Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] pnie 8 pniem 1 pniu 2 po 2191 po- 1 pobarujemy 1 pobeczala 1 | Frequency [« »] 3727 do 2569 co 2283 juz 2191 po 1901 ale 1664 za 1621 bo | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances po |
Tom, Rozdzial
501 2, 13| zgoła do sieni, psy wyły po przyzbach jak oszalałe, 502 2, 13| gęstwą tumanów i toczyły się po zagonach jak te wody wzburzone, 503 2, 13| strupieszałą.~Wrzask poszedł po świecie, zamęt, szumy, świsty, 504 2, 13| potrzeba gnała, drugie zaś po chałupach siedzieli i końca 505 2, 13| największym przejeżdżało po grudzie, a te tętenty, od 506 2, 13| wymarłe; wichura hulała po drogach z taką mocą, że 507 2, 13| wiatrów.~Gnietli się też po zadymionych chałupach i 508 2, 13| polami, sady były pełne po wręby płotów, staw całkiem 509 2, 13| Wcześnie było, koguty piały po wsi, mrok leżał gruby jeszcze, 510 2, 13| i duma! albo znów gania po świecie, jak ten głupi, 511 2, 13| pazurów, a to choćby kulasy po łokcie urobić, bych ino 512 2, 13| wesoło, ciepło się rozlewało po izbie, aż lód na szybach 513 2, 13| napraszał się nie będzie, ale i po kątach krył nie będzie ni 514 2, 13| jutro nie patrzył, ino się po tych mękach ciężkich tulał 515 2, 13| leciał na wieś, błąkał się po drogach, w ciemnicach się 516 2, 13| smutne brzaski roztrzęsły się po kątach i obnażyły izbę, 517 2, 13| przegniłe, że wilgoć lała się po nich, a w kątach mróz trząsł 518 2, 13| poczęła sapać i lizać ją po głowie i plecach, buchnęła 519 2, 13| Mówiłeś, by przyszli po krowę? - rzekła cicho i 520 2, 13| o ścianę i niósł oczami po świecie. Wzdychał i znowu 521 2, 13| Antek niedługo się błąkał po śnieżnym pustkowiu, nawrócił 522 2, 13| płaczliwy wtór biły. Ale po próżnicy lamenty a płacze, 523 2, 13| niecoś, ale niewiela, bo po prawdzie krowa była dużo 524 2, 13| przyrzucali mało wiele, najwyżej po pół rubla...~Już było tak, 525 2, 13| co trochę to ją gładziła po gębuli, to pokładała się 526 2, 13| nieco wahająco rozglądał się po zgubionych w omgleniu polach, 527 2, 13| przodem.~- Wygrają to?~- Po co mają przegrać! Dziedzica 528 2, 13| nasi utargować. Wszyscy po trochu wygrają, wszyscy.~ 529 2, 13| tam Żydy coś zakrzyczały po swojemu, że Jankiel biegł 530 2, 13| sań na śniegu i chłód wiał po karczmie, Antek zaś siedział, 531 2, 13| i dookoła.~Pił kwaterkę po kwaterce, a te oczy wciąż 532 2, 13| się jęły kołować, chwiać i po karczmie nosić jako te światła. 533 2, 14| kto łuczywem przeciągnął po świecie, bo wnet zgasło 534 2, 14| rozpalonymi oczami wodziła po śniegach. Hale, ani żywej 535 2, 14| znaku, ni głosu nie ostało po nich. Nic, jeno ta cichość 536 2, 14| ku-cu! - zaczęła gonić po śniegach kury, bo się rozłaziły 537 2, 14| szeptała rozglądając się po izbie - a tam i podłoga, 538 2, 14| i czysto, i wszystkiego po grdykę... Co oni tam robią?... 539 2, 14| robią?... Józka zmywa statki po biedzie, a Jagna przędzie 540 2, 14| Wszystkie korale dostała po nieboszczce, a tyle wełniaków, 541 2, 14| powietrzu, ludzie snuli się po drodze, głosy jakieś leciały 542 2, 14| wiater nie będę się tłukła po świecie, nie! - szeptała 543 2, 14| miejscami w chrupiący śnieg aż po kolana, że trepy trzeba 544 2, 14| zechce Antek robić, to i tak po proszonym nie pójdę, do 545 2, 14| ciekawie się rozpatrywała po chałupach: świeciło się 546 2, 14| zimno. Żeby mi tu i znaku po tobie nie zostało! - krzyknęła 547 2, 14| śmiała, rozglądając się po stancji i zazierając ukradkiem 548 2, 14| wysoki, blady chłopak.~- Po bracie mojego sierota, na 549 2, 14| rozmyślała wychodząc w opłotki.~Po Magdzie nie było już śladu, 550 2, 14| ino z kobietami pogwarzyć po dawnemu.~Postała przed Kłębami, 551 2, 14| kierował się ku niej, a po chwili spotkała się oko 552 2, 14| się, jakbym już stergła i po śmierci straszyła!~- Co 553 2, 14| Dobrze młynarz płaci?~- Po pięć złotych i groszy piętnaście 554 2, 14| ale za nowinami nie biegam po wsi.~- A to żebyście wiedzieli, 555 2, 14| obłapiała go za nogi, całowała po rękach, a prosiła gorąco.~- 556 2, 14| Prawdę mówię, wałęsa się po wsi nocami, widzieli go 557 2, 14| tak pamięć krzywdy rzuca po nocach i spać nie daje... 558 2, 14| siwą pleśnią rozrastał się po glinianym toku; świerszcz 559 2, 14| juścić nie śmiała o to pytać.~Po kolacji przyszedł Stach, 560 2, 14| broniła, a w jakiś czas po nim najniespodziewaniej 561 2, 14| wszędy narodu próżno siedzi po chałupach i czeka roboty 562 2, 14| Kłąb rzekł swoje:~- Juści, po ludzku to nie jest, ale 563 2, 14| późno, a na odchodnym Kłąb po swojemu prosto i krótko 564 2, 14| parę złotych - znajdzie się po somsiedzku...~Antkowie ostali 565 2, 14| Antkowie ostali sami.~Hanka po długim wahaniu, po wielu 566 2, 14| Hanka po długim wahaniu, po wielu nieśmiałych wzdychach 567 2, 14| wsi, nie będę się tłukł po świecie, jak ten pies bezpański - 568 2, 14| pies bezpański - szepnął po długim milczeniu.~- To samo 569 2, 14| samo! - zawołała radośnie - po co szukać chleba po świecie?... 570 2, 14| radośnie - po co szukać chleba po świecie?... i we wsi trafia 571 2, 14| powiedział, że miał przysłać po ciebie; nawet i nie wspomniałam - 572 2, 15| Rozdział 3~Na dobrym już dniu, po śniadaniu, młynarz przywiódł 573 2, 15| trzeba z włosem ciągnąć po kamieniu, w jedną stronę, 574 2, 15| gryzł chleb i wodził oczami po tartaku, któren stał nad 575 2, 15| spencerek i siwa baranica po podjeździe, na podeptanych, 576 2, 15| wszystkie kości, że zaraz po kolacji poszedł pod pierzynę 577 2, 15| hałasował, sama boso chodziła po izbie, by go ino nie przebudzić, 578 2, 15| wzwyczajał się był do tego po trochu - bo jak się człek 579 2, 15| siebie i zawziętość, iż po jakimś tygodniu to się już 580 2, 15| Nawet pies mnie mierzi, kiej po próżnicy szczeka.~- Za bardzo 581 2, 15| Z wolna trza wszystko, po porządku, z wolna, a i Pan 582 2, 15| morgów...~- I zawszony kożuch po nieboszczyku. A mnie co 583 2, 15| nieboszczyku. A mnie co po kobiecie! Z dawna mi już 584 2, 15| A i Jankiel zachodził po gęsi...~- Sprzedasz to?~- 585 2, 15| Wachników znowu się pobiły, aż po księdza chodzili, żeby rozbroił... 586 2, 15| udławiło marchwią.~- Co mi ta po tym - mruknął niecierpliwie.~- 587 2, 15| niecierpliwie.~- Organista jeździł po snopkach - powiedziała po 588 2, 15| po snopkach - powiedziała po chwili, ale już nieśmiało.~- 589 2, 15| odrobek da. Nie wzięłam, po cóż nam brać od niego... 590 2, 15| wygrywa, często gęsto to i po drogach go spotykają, po 591 2, 15| po drogach go spotykają, po tych mogiłkach różnych, 592 2, 15| przygrywa...~- Mówili mi, że po wsiach chodzi i wszystkich 593 2, 15| zawołał:~- Nie drzyj się po próżnicy, słyszymy wszyscy.~- 594 2, 15| temu Bartkowi, którego to po kopaniach zięciaszek tak 595 2, 15| śmiać albo i markocić; a zaś po różnych chałupach w długie 596 2, 15| gadek, co krzykań, że aż po drogach szły te gzy wesołe ! 597 2, 15| chałupach.~A każden żył po swojemu, jak mu się widziało, 598 2, 15| Nie uspokoił się rychło po tym spotkaniu, bo do tego 599 2, 15| rozglądała się kryjomo po izbie i dziwną ochotę miała 600 2, 15| psy gęsto naszczekiwały po wsi, a co trochę suły się 601 2, 15| drzew... dymy tłukły się po drodze - a powietrze było 602 2, 15| zaczajone i drygały raz po raz na sznurach. Ale nie 603 2, 15| Śmiali się tak, aż ten rechot po młynicy się rozlegał, aż 604 2, 15| cięgiem mdlał i rzygał krwią. Po księdza nawet posłali, tak 605 2, 15| go odprawią, zaraz jednak po śniadaniu przyleciał sam 606 2, 16| krzepko chycił, a że przyszedł po paru dniach miętkich i wilgnych 607 2, 16| cień jego czarny migotał po zagonach albo to stadko 608 2, 16| zajączek jaki zaczerniał, kicał po śniegach, stawał słupka 609 2, 16| przepadło w cichościach.~Ale po lipeckich drogach, z obu 610 2, 16| jak oszalałe tarzały się po śniegach, szczekały z uciechy 611 2, 16| tłukącymi się około domów, po stajniach rżały konie, z 612 2, 16| gęsich, co się trzepały po przyręblach, nawoływań; 613 2, 16| przyręblach, nawoływań; pełno było po drogach ludzi, przed domami, 614 2, 16| wskroś ośnieżonych sadów raz po raz czerwieniły się wełniaki 615 2, 16| chałupy do chałupy, że raz po raz trącane w biegu drzewiny 616 2, 16| dnia pojechał do miasta po zakupy z Pietrkiem, którego 617 2, 16| oczach! A Jagna, z zakasanymi po ramiona rękawami, miesiła 618 2, 16| to Dominikowa szukały go po obejściu i nawoływały, ani 619 2, 16| niech ino zagwizdał nań po swojemu, to ptak chodził 620 2, 16| spowiedzi skończł. Mówią po wsi, że pokutuje, że widzieli, 621 2, 16| widzieli, jak się cosik nocami po drogach tłucze, na rozstajach 622 2, 16| skostniałe ręce. - Droga jak po szkle i sanna sielna, ale 623 2, 16| Samam nosiła, ale nawet i po palcu pić nie chciał, baraszkuje 624 2, 16| nieustępliwy la wszystkich po dawnemu, ale Jagusia mogła 625 2, 16| ten luty wicher nosiła się po izbie - robotę spychała 626 2, 16| źrebaka w stajni, a głównie po to, by ostać samej i zamyślać 627 2, 16| jego część by przyszła, a po równo z drugimi, może i 628 2, 16| czerwone zorze rozlewały się po niebie krwawymi zatokami, 629 2, 16| świętego koła, i skrzyły się po śniegach, i świetlistymi 630 2, 16| mlaskanie - tylko Boryna raz po raz rwał się pomagać Jagusi 631 2, 16| upewnić, że nie wrócicie już po nic...~I z wielką dobrością 632 2, 16| zaparta w sobie, że jeno po dryganiu pleców było widno, 633 2, 16| służki najwierniejsze aż po wiek wieków amen!~A Rocho 634 2, 16| dziwował słyszanemu, aż raz po raz szarpał Szymka za kapotę 635 2, 16| krów i czekajcie, przyjdę po was i razem do kościoła 636 2, 16| między rogami, a wtykała po kawałku w gębule, na szerokie, 637 2, 16| trawka chwiejna, wszystko się po swojemu zasługuje i po swojemu 638 2, 16| się po swojemu zasługuje i po swojemu chwały Pańskiej 639 2, 16| dni przetrzyma.~Pogadała po cichu z kowalową i pobiegła 640 2, 16| przemogli, a że pieniędzy oddać po dobrości nie chciał a krzyczał, 641 2, 16| mowę ludzką mają, wywołał po cichu Józkę i poszli oboje 642 2, 16| strachu, a żegnając się raz po raz, wsunęli się do obory 643 2, 16| stanął przybrany zwyczajnie po chłopsku.~- Śmieli się ze 644 2, 16| kościoła ciągnął, ostały ino po chałupach całkiem stare, 645 2, 16| Nadciągali z rzadka, kapaniną, po dwóch, po trzech i ci z 646 2, 16| rzadka, kapaniną, po dwóch, po trzech i ci z Modlicy, cherlaki 647 2, 16| bo na piechty wędrowali; po karczmach szły o nich przekpiewy 648 2, 16| i mocno uważali.~A zaraz po nich walili ludzie z Przyłęka, 649 2, 16| a puszył się, wynosił i po ławkach przed: wielkim ołtarzem 650 2, 16| ruszyć, nie śmiała spojrzeć po raz drugi, bo snem się jej 651 2, 16| usiadła rozglądając się po ludziach i po kościele... 652 2, 16| rozglądając się po ludziach i po kościele... Ale Antka już 653 2, 17| ten ptak niesła się duszą po cudeńkach - po onych dniach 654 2, 17| się duszą po cudeńkach - po onych dniach pogasłych, 655 2, 17| onych dniach pogasłych, po czasach pomarłych, a we 656 2, 17| stawały w śnieżnej kurzawie, i po drogach prześwistywał, ale 657 2, 17| radością, pełno ludzi snuło się po drogach, często saniami 658 2, 17| poredzając, to odwiedzali się po sąsiedzku,~a dzieci całym 659 2, 17| Józinych śpiewek, dzwoniących po chałupie, obcą się czuła 660 2, 17| robiła, a ino tłukła się po izbach bez celu, wyglądała 661 2, 17| nawet ten bociek łażący po izbie, że z rozmysłem potrącała 662 2, 17| skoro jeno poczuła się po dawnemu w swojej izbie, 663 2, 17| Jagustynka, ale dzisiaj była już po dawnemu dufna w siebie, 664 2, 17| ścierwy nie ludzie!~- A po cóż się zadawała z Frankiem! - 665 2, 17| o niczym nie wiedzieli, po całej wsi mówiono o tym 666 2, 17| mimo to tak się ciskała po domu, tak o byle co krzyczała 667 2, 17| do niej, zaczął głaskać po twarzy i pytał:~- Co ci 668 2, 17| przykazywał, to skubał se po ździebku, kłakami, aż i 669 2, 17| pozdrowieniem i nie sięgnęła po wodę święconą, a przeszła 670 2, 17| no, no! - snuło się jej po głowie, ale rychło zapomniała 671 2, 17| wzdychała ino, chodziła oczami po mrokach, z wolna płynących 672 2, 17| wolna płynących z okien, po obrazach, po skrzeniach 673 2, 17| płynących z okien, po obrazach, po skrzeniach świateł i złoceń, 674 2, 17| skrzeniach świateł i złoceń, po tych farbach ledwie widnych 675 2, 17| kominem obierając ziemniaki, a po drugiej stronie Pietrek 676 2, 17| skrzypki ucichły, dopiero po czasie jakimś ozwały się 677 2, 17| że tyla tam narodu, wolę po dniu, śnieg pada, ćma!... - 678 2, 17| która gorączkowo uwijała się po izbie, zapraszała do jadła, 679 2, 17| dziewczyn i rajcowała trzy po trzy, a nie dokończywszy 680 2, 17| krzepka, jenszy rozglądał się po izbie, któren znów to jakie 681 2, 17| przed czasem i kołowali po miedzach sprawy, jako te 682 2, 17| naszego lasu, mają go rąbać po Trzech Królach ! ~- Przeciech 683 2, 17| wycechowali, las rozmierzyli i po Trzech Królach rąbać zaczną.~- 684 2, 17| komisarza- rzekł Boryna po namyśle.~- Od zasiewów do 685 2, 17| już i pniaków nie ostanie po naszym lesie, a jak to było 686 2, 17| mądre słowo, Macieju; jutro po kościele mają się gospodarze 687 2, 17| Wszystkie, a zaraz po kościele...~- Jutro... Cóż, 688 2, 17| deliberował.~Nazajutrz zaraz po śniadaniu nakazał parobkowi 689 2, 17| błyskawicami upalnymi chodziły po niej i słodką męka oblewały... 690 2, 18| przyspieszyć na taką wieję, po omacku szłam całkiem, bo 691 2, 18| to wiedzieć będziecie, po nowinki nie latałam !~- 692 2, 18| Gdzie to Józka? - spytał po chwili.~Pewnikiem u Nastki, 693 2, 18| ino wyła, przewalała się po świecie, biła niby barami 694 2, 18| musiał z chłopakami za łapy po śniegu wodzić!...~- Wiater 695 2, 18| weźmie, pomóż mu, nie ganiaj po wsi jak ten psiak z wywieszonym 696 2, 18| widział na wsi, zakręcił się po izbie, gwizdnął na Łapę, 697 2, 18| niecierpliwiej czekał, ale nikt po niego nie przychodził.~- 698 2, 18| rozstrzępione taczały się po świecie i raz po raz biły 699 2, 18| taczały się po świecie i raz po raz biły w chałupę, aż wszystko 700 2, 18| czapkę o buty i rozglądał się po izbie.~- Pozwólcie się ogrzać 701 2, 18| czego chce, może z urzędu, po jakim spisie, bo cięgiem 702 2, 18| cukru, popijał i chodził po izbie, a przyglądał się 703 2, 18| Boże, szukałem go od lata po wszystkich wsiach okólnych 704 2, 18| wsiach okólnych i znalazłem po śmierci...~- Naszego Kuby 705 2, 18| dalekich krajów i szuka po wsiach jakiegoś Kuby, ale 706 2, 18| opiekę trzymał nade mną! I po dziesiątku czasem dawał 707 2, 18| donośniej rozlegało się po drogach, gdzieniegdzie już 708 2, 18| ogrodzenie przywaliły i prawie po gałęzie drzew sięgały , 709 2, 18| przeciągał czasami i kurzawa raz po raz przysłaniała wszystko 710 2, 18| wracają?~- Hale, komorniki, po drzewo chodzili do lasu.~- 711 2, 18| służby się godzą.~- I często po drzewo chodzą, co?~- A raz 712 2, 18| dlaczego się tak dziwował, bo po prawdzie nie baczył dobrze, 713 2, 18| przesylabizował wodząc palcem po białych, wielkich literach. - 714 2, 18| wymawiać, że się ciągle po chałupach włóczy i nic nie 715 2, 18| chlewa i chodzi tam ano po sadzie.~Ale Witek upewniał, 716 2, 18| krów, a potem przyleciała po skopki do dojenia.~- Sama 717 2, 18| postękiwały ciężko.~Jagna znalazła po omacku stołek, przysiadła 718 2, 18| wyraźnie; mleko siurkało raz po razie do szkopka, ze stajni 719 2, 18| płomień palący wichrem wiał po niej, błyskawicami migotał 720 2, 18| picie i tak chlastała ogonem po bokach, że raz po raz zacinała 721 2, 18| ogonem po bokach, że raz po raz zacinała go w twarz, 722 2, 18| ze zdumieniem rozglądała po oborze... Juści, nie było 723 2, 18| palą, jeszcze ognie chodzą po niej błyskawicami, a w sercu 724 2, 18| Pokręciła się jeszcze błędnie po izbie, okryła się zapaską 725 2, 18| widzieli go na odwieczerzu, po wsi chodził pono... - zagadywał 726 2, 18| Jacek głupawy jest nieco, po wsiach cięgiem się nosi, 727 2, 18| figurami wygrywa i trzy po trzy plecie. I powiedział, 728 2, 18| śmiała pytać, bo ciepał się po chałupie kiej ten pies wściekły, 729 2, 18| jeden ma, a drugi wiater po polu łapie.~Rocho ino pokiwał 730 2, 18| z przerażenia i dopiero po chwili zaczęła się jękliwie 731 2, 19| karczmy, że to pierwszy raz po adwencie i Godach miała 732 2, 19| padł na dusze. Zbierali się po chałupach ,medytowali, aż 733 2, 19| było ich widać, dopiero po nieszporach przyleciał Jambroży 734 2, 19| tak się jarzyły bystro, aż po śniegach szły skrzenia. 735 2, 19| a ludzie w dyrdy ganiali po obejściach, bo parzyło w 736 2, 19| drugich, którzy zmawiali się po kątach z dzieuchami, wesołe 737 2, 19| przytwierdzam i nie strachu, a po dobroci... Aleś mnie przyrychtował, 738 2, 19| jakby mnie kto pyskiem po cierniach przewlókł. Tyś 739 2, 19| kochanie gorsze choroby, ogniem po kościach chodzi, wrzątkiem 740 2, 19| jeno nie dawał tego poznać po sobie.~W karczmie zaś zabawa 741 2, 19| Zafrasowały się swaty, posłali po gorzałkę i medytują: któren? 742 2, 19| pluskwy zeschnięte! Skoczyły po rozum do głowy Pryczkowe 743 2, 19| to i tak się trząchali, po izbie nosili, pokrzykiwali 744 2, 19| miejsc, siedzieli przy się po przyjacielsku i z cicha 745 2, 19| dziedzicem.~- Jakże, dawał po dwie morgi, kiedy się nam 746 2, 19| morgi, kiedy się nam należy po cztery na półwłóczek.~- 747 2, 19| niczego, tak se chodzi ino po wsiach, z chłopami gada, 748 2, 19| adwokata, a ten by wszystko po sprawiedliwości wyrychtował.~ 749 2, 19| Jagną.~Późno przyszli, już po kolacji, bo stary długo 750 2, 19| Jagusia poprosi, ale ona zaraz po obiedzie zapowiedziała ostro, 751 2, 19| odezwała, popłakiwała jeno po kątach, drzwiami trzaskała, 752 2, 19| na mrozie i ciskała się po chałupie jak ten zły wiatr, 753 2, 19| naglądać za nimi pilnie, bo po tańcu stali przy szynkwasie 754 2, 19| opustoszała rychło, jeno po drogach grzmiały jeszcze 755 2, 19| mróz taki ściskał, że raz po raz słychać było trzaskanie 756 2, 19| przejmujący skowyt niósł się po roziskrzonych śniegach, 757 2, 20| Borynów było kiej w grobie po tym święcie - nie płacz, 758 2, 20| zmizerowana, że jak senna chodziła po domu, a ino tymi żałosnymi 759 2, 20| mierziło w chałupie, że po parę razy w dzień biegała 760 2, 20| nawet Witek bojał się pleść po swojemu przy gospodarzu, 761 2, 20| co tam Pietrek wieczorami po robocie przegrywał z cicha 762 2, 20| naglądać, przymilać się i po izbie krzekorzyć słodko, 763 2, 20| całkiem omroczał, że snuli się po nim cicho, lękliwie kieby 764 2, 20| bo łakomszy i trudno mu po cudzych chałupach szkodzić! 765 2, 20| przekładanie, wyciągnął rękę po klucz.~- Same moje są tam 766 2, 20| piekłowała, skoro nie szło po jej woli. Wieczorami zaś 767 2, 20| poszła do kościoła, wystając po drogach z parobkami.~Stary 768 2, 20| dawać, zapobiegał, by się to po wsi nie rozniesło, nic jednak 769 2, 20| w parę dni potem, zaraz po Gromnicznej, dał znać wieczorem 770 2, 20| nazajutrz będzie jeździł po kolędzie.~Zakrzątnęli się 771 2, 20| modlił i poświęcał wszystko po kolei, organiściaki zaś 772 2, 20| aż go ksiądz pogłaskał po głowie, ale Józka tak straciła 773 2, 20| nie wykrztusiła! Dal im po dwa obrazki, a nauczał, 774 2, 20| powiedzieć... aha... źróbka łazi po stajni, trzeba zamknąć w 775 2, 20| samo zmarnowali mi klaczkę! Po jakim to ogierze?~- A po 776 2, 20| Po jakim to ogierze?~- A po młynarzowym!~- Zaraz poznałem 777 2, 20| się świat cały, zgodnie, po dobroci, to i dwór by się 778 2, 20| człowiek i chciałby to załatwić po sąsiedzku...~- Wilcze sąsiedztwo, 779 2, 20| zaniesie na plebanię.~- Przyślę po niego Walka.~- Nie da się 780 2, 20| Witek uderzył w bek i zaraz po wyjściu księdza zabrał boćka 781 2, 20| wiela co robić, to łaziła po chałupach z kądzielą, podsłuchiwała, 782 2, 20| Jakoś we dwie niedziele po bytności księdza u Borynów 783 2, 20| kamień we wodę, ni znaku po nich! To i niejeden w Lipcach 784 2, 20| tygodnie odwilgi, że woda stała po rowach, a gdzieniegdzie 785 2, 20| że świata nie dojrzał, a po nich zaś bywały dnie spokojne, 786 2, 20| się parę osób i siedzieli po drugiej stronie, bo tam 787 2, 20| dogotowywała, Józka kręciła się po izbie, a stary pykał z fajki 788 2, 20| wystraszonymi oczami wodząc po kątach.~- Oho, boćka gospodarz 789 2, 20| Witek.~- A bo i nie wiem, po co go było trzymać, jeno 790 2, 20| Chodził se jak ten dziedzic po stancji, myszy łowił, wszystkim 791 2, 20| Wójt go namawiał już nie po raz pierwszy, by się do 792 2, 20| zaczynacie zwózkę? - rzekł po długim namyśle.~- A choćby 793 2, 20| se cosik na ławie pisał, po łbie skrobał, aż i rzekł:~- 794 2, 20| Kiej tak, zajrzyjcie jutro po sądach do młynarza, a poredzimy 795 2, 20| przychodziła, nic nie dał znać po sobie i wyszedł w podwórze. 796 2, 20| wielkie ciężkie chmury gnały po niebie stadami, śnieg prószył 797 2, 21| ledwie przetarta w żarnach, po równo zaś zrywał się coraz 798 2, 21| parę komornic, wybrali się po susz do lasu.~Czas był nieopowiedzianie 799 2, 21| przykry; wiatr tłukł się po polach, ciepał drzewinami, 800 2, 21| ciepał drzewinami, hurkotał po wsi, a co trochę podrywał 801 2, 21| zimny wiater tak przebiera po kościach, kieby tymi lodowymi 802 2, 21| zasiekała zęby i szła ano po drzewo razem z komornicami. 803 2, 21| zacinała zęby, a szła, i to nie po raz pierwszy, nie...~- A 804 2, 21| cierpliwość.~Trzeba, to chodzi po drzewo, dyguje na plecach, 805 2, 21| szkoda kobiety, szkoda !~- Po sprawiedliwości, ale ten 806 2, 21| jękliwym świegotem drgał po lesie.~Wnet jednak wicher 807 2, 21| susz zaścielał miejscami po kolana, kajś niekajś zieleniły 808 2, 21| ciężko było, śnieg leżał po kolana, to gurbił się miejscami 809 2, 21| w drzewa, aż jęk leciał po lesie, a tak mącił, zakręcał 810 2, 21| konarami, gałęzie siekły, po twarzach, to czasami z takim 811 2, 21| twarz wychylała się raz po raz z bielizn, aż się luto 812 2, 21| taka spokojnie chodziła po świętej ziemi... - przemyśliwała 813 2, 21| powichrzonych, grobel szło po polach, ruchało się, kłębiło, 814 2, 21| Jambroży często podśpiewywał po swojemu, nie bacząc na zamieć.~ 815 2, 21| rzutu i przyłożył koniom po bacie, by prędzej przejechać, 816 2, 21| kurzyło jeszcze galanto po drodze, że domów nie rozpoznał, 817 2, 21| wierzchu, la niepoznaki.~Po kolacji, gdy dzieci nakarmione 818 2, 21| opętało go złe i rzuca po świecie... ale wnet przejrzy 819 2, 21| a odwagi, ognie chodziły po niej, oczy się roziskrzały... 820 2, 22| Rozdział 10~Tegoż samego dnia, po obrządkach, a już o dobrym 821 2, 22| Mateusza matka, skrzywiona kiej po occie, z obwiązaną gębą, 822 2, 22| skarżąca na wszystko; a po niej, niby ta rozgdakana, 823 2, 22| kwoka, przyszła Walentowa; po tej zaś Sikorzyna, chuda 824 2, 22| swarach najzawziętsza; a po niej wtoczyła się gruba 825 2, 22| miesiąc stawała na sądy; a po nich wlazła hardo, choć 826 2, 22| jednej od drugiej, chyba jeno po obleczeniu - a zeszło się 827 2, 22| pozoru, jako się zeszły po próżnicy; na rajcowanie.~ 828 2, 22| jeno furkotały i dudniły po podłodze, a gdzieniegdzie 829 2, 22| nowomodnym wymysłom woląc prząść po staremu na przęślicach.~ 830 2, 22| zaś parobków rozwalała się po kątach kurząc papierosy, 831 2, 22| tobie co dnia nie pyskowała po wsi szepnęła urągliwie Balcerkowa.~- 832 2, 22| przed domem długi ryk, a po nim głosy różnych zwierząt 833 2, 22| słońca przystawiają, świnie po wodach pływają i deszcze 834 2, 22| niedźwiedzia my srogiego wodzim i po świecie chodzim! Powiedzieli 835 2, 22| przytajone uśmiechy zaczęły latać po twarzach.~Usadzili się znowu 836 2, 22| tułactwie, przebieraniach się po chłopsku, w którym chodził 837 2, 22| chłopsku, w którym chodził po wsiach, w kumostwach się 838 2, 22| chłopami? - zapytał Kłąb po długim milczeniu.~- Sam 839 2, 22| wiedział.~Jedna co rzekła, po tej druga, to i trzeciej 840 2, 22| o południcach duszących po miedzach, o drzewach gadających, 841 2, 22| wydawało, iż coś chodzi po pułapie, że cosik czai się 842 2, 22| gdzie ciepło było, trawy po kolana, źródełka bełkotały 843 2, 22| niebieski, i rzecze:~- Nic tu po tobie, wałkoniu i zabijaku, 844 2, 22| chłopa i tych morgów, co po sąsiedzku szły wpodle, zmiękła 845 2, 22| kwietne motyle trzęsły się po izbie.~Osnuwali się w żywy, 846 2, 22| smutny i szary, i biedny!~Po polach błądzili ciemnych, 847 2, 22| piekielnym ogniem zionące; po rozstajach stawali strwożeni, 848 2, 22| skrzydłami przelatują; błądzili po mogiłkach za cieniami pokutujących 849 2, 22| cichy, że jeno drgnienia po niej się snują, a tęcze, 850 2, 22| nasłuchując opowiadań wystrzygała po kolei czy to strachy, czy 851 2, 22| nikogo, psy pewnie baraszkują po śniegu.~- Hale, kiedym dobrze 852 2, 22| uspokoili się nieco, ale raz po raz ktoś podnosił oczy na 853 2, 22| wnet ruszyli rankiem jakoś po mszy świętej!~A cała wieś 854 2, 22| się tym Jastrząb srodze, a po nocach czasami rozmyślał, 855 2, 22| rozmyśla, co tam będzie po śmierci, a jeno się weselą 856 2, 22| zabrać muszą, nic tam już po mnie... - i pojechał na 857 2, 22| rozgrzeszania... Sama pójdę po tego kostyrę do dworu... 858 2, 22| mieniącą, jakoby kto rosy suł po owych pajęczynach, a Sochowa 859 2, 22| Albo to: "Gonią się goście po lipowym moście..."~- Przetak 860 2, 22| koszuli się na świat rodzi,~A po świecie nago chodzi."~Długo 861 2, 23| kołysały się w cieniach, po niebie błądziły, wyrastały 862 2, 23| błądzili oczyma zdumionymi po nocy, nie wiedząc dobrze, 863 2, 23| Czekałaś to na mnie? - zapytał po chwili.~- Jakże! Kto ino 864 2, 23| wszedł, to aż me podrywało... po tom przeciech jeno poszła 865 2, 23| jeno poszła do Kłębów... po to... myślałach, że się 866 2, 23| rozpadlin, z których raz po raz wyfruwały stada białych 867 2, 23| dawno pomarłych a błądzących po świecie płynęły żałosnym 868 2, 23| ordzawiałe wlekły się ciężko po zagonach, że były jeno krzykami 869 2, 23| grobowej cichości umierały.~Ale po chwili jak ptaki wystraszone 870 2, 23| wsi za stodołami, ale już po Borynowej stronie.~Naraz 871 2, 23| cichy, rozedrgany jęk powiał po śniegach.~- Trza bieżyć 872 2, 23| spadającej na koła młyńskie, a po długiej chwili śnieg znowu 873 2, 23| przygarbiony posuwał się po śniegach, był coraz bliżej, 874 2, 23| i ogień w mig rozbłysnął po słomie, zatrzepał się, tysiącem 875 2, 23| tysiącem jęzorów błysnął i po chwili buchnął krwawą płachtą, 876 2, 23| nadbiegać, krzyki poszły po wsi, ktosik uderzył w dzwon, 877 2, 24| Co się działo w Lipcach po onej nocy pamiętliwej, to 878 2, 24| wczoraj cały czas chodził po drodze przed Kłębową chałupą 879 2, 24| umilkł, że rozglądali się po sobie, jakby przecknięci 880 2, 24| nogi na nogę, drapali się po łbach, coś niecoś przerzekali, 881 2, 24| kiej ta woda rozlewała się po drodze i ginęła z wolna 882 2, 24| z wolna rozciekając się po opłotkach i chałupach. Kozłowa 883 2, 24| się niespokojnie, zaglądał po kątach i raz po raz przeganiał 884 2, 24| zaglądał po kątach i raz po raz przeganiał Łapę, któren 885 2, 24| zziajany i powiedał, że już po Antka poszli, drudzy zaś 886 2, 24| że Witek latał do karczmy po gorzałkę i że z komina Borynowego 887 2, 24| chmurzyska bure przeganiały po niebie, ale gdzieniegdzie, 888 2, 24| że chrupały pod nogami, po chałupach błyskały światła, 889 2, 24| światła, i ludzie, kupiąc się po ciasnych izbach przed ogniskami, 890 2, 24| ogniskami, uspokajali się po całodziennych wzruszeniach, 891 2, 24| głowie!~Błądzili przeto kieby po omacku nie mogąc w żaden 892 2, 24| przewlekały między sobą, że jakby po tych ostrych cierniach, 893 2, 24| niemały ruch uczynił się po chałupach, bo przyogarniano 894 2, 24| różnościami, głównie zaś po mięso albo choćby po ten 895 2, 24| zaś po mięso albo choćby po ten kawał kiełbasy lub sperki, 896 2, 24| smażono pączki, że mimo pluchy po całej wsi rozwłóczyły się 897 2, 24| chłopaków...~Wieczorem zaś po kolacji zrobili muzykę w 898 2, 24| któren na dobitkę zachorzał po tym chodzeniu do lasu i 899 2, 24| się przed oczy tak prędko po wszystkim.~Dopiero we wstępną 900 2, 24| paciorków, a zlodowaciałe wody po drogach i rowach świeciły 901 2, 24| brzaskami wyszklone śniegi, po drogach dzieci ślizgały 902 2, 24| te krwawe perły rozsuwały po zimnej podłodze.~Msza się 903 2, 24| się dzieuszysko całując ją po rękach kiej tę matkę rodzoną.~ 904 2, 24| bolączek nabrzmiałych, a gdy po jakiej godzinie Hanka zabierała 905 2, 24| tym i poszła rozmyślając po drodze nad ojcowcymi słowami, 906 2, 24| złością:~- Byłaś, widzę, po proszonym...~- Kiej zeszłam 907 2, 24| choć młynarz przysyłał po niego parę razy, a ino wałęsał 908 2, 24| razy, a ino wałęsał się po wsi, w karczmie przesiadywał 909 2, 24| wszelkiej rozpusty i cięgiem się po wsi wałęsały, kiej wilki, 910 2, 24| też społem takie brewerie po wsi, napastowania i bijatyki, 911 2, 24| cna struchlało kochanie po mężowych basałykach, od 912 2, 24| słyszał, bo z wolna zapomniał, po co przyszedł i gdzie jest, 913 2, 24| Prześpiewali, a długo jeszcze po kościele tłukły się jękliwe, 914 2, 24| gałęź jakaś chlastała go po twarzy, to znowu przyciszało 915 2, 24| przewalały, jak te chmury pędzące po niebie.~- Nie daruję! Nie 916 2, 24| chałupach się świeciło, a po drogach tu i owdzie spotykał 917 2, 24| patrzył zdumiony, jakby ją po raz pierwszy widział, otaczała 918 2, 24| Światła z wolna gasły jedno po drugim, wieś usypiała, deszcz 919 2, 25| skołtunione ciemnice tłukły się po polach i tak przyduszały 920 2, 25| bowiem z pól, pełno jej było po rowach, a drogi lśniły się 921 2, 25| lody, to już miejscami, po stronie przypołudniowej, 922 2, 25| na jajach, rozkrzykiwały po podwórcach.~A że dnie były 923 2, 25| młynarza, a reszta wałęsała się po chałupach, wysiadywała w 924 2, 25| wolniej nadchodzi latoś niźli po drugie roki, bo wciąż lało 925 2, 25| wszystkie biegały z wrzaskiem po drogach, kiej te źrebaki 926 2, 25| roztopionym słońcem napełnił po brzegi, drogi zaś widziały 927 2, 25| wesołe półkrzyki leciały po wsi, przepełniały domy radością 928 2, 25| otwartych obór rozlegały się raz po raz tęskliwe poryki bydlątek, 929 2, 25| przekrzykiwały się z gęsiorami po sadach, koguty piały po 930 2, 25| po sadach, koguty piały po płotach, a psy kiej oszalałe 931 2, 25| kiej oszalałe szczekały po drogach ganiając wraz z 932 2, 25| ganiając wraz z dziećmi po błocie.~Naród zaś postawał 933 2, 25| ogniami, kobiety rozprawiały po sąsiedzku przez sady, że 934 2, 25| przylaszczkę i latał z nią po chałupach, że oglądali ów 935 2, 25| jak nigdy do tela, łazili po wsi kiej spętani poglądając 936 2, 25| wiater z szumem przemiatał po błocie, to deszcz pluskał, 937 2, 25| pękającymi lodami, bo raz po raz trzask się rozlegał 938 2, 25| samym odwieczerzu, gruchnęła po wsi nowina, że dziedzic 939 2, 25| tak biegali z tą wieścią po chałupach, przystawali z 940 2, 25| chałupach, przystawali z nią po drogach, schodzili się do 941 2, 25| przy tym nowinków różnych po chałupach poszła z nimi 942 2, 25| podwórze naglądać, że raz po raz rozlegał się jego gniewny 943 2, 25| o nią. Jakoś w parę dni po zgodzie pojechał do miasta 944 2, 25| pozdrowiał od tej pory, chodził po dawnemu prosto i hardo na 945 2, 25| strachu i rozpaczy, bo wtedy, po onej nocy strasznej, po 946 2, 25| po onej nocy strasznej, po ucieczce do matki cosik 947 2, 25| snuło się jej to wszystko po głowie, spuszczała wody 948 2, 25| siebie mocno i zaczął całować po twarzy.~- Gorzałka jedzie 949 2, 25| nie przychodź, płakała po tobie nie będę.~- Przykrzy 950 2, 25| Migiem ta wieść rozlała się po wsi, buchnęła kiej pożar 951 2, 25| nie zamykały, tak biegali po chałupach z nowiną.~Juści, 952 2, 25| sobie, a jeno się snuli po drogach, wystawali w opłotkach, 953 2, 25| pojaśniało nawet zdziebko, po niebie leciały chmurzyska 954 2, 25| doma nie było, bo zaraz po południu pojechał do kancelarii, 955 2, 25| miał przykazane naglądanie po drogach i przy karczmie, 956 2, 25| gotowi wyciągnąć pazury po ziemię waszą, po chałupy, 957 2, 25| pazury po ziemię waszą, po chałupy, po dobytek! Któż 958 2, 25| ziemię waszą, po chałupy, po dobytek! Któż im wzbroni, 959 2, 25| naród, pomruk głuchy poszedł po izbie, tłum się zakołysał 960 2, 25| jutro i cicho rozeszli się po chałupach.~Noc też już było 961 2, 25| Mateusz, Kobus a drugi biegali po wsi łomocząc kijami w płoty 962 2, 25| starszyznę, która poszła po Borynę.~Pierwszy był ano 963 2, 25| pozdrawiał skinieniem i oczami po ludziach wodził, rozstąpiali 964 2, 25| grzmiały huki walących się raz po raz drzew, bicie siekier 965 2, 25| że drzewa padały jedne po drugich, poręba rosła, pocięte 966 2, 25| padają.~Jęk jeno rozbrzmiewał po lesie, ziemia drgała cięgiem 967 2, 25| krzyczały wieszając się po nasiennikach, to czasem 968 2, 25| wodził szklistymi oczami po skołtunionych dymach ognisk, 969 2, 25| skołtunionych dymach ognisk, po drzewach padających, a dojrzawszy 970 2, 25| padnie pod kłami.~Dopiero po śniadaniu, gdy słońce podniesło 971 2, 25| Insi zaś rozbiegli się po porębie gasić ogniska i 972 2, 25| rozdzierać a rozwłóczyć po lesie, by i śladu nie zostało.~ 973 2, 25| prażące niejednych już po łbach, w dyrdy, osłaniając 974 2, 25| nierozeznany się uczyni, tacza po polu i przewala po zagonach; 975 2, 25| tacza po polu i przewala po zagonach; krzyk się podniósł 976 2, 25| splątanych kup tarzających się po śniegach, kromie pięści 977 2, 25| dusił i taczał się z nim po śniegu, a baby dopadały 978 2, 25| dusili, ozdzierali, kulali po ziemi, że już przymilkły 979 2, 25| ten siwy łeb podskakiwał po korzeniach.~Antek raz się 980 2, 25| tocząc jarzącymi oczami po tym borze zdobytym, któren 981 3, 26| piać na wyprzódki gdziesik po wsiach jeszcze niewidnych.~ 982 3, 26| stworzeniu czującemu.~A po nich wnet i czajki zakwiliły 983 3, 26| klekotać rozgłośnie gdziesik po wsiach, jeszcze nie rozpoznanych 984 3, 26| rozbłyskiwały radością.~Jakże!... po długiej i ciężkiej zimie 985 3, 26| ino torbeczki wyskakiwały po bokach i dzwoniły różańce, 986 3, 26| głodnymi oczyma latając po świecie i pośmiechując się 987 3, 26| samotne stójki odbywających po polach, do całego świata!~ 988 3, 26| się w słońcu, wody grały po rowach, skowronkowe głosy 989 3, 26| zalały jej serce i spływały po wynędzniałej twarzy, że 990 3, 26| pacierza, które się rozsuły po duszy palącą rosą, to porwała 991 3, 26| i poszła, pilnie patrząc po polach i powiadając w głos 992 3, 26| rozlewały się łąki rudawe po których brodziły bociany 993 3, 26| białobrzuszne kołowały nad nimi, a po rozstajach stróżowały święte 994 3, 26| Przecie dobrze baczyła, jako po inne lata w tę porę to jeno 995 3, 26| to jeno się czerwieniło po zagonach od kiecek i aż 996 3, 26| medytowała spostrzegając po przypłaszczonych zagonach 997 3, 26| którymś organiściakiem. Po wielkanocnym spisie do Woli 998 3, 26| żałośnie.~- To ani chybi po granuli... juści... pognała 999 3, 26| przed żniwami... a może i po siwej... Sielny ciołek...~ 1000 3, 26| zapach dymów i dojrzała po sadach wietrzące się pierzyny,