Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
jutrzejszy 1
jutrzejszym 1
jutrzenkowa 1
juz 2283
juzci 1
juzem 8
juzes 1
Frequency    [«  »]
4437 ze
3727 do
2569 co
2283 juz
2191 po
1901 ale
1664 za
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

juz

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2283

     Tom, Rozdzial
1 1, 1 | morza.~Trza było... roboty już la mnie nie miały... na 2 1, 1 | maci... a i gąski, bo to już zimne nocki, trza zagnać 3 1, 1 | krewniaki przeciech...~A już ta Jezusiczek przenajsłodszy 4 1, 1 | unosząc się nieco i chodził już oczami krok za krokiem za 5 1, 1 | bo jakoż po bacie prawa już równo ciągnęła, a gdy konie 6 1, 1 | Słońce, chociaż to był już koniec września, przygrzewało 7 1, 1 | zachodem, nad lasami, że już krze i kamionki, i grusze 8 1, 1 | krowa pociągnęła, że już obie gnały w dyrdy, kurz 9 1, 1 | taczek i pchał dalej, lżej już, bo zaczynał się spadek 10 1, 1 | spojrzeniem księdza, któren, że już słońce było coraz niżej, 11 1, 1 | potem ramiona, a w końcu już był cały widny na tle słońca 12 1, 1 | będzie wsadzać do karmika.~- Już i tak drogie; na zarazę 13 1, 1 | wysłużyła się im bez lato, to już puściły na wolny dech.~- 14 1, 1 | wyciągną... A jesienią to już la niej miejsca nie ma w 15 1, 1 | stare chłopy, że jaże im już kłaki na łbach puszczają...~- 16 1, 1 | prawicie... Hale! to by już grzech i obraza boska była... - 17 1, 1 | wysypywać na kupę.~A potem już z rzadka pogadywały to o 18 1, 1 | ta nadbiegała zziajana i już z daleka krzyczała:~- Hanka, 19 1, 1 | pilił i nie poganiał.~Słońce już się przetaczało na zachód 20 1, 1 | Mrok gęstniał i pełzał już po polach; sunął bruzdami, 21 1, 1 | płomieniami.~A niektórzy ściągali już z pól do domów.~Głosy ludzkie, 22 1, 1 | krzepki to juści, że jest, ale już ma ze sześćdziesiąt roków.~- 23 1, 1 | niechby tylko rzekł.~- Już dwie żony pochował.~- Niech 24 1, 1 | mroczeje.~- Czas, czas! Słońce już zaszło.~Pozbierali prędko 25 1, 1 | na dzieci własne, a potem już i na wszystkich pomstowała.~ 26 1, 2 | który go oddzielał od drogi, już się zebrało dość narodu; 27 1, 2 | z krzykiem, że Jambroży już idą.~Jakoż i przyszedł zaraz 28 1, 2 | Tatulu, a to... graniasta już zdycha - wołała, dobiegając 29 1, 2 | spieczone żużle - wyraźnie już zdychała~- Nie ma co, ino 30 1, 2 | rozbierania koni, które już Witek ciągnął za grzywy 31 1, 2 | Hale, zwoźcie se sami, ja już kulasów nie czuję ni krzyża... 32 1, 2 | przy koniach.~W izbie było już czarniawo, bo przez małe 33 1, 2 | się światła, a i mroczało już na świecie, że tylko połyskiwały 34 1, 2 | zbożu.~A na ławie pod oknem już się dymiło jadło; od ogromnego 35 1, 2 | się na staw - bo zachód już był i na wodzie czyniły 36 1, 2 | ona nie śmiała powtórzyć i już sama poszła udziabywać trzaski 37 1, 2 | skóry - rzucił Antek.~I już nie mówili, słychać było 38 1, 2 | parobek tyli, a boja się... już ja przełożę tatusiowi.. .~- 39 1, 2 | Przełożę, Witek, ino się już nie bojaj!~- Kiej tak... 40 1, 2 | go kołeczkiem nakręcę, to już se spaceruje kiej dziedzic 41 1, 2 | ozerwą w kawały...~Ciemnawo już było we wsi, przez przywierane 42 1, 2 | z samego przychówku... A już co kapusty z grochem, to 43 1, 2 | co kapusty z grochem, to już jensza zgoła tak nie potrafi...~ 44 1, 2 | Przyjechałem z boru, tom se już dobrze podjadł...~- Bierzcie 45 1, 2 | nie zaszkodzi wam, teraz już wieczory długie...~- Długi 46 1, 2 | przychówek... A kto w spółce, to już różnie gadali...~- Ona skarży 47 1, 2 | krowiem słyszał, mówili mi już na polu...~- To dworska 48 1, 2 | przychowkiem, chłopak mógłby już być do pasionki, ale Maciejowi 49 1, 2 | Maciejowi tego nie potrza, ma już pastucha swojego.~- Jest 50 1, 2 | na nogę przydeptuje~Noc już ogarnęła ziemię, gwiazdy 51 1, 2 | pętlę i pasa przyciągnął.~Już był w swoich wrotach i wchodził 52 1, 2 | półgłosem pacierz.~A że spali już wszyscy, rozzuł się po cichu 53 1, 2 | wszelakie rozeznanie, i już nie wiedział, co począć, 54 1, 2 | sobie przypomniał, że Maryś już od zwiesny na cmentarzu, 55 1, 3 | Rozdział 3~ ~Już świt ubielił dachy i zgrzebną, 56 1, 3 | szaro było jeszcze, ale już zorze rozpalały się na wschodniej 57 1, 3 | stała przy ścianie samej i już z daleka wyciągała do niego 58 1, 3 | zawalany. - Tyla klacz, że już do ogiera czas, a świniaś. 59 1, 3 | zaspali dzisiaj, bo słońce już weszło i rozczerwieniło 60 1, 3 | chałupą, w szczycie, bo słońce już tam dochodziło i oblewało 61 1, 3 | wyciągał zza koszuli te, które już ogrzane nieco jego ciałem, 62 1, 3 | Porwał się, by uciekać, ale już gospodarz chycił go krótko 63 1, 3 | tak zajadle, że Witek miał już gębę posinioną i z nosa 64 1, 3 | Antkową stronę.~- Słońce już na dwa chłopa, a ty się 65 1, 3 | poszedł na swoją stronę.~Józka już rozpaliła ogień i szła doić 66 1, 3 | odpisać i morgę lasu, a już na resztę chciał poczekać...~- 67 1, 3 | Widzisz go, mądrala! ~Kartofle już mocno perkotały w kominie, 68 1, 3 | Jutro niedziela, ludzie się już zwiedziały, to się ich tu 69 1, 3 | córuchno, hale! Pilnuj tutaj, a już ci bułeczkę przywiezę abo 70 1, 3 | się przeżegnał i ruszył.~A już z wasąga, zbierając w garść 71 1, 3 | przyda się.~Wóz ruszył i już był w opłotkach, gdy Witek 72 1, 3 | kamieni drodze.~Słońce było już chyla tyla nad chałupami 73 1, 3 | słońce.~We wsi poczynał się już zwykły ruch: poranek był 74 1, 3 | podskakiwał i turkotał.~Ale już nie drzemał, owiany surowym 75 1, 3 | warkoczami żółtymi, że to jesień już była. Podlejsze krze, jako 76 1, 3 | i pożerał oczami las, i już na oko wybierał co najlepszy. 77 1, 3 | jechał kłusem.~Dobrze było już po ósmej, bo ludzie na polach 78 1, 3 | konających na środku placu, gdzie już stało kilkanaście wozów 79 1, 3 | poklasztornego kościoła, czekało już sporo narodu. Siedzieli 80 1, 3 | Zaraz, zaraz!~Samowar już niby wulkan huczał i buchał 81 1, 3 | wybieloną izbę.~Jacek, już teraz jako woźny, boso, 82 1, 3 | sielny gospodarz.~- Był już karany?~- ?... karany?~- 83 1, 3 | jęknęła Dominikowa.~- To już sobie później zrobicie, 84 1, 3 | Dominikowa, a potem, że to już ścierpieć nie mogła, wyciągnęła 85 1, 3 | chwycenia się za łby, stały już cicho, ino się oczami jadły 86 1, 3 | ten przykład przedzwonili już na Anioł Pański... nocka 87 1, 3 | kary na niego, niech mu już tam Jezusiczek czyśćca za 88 1, 3 | Boryna!... - wołała.~Ale już i sąd nie mógł powstrzymać 89 1, 3 | wszystkie gapy uciekną...~- Już i tak psy uciekają, kiej 90 1, 3 | czy sprawiedliwego. Bywało już tak nie raz, nie dwa, nie 91 1, 3 | przegryźć coś niecoś, bo było już dobrze po południu, i chociaż 92 1, 3 | ale w dobre dwa pacierze już była z powrotem, i zaraz 93 1, 3 | łatę miała..."~Słońce się już było przetaczało ku zachodowi, 94 1, 3 | źróbkę, bo wolniła, że to już do pół boków spotniała z 95 1, 3 | gorzały.~- Wykopaliście ta już, co? - zagadnął wreszcie.~- 96 1, 3 | pierwszemu, bo jakże, w latach już był i gospodarz na całe 97 1, 3 | grdyki nie wraca, nie; grontu już dokupił i stodółkę dostawił, 98 1, 3 | ostrożnie.~- I... nie bierą już ciągotki do kobiet, za starym...~- 99 1, 3 | patrzą, co?~Nie odrzekł już, jeno skropił batem źrebicę, 100 1, 3 | że i gorzej byc nie było. Już nawet dzieci na ojców nastają, 101 1, 3 | drugi od ziemi odrósł, a już do ojców z pyskiem, coby 102 1, 3 | chociaż i zięć też...~I tak se już społecznie wyrzekali na 103 1, 3 | poglądając na wieś, co była już coraz bliżej widna, przez 104 1, 3 | smętarzem czerwienił się już z dala rząd kobiet pochylonych 105 1, 3 | przed siebie.~Słońce, że się już było przetoczyło nad lasy, 106 1, 3 | się obracał za nią, choć już widna nie była, bo mu jak 107 1, 4 | Powtarzał prędko, bo go już kolana bolały od klęczenia, 108 1, 4 | Kończył wreszcie, ale już nie mógł wytrzymać, przysiadał 109 1, 4 | mu się zachciewa!~- Idą już do kościoła! - zawołał Witek, 110 1, 4 | leżeniem w skrzyniach, gdzie już wychodzono na drogę, że 111 1, 4 | Jagusią - zapalił wnet, bo już i ksiądz ujął monstrancję, 112 1, 4 | i koronach szychowych, a już we drzwiach wielkich, którymi 113 1, 4 | drugiej gromadzie, co się już była skupiła za wrotniami 114 1, 4 | kowal, duży chłop, ubrany już całkiem z miejska, bo w 115 1, 4 | do domu, bo i gospodarze już ciągnęli, i trza było zajrzeć 116 1, 4 | zawołał bezwiednie, siedząc już w ganku.~- Kto, Kuba? - 117 1, 4 | mój chleb...~- Ością on mi już stoi we grdyce, ością...~- 118 1, 4 | przeżegnał się, jako że już było po obiedzie, i odchodząc 119 1, 4 | ten ociec nie mógłby to już gront im odpisać, nie czas 120 1, 4 | flaszeczkę araku.~Opierał się, już nawet brał się wyjść, ale 121 1, 4 | śledzia... - Mroczyła go już wódka i nieco rozbierała.~- 122 1, 4 | i nie poszedł, nie miał już pieniędzy i winien był Żydowi... 123 1, 4 | Jankiel udobruchał się i nic już nie mówił...~Tymczasem do 124 1, 4 | napływało coraz więcej ludzi, bo już mrok gęstniał, zapalili 125 1, 4 | od organisty, która była już w szóstym miesiącu.~Dobrodziej 126 1, 4 | szóstym miesiącu.~Dobrodziej już to wypominał na ambonie 127 1, 4 | komina w podle Kuby, któren już spał w popiele, a z nogami 128 1, 4 | a zmielcie rychlej, bo już mi baba głowę kołacze, że 129 1, 4 | gospodarzy ,a ona ,że to już była podpita nieco ,ujęła 130 1, 4 | odbierać będzieta! Ale cudzym już się rządzą - krzyknęła Jagustynka 131 1, 4 | jeden!...Wiem ja... - ale już nie skończyła, bo kowal 132 1, 4 | zaraz pomstując z cicha.~Ale już i karczma pustoszała, muzyka 133 1, 4 | czele, wyszli.~Potem, kiedy już Jankiel począł. gasić światła, 134 1, 4 | jeszcze dwa półkwaterki... to już cały rubel?... Jakże?... 135 1, 4 | złodziej nie jest.~- Idźcie już sobie, czas spać... a ja 136 1, 5 | się burymi chmurami, że już o letnim podwieczorku musiano 137 1, 5 | niektóry kładł skibę ostatnią już o gęstym mroku, a wracając 138 1, 5 | Kordulę, walny i ostatni już przed Godami, więc się nań 139 1, 5 | wszyscy szykowali należycie.~Już na parę dni przedtem deliberowano 140 1, 5 | jarmark konia abo i krowy, a już o biedniejszych to i nie 141 1, 5 | jarmarkiem; dopiero gdy pszenica już we worach leżała na wozie 142 1, 5 | dopiero kiedy skończyli i gdy już kobiety posprzątały miski 143 1, 5 | i kapot jaki kupiłbym... już jak ten dziadak jaki jest 144 1, 5 | powiedział smutno.~- Takie już na świecie urządzenie jest 145 1, 5 | dodać.~Kuba wypił, ale że go już nieco zamroczyła gorzałka, 146 1, 5 | Boryna, ale Kuba szedł już za myślą swoją i dawnym 147 1, 5 | gdy się rozchodzili, Kuba już ode drzwi nieśmiało całkiem 148 1, 5 | nieledwie po drugich kurach, a już na wszystkich drogach i 149 1, 5 | na pole w bruzdy.~O dużym już dniu, kiej się tak przetarło 150 1, 5 | Boryna z chałupy; przódzi już, bo o świtaniu, Hanka z 151 1, 5 | pan Jaś skąd się wziął, to już nie w klasach? - zapytał 152 1, 5 | Abo to wychody małe? Już nie wiada, skąci brać na 153 1, 5 | przecież moja Magda jest już w szóstym miesiącu, i to 154 1, 5 | prowadzony, dopadł lasu, gdzie już luźniej było i droga szersza.~ 155 1, 5 | Nie poznałem, bo dobrze już ze dwa lata jej nie widziałem.~- 156 1, 5 | myśli, że co najmniej to już jaki rządca zjedzie po nią, 157 1, 5 | zaczęła się śmiać; a Boryna już się nie ozwał ni słowem.~- 158 1, 5 | jeszcze dość rano, a narodu już się gęstwiło niezgorzej; 159 1, 5 | rozrabiane tysiącami nóg, było już po kostki i tryskało spod-kół 160 1, 5 | na wszystkie strony.~Gwar już był znaczny, a wzmagał się 161 1, 5 | przejść było niełatwo, a już w rynku pod klasztorem to 162 1, 5 | wody nie puściły; i takich już pod glanc przyszykowanych, 163 1, 5 | Sprzedajeta, co?~- Hale, już tu targowali rzeźnicy maciorę, 164 1, 5 | popatrzycie na jarmark.~- Już też i ckno tak siedzieć.~- 165 1, 5 | nie chce?...~- Pojadłyśmy już chleba.~- Kupię wam i kiełbasy, 166 1, 5 | szkoda. - I nie zwracał już uwagi na Żydów, którzy rozwiązywali 167 1, 5 | narożnego szynku, gdzie było już sporo ludzi pożywiających 168 1, 5 | Jędrzycha? - Juści, Szymkowi już kupiłam.~- Nie za mała to 169 1, 5 | cofnęła się zakłopotana i już bez targu zapłaciła za czapkę.~- 170 1, 5 | niebo po deszczu; a białe; a już najśliczniejsze te mieniące, 171 1, 5 | przebierała między nimi, a. już się jej widział najśliczniejszym 172 1, 5 | ostro paciorki i spiesznie już szła, zachmurzona i smutna.~- 173 1, 5 | często sobie westchnęła ale już odchodziła smutność, 174 1, 5 | co się spieszyć... mnie już czas iść.~- Moje to, prawdę 175 1, 5 | ni pociotek nawet... ale już starego nie było.~Pociągnęła 176 1, 5 | dzieje...~- Wykopaliśta już?~- Do cna !~- Nie wiecie, 177 1, 5 | krwią pluję... Niedługo mi już ,niedługo... Choć ino do 178 1, 5 | ostających, a za swoich to już ja i tak się cięgiem modlę 179 1, 5 | Lipcach powiedzieć. - Zły już był.~- Przecież już cztery 180 1, 5 | Zły już był.~- Przecież już cztery roki czekam.~- Przybaczyłeś 181 1, 5 | czterdzieści, kiej zamrę.~- Już i ludzie mi redzą, żeby 182 1, 5 | do narożnego szynku; był już tam i Jambroży, ale nie 183 1, 5 | się srodze.~A kowal, że to już po dwóch mocnych, nabrał 184 1, 5 | Napili się jeszcze, kowal już postawił i przyzwał jeszcze 185 1, 5 | ino.~I jarmark dobiegał już końca.~W samo południe zaświeciło 186 1, 5 | się schowało za chmury; a już przed wieczorem sposępniało 187 1, 5 | pijaków i kłótnie.~Jakoś już o samym wieczorze wyjechali 188 1, 5 | zimna, szedł Jambroży pijany już całkiem, taczał się z boku 189 1, 6 | się rozpadały na dobre.~Już od samego jarmarku świat 190 1, 6 | Dominikowej dzisiaj wycinano.~Już od rana pojechała na kapuśnisko 191 1, 6 | miejscach.~Pod wieczór to już było i jakby się ździebko 192 1, 6 | do kapuśnisków.~Docinali już niektórzy i zabierali się 193 1, 6 | dyć się ruchaj prędzej, bo już kulasów nie czuję !- wołała 194 1, 6 | domu, taka plucha, że mnie już do koszuli przejęło. Jedziecie 195 1, 6 | koszuli przejęło. Jedziecie to już?~- Juści. Noc zaruteńko 196 1, 6 | I wasza niezgorsza, a już co korpiele, to macie największe...~- 197 1, 6 | Taki skrzat! A ma to ona już lata? Widzi mi się, że jeszcze 198 1, 6 | pasała!...~- La chłopa to już lata ma, ale i morgów ma 199 1, 6 | nie ostygnie całkiem, a już za drugą się ogląda... pieski 200 1, 6 | kapustę, a skoro wóz był już pełen, Szymek jął wyjeżdżać 201 1, 6 | bo Szymek odjechał był już ze staję, że ino go słychać 202 1, 6 | Juści.~- A pośpieszajcie, bo już tam Hanka was wypatruje... 203 1, 6 | ze wzruszenia.~- Idźcie już... czekają na was... jeszcze 204 1, 6 | obzierając się za nim, ale już zniknął w mgle, tylko odgłos 205 1, 6 | stojącym zaraz przy drodze; już się świeciło i przez szyby 206 1, 6 | tyle kiej się rozgadał, to już bez nijakiego końca.~Dowlekli 207 1, 6 | komory się przebrać i wkrótce już się zwijała po izbie i narządzała 208 1, 6 | Jezusowego idzie. Dawno go znam, już tu nieraz bywał i przynosił 209 1, 6 | nie o gront. Wadzili się już z pół roku, się i dzisiaj 210 1, 6 | na obrazy święte.~- A kto już pomarł, nie wstanie - szepnął 211 1, 6 | naczyń i obrządkiem. Tak już zawżdy u Dominikowej było, 212 1, 6 | Bóg da zdrowie! Dawno się już zbierałam zanieść na wotywę, 213 1, 6 | odpowiedziała po chwili, wahająca już i niepewna.~- Więcej by 214 1, 6 | korzec żyta zadawał na plecy. Już tam by Jagnie nic nie brakowało, 215 1, 6 | A jak zapis zrobi, to już go tak narychtuję, żeby 216 1, 6 | nie... może... - umilkła i już w głowie układała sobie 217 1, 7 | jaka w polu ostała.~Jagna już od rana nie mogła dać sobie 218 1, 7 | i tak jakoś smutnie, że już wydzierżyć było nie sposób. 219 1, 7 | Parobek był starszy, bo mu już dobrze było po trzydziestce, 220 1, 7 | światło! - zawołała, że to się już mroczyło na dobre i żeby 221 1, 7 | się po izbie kręcił, że już mało wiele ze sobą mówili, 222 1, 7 | Dominikowa, musi być zła była, bo już w sieniach wywarła gębę 223 1, 7 | prosił.~- Wróciłeś to już ze świata? - rzekła stara, 224 1, 7 | tu przyszedł? Mówiłam ci już, że tutaj nic po tobie...~- 225 1, 7 | was - hardo zawołał, bo go już złość brała~- Wara ci od 226 1, 7 | wsi czynić?~A stara, że to już jego nie stało, wsiadła 227 1, 7 | odchodzi i tak mdli w dołku, że już o niczym nie wie... co ona 228 1, 7 | pójdziesz do Borynów?~- Czas to już? - spytała po chwili, spokojniejsza 229 1, 7 | tego złodzieja Kozła pono już wypuścili, trzeba znowu 230 1, 7 | wszystko a pilnować...~- Pójdę już!~- Idź, a siedź do północka 231 1, 7 | nocują po drzewach.~U Boryny już było sporo ludzi.~Ogień 232 1, 7 | Cieszta się dziewczyny, bo już Mateusz przywędrował ze 233 1, 7 | pono ten stary wędrownik już przyszedł .~- Będzie dzisiaj 234 1, 7 | wstawał z trudem i co się już zebrał na czworaki, to padał 235 1, 7 | Teraz nastał czas taki, że już i gęsiarce nie mówią o bocianie, 236 1, 7 | nie..~- No , wyście ta już wszystko wiedzieli jeszcze 237 1, 7 | ostro Jagustynka.~- Byłam już za chłopem... za Mateuszem, 238 1, 7 | młyna po obrok, wraca, a tu już ni koni, ni uprzęży nie 239 1, 7 | Na zimę idzie, to się już różności zaczynają.~- A 240 1, 7 | zaraz, za drugim chłopem już byłam... nie, widzi mi się, 241 1, 7 | wszystkimi po kolei. Musiał mieć już w głowie, bo czerwony był 242 1, 7 | bo skowyt było słychać już gdzieś w opłotkach.~- I 243 1, 7 | jeszcze kawał drogi, ale że już tych świętych nóżków nie 244 1, 7 | piersi zapierało i ledwie się już ruchał, to wstawał i szedł, 245 1, 7 | ujada, a dociera i całkiem już psuje Jezusowe porteczki.~- 246 1, 7 | dziki i wściekły, że im już tyla gąsków i owieczek porwał, 247 1, 7 | kijaszek i chciał odejść...~Ale już Go naród poznał i kiej nie 248 1, 7 | wszystkiemu.~A potem, kiedy już odchodził, to powiada:~- 249 1, 7 | ostaniesz?.,~I pies poszedł, i już szedł wszędy za Panem i 250 1, 7 | parobek najlepszy.~I poszli już wszędzie razem.~I bez bory 251 1, 7 | ludzie poodchodzili, że już ani Panienki Najświętszej, 252 1, 7 | wył... wył...~...a kiej już trzeci dzień nadszedł... 253 1, 7 | na drugą stronę, gdzie mu już Hanka spanie narządziła, 254 1, 7 | Burkowa przygoda; a samo już to, że się taki pies znalazł 255 1, 7 | nawet księdza i kościoła, że już nieraz dobrodziej napominał 256 1, 7 | Jagustynka...~Rozchodzić się już mieli, kiedy wszedł wójt 257 1, 7 | było, a i kapusty prawie już zbrakło do obierania. Boryna 258 1, 7 | Co robić?... Zrządzenie już takie boskie, że pomarła...~- 259 1, 7 | ale Boryna, choć i miał już odpowiedź. podrapał się 260 1, 8 | rzekomo soli pożyczyć, i już na odchodnym nie wytrzymała, 261 1, 8 | to, dzieci dorosłe i sam już w latach!~- Juści że niemłody, 262 1, 8 | Dominikowa nie głupia, już ona wszystkich wyrychtuje.~- 263 1, 8 | Stary pozostał w domu.~A już od samego rana był dziwnie 264 1, 8 | doglądnąć inwentarza, to już całkiem nie wiedział, co 265 1, 8 | zeszłam!...~A stary, że to już wydzierżeć nie mógł, gruchnął 266 1, 8 | Jakoż i przyszedł, i poszli już razem do karczmy, aby się 267 1, 8 | na poczęstunek. Jambroży już tam był i wnet przystał 268 1, 8 | to mówi, to wierzcie. Ja już w tym. Wyrychtujemy taką 269 1, 8 | owym.~- A to ziąb, jakby już na mróz szło - zaczął wójt, 270 1, 8 | nie dziwota!~- Zwieźliście już kapustę, co?~- I.. ostało 271 1, 8 | pisknie, fiuknie i tylaś go już widział! Szymon, też wiadomo, 272 1, 8 | domu iść musi na swoje, tak już Pan Jezus postanowił, że 273 1, 8 | Żeby wziął z domu...~- Tak już na świecie jest, to i nie 274 1, 8 | się żniwa nie zaczną, a już pierwszy będzie...~- Pan 275 1, 8 | jedynaczka z domu, to waju się już za nią cni... Jeszcze ździebko, 276 1, 8 | wszystkie do karczmy, bo mi już ano wódki zbrakło, a i tam 277 1, 8 | to przypilnuje.~- Agata już na żebry poszła. Zawoła 278 1, 8 | Poszli do karczmy.~Noc już była ciemna, że choć oko 279 1, 8 | zmiarkował, Jaguś jakby już jego.~- A Pan Jezus rzekł: 280 1, 8 | języku ni w nogach mocny już nie był.~Zaraz też na szynkwasie 281 1, 8 | Miałem i ja kobietę, ino już całkiem nie pomnę gdzie?... 282 1, 8 | obaczysz sama... naści...a już by la ciebie i ptasiego 283 1, 8 | ptasiego mleka nalazł... już ci ta u mnie krzywdy nijakiej 284 1, 8 | zwiesnę omętrę się sprowadzi i już wasze, możecie se obsiewać... 285 1, 8 | Tęgo sobie podpili, że już wszyscy razem gadali, a 286 1, 8 | wrychle się opatrzyła, że czas już do domu iść, i jęła synków 287 1, 8 | się zbierali.~Ale Szymek już był spity, to ino na matczyne 288 1, 8 | jęczał łzawo Jędrzych, też już mocno pijany, i odciągał 289 1, 8 | gorzałkę pił będę... dosyć już matczynego panowania... 290 1, 8 | synów spod płota, bo się tam już byli ździebko za łby brali 291 1, 8 | dziad zarówno że wszystkimi już pijący.~Jambroży był nieprzytomny, 292 1, 9 | przygnietła świat.~A w Lipcach już od rana dzwony biły wolno 293 1, 9 | i pola, i wsie zdały się już być jednym wielkim sercem, 294 1, 9 | głucho, a z drugich wsi już szli ludzie drogami, majaczyli 295 1, 9 | żałośliwych i wspominek o tych, co już byli odeszli tam, pod te 296 1, 9 | Jakże, dzieci wiedziały już o wszystkim.~A wczoraj, 297 1, 9 | był ździebko napity, to już na wozie chciał był Jagnę 298 1, 9 | rana poszedł do Jagny i już tam do późna przesiedział, 299 1, 9 | I dzisiaj wstał późno, już dobrze po wschodzie, w najlepszą 300 1, 9 | wysunął w opłotki - i tyla go już dnia tego widzieli...~Józka 301 1, 9 | parę pacierzy po śniadaniu już obaj szli do kościoła. Kuba 302 1, 9 | do koni...a w mieście to już wszystkie chodzą w butach, 303 1, 9 | dzwonienia były?~Zmilkli, bo już weszli na cmentarz i jęli 304 1, 9 | ckno zrobiło w dołku, jakby już miał ostatnią parę puścić... 305 1, 9 | zawołał:~- Witek, dałeś to już na wypominki?~- Nie - odrzekł, 306 1, 9 | kusztykał Kuba z Witkiem - bych już tych świątków zażyć do cna.~ 307 1, 9 | świątków zażyć do cna.~Dzień już przywierał szare, zmęczone 308 1, 9 | cmentarzowi; w mroku, co był już przytrząsł świat jakby popiołem 309 1, 9 | chodzili razem z drugimi, a gdy już do cna pociemniało, Kuba 310 1, 9 | pokolenia całe- tam się już nikt nie modlił, nie płakał, 311 1, 9 | tak gęsto po twarzy, że i już nie obcierał... pojękiwał 312 1, 10| beczki, wykręcił tylko, a ona już sama trafiła na plebanię... - 313 1, 10| Magda czy Walek puścili już o zmierzchu... Walek! - 314 1, 10| ino tej pokorności mam już po grdykę, że więcej nie 315 1, 10| ale że ojciec rodzony, to już mu wolno wszystko, a dzieciom 316 1, 10| pleciesz, mój drogi!~Ale Antek już nie słuchał, rzucił się 317 1, 10| obejrzał za się.~- Ojcowa ona już, ojcowa!~Do szwagra bieżał, 318 1, 10| baczy on dobrze, baczy! Już mu dość obmierzły jej płakania 319 1, 10| dać komu...~Ale Antkowi już się odechciało sprzeciwiać.~- 320 1, 10| patykiem po literach.~- Już od kopania panienka z młyna 321 1, 10| nie ma.~- Roch też uczy już od wczoraj w ojcowej izbie.~- 322 1, 10| Dobrodziej jucha z cudzego. Dosyć już wziąłeś, to ci nie pilno.~- 323 1, 10| jeszcze co dołożę, ino że już tym kijaszkiem... - wołał 324 1, 10| zasłaniając sobą wójta, ale Antek już na nic nie zważał, bo obu 325 1, 10| się ze szwagrem.~- Teraz już wszyscy będą przeciwko mnie! - 326 1, 10| stracisz. Moja w tym głowa, że już tak pokieruję, co wszystko 327 1, 10| Jeszcze baran żyje; a już kuśnierz kożuch na nim szyje...~- 328 1, 10| sprawiedliwość, nie bój się. A jest już jedna zaczepka, boć został 329 1, 10| no, zgoda?... Bo czas mi już iść...~- Zgoda! Ino prędko 330 1, 10| się psuje czy co? - myślał już na drodze. - Jakże, dobrą 331 1, 10| ze mnie moje zamysły, to już cię, jucho, przyrychtuję, 332 1, 10| południe, iść do Antków.~- Już on ci powie, co robić!... 333 1, 10| schorowany był i ledwie się już ruchał.~Siedział pod oknem, 334 1, 10| byle u ciebie, Hanuś. byle już nie wracać! Byle... - zachłysnął 335 1, 10| wywodził swoje żale, w czym mu już i przywtarzała, ale niedługo 336 1, 10| kucharować będziemy. Wieprza już im Jambroży sprawił, kiełbasy 337 1, 10| i stołki, bo dzieci się już porozchodziły, a Roch polazł 338 1, 10| wyszła, unikała go, na drodze już z dala omijała!...~Nie, 339 1, 10| ludzką to moc, nie.~A tu już za tydzień ślub...~- Gospodarz 340 1, 10| drgnął ze strachu.~Mroczało już na świecie.~Zmierzch sypał 341 1, 10| gdzieniegdzie błyskały już okna i padały na wodę długie, 342 1, 10| gdy wrócił do izby swojej, już tam czekali nań wszyscy... 343 1, 10| wzbronią! - krzyknął, bo już nie mógł ścierpieć i buchnął 344 1, 10| doczekacie...~I jęli się już kłócić, przyskakiwać do 345 1, 10| buchała z niego i raz w raz już starego chwytał to za ramię, 346 1, 10| krzyczeli, w końcu, kiedy im już zabrakło głosu, chrzypieli 347 1, 10| i jął nią trząść, ale już Antek przyskoczył i osłonił, 348 1, 10| bo stary, rozwścieklony już teraz do ostatka, trzasnął 349 1, 10| do głowy i to, co nieraz już słyszał o niej, co dawniej 350 1, 10| cienie na drogi puste. Późno już było, światła w domach gasły, 351 1, 10| Żeby mi do połednia już was nie było! - zawołał 352 1, 10| wynosili się.~Bez krzyków już, bez kłótni, bez sprzeciwiań 353 1, 10| trzeźwił i poganiał, byle już rychlej zejść z ojcowskich 354 1, 10| podawała obiad ojcu i Rochowi, już tamci z ostatnimi rzeczami 355 1, 11| cięgiem mi w głowie stoi że już dzisiaj wesele... wierzyć 356 1, 11| wczorajszych rozplecinach, bo dzień już był duży, świt zatopił ziemię 357 1, 11| wierzyć, że to naprawdę już dzisiaj, sobie przypominać 358 1, 11| tego!... Jezus mój! A rady już nie ma... Zapowiedzi wyszły... 359 1, 11| weselni sproszeni... tyla już zrobione... zapis w skrzynce... - 360 1, 11| Jaguś! Wstań, córko, czas już! Ewka zaraz przyleci do 361 1, 11| przywtórzę ci jeszcze, com już nieraz mówiła...Borynę trza 362 1, 11| oddała... co?...~Ale Jagna już nie zdążyła rzec, bo łzy 363 1, 11| przedzwaniały do kościoła,. a już we wsi wrzało kieby w ulu. 364 1, 11| buchały radosne głosy abo już te piosenki weselne.~A i 365 1, 11| wapna na wilgoci, a widniał już z daleka, bo i umajony był 366 1, 11| ścian, pod obrazami, bo już gdzie indziej miejsca nie 367 1, 11| schodzić poczną, muzyka już po wsi chodzi... a ona się 368 1, 11| niczego głowy nie miał, Józia już od rana przystrajała się 369 1, 11| wyrywał na wieś, do wójta, bo już tam byli muzykanci i zbierali 370 1, 11| był zaproszon.~Słońce się już przetoczyło z południa i 371 1, 11| nich i szli dalej społem, i już wszyscy w jeden głos śpiewali 372 1, 11| nasłuchać, że nim doszli, już się prawie cała wieś stłoczyła 373 1, 11| Szymonem ujęli go pod boki i już prosto do Jagny powiedli, 374 1, 11| i rozrosły, to i posturę już miał z dala widną, i powagę 375 1, 11| waliła wieś cała.~Słońce już zachodziło, wisiało nad 376 1, 11| niej zagadywali.~W kościele już Jambroży zapalał świece 377 1, 11| przed ołtarz, bo i ksiądz już z zakrystii wychodził.~Prędko 378 1, 11| czas pomiarkował!~Wracali już bez nijakiego porządku, 379 1, 11| pobiegła, a gdy nadciągnęli - już ona państwa młodych na progu 380 1, 11| krokiem "chodzonego" - a już tam, niby ten wąż farbami 381 1, 11| hulał i coraz siarczyściej; już się niejedni wstrzymać nie 382 1, 11| puszczał się w tany, na nic już nie bacząc !~Jagusia, choć 383 1, 11| i co pierwsi gospodarze. Już tam niezgorsza butelka araku 384 1, 11| gęsto przepijali, bo się już brać poczynali w ramiona 385 1, 11| do wieczerzy, od której już po całym domu zapachy szły 386 1, 11| poradzali, wójt, że był już napity, coraz głośniej mówił, 387 1, 11| cały stół wykrzykiwał, że już ten las sprzedany Żydy ocechowały 388 1, 11| miejsc się podnieśli, bo już zaczęli szykować do wieczerzy 389 1, 11| nie zdążył jednak, bo już starsze kobiety zaśpiewały 390 1, 11| odkrzykli drużbowie:~A dyć my już poprosili - już siedzą.~ 391 1, 11| A dyć my już poprosili - już siedzą.~Dajcie ino co dobrego - 392 1, 11| zapełniały izbę, a gdy sobie już nieco podjedli i głód pierwszy 393 1, 11| puścił w kolejkę, przy czym już i poczynali prawić z cicha, 394 1, 11| miłośnie patrzył, na ludzi już nie bacząc, się w głos 395 1, 11| niewyraźnie, bo nie po jednym już był ni po dwóch...~- Kalikant 396 1, 11| wesołego i ucieszyć, to już ja, wójt, to wama mówię, 397 1, 11| Jambroży, ale cicho, bo już pijany był, a że w końcu 398 1, 11| do syta najeść; niejeden już i pasa popuszczał, przeciągał 399 1, 11| Parobki pod wąsem, Szymek ma już dobrze na trzydzieści i 400 1, 11| morgów mają i żenić by się już mogli!~- Tyle dziewczyn 401 1, 11| puścić!~- Puszczą się... już dzisiaj Szymek cięgiem chodzi 402 1, 11| dowodzili sobie przez stoły, że już jeden drugiego nie słyszał.~ 403 1, 11| kto zważał, co pije, bo już się ze łbów kurzyło niezgorzej 404 1, 11| przeoranie granicy, bo to już sądy wiedzą i świadkowie 405 1, 11| choróbska odciąga!~- Jak pić, to już całą kwartą, jak się weselić, 406 1, 11| kwartą, jak się weselić, to już całą niedzielę. A masz, 407 1, 11| drugich... W izbie wrzało już i kotłowało się coraz bardziej, 408 1, 11| przyjacielstwa, a niejeden już się potaczał i po ścianach 409 1, 11| szron pobielił dachy, i już przytrząsał sędzielizną 410 1, 11| sędzielizną ziemię.~Późno już było, bo pierwsze kury odzywały 411 1, 11| tak niewoliły do tańca, że już same nogi niesły - na darmo 412 1, 11| prześmiewisko całej wsi. Parob już wyrosły, a z otwartą gębą 413 1, 11| w głosach zaśpiewały:~A już ci to, już!~Po wianeczku 414 1, 11| zaśpiewały:~A już ci to, już!~Po wianeczku tuż -~Kornet 415 1, 11| Odsłonili wtedy.~Czepiec już miała na zwiniętych, grubych 416 1, 11| tańca.~Jagustynka, że sobie już podpiła, ujęła się pod boki 417 1, 11| nikt na to nie baczył, bo już muzykanci rznęli ze wszystkiej 418 1, 11| kołujący, zapamiętały, że już i nie rozeznał nikogo w 419 1, 11| swoje głośno przekładał, że już i jeden drugiego nie słyszał, 420 1, 11| okręcało tak szybko, że już żadne oko nie rozeznało, 421 1, 11| oślepłej izbie.~A ciągnęły się już te tany łańcuchem jednym, 422 1, 11| się spostrzegli, jako się już przecierało na wschodzie 423 1, 11| coraz mocniej hulał, że się już zdawało, jako te drzewa 424 1, 11| zapamiętały, mazowiecki.~Świt już się stawał coraz jaśniejszy, 425 1, 11| tańcowała do upadłego...~ już co trzeźwiejsi zbili się 426 1, 11| Zbierajcie się, weselnicy, już nam czas!~Daleka droga, ~ 427 1, 11| Zbierajcie się, weselnicy, już nam czas!~Znów się zabawimy,~ 428 1, 12| Rozdział 12~ ~Już na samym świtaniu Witek, 429 1, 12| rzucił się na wyrko. - Już ja cię teraz bronił będę 430 1, 12| mętnej kurzawie brzasków, że już kontury koni jęły się wycinać, 431 1, 12| prześwitywały pod światło...~Już nie zasypiał, bo bóle nań 432 1, 12| obudził i przybiegł.~- Zamrę już! Zamrę! Tak mnie boli, tak 433 1, 12| zawołaj... może co poredzą, bo już nie wydzierżę... już ta 434 1, 12| bo już nie wydzierżę... już ta ostatnia godzina na mnie 435 1, 12| ale Jambroży był spity już swoim zwyczajem, stał na 436 1, 12| Widzi mi się, żeś ty już chory na śmierć, na czystą 437 1, 12| mleć... głupia...~I tak już pozostał sam, bo jakby o 438 1, 12| miała po co, bo tam się już zabawiali niezgorzej, muzyka 439 1, 12| stajnia mroczeć poczęła.~Już pod sam wieczór przyszedł 440 1, 12| Kulas widzi mi się na nic już... kosteczki chroboczą ano... 441 1, 12| wyszedłem... ustrzeliłem... i już na polu byłem... a ten kiej 442 1, 12| zasadził się na mnie... już na polu byłem, a ten z obu 443 1, 12| poredźcie - jęczał wystraszony.~Już nic nie odrzekł, ino rękawy 444 1, 12| wyzdrowiał.~- Nogę?..~- Juści, już na nic, zepsuta, czernieje 445 1, 12| szpitala nie chcę, wolę już tutaj zdychać...~- To i 446 1, 12| ganku przed progiem czekał już Boryna, kowalowie i Józka.~ 447 1, 12| przenosinach, kiej Jaguś już gospodynią weszła w mężowski 448 1, 12| zazdrościć to losu takiego?..~Już sam dom najlepszy we wsi, 449 1, 12| nocy z jakim chłopakiem, a już we świat na ozorach poniesą.~- 450 1, 12| za nim brzęczało.~W izbie już tańcowali, z wolna jeszcze 451 1, 12| raźniejsze i gęstsze, śpiewać już poczynali, przytupywać i 452 1, 12| taczać po izbie.~A na to już zjawił się Jambroży, przysiadł 453 1, 12| O kobiecie mu się śni, a już na odwieczerzu pomroka mu 454 1, 12| zeszło do samej wieczerzy; już muzyka przycichła, stoły 455 1, 12| miejsca, a śpiesznie, bo już kucharki wnosiły dymiące 456 1, 12| mądrze kierowała, jakby już nie wiada od kiela na swoim 457 1, 12| kłóci z siostrą, że się już pono i do kudłów brały.~ 458 1, 12| postękuje jakoś i pokłada się już od wieczora, pewnie jest 459 1, 12| buchały po stajni.~Hulanka tam już szła siarczysta, śmiechy, 460 1, 12| Ceśka, Ceś, Ceś!~Ale już dusza wychodziła z niego 461 1, 12| tam zaś, gdzie już nie dosłyszy człowieczego 462 1, 12| odprawuje się ciągle, i naród już bezgrzeszny, i aniołowie, 463 1, 12| tanach do upadłego.~Wrzeli już niby ten ukrop na mocnym 464 1, 12| huczno, tłumno i ogniście.~Że już im dusze całkiem stajały 465 1, 12| nieprzeniknione zwały chmur, a już przed samym wschodem słońca 466 1, 12| na poprawiny, ale teraz już poczęli rozchodzić się do 467 2, 13| rzetelnie, bo ano rankiem ziemia już dropiała spod stratowanych 468 2, 13| pierwszy wicher, a za nim już leciał drugi, dziesiąty, 469 2, 13| dziesiąty, setny!~Wyły już stadami, lały się z tej 470 2, 13| mrozem coraz krzepciej, że już od tej wiejby pozamarzały 471 2, 13| dawała, ale brzegi leżały już skute na moc, że trzeba 472 2, 13| przedmuchnęły świat, ale już miętsze i nie tak swarliwe, 473 2, 13| suchszy nieco a sypki, i tak już przez całą noc padał.~Na 474 2, 13| padał.~Na świtaniu było już śniegu na dobre trzy piędzie, 475 2, 13| tuman, a w końcu nie było już dla oczów nic widne, prócz 476 2, 13| śnieg wciąż padał, tylko że już coraz suchszy i rzedszy, 477 2, 13| przejmowała wszystkich, a już dzieci to szalały z uciechy, 478 2, 13| zakrzepła i martwa, jakby już całkiem z wszelkiej mocy 479 2, 13| Starszy chłopak, któremu już było na czwarty rok, zaczął 480 2, 13| Boże! - jękała boleśnie. - Już nawet Jankiel nie chce borgować, 481 2, 13| nieustępliwość. Przeszło już trzy tygodnie od wypędzenia 482 2, 13| gotów się był rzucić!...~Już nie nosił słodkich wspominków 483 2, 13| trzy niedziele dopiero, a już się cała wieś odwróciła 484 2, 13| kolący a gorzki.~Dzień się już duży zrobił, ogień przygasł, 485 2, 13| popytać, użalić się nad nim, już przystanęła z boku, już 486 2, 13| już przystanęła z boku, już miała to dobre słowo w sercu 487 2, 13| nie odpłaca!...~Nie mogła już powstrzymać bolesnego zalewu 488 2, 13| by było, na okrasę, kiej już i tej kapki mleka zbraknie!~ 489 2, 13| dziwnie miękko.~- Pewnie już idą, bo tam na drodze coś 490 2, 13| pies wierny i słuchliwy, że już w tym oczymgnieniu nie żałowała 491 2, 13| chociaż świeży, uleżał się już i stężał nieco, że trza 492 2, 13| przejechać, wiecie? A w boru to już szarwarkiem przekopują drogę!~ 493 2, 13| stary udzierżał.~Hanka już nie mogła tego przenieść, 494 2, 13| najwyżej po pół rubla...~Już było tak, że odchodzili 495 2, 13| że odchodzili zagniewani, już Hanka krowę ciągała z powrotem 496 2, 13| ojców dostała, sprzedaje...Już chyba ostatnia marnacja 497 2, 13| rozpaczliwie.~- Czego? - Już z sieni nawrócił.~- A to 498 2, 13| kapieć, czego doczekiwać? Już go te wspominki przeżarły, 499 2, 13| odwracał się raz i drugi, ale już nic nie było widać pod topolami, 500 2, 13| i wynosił się.~Dzień się już przetaczał na drugą stronę,


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2283

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL