Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tajonej 1
tajonych 1
tajonymi 1
tak 1433
taka 278
takas 1
takaz 1
Frequency    [«  »]
1901 ale
1664 za
1621 bo
1433 tak
1370 kiej
1351 jak
1265 o
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

tak

1-500 | 501-1000 | 1001-1433

     Tom, Rozdzial
501 2, 18| pomstował, że uczyniło się tak cicho, jakby kto makiem 502 2, 18| kto drugi, jeno młynarz tak zrobił, parob jeden, obieżyświat 503 2, 18| zrobili go wójtem, ale tak samo mogą jutro go zrucić 504 2, 18| baczy, że i pańskiej skóry tak samo imają się cepy jak 505 2, 18| nieobyczajnie przy obcym tak siedzieć z zawartą gębą, 506 2, 18| odda, co nasze.~- Kiedy tak, to lasu może ciąć nie będą!~- 507 2, 18| obaczycie, co nanosicie, tak jest i z biedą! już takie 508 2, 18| powiedział cicho, ale tak twardo i tak spojrzał na 509 2, 18| cicho, ale tak twardo i tak spojrzał na nią przenikliwie, 510 2, 19| Wickiem Sochą, któren chocia tak samo się pisał jak nieboszczyk 511 2, 19| chałupie, ale różni znajomkowie tak se rachowali, że jak się 512 2, 19| obchodzące wszystkich.~Bo tak się ano stało, że na sumie 513 2, 19| wysypywać na ciemne niebo, a tak rosły i trzęsły się w onych 514 2, 19| się w onych dalekościach, tak się jarzyły bystro, po 515 2, 19| Kobus, chłop suchy, mały a tak zapalczywy, że cięgiem się 516 2, 19| nich jakby nic nie słyszał, tak siedzieli spokojnie, zajęci 517 2, 19| kieliszek kołem chodzi.~I tak powoli, z wolna, niepostrzeżenie 518 2, 19| się prawie nie zamykały, tak szli i szli muzykanci, 519 2, 19| przed całym światem, pobiłeś tak, jucho, że już mi księdza 520 2, 19| przez złość ino gadałem, tak sobie:.. nie, gdzieby tam 521 2, 19| i znowu przepili, i już tak siedzieli wpodle siebie, 522 2, 19| chciałem przez moc, ale mnie tak pazurami pobronowała, jakby 523 2, 19| jęknął cicho i się zerwał, tak ognie w nim zagrały na wspomnienie; 524 2, 19| już mi ścierpieć trudno, tak mię tu w piersiach rozpiera, 525 2, 19| słowo, z którego Mateusz i tak wszystko miarkował, jeno 526 2, 19| sporów, a wszędy gadano tak głośno, że wrzawa przepełniała 527 2, 19| Małgośką, moje! Bo ano było tak:~"We czwartek zwalili się 528 2, 19| gorszy!~Swaty się pocą, tak prawią i zalecają swoich 529 2, 19| było, jeno że opowiadał tak śmiesznie, się popłakiwali 530 2, 19| plecy przy plecach, to i tak się trząchali, po izbie 531 2, 19| przyjacielstwo świadczyli i tak mu się umilali a zdawali 532 2, 19| jest całkiem, źle.~- A nie tak powinno być!~- Juści, że 533 2, 19| nieco matki.~- Nastka go tak nauczyła rozumu! - szepnął 534 2, 19| chcieć?~- Czego, a niczego, tak se chodzi ino po wsiach, 535 2, 19| już więcej, zawzięła się tak, że ani tym słowem więcej 536 2, 19| podlejsze się przy niej widzą, tak ci ona przenosiła wszystkie 537 2, 19| wszystkich i wiał w pierwszą parę tak siarczyście, że już nic 538 2, 19| taką lubością przejmował, tak serce otwierał, ciarki 539 2, 19| zapamiętanie - to i tańcowali tak ogniście, się karczma 540 2, 19| nadążył.~Z dobrą godzinę tak wywijał, bo chociaż inni 541 2, 19| pragnęła, ale stał pobok i tak patrzał; taki żar buchał 542 2, 19| ręce, strach go uderzył tak mocny, że drżeć zaczął, 543 2, 19| opuścili go wszyscy. Siedział tak martwy i niewiedzący, że 544 2, 20| kiej pokrzywa, żeście się tak ciepnęli !~- Cygaństwo paskudne 545 2, 20| dzieciątka spozierała na niego i tak wzdychała, mu się żal 546 2, 20| większa rosła.~Wlekło się tak blisko całą niedzielę, że 547 2, 20| pytać nikogo. Już się jej tak mierziło w chałupie, że 548 2, 20| porządki gospodarskie, a tak pilnie stróżował Jagusi, 549 2, 20| nie powiedział, ale prosto tak wszystko robił, jakby nie 550 2, 20| Niechby zrobiła, nie tak bym gadał i nie tak postąpił! 551 2, 20| nie tak bym gadał i nie tak postąpił! Ale dosyć i tego, 552 2, 20| pozamykane.~Ciągnęło się tak bez przerwy całych parę 553 2, 20| było markotno, smutno i tak źle, że ledwie już ścierpiała, 554 2, 20| ten baranek cierpisz! Nie tak inne kobiety robią, nie!...~- 555 2, 20| Pan Bóg nie dołoży! Żeby tak na mnie, wiedziałabym, co 556 2, 20| w tym nie ma! wszystkie tak robią i robić będą, nie 557 2, 20| chałupach szkodzić! Zrób tak, a wnet mi podziękujesz! 558 2, 20| odpowiadała całą kopą, a tak głośno, że na drodze słychać 559 2, 20| przyczepiała się na każdym kroku, a tak nieraz boleśnie karciła, 560 2, 20| pacierza Józkę i Witka.~Tak galanto umieli, się dziwił 561 2, 20| pogłaskał po głowie, ale Józka tak straciła śmiałość, że się 562 2, 20| w księże buty.~- Wiecie, tak mi się podoba, że chętnie 563 2, 20| pod światło nie rozpoznał.~Tak i w chałupie się widziało, 564 2, 20| wydzierała się do Antka.~Tak się już umiała zmyślnie 565 2, 20| pomagała im Jagustynka, tak się umiała wkraść w łaski 566 2, 20| pilnowaniach stary mizerniał i tak chudł, że pas do pół bieder 567 2, 20| mieli konie na okolicę.~I tak szedł czas wolno i równo, 568 2, 20| bywały dnie spokojne, ciche i tak słońce przygrzewało, że 569 2, 20| trzy dni się zabawiali, a tak hucznie, że powiadali, jako 570 2, 20| opowiedzieć któż poredzi! a tak cięgiem coś nowego, że wszystkim 571 2, 20| dziesięciu morgach, to dziewczyna tak sobie rachowała, że Szymek 572 2, 20| Do zjazdu o krowę?~- Tak to i stoi, o krowę ze dworem!~- 573 2, 20| wójt.~Prześli i siedzieli tak długo, że tam im kolację 574 2, 20| sprzęgnę się z wami.~- Kiej tak, zajrzyjcie jutro po sądach 575 2, 20| z nimi trzymać, kiej i tak swojego nie daruje przy 576 2, 20| kilkadziesiąt rubli, konie i tak trza żywić, i parobka płacić! - 577 2, 21| stron, tańcował, kręcił i tak w nich siepał, że ledwie 578 2, 21| pojedli... a tu zimny wiater tak przebiera po kościach, kieby 579 2, 21| kolczaste łby do jej serca i tak szarpały, że choćby krzyczeć 580 2, 21| Zaczęła przyspieszać kroku, bo tak wiało na tych podleśnych 581 2, 21| gęstwą nieprzebraną, a tak śmigłą, prostą i mocarną, 582 2, 21| czasami znowu wichura spadała tak nagle, niespodziewanie i 583 2, 21| jastrząb spada zgłodniały, tak łomotała skrzydłami, rwała 584 2, 21| rozpostartą płachtę, a robiła tak zapalczywie, chustkę 585 2, 21| Wiatr dął z całej mocy i tak kurzył śniegami, że iść 586 2, 21| nieco i śniegi nie zalegały tak wysoko, a pokrótce wyszli 587 2, 21| jęk leciał po lesie, a tak mącił, zakręcał i bił, że 588 2, 21| a potem zawrzała gniewem tak dzikim i mściwym, jak ten 589 2, 21| potrafiła wyciągać ze śniegu, tak przygniatało to brzemię, 590 2, 21| świat zgoła i że zawsze tak szła śmiertelnie wyczerpana, 591 2, 21| i zawsze do końca świata tak wlec się będzie, zawsze. 592 2, 21| nie miała końca, a ciężar tak przygniatał, coraz częściej 593 2, 21| orczyków i głosy ludzkie, ale tak rozpadłe, że choć przystanęła 594 2, 21| przysiądź, podwiezę cię.~Tak była nawykła do ojcowych 595 2, 21| bez parę niedziel, ale już tak całkiem wydobrzał, że teraz 596 2, 21| i odchodziła bez słowa, tak ułapiło rozrzewnienie 597 2, 21| chałupy.~W izbie było ciemno i tak zimno, że gorzej się widziało 598 2, 21| Przywlókł się i Bylica, tak przemarzły i zmęczony srodze, 599 2, 21| konie, by cię dogonić...~- Tak było? Nic mi o tym nie powiedział.~- 600 2, 21| słowa Borynowe.~- A może się tak stanie, może przyjdzie taka 601 2, 21| ziemię pod nogami, to się tak przypnie do niej, tak weprze 602 2, 21| się tak przypnie do niej, tak weprze całą duszą pazurami, 603 2, 21| może do samego północka tak się rozmarzała postanawiając 604 2, 22| drugie jeszcze insze, ale już tak wybrane, o których nie wiada, 605 2, 22| spać razem z kurami, gdyż i tak do świtania tyla się jeszcze 606 2, 22| kompanię.~- Pleciuch baba, tak dzisiaj najurzyła u Szymków, 607 2, 22| niedźwiedniki wraz z chłopakami tak dokazywali, że dziw się 608 2, 22| ale zgoła niegłupi., a tak bronił Jaśkowej sprawy, 609 2, 22| czującego mocno serca i tak gorąco brała w siebie jego 610 2, 22| widziało!~- I to sam król tak żył z chłopami? - zapytał 611 2, 22| opowiadał smutnie nieco a tak mądrze, wraz prawdy różne 612 2, 22| piąciomorgowy miał konia, ale tak narownego i próżniaka jak 613 2, 22| dalej szukać strawy, leciał tak dnie i noce, bo wciąż była 614 2, 22| żywym ogniem! Cały dzień się tak trudził i na darmo! Chciał 615 2, 22| dziećmi, a poznawszy go, choć tak był zbiedzony, nuż go prać, 616 2, 22| żałośliwość przypominków tak objęła, że zaczęła znowu 617 2, 22| się za krzywdę! Całe lata tak szło w ciężkiej, cierzpliwej 618 2, 22| wsłuchując się całą duszą.~I tak się ano przesuwał ten lutowy, 619 2, 22| oczy na świat inny, nowy i tak cudowny, że żadne usta tego 620 2, 22| była jakby wniebowzięta, tak czuła wszystko głęboko, 621 2, 22| czuła wszystko głęboko, tak brała w siebie i za taką 622 2, 22| smoki, czy inne różności, a tak utrafiała, że każden mógł 623 2, 22| jaką jej Antek podsunął, tak była zajęta słuchaniem i 624 2, 22| się za szybą i przepadła tak prędko, że tylko jedna z 625 2, 22| Jastrzębia jak nie było, tak nie było, myśleli, że już 626 2, 22| na darmo. - Pan Bóg i .tak go opuścił i na zatracenie 627 2, 22| i rządził, Michałek, bo tak się kazał zły przezywać, 628 2, 22| skamleniem i prośbami.~I tak roki płynęły za rokami jako 629 2, 22| jesienią przyszła jedna noc tak wiejna, że wicher zerwał 630 2, 22| Bogiem; to chociaż zakazywał, tak był jeszcze w tej ostatniej 631 2, 22| gniewnie i rzekła:~Wieki tak całe poklęczysz za grzechy, 632 2, 22| kamień się wnet obrócił i tak już ostał, nocami jeno płacze, 633 2, 22| czeka i już od wiek wieków tak klęczy.~Amen!~ ~. . . . . . . . . . . .~ ~ 634 2, 22| wesołością.~I jeszcze długo w noc tak się społecznie zabawiali.~ 635 2, 23| co pomiarkowali! Ale tak w dołku ścisnęło, że dziw 636 2, 23| zagadać... a serce to mi się tak tłukło, tak kołatało, że 637 2, 23| serce to mi się tak tłukło, tak kołatało, że ludzie musieli 638 2, 23| nieraz myślałam, by się tak stało... nieraz...~- Myślałaś 639 2, 23| nieraz...~- Myślałaś tak! Myślałaś - szeptał namiętnie.~- 640 2, 23| poszumem drzewin zielonych...~Tak ci i oni parli do siebie 641 2, 23| w ramiona zwierając się tak potężnie jako te sosny, 642 2, 23| gdzieś w ciemnościach, a tak blisko, że słychać było 643 2, 23| przerażeniem.~Parzą się juchy i tak ślepną, że na człowieka 644 2, 23| świetlistym pobrzęku radości; boć tak samo rozkwitały im oczy, 645 2, 23| samo rozkwitały im oczy, tak samo dyszeli upalnym tchnieniem 646 2, 23| mocą takiego szczęścia i tak. rwał do podniebnego lotu, 647 2, 23| ci to?~Abo to wiem?... a tak mię cosik sparło, że się 648 2, 23| śmierć przy mnie stojała, a tak mnie cosik podrywa, tak 649 2, 23| tak mnie cosik podrywa, tak ponosi, że tego nieba bym 650 2, 23| jakiś cień wysoki zamajaczył tak wyraźnie, że zerwali się 651 2, 24| wszystko a opowiedzieć; tak się bowiem zakotłowało we 652 2, 24| się był podniósł ciężki i tak przemglony, że choć już 653 2, 24| ustanowieni! - krzyknęła Kozłowa tak mocno, że sołtys tylko popatrzył 654 2, 24| i ważniej.~- Stary pono tak zbił Jagnę, że leży chora 655 2, 24| weselu przepowiadałam, że się tak skończy - podjęła głośniej.~- 656 2, 24| nie widziałam, ale skoro tak wszystkie powiedają...~- 657 2, 24| wzburzona złość, że gdyby się tak jawiła w tej chwili, to 658 2, 24| bieżyć, wywlec go z chałupy i tak sprać, bych całe życie popamiętał!... 659 2, 24| klęczek.~- Do Filipki idzie, tak pono przemarzła wczoraj 660 2, 24| Jakże, nie wiecie? drzewo go tak przygnietło, że pewnie już 661 2, 24| w podwórzu i kowal, ale tak zeźlony tym, co się stało, 662 2, 24| że bali się jej pytać, bo tak odpowiadała, jakby kto 663 2, 24| ano wzięły na ozory i tak przewlekały między sobą, 664 2, 24| wziąwszy coś niecoś w węzełki.~Tak ano przeszedł on dzień na 665 2, 24| dnie były ciemne, smutne i tak przejęte pluchą, deszczami, 666 2, 24| znowu płynie spokojnie.~Tak przeszło dni parę do 667 2, 24| do niego, nie poredziła, tak zapiekłą miała duszę z żałości 668 2, 24| jakby ze snu strasznego, ale tak zmieniona, że kieby zgoła 669 2, 24| zmarszczkami, postarzałą o lata, a tak przystygłą, że jakoby 670 2, 24| końcu powiedziała twardo:~Tak się teraz czuję kiej wdowa, 671 2, 24| nawijać mu się przed oczy tak prędko po wszystkim.~Dopiero 672 2, 24| wyjścia.~- Kaj się to zbierasz tak rano? - zapytał Antek.~- 673 2, 24| ni złości, jakby obcym, a tak dalekim się jej widział, 674 2, 24| weń stado owiec wpadnie i tak się weprze, że ledwie im 675 2, 24| przeciągało czyste, mroźne a tak rzeźwe, człek z lubością 676 2, 24| boczna nawę, pustą całkiem i tak mroczną, że jeno gdzieniegdzie 677 2, 24| grzeszna była, skoro tak Pan Jezus pokarał, grzeszna! 678 2, 24| lśniące w osędzieliznie, a tak pamiętliwe, jakby z jej 679 2, 24| gotowa bronić do upadłego, tak groźna i rozjuszona, że 680 2, 24| i gorzki, gryzący wstyd tak mu zalał duszę, że chwycił 681 2, 24| się całej wsi odgrażał.~I tak się stulał w, to jakieś 682 2, 24| ździelił przez ciemienie, tak go zamroczyła ta nowina, 683 2, 24| nawet się, nie pokazała, tak się tym rozjątrzył i uzuchwalił, 684 2, 24| zaczęły, kościół był pełny a tak mroczny, że jeno pod sklepieniami 685 2, 24| drugie i już z dala widny, a tak świdrował, Antek odwracał 686 2, 24| smutek czepił się duszy i tak rozpierał, że gdyby nie 687 2, 24| bijatyki, pijaństwa - mówił zaś tak gorąco, że zatrzęsły się 688 2, 24| brzmiał w uszach kiej dzwon tak bił ciężko, że dziw głowa 689 2, 24| się na serce, poczuł się tak samotnym, zbiedzonym i nieszczęśliwym, 690 2, 24| Jakbym zarznął kogo, tak patrzycie! - rzekł cicho 691 2, 25| ciemnice tłukły się po polach i tak przyduszały wszelką światłość, 692 2, 25| przejścia słomą.~Noce zaś tak samo były ciężkie do zniesienia, 693 2, 25| hurkotliwe, zadeszczone, a tak ciemnicami przejęte, że 694 2, 25| chodzili spać o zmierzchu, tak się czas przykrzył, tyle 695 2, 25| zarobić w lesie nie da, tak i nie ustąpił mimo próśb, 696 2, 25| i dziwowali się wielce.~Tak ano to ciepło zwodne czyniło, 697 2, 25| A z wieczora mokry śnieg tak jął walić, że może w jakie 698 2, 25| Wszystko powróciło do dawnego tak prędko, że w nowych dniach 699 2, 25| nowy, i turbacje nowe, i tak ano w kółko, bych się jeno 700 2, 25| deszcz, ale ludzie czuli się tak źle, jak nigdy do tela, 701 2, 25| świat zatkany chmurzyskami tak gęsto, że darły się ano 702 2, 25| Smutno było, mokro, zimno i tak mroczno na świecie, że płakać 703 2, 25| się otwierało pod trepami, tak biegali z wieścią po 704 2, 25| zamamrotała na sprzeciw, ale tak na nią srogo gębę wywarł, 705 2, 25| trwożnie nasłuchując.~Jakoż i tak było, bo ano od dnia pogodzenia 706 2, 25| pogodzenia się z żoną, na co tak rychło się zgodził, się 707 2, 25| teraz zgoła za dziewkę, i tak też uważał i honorował. 708 2, 25| sypiały razem z dziadkiem, tak je bowiem miłował.~Boryna 709 2, 25| świat poglądał, jeno się tak ozeźlił w sobie, że o bele 710 2, 25| ziemi przygiąć się musiało i tak być, jako chciał, a nie, 711 2, 25| użyczliwego słowa jej nie dał, a tak napędzał do roboty kiej 712 2, 25| źle jej było, ciężko i tak przykro, że i nie wypowiedzieć: 713 2, 25| jak mogła, ale to jarzmo i tak coraz ciężej i boleśniej. 714 2, 25| cięgiem, pokrzywdzona wielce i tak rozżalona, że nieraz przepłakała 715 2, 25| nieraz te dnie swarów, kłótni tak się jej przykrzyły, była 716 2, 25| stał świat otwarty, ale tak straszny, tak nieprzenikniony, 717 2, 25| otwarty, ale tak straszny, tak nieprzenikniony, tak obcy 718 2, 25| straszny, tak nieprzenikniony, tak obcy i głuchy, że zamierała 719 2, 25| na świecie najmilejszy, a tak różny od drugich, że zgoła 720 2, 25| dookoła; robiło się jej wtedy tak straszno w duszy, jak wtedy, 721 2, 25| odmienności, nie poredziła tak jasno kalkulować, ale czuła 722 2, 25| odrzekła to jakie słowo, to ino tak, by coś mówić, a cięgiem 723 2, 25| pokrzyw nakładli za pazuchę, tak go zapiekło, szepnął 724 2, 25| Przódzi nie bywało ci tak pilno...~- Bojam się, wszyscy 725 2, 25| sercach wrzały gorzkie urazy, tak żywe, bezwolnie rozplątały 726 2, 25| drzwi się nie zamykały, tak biegali po chałupach z nowiną.~ 727 2, 25| wielka dla wszystkich i tak groźna, że cala wieś przycichła 728 2, 25| podać!...~Kobus się już był tak rozsierdził wraz z komornikami 729 2, 25| Nie dać swojego!~Długo tak krzyczeli ciepiąc się w 730 2, 25| to gdziesik psy zawyły tak żałośnie, serca truchlały 731 2, 25| bił wolno, bezustannie a tak ponuro, strach padł na 732 2, 25| chałupami jakby w skamienieniu, tak zasłuchani, bo dzwon wciąż 733 2, 25| ostre, rzeźwe powietrze, a tak słuchliwe, że całym światem 734 2, 25| ktosik dorzucił urągliwie.~A tak patrzyli ponuro i zawzięcie, 735 2, 25| przypięło się do drzew i kuło tak zawzięcie i zajadle, że 736 2, 25| zwartych zastępował im drogę, a tak przysłaniał ogromem, że 737 2, 25| przedzierał powietrze.~I tak szły godziny za godzinami, 738 2, 25| skoro rębacze ustąpili tak łacno, skrzykiwał gospodarzy 739 2, 25| kolbą fuzji, rozpędzał i tak prał, że niech Bóg broni!~ 740 2, 25| siła na siłę, gnietli się tak ano, dusili, ozdzierali, 741 2, 25| strach było na nich patrzeć, tak byli okrwawieni, pobici, 742 2, 25| rzucający się na całe kupy.~Tak się ano przepierali jeszcze, 743 2, 25| nagły, okropny ścisnął mu tak serce, że ledwie mógł dychać, 744 2, 25| w oczach pociemniało i tak się zakręciło w głowie, 745 2, 25| kiej trup, okropny jakiś a tak nadludzko mocny, że prawie 746 2, 25| przenosili, Kobus zaś był tak pobity, że się ruchać nie 747 3, 26| jeszcze nie dojrzanych, i tak się galanto rozwidniało, 748 3, 26| w słońcu, a wszędy było tak wiośniano, rozlegle, jasno, 749 3, 26| co uwidzi i co poczuje...~Tak ci to i czuła Agata kusztykając 750 3, 26| jeno mamrotała cosik, a tak się trzęsła w sobie, że 751 3, 26| poklekujące, i kapuśniska tak jeszczech pod wodą, że jeno 752 3, 26| zieleniła się trawa.~Juści, że tak pusto było na polach, aże 753 3, 26| być, że groch sieje, kiej tak wcześnie... Dominikowej 754 3, 26| pomyślunki: wieś była już tak blisko, że poczuła zapach 755 3, 26| ale miała to siły, kiej tak rozebrała radość, że każda 756 3, 26| pierzynami, pod rzędem obrazów, tak jako umierały gospodynie 757 3, 26| stojał pobok grobli, jeno tak nisko, że omączone dachy 758 3, 26| uciechy serdecznej.~Sunęła się tak cichuśko jako ten wiater, 759 3, 26| całym sercem, że wszystko tak znajduje, jako i była zostawiła 760 3, 26| rząd stawiane, a proste i tak galante, że niejeden i chałupy 761 3, 26| grudce ziemi napęczniałej, a tak jakoś smutnie się widziało 762 3, 26| zebranie je zwołały.~Tłumaczyła tak sobie wchodząc do kościoła 763 3, 26| Zmówiła jeno krótki pacierz, tak już było jej pilno do Kłębów, 764 3, 26| Najczystszą prawdę wam rzekła, tak ci jest, tak!~Wyprostowała 765 3, 26| wam rzekła, tak ci jest, tak!~Wyprostowała się na te 766 3, 26| rozłupaną głową: borowy ci go tak uszlachtował, a tego ci 767 3, 26| kulas, Mateusz Gołąb był tak pobity, że go przywieźć 768 3, 26| sobie co złego zrobię...~Tak się ano zapamiętał, że mu 769 3, 26| żelaza, sam nogi nastawił i tak go powieźli...~- Jezu mój 770 3, 26| się z nagła utrudzoną i tak przejętą tymi nowinkami, 771 3, 26| paciorków dziewuchom, a tak pięknych, że ino grały farbami, 772 3, 26| bez to uczynił w izbie, tak jedna przez drugą cisnęły 773 3, 26| strach za grdykę łapie, tak cicho na wsi! - zauważyła 774 3, 26| potrza... juści...~Chyciło tak cosik za gardziel, że urwała, 775 3, 27| niecoś świeżego.~- Portki tak ciężą, że ci i na kulasy 776 3, 27| łbie.~- Drugi człowiek a tak czujący nie będzie, jako 777 3, 27| była to krowa Jagusi.~- Tak pasą, aże krowa ryczy 778 3, 27| ozwierać, by wlać wody, tak go ścisnęło z utrudzenia.~ 779 3, 27| przez Antka zahukana, to jej tak ciężko nieraz przychodziło, 780 3, 27| przebudziło to Jagny, stary zaś tak samo leżał, jak go była 781 3, 27| obrosła twarz, wychudła i tak zmartwiała, że podobien 782 3, 27| po śpiącej.~Ale Jagusia i tak nie przecknęła; leżała ano 783 3, 27| wpatrzony przed się.~Leżał już tak całe trzy niedziele, od 784 3, 27| chłop był chciwy na grosz i tak zabiegliwy, jak mało któren.~ 785 3, 27| przyczajone spojrzenia na męża, i tak zawżdy chodziła po izbie, 786 3, 27| z obrzydzenia i strachu, tak śmiercią wiało od niego 787 3, 27| by może rychło ustąpiła. Tak już mierziły te wojny, 788 3, 27| zaś ukrzywdził jeszcze tak bardzo, dusza pęczniała 789 3, 27| drugim się pośmiać, ale tak mu do Antka kiej psu do 790 3, 27| jakimś drugim, obcym zgoła i tak obojętnym, że nie potrafiła 791 3, 27| strasznej, jakoby wpółobłąkanej.~Tak się wtenczas obcym stał 792 3, 27| Hanki.~- Kiej pies odarty tak się wydziera i dunderuje!- 793 3, 27| wszystek świat przyciemni, tak ci i w niej dziwnie pomroczało. 794 3, 27| tęskność niezmożona. I płakała tak bezwolnie i prawie bezboleśnie, 795 3, 27| Nie każden umie trajkotać tak cięgiem jak ty. Doiła to 796 3, 27| znają me przeciech, a tak docierały zapowietrzone, 797 3, 27| ino przez wieś...~Prosił tak gorąco, przyobiecała, 798 3, 27| Antek zaś osobno.~- I... tak jeno szczeka, żeby się miał 799 3, 27| zapatrzony.~Domierał se tak z wolna, dochodził swojego 800 3, 27| jakby chciał cosik rzec...~I tak było wciąż bez przemiany, 801 3, 27| drudzy!... nie jest mu tam tak źle, nie bójcie się.~- Bo 802 3, 27| ściany przykuwają.~- Może tak i bywa gdzie indziej... 803 3, 27| otwarcie, a ubocznie zaś, tak, by nie miarkując niczego 804 3, 27| spokojniejsza się uczuła i tak rada z mężowej pochwały, 805 3, 27| rada z mężowej pochwały, tak nią skrzepiona na duszy 806 3, 27| to stary i uniósłszy się, tak groźnie spojrzał wskazując 807 3, 27| swojemu zaraz rzekła:~- Tak se zgodliwie, po przyjacielsku 808 3, 27| dudli, grzech!~Zgromiła, tak roztrzęsiona w sobie, że 809 3, 27| niejeden raz tego wieczoru było tak samo, że wstało w niej jakieś 810 3, 28| wielgachnych topoli, ale tak potopionych w szarudze, 811 3, 28| się jeno uśmiechał, bo i tak nabrała za kilkanaście złotych, 812 3, 28| przeciek kiej wół!~Myślała tak wracając do domu, ale żal 813 3, 28| Żeście to pośpieszyli tak rychło!~- Rocho me zastępuje 814 3, 28| odwiódł, przechylił się bokiem tak mocno, jaże mu guzik pod 815 3, 28| dzień płaksiwy, przykry a tak zmienny, co kilka pacierzów 816 3, 28| jako gorzałka za słaba do tak przesłoniałych śledzi, wzięli 817 3, 28| może i powleką... jeno że i tak nie ogryziesz tych zagonów, 818 3, 28| robocie, mówić nie mogła, tak strach zatykał, a do 819 3, 28| najlepszej zgodzie żyły, i tak przyjacielsko a przychlibnie, 820 3, 28| odpowiedź, boć wiedział, że i tak każde jego słowo znał będzie 821 3, 28| się z Jagną do pomagania tak ostro, że Hanka wzbronić 822 3, 28| zataczając statki z Jagusią.~Tak się to prędko stało, że 823 3, 28| jakąś ponurą wściekłością, tak była jeszcze wzburzona.~- 824 3, 28| Ogień trzaskał na kominie i tak się galanto buzowało, że 825 3, 28| pomarła dzieucha, ino tak z głodu sparło... ziemniaków 826 3, 28| ocieleniu... I wszędzie tak źle, a u komorników to już 827 3, 28| na równe nogi, bo wiatr tak ano trzasnął wrótniami, 828 3, 28| nie sprowadził.~- Już i tak wóz się w polu po sękle 829 3, 28| jeszcze się wciąż wzmagał i tak jakoś ci podwiewał z dołu, 830 3, 28| izby już bielą na święta, tak dziękowali, tak dziękowali...~ 831 3, 28| święta, tak dziękowali, tak dziękowali...~Rozpowiadała 832 3, 28| to ci te cacaną gębusię tak sprawię, się czerwoną 833 3, 29| nad stawem, raz, że wiatr tak w niego siepał, ledwie 834 3, 29| ważnie i wzdychał żałośnie. Tak źle się bowiem działo w 835 3, 29| okiem dosięgnąć, robili tak pilno, że całe dni, deszcz 836 3, 29| wydrze!...~Źle się działo, tak źle, że nawet obce ludzie, 837 3, 29| wykrzykiwała cosik najgłośniej i tak zajadle podjeżdżała pięściami 838 3, 29| wywoziły na pobliskie pole, ale tak sprawnie im to szło, że 839 3, 29| rozwiewało.~- Nie śpiesz się tak, jeszcze wydolisz!... - 840 3, 29| nie było komu oczyścić.~I tak się działo ze wszystkim, 841 3, 29| co nadłamane padło - już tak ostać ostawało, bo któż 842 3, 29| ciskając się coraz barzej, a tak miecąc drzewinami, że nie 843 3, 29| co pomógł, to zajrzę...~- Tak skamlały, abyście do nich 844 3, 29| się przed nim. Młyn zaś tak turkotał, wody z takim krzykiem 845 3, 29| już się przewalał.~I wiał tak bez mała całą noc, że mało 846 3, 29| ścianach i szyby gnietły, a tak we ściany rypał i tłukł, 847 3, 29| wszystkie gęsi przygnietło. I tak w każdej chałupie pokazała 848 3, 29| wola Boża! - powtórzył, ale tak wzruszony, że sam ukradkiem 849 3, 29| dopust Boży. Jakże? gdyby tak kużden człowiek jeszcze 850 3, 29| pilniejsze potrzeby, ja i tak zaraz po świętach mszę odprawię 851 3, 29| przetrzymała. Nie spałam zrazu, tak cugi przez izbę wiały, ale 852 3, 29| hukiem... Na dworze zaś tak wiało, że na nogach trudno 853 3, 29| wciągnęłam się z dziećmi i tak do świtania przesiedzielim.~- 854 3, 29| podźwigną, że nie ostaniesz tak długo... - uspokajała 855 3, 29| rzewliwie, obłapiając się z nimi tak gorąco, się wszystkie 856 3, 29| wyłamane.~W powietrzu zaś było tak cicho, że drzewiny, jakby 857 3, 29| nawet w mieście taniej i tak nie ocyganiają! - upewniała, 858 3, 29| czerwieniąc okrutnie, a tak jakoś strapiona, że łzy 859 3, 29| a wełniak całkiem nowy! Tak mi potrza pieniędzy, że 860 3, 29| la chłopa.~- To one się tak znają! - zdumiała się wielce. ~- 861 3, 29| mięso. ~- A zjadłam!... tak moje, jak i wasze, to urznęłam 862 3, 29| odpowiedziała jej przez drzwi.~Tak się znowu zeźliła, że dopiero 863 3, 29| przeszkodzić, bo wszystkie kobiety tak się zajęły rozczynianiem 864 3, 29| robota się jeszcze wzmogła tak bardzo, że nawet mało kto 865 3, 29| białymi figlasami ukraszone i tak galante, jak mało która 866 3, 29| no...~- Skąd?... a samo tak z głowy pod palce przychodzi!~ 867 3, 29| mgłami rzadkimi otulona, ale tak jakoś weselnie było na świecie, 868 3, 29| donicy baranka z masła, tak zmyślnie przez Jagnę uczynionego, 869 3, 29| dziesiątkę, udał ci się: tak kury goni z ogrodu, że ni 870 3, 30| pacierza, trzęsła się w sobie tak zalękniona, jakby to jeszcze 871 3, 30| piersiami wtulony węzełek.~Tak roztrzęsła radość i strach 872 3, 30| Antek jawił się w pamięci tak żywo, że jak wtedy w Boże 873 3, 30| za biedotą się upominał. Tak rzewliwie owe krzywdy Pańskie 874 3, 30| panować nie będzie...~I tak gorąco to mówił, tak poczciwie, 875 3, 30| I tak gorąco to mówił, tak poczciwie, że każde słowo 876 3, 30| żalu i przypomnienia krzywd tak boleśnie ścisnęły dusze, 877 3, 30| Hanka ostała jeszcze, bo się tak rozmodliła gorąco, tak 878 3, 30| się tak rozmodliła gorąco, tak ano słowa księże przejęły 879 3, 30| czego to dzisiaj dopięła, tak ukrzepiły, iże całą radość 880 3, 30| jakby w niej pomarł nagle, tak bardzo poczuła się spokojna 881 3, 30| zaraz sielnie zestrojona i tak piękna, że kiejby zorza 882 3, 30| by nie zapominała o ojcu, tak że dziewczyna zaraz nadrobiła 883 3, 30| progach przeiskiwały dzieci.~I tak oto przechodziły godziny 884 3, 30| kurczątków.~Mój Jezu, nie tak było przódzi w ten dzień, 885 3, 30| przódzi w ten dzień, nie tak!...~Słońce się już wspinało 886 3, 30| i śmierdzą...~- Żeby jej tak zapachnęło to łajno diabelskie!~- 887 3, 30| se pomagają... a niechby tak po chłopsku z gołymi palicami 888 3, 30| a przedwieczorna cichość tak przywalała świat, że słychać 889 3, 30| trepów wszystkie mostki, tak biegli nowin posłuchać.~ 890 3, 30| I co dnia portki gubił, tak przed bykiem uciekał.~- 891 3, 30| stojał czerwono ukraszonej, a tak zmyślnie przyrychtowanej 892 3, 30| łyżką po zębach dzwonił, tak mu się ręce trzęsły, a nie 893 3, 30| któren już żydy woził, tak go śpik morzył.~- Idźcie 894 3, 30| ich na wszystkie strony, a tak się rozswawolili, że nawet 895 3, 30| pomoc Pietrka Borynowego i tak się zmyślnie zasadzili na 896 3, 30| pod studnię zawlekli, a tak srodze spławili, jaże wniebogłosy 897 3, 30| wypytać, czy mu nie zginęło.~- Tak mogli ukraść, jak mogli 898 3, 30| przypołudnie, galancie przygrzane i tak cichuśkie, jaże śpiewy narodu 899 3, 30| prane batami. Ścigali się tak siarczyście, że Chałupa 900 3, 30| ruszyli do dobrodzieja, bo tak po inne roki parobki poczynały. 901 3, 30| dzieci rozwrzeszczanych i tak się cisnących, że musieli 902 3, 30| taką paradą się wodzili i tak szumnie, jaże na całą wieś 903 3, 30| jej było smutnie i tak ckno czegoś, że już wytrzymać 904 3, 30| nie mogła. Od samego rana tak cosik rozpierało i ponosiło, 905 3, 30| niej jakaś moc paląca i tak rzewliwa, że łzy przysłaniały 906 3, 30| skrzypicy pobiegła ku nim. Hej, tak zakręciły się w niej, taką 907 3, 30| Byliście u kogo na Budach?~- Tak sobie ino chodziłam, święto 908 3, 30| zaglądając jej w oczy z tak bliska, że wstrzymała oddech, 909 3, 30| rodzi."~Długo powiadał, a tak mądrze, że nie spamiętać, 910 3, 31| przepadziste, a na darmo.~Tak byli tym rozgniewani, że 911 3, 31| dziedzic, choć miał prawo, a tak me nigdy nie sponiewierał, 912 3, 31| w chałupie się odgryzł. Tak samo było i z tamtym.~- 913 3, 31| słońcem, pachnące świeżyzną i tak przejęte rostem, tak zwiesną 914 3, 31| świeżyzną i tak przejęte rostem, tak zwiesną nabrzmiałe, tak 915 3, 31| tak zwiesną nabrzmiałe, tak mocą opite, że z wieczora, 916 3, 31| na wozy i rozchodzili się tak prędko w pola, że w pacierz 917 3, 31| zajączek często kicał, a tak wolno, że mogli zrachować, 918 3, 31| co się w Lipcach stało.~I tak schodził dzień po dniu bez 919 3, 31| łóżka, rządziła wszystkim tak zmyślnie i kwardo, że nawet 920 3, 31| wtenczas z proboszczem, tak i nie powrócił. Strasznie 921 3, 31| wartałą ze dwa złote.~Toteż tak prędko zmogła chorobę, że 922 3, 31| mi się w głowie kołuje, tak zwiesną pachnie.~- Dzień, 923 3, 31| rozkrzyczał, a i Hanka poczuła się tak utrudzoną, że zaraz po powrocie 924 3, 31| otwierać i się cofnęła, tak od Jagny buchnęło gorzałką. 925 3, 31| musiał usunąć z oczu.~Ale i tak mało kto zważał na niego 926 3, 31| odszukać.~Ale ta kradzież tak sturbowała wszystkich, że 927 3, 31| bez ciebie, co?~Zawodziła tak żałośliwie, co miętsi 928 3, 31| chudziaczką wyrabiało: tak rozpaczała, że i po dziecku 929 3, 31| chałupach roznosił nowinę tak dziwną, że zgoła nie do 930 3, 31| całkiem o kradzieżach i tak się ciesząc serdecznie 931 3, 31| owdzie do przygotowań, a tak był jaśniejący i na podziw 932 3, 31| radować?~- Dziwno mi jeno, że tak za darmo, przez zapłaty, 933 3, 31| chrześcijany powinny! Juści, co tak nie bywało, ale i bez to 934 3, 31| do bogatszych kwaterować.~Tak ano w mig wszystko rozporządził, 935 3, 31| większość była parobków i tak wystrojonych, jakby na zmówiny, 936 3, 31| gospodynie do mich zapraszały, tak sielnie honorując chłopów, 937 3, 31| wszystkim jednako baczący, a tak samo jak cała wieś pełen 938 3, 31| Obyczajny był naród, bo tak wszyćko grzecznie chwalili, 939 3, 31| spulchnione, czekające role...~Tak zaś wszyscy pracowali gorliwie, 940 3, 31| wystarczyło dla wszystkich... i tak całe dwa dni poczciwie pomagali... 941 3, 32| kłapały i błoto się otwierało, tak wyrywali za kościół na topolową - 942 3, 32| Wyraźnie stoi o tym jak wół... "Tak jak krześcijany wsi Lipec, 943 3, 32| wspierając się naraz o płot, bo tak w dołku ścisnęło, że 944 3, 32| Wszystkie, zbójów przecież tak zaraz nie wypuszczą, nie...~ 945 3, 32| sama nie wiedząc laczego.~Tak zbrakło jej sił, że opadła 946 3, 32| nic zgoła! Skarżyła się tak żałośnie, jaże klacz zarżała 947 3, 32| nie zapletłam!~- Jagna, wy tak ze mną nie igrajcie!~- Bo 948 3, 32| jej latały kole bioder i tak srogo ciepała ślepiami, 949 3, 32| drogi zawróciła do chałupy.~Tak się w niej roztrzęsło, że 950 3, 32| drogi biegnące od miasta...~Tak się zajęły porządkami, że 951 3, 32| krzykiem. Dobre parę pacierzy tak się zabawiali, jaże go w 952 3, 32| Borynowe. Wywalił wrótnie i tak się w nie zaplątał orczykami, 953 3, 32| na jej twarz bialuchną i tak śliczną, do róży polnej 954 3, 32| ogniwa i rozprysnęły się tak doszczętnie, jaże uderzyła 955 3, 32| o Nastce to mi się ino tak wypsnęło...~- Głupi; myśli, 956 3, 32| dusza się kajściś rwała. Tak się przypięła do roboty, 957 3, 32| luby odzywał się w sercu tak słodko, jaże smutki pierzchały 958 3, 32| wspinając.~- Gdzieby zaś tak rychło... nie zdążą przed 959 3, 32| przegarniał po drzewinach, ale tak mięciutko, kieby te ręce 960 3, 32| jeszcze kałuż, a miejscami tak grząsko, że po kostki zapadali. 961 3, 32| może się uda. ~- Byle nie tak, jak mój zeszłoroczny: schylać 962 3, 32| pierwszego kopca, któren był tak pokryty krzami rozkwitłych 963 3, 32| pszczelnym brzękiem rozśpiewane i tak bardzo cudne i święte, jako 964 3, 32| rozplecionymi warkoczami, a tak czysta i drżąca w sobie, 965 3, 32| huknęli z całej mocy i tak rozgłośnie, jaże ptaki uciekały 966 3, 32| życie znalazłem.~- A któż to tak spaprał?... - połowa gnoju 967 3, 32| dnie michy wielgachnej, a tak przysłoniona drzewami, że 968 3, 32| niżej opadających.~Parli się tak wśród pól zielonych długim 969 3, 32| czuby wielgachne, a stojał tak cichuśko, kucie dzięciołów 970 3, 32| choć idzie w pośrodku, tak się czuje opuszczona i nieszczęsna, 971 3, 32| minutę.~Nie samać jedna tak biadoliła, nie, boć i Jagusia 972 3, 32| sama jedna, bo ano Jaguś tak samo ciskała się w mrocznym 973 3, 32| samymi smutkami szarpana i tak samo tłukąc się kiej ten 974 3, 32| ten ptak o klatkowe pręty.~Tak się już bowiem spletło dziwnie.~ 975 3, 32| jakby się chcąc zarobić i tak umęczyć, by zapomnieć krzywdy 976 3, 32| krzyż dziw nie pękał, łzy i tak cięgiem stały jej w oczach 977 3, 32| a przycierał się nieraz tak z bliska, jaże bezwolnie 978 3, 32| mówiły urągliwie:~- Dobrze ci tak! dobrze!~Ale przychodziły 979 3, 32| nienawiści.~- Dobrze ci tak! dobrze - syczały z cicha, 980 3, 33| wcześniej latoś zawitał i tak ciężki, jaże skwierczało 981 3, 33| mogły, bo już niejednego tak przypierało, że ostatnią 982 3, 33| nowego, było jeszcze daleko.~Tak się wszystkim śpieszyło, 983 3, 33| Wróci twój z wojska, to i tak wszyćko musi się wydać! - 984 3, 33| nogi się uginały, serce się tak rozpaczliwie tłukło, że 985 3, 33| coraz wolniej; mężowy list tak jej ciężył a parzył, co 986 3, 33| Jasiek wróci, to się i tak dowie. Pomiarkuj, parobek 987 3, 33| ździebka się nie ogarniając, tak ruszyli.~Umyślnie też przez 988 3, 33| wybuchając strasznym rykiem, a tak była sponiewierana, że ledwie 989 3, 33| szczerze się litował.~- Żeby tak pobić ludzi, no!~- Wstyd 990 3, 33| i łyżkami od prosiąt. A tak były zabiedzone, wychudłe 991 3, 33| zagadywał, a gdzie znów babom tak trefnie przysolił, jaże 992 3, 33| mi co inszego wmawiał!~- Tak mię to, Jaguś, witasz? co? 993 3, 33| mię to, Jaguś, witasz? co? tak?..~- Jakże to mam inaczej? 994 3, 33| chlastała kiej batem, a tak wzgardliwie, że Mateusz 995 3, 33| Głupi, przeciech ja ino tak sobie powiedziałam, przez 996 3, 33| łyżki zawisły nad michą, tak się zdumieli, a on tocząc 997 3, 33| ojcowej strony, ale żeby tak na mnie padło, dobrze bym 998 3, 33| błotem obwalą.~- Pewnie co tak, pewnie! - przywtórzyli 999 3, 33| no!...~- Gromadzki chleb tak go roznosi, to i bryka.~- 1000 3, 33| ze sieni.~- Juści... żeby tak raz w dzień warzyć, starczyłoby


1-500 | 501-1000 | 1001-1433

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL