Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] pnie 8 pniem 1 pniu 2 po 2191 po- 1 pobarujemy 1 pobeczala 1 | Frequency [« »] 3727 do 2569 co 2283 juz 2191 po 1901 ale 1664 za 1621 bo | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances po |
Tom, Rozdzial
2001 4, 43| bo pono czekają działów po Macieju.~- Będzie tego z 2002 4, 43| drapiąc się frasobliwie po głowie, a Jagusia zapatrzyła 2003 4, 43| ci to? krzywisz się kieby po occie.~Jął wyrzekać, jako 2004 4, 43| wlekąc lękliwymi oczami po świecie pomyślała:~- Co 2005 4, 43| Jasio przyjeżdża jutro po południu! - przywitała ją 2006 4, 43| stawem, świeciło się jeszcze po jednej stronie i niekiedy 2007 4, 44| jeszcze nie było. Pisarz raz po raz wychodził na próg i 2008 4, 44| jeno lśniły kałuże, ostałe po wczorajszej ulewie, toczył 2009 4, 44| Ruchajta się, ludzie! Ja tu po urzędzie, nie pora na przekpinki.~- 2010 4, 44| grochowiny, poroztrząsała się po placu, sporo chroniło się 2011 4, 44| na pisarzowe mieszkanie po drugiej stronie domu, kaj 2012 4, 44| kurczątka rozpierzchające po zbożach i drodze.~- Widzi 2013 4, 44| przeciw szkole, rozsypali się po placu i nie bacząc na przypołudniowy 2014 4, 44| no który skoczy do dworu po ryby, mieli rano jeszcze 2015 4, 44| bęben.~Pisarz jeno zaklął, a po chwili wyszedł wójt od podwórza, 2016 4, 44| myślące, zaś stary Płoszka po długim rozważaniu wyrzekł 2017 4, 44| chłopi! A jak wam kozaków po wsiach zakwaterują, to kto 2018 4, 44| starszyznę będą ugaszczali po dworach.~- Bo co im ta naród 2019 4, 44| zaczął znowu - niech uczą po naszemu, a nie chcą, to 2020 4, 44| przeciwić się urzędom. A że po naszemu nie nauczają, prawda, 2021 4, 44| dostanie pałą w łeb i nożem po gardzieli!~- W jarmarek 2022 4, 44| łańcuchu, i powlókłszy ślepiami po gromadzie zakrzyczał srogo:~- 2023 4, 44| odwróciwszy się powłókł oczami po gromadzie, przygładził żółtawą 2024 4, 44| każden jeno grdyką robi, a po próżnicy ślinkę łyka! - 2025 4, 44| się żałosny i długi bek, a po chwili wylazł stójka ciągnąc 2026 4, 44| aresztant.~- Nie bójcie się, po gorzałce do cna straci wiater.~ 2027 4, 44| nie rozumiemy!~- Czytać po naszemu! Nie rozumiemy! - 2028 4, 44| uchwalić dodatkowy podatek po dwadzieścia kopiejek z morgi. 2029 4, 44| futrynę jął cosik mówić po swojemu, ale mu się cięgiem 2030 4, 44| słodziuśko, skończył nakazująco i po polsku:~- Uchwalcie zaraz 2031 4, 44| naczelnika, co rzeknę, jako to po swojemu miarkuję: szkołę 2032 4, 44| siarczyście przemawiał za szkołą; po nim i jego kamraty parły 2033 4, 44| naszej szkole muszą się uczyć po naszemu.~- Karpienko! Iwanow! - 2034 4, 44| wytrząchając pięściami, zaś raz po raz ktoś wyrywał się z kupy 2035 4, 44| co szkoły i sądy mają być po polsku! Tak przykazał sam 2036 4, 44| podrętwieli spozierając po sobie niemo i bezradnie, 2037 4, 44| stał groźnie, tocząc oczami po wylękłych twarzach.~Przysiadł 2038 4, 44| odkrzykiwał:~- Jest! Jest!~Zaś po sprawdzeniu wójt wlazł na 2039 4, 44| jeno westchnął, spojrzał po gromadzie i szepnął cicho:~- 2040 4, 44| zaś poszli do karczmy i po drugim kieliszku Mateusz 2041 4, 44| Lipiec.~Grzela zakręcił się po karczmie i ani spostrzegli, 2042 4, 45| nagle jakąś myśl, bo wyłamał po drodze sporą gałąź i wsparłszy 2043 4, 45| zagadał urągliwie.~- Po służbie, panie gospodarzu, 2044 4, 45| jeno jest profitu, co się po wsiach naszczekają pieski, 2045 4, 45| kieszeń.~Pojadał wodząc oczami po wielgachnych lipach brzeżących 2046 4, 45| koników podnosiła się raz po raz i przycichała, ale po 2047 4, 45| po raz i przycichała, ale po jakimś czasie jęło wszystko 2048 4, 45| Ja mam dla siebie, ale po znajomości. Na moje sumienie, 2049 4, 45| Na moje sumienie, tylko po znajomości!~Zakasłał się, 2050 4, 45| środkiem widniał pas nieba, zaś po ziemi skrzyła się rozmigotana 2051 4, 45| gęsto połyskiwały kałuże po wczorajszej burzy i walały 2052 4, 45| niby te złociste pająki po mchach, po czerwonych jagódkach, 2053 4, 45| złociste pająki po mchach, po czerwonych jagódkach, rozsypanych 2054 4, 45| jak stężałe krople krwi, po trawach bladych. ~Antka 2055 4, 45| Przywitali się zwyczajnie, po sąsiedzku.~- Ależ to piecze, 2056 4, 45| nie na próżno kręci się po wsiach - ciągnął tak samo.~- 2057 4, 45| ku domowi miarkując sobie po słońcu, jako musiało już 2058 4, 45| niepokój, poskrobała się drutem po głowie, postanawiając rozpytać 2059 4, 45| ściskać, całować a wodzić po nim rozkochanymi oczyma.~- 2060 4, 45| szeptała gładząc go pieściwie po twarzy.~- To jedźmy, mamusiu, 2061 4, 45| zawołał wesoło:~- Zaraz poznać po wypasionych brzuchach, że 2062 4, 45| obsiadły mu głowę i łaziły po twarzy, jeno pogadując cosik 2063 4, 45| dzwonił pokrapiając raz po raz i w takiej ano procesji 2064 4, 45| rozmowy poleciał dalej szukać po chałupach, a zaraz po jego 2065 4, 45| szukać po chałupach, a zaraz po jego odejściu zawołano Jasia 2066 4, 45| podwieczorku, wycałował go po ojcowsku i usadziwszy przy 2067 4, 45| niektóre zarobiły miodem po ćwierć ula! Wyroiło się 2068 4, 45| Felka szkoda, zdolna szelma, po łacinie umie ekspedite, 2069 4, 45| że każde słowo leciało po rosie, i wrzeszczały dzieci 2070 4, 45| czerwonych wargach.~Zaraz po kościele zabrał go ksiądz 2071 4, 45| zasadził do pisania, że dopiero po południu wyrwał się na wieś 2072 4, 45| poczciwe słowo, że jakbym se po wsi wędrowała. A pójdą wszystkie 2073 4, 45| koralach. Pogładziła me po głowie i rzekła: "Nie bój 2074 4, 45| wysoko, dzieci bawiły się po drogach, rumieniły się po 2075 4, 45| po drogach, rumieniły się po sadach jabłka dojrzewające, 2076 4, 45| kobiety, chusty suszyły się po płotach, ruszali się po 2077 4, 45| po płotach, ruszali się po polach i obejściach, jako 2078 4, 45| razu.~- Właśnie posłałam po nią, bo mam dużo do prasowania - 2079 4, 45| klęczała, zapatrzona w puste po Jasiu miejsce, rozmodlona 2080 4, 45| za Jagusią zwijającą się po izbie i słuchać jej prześpiewek. 2081 4, 45| Upalne wiewy nocy muskały ją po twarzy, gwiazdy zaglądały 2082 4, 45| się wam podoba? - rzucił po chwili, unosząc głowę.~Sczerwieniła 2083 4, 45| wolno, wyraźnie i słowo po słowie: o polach i zbożach 2084 4, 45| woda i sieją na polach, to po co ta drukować o tym wszyćkim?...~ 2085 4, 45| A to pana Jasia szukają po całej wsi - rzekła słodziuśko.~- 2086 4, 46| obejściach, dzieci kryły się po sadach wyzierając jeno zza 2087 4, 46| proboszcza na pokojach.~- A po wójta posłali Michała organistów.~- 2088 4, 46| posłali Michała organistów.~- Po wójta! Moiściewy, to nie 2089 4, 46| słowa.~- To ja wam rzeknę, po co przyjechały - zaczęła 2090 4, 46| jeno bieda, że nie wiada, po co przyjechały.~- I w tym 2091 4, 46| wypadało, że przyjechały po mnie! - szepnął Grzela rozglądając 2092 4, 46| się widzi, co prędzej by po Rocha! - zauważył Stacho.~- 2093 4, 46| Już są nad stawem...~- To po mnie! - jęknął Rocho zwieszając 2094 4, 46| nadeszli...~Rocho zakręcił się po izbie, cisnął jakieś papiery 2095 4, 46| na wieś.~Chodzili jeszcze po różnych chałupach, zaglądali 2096 4, 46| oczów, poszli szukać Rocha po chałupach.~Dziwowali się 2097 4, 46| schowany kajś u Boryny.~- Zaraz po obiedzie gdziesik się zapodział 2098 4, 46| nie powraca więcej, nic ta po nim! - rzekł stary Płoszka.~- 2099 4, 46| i naród porozchodził się po chałupach.~Na to właśnie 2100 4, 46| zasiedli przed wieczerzami, a po wsi rozwiały się zapachy 2101 4, 46| przyciskając je do piersi a całując po głowinach kiej ten ociec 2102 4, 46| wyrabiam, co?~Jął wywodzić po swojemu, a przedstawiać 2103 4, 46| Księżyc wypłynął i leciał po niebie, jakby ulicą białych 2104 4, 46| dobrotliwie Rocho gładząc ją po głowie.~- A bo to wiem, 2105 4, 46| że stanie i trwał będzie po wiek wieków, i już go żadna 2106 4, 46| sprobuje...~Wybuchnęli jeden po drugim, a coraz zapamiętalej, 2107 4, 46| tak jakoś uroczyści jakby po wielkiej przysiędze.~- Czas 2108 4, 46| tym, coś słyszała! - rzekł po długiej chwili.~- Czy to 2109 4, 46| Czy to ja latam z nowinami po chałupach! - warknęła gniewnie.~- 2110 4, 46| się pobok zazierając raz po raz w jej twarz zapłakaną 2111 4, 47| sierpem, już nawet kaj niekaj po wyżniach błyskały kosy, 2112 4, 47| Lipcach, jakoś w parę dni po ucieczce Rocha, jęto się 2113 4, 47| kasze przeróżne, a nawet i po chleb gotowy.~Młynarz leżał 2114 4, 47| sprawiaj wesele choćby zaraz po żniwach.~Nie poszło mu to 2115 4, 47| podać do sądu o grunt Jagusi po Macieju.~- Ociec zapisali, 2116 4, 47| zatrącał w rozmowie raz po raz o Jagusię, sielnie ją 2117 4, 47| schodzi w boru z Jasiem, to po miedzach...~- Sprać jedną 2118 4, 47| Antka co do tego zapisu po Macieju, już stanowczo umyślił 2119 4, 47| rozliczał se w myślach, po ile to trza by mu spłacać 2120 4, 47| gniewnego szaleństwa.~- To po coś me brał? po coś me stumanił? 2121 4, 47| szaleństwa.~- To po coś me brał? po coś me stumanił? po coś 2122 4, 47| brał? po coś me stumanił? po coś me przywiódł do grzechu?~- 2123 4, 47| historia migiem się rozniesła po wsi, a ku niemałemu podziwowi, 2124 4, 47| niewinowata! - wrzeszczała po różnych opłotkach, kaj jeno 2125 4, 47| wybrane, suche i upalne, po wzgórkach żyta jakby się 2126 4, 47| Jasio przyleciał dopiero po mszy i niedługo się cieszył 2127 4, 47| dziecko.~Chciał zaraz bieżyć po księdza, przytrzymała go 2128 4, 47| Zajrzał do niej dopiero po południu, leżała w łóżku 2129 4, 47| zasiadł przy niej i czytał se po cichu z brewiarza, Kłębowie 2130 4, 47| sieniach i pod oknem, rozdawała po parę groszy:~- Naści, a 2131 4, 47| nikogo.~I leżała se godnie, po gospodarsku, na łóżku i 2132 4, 48| upierze. Ale kto to był po południu z krową?~- Któryś 2133 4, 48| czwartek, to juści, zaraz po mszy ruszą...~Jasia drażniła 2134 4, 48| księża Maryna! Rozpoznał ich po głosach i odszedł z uśmiechem, 2135 4, 48| odszedł z uśmiechem, lecz po paru krokach zawrócił na 2136 4, 48| zwaliło się na ziem, ale po chwili zatrzęsły się, i 2137 4, 48| kieby osika. Wiater poszedł po sadzie, zaruchały się drzewa 2138 4, 48| udręczać, że ino się raz po raz przeciągał a wzdychał.~- ... 2139 4, 48| idź, synu, przyjdę później po ciebie. - Spojrzała bardzo 2140 4, 48| na ludzi ni się rozejrzeć po kościele, ale tym goręcej 2141 4, 48| wyśpiewywała jeszcze rozgłośniej.~- Po wczorajszym taka wesoła! - 2142 4, 48| się z komina i rozwłóczył po całej izbie, co trochę kto 2143 4, 48| jakoś trwożnie rozglądał się po mrocznej chałupie.~- Kłęby 2144 4, 48| drugą stronę; włóczył się po wsi, patrzył na kowali grzmiących 2145 4, 48| zajrzał do młyna, łaził po ogrodach, skwapnie zazierając 2146 4, 48| rzewliwy, ale zrozumiał, co nie po umarłej tak szlocha, a jeno 2147 4, 48| miała wyjść rankiem, zaraz po solennej wotywie, to się 2148 4, 48| trawę i rozejrzawszy się po polach skoczył w żyta i 2149 4, 48| ktosik na nią patrzy, raz po raz bowiem prostowała się 2150 4, 48| powłócząc smutnymi oczami po świecie, wzdychała długo 2151 4, 48| radośnie, obojgu łzy spływały po zbladłych twarzach, obojgu 2152 4, 48| dojrzałych, wlekąc rękami po kłosach, zwisających im 2153 4, 48| nawet, kaj są i dokąd idą, i po co?~Nagle i kajś z bliska 2154 4, 48| cosik bąkać i pleść trzy po trzy.~- Chodź do domu!~Wzięła 2155 4, 48| oczów, długo się plątała po drogach, a potem, gdy w 2156 4, 48| z kompanią - ozwała się po chwili Hanka.~Jagusia posłyszawszy 2157 4, 48| do kościoła rozpowiadając po drodze nowinę, juści, co 2158 4, 48| jego kroków, choćby cienia po nim, choćby tej grudki ziemi 2159 4, 49| Przez całe te trzy dni, po wyjściu kompanii do Częstochowy, 2160 4, 49| ćmie, jaż dopiero w sobotę po południu doprowadzona już 2161 4, 49| odzywała się do nikogo, aż po kolacji, kiej ostała sama 2162 4, 49| wiejny, szumiały drzewa, po niebie, zawalonym drobnymi 2163 4, 49| Mateusza?~- Bo mi obmierzł i po co tu będzie wysiadywał! 2164 4, 49| niedzielę, przed sumą gruchnęła po wsi wieść, zgoła niepodobna 2165 4, 49| wspomożenie pana wójta zapłacim po trzy ruble z morgi, ale 2166 4, 49| takiego przyjaciela nie żal i po dziesięć...~I tak te wiadomości 2167 4, 49| w końcu pletła już trzy po trzy, ale dopiero organiścina 2168 4, 49| jeno w zdumieniu spozierali po sobie.~- Już cała parafia 2169 4, 49| ta rozciekana suka lata po wsi, a roznosi jeno zgorszenie 2170 4, 49| wszystkiego serca.~Dopiero po jakimś czasie organiścina 2171 4, 49| zmierzchem poleciały na wieś po chałupach, rozpoczynając 2172 4, 49| nieważne.~- Prawda, posłać po niego! Musi przyjść! Bez 2173 4, 49| to wszystkie!~Kopnął się po niego sołtys i z łóżka musiał 2174 4, 49| zmierziło, iż pił kieliszek po kieliszku, a spluwał jeno 2175 4, 49| na nikogo.~Długo jeszcze po jego wyjściu radzili, prawie 2176 4, 49| sielna zawierucha, latali po wsi kieby poszaleli, kłótnie 2177 4, 49| poszaleli, kłótnie wrzały po wszystkich chałupach, jakieś 2178 4, 49| wypędzone na paszę ryczało po oborach, nawet mszy tego 2179 4, 49| niespokoju. - Wszyćko musi iść po swojemu, wszyćko. Trza orać, 2180 4, 49| Sto rąk wyciągnęło się po nią, sto rąk głodnymi, chciwymi 2181 4, 49| nałożony świńskim nawozem po wręby desek i zaprzężony 2182 4, 49| posypały się na nią kiej grad po stokroć zabijający~Ale przed 2183 4, 49| rozglądając się niespokojnie po niebie, przycichli jakoś, 2184 4, 49| nieustanną strugą ciekły po jej twarzy posiniaczonej, 2185 4, 49| sypał rzadki grad trzeszcząc po liściach i gałęziach.~A 2186 4, 49| trudom oddane.~A wkrótce po paru dniach, że czas był 2187 4, 49| nabrane fale rozlały się po drogach, podworcach i klepiskach, 2188 4, 49| ziarnem.~Już gdzieniegdzie po stodołach biły cepy, spiesznie 2189 4, 49| dymiły pierwsze ognie, a już po całych dniach rozgłaszały 2190 4, 49| położyli jeszcze żyta, to już po górkach owsy skamlały się 2191 4, 49| szepnęła wlekąc smutnymi oczami po świecie.~Od Lipiec roznosiło