Tom, Rozdzial

 1     1, 3 |           Widziałaś! - wrzasnęła Kozłowa, przyskakując z pazurami.~-
 2     1, 3 | wpatrzony pobożnie w sędziego, a Kozłowa darła się za kratę z krzykiem
 3     1, 9 |       Pięć roków miałem, kiej mę Kozłowa przywieźli, to i baczę dobrze...
 4     1, 12|            Piekielnica nie baba! Kozłowa widzi mi się... juści...
 5     2, 21|        ze starą Kobusową i Magdą Kozłową, z tymi największymi biedotami
 6     2, 24|   zapaska! - wrzasnęła urągliwie Kozłowa, boć już dobrze wiedziano,
 7     2, 24|         ustanowieni! - krzyknęła Kozłowa tak mocno, że sołtys tylko
 8     2, 24|  skończyć, musiało! - dogadywała Kozłowa.~A w drugiej grupie starszych
 9     2, 24|          wichurą pomsty...~Naraz Kozłowa jęła się przedzierać naprzód
10     2, 24|        po opłotkach i chałupach. Kozłowa jedna mimo wszystko jazgotała
11     2, 25|     wyglądać, czy nie wracają...~Kozłowa zaś podjudzała naród, co
12     2, 25|     minutę, aż w końcu Kobus, to Kozłowa, to i parobki niektóre zaczęli
13     2, 25|          wnet Mateusz, Kobus, to Kozłowa, to potem i drugie rzucili
14     2, 25|     przyzwoleństwo! - skrzeczała Kozłowa przeciskając się ku szynkwasowi.~-
15     2, 25|     poukładane sążnie, a baby, z Kozłową na przedzie, dojrzawszy
16     2, 25|     ponosił, a zwłaszcza Kobus z Kozłową widzieli się całkiem powściekani,
17     3, 28| pieniądze to i ksiądz litościwy. Kozłowa wzięła od Agaty dwadzieścia
18     3, 30|         różni mówili w kościele! Kozłowa zbiera się iść prosić dziedzica...~-
19     3, 30|          słowa.~- Kiedyż się tam Kozłowa wybiera? - pytał ciekawie.~-
20     3, 30|       nie słuchał, bo dojrzawszy Kozłową stojącą nad stawem z kobietami,
21     3, 30|          wieś zaraza wytraci!... Kozłowa już z tym od rana po chałupach
22     3, 30|           Cichojcie, Pietrze, bo Kozłowa ku nam zmierza - trącił
23     3, 30|     stało! - szepnęła Jagustynka Kozłową wspominając.~- Kara boska
24     3, 31|    połowę, a resztę we żniwo. ~- Kozłowa też chciałaby zagon pod
25     3, 31|       sołtys poleciał sprowadzić Kozłową.~- Szukaj wiatru w polu! -
26     3, 31|      Wyżala się teraz po wsi, że Kozłowa co dnia jej wymawiała, iż
27     3, 31|      drogę zapłakane komornice z Kozłową na przedzie.~- A to dopraszam
28     3, 31|      tych wszy! - wywierała pysk Kozłowa, jaże ksiądz zatkał uszy
29     3, 32|        do nich drygają! - rzekła Kozłowa. - Nie wyprę się, co mi
30     3, 32|     Borynów siedziała - mruknęła Kozłowa obzierając się za nią.~-
31     3, 32|        tęskliwie wyglądając...~- Kozłowa, wyższaście - to obaczcie,
32     3, 32|        na wadze. Zaś potem już z Kozłową na spółkę używały na całej
33     3, 32| poniektórych, ale ją zakrzyczała Kozłowa:~- Wy byście radzi bronić
34     3, 33|     kłótnia.~Juści: to wójtowa z Kozłową przezywały się od ostatnich.~
35     3, 33|    srożyła się coraz barzej, zaś Kozłowa z rozmysłu nieco przycichała
36     3, 33|   Wiedziano jeno dobrze, że sama Kozłowa całe dnie latała po ludziach
37     3, 34|   brzemionami drzewa na plecach. Kozłowa szła na przedzie, jaże wpół
38     3, 34|         zaczęła znowu wrzeszczeć Kozłowa.~- Zgorszenie samo krzyczy;
39     3, 34|   chłopaki! Gulbasiak łże jedno, Kozłowa drugie, a baby przez zazdrość
40     4, 39|       biedoty, jak mogą, wczoraj Kozłowa przedała organiścinie kaczęta,
41     4, 43|           przysunęła się do niej Kozłowa i ująwszy się pod boki zakrzyczała
42     4, 43|         i tak przy tym skrzyczał Kozłową, że kiej pies kopnięty wróciła
43     4, 45|         jakby wyrosła spod ziemi Kozłowa i stając przy nich patrzała
44     4, 45|          pacierze, co? - syknęła Kozłowa idąc pobok.~- Zaśby ta pacierze!
45     4, 47|        szlochania - wiecie, a to Kozłowa wzięła Jaśka pod swoją opiekę
46     4, 47|        mu graj - warknęła za nim Kozłowa.~W domu jednak było mu gorąco,
47     4, 48|  zdrętwiał ze strachu. - Dopiero Kozłowa otworzyła mi oczy, a teraz
48     4, 48|         noc wychodzi do niego... Kozłowa przydybała ich w lesie...~
49     4, 49| wysmakowała dobrego! - wrzasnęła Kozłowa wtórując gorąco, jeno na
50     4, 49|      wysiec rózgami! - krzyknęła Kozłowa.~- Zawdy takie bili pod