Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
kiedyscie 2
kiedysta 1
kiedyz 7
kiej 1370
kiejby 32
kiejs 12
kiejscie 9
Frequency    [«  »]
1664 za
1621 bo
1433 tak
1370 kiej
1351 jak
1265 o
1208 jeno
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

kiej

1-500 | 501-1000 | 1001-1370

     Tom, Rozdzial
501 3, 26| że łaty dachu widać było kiej te żebra nagie.~- Wiatry 502 3, 26| wsią... I morgi nie pomogą, kiej sąd przyskrzybnie drzwiami 503 3, 26| Pieknie się wywiedły, kiej ich tyla!~- A będzie 504 3, 26| na ziemię, zaroiły się kiej te żółciuchne pępuszki, 505 3, 26| tu był we wsi ostateczny, kiej ano wzięli wszystkich i 506 3, 26| wrócili też bujno, ze śpiewami kiej po tej wojnie wygranej, 507 3, 26| wypowiem, co się działo, kiej zaczęły sądzić, wypytywać, 508 3, 26| był swojego, a wszystkie kiej na spowiedzi przyświarczały 509 3, 26| związali, ale porwał ci je kiej te nicie nadgniłe, się 510 3, 26| jeździł i wójt i powiedają, że kiej śledztwa skończą, to ich 511 3, 26| zdumienia, bo te nowinki kiej kamienie spadały na nią 512 3, 26| znajomków, powróciła zaś, kiej już u Kłębów siedzieli przy 513 3, 26| że pojadała mało wiele, kiej to dzieciątko przebierne, 514 3, 26| niemało temu nadziwowali.~Zaś kiej już noc zapadła, że nawet 515 3, 26| się sobą i szyję wzdymać kiej te indory napuszone; a to 516 3, 26| wasza wola... juści, kiej było potrza... juści...~ 517 3, 27| szronem, a drzewa stały kiej chmury przebielone.~Wieś 518 3, 27| tym pacierzu społecznym, kiej Hanka przecknęła, śpik 519 3, 27| Rychtyk i Łapa wylazł z budy, kiej szła ku stajni, przeciągnął 520 3, 27| pieściwie.~- Pietrek! Dzień ano kiej wół! - zakrzyczała bijąc 521 3, 27| Witek! A to śpi pokraka, kiej po weselu!~Chłopak się wraz 522 3, 27| bruzdach lśniły się poniki wody kiej te srebrne strużyny, niesły 523 3, 27| Antkowe przeniewierstwa, bóle kiej góźdź raniące i tych smutków 524 3, 27| jakoby to wczoraj się stało, kiej chłopy szły na las...~Nie 525 3, 27| dworskich! pobilim! - i kiej wściekły pognał dalej. ~ 526 3, 27| to miała oddać w opiekę? Kiej wiadomo, że jak się sam 527 3, 27| długie lamenty i wyrzekania, kiej tylachne gospodarstwo wzięła 528 3, 27| głowę!~Przeciech sama ostała kiej ten kierz na rozdrożnym 529 3, 27| szeroko ręce zwisały martwo kiej te nadrąbane gałęzie.~Poprawiła 530 3, 27| nie poruszył; leżał wciąż kiej ta kłoda zwalona, jeno w 531 3, 27| wargi lśniły się jej zęby kiej te paciorki najbielsze, 532 3, 27| poduszce spływając na ziemię kiej ten len najczystszy, w słońcu 533 3, 27| spokojności. Wiadomo jest, że kiej kto na śmierć choruje, to 534 3, 27| przy nim dulczyć - cóż, kiej nie poredziła i godziny 535 3, 27| chociaż w domu był kąśliwy kiej pies i dobrego słowa nie 536 3, 27| ona tego przódzi, dopiero kiej Hanka zwaliła się do chałupy 537 3, 27| mogła to i tam wytrzymać, kiej we wsi były same kobiety, 538 3, 27| myśli postało opieranie, kiej ściskał, mdliło w 539 3, 27| pośmiać, ale tak mu do Antka kiej psu do gospodarza!~I przez 540 3, 27| przemieniło naprzeciw, bo kiej go brali w kajdany, wydał 541 3, 27| którym się ciężko rozstawać, kiej znowu rozległ się wrzaskliwy 542 3, 27| wrzaskliwy głos Hanki.~- Kiej pies odarty tak się wydziera 543 3, 27| stawie.~Krzątała się po izbie kiej szczygieł, z cichą przyśpiewką, 544 3, 27| przyodziać do kościoła; naraz, kiej ta chmura padnie na słońce, 545 3, 27| czarniawe, półkoliste kręgi kiej węże cicho pełznące; to 546 3, 27| kwiatem w wiośniane poranki, kiej słońce przygrzeje, a wiatry 547 3, 27| żłób! - Rozczerwienił się kiej rak i potarł bolące miejsce, 548 3, 27| podkradłem się późną nocą, kiej już wszyscy na plebanii 549 3, 27| go okręcił i wyniósł... kiej psy me zwietrzyły... znają 550 3, 27| nie zwąchają... A potem, kiej przepomną, sprowadzę go 551 3, 27| snuł się wolno i cicho, bo kiej słońce stanęło najwyżej, 552 3, 27| nikogo, bo nawet wtedy, kiej Jagny wołał i za ręce 553 3, 27| mocy, która się jawisz, kiej się nikto nie spodzieje, 554 3, 27| pierwsza przed wszystkim.~Kiej wróciła z pełnymi szkopkami, 555 3, 27| ledwie co wstali od misek, kiej wszedł Rocho. Rzucili się 556 3, 27| ręce z radości, a uśmiech kiej słońce przemknął po niej.~- 557 3, 27| jęknęła zawodliwie.~- Kiej ociec mówili, że jak się 558 3, 27| zauważyła Józka.~- Mówili, ale kiej Antek przykazują zabić, 559 3, 27| o Jagnę też pytał, cóż, kiej nie śmiała zagadać otwarcie, 560 3, 27| widziało się w Lipcach, kiej to większą część narodu 561 3, 27| mogiłki albo zaś i wtedy, kiej to wojna przetratuje a chłopów 562 3, 27| jako o każdym świtaniu, kiej przecknęli jeno ze śpiku, 563 3, 27| odemsty pleniła się w sercach kiej to diabelskie, złe zielsko, 564 3, 27| juści, że Rochowe słowa, kiej ten kijaszek, jakim niebacznie 565 3, 27| wieprzka.~- Będzie to mógł, kiej dobrodziej zapowiadał, co 566 3, 27| nie skończyła wszystkiego, kiej wpadła z krzykiem Magda:~- 567 3, 27| ręką drzwi że się wyniósł kiej ten pies kopnięty, z przekleństwem 568 3, 27| pogrążała się w cieniach, kiej wyszli społem na dzień dogasający, 569 3, 28| pusto było jeszcze.~Dopiero kiej sygnaturka jęła przedzwaniać, 570 3, 28| jakoż chałupa przeciekała kiej przetak i maziste błocko 571 3, 28| świat i dygować na plecach, kiej tyle inszej roboty, że nie 572 3, 28| sieroctwo i opuszczenie.~- Kiej Stacho był, to się zdało, 573 3, 28| złotych, tu grosz, tam dwa, i kiej ta woda wyciekło wszystko, 574 3, 28| i sama oganiać się muszę kiej od psów i pilnować, by mnie 575 3, 28| A bo tu ziąb i wilgoć kiej na dworze. Wstańcie i przyjdźcie 576 3, 28| o Jagnie, które bodły kiej te noże ostre, poleciała 577 3, 28| to pies? haruję przeciek kiej wół!~Myślała tak wracając 578 3, 28| koszuli, naprężył się i kiej nie huknie w wieprzkowy 579 3, 28| na przednie nogi, a potem kiej mu nie poprawi już obu rękoma, 580 3, 28| Podstawili niecki, krew chlusnęła kiej z sikawki, na ścianę 581 3, 28| jakże!... wyganiała , kiej w chałupie czyniło się coraz 582 3, 28| te krótkie Zdrowaś - że kiej na odpust waliły, a dzieci 583 3, 28| sypały śnieżne krupy grube kiej pęczak, a przyszedł i taki 584 3, 28| bywa na pierwszą zwiesnę, kiej czas podobien się czyni 585 3, 28| kopy - rzekła Jagustynka.~- Kiej nastał, to pono piechty 586 3, 28| wpadła stając naraz w progu kiej wryta.~- Dziwujesz się wieprzkowi? - 587 3, 28| jak uważacie?~- Wiem to, kiej mi o tym ni słówkiem nie 588 3, 28| że się skręcały po stole, kiej te węże czerwone a tłuste, 589 3, 28| się zjawiła, ale mroczna kiej ten dzień przebłocony, wiejny 590 3, 28| nie odezwała się siedząc kiej ten mruk i pilnie kryjąc 591 3, 28| wszystkiego!...~- Cóż poredzić, kiej trzeba! Sam Maciek stłoczy, 592 3, 28| boleśnie, że te jej słowa kiej łzy gorzkie i palące kapały 593 3, 28| marnacji. Siadłam przy Agacie, kiej już ksiądz odjechał, 594 3, 28| chałupie, a reszta w barłogu kiej psy się gnieździ... nie 595 3, 28| Chłopaka urodziła zdrowego kiej krzemień, żeby się jeno 596 3, 28| odchował, bo Florka wyschła kiej szczapa i tej kropli mleka 597 3, 28| przewalały się po niebie kiej roztrzęsione snopy, a wiater 598 3, 28| zamruczał:~- A wy pilnujecie me, kiej złodzieja...~- Niby to nie 599 3, 28| jej krzyku.~- Szczekasz kiej ten pies, zmówiłaś się z 600 3, 28| kołatało, łzy posypały się kiej groch. w końcu oprzytomniała, 601 3, 29| A któż miał iść w pole, kiej wszystkie robotne ręce były 602 3, 29| dzieciskami, których było wszędzie kiej maku, że Jezus! gnatów już 603 3, 29| przytwierdzała jej wrzaskiem, kiej to stado indorów rozwścieczonych. 604 3, 29| pacierza.~- Zleciały się kiej sroki, a pyskowały, że niech 605 3, 29| sieniach i izbach zawrzało kiej w ulach od roboty i nieustających 606 3, 29| złoił, ciągnął posłusznie kiej dziecko...~U Balcerków znowu 607 3, 29| ziemię; jeno że się ruchała kiej mucha w smole, okręcona 608 3, 29| jużci, że pług im chodził kiej chłop napity, a koń co trocha 609 3, 29| tłumaczył się z płaczem starszy, kiej mu Rocho odebrał pług i 610 3, 29| oberwane wrótnie zwisały, kiej przetrącone skrzydła trzepiąc 611 3, 29| cielaki utytłane w błocie kiej świnie łaziły samopas po 612 3, 29| sposobu było się dowiedzieć, kiej ich puszczą. Więc tymczasowie 613 3, 29| zmierzch zasiewał świat, kiej Rocho wyszedł z ostaniej 614 3, 29| zgoniony a bezpański, rad, kiej go poczciwa ręka pogłaszcze... - 615 3, 29| zdrowy? a dobrej myśli? a kiej go puszczą?.. - przycierała, 616 3, 29| niego niewielki osztych, kiej ten ząb wypróchniały sterczący; 617 3, 29| Bylica, skurczony i siny kiej trup, obchodził wciąż rumowiska 618 3, 29| na psa i patrzał na ludzi kiej ten głupi...~Myśleli, że 619 3, 29| a przy tym: odrobi to, kiej się już złe stanie? zapobieży?...~ 620 3, 29| kolan przytulił poczciwie i kiej ten najlepszy ociec popieszczał...~- 621 3, 29| potem zadrzemać. tu naraz kiej nie huknie, kiej się nie 622 3, 29| tu naraz kiej nie huknie, kiej się nie zatrzęsie, kiej 623 3, 29| kiej się nie zatrzęsie, kiej cosik nie rypnie w ściany! 624 3, 29| Jeszczem i myśli nie zebrała, kiej i komin obalił się z hukiem... 625 3, 29| ludzi rzucać się zajadle, a kiej go odegnali, w progu usiadł 626 3, 29| roztocz nieobjętą, widną kiej na dłoni, pozieleniałą miejscami, 627 3, 29| że zabłysnął i zamigotał kiej tęcza i grał farbami 628 3, 29| poczekać do Przewodów?~- Hale, kiej mi choćby w tej godzinie 629 3, 29| na podorędziu, i chłop kiej smok. Cóż to ma sobie żałować?!~ 630 3, 29| potem hardo się postawiła, kiej Hanka przykazała Pietrkowi 631 3, 29| inszych wzory takie i cudeńka, kiej na szybach, gdy zamróz je 632 3, 29| oglądając raz po raz, a kiej Hanka powróciła z Jagustynką 633 3, 29| przez Jagnę uczynionego, że kiej żywy się widział: oczy miał 634 3, 30| przepchała do swojego miejsca, kiej proboszcz wyszedł z nabożeństwem, 635 3, 30| się mrowiły, połyskliwie kiej motyle niesąc się ku ołtarzowi 636 3, 30| zwiesnowego przypołudnia, kiej to słońce przypiecze pola, 637 3, 30| szemrały cichuśko a rzęsiście kiej ten deszczyk trzepiący po 638 3, 30| Zatrzepotały się też dusze kobiece kiej ptaki spłoszone, że niejedna 639 3, 30| hale! poredziła się utulić, kiej właśnie Antek jawił się 640 3, 30| naród i płacze, szlochania kiej wicher rozniesły się jękiem 641 3, 30| przestał mówić. Dopiero kiej przycichli, zaczął znowu, 642 3, 30| będzie do owej pory, kiej Jezus powróci znowuj na 643 3, 30| poczciwie, że każde słowo kiej słodkość lało się w serca 644 3, 30| pieśń Zmartwychwstania, kiej organy wtórem huknęły z 645 3, 30| wtórem huknęły z całej mocy, kiej dzwony zaśpiewały na cały 646 3, 30| dusze, naraz społem, kiej ten bór człowieczy, rozchwiany 647 3, 30| Dzień się już rozwierał kiej to modre oko, jeszczech 648 3, 30| zakolebały się cichuśko i rosy kiej łzy posypały się na ziemię.~ 649 3, 30| galanto, bo już o dużym dniu, kiej słońce wciągało się nad 650 3, 30| placka słodkiego.~Dopiero kiej się i sama ogarnęła, zwołała 651 3, 30| skórę zrzucił i parobek kiej świeca... - zauważył Bylica.~ 652 3, 30| gębie smakowitości. Dopiero kiej Hanka się podniesła, wzięli 653 3, 30| konie czekały przed chałupą, kiej wpadła zadyszana Jagustynka.~- 654 3, 30| przypięła się do jadła kiej wilk i zmiatała, co ino 655 3, 30| węzełkami na plecach.~A kiej się rozwiały ostatnie turkoty, 656 3, 30| wypuszczone do picia bydło łaziło, kiej chciało, cochając się o 657 3, 30| południowi, nad kominy, kiej Rocho przylazł do Borynów, 658 3, 30| sznurków ostało długich kiej bicze i jak groch największy!~ 659 3, 30| któren czuwał nad nimi kiej kokosz, a Rocho jakby ździebko 660 3, 30| dawno przedzwonili południe, kiej się rozeszli. Rocho wrócił 661 3, 30| Zamilkli na długo.~- Baczę, kiej to w Lipcach wszystkiego 662 3, 30| rzekła kowalowa.~- Prawda, a kiej się chłopaki pożenią, to 663 3, 30| ale bo to dziedzic przeda, kiej mu pieniędzy nie potrza?... 664 3, 30| a kręci się za groszem kiej piskorz za błotem, że już 665 3, 30| a skąd to weźmie oddać, kiej boru zabronił urząd ciąć, 666 3, 30| niespodzianie kowalowa, ale kiej Rocho chciał więcej pociągnąć 667 3, 30| naszło się do Józki, że kiej te szczygły świergotliwe 668 3, 30| świnie podarły.~Leciały słowa kiej grad wraz ze śmiechem; śmiał 669 3, 30| krzykiem na wsze strony kiej wróble. Pogonił za nimi 670 3, 30| przychwycił, bo śmigały kole niego kiej jaskółki, potrącając w przelocie, 671 3, 30| zabawa trwała w najlepsze, kiej naraz w podwórzu buchnął 672 3, 30| które powtykano piórek, że kiej żywy się widział, bo i łeb 673 3, 30| Józia...~- Moiściewy, a to kiej żywy się rucha, choć z drewna. 674 3, 30| po raz zaglądała do izby, kiej Witek wsunął się cichuśko 675 3, 30| Nie wydaj me ino!~- Hale! kiej cię to z czym wydałam? Dziw 676 3, 30| światła gasły posobnie, kiej oczy snem zwierane; milczenie, 677 3, 30| smutna i milcząca, że dopiero kiej zjadła wieczerzę i parobek 678 3, 30| toć Antek przyjął kiej tego psa uprzykrzonego... 679 3, 30| zatroskał się o jej zdrowie... Kiej obcy się widział i kiej 680 3, 30| Kiej obcy się widział i kiej na obcą sobie spoglądał, 681 3, 30| picia, krzyczały gęsi, a kiej dzwony uderzyły i ogromne, 682 3, 30| zdrowiu nie pomoże...~- Kiej mi się mierzi mięso; arbaty 683 3, 30| siarczyście i krzyczał, że kiej on przez chłopów ma iść 684 3, 30| Moiście, a bo to wiada, kiej kto komu miętkie miejsce 685 3, 30| wycierała jej skronie i dopiero kiej chrzanu pod nos nakładła, 686 3, 30| wszystko było pomieszane kiej groch z kapustą, zboże powysypywane 687 3, 30| się ludźmi, cisnęli się kiej do konfesjonału, kużden 688 3, 30| częściej dudniały na moście.~A kiej się do cna wyludniło, wsunął 689 3, 30| zadzie, jakby te indory, kiej se ogony rozczapierzone 690 3, 30| stara.~- A w pasie wcięte kiej osy, batem bych je poprzecinał, 691 3, 30| poprzecinał, że ani poznać, kiej te brzuchy dziewają... Z 692 3, 30| Zaśby nie! dzieucha musi być kiej lepa, rozrosła wszędzie, 693 3, 30| cichuśko na gałązkach i gmerząc kiej motyle, ptasie świegoty 694 3, 30| już dzisiaj po raz który, kiej z podwórza wywalili się 695 3, 30| nutę wyciągać cieniuśką, a kiej grubą; jemu też oddawali 696 3, 30| rozwłóczyły się białe chmurki, kiej te nieprzeliczone stado 697 3, 30| piesneczki zawodząc, kiej kwiaty makowe lebo nasturcji 698 3, 30| nieszpór już przedzwaniali, kiej gruba Płoszkowa, odwiedziwszy 699 3, 30| w garście chciał ująć i kiej to maluśkie dzieciątko w 700 3, 30| Borynowej by nie było, kiej co najpierwsze się zbierą.~ 701 3, 30| jako wszędy się rozpręża, kiej pierwsze słońce przygrzeje...~ 702 3, 30| Siedziały napuszone i odęte kiej kwoki w barłogu, a wszyćkie 703 3, 30| opuszczonych, w czepcach kiej koła bieluchne, a rzęsiście 704 3, 30| się wzajem na ozory. ~A kiej kowal się jawił, powiedał, 705 3, 30| stały w ogniu, płomienie kiej czerwone krze wybuchały 706 3, 30| coraz wyżej, budynki płonęły kiej smolne szczapy, czarne dymy 707 3, 31| ławie przysiadł.~- Trąbicie kiej w mieście na rynku!~- Bo 708 3, 31| prosiaki śliczne, okrągluchne kiej te bułeczki.~Bylica stanął 709 3, 31| stworzył, nagusieńkie i kiej rak czerwone, matce do rąk 710 3, 31| do piersi. Przypiął się kiej smok i ścichnął.~Hanka dziękowała 711 3, 31| przychowku.~- Mój Jezu! kiej on go obaczy? kiej?~- Niezadługo, 712 3, 31| Jezu! kiej on go obaczy? kiej?~- Niezadługo, ja to wama 713 3, 31| powiadają: rachuj kaszę, kiej sypiesz do garnka, paliców 714 3, 31| nie wyszły i dwa pacierze, kiej sołtys jął oblatywać chałupy 715 3, 31| szły wystawać pod drzwiami kiej psy, trąby jedne! - krzyczała, 716 3, 31| posłuchały jej rozlatując się kiej spłoszone kokoszki, że zaś 717 3, 31| ryknął, by pysk stulił, kiej z osobą urzędową mówi, bo 718 3, 31| będą się całe życie tyrały kiej psy...~- I bękart człowiecze 719 3, 31| Poniektóre wlekły się cichuśko, kiej te strumienia w słońcu roziskrzone, 720 3, 31| mocą opite, że z wieczora, kiej ptasie głosy przycichły 721 3, 31| ciężkie i bijące do głowy kiej gorzałka, ludzie czuli 722 3, 31| każda miedza mieniła się kiej wstęga szyta w stokrocie, 723 3, 31| szyta w stokrocie, a łęgi kiej tym puchem zróżowionym kwiatami 724 3, 31| zwiesnowego!~A cóż z tego, kiej pola nie zaorane, nie obsiane, 725 3, 31| smukłe dziewanny i łopiany kiej te kumy podufałe zasiadały 726 3, 31| sady wisiały nad ziemią kiej ta chmura zieloności, że 727 3, 31| ale nie odzipnęła jeszcze, kiej Witek z krzykiem wleciał:~- 728 3, 31| obdartych, rozmamłanych czarnych kiej sagany, z dziećmi na plecach, 729 3, 31| dopiero na zmierzchu, kiej Cyganichy pociągnęła ku 730 3, 31| Jagustynka.~- Śmiałbym to, kiej chodzi cosik po stajni, 731 3, 31| mróz przeszedł kości, a kiej drzwi jakieś skrzypnęły, 732 3, 31| spuszczać! - ostrzegła Hanka - i kiej się dziewczyny rozeszły, 733 3, 31| też być już bardzo późno, kiej posłyszawszy targanie drzwiami 734 3, 31| łeb i tłukąc się o płoty kiej ten ptak spętany.~Przyleciał 735 3, 31| naprzód wybiegać z krzykiem, kiej nowa sprawa się wydała.~ 736 3, 31| zwłaszcza teraz na zwiesnę i kiej chłopów nie było.~Juści, 737 3, 31| był koń, krzepki jeszcze, kiej dziecko łagodny.~- Skopał 738 3, 31| daliby za niego.~- A figlował kiej pies, nie ściągał to pierzyn 739 3, 31| gardziel i ta pusta stajnia, kiej świeży grób, budziła pamięć 740 3, 31| Uspokoiła się dopiero, kiej powiedzieli, jako sołtys 741 3, 31| Dobrze już było pod wieczór, kiej powrócili rozpowiadając, 742 3, 31| mogli zrazu uwierzyć, ale kiej i dobrodziej wyszedłszy 743 3, 31| ludziach, że już o zmierzchu, kiej deszcz przestał, a ino kałuże 744 3, 31| i na podziw rozmowny, że kiej zajrzał do Borynów, Hanka, 745 3, 31| cicho:~- Oczy się wam świecą kiej w chorobie...~- Zdrowym, 746 3, 31| wtenczas po wszystkie ziemie kiej ten bór niezmożony i nieprzyjacioły 747 3, 31| się kurzyło, dziewczyny kiej oparzone latały między chałupami, 748 3, 31| Długo czekali, bo dopiero kiej przedzwonili na mszę, zadudniały 749 3, 31| zbiły się osobno w kupę kiej kuropatki, nie śmiejąc cisnąć 750 3, 31| pogwarem, szumnie i rozgłośnie kiej do tańca.~Naraz przycichło 751 3, 31| bełkotem.~Przycichło dopiero, kiej gospodynie do mich zapraszały, 752 3, 31| miniaste; wąsiska im sterczały kiej wiechy konopne i oczyma 753 3, 31| starszy.~- Bo zawdy bywa, że kiej się dwóch za łby bierze, 754 3, 31| bystro świeciły.~Wieś huczała kiej ul przed wyrojem. Do późna 755 3, 31| mgły jeszcze leżały białe kiej śniegi, jeno na wyższych 756 3, 31| pocięte i spędzone, dymiły już kiej z trybularzów i ku czystemu 757 3, 31| cichości za robotę się brał, że kiej przedzwaniali na mszę, już 758 3, 31| gasły, a dale jęły modrzeć, kiej pokończywszy co najpilniejsze 759 3, 31| skręcali na drugą stronę wsi, kiej im zastąpiły drogę zapłakane 760 3, 31| niedzielę zajeżdżajcie do nas kiej do krewniaków!~- Ojców pozdrówcie! 761 3, 31| konie ruszyły z kopyta, kiej któraś z dziewczyn zaśpiewała 762 3, 32| Piorunem ta wieść runęła i kiej płomień rozniesła się po 763 3, 32| poczerniały i mokry; deszcz mżył kiej przez gęste sito i pluskał 764 3, 32| hukliwie, z każdej chałupy bił kiej dzwon radosny, z każdego 765 3, 32| a co gorętsze wybiegały kiej oszalałe; gdzie już płacz 766 3, 32| mogli powracać.~Hale cóż, kiej i tamój było pusto! Deszcz 767 3, 32| siwe i krzaczaste, nochal kiej trąbę, a brzucho niezgorzej 768 3, 32| Hej, deszczyk ci to siepie kiej czyste złoto, ciepły i rzęsisty, 769 3, 32| Czekam na nią co dnia, a kiej przyszła, zwaliła me kiej 770 3, 32| kiej przyszła, zwaliła me kiej pałą w ciemię. Od wójta 771 3, 32| przyprzążkę, do poganiania.~Cóż, kiej robota szła niesporo!... 772 3, 32| Wyczekały się na nich kobiety kiej kania na deszcz! - westchnęła 773 3, 32| zaniesła:~- Haruję cięgiem kiej koń, a wy krzyczycie: Jagnie, 774 3, 32| żłób, a źrebak, utytłany kiej świnia, słomę wyciągał z 775 3, 32| jej sił, że opadła w sobie kiej ten kamień ciężki Już nie 776 3, 32| bogactwie, po ludzkim uważaniu, kiej la siebie nie miała ani 777 3, 32| spadły na obolałe serce kiej jastrzębie ostrymi pazurami, 778 3, 32| a głos ten huczał w niej kiej w studni: gotował się, wrzał 779 3, 32| Przyczepiacie się cięgiem do mnie kiej rzep do ogona! Marnego słowa 780 3, 32| łajdactwa, pijana byłaś kiej świnia... Do czasu dzban 781 3, 32| podawaniem śniadania.~Dopiero kiej się znowu porozchodzili 782 3, 32| że wystraszone ptaszyska, kiej chmura sadzy; kołowały wysoko 783 3, 32| niepamięci zasypywał... Dopiero kiej bryka skręciła ku topolowej, 784 3, 32| Jasiowych.~- Organistów syn, a kiej dziedziców się widzi... 785 3, 32| przykro tknięta, że to każda kiej zwariowana wyglądała swojego...~ 786 3, 32| Wracają nasi!...~- Dyć już kiej te sroki cały świat to jedno 787 3, 32| matka pozwoleństwo dadzą, kiej Nastuś ma jeno morgę?~- 788 3, 32| A ma, Jaguś, ma, i kiej się uweźmie i pójdzie, udry 789 3, 32| na swoim postawi.~- Pleć, kiej ci ciepło, pleć, bych cię 790 3, 32| przypominki przewiały przez pamięć kiej te mgły nikłe i kiej sen 791 3, 32| pamięć kiej te mgły nikłe i kiej sen cudny, ale dawno już 792 3, 32| co obiegały cięgiem, kiej te psy przyczajone dokąśliwego 793 3, 32| dachy i drzewa kwitnące, kiej tym bieluchnym śniegiem 794 3, 32| miedzach lub nad rowami.~A kiej słońce odtoczyło się na 795 3, 32| się po wąskiej drożynie, kiej różaniec uwity z czerwonych, 796 3, 32| rozkwitłych tarnin, że wynosił się kiej biała kopa, nastroszona 797 3, 32| szeroki, a kręcił tędy i owędy kiej rzeka zieloną falą traw 798 3, 32| czysta i drżąca w sobie, kiej ta dziewczyna do pierwszej 799 3, 32| kopca, węgłowego. Wielki był kiej usypisko; powiedali, że 800 3, 32| piachami, że jeno rozchodniki, kiej te liszaje, czepiały się 801 3, 32| rola doprawiona i idzie kiej bór.~- Ja siałem jeszcze 802 3, 32| naraz chlasnęły z kupy, kiej woda z cebra wstrząśniętego, 803 3, 32| przybitym do krzyża. Dopiero kiej zakończył i wodą skropił 804 3, 32| odkrzyknęli, cisnąc się do niego kiej te owce do pasterza, a w 805 3, 32| poczciwe~A naród skotłował się kiej ten wrzątek kipiący.~Buchnęła 806 3, 32| stronę odciągała i każden kiej ten chojak kolebał się wpośród 807 3, 32| piersiom, że śpiew zrywał się kiej burza wiośniana i chlustał 808 3, 32| Jeno co rychło śpiew opadł kiej chmura, gdy już pierun ze 809 3, 32| zaś dzieuchy spłonione kiej wiśnie przywierały do swoich 810 3, 32| nie bacząc na nikogo. A kiej niekiej, snadź la ulżenia 811 3, 32| się ku nim pokornie, te kiej wody ździebko rozkolebane 812 3, 32| oko i pyszna jak zawdy. Kiej zaśpiewali, śpiewała z drugimi 813 3, 32| śpiewała z drugimi donośnie; kiej modlitwę ksiądz zaczynał, 814 3, 32| przemykając się lękliwie kiej ta sarna spłoszona. I 815 3, 32| jak i drugie; przeciek, kiej wszystkie, miała serce pełne 816 3, 32| szarpana i tak samo tłukąc się kiej ten ptak o klatkowe pręty.~ 817 3, 32| a chociaż mroczna była kiej noc i rozeźlona, rzuciła 818 3, 32| Aże przyszło do tego, że kiej w stodole nabierała w opałkę 819 3, 32| wicher i odrzuciła go precz kiej ten wiecheć, jaże bęcnął 820 3, 32| świniarzu!... Poważ się jeszcze kiej mnie tknąć, to ci kulasy 821 3, 32| powiedziała, jeno kryjomo kiej złodzieje chodziły za sobą 822 3, 32| przyskakiwały do siebie kiej noże ostre, a zaciśnięte 823 3, 32| spojrzał nawet na nią mijając kiej to drzewo; wiódł się z Tereską 824 3, 32| drugie, we stawie przymglonym kiej oko zasypiające, odpowiadały 825 3, 33| posypał się ostatni kwiat i kiej śnieg trząsł się na ziemię; 826 3, 33| śnieg trząsł się na ziemię; kiej łzy na wody stawu padał.~ 827 3, 33| wrzeszczało na opóźnionych.~A kiej ruszyli, stłaczając się 828 3, 33| proboszcza, trafiła rychtyk, kiej już wychodził na śniadanie. 829 3, 33| sztachetami wypatrując, kiej się na ganku pokaże. Nim 830 3, 33| przeniósł na swój grunt, że kiej rozcięte w poprzek żebra 831 3, 33| czerwone dachy plebanii kiej ta chmura śniegowa. Wilgotnawe 832 3, 33| kwiatem wynosiły się z zieleni kiej białe chmury opylone zorzami; 833 3, 33| kajś już i motyl zamigotał kiej ten płatek kwiatowy, to 834 3, 33| wyjechał, to się wyleguje kiej ten wieprz.~- Dobrodziej 835 3, 33| poczciwe słowa prażyły kiej baty i do ziemi przyginały. 836 3, 33| roznosiły się daleko, że kiej na dziwowisko zbiegali się 837 3, 33| byłoby lepsze, i zginęło!~- Kiej świni tłuszcz ci ślepie 838 3, 33| zaświarczę. Przyznasz się, kiej cię w dybach do kreminału 839 3, 33| drogę wypadła i docierając kiej pies rozwścieczony, jazgotała 840 3, 33| było za wiele la obojga, że kiej wilki skoczyli na nią; pierwsza 841 3, 33| pomoc swojej.~Zwarli się kiej psy w nierozplątaną kupę, 842 3, 33| przetoczyli się znowu na drogę kiej snopy wichurą zakręcone, 843 3, 33| chudziaku! sponiewierał cię kiej psa, ale jest jeszcze sprawiedliwość 844 3, 33| wylazła skądciś dopiero, kiej już obie strony pojechały 845 3, 33| powietrze mieniło się nad polami kiej woda, zboża i sady stały 846 3, 33| motyl.~Dochodziło południe, kiej Mateusz skończył oglądanie; 847 3, 33| prosić...~- Dadzą to teraz, kiej bór w procesie!... przecież 848 3, 33| Jakże, urodny był i wyrosły kiej dąb, a jakby król wszystkich 849 3, 33| a od ożenku wykręcał się kiej piskorz.~- Niełacno wybrać, 850 3, 33| i strzeliła nad zagonem kiej ta malwa wysmukła.~- Żeś 851 3, 33| cała gębusia, zarumieniona kiej jabłuszko, a śliczna, jaże 852 3, 33| teraz odrabiaj! - chlastała kiej batem, a tak wzgardliwie, 853 3, 33| go przejął, poczerwieniał kiej burak, przygiął się i uciekł 854 3, 33| poredziła. Toć go sponiewierała kiej psa! Wstyd nim zatrząsł, 855 3, 33| stało, sprawując się już kiej trusia, gdyż za każdym odezwaniem 856 3, 33| Jagusinym, ogromne, jasne kiej niebo i czarnymi brwiami 857 3, 33| Wytrzeszcza ślepie niby cielak, kiej ogon podniesie!~Niecierpliwiło 858 3, 33| ździebko jeno przypalona i kiej cie w zęby kłuje...~- Nie 859 3, 33| węgieł.~- Obrosła gnojem kiej skorupą: nie możecie to 860 3, 33| Jagny ciągnę:~- Cie! uważny kiej dziewka po przypadku - mruknęła 861 3, 33| I wilk się statkuje, kiej mu kły spróchnieją - śmiał 862 3, 33| śmiał się Kłąb.~- Albo kiej się za barłogiem rozgląda - 863 3, 33| Kasia, najstarsza.~- Cóż, kiej niełacno: wszyćkie zarówno 864 3, 33| dziewczyny rozczapierzyły się kiej te jendyczki.~- Hale, jaki 865 3, 33| przekpiwał ze wszystkich! Kiej ci w Lipcach malo, na drugich 866 3, 33| krzyknął:~- Cichojta! skrzeczą kiej te sroki na deszcz.~Nie 867 3, 33| Dziesięć gąb, a brzuchy mają kiej ćwiercie. Trza będzie cosik 868 3, 33| jeno tak la zwyczaju, bo kiej się nie ozwał, jęła skwapnie 869 3, 33| Spać się już położyli, a kiej dzieci jęły chrapać, zaczęła 870 3, 33| zboża chlustały po zagonach kiej wody rozkołysane. Sady się 871 3, 33| nikto nie poradzi.~- A wójt kiej malowany - szepnął ostrożnie 872 3, 33| mu się na żółtej twarzy kiej szczeć, głowę miał jeszcze 873 3, 33| i drugie! hale!~- Głupiś kiej głąb kapuściany! - zaperzył 874 3, 33| Zaś na wsi kotłowało się kiej w garnku.~Wójtowa bitka 875 3, 33| a nie daj! Rusz rozumem, kiej się masz za mądralę!... - 876 3, 33| cisnęli na swoich zagonach kiej mrówki, dyć ledwie się już 877 3, 33| miał kto grunta kupować, kiej ledwie na życie starczyło?~ 878 3, 33| dawnemu. Bogać ta poszło, kiej chłopaki odmówiły matce 879 3, 33| starą.~Mogła to zapobiec, kiej Jagna mimo próśb i błagań 880 3, 33| jeszcze nie wiada było, kiej się Antkowa sprawa odbędzie 881 3, 33| się podobało, a nieraz, kiej do miasta pojechała, cały 882 3, 33| ptaszkowie i skrzypice, a kiej na to oczymgnienie ustawali, 883 3, 33| to oczymgnienie ustawali, kiej słowiki tak się zaniesły, 884 3, 33| głosy podrywały się razem kiej te stada gołębie i krążąco, 885 3, 33| gwiazdy rosą roziskrzoną, kiej się zaczęli rozchodzić.~ 886 3, 33| cicho, że ani spostrzegła, kiej się zapodział w nocy.~Późno 887 3, 33| skarciła go, spać wypędzając.~- Kiej przychodzi, do koni zagląda, 888 3, 34| chałup do cna nie przewiędły, kiej któregoś dnia rankiem najniespodziewaniej 889 3, 34| cieniów, że jeno czasem, kiej wiater ozdarł, słońce 890 3, 34| Słyszane to rzeczy! Jakże, kiej to chto chłopu dał co z 891 3, 34| puścili me do niego. Bóg wie, kiej go obaczę.~- Może i prędzej, 892 3, 34| i na wieś się wybierał, kiej Hanka z wielką nieśmiałością 893 3, 34| kłosów, toczyły się skłębione kiej wody, raz po raz zakolebały 894 3, 34| ziemię i poddawały się w tył, kiej stado źrebców dęba stających. 895 3, 34| zbierał się wyjść od Weronki, kiej na topolowej we srogiej 896 3, 34| to, wójt chory, że leży kiej baran? - pytał ktoś zaglądając 897 3, 34| wóz wdygowali, spity był kiej świnia!~- Jezus, tego jeszcze 898 3, 34| Jeszcze by! kobieta kiej łania, że nie wiada, czy 899 3, 34| obejściach, a psy ujadały kiej wściekłe, wybiegając 900 3, 34| cicha poredzając.~Wieś była kiej wymarła; nie rozlegały się 901 3, 34| gorzałki raz i drugi, kiej się podcięli, swoje jął 902 3, 34| bezwładnie, piasek parzył w nogi kiej zarzewie, zaś ze ścian ściekały 903 3, 34| dobrodziejem na procesji, biegały kiej oparzone jedne do drugich 904 3, 34| Sygnaturka akuratnie się ozwała, kiej cały dom wyszedł. Józka 905 3, 34| nim na pięcie.~- Galanto, kiej ta biała gąska! - odrzekł 906 3, 34| gospodyni też się rozczapierza kiej ten indor! - szeptał wyglądając 907 3, 34| zstępował ze schodów. A kiej się jako tako ustawili do 908 3, 34| trzęsło się i mieniło w oczach kiej wrzątek - na burzę się zbierało.~ 909 3, 34| spotniały był i czerwony kiej burak, ale obchodzili z 910 3, 34| nowe pieśnie.~A czasami, kiej naród ździebko ustawszy 911 3, 34| kolebać i rozdzwaniać.~Zaś kiej skończyli przed ołtarzami, 912 3, 34| zmówić się ze znajomkami, kiej pociemniało z nagła, daleki 913 3, 34| wyszło i dwóch pacierzy, kiej słońce jęło się zatapiać 914 3, 34| naszemu!~I nosił się po izbie kiej ten rozhukany źrebiec, pokrzykując 915 3, 34| pobok:- A wali kulasami kiej cepem: jeszcze mu się rozlecą! - 916 3, 34| Zaczynaj, Grzela, to kiej wrony na deszczu tak siedzita!~ 917 3, 34| nie ulękną! Wykurzymy ich kiej lisów z jamy.~- A juści, 918 3, 34| wiekować tam nie będziemy, ale kiej nas wypuszczą, to la Miemców 919 3, 34| Mateusz rzekł:~- Prawisz kiej w kościele, jakbyś z książki 920 3, 34| muzykantów krzykać i w tany iść kiej wicher.~Juści, co zaraz 921 3, 34| naraję... młodą, jedrną kiej rzepa! Postaw, bracie, półkwaterkę... ~ 922 3, 35| albo borgowań, ale szło kiej po grudzie; starsi drapali 923 3, 35| rozniesły! - klął Mateusz. - To kiej sroki na deszcz krzyczą 924 3, 35| przekonał, gdyż o zmierzchu, kiej ludzie zaczęli ściągać z 925 3, 35| na te chmurki białe, co kiej gęsi błąkały się po niebie 926 3, 35| kobiety odwracały się plecami, kiej przechodziła, a poniektóre 927 3, 35| teraz cała wieś ucieka kiej od zapowietrzonej, a nikto 928 3, 35| pokryły twarz, potem zbladła kiej ściana, oczy się przyćmiły 929 3, 35| wypełniać błyskami, biły kiej słupy serdecznego ognia 930 3, 35| straszną radość; chodziła kiej opita, całowała cięgiem 931 3, 35| Zrobili to prawie bezwolnie, a kiej znowu Szymek rozparł się 932 3, 35| matczyne słowa śmignęły go kiej biczem; że zakipiał, wyprostował 933 3, 35| znajdę!~Skoczył do skrzynki kiej ryś, jednym szarpnięciem 934 3, 35| wniebogłosy. Oganiał się jeszcze kiej od muchy uprzykrzonej, nie 935 3, 35| matka dopadała go znowu kiej ta suka rozjuszona i prała, 936 3, 35| oddawać zaczął. Sczepili się kiej psy i taczając się po izbie, 937 3, 35| próbując rozdzielić - cóż, kiej przypięła się do niego niby 938 3, 35| chycił za boki i rzucił kiej ocipką na izbę; potoczyła 939 3, 35| się od nóg Jagusinowych kiej węże pręgowate, cienie się 940 3, 35| że wziąłby był na ręce kiej to dzieciątko i z nieopowiedzianą 941 3, 35| chcecie zostać, a głupiście kiej but dziurawy! - dorzucił 942 3, 35| poszanuje!~- Doi i doi kiej głodną krowę, to i nie dziwota, 943 3, 35| swojemu wijąc się w kupie kiej przydeptane gadziny.~- Cicho, 944 3, 35| gadziny.~- Cicho, psiekrwie, kiej naród do was mówi! - zaklął 945 3, 35| wysunął się przed Niemców, kiej wilk błyskając zębami.~- 946 3, 35| wy chceta wojny! Dobra, kiej wojna, to wojna! Mata za 947 3, 35| pogrozy latały nad głowami kiej kamienie, już się wyciągały 948 3, 35| gospodarki można by wykrajać kiej plastry miodu, jedna w drugą; 949 3, 35| bych się wparł w ziemię kiej drzewo i niech mu kto poredzi, 950 3, 36| się był sinawą modrością kiej śliwa dojrzała, gdy Hanka 951 3, 36| łakomie za się oglądał, kiej ten kot odegnany od mleka.~ 952 3, 36| kępy olch widziały się kiej krze dymiące, rzeka przebłyskiwała 953 3, 36| oblane rosami, a rozpalone kiej człowiek w gorączce, i kładły 954 3, 36| pożogi tumanem, żar buchał kiej z pieca straszliwego, najsłabszy 955 3, 36| dziedzic boją się chłopów, kiej o zgodę zapobiega?...~- 956 3, 36| co? W polu? - powtarzał, kiej go znowu ułożyli na pierzynie. ~- 957 3, 36| przytomnie, to całe godziny leżał kiej trup. Siedziała przy nim 958 3, 36| rozdzianych do koszuli kiej te siodłate bociany, obsiadły 959 3, 36| robota, a pod każden wieczór, kiej sczerwienione słońce kłoniło 960 3, 36| zawrzało krzykiem ptactwa, kiej wszystkie zboża i trawy 961 3, 36| zagrały żabimi rechotami, kiej buchnęły zapachy, jakby 962 3, 36| się gęsto kopice i stogi, kiej te kumy podufałe przysiadając 963 3, 36| jasne ślepie, błyszczące kiej szklane gały, chodziły za 964 3, 36| tak na wskroś przewiercały kiej zimne noże,~Na próżno się 965 3, 36| błyskały światła chałup i kiej świętojańskie robaczki mrowiły 966 3, 36| wypatrując w ciemnościach, kiej doszedł znad stawu jego 967 3, 36| ze sobą i potaczała się kiej pijana. Ciemnościom powiadała 968 3, 36| się coraz wyżej, leciał kiej ptak wlekący wskroś pustek 969 3, 36| Jagusine oddechy trzepały się kiej skrzydła motyle.~Noc musiała 970 3, 36| i dusza mu się chwiała, kiej płomień nie mający się czym 971 3, 36| wody stawu polśniewały kiej lustra, wieś leżała w głębokim 972 3, 36| mu się wszystko w pamięci kiej suchy piasek w garściach, 973 3, 36| kołek i ująwszy go oburącz kiej widły i z nasrożoną twarzą 974 3, 36| i wlekły się nad zbożami kiej przędze, obtulając je niby 975 3, 36| rozkrzewione, zieleniały kiej łąki w płowych przesłonach 976 3, 36| i trosk - jak dycha mać, kiej przylegnie wpośród dzieciątek, 977 3, 36| Łapa chodził za nim, a kiej ptak jaki spłoszony zerwał 978 3, 36| morze pól, ginął w nich kiej ptak zabłąkany lub kiej 979 3, 36| kiej ptak zabłąkany lub kiej dusza odlatująca ze ziemie - 980 3, 36| zbędnych zabiegów.~A potem, kiej już noc ździebko zmętniała, 981 3, 36| dziać: niebo poszarzało kiej zgrzebna płachta, księżyc 982 3, 36| Przygłuchło naraz dokoła, dopiero kiej znowu ruszył posiewać ociężałą 983 4, 37| tak ciskał się do drzwi, a kiej mu otworzyli, tak szarpał 984 4, 37| się na całą wieś.~Dopiero kiej Jambroż nadszedł, wypędził 985 4, 37| rozdziewając zmarłego. - Kostucha, kiej się jej spodoba, ułapi cię 986 4, 37| izby i stanęła w pośrodku kiej wryta, nie mogąc wykrztusić 987 4, 37| rządziła jak zwykle, że kiej przylecieli kowalowie, całkiem 988 4, 37| wisiały. Wzdychał jucha kiej miech, pacierze trzepał 989 4, 37| zajadlej śmigając nad stawem kiej oszalałe, zaś po drogach 990 4, 37| za umarłego, roznosił się kiej to ptasie ćwierkanie wraz 991 4, 37| czarniawe jęczmiona polśniewały kiej ta woda głęboka, zaś jasnozielone 992 4, 37| zaświergotała w powietrzu kiej ten ptaszek.~- Za Twoją 993 4, 37| przypominki chlasnęły kiej te parzące pokrzywy. - Prawda, 994 4, 37| dawne urazy i żale opadły kiej te złe, rozszczekane psy.~ 995 4, 37| ostatni głowinę strudzoną; kiej ten ptak na wyraju, nim 996 4, 37| pogwary wzdychliwe trzęsły się kiej te przejmujące siąpania 997 4, 37| biegał dokoła chałupy i wył kiej ten głupi.~Nad całą wsią 998 4, 37| wójtowa rozczapierzała się kiej indyczka, gotowa zrobić 999 4, 37| się przy umarłym.~Dopiero kiej przedzwonili na nieszpory, 1000 4, 37| powrócił, ale sam.~- Hale, kiej się bojałem przystąpić,


1-500 | 501-1000 | 1001-1370

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL