Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] jem 1 jemu 24 jendyczki 1 jeno 1208 jenom 2 jensi 5 jensza 2 | Frequency [« »] 1370 kiej 1351 jak 1265 o 1208 jeno 1065 jeszcze 1045 mu 1042 go | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances jeno |
Tom, Rozdzial
1001 4, 41| nieopowiedzianie żal.~- Niech se jeno człowiek raz jeden pofolguje, 1002 4, 41| przyobiecując jednak, co jeno prosiła, i wstał prędko, 1003 4, 41| gniewał, ani uprzykrzał, a jeno ciężko wzdychał i na całe 1004 4, 41| stary przychodził teraz jeno na noc, a całe dnie wędrował 1005 4, 41| Trza wyjrzeć.~A tyla co jeno wyszedł, powrócił blady 1006 4, 41| nie mógł się poruszyć, a jeno latał oczyma po wywartych 1007 4, 41| okien jeszcze oświetlonych, jeno co pieski tak naszczekiwały, 1008 4, 41| rozebrało Antka, że skoro jeno został sam na sam z żoną, 1009 4, 41| im już nic nie pozostaje, jeno przedać wszystko i uciekać 1010 4, 41| przysięgi.~- Cichoj! Dyć jeno tak mówię!~Wytchnęła nieco 1011 4, 42| leżały jeszcze ciemnice, jeno gwiazdy były już bladawe, 1012 4, 42| Szymek zebrał w taczki, co jeno miał, i skradając się cichuśko 1013 4, 42| w cichości słychać było jeno bulgotanie wody przeciskającej 1014 4, 42| bielona ściana, zaś staw tyla jeno przezierał z nocy, co tym 1015 4, 42| jął się pacierza, ale co jeno tknął ręką orosiałej ziemi, 1016 4, 42| jak to zawdy robił, bele jeno zbyć, a dużo nawzdychać, 1017 4, 42| me ukrzywdziła, Tobie się jeno oddawam, sierota! pomóż! 1018 4, 42| jeszcze we mgłach, z których jeno kościelna wieża biła wysoko, 1019 4, 42| to dzikie wywieisko, kaj jeno pieski folwarczne odprawiały 1020 4, 42| zapamiętał w pracy, niekiedy jeno prostował grzbiet, odzipiał, 1021 4, 42| co? - przyciągnął pasa - jeno ci już matka dwojaków nie 1022 4, 42| słowem, kto na pogwarę, a kto jeno wykurzyć papierosa i zębów 1023 4, 42| z piasku, i z czego się jeno da, bele tylko w niej przetrzymać 1024 4, 42| kobieto, tylachna roboty, a ty jeno wyrzekasz?~Podniesła się, 1025 4, 42| człowieczemu nie wyrozumie. Płacze jeno a lamenty, samo z nieba 1026 4, 42| nierad był pogwarom, to jeno z dala poglądali dziwując 1027 4, 42| tego! - przytwierdzali, jeno co nikto się nie pokwapił 1028 4, 42| przesypiał na polu, bele jeno czasu nie mitrężyć, aż go 1029 4, 42| jeszcze nie brał do tańców, a jeno przepijali do się, biadoląc 1030 4, 42| Jagusię mają na myślach.~Jeno Szymek się nie śmiał, bo 1031 4, 42| me powinieneś, pomiarkuj jeno, kto do cię mówi.~- Dyć 1032 4, 42| mówi.~- Dyć wiem, juści... jeno matula przykazali - jąkał 1033 4, 42| go we wszystkim, mrucząc jeno kiej niekiej:~- Loboga, 1034 4, 42| Żeby dziedzic...~Pan Jacek jeno się prześmiechał i jął pogadywać 1035 4, 42| w podzięce a zdumieniu, jeno co nie miał śmiałości, ale 1036 4, 42| sposób wymiarkować!~- Nic, jeno mu się w głowie popsuło.~- 1037 4, 42| nawiózł z boru, co było jeno potrza; to buda stanęła 1038 4, 42| przeciwiła się niczemu, łaziła jeno milcząca i tak chmurna, 1039 4, 42| wychodzili do kościoła, jeno że cicho, bez śpiewań, bez 1040 4, 42| całkiem biednie przy dwóch jeno świecach, że Nastusia rozpłakała 1041 4, 42| ślubie wróciła do matki, a jeno później zaglądała niekiedy 1042 4, 42| słuchała cierpliwie, zważając jeno pilnie, czy nie nadchodzą 1043 4, 42| Że w mig ostał z obcych jeno Jambroż sączący flachy do 1044 4, 42| milczeniu, właśnie słońce co jeno było się pokazało, pola 1045 4, 42| płakała na swoją biedę, jeno co już coraz rzadziej, gdyż 1046 4, 43| przyćmionej izbie pojękując jeno i skarżąc się cichuśko, 1047 4, 43| cierpliwie poddawała się lekom, jeno trwożnie rozpytując:~- A 1048 4, 43| nie przychwyci! Juści, że jeno z parobkami będę tańcowała! - 1049 4, 43| nieba przychylić i cięgiem jeno przemyśliwał, czym by ją 1050 4, 43| niespokojnie.~- A juści, obaczył mu jeno podogonie, zając wpadł we 1051 4, 43| co drugiego.~I znosił, co jeno mógł: to przepiórki jakby 1052 4, 43| skołtunionych mrokach lały się jeno strugi oślepiających jasności, 1053 4, 43| strachliwy wrzask i kto jeno mógł, leciał do pożaru, 1054 4, 43| Mateuszem i drugie bronili jeno zawzięcie Kozłowej chałupy 1055 4, 43| pod swoją chałupę warcząc jeno a doszczekując:~- Dmij się, 1056 4, 43| porozchodzili się do domów, ostała jeno wójtowa biadoląc przed Antkiem, 1057 4, 43| ostawiając żadnych śladów, toteż jeno ukradkiem Jagustynka smarowała 1058 4, 43| bowiem wrócił do krów, czasem jeno przyleciała która przyjaciółka 1059 4, 43| po nią przylecą! To mnie jeno korciło, że była przywiązana. 1060 4, 43| za niego mówię!~- Byle ci jeno kto nie wyprowadził bydlątka.~- 1061 4, 43| popychadłem i pomiatał nim, kto jeno chciał, zaś teraz jawił 1062 4, 43| tak dobrze - powiedział jeno chmurnie.~Nie szła im rozmowa, 1063 4, 43| poufałości.~Nie bronił się, a jeno zaczął z innej beczki.~- 1064 4, 43| Jaguś, a to chłopaki czekają jeno pory, żeby do cię słać z 1065 4, 43| się uspokoić, skoro się jeno ściemniało, zebrała się 1066 4, 43| To siedziała w dumaniu jeno wszystka i w czuciu niewypowiedzianej 1067 4, 43| słabo się ćmił na okapie, że jeno poniektóre głowy można było 1068 4, 43| głucha na wszystko, szepcąc jeno niekiedy niby te gorące 1069 4, 44| pokrzywionymi wierzbami, ale tam się jeno lśniły kałuże, ostałe po 1070 4, 44| Prędzej, chłopcy! Laboga, żeby jeno zdążyć, nim nadjedzie.~- 1071 4, 44| nadjedzie.~- A nie popuśćcie jeno ze strachu - ozwał się z 1072 4, 44| przekpinki.~- Wójcie, a to jeno Boga się bójcie - zaśmiał 1073 4, 44| nie starczyło, to mu się jeno w pas kłaniali, jaki taki 1074 4, 44| nieradzi przyobiecali, co jeno chciał, on zaś na odchodnym 1075 4, 44| ubierami, ale skoro się jeno rozeszło, jako trzeba głosować 1076 4, 44| głosu nie zabierał, kiwali jeno przytakująco głowami, gdyż 1077 4, 44| jako z nowej szkoły tyla jeno będzie pociechy; co każą 1078 4, 44| brzucho kiej bęben.~Pisarz jeno zaklął, a po chwili wyszedł 1079 4, 44| nie ulęknął i skoro się jeno przyciszyło, znowuj głos 1080 4, 44| do kreminału powleką? A jeno was, chłopów! Panowie się 1081 4, 44| będzie mówił inaczej, a jeno jak go matka nauczyła! Zaś 1082 4, 44| największe głowacze! Juści, żeby jeno w krzyku był rozum, to bele 1083 4, 44| znaczy ta ich Polska: że to jeno bat na nasze plecy, pańszczyzna 1084 4, 44| Stary zeźlił się srodze, ale jeno powiedział:~- Ścierwy! Już 1085 4, 44| siwą kobyłę trza by uważać jeno za to, co siwa, hę?~Gruchnęły 1086 4, 44| ma tu żadnego Pietra, a jeno urzędnik! - odburknął wyniośle.~ 1087 4, 44| naczelnik się nie pokazywał, jeno z pisarzowych pokojów roznosiły 1088 4, 44| jeszczek wstrzymali klnąc jeno coraz siarczyściej a niecierpliwie 1089 4, 44| oczach!~- Lepiej, bo każden jeno grdyką robi, a po próżnicy 1090 4, 44| wójtowe zakazy, któremu jeno Grzela powiedział:~- Hale, 1091 4, 44| osobna, jak ma głosować. ~- Jeno się nie bójta! - dodawał - 1092 4, 44| drzwi, ale wyszedł z nich jeno pisarz z papierem w ręku 1093 4, 44| dobrodziejstwo oświata, jak to urzędy jeno myślą dzień i noc, bych 1094 4, 44| ważył w sobie, kuląc się jeno, jakby pod ciężarem nowego 1095 4, 44| jaże spadły z nosa okulary, jeno Grzela się nie strwożył, 1096 4, 44| ciężkie i o grosz trudno! To jeno chciałem rzec.~Naczelnik 1097 4, 44| jakowychś dumaniach, że jeno kiej niekiej kiwnął głową 1098 4, 44| Grzela zawołał:~- Przelewamy jeno z pustego w próżne - i upatrzywszy 1099 4, 44| Rozbrykały się barany, a wilk jeno patrzeć, jak skoczy na stado.~- 1100 4, 44| zuchwalej, wygadując, co jeno komu ślina przyniesła.~Zaś 1101 4, 44| wam każą!~Srogo przemówił, jeno co się nie ulękli, a Kłąb 1102 4, 44| ktosik im szepnął:~- Niech jeno któren tknie kogo... nas 1103 4, 44| rozjuszoną wrzawą, przysapując jeno, a klnąc i wytrząchając 1104 4, 44| stworzenie ma swój głos, a jeno nam przykazują mieć cudzy.~- 1105 4, 44| nie dosłyszał nikogo, a jeno pojedyncze słowa klątw, 1106 4, 44| przypominał sąsiadowi, kto folgę jeno dawał wątrobie, kto zaś 1107 4, 44| jak nie pogrozą?~Grzela jeno westchnął, spojrzał po gromadzie 1108 4, 45| na drodze ni żywej duszy, jeno co kancelaria była jeszcze 1109 4, 45| popuścił ni słowa.~Antek się jeno prześmiechał wyciągając 1110 4, 45| słońce tak doskwierało, że jeno niekiedy co ta ktoś wyjrzał 1111 4, 45| niebądź od chłopów...~Strażnik jeno zaklął sięgając jaże do 1112 4, 45| to z waszej służby tyla jeno jest profitu, co się po 1113 4, 45| bitki, dobrze... zamówta se jeno przódzi podwody na swoje 1114 4, 45| podejdź który i tknij me jeno, spróbuj! - zakrzyczał wygrażając 1115 4, 45| ja z tobą, niech no cię jeno kaj zdybię na osobności - 1116 4, 45| ukropem. Świat oniemiał, a co jeno było żywe, przytaiło się 1117 4, 45| się i wzdychał, a tyla mu jeno przyszło z tych rozważań 1118 4, 45| gorzej niźli drugim.~- Bo jeno tym dobrze, które o niczym 1119 4, 45| że wszystko na świecie jeno za pieniądze.~- Nie gniewajcie 1120 4, 45| drugiego łupił ze skóry, a jeno, bych każden żył sprawiedliwie, 1121 4, 45| ale i bez to jest źle.~Żyd jeno głową pokiwał, ale swoje 1122 4, 45| tak przysłaniały drogę, że jeno środkiem widniał pas nieba, 1123 4, 45| niebo, a przez zwarte korony jeno gdzieniegdzie przedzierało 1124 4, 45| za polskich czasów tyle jeno dbali o naród, żeby go batem 1125 4, 45| wątpiach.~- Nic drugiego, jeno się zmówili! - lecz dojrzawszy 1126 4, 45| niezmierną ulgą, nie poredził se jeno wyrozumieć Jagusi, dlaczego 1127 4, 45| leciał ksiądz w portkach jeno i koszuli, bez kapelusza, 1128 4, 45| gęsi się rozleciały, a jeno Jasiu stał spokojnie z zadartą 1129 4, 45| głowę i łaziły po twarzy, jeno pogadując cosik do nich 1130 4, 45| najbliżej, przez dróżkę jeno, w chałupie jednak nie zastał 1131 4, 45| wyschniętą kiej ziemia.~- Jeno już Pańskiego miłosierdzia 1132 4, 45| zagłębiony wczytaniu albo jeno se medytujący.~Ale Jagusia 1133 4, 45| się nieść do niego choćby jeno tą myślą radosną; krążyła 1134 4, 45| nabrzmiałą do bólu, tymi jeno łzami, co jej same spływały 1135 4, 45| się przy Mateuszu, który jeno westchnął żałośnie, gdyż 1136 4, 45| żałośnie, gdyż nawet on tyla jeno wskórał, co mógł niekaj 1137 4, 45| jakiegoś czasu, niech się jeno pokazała na wsi, chodziły 1138 4, 45| świętości, ale się nie wygadała, jeno im w końcu rzekła :~- Ja 1139 4, 45| nagrzane, jasne noce, że kiej jeno matka zasnęła, wynosiła 1140 4, 45| powtarzała z dobrością.~Jagusia jeno się uśmiechała, pełna cichej, 1141 4, 45| gorąco! - zauważył, aby jeno zacząć.~- I wczoraj przypiekało 1142 4, 45| o królach historia, co?~Jeno się skrzywił i wziął znowu 1143 4, 45| powiew nie przechładzał, a jeno w tej upalnej cichości sypał 1144 4, 45| zdumienia.~- Mnie to się jeno spodobają takie historie 1145 4, 46| się po sadach wyzierając jeno zza drzew i płotów, ludzie 1146 4, 46| historie, wyjdą...~- A może jeno przyjechały ściągać podatki.~- 1147 4, 46| przestając rąbać.~- A nie, to jeno bieda, że nie wiada, po 1148 4, 46| co idzie.~- Właśnie, co jeno przyszli. Rochu, a chodźcie 1149 4, 46| jak kamień we wodzie, że jeno kajś za brogiem zaruchało 1150 4, 46| słyszysz!...~- Dyć słyszę; jeno nie poredzę wymiarkować, 1151 4, 46| owdzie, przepytując, kogo się jeno dało, że już słońce zaszło 1152 4, 46| pogadywali radzi.~- Niech jeno nie powraca więcej, nic 1153 4, 46| ledwie ich rozdzielili, więc jeno mu nawytrząchał pięścią, 1154 4, 46| właśnie czekał Antek, bo skoro jeno drogi opustoszały i ludzie 1155 4, 46| wracaj! Rozumiesz? ~Chłopak jeno błysnął ślepiami, dorwał 1156 4, 46| Nie słuchała, wzdychając jeno i niesąc się myślami do 1157 4, 46| zawołał:~- Jezu... prowadźcie jeno... a choćby na śmierć pódę, 1158 4, 46| kto nas przemoże? Niech jeno sprobuje...~Wybuchnęli jeden 1159 4, 46| odrzekła, przyśpieszając jeno kroku, ale nie dał się wyprzedzić, 1160 4, 46| bliżej, tak blisko, że jeno sięgnąć ręką i przyciągnąć 1161 4, 46| wzgardliwe milczenie, więc jeno rzekł z przekąsem:~- Tak 1162 4, 47| z prześmiechem:~- To wam jeno rzeknę, co już niedługie 1163 4, 47| grobu. Nie mówią do się, jeno płaczą. Mateuszowa matka 1164 4, 47| kochanie mi w głowie, a jeno całkiem co drugiego.~- Pewnie, 1165 4, 47| przykre słowa, bych się jeno nie wydać ze swoją męką, 1166 4, 47| kolacji nie mógł jeść, a jeno nadsłuchiwał od Jaśkowego 1167 4, 47| nie tknął nawet palcem! Jeno popatrzył we mnie, przysiadł 1168 4, 47| przytakując wszystkiemu, co jeno chciała, rozglądał się trwożniej 1169 4, 47| po różnych opłotkach, kaj jeno posłyszała, że bierą ją 1170 4, 47| cieszył żniwami, bo skoro jeno podniesła się przypołudniowa 1171 4, 47| te ostatnie chwile, jak jeno poredzili.~Jasio przesiedział 1172 4, 47| zapragnęła jajecznicy, juści, że jeno dziobnęła raz i drugi, odsuwając 1173 4, 47| cichuśko niby trusia. W izbie jeno muchy brzęczały, gdyż ludzie 1174 4, 47| głosu jak cienie, trwożnie jeno spozierając na Jagatę... 1175 4, 47| żyta, w jakieś dale, widne jeno jej duszy zamierającej.~ 1176 4, 48| wtrącał się do rozmowy, a jeno cięgiem matyjasił, przebierał 1177 4, 48| prawie się go nie imał, bo co jeno zaczynało go morzyć, to 1178 4, 48| prześmiech twarz umarłej, że jeno się przeżegnał i wyszedł 1179 4, 48| po umarłej tak szlocha, a jeno z ciężkiej udręki zbolałego, 1180 4, 48| jednak folgi, milczał, a jeno przysiadł na zagonie i patrzał 1181 4, 48| odepchnąć i uciekać, ale jeno szeptał omdlałym, nieprzytomnym 1182 4, 48| służył do mszy jak co dnia, jeno dzisia twarz miał cosik 1183 4, 49| nie wiedząca, Jędrzych też jeno zbywał roboty, coraz częściej 1184 4, 49| lecieć na jego obronę, ale jeno zakrzyczała przez zaciśnięte 1185 4, 49| całkiem zatonął w zwałach, że jeno kajś niekaj świeciły obrzeża 1186 4, 49| niejeden się zapożyczył, aby jeno dociągnąć do żniw, a tu 1187 4, 49| wiela poszło do kościoła, a jeno radzili użalając się pospólnie, 1188 4, 49| Kozłowa wtórując gorąco, jeno na drugi sposób - używały 1189 4, 49| się nie spodziewano, więc jeno w zdumieniu spozierali po 1190 4, 49| suka lata po wsi, a roznosi jeno zgorszenie i nieszczęście. 1191 4, 49| pomarł Maciej? Wspomnijcie jeno sobie!~- Całej wsi przyjdzie 1192 4, 49| nie wieś to już będzie, a jeno ten chlew diabelski, a hańba 1193 4, 49| po kieliszku, a spluwał jeno i klął cicho.~Podszedł doń 1194 4, 49| Bolesnym kłębem zwiły się w nim jeno przytajone a wiecznie czujne 1195 4, 49| trza siać, by zbierać, a co jeno przeszkadza, trza wyplenić 1196 4, 49| zgoła się powściekali, bo co jeno było rozważniejsze, pozamykało 1197 4, 49| wozie, smagał krowy, a skoro jeno upatrzył porę, szeptał do 1198 4, 49| leżała kiej kłoda, zapatrzona jeno w rozkolebane nad sobą drzewa.~ 1199 4, 49| woda nie szczędziły!~Każden jeno głowę wtulił w ramiona i 1200 4, 49| obłąkane hukiem, kręciły się jeno i szarpały z dzikim poświstem, 1201 4, 49| wszystko do dawnego, ale skoro jeno słońce wyniesło się na parę 1202 4, 49| nawet modlił się w głos, kto jeno wzdychał pobożnie nabierając 1203 4, 49| pozawierane, ba wszystko, co jeno żyło i mogło się dźwignąć 1204 4, 49| na wszystkich polach, jak jeno było można sięgnąć okiem, 1205 4, 49| niczym drugim nie myślał, a jeno przygięty nad zagonem kiej 1206 4, 49| zażyjecie u nich wywczasu! Tam jeno płacz i zgryzota! - szepnął 1207 4, 49| leży bez pamięci, czasami jeno rwie się kajś uciekać, lamentuje 1208 4, 49| Dominikowa?~- A też kiej trup, jeno przy niej przesiaduje. Nie