Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] jem 1 jemu 24 jendyczki 1 jeno 1208 jenom 2 jensi 5 jensza 2 | Frequency [« »] 1370 kiej 1351 jak 1265 o 1208 jeno 1065 jeszcze 1045 mu 1042 go | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances jeno |
Tom, Rozdzial
501 3, 31| przygięła.~Że już co rano, jeno świt rosisty otwarł siwe 502 3, 31| śpiewów odgłosy robót. Kaj jeno okiem sięgnął za kopce graniczne, 503 3, 31| się podnosił za bronami.~Jeno lipeckie ziemie leżały w 504 3, 31| same poradzić? Zwijały się jeno kole ziemniaków a lnów, 505 3, 31| krzepkie, przeciągające się jeno na słońcu, a całe tygodnie 506 3, 31| te bujne radoście kaj?...~Jeno ten płacz kobiecy im powiadał, 507 3, 31| jak zwyczajnie, wolniej jeno niźli po inne lata i ździebko 508 3, 31| leżała w samotności, tyle jeno ludzi widując, co w obiad 509 3, 31| wyszczuł psami, to Cyganicha jeno mignęła jakimś lusterkiem 510 3, 31| dopiero w parę pacierzy, jeno że się ledwie na nogach 511 3, 31| bliskości, że długi czas jeno wzdychali rozwodząc ręce 512 3, 31| niczym, dowiedziały się jeno, że po inszych wsiach również 513 3, 31| pilnował tej nocy.~Nazajutrz, jeno się świt przetarł chyla 514 3, 31| w chorobie...~- Zdrowym, jeno radosny, jak nigdy w życiu. 515 3, 31| nie radować?~- Dziwno mi jeno, że tak za darmo, przez 516 3, 31| że nikto mu nie pomoże, jeno on sam sobie, wspierając 517 3, 31| ma jechać robić, bacząc jeno, by bogatszych do bogatszych 518 3, 31| przed kościołem ostały jeno spłakane komornice, na darmo 519 3, 31| czasu na rozgadki, tyle jeno mówili, z których są wsi 520 3, 31| bladego zwiesnowego dnia - że jeno skowronki rozgłośniej śpiewały 521 3, 31| pracowali bez wytchnienia, tyle jeno odpoczywając, co tam ktoś 522 3, 31| nie zjeżdżali, przysiedli jeno na miedzach pojeść z dwojaków 523 3, 31| tym, Rochu, między nami, jeno chłopy jeszcze tego nie 524 3, 31| burymi chmurzyskami, że jeno na obrzeżach zwałów przecierały 525 3, 31| leżały białe kiej śniegi, jeno na wyższych rolach porzedły 526 3, 31| przenajświętszej radości, co to jeno łzami skapuje cichymi, wzdychem 527 3, 31| niestrudzenie, niekiedy jeno przysiadając po miedzach, 528 3, 31| dziękowało, przegryzając jeno co niebądź naprędce, a insi 529 3, 31| ale gospodarzom, bogaczom jeno... zaszlochała Filipka.~- 530 3, 31| koni, choćby na cały dzień, jeno mi ich nie zgońcie... młynarza 531 3, 31| i łzami popijaj! Owczarz jeno stoi o barany, bo je strzyże, 532 3, 31| już sypał, zorze gasły, jeno wody kajś niekaj gorzały 533 3, 32| jeszcze nie wiedział.~To jeno pewne było, że stójka z 534 3, 32| wczesny dzień wstawał, jeno że jakiś poczerniały i mokry; 535 3, 32| biegnących naprzeciw...~Jeno trepy kłapały i błoto się 536 3, 32| długiej, zadeszczonej drodze jeno mętne kałuże stały i siwiły 537 3, 32| snadź wstał niedawno, bo jeno w portkach siedział na progu 538 3, 32| ruszyła z nawrotem.~Wolniuśko jeno szła, ledwie dychająca z 539 3, 32| bych pomstowała! Człowiek jeno z biedy da czasem folgę 540 3, 32| Cztery robiły, stara była jeno na przyprzążkę, do poganiania.~ 541 3, 32| Jezus szanuje, wedle zasług jeno a grzechów...~Zakrzyczały 542 3, 32| Donoszą, ile potrza; jeno mi się widzi, co za grubo 543 3, 32| przewidzieć złej doli! Nic, jeno cięgiem truć się zgryzotą 544 3, 32| miejscu, obzierając się jeno po izbie rozpalonym wzrokiem, 545 3, 32| wszystko leciało z rąk. Jeno wzdychała żałośnie, łzę 546 3, 32| serce, zmilkła i trzasnąwszy jeno drzwiami uciekła z izby.~ 547 3, 32| przyszła nieco do sił, rękoma jeno robiła, bezwolnie prawie, 548 3, 32| robiła, deszcz ustał, kapało jeno z dachów i z drzew, że to 549 3, 32| wyższego brzegu do stawu, jeno co koń mądrala nie dał się 550 3, 32| Jasio, spostrzegłszy Jagnę, jeno śmignął oczyma po ojcach 551 3, 32| buczących pod domem, a patrzał jeno na nią jedną: w jej modre, 552 3, 32| bryka już zniknęła, turkot jeno dochodził i głosy pozdrowień 553 3, 32| Zajrzała do matki. Jędrzych był jeno, pierwszy raz dopiero zwlókł 554 3, 32| pozwoleństwo dadzą, kiej Nastuś ma jeno morgę?~- Pytał się będzie, 555 3, 32| ci ciepło, pleć, bych cię jeno matka nie posłyszeli!~Markotność 556 3, 32| niepewności. Przejmowała ją jeno dziwna tęskność, że jaże 557 3, 32| sobie do kudłów, ale one jeno przewlekły po sobie srogimi 558 3, 32| bydło zegnali z pastwisk, że jeno poniektóra biedota swoje 559 3, 32| dziad kolebał się na kulach, jeno że od mostu zawrócił i pono 560 3, 32| łagodne wzgórza. Dzieci jeno dłużej się zatrzymały, że 561 3, 32| daleko za wszystkimi. Dzieci jeno plątały się na bokach, chroniąc 562 3, 32| świat ciepłem i blaskami.~Jeno pieśń się wzmogła: huknęli 563 3, 32| cała procesja zdała się jeno ciągiem mrówek wśród zbóż, 564 3, 32| żółciły się piachami, że jeno rozchodniki, kiej te liszaje, 565 3, 32| rajcowały z cicha, rzucając jeno w potrzebnym miejscu wrzaskliwie: " 566 3, 32| niecierpliwości. Zbili się jeno barzej w kupę, stowarzyszając 567 3, 32| rwały ku tym wytęsknionym. Jeno poniektóre dzieuchy i chłopaki 568 3, 32| spokojnie modlitwę "od ognia"; jeno czytał wolno, bo niechący 569 3, 32| hukało pieśnią niebosiężną.~Jeno co rychło śpiew opadł kiej 570 3, 32| rozzłoconą, szklaną banię, że jeno kilka chmur przesiąkłych 571 3, 32| brat, i Mateusz... Antka jeno nie puścili... może go już 572 3, 32| powtarzała zbielałymi wargami, jeno w tych długich przerwach, 573 3, 32| błyszczący i szła, strzegąc się jeno tych łez zdradzieckich, 574 3, 32| Juści, co pole wymierzają, jeno że to nie omentry.~- Kupce 575 3, 32| się przyodziewał świat, jeno bociek klekotał gdziesik 576 3, 32| wsiąkała z wolna w pola, że jeno gdzieniegdzie czerwieniał 577 3, 32| bolesnym, palącym łzom.~Jeno że i w tym nie ostała dzisiaj 578 3, 32| i słowa nie powiedziała, jeno kryjomo kiej złodzieje chodziły 579 3, 32| ku sobie coraz bliżej... jeno co nie skłoniły, bo zawdy 580 3, 32| cichy i ciepły; gwiazdy jeno z rzadka przebłyskiwały 581 3, 32| Ziemię zaś otulały mroki, że jeno kajś wynosiły się na jaśnię 582 3, 32| przysłonione cieniami drzew, a jeno niegdzie porznięte świetlistymi 583 3, 32| wielkim chórem, niekiedy jeno przerywanym, a drugie, we 584 3, 33| mieniąca się w słońcu, że jeno belki owiec i pieskowe szczekania 585 3, 33| kumami, a zaś drugie spychali jeno co pilniejsze roboty, boć 586 3, 33| skwierczało po chałupach, więc co jeno kto miał jeszcze do przedania, 587 3, 33| Ratowały się chudziaki, jak jeno mogły, bo już niejednego 588 3, 33| dzisiaj znacznie wcześniej. Jeno parę kobiet klęczało przed 589 3, 33| go juści zaczepić, więc jeno stanęła przed sztachetami 590 3, 33| jakieś kreski, z których tyle jeno Nastka wysylabizowała, że 591 3, 33| księżego podwórza, płotem jeno odgrodzonego, roztrzęsały 592 3, 33| rozmamłany całkiem, w gaciach jeno, popijając kawę jął czytać.~ 593 3, 33| robiła, że w chałupie była jeno Jagustynka z Józką: płótno 594 3, 33| życiem płaciła; kochanie to jeno suta omasta przy niedzieli; 595 3, 33| powiadają. Może i prawda, jeno że ten grób z chłopem i 596 3, 33| podzielone, w koszulach jeno i wełniakach, a ledwie już 597 3, 33| pani wójtowo! Tknij me jeno, świńska kumo! tknij me, 598 3, 33| piasek.~Kurz ich zakrył, iż jeno krzyki a pomstowania się 599 3, 33| powieźć do miasta, byle się jeno po przyjacielsku przysłużyć 600 3, 33| rany okazywać każdemu, kto jeno chciał patrzeć.~Kozioł miał 601 3, 33| chałupie nie było nikogo, jeno na dworze pod ścianą siedziało 602 3, 33| poleciała z nowinami.~U Gołębiów jeno Nastka była.~Mateusz jeszcze 603 3, 33| w słońce zapatrzone, że jeno niekiedy z trześni Bylicowych 604 3, 33| jeszcze by wytrzymały, węgary jeno dać nowe... ściany też by 605 3, 33| że w tej smutnej cichości jeno Weronczyn płacz chlipał.~ 606 3, 33| dzisiaj na ogrodach, bo jeno kajś niekaj czerwieniała 607 3, 33| całego cielaka, bych go jeno na zięcia przysposobić, 608 3, 33| takiej nie wstyd, bele się jeno dostać do miodu... - Cięgotki 609 3, 33| spojrzał w jej stronę. Nastce jeno przygadywał co trocha:~- 610 3, 33| Bogać ta, ździebko jeno przypalona i kiej cie w 611 3, 33| lesie kolki, są; czekacie jeno, by wam kto nagrabił i do 612 3, 33| śmiejąc się już bronić, a jeno prosząc ślepiami o pomiłowanie.~ 613 3, 33| bezwolnie.~Zmilkli wszyscy, jeno ślipia obleciały po sobie, 614 3, 33| cieknie; Ulisia niby kwiat, jeno co ma jedno biedro grubsze 615 3, 33| dzieuchach.~- La śmiechu jeno mówię. Przeciek powiedają, 616 3, 33| litkupem je przedają. Bych jeno kupce się nalazły! Tyle 617 3, 33| gorzałkę, a od samego połednia jeno zza węgłów patrzą, czy z 618 3, 33| chłopaki kładły się ze śmiechu, jeno Kłębianki podniesły wrzask 619 3, 33| na progu przysiadł.~- Kto jeno o drugich stoi, tego bieda 620 3, 33| jeszcze maluśkie, to się jeno odwrócił plecami i pykał 621 3, 33| go jeszcze cichuśko, ale jeno tak la zwyczaju, bo kiej 622 3, 33| komorze po jałówce... juści, jeno gdzieżby wam taki kłopot 623 3, 33| skamłań, przeciągał się jeno, poziewał i jął się chyłkiem 624 3, 33| tłumaczyła gorąco.~Ale Kłąb jeno zachrapał w odpowiedzi. 625 3, 33| prawdziwie majowy. Wiater jeno przyszedł baraszkujący i 626 3, 33| kapuśniskach, pociętych jeno bruzdami pełnymi wody polśniewającej 627 3, 33| tabakę.~- Galanty. Byle jeno za długo nie przypiekało.~- 628 3, 33| Wiecie ta co nowego?~Balcerek jeno splunął i ręką machnął; 629 3, 33| poczęli nawiedzać chorego, jeno co tak samo nikogo nie poznawał, 630 3, 33| któren porywał, co się jeno dało, i niósł gospodarzowi, 631 3, 33| swoją stronę.~Chociaż to jeno z Kozłami była sprawa, ale 632 3, 33| bąkając w sekrecie, co jeno udaje, by wójt jeszcze lepiej 633 3, 33| jak to tam było. Wiedziano jeno dobrze, że sama Kozłowa 634 3, 33| świarczenie i poratunek.~Biedota jeno i co tkliwsze kobiety stanęli 635 3, 33| słowach nie przebierały.~Więc jeno wrzaski z tego szły i gniewy, 636 3, 33| zdziwiony. Niemcy łysnęli jeno po sobie ślepiami, a nie 637 3, 33| posyłał, bo Niemiec dawał jeno po sześćdziesiąt rubli za 638 3, 33| chudymi łęcinami. Oziminy jeno nie ucierpiały wiela, wykłoszone, 639 3, 33| ziemi przycupnęły, dachami jeno widne nad tym borem kłosistym. ~ 640 3, 33| rozdygotani w sobie upatrując jeno, kogo by żgnąć tym bolącym 641 3, 33| to o bele co, bych się jeno przyczepiać a kłyźnić, a 642 3, 33| Groziła mu potem, że niech jeno Antek powróci, a z nim się 643 3, 33| cierpła z gniewu, bić by jeno ten pysk niepoczciwy, ale 644 3, 33| końcu rdza przeźre, i kamień jeno do czasu wytrzyma, a nie 645 3, 33| niej nie gnieździły, a jeno niekiej, w czas słót jesiennych, 646 3, 33| drogach.~Hanka powracała jeno z dzieckiem na ręku i srodze 647 3, 33| Co ja ta wiem?... tyla jeno, co mi się udało ze starszego 648 3, 33| ino zrozumiała.~- Dajcie jeno wykup, a resztę to już Antek 649 3, 33| policzym się później... byle jeno ratować...~Skoczyła na równe 650 3, 33| namawiam, nie la swojej wygody. Jeno przed nikim ani pary z gęby, 651 3, 33| nie poszczekiwały, woda jeno bulgotała i ptaki zawodziły 652 3, 34| najniespodziewaniej zjawił się Rocho.~Jeno co dopiero po mszy i długiej 653 3, 34| ugaszczać chciała, ale skoro jeno złożył torby i odzipnął 654 3, 34| niebo, że dołem na murawach jeno niekajś gmerały się słoneczne 655 3, 34| nim płachtą cieniów, że jeno czasem, kiej ją wiater ozdarł, 656 3, 34| mu oczy raz po raz.~Rocho jeno westchnął, przeżegnał go 657 3, 34| Nie patrzcie na człowieka, jeno na jego uczynki.~- Ale dać 658 3, 34| warto z tysiąc złotych, i to jeno za Bóg zapłać, tego jeszcze 659 3, 34| Mam cosik gotowego grosza, jeno zrachować nie poredziłam, 660 3, 34| Płoszkami.~- Pomogę wam, wstąpię jeno do pana Jacka i przed zmierzchem 661 3, 34| juści... co?...~Pan Jacek jeno prześmiechał się z tego 662 3, 34| ino wylać się miały; ale jeno tłukły płowymi grzywami 663 3, 34| Gulbasiak też widział, jeno co ze strachu w las pognał 664 3, 34| ludzie kieby nieżywe... jeno im kulasy sterczą spod jałowców. 665 3, 34| pięściami krzyczał:~- Wójt jeno winien! To ona mu korale 666 3, 34| Wieczór się już zrobił, jeno że jakiś wietrzny i dziwnie 667 3, 34| Trzymam i o tobie swoje, jeno ci nie powiem - mruczał 668 3, 34| co? Juści, nie za swoje, jeno za gromadzkie...~- To trzymam, 669 3, 34| poprzednie, wielce pogodny, jeno dziwnie duszący i cichy; 670 3, 34| zawiesili mniejsze, ile się jeno zmieściło. Zaś la większej 671 3, 34| szykować do kościoła.~Witek jeno ostał na straży w opłotkach, 672 3, 34| przeszli, drogi opustoszały, jeno niekajś w opłotkach bawiły 673 3, 34| baldach niesły gospodarze, jeno jakby na złość Lipczakom, 674 3, 34| nukały ciszej i senniej, jeno co jakoś pomroczało, dale 675 3, 34| belkach leżących pod karczmą, jeno co czas był piękny i na 676 3, 34| całej mocy wrzeszczał:~- Jeno ostro, chłopcy, z kopyta, 677 3, 34| Jambroży.~- Naści, szkła jeno nie zechlaj, pijanico! - 678 3, 34| złości trzęsły.~- Może i tak, jeno nie na ciebie: za małaś 679 3, 34| albo do Hameryki.~- A ojce jeno się we łby skrobią, wzdychają 680 3, 34| gospodarek - mówił dalej - a jeno z tego, że Lipce mają ziemi 681 3, 34| któryś.~- Kupiłbyś wieś, jeno pieniądze gdzieś! - mruknął 682 3, 34| mruknął Mateusz.~- Czekajta jeno, może się i na to znajdzie 683 3, 34| to kogo swędzi?... bele jeno podatki płacił, w rekruty 684 3, 34| i siłą do domu zabierać, jeno co się oparli, matkę z karczmy 685 3, 34| Grzelowy sposób jest mądry, jeno widzi mi się, trza go innym 686 3, 34| było połapać. ~- ...a co jeno wieprzka wypuściłam, że 687 3, 35| grudzie; starsi drapali się jeno po łbach, wzdychali ciężko 688 3, 35| nieustępliwy, a na co się jeno zawziął, dopiąć musiał, 689 3, 35| zaś polem rozchodził się jeno brzęk pszczół idących na 690 3, 35| słońcu, mało kto przechodził, jeno niekaj na progach czesały 691 3, 35| wiedząc, co rzec, zamruczał jeno co niebądź i zamilkł.~Na 692 3, 35| naród bałamuci i do złego jeno prowadzi...~- Zobaczymy, 693 3, 35| Józce zawierzając tajemnicę, jeno co ledwie już zdzierżała 694 3, 35| pacierz ozwał się znowu, jeno jakoś pewniej:~- Całe pięć 695 3, 35| tej bitki z matką, to się jeno obraniał jeszcze, jak mógł, 696 3, 35| dychający, zbity i okrwawiony, jeno patrzał na matkę wytrzeszczonymi 697 3, 35| krwie na twarzy, nasłuchiwał jeno matczynych jęków.~- Mateusz 698 3, 35| drzewa stanęły bez ruchu, jeno niekiedy zatrzęsła się jaka 699 3, 35| cicha prawił, Szymek kiwał jeno głową, zaś Jędrzych leżąc 700 3, 35| deszcz zielonozłoty.~- Ni... jeno mi niedrujko na świecie, 701 3, 35| pohamował się jeszcze, że jeno krótko i twardo powiedział:~- 702 3, 35| rozżalona.~- Nie... nie... jeno. - mówił prędko, zaglądając 703 3, 35| tkliwość i gniew nim miotały - jeno przepędź tę pokrakę od siebie, 704 3, 35| zawzięcie.~Już się nie odezwał, jeno poleciał ku kościołowi.~ 705 3, 35| zajrzała do nich Hanka, jeno że jakaś była dziwna, rozpytywała 706 3, 35| o tym, ale myślałem, co jeno cyganią tak la śmiechu.~- 707 3, 35| frygać to każden sprawny... jeno złemu przeszkodzić nie ma 708 3, 35| przyszło...~- Chłopy zawdy to jeno widzą, co mają na oczach 709 3, 35| naczalstwa się nie bojam, jeno wam, ciemnym baranom, łydy 710 3, 35| Kurz się wzbił za nimi, że jeno niekiedy zabielała jakaś 711 3, 35| się nie odezwał; błądzili jeno cichymi oczyma po świecie. 712 3, 35| ławkach i trawie, w koszulach jeno, z fajami w zębach, i pili 713 3, 35| jakby nic nie słysząc, a jeno lubując się piwskiem i tą 714 3, 35| dochodziły, coraz ciężej szli jeno i wolniej, powstrzymując 715 3, 35| nie ruszając się z miejsc. Jeno ten stary, ze siwą brodą, 716 3, 35| srogimi oczyma, ręce się im jeno trzęsły, a zęby zacinały.~- 717 3, 35| mówi! - zaklął Mateusz, jeno że się nie ulękli, krzycząc 718 3, 35| urzędy, mata pieniądze, a my jeno te gołe pięście... Obaczymy, 719 3, 35| już z bliska, ślepiami się jeno bodąc, przestępując z nogi 720 3, 35| łąką i paśnikiem.~- Byle jeno Miemcy ustąpiły! - westchnął 721 3, 35| byśmy poradzili.~- Niech jeno dadzą, a obaczycie! ~- Człowiek 722 3, 36| niedziel będą zdrowi, byle jeno na światło nie wychodzili.~- 723 3, 36| skwapliwie o wczorajsze nowiny, jeno krótko to trwało, bo biały 724 3, 36| się przenikliwie.~Hanka co jeno rozdziawszy się z drogi 725 3, 36| przetrząsnąć.~Poszli zaraz, jeno Mateusz, zapalający coś 726 3, 36| rzutem kos, zimne ostrza jeno łyskały ze świstem i trawy 727 3, 36| pastwisk, gdyż dziedzic jeno tym pozwalał paść w porębach, 728 3, 36| drugiej biedoty.~Rachowali jeno, co na święty Jan muszą 729 3, 36| Może jeszcze nigdy, jak jeno zapamiętali najstarsi, nie 730 3, 36| radością.~Nie zapomnieli jeno o Miemcach, bo co dnia ktosik 731 3, 36| Siedzieli jeszcze, przestali jeno kopać studnie i zwozić kamień 732 3, 36| od spieki, duszno było, jeno od pokosów bił ostry zapach 733 3, 36| dziedzic pogodzi się z nami.~- Jeno mi dziwno, że Michał teraz 734 3, 36| z Panem Jezusem, ale go jeno świętymi olejami namaścił.~- 735 3, 36| od samego świtania, skoro jeno pierwsze zorze niebo zrumieniły, 736 3, 36| zapamiętale, całe dnie też jeno słychać było brzęki kos 737 3, 36| woniami zbóż i łąk, i słońca, jeno Jagusia była głucha na wszystko.~ 738 3, 36| Wyglądali burzy z ulewą, a jeno spadł krótki, chociaż rzęsisty 739 3, 36| niebo wisiało ciemne i jeno z rzadka poprzebijane gwiazdami, 740 3, 36| legło w cichy i słodki sen, jeno ptak jakiś tu i owdzie śpiewał 741 3, 36| śpiewał rzęsiste piosneczki, jeno wody szemrały cosik jakby 742 3, 36| senna cichość, świerszcz jeno strzykał pod kominem i Jagusine 743 3, 36| cosik powiedzieć; ale mu jeno zabulgotało w gardzieli.~ 744 3, 36| pacierz mu się rwał, iż jeno poniektóre słowa mamlał 745 3, 36| się czym podsycić.~Tyle jeno teraz wiedział, co się może 746 3, 36| wolności, że cięgiem się jeno w kółko obraca z przywyku.~ 747 3, 36| suchy piasek w garściach, jeno że wciąż nowe wspominki 748 3, 36| niekiedy się nawet przewracał, jeno że nic o tym nie wiedział 749 3, 36| niezmordowanie, przystając jeno niekiedy, bych odpocząć 750 3, 36| garścią siał - jakby już jeno siebie samego rozsiewał 751 4, 37| zabiegi, trup ci to był jeno, zimny trup człowieczy.~ 752 4, 37| nad człowiekowym żywotem.~Jeno te żałosne lamenty sierot 753 4, 37| wyrzekła żałośnie:~- Tyrał się jeno chudziaczek po świecie, 754 4, 37| cierzpiał będzie.~- Tyle jeno było jego, co głodu nie 755 4, 37| do ślubu go rychtujem, a jeno do trumny.~Nie mogła jeszcze 756 4, 37| poredzi się przebudzić, jeno się kala cała w potach i 757 4, 37| nie poredziła krzyczeć, a jeno chodziła błędna, świecąc 758 4, 37| Magda wybuchnęła płaczem, a jeno kowal rozpytywał.~Opowiedziała 759 4, 37| biadoliła Magda.~- A mnie jeno żal, co Antek nie zdążył 760 4, 37| już szukał otwarcie, kaj jeno mógł, nawet nie bacząc na 761 4, 37| wziął miarę na trumnę.~- Jeno mu domowiny nie żałuj, niechta 762 4, 37| zaniesła się znowu.~A Mateusz jeno głową pokiwał, odmierzył 763 4, 37| jagód do wykadzenia izby.~Jeno nie dosłyszała i ocierając 764 4, 37| Pietrka na przewiady.~- Konia jeno zmacha i niczego się nie 765 4, 37| poszła, w chałupie ostały się jeno same kobiety i Witek, któren 766 4, 37| się całkiem cicho, tyle jeno, co przez wywarte drzwi 767 4, 37| ziarna różańca, ale pacierz jeno niekiedy przychodził na 768 4, 37| Odwróciła się plecami, jeno co już nie poredziła zebrać 769 4, 37| wyczesany i ogolony do czysta, jeno na policzku miał długą zadrę 770 4, 37| korzyła przed sądem Pańskim, a jeno ten jego trup lichy, ta 771 4, 37| srodze strapieni, każdy jeno wzdychał żałośnie, rozwodził 772 4, 37| wyżalając, nad sierotami.~Jeno do Jagusi nikto nie przystępował 773 4, 37| całe godziny nasłuchując jeno Mateuszowej roboty kole 774 4, 37| gotowa zrobić kłótnię.~Kowal jeno gruchnął rechocącym śmiechem 775 4, 37| niego jeszczek lepiej ryczy, jeno co przez złość! - podjęła 776 4, 37| ogiery stoją w cieniu i jeno kulasami przebierają.~Zdziwiła 777 4, 37| groźnie, po swojemu.~Za nogi jeno go obłapiły, nie śmiejąc 778 4, 37| musi się nam dobrze okroić. Jeno ani mru-mru, kobieto, o 779 4, 37| przysypywane popiołem, że jeno niekajś co się ta świeciła 780 4, 37| gasły jedna po drugiej, jeno co kokoty piały jakoś niespokojnie, 781 4, 37| kiej się rozeszli, ostał jeno Jambroż i Jagata, bych już 782 4, 37| umarłego, iż na świtaniu ostała jeno co najgrubsza, migocąc się 783 4, 37| sam dzień się podniósł, jeno co jakiś mgławy i smutny, 784 4, 37| wolna pracy codziennej, jeno u Borynów wciąż było jeszcze 785 4, 37| Pomarł! Pomarł! Pomarł!~I co jeno żyło, trzęsło się, łkało 786 4, 37| co i drugie takie same.~Jeno błysnął ślepiami, poskubał 787 4, 37| przejmował nieboszczyk, to się jeno błędnie kręciła po obejściu, 788 4, 37| od tyla czasu trupem był jeno, a zawdy czuć było gospodarza 789 4, 37| przypochlebiała stara.~- Bych jeno prędko powrócił - westchnęła 790 4, 37| do okopywania ziemniaków, jeno Józka ostała pilnować dzieci, 791 4, 37| brzękliwy i nieustanny, a jeno kajś niekaj zawrzeszczały 792 4, 37| cichość zwaliła się na dusze, jeno dzwony jęczały wciąż, biły 793 4, 37| nie przypomną? ~Żałością jeno płakaniem jeno, cierzpieniem 794 4, 37| Żałością jeno płakaniem jeno, cierzpieniem jeno...~- 795 4, 37| płakaniem jeno, cierzpieniem jeno...~- I cóże są one szczęśliwości, 796 4, 37| stworzenie?~Tym wiatrem jeno jesteś, co nie wiada, skąd 797 4, 37| Narodzie!~Przycichło z nagła, jeno dzwony jęczały z oddali, 798 4, 37| powietrza ozwał się znowu, jeno co żałośliwiej:~- I pomarł 799 4, 37| powiem - rzecze Maciej - jeno ozewrzyjcie wrotnie, święty 800 4, 37| go jeszcze i rzecze:~- A jeno nie łżyj, bo tu nikogo nie 801 4, 37| nastają na siebie, bo tam już jeno swary, kłótnie, a obraza 802 4, 37| nie boskie stworzenia, a jeno te psy wściekłe i te swynie 803 4, 37| łajdusem pogania...~Wszędy jeno chytroście, oszukaństwa, 804 4, 37| przepuszczą i ukradną.~Gorzałkę jeno piją, rozpustę czynią i 805 4, 37| broń takich synów! A to ci jeno rzeknę: Niech mi się te 806 4, 37| mówił za pomarłe, kto zaś jeno się błąkał wśród mogił i 807 4, 37| długachnymi ławami, że skoro się jeno rozsiedli, zaraz podano 808 4, 37| ochotnie i gorąco, przerywając jeno wtedy, kiej kowal puszczał 809 4, 37| wnet, pomrę... Psi po mnie jeno zawyją i baba w garnek rozbity 810 4, 37| nawet pyska nie ozwarł, jeno przytakiwali skrobiąc się 811 4, 37| dziedzicowi, bo każden z nich jeno zdradę chłopskiemu narodowi 812 4, 37| rozpalone oczy latały, Łapa jeno przewąchiwał kąty, skamlał 813 4, 38| lipeckie dzwony, ile ich jeno było, zadzwoniły rozgłośnie 814 4, 38| wydzierał się też nie ciszej, a jeno żarliwiej wtórował, wysoką 815 4, 38| też gęsto ciągnęli, że jak jeno było sięgnąć okiem, na wszystkie 816 4, 38| kiej te gęsi, mieniąc się jeno w upale i wśród zbóż zielonych.~ 817 4, 38| tysiąc inszych, o których jeno sam Jezus pamięta, boć jemu 818 4, 38| płotami, w podwórzach i kaj jeno było można zachwycić nieco 819 4, 38| najcieniej wyciągał.~Ale skoro jeno zasygnowali na sumę, naród 820 4, 38| książce, kto na różańcu, a kto jeno tym szczerym słowem Boga 821 4, 38| Nawet dziady pocichły, tyle jeno, co poniektóry przez śpik 822 4, 38| w dymach kadzielnych, że jeno chwilami błyskała złota 823 4, 38| nie drzemał, wzmogły się jeno szepty pacierzów, rozgłośniały 824 4, 38| nie usiedział w miejscu, a jeno cięgiem się kręcił po smętarzu 825 4, 38| nalazłszy sposobnego słowa, to jeno prześmiechnął się do niej 826 4, 38| kaszkietu ni kogo pozdrowił. Jeno oczy się im jarzyły i brody 827 4, 38| Nie odzywali się zacinając jeno konie i wielce śpiesząc.~- 828 4, 38| wreszcie ginąc na topolowej, że jeno z cieniów i kurzawy szły 829 4, 38| komu brać do pacierzów, bo jeno kupili się coraz gęściej 830 4, 38| chłopskich somsiadów, bo niech jeno któren wzion przez łeb, 831 4, 38| zażył kłopotów, aby się jeno Miemców pozbyć; juści, co 832 4, 38| Juści, co to był Jasio, jeno już ubrany po księżemu, 833 4, 38| zapomniała dać ochfiarę, a jeno patrzała za nim i patrzała, 834 4, 38| nie pomogło.~- Organiściak jeno, a jak się to wybrał galancie.~- 835 4, 38| będzie.~Szeptali dokoła, jeno co Jaguś niczego nie słyszała 836 4, 38| To zrobię, co mi się jeno spodoba, juści... wstydał 837 4, 38| prawie całkiem uspokoiły, jeno co tam dzieci podniesły 838 4, 38| okna się przebierały, to jeno przygrażał księżym cybuchem 839 4, 38| przyszła na obiad.~Ale Weronka jeno wzruszyła ramionami.~- Korona 840 4, 38| kulasami powłóczę. Na borg jeno żyjemy.~- Nie pleć, myślałby 841 4, 38| nagrzanej i sennej cichości jeno łyżki skrzybotały, a niekiedy 842 4, 38| poredzał z przyjacioły, kto jeno ślepie na wszyćko roztwierał 843 4, 38| Łaziła z nimi Józka, targując jeno i oglądając różnoście porozkładane 844 4, 38| komornego nie będę. Niech mi jeno mój gront odpiszą, to radę 845 4, 38| Jędrzych przytwierdzał, jeno Jagusia chodziła oczami 846 4, 38| miejsca nie zbraknie, zważ jeno, by cię nie wzieni na ozory, 847 4, 38| się nagle.~- Nie, nie... jeno mi proch wleciał do oka.~- 848 4, 38| się nie ozwał, patrzeli jeno w te białe krychy na stole 849 4, 38| Żydy w szabas! Chciałem jeno pedzieć, czy aby w tej dziedzicowej 850 4, 38| dał się przekabacić, głową jeno kiwał i prześmiechał tak 851 4, 38| pódę! A trzymam nie za nim, jeno za zgodą, za sprawiedliwością, 852 4, 38| sprawiedliwością, za całą wsią. Bo jeno głupi nie widzi w tym dobrego 853 4, 38| w tym dobrego la Lipiec. Jeno głupi nie bierze, jak dają.~- 854 4, 38| galancie, co już niejeden jeno oczy bałuszył i ozorem ledwo 855 4, 38| się rozchodzić do domów, jeno co łapczywsi na uciechę 856 4, 38| rozjeżdżali się już z odpustu, że jeno wozy turkotały, a kaj niekaj 857 4, 38| owiec, to gęsie gęgoty.~Jeno u Borynów było cicho i pusto. 858 4, 38| wieś już kładła się spać, jeno od karczmy zalatywały dalekie 859 4, 38| poszła na wieś do dzieuch, jeno co nikiej nie wysiedziała, 860 4, 38| nie rozumiała.~Patrzyła jeno w niego niby w ten obraz 861 4, 38| jej nie dojrzał, ale on jeno w niebo patrzył pokryte 862 4, 38| pogrążył się w cichości, aby jeno nie przeszkadzać Jasiowi.~ 863 4, 38| oderwać się z miejsca, więc jeno mocniej przywarła plecami 864 4, 38| jego białych rączków, bych jeno klęczeć przed nim a patrzeć 865 4, 38| w oczekiwaniu.~Ale Jasio jeno popatrzył w opłotki, a nie 866 4, 38| któren nie miał słów, a jeno dziwną słodkość zachwytów, 867 4, 39| cichy, chłodny i mroczny, jeno na środku mrowiła się wielgachna 868 4, 39| na drogach dokoła stawu, jeno dzieci bawiły się kaj niekaj 869 4, 39| pościele, a wszystko, co się jeno ruchało, pracowało w polach. 870 4, 39| Kozły też penetrują po wsi, jeno czekać, jak komu co grubszego 871 4, 39| namyśle:~- A cóż ma być! Ja tu jeno stróżuję mężowego dobra 872 4, 39| buciary oddacie. Cholewy jeno całe, a i to już raz podszywane - 873 4, 39| zawierzyć stryjecznemu, a co się jeno da, pochować u ludzi... 874 4, 39| Wszystkie tak robią, które jeno rozum mają. Wyście harowali 875 4, 39| byście ostali przy gruncie. Jeno mnie posłuchajcie, nikto 876 4, 39| No, cóż powiecie?...~- A jeno to, co swojego nie popuszczę, 877 4, 39| wstrzymał od klątw, plunął jeno, a odchodząc prędko, krzyknął 878 4, 39| pojechał do powiatu, a stójka jeno powiadał, że tam stoi napisane, 879 4, 39| Sprobujcie! Tknij me jeno, tknij! - wrzeszczała wyzywająco.~- 880 4, 39| to oczymgnienie, sapiąc jeno a dysząc, Dominikowej jaże 881 4, 39| po wynędzniałej twarzy, jeno co pierwsza się opamiętała 882 4, 39| przez miłosierdzia! Ona jeno czeka na twojego, obaczysz, 883 4, 39| wszystką mocą, ostawiając jeno nieopowiedziany żal, jakiś 884 4, 39| i krzyczeć wniebogłosy, jeno co się przemogła i szarpiąc 885 4, 39| już drzeć kłami, co mu się jeno nawinie, nienawiść buchnęła 886 4, 39| A tera powiem ci prawdę, jeno byś jej nie pożałowała. 887 4, 39| kiej po starym sadle, że jeno pluł wspominając o tobie. 888 4, 39| zrobić co złego, abych cie jeno nie widzieć więcej na oczy. 889 4, 39| uciekać już nie poredzi, a jeno czasem zabije skrzydłem 890 4, 39| przekładać i tłumaczyć, ale Jaguś jeno wzruszyła ramionami:~- Nie 891 4, 39| całkiem rozdziany, w portkach jeno a w słomianym kapelusie, 892 4, 39| czytania owego papieru, ale jeno rzucił okiem, zawołał: - 893 4, 39| drwiąco Mateusz. - Teraz jeno wygońcie Józkę, a już wszystko 894 4, 39| nasłuchiwał tu i owdzie ale jeno spluwał, klął z cicha i 895 4, 39| nie ze sprawiedliwości, a jeno przez czystą zazdrość!~Jakby 896 4, 39| wagował, więc westchnął jeno, zawracając ku swojej chałupie, 897 4, 39| wypadnie na każdego, troje was jeno! Mój Boże, bogatym to i 898 4, 39| Wołała mnie, ale tam już jeno trumny potrza i pochowku.~- 899 4, 39| podsłuchiwałem juści, a mówię, co me jeno doszło piąte przez dziesiąte; 900 4, 39| załagódźcie tę sprawę! Zrobię, co jeno będę mógł, aby skargę odebrały 901 4, 40| rozpalone kiej blachy, że jeno przewracała się z boku na 902 4, 40| sobie wyrozumieć, lecz skoro jeno chyla tyla poszarzały okna, 903 4, 40| obtulały pola, z których jeno kajś niekaj rwały się co 904 4, 40| przeróżne głosy.~Hanka, jeno rozwiesiwszy przeprane szmaty 905 4, 40| łaził zaspany cochając się jeno o węgły i drapiąc.~- Jak 906 4, 40| świnie.~Słońce właśnie co jeno wyjrzało z dalekości, ogarniając 907 4, 40| nie było jeszcze nikogo, jeno czajki kołowały nad zagonami, 908 4, 40| skłębiają na główki.~- Żeby jeno nie objadły robaczyska. 909 4, 40| ochfiarowałam na Janielską, bych jeno powrócił. Wójt obiecował 910 4, 40| nasłucha, co się namodli! Jeno parę niedziel, a widzi się 911 4, 40| Józkę, która leciała, jak jeno mogła, już z dala krzycząc 912 4, 40| stropione jej spokojnością.~- Jeno la oczów ludzkich taka spokojna. 913 4, 40| Jagustynka.~- Ani ja! Bych się jeno Antkowi nie zachciało nowych 914 4, 40| zgoła już bez pamięci, a jeno te szczęsne łzy spływały 915 4, 40| byłaby prochy zmiatała, więc jeno niekiedy rwało się jej z 916 4, 40| rozkrzyczanego chłopaka - popatrz jeno, podobny do cię jak dwie 917 4, 40| taki zmyślny, dorwie się jeno bata, to zara trzaska i 918 4, 40| barszczem - śmiał się wesoło. - Jeno la Rocha zgotuj co inszego.~- 919 4, 40| już parkotały w garnku, to jeno wyniesła z komory kiełbasę 920 4, 40| kwiatuszki. Józce dał taką samą, jeno co zieloną, oraz fryzkę 921 4, 40| zacierając ręce, Antek zaś jeno pogwizdywał.~- Zarobiliśta 922 4, 40| różne sprawy, opowiadała jeno piąte przez dziesiąte krzątając 923 4, 40| tam żywią, że pono pies jeno z głodu chyciłby się takiego 924 4, 40| Jużem kraty próbował rwać, jeno co przeszkodziły.~- Prawda, 925 4, 40| niej wyrabia, stróżując jeno, a cięgiem drepcąc od stodoły 926 4, 40| na wieś do kobiet, a kogo jeno dostrzegła, to mu już z 927 4, 40| zadzierać, obaczycie!~- Niech jeno Antek wróci do dawnego, 928 4, 40| po porządku, przepytując jeno o to i owo, a dopiero w 929 4, 40| przerywał ni pytał, brwie jeno marszcząc i łyskając oczami, 930 4, 40| mu będzie pod kosę! Byle jeno grady nie zbiły.~Ale nad 931 4, 40| białawych, roztrzęsionych płomi jeno niekiej przeleciał bociek 932 4, 40| zestrachany gnał na oślep, jeno mu bielało podogonie.~- 933 4, 40| nawet pomiarkować, a co jeno poniektóra dusza w godzinę 934 4, 40| ten świat kochany.~- Nic, jeno me tak powietrze rozbiera! - 935 4, 40| strasznie, rada pochwale.~- Jeno Pietrkowi świnie pasać, 936 4, 40| nawijać na oczy przemykał się jeno z dala, stronami.~Józka 937 4, 40| nieustępliwa, to zaśpiewała dalej, jeno co już ciszej i jakby lękliwiej:~ 938 4, 40| przycichła zaraz, bocząc się jeno na brata i pyrchając nosem.~ 939 4, 40| Dziewka juści, coby się zdała, jeno co tylachny koszt. Poredziłabym 940 4, 40| pocałowała z wdzięczności, ale jeno dorzuciła radośnie: - I 941 4, 40| szkoła w Lipcach potrzebna, jeno na taką naczelnikową nie 942 4, 40| pogadywali jeszcze o tym i owym, jeno co jakoś ospale i bez wielkiej 943 4, 40| jeszcze dokłada swojego, bych jeno tę zgodę przeprowadzić.~- 944 4, 40| Mateusz.~Rozeszli się, ostał jeno pod oknem Antek z kowalem, 945 4, 40| cichości. Że słychać było jeno Hankę krzątającą się po 946 4, 40| przeciągając się sennie.~- To ci jeno rzeknę na ostatku: puścili 947 4, 40| na ostatku: puścili cię jeno do sprawy, prawda? zwiążesz 948 4, 41| ruchać się było ciężko. Muchy jeno kręciły się z brzękiem nad 949 4, 41| Głupiś, cóż to, łajno jeno wywąchuję po świecie!...~- 950 4, 41| musiałem rużie dźwigać. Jeno zrazu, pókim był głupi, 951 4, 41| buchał przez okna. Mamrotała jeno na zuchwalca wynosząc chleby 952 4, 41| cebuli, ale na szczęście to jeno sąsiedzka maciora ryła się 953 4, 41| ryła się pod płot.~- Wsadź jeno ryj, a spyszcz, to już ja 954 4, 41| z pieca, a żywo!~- Byłam jeno u Płoszkowej Kasi. Wszystkie 955 4, 41| jajków Antkowi?~- A usmaż, jeno słoniną nie szafuj.~- Żałujecie 956 4, 41| Józka już była za przełazem, jeno piesneczka leciała za nią 957 4, 41| końskich portkach, a częściej jeno cmokaniem je przynaglał, 958 4, 41| orał dalej cierpliwie, tyle jeno przerywając skwarną cichość, 959 4, 41| w słonecznej ulewie, że jeno niekiedy zaruchały się cichuśko 960 4, 41| Czemuż to waju nie wyręczą?~Jeno się skrzywiła odwracając 961 4, 41| la gospodarzy.~- Kto ma jeno lebiodę z otrębami, temu 962 4, 41| Juści, co odrobię, kiedy jeno będzie potrza. I nie za 963 4, 41| zapłać! Cóż ta ja, ten śmieć jeno, co się go trepem następuje, 964 4, 41| poniesła do Żyda, bych się jeno najadły.~- To znowuj siedzicie 965 4, 41| Opatrzności.~- Juści, bo Wojtkowi jeno gorzałka pachnie i pilno 966 4, 41| przejrzała go w lot, prześmiech jeno wionął po zwiędłych wargach, 967 4, 41| pociechy znikąd ni poratunku! Jeno oczy wypłakują i boskiego 968 4, 41| wszystek gotowy, a parob jeno się wałęsa kole chałupy. 969 4, 41| Zaraz przyjdę, obaczę jeno, jakie to drzewo zwożą.~ 970 4, 41| głowie mi takie rzeczy...~- Jeno przyjdź, a nie pożałujesz. 971 4, 41| się już pohamował.~- Nic, jeno ta spieka tak me rozebrała! - 972 4, 41| słodki, pić do dna...~- Jeno ten ostatni razik, Jagusiu! 973 4, 41| ciężary? - spytał.~- Bylem jeno miał co kłaść...~- Kiej 974 4, 41| odechciewa...~- Nie dziwota, jeno to me zastanawia, że się 975 4, 41| długo trapić szpiegując go jeno chytrymi ślepiami, aż w 976 4, 41| cosik swojego na widoku, a jeno powiedam, jak to w przypadku 977 4, 41| gotówem przenieść, bele jeno nie siedzenie. Jezus! siedziałem 978 4, 41| kulasami ledwie powłóczy. Jeno patrzeć, jak pójdzie na 979 4, 41| zostawił czasowi, skrycie się jeno ciesząc z plonów, jakie 980 4, 41| odechciało mu się wszystkiego, że jeno krzyknął na Pietrka, pojącego 981 4, 41| go rozpytywać, ale cosik jeno mruknął i pokręciwszy się 982 4, 41| przyjacielstwie. ~Mateusz tyle co jeno był wrócił z roboty i właśnie 983 4, 41| juści dobra jak każda rada, jeno gdzie pieniądze?...~- Nastusia 984 4, 41| niedowierzająco.~- Dajcie mi jeno ziemię, a obaczycie, dajcie! - 985 4, 41| nie ma się co głowić, a jeno iść do dziedzica i kupować!~- 986 4, 41| Kto siał? Kto zbierał? Dyć jeno ja sam! A źle to w roli 987 4, 41| matka zaświarczy! Dajcie mi jeno grunt, spomóżcie, braty 988 4, 41| tymi zamysłami.~- Bych się jeno dziedzic zgodził na spłaty! - 989 4, 41| zmroczało nad ziemiami, jeno co niebo było jeszcze jasne 990 4, 41| pilnie nasłuchując, i gdy się jeno ruszyło co niebądź kajś 991 4, 41| wypędzenie ze szkody, więc jeno rozglądał się a prawił z 992 4, 41| znałem niejednego...~- Juści, jeno co to po latach zastanę 993 4, 41| cię, co? ~- A ja ostałam jeno z trupem a ze zgryzotami! - 994 4, 41| wszystkich, nawet la psa, jeno nie la mnie! To już myślałam, 995 4, 41| się tłukła z każdym, kto jeno chciał, co?~-.To po coś 996 4, 41| nie ostawiłbyś me samej, a jeno strzegł przed złą przygodą, 997 4, 41| przyhołubiał i spokoił, jak jeno poredził, że już płakała 998 4, 41| mówić, niecierpliwiąc się jeno a wyczekując, które się 999 4, 41| w siebie i rozumiesz, co jeno ty jeden jesteś! - gadała 1000 4, 41| stali przy sobie dysząc jeno ciężko a poglądając na się