał Mateusz.~- Hale, 2439 4, 46| jąkał Bylica.~- A może to co drugiego, może to z wójtem 2440 4, 46| strwożony, dowiedziawszy się, o co idzie.~- Właśnie, co jeno 2441 4, 46| o co idzie.~- Właśnie, co jeno przyszli. Rochu, a 2442 4, 46| no do nas! - krzyknął.~- Co się stało? - pytał stary 2443 4, 46| spokojnie jak przódzi, tylko że co trochę podnosił ostrze pod 2444 4, 46| dzieckiem przy piersi.~Juści, co szukali na darmo, ale tak 2445 4, 46| Skąd je macie?~- Musi być, co Rocho je położył, to se 2446 4, 46| Schowałam go pewnie pod siebie, co? Szukajcie!...~A kiedy skończyli, 2447 4, 46| nie poredzę wymiarkować, o co sprawa! - podrapał się frasobliwie, 2448 4, 46| Hanki:~- Sprawa widzę taka, co już nie sposób trzymać go 2449 4, 46| zaklął, nie wiedząc już, co począć, szczęściem, pokrótce 2450 4, 46| A może was ukrzywdził, co? - zawarczał Mateusz.~- 2451 4, 46| naprędce coś niecoś, pozbierał, co miał swojego, i jął się 2452 4, 46| to złego z nim wyrabiam, co?~Jął wywodzić po swojemu, 2453 4, 46| buchnął Mateusz. ~- I za co, mój Boże, za co? - jęknął 2454 4, 46| I za co, mój Boże, za co? - jęknął Grzela.~- Że chcę 2455 4, 46| nie wiadomo laczego.~- Co ci to, co? - pytał dobrotliwie 2456 4, 46| wiadomo laczego.~- Co ci to, co? - pytał dobrotliwie Rocho 2457 4, 46| Wszystkie pójdziemy, a co stanie na zawadzie - stratujem!~- 2458 4, 46| będzie ów dzień upragniony i co im trzeba robić, aby go 2459 4, 46| Abom to nie wdowa!~- Widzę, co nie darmo powiadają, że 2460 4, 47| i moczono we stawie wozy co barzej rozeschnięte, oprzątano 2461 4, 47| im proboszcz zaborguje i co innego.~I nie pomogły żadne 2462 4, 47| rzekła wyzywająco:~- Juści, co trzyma z księdzem i trzymał 2463 4, 47| prześmiechem:~- To wam jeno rzeknę, co już niedługie to jego panowanie.~- 2464 4, 47| A mój wiatrak postawi. Co ino poszedł z Mateuszem 2465 4, 47| trzeci dzień i nie wiada, co się z nim wyrabia.~- Przeciek 2466 4, 47| właśnie przepieram na drogę co lżejsze szmaty.~- Ale pono 2467 4, 47| chłop! A dyć powiadała, co wraca dopiero na kopania.~- 2468 4, 47| wraca dopiero na kopania.~- Co inom go widziała, galancie 2469 4, 47| proboszcza i jeszcze nie wie, co w domu czeka. ~- Znowu 2470 4, 47| potem, jak się niebodze co przygodzi, to gotów choć 2471 4, 47| z drewna wystrugana czy co? Ale kiej już musi odpowiadać, 2472 4, 47| a la niej samo płakanie, co?~- Moiściewy, tak już postanowione 2473 4, 47| was to ino warte śmiechu, co? Zbóje zapowietrzone, każda 2474 4, 47| niespokojnie Hanka.~- A co, napiłam się człowieczego 2475 4, 47| ciężko wzdychał.~- Widzę, co ci markotno i żal - wtrącił 2476 4, 47| kością w gardle stanęła. Co inszego mnie trapi.~Antek 2477 4, 47| w głowie, a jeno całkiem co drugiego.~- Pewnie, że pora 2478 4, 47| oddam, ale święcie zapłacę, co warta! Kłótnica chce się 2479 4, 47| Antek pomiarkowawszy, o co mu idzie, rzekł szydliwie:~- 2480 4, 47| szydliwie:~- Słyszałeś, co to znowu o niej wygadują?~- 2481 4, 47| ziębi, ale , które widują co dnia, jak się schodzi w 2482 4, 47| wywiedziawszy się od Antka co do tego zapisu po Macieju, 2483 4, 47| ździebko rozfrasowało.~- Co było, to nie jest, a zechce 2484 4, 47| utopi... że nie...~- Pewnie, co gotowa to zrobić, pewnie - 2485 4, 47| wyczekując nie wiada na co.~Noc się już zrobiła, gdy 2486 4, 47| teraz pocznę nieszczęsna, co? kaj się podzieję! Ratuj 2487 4, 47| rzucę do studni albo se co złego zrobię, ratuj! - wrzasnęła 2488 4, 47| ja ci poredzę, sieroto, co? - jąkał bezradnie.~Zerwała 2489 4, 47| siebie! Miłujesz to me, co? Miłujesz? Dyć me utul ten 2490 4, 47| przytakując wszystkiemu, co jeno chciała, rozglądał 2491 4, 47| stał nad nią, nie wiedząc, co począć, matka chlipała kajś 2492 4, 47| dziecka, to i nie dziwota, co bez tyla roków zacniło się 2493 4, 47| jęczmiona już dochodziły, to co dnia ktosik wychodził penetrować 2494 4, 47| modlitwę, a Jasio, rozumiejąc, co już zaczęło się konanie, 2495 4, 47| stygnącymi rękami wszystko, co se była nagotowała na 2496 4, 47| zaraz od samego rana.~Juści, co nikto się jej nie sprzeciwił, 2497 4, 47| powtarzała a nim, zasypiając co chwila z jakimś leciuśkim 2498 4, 47| srogi gniew nią zatargał.~- Co się tu dzieje! - postąpiła 2499 4, 47| skwapnie, tłumacząc matce, co mu się to przygodziło, ale 2500 4, 47| wyszczuję!~- Cóżem to winowata, co? - jąkała, zgoła już nieprzytomna


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2569

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL