Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tajonej 1
tajonych 1
tajonymi 1
tak 1433
taka 278
takas 1
takaz 1
Frequency    [«  »]
1901 ale
1664 za
1621 bo
1433 tak
1370 kiej
1351 jak
1265 o
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

tak

1-500 | 501-1000 | 1001-1433

     Tom, Rozdzial
1 1, 1 | wsadzać do karmika.~- Już i tak drogie; na zarazę latem 2 1, 1 | raz w raz popłakując.~- A tak i stara poszła we świat - 3 1, 1 | zaraz taki kołtun zbił i tak go pokręciło, Jezus!~- I 4 1, 1 | jeden... a to jak za suką, tak chłopaki za nią ganiają.~- 5 1, 1 | na biedaka trafiło.~- A tak i bydlątka żal, co się zmarnuje.~- 6 1, 2 | ścierwy, pokręciło, kiej tak pilnujecie! - rzucił lejce 7 1, 2 | ogromnymi belkami pod nim, i tak zastawiona różnym sprzętem, 8 1, 2 | powyganiali, a chłopaka Walkowego tak zbił, tak zbił...~- Ha! 9 1, 2 | chłopaka Walkowego tak zbił, tak zbił...~- Ha! do sądu trza 10 1, 2 | cię, chudziaku, spierą... tak pomstowali - odpowiedziała, 11 1, 2 | nie pierwszyzna, ale zawdy tak się bojam...bo nijakiej 12 1, 2 | się już nie bojaj!~- Kiej tak... to naści tego ptaka! - 13 1, 2 | ciebie mechanik! I to się sam tak rucha, co?~- A sam, Józia, 14 1, 2 | sposób, nie przygodziłoby się tak granuli... gospodyni to 15 1, 2 | grochem, to już jensza zgoła tak nie potrafi...~A teraz co?... ~ 16 1, 2 | wieprzak zdechł... wrony gąski tak przebrały, że z połowa ostała!... 17 1, 2 | Prawdę rzekliście, bo ano tak i jest.~- Ho, ho! tyle roków 18 1, 2 | powiedam sam z siebie, ino tak pogadują. Ale trza mi iść - 19 1, 2 | widzi mi się, posiały latoś, tak... Pięć morgów do moich 20 1, 2 | krowę by dostać dostała...~I tak rozmyślał, liczył, rozmarzał 21 1, 3 | w polu - mruczał Witek i tak się zatopił w rozgrzewaniu 22 1, 3 | Takiś to pastuch, co? Tak to pilnujesz, co? Najlepsza 23 1, 3 | na skórze swvoją stratę tak zajadle, że Witek miał już 24 1, 3 | , zabili ! - ryczał i tak pędził, mu reszta jaskółek 25 1, 3 | zasłana opadłym liściem tak obficie, że wyboje i głęboko 26 1, 3 | nie mógł sobie dać rady, tak go śpik rnorzył...~Ptaszki 27 1, 3 | czerwonych, potężnych pni tak zwartych korona mi i poplątanych 28 1, 3 | Mękę, kłóciły się sroki tak zajadle, źrebica strzygła 29 1, 3 | samowar przed sam próg i tak go rozdmuchiwał cholewą 30 1, 3 | wyroku, pójdą do apelacji.~I tak głośno zaczęli wykrzykiwać 31 1, 3 | bo tu sąd, nie karczma.~I tak szła sprawa za sprawą, kieby 32 1, 3 | przepychał się ze środka tak gwałtownie, kląć poczęli, 33 1, 3 | dobremu - i jęknęła, tak ciepnął na kratę, bo 34 1, 3 | obronę?~- ? Zjadłem! Żebym tak Boga przy skonaniu nie oglądał, 35 1, 3 | jenszy miescki zdzier. To tak było.~- Patrz dobrze w głowę, 36 1, 3 | przepomnę, Magduś, nie. To było tak. Szedłem se... a baczę, 37 1, 3 | grdykę i rzuciło o ziemię, i tak zbiło, że chłop chorzał 38 1, 3 | to i do izby poszła... Tak mi Panie Boże dopomóż Amen !~- 39 1, 3 | Jagny! Wara, bo ci ten pysk tak spierę, że... Wara!... - 40 1, 3 | głosem sądu i karyza to, że tak spostponował i Jagnę 41 1, 3 | Borynowy chycił na zwiesnę, a tak kwiczała, że chociaż w stodółce 42 1, 3 | gapy uciekną...~- Już i tak psy uciekają, kiej Jewusia 43 1, 3 | Cichojta! To grzych tak się naśmiewać nad biedotą! - 44 1, 3 | krzyknęła Dominikowa tak mocno, pomilkli, i jaki 45 1, 3 | sprawiedliwego. Bywało już tak nie raz, nie dwa, nie dziesięć... 46 1, 3 | pierwszy; no i mógł to zasię tak prosto rzeć, co mu się Jaguś 47 1, 3 | złość porywała, że musi tak baczyć na siebie, tak kołować 48 1, 3 | musi tak baczyć na siebie, tak kołować a zabiegać.~Dominikowa 49 1, 3 | miarkowala zasię, co go tak markoci i rozbiera, ale 50 1, 3 | żniwa.~- Rzekliście.~Jakoż i tak było, bo drogę otaczały 51 1, 3 | wisiało prosto nad głowami i tak dogrzewało, że rozprażone 52 1, 3 | chociaż i zięć też...~I tak se już społecznie wyrzekali 53 1, 4 | te nagietki i nasturcje - tak szły kobiety strojne, szły 54 1, 4 | biegnącą pod ogrodami, a tak zasłaną żółtym liściem topoli, 55 1, 4 | pobożnie, i westchnął, a tak się czuł olśniony tymi ślicznościami, 56 1, 4 | podjął go za nogi, ale był tak ogłuszony radością, że ani 57 1, 4 | zatykając ręce za pas i tak zamiatając krzywą nogą, 58 1, 4 | wargami, a potem ino śpiewał tak żarliwie, tak ze wszystkich 59 1, 4 | ino śpiewał tak żarliwie, tak ze wszystkich sił duszy 60 1, 4 | wszystkich sił duszy wierzącej, tak sercem pełnym ekstazy, że 61 1, 4 | Ksiądz mówił długo i tak mocno, że jaki taki westchnął 62 1, 4 | pieniądz i długo, jako że tak czynili gospodarze, wybierał 63 1, 4 | promieniała monstrancja złota i tak była cała w ogniach słońca, 64 1, 4 | przeźroczystą Hostię świętą...~Tak był nieprzytomny, że raz 65 1, 4 | gorset z zielonego aksamitu, tak wyszyty złotem, że się 66 1, 4 | było jeszcze i szło dzisiaj tak wolno ku zachodowi, jakby 67 1, 4 | niedzielnie... A rwało go tak do karczmy, że wydzierżeć 68 1, 4 | przychować co na sprzedaż. A tak, co? Każdą plewę, każdą 69 1, 4 | tym uczuciu bezsilności tak silnym, że łzy jej pociekły 70 1, 4 | czerwone przedzachodnie światło tak słabo, że ino smuga leżała 71 1, 4 | się po kołtunach i stał tak długo, Jankiel spozierał 72 1, 4 | się wyjść, ale jucha harak tak zapachniał, że jaże w nosie 73 1, 4 | kalkulował.~- Wszystkie tak robią! A Kuba myślał, skąd 74 1, 4 | pijaństwo przyszli, jeno tak sobie po sąsiedzku postać, 75 1, 4 | Niewiela ludzi tańcowało, ale tak ostro przytupywali, aże 76 1, 4 | nie było. Tańcowali ot tak sobie, la uciechy jednej 77 1, 4 | i kpiarz, i na dzieuchy tak łakomy, że często gęsto 78 1, 4 | chuchnie na staw... mąka się tak zwarzy, że i placka z niej 79 1, 4 | ten łeb barani, żebyś mnie tak zrobił! - wykrzyknęła Jagustynka, 80 1, 4 | Tomek! A prędzej! A to ci tak cięży ta ćwiartka, coś 81 1, 4 | z miejsca na kumę...~I tak dalej dogryzała po kolei 82 1, 4 | cicha:~- Prawdę mówię, bo tak stoi w gazecie wypisane, 83 1, 4 | wyraźnie jak wół... Nie tak ludzie żyją we świecie jak 84 1, 4 | panami ...~- Gdzie to tak? - zapytała Antka, któren 85 1, 4 | krajach! - odrzucił.~- To kiej tak dobrze, czemuż to kowal 86 1, 4 | tylko spał wciąż w popiele tak krzepko, go Jankiel budzić 87 1, 4 | Pódzi, Żydzie. Jak chcę, tak spał będę... gospodarz jestem, 88 1, 4 | Łajdusy jedne... żeby tak drogę pozastawiać!... nic, 89 1, 5 | Południa były słoneczne, ale tak martwe i nieme, że poszumy 90 1, 5 | chałupę do ogacenia ścian.~I tak ta przyspieszona robota 91 1, 5 | i zapatrzył się w ogień tak długo, Boryna mu przypomniał.~- 92 1, 5 | Słyszeć słyszałem, ino tak w głowę zachodzę, że po 93 1, 5 | ci powtórzy to samo, że tak być musi, bych porządek 94 1, 5 | pokwikiwały i rwały się tak, że trza je było cięgiem 95 1, 5 | poczynały przy wozach I szli tak całą drogą, że choć szeroka 96 1, 5 | dużym już dniu, kiej się tak przetarło na niebie, że 97 1, 5 | przysiędzie do kogo; jakoż i zaraz tak się stało, bo tuż za karczmą 98 1, 5 | prawda była, młynarzowa tak gada, żeby swojego zasłonić. 99 1, 5 | swatów, Macieju, kiedy tak chwalicie! - zaczęła się 100 1, 5 | tam mamrotał pod nosem i tak się zawziął, że ozwać się 101 1, 5 | gorącości, po gospodarsku, nie tak, jako te Żydy, co wykrzykują, 102 1, 5 | jarmark.~- Już też i ckno tak siedzieć.~- Wiele dają za 103 1, 5 | to się jakoś zesztukuje, tak że będzie i choroba z pobicia, 104 1, 5 | wałkoniu! - krzyknął i tak mocno kopnął leżącą, że 105 1, 5 | robił... - szepnął ciszej i tak spojrzał na nią namiętnie, 106 1, 5 | głosem i poszedł przodem, a tak robił łokciami, że Jagna 107 1, 5 | włosach; a one modre oczy tak rozgorzały z radości, 108 1, 5 | choć kupić nie miała, a ino tak sobie, żeby oczy dłużej 109 1, 5 | lokaj za nimi nosił ! I tak co jarmark!~- Kto cięgiem 110 1, 5 | wstążkę samą, co się jej tak podobała. - Hale, ino tak 111 1, 5 | tak podobała. - Hale, ino tak przekpiwacie se ze mnie, 112 1, 5 | twarz i jęła się modlić tak gorąco, łzy jej pociekły 113 1, 5 | a za swoich to już ja i tak się cięgiem modlę i Boga 114 1, 5 | nie było...~- Mówiłeś to tak, Michał?..~- Żebym tak spowiedzi 115 1, 5 | to tak, Michał?..~- Żebym tak spowiedzi świętej nie doczekał. 116 1, 5 | piszczał za groszem, a tak ich dzisiaj ugaszczał i 117 1, 6 | Wjechali zaraz na groblę, bo tak potężnie podparł, koń 118 1, 6 | Znowu zamilkli i szli tak przy sobie, że biodro w 119 1, 6 | ciebie, Jaguś szeptał i tak przysuwał twarz do jej twarzy, 120 1, 6 | i choć nie potrza było, tak potężnie pchała, wóz 121 1, 6 | zdrowym...~- Zięciaszek ci go tak sprał kołkiem, że mu 122 1, 6 | gdzie by na takie błoto? Tak Żyd w książkach siedzi.~- 123 1, 6 | myciem naczyń i obrządkiem. Tak już zawżdy u Dominikowej 124 1, 6 | poczerwieniała z ucieszności.~- Tak powiedział! Niech mu Bóg 125 1, 6 | krzepki jeszcze, i ludzki, nie tak jak drugie chłopy, uszanuje 126 1, 6 | jak zapis zrobi, to już go tak narychtuję, żeby gront wypadł 127 1, 6 | obchodził los własny, własny, tak nie myślała o tym zamężciu.~ 128 1, 6 | jako ta ziemia!...~I długo tak siedziała w milczeniu, ino 129 1, 6 | przyszedł z wojska... i tak mówi pokracznie, że go i 130 1, 6 | Jagną wtórowali z cicha, a tak przenikliwie kury w sieni 131 1, 7 | 7~ ~Nazajutrz dzień był tak samo zadeszczony i posępny.~ 132 1, 7 | burych chmur, płynących tak nisko, że darły się o drzewa, 133 1, 7 | wyjechać dzisiaj, bo ano staw tak przybrał w nocy, źe musieli 134 1, 7 | kapusty, a tu dzień wlókł się tak wolno, kiej ten dziadek 135 1, 7 | kiej ten dziadek po błocie, tak nudnie i tak jakoś smutnie, 136 1, 7 | po błocie, tak nudnie i tak jakoś smutnie, że już wydzierżyć 137 1, 7 | dufający w siebie i przez to tak harny i nieustępliwy, że 138 1, 7 | wylepiał, wszystko robił tak sprawnie, że ino mu się 139 1, 7 | Ścisnął za rękę i tak gorąco patrzył w oczy, 140 1, 7 | światło, bojała się, żeby ich tak po ciemku matka nie zeszła 141 1, 7 | żebra trzeszczały , i tak całował, że całkiem zesłabła, 142 1, 7 | całkiem wścieknę... - I tak całował, że mu dziewczyna 143 1, 7 | takiemu smokowi?... kiej tak ozebrało, że... a potem 144 1, 7 | nim?... Zawsze się z nią tak dzieje, że niech kto a ostro 145 1, 7 | trzęsie, moc odchodzi i tak mdli w dołku, że już o niczym 146 1, 7 | parobków.~- A do dzieuch tak sposobny, że i trzech kwartałów 147 1, 7 | jucha, a głupie wierzą; tak samo i kowal opowiada o 148 1, 7 | odetchnąć, i wesołym wzrokiem tak patrzał na nią, spuszczała 149 1, 7 | w oczy roześmieje... nie tak to przódzi bywało, nie..~- 150 1, 7 | się... nie, za Michałem, tak, bo juści Wawrzon był trzeci... 151 1, 7 | złodziej, bo nauczny.~- Gdyby tak mnie konia wyprowadzili, 152 1, 7 | karali?~- Baczę... zrobili tak u nas... zaraz, za drugim 153 1, 7 | Boryna wchodząc do izby.~- Tak se na ucho gadacie, aże 154 1, 7 | ale się wagował, że to tak na oczach wszystkich nijako, 155 1, 7 | miseczkami kaszy... a juchy tak żrą jak te konice wygłodzone, 156 1, 7 | markotnością i przyciągał pasa, tak mu w kiszkach burczało z 157 1, 7 | przebierał ino palcami i smykiem tak ciął po strunach, że nuta 158 1, 7 | zawodziły po polach... a tak żałośliwie wyciągał nutę 159 1, 7 | Nastka ~- Nie... to ino tak... ozbiera mnie zawdy granie... 160 1, 7 | jął skowyczeć w sieni i tak przeraźliwie zawył, że umilkli 161 1, 7 | Roch rzucił się do sieni tak prędko, że o mało się nie 162 1, 7 | psu ogon drzwiami i bez to tak wył! - zawołał Antek, wyjrzawszy 163 1, 7 | góry w ustałego ptaszka, tak ci on zapowietrzony bił 164 1, 7 | ludzie bezpańskie..-, i tak płakali, tak żebrali, tak 165 1, 7 | bezpańskie..-, i tak płakali, tak żebrali, tak całowali Go 166 1, 7 | tak płakali, tak żebrali, tak całowali Go po rękach i 167 1, 7 | abo baranka przyniósł i tak se społecznie żyli.~A często 168 1, 7 | poszedł za Panem...~Amen.~- Tak było, jakom rzekł, ludzie 169 1, 7 | obcierały ukradkiem oczy, bo tak je rzewnością przejęła dola 170 1, 7 | Jezusowemu było przez Pana, tak kobieta obyć się nie obędzie 171 1, 7 | starym na osobności, ale tak cicho, że nikt nie usłyszał, 172 1, 7 | drzewami.~Objał wpół mocno i tak przytuleni do siebie zginęli 173 1, 8 | Ino nie mówcie, bo mój tak przykazywał.~- Nie może 174 1, 8 | ona dopiero nadymała! I tak kiej ten paw chodzi a głowy 175 1, 8 | żeby ci ozór nie odjęło.~I tak całe popołudnie zajmowała 176 1, 8 | dobrze wiedziała, co go tak rozbiera i markoci, co nim 177 1, 8 | rozbiera i markoci, co nim tak rzuca, że wziął się do 178 1, 8 | twardo. ~- Macie wy rozum, że tak mówicie, macie! Po sądach 179 1, 8 | Myślałam że trupem padnę, tak mnie żałość ścisnęła! Poszłam 180 1, 8 | parniki, a była dzisiaj tak urodna, że wójt, chłop młody 181 1, 8 | domu iść musi na swoje, tak już Pan Jezus postanowił, 182 1, 8 | komu-~Żeby wziął z domu...~- Tak już na świecie jest, to 183 1, 8 | Zapiliśmy, prawda... a mnie tak jakoś żałośliwie na sercu , 184 1, 8 | z szumem; staw huczał i tak się ciepał, że bryzgi rozbite 185 1, 8 | jesteście, a przecież i tak kużden śmiertelny, bo to~ 186 1, 8 | najlepsza we wsi!~- Przeciech że tak, bez to i swatów posłałem, 187 1, 8 | dziewczynę, której wójt tak coś prawił a przypierał 188 1, 8 | że to nieobyczajnie było tak przy wszystkich ułapić 189 1, 9 | z wieczora poszli?...~- Tak, poszedłem na dworskie, 190 1, 9 | idzie... Przyczaiłem się tak, że ino z pięć kroków był 191 1, 9 | aże mi ramię spuchnęło, tak dostałem przykładem... ale 192 1, 9 | se co...~- Nie powiem i tak, ino mnie weźcie kiedy ze 193 1, 9 | chłopaka po głowie... bo go tak ujął za serce tym skamleniem.~ 194 1, 9 | pacierze...~- Pewnie że tak, ino w butach to zawżdy 195 1, 9 | mógł złapać tego dechu... i tak mu się ckno zrobiło w dołku, 196 1, 9 | puścić... ale nie dostojał tak, bo go odepchnęli w kąt, 197 1, 9 | powstrzymać... daremnie... i tak się trząsł w sobie, tak 198 1, 9 | tak się trząsł w sobie, tak dygotał każdą kosteczką, 199 1, 9 | mocą jął iść do stołu... tak i on poda imiona... co ta 200 1, 9 | przyklęknęli u mogił zapadłych i tak rozwianych, że ledwie ślad 201 1, 9 | jak groch sypały mu się tak gęsto po twarzy, że i już 202 1, 9 | utęsknienia, bo jak żywe tak mu to wszystko stanęło przed 203 1, 9 | ciepłych krajów ciągną, tak ci duszyczka strudzona do 204 1, 9 | zielone a kwiatuszki pachnące, tak ci, duszo człowiecza, do 205 1, 9 | strudzoną ogarnia słońce- tak ci Pan przyhołubi duszyczkę 206 1, 10| przewalał się po drodze i tak bił w topole, i miotał nimi, 207 1, 10| się przewalała po sadach i tak ciepała drzewami, kładły 208 1, 10| fartuch, twarz usmoloną tak, że mu ino oczy świeciły 209 1, 10| stołka.~- Cichoj ino... tak ludzie mówią, cichoj!... - 210 1, 10| przekładać, tłumaczyć, łagodzić i tak kręcić, się Antek poznał 211 1, 10| przychodzę... Trza zrobić tak... Po południu przyjdzie 212 1, 10| Moja w tym głowa, że już tak pokieruję, co wszystko będzie 213 1, 10| pomogę jeszcze do tego... a tak czy owak grontu nie popuszczę...~ 214 1, 10| się... stary go wypędzi... Tak abo i nie, a zawsze się 215 1, 10| odejściu kowala jął rznąć tak zajadle sieczkę, że całkiem 216 1, 10| kiej je kto podrażni... a tak głośno, że i po drugiej 217 1, 10| zwiesnę, kiej wam u tej suki tak źle...~- Dyć się nie skarżę, 218 1, 10| nigdy nie rzekli, że wam tak źle...~- Jakże... córka... 219 1, 10| dług spłacili... co, nie tak?...~- Prawda! Rzetelni jesteście, 220 1, 10| nic do tego! - powiedziała tak ostro kowalowa, Jagustynka 221 1, 10| był w duszy, że tamtego tak długo nie widać. - "Nie 222 1, 10| modre oczy i te usta pełne i tak czerwone, a tak bliskie, 223 1, 10| pełne i tak czerwone, a tak bliskie, że ich tchnienie 224 1, 10| całe sześć morgów!~- Bom tak chciał, a zechcę, to w ten 225 1, 10| przed komin i pogrzebaczem tak dziabał w głownie, iskry 226 1, 10| swoje żale i krzywdy. Antek tak się zapamiętał i tak rozsrożył, 227 1, 10| Antek tak się zapamiętał i tak rozsrożył, że wściekłość 228 1, 10| do ostatka, trzasnął go tak w pysk, rymnął łbem na 229 1, 10| przewalili się na ziemię i tak zwarci całą nienawiścią 230 1, 10| drugą stronę i zlewali wodą, tak osłabł z umęczenia i upływu 231 1, 10| księżyc wisiał wysoko i tak jasno świecił, że cały staw 232 1, 10| całkiem wstać nie może, tak go ten kulas krzywy boli...~- 233 1, 10| Boryna pytał, ino że chory, a tak jęczał, tak stękał, konie 234 1, 10| że chory, a tak jęczał, tak stękał, konie rżały, 235 1, 10| namowy, ino podniósł pięść i tak zaklął strasznie, tak pogroził, 236 1, 10| i tak zaklął strasznie, tak pogroził, Roch zbladł 237 1, 10| i dwa chude prosiaki, a tak ryczała, tak wyklinała, 238 1, 10| prosiaki, a tak ryczała, tak wyklinała, tak zawodziła, 239 1, 10| ryczała, tak wyklinała, tak zawodziła, że ludzie wychodzili 240 1, 11| przypominać musiała wszystko... Tak, sama chciała tego, a teraz, 241 1, 11| jakby strach nią owładnął i tak zatrząsł, skurczyła się 242 1, 11| Słucham, słucham, ale tak mówicie, jakbym swojego 243 1, 11| kieby dymy. Powietrze było tak przejrzyste, że okólne pola 244 1, 11| że spamiętać trudno, a tak wszystko utrafione i foremne 245 1, 11| jej duszę z taką mocą, a tak wyraziście w niej odżyły, 246 1, 11| Pewnie, juści, bo im tak trzeba do rozpusty, żeby 247 1, 11| Gorzej mu to?~- A juści, tak stęka i jęczy, aże na drodze 248 1, 11| ziemia dudniła pod nogami, a tak radośni, weselni i przystrojeni 249 1, 11| przytupywali siarczyście i szli tak szumno, jakby się młody 250 1, 11| Szedł ostro i dziw, tak młodo wyglądał; wystrzyżony, 251 1, 11| otoczyły wiankiem, a tak strojne i urodne wszystkie, 252 1, 11| przycichło z nagła, tak oniemieli i dziwowali się 253 1, 11| boru po śmigłej sośnie, tak on następował po Jagusi, 254 1, 11| poczerwieniała i wywijała tak zapamiętale, te jej wstęgi 255 1, 11| trzęsła od śmiechu, a one tak rozpuszczały gęby, młynarzowa 256 1, 11| zgorszysz, to jakby mnie samego; tak stoi w Piśmie Świętym - 257 1, 11| mnie to nic do tego, ale tak myślę, że się Antkom krzywda 258 1, 11| piekielnej muzyki!~- Drzewiej nie tak bywało! Posłuch był, poszanowanie 259 1, 11| tela moje, człowieku."~- Tak to, tak! Górą, kiej to błyskanie, 260 1, 11| moje, człowieku."~- Tak to, tak! Górą, kiej to błyskanie, 261 1, 11| polski naród stojał - to i tak ma być po wiek wieków. 262 1, 11| bramy piekielne przemoże.~Tak sobie pogwarzali, gęsto 263 1, 11| księżyc wisiał nad stawem tak mocno błyszczącym, że i 264 1, 11| sypnęli do izby, bo skrzypki tak niewoliły do tańca, że już 265 1, 11| nogi podstawiali, a Józia tak utrafnie kicała, stawała 266 1, 11| Gołębianka prowadziła, a tak się zwijała, tak raźno śmigała 267 1, 11| prowadziła, a tak się zwijała, tak raźno śmigała po izbie, 268 1, 11| kij wypuścił i klekotał tak zmyślnie, kiej bociek prawdziwy, 269 1, 11| dosyć, jeno że la Jagusi tak się ochotnie szkodowali, 270 1, 11| słyszał, ale nic to, bo i tak jedno czuli, i jedna radość 271 1, 11| odpoczywanie po letnim rodzeniu, tak i człowiekowi godzi się 272 1, 11| harowanie, za mitręgi !~Tak sobie poredzali jedni, a 273 1, 11| izbie z turkotem i okręcało tak szybko, że już żadne oko 274 1, 11| nieopowiedziane szły za tanami.~Bo tak ano chłopski naród się weseli 275 1, 12| gęstwą drzew obrzeźnych i tak utopiony w ciemnicy, że 276 1, 12| mamrotał przez sen.~- Wody! Tak me rozbiera gorącość... 277 1, 12| Cheba na połednie skończą, a tak się niektóre popiły, że 278 1, 12| że chciał je zgarniać, tak widno toczyły się po kożuchu; 279 1, 12| trupią ćmę.~To znowu jęczał i tak krzyczał przez sen, konie 280 1, 12| nogę niby sękate kije i tak rozpierały, tak wierciły, 281 1, 12| sękate kije i tak rozpierały, tak wierciły, tak piekły, jakby 282 1, 12| rozpierały, tak wierciły, tak piekły, jakby kto żywym 283 1, 12| przybiegł.~- Zamrę już! Zamrę! Tak mnie boli, tak we mnie choroba 284 1, 12| już! Zamrę! Tak mnie boli, tak we mnie choroba rośnie i 285 1, 12| kumami siedziała w komorze i tak se przepijały krupnikiem, 286 1, 12| se przepijały krupnikiem, tak se dogadzały piwem, a tak 287 1, 12| tak se dogadzały piwem, a tak wraz gadały i jazgotały 288 1, 12| ozorem mleć... głupia...~I tak już pozostał sam, bo jakby 289 1, 12| księża kobyła po wodę jedzie, tak... postaje... zawadza kołami... 290 1, 12| kiedy kulasy połamie...~I tak se z wolna rozpoznawał wszystko 291 1, 12| jeszcze potaczał i mówił tak prędko, że trudno było rozebrać.~- 292 1, 12| szmaty przekrwione, zeschłe i tak przywarte do nogi, że Kuba 293 1, 12| wniebogłosy.~- I panna przy rodach tak nie kwiczy! - mruknął urągliwie.~- 294 1, 12| przejdzie... pomóżcie, bo tak rwie, tak boli...~- Takiś 295 1, 12| pomóżcie, bo tak rwie, tak boli...~- Takiś to majster! 296 1, 12| Wyzdrowiałbym! Musi być, że i tak jest, przecież Jambroży 297 1, 12| z wolna, uspokajał się i tak zagłębiał w siebie, nic 298 1, 12| lustra nie pokaż, kiej się tak bystro rwiesz.~- A kulasami 299 1, 12| Gorzałkę lubi i pyskata tak samo - dodawały drugie.~- 300 1, 12| cyganił w żywe oczy, ino tak sprawnie i uciesznie, że 301 1, 12| obcasami ostro biła, a oni się tak zabawiali, społecznie i 302 1, 12| wtórowała niby na basetli, tak im zeszło do samej wieczerzy; 303 1, 12| słowa nie wyrozumiał.~- Wół tak samo poredzi albo i lepiej.~- 304 1, 12| składnie jej to szło, i tak utrafnie każdemu to słowo 305 1, 12| dyć, kiej ta dworska pani, tak se godnie poczynasz i radzisz!~- 306 1, 12| doglądała wszystkiego bystro i tak mądrze kierowała, jakby 307 1, 12| odparła przekąśliwie. - Będzie tak, póki jej stary nie obmierznie, 308 1, 12| przyświecał latarnią i modlił się tak gorąco, mu łzy ciekły 309 1, 12| wszystkim, i cieszy się, tak ci i on czuł się teraz; 310 1, 12| spokojnie i nieboleśnie, a tak na duszy lekko i wesoło, 311 1, 12| butelki mocno się przypiął i tak serdecznie, że rychło o 312 1, 12| dna.~- Posiedź zdziebko, tak mi się samemu ckni...~Począł 313 1, 12| dum - Juści, a ociec się tak weselą i cięgiem za Jaguusia 314 1, 12| się jarzyły i radością.~I tak szło przez całą noc, do 315 2, 13| wichrów.~Wiały noc całą, a tak zasię skowyczały w polach 316 2, 13| ta świnia uprzykrzona, a tak prażyła ziąbem, ludzie 317 2, 13| Najstarsi ludzie nie baczyli tak swarliwych i uprzykrzonych 318 2, 13| świat, ale już miętsze i nie tak swarliwe, niebo zaś się 319 2, 13| siwą, zgrzebną płachtą, a tak nisko się opuściło, jakby 320 2, 13| suchszy nieco a sypki, i tak już przez całą noc padał.~ 321 2, 13| śnieżystego pyłu, spływającego tak cicho, tak równo, tak słodko, 322 2, 13| spływającego tak cicho, tak równo, tak słodko, kiej 323 2, 13| spływającego tak cicho, tak równo, tak słodko, kiej te wiśniowe 324 2, 13| trzepotały, coraz ciszej...~I tak sypało dwa dni i dwie noce, 325 2, 13| prószyło jeszcze niekiedy, ale tak jakby kto worek z mąki wytrzepywał 326 2, 13| przenikający, wilgotny, a tak chwytliwy, że Hanka wzuła 327 2, 13| Rozskrzypiała się jej tak dusza, że rady dać sobie 328 2, 13| opamiętali się w zawziętości - tak mocno czuli, jakby się to 329 2, 13| nagły, mocny bunt. Nie, tak być nie może dłużej, krowę 330 2, 13| ciche, zaczerwienione oczy i tak spojrzał smutnie a żałośnie, 331 2, 13| rosło przed oknami, ale tak były zasypane, że ino gałęzie 332 2, 13| zaś kopczyk z ziemniakami tak zawiało, że ani go było 333 2, 13| śniegach. Przemglone dale tak się stapiały, że ani rozeznać 334 2, 13| Nie przemarzły! Wachnikom tak wiatry przeziębiły, że z 335 2, 13| uciechą i szczekaniem, a tak zajadle dobierały się do 336 2, 13| przeciągle, cicho a żałośnie, i tak się rwała z postronka, że 337 2, 13| żal przejął szrogi i tak świdrujący, buchnęła 338 2, 13| była dużo warta, i żeby tak na zwiesnę i gospodarzowi 339 2, 13| po pół rubla...~Już było tak, że odchodzili zagniewani, 340 2, 13| krowę znowu penetrować, tak i stanęła zgoda na czterdziestu 341 2, 13| chałupy na mogiłki wywieźli, tak pusto - rzekła z nawrotem 342 2, 13| samo z siebie nań spadło i tak porwało z nagła, jak kiedy 343 2, 13| wsparł się o szynkwas i stał tak zapatrzony przed się, nieprzytomny 344 2, 13| wciąż modrzały przed nim, tak blisko były, tak blisko, 345 2, 13| przed nim, tak blisko były, tak blisko, że je powiekami 346 2, 14| kurczątka zestraszone, a Hankę tak podrzucała niespokojność, 347 2, 14| kulas stergł od postronka, tak się krasula wydzierała... 348 2, 14| od niej... - Rozliczał, a tak żwawo robił, że gdy w godzinę 349 2, 14| się zabrała do śniegu i tak ostro, że w jakie dwa pacierze 350 2, 14| zechce Antek robić, to i tak po proszonym nie pójdę, 351 2, 14| ledwie co przetarta, wąska, a tak przysłonięta krzami obwisłymi 352 2, 14| u was słychać?..~Juści, tak zaraz nie mogła się zebrać 353 2, 14| siedzieć jako ten mruk.~- Tak, parafia wielka, porozrzucana; 354 2, 14| słowa, użalali się nad nią tak poczciwie, się pobeczała, 355 2, 14| ten ma, co chce! Niechby tak sami wyrabiali! Hale!... - 356 2, 14| ale nie zdzierżyła, bo tak jakoś na wprost Borynów 357 2, 14| dobrze rozumiała, że go tak pamięć krzywdy rzuca po 358 2, 14| Ściemniał świat i śniegi tak poszarzały, że jakoś trafić 359 2, 14| ogromna, cicha i bolesna, tak strasznie bolesna, że nawet 360 2, 14| bezmoc swoją, i długo, długo tak trwała, ino kiedy niekiedy 361 2, 14| jak jaka dziedziczka! Może tak jest, jak młynarz powiadał, 362 2, 14| zbiedzony, zmarnowany i cichy, a tak się witał poczciwie, dzieciom 363 2, 14| jak mógł, rozczuliła się tak głęboko, że i wypowiedzieć 364 2, 14| od czasu ich wygnania, i tak rozumieli, że z jakimś interesem 365 2, 14| milczeniu.~- To samo umyśliłam, tak samo! - zawołała radośnie - 366 2, 14| wznak, z rękami pod głową, tak blisko przy niej, a tak 367 2, 14| tak blisko przy niej, a tak daleko sercem, daleko myślami - 368 2, 15| przywierały do steliska i czas się tak dłużył, że ledwie się doczekał 369 2, 15| tęgich słupach, o które tak biła woda, że trzcinowy 370 2, 15| nie było czasu. Mateusz tak popędzał, że ledwie niekiedy 371 2, 15| Antek powlókł się do domu, a tak był przemarznięty, utrudzony 372 2, 15| utrudzony i wyzbyty z sił, tak go bolały wszystkie kości, 373 2, 15| się lepiej.~- Psiakrótka, tak mię gnaty bolą, że ruchać 374 2, 15| mogę! - wyrzekał.~- To ino tak zrazu, boście niezwyczajni, 375 2, 15| dniem stawać na robocie.~I tak mu się zaczęły dnie ciężkiej, 376 2, 15| do tego, bo cztery piły tak zeżerały drzewo, że ledwie 377 2, 15| wrzał złością, a nieraz tak odwarknął, że tamten ino 378 2, 15| niby nie prosto w oczy, ale tak zawżdy utrafił w słabiznę, 379 2, 15| roboty wygonić...~Antkowi zaś tak o robotę nie chodziło wiele, 380 2, 15| było znającym Antka, ale tak miarkowali, że się chłop 381 2, 15| odwrót, ale dobrze czuł, że tak być musi, bo niezgorzej 382 2, 15| a to inne smaki były, a tak się znarowiła do mnie, że 383 2, 15| drugi na świecie. Juści, że tak było, wysoki, prosty, śmigły; 384 2, 15| dziób jastrzębi, jeno nie tak garbaty, oczy wielkie, siwozielone, 385 2, 15| wolała ci przynieść!~Zawsze tak kierowała, by samej obiad 386 2, 15| się i tyla.~- Pewnie, że tak, pewnie... A i Jankiel zachodził 387 2, 15| kupowała będę!~- Jak uważasz, tak zrób, twoja w tym głowa.~- 388 2, 15| się nie mógł, bo tamten tak robił rzetelnie, że sam 389 2, 15| młynarz ze śmiechem, bo ano tak z rozmysłem wszystko rychtował, 390 2, 15| Myślał, że łaskę posiadł, a tak samo go przegonią, niech 391 2, 15| tylko lepszy trafi... zawżdy tak z bogaczami bywa...~Antkowi 392 2, 15| cieszyło, robił, bo mu się tak podobało, a gdyby zechciał 393 2, 15| póki go nie zatrzymają.~I tak szedł dzień za dniem, tydzień 394 2, 15| pęknie powłoka i wody luną... Tak ci było i w nim; robił, 395 2, 15| po kopaniach zięciaszek tak pobił, że chyrlał, kwękał, 396 2, 15| Jak tego Pana Boga kocham, tak czystą prawdę rzekłem.~- 397 2, 15| czego gorszego nie przyszło.~Tak się już dziwnie składało, 398 2, 15| spiesznie, zły był, wzburzony i tak na wnątrzu rozciepany jako 399 2, 15| najprzednieszą mąkę robiło, a tak jakoś wprost wywartych drzwi 400 2, 15| gankami, koła trzepały się tak mocno jakby sto kobiet prało 401 2, 15| a uwierzył...~Śmiali się tak, ten rechot po młynicy 402 2, 15| Po księdza nawet posłali, tak się źle z nim widziało, 403 2, 15| uspokoiło się nieco, rzekł tak głośno, by wszyscy słyszeli, 404 2, 15| nastawał na mnie, każdemu tak zrobię albo jeszcze lepiej!~ 405 2, 15| chłopa jak Mateusz wziąć tak letko niby ten snopek słomy, 406 2, 15| Mateusz nie przeniesie!... Tak owstydzić człowieka na całe 407 2, 16| dzwonka i skrzyp sani, ale tak słabo i odległe, że jeszcze 408 2, 16| strzelił, okna zaś chałup grały tak w słońcu, raziło - a 409 2, 16| matczynej pomocy piekła strucle tak długachne, że widziały się 410 2, 16| sztuk różnych wyuczył i tak się z nim pokumał, że niech 411 2, 16| oknem na skrzyni, Jasio zaś tak się wpatrzył w Jagnę, 412 2, 16| Jasio na księdza idzie...~- Tak, od Wielkiej Nocy, tak! - 413 2, 16| Tak, od Wielkiej Nocy, tak! - rzekł ciszej i spuścił 414 2, 16| kapotą ostatnią podzielić.~- Tak się zmienia ciągle w Lipcach, 415 2, 16| nich skrzypi, a on sam tak się zmienił, tak wychudł, 416 2, 16| on sam tak się zmienił, tak wychudł, że ledwiem go poznał!~ 417 2, 16| baraszkuje ino, a do klaczy się tak wydziera, że przeprowadziłam 418 2, 16| teraz, nie wiada dlaczego, tak z nagła stanął przed oczami 419 2, 16| dziwno jej było, czemu się tak mocno przypomniał, czemuż 420 2, 16| w dołku gnietło, a tak cosik we świat duszę niesło, 421 2, 16| rozdzierała duszę, co tak strasznie rozdrażniło, że 422 2, 16| tym, już ja ci mówię, że tak jest. Zaraz, co to mamy? 423 2, 16| niechta!~- Czemuż to się tak wyrzekasz tego, co?~- Bo 424 2, 16| swoją, a mróz się podnosił i tak ściskał, że głośniej grały 425 2, 16| serdecznie, nabożnie i tak uroczyście, jakby między 426 2, 16| otwartą gębą wpodle słuchał, a tak się wielce dziwował słyszanemu, 427 2, 16| siebie.~- Rządzi on tu i tak niemało - szepnęła Jagustynka.~- 428 2, 16| się wynieść.~- Gdzie ci tak pilno? - syknęła stara, 429 2, 16| Jagna.~- Prawdę rzekłem, tak ci to i jest - wszystko 430 2, 16| sobie w głowie przekładali i tak, i owak, a pojąć tego nie 431 2, 16| skamienieli z nagła i zostali tak z podniesionymi nożami, 432 2, 16| serdecznie wtórowała, i tak płakali społem, nie mogąc 433 2, 16| organy huczały przyciszoną a tak tkliwą nutą, że mróz szedł 434 2, 16| bo ksiądz mówił gorąco a tak mądrze, że każdemu to szło 435 2, 16| serdecznej wichury głosów.~I już, tak się zwarli duszami, wiarą 436 2, 16| przyklękali, uklęknął i tak się przychylił, że głową 437 2, 16| się na książce, rozkrążał tak mdłe światło i gałęzie świerków 438 2, 16| światło i gałęzie świerków tak przysłaniały, że nic pobok 439 2, 16| spojrzała mu prosto w twarz.~Tak, on ci to był, Antek, on, 440 2, 16| napastliwe i harde oczy tak się słodko patrzyły, a tak 441 2, 16| tak się słodko patrzyły, a tak żałości były pełne, że ścisnęła 442 2, 16| odchodził, miłowania krzykiem tak potężnym, że trzęsła się 443 2, 16| nie padła ze wzruszenia, tak głos ten przeszył lubością, 444 2, 16| szeptał namiętnie i tak blisko, tak blisko, 445 2, 16| namiętnie i tak blisko, tak blisko, twarz paliła 446 2, 16| gardle, serce dygotało i tak biło, że chyba słyszeć musieli 447 2, 17| czystej a zwichrzone... Tak było z Jagną, że chociaż 448 2, 17| rozlegał i organy huczały tak przenikliwie, każdą nutę 449 2, 17| przerażenie wiało z ciemności.~I tak wciąż w kółko, to jedno, 450 2, 17| czuła w pośrodku swoich, tak obcą, że ze strachem patrzała 451 2, 17| potrzeba do domu, wracać, a jej tak było żal wychodzić stąd, 452 2, 17| wziął, wyniósł z młynicy i tak ciepnął o płot, że cztery 453 2, 17| i cztery żebra pękły! A tak jęczy cięgiem, tak stęka!~ 454 2, 17| pękły! A tak jęczy cięgiem, tak stęka!~Rozpłakała się.~Jagna 455 2, 17| go! Jak te psy o sukę ,.tak się o ciebie zagryzają.~- 456 2, 17| okrzywdzić nie dał. Ale mimo to tak się ciskała po domu, tak 457 2, 17| tak się ciskała po domu, tak o byle co krzyczała na Józkę 458 2, 17| że nic nie rozeznawała, tak całą przejmowała głęboka 459 2, 17| z wierzchu zrucać, choć tak Boryna przykazywał, to skubał 460 2, 17| święconą, a przeszła mimo i tak uderzyła oczami jakby 461 2, 17| śpiewali na chórze i organy tak pięknie przegrywały, tak 462 2, 17| tak pięknie przegrywały, tak cicho a uroczyście, że się 463 2, 17| Nigdy jeszcze nie było jej tak dobrze i słodko w kościele, 464 2, 17| cicha na skrzypicy, ale tak jakoś żałośliwie, że Łapa 465 2, 17| wreszcie, ale czuła się tak zmordowaną, że ani wiedziała, 466 2, 17| Królach rąbać zaczną.~- Kiedy tak, trzeba jechać ze skargą 467 2, 17| ale co postanowicie, to tak wezmę, jakbym uradzał społem.~ 468 2, 17| wiele nie ma, weźcie mnie, tak mi się markoci, weźcie! - 469 2, 17| markoci, weźcie! - prosiła tak gorąco, że chociaż się dziwował, 470 2, 18| omacku szłam całkiem, bo tak ciepie śniegiem, że oczów 471 2, 18| świecie była taka kurzawa, tak kotłowało, że ni płotów, 472 2, 18| kręci ino, rwie, zamiata i tak kurzy, tak ciepie, że drogi 473 2, 18| rwie, zamiata i tak kurzy, tak ciepie, że drogi nie rozezna - 474 2, 18| zabawy se będzie szukała.~- Tak powiada, by ino się od roboty 475 2, 18| w podwórzu.~- Cóżeś się tak utytłał?~- A bo mię wiater 476 2, 18| Kiej prawdę mówię... tak wieje, tak ciepie, że ustoić 477 2, 18| prawdę mówię... tak wieje, tak ciepie, że ustoić trudno...~- 478 2, 18| Zimno przejmujące, wiejne tak ciągnęło od okien i drzwi, 479 2, 18| owsie stoją!~- Pewnie, że tak, ale żeby naszą źrebicę 480 2, 18| sprząc z wójtową siwką, toby tak samo rwały, co? gospodyni...~ 481 2, 18| sprzętom, to stawał na środku i tak przenikliwie spoglądał w 482 2, 18| krok w krok za nim.~- Kto tak wymalował? - zawołał zdumiony 483 2, 18| spotykanych, to o chałupy, a szedł tak raźno, że Witek ledwie nadążył, 484 2, 18| kościołem piętrzyły się tak srogie zaspy, że całkiem 485 2, 18| wracalim... bo Kuba umieli tak ściąć jakiego grabka i schować 486 2, 18| co mu szło i dlaczego się tak dziwował, bo po prawdzie 487 2, 18| odpocznij se, kiedyś się tak spracowała!~- A dójcie sami, 488 2, 18| Antek !~Struchlała całkiem i tak wszelka moc odeszła, 489 2, 18| słodkością serce rozpierał; a tak cosik ułapiło za grdykę 490 2, 18| pochylił i patrzył w nią tak z bliska, jego gorący 491 2, 18| głośno chlipała picie i tak chlastała ogonem po bokach, 492 2, 18| przechylił głowę w tył i wpił się tak mocno wargami w jej usta, 493 2, 18| prężyła się coraz mocniej i tak zapamiętale cisnęła się 494 2, 18| palący szept grał w niej tak mocno, a tak nakazująco, 495 2, 18| grał w niej tak mocno, a tak nakazująco, że się ze zdumieniem 496 2, 18| wszystkich sił, ale była tak roztrzęsiona, że często 497 2, 18| przodkami krów szukała wymion, i tak roztkliwiona szczęściem, 498 2, 18| piorun w nich trzasnął, tak się roznieśli, Antek skoczył 499 2, 18| zbierałam.~- A gdzieżeś się to tak utytłała w śniegu?...~- 500 2, 18| tłustością i lekują się tam obaj tak galanto, aże na drodze się


1-500 | 501-1000 | 1001-1433

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL