Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
albo-li 1
albowiem 2
alby 1
ale 1901
aleby 1
alebym 1
alec 3
Frequency    [«  »]
2569 co
2283 juz
2191 po
1901 ale
1664 za
1621 bo
1433 tak
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

ale

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1901

     Tom, Rozdzial
1 1, 1 | tabaki i rozłożył brewiarz, ale oczy ześlizgiwały mu się 2 1, 1 | brewiarza i poruszać ustami, ale co chwila gonił oczami siwki, 3 1, 1 | księdza pocałować w rękę, ale krowa szarpnęła w bok 4 1, 1 | zadyszana; usiłując powstrzymać, ale krowa pociągnęła, że 5 1, 1 | lasu chłopak z butelką, ale ten ujrzawszy księdza przy 6 1, 1 | na łbach puszczają...~- Ale kawalery zawdy - rzekła 7 1, 1 | odpusty chodzi!~- Prawda, ale czarownica to też jest; 8 1, 1 | znaczył je w powietrzu.~- Ale szkoda, ta graniasta to 9 1, 1 | krzepki to juści, że jest, ale już ma ze sześćdziesiąt 10 1, 2 | granuli arterie pod brzuchem - ale krew nie trysnęła, a ciekła 11 1, 2 | zaraz, kiej zachorzała... ale te baby to ino juchy do 12 1, 2 | za ogon, zaglądał w zęby, ale krowa dyszała chrapliwie 13 1, 2 | Deszcz ano być może.~Ale wrzał złością i zmartwieniem, 14 1, 2 | szeroki rzemień z bioder, ale chłopak się nie pokazał.~ 15 1, 2 | Boryna był skory zazwyczaj, ale stary klął tylko dzisiaj 16 1, 2 | ścianach; izba była duża, ale przygnieciona czarnym pułapem 17 1, 2 | bych się nieco przyogarnąć, ale takie ociążenie poczuł w 18 1, 2 | uwijała się wysoka postać, ale twarzy rozeznać nie można 19 1, 2 | Juścik, ojcowa krowa ale i nasza strata - rzekł do 20 1, 2 | oganiając się od much.~- Ale... bom to winowaty... ale... 21 1, 2 | Ale... bom to winowaty... ale... borowy mię wygnał i jeszcze 22 1, 2 | chałupy przygnał.~Zamilkł, ale słychać było ciche, bolesne 23 1, 2 | Juści, że nie pierwszyzna, ale zawdy tak się bojam...bo 24 1, 2 | babami za łby wodziła... ale zawżdy żona i gospodyni! - 25 1, 2 | wszyćko leci, przez sito...~- Ale nie dam! - wykrzyknął prawie 26 1, 2 | dziadowi co dać abo i drugiemu, ale na gorzałę mają.~- Prawdę 27 1, 2 | dziad.~Boryna wzdragał się, ale w końcu, że słonina mocno 28 1, 2 | zimę szło. Nie chciałem, ale nieboszka peda: "Weźmiem, 29 1, 2 | jedna gęba więcej do miski. Ale nieboszka pedo: "Nie turbuj 30 1, 2 | ścierwę, cygana pieskiego!~- Ale do sądu trza wam iść.~- 31 1, 2 | wiedziałem ino, że o zasługi - ale zapłaciłem, na co świadków 32 1, 2 | wątpia, żem dorznąć musiał... Ale dworowi tego nie daruję... 33 1, 2 | daruję... Podam do sądu.~Ale wójt zaczął mu tłumaczyć 34 1, 2 | wójtowa.~Żachnął się Boryna, ale zamedytował głęboko, że 35 1, 2 | to bucha kiej z pieca.~- Ale, widzisz go, rozpustnik... 36 1, 2 | mógłby już być do pasionki, ale Maciejowi tego nie potrza, 37 1, 2 | tego nasienia panowego, ale ino wybieram takie, co by 38 1, 2 | że łasa na chłopaków.~- Ale, był to kto przy tym, to 39 1, 2 | siebie, ino tak pogadują. Ale trza mi iść - poprawił pasa, 40 1, 2 | jest - przygodziłoby się. Ale stara Dominikowa to pies... 41 1, 2 | pomyślał o dzieciach, ale wnet fala mocy i pewności 42 1, 2 | Lampka tliła się nad okapem, ale w kominie musiał się buzować 43 1, 2 | kochaneczku...~Słuchał długo, ale głos rychło przepadł i światła 44 1, 2 | cichu i zaraz legł spać.~Ale zasnąć nie mógł, to pierzyna 45 1, 2 | się nie żenić z Jagną?...~Ale w czas sobie przypomniał, 46 1, 3 | ziemi i szaro było jeszcze, ale już zorze rozpalały się 47 1, 3 | Witka, że czas wstawać, ale chłopak uniósł nieco senną 48 1, 3 | zwinął się i spał dalej.~- Ale, do samego słońca spał będziesz, 49 1, 3 | przykładał do kożucha, ale w końcu wstać wstał i łaził 50 1, 3 | sztywne, pogasłe jaskółki. Ale Kuba wziął ino w rękę, przyłożył 51 1, 3 | bo przymrozek galanty. Ale że to głupie nie poszły 52 1, 3 | z powrotem stróżować.~- Ale, złap wiater w polu - mruczał 53 1, 3 | Porwał się, by uciekać, ale już gospodarz chycił go 54 1, 3 | wziął się do obleczenia, ale zły był i zgryziony. Jakże, 55 1, 3 | kłyźnić się zaczęły o gronta, ale się jeszcze wagował, żeby 56 1, 3 | chto - Boryna, wiadomo. Ale dobrością z nimi się nie 57 1, 3 | dyć i kowal umieją...~- Ale, podzieliłby, się kiej wilk 58 1, 3 | jaką sztuczkę i zanieś, ale kowala nie wołaj.~-- Dobryście, 59 1, 3 | mu się zajrzeć do komory, ale się powstrzymał, bo Józka 60 1, 3 | spierę, że popamiętasz!~- Ale, pocałujta gdzieś... - 61 1, 3 | kilka stajań poszła raźniej, ale potem opadła i wlekła się 62 1, 3 | z Jewką, to u granuli - ale nie mógł sobie dać rady, 63 1, 3 | podskakiwał i turkotał.~Ale już nie drzemał, owiany 64 1, 3 | nie były jeszcze zaczęte.~Ale przed domem sądowym, co 65 1, 3 | gdzie moje pończochy?!..~- Ale! ścierwa, nie samowar!~Trwało 66 1, 3 | jeszcze głośniej popłakiwały, ale nie można było rozeznać, 67 1, 3 | chlipanie, abo i przekleństwo, ale te Jacek wnet przyciszał.~ 68 1, 3 | izby ubyło nieco ludzi, ale w ich miejsce przybyło tyle 69 1, 3 | czarno łaciaty.~- Dobrze, ale skąd się wziął u was?~- 70 1, 3 | jakby go chycić chciała.~Ale Bartkowa rzuciła się do 71 1, 3 | zapowietrzona, pomyślałem. Ale nie uciekła, ino wciąż przede 72 1, 3 | poszła za nim, głupi uwierzy, ale nie sąd. Złodziej jucha, 73 1, 3 | czyśćca za to nie pożałuje - ale domagała się wielkim głosem 74 1, 3 | wśród płaczu i krzyków.~Ale świadkowie w rzeczywistości 75 1, 3 | jeno Boryna!... - wołała.~Ale już i sąd nie mógł powstrzymać 76 1, 3 | chociaż nie był winien, ale zawżdy bojał się ludzkiego 77 1, 3 | ktoś drugi przez nią sięga, ale kto?:..~Poszli z Dominikową 78 1, 3 | zmówic pacierz.~Poszła, ale w dobre dwa pacierze już 79 1, 3 | szkapę i piachy były srogie, ale rozebrało go nieco, że to 80 1, 3 | nieobycznie siedzieć jak te mruki, ale ino tyla tego było, żeby 81 1, 3 | Nie on jeden, nie... ale po próżnicy ino grosz tracą... 82 1, 3 | oczami wpiła się w niego, ale Boryna, że człek był w latach, 83 1, 3 | swój miał i pomyślenie - ale że krwie gorącej był z przyrodzenia, 84 1, 3 | tak markoci i rozbiera, ale ni słówkiem nie pomogła, 85 1, 3 | niektórą...~- Prawdę mówicie, ale Pietrkowi wójtostwo do grdyki 86 1, 3 | w sobie krzepki jeszcze, ale która by ta poszła za mnie?..~- 87 1, 3 | Panajezusowego, przyjdzie.~- Ale co się przódzi narodu namarnuje, 88 1, 3 | przyszedł.~- Czasy! Juści, ale i ludzie winne. A kowal 89 1, 3 | świeciło im prosto w twarze, ale nic to - robota, śmiechy, 90 1, 3 | świsnął batem i odjechał, ale raz w raz się obracał za 91 1, 4 | kolana bolały od klęczenia, ale nie ścierpiał...~- Widzi 92 1, 4 | pacierza...~Kończył wreszcie, ale już nie mógł wytrzymać, 93 1, 4 | jął z nim baraszkować.~- Ale, gził się cięgiem będzie, 94 1, 4 | czekał, przedzwonią, ale że nie mógł się doczekać, 95 1, 4 | ogrodzie z brewiarzerm w ręku, ale raz wraz potrząsał gruszą, 96 1, 4 | posadzce, żeby jej nie powalać.~Ale i ksiądz zaraz wyszedł z 97 1, 4 | Kuba podjął go za nogi, ale był tak ogłuszony radością, 98 1, 4 | to zajączka, to grzybków, ale nigdy jeszcze tyla nie dostał; 99 1, 4 | ciśnie, gdzie go nie wołają. Ale Kuba nic sobie z tego dzisiaj 100 1, 4 | wyszedł i z innymi Kuba, ale się dzisiaj nie śpieszył 101 1, 4 | wojnie o wiano żonine - ale nic nie wymiarkował, bo 102 1, 4 | wił się za nią niby tęcza.~Ale Jagna nie widziała zazdrosnych 103 1, 4 | strach, żeby nie poznali.~Ale że obiad był syty a długi, 104 1, 4 | Będę żarł ziemniaki, ale mi ich niktój nie wymówi.~- 105 1, 4 | Antek zrywając się z ławki, ale padł zaraz, bo Hanka ujęła 106 1, 4 | brogiem, aby się przespać, ale spać nie mógł, ciężyło mu 107 1, 4 | rozlega?~- Mechanik jucha! Ale pięć rubli trza mu za taką 108 1, 4 | postękiwał z tęskności, ale nie poszedł zaraz, bo akuratnie 109 1, 4 | za odrobek ojcu.~- Gęste, ale ojcowe lepsze, idzie kiej 110 1, 4 | wołała za nim żałośnie, ale ani się odwrócił.~Obwinęła 111 1, 4 | Chciała przysiąść do Kuby, ale przypiął się plecami do 112 1, 4 | muzyka czasem pobrzękiwała, ale nikto nie tańcował jeszcze, 113 1, 4 | siedzieli za stołami pod ścianą, ale rozeznać nie rozeznał, kto 114 1, 4 | zahurkotał i pobrzękiwał... ale wnet cichość zalegała.~Kuba 115 1, 4 | to?~- Może dolać araku?~- Ale... nie chwaci... - Przeliczył 116 1, 4 | już nawet brał się wyjść, ale jucha harak tak zapachniał, 117 1, 4 | Zastrzeliłby Kuba sarnę?..~- Ale, z pięści nie zastrzeli, 118 1, 4 | idzie sobie do diabła !...~Ale Kuba nie zapłacił i nie 119 1, 4 | i przepijał do drugiego, ale z rzadka, bo nie na pijaństwo 120 1, 4 | Niewiela ludzi tańcowało, ale tak ostro przytupywali, 121 1, 4 | wywracały się kieliszki...~Ale ochoty wielgiej nie było, 122 1, 4 | miał zbity i podrapany. Ale że dzisiaj ochlał się zaraz 123 1, 4 | i naganiał go do ożenku, ale Franek słuchać nie chciał, 124 1, 4 | kiedy był ten grosz gotowy, ale zdarzyć się mogło ,co kum 125 1, 4 | wyrobek chodzić musiała, ale że nikto nie odpowiadał, 126 1, 4 | Czyjeż by - a dworskie!-~- Ale! Daliśta dziedzicom, to 127 1, 4 | dziedzicom, to odbierać będzieta! Ale cudzym już się rządzą - 128 1, 4 | swoje trzy grosze jak i ty! Ale, nauczyciel jaki, Żydom 129 1, 4 | Pyskacz jeden!...Wiem ja... - ale już nie skończyła, bo 130 1, 4 | zaraz pomstując z cicha.~Ale już i karczma pustoszała, 131 1, 4 | go Jankiel budzić musiał, ale parobek wstać nie chciał, 132 1, 4 | całego rubla przepił... ale że jeszcze nie wytrzeźwiał 133 1, 4 | czego by twardego do ręki... ale zapomniał wnet i chwycił 134 1, 5 | Południa były słoneczne, ale tak martwe i nieme, że poszumy 135 1, 5 | deszcze, krótkie były jeszcze, ale zimne i coraz częściej przeciągały 136 1, 5 | trudno w to wszystko... Ale chciwie słuchał, jako że 137 1, 5 | u was nie było... Juści, ale ino... - urwał zakłopotany.~- 138 1, 5 | zasług dodać.~Kuba wypił, ale że go już nieco zamroczyła 139 1, 5 | popsuło - zawołał. Boryna, ale Kuba szedł już za myślą 140 1, 5 | wytrzeźwiał z rozmarzenia, ale hardości nie stracił, bo 141 1, 5 | pieniędzy wywalić musi, ale wagować się nie było co, 142 1, 5 | mocy wielkiej nie miał, ale na gospodarstwie się znał - 143 1, 5 | ranem upadł mocny deszcz, ale po wschodzie przetarło się 144 1, 5 | Bóg zapłać. Doszedłbym, ale jak powiadają, zawżdy milej 145 1, 5 | sąsiedzi, jak kto siedzi!...~Ale Boryna, nierad tym wypominkom 146 1, 5 | to ta jeszcze jest dosyć, ale co z tego za profit!~- Pochówków 147 1, 5 | usprawiedliwiał Boryna.~- Ale i z tego, że ludzie o zbawienie 148 1, 5 | juści... - potakiwał Boryna, ale nie jego tumanić, wiedział 149 1, 5 | dochtora praktykuje...~- Ale, księdzem by być takiemu 150 1, 5 | że to od młynarczyka.~- Ale, prawda była, młynarzowa 151 1, 5 | ze śmiechem.~Przejechali, ale organiściuch parę razy obracał 152 1, 5 | co było za klasztorem.~Ale szedł wolno, że to ciżba 153 1, 5 | targowali rzeźnicy maciorę, ale mało dają...~- Świnie drogie?~- 154 1, 5 | Ocyganiają, jak ino mogą... ale, ma ci słoninę na jakie 155 1, 5 | Wieprzak chudy na bokach, ale portki ma niezgorsze na 156 1, 5 | Boryna sięgnął za pazuchę, ale się wstrzymał, jakby go 157 1, 5 | twarz Jagny między wozami, ale nim doszedł, sczezła gdzieś 158 1, 5 | baczeniem można było przejechać, ale wnet się na niego natknął. 159 1, 5 | ci wnet ześniedzieje... Ale, pszenica czysta jak złoto.~- 160 1, 5 | czysta jak złoto.~- Może być, ale wilgotna... Kupię na miarę 161 1, 5 | Juści, że mu się to należy, ale dworowi też - rzekł twardo.~- 162 1, 5 | by było jeszcze lepsze. Ale to się jakoś zesztukuje, 163 1, 5 | Bóg zapłać za dobre słowo, ale mi matki trza poszukać.~- 164 1, 5 | szła za nim wskroś ciżby, ale gdy weszli między płócienne 165 1, 5 | w tym głowa, weź ino...~Ale Jaguś przez siłę i z żalem 166 1, 5 | westchnieniem zdjęła chustkę, ale wzięła się targować, bo 167 1, 5 | przysiądźmy se ździebko.~- Ale, do matki mi czas.~- Nie 168 1, 5 | często sobie westchnęła ale już odchodziła smutność, 169 1, 5 | żaden ni pociotek nawet... ale już starego nie było.~Pociągnęła 170 1, 5 | Jaguś cięgiem w myśli stała, ale nim doszedł, spotkał się 171 1, 5 | redzą, żeby do sądu podać... ale...~- Podaj. Powiem ci, gdzie 172 1, 5 | na pisarza dam rubla...~- Ale se myślę, że po dobremu 173 1, 5 | był już tam i Jambroży, ale nie pił, siedział w kącie 174 1, 5 | wyrzekał.~Wypili raz i drugi, ale w milczeniu, bo obaj dość 175 1, 5 | Zabronić nie zabronię, ale...~- Jak mi się spodoba, 176 1, 5 | ty, jucho, się kurzy, ale jutro przyjdź, ciołka dostaniesz, 177 1, 5 | rozeszli się w zgodzie, ale jeden drugiemu nie uwierzył 178 1, 5 | południe zaświeciło słońce, ale tylko tyla, coby kto lustrem 179 1, 5 | na drzewo abo i w błoto, ale się rychło podnosił i cięgiem 180 1, 6 | gdzieniegdzie młócono po stodołach, ale z rzadka, bo wieś cała była 181 1, 6 | La chłopa to już lata ma, ale i morgów ma tyla, że się 182 1, 6 | drugą się ożenił.~- Prawda, ale i drobiazgu po nieboszczce 183 1, 6 | pięcioro...~- Rzekliście! Ale ino głupie uwierzą, że la 184 1, 6 | wierzchu.~- Bóg wam zapłać, ale też mocni jesteście, że 185 1, 6 | powtórzyła obzierając się za nim, ale już zniknął w mgle, tylko 186 1, 6 | nich robią... - myślała, ale bez zazdrości, nie słuchając 187 1, 6 | całkiem zabaczyła!...~- Ale?... - zagadnęła Dominikowa 188 1, 6 | zanieść na wotywę, dawno, ale jutro zaraz zaniesę.~- Przysłałby 189 1, 6 | na całą wieś, rodowy... ale wdowiec.~- Dziecków cudzych 190 1, 6 | we wsi najmądrzejsza...~- Ale i za starym też uciechy 191 1, 6 | swoich części mają...~- Ale może zapisać to, co jego... 192 1, 6 | Juści, że stary on jest, ale krzepki jeszcze, i ludzki, 193 1, 6 | wstążkę i chustkę... juści... ale i Antek by kupił to samo... 194 1, 6 | wiatr, zaglądały w szyby, ale wnet zapomniała o nich, 195 1, 7 | się gdzie nie przejaśnia - ale nic, kromię burych chmur, 196 1, 7 | i zabudowania za sadem, ale całkiem nie wiedziała, na 197 1, 7 | bieżyć we świat, do ludzi, ale co się przyodziała na głowę 198 1, 7 | zapasek... kaftanów... ale nie cieszyło tu dzisiaj, 199 1, 7 | trzydziestce, kawaler jeszcze, ale żenić się nie chciał, że 200 1, 7 | cicho i chciał objąć, ale wysunęła się prędko i szła 201 1, 7 | zeszła abo i kto drugi, ale nie zdążyła, bo Mateusz 202 1, 7 | Zatrzepotała się kiej ptak, ale nie jej moc wyrwać się takiemu 203 1, 7 | leciała przez ręce kiej woda, ale puścił , bo posłyszał 204 1, 7 | chciał w rękę pocałować.~- Ale, suka ci była matką, nie 205 1, 7 | pochwyciła za żelazny pogrzebacz.~Ale i na tym skończyła, bo Mateusz 206 1, 7 | zmartwiała ze strachu, ale kiedy słowa matki dojęły 207 1, 7 | piętnaście papierków... ale może to i dobrze, że 208 1, 7 | lubością przyglądała się córce. Ale, tego złodzieja Kozła pono 209 1, 7 | resztą złości.~Jagna wyszła, ale jeszcze z drogi słyszała 210 1, 7 | znosili kapustę ze stodoły, ale częściej kurzyli papierosy 211 1, 7 | przeciech...~Jagna zmilkła, ale poczuła dziwną ochotę choćby 212 1, 7 | dziad, kto go tam wie... ale pobożny człowiek i dobry... 213 1, 7 | dzieci uczy... powiedają... - ale Kłębowa urwała z nagła, 214 1, 7 | obroniła i pomogła wstać, ale też pomstował, pomstował...~ 215 1, 7 | pokrył mu czoło; tęgo robił, ale śmiał się cięgiem i przekpiwał, 216 1, 7 | oczy i czerwieniła się. Ale nikt tego nie widział prócz 217 1, 7 | chciała dalej coś o tym rzec, ale zgromiły drugie, że to 218 1, 7 | mruczała nie mogąc utrafić.~- Ale, siedzita i nie wiecie, 219 1, 7 | jeszcze za Mateuszem...~Ale te wywody przerwał Boryna 220 1, 7 | się przysiąść do Jagusi, ale się wagował, że to tak na 221 1, 7 | kiszkach burczało z głodu. ~Ale rychło skończyli i podnieśli 222 1, 7 | misie... Spóźniliście się, ale jeszcze dla was będzie... - 223 1, 7 | z życzliwą ciekawością, ale gdy przysiadł do jadła, 224 1, 7 | dziwną ochotę się spytać, ale gdzie by to zaś mogła, wvśmiałby 225 1, 7 | sercu nie wiadomo za czym...~Ale chłopak grać nie przestał, 226 1, 7 | robota - zauważy ł Boryna.~- Ale, Witek by ta psa krzywdził, 227 1, 7 | było jeszcze kawał drogi, ale że już tych świętych nóżków 228 1, 7 | by się nie schronił....~Ale co przysiadł, to i nie odzipnął 229 1, 7 | ino chycić pazurami.~ale juści, że nie śmiały, bo 230 1, 7 | swojej świętej osobie...~Ale i Panu Jezusowi dość było 231 1, 7 | się dobierał do mięsa... ale Pan Jezus, jako że był litościwy 232 1, 7 | głodny - i rzucił mu z torby.~Ale pies się rozeźlił i zapamiętał, 233 1, 7 | trawy na łąkach - gęsto.~Ale w kościele było pusto, bo 234 1, 7 | zgonione i bezpańskie.~Ale chłopi jeli krzyczeć, jeli 235 1, 7 | kijaszek i chciał odejść...~Ale już Go naród poznał i kiej 236 1, 7 | bezbożniki my, złe my ludzie, ale ostań!... Ukarz, bij, ale 237 1, 7 | ale ostań!... Ukarz, bij, ale ostań!... Sieroty my opuszczone, 238 1, 7 | Poszłabym i za czwartego, ale nie za ciebie, boś za głupi 239 1, 7 | rozmytą przez deszcze...~Ale wójt przódzi, skoro jeno 240 1, 7 | ze starym na osobności, ale tak cicho, że nikt nie usłyszał, 241 1, 7 | Bóg zapłać za ugoszczenie, ale dobrze całkiem nie było.~- 242 1, 7 | chytrze ciągając go za język, ale Boryna, choć i miał już 243 1, 8 | latach!~- Juści że niemłody, ale mu nie odmówią... nie, gospodarz 244 1, 8 | Juści, że po prawie jego, ale po sprawiedliwości i dzieciński 245 1, 8 | pognać, by poszli prędzej - ale ostał w domu, bo go powstrzymywały 246 1, 8 | zaczęła ironicznie, ale widząc, że stary się schmurzył, 247 1, 8 | Jezusowa łaska, dobra... ale zawdy wolałabym ja pogospodarzyć 248 1, 8 | i wnet przystał do nich, ale niedługo pili, bo Maciej 249 1, 8 | na kapuśnisku ździebko, ale teraz nie dojedzie - odpowiadała 250 1, 8 | na nią łakomymi oczami - ale w końcu zaczął:~- Że to 251 1, 8 | poczekać.~- Juści, że może, ale my nie znajdziemy urodniejszej 252 1, 8 | czerwieniła, odwracała do ściany, ale w końcu, przysłoniwszy twarz 253 1, 8 | chciała do niej bieżyć, ale wójt zatrzymał.~- I ciele 254 1, 8 | jako te grusze na miedzach, ale słuchali się matki kiej 255 1, 8 | Amen! - bełkotał~Jambroży, ale że, więcej godziny popijał, 256 1, 8 | wszystko.~- Bóg wam zapłać, ale miarkujcie ino, że to starsi 257 1, 8 | bez to i swatów posłałem, ale bójcie się Boga, sześć morgów 258 1, 8 | wpół i wiódł do gromady, ale mu się wymknęła i podeszła 259 1, 8 | wołać, żeby się zbierali.~Ale Szymek już był spity, to 260 1, 8 | wygonię... psiachmać...~Ale stara grzmotnęła go ino 261 1, 8 | i wyprowadził na drogę, ale Szymka widać rozebrało powietrze , 262 1, 8 | zmierzył do mnie... ale trafisz gdzieś... wraziłem 263 1, 8 | niewyraźnie spod ściany, ale się nie doczekał, bo naraz 264 1, 9 | wozie chciał był Jagnę brać, ale tyla wziął, co pięścią a 265 1, 9 | naszczekiwał i zaganiał, ale na darmo, bo nie uradził.~ 266 1, 9 | tak dostałem przykładem... ale się zwaliła... ino kopała 267 1, 9 | dacie? Co? - błagał.~- Ale.. proch to myśli, głupi, 268 1, 9 | bosych nogach srodze deptali, ale się pchał, jak mógł, choć 269 1, 9 | ostatnią parę puścić... ale nie dostojał tak, bo go 270 1, 9 | on pacierz jeden i drugi, ale zmorzyły go w końcu monotonne 271 1, 9 | w beczki drugie kładą, ale tym biedotom nic z tego.,. 272 1, 9 | oglądał się bacznie...~- Ale, zobaczysz ta... to ino 273 1, 9 | Ociec gront swój mieli, ale służyli we dworze za furmana... 274 1, 10| każdemu z osobna to mówię, ale wy jak te psy tylko nastajecie 275 1, 10| trafiła na plebanię... - Ale w dzień zaprzęgali... 276 1, 10| widziałem po naszej stronie, ale jeszcze przed zmrokiem.~- 277 1, 10| choć ta i ślepa, i stara, ale zawżdy człowiekowi powinna 278 1, 10| choćby i ukrzywdziciel, ale że ojciec rodzony, to już 279 1, 10| Ociec chce się prawować, ale Kłąb i te, co z nim trzymają, 280 1, 10| Głupstwa pleciesz, mój drogi!~Ale Antek już nie słuchał, rzucił 281 1, 10| choć zakląć ze złości - ale go wnet cosik poderwało 282 1, 10| rady i on nijakiej nie da, ale między ludźmi nieco posiedzi, 283 1, 10| i bić do śmierci!...~Ale kogo?... Nie, nie wiedział, 284 1, 10| Uczony, jak wziąć trzeba, ale nie, kiej co dać komu...~ 285 1, 10| nie, kiej co dać komu...~Ale Antkowi już się odechciało 286 1, 10| Chciałam i ja tam słać Jaśka, ale mój nie da, że to u ojca 287 1, 10| gotowi się chycić za orzydla, ale opadli wnet, bo Antek rzekł 288 1, 10| mówię tego do ciebie... Ale swojego nie dam, choćbym 289 1, 10| zasłaniając sobą wójta, ale Antek już na nic nie zważał, 290 1, 10| dobrze abo i nie będzie, ale trza wszystko wyłożyć !...~- 291 1, 10| Juści, że zapis zrobił, ale póki żyje, to zawdy go może 292 1, 10| na mnie i na twoją...~- Ale go nie dał tobie ni mojej! 293 1, 10| i poszedł ku młynarzowi, ale po drodze wstąpił jeszcze 294 1, 10| Dłużyło mu się w domu czekać.~Ale szedł wolno, przystawał 295 1, 10| Cygan on jest i judasz, ale może i dobrze redzi... Juści, 296 1, 10| ten grosz jaki zbierze...ale zabaczy często dać jeść 297 1, 10| sam je brał do siebie.:. ale kożuszysko się wytarło i 298 1, 10| córka... on dobry człowiek, ale cięgiem na wyrobku... jakże...~- 299 1, 10| Rzetelni jesteście, prawda... ale i te parę złotych, co od 300 1, 10| czym mu już i przywtarzała, ale niedługo to trwało, bo wpadła 301 1, 10| ubijał i zakładał żerdkami, ale mu ręce drżały i raz w raz 302 1, 10| to i poszła! - myśłał.~Ale przyszły nań wspomnienia, 303 1, 10| Jagną żenić, bo ona moja! Ale strach podnosił mu włosy 304 1, 10| to wam rzeknę~- To wiemy, ale nie o to przyślim -~- A 305 1, 10| oczy, jarzące jak u żbika...ale się jeszcze hamował, choć 306 1, 10| Chcecie, to i zapiszcie, ale to, co ostało, odpiszcie 307 1, 10| orzydle i gotów był bić... ale stary jeszcze się hamował, 308 1, 10| przylecieli z podwórza pod okna... ale nic rozeznać się nie rozeznali, 309 1, 10| wara... - i jął nią trząść, ale już Antek przyskoczył i 310 1, 10| kobiety chciały ich rozerwać, ale przewalili się na ziemię 311 1, 10| i siadł przed kominem...~Ale uspokoić się nie mógł, bo 312 1, 10| Jakże, na Jagusię... - Ale wnet przychodziło mu do 313 1, 10| wiadomo! - wykrzyknął w głos, ale coraz więcej mu się przypominało 314 1, 10| mają szczekać! Ścierwa! - ale żarły go te wspominki jak 315 1, 10| prawie do północka pił, ale robaka nie zalał... jeno 316 1, 10| obwiązaną w okrwawioną szmatę, ale się uniósł nieco.~- Wynośta 317 1, 10| bo Antek podniósł się, ale nic nie odpowiadał... i 318 1, 10| obrządkiem gospodarskim.~Ale Kuba rozchorzał naprawdę, 319 1, 10| zgodę czynić między nimi, ale ni syn, ni ojciec mówić 320 1, 10| szczękały kiej we febrze... ale ni jednego słowa nie rzekł, 321 1, 10| wył... Witek go nawoływał, ale pies nie słuchał, biegał 322 1, 11| cicho chodziła po izbie, ale raz w raz poglądała na Jagnę, 323 1, 11| chciała ostro wołać na Jagnę, ale Jaguś usnęła, równy, cichy 324 1, 11| Słucham, słucham, ale tak mówicie, jakbym swojego 325 1, 11| jakieś wyrachowanie, ma! Ale pilnowała go będę... Z Antkami 326 1, 11| i zapis oddała... co?...~Ale Jagna już nie zdążyła rzec, 327 1, 11| wśliznęło się do jej serca... ale nie czas było medytować, 328 1, 11| cieniach siwiało jeszcze, ale ze strzech skapywał zamróz 329 1, 11| jednej chmurki nie było.~Ale na pogodę nie szło, bo wrony 330 1, 11| choćby w cały świat... ale gdzie? Abo to wiedziała! 331 1, 11| buntować przeciw niemu, ale z nagła wspomnienia tego 332 1, 11| co inszego się wydawać. Ale, będzie tu nowe porządki 333 1, 11| kij i torbę na starość...~Ale Jagna mądrych przykładów 334 1, 11| przekładała i Jagustynka , ale jak to ona, zawżdy z przekpinami 335 1, 11| patrzyć- naganiała matka.~Ale Jaguś nie pośpieszała, chodziła 336 1, 11| zrywała i zaczynała sprzątać, ale robota leciała jej z rąk, 337 1, 11| Bożej - co było i prawdą, ale naród to sobie rozumiał, 338 1, 11| jaskrawo i z wolna przygasał.~Ale w Lipcach huczało jakby 339 1, 11| się a do środka zapraszał, ale wójt z Szymonem ujęli go 340 1, 11| graniem i przyśpiewkami.~Ale Jagusi nie było, przystrajały 341 1, 11| ostro, im ręce mdlały, ale Jaguś jakby zaczęła dopiero, 342 1, 11| Jagusia, choć mocna była, ale rychło zmiękła i jęła mu 343 1, 11| przetańcowali parę razy, ale krótko i bez wielkiej ochoty, 344 1, 11| zaraz, po pierwsze... - ale nie wywiódł do końca, bo 345 1, 11| znosić na stoły i ustawiać.~Ale gospodarze nie zaniechali 346 1, 11| zejść i coś postanowić... ale nie skończyli, bo wszedł 347 1, 11| dorzucił poważnie Jambroży, ale cicho, bo już pijany był, 348 1, 11| juści, mnie to nic do tego, ale tak myślę, że się Antkom 349 1, 11| Pan Jezus nie rychliwy, ale sprawiedliwy...~- O Antku 350 1, 11| piekielnica, to wiadomo, ale chłopaki też niezguły i 351 1, 11| krzywda i komu sprawiedliwość, ale to, co tam po sąsiedzku 352 1, 11| weselnicy pościągali do kupy.~Ale nie potrza ich było długo 353 1, 11| prześmiewały się między sobą, ale że im się to zmierziło rychło,   354 1, 11| zalecał, a mocno głupawy, ale że to jedynak na dziesięciu 355 1, 11| porwały się niby to odbić, ale starsze i chłopi bronili, 356 1, 11| zwiniętych, grubych warkoczach, ale jeszcze się urodniejsza 357 1, 11| barzej przytykliwe i kolące.~Ale nikt na to nie baczył, bo 358 1, 11| zebrali!~Sielny karwas grosza, ale mucha to la Dominikowej, 359 1, 11| jeden drugiego nie słyszał, ale nic to, bo i tak jedno czuli, 360 1, 11| Jutro powrócimy~Na popas!~Ale nikt ich nie słuchał!~ 361 1, 12| kiełbasę i wtykał mu do pyska, ale Łapa nie rwał się do jadła, 362 1, 12| schorzałym głosem, wołał długo, ale Witek spał jak kamień, dopiero 363 1, 12| gorąco na wolę i niewolę, ale zapominał słów, sen nań 364 1, 12| blednącymi gwiazdami...~Ale dzień był jeszcze daleko.~ 365 1, 12| Tańcowali jeszcze w najlepsze, ale Jambroży był spity już swoim 366 1, 12| znająca była na chorobach, ale stara z kumami siedziała 367 1, 12| wylekujesz!- zaczęła wesoło, ale skoro się przyjrzała jego 368 1, 12| Zamrę?~- W boskiej to mocy, ale widzi mi się, że Kostusi 369 1, 12| obroku, a za nim reszta, ale nie zdążyły się jeszcze 370 1, 12| ktoś niektoś przejeżdżał, ale z rzadka, a teraz zasie 371 1, 12| ledwie odczute brzmienia, ale je chwytał w lot i rozpoznawał.~- 372 1, 12| zajączkami się dzieli... Cie!... Ale kulasem za spółkę zapłacisz...~ 373 1, 12| Jakby kto ręką odjął... ale do szpitala trza ci zaraz 374 1, 12| że jakby ręką odjął... Ale Boryna by mnie wygnał... 375 1, 12| wył i szamotał się w męce, ale przez te łzy i rozpacze 376 1, 12| któren wrzasnął: "da dana", ale wnet cichli, ochoty jeszcze 377 1, 12| się ojcu przypochlebić.~Ale zabawa szła nietęgo, juści, 378 1, 12| ugaszczać a przyjmować, ale matka do niczego się jej 379 1, 12| niepokojem naglądała do syna.~Ale dopiero gdy nadszedł wójt - 380 1, 12| wójt pomógł rzetelnie, ale i gorzałka zrobiła swoje. 381 1, 12| potańcować, to nie grzech!~Ale nim grajkowie zrozumieli 382 1, 12| w pysk, bierz, bo twoje, ale mnie nie ruchaj, nie uredzisz.~- 383 1, 12| rozpozna i jego to rzecz, ale widzi mi się, że gospodyni 384 1, 12| skoczył z batem, pies umilkł, ale rozległy się piski i tętent 385 1, 12| głupi, że sobie pomoże, ale twardy chłop, ale zawzięty! 386 1, 12| pomoże, ale twardy chłop, ale zawzięty! Jezus, żeby sobie 387 1, 12| Odleciała? Dziobnąłem dwa razy, ale mnie zamroczyło... - szeptał.~- 388 1, 12| się ino wyzbyłenn do cna, ale zdrowszym!~Leżał spokojnie 389 1, 12| samo jabłko... zabolało, ale noga od jednego razu nie 390 1, 12| Począł glamać, pogryzać, żuć, ale nie mógł nic przełknąć.~- 391 1, 12| Wziął się ostro do kiełbasy, ale nie mógł, nie chciało mu 392 1, 12| bal se sprawię - pomyślał.~Ale i potem nie mógł, zapadał 393 1, 12| Kuba nasłuchiwał zrazu, ale rychło zapomniał o wszystkim, 394 1, 12| serdecznie:~- Ceśka, Ceś, Ceś!~Ale już dusza wychodziła z niego 395 1, 12| w karczmie na poprawiny, ale teraz już poczęli rozchodzić 396 2, 13| że dzwoniła jak żelazo - ale skoro dzień nastał, uciekły 397 2, 13| wszelki odetchnął z ulgą.~Ale wichry wiały wciąż, bez 398 2, 13| siedzieli i końca wyglądali, ale noce były nie do wytrzymania, 399 2, 13| jeszcze burzyła i nie dawała, ale brzegi leżały już skute 400 2, 13| czasu przedmuchnęły świat, ale już miętsze i nie tak swarliwe, 401 2, 13| przydrożnych topolach wsparło. Ale posępnie było, szaro i głucho.~ 402 2, 13| Noc się rychlej zrobiła, ale śnieg nie przestawał, sypał 403 2, 13| niekto wyjeżdżał saniami, ale zawracał rychło, bo drogi 404 2, 13| prószyło jeszcze niekiedy, ale tak jakby kto worek z mąki 405 2, 13| światem, że i znać nie było, ale niebo spochmurniało, wrony 406 2, 13| trajkocze, chocia nie potrza, ale to nie bez złość, nie... - 407 2, 13| napierał mi się Filip, ale jeżeli chcesz... to juści, 408 2, 13| na wyrobek iść, markotno, ale co począć, co? Żeby to ona 409 2, 13| gotów był rozdzierać. Ale żalu do niej nie miał.~- 410 2, 13| był bolesny i jątrzący, ale go sobie przewłóczył przez 411 2, 13| dzieciskach niech kobieta zabiega, ale sama czysta krzywda go piekła 412 2, 13| napraszał się nie będzie, ale i po kątach krył nie będzie 413 2, 13| Kiej na udry, to na udry! Ale dlaczego to wszystko? Że 414 2, 13| Starego to robota, starego ale zapłacone miał będzie za 415 2, 13| przódzi o tej sprzedaży, ale nie śmiała zacząć, bo Antek 416 2, 13| ino nie jątrzyć hałasem, ale coraz częściej spozierała 417 2, 13| szkoda krowy... juści... ale kto nie ma grosza, nie umacza 418 2, 13| trześni rosło przed oknami, ale tak były zasypane, że ino 419 2, 13| jakby tam chmura wisiała.~Ale Antek niedługo się błąkał 420 2, 13| też w płaczliwy wtór biły. Ale po próżnicy lamenty a płacze, 421 2, 13| swoim, opuścił coś niecoś, ale niewiela, bo po prawdzie 422 2, 13| pięćdziesiąt rubli jak nic. Ale gdzie mus pogania, tam bieda 423 2, 13| był sprzedaży poniechać, ale kupcy wrócili i jak zaczęli 424 2, 13| wnet i utonęły w kurzawie, ale Antek z miejsca się nie 425 2, 13| odwracał się raz i drugi, ale już nic nie było widać pod 426 2, 13| sań zapełnionych ludźmi, ale choć pilnie patrzył, nie 427 2, 13| zapamiętale ku alkierzowi, ale od drzwi zawrócił, zabrał 428 2, 14| dzień się nieco rozjaśnił, ale ino tyla, coby kto łuczywem 429 2, 14| głos tu będzie zabierać, ale, błoto już jej przeszkadza, 430 2, 14| zbóje i uprzykrzone, ale trza... a sobie tabaki... 431 2, 14| Za chłopa to zjecie, ale i za dziecko nie zrobicie...~- 432 2, 14| przywalony i galanto oklepany.~Ale mroczeć już poczynało, gdy 433 2, 14| wełnę. Pakulinie miałam dać, ale weźcie wy; tylko na kółku 434 2, 14| zapłać pani za wspomożenie, ale widzi mi się, co nie udźwignę 435 2, 14| Jeszcze raz podziękowała, ale ciszej jakoś i chłodniej - 436 2, 14| przed Szymonową chałupą, ale wejść nie weszła, nie śmiała 437 2, 14| by choć oczy nacieszyć, ale zawróciła sprzed kościoła 438 2, 14| sobie duszy przypomnieniem, ale nie zdzierżyła, bo tak jakoś 439 2, 14| ino Nastka trzepała wciąż, ale się strzegła, by o Borynie 440 2, 14| dziwota.~Hanka milczała, ale przechodząc wprost kuźni, 441 2, 14| wiadomo? ~- Nie w lesie, ale za nowinami nie biegam po 442 2, 14| żebyście wiedzieli, rąbią, ale na przykupnym.~- Juści, 443 2, 14| Jewka obroniła i powiedła, ale nim się rozgadały, weszła 444 2, 14| Nie czekała, ino poszła, ale spotkała się z nim w pół 445 2, 14| rodzonego nie uszanował, ale szkoda człowieka...~- A 446 2, 14| go nie będę, robota jest, ale ciężka, przy obróbce drzewa 447 2, 14| żeby przyszedł do roboty, ale swoją drogą źle wy swojego 448 2, 14| krwawy różaniec boleści.~Ale nazajutrz wstała spokojniejsza 449 2, 14| wieczorem, na samą kolację, ale był taki zbiedzony, zmarnowany 450 2, 14| po ludzku to nie jest, ale i szpitala trudno im było 451 2, 14| prawda, że był tu i owdzie, ale o robotę się nie starał, 452 2, 14| jutro rano?~- Szukałem, ale choćbym i dostał; nie pójdę 453 2, 14| jego ust ledwie dyszących.~Ale on nie drgnął nawet, nie 454 2, 15| las! Drzewa kiej świece!~- Ale sękate juchy, że niech Bóg 455 2, 15| przewodzi jemu, Borynie - ale kiej brzuch błądzi - koszula 456 2, 15| ledwie się doczekał południa.~Ale w obiad przegryzł ino suchego 457 2, 15| wałem i poruszała piły.~Ale i nie wytchnął jeszcze całkiem 458 2, 15| pogwizdywał, a siarczyście robił, ale najczęściej widny był na 459 2, 15| szepnął Antek z uznaniem, ale nie bez złości.~- Mało to 460 2, 15| nie psów łupili ze skóry, ale swarzyć się o przezwisko 461 2, 15| serca wypytywać go o nic, ale dogadzała mu, jak mogła, 462 2, 15| nastarczyć i Mateusz poganiał.~Ale nie to mu się mierziło, 463 2, 15| niby nie prosto w oczy, ale tak zawżdy utrafił w słabiznę, 464 2, 15| najmocniejszego chłopa we wsi, ale teraz z dnia na dzień rosła 465 2, 15| to było znającym Antka, ale tak miarkowali, że się chłop 466 2, 15| domu szedł i na odwrót, ale dobrze czuł, że tak być 467 2, 15| Mateuszem przy nowym dworze, ale że poganiał i zwiesna była 468 2, 15| stara.~- Bogać ta młoda, ale niczego jeszcze, a jakże, 469 2, 15| koślawa i świdrem patrzała, ale na gębie gładka, kiej bochen, 470 2, 15| ambonie - mruknął ze złością, ale musiało mu się cosik zrobić 471 2, 15| łuszczyła się ze skóry, ale mimo to urodny się jej widział 472 2, 15| powiedziała po chwili, ale już nieśmiało.~- Cóżeś dała?~- 473 2, 15| Dyć nie płaczę, nie... ale weź od młynarza z pół korczyka 474 2, 15| jak przyjechał.~- Wrócił, ale powiadali, że coś niespełna 475 2, 15| do boru z panami poszedł, ale ten pomarł! - rzucił Antek 476 2, 15| gotowy już na wszystko.~Ale Mateusz zamilkł, ino jak 477 2, 15| nie przemówił do nikogo, ale za robotą Antkową pilnie 478 2, 15| młynarzowi do oczów skakał, ale ten rzekł:~- Dobryś mi ty, 479 2, 15| tam żywym ogniem piekła, ale dla ludzi zrobił się jakby 480 2, 15| ludzie i różnie o tym mówili. Ale to było jeno z wierzchu, 481 2, 15| wszystkich krzywdach zapomniał ale nie zwiódł tym wszystkim 482 2, 15| najwierniejszą i najpamiętliwszą, ale i często łapała oczami jego 483 2, 15| nie popuszczał z uwięzi - ale już mu coraz częściej mdlała 484 2, 15| Kłębów, choć i bez muzyki, ale zabawiali się, jak na adwent 485 2, 15| przemienił... a na dobre.~Ale bał się jeszcze myśleć o 486 2, 15| kowalem, chciał go wyminąć, ale tamten zastąpił mu drogę 487 2, 15| powiedz to drugiemu, uwierzy, ale nie ja. Drzesz ty starego 488 2, 15| nie bierą, jak im dają, ale przeciw tobie nie nastaję, 489 2, 15| prawdziwy, że nie pękła, ale musiał but zezuwać i okładać 490 2, 15| może z godzinę na Franka, ale podniósł się wreszcie, by 491 2, 15| raz po raz na sznurach. Ale nie mógł wysiedzieć, podniósł 492 2, 15| jak rzep do psiego ogona, ale go przeganiała...~- Widzieliście 493 2, 15| porwał w ten mig do niego, ale nim mógł zmiarkować co bądź, 494 2, 15| i wyciągnęli go rychło, ale był nieprzytomny, ledwie 495 2, 15| nawet - rzecz zwyczajna! Ale nie, ino wziąć kiej tego 496 2, 15| żerdek, nic to, wylekuje się, ale taki wstyd, taki wstyd, 497 2, 15| było szeptali między sobą.~Ale Antek na nich nie zważał, 498 2, 15| spała zajęta przędzeniem, ale rano nie poszedł do roboty, 499 2, 15| się wściekał, targował, ale przystać musiał, bo nie 500 2, 16| oddechów, niby w kłębach mgieł, ale świat się cały rozsłonecznił


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1901

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL